• Nie Znaleziono Wyników

Recenzje filmowe w „Kurierze Lubelskim” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Recenzje filmowe w „Kurierze Lubelskim” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, recenzje filmowe, "Kurier Lubelski", Józef Czechowicz

Recenzje filmowe w „Kurierze Lubelskim”

Przez pewien czas odnotowywaliśmy w „Kurierze Lubelskim”, w takich krótkich recenzjach filmy, które wchodziły na ekrany w Lublinie. W ten sposób chcieliśmy nawiązać do tego przedwojennego etapu „Kuriera Lubelskiego” wydawanego w 1932 roku przez Józefa Czechowicza i to był czas fascynacji kinem, filmem. Czechowicz kilkakrotnie wypowiadał się w prasie na temat kina, na temat wartości kina, tak jak i na temat radia, w którym pracował. W „Kurierze Lubelskim” za jego czasów pokazywały się bardzo krótkie recenzje filmowe, pisał je pod pseudonimem i Czechowicz, i Łobodowski. To dość dużo wymagało zachodu, bo trzeba było obejrzeć film, przeczytać całą dokumentację dotycząca filmu i coś napisać jeszcze.

Dlatego robiliśmy to pewnie niezbyt dokładnie i uciekaliśmy się do zapowiedzi jakichś nowości, natomiast nie do stałych recenzji tych filmów, które tutaj były pokazywane.

Mieliśmy ścisłą współpracę, bym powiedział towarzyską, z Zygmuntem Mańkowskim i z [Władysławem] Grzybem. Zresztą z tej współpracy wynikało trochę śmiesznych rzeczy, bo sam Grzyb został później kierownikiem „Nory” i jako ten kierownik to przychodził do redakcji i przekazywał komunikaty o programie, co tam będzie w najbliższych dniach i my te komunikaty traktowaliśmy jak i inne komunikaty o przejawach życia kulturalnego w ośrodkach, w instytucjach kulturalnych. Grzyb kiedyś zgłosił takie pretensje, że właściwie on daje materiał, a on się ukazuje nie podpisany, a obok jest informacja jakaś i jest tam czasami nawet pełne nazwisko autora napisane. Nie rozumiał, tak nam się wydawało, różnicy między komunikatem, a informacją czy komentarzem. Na złość kiedyś jego komunikat jednozdaniowy podpisaliśmy jego imionami i nazwiskiem, to też się obraził.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-03-31, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[W przypadku AK] to się otworzyło w 1956 roku – Mańkowski, Caban, Naumik wydali monografie o Armii Krajowej i tam nie wszystko było, ale było i Armia Krajowa istniała.. I

Kiedy związałem się już trochę ze środowiskiem lubelskim, dziennikarskim, kiedy poznałem trochę osób tutaj, kiedy zobaczyłem, że jest środowisko dziennikarskie, nie gazety

Kiedy była taka akcja skierowana na tereny wschodniej Polski, nauczyciele wyjeżdżali na Ukrainę, na Białoruś obecną, mój ojciec też tam pracował przez jakiś czas,

Ja byłem tym pierwszym, a on tam był tym sportowym dziennikarzem, żeby po prostu nikt nie miał pretensji, zresztą to nie było możliwe – sekretarz jest bezpartyjny, więc było

W Lublinie to były tytuły „Sztandar Ludu”, „Kurier Lubelski” dawny, bo to wszystko wydawała RSW Prasa, później pięć tygodników terenowych, „Tygodnik Zamojski”,

Mama pochodziła z rodziny mieszczańskiej, była urodzona w Pelplinie, a do Pelplina mój ojciec z rodziną swojej matki przyjechał po katastrofie, jaka wydarzyła się w miejscowości,

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Dziennikarze przecież mogliby również uczestniczyć w takich spotkaniach, które odbywałyby się poza redakcją, ale wtedy nie było tego nakazu obecności, tego przymuszenia