S T R O N 8
mim zach I I . m
ILUSTROWANY TYGODNIK
ROK lii P O Z N A N , M A R Z E C 1947 R NR 10 (83)
BOHDAN DANIELEWSKI
Niemcy
C R . ‘3 y ,
przed konferencją w Moskwie
Na dzień 10 marca br. wyzna
czony został początek konferencji pokojowej w Moskwie, któ ra ma się zająć ostateczną redakcją tra k tatu pokojowego dla A ustrii i po-
pouciekali z obozów dla interno
wanych, W ład ze amerykańskie tw ierdzą, że zupełnie świadomie pozostawili ich na wolnej stopie, ponieważ śledząc już od dłuższego
„N A D W O R N Y " FOTOGRAF H ITLE R A
H e in r ic h H o ffm a n n , k t ó r y w okresie ok u pa c ji hitl e ro w s k ie j w Polsce miał fili ę swego „europ ejskieg o“ przedsiębiorstwa rów nież w miastach polskich, skazany został przez sąd d e n a z y fik a c y jn y na 10 lat obozu pracy. „Na- d w o r n y “ fotog raf H itle ra , k t ó r y z robił m ilio n o w y m ajątek dzię ki „fu h re - r o w i“ wcale się ty m w y r o k ie m nie przeją ł i ja k widać ż arogancko-nonsza- la nc k ie j postawy, nie stracił tupetu. Przeciw w y r o k o w i założył apelację, twierdząc, że w swym „niem ie c k im sumieniu“ czuje się zupełnie niewinny...
czasu występną działalność spis
kowców, nie chcieli ich płoszyć.
Niespodziewane w ykrycie w przededniu konferencji moskiew
skiej tajnej organizacji terrory
stycznej, która dla urzeczywistnie
nia swych zbrodniczych planów chciała posłużyć' się nawet wojną bakteriologiczną (!) ześrodkowało znowu uwagę opinii świata na Niemcy. Demokratyczna prasa wszystkich krajów zgodnie stw ier
dza, że w ie lk i już czas, aby niebez
pieczną dynamikę tego narodu skierować w łożysko twardej i nie
ustannej pracy dla dobra i pokoju świata. Jest bowiem rzeczą oczy
wistą, że tylko w ten sposób moż
na będzie przeszkolić Niemców i nadać odpowiedni kierunek ich myśleniu. Trzeba im surowymi za
rządzeniami- i ścisła kontrola w y- wziąć decyzję co do przyszłego lo
su Niemiec. Omawialiśmy już na łamach naszego pisma stanowisko w tej sprawie czterech mocarstw ja k również memorandum rządu polskiego. Na terenie Niemiec bieg wydarzeń obfituje w różne niespo
dzianki, przybierające częstokroć charakter wręcz sensacyjny. Ostat
nio wojskowe władze am erykań
skie i brytyjskie w y k ry ły szeroki ruch podziemny, k tó ry — według oficjalnego komunikatu — sięgał nawet wgląb strefy radzieckiej i francuskiej. Celem spisku hitlerow skiego było przywrócenie reżimu faszystowskiego i odrodzenie m ili- taryzm u w Niemczech, Na czele spisku stali oficerowie SS, byłego W ehrm achtu oraz przywódcy mło
dzieży hitlerowskiej H . J., którzy dotychczas byli na wolności albo
RAJ N A ZAC H O D ZIE
,To t y lk o małe niedomaganie żołądkowe, panie Obe rsturmfiihrer.
Pod naszą opieką będzie pan ż y ł sto lat.“
konywania tych zarządzeń wybić z głowy wszelkie mrzonki o ewen
tualnej możliwości zagrania raz jeszcze w dziejach świata ro li „na
rodu panów“. Bez całkowitego roz
brojenia materialnego i" moralnego nie nauczy się Niemców demokra
cji, Dotychczasowa sytuacja w za
chodnich Niemczech jest tego naj
lepszym dowodem. Pobłażliwość i wyrozumiałość tłumaczą sobie Niemcy jako słabość, stąd też autorytet władz okupacyjnych w zachodnich strefach upada coraz bardziej. T zw . głodowe demonstra
cje na ulicach Hamburga, Essen, Dusseldorfu oraz innych miast, ma
ją na celu wywarcie presji politycz
nej na okupantów, w myśl zasady, rzuconej przez Schumachera „to
talne zwyefestwo — totalna odpo
wiedzialność“. Brak jasnej i konse
kwentnej postawy ze strony np, brytyjskiej administracji wojskowej p ro w a d ź do takich absurdów, że wydane już i opublikowane zarzą
dzenia w obliczu demonstrujących tłum ów ulicznych wycofuje się i anuluje. Nic dziwnego, że w tych warunkach trium f odnosi bezczel
ność niemiecka, której rozwydrze
nie posuwa się do jawnego saboto
wania władzy, okupacyjnej,
„Duch zwycięstwa — w olał nie
dawno „prem ier“ heski Stock — musi przejść ostatecznie do prze
szłości i świat powinien wiedzieć, że naród niemiecki odrzuca k a te gorycznie winę zbiorową“. P rzy
wódca tzw. chrześcijańskich demo
kratów (CDU) w zachodnich Niem czech dr Adenauer, podnosząc k rzy k na tem at, czy tra k ta t poko
jowy ma być z Niemcami czy dla Niemiec (Friedensvertrag mit Deutschland oder fiir Deutschland), bije pięścią w stół; „Nie podpisze
my żadnego traktatu, któ ry by nam narzucił granicę wschodnią na Odrze i Nisie i bronić będziemy każdej piędzi ziemi niemieckiej“.
W berlińskiej radzie miejskiej, którą Niemcy szumnie nazywają
„parlamentem“, odbyła sie nfemniej szumnie nazwana „debata ze- wnętrzno - polityczna“ , w której głos zabierali przedstawiciele czte
rech partyj berlińskich. Wszyscy
N IEM C Y W KAR YKATUR ZE W prasie berliń sk iej z n a jd u je m y czę
sto kap italne k a r y k a tu r y na temat od hitle ryzow ania Niem iec. Rycina z le wej uzmysławia rajskie i idyliczn e w a ru n k i p o by tu w obozach dla in te r
n o w a n y c h przestępców hitlerowskich w zachodnich strefach okupa cyjnych, rycina zaś z pra w e j jest ilustracją ducha, ja k i panuje w obozach dla je ń ców niemieckich. Rosną brzuchy prze
stępcom hitlero w s k im na Wikcie 2.000 k a l o r y j dziennie a wobec rozkrzycza
ne j gęby przybie ra się postawę na baczność. I istotnie jest tak, i e mimo form alne j lik w id a c ji państwa prus
kiego, prusactwo ż y je i roz w ija się nadal.
oni zgodnie atakow ali zachodnie granice Polski. N aw et przedstawi
ciel SED. niemieckiej p a rtii jedno
ści socjalistycznej, W in ze r nie po
minął okazji, aby podkreślić, że gra
nice na Odrze i Nisie trzeba będzie poddać rew izji.
W połowie lutego biskup Hildes- heimu, Josef Godthard Maches w y
dał list pasterski, w którym głosi, że „obecna granica na wschodzie domaga się kategorycznie zmiany“.
Czyż więc jest rzeczą dziwną,.że w tej atmosferze, kipiącej od na
miętności nacjonalistycznych ho
duje się już zarazki wojny bakter riologicznej, którą grozi światu po
dziemie hitlerowskie. Francuski dziennik „Com bat“ słusznie stw ier
dza, że ostatnie w ypadki dowodzą, niezbicie, iż naród niemiecki coraz bardzięj stacza się napowrót w otchłań fanatycznego szowinizmu.
Należy wierzyć, że z faktu tego zdają sobie dobrze sprawę mocar
stwa zwycięskie, w chwili, gdy roz
poczynają się obrady nad tra k ta tem dla Niemiec.
TW A R Z Z A W Z IĘ T A I Z A C IĘ T A Przywódca tzw. chrześcijańskiej de
m o k ra c ji (Christlic h-Dem okratische U n io n ) w zachodnich Niemczech
d r Adenauer.
PASTOR NIEMOLLER CIICE NAWRÓCIĆ NIEMCÓW Jednym z nielicznych Niem ców , k t ó r z y zdają sobie-sprawę z konieczności c a łk o w ite j od m ia ny m oralnej i du cho wej narodu niemieckiego, to pastor N iem ólle r. Objeżdża on obecnie państwa anglosaskie. W numerze 3 czaso- pisma angielskiego „ C o n t a c t “ N ie m ó lle r ogłosił a r t y k u ł o po wojennej s ytuacji Niem iec. O to fragment a r t y k u łu : „ G a z e ty ciągle obecnie donoszą 0 wzroście dem okraty cznej świadomości w Niemczech. M o im zdaniem relacjom ta k im przyp isuje się zbyt w ie lkie znaczenie. Żadna z dzisiejszych p a r tii po lity c z n y c h nie cieszy się mocno ug runto wanym zaufaniem, i ani na wschodzie ani na zachodzie nie ma ja k ie jś stab iliza cji myśli polity c z n ej na dłuższy okres czasu. Dusz y niemieckiej brak wewnętrznego zdrowia 1 zanim się j e j nie uleczy, wszelka inna pomoc, bez względu na to, j a k dobre b y ły j e j intencje, jest bezowocna.“ :— N a zdjęciu pastor N ie m ó lle r prze
mawia do jeńców ni emieckich w A n g li i.
W OBOZIE D LA JEŃCÓW TEŻ JESZCZE...
„Jeśli nawet stłoczeni jesteśmy na najciaśniejszej przestrzeni ( „ a u f engstem Raum“ ) — duch pruski żyje nadal. Zrozum ia no? k
RACHUNEK K U LTU R A LN Y
i
(D okończenie z n r 9) G d y m in ęła la la W yżyw ien ia się i rozpasania, g lo ry fik o w a n ia pseu- d o k u ltu ry — do głoSu zac zęły do chodzić p ew n e zespoły łud zi w po
szczególnych piowiatach, o żyw ione w ie lk im zapałem , n ato m iast w m i
ze rn ie w yposażone środki.
Im p o n u ją cy ro z k w it w yższych u cze ln i w e W ro c ła w iu , P o lite c h n ik i w G liw ic a c h , k tó re p o w s ta ły i ro z w ija ły się b ły s k a w ic z n ie dosłow nie
„z n icze g o" w p ły n ą ł na tw o rz e n ie się w zasięgu ich o d d z ia ły w a n ia specjalnej a tm o sfe ry k u ltu ra ln e j.
S to lic a D olnego Śląska zaczyna odczuw ać sw óje p o s ła n n ic tw o du
chowe, n ie w ahając się użyć tego szumnego określenia, P ow stają k o ła p o lo n is tó w , lite ra c k ie , urzą d za ne są w ie c z o ry a u to rskie , c y k le w y k ła d ó w ściśle n a u k o w y c h i p o p u la rn y c h , k o n c e rty w ie c z o ry m u zyczne. O d d ź w ię k społeczny duży.
G ros ty c h osiągnięć obraca się w o k ó ł personelu u n iw e rs y te tu . T rz e ba p o d z iw ia ć , skąd m iędzy tro s k ą o sale w y k ła d o w e , o ra to w a n ie bo
g atych księ g o zbio ró w , m o n to w a n ie w s zystkie g o od nowa, lu d zio m Star
cza zapału, in w e n c ji i czasu do za j
m o w a n ia się budow ą k u ltu ra ln e g o życia.
Podobne sygnały rozpoczęcia s ta rtu dochodzą ze Szczecina, G o rzow a, O pola i Je le n ie j G óry, P o
te m coraz częściej i z coraz to m niejszych i • różnorodniejszych o środków . O to ja k iś P rą d n ik , Z ło tó w , p o te m W a łb rz y c h czy S ta ro gard. S iłą in e rc ji życie k u ltu ra ln e daje znać o sobie,
żąda
sw ych p ra w .P ow staje te a tr w Je le n ie j Górze.
Zasięgiem obejm uje liczn e inne o- ś ro d k i dolnośląskie, K to ś w Szcze
c in ie ko ła cze o Wyższą uczelnię.
W e W ro c ła w iu D ra b ik ' m o n tu je Operę, S y ry łło o rk ie s trę sym fo
niczną. Gdzieś p o d Jele n ią G órą osiada K o z ik o w s k i, ta m znow uż K o w a lscy, w Szczecinie O s tro w s k i.
W P rą d n ik u w ych o d zi pism o. G o rz ó w zaczyna m ieć ta k ie same am bicje. „ C z y te ln ik " o tw ie ra coraz to now e filie . C oraz w ię ce j lite ra tó w , d z ie n n ik a rz y i n a u k o w c ó w zjeżdża c h o ó n a k ró tk o , choćby p rze lo te m , na nadodrzańskie n iw y . Ja k iś a r
cheolog ro z k o p u je ziem ie, bada ru in y w O polu, E kspedycja n a u k o w có w — s la w is tó w sygnalizuje ze Zgorzelca o rozpoczęciu badań nad k u ltu rą s ło w ia ń s k o -łu ż y c k ą po p ra w y m brzegu N isy, Do W ro c ła w ia jedzie z odczytem a u to rs k im M a ria D ą b ro w ska . Zaraz potem zespół l i te ra c k i z G órnego Śląska.
Co dnia now e ja s k ó łk i, now e sy
g n a ły now e dow ody, ja k i bujn e, sam orzutnie, zagadnienia k u ltu r a l
nego zaczynają dopom inać się o swoje p ra w a , ja k krz e w ią , zarym jeszcze nadejdzie jakaś ogólna de
cyzja czy odpowiedź.
Z m arazmu, zasklepienia w y c h o dzą a u to ch to n i. R e a k ty w u ją się z p o w ro te m dawne k o ła śpiewacze, am a to rskie zespoły te a tra ln e itn . K u ltu ra lu d o w a w ra ca do swych fo rm organizacyjnych, b y p rzez nie móc się w yp o w ie d z ie ć na ze
w n ą trz . Osiągają te fo rm y poziom w y s o k i, ja k choćby zespół ,,W ó j
to w a W ie ś " na Śląsku O polskim , ja k chór i zespół te a tra ln y na Z ie mi L u b u skie j.
R e p a tria n c i po ja k im ta k im usta
b iliz o w a n iu spraw doczesnego, m a
te ria ln e g o żyw o ta , w ychodzą ze stanu absencji tłu m n ie zapełniają sale te a tra ln e , kin o w e , masą w a lą na p rz e d s ta w ie n ia a m a to rskie , ba, n a w e t na akadem ie, G łó d w rażeń k u ltu ra ln y c h staje się bow iem co
ra z potężniejszy. D om y K u ltu ry zaczynają żyć, b y n apraw dę stać się ośrodkam i k u ltu ry . N ie ma m ia steczka, gdzieby n ie p o w s ta w a ła b ib lio te k a . L u d zie zachłannie n ie ra z rzucają się na książkę. P o czyt- ność pism w zrasta.
I znow u n o w in y. T e a tr T rz c iń skiego we W ro c ła w iu w y s ta w ia c z w a rtą czy p ią tą pre m ie rę . Zaraz ta k ż e w ie lk i Zjazd K u ltu r y nadaje
o d p o w ie d n i ton m iastu. W Je le n ie j G órze zaczyna w ych o d zić m ie się czn ik „Ś lą s k ". W Szczecinie dla lo k a ln e j p rz e c iw w a g i m ontuje się ty g o d n ik „S zcze cin ". S e tk i te a tró w m ło d zie żo w ych T U R -u , Z W M , i innych, słabszych lu b lepszych, s ta w ia pie rw sze swe k ro k i.
Z nadchodzącym la te m m u ltu m obozów h a rce rskich z program em ogniskow ym . W o js k o też garnie się do p ra c y k u ltu ra ln e j. W ie c z o ry a k to rs k ie , k o n c e rty , recytacje, te a try objazdow e, głoszą o sobie p la ka ta m i.
T o w szystko p o z y ty w y . D oniosłe i podniosłe. Sens głęboko le ży w ta k c ie obudzenia k u ltu ra ln e g o m ie szka ń có w Ziem Zachodnich, do je st najlepszym dow odem s ta b ili
zow ania się Stosunków ogólnych.
I to jest sens tego okresu, okresu budzenia się żyw e j, z d ro w e j s iły społecznej N adodrza, czego dow o
dem najlepszym w ła śn ie te n ciąg k u życiu k u ltu ra ln e m u . In ic ja ty w a w ych o d zi częstokroć od społeczeń-
m iach zachodnich różnych grup ludnościow ych, c a łk o w ic ie o dm ien
nych psychicznie, o in n ym p o d k ła dzie k u ltu ro w y m , innych tra d ycja ch i p e rsp e ktyw a ch , odrębnym w re szcie tem peram encie, N ależało znaleźć pew ne p ie rw ia s tk i w s p ó l
ne, b y na ty m p o d k ła d z ie móc ro z począć celow ą akcję bez obaw y tra fie n ia w próżnię. J a k to już za
znaczyłem u w stępu, do tych p ie r
w ia s tk ó w w sp ó ln ych za liczyć na le ż a ło b y w p ie rw s z y m rzędzie h i
sto rię i re lig ię . W sp ó ln a przeszłość i w spólna w ia ra , będące zresztą trzo n e m psychicznej p o sta w y i podłożem m yślenia szerokich mas, zezw olą w o parciu nie n iw e lo w a ć pozostałe m niej isto tn e różnice na rzecz k o n ty n u a c ji'w ła ś n ie tra d y c ji h isto ryczn e j i re lig ijn e j.
Is to tą p ra c y k u ltu ra ln e j ną Z ie m iach O dzyskanych jest jej d w u - w yra zo w o ść — iść musi ona ró w n o legle w g lą b i wszerz. Przeszłość k u ltu ra ln a ty c h terenów , ich boga
ty d o ro b e k na każdym polu tw ó r
Apel Sejmu do Rodaków zagranicą
Stańcie wespół z całym narodem
do w ie lk ie g o d z ie ła odbudow y
Rodacy przebywający za granicami k ra ju l
Bracia i siostry! Po latach barbarzyńskiego pajazdu niemiec
kiego, po latach ofiarnej i zwycięskiej z nim walki, po trzech Bez mała latach owocnego w ysiłku nad odbudową Ojczyzny — pierwszy Ustawodawczy Sejm Odrodzonej Demokratycznej Rze
czypospolitej Polskiej wzywa Was, Rodacy, do powrotu do
kraju, ^
D la wspólnego nam wszystkim dobra wzywamy Was, bracia i siostry, stańcie wespół z całym Narodem do wielkiego dzieła odbudowy. Jeden przed nami cel: szczęście Niepodległej Polski Demokratycznej, wzmocnienie Jej siły, pomnożenie Jej świet
ności. Cel ten pragniemy wspólnym wysiłkiem wszystkich Pola
ków osiągnąć.
stw a. N ie znaczy to, żeby państw o n ie ro b iło starań i to dużych, w k ie ru n k u p o d d źw ig n ię cia poziom u życia ku ltu ra ln e g o . T y lk o że p a ń stw u b ra k jeszcze o d p ow iednich k a d r p ra c o w n ik ó w k u ltu ra ln y c h .
Całość budzącego się życia w ty m okresie nosi znamię p rz y p a d ko w o ści, bezplanow ości. W jednej m iejscow ości, byw a, is tn ie ją trz y te a try , gdzie in d zie j na dużej p rz e strzeni w k ilk u pow ażniejszych c - środkach — żadnego, Bo b ra k tej sprężyny, k tó ra by in ic jo w a ła , b ra k lu d z i k tó r z y by w ło ż y li serce i za
p a ł w o rg a n izo w a n iu ta k ie j czy in - n ćj p la c ó w k i. N ie ma też w ty m okresie skry s ta liz o w a n y c h środo
w is k , a rtystyczn ych , k tó r e 'b y na
d a w a ły w y ra ź n y ton, a im p ro w i
zację u jm o w a ły w ogólne k a rb y . T ru d n o zresztą b y ło b y od razu o pełn ą planow ość, B łą d nie w jej b ra ku , ale w tym , źe do jej orga
n izo w a n ia p rzystę p o w a n o z b v t późno. I dlatógo w ie le dobrej in i
c ja ty w y , w ie le dobrych chęci zo
sta ło zm arnow anych. D la te g o na p o lu p o lity c z n y m , spofecznym , go
spodarczym z ro b iliś m y daleko w ię cej, dziedzm ę k u ltu r y zaś zapozna
w a liś m y ze szkodą d'a c a ło k s z ta łtu p ra c y re p o lo n iza cyjn e j. R e p o lo n i- zacia bow iem w ym aga ró w n o cze snego w k ła d u i ró w nom iernego w każdej dzie d zin ie życia. Inaczej oo - w sta ią lu k i, k tó re szkodzą, a k tó re przezM lługo tru d n o je st p o te m w y p e łn ić .
— o —
Późno zaczęte i ro z w le k łe , d łu gie debaty nad zagadnieniem p ra cy k u ltu ra ln e j na zachodzie w re szcie zo sta ły ukończone, Dużo tam b y ło p ro je k tó w i ko n ce p cji, z a w ie szonych w p ró żn i m gl;stych i ogól
n ik o w y c h ; dało się je d n ak W ty m w s z y s tk im w y w o ła ć i treść zdrow ą isto tn ą , opa rtą o re a ln y, trz e ź w y sąd stanu rzeczyw istego i is tn ie ją cych m ożliw ości d zia ła n ia na p rz y szłość.
P ierw szą zasadniczą trudnością
jest fakt współżycia ze sobą »a zie
czości lu d zkie g o ducha, re w in d y ko w a n ie zapackanej od góry n ie m iecką fa rb ą polskości, k o n ie c z ność podjęcia nowych, badań i re a sumpcja ich w y n ik ó w absorbow ać muszą u m ysły głębokie, na w y s o k im szczeblu ro z b o ju in te le k tu a l
nego. Prace te jednocześnie mają c h a ra k te r p iln y , zaległości b o w ie m m in io n y c h czasów nie po zw a la ją na z w ło k ę . Z n ó w masa osiedleńcza przez okres o ku p a c ji w y trą c o n a z norm alnego to ru zainteresow ań k u ltu ra ln y c h , n ie je d n o k ro tn ie w y paczona m o ra ln ie i p ojęciow o, n ie zdyscyp lin o w a n a , p o trze b u je g w a ł
to w n ie s tra w y duchow ej podanej w najb ard zie j p rzystę p n e j fo rm ie ,
N ie będę tu ro z w ija ł szerzej p o w yższych k w e s tii. U w zg lę d n iłe m je zresztą u przednio już w d łu ż szym szkicu, („S tra ż n ic a Zachod
n ia “ K a to w ic e , N r 6). P ragnąłbym n a to m ia s t p o k ró tc e zanalizow ać stan k u ltu ra ln y w trze cim , obec
nym etapie.
Szczerze i bezstronnie s tw ie r
dzić należy, źe od pewnego czasu w y ra ź n ie w y ch o d zim y ze stadium bezplanow ości, im p ro w iz a c ji, O - czyw iście, w w ie lu miejscach, „ i n i c ja ty w a p ry w a tn a “ in d yw id u a ln a , ma jeszcze najw ięcej do p o w ie d ze nia. Na ogól jednak całpść d z ia ła n ia Zaczęła ro z w ija ć "śię drogą pew n ych sprecyzow anych kon ce n - cji. T u trzeba z zadow oleniem p o d k re ś lić fa k t spo tka n ia się ko n ce p c ji odgórnej, n ie ja k o urzędow ej, ź in ic ja ty w ą społeczną. Zadanie p o g łę b ie n ia i upow szechnienia k u ltu r y rozum iane jest obustronnie. . R óżnice re a liza cyjn e p rz y rzeczo
w y m podejściu mają s k u te k p o z y ty w n y , zezw alają b o w ie m w p o ró w n a n iu w y b ra ć lepszą m etodę od p ro je k to w a n e j uprzednio.
Zagadnienie o ś w ia ty zostało w dużej m ierze rozw iązane p o z y ty w nie. „ M a n ka m e n ty, w ty p ie m ałej ilości szko ły w poszczególnych re jonach, skandalicznie niskiego u p o sażenia n a u czycieli itp , ureguluję w
najbliższej przyszłości samo życie.
W ię ksze tru d n o ści n a s tą p iły w re a liz o w a n iu p la n ó w upow szech
n ie n ia k u ltu ry , T u też w yszła na j a w najw iększa b olączka — b ra k o d p ow iednich ka d r. O kres o ku p a cji p o c z y n ił z b y t g łę b okie w y rw y w sferach p ra c o w n ik ó w społecz
nych, lite ra c k ic h czy a k to rs k ic h , ta k , źe znalezienie zastępców ro z b ija się nieraz ó c a łk o w ity ich b ra k. G orzej jeszcze, gdy lu k i za
p e łn ia się elem entem w ogóle nie fa ch o w ym albo szkolonym syste
mem przyspieszonym . W te d y z a ro zum iałość z ignorancją p o tra fią w yp a czyć najszlachetniejsze za
m ierzenia.
S k u tk ie m zaległości p oprzednich o kre só w b y ła konieczność zastoso
w a n ia pgspiechu, Czasem n ie p rz e s zko d ziło to osiągnięciu pewnego poziom u, częściej p o p e łn ia się zno
w u k a rd yn a ln e , n a zw ijm y to łag o d nie, o m y łk i. W e źm y np, radio, S łu szna m yśl w zm o cn ie n ia zasięgu je go o d d zia ływ a n ia , w p ra k ty c e re- abzow ana przez budow ę tz w , ra d io w ę z łó w albo stacyj lo k a ln y c h , oka za ła się n ie w ysta rcza ją cą w o bec s iły częstokroć zagłuszających je stacyj n ie m ie c k ic h . A lb o te a tr.
S łynne dziś na P olskę e k w ilib ry - styczne p rz e ró b k i sztu k w te a trze szczecińskim albo „s u k c e s y “ te a tru Je le n io g ó rskie g o w u b ie głym ro k u ! (D yre kcja przeniesiona do W ro c ła w ia ra d zi sobie te ra z co k o lw ie k le p ie j), Z O lsztyna do rb - jęcia te a tru przez now ą D y re k c ję też n a d c h o d z iły w ie ści nie n a jw e selsze.
Sukces n a to m ia st odniosła zu
p e łn ie a kcja nad ro zw o je m i p o w s ta w a łe m to w a rz y s tw śpiew a
czych. U ję te w k a rb y o rg a n iza cyj
ne, Stanowią w te j c h w ili jeden z najpow ażniejszych c z y n n ik ó w ta k re p o lo n iza cyjn ych ja k i ro z ry w k o w y c h .
K o lp o rta ż p ra sy nieco się p o p ra w ił, nato m ia st po okresie, no tabene bardzo k ró tk im , rozsądnej p o lit y k i w odniesieniu do p o trz e b pism na poziom ie, spełniających swą rolę, p rzysze d ł zhów czas la n sow ania p rzeróżnych szm ir w ro dzaju „C o ty d z ie ń p o w ie ść“ ,
„Ś w ia t p rz y g ó d ” itd . Pism a tego ty p u dostanie się na czas i w szę
dzie, ale znaleźć ty g o d n ik lite ra c k i jest już na dalszych p rz e s trz e n ia ch zachodnich o w ie le tru d n ie j.
Zresztą, nie b ra k ty m p ie rw s z y m funduszy, ale p e rio d y k i specjalne p o trze b n e na Zachodzie, muszą się lic z y ć z ka żd ym groszem i o g ra n i
czać z ty c h ra c ji swe m ożliw ości, D użo znów za m ia ró w i p ro je k tó w ro zw ie w a się w p ró żn i. G ło ś
n y b y ł swego czasu, ponoć zresztą z a tw ie rd z o n y p i - - z w ładze, n ro - je k t osiedlania na Zachodzie lit e ra tó w p o lskich z zapew nieniem im w a ru n k ó w b ytu . Na p ro je k c ie Się sko ń czyło a k ilk o ro n a iw n ych a l
bo pozostało na w łasną rę kę i trwał u parcie na p o ste ru n ku , albo w ogó
le ro zcza ro w a ło się do w sze lkich z a c h o d n io -k u ltu ra ln y c h poczynań.
M in u s ó w jest w ie le . A le osią
gnięcia okresu obecnego są w i
doczne. Coraz szersze masy w c ią gane są w obrębie o d d z ia ły w a n ia k u ltu ra ln e g o , że same zaczynają w n im brać żyw szy ud zia ł, że z n i
k a p o d z ia ł d zie ln ic o w o -re g io n a ln y na miejsce o g ó lno p o lskie j w s p ó l
n o ty n a rodow ej na Ziem iach O d
zyskanych. Że z n ik n ę ły p ra w ie zu
p e łn ie g ru p y k o m e d ia n tó w ze szm irą p ornograficzną, harcujące jeszcze do niedaw na od m iasteczka do m iasteczka. Że nie ma już p ra w ie ośrodków , p o m in ię ty c h od
d z ia ły w a n ie m k u ltu ra ln y m . Że w reszcie akcja ko o rd y n o w a n ia w sze lkich poczynań w te j dzie d zi
nie posuw a się coraz bardziej.
T rzeba m ierzyć, źe bieżący ro k p rzyn ie sie nam jeszcze o b fitszy plon.
Dziś w każdym razie nie trzeba już ani o d ro b in y blagi, choćby z nadziei na lepszą przyszłość p ły nącej, Jest to już b o w ie m -o w iele, w ie le lepiej.
Hótatki
ZJAZD N IE M C O Z N A W C Z Y W P O ZN A N IU
W Poznaniu o d b y ł się Z jazd N ie m coznawczy, zw o ła n y przez Studium Niem coznawcze p rz y In s ty tu c ie Za
chodnim przy w s p ó łin ic ja ty w ie Za
chodniej A g e n c ji Prasowej i Polskie
go Z w iązku Zachodniego. W sp ó ł
uczestnikam i Zjazdu b y li m .i. delegaci In s ty tu tó w B a łtyckie g o i Śląskiego.
Z ram ienia PZZ w Z je ź d z i* w z ię li ud zia ł: dr P ilicho w ski, adw. Nikische, m gr Serwański, red. D a nie le w ski 1 ref.
pras. N aganow ski.
Zjazd zakończono następującym i w nioskam i:
1. Zjazd stw ierdza celowość prze
prow adzonych n a uko w ych badań niem coznaw czych i niezbędną k o nieczność system atycznej Ic h k o n ty nu acji.
2. Uczestnicy Zjazdu w yra ża ją prze
konanie, że re z u lta ty d ysku syj po
służą S tudium Niem coznawczem u przy In s ty tu c ie Zachodnim do ro z w i
nięcia p ro b le m a ty k i niem coznawczej i do dalszego skoordynow ania i skon
centrow ania prac na tym odcinSu.
3. Zjazd Wyraża przekonanie, że podobnie ja k dotychczasowe nauko
we badania Studium, także obecne w y n ik i prac Zjazdu i S tudium po
służą Rządowi R. P. ja k o m a te ria ł do wszechstronnej an alizy problem ów niem ie ckich i do podejm ow ania sku
tecznych decyzji.
4. Zjazd w yraża przekonanie, że Studium po w in no stw orzyć na uko w y p u n k t badawczy w Niemczech.
5. U czestnicy Zjazdu w yra ża ją ży czenie, aby w stosownym czasie zwołana została ponowna konferen- cja, kładąca nacisk na aktualne pro
blem y niemcoznawcze.
S .A . N A POMORZU U ZN A N E ZA O RG ANIZACJĘ ZBRODNICZĄ
■Przed sądem okręgow ym w T orun iu toczyła się sprawa przeciw N iem cow i U tkem u z ^Torunia, k tó ry w ró c ił Z Rzeszy, zos*tał zatrzym any przez U. B.
na punkcie granicznym i odstaw iony do dysp ozycji p ro k u ra tu ry . U tk e nie m ów i ani słowa po polsku, toteż na rozpraw ie b y ł obecny tłum ffez urzę
dowy, U tke przyzn ał się, że w okresie o k u p a c ji na Pomorzu należał do S. A.
N a rozpraw ie dnia 22 lutego br.
przesłuchano w charakterze biegłego prezesa obwodu toruńskiego Polskego Z w iązku Zachodniego Em ila Ogłozę, k tó ry zapoznał sąd z metodami pracy S. A . na Pomorzu. B ie gły stw ie rdził, że np. w r. 1940 organizacja S. A , na Pomorzu lic z y ła 13.000 członków, b y ła głów ną przybudów ką p a rtii NSDAP, używ aną do w a lk i z polskością. Przy wzm ocnieniu służby p o lic y jn e j w te renie, do czego często brano SA manów, dopuszczali się oni szeregu rabunków , ekscesów i nadużyć w stosunku do ludności p o ls k ie j, asy stów a li w ie lo k ro tn ie przy w y s ie d la niu Polaków itp . W T o ru n iu za rze
kom ą obrazę pewnego SA-mańa roz
strzelano 6 za k ła d n ik ó w p o lskich w 1939 r. SA. Ubezpieczała poza tym uroczystości, zgromadzenia i pochody niem ie ckie w charakterze bo jów ek p a rty jn y c h . Podczas je d n e j ta k ie j m anifestacji po przem ów ieniu gaulei- tera Forstera na W in n ic y w Toruniu, w y ru s z y ł pochód N iem ców g łó w n y m i u lic a m i miasta. W paradzie niesiono sztandary pa rtyjne . Ponieważ ludność polska nie zdejm ow ała n a k ry c ia g ło
w y przed sztandaram i n iem ie ckim i, id ą c y po bokach pochodu SA-m ani na pa dli na nią, b iją c do krW i w ie lu Polaków,
N adużycia SA u s ta ły z chw ilą, k ie dy ostrze prześladow ań niem ie ckich zostało rozbrojone przez w pisanie P olaków na Niem . Listę Narodową.
Od te j C hwili datuje się je dn ak nie
m niej szkodliw a dla polskości dzia
łalność SA, m ianow icie w ciąganie P olaków pod przym usem do tzw.
SA-W ehrm annschaft, gdzie chciano ic h nie ty lk o w y k s z ta łc ić na p o w o ln y żer arm atni dla Niem iec, ale zgodnie z w skazów kam i Forstera i p a rtii NSDAP, chciano im w ydrzeć duszę polską. D ziałalność SA b y ła w każ
dym razié szkodliw a dla państw a p o l
skiego i obliczona na interes państwa niem ieckiego.
Sąd po naradzie w y g ło s ił W yrok skazujący U tkę za przynależność do SA, na 3 la ta w ięzienia. Najniższy w y m ia r k a ry zastosowano ze w zglądu na n is k i’ stopień in te lig e n c ji oskarżo
nego i fakt, że nie udow odniono mu specjalnego znęcania się nad Polaka
mi. W yro k ten jest pierw szym tego rodzaju na terenie Pomorza, je st w ięc w ażny ze względu na Swój charakter precedensu dla innych podobnych spraw.
N a leży podnieść, że organizacja SA w procesie norym berskim nie została uznana za zbrodniczą, w y ro k sądu polskiego je st w ięc tym bardziej zna
m ienny.
Niema kompromisu w sprawie granie
W Sejm ie o polskiej polityce zagranicznej
P rzed zam knięciem sesji Sejmu U sta w o d aw cze g o za b ra ł głos poseł O s k a r Lange, p rz e d s ta w ic ie l P ol
s k i w O rg a n iza cji N a ro d ó w Z jedno
czonych, poruszając zagadnienia p o ls k ie j p o lit y k i zagranicznej.
Zasadniczym celem polityki za
granicznej — powiedział poseł pro- iesor Oskar Lange — jest utrzym a
nie niepodległego bytu narodu pol
skiego, Jest to uwarunkowane u- trzym aniem pokoju i dlatego p ie rw szym założeniem naszej p olityki Zagranicznej musi być polityka po
koju. Liczba tych, którzy oczekują dobra Polski od nowego konfliktu międzynarodowego topnieje z dnia na dzień i przytłaczająca większość narodu w ie, że przyszłość i nie
podległość kraju uwarunkowana jest utrzymaniem pokoju powszech
nego.
Prowadząc politykę pokoju mu
simy jednak wciąż pamiętać o nie
bezpieczeństwie agresji niemiec
kiej. I dlatego nasza polityka za
graniczna musi zmierzać d o z a b e z p i e c z e n i a P o l s k i i ś w i a t a p r z e d t a k ą a g r e s j ą . Z w ielkim niepokojem ob
serwujemy odradzanie się w róż
nych krajach i środowiskach no
wych tendencji proniemieckich, któ re chciały by odbudować silne m ilitarnie Niemcy.
Politykę zabezpieczenia się przed ponowną agresją niemiecką w du
żym stopniu ułatw ia potężne na
rzędzie, którego Polska nie posia
dała dawniej, a zwłaszcza w roku 1939. J e s t t o n a s z p o l i t y c z n y s o j u s z z e Z w i ą z k i e m R a d z i e c k i m . W ten sposób możemy być spokojni, że tragiczne dni wrześniowe 1939 r.
więcej się nie powtórzą.
Chcemy współpracować politycz
nie i gospodarczo z całym światem.
Z w ielkim zadowoleniem przyj
mujemy akcję Rządu w kierunku odnowienia, przystosowania do no
wych warunków i pogłębienia so
juszu z Francją. Chcemy również kontynuowania naszego sojuszu z W . B rytanią oraz historycznej przy
jaźni ze Stanami Zjednoczonymi.
M am y nadzieję, że ręka, któ rą w y ciągamy dziś na Zachód, będzie przyjęta. R ęka ta 'b y ła w ciągu o- statnich dwóch la t niejednokrotnie odtrącana — nie z naszej jednak winy. Pewne ko ła liczyły na to, że taką lub inną akcją mogą w pływać na naszą politykę wewnętrzną. N a
dzieje te okazały się płonne. Sta
bilizacja wewnętrzna, jaką osią
gnęliśmy, n łatw i nam niew ątpliw ie współpracę z całym światem i na
leży wierzyć, że nasza ręka współ
pracy, jaką wyciągamy, nie bndzie odtrącana. N ie b id zie też odtrą
cona dlatego, że Polska odgrywa
dziś w Europie rolę zbyt poważną, aby jej przyjaźń można było lekko myślnie odrzucać.
Ze sprawą zabezpieczenia się przed agresją niemiecką wiąże się kwestia naszych granic zachodnich.
Oczekujemy tu od Rządu stanowi
ska twardego, a nawet, jeśli po
trzeba, bezwzględnego. W t e j k w e s t i i n i e b y ł o i n i e b ę d z i e k o m p r o m i s u .
Popierając żądania zachodnich sąsiadów Niemiec, zwłaszcza Fran-
S zczytne hasła re p o lo n tz a c ji Z iem O dzyskanych nié 2 C ś ta ń ą w p e łn i w cie lo n e p ra k ty c z n ie w ż y cie do czasu p rze p ro w a d ze n ia sku tecznej a k c ji odnięm czenia życia m a te ria ln e g o i duchowego ty c h te renów .
P rz y s ło w io w y dla m entalności p o ls k ie j „s ło m ia n y og ie ń" należy do tych p rz y w a r narodow ych, k tó re w sku tk a c h okazują Się często
k ro ć n ie w s p ó łm ie rn ie d o tk liw e i p rz y k re w p ro p o rc ji do w ym agane
go w k ła d u p ra cy, in w e n c ji i w y s ił
ku, prze d się w zię tych na czas i k o n se kw e n tn ie prze p ro w a d zo n ych do końca.
Z agadnienie w a lk i z niem czyzną n ie sprow adza Się do pro b le m u je
dyn ie w y sie d le n ia N iem ców , co w zasadniczym procencie zostało już.
przeprow adzone. N a le ży tu też w a lk a z k lim a te m duchow ym n ie - m ieckości, ja k i jeszcze częstokroć na ró żn ych o dcinkach życia N ad- odrza daje się odczuwać.
Je st to p ro b le m is to tn y , domaga
ją c y się dziś nie ty le ro zw ią za n ia ile w yko ń cze nia . S tanęliśm y tu bo-
c ji, oczekujem y od nich pełnego p o p a rcia naszych żądań i naszego sta n o w iska w spraw ie granic za
chodnich P o lski. K w e s t a Z i e m O d z y s k a n y c h l e ż y w i n t e r e s i e c a ł e g o ś w i a t a n i e t y l k o d l a t e g o , ż e u n i e m o ż l i w i a p o n o w n ą a g r e s j ę n i e m i e c k ą , a l e i d l a t e g o , ż e p r z y c z y n i a s i ę d o l i k w i d a c j i s p o ł e c z n y c h p o d s t a w i m p e r i a l i z m u n i e m i e c k i e g o , d o l i k w i d a c j i
w ie m na p ó łm e tk u i w częstych w y p a d k a c h m yśl o dalszej tra sie pozostałej do przebycia, stała się obcą, niepotrzebną. P ro b le m y zaś n ie w yko ń czo n e ko n se kw en tn ie m a
ją to do siebie, że zam iast p rz y nieść w y n ik p o z y ty w n y , z biegiem czasu zezw alają na narastanie w a r
tości ujemnych.
T o niebezpieczeństw o w y ła n ia się dziś na fro n c ie w a lk i z pozosta
łościam i niem czyzny. Obserwacja życia N adodrza każe zająć w te j spraw ie w yra źn e S tanow isko i w z w ią zku z tendencją ro zro stu od
d z ia ły w a n ia k lim a tu psychicznego n iem ieckiego na p ew nych o d cin kach, u trzym a n ie zaś szkodliw ego status quo na innych, u in te n s y w n ić dogasający słom iany ogień p rzćz dodanie doń p e łn o w a rto ś c io wego p a liw a . W ty m w y p a d k u bę
dzie nim z d ro w y rozsądek p o lity c z n y i zdolność p rz e w id y w a n ia ujem nych s k u tk ó w na przyszłość, w y p ły w a ją c y c h Z niezdecydow anej p o s ta w y dnia dzisiejszego.
Z bezpośrednich obserw acji w ła snych ja k też o p in ii lu d z i zw iąza-
k ł a s y j u n k i e r s k i e j o r a * c i ę ż k i e g o p r z e m y s ł u n i e m i e c k i e g o ,
M ó w ią c o przem ianach społecz
nych, ja k ie zaszły w śro d ko w e j i w schodniej E uropie, poseł Lange stw ie rd za , że ciężar g a tu n k o w y w E u ro p ie, w k tó re j daw niej centrum gospodarczym i p o lity c z n y m b y ły N ie m cy — przesunął się obecnie na W schód. K o n sekw encją tego musi być dążenie do w zm ocnienia ro z w o ju te j części E u ro p y, co w y -
nych z te re n a m i np. części p rz e m ysło w ych Śląska O polskiego, można w ysnuć n ie p oko ją ce sko n statow anie, że prze d k ilk u m iesią
cami w y p le n io n y stam tąd p ra w ie zu p e łnie ję zyk n ie m ie c k i — ro zp o w szechnia się dziś znow uź coraz bardziej. Stan It a je się absurdalny do tego stopnia, że np. na n ie k tó ry c h przedm ieściach G liw ic w go
dzinach w ie czo rn ych na u lic y p ra w ie w cale nie słyszy się języka...
polskiego. Od dziecka do sta rcó w ludność używ a ta m przew ażnie niem ieckiego.
Na p o zó r n ie w ytłu m a cza ln e , n ie pokojące to zja w isko trzeba zana
lizow ać. A w ię c k to m ó w i ję zykie m n ie m ie c k im i dlaczego?
W ram ach a k c ji w e ry fik a c y jn e j, bardzo częstokroć tru d n e j i skom p lik o w a n e j p o w s ta w a ły do ro z w ią zania d y le m a ty tego rodzaju ja k : a) p rz y pochodzeniu p o ls k im —
słaba znajomość ję zyka ojczy
stego,
b) w m ałżeństw ach mieszanych n a rodow ościow o — jedna ze
m a g a ś c i s ł e j w s p ó ł p r a c y P o l s k i z n a r o d a m i s ł o w i a ń s k i m i .
W zakończeniu m ówca ośw iad
cza, że przedstaw ione zasady są nie ty lk o sta n o w iskie m PPS, ale sta n o w iskie m całego Sejmu. M o gą b yć pew ne różnice na te m a t po
l it y k i w e w n ę trz n e j i jest to n o r
malne, ale n a r ó d p o l s k i j e s t j e d e n i z j e d n o c z y s i ę n i e w ą t p l i w i e w d z i e l e b u d o w y s i l n e j , n i e p o d l e g ł e j P o l s k i .
stron słabo albo zupełnie nie w ładająca jęz, polskim . Z arów no w pierw szym w y p a d k u decydow ało pochodzenie, ja k w d ru g im chęć pozostania stro n y nie
m ie ckie j z rodziną w Polsce p rz y jednoczesnym zobow iązaniu się do lojalności, Poza ty m szczególnie w ie le b y ło w y p a d k ó w pozostaw ie
n ia w Polsce w d ó w — pochodzenia niem ieckiego po mężach — P ola
kach, a obarczonych liczn ym po
tom stw em . Dodać jeszcze trze b a zdarzające się czasem w y p a d k i m yln e j d e cyzji ko m is ji w e ry fik a cyjnych, w p ro w a d zo n ych w b łą d p rze z osobników , podszyw ających się ty lk o pod narodow ość polską.
W y p a d k i ta k ic h decyzyj tr a fia ły się szczególnie w p o czą tko w ym o k re sie a k c ji w e ry fik a c y jn e j, gdy apa
ra t k o n tro li społecznej nie b y ł je
szcze rozbudow any z b y t silnie.
W o p a rciu o pow yższe s tw ie rd z ić należy, że pew na część ludności z w e ry fik o w a n e j bieglej w ła d a n ie m ie c k im aniże li po lskim . J a k ró w nież, że bez zastosow ania presji m oralnej a n a w e t przym usu p ra w nego, ludność ta używ ać będzie n a w e t p u b liczn ie ję zyka niem iec
kiego.
D o p ó k i is tn ia ły obaw y ^ zastoso
w a n ia przez w ła d ze i c z y n n ik spo
łe czn y ta k ic h czy innych fo rm re presyjnych, sytuacja odnośnie spra
w y publicznego u żyw a n ia ję z y k a n iem ieckiego p rz e d s ta w ia ła się za
dow alająco. G d y p ra k ty k a codzien
na w y k a z a ła zasadniczo bezpod
stawność podobnych obaw, gdy PZZ ingerujący w ty c h spraw ach ńie znalazł pełnego po p a rcia w fo r m ie w yd a n ia regulujących kw e stię p rze p isó w p ra w n ych , ję z y k n ie - ' m ie c k i ro z p rz e s trz e n ił się na ulice.
G orzej sytuacja prze d sta w ia się jeszcze na terenach n ie k tó ry c h w a rs z ta tó w pracy, szczególnie p r y w a tn ych , a czasem n a w e t p a ń s tw o w y c h czy samorządowych. N ie jest
(D okończenie na stro n ie 5-tej)
Wydawanie alitów nadania na gospodarstwa rolne
Dnia 9 marca 1947 r. na całym obszarze Ziem Odzyskanych i b. W . M . Gdańska rozpocznie się zgo
dnie z zarządzeniem M inistra Ziem Odzyskanych akcja wydawania osadnikom aktów nadania na go
spodarstwa rolne. D ata ta zamyka jednocześnie dotychczasowy okres tymczasowości w zakresie stosun
kó w własnościowych na Ziemiach Odzyskanych, powodując wiele doniosłych przemian.
■. A .
Od chwili otrzymania aktu nadania osadnik, będący dotąd tylko użytkownikiem gospodarstwa, staje się jego faktycznym i prawnym właścicielem. F a k t ten przyczyni się także — i to w stopniu decydu
jącym — do utrw alenia i rozbudowania polskości na obszarze Ziem Odzyskanych, do zagospodarowania tych ziem, do wzrostu zaufania ich obywateli do władz państwowych oraz do szybkiego wyrównania różnic między ziemiami „starymi“ a „odzyskanymi“ w zakresie stosunków własnościowych.
• A b y podkreślić przełomowość dnia 9 marca 1947 r. wspomniane wyżej zarządzenie ustala, iż wyda
nie pierwszych aktów nadania odbędzie się jednego dnia we wszystkich -powiatach Ziem Odzyskanych w sposób uroczysty z udziałem przedstawicieli w ładz państwowych i samorządowych, p artii politycz
nych, organizacyj społecznych i wojska. W poszczególnych wypadkach przewidziany jest również udział przedstawicieli władz centralnych, w szczególności Ministerstwa Ziem Odzyskanych.
t r a d y c j i P r u s , d o l i k w i d a c j i