297 —
swe zb ro jn e usługi ko lejn o zborom czy K ościołow i. W idyw ał p rz e m ykających się k ara b in ieró w , p stry m i szm atam i odzianych z kołam i u pasa. W idział ja k zbiegi z pułk ó w św iętej Ligi b ra ta li się z o cho
tn ik a m i H e n ry k a z N aw arry, w aląc co tc h u ku hiszpańskiej g ra nicy, by po odniesionym zw ycięstw ie przeliczyć zdobycz w ojenną.
W ciągu gorącego la ta , w śród u p aln ej ciszy rów n in w idział jak b y zjaw ę, na brzęczących dzw oneczkam i w yłysiałych m ułach cale grom ady k o b ie t, w łóczących się za w ojskiem . S potykał n iek ied y na z a k ręcie ścieżyny w ołających n ań włóczęgów leśnych, o tw arzach o b łą k an y c h ; czasam i olbrzym ich, barczystych N iem ców z rudym i, k ędzierzaw ym i b ro d am i, albo d robnych, suchych ludzi o skórze m ied zian ej, o kruczo czarnej grzyw ie, m ów iących niezrozum iałym językiem , przeb ieg ający ch k ra j, i m iotających dzikie groźby. Z b ie
ra ł za rdzew iałe m onety, p o g ię te ostrogi, zastaw ał kulasów , siad u jących n ad cuchnącym i k ałużam i, oglądających swe krw aw iące nogi, p o ra n io n e na kam ieniach i n ie jed n e m u ra n y o patrzył. W i
dział płynące z falam i A d u ru p u ste kołyski, p o d ziu raw io n e bębny, zdziczałe zw ierzęta dom ow e, p ad lin ę końską, w idział ogołocone tru p y , p rzy o d z ian e ro jam i m uch, ja k b y śm ierteln ą koszulą. W idy
w ał rów nież m nichów , niezm o rd o w an ie p rze trz ąsa ją cy ch rowy, po la i lasy, od w schodu słońca aż do późnej n ie ra z nocy z la ta rk ą w rę k u , w p o sz u k iw an iu ran n y c h , rozdających chleb, w ino i m ięso zgłodniałym . W iedział ja k po le p ian k a ch i szpitalach udzielali p o m ocy chorym , ja k dla u m ierający ch staw iali pom ost m iłosierdzia, by u łatw ić o stateczn ą p rze p ra w ę . W idział gorliw ość, z ja k ą lud b ie d n y w spom agali bogaci obyw atele z D ax, zakonnicy z O rthez, ro ln ic y jego rodzicom p o d o b n i, niew iasty m łode i w iekow e w szyst
kich stanów i m ło d o c ia n i p asterze , ja k on silni i zręczni.
B rał udział w p ro cesjach n ak a za n y ch , by w całym państw ie, a zatem i tu ta j u o statecznych jego k rańców u stala w ielka klęska w ojenna. C hłopiec d o jrzał już p rz e to owem dośw iadczeniem cza
sów n ie sp o k o jn y c h . P ow ażny a żywy, odzyw ał się m ało, ro ztro p n y ja k ci, k tó rzy żyjąc sam otnie, dużo m yślą. Liczył la t 12, nad w iek w y ro śn ięty w yglądał n a m łodzieńca.
P r o ś b a !
K tó rz y je sz c z e n ie u iśe ili p r e n u m e ra ty a n i n a d e s ła li n a le ż y -
_ _ _ _ _ _ _ _ to śc i n a in a n u a lik i i d y p lo m y i m e d a lik i, b a rd z o p ro sim y ,
a b y ła s k a w ie z e c h c ie li p rz e c ie ż p rz y jś ć n a m z p o m o c ą n a d s y ła ją c r y c h ło
n a le ż y to ś c i! U czy ń m y to d la w ię k sz e j c h w a ły M a rii N ie p o k a la n e j! B a rd z o
o to p ro sim y !