• Nie Znaleziono Wyników

Pochody pierwszomajowe i milicja bundowska w przedwojennym Lublinie - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pochody pierwszomajowe i milicja bundowska w przedwojennym Lublinie - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF FRAIND

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, pochody pierwszomajowe, milicja bundowska, bójki

Pochody pierwszomajowe i milicja bundowska w przedwojennym Lublinie

1 maja przeważnie było tak – związki zawodowe wychodziły ze swojego lokalu ze swoim sztandarem, potem się zbierały na centralnym placu. [Lokale były na]

Szerokiej 24, Rybnej 8, Ruskiej 34, Szerokiej 1, różnego rodzaju lokale. A były lata, że organizowaliśmy razem z PPS-em, to wtedy już przeszliśmy przez Krakowskie Przedmieście z orkiestrą, ze sztandarami, z pieśniami i tak dalej. No, zawsze się kończyło bójką. Nie wiem, czy ta bójka była sprowokowana przez policję, czy przez studentów z KUL-u. Wiem tylko, że nasz pochód, tam gdzie były dzieci, był okrążony przez milicję bundowską, żeby nie napadli na nas. Tak to wyglądało.

Bund miał różnego rodzaju związki zawodowe: transportowców, metalowców, piekarzy, rzeźników, garbarzy. Każdy związek zawodowy przydzielił pewną ilość ludzi do milicji bundowskiej. Oprócz tego była również grupa szturmowa z Cukunftu. To młodzi ludzie, lat osiemnaście, dwadzieścia, przed wojskiem albo po wojsku. Tak że byli wojacy, milicja ogólna bundowska i była grupa szturmowa z Cukunftu. Trzeba było przeciwstawić się, nie dać sobie pluć w twarz.

Data i miejsce nagrania 2006-12-17, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szło się przez całe Krakowskie Przedmieście, gdzieś aż na Alejach Racławickich się zaczynało, a trybuna główna to była przy poczcie głównej. Tam się

Na moim wydziale było 528 osób, po pochodzie szło się do lasu, szła może połowa, bo nie wszyscy chcieli i nie wszystkich chcieli wziąć, wtenczas rozwiązały się języki..

Zbieraliśmy się przeważnie w zakładach pracy i dzielnicami były ustalone ulice, gdzie który zakład pracy się gromadzi.. Później oczywiście był przemarsz tego pochodu przez

To było przez 1 Maja, tak przeważnie o tu się zaczynało, od dworca kolejowego i tak szli przez Zamojską i Królewską, przez Krakowskie i tam się chyba już

Wiem, że zwykle ci rolnicy, pewnie cały ten wydział rolny czy może UMCS to jakoś tak się na końcu chodziło [Czy wnoszono jakieś okrzyki?] Nie pamiętam tego, być

Lista była i trzeba było się podpisać: wyznaczali miejsce dla każdego zakładu pracy, przychodził ten, co to organizował i miał listę z nazwiskami pracowników;

Potem gdy wracaliśmy z tego pochodu, spotkaliśmy się na kawie, i winko było, pogadaliśmy sobie.. Szły poszczególne zakłady

Pamiętam też takie pochody pierwszomajowe, kiedy nas zgromadzono i trzeba było stać ileś godzin na jakiejś ulicy, zanim nasza grupa będzie miała znajdować się przed trybuną