• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.04 nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.04 nr 4"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

WA**

m m m m i 1 ! lii 1 I I 1 M lii |¡

(2)

I

w r

T RESC:

K . M irs k i — Sojusz Polsko-Radziecki został podpisany w Moskwie.

Inż. J. H u rw ic — 800-lecie M oskwy.

D żam buł — W Mauzoleum Lenina.

A. W endel — Lenin w Moskwie.

L. Rubach — K rem l.

A. Gallis — W ycieczka po Moskwie.

El. — Moskiewskie tradycje teatralne i film owe, żdż. — Moskwa — ośrodkiem film ow ym .

(1.) — Moskiewski ogród botaniczny.

K a-E m . — Pięciolatka Moskwy.

Z życia Z w iązku Radzieckiego.

Wśród P rzyjaciół Z. S. R . R.

Współpraca.

Nasza okładka: K re m l X V / w. Obraz A . K raw czenki.

(3)

N r 4 (X IV ) W a r s z a w a , k w ie c ie ń —1947 Rok I I

• R U N IW » 1 R / V % , 0 R A D Z IE C K IE J

800-LECIE MOSKWY

K R E M L — S E R C E M O S K W Y

(4)

K A R O L M IR S K I

Sojusz Polsko-Radziecki został podpisany w Moskwie

D n ia 21 k w ie tn ia b r. m ija d ru g a rocznica po d ­ pisania p a k tu p rz y ja ź n i i sojuszu m iędzy P olską a Z w ią z k ie m R adzieckim .

Podczas uroczystego p o d p isyw a n ia p a k tu ge­

n e ra lissim u s Józef S ta lin p o w ie d z ia ł m iędzy in n y m i:

„Dopóki nie było przym ierza między naszymi krajam i, m ieli Niem cy możność w ykorzystania braku jedności między nami, mogli przeciwsta­

wić Polskę Z w iązkow i Radzieckiemu i na odwrót, i bić je z osobna. Obecnie można stwierdzić z ca­

łą pewnością, że agresja niemiecka została ujarzm iona“.

W ty c h słow ach z a w a rty je st is to tn y sens h i­

s to ryczn y tego sojuszu, k tó r y o k re ś lił nie ty lk o d ro g i naszej p o lity k i zagranicznej, a l e i d ro g i w przyszłość całej S łow iańszczyzny. W ślad bo­

w ie m za podpisaniem sojuszu p o lsko -ra d zie ckie ­ go n a stą p iło zaw arcie p odob nych u k ła d ó w 0 p rz y ja ź n i i w z a je m n e j pomocy m ię d zy P olską 1 Jugosław ią, Z w ią z k ie m R a d zie ckim i Jugo­

sła w ią , Z w ią z k ie m R a d zie ckim i Czechosło­

w acją, Ju g o sła w ią i C zechosłowacją, a zaled­

w ie przed k ilk u ty g o d n ia m i m ię d zy P olską i Cze­

chosłow acją. W te n sposób w m y ś l s łó w genera­

lissim usa S ta lin a pa ń stw a s ło w ia ń s k ie postano­

w iły raz na zawsze u ja rz m ić agresję nie m ie cką w za je m n ą w sp ó łp ra cą i pomocą, k tó re stanow ić m a ją tr w a łą opokę powszechnego p o ko ju . W sp ó l­

ne la ta c ię żkie j w a lk i z najeźdźcą h itle ro w s k im p rz y n io s ły w reszcie u p ra g n io n e owoce, od w ie ­ k ó w w y cze kiw a n e przez najlepszych , a da le ko ­ w zro czn ych syn ó w lu d ó w sło w ia ń skich . To o czym m a rz y li, czego p ra g n ę li ś w ia tli przedsta­

w ic ie le m y ś li s ło w ia ń s k ie j, za tro ska n i o p rz y szłość nie u sta n n ie skłó co n ych ze sobą n ie m ie c­

k im i in tr y g a m i naszych p o b ra ty m c z y c h na ro d ó w __to wreszcie, po okresie n a jstra szn ie jszych w dziejach S łow iańszczyzny o fia r, stało się fa k ­ te m dokonanym . Słow iańszczyzna prze isto czyła się w b a stio n o b ro n n y p rz e c iw n ie m ie c k ie j agre­

s ji. A p ie rw s z y m i bodaj n a jw a ż n ie js z y m , fu n d a ­ m e n te m tego b a stionu chociażby ze w zg lę d u na geopo lityczne położenie P o ls k i i ZSRR, s ta ł się sojusz polsko-radzie cki.

D o jrz a ł on w og n iu w s p ó ln y c h w a lk ze w sp ó l­

n y m w ro g ie m . D o jrz a ł i został zre a lizo w a n y, po­

nie w a ż n ie o d w ra c a ln y proces h is to ry c z n y w y s u ­ n ą ł i w Polsce na czołow e stanow isko m asy ro ­ b o tniczo-chło pskie. J a k p o w ie d z ia ł M a rk s w poszczególnych epokach h is to r ii poszczególne k la s y społeczne b io rą na siebie odpow iedzialność za losy n a ro d u i re p re z e n tu ją in te re s y narodu.

W ogn iu re w o lu c ji fra n c u s k ie j odpow iedzialność za losy n a ro d u w z ię ło na siebie m ieszczaństwo, k tó re w w ie k u X I X w e w s z y s tk ic h k ra ja c h E u ro p y re p re ze n to w a ło in te re s n a ro d o w y. Obec­

nie, w re z u lta c ie g łę b o k ic h p rzekształceń d z ie jo ­

w y c h obrazu św ia ta i w Polsce, acz z p e w n y m o p óźnie niem odpow iedzialność za naród w z ię ły na siebie k la s y : — ro b o tn icza i chłopska. K lasa ro b o tn icza w Polsce ju ż od dawna, w p rz e c iw ie ń ­ s tw ie do in n y c h klas narodu, p rz e ja w ia ła z d ro w y p a trio ty z m , o rie n tu ją c się n a jle p ie j w niebez­

pieczeństw ie p o lity k i u p ra w ia n e j przez re żym sanacyjny. L u d nasz w y ra ź n ie w s k a z y w a ł na po­

trzebę p o ro zu m ie n ia ze Z w ią z k ie m R adzieckim i p rz e c iw s ta w ia ł się w granicach ówczesnych m ożliw ości, stw a rza ją c o d p o w ie d n i k lim a t emo­

c jo n a ln y , f lir t o w i u p ra w ia n e m u przez Beka z H itle re m . W rzesień 1939 ro k u d o w ió d ł ja k p ra w d z iw e b y ły p rz e w id y w a n ia p rzyw ó d có w ro b o tn iczych . W rzesień ró w n ie ż o k r y ł c h w a łą lu d p p lski, k tó r y n ie je d n o k ro tn ie zup e łn ie bez­

b ro n n y w a lc z y ł po b ohate rsku z najeźdźcą. L a ta o k u p a c ji d a ły dalsze trw a łe dow ody głębokiego p a trio ty z m u naszych ro b o tn ik ó w i chłopów . D z ię k i te m u klasa ro b o tn icza m ogła w ziąć i w z ię ła odpow iedzialność za losy p a ń stw a i na­

rodu, zm ie n ia ją c dotychczasow y bieg h is to r ii i jego k ie ru n k o w ą . O dnaleziona została w ten sposób w ła ś c iw a polska ra c ja stanu, ja k ą je s t so­

jusz ze Z w ią z k ie m R a d zie ckim i ścisła w spółpraca z in n y m i n a ro d a m i s ło w ia ń s k im i w celu w y tw o ­ rze n ia w S łow iańszczyźnie ta k ie j s iły , k tó ra b y zdolna b y ła zaham ować raz na zawsze agresję n ie m ie cką u zachodnich g ra n ic S łow iańszczyzny

— na O drze i N ysie, na Sudetach i na p ro g u L u ­ dow e j J u g o s ła w ii.

Sojusz p o lsko -ra d zie cki słu ży w y tw o rz e n iu te j s iły . G łó w n y m elem entem jego je s t w za je m n a pom oc i w spółpraca. A b y w y tw o rz y ć siłę należy odbudow ać zniszczone m iasta i w sie, tężyznę f i ­ zyczną narodów , fu n d a m e n ty ic h k u ltu r y . N a le ­ ży ta k p o n o w n ie zagospodarować nasze k ra je , aby

każdy naród i każdy o b y w a te l w id z ia ł przed sobą p e rs p e k ty w y pełnego ro z w o ju m a te ria ln e g o i duchowego. Od p ie rw s z e j c h w ili w s p ó łp ra c y p o lsko -ra d zie ckie j w w alce z N ie m ca m i, jeszcze przed p o dpisa niem p a k tu , Z w ią z e k R adziecki ta k w ła śn ie re a liz o w a ł ideę p rz y ja ź n i m ię d zy naszy­

m i narodam i. N a ro d y Z w ią z k u Radzieckiego, to n a ro d y składające się w y łą c z n ie z lu d z i pracy.

P raca s ta n o w i is to tn y sens każdego z ic h poczy­

nań. Toteż dlatego ty m w ła ś n ie sensem prze ­ ś w ie tla ją one c a łk o w ic ie w spółpracę ze s w o im i sprzym ierzeńcam i. Chcąc im pomóc, pom agają przede w s z y s tk im ta k, , aby u ła tw ić im p o w ró t do pra cy, k tó ra sta n o w ić ma m o to r d z ie jó w każdego narodu. I dlatego Z w ią z e k R a d zie cki n ió s ł i niesie w ram ach ta k p o ję te j p rz y ­ ja ź n i pom oc sw em u p o ls k ie m u so ju szn iko w i.

Już w p a ź d z ie rn ik u 1944 ro k u nasza Praga, w y z w o lo n a przez W o jsko P o lskie i A rm ię Ra­

dziecką, o trz y m a ła p ie rw sze tra n s p o rty m ą k i ra d z ie c k ie j. A r m ia R adziecka pom agała p rz y od­

b u d o w ie m o stó w i l i n i i k o le jo w y c h . S p e cja liści

(5)

ra d zie ccy dop o m o g li W arszaw ie do u ru c h o m ie ­ n ia e le k tro w n i, s ta c ji te le fo n iczn e j, za kła d ó w sa~

m ochodow ych, ra d ia w Raszynie itd . Pomoc Z w ią z k u Radzieckiego, pomoc gospodarcza jest stała i czynna i w y ra z iła się w ro k u bieżącym podpisaniem w M o s k w ie u m o w y gospodarczej, k tó ra stała się n o w y m dow odem ja k sojusznik ra d z ie c k i ro zu m ie nasze położenie i nasze p o trze ­ by i ja k ro zu m ie treść sojuszu. Umowa- ta d o w io ­ d ła ponow n ie, że Z w ią z e k R adziecki dąży do w zm ożenia sw o ją pomocą naszej s iły gospodar­

czej, stanow iącej przecież jeden z w a żn ych ele­

m e n tó w s ło w ia ń s k ie j obronności p rz e c iw n ie ­ m ie c k ie j agresji.

N a le ży n ie zapom inać, że ta um o w a została za­

w a rta w przeddzień k o n fe re n c ji m o skie w skie j, na k tó re j u stala się p rz y s z ły p o k ó j z N iem cam i, a w ię c na k tó re j d e cyd u ją się przyszłe losy E u ro p y i całego św iata. K o n fe re n c ja m oskiew ska zastanaw iała się nad k s z ta łte m g e o p o lityczn ym p o w o je n n e j E u ro p y , a w kszta łcie ty m niepo­

śle d n ie znaczenie d la ro z w o ju stosunków p o k o jo ­ w y c h w p o w o je n n y m św iecie posiada k o n fig u ra ­ c ja naszych g ra n ic zachodnich na Odrze i N ysie Ł u ż y c k ie j. W te j sp ra w ie p o n o w n ie z ust. m in.

M o ło to w a p a d ły w z w ią z k u z w y s tą p ie n ie m m in.

sp ra w za g ra n iczn ych U S A , M a rsh a lla , d obitne słow a: — „iż rząd radziecki uważa, że w sprawie terenów, oddanych Polsce, wszyscy jesteśmy związani określonymi zobowiązaniami, które przyjęliśm y na siebie w Jałcie i Poczdamie. Oto dlaczego tereny, które przeszły pod zarząd pol­

ski nie mogą być przedmiotem dyskusji w sensie włączenia ich do systemu jedności gospodarczej Niem iec“.

O św iadczenie to, zestaw ione z in n y m i ośw iad­

cze n ia m i zarów no m in . M o ło to w a ja k i genera­

lissim usa Józefa S ta lin a i z głosam i całej o p in ii ra d zie ckie j, sta n o w i w y ra z tego ducha szczerej i b ezkom prom isow e j p rz y ja ź n i, ja k im Z w ią ze k R adziecki o żyw ia sojusz naszych narodów . Dziś, po dw óch latach, w ś w ie tle w ydarzeń, ja k ie w ty m okresie n a s tą p iły , n ie m a ju ż chyba w P o l­

sce o b yw atela , k tó ry b y nie ro z u m ia ł znacze­

n ia tego p a k tu dla n a s z e j,n iepod ległości i dla ca ło kszta łtu życia państw ow ego. P o m in ę liś m y w ty c h rozw ażaniach c a ły p ow ażny aspekt sto­

su n kó w k u ltu ra ln y c h , stanow iących ja k gdyby duchow e zaplecze p a ktu , k tó re d z ię k i n ie m u mogą ro z w ija ć się coraz in te n s y w n ie j, w zboga­

cając nasze n a ro d y w za je m n ie o now e cenne w artości, a ty m sam ym p rz y c z y n ia ją c się do p o g łęb ienia naszej s iły i naszego znaczenia w świecie.

P iszem y te słow a w c h w ili, gdy w M o skw ie i w c a ły m Z w ią z k u R a d zie ckim rozpoczęły się, b y trw a ć do końca ro k u , uroczystości związane z osiem setleciem s to lic y Z w ią z k u Radzieckiego.

Sojusz p o lsko -ra d zie cki został podpisa ny w M o ­ skw ie. W M o skw ie ró w n ie ż ostatecznie s fo rm u ­ ło w a n a została przez p rz y w ó d c ó w naszego obo­

zu dem okratycznego now a treść naszej p a ń stw o ­ w e j r a c ji stanu. W M o skw ie k ilk a k r o tn ie ro z ­ le g ły się głosy, p o tw ie rd za ją ce a u to ry ta ty w n ie w im ie n iu najw iększego socjalistycznego pa ń ­ stw a na k u li zie m skie j, fa k t u zn a n ia naszych g ra n ic zachodnich -za n ie o d w ra ca ln ą rz e c z y w i­

stość dziejow ą. Toteż ro z p a tru ją c w d ru g ą rocz­

nicę znaczenie p a k tu polsko-radzieckiego, m y ś li nasze k ie ru je m y do M o skw y, życząc je j dalszych d łu g ic h w ie k ó w coraz w spanialszego ro z w o ju , ja ­ ko s to lic y lu d ó w , k tó re u k o c h a ły wolność, pracę i pokój.

K arol M irski

W i e c z n e p i ó r a — K a s e t k i m e t a l o w e — D o d a t k i Maszyny do pisania i liczenia

N D E R S p rzedaż — Kupno — Rem onty

W A C Ł A W M A C Z U

W a r s z a w a , u l. M a r s z a łk o w s k a 9 7 a

3

(6)

W k w ie tn iu 1947 r. Z w ią z e k R a d zie cki obcho­

d z ił 800-lecie is tn ie n ia M o s k w y — s to lic y pa ń ­ stwa. ściśle m ów iąc, je s t to 800-lecie p ie rw sze j w k ro n ik a c h w z m ia n k i o M o s k w ie z dn. 4 k w ie tn ia 1147 r. P ow stanie samego osiedla nad rzeką M oskw ą, w m iejscu, gdzie w p a d a ła do n ie j, p ły n ą c a obecnie w p o d zie m n ym banale n ie w ie lk a rzeczka N ie g lin n a , g u b i się w znacz­

n ie d a w n ie jsze j przeszłości.

W p o ło w ie X I I w. w ła d ca K s ię s tw a S uzdal- skiego, k n ia ź Je rz y D o łg o ru k ij, na w y s o k im w zg ó rzu w śród b o ró w sosnowych, gdzie obec­

nie wznoszą się wieże K re m la , a w te d y b y ła ty lk o m a le ń ka osada, z b u d o w a ł niedużą t w ie r ­

dzę d re w n ia n ą , k tó ra m ia ła b ro n ić gra n ic księstw a.

G ród, położon y na skrz y ż o w a n iu w ażn ych 'dróg h a n d lo w ych , zaczyna się szybko ro z w i­

ja ć i zostaje sto licą coraz silniejszego K się stw a M oskiew skiego. M oskw a n ib y zarodek k r y ­ sta liczn y, w o k ó ł któ re g o narasta k ry s z ta ł, sta­

je się o śro d kie m historycznego procesu jedno-

tttofkutą

czenia się poszczególnych księ stw ru s k ic h , tra p io n y c h przez n a ja z d y T a ta ró w , L itw in ó w i in n y c h b lis k ic h , i dalszych sąsiadów, w potęż­

ne państw o ro syjskie .

W r. 1238 M oskw a została spustoszona i spalo­

na przez T a ta ró w . B y ł to p ie rw s z y z w ie lk ic h pożarów , k tó re potem w ie le jeszcze ra z y n a w ie ­ d z iły to m iasto. Po pożarze 1571 r. n ie pozosta­

ło w m ieście — w e d łu g re la c ji naocznych ś w ia d ­ k ó w — pnia, do któ re g o m ożnaby b y ło p rz y w ią ­ zać konia. K ilk a ra z y w ciągu s tu le c i m iasto n ie ­ m a l w całości padało p a stw ą p ło m ie n i, lecz po p e w n y m czasie w iększe i ładnie jsze w ra ca ło z p o p io łó w do życia.

Rzeka, fo sy i g ru b e m u ry z kam ie n ia , k tó re zbudow ano zam iast daw nych, spalonych ścian dębow ych, b r o n iły skutecznie dostępu do m iasta.

Pod m u ra m i M o s k w y ro z w ia ła się sław a w o je n ­ na niejednego najeźdźcy.

G dy N apoleon w z w y c ię s k im pochodzie przez E uropę w kń o czył w r. 1812 do M o skw y, m iasto podpalone przez Rosjan, płonęło. W p ło m ie -

O d c irte k M ik o ła je w s k ie j d ro g i ż e la z n e j p o d M o s k w ą . O b ra z p ę d z la K , P. B eggow a

4

(7)

n ia ch tego pożaru, s p o p ie liło się nie ty lk o 6.500 dom ów na ogólną liczbę 9.000, lecz ró w n ie ż sła­

w a niezw yciężonego zd obyw cy, ja k ą m ia ł do te ­ go czasu N apoleon. Pożar 1812 r. b y ł osta tn im w ie lk im pożarem M o s k w y ; o s ta tn i raz po b ru k u m o s k ie w s k im stąpała noga n ie p rz y ja c ie la . Po przepędzeniu F rancuzów , M o skw a szybko odbu­

dow ała się i w 1817 r. lic z y ła ju ż 10 tysię cy do­

m ów.

To, co nie uda ło się N apoleo now i, zam ierzał bsiągnąć H itle r . Jesienią 1941 r. z n a la zły się pod m u ra m i M o s k w y h o rd y h itle ro w s k ie . Ż o łn ie rze i o fic e ro w ie n ie m ie ccy w k ro c z y li do M o skw y, ale ty lk o ja k o je ń c y w o je n n i, a sztandary ze sw asty­

ką b u tn e j a rm ii H itle ra le g ły w pyle, na Placu C ze rw o n ym w M o skw ie podczas d e fila d y z w y ­ cięstwa.

M o skw a b y ła k o le b k ą państw a rosyjskiego.

M o skw a b y ła też k o le b k ą ro s y js k ie j k u ltu r y . T u ­ ta j Iw a n G ro ź n y z a ło ż y ł p ie rw szą w R o s ji d ru ­ k a rn ię . T u ta j p o w s ta ł p ie rw s z y ro s y js k i u n iw e r­

sytet. W M o s k w ie u ro d z ił się G rib o je d o w , Pusz­

k in , L e rm o n to w . T u ta j rozpoczął swa d z ia ła l­

ność lite ra c k ą B ie liń s k i. T u ta j ż y ł i p ra co w a ł G ogol i Czechow. T u ta j spędził ostatnie lata swego życia M a k s y m G o rk i. T u ta j u k s z ta łto w a ł się pogląd na ś w ia t Hercena. T u ta j p ra co w a ł w ie lk i ro s y js k i p rz y ro d n ik T im iria z e w i fiz y k S to le to w . T u ta j m a lo w a li swe w spaniałe o b ra ­ zy R epin, L e w ita n , S je ro w . T u ta j tw o r z y ł swą m u z y k ę C z a jk o w s k i i R achm anino w . W K o n ­ s e rw a to riu m M o s k ie w s k im b y ły w yko n a n e po

raz p ie rw szy u tw o r y C zajkow skiego, B o ro d in a M usorgskiego, R im skie g o -K o rsa ko w a . W M o ­ skw ie n a ro d z ił się głośny na ca ły ś w ia t T e a tr A rty s ty c z n y . T u ta j p o w sta ła s łyn n a T re tja k o w - ska G a le ria O brazów.

Osiem w ie k ó w budow ano i o d bud ow yw ano M oskw ę. M o skw a pe łn a je st w sp a n ia ły c h pa­

m ią te k przeszłości. Po dziś dzień ozdobą M os­

k w y je s t Sobór Bazylego B łogosław ionego, w zn ie sio n y w p o ło w ie X V I w. przez Iw a n a G ro ­ źnego na cześć zw ycię stw a nad T a ta ra m i. N ie ­ z w y k łe g o b la sku nadają M o s k w ie złocone k o p u ­ ły sta rych k re m lo w s k ic h c e rk w i.

M im o p ię k n y c h c e rk w i i kla szto ró w , p e w n e j ilo ści o ka za łych gm achów p a ń stw o w ych , p a ła ­ ców a ry s to k ra c ji i w y s o k ic h u rz ę d n ik ó w , oraz b ogatych dom ów ku p ie c k ic h , M o skw a do R e w o ­ lu c ji P a źd z ie rn ik o w e j zachow ała je d n a k c h a ra k ­ te r „ w ie lk ie j w s i“ , rozciągającej się na dużej p rze strze n i w o k ó ł K re m la . T y lk o ce n tra ln e dzie ln ice m iasta, zam ieszkałe przez bogaczy, b y ­ ły zabrukow ane, skanalizow ane, ośw ietlone i zaopatrzone w inne udogodnienia. O stanie in n y c h d z ie ln ic M o s k w y dostatecznie m ó w i fa k t, że w błocie na je d n e j z u lic u to n ę ła kie d yś k r o ­ wa. P anoszyły się ta m ch o ro b y zakaźne, k tó re często p rz e n ik a ły oczyw iście i do u p rz y w ile jo ­ w a n ych dzielnic.

N ie p ro p o rc jo n a ln ie w ie lk ą ro lę do całego p ro ­ cesu ro zw o jo w e g o w 800-letniej h is to r ii M o s k w y odegrało n iepełn e jeszcze 30-lecie radzieckie.

(8)

A r t y k u ł 145-ty K o n s ty tu c ji ZSR R głosi, że sto­

lic ą Z w ią z k u R adzieckiego je st M oskw a. P rze ­ szło 200 la t pozbaw iona b y ła M oskw a godności sto licy. P io tr W ie lk i w 1713 r. p rz e n ió s ł stolicę carów do P etersburga. Po re w o lu c ji, 12 m arca 1918 r. n a stą p iło przeniesien ie s to lic y m łodego państw a radzieckiego z P ie tro g ra d u (ta k n a zy­

w a ł się wówczas d a w n y P etersburg, a obecny L e n in g ra d ) do M o skw y. C ze rw o n y sztandar za- ło p o ta ł nad K re m le m , k tó r y odtąd s ta ł się sym ­ bolem w ła d z y ra d zie ckie j.

W okresie ra d z ie c k im ro z w ó j M o s k w y p rz y ­ b r a ł nieznane w przeszłości tem po. Podczas gdy przed w y b u c h e m R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j liczba m ieszkańców M o s k w y nie dochodziła do dw óch m ilio n ó w , to w -g danych spisu ludności z r. 1939 M o skw a posiadała ju ż ponad 4 m ilio n y ludności, a obecnie liczba ta została znacznie przekroczona.

P ię c io la tk i ra d zie ckie ro z w in ę ły p rz e m y s ł sto­

lic y i ra d y k a ln ie z m ie n iły je j oblicze. P o w s ta ły

w M o s k w ie ta k ie o lb rz y m y przem ysłow e, ja k Z a k ła d y B u d o w y Sam ochodów im . S ta lin a (Z IS ) ja k w ie lk a fa b ry k a ło żysk k u lk o w y c h i w ie le in n ych . M oskw a p ro d u k u je o b ra b ia rk i, k o tły , m aszyny rolnicze, p rz y b o ry e le ktryczn e , w y r o ­ b y w łó k ie n n ic z e itd . G lo b a ln a p ro d u k c ja prze­

m y s łu m oskiew skiego b y ła w 1940 r. 21 ra zy w iększa n iż w r. 19i3, a w przem yśle m e ta lo w y m p ra w ie 100 razy. P rzed o sta tn ią w o jn ą fa b r y k i m oskiew skie d a w a ły o ko ło 15 % p ro d u k c ji całego Z w ią z k u Radzieckiego. K ilk a k r o tn ie w zrosła sieć szkół w s z y s tk ic h stopni, in s ty tu tó w b a d a w ­ czych, k in , m uzeów, za kła d ó w leczniczych itd .

W 1935 r. został o p u b lik o w a n y g e n e ra ln y p la n re k o n s tru k c ji M o s k w y , z a in ic jo w a n y przez S ta­

lin a , K agano w icza i Chruszczowa. G łó w n e w y ­ tyczne p la n u — to w ygoda i piękno.

B rze g i rz e k i M o s k w y i je j d o p ły w u Jauzy u ję to w g ra n it i zbudow ano 50 km . p ię k n y c h b u l­

w a ró w nadbrzeżnych. Rzekę M oskw ę połączo­

no z W ołgą, ka n a łe m o długości 128 km . M os­

k w a stała się w ten sposób p o rte m 5-ciu m órz:

B a łty c k ie g o , B iałego, Czarnego, A zow skiego i K a sp ijskie g o . W ciągu trze ch la t zbudow ano na rzece M o skw ie 11 w ie lk ic h m ostów . W yas­

fa lto w a n o 5 m in m 2 je z d n i m oskiew skich. Roz­

szerzono i z re ko n stru o w a n o g łó w n e u lic e i place m iasta. W ie lk ie gm achy przesuw ano niczym k io s k i z w odą sodową. M ożna w y m ie n ić dla p rz y k ła d u p rze su n ię ty dom N r. 24 p rz y u l. G o r­

kiego. Posiada on objętość 47 tys. m 3. P o w ie rz ­ ch n ia jego p o d sta w y w y n o s i 2.400 m 2, a ciężar — 23 tys. ton. D om p rz y łą c z o n y b y ł do sieci w o ­ dociągow ej i k a n a liz a c y jn e j, posiadał in sta la cje e le ktryczn e , te le fo n i ce n tra ln e ogrzew anie.

M ieszkańcy tego dom u p ro w a d z ili w czasie jego przesuw ania n o rm a ln y tr y b życia. W ciągu 3 d n i dom został p rze su n ię ty o 50 m e tró w .

Z n ik a ją stare u lic e i p o w s ta ją nowe. Na u li­

cach M o s k w y w y ro s ło w ie le m o n u m e n ta ln y c h gm achów : h o te l „M o s k w a “ , Pałac R a d y M in i­

s tró w i in. P o w s ta ły piękne dom y k lu b ó w fa ­ b ryczn ych , b ib lio te k , o lb rz y m ie s ta d io n y spor­

tow a. N a p lacu C ze rw o n ym pod ścianam i K r e ­ m la w zniesiono g ra n ito w e M au zo le u m L e n in a . W d n iu , gdy M auzoleum je st o tw a rte , pod u le w n y m n a w e t deszczem, przesuw a się d łu g i sznur m ieszkańców M o s k w y i p rz y je z d n y c h , pragnących obejrzeć i oddać h o łd spoczy­

w a ją c y m ta m zabalsam ow anym z w ło k o m tw ó r ­ cy państw a radzieckiego.

Pod u lic a m i M o s k w y w y r y to tu n e le n a jp ię ­ kniejszego na św iecie m etro, któ re g o 29 podziem ­ n y c h s ta c ji — to p ra w d z iw e pałace, ka żd y w in ­ n y m s ty lu . M o skie w skie m e tro w ciąż się ro z ­ b u d o w u je . R ozbudo w y jego n ie p rz e ry w a n o na­

w e t podczas w o jn y .

Podczas w o jn y rozpoczęto ró w n ie ż, zakończo­

ną ju ż obecnie, budow ę gazociągu S aratów -M os- kw a, zaopatrującego stolicę w p a ln y gaz sara­

to w s k i. W ciągu obecnej p ię c io la tk i dalsze 200 tys. m ieszkań m o skie w skich zostanie z g a z y fik o ­ wane.

(9)

NOWOCZESNE ARTERIE KOMUNIKACYJNE MOSKWY

L e n in g ra d z k a szosa

M oskw a w ra z z c a ły m Z w ią z k ie m R ad zie ckim w k ro c z y ła ju ż w d ru g i ro k p ie rw sze j p o w o je n n e j p ię c io la tk i. R e a liz u je się w dalszym ciągu ge­

n e ra ln y p la n r e k o n s tru k c ji M o skw y. Jeszcze b a rd z ie j ro z w in ie się k o m u n ik a c ja m iejska. Ze­

le k t r y f ik u je się 300 km . p o d m ie js k ic h l in ij k o le ­ jo w y c h . M oskw a o trz y m a 3 m in m 2 n o w y c h na­

w ie rz c h n i asfa lto w ych . Zakończone zostaną p ra ­ ce nad re g u la c ją Jauzy. Rzeka, k tó rą w b ró d p rze c h o d z iły k u r y stanie się spław na. W zd łu ż b e to n o w ych je j brzegów , będą b ie g ły w y a s fa lto ­ w ane b u lw a ry . Zostaną zbudow ane tr z y w ie lk ie m osty na rzece.

N a w ie lk ą skalę prow adzona będzie nad a l b u ­ dow a dom ów m ie szka ln ych , lecznic, te a tró w , k in , b ib lio te k , szkół. W 1950 r. M oskw a będzie posia­

dała 600 szkół średnich i początkow ych , do k tó ­ ry c h będzie uczęszczała 600-tysięczna rzesza u czn ió w stolicy.

W 800-lecie h is to rii M o s k w y nie m ożna ra ­ d zieckich p ię c io la te k tra k to w a ć ja k o z w y k ły c h okresów p ię c io le tn ic h . Każda z la d z ie c k ic h p ię ­ c io la te k bodaj, że b a rd z ie j w p ły n ę ła na ro zw ó j M o skw y, n iż całe stu le cia w przeszłości.

Inż. Józef H u rw ic

D Ż A M B U Ł - D Ż A B A J E W L u do w y pieśniarz Kazachstanu.

(ul ftlawudeum Lenina

M a u z o le u m s to i w s a m y m c e n tr u m z ie m i, P ły n ę ły d o ń n a ro d y , ja k rz e k i, a z n im i

T a d ż y k , O jr o t, i K a z a c h z s te p o w y c h ro z to c z y — Id ą . W sercach ic h m iło ś ć , —- a s m u tn e ic h oczy.

Idą... A fg a n , P e rs id z ie w ś ró d lu d u A ra b ó w , J a k o d z ie c i do o jca , ja k ż o łn ie rz do szta b u . Z n im i w ch o d zę s tro s k a n y , p rz y s ta ję n a b o k u , W z ro k podnoszę i p a trz ę — z u w a g ą g łę b oką . P a trz ę , w id z ę w ty m g ro b ie on le ży, — ja k ż y w y ! M ą d ry , p ro s ty , s p o k o jn y , ro d z o n y , — p o c z c iw y ! P o c h y liły się n a d n im s z ta n d a ry b o jo w e — Z u w ie lb ie n ie m ! P rzechodzą n a ro d y w c ią ż now e.

O n n ie s łyszy, ja k szepczę — ja s ta ry ,

z g a rb io n y . . . Po k a z a ch sku — s y n o w s k ie — ślę je m u p o k ło n y . (T łu m . D r T. B.)

7

(10)

W ło d z im ie rz L e n in z w ie d z ił całą n ie m a l E u ro ­ pę; ja k o e m ig ra n t p o lity c z n y spędził w ie le la t na w y g n a n iu w A n g lii, F ra n c ji, N iem czech, P o l­

sce, Czechach, S zw ecji, F in la n d ii, S z w a jc a rii, D a n ii i B e lg ii.

W ło d z im ie rz L e n in p rz e je ch a ł w z d łu ż i wszerz swą ojczyznę.

Będąc w k r a ju , w la ta ch m łodzieńczych, a ta k ­ że poprzedzających R e w o lu c ję P a źd zie rn iko w ą b y ł n a jb a rd z ie j zw ią za n y z P etersburgie m .

Jako m ło d zie n ie c przeszedł zn a k o m itą szkołę re w o lu c y jn e j p ra cy w śró d ro b o tn ik ó w w P eters­

b u rg u , k tó r y b y ł wówczas n a jw a ż n ie js z y m ośrodkiem ru c h u robotniczego.

W P e te rsb u rg u zn a la zł siedzibę koszm ar ca r­

s k ie j w ła d z y , tu ta j też h a rto w a ły się w w alce d e m okratyczne i re w o lu c y jn e s iły , k tó re uderze­

n ie m re w o lu c ji 1905 ro k u pow ażnie nadszarpnę­

ły zm u rsza ły gm ach caratu, b y go następnie zdruzgotać p o tę żn ym uderzeniem m ło ta Paź­

d z ie rn ik o w e j R e w o lu c ji 1917 r.

N ie je d n o k ro tn ie i w m ło d y c h la ta ch w sw ej n ie stru d zo n e j p ra cy k o n s p ira c y jn e j zaw adzał L e n in o M oskw ę.

P ie rw s z y raz p rz y b y ł z P etersburga do M o ­ s k w y w s ty c z n iu 1894 r. gdzie spędził tu dw a — tr z y tyg o d n ie . N a je d n y m z n ie le g a ln y c h zebrań w y s tą p ił ze z n a k o m ity m p rze m ó w ie n ie m , k tó ­ re zje d n a ło m u w yso ką ocenę ko n sp ira cyjn e g o

8

św ia ta p o lityczn e g o M o skw y, ja k rów nież... m o­

skiew skiego o b e r-p o lic m a js tra .

P ó łto ra ro k u p ó źn ie j w drodze p o w ro tn e j ze sw ej p ie rw sze j p o d ró ży zagranicznej p r z y b y ł do M o s k w y we w rz e ś n iu 1895 dla n a w ią za n ia ścisłej łączności z p rz y w ó d c a m i m o skie w skich s o cja l­

d e m o kra tó w .

Te i in n e w y ja z d y L e n in a do M o skw y, ja k na p rz y k ła d p o b y t, w lu ty m 1900 r. po p o w ro cie z zesłania z Szuszenskoje (g u b e rn ia Jenisejska) m ia ły c h a ra k te r k ró tk o trw a ły .

Jaką ro lę p rz y p is y w a ł L e n in M p skw ie , św ia d ­ czyć może n astępu jący fa k t:

— G d y z b liż a ła się n a w a łn ic a p ie rw sze j w o j­

n y im p e ria lis ty c z n e j, będąc za granicą, zorganizo-

A d a m W e n d e l

Jkmn m HUoaiiMm

P o r t r e t L e n in a p ę d z la A . G ie ra s im o w a

w a ł L e n in w 1912 r., w ie lk i le g a ln y d z ie n n ik r o ­ b o tn ic z y w P etersburgu , „P ra w d ę “ , po czym z K ra k o w a c z y n ił energiczne zabiegi, u w ie ń czo ­ ne założeniem w 1913 r. takiegoż d zie n n ika w M o s k w ie pod nazw ą „N asz P u t“ (Nasza d ro ­ ga), bo ja k p is a ł: „P e te rs b u rg bez M o s k w y — to to samo, co jed n a rę ka bez d ru g ie j“ .

Znaczenie M o s k w y m ia ło je d n a k wzróść n ie ­ p o m ie rn ie dopiero po R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o ­ w e j.

W d n iu 10 m arca 1918 ro k u opu ścił L e n in Pe­

te rs b u rg , a 11 m arca p r z y b y ł do M o s k w y , k tó ra też została odtąd sto licą m ło d e j r e p u b lik i r a ­ d zie ckie j, a dziś je s t w ie lk im sto łe czn ym pię cio - m ilio n o w y m c e n tru m stuosiem dziesię ciom iliono- wego n a ro d u radzieckiego.

M o m e n t przeniesien ia s to lic y w iąże się ściśle w czasie z p o w sta n ie m C zerw onej A r m ii, zorga­

n izo w a n e j d la o dparcia napaści germ ańskiego im p e ria liz m u . P rzeniesien ie s to lic y b y ło zw ią za ­ ne z koniecznością zabezpieczenia ośrodka w ła ­ dzy p a ń stw o w e j przed zakusam i in te rw e n c ji; — chodziło ponadto o stw orzenie sp o ko jn ie jszych w a ru n k ó w p ra c y d la a p a ra tu państw ow ego i n a ­ le ż y te j łączności z k ra je m .

B y ły to b o w ie m czasy ś m ie rte ln y c h zm agań ra d z ie c k ie j re p u b lik i ze zje dnoczo nym i s iła m i re a k c ji, s z y k u ją c y m i z b ro jn ą in te rw e n c ję , p rze ­ de w s z y s tk im zaś z n ie m ie c k im i im p e ria lis ta m i.

N ie s ta li jeszcze w ówczas u w ła d z y h itle r o w ­ scy b a rb a rz y ń c y , ale ju ż z M o s k w y rzuca L e n in ic h p o p rze d n iko m następujące oskarżenie: „Z b ó ­ je n ie m ie ccy p o b ili re k o rd pod w zg lę d e m be­

s tia ls tw sw oich ro z p ra w w o je n n y c h “ , a a rm ia n ie m ie cka p rz e k s z ta łc iła się w „sza jkę grabież­

ców, lu d z i d o k o n y w u ją c y c h g w a łtu nad o b c y m i lu d a m i“ .

(11)

Od c h w ili przeniesien ia s to lic y do M o s k w y ż y ­ cie L e n in a , tw ó rc y nowego p a ń stw a i wodza na­

ro d ó w ra d zie ckich , ściśle ju ż w iąże się z M oskw ą.

Stąd k ie ru je n a w ą p a ń stw o w ą w okresie w ie l­

k ie j b u rz y d z ie jo w e j, stąd w ychodzą dyspozycje co do o b ro n y zagrożonej przez obcy najazd re p u ­ b lik i.

T u s tw o rz y ł L e n in ideę je d n o lite g o p a ń stw o ­ wego p la n u gospodarczego, w w y n ik u któ re g o Z w ią z e k R a d zie cki doszedł do w ie lk ie g o ekono­

m icznego ro z k w itu .

T u w w irz e w y d a rz e ń d z ie jo w y c h zn a jd u je czas na prow a d ze n ie n a u k o w y c h badań i teore­

ty c z n y c h dociekań.

T u u trz y m u je n a jż y w s z y k o n ta k t z ro b o tn ik a ­ m i, p rze m a w ia na zgrom adzeniach p u b liczn ych , odw iedza jąc czasem dziennie trz y , c z te ry fa ­ b ry k i.

T u w d n iu 30 s ie rp n ia 1918 r. w d z ie ln ic y Za- m o s k w o rie c k ie j w fa b ry c e M ichelsona (dziś W ło ­ d zim ie rza L e n in a ) d o k o n a li na ukochanego ro ­ botniczego wodza w ro g o w ie r e w o lu c ji ohydnego skryto b ó jcze g o zam achu, k tó r y choć szczęśliwie n ie p rz e c ią ł pasma życia, je d n a k w y d a tn ie w p ły ­ n ą ł na osłabienie o rg a n izm u L e n in a .

T u w d n iu 1 m a ja 1920 r. g d y w c a ły m k r a ju przeprow adzono „s u b o tn ik “ , L e n in w z ią ł u d z ia ł w p ra c y oczyszczania P la cu K re m lo w s k ie g o , no­

s ił b e lk i i p rz e w o z ił kam ienie.

T u na k re m lo w s k ic h w a ła ch o d b y w a ł L e n in d łu g ie spacery ze s w y m n a jw ie rn ie js z y m p rz y ­ ja c ie le m S ta lin e m , k tó r y po jego śm ie rci m ia ł k o n ty n u o w a ć dzieło L e n in a , n a jp ie rw w tr u d ­

n y c h w a ru n k a c h gospodarczej odbud ow y, a na­

stępnie w ś m ie rte ln y c h zm aganiach z o k ru tn y m najeźdźcą.

O statnie miesiące niestrudzonego ż yw o ta dzie­

l i ł schorow any L e n in m ię d zy M oskw ę a G o rk i, położone niedale ko M o skw y.

O s ta tn i raz b y ł w M o s k w ie 19 p a źd zie rn ika 1923 r.

21 stycznia 1924 r. L e n in z m a rł w G órkach. Ż y ­ je je d n a k legenda o ty m geniuszu m y ś li i t y ta ­ n ie czynu.

W śró d w ie lu p a m ią te k po L e n in ie i o L e n in ie , ro zrzu co n ych po c a ły m Z w ią z k u R adzieckim , w sam ej M o s k w ie n a jb a rd z ie j p rz y k u w a ją d w ie : m auzoleum i m uzeum , otoczone sp e c ja ln y m p ie ­ ty z m e m ra d z ie c k ic h lu d zi.

J e ś li M oskw a je s t sercem Z w ią z k u R adzieckie­

go, to C ze rw o n y Plac je s t sercem w ie lk ie j, p ię k ­ nej i tę tn ią c e j życiem s to lic y tego k ra ju .

N a C ze rw o n ym P lacu sto i pię kn e w sw ej su­

ro w o ści i prostocie m auzoleum , w k tó ry m spo­

czyw a L e n in .

N ieo p o d a l m ieści się M uzeum L e n in a , obrazu­

jące bogactw o jego życia. Są tu k s ią ż k i przezeń czytane, i te k tó re sam tw o rz y ł, p a m ią tk i ro d z in ­ ne i św ia d e ctw a szkolne, o b ra z k i la t d zie cin n ych i m łodzieńczych, m a k ie ty lo k a li k o n s p ira c y jn y c h i d ru k a rn i, skrom ne odzienie i w ie le in n y c h je ­ szcze p a m ią te k, w k tó ry c h zaklęte je st życie tego

w ie lk ie g o prostego ja k p ra w d a człow ieka.

Adam W endel

Lenin przem awia na zebraniu ro b o tn ik ó w w „T rie c h g o rn e j fabryce m a n u fa k tu ry "

Obraz F. M odorow a

(12)

M y ś li i uczucia w ie lu m ilio ­ n ó w is tn ie ń lu d z k ic h od brze ­ g ów oceanu A rk ty c z n e g o po Ste­

p y A z ji Ś ro d ko w e j, od B a łty k u i B u g u po cieśninę B e ryn g a i Ocean S p o k o jn y p rzyciąga i k o n c e n tru je w sobie jedno m ia ­ sto — M oskw a.

Bo M oskw a je s t sercem Z w ią z ­ k u Radzieckiego, a sercem M os­

k w y je s t K re m l. Ż y c ie cz ło w ie ­ ka ro z p o c z y n a , się z p ie rw s z y m uderzenie m serca. M o skw a za­

częła żyć w c h w ili gdy na lesis­

ty m brzegu M o s k w y tu ż p rz y u j ­ ściu do n ie j rz e k i N ie g lin n e j p o w s ta ł g ró d e k w a ro w n y nazw a­

n y — K re m n ik ie m .

P ra sta ra k ro n ik a , Ip a tie w ska , ta k opow iada o ty m d o n io s ły m w s k u tk a c h w y d a rz e n iu :

„P oszedł b y ł w 1147 r. Jerzy, syn w ie lk ie g o k n ia z ia W ło d z i­

m ie rza M onom acha, książę suz- d a ls k i w o jo w a ć w ziem ię N o w o ­ grodzką i w z ią ł N o w y T o rg (T o r- żok) i całą M stę. S p rz y m ie rz e ń ­ ca swego, Ś w ia to sła w a O le g o w i- cza, k n ia z ia N o w o g ro d u s ie w ie r­

skiego, p o s ła ł Je rz y na za w o jo ­ w a n ie n a jb liż s z e j zie m i w s p ó l­

n y c h w ro g ó w — ksią żą t sm oleń­

skich. Ś w ia to s ła w u d a n y m po­

chodem poszedł w górę rz e k i P ro tw y . I oto ta m z ja w ili się u niego w y s ła n n ic y księcia Je­

rzego i r z e k li słow a książęce:

„P rz y jd ź do m nie, bra cie m ó j, do M o s k w y “ ! —

Ś w ia to s ła w p rzysze d ł w p ią te k piątego ty g o d n ia w ie lk ie g o po­

stu. B y ł to dzień 4 k w ie tn ia “ .

— T a k oto po raz p ie rw s z y sta­

re p e rg a m in y za n o to w a ły nazw ę M o skw y. A prastara, ja k owe słow a k r o n ik i legenda dodaje :—

— „W iosenna noc u syp ia św ię­

tą Ruś. Na w zgórzu, k tó re w zn o ­ si się nad rze ką M o skw ą p ło n ie ognisko na n ie w ie lk ie j porębie.

K o ło ognia o d p o czyw a ją d w a j książęta ru s c y ze s w y m i d ru ż y -

to

nam i. Książe Ś w ia to s ła w z N o ­ w o g ro d u siew ierskiego zakoń­

c z y ł w ła śn ie w a lk ę ze S m oleń­

skiem . K siąże suzdalski, Je rzy W ło d z im ie rz o w ic z D o łg o ru k ij, spustoszył m iasto T o rż o k i zie­

m ie nad rze ką M stą. D w a j sp rzy­

m ierzeńcy, za dow ole ni z w y n ik u w a lk s p o tk a li się nad b rzegiem rze ki. J e rz y D o łg o ru k ij p o d e j­

m u je d ru żyn ę Ś w ia to sła w a r y ­ cerską w ieczerzą. S yn S w ia to - sław a o b d a rz y ł księcia Jerzego z w o ja m i skór.

Rano książęta k r ę ty m i ścież­

k a m i le ś n y m i odjeżdżają do sw ych grodów . N a s tro m y m brzegu M o s k w y znów p a n u je c i­

sza. S zum i sosnowy bór...“

— B ó r szum i bo nie w ie, że w k ró tc e zadzw onią to p o ry na ty m w ła ś n ie w zgórzu, na k tó ry m odpoczyw a li zw ycięscy książęta.

S tara opowieść m ó w i jeszcze, że nad brze g a m i rz e k M o s k w y i N ie g lin n e j ż y ł pośród bagien i lasu s ła w n y b o ja rz y n S tefan K uczka. B o ja rs k a osada ro z ło ż y ­ ła się na brzegu p o la n y, nazw a­

nej „K u c z k o w y m P o le m “ , k tó re zn a jd o w a ło się w p o b liż u d z is ie j­

szej u lic y D zierżyńskiego. Do w ło ś c i b o ja rz y n a n a le ż a ły do- okolne w sie: W o ro b je w o , W y - sockoje, K u d ry n o i Suszczewo.

Czy b o g a ty b o ja rz y n K u c z k a ro z g n ie w a ł czym ś księcia suzdal- skiego, lu b też upod o b a ł sobie książę ziem ię K u czko w ą , jego w sie i śpichrze; n ic o ty m do­

k ła d n ie n ie w iadom o. Z g in ą ł z rozkazu księcia b o ja rz y n K u c z ­ ka, a jego córka, U lita , została synow ą księcia. K ro n ik a rz ten fa k t zan o to w a ł:

— „S kazaw szy na śm ierć b o ja ­ rzyn a , książę J e rz y w szedł na w zgórze i ogląda ł oczym a s w y m i k r a j i oba b rz e g i rz e k i M o s k w y i N ie g lin n e j. U p o d o b a ł sobie te n k r a j i szybko ro zka za ł w znieść g ró d m a ły , d re w n ia n y “ . —

W ro k u 1156 d ru ż y n a książęca w zn io sła na brzegu rz e k i M o ­ s k w y p rz y u jś c iu N ie g lin n e j pa­

lis a d y obronne — pierw sze ścia­

n y m oskiew skiego K re m lu . W te n sposób książę D o łg o ru k ij za- p o ęzątko w ał ro z w ó j M o skw y, nie p o d e jrze w a ją c na pew no, że stanie się ona w przyszłości w ie ­ lo m ilio n o w y m m iastem — sto­

lic ą najw iększeg o na k u li ziem ­ s k ie j socjalistycznego państw a.

O ty m fa k c ie m ó w i in n a k ro n ik a , T w e rs k a że, „k n ia ź J u r ij D o łg o ­ r u k ij, n y n ie ju ż w ie lk i książę k ijo w s k i, z a ło ż y ł gród M oskw ę p rz y u jś c iu rz e k i N ie g lin n e j, po­

w y ż e j A u z y “ .

P odanie lu d o w e głosi, że —

„n ie raz M o skw a b u d o w a ła się“ . D łu g a je s t h is to ria M o skw y, różnorodn a i ciekaw a, a — ja k najciekaw sza opowieść je st h i­

sto ria K re m la . — W ie lu u le g ł przem ianom , w ie le pożarów i w o ­

je n chciało położyć kres jego is tn ie n iu . Lecz o p a rł się K r e m l w s z y s tk im burzom , o p a rł się d z ię k i m iło ś c i lu d u m o skie w skie ­

go. M a le ń k i K r e m n ik , k tó r y za Jerzego D o łg o ru k ie g o rozcią g a ł się w z d łu ż N ie g lin n e j na 300 m e­

tró w , a w z d łu ż rz e k i M o s k w y zale d w ie na 150 m e tró w , z b ie ­ g ie m s tu le c i staje się d u żym m iastem w w ie lk im mieście.

W ro k u 1326 p o w sta je na K r e ­ m lu p ie rw sza ka m ie n n a bud o ­ w la — sobór U s p ie n s k ij. Pano­

w a ł w te d y w M o s k w ie książę Iw a n K a lita , n a zw a n y przez k r o ­ n ik a rz y „zbieraczem zie m i r u ­ s k ie j“ . B u d o w a ł now e te re m y, śpichrze i ce rkw ie . Rozszerzał granice księ stw a i granice m ia ­ sta M o s k w y . W 1331 r. s ta ry K r e m l zgorzał. W ciągu je d n e j z im y z ro k u 1339 na 1340 Iw a n K a lita zb u d o w a ł n o w y K re m l, k tó r y w z d łu ż rz e k i N ie g lin n e j ro zcią g a ł się ju ż na 600 m e tró w , a w z d łu ż rz e k i M o s k w y na 475

(13)

Ui.&J

SZTURM KREMLA W1ÇVR,

W» "

m m m

KURANTY KREMOWSKIE

11

(14)

K r e m l w 17 w ie k u . O b ra z p ę d z la W a sn ie co w a

m e tró w . P a lisa d y otaczające no­

w y K r e m l zostały sporządzone z m a s y w n y c h dębow ych b a li.

Lecz w ro k u 1365 zapanow ała na R u si s tra s z liw a posucha. Rze­

k i w y s c h ły . W stu d n ia ch ani k ro ­ p li w ilg o c i. Z ie m ia skam ieniała.

B y d ło padało u w od o p o jó w , k tó ­ re n ie m ia ły czym zaspokoić p ra g n ie n ia . L u d z i tra w iła ^ o rą c z - ka. W jed e n z ta k ic h p o tw o rn ie u p a ln y c h d n i w kościele W szyst­

k ic h Ś w ię ty c h w y b u c h ł pożar.

W ia tr ro z n ió s ł ogień po u lic a c h M o skw y. W ysch łe drze w o do­

m ó w zapalało się ja k proch.

O gień zniszczył ró w n ie ż now e dębowe b u d o w le w zniesione przez Iw a n a K a litę i przez D y ­ m itr a D ońskiego, za któ re g o cza­

sów obszar K re m la pow iększono do jego obecnej w ie lko ści. Po opisanym przez nas pożarze ksią ­ żę D y m itr o d b u d o w u je K re m l.

T y m razem z ka m ie n ia . D y m itr o d b u d o w u je M o skw ę i k a m ie n ­ n y K re m l, a jednocześnie ro z ­ szerza g ra n ice księ stw a m o­

skiew skiego. B iją przed M o skw ą p o k ło n y in n e ziem ie ru skie . Z p o p io łó w po raz d ru g i odrodzo­

na M o skw a je s t s iln a i n ie z w y ­ ciężona. K a m ie n n e w ieże i m u ry K re m la d a ją osłonę całej ru s k ie j

12

ziem i, W ro k u 1380 na je j wez­

w a n ie w K o ło m n ie zbiera się 150.000 arm ia. T a k ie j a rm ii jeszcze Ruś dotychczas n ig d y n ie w id z ia ła . Pod w odzą D y ­ m itr a rusza Ruś na T a ta ró w p rz e c iw w o js k o m Chana M am a- ja. Późną jesienią, g d y M oskw a w y c z e k iw a ła w ie ści z p la cu b o ju , któregoś przedw ieczerza w p a d ł na sp ie n io n y m k o n iu w je j u lic e jeździec, o k r y ty k u ­ rze m i bło te m . Z a trz y m a ł się przed b ra m a m i K re m la . Pośpie­

s z y ły za n im tłu m y m ieszkań­

ców M o skw y. Jeździec n o w in ę radosną o b w ie ścił:

„W o js k a ru s k ie na d a le k ic h dońskich stepach na K u lik o w y m P o lu ro z g ro m iły h o rd y M am a ja.

R a d u j się M oskw o — stolico R u s i!“

Z w y c ię s tw o to ostatecznie u tr w a liło duchow e, p o lityczn e , a w k ró tc e i k u ltu ra ln e p rz o d o w ­ n ic tw o M o s k w y nad całą ziem ią rosyjską. M o skw a staje się ośrod­

kie m , w o k ó ł któ re g o s k u p i się i ro z w in ie państw o ro syjskie . M o skw a rośnie razem z ro z w o ­ je m państw a ro syjskie g o . K r e m l rośnie razem z M oskw ą.

G d y za p a now a nia Iw a n a I I I szybko ro zra sta się państw o m o ­

skie w skie K r e m l pracą ro s y j­

skich i za g ra n iczn ych b u d o w n i­

czych zostaje c a łk o w ic ie odno­

w io n y . W la ta ch 1485 — 1495 o trz y m u je nowe, stojące dotąd, m u ry z cegły.

Z tego też czasu pochodzą n a j­

starsze z a b y tk i arch ite kto n iczn e . Jest to okres ożyw ionego b u d o w ­ n ic tw a . K r e m l ro z b rz m ie w a ró ż ­ nojęzyczną m ow ą cudzoziemską, p rzew ażnie w ło s k ic h b u d o w n i­

czych, z k tó r y m i szczęśliw ie k o n k u ru ją pskow scy a rc h ite k c i.

W ro k u 1505 rozpoczęto budo­

w ę d z w o n n ic y Iw a n a W ie lkie g o , ze szczytu k tó re j roztacza się w s p a n ia ły w id o k na całą M o ­ skwę. D zw o n n icę tę c a łk o w ic ie w ykończono w 1600 r., a osta­

teczną budow ę m u ró w k re m lo w - skich zakończono w ko ń cu X V I I w ie k u . K ażde stu le cie pozosta­

w ia ło na K r e m lu t r w a ły ślad sw ej p ra cy — każdy w ie k w śród m u ró w K re m la z o s ta w ia ł do­

św iadczenie i pam ięć fa k tó w h i­

storycznych.

W p a m ię ci poko le ń szczegól­

nie u t r w a lił się fa k t w ie lk ie g o pożaru M o s k w y w ro k u 1812, w czasie naja zd u N apoleona na ziem ię ro syjską . N ie ka żd y je d ­ n a k w ie o ty m , że ja k p o w ie d z ia ł

(15)

poeta „p o ż a r p rz y c z y n ił się do znacznego upiększenia m ia sta “ . S k a rż y się Fam usow , że od tego czasu „d ro g i, c h o d n ik i, d o m y — w szystko m a n o w y ła d “ . A na K re m lu do d a w n y c h zdobycz­

n y c h sztandarów , doszły nowe.

Bo choć ca ro w ie p rz e n ie ś li ośro­

dek w ła d z y p a ń stw o w e j z nad rz e k i M o s k w y nad rzekę N ew ę, K r e m l pozostał n a jw ię k s z y m m uzeum h is to r ii n a ro d u ro s y j­

skiego, sercem k ra ju . R o z u m ie li znaczenie M o s k w y i K re m la le ­ p ie j od ca ró w T w ó rc y W ie lk ie j R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j. B y li z lu d u — w ie d z ie li w ięc co lu d u kochał. Są z lu d u — znają w ięc le p ie j jego isto tn e dążenia, znają i ro z u m ie ją le p ie j is to tn y sens d z ie jó w te j ziem i. D latego p rz y ­ w r ó c ili M o s k w ie godność i zna-

•aenie »tolicy. Znaczenie to

szczególnie w yra ziście w y s tą p iło w czasie o s ta tn ie j w o jn y . M o­

skw a i K r e m l u ro s ły p o now n ie do znaczenia s ym b o lu nie ty lk o dla n a ro d ó w państw a R adziec­

kiego, lecz i dla całej w alczącej z b a rb a rz y ń s tw e m g e rm a ń skim

— ludzkości. M y , w szyscy w ie ­ d zie liśm y, czasu w o jn y , że na K re m lu czuw a nad sp ra w a m i p o k o ju m y ś l dalekosiężna, k tó ra sw ój n a ró d u z b ro iła i na tch n ę ła ideą z w ycię stw a — w ie lk ą ideą zw ycięskiego p o k o ju św iata!

Z n ó w czasu w o jn y i p o k o ju na K re m lu piszą się dzieje jednego z n a jw ię k s z y c h p a ń s tw św ia ta — pierw szego socjalistycznego pa ń ­

stw a na k u li zie m skie j.

S y m b o l tego pa ń stw a — czer­

w one g w ia z d y na w ieżach K r e ­ m la — świecą ró w n y m s p o ko j­

n y m b la skie m w ciem ne noce.

Ś w ia tło ic h je st ś w ia tłe m p ra cy i poko ju .

A ja k m ó w i poeta:

Te g w ia z d y , k tó re z m u ró w K re m la św iecą.

D o b o ju w io d ły nas z u czuciem w z n io s ły m ...

N a p ro g u p o k o jo w y c h p ię c io la te k Z n a d z ie ją p a tr z y c a ły k r a j na M oskw ę.

W c h w ili, gdy pod m u ra m i K re m la toczą się o b ra d y n a jw a ż ­ nie jsze j bodaj w dziejach lu d z ­ kości k o n fe re n c ji p o k o jo w e j, z n a d zie ją w stronę M o s k w y i je j serca — K re m la , spoglądają nie ty lk o lu d y Z w ią z k u R adzieckie­

go, ale w s z y s tk ie n a ro d y szcze­

rze m iłu ją c e p o kó j.

Ludom ir Rubach

M U Z E U M L E N I N A W M O S K W IE

F o te l i b iu rk o p rz y k tó ry m p ra c o w a ł L e n in

(16)

WYCIECZKA

Jeden gm ach to siedziba R ady M in is tró w ZSRR., jeden z naj p ię k n ie js z y c h gm achów M o ­ skw y, su ro w y , p ro s ty i im p o n u ­ jący.

D ru g i — to 14-to p ię tro w y ho­

te l „M o s k w a “ , d o m in u ją c y nad placem M aneżow ym . Z tarasu najw yższego p ię tra rozpościera się w s p a n ia ły w id o k na o lb rz y ­ m ie m iasto, na któ re g o krańcach p ły n ą d y m y z k o m in ó w fa b ry c z ­ n ych za kła d ó w p rz e m y s ło w y c h M oskwy.,

B o w ie m stolica ZSRR, to nie ty lk o ośrodek n a jw yższych w ła d z państw a, to nie ty lk o m ia ­ sto — ośrodek n a u k o w y i k u lt u ­ ra ln y , ale i w ie lk i ośrodek prze­

m y s ło w y .

D w o rz e c J a ro s ła w s k i — s tą d rozj.

W y o b ra ź m y sobie, że p rz y je ­ ch a liś m y do M o s k w y na w y ­ cieczkę tu ry s ty c z n ą i p ra g n ie m y n a ty c h m ia s t odbyć p ie rw szy, w ię k s z y spacer po s to lic y ZSRR.

Z dw o rca B ia ło ru s k ie g o rusza­

m y przez g łó w n ą u lic ę M o skw y, u lic ę G orkiego do c e n tru m m ia ­ sta. Już p ie rw s z y r z u t oka na u lic ę G o rkie g o p rz e k o n u je nas, że z n a le źliśm y się w m ieście, k tó re przechodzi okres p rze b u ­ dow y.

K o n tra s ty na u lic y G orkiego, now e w sp a n ia łe b u d y n k i m iesz­

k a ln e obok skazanych na ro z­

b ió rk ę s ta ry c h dom ów , m ó w ią o n ie u sta ją ce j p ra c y nad s tw o ­ rze n ie m n o w e j M o skw y. W o jn a p rz e rw a ła prace re k o n s tru k c y j­

ne. B u d o w n ic tw o zostało w s trz y ­ mane, ale n ie zw ło czn ie po za­

kończeniu w o jn y , znów doszedł do głosu p la n p rz e b u d o w y i znów na ru szto w a n ia ch sta n ę li m u ra ­ rze, s ły n n i na c a ły ś w ia t re k o r­

dziści i stachanow cy b u d o w n ic ­ tw a . W naszej w ę d ró w ce przez u lic ę G o rkie g o m ija m y plac M a ­ ja ko w skie g o , na k tó r y m stanie p o m n ik tego w ie lk ie g o p o e ty r a ­ dzieckiego. R uch w te j d z ie ln ic y je s t ogrom ny. T u u lic a G o rk ie ­ go przecina szeroką a rte rię ko-

io c z y n a m y naszą w y c ie c z k ę

rn u n ik a c y jn ą , długości 15-tu k i ­ lo m e tró w S adow oje K o lco , k tó ra w ie lk im p ie rście n ie m otacza cen­

tra ln ą część m iasta.

S ta je m y przed now oczesnym gmachem, k tó r y m ieści n a jp ię k ­ niejszą salę k o n c e rto w ą E u ro p y , salę im ie n ia C zajkow skiego.

O lb rz y m ie p la k a ty i m ontaże fo ­ to g ra ficzn e za w ia d a m ia ją o no­

w y c h ko n ce rta ch słynnego ze­

społu pieśni i tańca A r m ii R a­

d zie ckie j, zespołu tańca lu d o w e ­ go M o isie je w a , o ko n ce rta ch sy m fo n ic z n y c h i porankach a r ty ­ styczn ych d la dzieci.

N a p la cu M a ja ko w skie g o skon­

ce n tro w a ło się aż pięć te a tró w , ze zn a n ym na c a ły m św iecie te a tre m k u k ie łk o w y m Sergiusza Obrazcowa.

M ija m y d z ie s ią tk i nowoczes­

n y c h s kle p ó w różnego ty p u , k tó ­ re znów ja k p rzed w o jn ą , zapeł­

n iły się w y ro b a m i le k k ie g o prze ­ m y s łu radzieckiego.

M a m y teraz przed sobą dw a w ie lk ie gm achy, k tó re n a dają n o w y c h a ra k te r d zie ln ic y , gdzie do R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j, z n a jd o w a ły się d re w n ia n e k ra ­ m y, stra g a n y tzw . O chotnego R iadu.

Z c e n tru m m iasta m ożem y udać się do ró ż n y c h d zie ln ic M o skw y, z k tó ry c h każda posia­

da in n e oblicze. M ożem y zna­

leźć się n a jp ie rw na p la cu C zer­

w o n y m , gdzie m u ry K re m lu , c e rk ie w B łogosław io nego W asy­

la i p o m n ik M in in a i P ożarskie- go, m ó w ią o, w ie k a c h h is to rii;

gdzie w m a rm u ro w y m m auzo­

le u m spoczywa tw ó rc a państw a radzieckiego L e n in .

C h w ila spędzona na P lacu C z e rw o n ym daje g łę b o kie prze ­ życie. Jesteśm y w sercu M o ­ skw y.

Stąd w id a ć w p e rs p e k ty w ie rzekę M oskw ę, obram ow an ą g ra n ito w y m i w y b rz e ż a m i i b u l­

w a ra m i. A le za n im ru s z y m y nad rzekę m u s im y choćby p rz e lo tn ie rzu cić o kie m na dw a podobne do siebie gm achy m uzealne, za w ie ­ rające bezcenne p a m ią tk i z dzie­

jó w R o s ji i ZSR R .: M u ze u m H i­

storyczne i M u ze u m L e n in a . P o ś w ię cim y im w ie le czasu na d ru g im etapie naszej podróży po M oskw ie, podczas szczegółowego poznaw a nia m iasta.

Teraz w naszym b ły s k a w ic z ­ n y m spacerze w id z im y potężne k o lu m n y fro n to n ó w W ie lk ie j O p e ry i ry d w a n A p o llin a na je j szczycie. T u ż obok niższy b u d y -

14

(17)

PO MOSKWIE

ULICA GORKIEG O

• ■> f

PLAC SWIERDhOWA.

: ,:-e

M O ST BORO DI Ń S KI PLAC ARBACKI

sayjUA ij i i i

nek najstarszego te a tru ro s y j­

skiego, te a tru M ałego, przed k tó ­ r y m stoi p o m n ik jednego z n a j­

w ię kszych d ra m a to p isa rzy ro s y j­

skich, O strow skiego.

Z w ra c a naszą uw agę gm ach innego ty p u , na któ re g o szczycie ja rz y się re kla m a , tr z y w ie lk ie lit e r y C U M . To c e n tra ln y dom to w a ro w y M o s k w y na u lic y P ie tro w k a . Przez g łó w n e w ejście

p rz e p ły w a n ie u sta ją cy s tru m ie ń lu d z k i. N a b yć tu m ożna w szyst­

ko, czego dusza zapragnie, od dro b ia zg ó w to a le to w y c h i w y r o ­ b ów g a la n te ry jn y c h , do o d b io r­

n ik ó w ra d io w y c h i m o to c y k li p ro d u k c ji ra d z ie c k ie j 1946-go roku.

M ożem y ruszyć teraz u l. P ie- tro w k ą , b y dojść do przecznicy, gdzie m ieści się s ły n n y te a tr

M E H A T . A fisze ze znakiem

„ C z a jk i“ , p rz y p o m in a ją , iż tu za­

tr iu m fo w a ł nad ru ty n ą i sko­

stnieniem , geniusz te a tra ln y A n to n ie g o Czechowa, sp rz y m ie ­ rz o n y z geniuszem tw ó rc ó w n o ­ wego s ty lu tea tra ln e g o , S ta n i­

sław skiego i N ie m iro w ic z a -D a n - czenki.

M a m y w ie le dróg do w y b o ru w naszym b ły s k a w ic z n y m spa-

(18)

cerze po M o skw ie , w pogoni za n a jp e łn ie js z y m obrazem m iasta- o lb rzym a .

Z ło ż y się w te j p o d ró ży na n ie ­ zapom nian y obraz M o s k w y : B i­

b lio te k a im . L e n in a , z k tó re j fro n to n u spoglądają na p rze ­ chodnia p o p ie rsia geniuszów l i ­ te ra tu ry , n a u k i całego św ia ta ; złoży się na ten obraz M o s k w y p e rs p e k ty w a u lic y B olszaja K a - łusskaja, gdzie sk o n c e n tro w a ły się in s ty tu ty naukow o-badaw cze A k a d e m ii N a u k Z S R R ; gm ach m uzeum $ z tu k i im . P uszkina, ga­

le ria T ri^ tia k o w s k a w y p e łn io n a b ezcenn ym i d z ie ła m i s z tu k i ro ­ s y js k ie j s ta ry c h i n o w y c h cza­

sów.

Z łożą się na ten obraz złocone k o p u ły c e rk w i, z a b y tk ó w h is to ­ ry c z n y c h K re m la , z p ie tyzm e m o d re sta u ro w a n ych w osta tn ich

latach.

M ożem y w reszcie dla p e łn i obrazu znaleźć się w d z ie ln ic y K ra sn a ja Preśnia, przed ko m ­ pleksem b u d y n k ó w zakła d ó w w łó k ie n n ic z y c h „T rie c h g o rn a ja m a n u fa k tu ra “ lu b w in n e j d z ie l­

n ic y na p e ry fe ria c h w ie lk ie j M o s k w y , gdzie z taśm y ko n w e - je ro w e j w zakładach im . S ta lin a , schodzą w spaniałe sam ochody

„ Z IS 110“ .

N ie z a p o m n im y w naszej w ę ­ drów ce o w ie lk ic h p a rk a c h M o ­ s k w y i idąc p ię k n y m m ostem K r y m s k im w stronę p a rk u im . G orkiego rz u c im y o k ie m na w ie lk i b u lw a r, m uzeum pod go­

ły m niebem , gdzie zn a la z ły się

„C a r — K o ło k » r

tro fe a o s ta tn ie j w o jn y , sam oloty i a rm a ty , te c h n ik a w o je n n a fa ­ szystów E u ro p y i A z ji.

N ie z a p o m n im y o podróży przez p odziem ny ś w ia t s to lic y ZSRR, przez stacje k o le i po­

dziem nej, n a jp ię k n ie js z e j na świecie.

W szystko to b o w ie m je s t M o ­ skw ą, w szystko to składa się na je d y n e w sw o im ro d z a ju oblicze s to lic y p a ń stw a radzieckiego.

P atrząc na panoram ę m iasta z w ysokości G ó r L e n in o w s k ic h , życzym y M o skw ie , święcącej w ro k u bieżącym ju b ile u s z swe­

go 800-lecia, dalszych setek la t ro z w o ju tw ó rczo ści i p ra c y dla dobra lu d ó w ZSRR, d la gospo­

darczego i k u ltu ra ln e g o r o z k w i­

tu p a ń stw a radzieckiego — na­

szego w ie lk ie g o sojusznika.

W Adam Galii«

MASZYNY BIUROWE

..■... P i s a n i a ,

L i c z ę n i a A r y ł m o m e t r y , P o w i e l a c z e Papier, Kalka, Matryce Dodatki do maszyn ■ =—

W arsztaty naprawy JCOTI J a W O I s k i C h m i e l n a

26

(dawniej Krucza 48).

*6

Cytaty

Powiązane dokumenty

W miarę jednak coraz głębszego w nikania w naukową spuściznę tego bohatera rosyjskiej nauki ujaw niają się niezmierzone bogactwa jego odkryć w dziedzinie

Konferencja Warszawska, która pod koniec czerwca zgromadziła przedstawicieli Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej, przeciwstawia się podziałowi Niemiec

konanego przez ZSRR w ciągu 31 lat, które nas dzielą od W ielkiej Rewolucji Socjalistycznej wystarczy zapoznać się z kilku zasadniczymi faktami i cyframi.. Przed

Niew ątpliw ie okres obecny charakterystyczny jest nie tylko przez miotanie się imperializmu wśród ogra­.. niczonych już jego na święcie

Historyczne znaczenie dla Polski umów i układów', na których opiera się dziś nasza wzajemna współpraca i przyjaźń z ZSRR polega na tym, że Polska

W tym samym polu, gdzie się lała krew, Szedł bruzdą z pługiem żołnierz

W ten sposób sztuka Obrazcowa staje się coraz bardziej logiczna, konsekwentna, umysłowa, tra ­ fia do naszych przekonań, nie używając do tego najbardziej

(W rażenia uczestnika delegacji łódzkiej do marsz... BOGDANOW -KATKOW GOŚCIEM