• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1948.10 nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1948.10 nr 10"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

T R E S C N U M E R U

K A Z I M IE R Z B Z O W S K I:

Jeszcze o a k c ji M iesiąca P o g łę b ie n ia

Przyjaźni

P o ls k o - R a d z ie c k ie j

Z B IG N IE W M IT Z N E R :

N a w id o w n i m ię d z y n a ro d o w e j E . P. Y O U N G :

N a ró d a n g ie ls k i p ra g n ie p o k o ju P Ł K . S T A N IS Ł A W N A D Z IN :

W p ią tą ro czn icę b itw y pod L e n in o Z P R Z E M Ó W IE Ń A N D R Z E J A Z D A N O W A P R O F . G. D E B O R IN :

D o k u m e n ty o s k a rż a ją I L I A E R E N B U R G :

K ła m s tw o s z tu k i ,,c z y s te j“

A L E K S A N D E R F A D IE J E W :

K r a j, w k tó r y m lo s y n a u k i obchodzą każdego

S T A N IS Ł A W N A D Z IN :

S y lw e tk i naszych p rz y ja c ió ł

PLONY I PLANY

A L F R E D D E G A L :

S z tu k i ra d z ie c k ie na scenie p o ls k ie j A . W .

W y s ta w a p o ls k ie j s z tu k i lu d o w e j jedzie do M o s k w y

L U D O M IR R U B A C H :

F e s tiw a l film ó w ra d z ie c k ic h

L E N I N O T O Ł S T O J U (w 1 2 0 -tą rocznicę u ro d z in )

I L I A E R E N B U R G :

B u rz a ( fra g m e n t p o w ie ś c i).

IN Ż . J Ó Z E F H U R W IC . B o h a te ro w ie K ra s n o d o n u

K O M A N D O R P P O R . E . G Ą S IO R O W S K I:

P o ls k a m ło d zie ż m o rs k a z w iz y tą w L e ­ n in g ra d z ie

A N T O N I M I L L E R : S p o rt i M ło d zie ż

N A P Ó Ł K A C H K S IĘ G A R S K IC H CO P IS Z E P R A S A :

O P R A C O W A N IE G R A F IC Z N E : E r y k L ip iń s k i

IL U S T R A C J E :

Ja n M a rc in Szancer Ja n Ż e b ro w s k i J e rz y Z a ru b a

N A S Z E O K Ł A D K I :

I - R a d o sn y uśm iech m ło d e j U k ra in y . 29-go p a ź d z ie rn ik a m ło d zie ż ra d z ie c ­ k a o b ch o d zi swe w ie lk ie ś w ię to : t r z y ­ dziestolecie i s t n i e n i a o rg a n iz a c ji W . L . K . S. M . (K o m s o m o łu )

I I - Z ży c ia M o s k w y : p o s tó j ta k s ó w e k prze d je d n y m z d w o rc ó w s to lic y . E l e g a n c k i w y g l ą d sam ochodów ś w ia d c z y o w s p a n ia ły m ro z w o ju m o ­ to r y z a c ji Z S R R .

(3)

P R i m i t i

ORGAN TOWARZYSTWA PRZV3AŹNI POLSKO-RADZIECKfCD

N r 10 ( 3 2 ) W arszaw a — P aździernik 1 9 4 8 Rok II

Prezydent R.P. Ob. Bolesław Bierut objął protektorat nad Miesiącem Pogłębienia

Przyjaźni Polsko - Radzieckiej

(4)

K A Z I M I E R Z B Z O W S K I

Przewodniczący Rady Naczelnej

Towarzystwa P rzyjaźni Polsko - Radzieckiej

JESZCZE 0 AKCJI MIESIĄCA POGŁĘBIENIA PRZYJAŹNI

P o l s k o - R a d z i e c k i e j

J E D Y N IE w oparciu o przyjaźń i sojusz ze Z w iązkiem Radzieckim — w id z im y rozkwit, gospodarczy, wzrastającą stale moc, i gwa­

rancję niepodległości Polski.

Tę m yśl w ypow iadaliśm y, my, działacze Towarzystwa P rzyjaźni Polsko - Radzieckiej w ielokrotnie, publicznie i niepublicznie, w sło­

w ie i piśmie.

W swoim przem ów ieniu do obyw ateli W ar­

szawy na lo tn isku Okęcie w dniu 25 czerwca 1948 r., M in is te r M ołotow pow iedział pomiędzy in n ym i: „Teraz widać, że p rzyjaciele Polacy m ają słuszność, gdy dopatrują się w przyjaźni polsko - radzieckiej najlepszej gw a ran cji nie­

podległości Ludow ej R e p ub liki Polskiej, je j potęgi i ro zkw itu .

M n ie j więcej dwa lata tem u ambasador ZSRR Ob. Lebiediew oświadczył rów nież pu­

blicznie w Warszawie, że je ś li wrogom sło­

wiańszczyzny udałoby się rozbić sojusz polsko- radziecki, to za la t k ilk a , czy kilkanaście Niem cy w ró c ilib y do Polski.

Z w ią zko w i Radzieckiemu Polska zawdzięcza odzyskanie ziem piastowskich po Odrę i Nysę, przez co stało się zadość spraw iedliw ości dzie­

jow ej.

Z w y ją tk ie m Socjalistycznej P a rtii Jedności, Niem cy reakcyjne dyszą żądzą swoich antysło- wiańskieh przodków, marząc o polowaniach na ludzi i dymach Oświęcimia. Popiera ich w tym im p e ria lizm anglosaski, k tó ry odbudow uje m i- litarystyczne N iem cy i przez swoich w ypróbo­

wanych p rzyja ció ł Niemiec kapitalistycznych:

C hurchilla, Bevina, B ym e s‘a i M arshalla wypowiada się przeciwko ich d e m ilita ryza cji i dem okratyzacji

Popiera Niemców w ich dążeniach odweto­

w ych przeciw Polsce W atykan. Papież Pius X I I pismem z dnia 1.III.1948 r., skierow anym dp wszystkich niem ieckich kardynałów , arcy­

biskupów i biskupów w ypow iedział się w ty m sensie, że w ysiedlenie Niem ców z ziem zachod­

nich było niespraw iedliw e i że on życzy sobie i wyraża nadzieję, że wszyscy zainteresowani m ogliby spokojnie rozpatrzeć to, co zostało do­

konane i cofnąć w te j mierze, w ja k ie j da się to jeszcze cofnąć.

Wobec Niemców dyszących żądzą odwetu na Polsce, a popieranych przez im p e ria lizm anglo­

saski i W atykan, Polska ostoi się ty lk o w soju­

szu ze Z w iązkiem Radzieckim i k ra ja m i demo­

k ra c ji ludow ej.

K to rozbija sojusz polsko - radziecki,, ten sprawia, że Polska m ogłaby znów znaleźć się sam na sam wobec ataku niemieckiego. S ku tki w rogiej Z w ią zko w i Radzieckiemu sanacyjnej p o lity k i polskiej do ro k u 1939-go są w szystkim znane. Otóż naród polski n ie zechce przenigdy, aby pow tórzyła się podobna tragedia. Chcemy żyć i tw orzyć. Dlatego chcemy umacniać sojusz i p rzyja źń polsko-radziecką. Temu celowi słu­

żą akcje tzw. „M iesiąca Pogłębienia P rzyjaźni Polsko - R adzieckiej“ , organizowane w okresie od 7.X. do 7.X I . 1948 r.

P ROGRAM Miesiąca Pogłębienia P rzyjaźni Polsko - Radzieckiej przew iduje następują­

ce fo rm y działalności: szeroka i wszech­

stronna akcja odczytowa, organizowana przez wszystkie organizacje społeczne, zawodowe, k u ltu ra ln e i młodzieżowe. Bogato zapowiada się program Radia Polskiego. Organizowane we w szystkich większych miastach P olski fe sti­

wale film ó w radzieckich, oraz akcja 100 kin objazdowych na w si — stanowią poważny w kład „F ilm u Polskiego“ dla spraw y zbliżenia polsko-radzieckiego. W teatrach polskich wzno­

wione zostaną lu b w ystaw ione po raz pierwszy nowe sztuki akto ró w rosyjskich i radzieckich.

Bogaty i wszechstronny będzie re p e rtu a r kon­

certów w szystkich niem al o rkie str filh a rm o - nicznych. Na terenie k ra ju zorganizowanych zostanie kilkanaście w ystaw obrazujących ży­

cie gospodarcze i k u ltu ra ln e ZSRR.

Program Miesiąca przew iduje między in n ym i organizację w całej sieci ś w ie tlic w Polsce tzw.

kącików p rz y ja ź n i polsko - radzieckiej. W świet licach Zw iązków Zawodowych i w szystkich o r­

ganizacji społecznych odbywać się będą wieczór k i lite ra c k ie i artystyczne. Oczekujem y w y ­ dajnej pomocy ze strony re d akcji czasopism l i ­ terackich, oraz całej naszej prasy.

W szystkie organizacje społeczne zgłosiły swój czynny udział w re a liza cji program u Miesiąca U dział K o m is ji C entralnej Z w iązków Zawodo­

wych, Z w ią zku Samopomocy C hłopskiej, Z w ią zku Nauczycielstwa Polskiego — gw arantuje ja k najszerszy, masowy zasięg akcji. M in is te r­

stwo K u ltu r y i S ztuki oraz M inisterstw o Oświa­

ty zadeklarowało nie ty lk o swą czynną pomoc, lecz w prow adziło do program ów teatralnych szereg now ych pozycji zm ierzających do pogłę­

bienia p rzyja źni z narodami Zw iązku Radziec­

kiego.

(5)

W Polsce odbędzie się w iele im prez z udzia­

łem przedstaw icieli nauki, sztuki i sportu ra ­ dzieckiego, a w Z w iązku Radzieckim w iele im ­ prez z udziałem przedstaw icieli Polski. Będzie to w ym iana ku ltu ra ln a , zarówno personalna (zespoły, artyści, uczeni), ja k i rzeczowa (w y ­ stawy, gab lo tki itp.).

In icja to re m i współorganizatorem tej akcji jest — Tow arzystw o P rzyjaźni Polsko - Ra­

dzieckiej, które niezależnie od program ów in ­ nych in s ty tu c ji i organizacji przeprowadzi sze­

reg im prez we w łasnym zakresie.

P rzyjaźń pomiędzy narodami wymaga, oczy­

wiście, wzajemnego poznania się. Niesłycha­

nie w iele dla poznania Zw iązku Radzieckiego dają w ycieczki do tego kra ju . K ra j, k tó ry po­

tr a fił doprowadzić do niezw ykłego rozwoju produkcję przem ysłową i rolniczą, k tó ry w y ­ tę p ił u siebie analfabetyzm , gdzie nauka i sztu­

ka ma nie ty lk o bardzo w ysoki poziom, ale jest rów nież udostępniona ja k najszerszym masom nie ty lk o narodu rosyjskiego, ale i wszystkich licznych narodów tego Związku, k ra j przodu­

jący sw ym ustrojem zawsze będzie wzbudzał wśród swoich p rzyja ció ł chęć bliższego pozna­

nia. I w ty m ro k u przewidziane są w yja zd y poi skich artystów , w ystaw y sztuki ludow ej i w y ­ jazdy delegacji w celach naukow ych do ZSRR.

N iem niej jednak bardzo w iele zrobić można dro gą tych w szystkich im prez i pokazów, o których w yżej była mowa.

C hciałbym przestrzec przed pew nym niepo­

żądanym zjawiskiem . Na koncerty, pokazy, odczyty i inne im prezy, z udziałem artystów i gości radzieckich — przychodzą i są zapraszani przeważnie działacze społeczni. Tymczasem by łoby o w ie le lepiej, gdyby te im prezy artystycz ne b y ły szerzej udostępnione w szystkim , a zwłaszcza szerokim kołom robotniczym , przo­

dow nikom pracy i chłopom.

W ten sposób praw dziw a k u ltu ra , ja ką jest dorobek k u ltu ra ln y Z w iązku Radzieckiego czer­

piący swoje soki z życia i twórczości ludow ej, będą znane i b liskie całemu polskiem u społeczeń stwu.

I ) MlpOWNl M tfM C o iD M E )

M

i ę d z y n a r o d o w a rozgrywka sił pokojowych i sil dążących do wojny staje się coraz szersza i coraz jaśniejsza. Tylko ci, którzy nie chcą w i­

dzieć, mogą przeczyć współczesnej nam rzeczywistości, dowodzącej, że jedynie siły imperialistyczne zaintere­

sowane są w wywołaniu nowego konfliktu na skalę światową, tak samo, ja k w miarę swych możliwości organizują one i podsycają konflikty lokalne.

Wojna w Chinach, wojna domowa w Grecji, wojna arabsko - żydowska w Palestynie, wojny wewnętrzne w Indiach, duszenie dążności wyzwoleńczych w In d o ­ nezji, na Malajach i na półwyspie Induchińskim — wszystko są to etapy i fragmenty tej samej w a lk i im ­ perializmu, dążącego do utrzym ania swoich pozycji poprzez ograniczenie suwerenności narodów, podtrzy­

manie wyzysku kolonialnego i zdławienie dążeń wyz­

woleńczych ludów kolorowych, Nie bez przyczyny anglo - amerykańska propaganda stara się skupić uwagę świata na jednym z miast europejskich — na Berlinie, ażeby w ten sposób odwrócić uwagę od tego, co się dzieje w skali światowej. To zaś, co dzieje się w górach Grecji, czy też w egzotycznych krajach Kasz­

miru i Hajderabadu ma niemniej ważne znaczenie dla przyszłości świata. Są to wszystko współczesne Hiszpanie, w których imperializm próbuje swoich sił w walce z czynnikami postępu społecznego i narodo­

wego wyzwolenia.

Imperialiści anglo - amerykańscy bardzo nie lubią takiego szerokiego spojrzenia, na sprawy świata, na sprawy wojny i pokoju — nie lubią poglądu, wiążą­

cego w ścisłą i logiczną całość wypadki, dziejące się w różnych częściach świata i na różnych szerokoś­

ciach geograficznych. Lubią oni swoje sprawy załat­

wiać po cichu, choć nie cofają się przed krw ią i mor­

dem. Lubią inscenizacje, w których oni stają za ku ­ lisami, ja k na przykład w Palestynie, gdzie Żydzi bi­

ją się z Arabam i — tylko że pod ich faktyczną komen­

dą, przez nich dostarczoną bronią i w myśl ich p la­

nów.

Toteż wszelkie dążenie do traktowania pokoju jako całości do oparcia pokoju na realnych podstawach, eliminujących gospodarcze przyczyny wojen, napoty­

kają na ich opór i protest.

Kongres Wrocławski dlatego wywołał taką falę oszczerstw i wzburzenia na zachodzie, że odbył się z pełnym sukcesem — że nie był to mdły kongres pa­

cyfistyczny, ale kongres w alki o pokój, podnoszący niezwykle śmiało zasadnicze problemy dzisiejszego świata. Prawie na pewno powiedzieć można, że w y­

stąpienie murzyńskiego intelektualisty z A fry k i Z a ­ chodniej czy też cejlońskiego pisarza stanowiło moc­

niejszy cios dla imperialistów, niż wiele słów padają­

cych z ust białych. Przez Kongres Wrocławski, pod­

ważona została zasada dzielenia świata według ras

(6)

i kolorów skóry, według międzynarodowych trustów i karteli, a wzamian za to podkreślono raz jeszcze istotną linię podziału, przebiegającą w ew nątrz naro­

dów i społeczeństw, linię podziału pokoju i wojny, wsleicznictwa i postępu.

W

YDAJE się, że wkroczyliśmy w okres powszech­

nego już zrozumienia, że słowo „pokój“ i poję­

cie, które ono wyraża, ma swoją treść nie tylko w tym, że pokój jest to brak wojny. Na obecnym stop­

niu społecznego i gospodarczego rozwoju pokój ozna­

cza coś o w iele więcej, Elementy jego życia i istnienia są o wiele głębsze. Pokój ma treść społeczną, w sposób jasny i wyraźny jest uwarunkowany określonym ustrojem gospodarczym, uwarunkowany jest jeśli nie likwidacją, to przynajmniej poskromieniem i ograni­

czeniem działania sił imnerialistyczaiych.

Przywódcy Zw iązku Radzieckiego wielokrotnie pod­

kreślali możliwość współistnienia odmiennych ustro­

jów. Te deklaracje, ja k najbardziej szczere i poko­

jowe. dowodzą, że państwo socjalistyczne nawet n a j­

potężniejsze, z istoty swojej, z istoty swego ustroju jest państwem pokojowym. Ale — przyjęcie przez impe­

rializm tej zasady współistnienia oznacza dla niego nie co innego ja k właśnie konieczność ograniczenia swych niepohamowanych apetytów i swej ekspansji, ja k konieczność liczenia się z istnieniem państw i na­

rodów. które zarówno pragną pokoju ja k i zdecydo­

wane są oprzeć się każdej formie imperialistycznej ekspansji.

Niew ątpliw ie okres obecny charakterystyczny jest nie tylko przez miotanie się imperializmu wśród ogra­

niczonych już jego na święcie możliwości. Jest on charakterystyczny także przez wewnętrzne organizo­

wanie się obozu pokoju, obozu, powstałego na sku ek zwycięstwa sil demokratycznych w szeregu krajów Europy. Dla tych państw i narodów niew ą‘pliw ie je d ­ nym z zasadniczych problemów jest zajęcie właści­

wego stanowiska wobec Zw iązku Radzieckiego.

Na skutek decydującego udziału państwa socjalisty­

cznego w ideowym i m ilitarnym zwycięstwie nad fa­

szyzmem nastąpiło wzmocnienie jego pozycji — i w Europie i w całym świecie. A rm ia Czerwona w yzw oli­

ła kraje wschodniej i południowej Europy w swej a k ­ cji bezpośredniej od hitlerowskich gnębicieli. Stąd na­

rody widzą słusznie w Zw iązku Radzieckim główne­

go obrońcę, a może już jedynego dziś obrońcę przed groźbą odrodzenia się imperializmu niemieckiego ja ­ ko narzędzia imperializmu światowego — obrońcę ich pokoju i suwerenności, obrońcę ich bytu narodowego.

Poza tym aspektem jednak świadomość narodów po­

głębia swój stosunek do państwa socjalistycznego. W y ­ zwolono od niemieckiej i własnej faszystowskiej oku- pac jednocześnie uwolnione od zgubnych w p ły ­ wów zachodniego kapitalizmu, narody te wkroczyły na drogę swojej odbudowy kształtując swoje życ.e gospodarcze, społeczne i polityczne na innych, niż do­

tychczasowe, zasadach. Oparły się one na ustroju de­

mokracji ludowej, będącej przejściem od kapitalizmu do socjalizmu.

I

M bardziej staje się jasna droga, po której one kroczą i cel, k ‘óry zamierzają osiągnąć, tym wyraźniej kształtuje się ich stosunek wobec Zw iązku Radzieckiego. Nie tylko jako do potężnego państwa, wroga faszyzmu, szanującego wolność małych narodów, ale i jako do państwa, które zbudowało u siebie ustrój socjalistyczny.

Istotę tego stosunku do Zw iązku Radzieckiego okre­

ślił ostatnio w swym przemówieniu sekretarz general­

ny KC PPR Bolesław Bierut, mówiąc, iż „Polska dro­

ga do socjalizmu mimo pewnych cech swoistych nie jest czymś jakościowo różnym lecz odmianą ogólnej drogi rozwoju do socjalizmu, odmianą, która zaistnia­

ła właśnie dzięki uprzedniemu zwycięstwu socjalizmu w ZSRR, odmianą opartą na doświadczeniach budow­

nictwa socjalistycznego w ZSRR z uwzględnieniem możliwości nowego okresu historycznego i specyficz­

nych warunków rozwoju historycznego Polski“.

W ten sposób określony zos‘aje wyraźnie nowy sto­

sunek Polski do Zw iązku Radzieckiego, wyzwolony z wszelkich resztek „dmowszczyzny“, pokutującej gdzie niegdzie w mózgach niektórych ludzi. Pam ię­

tamy, że Dmowski w swej prorosyjskiej orientacji po­

sunął się do stwierdzenia w roku 1928-ym, że „Rosja jest naturalnym sojusznikiem Polski b e z w z g l ę ­ d u na ustrój, który w niej panuje“.

Temu nacjonalistycznemu stanowisku przewstawio- na dziś została wyraźna i jedynie słuszna koncepcja międzynarodowa, którą by można ująć w takie sfor­

mułowanie, że Zw iązek Radziecki jest naturalnym so­

jusznikiem Polski z e w z g l ę d u na ustrój, któ­

ry w nim panuje.

Jeśli bowiem znajdujemy się na drodze prowadzącej poprzez demokrację ludową do socjalizmu, zagad­

nienie ustroju, panującego w Zw iązku Radzieckim, nie tylko nie jest nieważne, ale przeciwnie jest decydu­

jące. Rosja socjalistyczna, Rosja zamieniona z więzie­

nia ludów na wielonarodowe państwo socjalistyczne, stwarza w świecie obiektywne w arunki dla m niej­

szych narodów do kształtowania swojego ustroju w kierunku socjalistycznym. W ogólnym układzie sto­

sunków międzynarodowych bowiem stwarza potężną przeciwwagę dla wpływ ów imperialistycznych i kapi­

talistycznych, dając jednocześnie i przykład i doś­

wiadczenie.

T

O wewnętrzne ustawianie się wzajemne człon­

ków obozu pokoju nie odbywa się zresztą bez przeszkód i bez wrogiej interwencji czyn­

ników imperialistycznych. Spór między Biurem In fo r­

macyjnym a kierownictwem Jugosłowiańskiej P artii Komunistycznej polegał przede wszystkim na tym, że kierownictwo to zeszło z pozycji socjalistycznego usto­

sunkowania się do ZSRR na pozycje nacjonalisty­

czne, to znaczy w rezultacie antypokojowe. Nacjona­

lizm bowiem jest niew ą'pliw ie jedną z broni ideolo­

gicznych imperializmu. Przy jego pomocy kapitał mo- ncpoliczny stara się skłócić między sobą narody, któ­

re w imię swoich interesów powinny ze sobą współ­

działać.

Na zrozumieniu tego nowego etapu stosunku Polski do Zw iązku Radzieckiego polega zadanie chwili obec­

nej. To, co mówił Bolesław Bierut do aktywistów Pol­

skiej P a rtii Robotniczej, jest ważne dla wszystkich, za­

równo członków partii ja k i bezpartyjnych, którzy pragną pokoju i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim.

Jest to jeden z zasadniczych problemów międzynarodo­

wych: ii 1

Zaznajomienie narodów z treścią życia państwa so­

cjalistycznego w mieście i na wsi, w fabryce i w koł­

chozie, na odcinku nauki i kultury nie tylko w zew­

nętrznych przejawach, ale i w tym, co stanowi treść zasadniczą, którą jest socjalizm. Tylko poprzez takie podejście cementować będziemy obóz pokoju w świecie ścierających się koncepcji i w świecie, wbrew wszy­

stkim wrogom, kształtującym się socjalistycznie.

Z B IG N IE W M IT Z N E R

(7)

NARÓD ANGIELSKI PRAGNIE POKOJU

Rozmowa z zastępcg prezesa Towarzystwa Przyjaźni ze Zwiqzkiem Radzieckm „ A n g lia -Z S R R " p. E. P. Youngiem

Siedzibę Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaź­

ni Polsko - Radzieckiej odwiedził bawiący w W ar­

szawie zastępca prezesa Towarzystwa „Anglia — ZSRR“ p. E. P. Young. Gość nasz, przekazując ser­

deczno pozdrowienia swojej organizacji dla członków Towarzystwa Przyjaźni Polsko - Radzieckiej, wyraził w trakcie rozmowy uznanie dla osiągnięć gospodar­

czych i społecznych Polski, zwłaszcza dla je j polityki, opartej o trw a ły i coraz wzmacniający się sojusz ze Związkiem Radzieckim.

— Pracujecie dla pokoju — mówi p. Young — ale wiedzcie,

że

i nasz naród nie chce wojny. Na­

ród angielski z wszystkich sił pragnie pokoju i ro­

zumie, że pokój światowy osiągnąć można przede wszystkim poprzez szczerą i życzliwą współprace, z narodami Związku Radzieckiego. Rozumiecie więc, na czym polegają nasze trudności.

Pan Young wyjm uje z portfelu zaproszenie dla Towarzystwa „A nglia — ZSRR“ na Il- g i Zjazd Towarzystwa Przyjaźni Polsko - Radzieckiej.

— Mam poważne wątpliwości, czy rząd nasz udzieli zezwolenia na wyjazd delegacji naszej do Wrocławia.

— A ja k i jest stosunek do was kierownictwa tzw. ,,P artii Pracy“ ? — przerywam.

Pan Young uśmiecha się.

— Tu w Polsce wiecie o tym bardzo mało. Prze­

cież przede wszystkim „P artia Pracy“ utrudnia nam działalność. 1 nie tylko to.

Gość z A ng lii milczy długą chwilę.

— Gdy m ów ił pan o poważnym wkładzie K om i­

sji Centralnej Związków Zawodowych w realiza­

cję waszego programu Miesiąca Pogłębienia Przy­

ja ź n i Polsko - Radzieckiej, szczerze wam zazdroś­

ciłem. Władza naszych Trade Unionów starałaby się zwalczać tego rodzaju koncepcje. Nie znaczy to wcale, aby olbrzymie masy naszych robotników, czy pracowników umysłowych, a zwłaszcza nauko­

wych i oświatowych z radością nie powitałyby te­

go rodzaju akcji, zmierzających do krzewienia i po­

głębiania przyjaźni narodu angielskiego z bohater­

skimi narodami ZSRR. Sympatie bowiem mas an­

gielskich do Związku Radzieckiego — mimo wście­

kłych ataków naszej prasy i czynników prorządo- wych przeciwko wszystkiemu co radzieckie, a więc przeciwko wszystkiemu co postępowe — coraz bar­

dziej wzrastają. Najlepszy dowód, gdy udaje nam się odbyć jakieś zebranie przy fabryce, czy w lo­

kalu uzyskanym dla tego celu z w ielkim i trudno­

ściami — przybywają na nie tłum y robotników i górników, a z nastrojów ich można wywniosko­

wać, że nie tylko cenią Związek Radziecki i jego w ysiłki zmierzające do utrwalenia pokoju na świę­

cie, ale — z całą świadomością panu powiadam — kochają Związek Radziecki.

— Dlaczego mówił pan „gdy udaje nam się od­

być jakieś zebranie“ ...

— Więc teraz wrócimy do pańskiego pytania w sprawie „Labour Party“ . W 1945 roku Towarzy­

stwo „A nglia — ZSRR“ zrzeszało przeszło półto­

ra miliona członków. W tym też roku kierownic­

two „Labour Party“ wydało swoim członkom pod groźbą usunięcia z p a rtii zakaz należenia do To­

warzystwa „ Anglia - ZSRR“ . A wie pan do czego to w naszych warunkach demokracji angielskiej prowadzi, do utraty pracy i wzrostu innych trud­

ności życiowych. Kierownictwo ,,Labour Party“

uważa nas za komunistów, chociaż prezydentem honorowym Towarzystwa „A nglia - ZSRR“ jest biskup of Chemsford, który stanął w roku ubie­

głym na czele Kom itetu obchodu 30-ej rocznicy Rewolucji Październikowej. Kościół anglikański zaś okazuje nam nie tylko dowody sympatii, lecz również realną, codzienną pomoc. Odbywa się to jednocześnie wtedy, kiedy dotychczas współpracu­

jący z nami niektórzy członkowie grupy parlamen­

tarnej ,,Labour Party“ odsunęli się zastraszeni od czynnej współpracy z nami. Jeśli więc dodam, że bardzo często Zarządy miejskie Londynu, czy in ­ nych miast nie udzielają zezwoleń na urządzanie zebrań publicznych ,czy odmawiają użyczenia pod byle jakim pozorem lokalów publicznych — niech pana nie zdziwi fakt, że z liczby półtora miliona członków Towarzystwa „ Anglia - ZSRR“ zostało tylko formalnie piętnaście tysięcy. Cyfra ta nas nie przeraża, wiemy bowiem doskonale, że liczba naszych sympatyków sięga wielu milionów. Świa­

domość tego mobilizuje nas do jeszcze większych wysiłków.

Pan Young z zaciekawieniem przegląda nasze wydawnictwa ,,Przyjaźń” , „Wolne Narody“ , ,M a ­ teriały Świetlicowe“ i inne.

— My również wydajemy miesięcznik ,,Rusśian today“ , oraz dwutygodnik ,,Letter“ , nie wyobra­

żacie sobie jednak, ile przeszkód trzeba pokonać, aby wydać jeden numer tych pism. Mamy poważ­

ne trudności w uzyskaniu papieru i często też spo­

tykam y się z odmową drukowania pism naszych czy broszur. Nie ma naturalnie mowy o żadnych subwencjach. Utrzymujemy się wyłącznie ze skła­

dek członkowskich i to nam musi wystarczyć i na akcję wydawniczą.

Na niemniejsże trudności napotyka pokrewne

nam ,,Towarzystwo Współpracy K ulturalnej ze

Związkiem Radzieckim“ . Towarzystwo tg działa

w pierwszym rzędzie w środowisku inteligencji

(8)

angielskiej. Dużą aktywność wykazują takie sek­

cje jak artystyczna, literacka, lekarska i pracow­

ników naukowych. Niezależnie od tego, udało nam się nawiązać ścisłą i owocną współpracę nieomal ze wszystkimi stowarzyszeniami i organizacjami kulturalnym i i oświatowymi na terenie A nglii 1 może dzięki nim udaje nam się publikować sze­

reg popularnych wydawnictw, poświęconych za­

gadnieniom życia radzieckiego. Wydaliśmy ostatnio np. dwie broszury o kobiecie w ZSRR i o rozwoju oświaty w Związku Radzieckim. Kosztują tanio, bo 2 pensy i są dostępne dla szerokich mas, które je zresztą szybko rozchwytują. Istnieje u nas głód tych publikacji, szykany jednak, na które napo­

tykamy, uniemożliwiają nam kontynuowanie na­

wet skromnej, jak widzicie działalności.

— Jakie są inne jeszcze form y waszej działał-

¿psou

— W miarę możliwości organizujemy wystawy o ZSRR, jak np. ,.Teatr radziecki“ , którą przy­

gotowaliśmy przy konsultacji znanego artysty Evansa. Wystawa ta cieszyła się wielkim powodze­

niem w Londynie. Glasgow i Edynburgu. Wspól­

nie z Towarzystwem Architektów zorganizowana została w Londynie wystawa architektury radziec kiej. Ludzie postępu i niezależni intelektualiści, jak Bernard Shaw, Priestley i inni biorą czynny udział w pracach Towarzystwa, bywają na wie­

cach, przemawiają, piszą do naszych wydawnictw.

W miarę możliwości organizujemy kursy języka rosyjskiego.

— A w szkołach?

— Owszem, język rosyjski wprowadzono do pro­

gramu nauczania...

Nasza rozmowa dobiega końca. Wymieniając serdeczny uścisk dłoni wyraziłem przekonanie, że nadejdzie czas, kiedy znajomość obcego języka nie będzie więcej środkiem ujarzmiania w rękach im ­ perialistów, lecz będzie służyć zacieśnieniu przy­

jaźni między narodami.

T.K-

Płk. STANISŁAW N A D ZIN

Ą R O C Z N I C Ę

W P I Ą T

B I T W Y

M ija pięć lat od dnia. kiedy sformowana w Związku Radziec­

kim Dywizja im. Tadeusza Ko­

ściuszki, przeszła pod Lenino swój chrzest bojowy.

Oto, po krótce przebieg tego historycznego boju: 12 paździer­

nika 1943 roku, po blisko dwu­

godzinnym, przygotowaniu artyle ryjskim, Dywizja forsuje na dwu kilometrowym odcinku frontu ba­

gnistą rzeczkę Miereję, opanowu je położone na lewym jej brzegu wsie: Trygobowa i Połzuchy, i zdobywa potrójną linię niemiec­

kich okopów.

Niemcy rzucają na ten odcinek frontu znaczne rezerwy. Wiele ra

P O D L

zy pod osłoną artylerii i ckm-ów, a także wprowadzonego do walki lotnictwa, piechota niemiecka idzie do przeciwnatarcia, usiłuje zep­

chnąć naszych żołnierzy z zaję­

tych przez nich pozycji. Kościusz kowcy jednak bronią się, krwawo odpierają niemieckie przeciwnatar­

cia i wytrzymują do chwili o- trzymania pomocy w postaci ognia artyleryjskiego i czołgów.

Umacniają się na zajętych po­

zycjach i pomimo nieustannych kontrataków niemieckiej piechoty i dziesiątków nalotów, utrzymują je przez noc i dzień następny.

Bój pod Lenino trwał dwa dni, po czym — 13 października Dywi-

E N I N O

zja została wycofana z pierwszej lin ii frontu dla odpoczynku i reor­

ganizacji.

Pierwsza Polska Dywizja wzię­

ła udział w wielkiej akcji bojo­

wej. W miarę swoich sił pomo­

gła do przerwania przez Armię Radziecką lin ii obrony Niemców na Smoleńszczyźnie. Na odcinku frontu Dywizji pozostało z górą 1.500 zabitych Niemców. Około 100 hitlerowskich żołnierzy wzię­

to do niewoli. Kościuszkowcy wy konali swe zadanie bojowe, odpar ii wiele kontrataków i przetrwali 63 naloty, w których łącznie ucze­

stniczyło około 1.900 samolotów

nieprzy j acielskich.

(9)

W trz y la ta po h is to ry c z n e j b itw ie pod L e n in o , d e le g a c ja p o ls k a p o b ra ła z p o b o jo w is k a z ie m ię zroszoną k r w ią b o h a te ró w i p rz e w io z ła ją do W a rs z a w y , gdzie spoczęła w g ro b ie N iezna ne go Ż o łn ie rz a .

Ale bitwy pod Lenino nie moż­

na oceniać wyłącznie z punktu w i­

dzenia sukcesów odniesionych w boju.

W Dywizji Kościuszkowskiej, która od pierwszych dni swego powstania stała się „skrawkiem niepodległej Polski“ — krzepło przymierze między Polakami i Zwią zkiem Radzieckim, nabierało ono ciała i krwi.

Sojusznicza Armia Radziecka dała Dywizji świetnych instrukto­

rów, którzy wyszkolili naszych

żołnierzy i przekazali naszym mło­

dym oficerom swe cenne doświad czenie, zdobyte w bojach z hitle­

rowskimi wojskami. Rząd Radziec ki zaopatrzył Dywizję we wszyst­

ko, co jest potrzebne jednostce bojowej: dał jej umundurowanie, wyżywienie, sprzęt, a przede wszystkim — znakomitą, wypró­

bowaną w walkach z niemieckim najeźdźcą, broń. Również i społe­

czeństwo radzieckie okazało Ko ściuszkowcom bardzo dużo za­

interesowania i życzliwości: w ga­

zetach radzieckich ukazało się wie

le, pełnych szczerej sympatii, ar­

tykułów o odradzającym się w oj­

sku Polskim. Z żalem żegnali od­

chodzącą na front Dywizję miesz­

kańcy okolic podriazańskich Sielc ; z radością witała ją, wyzwalana spod niemieckiego jarzma, ludność białoruskich wsi i miasteczek.

Pierwszy1 zwycięski bój, który stoczyli żołnierze polscy pod Le nino — na bratniej radzieckiej zie mi, pod szczytnym hasłem „Za na­

szą wolność i waszą“ krwią przy­

pieczętował sojusz, zawarty między

dwoma bratnimi narodami.

(10)

31 S IE R P N IA 1948 R . Z M A R Ł

T o w. A N D R Z E J Z D A N O W

członek Biura Politycznego i Sekretarz C.K. Wszechzwiązkowej P artii Komunistycznej (bolszewi­

ków), jeden z czołowych działaczy międzynaro dowego ruchu robotniczego, jeden z najwybitniejszych budowniczych Zw iązku Radzieckiego, nieustraszony obrońca Leningradu, nieugięty bojownik

o wolność ludu, o trw ały pokój i socjalizm.

Cześć Jego pamięci!

(11)

Z przemówień ANDRZEJA ZDANOWA

O LITERATURZE

N asza radziecka lite ra tu ra nie boi się zarzu­

tu tendencyjności. Tak, radziecka lite ra tu ­ ra jest tendencyjna, bow iem w okresie w a lk i klasowej nie ma i nie może być lite ra tu r y n ie- klasowej, nietendencyjnej, rzekomo apolitycz­

nej.-

I myślę, że każdy lite ra t radziecki może oś­

w iadczyć każdemu tępem u b u rżu jo w i, każde­

m u filis tro w i, każdemu burżuazyjnem u pisa­

rzow i, k tó ry będzie p ra w ił o tendencyjności naszej lite ra tu ry : Tak, nasza radziecka lite ra ­ tu ra jest tendencyjna, i szczycimy się je j ten­

dencyjnością, albow iem tendencja nasza polega na tym , aby u w o ln ić masy pracujące — caią ludzkość spod jarzm a kapitalizm u.

...O rg a n iz u jc ie w ię c na przyszłość prace w a ­ szego zja zd u i prace Zw iązKU P isa rzy Raaziec- k ic n w ta k i sposób, żeby tw órczość pisarza od­

p o w ia d a ła z w y c ię s k im osiągnięciom socja lizm u .

Tw órzcie ctzieia wysoko-wartościow e, o głę­

bokiej treści ideowej i artystycznej!

W spółdziałajcie a ktyw n ie w przekształcaniu świadomości lu d zi w duchu socjalizm u! Bądźcie awangardą b o jo w n ikó w o bezklasowe społe­

czeństwo socjalistyczne!

(W yjątek z mowy wygłoszonej ma pierwszym ogól- norosyjskim zjeźilzie pisarzy radzieckich — sier­

pień 1934 r.).

A b y skutecznie realizować zadania ko m u n i­

stycznego w ychow ania mas pracujących, zadanie zwalczania pozostałości ka pita lizm u w świadomości ludzi, a b y . pom yślnie rozw iązy­

wać praktyczne zagadnienie budow nictw a soc­

jalistycznego, aby być przygotow anym do w a l­

k i przeciw ko kapitalistycznem u otoczeniu, na­

sze ka d ry p o w in n y być uzbrojone w teorię, po­

w in n y znać praw a rozw oju społeczeństwa i w a l­

k i politycznej.

... U zbrojona w przodującą teorię, uzbrojona w najbardziej przodującą p o litykę , organizację i ideologię najbardziej przodującej klasy, zespo­

liw szy w o kó ł siebie w ie lk i, w ie lo m ilio n o w y naród radziecki p a rtia nasza ruszyła do w a lk i o stopniowe przejście do kom unizm u. S iły roz­

kładającego się ka p ita lizm u próbow ały ju ż i nadal próbować będą pow strzym ać nasz zw y ­ cięski pochód.

W iem y, że czekają nas trudności. Rozumiemy ja k skom plikow ane zadania postawiono przed nami, A le znam y jednak i środki i w a ru n k i nie­

zbędne dla osiągnięcia naszego ostatecznego zwycięstwa.

Towarzysze! M y, b ojow n icy a rm ii w ie lk ic h strategów proletariackich, a rm ii Lenina — Sta­

lina, poniesiem y nasz o k ry ty chwałą sztandar bolszew icki do całkow itego zw ycięstw a kom u­

nizm u!

(Z referatu na X V I I I zjeździe IWKP(b) — marzec, 1939 r.)

L ite ra tu ra powołana jest nie ty lk o do tego, aby spełnić życzenia ludu. Pow inna ona ro z w i­

jać smak estetyczny ludu, podnosić jego w y m a ­ gania, wzbogacać go n o w y m i ideam i, prowadzić go naprzód.

Postawiono nas na czołowych pozycjach fro n ­ tu ideologicznego; macie olb rzym ie zadania o znaczeniu m iędzynarodow ym . Świadomość w agi w yko n yw an ych obowiązków pow inna w p łyn ąć na wzmożenie poczucia odpow iedzial­

ności każdego prawdziwego lite ra ta radzieckie­

go wobec swojego narodu, państwa, p a rtii.

...Im p e ria liś c i, ic h słu g u sy ideow e, ic h lit e r a ­ c i i d zie n n ika rze , ic h p o lity c y i d y p lo m a c i w sze l­

k im i sposoDami s ta ra ją się o czernić nasz K ra j, p rz e d s ta w ić go w n ie p ra w d z iw y m św ie tle , oczernić socjalizm .

W

ty c h w a ru n k a c h zadanie ra d z ie c k ie j lite r a ­ t u r y polega n ie ty lk o na ty m , aby odpierać w szystK ie podłe oszczerstwa i napaści na n a ­ szą radziecKą k u ltu rę , na s o cja lizm , lecz taKże aby śm iało biczow ać i a takow ać k u ltu r ę b u rż u - azyjną, z n a jd u ją c ą się w stanie m a ra z m u i ro z­

k ła d u .

... Czy z nam i, przedstaw icielam i przodującej k u ltu r y radzieckiej, p a trio ta m i radzieckim i l i ­ cuje rola w ie lb ic ie li burżuazyjnej k u ltu ry , albo rola uczniów?!

Oczywiście nasza lite ra tu ra , któ ra odzw iercie­

dla u stró j doskonalszy od każdego u s tro ju b u r- żuazyjno-dem okratycznego, k u ltu ra o w iele w y ­ ższa niż burzuazyjna, ma praw o do tego, a

Dy

uczyć in n ych now ej, ogólno-ludzkiej moralności.

Gdzie znajdziecie ta k i naród i ta k i k ra j, ja k nasz? Gdziez jeszcze możecie znaleźć ta k wspa­

niałe wartości, ja k te, które w ykazał naród ra ­ dziecki podczas w o jn y — w artości, które naród nasz po przejściu do pokojow ej odbudowy i ro ­ zw o ju gospodarki i k u ltu r y — codziennie w y ­ kazuje w pracy! Przed m ło d ym pokoleniem ra ­ dzieckim stoi zadanie wzm ocnienia s iły i po­

tęgi u s tro ju socjalistycznego, pełnego w y k o ­ rzystania s ił społeczeństwa radzieckiego dla osiągnięcia niespotykanego dotąd ro z k w itu na­

szego dobrobytu i k u ltu ry .D o tych w ie lk ic h zadań należy m łodzież odpowiednio wychować:

młode pokolenie pow inno być nieugięte, krzep­

kie — me w olno m u lękać się przeszkód, m u­

si um ieć kroczyć im naprzeciw i prźezw y- ciężać je. Nasi ludzie p o w in n i być w y kszta ł­

ceni, ideowi, posiadać w ysokie w ym aga­

nia i upodobania m oralne i ku ltu ra ln e . W ty m celu konieczne jest, aby nasza lite ra tu ­ ra i prasa nie stały na uboczu życia współcze­

snego, lecz aby pom agały p a r tii i narodow i w ycnow yw ać młodzież w duchu bezgranicznego oddania interesom narodu.

Bolszewicy wysoko cenią lite ra tu rę , w idzą

jasno je j w ie lk ą m isję historyczną i je j w ie lk ą

(12)

rolę we wzm ocnieniu m oralnej i politycznej jedności narodu — w zjednoczeniu narodu i w ychow aniu go.

C entralny K o m ite t p a rtii pragnie ja k n a j­

większego bogactwa duchowej k u ltu ry , gdyż właśnie .bogactwo k u ltu r y uważa za jeden z n a j­

ważniejszych celów socjalizmu.

(Z referatu w czasopismach „Zwiezda” i „Lenin­

grad" — sierpień, 1946 r.) O ROLI KULTURY

L udzie w Z w iązku Radzieckim p rz y w y k li przekładać nade wszystko dobro ogólne na­

rodu i państwa. P rz y w y k li uważać spraw y ogól­

ne za swoje osobiste i powszednie. I dlatego na­

ród radziecki p rz y ją ł now y plan pięcioletni za swój program bojow y, zgodny z jego n a jb a r­

dziej ży w o tn y m i interesam i.

... Być świadom ym obyw atelem radzieckim — to znaczy rozumieć p o lity k ę p a rti i państwa ra ­ dzieckiego i dążyć ze w szystkich slił do realizo­

w ania te j p o lity k i. Świadomość socjalistyczna przyśpiesza postęp społeczeństwa radzieckiego, zwiększa źródła jego s iły i potęgi. Dlatego też w y trw a łe podnoszenie politycznego i k u ltu ­ ralnego poziomu narodu stanowi życiową po­

trzebę u s tro ju radzieckiego. Zw ycięstw o Z w iąz­

k u Radzieckiego podczas ostatniej w o jn y jest w dużej mierze w y n ik ie m pracy wychowaw czej, któ rą p artia prow adziła w śród mas pracujących, nieustannego w pajania w naszą młodzież od­

w agi i w ia ry we własne siły.

...Naród nasz w id z i w polityce p a rtii bolsze­

w ic k ie j rękojm ę dalszego ro zw o ju naszego k ra ­ ju . Oznacza to, iż wszyscy ludzie radzieccy zje­

dnoczyli się pod sztandarem naszej w ie lk ie j pa­

r t i i i pełni są bezgranicznego zaufania i w ie l- * k ie j m iłości do swego wodza — Józefa S talina “ .

(Z referatu o 29-ej rocznicy W ielkiej Październiko­

wej Rewolucji Socjalistycznej).

O MUZYCE

P rzed kom pozytoram i radzieckim i stoją dwa nadzwyczaj odpowiedzialne zadania. G łówne z nich — to ro zw ija n ie i doskonalenie m u ­ z y k i radzieckiej. D rugie zadanie polega na tym , aby uchronić m uzykę radziecką od przenikania do n ie j elem entów burżuazyjnego rozkładu.N ie w olno zapominać, że Zw iązek Radziecki jest w te j c h w ili p ra w d ziw ym obrońcą ogólno ludz­

k ie j k u ltu r y m uzycznej — podobnie ja k we w szystkich innych dziedzinach jest ostoją lu d z­

k ie j c y w iliz a c ji i k u ltu r y wobec burżuazyjnego rozkładu. Należy wziąć pod uwagę, że obce w p ły w y burżuazyjne z zagranicy znajdują od­

dźw ięk w pozostałościach ideologii k a p ita lis ty ­ cznej w świadomości n ie k tó ry c h przedstaw icieli in te lig e n c ji radzieckiej. W yrażają się one w niepoważnych dążeniach do zam iany skarbnicy radzieckiej k u ltu r y m uzycznej na nędzę w spół­

czesnej sztuki burżuazyjnej. Dlatego też nie t y l­

ko muzyczny, ale i p olityczny zmysł radzieckich kom pozytorów pow inien być bardzo czujny.

Łączność wasza z narodem pow inna być tak ścisła, ja k n igdy dotąd.“

(Z wystąpienia na zebraniu radzieckich muzyków w CK W K P (b).).

O FILO ZO FII

Z nany jest zapał i bezkompromisowość, z jaką m arksizm — le n in izm pro w ad ził zawsze i prow adzi nadal najostrzejszą w alkę prze­

ciw ko w szystkim wrogom m aterializm u. W w a l­

ce tej zw olennicy m arksizm u — le n inizm u pod­

dają swych p rze ciw n ikó w druzgocącej krytyce . .... W naszym społeczeństwie radzieckim , gdzie antagonistyczne klasy zostały z lik w id o w a ­ ne, w alka m iędzy starym a now ym , a w ięc i roz­

w ój od niższego stopnia do wyższego odbywa się nie w fo rm ie w a lk i antagonistycznych klas i ka ta klizm ów — ja k to się dzieje w u s tro ju ka ­ p ita listyczn ym — lecz w fo rm ie k r y ty k i i samo­

k r y ty k i. K ry ty k a i sam okrytyka jest p ra w d zi­

w ym m otorem naszego rozw oju, potężnym n a ­ rzędziem w rękach p a rtii. Jest to bez w ą tpie ­ nia now y rodzaj postępu, now y ty p rozw oju, nowe dialektyczne praw o rozw oju.

... W spaniałe zwycięstwo socjalizm u w w o jn ie będące jednocześnie zw ycięstw em m arksizm u, stanęło kością w gardle im perialistom . Ośrodek w a lk i przeciw ko m arksizm ow i przeniósł się obecnie do A m e ry k i i A n g lii. W szystkie siły wsteczmctwa i re a k c ji zostały rzucone do w a l­

k i z marksizmem.

... K tóż więc, je ś li nie m y — k ra j zw ycięskie­

go m arksizm u i jego filo zo fo w ie — stanąć ma na czele w a lk i przeciw ko rozkładow ej i n iskie j ideologii burżua zyjn ej! Któż, je ś li nie m y, za­

dać je j ma cios druzgocący!

Z popiołów w o jn y w y ro s ły państwa now ej dem okracji i narodowo — w yzw oleńczy ruch ludów kolonialnych. Socjalizm stanął na po­

rządku dziennym w życiu narodów. K tóż jeśli nie m y — k ra j zwycięskiego socjalizm u i jego filo zo fo w ie — ma pomóc naszym zagranicznym przyjaciołom i braciom i rzucić św iatło n a u ki so­

cjalizm u na w alkę o nowe społeczeństwo; któż, je ś li nie m y oświeci ich i uzbroi w ideologiczną broń m a rksizm u !

W k ra ju naszym następuje potężny ro z k w it socjalistycznej gospodarki i k u ltu ry . N ieustanny w zrost socjalistycznej świadomości mas stawia coraz w ięcej w ym agań naszej pracy ideologicz­

nej. R ozw ija się ofensywa przeciw ko pi-zeżytkoin kapitalistycznej ideologii świadomości ludzi.

Któż, je ś li nie nasi filozofow ie, ma stanąć na czele szeregów pracow ników fro n tu ideologicz­

nego, zastosować w p ełni m arksistowską teorię poznania dla uogólnienia ogromnego doświad­

czenia budow nictw a socjalistycznego i dla roz­

w iązyw ania now ych zadań socjalizmu!

... Bądźcie więc godni naszej epoki — epoki Lenina i Stalina, epoki naszego zwycięskiego narodu!

(Z wystąpienia w czasie dyskusji nad książką G. F.

Aleksandrowa „Historia zachodnio - europejskiej fi­

lozofii” — czerwiec 1944 r.).

(13)

Pr«#. ii. D e b o rin

DOKUMENTY OSKARŻAJĄ

( C I Ą G D A L S Z Y )

N

IE M-NTEJ je d n a k w s p ra w ie z a g a rn ię c ia C zecho­

s ło w a c ji p rz e z N ie m c y h itle r o w s k ie rz ą d y A n g lii i F r a n c ji o k a z a ły im b e z p o ś re d n ie p o p a rc ie . Już w m a rc u 1938 r o k u r z ą d fr a n c u s k i s z u k a ł p re te k s tu , w ra z ie a g r e s ji n ie m ie c k ie j p r z e c iw C ze ch o sło w a cji, d la w yw in ię clia - s ię od w y p e łn ie n ia p r z y ję ty c h n a s ie ­ b ie z o b o w ią z a ń w m y ś l fra n c u s k o - c z e c h o s ło w a c k ie j u m o w y o w z a je m n e j p o m o cy. Rząd fr a n c u s k i d ra g ą n ie o fic ja ln ą z a k o m u n ik o w a ł p o s ło w i cz e c h o s ło w a c k ie ­ m u w ¡P aryżu Os-usski-emu, że s k o ra . g w a ra n c y jn y patat lo k a -m e ń s k i z o s ta ł je d n o s tro n n ie z lik w id o w a n y p rz e z T rz e c ią Rzeszę, a fra n c u s k o - C zechosłow acka u m o w a s ta n o w iła część u c h w a ł lo k -a rn e ń s k ic h , ty m sa m y m z n ik ły zo b o w ią z a n ia , w y p ły w a ją c e z t e j u m o ­ w y .

A r c h iw u m D irc k s e n a z a w ie ra c ie k a w y d o k u m e n t, n a ś w ie tla ją c y , ja k d a le k o s ię g a ły w ię z y , łączące h it le ­ r o w s k ie N ie m c y z a n g ie ls k im i r e a k c jo n is ta m i. ¡Re­

a k c ja a n g ie ls k a p o s ta w iła sobie za cel u z b ro je n ie N ie ­ m ie c za cenę o d d a n ia iim C z e c h o s ło w a c ji i o d w ró c e n ia ic h z a in te re s o w a n ia od b r y t y js k ic h p o s ia d ło ś c i ^ k o lo ­ n ia ln y c h , s k ie r o w u ją c o strze a g r e s ji h itle r o w s k ie j na w schód. J u ż w p o c z ą tk u m a ja 1938 a n g ie ls k a gazeta k o n s e rw a ty w n a ,,D a ily M a il” z a m ie ś c iła a r t y k u ł siwe­

go w ła ś c ic ie la lo r d a R o th e rm e a r’a pold ty tu łe m : „ N ic n a m do C zechów “ , w k t ó r y m zaznaczono, że Czecho­

s ło w a c ja „m o że w c ią g u je d n e j n o c y zakończyć sw ó j ż y w o t“ . A r t y k u ł R o th o rm e a rn u p rz e d n io b y ł u z g o d n io ­ n y z p o s łe m n ie m ie c k im w L o n d y n ie Dircks-enem , k t ó r y w y r a z ił p e łn ą a p ro b a tę dila je go treści-, o ś w ia d ­ czając, że o m a w ia n a „g o to w o ś ć zys k a ła c a łk o w ite u z n a n ie “ (to m I I , s tr. 15).*).

W y s tą p ie n ie R-oth-erm ear’a w .„¡Daily M a il” n ie b y ło p rz y p a d k o w e . S ia ło się o n o w y ra z e m p o lit y k i a n g ie l­

s k ic h k ó ł s fe r rzą d zą cych . W s p ra w o z d a n iu z d n ia 10 lip c a 1938 Di-rciks-en w n a s tę p u ją c y sposób s c h a ra k te ­ ry z o w a ł p o lity k ę s w e g o , rz ą d u w s to s u n k u do h it le ­ r o w s k ic h N ie m ie c : „O b e c n y rz ą d a n g ie ls k i z p o s z u k i­

w a n ia d ro g i d o k o m p ro m is u z N ie m c a m i u c z y n ił je d e n z zasa dn iczych p u n k tó w sw e g o p ro g ra m u . D o ­ szedł d o z ro z u m ie n ia n a jis to tn ie js z y c h p o d s ta w o w y c h żądań w y s u w a n y c h p rz e z N ie m c y “ (to m I I , s tr. 33).,

O t y m s a m y m k o m u n ik o w a ł ró w n ie ż n a jb liż s z y p o ­ m o c n ik D ircksena . c h a rg e d ’a ffa ire s w ^ L o n d y n ie K o rd lt, pisząc: „R z ą d b r y t y js k i g o tó w je s t iś ć n a m na rę k ę w na szych ż ą d a n ia c h “ (to m I I , s tr. 40).

B io rą c p o d u w a g ę ¡stanow isko r z ą d u angielskiego,, H it le r w y s ła ł d o L o n d y n u swego a d ju ta m ta i p e łn o ­ m o c n ik a k p t. W ie d e m a n n a , k tó r e m u p o w ie r z y ł m is ję z b a d a n ia e w e n tu a ln o ś c i o d w ie d z e n ia L o n d y n u p rz e z h itle r o w s k ic h d z ia ła c z y . A n g ie ls k i- m in is te r s p r a w za­

g ra n ic z n y c h H a lif a x o d p o w ie d z ia ł, że m e t y lk o r a ­ do śnie w ita m y ś l p o d o b n e j w iz y ty , le c z „p rz e ż y je n a j­

p ię k n ie js z y m o m e n t sw e g o ż y c ia w c h w ili, k ie d y u l i ­ c a m i L o n d y n u p rz e je c h a lib y ra z e m F ü h r e r z K r ó le m “ (to m -II, s tr. 179).

J e d n a k z d e c y d o w a n o p ó ź n ie j, że le p ie j b ę dzie obyć się bez t e j ja s k ra w e j d e m o n s tra c ji, k t ó r a m u s ia ła b y n ie c h y b n ie w y w o ła ć s p rz e c iw m as, a -co za t y m ¡idzie p rz e d łu ż y ć p o s u n ię c ia p rz y g o to w a w c z e p o lit y k i z a k u ­ lis o w e j.

*) (U w a g i w n a w ia s a c h w s k a z u ją to m i s tro n ę p u ­ b lik a c ji p t. „D o k u m e n ty i m a te r ia ły -sprzed d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j” ).'

D ito k s e n k o m u n ik u je , że „d a ls z e p e r tr a k ta c je z a n ­ g ie ls k im i p rz y w ó d c a m i p ro w a d z o n e b y ły ża p o ś re d ­ n ic tw e m k s ię ż n e j H o h e n lo h e “ (to m I I , s tr. 179).

G otow ość rz ą d ó w a n g ie ls k ie g o i fra n c u s k ie g o w y d a ­ n ia C z e c h o s ło w a c ji ma łu p N ie m c o m h itle r o w s k im b y ła t a k w ie lk a , że ju ż dalsza po m oc D irc k s e ń a iwie b y ła k o n ie c z n a . O tr z y m a ł o n p o z w o le n ie u d a n ia się n a u rlo p . P rz e d w y ja z d e m w k o ń c u lip c a 1938 o d b y ł ro z m o w ę z C h a m b e rla in e m , k t ó r y go z a p e w n ił, że rz ą d a n g ie ls k i u c z y n i wszystko-, co m o ż liw e , a b y d o ­ p ro w a d z ić do p o k o jo w e g o ro z w ią z a n ia s p r a w y o d d a ­ n ia Rzeszy C z e c h o s ło w a c ji” (to m Iii, s tr. 180). W Cze­

c h o s ło w a c ji d z ia ła ła ju ż w ó w c z a s a n g ie ls k o - f r a n c u ­ ska k o m is ja lo rd a R a n s im a h a . p rz y g o to w u ją c a w y d a ­ n ie n a ro d u czech osłow a ckie go h itle r o w s k im z a b o r­

com.

W

O W E D N I r o k u 1938, k ie d y ro z s trz y g a ły s ię lo ­ sy C z e c h o s ło w a c ji, C h u r c h ill, w y c h o d z ą c z u s ta ­ lo n y c h p o g lą d ó w p o lity c z n y c h , g r a ł r o lę k o n s e rw a ­ ty w n e j „ o p o z y c ji“ w s to s u n k u d o l i n i i C h a m b e rla in a , w y s tę p u ją c w rę c p p rz e c iw z a m ia ro m zaspokoj-etnia zab orczych z a k u s ó w H itle r a . C e lem c h u r c h ilło w s k ie j o p o z y c ji b y ło o d w ró c e n ie u w a g i m a s Od is to tn e j w a lk ,i C z e c h o s ło w a c ji o n ie p o d le g ło ś ć i w y k a z a n ie , ze w p a r t ii k o n s e rw a ty w n e j z n a jd o w a ły Się je d n o s tk i p rz e c iw n e po lityce - C h a m b e rla in a . W rz e c z y w is to ś c i je d n a k C h u r c h ill n ie b y ł ¡m n ie jszym w ro g ie m in te ­ re s ó w p o s tę p o w e j lu d z k o ś c i o d in n y c h s w y c h kO leg ow z p a rtii- k o n s e rw a ty w n e j. Ś w ia d c z y o t y m n a p is a n e p rz e z nie g o „ M e m o ra n d u m “ , dotyczące p o u fn e j je g o ro z m o w y w d n iu 14 lip c a 1938 z p rz e d s ta w ic ie le m H itle r a , p rz y w ó d c ą g d a ń s k ic h fa s z y s tó w F o rs te re m .

W c ią g u t e j ro z m o w y C h u r c h ill n ie t y lk o -podjudzał h itle r o w c ó w do z a g a rn ię c ia Czechosłow acji,, a le o b ie ­ c y w a ł im z b ro jn ą -pom-o-c A n g lii,, a ¡także F r a n c ji, o ale Z w ią z e k R a d z ie c k i p r z y b y łb y n a p o m o c C z e c h o s ło w a c ji

„O d p a rłe m — -głosi „M e m o ra n d u m ” — ż-e- w e d łu g m n ie b y ło b y n a jz u p e łn ie j m o ż liw e d o d a n ie d o o g ó l­

n o e u ro p e js k ie j u m o w y p a ra g ra fu , o b o w ią z u ją c e g o A n g lię i F r a n c ję do o k a z a n ia n ie o g ra n ic z o n e j p o m o cy N ie m c o m , g d y b y m ia ły paść o fia r ą m ie-sprow okow ane- go n a p a d u ze s tro n y R o s ji z p rz y c z y n y C z e c h o s ło w a c ji lu b z ja k ie g o k o lw ie k ¡innego p o w o d u ” , (tó m I, s tr . 161).

W te n spo-sób p o d ju d z a n ie -do zagarnięci-a C zechosło­

w a c ji p r z y ję ło ze s tr o n y a n g ie ls k ie j r e a k c ji ^ fo rm ę prrositej s o lid a rn o ś c i z fa s z y s to w s k im i N ie m c a m i i ic h m e to d a m i, do o b ie tn ic y p o m o c y z b r o jn e j w łą c z n ie , o ile a g re s ja n a p o tk a ła b y n a ja k ie k o lw ie k tru d n o ś c i.

Dni-a 19 w rz e ś n ia 1938 rz ą d o w i c z e c h o s ło w a c k ie m u zo s ta ło do ręczo ne o fic ja ln e u ltim a t u m z ż ą d a n ie m n ie ­ z w łoczne go -zaspokojenia w s z e lk ic h te r y to r ia ln y c h p r e te n s ji N ie m ie c . U ltim a t u m t o p o c h o d z iło ¡bynaj­

m n ie j n ie o d -rządu n ie m ie c k ie g o , le cz o d rz ą d ó w A n ­ g l i i i F r a n c ji, k tó r e w y s tą p iły -jako b e z p o ś re d n i p o ­ p le c z n ic y N ie m ie c i ic h a rm ii.

R z ą d c z e c h o s ło w a c k i o d rz e k ł, że żądan-e o-d nie g o o f ia r y -są p o n a d s iły i że pionadto w n ic z y m nie- r a tu ją s p ra w y p o k o ju , ja k o b łu d n ie , tw ie r d z iły rz ą d y a-nglo - fra n c u s k ie .

„O b e z w ła d n ie n ie C z e c h o s ło w a c ji — brzm iała- odpo­

w ie d ź -rządu czech osłow a ckie go — p rz y n io s ło b y w re ­ z u lta c ie ¡głębokie z m ia n y p o lity c z n e w c a łe j ś ro d k o w e j i p o łu d n io w o - w s c h o d n ie j -Europie. R ó w n o w a g a s ił w E u ro p ie ś ro d k o w e j i w E u ro p ie w ogóle b y ła b y z n i­

w eczona, co p o c ią g n ę ło b y za s-obą d a le k o id ą c e -s k u tk i d la w s z y s tk ic h p o z o s ta ły c h p a ń s tw , w p ie rw s z y m rz ę ­ dzie d la F r a n c ji” (to m I, s-tr. 22-1).

(14)

O d p o w ie d ź C z e c h o s ło w a c ji d o p ro w a d z iła rz ą d a n ­ g ie ls k i do szału, czego w y ra z e m s ta ła się n o ta z d n ia 21 w rz e ś n ia 1938 r., żąd a ją ca n a ty c h m ia s to w e g o w y c o ­ fa n ia t e j o d p o w ie d z i. N o ta b r y ty js k a b y ła ja w n ą p o ­ gró ż k ą . O p ie w a ła , że s ta n o w is k o C z e c h o s ło w a c ji m oże s po w o dow ać „s y tu a c ję , za k tó r ą rz ą d Jeg o K r ó le w ­ s k ie j M o ś c i n ie m ó g łb y po nieść o d p o w ie d z ia ln o ś c i”

Ctom I, sitr. 225).

7 M O W A rz ą d ó w A n g lii i F r a n c ji z h itle r o w s k im i

^ N ie m c a m i, p o d trz y m y w a n a p rz e z U S A , z o s ta ła u w ie ń c z o n a k o n fe r e n ją w M o n a c h iu m w d n ia c h 29 i 30 w rz e ś n ia 1938. Z je c h a li s ię n a n ie j w szyscy z w o ­ le n n ic y s p rz y s ię ż e n ia p rz e c iw p o k o jo w i, z w y ją t k ie m U S A . P rz e d s ta w ic ie le A n g lii1, F r a n c ji, N ie m ie c i W ło c h w s p ó ln ie o s ą d z a li lo s y C z e ch o sło w a cji. K w e ­ s tia b y tu C z e c h o s ło w a c ji ro z s trz y g a ła się w n ie o b e c­

ności! je j p rz e d s ta w ic ie li. U c z e s tn ic y k o n fe r e n c ji u z ­ g o d n ili m ię d z y sobą, że będzie w y g o d n ie j, ab y p rz e d ­ s ta w ic ie le czech osłow a ccy z n a jd o w a li się „ w są s ie d n im p o k o ju ” . D e le g a c ję czech osłow a cką p o w ita ła n a lo tn i­

s k u fa s z y s to w s k a ta jn a p o lic ja G estapo i p o d k o n w o ­ je m o d s ta w iła do h o te lu , gdzie tr z y m a ła ją p o d s trażą, aż do m o m e n tu za d e c y d o w a n ia o w s z y s tk ic h s p ra w a c h i d o p ro w a d z e n ia k o n fe r e n c ji do koń ca. W te d y d o p ie ro zaproszono d e le gację czech osłow a cką n a s p o tk a n ie z p rz e d s ta w ic ie la m i A n g lii i F r a n c ji. D o ręczo no je j go­

to w y te k s t u m o w y m o n a c h ijs k ie j. C h a m b e rla in p rz e ja ­ w ia ł s y m p to m y „z m ę c z e n ia ” i stąd p ły n ą c y b r a k chęci

do ro z m o w y z Czechosłowakami. F ra n cu zi co do bez­

czelności w n ic z y m nie u stę p o w a li sw ym a ngielskim przyjaciołom .

S p ra w o z d a n ie c z e c h o s ło w a c k ie g o p rz e d s ta w ic ie ls tw a z p o b y tu je g o w M o n a c h iu m g ło s iło : „O ś w ia d c z o n o n a m w sposób ra c z e j gru b ia ń s fe i, i to p rz e z F ra n c u z a , że je s t to w y r o k bez p ra w a a p e la c ji i bez m o ż liw o ś c i w n ie s ie n ia p o p r a w k i” (to m I , s tr. 314).

T "1 A K S IĘ d o k o n a ła n ik c z e m n a m o n a c h ijs k a zdrada.

O is to tn y m je j c h a ra k te rz e m ó w i r a p o r t h is to ­ ry c z n y „F a łs z e rz e h is t o r ii“ :/1’*) „C a łe z a c h o w a n ie A n g lii i F r a n c ji n ie p o z o s ta w ia ło c ie n ia w ą tp liw o ś c i, że n ie s ły c h a n y a k t z d ra d y ze s tro n y rz ą d ó w a n g ie l­

skie g o i fra n c u s k ie g o w s to s u n k u do n a ro d u czecho­

s ło w a c k ie g o i je g o r e p u b lik i b y n a jm n ie j n ie b y ł p r z y ­ p a d k o w y m ep izo dem w p o lity c e ty c h p a ń s tw , le c z sta­

n o w ił zasadnicze je j o g n iw o d la s k ie ro w a n ia a g re s ji h itle r o w s k ie j p rz e c iw k o Z w ią z k o w i R a d z ie c k ie m u “ .

Is to tn y sens z m o w y m o n a c h ijs k ie j zo sta ł z p u n k tu p rz e jrz a n y p rz e z J. W . S ta lin a , k t ó r y p o w ie d z ia ł:

„ O d d a li N ie m c o m p o ła ć C z e c h o s ło w a c ji za cenę zobo­

w ią z a n ia ic h do rozp oczę cia w o jn y ze Z w ią z k ie m R a ­ d z ie c k im ” .

.**) „F a łs z e rz e h is t o r ii“ , r a p o r t h is to ry c z n y , s tr.

31, 32.

(D o koń czenie w n a s tę p n y m n u m erze ).

L a b o r a t o r i u m f a ł s z e r z y h is t o r ii

Cytaty

Powiązane dokumenty

inspektoraty we wszystkich miastach wojewódzkich i

Taką pewność daje tylko ubezpieczenie... Jagiellońska 36

W miarę jednak coraz głębszego w nikania w naukową spuściznę tego bohatera rosyjskiej nauki ujaw niają się niezmierzone bogactwa jego odkryć w dziedzinie

Konferencja Warszawska, która pod koniec czerwca zgromadziła przedstawicieli Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej, przeciwstawia się podziałowi Niemiec

konanego przez ZSRR w ciągu 31 lat, które nas dzielą od W ielkiej Rewolucji Socjalistycznej wystarczy zapoznać się z kilku zasadniczymi faktami i cyframi.. Przed

Historyczne znaczenie dla Polski umów i układów', na których opiera się dziś nasza wzajemna współpraca i przyjaźń z ZSRR polega na tym, że Polska

W tym samym polu, gdzie się lała krew, Szedł bruzdą z pługiem żołnierz

W ten sposób sztuka Obrazcowa staje się coraz bardziej logiczna, konsekwentna, umysłowa, tra ­ fia do naszych przekonań, nie używając do tego najbardziej