• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.05 nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1947.05 nr 5"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R ES Ć

L. Rubach — Zwycięstwo.

K . M irs k i — Zw . Radziecki na straży Zwycięstwa.

Z. W ierzbicki — B erlin zdobyty.

K . Simonow — Z ab ij go!

I. Erenburg — Szczęście.

P rzyjaźń, która zdała egzamin.

J. H m -wic — U ra l, kuźnia zwycięstwa.

El. Święta pracy, wolności i zwycięstwa.

G. — 1 M a j w Moskwie.

N. K . — Za tych, którzy są na morzu.

A . W endeł — Pokłosie zjazdów.

Z życia Z w . Radzieckiego.

Wśród przyjaciół ZSRR.

Współpraca.

H um or radziecki.

(3)

Z w y c i ę s t w a!

Z W Y C IĘ S T W O !

N IE B Ę D Z IE Z IE M IA P R Z Y J M O W A Ł A B E Z IM IE N N Y C H M O G IŁ , Z IE L O N A R U Ń P O K R Y J E P U S T Y N IE C M E N T A R Z Y

P R Z E R A Ż O N Y C Z Ł O W IE K

S T A N IE S IĘ C IE Ś LĄ ... N IE G R A B A R Z E M !

Z W Y C IĘ S T W O !

N IE B Ę D Z IE N IE B O W Y B U C H A Ł O R A K IE T A M I Ś M IE R C I, C IS Z Y G W IA Z D N IE Z A M Ą C Ą JE J N O C N E P R Z E L O T Y , SIER O C E RĘCE

Z Ł Ą C Z Ą S IĘ M O C N O W C H W IL I P O W R O T U ! Z W Y C IĘ S T W O !

W IĘ C B Ę D Z IE W IO S N A W O N N A , K W IE T N A I P E Ł N A N A D Z IE I: Ż E Ż Y C IE JES T N A J Ś W IĘ T S Z Y M Z E W S Z Y S T K IC H O Ł T A R Z Y , Ż E Ż Y C

TO N IE Z A B IJ A Ć — Ż Y C IE M D A R Z Y Ć !

Z W Y C IĘ S T W O !

W IĘ C W O LN O Z N O W U W IE R Z Y C W Ś M IE C H , PIE Ś Ń , SŁO W O B R A T A , I B U D O W A Ć D O M N O W Y N A P O P IO Ł A C H M Ę S T W A !

D O M W Ł A S N Y !

OTO TRESC Ś W IĘ T A N A S ZE G O Z W Y C IĘ S T W A !

L U D O M IR R U B A C H . W arszawa, d nia 9 m aja 1945 r-

(4)

K A R O L M IR S K I

Zwiqzek Radziecki słoi na słraiy Zwycięstwa

N a ro d y św ia ta po raz d ru g i w d n iu 9 m a ja b. r.

obchodzą rocznicę z w y c ię s tw a nad h itle r o w s k i­

m i N ie m ca m i, k tó re p o g rą ż y ły ś w ia t w potop k r w i, łez i ognia na przeciąg tra g ic z n y c h p ię c iu la t.

W k ła d polskiego n a ro d u w dzieło z w ycię stw a b y ł szczególnie w ie lk i. P olska p ie rw sza p rze ­ c iw s ta w iła się z b ro jn ie h itle ro w s k ie j zaborczości, n a jd łu ż e j i n a jb a rd z ie j n ie z ło m n ie trw a ła w opo­

rze, k tó r y przez ca ły czas w o jn y w ią z a ł szereg d y w iz ji n ie m ie ckich , a polscy żołn ie rze na w szys­

tk ic h fro n ta c h św ia ta k r w a w ili, d o ko n u ją c b o ­ h a te rskich , w ie k o p o m n y c h czynów . W ojsko P olskie, zorganizow ane na gościnnej z ie m i ra ­ d z ie ckie j, razem z A r m ią R adziecką zd o b yw a ło B e rlin . Z a p ła c iliś m y za z w ycię stw o nad od­

w ie c z n y m w ro g ie m naszego n a ro d u i całej S ło­

w iańszczyzny ra c h u n e k szczególnie w yso ki.

D la te g o też je s t ono dla nas szczególnie cenne.

C a ły nasz na ró d po d w u le tn ic h doświadcze­

n ia ch okresu pokojow e go zdaje sobie sprawę, że w y g ra n ie w o jn y nie s ta n o w i jeszcze c a łk o w i­

tego zw ycię stw a , że z w ycię stw o zupełne osiąga się dopiero w te d y , gdy zabezpieczony zostaje owoc z w y c ię s tw a — p o kó j. Zabezpieczenie p o ­ k o ju dla P o ls k i to odbudow a gospodarcza k ra ju , k tó ra w a ru n k u je w znacznym s to p n iu odbudow ę s ił b io lo g ic z n y c h n a ro d u i jego s ta rt w spokojną przyszłość. Zabezpieczenie p o k o ju oznacza dla nas u trw a le n ie naszego p a now a nia na odzyska­

n y c h w w y n ik u zw y c ię s k ie j w o jn y p ra s ta ry c h ziem iach p ia sto w skich . S łusznie zostało p o w ie ­ dziane, że p o lsko -n ie m ie cka g ranica na Odrze i N ysie je s t g ra n icą p o k o ju św iatow ego. N a ru ­ szenie te j g ra n ic y ró w n a ło b y się b o w ie m zd ję ­

c iu kagańca n ie m ie c k ie j b e stii, k tó ra , choc po­

w alona, w ciąż jeszcze oddycha n a d zie ją rew anżu.

G ra n ica na O drze i N ysie to owoc zw ycię stw a połączonych s ił S ło w iańszczyzny w te j w o jn ie , k tó ra cofnęła n a ró d n ie m ie c k i w jego daw ne łożysko, z któ re g o m o rd e m i pożogą w y le w a ł się przez la t tysią c na sąsiednie ziem ie słow iańskie.

W szystkie n a ro d y s ło w ia ń skie zgodnie sto ją na stanow isku, że g ranica ta je s t g ra n icą zachodnią całej S łow iańszczyzny. Nauczona k rw a w y m , dośw iadczeniem h is to rii, a szczególnie tra g ic z ­ n y m dośw iadczeniem osta tn ich la t, S ło w ia ń ­ szczyzna ro zu m ie ju ż dziś d o kła d n ie , że przed n ie m ie c k im niebezpieczeństw em zabezpieczyć ją może ty lk o w s p ó łd z ia ła n ie i w spólna ochrona g ra n ic p a ń stw sło w ia ń skich . N aruszenie przez N ie m c ó w g d z ie k o lw ie k k tó re jś z g ra n ic s ło w ia ń ­ skich p o w odo w ało zawsze dalszy pochód N ie m ­ ców w ziem ie słow iańskie. D ziś złączone p a k ta ­ m i p rz y ja ź n i i w s p ó łp ra c y n a ro d y s ło w ia ń s k ie b ro n ią w sp ó ln ie każdej s ło w ia ń s k ie j granicy..

W te n sposób zabezpieczają sw oje k ra je p rze d niebezpieczeństw em n o w e j w o jn y , k tó rą może w o d p o w ie d n ich d la siebie w a ru n k a c h spowodo­

wać w ciąż jeszcze is tn ie ją c a m ożliw ość n ie m ie c ­ k ie j agresji, z n a jd u ją ca w ciągu o s ta tn ic h dw óch la t p o ż y w k ę w w y s tą p ie n ia c h n ie k tó ­ ry c h anglosaskich p o lity k ó w , k tó rz y na spraw ę u trw a le n ia p o k o ju z a p a tru ją się nie z p u n k tu w id z e n ia dobra powszechnego, lecz od s tro n y in te re só w śro d o w isk k a p ita lis ty c z n y c h i re a k ­ c y jn y c h Zachodu, u p a tru ją c y c h w zachow aniu niem ie ckie g o p o te n c ja łu p rzem ysłow ego i gos­

podarczego źró d ła zysków . P o k ó j pow szechny je st n ie p o d zie ln y. P ra w d ę tę z ro z u m ia ły dobrze

2

(5)

m asy p racujące całego św iata, k tó re ponoszą ciężar każdej w o jn y i k tó re p łacą za s k u tk i każ­

dej w o jn y . D latego też w d n iu 1 m a ja b. r. m a ­ sy pracujące m a n ife s to w a ły sw o ją w o lę u tr z y ­ m a n ia p o k o ju i dalszej w a lk i z faszyzm em , k tó ­ r y u k r y w a się i w y s tę p u je pod ró ż n y m i posta­

cia m i w ró ż n y c h k ra ja c h .

N iepodzielność p o k o ju w a ru n k u je u trz y m a n ie przez P olskę je j n ajw ażnie jsze go ow ocu z w y c ię ­ stw a, to znaczy Z ie m O dzyskanych. Ten sam pogląd w y ra ż a ró w n ie ż Z w ią z e k R adziecki, k tó r y w id z i u trw a le n ie p o k o ju przede w s z y s tk im w u trw a le n iu sta n o w iska P o ls k i w p o w o je n n e j E u ro p ie ja k o bezpośredniego sąsiada N iem iec.

Razem z P olską stoi Z w ią z e k R a d zie cki na straży naszych g ra n ic na O drze i N ysie, ja k o g ra n ic p o k o ju i bezpieczeństw a S łow iańszczyzny.

Z w ią z e k R a d zie cki d a ł w y ra ź n ie i w ie lo k ro tn ie w y ra z swego bezkom prom isow e go stanow iska w ty m k lu c z o w y m zagadn ieniu naszej p o w o je n ­ nej p o lity k i. Jeszcze w czasie p o d p isyw a n ia p a k tu o p rz y ja ź n i i w z a je m n e j pom ocy m ię d zy P olską a Z w ią z k ie m R a d zie ckim w d n iu 21 k w ie ­ tn ia 1945 ro k u , generalissim us Józef S ta lin po­

w ie d z ia ł, że w w y n ik u sojuszu p olsko-radzie c­

kiego — „można stwierdzić z całą pewnością, że agresja niemiecka została ujarzm iona“. W a ­ ru n k ie m zaś ca łk o w ite g o u ja rz m ie n ia a g re sji n ie m ie c k ie j je s t przede w s z y s tk im niezm ienna granica poiska na O drze i N ysie z ty m , że O dra je st c a łk o w ic ie rze ką polską. N a k o n fe re n c ji w Poczdam ie p ogląd te n delegacja radziecka p o p a rła c a ły m s w y m a u to ry te te m , d z ię k i czemu sta ł się on podstaw ą d e c y z ji k o n fe re n c ji pocz­

d a m skie j, p rzy z n a ją c e j fa k ty c z n ie ziem ie nad- odrzańskie odradzającej się R zeczypospo litej P o ls k ie j. D elegacja radziecka b y ła ró w n ie ż p ie rw szą z ty c h , k tó re p o d p isa ły u c h w a łę k o n ­ fe re n c ji poczdam skiej o p rze ka za n iu Polsce b y ­ ły c h n ie m ie c k ic h te re n ó w w schodnich po O drę i N ysę Ł u ż y c k ą .

W ślad za tą decyzją, w y ró w n y w u ją c ą Polsce ja k o p a ń s tw u zw y c ię s k ie m u w ie lo w ie k o w ą k rz y w d ę , poszły ze s tro n y Z w ią z k u R adzieckiego c zyn y realne, u m acniające na ty c h ziem iach n a ­ sze w ła d a n ie . Zaczęto p rze ka zyw a ć Polsce na ty c h terenach a d m in is tra c ję , o b ie k ty gospodar­

cze, p o rty na B a łty k u , p rz y czym Z w ią z e k Ra­

d zie cki w y k a z y w a ł szczerą tro skę o to, abyśm y ja k n a js zyb cie j i n a js k u te c z n ie j m o g li zagospoda­

row ać Z ie m ie Odzyskane. D z ię k i ta k ie m u p rz y ­ ja zn e m u w s p ó łd z ia ła n iu i d z ię k i zro z u m ie n iu przez ogrom ną większość naszego społeczeństwa, że um o cn ie n ie z w ią z k u m ię d zy M acierzą a Z ie ­ m ia m i O d z y s k a n y m i sta n o w i w a ru n e k c a łk o w i­

tego z w y c ię s tw a i trw a łe g o zabezpieczenia poko­

ju , w ciągu dw óch la t do c h w ili obecnej z a lu d n i­

liś m y Z ie m ie Zachodnie 5-ciu m ilio n a m i P o la k ó w p rz y czym zb liża się ju ż dzień, w k tó r y m o s ta tn i N ie m ie c opuści zagrabione ongiś przez n ie m ie c­

k ic h agresorów p ia sto w skie ziem ie nadodrzań- skie. Z a lu d n iliś m y Z ie m ie Zachodnie i zagospo­

d a ro w a liś m y , u z y s k u ją c n ieoczekiw a ne n a w e t

ZWYCIĘSTWO

ZSRR 7 OOO OOO

ZABITYCH ■ Y

ANGLIA 3 0 0 0 0 0

ZABITYCH

270000

ZABITYCH

d la nas sam ych w y n ik i p rz y o d bud ow ie za k ła ­ d ów p rze m ysło w ych , h u t i ko p a lń . O fia rn o ścią p o ls k ic h ro b o tn ik ó w , graniczącą często z p ra w ­ d z iw y m b o h a te rstw e m pra cy, d o ko n a liśm y ta ­ k ie j O d b u d o w y Z ie m O dzyskanych, k tó ra zapew ­ n ia nam pełne w y z y s k a n ie ic h bo g a ctw d la do­

b ra naszego n a ro d u i całej E u ro p y.

W y n ik i naszej p ra c y w zb u d za ją p o d z iw całego św iata. T y m n ie m n ie j n ie k tó rz y p o lity c y an g lo ­ sascy w ciąż jeszcze ze w zg lę d ó w p o lity c z n y c h w y s u w a ją zastrzeżenia i obiekcje p rz y pom ocy k tó ry c h , a na korzyść N iem ców , p ra g n ę lib y pod­

w ażyć naszą g ra n icę zachodnią, u m n ie jsza ją c w a rto ść naszego zw ycięstw a. N a k o n fe re n c ji m o s k ie w s k ie j a m e ry k a ń s k i se kre ta rz stanu M a rs h a ll p o w tó rz y ł tezę byłe g o a m erykańskieg o m in is tra sp ra w zagranicznych B yrnesa, k tó r y k u radości w s z y s tk ic h n ie m ie c k ic h re a k c jo n is tó w za k w e s tio n o w a ł w s w o je j sła w e tn e j m o w ie w S tu ttg a rc ie słuszność u c h w a ł poczdam skich w o dniesie niu do naszej g ra n ic y zachodniej.

W te d y też z u st generalissim usa J. S ta lin a i m i­

n is tra sp ra w zagranicznych ZSR R W . M o ło to w a

3

(6)

p a d ły w a żkie oświadczenia, stw ie rd za ją ce nie n a ­ ruszalność ty c h u ch w a ł. N a jw y ż s i k ie ro w n ic y życia państw ow ego ZSR R z m iejsca p rz y g w o ź ­ d z ili fa łs z y w e o p in ie a m erykańskieg o męża sta ­ nu, gasząc w te n sposób n adzieje n ie m ie c k ic h re w iz jo n is tó w . S ta n o w isko to p o n o w n ie po­

tw ie r d z ił Z w ią z e k R adziecki, gdy m in is te r M o- ło to w na ośw iadczenie M a rs h a lla tw a rd o odpo­

w ie d z ia ł, że „dla wszystkich znających uchwały poczdamskie nie było i nie mogło być w ątpliw oś­

ci, że postanowienie o zachodniej granicy Polski posiada charakter ostateczny i że... historyczne znaczenie uchw ały poczdamskiej polega na tym że ustaliła ona nową, spraw iedliw ą granicę pań­

stwa polskiego“.

S z ta n d a r Z w y c ię s tw a n a d B e rlin e m ( rzeźb a d łu ta A . G in c b u rg a ).

D a le j m in is te r M o ło to w p o w ie d z ia ł: „rz ą d ra d z ie c k i uważa, że decyzja w sp ra w ie oddania ty c h te re n ó w Polsce je s t ostateczna... N a ró d p o l­

s k i n ie w ą tp liw ie zagospodaruje w ca łe j p e łn i te ziem ie i będzie je ro z b u d o w y w a ł zarów no pod w zg lę d e m p rz e m y s ło w y m , ja k i ro ln ic z y m . Zasoby ty c h ziem w łą czą się do ogó ln ych zaso­

b ó w E u ro p y d z ię k i ro z w o jo w i h a n d lu pom iędzy P olską a in n y m i k ra ja m i E u ro p y. Rząd R adziec­

k i je s t p rzekonan y, że re z u lta ty tego stanu rzeczy będą pom yśln e nie ty lk o d la P o lski, ale i dla w s z y s tk ic h k ra jó w e u ro p e js k ic h “ .

Z w ią z e k R a d zie cki je s t p a ń stw e m lu d z i pracy.

C z ło w ie k p ra c y ceni drugiego c z ło w ie ka w ła śn ie przede w s z y s tk im za jego stosunek do pra cy.

C hcem y, aby nasi sojusznicy c e n ili nas ja k o p e ł­

n o w a rto ś c io w y c h w s p ó łp a rtn e ró w na arenie stosunków m ię d zyn a ro d o w ych . Ocena naszych m o żliw o ści, w y p o w ie d z ia n a przez m in . M o ło to w a

ja k o odpow iedź M a rs h a llo w i, sta n o w i d la nas dowód, że z d o b yw a m y uznanie i szacunek n a ­ szych s o ju szn ikó w poniew a ż d o w ie d liś m y , że u m ie m y pracow ać i że p ra c u je m y coraz le p ie j nad u trw a la n ie m Z w y c ię s tw a w gospodarczym i p o lity c z n y m kszta łcie naszej państw ow ości.

Ten re a lis ty c z n y w g lą d w nasze m o żliw o ści c z yn i stanow isko ra d zie ckie w s p ra w ie naszych g ra n ic jeszcze b a rd z ie j cennym , b o w ie m po g łę ­ b ia w nas w ia rę w e w łasne s iły . W ie m y dobrze, że im s iln ie js i b ędziem y ty m trw a ls z y będzie p o k ó j, k tó r y u w ie ń c z y ł z w ycię stw o S ło w ia n nad g e rm a ń s k im najeźdźcą, a p o k ó j zaczyna się tam , gdzie są granice P o lski. B ro n ią c naszych g ra n ic Z w ią z e k R a d zie cki b ro n i trw a ło ś c i i powszech­

ności p o ko ju , b ro n i sam ej istoty.... Z w y c ię s tw a ! K aro l M irski.

(7)

I ARMIA WOJSKA POLSKIEGO

I FRONT UKRAIŃSKI

i ARMIA WOJSKA POLSKIEGO

I FRONT BIAŁORUSKI

Z im o w a ofensyw a 1945 r. p rze ­ sunęła lin ię fr o n tu bezpośrednio pod B e rlin . D y w iz je C zerw onej A r m ii w ra z z o d d z ia ła m i W o j­

ska P olskiego z a jm o w a ły p o zy­

cje w z d łu ż O d ry i N y s y m n ie j w ię ce j ta k, ja k p rzebiega obecnie nasza granica, z ty m , że w re jo ­ n ie K is trz y n ia posia d a ły n ie w ie l­

k i p rz y c z ó łe k na le w y m brzegu O d ry . O dległość od ra d z ie c k ic h p o z y c y j do B e rlin a w y n o s iła w n ie k tó ry c h p u n k ta c h n ie w ięcej n iż 70 km .

W te j s y tu a c ji N ie m c y zdaw a­

l i sobie doskonale spraw ę, że b i­

tw a o B e r lin zostanie ro z s trz y ­ g n ię ta na Odrze. D latego też p rz e d s ię w z ię li w sze lkie śro d ki, b y w zm o cn ić u g ru p o w a n ia w o js k osłaniające ich sto licę od w scho­

du. W a ru n k i te re n o w e u ła tw ia ły N ie m co m obronę. Sieć rzek, k a ­ n a łó w , je z io r i m a syw ó w leśnych s tw a rz a ła pow ażne przeszkody d la n a c ie ra ją cych w o js k , a gęsto rozsiane w io s k i i m iasteczka o m u ro w a n y c h b u d yn ka ch , z k tó ­ ry c h każdy został p rze kszta łco n y

w m o cn y p u n k t oporu — pozw a­

la ły na w ygodne organ izo w a n ie obrony. W re jo n te n ściągnięto szereg n ie m ie c k ic h d y w iz y j z fr o n tu zachodniego, a rów nocześ­

nie, ja k to s tw ie rd z ił w s w ych zeznaniach szef o d d zia łu opera­

cyjnego niem ie ckie g o naczelne­

go do w ó d ztw a gen. p u łk o w n ik J o d l: „a b y zapew nić konieczne u z u p e łn ie n ie o d d zia łó w w a lczą ­ cych na w sch o d n im fro n c ie , b y ­ liś m y zm uszeni re fo rm o w a ć całą a rm ię re ze rw o w ą , t. j. w s z y ­ s tk ie fo rm a c je p ie ch o ty, czołgów , a r ty le r ii i o d d z ia ły specjalne, s zko ły w o js k o w e oraz wyższe w o js k o w e in s ty tu ty — i c a ły ic h skła d osobow y rz u c iliś m y na u z u p e łn ie n ie w o js k , d z ia ła ją c y c h na podejściach do B e rlin a “ . Po d o ko n a n iu ty c h w s z y s tk ic h p rz y ­ g o tow ań N ie m c y b y li p rze ko n a n i o sile i n ie w zru sza ln o ści swego system u obronnego, osłaniają ce­

go B e r lin od wschodu.

N aczelne do w ó d ztw o C zerw o­

n e j A r m ii o rie n to w a ło się w n ie ­ m ie c k ic h p rz y g o to w a n ia c h i d la ­

tego bardzo s ta ra n n ie opracow a­

ło ofensyw ę, k tó re j celem osta­

te czn ym m ia ło b y ć zdobycie B e rlin a i zła m a n ie o sta tn ich o środków n ie m ie ckie g o oporu. W o p e ra c ji te j b r a ły u d z ia ł w o js k a dw óch fro n tó w — I B ia ło ru s k ie ­ go pod d o w ó d ztw e m marsz. Ż u ­ ko w a i I U k ra iń s k ie g o pod do­

w ó d z tw e m marsz. K o n ie w a , — k tó re w s p ó łd z ia ła ją c ze sobą m ia ły u ją ć B e r lin w potężne kleszcze, a następnie z lik w id o ­ wać okrążoną g ru p ę n ie m ie c k ic h w o jsk.

N a ta rc ie na c a ły m fro n c ie ro z ­ poczęło się w noc z 15 na 16 k w ie tn ia 1945 ro k u . G łó w n e uderzenie, skie ro w a n e bezpo­

średnio na B e rlin , w yszło z p rz y ­ czółka na zachód od K is trz y n ia . R ównocześnie je d n a k na szeregu o d c in k ó w przełam ano n ie m ie c k ą lin ię oporu, sforsow ano O d rę i N ysę i o d d z ia ły C zerw onej A r m ii w ra z z o d d z ia ła m i W o j­

ska P olskiego ro zpoczęły k o n ­ centryczne n a ta rc ie n a stolicę I I I Rzeszy.

5

(8)

N ie m c y b r o n ili się z n ie słych a - b a rd z ie j zacieśniały sw ój żelazny n y m uporem . Szczególnie zacięte p ie rście ń d o ko ła h itle ro w s k ie j w a lk i toczyć m u s ia ły d y w iz je sto licy. Spośród je d n o ste k I A r - C ze rw o n e j A r m ii, a ta ku ją ce z m ii zaszczyt bezpośredniego p rz y c z ó łk a k is trz y ń s k ie g o , gdyż u d z ia łu w ostatecznym sz tu rm ie na te n odcinek, ja k o n a jb a rd z ie j B e rlin a p rz y p a d ł I W arszaw - niebezpieczny, r z u c ili N ie m c y sk ie j D y w iz ji P ie c h o ty im . Ta- w szystkie re z e rw y . N a n ic się deusza K o ściu szki, 2 B ryg a d zie je d n a k zd a ły N ie m co m ic h A r t y le r ii i B a ta lio n o w i P onto- w y s iłk i. Już trzeciego d n ia po now o-M ostow e m u .

rozpoczęciu n a ta rc ia w o js k a ra - N ie m c y w o w y m czasie m ie li d zieckie z ła m a ły opór niem iec- jeszcze w sw ych rękach całą cen.

k i w re jo n ie w zgórz około m iasta tra ln ą część m iasta w kształcie Seelow (65 km . od B e rlin a ), w y d łu ż o n e j ze w schodu na za- a dnia 21 k w ie tn ia pod w ie czó r chód e lip s y po obu brzegach c z o łó w k i ra d zie ckie d o ta rły do S zprew y. G łó w n y ośrodek ich północno - w schodnich przed- o b ro n y s ta n o w ił ogród T ie r- mieść B e rlin a . G dy zaś dnia 21 ga rten, w k tó r y m u s ta w ili k w ie tn ia w o js k a I U k ra iń s k ie g o swą cięzk ą a rty le rię i k tó r y i I B ia ło ru s k ie g o F ro n tu p o łą - w y k o rz y s ty w a li ró w n ie ż ja k o c z y ły się ze sobą na zachód od lo tn is k o . D o w ó d ztw o oblężone- B e rlin a , odcinają c go od re szty g0 garnizonu , obiecując odsiecz te r y to r iu m niem ieckiego , — los z ze w n ątrz, w y d a ło rozkaz ob ro - s to lic y b ru n a tn e g o b a rb a rz y ń - n y do upadłego i rze czyw iście s tw a został przesądzony. N ie m c y w a lc z y li z całą zacie-

W o p e ra c ji te j b r a ły c z yn n y kło ścią o każdy dom, o każdą po- u d z ia ł na o d p o w ie d zia ln ych od- z y cję, o ka żd y m e tr ziem i. W c in k a c h fr o n tu ró w n ie ż fo rm a c je w a lk a c h oprócz fo rm a c ji w o j- W o js k a P olskiego. S ław na I A r - gkow ych b ra ła u d z ia ł p o lic ja , m ia, d zia ła ją c w składzie I F ro n - p rze b ra na w c y w iln e u b ra n ia , tu B ia ło ru s k ie g o , po s fo rso w a n iu o d d z ia ły SS i t. zw. V o lk s s tu rm . O d ry obeszła B e r lin od p ó łn o c y j D y w iz ja w s p ó łd z ia ła ła z 2-gą i stała się w a ż n y m o g n iw e m w G w a rd y js k ą A r m ią P ancerną I ty m p o tę żn ym łańcuchu , k tó r y F ro n tu B ia ło ru s k ie g o , n a cie ra j ą- opasał m iasto. ca w d z ie ln ic y C h a rlo tte n b u rg .

N a to m ia s t I I A rm ia , k tó ra O g ó ln y k ie ru n e k n a ta rc ia szedł sforsow ała N ysę podeszła aż pod z p ółnocnego zachodu na p o łu d - D rezno osłaniają c operację n io w y w schód od s tro n y przed- b e rliń s k ą od p o łu d n ia ■ m usia- m j eścia S iem enstad t na T ie rg a r- ła u trz y m a ć ca ły po tę żn y na p o i ^en Z adanie w o js k n a cie ra ją - w ie lu n ie m ie c k ic h d y w iz y j pan- cycb na ^ym odci n k u polegało cernych, rz u co n ych przez n ie - na ^ym ) b y złam ać n ie m ie cką m ie c k ie naczelne d ow odztw o , o b ro n ę o słaniają cą T ie rg a rte n ja k o ostateczna rezerw a, na od- ■ połą CZyć się z n a c ie ra ją cy- siecz sto licy. m i od p o łu d n ia o d d zia ła m i I

R ozpoczęły się w a lk i o samo F r0 n tu U kra iń s k ie g o . O ddzia- m iasto. Z a m k n ię ty g a rn izo n l i- }y nasze w s tą p iły w b ó j 30 c z y ł około 166.000 lu d z i, dyspo- k w ie tn ia i od ra zu w ciągu dnia n u ją c m iesięcznym zapasem i nocy z d o b y ły szereg u lic . Gene- żyw n o ści i a m u n ic ji. P rócz tego r a ln y s z tu rm m ia sta narzucon«

c z y n n y u d z ia ł w o b ro n ie m ia sta na dzi eń 1 m aja, godzina 9 rano.

b ra ła znaczna część c y w iln e j p 0 k r ó tk im p rz y g o to w a n iu a r- ludności, a n ie m ie c k ie naczelne ty le r y js k im ze w s z y s tk ic h s tro n d o w ó d ztw o przez c a ły czas w a lk m iasta ruszono do n a ta rc ia i od- przerzucało drogą p o w ie trz n ą dzi a]y nasze, ła m ią c obronę n ie - p o s iłk i w lu d z ia c h i m a te ria ła ch . p rz y ja cie la , zaczęły posuw ać się Ł a m ią c opór n ie m ie c k i, od- w g łą b jego p o z y c ji. N ie m c y b ro - d z ia ły C zerw onej A r m ii coraz n j b sję z n ie s ły c h a n y m uporem .

W alczono n ie ty lk o o o d c in k i u lic ________ ____________________ _____________ i poszczególne b u d y n k i, lecz trz e -

M a r s z a łk o w ie Z w y c ię s tw a : R o k o s s o w s k i, K o n ie w , ba b y ło zdobyw ać każde p ię tro ,

A le k s a n d e r W a s ile w s k i, T o łb u c h in , M a lin o w s k i, n ie o m a l każdy p o k ó j W dom u.

M ik o ła j W o rn n o w - A le żadne przeszkody n ie p o tra -

6

(9)

f i ł y za trzym a ć n a cierających . B o h a te rstw o , odw aga i pośw ięce­

n ie w o p a rciu o doświadczenie n a b y te w w ie lu bojach, p rz e ła ­ m y w a ły każdą n ie m ie c k ą lin ię oporu. G dzie n ie m ożna b y ło posuw ać się po zie m i, posuwano się pod zie m ią w c ie m n y m ja k noc la b iry n c ie w ie lk o m ie js k ic h k a n a łó w ; gdzie n ie m ożna b y ło w e jść po schodach, w d ra p y w a n o się po ry n n a c h i drabinach , dzia­

ła p o s u w a ły się w szeregach na­

c ie ra ją c e j p ie c h o ty , a g d y trzeba b y ło , to ro z m o n to w y w a n o je na części, w ynoszono na górne p ię ­ tr a do m ó w i stąd prażono do za­

skoczonych N iem ców . G dzie nie pom agała u m ie ję tn o ść — drogę to ro w a ł podstęp, a gdy i to n ie d a w a ło re z u lta tu , to b ra w u ra i pośw ięcenie p rz e ła m y w a ły każdą przeszkodę.

W alcząc o każdą piędź n ie ­ n a w is tn e j n ie m ie c k ie j ziem i, p o s u w a li się ze w s z y s tk ic h s tro n bohate rscy żołn ie rze A r m ii C zer­

w o n e j i W o jska P olskiego w g łą b B e rlin a , zacieśniając coraz b a rd z ie j p ie rś c ie ń d o k o ła b ro ­ n ią c y c h się jeszcze o d d zia łó w n ie m ie ckich . A ż w reszcie n a d ­ szedł te n h is to ry c z n y m om ent, g d y po p rz e rw a n iu o sta tn ich l i ­

S tra te d z y d w ó c h a r m ii s o ju s z n ic z y c h — W o js k a P o ls k ie g o i A r m ii R a d z ie c k ie j n a d p la n e m d z ia ła ń 'w o je n n y c h -

n ii n ie m ie c k ie j o b ro n y o d d zia ły nacierające z p ó łn o c y s p o tk a ły się z oddzia ła m i, n a c ie ra ją c y m i z p o łu d n ia . O p ó r n ie m ie c k i został z ła m a n y — z d o b y ty B e r­

lin le ża ł u stóp zw cięzców . Po raz p ie rw s z y w h is to r ii ż o łn ie rz p o ls k i stanął, ja k o z w y ­ cięzca, na u lic a c h B e rlin a . Po la ta ch c ie rp ie ń i m ą k ż o łn ie rz D e m o k ra ty c z n e j P o ls k i na g ru ­ zach B e rlin a p o m ścił zburzoną W arszaw ę; odnosząc w dziejach

naszych t r iu m f nad N iem cam i.

T r iu m f s ta ł się m o ż liw y d z ię k i słusznej p o lity c e ówczesnych k ie ro w n ik ó w P aństw a P olskiego

—• K ra jo w e j R ady N a ro d o w e j i Rządu Tym czasowego, k tó rz y z a p e w n ili m ło d e m u W o js k u P o l­

skiem u potężnego soju szn ika — A rm ię Czerw oną, u b o ku k tó re ­ go ż o łn ie rz p o ls k i k ro c z y ł od z w yćię stw a do zw ycię stw a .

Z Y G M U N T W IE R Z B IC K I

CENTRALA SPRZEDAŻY

Państwowego Zjednoczenia Przemysłu Cukierniczego

W a rs z a w a -P ra g a , ul. Zam o jskieg o 28, telefon 442

r o z p r o w a d z a

w yro b y p a ń s tw o w y c h fa b ry k cze ko la d y , k a rm e l­

ków , biszkop tów , p iern ik ó w , m iod u i m a k a ro n u z a p o ś r e d n i c t w e m

swoich o d d zia łó w w o je w ., s k ła d ó w ko n syg n acyjn ych i hurtow ych, o ra z w ła s n y c h s k le p ó w d etaliczn ych

7

(10)

1. S a p e rz y 1 -s z e j A r m ii p rz e rz u c a ją m ost p rz e z H e w e lę . 2, O d d z ia ły C z e rw o n e j A r m ii na d ro d z e d o B e r lin a ■

3. W o js k o P o ls k ie w B e r lin ie . 4. J e ń c y n ie m ie c c y .

5. C z o łg i ra d z ie c k ie p r z y b ra m ie B ra n d e n b u rs k ie j.

6. B e r lin s k a p itu lo w a ł.

(11)

K O N S T A N T IN S IM O N O W

2 O * $9* C ^ C j* O* !

Je śli d ro g i c i je st tw ó j dom,

W k tó ry m wzrosłeś w śród m iły c h i b lis k ic h , G dzie p łyn ąłe ś, żeglując k u snom,

K o ły s a n y fa ła m i k o ły s k i;

Je śli drogie ci są jego ściany, Piec i k ą ty i p u ła p d re w n ia n y I podłoga, pod stopą skrzypiąca, W yd re p ta n a przez dziada i ojca;

Je śli kochasz ogródek z m a lw a m i, S ło ne cznikiem i brzęczeniem pszczół, I przed w ie k ie m do ziem i w ko p a n y Przez pradziada, pod lipą , stó ł;

Je śli n ie chcesz, b y p rz y ty m stole Zasiadł, warcząc, n ie m ie c k i złodziej, B y p ustoszył tw ó j dom, tw o je pole I gałęzie ła m a ł w ogrodzie;

Je śli starą swą m atkę czcisz, Tę pierś, k tó rą -ś ssał n iem ow lęciem , Już w yschn iętą , bez m le k a dziś,

Lecz p rz y tu lić się do n ie j — to szczęście;

Je śli n ie chcesz, by N iem ie c z b ir W tw e j chacie do m a tk i skoczył I po tw a rz y zm arszczonej b ił, O kręciw szy k u ła k w arkoczem , Je śli nie chcesz, b y te same ręce, Co w ko łyskę k ła d ły cię czule, Teraz łóżko ś c ie liły N iem com I plugaw e p ra ły koszule;

Jeśli-ś ojca w p am ięci zachował, Co cię b ra ł na barana i w o z ił,

Ojca, k tó ry w C zternastym w o jo w a ł I śm ierć znalazł w k a rp a c k im w ąw ozie;

J e ś li nie chcesz, by ten, k tó ry zg in ą ł Za tw ó j k r a j i z m yślą o tobie

W id m e m g n ie w n y m z g ro bu w y p ły n ą ł, Bo spokoju n ie m a w ty m gro bie ; Je śli nie chcesz, b y N iem ie c b u ta m i F o to g ra fię p od ep ta ł je d y n ą :

T w a rz najdroższą, p ie rś z m edalam i, D um ę tw o ją i m iłość m atczyną;

Je ś li serce się k ra je na m yśl, że N auczyciel tw ó j, d ru h najpoczciw szy, W szubienicznej p ę tli zawiśnie, S iw ą głow ę na p ie rs i zw iesiw szy;

Że za w szystko, co w serce chłopięce W p o ił to bie i tw y m p rz y ja c io ło m , N iem ie c chude p ołam ie m u ręce I p ow iesi na słup ie przed szkołą.

(12)

I

Je ś li nie chcesz na pohańbienie Oddać te j, k tó rą ta k kochałeś, Żeś nie w a ż y ł się objąć ram ieniem , Pocałować długo n ie śm iałeś;

Je śli n ie chcesz, b y n a jm ilszą tw ą T rz e j n ap a d li, lub ieżn ie rżąc, O b na żyli, rz u c ili w ką t Na to rtu rę p ija n y c h żądz;

Ż eby w łzach, n ie na w iści, k r w i To p rz y p a d ło ty m w ś c ie k ły m psom, Czego strzegłeś ze w szystkich s ił Całą męską m iło ścią swą.

Je ś li nie chcesz, by N iem ie c zbój Z a b ił w ia rę i m owę tw e j ziem i, G ra b ił dom i d o b yte k tw ó j,

W szystko to, co ojczyzną zw ie m y —

—- W iedz, że n ic je j nie u ra tu je , Je śli ty je j n ie u ratujesz,

W iedz, że n ik t go n ie zam orduje, Jeśli ty go nie zam ordujesz!

I d op óki go n ie zabiłeś

W ara tobie od czułych w yzna ń!

K r a ju , dom u, gdzie dzieckiem byłeś N ie n a z y w a j sw oją ojczyzną.

Je śli N iem ca z a b ił tw ó j sąsiad, Je śli N iem ca z a b ił tw ó j b ra t, To n ie ty , ale o ni mszczą się, N ie na ciebie ten zaszczyt spadł.

N ie w y k rę c a j się n im i. Sam zabij.

To nie zemsta, gdy cudzy ka ra bin .

A w ięc z a b ij go! z a b ij!!b y on C zarną ziem ię g ry z ł, a nie ty.

N ie tw ó j dom, a le jego dom N iech zaleją sieroce łzy.

N ie ty chciałeś te j w o jn y , lecz on, Jem u zdychać za w in ę , n ie tobie, Jego z w ło ko m pogrzebny dzwon, Jego żona niech chodzi w żałobie Jego m a tk a niech szlocha w rozpaczy A w ięc z a b ij go!zgładź go ze św iata, Ile ra z y psubrata zobaczysz,

T y le razy go z a b ij p subrata!

P rze ło żył: J U L IA N T U W IM .

(13)

I L I A E R E N B U R G

S z c z ę ś c i e

K ie d y g e n e ra ł B ria n c e w ś m ia ł się.

w y d a w a ło się, że ro z s a d z a go n a d m ia r s ił ż y c io w y c h . L a ta n ie t k n ę ły jego c z a rn e j gęstej czuraryny. G e n e ra ł b y ł zawsze w e s o ły . W o w y c h g o rz k ic h d n ia c h , k ie d y ż o łn ie rz e , dusząc się od p y łu i u d rę k i, c o fa li się w k ie r u n k u D o ­ nu, B ria n c e w m a w ia ł: „ N ie d łu g o i m y r o z k r ę c im y s ię " , — i ś m ie rte ln ie z n u ż e ­ n i ż o łn ie rz e u ś m ie c h a li się. Szef sztabu, p u łk o w n ik S irie n k o , s p o g lą d a ł na B ria n c e w a ze z d u m ie n ie m : O to szczę­

ście.

S irie n k o b y ł o d lu d k ie m , b a n o się go.

B y ć m oże, p rz y c z y n ą je g o o s c h ło ś c i b y ­ ła c h o ro b a — w rz ó d ż o łą d k a . Ż y w ił się w y łą c z n ie m le k ie m ; na je d n e j z c ię ż a ­ ró w e k s z ta b o w y c h , m ię d z y łó ż k a m i, s to ­ ła m i i s k r z y n ia m i p o d ró ż o w a ła ły s a k ro w a p a trz ą c a w y łu p ia s ty m i, o b o ję t­

n y m i o c z a m i n a z ło w ro g ie sceny w o je n ­ ne. Z a m iło w a n ie do p ra c y p o z w a la ło p u łk o w n ik o w i r a d z ić sobie z ch o ro b ą : o d ż y w a ł n a d m apą. W id z ia ł w s z y s tk ie u w y p u k le n ia z ie m i, w s z y s tk ie p a g ó r­

k i w ą w o z y , z n a ł s iły p rz e c iw n ik a , w y ­ s tu d io w a ł jego n a w y k i i s ła b o s tk i.

B ria n c e w m a w ia ł: „B e z S irie n k o je ste m ia k bez o c z u ". P u łk o w n ik u w a ż a ł siebie za b a rd z o n ie szczę śliw e g o c z ło w ie k a : b y ł p r z y k u t y d o sztabu. Ż y ł b itw ą , a le n ie w id z ia ł je j. P o sę p n ym , z a c h ry p n ię ­ ty m g ło s e m k r z y c z a ł do te le fo n u : „ M e l­

d u jc ie s y tu a c ję ". „ N ie p o z o s ta ło m u w ż y c iu n ic o p ró c z p o k re ś lo n e j o łó w k a m i m ap y. N ie s p o d z ie w a ł się lis tó w od n i­

kogo. C ó rk a u m a rła , z żoną r o z w ió d ł się o d daw na.

S irie n k o s ta ra ł się n ie p a trz e ć na B ria n c e w a , k ie d y g e n e ra ł p o g rą ż a ł się w c z y ta n iu s ą ż n is ty c h lis tó w . P u łk o w ­ n ik w ie d z ia ł, że żona B ria n c e w a , M a r ia Ilin ic z n a . m ie s z k a w ró ż o w y m d o m k u n a d W o łg ą i że m a s a d z ja b ło n ia m i.

N ie ra z B ria n c e w o p o w ia d a ł m u o ty m . W ie d z ia ł ró w n ie ż , że żo n a je g o p ra c u je w s z k o le m u z y c z n e j, że c h o ru je obecnie i że k o c h a b e z g ra n ic z n ie ic h je d y n a k a , O lega. U ś m ie c h a ją c się z za ż e n o w a ­ n ie m B ria n c e w d o d a w a ł:

„ T o d o b ry c h ło p a k ...'

S y n B ria n c e w a b y ł m ło d s z y m le j - te n a n te m '. S irie n k o p o w ie d z ia ł k ie d y ś o n im g e n e ra ło w i:

„S y n a masz z u c h a “ , ale w iesz, N ik o ­ ła ju P a w ło w ic z u , n ie p o d o b n y je s t do c ie b ie : — m ło d y , le c z s m u tn y ".

B ria n c e w ro z e ś m ia ł się:

„ J a , m a ja c ła t d w a d z ie ś c ia , u g a n ia ­ łe m się za ba sm a cza m i.1) A on p isze w iersze. K u b e k w k u b e k — m o ja M a ­ sza".

T r w a ł n o rm a ln y p o je d y n e k a r t y le ­ r y js k i. P r z y le c ia ła , r a m a " 8), z a g ra ły d z ia łk a p rz e c iw lo tn ic z e . W s c h ro n ie z a p a lo n o la m pę . B ria n c e w o d p o c z y w a ł.

S irie n k o s p o k o jn ie p rz e c z y ta ł k o m u n i­

k a t w o je n n y , p o m ó w ił p rz e z te le fo n z m a jo re m S o b o le m i n a g le z a n ie p o k o ił się.

— „T rz e b a k o n ie c z n ie do stać „ ję z y ­ k a " — p o w ie d z ia ł B ria n c e w o w i. O n i coś

k o m b in u ją . D la cze g o p r z e r z u c ili c z o łg i do z a g a jn ik a p r z y fa b ry c e ? " —

S irie n k o u t k w ił d łu g i p a z n o k ie ć w z ie lo n ą p la m k ę na m a p ie . W p a t r y w a ł się w s k u p ie n iu w c ze rw on e i n ie b ie s k ie k o ła , w s tr z a łk i, rą b y i s p ira le . M a p a b y ła d la n ie g o n u ta m i: s ły s z a ł ją .

W s z y s tk o to d z ia ło się pewnego du szn eg o w ie c z o ru le tn ie g o , k ie d y l u ­

dzie, o m d le w a ją c z go rą ca , c z e k a li b u ­ rz y . B ria n c e w p o p ija ł z d z b a n a c ie p ła ­ w ą, le tn ią w o d ę , m ó w ią c p r z y ty m :

„D o b rz e b y ło by, g d y b y za c z ę li... B o ję się t y lk o o S m irn o w a — jego lu d z is są n ie o s trz e ła n i..."

K o ło p ó łn o c y z ja w ił się p o d n ie c o n y a d ju ta n t:

— T o w a rz y s z u g e n era le , p o w ró c ił z w ia d o w c a . P r z y ta s z c z y li fe ld fe b la .

B ria n c e w k r z y k n ą ł ra d o ś n ie :

—- D a w a ć go t u t a j !

L e jte n a n t C h o m ik ó w , k t ó r y p r z y ­ p ro w a d z ił je ń ca , z a c z ą ł s k ła d a ć m e l­

d u n e k : „T o w a rz y s z u g e n erale, w p o ­ w r o tn e j d ro d z e " . B ria n c e w p rz e r w a ł m u: „P o te m o p o w ie c ie . P o trz e b a go p rz e s łu c h a ć ..."

N ie m ie c w y g lą d a ł ja k to p ie le c : z ie ­ lo n k a w a tw a rz , m ętne, bez ś la d u ż y c ia oczy. Z b ie la ły m , s u d iy m ję z y k ie m , z w ilż a ł w a rg i i p o w ta rz a ł w k ó łk o : ,.J a n ic n ie w ie m , je s te m p o d o fic e re m r a ­ c h u b y "... S irie n k o , k t ó r y m ia ł k o le jn y a ta k ż o łą d k o w y , n ie m ogąc zn ie ść b ó lu , z a k lą ł. N ie m ie c d rg n ą ł, o b liz a ł w a rg i i n a g le o d e z w a ł się:

— J a m a m d z ie c i... Z aczn ą o t r z e ­ c ie j. T rz y d z ie s ty c z w a r ty p u łk i c z o łg i.

N ie z a b ijc ie m n ie ty lk o ...

S irie n k o od ra z u z a p o m n ia ł o b ó lu :

•—• W id z is z ? C z o łg i p rz y fa b ry c e . Jasne. A t r z y d z ie s ty c z w a rty p u łk p rz e c iw S m irn o w i...

W s z y s tk o na g le o ż y ło . S irie n k o k lą ł na c zym ś w ia t s to i: „ R o z e tk a śp icie ,

c z y co u d ia b ła ? D a jc ie O k ę ! P r ę d z e j".

B ria n c e w k r z y k n ą ł: „ A lo s z a w łą c z a j m o to r..,“

Z w r ó c ił się do S ir ie n k i:

— P o ja d ę do S m irn o w a . N ie w ie m ja k ta m b ę d zie z łą c z n o ś c ią . P o g a d a m za ra z z S ie d ru k ie m . C zy z w ia d o w c a je s t tu ta j ?

L e jte n a n t C h o m ia k o w w y k r z y k n ą ł n ie n a tu ra ln ie g ło śn o :

•— T o w a rz y s z u g e n era le , m e ld u ję p o ­ słu s z n ie , p o d czas p rz e c h o d z e n ia p rze z lin ię fr o n tu , k o ło w z g ó rz a I IO , m ło d ­ szy le jte n a n t g w a r d ii B ria n c e w p o le g ł na p o lu c h w a ły .

C h o m ia k o w w y p a lił m e ld u n e k je d n y m tc h e m i o t a r ł tw a rz d ło n ią . S irie n k o k r z y k n ą ł: „ C o ? " . W s c h ro n ie z a p a n o ­ w a ła cisza, p rz e ry w a n a t y lk o p o c h lip y ­ w a n ie m je ń c a . W k o ń c u o d e z w a ł się B ria n c e w :

— Iw a n ie S ie rg ie je w ic z u , p o w ie d z S ie d ru k o w i, ż e b y ro z p o c z ą ł p u n k t o d ru g ie j. A ja p o ja d ę .

S ir ie n k o p o r w a ł się z m ie js c a :

— N ik o ła ju P a w ło w ic z u , ja k m ożesz.

„ W i l l y s “ , te rk o c ą c , p o m k n ą ł p o w y ­ b o ja c h . B r a k ło tc h u . W y d a w a ło się w ś w ie tle re fle k to r ó w , że su ch a p o p ę k a n a , z ie m ia p o k r y ta je s t śniegiem .

P a n o w a ł jeszcze m ro k , k ie d y a rm a ty r o z d a r ły n oc. P o te m ro z w id n ia ło , le c z z ie m ia b y ła s p o w ita d ym em . P ło n ą ł z a ­ g a jn ik jo d ło w y i s łu p y d y m u b i ł y w n ie ­ bo ja k fo n ta n n y . O c z w a rte j r u s z y ły do a ta k u n ie m ie c k ie c z o łg i.

H is t o r y k o p is u ją c b itw ę w id z i p rz e d sobą w ie lk ą p a n o ra m ę — b a ta lio n y , p u ł ­ k i, d y w iz je , b a te rie n iszczą ce g n ia z d a k a ra b in ó w m a s z y n o w y c h , c z o łg i p rz e ­ ry w a ją c e fr o n t, d o w ó d c ó w w ic h k w a ­ te ra c h , w y d a ją c y c h ro z k a z y , u d a n y m a ­ n e w r je d n e go , 'b łą d d ru g ie g o , k o le jn o ś ć a ta k ó w i k o n tra ta k ó w , zm ieszane s z y k i

11

(14)

ty ła c h " — m y ś la ł z g o ry c z ą . L a m p k a n a fto w a d y g o ta ła o d w y b u c h ó w . S ir ie n ­ k o w ie d z ia ł, że g e n e ra ł p rz e r z u c ił na p ra w e s k r z y d ło n o w y p u łk , ś c ią g n ię ty n ie d a w n o z in n e g o fro n tu . W ie d z ia ł, że S m irn o w p o n ió s ł duże s tra ty . W ie d z ia ł, że B ria n c e w a n i n a c h w ilę n ie s tr a c ił ró w n o w a g i ducha. Z z a c h w y te m r z e k ł d o s ie b ie : „N ie m c y a ta k u ją , a in ic ja t y ­ wa... w rę k a c h B ria n c e w a ". N a g le o d w ró c ił w z ro k od m a p y , p rz y p o ­ m n ia ł sobie o c z y B ria n c e w a , w c h w ili g d y g e n e ra ł d o w ie d z ia ł się o ś m ie rc i O lega. P rz e z g ło w ę p rz e m k n ę ła m u m y ś l: , A szczęście..." Z a te r k o ta ł te le ­ fo n i S irie n k o k r z y k n ą ł: „ M e ld u jc ie s y tu a c ję ."

B r ia n c e w p r z y je c h a ł d o p ie ro p ó ź n o w ie c z o re m , g d y b itw a na ja k iś czas u c ic h ła . Z a g r z m ia ł z m ie js c a tu b a ln y m g łosem :

—- S zko d a , że n ie w id z ia łe ś , co się d z ie je k o ło Iw a n o w k i. T a m ic h d o p ie ro p r z y tła m s iłi. W ogóle, n ie p r z e d a r li się n ig d z ie . O b lic z y liś m y z d o b y c z : d z ie ­ w ię tn a ś c ie c z o łg ó w , i w y o b ra ź sobie, sześć „ ty g r y s ó w " . Co m ó w i F o m in ? P r z y s y ła ją p o s iłk i?

Z ao b s e rw o w a n o k o lu m n ę k o ło B a ła s z o w k i. T rz y d z ie ś c i m aszyn . Są- s ie d z i te le fo n o w a li o d z ie w ię tn a s te j, że w z ię li je ń c ó w ze s ta ry c h o d d z ia łó w . N ie m c y p o s u n ę li się n a p rz ó d t y lk o na o d c in k u Ż u ra w lo w a — do m ły n a ...

— J u tr o n a d ro b im y . P o s p a łb y ś g o ­ d z in k ę , Iw a n ie S ie rg ie jo w ic z u . W y g lą ­ dasz p a s k u d n ie . B o li cię ?

— N ic m n ie n ie b o li. — S irie n k o r o z ­ z ło ś c ił się. M y ś la łb y ś le p ie j o sobie. O d ­ p o c z n ij.

B ria n c e w u s ia d ł i z u p e łn ie in n y m , n ie z w y k le ła g o d n y m głosem , o d e z w a ł 1 2 b o jo w e , z a s ty g łe tro fe a , a p o n a d ty m

w s z y s tk im z im n ą u ro c z y s tą ta rc z ę s ło ń ­ ca z w y c ię s tw a .

S ło ń c e p r a ż y ło tego d n ia ja k ro z ż a ­ r z o n y w ę g ie l, lecz lu d z ie n ie z w ra c a li na to u w a g i, ta k z a ż a rty b y ł b ó j. B io ­ rą c y u d z ia ł w b it w ie n ie m o g li o g a r­

n ą ć je j w c a ło ś c i. W id z ie li p rz e d sobą m a ły s k ra w e k z ie m i, p o le z r y te le ja m i o d p o c is k ó w , p rz e trz e b io n e z a g a jn ik i b rz o z o w e , k ilk a ro z w a lo n y c h dom ów , p a ró w , p u s tk o w ie —■ w s z y s tk o to tr z e ­ ba b y ło u trz y m a ć , lu b z d o b y ć . Z a to trz e b a b y ło um rze ć.

S m irn o w o d p a r ł p ie rw s z e n a ta rc ie . N ie m c y r z u c ili c z o łg i n a Ż u ra w lo w a . B ria n c e w p r z e w id z ia ł te n m a n e w r i z d ą ż y ł p rz e rz u c ić d w a b a ta lio n y do Iw a n ó w k i. C z o łg i p r z e d a r ły się, lecz p ie c h o ta z o s ta ła z a trz y m a n a . K u c h a rz J a k o w ie n k o z d ę b ia ł, g d y u jr z a ł p rz e d sobą „ T y g r y s a " , S tr z e lc y p rz e c iw p a n ­ c e rn i u n ie s z k o d liw ili siedem c z o łg ó w , re s z ta c o fn ę ła się. N a p r a w y m s k rz y d le N ie m c y d o t a r li d o go ściń ca . P o d w ie ­ c z ó r S o b o l u d e rz y ł z b o k u . W a lc z o n o b a g n e ta m i, g ra n a ta m i rę c z n y m i, k o lb a ­ m i. B ria n c e w w p a d ł w f u r ię : „ A r t y le r ia s p ó ź n ia się. D a jc ie m i S ie rd iu k a . „ W g o d z in ę p ó ź n ie j k r z y c z a ł do, te le fo n u :

„ K o lo m ły n a ! S ły s z y s z — k o ło m ły ­ n a !"

P o c h w ili p rz e le c ia ły n a d n im b o m ­ bow ce. W p o w ie trz u to c z y ły się o d rę b ­ ne w a lk i, ja k g d y b y lu d z ie , n ie p o p rz e ­ s ta ją c n a z ie m i c h c ie li z a w o jo w a ć c h m u ry . K a p ita n S z e p ie lo w z tru d e m

d o c ią g n ą ł d o lo tn is k a , z je g o rę k a w a s ą c z y ła się k re w . P o w ie d z ia ł: „Z a p is z

— d w a M e s s e ry . A b ir iu k a z e s trz e lili...

„ S ie r ż a n t K r a s in , w c y w ilu b u c h a lte r

„ M o s to rg u " , r a n n y o d ła m k ie m g ra n a tu , d o c z o łg a ł się d o le ja o d p o c is k u i ta m u m a rł. P rz e d ś m ie rc ią z d a je m u się, że je s t w dom u, że p r z y s z li goście i h a ła ­ s u ją bez p rz e rw y ... C h ir u rg R ijz e n , w z a c h la p a n y m k r w ią fa rtu c h u , p iło w a ł nogę k a p ita n a R a sze w skie g o w m d ły m ś w ie tle la m p y . B y ła to szesnasta o p e ­ ra c ja tego d n ia . N a d a jn ik N a m o w a z o s ta ł z a s y p a n y z ie m ią , k r e w m u s z ła z uszu, a le n ie p rz e s ta w a ł ska n d o w a ć bez p rz e r w y : „ A r t a m ia n p ro s i o p u d e l­

ka, p u d e łk a , p u d e łk a ..." T rz e j ż o łn ie rz e p r o w a d z ili je ń c ó w , p a d a li w s z y s c y n a ziem ię, g d y w p o b liż u w y b u c h a ł p o c is k , p o te m w s ta w a li i s z li d a le j i z n ó w p a ­ d a li. S ta rs z y s ie rż a n t W a s ilie w u ś m ie ­ c h n ą ł s ię : „E c h fry c e ..." W a s ilie w p o d ­ p a lił n ie d a w n o c z o łg i m a jo r S o b o l p o ­ w ie d z ia ł m u : „J e s z c z e d z is ia j d o o d ­ z n a c z e n ia ". S ta rs z y le jte n a n t B ie la je w d e n e rw o w a ł się. 2 k o m p a n ii jego p o z o ­ s ta ło z a le d w ie d w u d z ie s tu ż o łn ie rz y i B ie la je w o w i z d a w a ło się, że N ie m c y p r z e d a r li się w ja k im ś m ie js c u . A B ria n c e w ła t a ł w y ło m y , k ie r o w a ł u d e ­ rz e n ia m i z p o w ie trz a ,p rz e rz u c a ł p u łk i, p o s u w a ł n a p rz ó d i c o fa ł ogie ń a r t y le ­ r y js k i, ś c is n ą ł k lin y n ie p rz y ja c ie ls k ie i d o d a w a ł w s z y s tk im o tu c h y sw ą n ie ­ s p o ż y tą s iłą .

S ir ie n k o u t r w a la ł na m a p ie p o s z ­ czególne fa z y b itw y . ,yZnów je ste m na

się :

— S p ró b u ję w e z w a ć C h o m ia k o w a . D o w ie m się o w s z y s tk im .

G e n e ra ł d łu g o c z e k a ł w m ilc z e n iu na C h o m ia k o w a , p a lą c p a p ie ro s y je d e n za d ru g im . S irie n k o p r z y k r y ł się gazetą, b a ł się, że je g o obecność c ią ż y B r ia n - ce w o w i.

— T o w a rz y s z u g e n era le , le jte n a n t g w a rd ii C h o m ia k o w z g in ą ł d z iś p o d Iw a n o w k ą . C z y m o ż n a o d e jś ć ?

B ria n c e w p r z y s ia d ł się do S ir ie n k i:

— W ie s z co, p o p ra c u jm y . M a m p e w ­ ne p la n y co d o Ż u ra w lo w a .

I n ie s p o d z ia n ie d o d a ł:

— N ie w ie m , ja k n a p iszę o t y m do M aszy.

S ir ie n k o s p o s trz e g ł, że o c z y B ria n c e ­ w a , zaw sze ż y w e i w e so łe , p e łn e są łe z G e n e ra ł z m ie s z a ł się:

— O c z y m ię b o lą . T rz e b a b ę d z ie n o ­ sić o k u la ry ... S ta ro ść, Iw a n ie S ie rg ie j.e - w ic z u ...

S irie n k o u ś c is n ą ł m u rękę . W e d w ó j­

kę z a b ra li się do p ra c y .

P rz e k ła d : Z ie m o w ita F ed e c k ie g o

i A d a m a G a lis a

1) B a n d y c k ie o d d z ia ły k o n tr r e w o lu ­ c y jn e w Ś ro d k o w e j A z ji.

2) P o p u la rn a ż o łn ie rs k a n a z w a n ie ­ m ie c k ie g o s a m o lo tu w y w ia d o w c z e g o o c h a ra k te ry s ty c z n y m p o d w ó jn y m o g o ­ nie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W miarę jednak coraz głębszego w nikania w naukową spuściznę tego bohatera rosyjskiej nauki ujaw niają się niezmierzone bogactwa jego odkryć w dziedzinie

Konferencja Warszawska, która pod koniec czerwca zgromadziła przedstawicieli Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej, przeciwstawia się podziałowi Niemiec

konanego przez ZSRR w ciągu 31 lat, które nas dzielą od W ielkiej Rewolucji Socjalistycznej wystarczy zapoznać się z kilku zasadniczymi faktami i cyframi.. Przed

Niew ątpliw ie okres obecny charakterystyczny jest nie tylko przez miotanie się imperializmu wśród ogra­.. niczonych już jego na święcie

Historyczne znaczenie dla Polski umów i układów', na których opiera się dziś nasza wzajemna współpraca i przyjaźń z ZSRR polega na tym, że Polska

W tym samym polu, gdzie się lała krew, Szedł bruzdą z pługiem żołnierz

W ten sposób sztuka Obrazcowa staje się coraz bardziej logiczna, konsekwentna, umysłowa, tra ­ fia do naszych przekonań, nie używając do tego najbardziej

(W rażenia uczestnika delegacji łódzkiej do marsz... BOGDANOW -KATKOW GOŚCIEM