• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.12 nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.12 nr 12"

Copied!
53
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

\

•)

\

\

T R E Ś Ć N U M E R U

S T . R . D O B R O W O L S K I — P O C Z U C IE S I Ł Y I P E W N O Ś C I J U T R A . H E N R Y K K A S S Y A - N O W I C Z — P O L I T Y K A P O K O J U I W S P Ó Ł ­ P R A C Y . D R . A . C. N O R — L I S T D O „ P R Z Y ­ J A Ź N I ” . . B . B R U N I C Z — P A W E Ł T Y C Z Y N A . T O W A R Z Y S T W O P R Z Y J A Ź N I P O L S K O - R A D Z I E C K I E J W R O K U 1947 . J E R Z Y K U - R Y L U K — A R T Y Ś C I R A D Z I E C C Y N A F E ­ S T I W A L U S Ł O W I A Ń S K I M . A . S W I E S Z N I - K O W — P IE Ś Ń L U D O W A , N A T C H N I E N I E N A S Z E J S Z T U K I . J. W E I S S O W A — G O ­ Ś C IE I P R Z Y J A C I Ó Ł K I . J A K O B C H O D Z O ­ N O R O C Z N I C Ę R E W O L U C J I P A Ź D Z I E R ­ N I K O W E J W P O L S C E . . . I N A C A Ł Y M Ś W I E C I E . IN Ż . J. H U R W I C — K U L T U R A R A D Z I E C K A W T U N D R Z E P O D B I E G U ­ N O W E J . Z Ż Y C I A Z W . R A D Z I E C K I E G O . N O W O Ś C I W Y D A W N I C Z E . W S P Ó Ł P R A C A

(3)

ORGANI V M t m % IkO RADZIECKIEJ

N r. 12 ( X X I I ) W a rs z a w a — G ru d z ie ń R o k I I

G e n e r a l i s s i m u s Józef Wissarionowicz S T A L I N urodzony w 1879 r. ukoń­

czył w dniu 21 grudnia b. r. 68 rok życia.

W Stalinie Polska ma w y p r ó b o w a n e g o

przyjaciela

(4)

S T . R Y S Z A R D D O B R O W O L S K I .

POCZUCIE SIŁY I PEWNOŚCI JUTRA

M o s k w a n ie je s t n a jp ię k n ie js z y m m ia ste m R o s ji i Z w ią z k u S o c ja lis ty c z n y c h R e p u b lik . A lę w ieczo re m 6 lis to p a d a te go ro k u M o s k w a w y ­ g lą d a ła ja k m ia s to z b a jk i. O z m ro k u w p rz e d ­ dzień ro c z n ic y W ie lk ie g o P a ź d z ie rn ik a s to lic a Z S R R ro z b ły s ła m ilio n a m i ś w ia te ł i w te j ś w ie ­ tln e j fe e rii m o g ła się w y d a w a ć p rz y b y s z o w i z ja w ą p o e ty c k ie j w y o b ra ź n i. W b la s k u n ie z li­

czo nych ilo ś c i e le k try c z n y c h la m p e k, z a g u b iły się rea ln e k o n tu r y b u d o w li i t y lk o ś w ie tln e de­

k o ra c je u k a z y w a ły n ie jasn e z a ry s y a rc h ite k tu ry

2

w ie lk ie g o m iasta;' N a rzece M o s k w ie t y lk o fec to n y b la s k ó w w s k a z y w a ły 'ńa. is tn ie n ie m o stó w , a p otężną s y lw e tk ę K re m la z je g o r o z lic z n y m i w ie ż a m i i o p a s u ją c y m i k re m liń s k ie w z g ó rz e m u ­ rena z d ra d z a ły je d y n ie lin ie ś w ia te ł, obrzeżające a rc h ite k to n ic z n e k s z ta łty .

K ie d y w ie c z o re m te go d n ia p rz y s z ło nam p rz e jś ć paręset k r o k ó w dz.ielących h o te l „ M e tr o - p o l” od W ie lk ie g o T e a tru , trz e b a b y ło nie lad a o p a n o w a n ia i u w a g i, a b y w o ś le p ia ją c y m b la s k u r e fle k to r ó w u s ta w io n y c h na S w ie rd ło w s k im

(5)

P la cu , w ś ró d o szałam iają ceg o ru c h u pieszych i p o ja z d ó w n ie z d e z o rie n to w a ć się i n ie za gu bić.

P rz y p a d ł m i i m o im to w a rz y s z o m za szczyt o trz y m a n ia zaproszeń na u ro c z y s te posiedzenie R a d y D e le g a tó w R o b o tn ik ó w M o s k w y z u d z ia ­ łem p rz e d s ta w ic ie li R a d z ie c k ie j A r m ii i c z ło n k ó w rz ą d u Z S R R w d n iu 6 lis to p a d a w T e a trz e W ie l­

k im .

P rz y b y liś m y nieco sp ó źn ie n i i k ie d y d y s k re t­

nie w p ro w a d z o n o nas do je d n e j z lóż, posiedze­

nie ju ż się rozpoczęło. N a scenie za sto łe m p re ­ z y d ia ln y m ro z p o z n a łe m ó d ra z u znane m i s y lw e ­ t k i n ie k tó ry c h c z ło n k ó w p re z y d iu m — p o lity c z ­ n y c h k ie r o w n ik ó w i m a rs z a łk ó w Z w ią z k u S o c ja ­ lis ty c z n y c h R e p u b lik . Z tr y b u n y p rz e m a w ia ł m in is te r M o ło to w . Z c ie ka w o ścią o b s e rw o w a ­ łem w id o w n ię . W y p e łn io n a po b rz e g i — b o g ato u d e k o ro w a n a — sala W ie lk ie g o T e a tru , w n ie ­ z w y k ły m s k u p ie n iu słu c h a ła słów . k ie ro w n ik a p o lit y k i z a g ra n ic z n e j Z w ią z k u . T y lk o w c h w i­

lach, k ie d y z tr y b u n y p a d a ły n a jb a rd z ie j is to tn e zdania, z r y w a ły się b u rz liw e o k la s k i i sala z n ó w zapadała w sku p io n e m ilc z e n ie . W e s o ły , h u ra ­ g a n o w y śm iech p rz e rw a ł m ó w c y , g d y m in is te r z a ją ł się p ro b le m e m b o m b y a to m o w e j. T o w i­

d o w n ia za re ag ow a ła na ż a rt m ó w c y .

Ś le dziłem u w a ż n ie i m ów cę i słu c h a c z y — i - czułem , że k ie r o w n ik p o lit y k i z a g ra n ic z n e j Z S R R n ic n ie o d k ry w a s w o je m u a u d y to riu m , ty lk o w y ra ż a je g o m y ś li i je g o em ocje. N ie t r u ­ dno b y ło odczuć ja k ie ś n ie z w y k le siln e zespole­

n ie m ó w c y i słuchaczy.

K ie d y m in is te r s k o ń c z y ł s w o ją p ó łto ra g o d z in ­ ną m ow ę, o w a c jo m n ie b y ło końca. B u rz e o k la ­ s k ó w p rz e le w a ły się p rze z salę i ra z po raz z r y ­ w a ły się p o d c h w y ty w a n e p rze z w id o w n ię o k rz y ­ k i, rosnące w g rz m o t lu d z k ic h g ło s ó w . N ie t r u ­ dno sobie w y o b ra z ić , do ja k ie g o n a p ię cia doszedł n a s tró j sa li, g d y poczęto w iw a to w a ć na cześć g e n e ra lissim u sa S ta lin a .

P o z a m k n ię c iu o fic ja ln e j części posiedzenia dano k o n c e rt. C h c ia łb y m , a b y p o ls c y a rty ś c i do­

c z e k a li k ie d y ś ta k ic h re a k c y j ze s tro n y sw oich w id z ó w i słuch aczy, ja k ie o b s e rw o w a liś m y na ty m ko nce rcie . N ie trz e b a dodaw ać, że e n tu z ­ ja z m sa li — ch o ćb y b y ł w ię k s z y n iż m ożna go sobie w y o b ra z ić —- b y ł u z a sa dn io n y.

W r a c a liś m y do h o te lu p rze z ro z b a w io n y , ro z ­ ta ń c z o n y plac, s trz e la ją c y fo n ta n n a m i ilu m in a - c y j. Ż a ło w a łe m , że te j n ocy z b ra k ło m i s ił, aby przez k ilk a g o d z in p o w łó c z y ć się po u lica ch M o s k w y .

7 lis to p a d a p rz e d p o łu d n ie m s ta liś m y na je d ­ nej z tr y b u n w z n ie s io n y c h na C z e rw o n y m Placu.

Pogoda b y ła fa ta ln a . P a d a ł deszcz ze śn ie gie m — i z im n o p rz e jm o w a ło do kości.

S pog ląd ałe m na o g ro m n y plac, na m au zole um L e n in a 'i na try b u n ę , g d z ie s ta li k ie ro w n ic y pań ­ s tw o w e j n a w y i w o d z o w ie Z w ią z k u S o c ja lis ty c z ­ n y c h R e p u b lik .

T ru d n o w k r ó tk im s z k ic u dać s p ra w o zd an ie z u ro c z y s to ś c i, k tó re j b y łe m u c z e s tn ik ie m i ś w ia d k ie m . Jakże tu w k ilk u n a s tu w ierszach opisać o d d z ia ły w o js k o w e uszeregow ane na p la ­ cu, k a rn ą d efilad ę s ił z b ro jn y c h Z w ią z k u , w s z y s tk ie ro d z a je b ro n i, k tó re p rz e w in ę ły Się p rzed n a s z y m i oczam i. W ś ró d o g ro m n e j ciszy p rz e m a s z e ro w a ły przez C z e rw o n y P la c n ie z li­

czone piesze rep re z e n ta c je je d n o s te k i fo tm a c y j

— i d o p ie ro h u r g o t z m o to ry z o w a n y c h b ro n i, c z o łg ó w i a r ty le r ii, p o ru s z y ł w id z ó w , budząc n ie o p isa n y e n tu z ja z m try b u n .

C z u liś m y w te d y — s to ją c y na pla cu, że to , co p rze suw a się p rz e d n a m i — to n ie lad a siła ro s­

nąca z p o tę g i p ra c y m ilio n ó w ro b o tn ik ó w i c h ło ­ p ó w Z w ią z k u R ad zieckieg o . M o ż n a b y ć s p o k o j­

n y m o lo s y s w o je j n ie p o d le g ło ś c i, m a ją c ta k ie z b ro jn e ra m ię lu b ta k ie g o so ju s z n ik a .

W ś la d za w o js k o w ą d e fila d ą ru s z y ła m a n ife ­ sta cja lu d n o ś c i M o s k w y . W id z ia łe m ju ż różne m a n ife s ta c je i p och od y, ale ta k ie j — n ig d y ! D z ie s ią tk i i s e tk i ty s ię c y lu d z i p rz e p ły w a ło spie­

n io n y m , s z e ro k im n u rte m przez C z e rw o n y Plac z p ie śn ią na u stach, ch y lą c n ie las, ale całe pusz­

cze s z ta n d a ró w p rze d m a u z o le u m w o d za W ie k k ie g o P a ź d z ie rn ik a i try b u n ą , na k tó re j s ta li, p o z d ra w ia ją c m a n ifestu jących » d z is ie js i p rz y ­ w ó d c y n a ro d ó w Z S R R . S łysza łe m n ie ra z z u s t lu d z i w ro g ic h , cz y też t y lk o n ie c h ę tn y c h dla Z w ią z k u R ad zie ckie g o , że ow e tłu m y - m a n ife s tu ­ jące na rzecz s o c ja liz m u , popędza w R o s ji bicz d esp otyzm u . N ie . N ie m ogę w to u w ie rz y ć . Pa­

trz y łe m w o czy ty m lu d z io m . W ię c e j. Z nu żen i c z te ro g o d z in n y m sta nie m na try b u n ie — i z m a r­

z n ię c i— z e szliśm y z n ie j i z m ie s z a liś m y się z m a ­ s z e ru ją c y m i w pochodzie,. K tó ż m ó g ł w ie d zie ć k im jes te ś m y , w id z ą c nas id ą c y c h w tłu m ie .

N ie ! T o b y ł rz e c z y w is ty , szcze ry e n tu z ja z m , p ły n ą c y z ra d o ś c i w y z w o lo n e j p ra c y , z poczucia s iły , z pew no ści ju tra .

E u ro p a za cho dn ia i często m y z n ią n ie p o tra ­ fim y n ie ra z z ro z u m ie ć u w ie lb ie n ia o b y w a te li Z S R R d la s w o je g o w o d za — S ta lin a . T rz e b a b y ło b y ć na o p is y w a n e j tu m a n ife s ta c ji, b y p o ­ ją ć sens te go u w ie lb ie n ia .

, S ta lin d la so w ie ckie g o c z ło w ie k a — to sym bo l je g o w ła s n e j m ą d ro ś c i i p o tę g i.

S ta n is ła w R y s z a rd D o b ro w o ls k i.

u.... umili... nm.l.l... ... ... ...IIIIIIIIIIIIIUIIIIIIIIIIIIIIII... IllltllllUIIIIIIIIIIIIIIIII... ...IllUlllllllllllilllllllllll... ...IIIIIIIIIIIIU

P r e n u m e r u jc ie „ P R Z Y J A Ź Ń ”

u iiiin iiiiu iu iM iiiiu iiiin iiiiH iu iiiiiiiu iiiiiiiiiiiiiriii< iiiiiiiiiiiiu iiiiiiiin iiiu iu iiiiiiu u iiiiiiiim iiiiiiiiiiu iiiiiiiiiiiiiiiiiu iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii|H iiiu in a iiiiiiiiiiiiiiiiiitiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiH U U iiu iiiiiiiiiiiiiiiiiu iu iiiiu iu m i

(6)

H E N R Y K K A S S Y A N O W IC Z .

POLITYKA WSPÓŁPRACY I POKOJU

Jeszcze w czasie w o jn y i b ezpośrednio po je j za ko ń cze n iu , m o c a rs tw a s p rz y m ie rz o n e z a w a rły szereg p o ro z u m ie ń , o k re ś la ją c y c h fo rm ę i zada­

n ia p rz y s z łe j w s p ó łp ra c y p o k o jo w e j.

B y ły to p o ro z u m ie n ia , z a w a rte m ię d z y S tan a ­ m i Z je d n o c z o n y m i, W ie lk ą B ry ta n ią i Z w ią z k ie m R a d z ie c k im w M o s k w ie (lis to p a d 1943), w T e ­ heran ie (g ru d z ie ń 1943), w Ja łcie (11 lu t y 1945), w P o czda m ie (2 sierpie ń 1945). W San F ra n ­ cisco 25 k w ie tn ia 1945 r. podpisana zo stała K a r ­ ta N a ro d ó w Z je d n o c z o n y c h , k tó ra n ie ty lk o po ­ tw ie r d z iła u k ła d y ja łta ń s k i i p oczd am ski, lecz system w s p ó łp ra c y w ie lk ic h m o c a rs tw p o d n io sła do zasady, bez z a ch o w a n ia k tó re j u trz y m a n ie p o k o ju nie je s t m o ż liw e . Jest to ta k zw ana za­

sada je d n o m y ś ln o ś c i w ie lk ic h m o c a rs tw w R a ­ dzie B e zpie czeń stw a (k o n c e p c ja ja łta ń s k a ro z ­ szerzona na F ra n c ję i C h in y ) p rz y r o z p a try w a ­ n iu zagadnień, m o g ą cych spow od ow a ć k o n flik t.

T a sama zasada je d n o m y ś ln o ś c i o b o w ią z u je ta k ­ że radę m in is tr ó w s p ra w z a g ra n ic z n y c h czterech m o c a rs tw , o p ra c o w u ją c y c h t r a k t a t p o k o jo w y dla N iem iec.

W O B R O N I E

P R Z Y J Ę T Y C H Z O B O W I Ą Z A Ń .

Z w ią z e k R a d z ie c k i b ro n i k o n s e k w e n tn ie te j zasady, a je ś li p o n iż e j s p re c y z u je m y na czym

ona w isto c ie polega, to z je d n e j s tro n y z ro z u ­ m ia łe staną się w y ty c z n e p o lit y k i ra d z ie c k ie j, z d ru g ie j — w e w ła ś c iw y m ś w ie tle ukażą się p ra w d z iw e in te n c je p o lity k i a m e ry k a ń s k ie j. P o ­ z o ru ją c żądanie r e w iz ji p ra w a v e ta w R adzie B e zpie czeń stw a, rzeko m ą tro s k ą o p ra w a m a ­ ły c h n a ro d ó w , n ie d o trz y m u ją c s w y c h z o b o w ią ­ zań w sp ra w ie N ie m ie c , rz e k o m o ze w z g lę d u na d o b ro E u ro p y , — S ta n y Z je d n o czo n e i p ań stw a, k tó re im s u flu ją , p ro w a d z ą w rz e c z y w is to ś c i po ­ lity k ę w ro g ą z a ró w n o p ra w d z iw e j n iezależności m a ły c h n a ro d ó w , ja k i sprzeczną z d ob re m E u ­ ro p y . A co n a jw a ż n ie js z a p ro w a d z ą do k o n f lik ­ tu ta m , g d z ie negow ane są k a rd y n a ln e p o d s ta w y bezpieczeństw a.

O ba te p o d s ta w o w e z a g a dn ie n ia a k tu a ln e j po­

li t y k i m ię d z y n a ro d o w e j, w z a je m n ie się zazębia­

ją. N ie m ożna m ó w ić o u s ta le n iu p o k o ju , bez u sunięcia g ro ź b y n ie m ie c k ie g o o d w e tu , a skolei nie m ożna w ie rz y ć w szczerość p o lit y k i a m e ry ­ k a ń s k ie j i chęci u s ta le n ia trw a łe g o p o k o ju , je ś li z a ró w n o za ga dn ie n ie n ie m ie c k ie ja k i O rg a n iz a ­ cja N a ro d ó w Z je d n o c z o n y c h , p o d p o rz ą d k o w y ­ w ana je s t e g o is ty c z n y m celom im p e ria liz m u a m e ry k a ń s k ie g o . R o z p a trz m y k o le jn o oba te za­

g a d n ie n ia :

Akademia w „Romie11 z okazji 30-lecia Rewolucji Październikowej

P rz e d s ta w ic ie le rz ą d u z P re z y d e n te m R. P. B o le s ła w e m B ie ru te m n a czele

4

(7)

iw

I

o k a z j i S i n i a ł Q ï o z e ijo Q l a m d z e j i i a i Q fL o u o tq o

0 2

o k a l O s z t j s ł k i m ( ' Z i f t e l i i i k o n i i s t / t a p t i ł / j k o a t / t a s z e g o p i s t a a

sktacla serdeczne życzenia

O l e d a k e j a

U T R Z Y M A N I E P O K O J U C E L E M N A D R Z Ę D N Y M .

Je śli w J a łcie S ta lin , R o o s e v e lt i C h u rc h ill u s ta lili, iż p o d sta w ą w s p ó łp ra c y p o k o jo w e j, fu n ­ d am en te m O rg a n iz a c ji N a ro d ó w Z je d n o c z o n y c h , m u s i b yć jedność w ie lk ic h m o c a rs tw , to cz e rp a li o n i to p rz e k o n a n ie z dośw iadczeń- w o je n n y c h .

Ju ż w czasie w o jn y n ie je d n o k ro tn ie w obozie s p rz y m ie rz o n y c h u ja w n ia ły się sprzeczne te n ­ dencje, ch oćb y w z ią ć np. sp ra w ę o pó źn ia n ia p rze z A n g lo s a s ó w u tw o rz e n ia d ru g ie g o fr o n tu i chęć p rz e rz u c e n ia Całego cięża ru w o jn y z N ie m ­ c a m i na b a rk i Z w ią z k u R ad zieckieg o . Is tn ia ł w szakże cel n a d rz ę d n y — konieczn ość u z y s k a n ia za w s z e lk ą cenę z w y c ię s tw a nad N ie m c a m i i p rz y w ró c e n ia w o ln o ś c i u ja rz m io n y m n arodom .

T y m celem n a d rz ę d n y m w czasie obecnym je s t konieczn ość z b u d o w a n ia s o lid n y c h p o d s ta w trw a łe g o p o k o ju i o pa rcia w s p ó łp ra c y m ię d z y ­ n a ro d o w e j na ta k ic h zasadach, b y w s z y s tk ie k ra ­ je o trz y m a ły p ra w o sw ob od ne g o ro z w o ju , b y ż y w io ły d e m o k ra ty c z n e w ty c h k ra ja c h u z y s k a ­ ł y d e c y d u ją c y w p ły w na lo s y p a ń s tw a i w y k o ­ rz e n io n e z o s ta ły w s z y s tk ie e le m e n ty fa s z y s to w ­ skie, p o te n c jo n a ln e p rz y c z y n y w s z e lk ic h k o n f lik ­ tó w i rz e c z n ic y s u p re m a c ji je d n e j w a r s tw y spo­

łecznej nad d ru gą . W s p ó łc z y n n ik ie m re g u lu ją ­ c y m tę w sp ó łp ra cę m ię d z y n a ro d o w ą m ia ła być je d n o m y ś ln o ś ć w ie lk ic h m o c a rs tw , ro z u m ia n a ja k o ko nieczn ość p o d p o rz ą d k o w a n ia in te re s ó w tego c z y inn eg o m o c a rs tw a d o b ru o g ó ln e m u i resp elkto w an iu słuszn ych in t e r e s ó w in n y c h p ań stw .

N ie Z w ią z e k R a d z ie c k i dom aga się lik w id a c ji p ra w a veta. I je ś li p rz e d s ta w ic ie le Z S R R w R a ­ dzie B e zpie czeń stw a u ż y li te go p ra w a , to p rz y ­ p a trz m y się w ja k ic h sp ra w a ch :

darczego w E u ro p ie . Celem u s p ra w ie d liw ie n ia sw ej in g e re n c ji S ta n y Z jed no czon e rzuca ją oskarżenia na p ó łn o c n y c h sąsiadów G re c ji i u s i­

łu ją p o s łu ż y ć się a u to ry te te m O rg a n iz a c ji N a ­ ro d ó w Z je d n o c z o n y c h p rz y re a liz a c ji sw y c h ce­

ló w . Z w ią z e k R a d z ie c k i s p rz e c iw ił się ta k ie j in te rp re ta c ji K a r t y N a ro d ó w Z je d n o czo n ych , i n ie p rze staje dom agać się, b y n a ro d o w i g re c ­ k ie m u p rz y w ró c o n o p ra w a g ospodarza w e w ła s ­ n y m k ra ju .

A M E R Y K A Ń S K A P O L I T Y K A A T O M O W A . W k o m is ji d la s p ra w e n e rg ii a to m o w e j, w k o ­ m is ji ro z b ro je n io w e j nie zd ołan o osiągnąć żad- nego p o ro z u m ie n ia . Jak się te s p ra w y p rz e d s ta ­ w ia ją ? W g ru d n iu zeszłego ro k u m in is te r M o ło - to w z a p ro p o n o w a ł Z g ro m a d z e n iu N a ro d ó w Z je ­ d no czon ych za w a rcie k o n w e n c ji ro z b ro je n io w e j, zażądał w y c o fa n ia w o js k a ng lo sa skich z k ra jó w s o ju s z n ic z y c h , w s k a z u ją c , że są one in s tru m e n ­ te m n a cisku, że są w y k o rz y s ty w a n e d la u tr z y ­ m y w a n ia i p o p ie ra n ia a n ty n a ro d o w y c h rząd ów . M ó w ią c o k o n w e n c ji m ię d z y n a ro d o w e j w sp ra ­ w ie o g ra n ic z e n ia z b ro je ń , s tw ie rd z ił, iż b y ło b y to n ajlep szą g w a ra n c ją p o k o ju . D e le g a c ja ra ­ dziecka p rz e d s ta w iła ró w n ie ż w ła s n y p ro je k t k o n w e n c ji k o n tr o li e n e rg ii a to m o w e j. P r o je k t ten o p ie ra ł się na ko nieczn ości p o s ta w ie n ia b o m ­ b y a to m o w e j poza p ra w e m , p rz e w id y w a ł z n is z ­ czenie p rze z S ta n y Z jed no czon e posiad an ych bom b. Je śli p rz y p o m n im y , że b om ba a to m o w a b y ła do n ie d a w n a g łó w n y m a rg u m e n te m pod ­ żegaczy w o je n n y c h , że b om ba ta je s t in s tru m e n ­ te m , p rz y p o m o c y k tó re g o im p e ria liś c i a m e ry ­ k a ń scy chcą zm usić in n e k ra je do u le g ło ś c i, je ś li p rz y p o m n im y to w s z y s tk o ,— słuszność żądania Z w ią z k u R a d zie ckie g o nie podlega k w e s tii.

P O L I T Y K A S U P R E M A C J I M I A S T W S P Ó Ł P R A C Y .

W G re c ji p rz y p o m o c y w o js k b r y ty js k ic h z d ła w io n o ru c h d e m o k ra ty c z n y , u s u n ię to rząd d e m o k ra ty c z n y , w y r o s ły z g re c k ie g o ru c h u opo­

ru . N a rz u c o n o G re c ji rząd k o la b o ra c jo n is tó w i fa s z y s tó w . R ząd ten b y łb y ju ż d a w n o z m ie c io ­ n y z p o w ie rz c h n i zie m i, g d y b y r o li B r y t y jc z y ­ k ó w n ie p rz e ję li A m e ry k a n ie . M a m y w ię c tu ta j d w a p rz y k ła d y z ła m a n ia p rz y ję ty c h zo bo w ią zań . N a ro d o w i g re c k ie m u n a rz u c o n o siłą u s tró j sp rze czny z je g o is to tn y m i in te re s a m i. G recja w y k o rz y s ta n a zo stała , ja k o p rz y c z ó łe k a m e ry ­ ka ń s k ie g o e k s p a n s jo n iz m u p o lity c z n e g o i gospo­

P L A N M A R S H A L L A D Z I E L I E U R O P Ę . Je śli w c h w ili o głasza nia p la n u M a rs h a lla w w ie lu p a ń s tw a c h ' is tn ia ły n ad zie je, iż pom oc a m e ry k a ń s k a w ram ach p la n u będzie b e zin te re - resow na lu b o p a rta je d y n ie na k a lk u la c ji słusz­

nego zys k u , w z a m ia n za zaangażow ane k a p ita ­ ły ,— to dziś w y d a je się, że złu d z e n ia ta k ie g o nie m a ją n a w e t ci, k tó r z y te n p la n a k c e p to w a li.

W ia d o m o ju ż , że p lan in w e s to w a n ia w E u r o ­ pie w ie lk ic h k a p ita łó w i z o rg a n iz o w a n ia E u ro p y ja k o w ie lk ie g o r y n k u z b y tu d la p ro d u k c ji p rz e ­ m y s łu a m e ry k a ń s k ie g o , p o d y k to w a n y je s t w d u ­ żym s to p n iu chęcią ra to w a n ia k a p ita łu am e­

(8)

ry k a ń s k ie g o p rz e d k ry z y s e m n a d p ro d u k c ji, że zgodę na in w e s to w a n ie w E u ro p ie m ilia rd o w y c h k a p ita łó w u z y s k a n o w z a m ia n za m ira ż g osp o ­ darczego o p a n o w a n ia E u ro p y . D e p a rta m e n t sta­

nu, z u p e łn ie zresztą zg o d n ie z p ra w d ą , w y tłu m a ­ c z y ł p rz y ty m fin a n s je rz e a m e ry k a ń s k ie j, że nie uda się te go dokonać, d o p ó k i c e n tru m o po ru , rz e c z n ik nie zale żno ści w k ra ja c h E u ro p y ,— le ­ w ic a d e m o k ra ty c z n a , n ie z o stan ie o dsu nięta .od w ła d z y i złam ana. W ty m też sensie daleko sięż­

ne p la n y D e p a rta m e n tu S ta n u s y n c h ro n iz u ją się i p o k ry w a ją z d ąże n ia m i fin a n s je ry a m e ry k a ń ­ s k ie j, a rząd a m e ry k a ń s k i o fic ja ln ie w y p a r ł się z o b o w ią za n ia , iż w sw ej a k c ji g osp od arczej nie będzie się k ie ro w a ł c e la m i p o lity c z n y m i.

J a k w p ra k ty c e w y g lą d a re a liz a c ja p la n u M a r ­ shalla, m a m y p rz y k ła d y w e F r a n c ji i w e W ło ­ szech. W o b ro n ie p la n u s ta ją z g a lw a n iz o w a n e t r u p y V ic h y i n ie d o b itk i fa s z y z m u oraz te p a rtie p o lity c z n e , k tó re swe cele p a rty jn e s ta w ia ją w y ­ żej n iż d o b ro n a ro d u . P rz e c iw p la n o w i o p o w ie ­ d z ia ły się ż y w io ły d e m o k ra ty c z n e . P la n M a r ­ sh alla d o k o n a ł n ie ty lk o p o d z ia łu E u ro p y . W k ra ­ jach , k tó ry c h rz ą d y a k c e p to w a ły ten p la n, p rz e ­ biega w y ra ź n a lin ia p o d z ia łu i n a p rz e c iw siebie s ta n ę ły d w a obozy. W is to c ie ta „w o jn a id e o lo ­ g ic z n a ” , ro zp ęta n a rz e k o m o w im ię za g ro żo n e j

„d e m o k ra c ji z a c h o d n ie j” je s t n ic z y m in n y m , ja k w a lk ą m ię d z y rz e c z n ik a m i nie zale żno ści p o li­

ty c z n e j i gosp od arczej, a t y m i w s z y s tk im i, k tó -

J a k z o s ta ły w y k o n a n e te zalecenia? Z w y ją t ­ kie m g ra n ic P o ls k i na O d rz e i N is ie ,. k tó ry c h n ie na ru sza ln o ść je s t stale p o d k re ś la n a przez Z w ią z e k R a d z ie c k i, k tó ry c h n a ró d p o ls k i, zde­

c y d o w a n y je s t b ro n ić , w s z y s tk ie in n e p o sta no ­ w ie n ia J a łt y i P o czda m u są k o n s e k w e n tn ie p rze z m o c a rs tw a a n g lo saskie łam ane. M in is tr o ­ w ie M a rs h a ll i B e v in , o d m a w ia ją zg o d y na p rz y ­ znanie Z w ią z k o w i R a d z ie c k ie m u odszko do w a ń w w y s o k o ś c i i o m ilia r d ó w d o la ró w , ja k k o lw ie k sum a ta s ta n o w i z a le d w ie 8 % rz e c z y w is ty c h s tra t i o b e jm u je ta kże o d s z k o d o w a n ia d la P o l­

ski. Z a g łę b ie R u h ry — c e n tru m n ie m ie c k ie g o p rz e m y s łu z b ro je n io w e g o , za m ia st b y ć poddane k o n tr o li czterech m o c a rs tw z u d z ia łe m Z S R R , sta ło się w y łą c z n ą dom eną k a p ita łu a m e ry k a ń ­ skiego i b ry ty js k ie g o , p rz y c z y m w b re w in te re ­ som d e m o k ra c ji n ie m ie c k ie j, w b re w intereso m b ezpieczeństw a E u ro p y , u trz y m a n o w Z a g łę b iu R u h ry w stanie n ie n a ru s z o n y m c a ły p o te n c ja ł p rz e m y s ło w y , a d a w n i w s p ó łp ra c o w n ic y H itle r a , rz e c z n ic y n ie m ie c k ie g o im p e ria liz m u są zn ó w u w ła d z y .

O becne p la n y z a w a rc ia z N ie m c a m i o drębne­

go p o k o ju , zarządzenia podnoszące je d n o s tro n ­ n ie p o z io m p ro d u k c ji p rz e m y s łu w s tre fa ch za­

c h o d n ic h , a w ie s z c ie w łą c z e n ie N ie m ie c do p la ­ nu M a rs h a lla , u p rz y w ile jo w a n ie o d b u d o w y N ie ­ m iec,— p rz e k re ś la ją n ie ty lk o szanse p o ro z u m ie ­ nia,— u d a re m n ia ją w y e lim in o w a n ie ra z na z a w -

»ANKIETA PRZYJAŹNI«

y v z w ią z k u z M ie siące m W y m ia n y K u lt u r a ln e j, p ro s im y naszych C z y te ln ik ó w o w zięcie u d z ia łu w o g łoszo ne j przez nas a nkiecie i o n a d s y ła n ie o d p o w ie d z i na n astępujące p y ta n ia : t) Ja k ie im p re z y u rzą dzo ne w ram ach M ie sią ca W y m ia n y K u ltu r a ln e j P o ls k o - R a d z ie c k ie j w i­

d z ia ł P a n ( i) ? (F e s tiw a l film o w y , te a tr, w y staw a, k o n c e rt, w id o w is k o s p o rto w e it d ) . 2) K tó r a z n ic h p o d ob ała się P a n u ( i) n a jb a rd z ie j i dlaczego?

3) W ja k im k ie ru n k u n a le ż a ło b y z d an ie m P ana ( i) ro z w in ą ć p o ls k o -ra d z ie c k ą w y m ia n ę k u lt u ­ ra ln ą w p rz y s z ło ś c i?

P o m ię d z y u c z e s tn ik ó w naszej a n k ie ty z o s ta n ie rozlo so w a n e 50 cennych n a g ró d k s ią ż k o w y c h . N a jc ie k a w s z e o d p o w ie d z i re d a k c ja o g ło s i h a ła m ach „ P r z y ja ź n i” .

rz y g o to w i są poddać się a m e ry k a ń s k ie m u re ż i­

m o w i k o lo n ia ln e m u za cenę ra to w a n ia sw ych u p rz y w ile jo w a n y c h p o z y c ji.

R U H R A — P I E M O N T E M N I E M I E C K I E G O I M P R E R I A L I Z M U . W r ó ć m y te ra z do s p ra w y N ie m ie c . Jaką p o li­

ty k ę re p re z e n tu je tu ta j Z w ią z e k R a d z ie c k i? O tó ż je ś li p a m ię ta m y , że Z S R R tr w a k o n s e k w e n tn ie p rz y p o s ta n o w ie n ia c h , p o w z ię ty c h w Ja łcie i P oczdam ie, a n astę pn ie p rz y u c h w a ła c h k o n fe ­ re n c ji b e rliń s k ie j z m arca 1946 r., to p o d k re ś lić należy, że p o s ta n o w ie n ia te z a w ie ra ły podsta w o w e g w a ra n c je bezpieczeństw a. Są

to

zobo­

w ią z a n ia czte re ch m o c a rs tw , dotyczące d e m ili- . ta ry z a c ji N ie m ie c , w y ró w n a n ia s tra t, p o n ie s io ­

n y c h p rze z k ra je k o a lic ji a n ty n ie m ie c k ie j, w p ro ­ w ad zen ia nad N ie m c a m i k o n tr o li czte re ch m o ­ c a rs tw , u s ta n o w ie n ia w s c h o d n ic h g ra n ic n ie ­ m ie c k ic h na O d rz e i N is ie Ł u ż y c k ie j, w re szcie s tw o rz e n ie w N ie m cze ch u s tro ju d e m o k ra ty c z ­ nego, ja k o g w a ra n ta , iż im p e ria liz m n ie m ie c k i i je g o r z e c z n ik — n ie m ie c k i c ię ż k i p rz e m y s ł n ie o d z y s k a ją n ig d y w ła d z y .

sze g ro ź b y „ D r a n g nach O s te n ” , lecz w p ro s t p rz e c iw n ie ,— są w y ra z e m dążeń do s tw o rz e n ia P ie m o n tu re a k c ji n ie m ie c k ie j, za przężo ne j w r y ­ d w a n a m e ry k a ń s k ie j p o lit y k i im p e ria ln e j.

T y m z a m ia ro m i ta k im te n d e n c jo m Z S R R z d e c y d o w a n y je s t p rz e c iw s ta w ić się I do o d ro ­ d zen ia n ie m ie c k ie g o n ie be zpie czeń stw a n ie do­

puścić.

S Y N T E Z A P O L I T Y K I T R W A Ł E G O P O K O J U .

W ten sposób, w z a k o ń c z e n iu dochodząc do s y n te z y p o lit y k i ra d z ie c k ie j, p o zo sta je ty lk o s tw ie rd z ić , że n ie je s t ona n ic z y m , ja k w y k ła d ­ n ik ie m w o li m ilio n ó w p ro s ty c h lu d z i, o b y w a te li p o ls k ic h , ju g o s ło w ia ń s k ic h , fra n c u s k ic h , w ło s ­ k ic h , w y ra z e m w o li u ś w ia d o m io n e j części spo­

łe cze ń stw a b ry ty js k ie g o , a ta kże i a m e ry k a ń ­ skieg o,— m ilio n ó w , k tó te n ie chcą w o jn y , w k tó ­ ry c h in te re s ie le ż y d łu g o tr w a ły p o k ó j i w s p ó ł­

praca o p a rta na p o s z a n o w a n iu p ra w każdego

¡n a ro d u d o niezależnego b y tu i n ie skrę p ow an e go ro z w o ju .

H e n r y k K a s s y a n o w ic z .

(9)

D r . A . c . m r UST DO „PRZYJAŹNI"

O PRAWDZIWEJ SŁOWIAŃSKIEJ WSPÓŁPRACY

OD R ED A K C JI.

R e d a k c ja n a s z e g o m ie s ię c z n ik a o t r z y m a ła m iły lis t z b r a t n ie j C z e c h o s ło w a c ji. A u t o r e m lis t u je s t Z n a n y c z e s k i p is a rz D r . A . C. N o r , a u t o r s z e re g u p o c z y tn y c h p o w ie ś c i, z k t ó r y c h k ilk a „ T w a r z p e łn a ś w ia t ła ” ,

„ ,W ie ś n a p o g r a n ic z u ” , „ P r z y s z e d ł d z ie ń ” i in . u k a ż ą się w k r ó tc e w p o ls k ic h p rz e k ła d a c h . A . C. N o r je s t w ie lk im p r z y ja c ie le m P o ls k i — k ilk a k r o t n ie ju ż o d w ie ­ d z a ł n a sz k r a j — i p r o p a g a to r e m w s p ó łp r a c y s ło w ia ń ­ s k ie j ay s w o je j o jc z y ź n ie . J e s t r ó w n ie ż c z y t e ln ik ie m n a s z e g o c z a s o p is m a i ja k p is z e d o nas, z. u w a g ą ś le d z i r o z w ó j id e i s ło w ia ń s k ie j w P o ls c e i p r z y ja ź n i p o ls k o - r a d z ie c k ie j, ja k o g łó w n e j s iły d y n a m ic z n e j n o w e g o r u c h u s ło w ia ń s k ie g o . U w a g i p is a rz a c z e s k ie g o o r o z ­ w o ju łą c z n o ś c i k u lt u r a ln e j m ię d z y S ło w ia n a m i, n ie ­ w ą t p liw ie z a in te re s u ją C z y t e ln ik ó w n a s z e g o -m ie się cz­

n ik a i w s z y s tk ic h c z ło n k ó w i s y m p a ty k ó w T o w a r z y ­ s tw a .

#

N ie d a w n o p o w ró c iła do P ra g i delegacja p isa ­ rz y cze ch o sło w a ckich , k tó ra w ra z z k ilk u cze­

s k im i d z ie n n ik a rz a m i b a w iła p rze z p e w ie n czas ,w Z w ią z k u R a d z ie c k im . Z w ią z e k L it e r a tó w cze­

c h o s ło w a c k ic h re p re z e n to w a li.: M a ria M a jo ro ­ wa, prezes s y n d y k a tu czeskich, p is a rz y — F ra n ­ ciszek H a ła s , poeta W ite z s ła w N e z w a l i p o w ie - ściop isarz Jan D rd a , z n a n y ró w n ie ż w Polsce, ja ­ k o a u t o r . p o w ie ś c i „M ia s te c z k o 'n a d ło n i” , k tó ra w y s z ła n ie d a w n o w p rz e k ła d z ie na ję z y k p o ls k i.

P isa rze czechosłow accy po p o w ro c ie ze Z w ią ­ z k u R a d z ie c k ie g o w y g ło s ili ju ż k ilk a o d c z y tó w i b ra li u d z ia ł w w ie czo ra ch d y s k u s y jn y c h , na k tó ry c h in fo r m o w a li czeskich słu c h a c z y o s w o ­ ic h w ra ż e n ia c h , p rz e ż y c ia c h i spostrzeżeniach że b ra n y c h w Z S R R . N a le ż y 'podkreślić-, że p is a ­ rze czescy p o w ró c ili ze Z w ią z k u R a d z ie c k ie g o p o d n ie s ie n i na d uch u ty m , co ta m w id z ie li, a ić h o d c z y ty , w y ra ż a ją p o d z iw i O p tym izm .

L a te m bieżącego ro k u b a w iła ró w n ie ż w P o l­

sce sześcioosobow a delegacja p is a rz y czecho­

s ło w a c k ic h , w s k ła d k tó re j w c h o d z iło czterech p is a rz y czeskich (F . H a ła s , M a ria P u jm a n o w a , W a c ła w R ezacz, a u to r te go lis tu ) oraz d w u ch p is a rz y s ło w a c k ic h (p o e ta P a w e ł B u ń c z a k i k r y t y k R u d o B r ta ń ) . P o p o w ro c ie do C z e c h o s ło w a c ji i ci p isa rze ró w n ie ż w y g ło ­ s ili szereg o d c z y tó w o sw ej p o d ró ż y do P o l­

s k i oraz u m ie ś c ili w czasopism ach znaczną ilo ś ć a r ty k u łó w o s w o ic h w ra ż e n ia c h i d o ś w ia d ­ cze niach oraz p rz y g o to w u ją , a n a w e t n ie k tó rz y w y d a li ju ż k s ią ż k i, w k tó ry c h z e b ra li s w o je ob­

serw acje. O to np. M a ria P u jm a n o w a w y d a ła ks ią ż k ę „ S ło w ia ń s k i n o t a t n ik ” , w k tó re j ze bra ­ ła s w o je w ra ż e n ia z p o d ró ż y do B u łg a r ii i do P o ls k i, w ra ż e n ia o p o w ie d zia n e p ro z ą i w ierszem . R ó w n ie ż p rz y g o to w u je ksią żkę „ L i s t y z P o l­

s k i” R u d o B rta ń . W n a jb liż s z y c h ty g o d n ia c h w y d a ksią żkę „ D r o g a do P o ls k i” a u to r ty c h słów .

P o n a d to k ilk u czeskich p is a rz y o d w ie d z iło ju ż B u łg a rię ( M a ria P u jm a n o w a , Jan P ila rz i in n i) , a k ilk u in n y c h p o d ró ż o w a ło po Ju g o s ła ­ w ii ( L u m ir C z iw rn y , Ł a d is ła w F ik a r , J a ro s ła w N eczas i in n i) .

R ó w n ie ż w C z e c h o s ło w a c ji b y li ju ż z n a n i p i­

sarze ro s y js c y (S im o n o w , T ic h o n o w , F a d ie je w i in n i) , ta k sam o, ja k i p o ls c y pisarze, k tó rz y o d w ie d z ili nasz k r a j jeszcze je s ie n ią 1946 ro k u (Z o fia N a łk o w s k a , P o la G o ja w ic z y ń s k a , J u lia n P rz y b o ś i J e rz y A n d rz e je w s k i) oraz p isa rze b u ł­

g a rs c y i ju g o s ło w ia ń s c y , k tó r z y z ło ż y li nam w i­

z y t y w b ieżącym ro k u . M a się ro z u m ie ć k ilk u in n y c h czeskich p is a rz y , oprócz w y ż e j w y m ię -

(10)

n io n y c h , o d w ie d z iło n ie k tó re s ło w ia ń s k ie k ra je . W s z y s c y po p o w ro c ie do C z e c h o s ło w a c ji o pu ­ b lik o w a li szereg a r ty k u łó w o ty m , co w id z ie li w ty c h p ań stw ach .

Piszę o ty c h w z a je m n y c h w iz y ta c h dlatego, a b y p o d k re ś lić , że — ja k w y n ik a z p ow yższeg o p rz e g lą d u w z a je m n y c h o d w ie d z in — k u ltu ra ln a łączność m ię d z y p is a rz a m i w s z y s tk ic h s ło w ia ń ­ sk ic h n a ro d ó w w d w ó ch o s ta tn ic h la ta c h , w c ią ­ g u d w ó ch la t po o s ta tn ie j w o jn ie ś w ia to w e j, ro z s z e rz y ła się i p o g łę b iła . N a le ż y o czekiw ać, że łączność ta n ie będzie bez p o ż y tk u dla ro z w o ju życia k u ltu ra ln e g o w p o szcze gó ln ych k ra ja c h s ło w ia ń s k ic h i że będzie posiadała zn aczn y w p ły w na w z a je m n ą w y m ia n ę w a rto ś c i k u lt u ­ ra ln y c h m ię d z y s ło w ia ń s k im i n a ro d a m i. W id a ć to ch o c ia ż b y z te go , że o s ta tn io coraz częściej ogłaszane są p rz e k ła d y książe k z jed ne go ję z y ­ ka s ło w ia ń s k ie g o na d ru g i i z tego, że zasięg in fo rm a c ji i k r y ty c z n y c h a r ty k u łó w ro z s z e rz y ł się znacznie i u p o w s z e c h n ił we w s z y s tk ic h k r a ­ ja c h s ło w ia ń s k ic h . R o z w ija się p ra w d z iw a p rz y ­ ja ź ń s ło w ia ń ska , d z ię k i w ła ś n ie te j w z a je m n e i w y m ia n ie .

B . B R U N I C Z

P A W E Ł T

W ś ró d p is a rz y ra d z ie c k ic h , k tó r z y o d w ie d z ili w p a ź d z ie rn ik u P olskę, z n a jd o w a ł się ró w n ie ż w y b itn y p rz e d s ta w ic ie l w spó łczesn ej lite r a t u r y u k ra iń s k ie j, poeta P a w e ł T y c z y n a .

T w ó rc z o ś ć P a w ła T y c z y n y uw ażana je s t przez k r y ty k ę rad zie cką za je d n ą z n a jp ię k n ie j­

szych s tro n ic k s ię g i p iś m ie n n ic tw a u k ra iń s k ie g o . T y c z y n a je s t z n a k o m ity m k o n ty n u a to re m s ła w ­ n ych tr a d y c ji T a ra s a S zew czenki, Iw a n a F ra n - ko, L e s i U k r a in k i, p rz y czym je d n a kże tw ó r ­ czość je g o ż y w i się w s z y s tk im i so ka m i w s p ó ł­

czesności. Już w p ie rw s z y c h sw oich w ierszach P a w e ł T y c z y n a u k a z u je o b licze p o e ty -m y ś lic ie la , k tó r y w n ik liw ą , lo tn ą m y ś lą sta ra się p rz e n ik n ą ć ta je m n ic e p rz y ro d y .

N a m ło d o c ia n ą tw ó rc z o ś ć P a w ła T y c z y n y , któ rą , ro z p o c z ą ł w okresie R e w o lu c ji L is to p a d o ­ w e j, w ie lk i w p ły w w y w a r ła poezja W ło d z im ie rz a M a ja k o w s k ie g o . Sam T y c z y n a p rz y z n a je , że poe­

m a t M a ja k o w s k ie g o „ W o jn a i p o k ó j” o d e g ra ł w ie lk ą ro lę w czasie p o w s ta n ia je g o poem atu

„ Z ło t y h y m n . S zczególnie z b liż a T y c z y n ę do M a ja k o w s k ie g o to bezpośrednie i ż y w io ło w e n o ­ w a to rs tw o , ja k ie p osunęło d aleko n a p rz ó d całą poezję ra d zie cką i k tó re p rz y g o to w a ło ją do w y ­ k o n a n ia ty c h d o n io s ły c h zadań, ja k ie na lite r a ­ tu rę n a k ła d a w s p ó łu c z e s tn ic tw o w ra d z ie c k ie j epoce d o n io s ły c h p rz e m ia n . T a k samo, ja k M a ­ ja k o w s k i n ie b y ł t y lk o poetą ro s y js k im , P a w e ł T y c z y n a n ie je s t w y łą c z n ie poetą u k ra iń s k im lecz w s z e c h ra d z ie c k im i w y w ie ra s w o ją poezją w p ły w k s z ta łtu ją c y na tw ó rc z o ś ć p o e ty c k ą w ie ­ lu p o e tó w in n y c h n a ro d ó w ra d z ie c k ic h , a n a w e t p o e tó w n a ro d ó w n ie ra d z ie c k ic h .

8

D a ls z y m re z u lta te m naszej s ło w ia ń s k ie j łącz­

ności będzie p rz y g o to w y w a n y na r o k p rz y s z ły w P ra dze z ja z d p is a rz y s ło w ia ń s k ic h , w czasie k to re g o s p o tk a ją się na z a m k u w D o b rz y s z u w C z e c h o s ło w a c ji p rz e d s ta w ic ie le Z w ią z k ó w : f ^ c r a t o w P o ls k ic h , R a d z ie c k ic h , B u łg a rs k ic h

* J u g o s ło w ia ń s k ic h . R ó w n ie ż będą zaproszeni na_ z ja z d p rz e d s ta w ic ie le p iś m ie n n ic tw a serbo- łu ż y c k ie g o . P o la c y i R o s ja n ie z g ło s ili ju ż s w ó j u d z ia ł, a n a le ż y sądzić, że i in n e s ło w ia ń s k ie na- ro d y przez s w o ic h n a jw y b itn ie js z y c h p rz e d s ta ­ w ic ie li^ lit e r a t u r y w ezm ą u d z ia ł w ty m sejm ie s ło w ia ń s k ie j lite r a t u r y z p e łn y m z a d o w o le n ie m , radością i p o ż y tk ie m . Z ta k ś cisłe j w s p ó łp ra c y na p o lu k u ltu r a ln e j tw ó rc z o ś c i, p ły n ą ć będzie w ie le k o rz y ś c i d la całego k u ltu ra ln e g o życia s ło ­ w ia ń s k ie g o . N ie c h a j w ię c naszym s ta ły m p ra g ­ n ie n ie m , p ra g n ie n ie m w s z y s tk ic h s ło w ia ń s k ic h p is a rz y , będzie m y ś l, a by nasze k o n ta k ty w z a ­ je m n e w c ią ż się z w ie lo k r o tn ia ły i p o g łę b ia ły .

D r. A . C. N o r ( P rz e ło ż y ł z czeskiego L . R u b a c h ).

Y C Z Y N A

P a w e ł T y c z y n a je s t poetą sze ro kie g o in te rn a ­ c jo n a ln e g o ś w ia to p o g lą d u . W p o e z ji je g o z ło tą n ic ią p rz e w ija się m y ś l o p rz y ja ź n i n a ro d ó w ra ­ d z ie c k ic h i je d n o ś c i ic h k u ltu r . T y c z y n a s w o im i p u b lik a c ja m i lite r a c k im i sta ra się z a z n a jo m ić u k ra iń s k ie g o c z y te ln ik a z lite r a tu r a m i in n y c h n a ro d o w ra d z ie c k ic h i d la te g o c h ę tn ie i często o p o w ia d a m u o D ż a m b u le -D ż a b a je w ie , R u s ta - w e lim , M a ja k o w s k im , G o rk im i in . D la te g o też ja k o z n a k o m ity tłu m a c z na ję z y k u k ra ­ iń s k i p o e z ji P u s z k in a , L e rm o n to w a , B lo k a i w ie ­ lu in n y c h . T y c z y n a z z a m iło w a n ie m tłu m a c z y ró w n ie ż p o e tó w p o ls k ic h , czeskich, b u łg a rs k ic h .

W całej tw ó rc z o ś c i T y c z y n y , ja k w z w ie rc ia ­ dle o d b ija się epoka rad zie cka . Ju ż w z b io rz e w ie rs z y p. t. „ P łu g ” , k t ó r y z o s ta ł w y d a n y w 1920 ro k u , poeta w y s tę p u je ja k o n a m ię tn y p ro p a g a to r id e i re w o lu c ji i ra d z ie c k ie g o p o rz ą d ­ k u socjalnego.

W ie rs z e T y c z y n y ze z b io ru „ P łu g ” oddaw na w e s z ły w sk ła d w s z y s tk ic h c z y ta n e k i p o d rę cz­

n ik ó w s z k o ln y c h o lite ra tu rz e ra d z ie c k ie j.

O d c h w ili u ka za n ia się na p ó łk a c h k s ię g a r­

sk ic h tego to m u w ie rs z y m in ę ło p ra w ie 30 lat.

O d te go też czasu w ie le się z m ie n iło na U k r a i­

nie, ja k i w c a ły m Z w ią z k u R a d z ie c k im . N a ró d u k ra iń s k i w s tą p ił w n o w ą erę sw ej h is to r ii.

T y c z y n a w c ią g u w s z y s tk ic h la t b u d o w n ic tw a s o c ja lis ty c z n e g o b y ł u w a ż n y m i c z u jn y m o bser­

w a to re m za chodzących p rz e m ia n . J a k m ó w i je ­ go b io g ra f, L . N o w ic z e n k o , w p rz e d m o w ie do

„ U t w o r ó w w y b r a n y c h ” P a w ła T y c z y n y — „ż a ­ den z p o e tó w u k ra iń s k ic h n ie u m ie ta k w s łu c h i­

w ać się w re w o lu c ję , ja k w ła ś n ie T y c z y n a ” .

(11)

O czy je g o zawsze w id z ą p ochód n a ro d u na­

p rz ó d , ru c h h is to r ii.

T e n g łę b o k i p a trio ty z m , u m iło w a n ie k r a ju o j­

czyste go i lu d u , k t ó r y w ty m k r a ju ż y je i p ra ­ cuje, z b liż a b a rd z o T y c z y n ę do p a trio ty c z n e j p o e z ji p o ls k ie j i c z y n i go z ro z u m ia ły m i b lis k im p o ls k ie m u c z y te ln ik o w i. P o z n a n ie tw ó rc z o ś c i T y c z y n y ró w n a ło b y się p o z n a n iu ż y c ia ra d z ie c ­ k ie j U k r a in y , te j U k r a in y , k tó ra je s t naszym n a jb liż s z y m sąsiadem i k tó re j p ozn an ie i z ro z u ­ m ie n ie s ta n o w ić m u s i d o n io s ły etap na drodze ro z w o ju p rz y ja ź n i p o ls k o -ra d z ie c k ie j. K a ż d y , k to docenia znaczenie łączn ości p o ls k o -u k ra iń s k ie j d la ro z w o ju p rz y ja ź n i p o ls k o -ra d z ie c k ie j, p ra ­ gnąć m u s i, a by tw ó rc z o ś ć T y c z y n y zo stała u p rz y s tę p n io n a p o ls k ie m u c z y te ln ik o w i, p o n ie ­ w aż je s t ona is to tn ie „ W ia t r e m z U k r a in y ” , ja k z a ty tu ło w a ł jeden ze s w o ich z b io ró w w ie rs z y

(w y d a n y w ro k u 1924) P. T y c z y n a .

K r y t y k a ra d zie cka n a z y w a w ła ś n ie ten z b ió r w ie rs z y „k s ią ż k ą szlach etne j d u m y ze sw ego k r a ju ” , k t ó r y re w o lu c ja w y p ro w a d z iła na n o w y , ja s n y i s z e ro k i szlak. Jest to ks ią ż k a o p ty m iz m u , w ie lk ie j n ad zie i i w ia r y w te ra źnie jszość.

Z in n y c h n a jw y b itn ie js z y c h u tw o r ó w P. T y ­ c z y n y n a le ż y w y m ie n ić m. in . „ C z e r n ig ó w ” ,

„ P a r tia p ro w a d z i” , „P ie ś ń o K ir o w ie ” , „ S ta l i tk liw o ś ć ” , — k tó ra b y ła o s ta tn ią ks ią ż k ą p rz e d ­ w o je n n ą u k ra iń s k ie g o p oe ty.

W czasie w o jn y P. T y c z y n a oddaje s w ó j ta ­ le n t c a łk o w ic ie na u s łu g i w alczą cej o jc z y z n y . C h a ra k te r w ie rs z y z te go okre su n a jle p ie j o k re ­ śla t y t u ł je d n e g o z n a jb a rd z ie j z n a n y c h — -„J a k S ta lin w z y w a ł nas do b o ju ” . Z czasów w o jn y p o c h o d z i ró w n ie ż poe m a t „P o g rz e b p rz y ja c ie la ” , k tó r y u z n a n y z o s ta ł p rze z k r y ty k ę rad zie cką za je d n o z n a jw y ż s z y c h osiągnięć a rty s ty c z n y c h p o e ty. Je st to p oe m a t g łę b o k ie g o tra g iz m u , a jednocześnie n ie z ło m n e g o o p ty m iz m u i p e w ­ ności z w y c ię s tw a n a ro d ó w ra d z ie c k ic h - nad si­

ła m i fa szyzm u . J a k k a ż d y u tw ó r T y c z y n y i ten poe m a t ró w n ie ż z a w ie ra s o c ja ln o -filo z o fic z n ą p ro b le m a ty k ę te g o okre su, z a m k n ię tą w o r y g i­

nalne szczerze p o e tyczn e o brazy. T y c z y n a od ­ znacza się u m ie ję tn o ś c ią p rz e ś w ie tla n ia w iz ji a rty s ty c z n e j, g łę b o k ą m y ś lą filo z o fic z n ą , d z ię k i czem u tw ó rc z o ś ć je g o je s t syn tezą p ię kn a i m y ś li.

B . B ru n ic z .

Pisarze radzieccy zwiedzajq Warszawę.

W d n iu 27 p a ź d z ie rn ik a p r z y b y li do P o ls k i n a z a p ro s z e n ie M in is te r s tw a K u lt u r y i S z tu k i, Z w . Z aw o d o w e g o L it e r a t ó w P o ls k ic h i T o w . P r z y ja ź n i P o ls k o -R a d z ie c k ie j, c z te re j w y b it n i p is a rz e ra d z ie c c y , la u r e a c i n a g ro d y s ta lin o w s k ie j. S to ją o d le w e j: P a w io T y c z y n ap o e ta u k ra iń s k i, A . T w a r d o w s k i — p o e ta r o s y js k i, I l i a

E re n b u rg i A . B r o w k a — o o e ta b ia ło r u s k i.

9

(12)

Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w 1947 r.

ZORGANIZOW AŁO:

1388 O D C Z Y T Ó W i W IE C Ó W

- t e

O N C E R T Ó W

H 7 STOISK Z FOTOGABLOTKAMI

M 8 9

P O K A Z Ó W F IL M Ó W

8 WYSTAW STAŁYCH

Ś W I E T L I C 2 M

BIBLIOTEKI

W Y D A Ł O :

10

(13)

l-szy Zjazd Statutowy Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej

P rz e m a w ia Prezes Z a rz ą d u G łó w n e g o T o w a rz y s tw a P r z y ja ź n i P o ls k o -R a d z ie c k ie j m in . H . Ś w ią tk o w s k i

P rz e m a w ia p r z e d s ta w ic ie l ZSR R A m b a s a d o r w P o lsce ra d c a J a k o w le w

W id o k o g ó ln y s a li ..R o m a “ podczas z ja z d u

(14)

E R R A T A :

P o d p is p o d d ru g ą ilu s t r a c ją o d g ó r y p o w in ie n b rz m ie ć : P r z e m a w ia p r z e d s ta w ic ie l A m b a s a d y Z . S. R . R . w P o ls c e ra d c a J a k o w le w .

P o m y łk a w k r a d ła się z p r z y c z y n z e c e rs k ic h .

(15)

J E R Z Y K U R Y L U K .

S o lis tk a c h ó ru S w ie s z n ik o w aT a tia n a B ła g o s k lo n o w a (F o to F ilm P o ls k i)

F e s tiw a l R a d io w y M u z y k i S ło w ia ń s k ie j, z o r­

g a n iz o w a n y przez P o ls k ie R ad io, p rz y n ió s ł bez w ą tp ie n ia , m im o p e w n y c h u s te re k o rg a n iz a c y j­

n ych , p ow ażne re z u lta ty . I to z a ró w n o a r ty ­ styczn e ja k i p o lity c z n e . Z a m a n ife s to w a ł przed w ie lk ą ro d z in ą s ło w ia ń s k ą i p rz e d c a ły m ś w ia ­ te m w y s o k i p o z io m m u z y k i s ło w ia ń s k ie j, w y k a ­ z a ł prężność k u ltu r a ln ą n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h , d o w ió d ł, że s z tu k a ic h czerpie przede w s z y s tk im z w ie c z n o trw a łe j k r y n ic y s z tu k i lu d o w e j. M y sam i z p e w n y m z d z iw ie n ie m p rzekonyw aliśm y^

K ażd y członek T o w a r z y s tw a

prenum eratorem

— „P rzyjaźni" —

N a t a lia S z p ille r w „R o m ie “ (F o to F ilm P o ls k i)

się na k a ż d y m k ro k u , ja k w ie le w s p ó ln y c h cech z a w ie ra m u z y k a n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h , w y w o ­ dząca się ze w spó lne go , p ra s ło w ia ń s k ie g o pnia.

C h c ie lib y ś m y przede w s z y s tk im p o m ó w ić 0 w y k o n a w c a c h , od k tó ry c h zależał przecież w z n a czn ym s to p n iu w y n ik a rty s ty c z n y F e s ti­

w a lu .

C zech osło w a cja b ra ła w n im u d z ia ł p rz e w a ż ­ nie, że ta k p o w ie m , „z a m ie js c o w y ” , p rz e k a z u ją c k a b le m z P ra g i szereg d o s k o n a ły c h k o n c e rtó w 1 a u d y c ji. O so biście z je c h a ł do W a rs z a w y je d y ­ n ie s ły n n y N o n e t czeski, w s p a n ia ły , je d y n y w s w o im ro d z a ju zespół k a m e ra ln y .

J u g o s ła w ia re p re z e n to w a n a b y ła przez ś w ie ­ tn ą śp iew aczkę A n itę M eze i doskonałego d yry­

genta M ila n a H o rw a ta .

Artyści radzieccy na festiwalu słowiańskim

(16)

Z B u łg a r ii p rz y je c h a li d w a j n a jw y b itn ie js i m u z y c y te go k r a ju , a rty ś c i o ś w ia to w e j s ła w ie : Pancho W ła d ig e r o w i Sasza P o po w .

O g ó ln ie się p o d o b a ły c h ó r y : ju g o s ło w ia ń s k i i b u łg a rs k i — R osną K itk a .

P o ls k a z a d e m o n s tro w a ła w ra m a ch F e s tiw a lu w s z y s tk o , co m a w te j c h w ili n a jw y b itn ie js z e g o . R e p e rtu a r p o ls k ic h k o n c e rtó w n a s u w a ł n a to ­ m ia s t p ow ażn e zastrzeżenia.

W y b o rn ą ekipę a rty s ty c z n ą p rz y s ła ł Z w ią z e k R a d z ie c k i i je j p ra g n ie m y p o ś w ię c ić n a jw ię c e j m iejsca. Cała k o n s te la c ja g w ia z d p ie rw s z e j w ie l­

kości z a b ły s ła w ram ach F e s tiw a lu . A , d z ię ­ k i T o w . P rz y ja ź n i P o ls k o -R a d z ie c k ie j, o b ja z d y k o n c e rto w e p o z w o liły i in n y m o ś ro d k o m k u lt u ­ ra ln y m P o ls k i za chw ycać się m is trz o s tw e m a r ty ­ s tó w ra d z ie c k ic h .

N a ta lia S z p ille r, s o lis tk a W ie lk ie j O p e ry w M o s k w ie , n ag ra d za n a w ie lo k r o tn ie n a jw y ż ­ s z y m i o dzn acze nia m i p a ń s tw o w y m i -— to śp ie ­ w aczka n a jw y ż s z e j k la s y . P is a liś m y p a ro k ro tn ie o śp ie w acze j szko le ro s y js k ie j, k tó re j w s p a n ia łe tra d y c je ta k g o d n ie p o d trz y m u je i r o z w ija s z tu ­ ka rad zie cka . N a ta lia S z p ille r je s t w ła ś n ie p rz e d ­ s ta w ic ie lk ą te j s z k o ły , k tó ra d ąży do za cho w a ­ n ia ró w n o w a g i p o m ię d z y w s z y s tk im i e le m e n ta ­ m i, s k ła d a ją c y m i się na to. co n a z y w a m y w ie lk ą s ztu ką w o k a ln ą . P rz y g o to w a n ie , „z b u d o w a n ie ” p e łn o w a rto ś c io w e g o in s tru m e n tu w o k a ln e g o — to jeszcze n ie w s z y s tk o ! N a le ż y dać słuchaczom m a x im u m m u zyczn e g o w y ra z u , trz e b a s tw o rz y ć o d p o w ie d n i re p e rtu a r i u m ie ć go podać. W s z y s t­

k ie te p ie rw ia s tk i łączą się w śp ie w ie N a ta lii S z p ille r w sposób d o sko n a ły. I d la te g o też w szę­

dzie w Polsce osiągnęła w ie lk ie sukcesy. W ła ­ śnie d la te g o b y ła ta k g orąco p rz y jm o w a n a przez p olską p u b liczn o ść. T ę p u b lic z n o ś ć , k tó ra pozna się zawsze na p ra w d z iw e j sztuce...

W sukcesach N a t a lii S z p ille r w a ż n y u d z ia ł p rz y p a d a k o n c e rtm is trz o w i T e a tru W ie lk ie g o — S ie m io n o w i S tu c z e w s k ie m u , k t ó r y w y k o n a ł p a r­

tie fo rte p ia n o w e na w s z y s tk ic h je j koncertach.

K o n s ta n ty Iw a n o u

(Foto Dorys)

O p in ia , że „a k o m p a n io w a ć ” m oże n ie m a l każdy, że „ t o n ic tru d n e g o ” — n a le ży, na szczęście, do przeszłości. P a rtia fo rte p ia n o w a m a b a rd zo p o ­ w ażne znaczenie, w y m a g a n ie s k a z ite ln e j te ch ­ n ik i p ia n is ty c z n e j, m u z y k a ln o ś c i, z g ra n ia się z s o lis tą ta k , żeby, nie w y s u w a ją c się n ig d y na p ia ń p ie rw s z y , dać w o g ó ln y m w y n ik u skończo ne d zie ło s z tu k i. W a r u n k i te s p e łn ia ł Siem ion S tu c z e w s k i bez re szty.

• Serdecznie w ita ła W a rs z a w a sw ego daw nego zn ajom e go , la u re a ta I- g o K o n k u rs u C h o p in o w ­ skiego, L w a O b o rin a . W y s tę p y je g o obecne do­

w io d ły , że ocena ów czesnego ju r y b y ła n a jz u ­ p e łn ie j słuszna. L e w O b o rin n a le ż y d z is ia j, obok R ic h te ra , G ile ls a , F lie ra , do e k s tra k la s y p ia n i­

s tó w ra d z ie c k ic h , a to zn aczy b a rd zo w ie le w k r a ju , w k tó ry m w ro d z o n a m u z y k a ln o ś ć na ­ ro d u i m ą d ra o pieka p a ń stw a , d o p ro w a d z iły sztu kę m u z y c z n ą do r o z k w itu . N ie w ia d o m o do­

p ra w d y , co w p ie rw s z y m rzęd zie p o d z iw ia ć w g rz e O b o rin a — c z y o lś n ie w a ją c ą te ch n ikę , czy dog łę bn e u k a z y w a n ie in te n c ji k o m p o z y to ra , czy m u z y k a ln o ś ć , czy poczucie s ty lu i te j m ia ry , b ra k k tó re j p su je p ro d u k c je w y b itn y c h n ie raz w irtu o z ó w ?

N ie m a w ty m żadnego g o n ie n ia za efektem , za p rz y p o d o b a n ie m się m n ie j w y b re d n y m s łu ­ chaczom . I w ła ś n ie to a rty s ty c z n e sku pien ie O b o rin a , ta n a w e t pew na je g o p o w ś c ią g liw o ś ć — p o d o b a ły się o gólnie.

P o raz p ie rw s z y z e tk n ę liś m y się b ezpośrednio z ra d z ie c k im d y ry g e n te m , w osobie K o n s ta n te g o Iw a n o w a . M im o m ło d e g o w ie k u , je s t to ju ż d o j­

rz a ły a rty s ta , ś w ia d o m y sw ych dążeń i u m ie ją c y

13

L e w O b o rin la u re a t Nagrody S ta lin o w s k ie j

(17)

n a rz u c ić je k ie ro w a n e m u przez siebie ze spo ło w i.

D o s k o n a le ro z u m ie ją c ducha m u z y k i ro s y js k ie j i ra d z ie c k ie j, p o tr a f ił w y d o b y ć z p a r t y t u r C z a j­

k o w s k ie g o e fe k ty i w a rto ś c i d a w n ie j u nas n ie­

d ostrzegane, a w S y m fo n ii V I I S zo sta ko w icza , nap isa ne j p rze z w ie lk ie g o tw ó rc ę ra d z ie c k ie g o w o b lę ż o n y m L e n in g ra d z ie i p ośw ięco ne j te m u b o h a te rs k ie m u m ia s tu — Iw a n o w u k a z a ł nam całą św ie tn o ś ć s y m fo n ic z n e j a r c h itc k to n ik i d zie ­ ła i w y c z a ro w a ł całe je g o pię kno .

I n n y ro d z a j, ale n ie m n ie j ś w ie tn y p o zio m , z a p re z e n to w a ł na k ilk u d z ie s ię c iu k o n c e rta c h w Polsce C h ó r P ie śn i R o s y js k ie j p ro f. S w ie s z n i- k o w a . W e d łu g zg o d n e j oceny z n a w c ó w , je s t to n a jle p s z y c h ó r w E u ro p ie . J e d n o lito ś ć je g o b rz m ie n ia je s t zd u m ie w a ją c a . T a k ic h e fe k tó w d y n a m ic z n y c h , ta k ie g o w y c ie n io w a n ia , w y c y z e ­ lo w a n ia szcze gó łó w — rde s ły s z e liś m y n ig d y p rz e d ty m ! O g ro m n y i s z e ro k i re p e rtu a r c h ó ru o b e jm u je p ie śn i lu d o w e ro s y js k ie i s ło w ia ń s k ie , o ry g in a ln e u tw o r y c h ó ra ln e k la s y k ó w m u z y k i ro s y js k ie j i z a c h o d n io -e u ro p e js k ie j. Pod p e łn y ­ m i w y ra z u g e s ta m i d y ry g e n ta — p ro f. S w ie s z n i- k o w a — każde d z ie ło n a b ie ra w ła ś c iw e g o w y r a ­ zu. C en nym u z u p e łn ie n ie m p ro d u k c ji c h ó ru są w y s tę p y s o lis tó w , o głosach ró ż n e j w a rto ś c i, ale m u z y k a ln y c h , dosko na le w y s z k o lo n y c h , n ie u s i­

łu ją c y c h za w s z e lk ą cenę w y b ić się na p la n p ie rw s z y . M o ż e n a jw ię k s z ą p o c h w a łą d la c h ó ru p ro f. S w ie s z n ik o w a będzie s tw ie rd z e n ie , że po ­ w od zen ie je g o w ca łe j Polsce b y ło n ie m a l ró w n e sukcesom zespołu M o is ie je w a i że k a ż d y k o n c e rt z a m ie n ia ł się w g orącą m a n ife s ta c ję p rz y ja ź n i p o ls k o -ra d z ie c k ie j.

P o te j z k o n ie c z n o ś c i u ła m k o w e j c h a ra k te ry ­ styce a rty s tó w ra d z ie c k ic h , goszczących o s ta tn io w n aszym k r a ju , z a s ta n o w ić się w yp a d a k r ó tk o nad p rz y c z y n a m i ic h sukcesów w ś ro d o w is k u bądź co bądź d la n ic h o b c y m , w k tó r y m n ie k tó ­ rz y z n ic h d a li się poznać po raz p ie rw s z y .

B a rd z o w y s o k i p o z io m a rty s ty c z n y — o to ta ­ je m n ic a ic h p o w o d z e n ia ! D z ię k i m is trz o s tw u w y k o n a n ia , n a w e t tru d n ie js z e , m n ie j p o p u la rn e k o m p o z y c je „ d o c h o d z iły '’ do serc słuchaczy, w z ru s z a ły ic h i p o ry w a ły . T y lk o p ra w d z iw a , w ie lk a s z tu k a je s t s z tu k ą d la m as — s p ra w d z iło się to raz je szcze !

M ó w ił o ty m b a rd zo tr a fn ie i p rz e k o n y w u ją c o pan a m basador Z S R R w Polsce L e b ie d ie w na p rz y ję c iu p o ż e g n a ln y m dla a rty s tó w ra d z ie c k ic h , u rz ą d z o n y m przez T o w . P r z y ja ź n i P o ls k o -R a ­ d z ie c k ie j. „K a ż d a praca m oże i w in n a b yć w y ­ k o n y w a n a a rty s ty c z n ie — m ó w ił p. L e b ie d ie w . M y ś m y o s ią g n ę li to , że k a ż d y p ra c o w n ik w na­

szym k r a ju c z u je się p ra w d z iw y m a rty s tą , że s ta ra się pracę sw ą w y k o n a ć ja k n a jle p ie j, ja k n a jd o k ła d n ie j, ja k n a jp ię k n ie j” .

P rz y ta k im p o s ta w ie n iu s p ra w y , p rz y re a liz o ­ w a n iu na w s z y s tk ic h p olach ta k ic h w ła ś n ie ha­

seł — d o ch o d zi się ta kże i do w y n ik ó w , zapre­

z e n to w a n y c h nam w Polsce prze z a rty s tó w ra ­ d z ie c k ic h , k tó ry c h w y s tę p y ta k w ie le się p rz y ­ c z y n iły do dalszego z b liż e n ia się naszych społe­

c z e ń stw i do p o g łę b ie n ia p rz y ja ź n i p o ls k o -ra ­ d z ie c k ie j.

J e rz y K u r y lu k .

Artyści radzieccy w Belwederze

(Foto Film Polski) P re z y d e n t R. P. B o le s ła w B ie r u t w rę c z y z a c h w ilę o d z n a c z e n ia : N a t a lii S z p ille r , L w u O b o rin o w i, A . S w ie sz-

n ih o w i, S ie m io n o w i S tu c z e w s k ie m u .

(18)

Pieśń ludowa jest natchnieniem naszej sztuki

O historii i działalności chóru prof. Swiesznikowa

P o u k o ń c z e n iu to u rn e e po Polsce p ro f. S w iesz- n ik o w — k ie r o w n ik i d y ry g e n t c h ó ru u d z ie lił re d a k c ji „ P r z y ja ź n i” , in te re s u ją c y c h in fo r m a c ji 0 s w o im ze spo le : —

„ H is t o r ia u tw o rz e n ia naszego zespołu — p o w ie d z ia ł p ro f. S w ie s z n ik o w — je s t dość cie­

kaw a. P o w s ta ł on d o p ie ro w czasie o s ta tn ie j w o jn y , w o kre sie n a jc ię ż s z y m , k ie d y w a ż y ły się lo s y S ta lin g ra d u . ( B y ł to p o czą te k 1943 ro k u ).

S k o m p le to w a łe m c h ó r spośród lu d z i, ja c y b y li w ów cza s pod ręką, a w ię c z n a jo m y c h , ro b o tn i­

k ó w z fa b ry k , a n a w e t z ż o łn ie rz y fro n to w y c h , k tó ry c h d la p o trz e b c h ó ru z w a ln ia n o z a rm ii.

C z ło n k a m i c h ó ru są lu d z ie , k tó r z y in te re s o w a li się śpiew em c h ó ra ln y m z a m a to rs tw a . S k ła d sp ołeczn y c h ó ru je s t ro z m a ity . T w o r z ą go ro b o tn ic y , rz e m ie ś ln ic y , a n a w e t je s t w ś ró d nas jeden pastuch.

D a je m y k o n c e rty n ie t y lk o w R o s ji c e n tra ln e j.

D o ta r liś m y n a w e t i do U ra lu . W w ycieczce p o ­ za U r a l p rz e s z k o d z iło nam to u rn e e po k ra ja c h s k a n d y n a w s k ic h , g d z ie b y liś m y w lu t y m i m a r­

cu b r. Jednakże w M o s k w ie , g d zie n ajczęście j k o n c e rtu je m y , p rz e w ija się p u b lic z n o ś ć z całego Z w ią z k u R a d z ie c k ie g o — ta k , że d z ię k i te m u je ­ steśm y dob rze z n a n i w e w s z y s tk ic h 16 re p u b li­

kach.

W czasie w o jn y w y s tę p o w a liś m y w fa b ry k a c h 1 ś p ie w a liś m y d la w o js k a i s łu c h a ło nas k ilk a s e t ty s ię c y lu d z i p rz y je ż d ż a ją c y c h z całego Z w ią ­ zk u . Sale k o n c e rto w e , w k tó ry c h w y s tę p o w a liś ­ m y b y ły zaw sze p rze pe łnion e .

Z a m ie rz a m y w p rz y s z ło ś c i m . in . p ra cow a ć nad m o ty w a m i p ie ś n i s ło w ia ń s k ie j. Z a c h w y c a ją nas p ie ś n i p o ls k ie , czeskie, sło w a c k ie , ju g o s ło ­ w ia ń s k ie i b u łg a rs k ie .

N ie w y c z e rp a n y m ź ró d łe m są d la nas p ie śn i lu d o w e , często n a w e t zapom niane. P o s ta n o w i­

łe m je w s krze sić. P rzecież M a k s y m G o r k ij po ­ w ie d z ia ł: „R o s y js k a pieśń — to h is to ria R o s ji” . T o też śp ie w a m y p ie ś n i o w o jn ie n a p o le o ń s k ie j, w o jn ie z T u r k a m i, w o jn ie ro s y js k o -ja p o ń s k ie j i w ie le in n y c h .

P ieśń lu d o w a je s t n a tc h n ie n ie m n ie t y lk o d la śp ie w u ch ó ra ln e g o , ale d la ka żde j s z tu k i w o k a l­

n ej, c z y in s tru m e n ta ln e j. N a n ie j o p ie ra li się w sw ej tw ó rc z o ś c i : G lin k a , C z a jk o w s k i, M u - s o rg s k i i B o ro d in . N o w e w a rto ś c i, ja k ie tw o rz y k o m p o z y to r, w y w o d z ą się w g ru n c ie rz e c z y zawsze z d o ro b k u a rty s ty c z n e g o s k a rb n ic y lu ­ d ow ej.

P ie śn ią p o lską in te re s o w a łe m się ju ż daw no . T e ra z w Polsce o trz y m a łe m dużo n u t. P o ls k ie p ie śni są pełne m e lo d y jn e g o b o g a c tw a . P o ls k ie m a z u rk i, k ra k o w ia k i, zw łaszcza p ie śn i M o n iu s z - k ,i w y w a r ły na m n ie n ie z a ta rte w ra że n ie . M a m z a m ia r po p o w ro c ie w łą c z y ć w ie le p ie śn i w ra ­ m y naszego re p e rtu a ru , a n a w e t c h c ia łb y m p rz y ­ g o to w a ć p e łn o p ro g ra m o w y w ie c z ó r p ie ś n i p o l­

s k ie j.

Z a u w a ż y łe m , że P o la c y m a ją często podobne upo do ba nia , co R o s ja n ie , U k ra iń c y , czy B ia ło r u ­

s in i. Sądząc po p u b lic z n o ś c i, ja k a w y p e łn ia ła sa­

le k o n c e rto w e do o s ta tn ie g o m iejsca, n a ró d w asz je s t n ie t y lk o m u z y k a ln y , ale posiada też dużą k u ltu r ę m u zyczn ą . T o p o z w a la m i z ro z u m ie ć , dlaczego p o ls k ie p ie ś n i są ta k ładne. T y lk o m u ­ z y k a ln y n a ró d m oże tw o rz y ć i śpiew ać ta k p ię k ­ ne p ieśni. Ja k z a u w a ż y łe m , p ie śn i p o ls k ie są za­

sadniczo p odobne do ro s y js k ic h , u k ra iń s k ic h i b ia ło ru s k ic h .

U ję ła m n ie i o c z a ro w a ła g ościnn ość P o la k ó w . O p ie k a nad n a m i p rz e m y ś la n a b y ła i p rz e p ro w a ­ dzona w n a jd ro b n ie js z y c h szczegółach.

D z ię k i serdecznem u p rz y ję c iu , zg o to w a n e m u naszem u z e s p o ło w i p rze z p u b lic z n o ś ć i tr o s k li­

w o ś c i T o w a rz y s tw a P rz y ja ź n i P o ls k o -R a d z ie c ­ k ie j, u d a ło nam się dać 26 k o n c e rtó w ” — ko ń c z y p ro f. S w ie s z n ik o w .

Prenumerujcie „PRZYJAŹŃ”

Malarstwo Radzieckie

»J a d ą n a w y b o ry *

o b ra z p ę d z la A . P ia s to w a

15

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taką pewność daje tylko ubezpieczenie... Jagiellońska 36

W miarę jednak coraz głębszego w nikania w naukową spuściznę tego bohatera rosyjskiej nauki ujaw niają się niezmierzone bogactwa jego odkryć w dziedzinie

Konferencja Warszawska, która pod koniec czerwca zgromadziła przedstawicieli Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej, przeciwstawia się podziałowi Niemiec

konanego przez ZSRR w ciągu 31 lat, które nas dzielą od W ielkiej Rewolucji Socjalistycznej wystarczy zapoznać się z kilku zasadniczymi faktami i cyframi.. Przed

Niew ątpliw ie okres obecny charakterystyczny jest nie tylko przez miotanie się imperializmu wśród ogra­.. niczonych już jego na święcie

Historyczne znaczenie dla Polski umów i układów', na których opiera się dziś nasza wzajemna współpraca i przyjaźń z ZSRR polega na tym, że Polska

W tym samym polu, gdzie się lała krew, Szedł bruzdą z pługiem żołnierz

W ten sposób sztuka Obrazcowa staje się coraz bardziej logiczna, konsekwentna, umysłowa, tra ­ fia do naszych przekonań, nie używając do tego najbardziej