• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie : gazeta międzyzakładowa 1990, nr 2 (652).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie : gazeta międzyzakładowa 1990, nr 2 (652)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Gazeta międzyzakładowa: Zakładów Urządzeń Przemysłowych, Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem", Zakładów Wytwórczych „Cukry Nyskie", Zakładów Wykonawstwa Sieci Elektrycznych, Spółdzielni Inwalidów „Pokój", Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rolnych w Białej Nyskiej, Nyskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Wyszkowie Śląskim.

Nf 2 (652) 20 stycznia 1990 r. 150 zł

najtrudniejszy okres

M am y ju ż za sobą p ierw szą d e k a d ę sty c z n ia 1990 ro k u . Ro Iłu, w k tó r y w k ro c z y liśm y n ie d o k o ń ca z d a ją c sobie sp ra w ę , oo n a s czeka. J a k ie zm ian y -m u s z ą się w tr a k c ie m a rsz u d o k o n a ć , by n ie d o p ro w ad zić f ir m y do b a n k ru c tw a ?

C zy p ro g ra m L eszk a E alce ro w iczo m a szan sę p ow odze­

n ia — 6o n a jc z ę śc ie j z a d a w a n e daiś p y toinie. O b a w y w y n ik a ją m ięd zy in n y m i stą d , że po p ie rw s z e : p ro g ra m n ie s tw a rz a w y ra ź n y c h ziochęt d o z w ię k ­ sz a n ia p ro d u k c ji, p o d ru c ie :

p rz y o g ó ln ej stag n acja gospo d ^ rc z e j w p ro w a d z a się w y so k ie o d s e tk i od k re d y tó w i b a r dzo w y so k ie podatki i. od w szy stk ieg o . N a c a ły m św iecie je s t o d w ro tn ie — pociotki w ta k ic h

(D okończenie na str. 2)

Skutki aw arii. Na szczęście tylko takie, bo p rżeciei m ogło

być gorzej. Zdj.: W ojciech T acakiew icz

Chwile grozy

O j, p jp a m ię ta ją m ieszk ań cy Al. W o jsk a P o lsk ieg o dzień 9 sty czn ia. Bo co się n a je d li s tr a ch u , to się n a je d li.

K ró tk o po g odzinie 13 ope r a t o r k o p a rk i z a w a d z ił ły żk ą o śre d n io p rę ż n y ru ro c ią g g a ­ zow y o śre d n ic y 250 m m i w y r w at w n im d ziu rę. Z te jż e dziu ry z p o tw o rn y m ry k ie m za­

czął się w y d o b y w ać gaz. W y d a w a ło b y się, że gaz jak o bez b a rw n y p o w in ien b y ć n ie w i­

doczny. J e d n a k d o p ie ro t a a - w a ria u zm y sło w iła w idzom , co p rz e s y ła się n a m do naszy ch 4 dom ów dlaczego ciągle m u ­

si tpy c z / ś c ić 'k u c h e n k i i p ie - c^ki^feario^e. > P o tężn a c h m u r a

* rdzaw ego' k o lo ru przem ieszcza

’/ta się n a szczęście w zdłuż rze k i. -

L u d zie n a w szelk i w y p a d e k o puścili dom y, zaś w y ch o w aw czy n ie z pobliskiego przedszk,«

la — i za to n a le ż ą się im sło w a u z n a n ia — zapobiegły p a n ic e dzieci i e w a k u o w a ły je w w ie lk im p o rząd k u .

G az w y d o b y w a ł się z d z iu ­ ry p o n ad godzinę, n im p ra y je c h a ii p rz e d s ta w ic ie le gazow ni, stra ż , m ilic ja , p ro k u r a tu ra .

D laczego ta k długo? — py­

ta m k ie ro w n ik a Z a k ła d u G a ­ zow niczego M ariana Lupę.

— P rz y je c h a liśm y , ja k ty l­

ko z a w ia d o m iła n a s m ilicja.

N a n aszy ch u rz ą d z e n ia c h po­

m ia ro w y c h z a u w aży liśm y , że gdzieś u j p rz e w o d a c h je st a - w a ria , a le nie p o tra filiś m y jej zlokalizow ać. D opiero in fo rm a c ja m ilic ji o m ie js c u a w a rii pozw oliła i*>odjąć decyzję. M u sieltśm y ta k o dciąć gaz od zniszczonej f u r y , by p rzy o k a z ji /n ie p o zb aw iać go całego m ia sta . W ym agało to znalezie n ia > o d p o w ied n ich zaw iasó w i ich z am k n ięcia. T ro c h ę ta ope r a c ja tr w a ła , a le n ie ta k d łu ­ go, ja k p a n m ów i. D laczego t a k późno zaw iad o m io n o m i­

licję?* N;ie w iem , a le p rz y p u s z czam , że p ie rw s z ą re a k c ją lu -

(D o k o ń c ze rie nn ?rr i)

Dziękujemy

za odrobinę serca

P lan ow an ie rur w dnie sitow ym . Pray pracy L eszek Sitko. Zdj. Z bigniew K w iecień

O g łaszając n a sz ą a k c ję po­

m ocy n a rzecz D om u O p iek i S p o łeczn e j d la D zieci „ C a ri­

ta s ” liczy liśm y oczyw iście n a re a k c ję n y sk ie g o społeczeń­

stw a . D ziś z s a ty s fa k c ją d o - noąim y, iż n ie b y ła to w ia ra b ez p o k ry c ia . W ciągu k ilk u g ru d n io w y c h ty g o d n i do re ­ d a k c ji n a p ły n ę ło m n ó stw o da ró w : ta k ja k p ro s iliśm y — z a b a w e k i książek .

8 sty c z n ia zaw ieźliśm y ofia ro w a n e przez n y s a n p re z e n ­ ty p e n sjo n a riu sz o m z a k ła d u p rz y A le ja c h W o jsk a P o lsk ie ­ go. C zekano n a n a s już przy d rz w ia c h , a re s z ta chłopców

— w św ie tlic y p rz y choince.

T ru d n o opisać ra d o ść , ja k ą

Ola miłośników L w o w a

N aszą re d a k c ję p o in fo rm o ­ w a n o , że:

— o d d z ia ł T o w a rz y s tw a M i­

ło ś n ik ó w L w o w a p rz e n ió sł s w o ją sied zib ę z K M P iK do B ib lio te k i M ie jsk ie j w R y n - k u (d y ż u ry c z ło n k ó w z a rz ą d u

w

k a ż d y p ią te k w godz. 15—

18);

— p rz y g o to w y w a n y je s t ka.

le n d a r z lw o w sk i. C e n a : o ko­

ł o 2,5 ty s ią c a z ło ty ch ;

— p rz y g o to w y w a n e je s t cza s o p ism o , p ra w d o p o d o b n ie ’m ie

■Sięcznik, p o św ię c o n y te m a ty ­ c e lw o w sk ie j o n a z w ie „ S em p e r fid e lis ”.

I n f o r m a c je w s p r a w ie k a ­ l e n d a r z a i m ie się c z n ik a m oż l i a u zy sk ać w sied zib ie o d ­ d z ia łu .

¡ I T iiła i k a d r y in ż y n ie ry jn o - Y Y -te c h n ic z n e j w ro zw ó j

szeroko ro zu m ia n e g o po stę p u tech n iczn eg o w ocenie w ie lu p ra c o w n ik ó w zak ła d ó w jest n ie d o sta te c z n y . T a k a , a n ie in n a ocen a w y p ły w a z n a szego zaco fan ia tech n iczn eg o w sto su n k u do f ir m zach o d ­ n ich . Je ś li n a w e t n ie k tó re n a sze w y ro b y fin a ln e n ie u stę ­ p u ją w a lo ra m i te c h n ic z n y m i i e k sp lo a ta c y jn y m i p o d o b n y m w y ro b o m f irm zach o d n ich — n ie je s t to z a słu g ą sto so w a­

n e j te c h n ik i i tech n o lo g ii w y k o n a n ia , lecz w y so k ich u m ie­

ję tn o śc i n ie lic z n e j już g ru p y fach o w có w .

O dnoś^ się to n ie ty lk o do s fe ry p ro d u k c y jn e j, a le ró w ­ n ie ż do p ro je k to w a n ia i o p r a ­ c o w an ia d o k u m e n ta c ji k o n ­ s tr u k c y jn e j now ego w y ro b u . D o d a jm y do tego, że od n a ­ ro d z in now ego w y ro b u do roz poczęcia jego p ro d u k c ji m ija zazw y czaj k ilk a la t.

J e ś li firm a chce w chodzić ze sw oim i w y ro b a m i n ie ty l­

ko n a r y n k i w schodnie, ale ró w n ież i n a zachodnie, m u si w y tw a rz a ć w y ro b y now oczes­

ne, w m ia rę ta n ie i dostoso­

w a n e do u p o d o b ań i w y m o ­ gów k lie n ta .

Co nowego w technice?

Czy z a k ła d y są w s ta n ie ty m w ym ogom sp ro sta ć ? Z astęp c a d y re k to r.! ds. te c h n ic z n y c h An drzej Stolarski tw ie rd z i, że ta k i że ro b i się w ty m k ie ­ r u n k u w iele. N ie n a jle p sz a o- p itiia o k a d rz e te c h n ic z n e j w y n ik a ra c z e j z n ie d o s ta te c z n e j p o p u la ry z a c ji ic h d o ro b k u tw órczego.

N ic nie sto i n a p rzeszkodzie, by o m aw iać n ow e o p ra c o w a ­ n ia i p rz e d s ta w ia ć ich tw ó r ­ ców . C hodzi je d n a k głów nie o o p ra c o w a n ia tech n iczn e, k tó ­ r e w noszą p o stę p w sto su n k u do w y ro b ó w obecnie w y tw a ­ rz a n y c h .

Z n o w y ch o p ra c o w a ń (za u - b ieg ły rok) B iu ra P ro je k to w o - -K o n s tru k c y jn e g o n a u w ag ę

— zd an ie m głów nego k o n s tru k Lora Jer/ego M ączki — zastu g u je sporo pozycji. L ista spo­

rząd zo n a przez J . M ączkę jest d łu g a, w y m ien ię w ięc ty lk o n a jw a ż n ie jsz e w m oim przek o n a n iu pozycje.

Z akończono p ra c e b a d a w c z e i p rz e k a z a n o do e k sp lo a ta c ji C u k ro w n i O tm u c h ó w p ro to ty ­ p ow ą sta c ję f iltr a c ji k la ró w k i.

W b ieżą cy m ro k u p rz y s tą p i się do o p ra c o w a n ia d o k u m e n ta c ji k o le jn y c h trz e c h s ta c ji f i ltr a c ji dla C u k ro w n i O tm u ch ó w i S trz e lin .

(D okoń czen ie na s tr. 4)

s p ra w iły ty m dzieciom W asze

— d ro d zy C zy teln icy — u p o ­ m in k i. P a tr z ą c n a ro z r a d o w a ­ n e tw a rz e tr u d n o by to o p rzeć się m y śli, że t a k n ie w ie le trz e b a , a b y o siąg n ąć ta k d u ­ to .

W im ie n iu d zieci o ra z p e r­

so n elu d o m u o pieki, a ta k ż e w n a sz y m w ła sn y m d z ię k u je m y se rd e c z n ie w sz y stk im o - fia ro d a w c o m , w śró d k tó ry c h znaleźli się: Stefania Persona, K arina i Tom ek M ikołajczyk, Joanna H ajdiuk, sześcio la tk i z P rz e d s z k o la n r 7 (szczegól­

n ie p o d o b ała się w y k o n a n a p rz e z n ie la u rk a ), u czn io w ie S zk o ły P o d sta w o w e j n r 2, S zk o ły P o d sta w o w e j n r 8, I S zk o ły P o d sta w o w e j n r 5 o -

ra z _ d ru ż y n a h a rc e r s k a „M a- krauichem ie”. D zięk u je m y ta k ­ że P rz e d s ię b io rstw u H u rtu S pożyw czego za p rz e k a z a n ie n ie o d p ła tn ie k ilk u d z ie się c iu to r e b re k la m o w y c h , w k tó re z a p a k o w a liśm y p re z e n ty , o ra z p a n u Janow i C ichew iczow i, k tó r y o fia ro w a ł p e n s jo n a riu ­ szom d o m u o p ie k i p ię ć d z ie sią t p ą c z k ó w n a podw ieczorek.

J a k ju ż p isa liśm y — d y re k c ja d o m u o p ie k i n ie n a rz e k a n a b r a k pien ięd zy , n ie je s t ich je d n a k a ż ty le, by w y re ­ m o n to w a ć b a s e n (12,5x6 m), z n a jd u ją c y się n a te re n ie o - b ie k tu . N ie tr z e h a tłu m aczy ć, ja k b a rd z o b a s e n p rz y d a łb y się n ie p e łn o sp ra w n y m dzie­

ciom . S io s try p ro w a d z ą c e za­

k ła d p rz y jm ą z o tw a rty m se r cem k a ż d ą pom oc id ącą w ty m k ie r u n k u . Może zn ajd z ie się firm a , k tó r a zechce choć częściow o sfin a n so w a ć o d n o ­ w ien ie b a se n u . N a razie — d z ię k u je m y za ju ż o k a z a n e serce.

B . ŁA BU TIN

DZfS W N U M E R Z E :

#

O

Chlebie

naszym powszednim: tym z „Saturna", z

„jedynki"

i tym od mamy«

¡i

— pisze Zb. Kulig # O dobni społecznym — mówi Janusz Sanocki, przewodniczą- <>

cy nyskiego Komitetu Obywatelskiego # O policji i policjantach — rozmowa

z

ppłk. Edwardem Toborem, szefem RUS W w Nysie #

t *

(2)

najtrudniejszy o kres

ID okończenie ze str 1) s y tu a c ja c h są o b n iżan e , s tw a ­ rz a się ta k ż e d o d a tk o w e bodź­

ce, by ożyw ić g o sp o d ark ę. Pod sta w ą eg z y ste n c ji zak ła d ó w jeet p rzecież p ro d u k c ja . J a k wóęc z a k ła d y w y s ta rto w a ły do r ta liz a c ji z a d a ń b ieżą ceg o ro - tou ?

Z a k ła d y l'r z ą d z e ń P rzem y śle w ych: W y sta rto w a liśm y m a ją c z a g w a ra n to w a n ą p ra c ę rva vjfv-y-9tjk ich w y d z ia ła c h — stw ierd zi) szef pro d u k cja Bole sław M ichel. — N ie u d a ło się n a m je d n a k u n ik n ą ć w p ie rw ­ szych d n ia c h 9tycznia z ak łó - ceń w p ra c y na n ie k tó ry c h sten o w i sikach. N ie przygodow a rao bow iem n a czas w szy stk ich eJum entów p o trz e b n y c h do ro z poczęcia m on to żu u rz ą d z e ń i a^iecatów . N ie k o rz y s tn a s y tu ­ a c ja tr w a ła ty lk o k ilk a dni.

Dzóś już n ik t n ie m oże n a rz e k eć ma b r a k ro b o ty .

W b ieżą cy m ro k u — s tw ie r- drza m ó j ro zm ó w ca — bęćteie tru d n o , co do tego n ie m a żad n e j w ą tp liw o ści. By p rz e trw a ć , m u sim y szybko, s p ra w n ie i po g o sp o d a rsk u w y tw a rz a ć w y ro b y fin a ln e , k o m p le to w a ć je i w y sy ła ć do o d b io rc ó w k r a jo ­ w y ch i z ag ran iczn y ch .

N a to m ia s t w c y k lu w y k o n a w ezy m b a c z n ą u w ag ę n a le ż y z w ra c a ć n a koszty. U rząd ze­

n ia o d u ży m pob o rze gaau, e - n e rg ii e le k try c z n e j j in n y c h n o śn ik ó w e n e rg ii b ę d ą m ogły by ć u ru c h a m ia n e ty lk o p rzy p e łn y m o b ciążen iu , np. ż a rz a k piece h a rto w n ic z e itd. O czyw iś cie będzie to w y m a g a ło ta k ie ­ go ro z p la n o w a n ia c y k lu p ro - d u k c y jn e g « p rz e z tech n o lo g a, b y żarzen ie, h a rto w o n ie b y ły w y k o n y w a n e p a rtia m i z p ew n y m w y p rzed zen iem , u m ożli­

w ia ją c y m w łączen ie d an eg o de ta łu do m o n tażu w odpow ied n im czasie. D ecy d u jący m czyn nifciem je s t p rzecież czas.

* * #

R ozpoczęliśm y sło d k ą p ro ­ d u k c ję w br. w m ia rę n o rm a l nńe, b e z d o k u czliw y ch b ra k ó w s u ro w có w i o p ak o w ań — po w ie d z ia ł W ładysław B rzeziń­

ski, z a stę p c a d y re k to ra ds. te c h n iezn y c h ZW „ C u k ry N y sk ie ”.

W y sta rto w a liśm y je d n a k z d u ży m i o b a w a m i o to, czy n a n a sz e w y ro b y b ęd zie m y m ie li zb y t. Z m u szen i b y liśm y n a po c z ą tk u sty c z n ia podmieść cen y , bo znaczn ie zd ro żało p aliw o , energio, m ą k a , c u k ie r i tłu s z ­ cze. P o n a d 60 proc. w s tr u k tu

rz/e k o sztó w sta n o w ią m a te ria ły b ezp o śred n ie. Jed n o cześn ie sto su je m y zasad ę m in im a ln e ­ go zysku, b y n ie p o d n o sić z b y t z n aczn ie c e n w y ro b ó w , ale ozy to w y sta rc z y ?

O b a w ia m się, że n ie b y ła to o s ta tn ia p o d w y żk a. N ie w ie­

m y, ja k n a t e p o d w y żk i ziare a g u je ry n e k . M am y ju ż sygna ły o d b io rcó w o re z y g n a c ji (z b ro k u śro d k ó w fin an so w y ch ) z w y ro b ó w z a m ó w io n y c h n a I k w a r ta ł b r. Nie m ożem y ró w nież pozw olić sobie n a w y sokie k re d y ty — jest to zabieg zb y t drogi. Jeśli p o p y t uleg n ie z a h a m o w a n iu , trz e b a się liczyć z o g ro n iczen iem p ro d u k c ji cu k ie rn ic z e j, k tó r e j n ie b y ło n ig dy n a ry n k u za dużo.

P o d e jm o w a n e są p rz e z k ie ­ ro w n ic tw o firm y ró ż n e działa

n ia — m .in. sz u k a m y n a jt a ń ­ szych d o sta w c ó w su ro w có w i o p a k o w a ń . N a p e łn ą ocenę i ro z e z n a n ie ry n k u tr z e b a jesz cze poczekać.

Je d n o n ie u le g a w ą tp liw o śc i:

b y u trz y m a ć się n a ry n k a c h , trz e b a p ro d u k o w a ć w y ro b y ja kościow o d o b re, w m ia rę ta n ie i o d p o w ia d a ją c e g u sto m i u p o d o b a n io m k lien tó w .

M ARIAN ŻELWETRO

Policja niech będzie policją, a policjant - policjantem

ROZMOWA Z SZEFEM R I SW W NYSIE,

PPŁK. EDWARDEM TOBOREM

„N N ”: — Jak pan ocenia ubiegły rok?

Ppłk Edward Tobor: B ył to d la n as b a rd z o tr u d n y ro k . I to zaró w n o ze w zglę­

du n a zw iększoną p rz e s tę p ­ czość, ja k i n a d e p re c jo n o w a n ie n a sz e j pozycji, a u to r y te ­ tu służby. Z w ięk szy ła się liczba k ra d z ie ż y , k r a ­ dzieży z w ła m a n ie m , ta k do o b ie k tó w p r y w a t­

n y c h (m ieszkań), ja k i spo­

łecznych. .Z m niejszyła się w y k ry w a ln o ść sp ra w c ó w p rz e s tę p stw . I m im o in fla c ji, n ędzy 1 b ied y zw ięk szy ła się re la ty w n ie w a rto ść z a g a rn ię ­ tego m ienia.

— N ie w ym ien ił pan r o i- bojów. A p rzeciei ludzie na­

praw dę boją się w ychodzić w ieczorow ą porą.

R ozbojów nie m a w ięcej, a s tra c h p o w sta je p rzez co raz a g re s y w n ie jsz e zach o w an ie się g ru p m łodzieży. L u d iie

b o ją się przechodzić obok t a ­ k ic h g ru p , gdyż n ie są p ew ­ ni, czy n ie zo stan ą zaczepie­

n i, z a a ta k o w a n i. A że a g re ­ sja je s t coraz częstsza i co­

ra z in te n sy w n ie jsz a , św iadczy ta k ż e i to, że n a in te rw e n c ję n a w e t w drogów ce m u sim y w y sy ła ć co n a jm n ie j dw óch fu n k c jo n a riu sz y . I ta k obelgi n a le ż ą w te d y do n ajlżejszeg o r e p e r tu a r u .

P rz y k ła d a g re s ji m łodzieży:

w czasie W igilii i w noc sy l­

w e stro w ą w a ta h y m ło d y ch lu d zi ze szkoły p o d staw o w ej i ś re d n ie j pod w p ły w em alko h o lu w y b ija ły szyby w k io s­

k a c h , d em o lo w ały p rz y s ta n k i aiutobusow e.

To dlaczego nie interw enio w ałiście? *

P o p ie rw s z e trz e b a m ieć k im , a po d ru g ie — w obec w ie lu a g re s y w n y c h g ru p m u ­ sielib y śm y użyć siły. Czy p a n sobie w y o b ra ż a k o m e n ta rz e

n ie k tó ry c h śro d o w isk w N y­

sie? B iją b e z b ro n n e dzieci!

W yzyw ano b y n as od g e sta ­ pow ców itp. A n a m n a ta k ie j sław ie n ie zależy. Z a s ta n a ­ w ia n as n a to m ia s t, gdzie b y li ro d zice ty ch dzieci. D laczego pozw olili im na picie a lk o ­ holu?

Ile praw dy jest w tw ie r ­ dzeniu, że m ilicja „pognie­

w ała się" na społeczeństw o i stosuje sw ojego rodzaju strajk, w ykonując tylko n ie­

zbędne czynności?

S p o ty k a m y się z ta k im i stw ie rd z e n ia m i n a w e t w p r a ­ sie, r a d iu i te le w iz ji. J e s t to w ie ru tn a b z d u ra . K ażdy, k to m ia ł styczność z m ilicją, w ie, że n ie m am y sta ły c h godzin p ra c y i d aw n o z a p o m n ie liś­

m y o w o ln y ch so b o tach . A jeszcze do tego k aż d y z n as

„w czynie sp o łeczn y m ” p ełn i d o d a tk o w e nocne p a tro le .

(D o ko ń czen ie na str. 5)

Działamy na rzecz

wszystkich pracowników

19 g ru d n ia 1989 ro k u w w y - nil*u ^ j n e g o g ło so w a n ia w y ­ b r a n a z o sta ła n o w a p rz e w o ­ d n ic z ą c a N S Z Z p ra c o w n ik ó w

„S p o łem ” p rz y ZW „ C u k ry N y sk ie ”. Z o sta ła n ią W łady­

sław a Korczyńska. N a to m ia st 3 sty c z n ia b r. n a p ie rw s z y m w a ln y m z e b ra n i^ no w eg o za­

rz ą d u z o sta li w y b ra n i p o zo sta li jeg o c zło n k o w ie : z a stę p c a przew o d n icząceg o M arian Śm iałek, s e k r e ta rz V ioletta Jędrzejew ska, o raz A nna Copi ja, M onika Jabłońska, H enryk Szkaradek i Grażyna Okrzy- mow ska.

W ład y sław a K o rczy ń sk a p r a ­ c u je w ZW „ C u k ry N y sk ie ” od 1979 ro k u . Z aczy n ała jak o u czen n ica p rz y z a k ła d o w e j szkoły, potem p o d jęła p ra c ę p ak o w aczk i w w y d ziale p ro ­ d u k c y jn y m . ucząc się jed n o ­ cześnie w T e c h n ik u m S pożyw ­ czym . Od 1981 roku, z a jm u je sta n o w isk o sam odzielnego refe re n ta ds. p raco w n iczy ch w dziale s p ra w pracow niczych.

N a s ta łe m ieszk a w K alkow ie.

Do N S Z Z p raco w fiik o w „ S io ­ łe m ” n ależ y od 1984 ro k u , a od 1987 ro k u p e łn iła fu n k c ję s e k r e ta rz a zw iązk u .

F u n k c ję p rz e w o d n ic z ą c e j bę dę sp ra w o w a ć n a pół e ta tu , p ra c u ją c jed n o cz eśn ie na do­

ty ch cz aso w y m s ta n o w isk u — m ów i W ła d y sła w a K o rczy ń sk a.

— J e s t to d la m n ie p e w n e u - tru d n ie n ie , p o n iew aż trz e b a bę dzie zo staw ać po godzinach p ra c y , a je ste m osobą d o je ż ­ d ż a ją c ą . T a k ą u c h w a łę p o d ję ­ li je d n a k d eleg a ci w aln eg o ze b ra n ia , w y ch o d ząc z założenia, że p rzy o b ecn ej te n d e n c ji do re d u k c ji e ta tó w p rzew o d n iczą cy obu n aszy ch zw iązk ó w z a ­ w od o w y ch (ściśle z sobą w spół p ra c u ją c y c h i m a ją c y c h zb li­

żoną liczbę członków ) n ie m u ­ szą w y k o n y w a ć sw o je j p ra c y n a p ełn y m etacie.

O becnie n asz zw iązek liczy 269 członków (w raz z 50 em e­

r y ta m i i re n c is ta m i) n a 498 osób z a tru d n io n y c h w z a k ła ­ dzie.

J a k w id zę d a lsz ą n a sz ą d- ia łaln o ść? N ie p rz e w id u ję w ię k szych zm ian. R olą n aszeg o zw iązk u je s t z a jm o w a n ie się s p r a w a m i p raco w n iczy m i, • po­

m oc w ro z w ią z y w a n iu bieżą-*

cych p ro b le m ó w i d ążen ie do p o p ra w y w a ru n k ó w p ra c y po­

przez m o d e rn iz a c ję z a k ła d u i z m e c h a n iz o w a n ie s ta n o w isk p racy .

Dziś n a jw a ż n ie js z e są d la n a s sp ra w y p łaco w e. S ta n o w ią one n a d a l p o w ażn y p ro b le m w zak ła d zie. S ta r a m y się za­

spokoić p o trz e b y n a sz y c h p r a ­ co w n ik ó w w s p ó łp r a c u ją c z d y re k c ją o raz in n y m i o rg a n iz a ­ c ja m i d z ia ła ją c y m i n a te r e n ie z a k ła d u .

N asze p la n y n a p ie rw s z y k w a r ta ł bieżącego ro k u ?

Z a m ie rz a m y m .in. sk ró cić o - k re s o cze k iw a n ia n a Y + ypłatę n a g ró d ju b ileu szo w y ch . Je sz ­ cze w sty c z n iu b r. sp otkam y się z p rz e d s ta w ic ie la m i d y rek cji, Z ak ład o w eg o K om itetu P ra co w n iczeg o i N SZZ „Soli­

d a rn o ś ć ”, by uzgodnić w spól­

n e stan o w isk o .

N a d a l b ęd zie m y pomagać w o rg a n iz a c ji w ypoczynku let niego n a sz y c h pracow ników i ich rod-zin, a tak że w orga­

n iz a c ji im p re z zakładowych.

U czestn iczy ć będziem y także w p ra c a c h różnego rodzaju ko m is ji z a k ła d o w y c h , np. ds.

m ie sz k a n io w y c h , czy analizy s t r u k tu r y organizacyjnej.

C h c ia ła b y m jeszcze dodać, że d z ia ła m y n a rzecz wszyst­

kich p ra c o w n ik ó w zatrudnio­

n y ch w n a sz y m zakładzie i n ie ro b im y ż a d n y c h różnic ze w z g lę d u n a przynależność do o k re ś lo n y c h org an izacji. Z na szej pom ocy k o rzy stać mogą w szyscy, ta k ż e i n ie zrzeszeni w n a sz y m zw ią z k u zawodo­

w ym .

BEA TA CICHECKA

Przed zjazdem PZPR

W k o m itecie p o w ied zian o m i: — R e d a k to rz e , d zisiaj, 9 sty czn ia, o g o d z in ie 17.30 od­

b ęd zie się w Z U P -o w sk im K T iR sp o tk a n ie d e le g a tó w na X I Z jazd p a r tii z a k ty w e m . B ąd źcie tam .

. B yłem . P rz y b y li delegaci:

Ryszard A ugustyn, d z ie n n ik a rz

„ T ry b u n y O p o lsk ie j”, Jerzy D ąbrowski z Z U P i R udolf Pańczuk z P K P . Z a k ty w u o- b ecn i byli: E lżb ieta O lesiak i Z b ig n iew W o jciech o w sk i z Z U P o raz ja, w dw óch ro ­

la c h : d z ie n n ik a rz a obsługują­

cego s p o tk a n ie i aktywisty.

N ie ż a łu ję spędzonego tam czasu, gdyż sp o k o jn ie mogliś m y p rz o k a z a ć delegatom na­

sze u w ag i co do w izji nowej p a rtii, om ów ić, ja k ą widzieli­

b y śm y je j s tr u k tu r ę , na kogo m a ją w n a sz y m im ieniu glo­

sow ać, a n a kogo nie.

T y lk o ''c z y n a p ra w d ę warto było d la n a s tr o jg a trudzić de legatów ?

(zk)

C z y z „ S a t u r n a ” m oże być dobry c h l e b ?

C z y tylko PSS o d p o w iad a z a d o staw y p f e c z y w a ?

P iec chlebow y z a jm o w a ł w m oim ro d z in n y m dom u poł sieni. Co d w a ty g o d n ie, w p rz ed d zień p ieczen ia ch leb a, b y ł d o k ła d n ie czyszczony, a o- bok u k ła d a ło się d łu g ie p o lan a d rew , by podeschly. N a to m ia st dzień w y p iek u b y ł n a ogół d n iem n e rw o w y m i w te d y n a j częściej o trz y m y w a ło się k la p sa. Bo n ie w olno by ło biegać, b y n ie w strz ą sn ą ć c ia s ta ro s ­ nącego w o p a tu lo n e j p ie rz y n a m i dzieży, arii o tw ie ra ć d rzw i n a oścież, by go n ie p rzezię­

bić. Bo ja k się w s trz ą śn ie lu b przeziębi, to a n i chybi zak alec n a palec lu b ja k w w ierszy k u :

T a k i j e j się c h le b u ś udał.

Z e pod sk ó r k ą k o te k siudał.

A ja k p o d n ió sł ogon do g ó ry, T o d o sięg n ą ł g ó rn e j skory...

W reszcie p ro ces n a jw a ż n ie j szy: fo rm o w a n ie b o ch en k ó w ,

u k ła d a n ie ich w koszy czk ach , k ła d z e n ie n a ło p a tę , p rz e ż e g ­ n a n ie i do p ie c a —

* # #

P ie k a r n ia m e c h a n ic z n a p rzy u licy G ro d k o w sk ie j, zw a n a po p u la r n ie od m a r k i p o p rz e d ­ n ic h p ieców p ie k a rn ic z y c h ..Sa­

tu r n e m ”, to is tn a f a b r y k a ch le b a . P iecze się tu n a d w ie zm ia n y 3,5-4,5 tys. b o c h e n k ó w ch le ba.. P e łp y a s o r ty m e n t o b e jm u je c h le b b a lto n o w s k i — 0,8 kg, . g ra h a m — 1 kg, razow’y ż y t­

n i — 0,5 kg,- ż y tn i z ln ia n y m sie m ie n ie m — 1 kg, p sz e n n y z o tr ę b a m i — 0,5 kg, b a to n y

— 0,2 i 0,5 kg, b u łk i — 100 g, ro g a le w y b o ro w e — 100 g.

P ro d u k c ja p ie k a r n i z a sp o k a ­ ja po ło w ę z a p o trz e b o w a n ia n y sk ieg o ry n k u , re s z tę p iecz y ­ w a d o s ta rc z a ją p ie k a r n ie p r y ­ w a tn e i G S -o w sk ie.

O g o d zin ie 22 w ra z z n o cn ą

» z m ia n ą , ro z e b ra n y ja k do r o ­

sołu. ro zp o czy n am n o cn e c z u ­ w a n ie p rz y ch leb ie.

W iadom o w N ysie, że c h le b z „ S a tu r n a ” n ie liczy się n a ry n k u jak o ścio w y m . N ajle p sz y ch le b piecze sp o łem o w sk a je ­ d y n k a , p ó źn iej n ie k tó rz y p r y ­ w a tn i — n ie pow iem , k tó rz y , bo za re k la m ę się p ła c i — i d o p ie ro p o te m „ S a tu r n ”, też sp o łem o w sk i.

D laczego ta k je s t? — a ta k u ­ ję k ie ro w n ik a S tan isław a Stab kow icza i b ry g a d z istę T om a­

sza Tkaczyka.

P ro szę p a n a — słyszę w o d ­ po w ied zi — po p ierw sze, to z m a s z y n y n ig d y n ie o trz y m a p a n ta k ie g o c h le b a , ja k w y ­ ro b io n y rę c z n ie . P rz y g o tu je m y p a n u k ilk a b a to n ó w rę c z n ie i po u p ie c z e n iu p o ró w n a je p ? n z ty m i z m aszy n y . W idzi p a n w d o zo w n ik u te w a łk i?

O ne s p a la ją ciasto .

A le od p o c zątk u . Tu, n a pię trz e , je s t c ia s to w n ia , se rc e p ie ­

k a rn i. J a k tu się coś spie...

n a w a li, to ju ż p ó źn iej n ie m a siły. N ajw a ż n ie jsz y je s t k w as.

Do n ieg o d o d a je się m ą k ę . I te r a z z a czy n a się c a ła za b a w a . K ied y ś o trz y m y w a liśm y m ą ­ k ę „ s ta n d a r d ” z z ia rn a a m e ry k a ń sk ie g o lu b fra n c u sk ie g o . T o b y ła d o b ra m ą k a . A le p rz e z o s ta tn ie la ta pieczem y z n a ­ szej. A n a sz a je s t n is k o g lu te - n o w a i z ia rn o je s t źle p rz y g o ­ to w a n e . K ied y ś k osiło się sn o p o w ią z a łk ą , z,iarno d o jrz e w a ło w sn o p a c h w sto d o le w - s ą s ie - k u r T a k ie z ia rn o d a w a ło do­

b rą m ąk ę.

T e ra z z b ie ra się k o m b a jn e m . N ik t n ie czeka, b y z ia rn o d o ­ k ła d n ie d o jrz a ło , m łó ci się je i su szy w su s z a rn ia c h . A ta m niszczone są jeg o w łaściw o ści p ie k a rn ic z e i p o p ta k a c h .

O, w id z i p a n — p rz y d o b rej m ą c e tu , p rz y te j d źw ig n i od m ie sz a ln ik a , s ta ł p ra c o w n ik z no żem i sk ro b a c z k ą , by o d - sk ro b y w a ć ciasto . A te r a z s a ­ m o sp a d a , to o czym m a m y m ów ić. Z re sz tą w zeszły m r o ­ k u n a p rz e d n ó w k u k a z a n o n a m p iec c h le b z m ą k i o tr z y ­ m y w a n e j z p sz e n ż y ta , a p rz e ­

cież je s t to zboże paszowe.

O sta te c z n ie z tro c in też mo­

żna piec c h le b , ty lk o co to za ch le b i czy m o żn a mieć w tedy p re te n s je do p iek arzy ?

M ów i p a n , że n ajlep iej pie­

cze je d y n k a , a przecież też m a tę sam ą m ąkę. Tak, ty lk o o n i w szystko ro b ią tr a d y c y j-

CHLEBA

0

^

nie. N a s tr z e b a p orów nyw ać z in n y m i p ie k a r n ia m i m ech a­

n ic z n y m i, n p . w O polu, B rze­

gu, K ęd zie rz y n ie -K o ź lu i z te g o p o ró w n a n ia to m y w y ch o d z im y o b ro n n ą rę k ą . A że p rz e g ry w a m y z p ie k a rn ia m i tr a ­ d y c y jn y m i? To n ie ste ty k o sz ta te c h n ik i. K o lejn y p rzy k ład . O d d w ó ch m iesięcy w szyscy c h w a lą n asze b u łk i. A w ie p a n d la czego? Bo zepsuła się m a sz y ­ n a do ro b ie n ia b u łe k i ro b i»

m y je ręcznie. J a k j ą w y re ­ m o n tu ją , to ju ż b ęd zie g o rzej.

(3)

Nr 2 (652) NOWINY NYSKIE

Str. 3

Chcemy istnieć dla dobra społecznego

R O ZM O W A Z PR ZE W O D N IC Z Ą C Y M N Y S K IE G O K O ­ M IT E T U - O B Y W A T E L S K IE G O JA N U S Z E M SA N O CK IM .

J a n u s z S a n o ck i to p o stać n y - sa n o m z n a n a , k o ja r z ą c a się je d n o z n a c z n ie z ru c h e m zaw o d o w y m „ S o lid a rn o ść " . O w y ­ b o rze p a n a n a p rz ew o d n iczące So K o m ite tu O b y w a te lsk ie g o in fo rm o w a liśm y c z y te ln ik ó w n ied aw n o . P roszą je d n a k p o ­ w ied zie ć o sobie coś bliższego.

M am 36 la t, je s te m żonaty, m a m d w ie có rk i: M agdę i J o ­ asię. U k ończyłem A k a d e m ię G ó rn ic z o -H u tn ic z ą , w y d z ia ł o rg a n iz a c ji i z a rz ą d z a n ia p rze m y słem . Z n u rte m o p o zy cy j­

n y m , z „ S o lid a rn o śc ią ” z w ią ­ zan y je s te m od p o c zątk u , od o siem d ziesiąteg o ro k u . Po w p ro w a d z e n iu s ta n u w o jen n eg o zo sta łe m in te rn o w a n y . T rw a ło to ró w n o rok, p odczas k tó re g o z aliczy łem o śro d k i d la in te rn o m in y c h w O polu, G ro d k o w ie, K a m ie n n e j G órze, G łogow ie, N y sie, U h e rc a c h . P o d czas m o ­ je j nieobecności lu d zie d z ia ­ ła li n a d a l, ta k że k ied y w ró ­ ciłem — n ie był to p o w ró t n a o rg a n iz a c y jn ą i p o lity czn ą p u s ­

ty n ię . D o d am , że d z ia ła li o- f ia r n ie i z p o św ięceniem , bo za p o sia d a n ie u lo tk i m o żn a by ło d o sta ć trz y la ta , a za ich p a c z k ę w sam o ch o d zie — n a ­ ra z ić się n a k o n fis k a tę p o ja z ­ d u . J e d e n z k o leg ó w w 1985 ro k u sie d z ia ł w w ię z ie n iu d w a m ie sią c e za złożenie w k a te ­ d rz e k ilk u d z ie s ię c iu u lo tek . Z.

D e re ń z T r a n s b u d u p rz e s ie ­ d z ia ł 1982 ro k za to, że z n a ­ leziono w jego sam o ch o d zie u - lotkę.

W ted y „ S o lid a rn o ść ” b y ła n ie ty lk o ru c h e m zaw o d o w y m .

O czyw iście, b y ła n a d z ie ją n a z m ia n ę sy s te m u , b y ła sy m b o ­ le m , k tó r y z y sk a ł n a zn acze­

n iu w ła śn ie po w p ro w a d z e n iu s ta n u w ojennego. W tedy to, ju ż w pod ziem iu , o rg a n iz o w a ­ n o g ru p y sa m o k ształcen io w e, d u s z p a s te rs tw o lu d zi p ra c y , p ro w a d z o n o a k c ję in f o rm a c y j­

n ą — ro zp o w szech n ian o u lo t­

k i o raz k sią ż k i z n iezależn eg o ob ieg u . F u n k c jo n o w a ły (m n iej w ię c e j do 1985 r.) z o rg an izo w a n e g ru p y w z a k ła d a c h p ra c y . N ie k tó re , ja k np. w F a b ry c e P o m o cy N au k o w y ch , p rz e trw a ły do re le g a liz a c ji „ S o lid a r­

n o śc i”. W p a ź d z ie rn ik u 1986 r.

p o w s ta ła T y m czaso w a R a d a R e g io n a ln a N S Z Z „ S o lid a rn o ść ” Ś lą s k a O polskiego, w k tó r e j sk ła d w szed łem i p ra c o w a łe m ta m d w a la ta . R ó w n ież w ty m czasie u c z estn iczy łem w p r a ­ c a c h R e g io n a ln e j K o m isji W y ­ k o n a w c z e j w e , W ro cław iu , k ie r o w a n e j p rzez W ła d y sła w a F ra s y n iu k a .. W reszcie w ro k u 1988 w n y s k ie j filii O p o lsk ie­

go' P rz e d s ię b io rs tw a B u d o w ­ n ic tw a P rzem y sło w eg o n r 1 za w ią z a liśm y p ie rw s z ą ja w ­ n ie d z ia ła ją c ą n a O polszczyźnie k o m isję N SZZ „ S o lid a rn o ść ”.

W tr a k c ie o b ra d O k rąg łeg o S to łu jak o je d y n y p rz e d s ta w i

ciel „ S o lid a rn o śc i” O polszczyz­

n y u czestn iczy łem w p ra c a c h po d zesp o łu ds. p o lity k i m iesz­

k a n io w e j, k ie ro w a n e g o przez A. P aszyńskiego.

I to ty le z „ k o m b a ta n c k ie j”

przeszłości.

P o te m ju ż „było w o ln o ”....

T a k , w k w ie tn iu 89 ro k u w szed łem do Z a rz ą d u R egionu w O polu, a w o k re s ie w y b o ­ ró w k ie ro w a łe m k a m p a n ią w y b o rc z ą n a O polszczyźnie.

Z pow odzeniem , ja k w id ać.

A te ra z , kiedy s y tu a c ja zaczy­

n a się n o rm alizo w ać?

R zeczyw iście: zaczyna, bo o p e łn e j n o rm a liz a c ji tr u d n o jeszcze m ów ić. W d zisiejszej rzeczy w isto ści „ S o lid a rn o ść ” sta n ie się n a p o w r ó t ru c h e m s tr ic te zaw odow ym .

Czy to znaczy, że o d etn ie się od p o lity k i?

N e, nie, to je st ra c z e j n ie ­ m ożliw e, bo przecież ch cem y d b a ć o in te re sy robotnicze, a

„ p o lity k a to ro z tro p n a tro s k a o w sp ó ln e d o b ro ”, ja k p o w ie­

d z ia ł p ap ież J a n .P a w e ł II.

Z re sz tą „ S o lid a rn o ść ” zatoczy­

ła ta k szero k ie k rę g i i w zbu­

d ziła ta k siln e m ię d z y n a ro d o ­ w e re p e r k u s je , że siłą rzeczy s ta je się p ro p o lity c z n a . N a w e t L ech W ałęsa, p rz y w ó d c a z w ią ­ zkow y, w y ra s ta n a p o lity k a p ie rw s z e j w ody.

J a k w ty m w szy stk im z n a j­

d u ją się k o m ite ty o b y w a te l­

sk ie? B yły przecież pow o łan e w d o ra ź n y m celu...

R zeczyw iście, m iały się za­

jąć w y b o ra m i do p a rla m e n tu , je d n a k życie z w e ry fik o w a ło d ecy zję o ich ro zw iązan iu , k tó r a — co tu dużo m ów ić — b y ła p o m y łk ą. K o m ite ty o by­

w a te ls k ie są p o trzeb n e.

K om u i po co?

P ro szę p an i, p o lity k a zw iąz k ó w zaw o d o w y ch n a p o t y k a n a p e w n e o g ra n iczen ia. N ie w szy ­ scy do zw iązków m o g ą n a le ­ żeć, np. lu d zie w o ln y ch zaw o­

d ó w (w y k lu cza to s ta tu t). D a­

lej, siła „ S o lid a rn o śc i” to d u ­ że s k u p is k a ro b o tn icze, a w ięc w ie lk ie z a k ła d y p ra c y , k tv re w d zisiejszej rzeczy w isto ści nie' m a ją ra c ji b y tu ze w zglę­

d u n a s w o ją nieekonorniczność.

L u d zie d z ia ła ją c y w ty c h m o ­ lo c h a c h ro z p ie rz ć h n ą się i za­

czną sz u k a ć in n y c h pól d z ia ła - .nia, a ta k im i są w ła śn ie kom i

te ty o b y w a te lsk ie .

N a ra z ie je d n a k ty lk o jak o tw o ry lo k a ln e ?

O czyw iście, i to je st w ła ś ­ n ie na jw a ż n ie jsz e t ^>o przecież d z ia ła ć b ęd zie m y tu„ n a w ła s­

n y m p o d w ó rk u i n a jego rzecz. A ta k n a m a rg in e sie — p ro fe so r G e re m e k w y su n ą ł p ro p o z y c ję p o w o łan ia R ad y R u c h u O b y w atelsk ieg o , k tó r a m ia ła b y 'zasięg o g ó ln o k rajo w y . B yć m oże ta k a r a d a p o w sta ­ n ie. T y m czasem — ra d z im y sobie sam i.

Co zam ierzacie?

Z a jm u je m y się p rz y g o to w a ­ n ia m i do w y b o ró w sa m o rz ą d u te ry to ria ln e g o , o czym szerzej p rz y n a s tę p n e j o kazji. A p rz e ­ de w sz y stk im in te re s u ją n a s p ro b le m y lo k aln e. T e n a jz w y ­ k lejsze, codzienne, i te o d u ­ żym k a lib rze.

S zk o ln ictw o , g o sp o d a rk a ko m u n a ln a , m ie sz k a n ia , w oda.

J a k i to m e c h a n iz m s p ra w ia , że ty c h tr u d n o ś c i n ie m o żn a p rzesk o czy ć? N ie sp ra w n e , od la t z g rz y ta ją c e m e c h a n iz m y tr z e b a ro zg ry źć i stw o rzy ć *'.o w e, lepsze ro zw iązan ia.

N a p rz y k ła d ?

N a p rz y k ła d o p ra c o w a liś­

m y k o n c e p c ję r e s tr u k t u r y ­ za c ji k ie p sk o sto jąceg o n y s ­ k ieg o R P G K iM . Z a p la n o w a ­ liśm y jeg o p o d z ia ł n a sie­

d em n ie w ie lk ic h p rz e d s ię ­ b io rstw . Bo co m a w spólnego n a p rz y k ła d w yw óz śm ieci z sad zen iem k w ia tó w n a k lo m ­ b ach ? A by ta k ie odlegle s p r a ­ w y p o d ciąg n ą ć pod je d n ą f i r ­ m ę, p o trz e b a p rz e ro śn ię te j, ła ­ god n ie m ów iąc, a d m in is tra c ji.

G d y b y u w zg lęd n io n o nasze s u ­ g estie i zlik w id o w a n o cały te n a d m in is tra c y jn y czub, pozw o­

liłoby to na p o d n iesien ie płac załodze (w e w rz e śn iu 89 ro k u , bo w te d y rzecz m ia ła m iejsce) 0 50 tys. złotych. P ro je k t zys­

k a ł a p ro b a tę s e n a to ra G ó ra l­

czyka, a n a w e t w e rb a ln e ' po­

p a rc ie ze stro n y p rz e w o d n ic z ą ­ cego R ad y N a ro d o w ej. I > ->?

A no nic. Z asto so w an o m a n e w r pozo rn y (dla u c h ro n ie n ia za­

grożonych p ra c o w n ik ó w a d m i­

n is tra c ji), d zieląc p rz e d s ię b io r­

stw o n a d w a m n iejsze, co w p ra k ty c e d o p ro w ad zi do z d u ­ b lo w a n ia a d m in is tra c ji. M iały b y ć m a łe sp ó łk i p raco w n icze.

T e ra z b ęd zie to sam o co p rzed tem , ty le że pom nożone przez d w a. Cieszy je d n a k fa k t, że ro b o tn ic y b ły sk a w ic z n ie zro­

zu m ieli ideę n aszego p o m y słu 1 p o p a rli go. To dow odzi, że je ste śm y im p o trz e b n i,' że ko­

n iecz n a je st z o rg a n iz o w a n a o- p in ia p u b liczn a, a ra c z e j je j p rz e d sta w ic ie lstw o .

D odam , że K o m ite t O b y w a ­ te ls k i s k u p ia lu d zi o ró żn y ch k w a lifik a c ja c h , k tó rz y p rzy szli do n a s z w ła sn ą w iz ją zm ian.

W ielu rzeczy n ie p rz e d y s k u to ­ w a liśm y je d n a k jeszcze na szerszy m fo ru m . Je d n o jest pew n e: chcem y z a ją ć się m ia s tem , z ad b ać o nie, o szk o ln ic­

tw o, k u ltu rę , z a k ła d y p racy . M o ja o so b ista k o n c e p c ja to d ale k o id ą c a p ry w a ty z a c ja p rz e d s ię b io rstw (klucz do po­

w o d zen ia: to, co je st n iczy je, m u s i znaleźć w łaściciela) z u - d z ia łe m ro b o tn ik ó w , a n ie na dziko.

?

T a k , n ie s te ty , w w ielu p rz y ­ p a d k a c h n a dziko, bow iem n a j ła tw ie js z y d o stęp do w y k u p u

P o za ty m w a ż n e je s t, a b y ś ­ m y w ie d z ie li, ile p ie c z y w a m a m y up iec. N ie m a g o rszej s p r a w y ja k n a g łe d o p iek i, g dy p ry w a tn i p ie k a rz e n ie p ra c u ją .

O, ch o ćb y po N o w y m R oku.

P r a w ie n ik t z p ry w a tn y c h n ie p ie k ł, bo n ie w ie d z ia ł, ja k ą u s ta lić cen ę. A p rz e c ie ż oni

NASZEGO

d a ją po ło w ę p iecz y w a, a gdy go n ie m a , w te d y żąd a się go od nas. A dlaczego? J a k ró w ­ ność se k to ró w , to rów ność.

M oże p r y w a tn y n a p is a ć „ P ie ­ czy w o w y p rz e d a n e ” i z a m k n ą ć in te re s ? Może-. A d lacz eg o m y n ie ? P rz e c ie ż to po zo stało ść s y s te m u sta lin o w sk ie g o , k ie d y to h a n d e l u sp o łeczn io n y o d ­ p o w ia d a ł za z a o p a trz e n ie .

A w ie p a n , co to znaczy w y p ie k d o d a tk o w y ? D iab li b io ­ r ą c a łą te c h n o lo g ię i r e c e p tu ­ rę . O b o w ią z u je h asło : d ro żd że,

w ia d ro w o d y i do p ieca , bo c z e k a ją . I to m a sm ak o w ać?

W n o rm a ln y c h w a ru n k a c h

„ S a tu r n ” piecze do 4,5 ty s ią c a b o ch en k ó w . W s y tu a c ja c h przy m u so w y c h do 17 ty sięcy , a 21 lip ca ubiegłego ro k u w y p ieczo ­ no 20026 b o ch en k ó w . (W t r a k ci« m ojego p o b y tu w p ie k a r ­ ni w y p iek p rzeb ieg ał n o rm a l­

n ie. N a n aszej zm ian ie w y p ie ­ czono 8 ty s. b u łek , 430 'b a to ­ n ó w , ,2 ty s. ro g a li i 2900 bo­

ch e n k ó w c h le b a b a lto n o w s k ie - go — ZK).

G d y ta k ro z m a w ia liśm y o p ra c y p ie k a rn i, zakończono p rz y g o to w y w a n ie b a to n ó w . P a ­ n i S te fa n ra M ru k i p a n S ta n i­

sła w B a rc z a k u k ła d a ją je n a ru c h o m ą ta ś m ę pieca p ie k a r­

niczego, zaś Iw o n a P a p u g a , J o la n ta S trzelczy k , F e lik s D ziu becki, J a n in a Bigos, A n n a O - g ó rek , L u d w ik a K nol i Z b i­

g n iew P o d b o rą c z y n sk i p rz y s tę ­ p u ją do w y ro b u bułeczek. W cia sto w n i Z d zisław W a r y ś . i S ta n is ła w B asza ro z p o c z y n a ją w y ra b ia n ie c ia s ta n a chleb.

M ija 20 m in u t od rozpoczę­

c ia w y p ie k u b a to n ó w , gdy

m a ją tk u n aro d o w eg o za bez­

cen m a ją lu d z ie z n o m e n k la ­ tu ry .

K o n k re tn ie ?

N ied aw n o w K ę d z ie rz y n ie - -K o źlu sp rz e d a n o je d e n z h o ­ te li ro b o tn iczy ch w ysoko po­

sta w io n e m u u rz ę d n ik o w i S łuż by B ezp ieczeń stw a. W artość w y p o sażen ia o b ie k tu oszaco­

w an o n a 7 m ilio n ó w złotych.

N ależność p ła tn a do k o ń ca 1990 ro k u , bez u w zg lęd n ie n ia in fla c ji. Do ta k ic h rzeczy n ie w olno dopuszczać.

Z tego, co d o ty ch czas z o sta ­ ło pow ied zian e, w y n ik a , że chcecie zm ieniać to, co ju ż ist nieje...

N ie ty lk o . C h c e m y -s tw o rz y ć m ożliw ość d z ia ła n ia ludziom przed sięb io rczy m , ty m , k tó rz y b u d u ją b o g actw o regionu. W y m a g a to je d n a k p ew n y ch zm ian is tn ie ją c e j rzeczy w isto ś­

ci.

K to m a szan se te zm iany p rz e p ro w a d z a ć , czyli in aczej

— k to m oże d ziałać w K o m i­

te c ie O b y w a te lsk im ?

K ażd y . K ażd y , k to m a coś do p o w ied zen ia, do zapropono w a n ia , ch ce p ra c o w a ć dla w spólnego d o b ra. B rzm i to sztam pow o, a le ta k a ^ s t p ra w da.

G d zie w as szu k ać?

W y stą p iliśm y do w ładz m ie js k ic h o w ła sn y lokal. Być m oże o trz y m a m y pom ieszcze­

n ie w b u d y n k u zajm o w a n y m p rzez < K M G P Z P R , k tó ry to b u d y n e k , m a m n a d z ie ję , m ia ­ sto o dzyska. N a ra z ie m ożna k o n ta k to w a ć się z n am i w- sie d zib ie N S Z Z „ S o lid a rn o ść ” przy ul. W ałow ej (NDK), bądź osobiście ze m n ą — ul. K r z y ­ w o u steg o 24/4 — lu b te le fo ­ n iczn ie z" m oim i zastęp cam i:

W. M iłk o w sk im (48-87) i J.

A d am o w em (27-14).

C hcem y ja k n a js z y b c ie j uzy sk ać lo k al; bo d o p iero w tedy, k ied y lu d zie b ę d ą znali nasz a d re s i b ę d ą m ogli p rz y jść w k a ż d e j c h w ili z k ażd ą sp ra w ą , b ęd zie m o w a o rzeczy w isty m k o n ta k c ie ze sp o łeczeń stw em , co je st d la n a s b a rd z o w ażne, gdyż dla d o b ra sp o łeczeń stw a istn ie je m y .

D zięk u ję za rozm ow ę.

BEA TA ŁA B U TIN

Chwile grozy

(D okończenie ze str. 1)

dzi b y ła u c ie c z k a ,'a poza ty m nieszczęścia chodzą p a ra m i i c a ła ulk-a b y ła p ozbaw iona łączności z pow odu a w a rii sie ci telefonicznej.

P y ta pan, dlaczego z a p a li­

liśm y gaz i dlaczego dopiero w ty m ogniu p rz y s tą p iliś m y do sp a w a n ia ? In a c z e j n ie moż n a. W czasie sp a w a n ia p o w sta je p rzeć eż ogień, a to grozi w y b u ch em . D lateg o z a p a la się gaz. K to w ty m p ie k le s p a ­ w ał? S paw acze: K azim ierz O p a rsk i i E ug en iu sz G iza.

W ta k z w a n y m m ięd zy cza­

sie zgasł p ło m ień w ru rz e , a p o n o w n a p rz y p a d k o w e z a p a le ­ n ie się gazu m ogło grozić eks plozją. N a ty c h m ia s t w y m io tło ludzi, ra z e m z n ieo d łączn y m i w ta k ic h p rz y p a d k a c h g a p ia ­ m i. P o p o w tó rn y m z a p a le n iu gazu zni-w p rzy stąp io n o do ła ta n ia d ziu ry .

A w a ria zo stała u su n ię ta w godzinach w ieczornych.

A ta k przy o k azji — k il­

k a d z ie n n ik a rs k ic h p y ta ń . J a k to jest, że m am y o p ra c o w a n e p la n y n a w y p a d e k w o jn y lub k lę sk i żyw iołow ej, a ja k p rz y j dzie Co do czego, to im p ro w i­

zu je m y ? T a k by ło p rzy p a ­ m ię tn y m pożarze m ły n a ' (moż liw o ść * w y b u c h u zb io rn ik ó w CPN), la k b y ło 1 ty m razem

— .znów w odległości około 4 m e tró w z n a jd o w a ły się zb io r­

n ik i z p a liw em zak ła d o w e j s ta c ji paliw . P rzecież c h y b a w d o k u m e n ta c h p rzew id zian o tr y b p o stęp o w an ia.

M ogło by ć nieszczęście. A że n ie było — zaw d zięczam y w p ierw szy m rzęd zie o p a trz ­ ności i k ie ru n k o w i w ia tru , k tó r y m ie sz a n in ę g azu i po­

w ie trz a (m iesza n k a w y b u c h o ­ w a!) s k ie ro w a ł w zdłuż rzeki, a n ie n a b u d y n k i.

A lu d z ie co użyli, to użyli i długo o ty m b ę d ą o p o w ia­

dać.

Z B IG N IE W K U L IG

N ie, to nie p aro w ó z i n ie kom in. To c h m u r a tru ją c e g o gazu, k tó re g o w y ciek z a h a m o w a n o d o p iero po godzinie...

Z d j.: W ojciech T aeak iew icz

p ie rw sz e z n ich o p u szczają piec. Z t a ś m / z b ie r a ją je i u - k ła d a ją w m a g a z y n ie B o g u m i­

ła O w c z a rsk a i A lic ja Szulc.

N ad p ra w id ło w ą p ra c ą w szy ­ s tk ic h u rz ą d z e ń czu w a m e c h a ­ n ik Z b ig n iew S iam ro .

M ija północ. U d a ję się do

„ je d y n k i” n a ul. P ru d n ic k ie j.

N a z m ian ie z a s ta ję b ry g a d z istę Jerz e g o L eszczyka o raz A n ­ d rz e ja K o rc a i R o b e rta G a r- d asa. M a le ń k a w p o ró w n a n iu z „ S a tu r n e m ” p ie k a re n k a , ci­

cho, p rz y tu ln ie .

P a n Je rz y m ów i: — J a k to je st, że nasze pieczyw o je s t d o b re, a n a w e t, ja k p a n m ó ­ wi, n a jle p sz e w m ieście? Bo w szy stk o ro b im y ręcznie. N a j­

p ie rw p rz y g o to w a n ie k w a su . To n a jw a ż n ie jsz e . P ó źn iej — w y ro b ie n ie ciasta. W idzi p an ,

;a m ogę ro b ić c ia sto „ w o ln ie j­

sze”. Im w „ S a tu r n ie ” to by się b o ch en k i z ta k ie g o c ia s ta ro z la ły n a ta ś m ie pieca. P ó ź­

n ie j w ażę ręcznie, ręczn ie

„ w e rk u ję ” (m ieszanie) i w s a ­ d zam do pieca, k tó ry je st op a la n y w ęglem , a n ie gazem . I d lateg o n a w e t z nie n a jle p sz e j m ą k i m ogę m ieć d o b ry chleb.

N a co u s k a r ż a ją się w szyscy p ie k a rz e ? N a zaro b k i. Bo n ib y p r a c u ją w p rz e m y śle lek k im , a w iad o m o , że w p rz e m y śle le k k im p ra c a jest ciężka, a pie n ią d z e lek k ie. P o n a d to n a rz e ­ k a ją n a p ra c ę n a o k rąg ło , w ś w ią te k -p ią te k , i to w nocy.

To o sta tn ie o d stra sz a od zaw o­

du m łodych. Bo w sobotę za­

m ia st z k o leg am i n a d y sk o te ­ k ę trz e b a iść do roboty.

D lateg o też m a ło k to pozos­

ta je d łu ż e j w zaw odzie. Z 10—

— 12-osobow ej k lasy po dw óch, trz e c h la ta c h p r a c u je jed en , dw óch. R eszta zm ien ia zaw ^d.

G o d zin a 5.30. P rz y je ż d ż a ją w ozy d o staw cze. K osze z p ie ­ czyw em u s ta w io n e są n a p o d ­ s ta w k a c h z a o p a trz o n y c h w kół

k a i ta k tra n s p o rto w a n e na ra m p ę załadow czą, a później do sam ochodów . A le ty lk o w te dy, gdy je s t ich ty le, ile b ie ­ rze k o n w o je n t. Bo in acz ej to

kosze s ta w ia się n a ziem i i

• p rz e c ią g a h a c z y k ie m n a z a k u ­ rzo n ą ra m p ę , aż k u rz się u no­

si, a n a p ieczy w ie o sad zają się m iria d y b a k te rii. P o d o b ­ n ie je st i w sk lep ach . K osze n a ziem ię i po b r u d n e j podło­

dze do reg ałó w . S m acznego.

* * *

...Po w y ję c iu ch le b a z pieca m a m a s m a ro w a ła go sk ó rk ą od sło n in y , a n a s tę p n ie p rzeże­

g n aw szy — nożem o d k ra w a ła d la n a s sm a k o w ite p a jd y . A jeśli się, nie d a j Boże, z d a rz y ­ ło, że k ro m k a u p a d ła n a zie­

m ię, to się ją podnosiło i z czcią całow ało. Bo był to prze cież n asz ch le b pow szedni, o k tó ry m odliło się w codzien­

n y c h p a c ie rz a c h .

Z B IG N IE W KULIG

(4)

W arto było w łożyć nieco w ysiłk u w zorganizow anie balu, by ujrzeć takie uśm iechy...

T ań ce, h u la n k i, s w a w o le .. ,

T o był bal...

G w a ru , śm ie c h u i rad o ści by ło co n ie m ia ra n a z o rg a n i­

zo w a n e j w D om u M łodego Ro b o tn fk a z a b a w ie k a rn a w a ło ­ w e j d la dzieci p rac o w n ik ó w Z a k ła d ó w U rz ą d z e ń P rz e m y ­ słow ych.

łi sty czn ia b r. b a w iły się p rzy m u zy ce disco dzieci w w ie­

k u 10— 15 la t. N ie z a b ra k ło tu c iek a w y ch k o n k u rs ó w (z n a ­ g rodam i), k tó r e p rzy g o to w ał, i p o p ro w a d z ił k ie ro w n ik d ziału s p o rtu i re k r e a c ji Jó zef J a - ssew sk i. B ył i slalo m z p a le t­

k ą i piłeczk ą, i sk o k i z p iłk ą, i rz u ty lo tk ą do ta rc z y oraz p iłk ą do puszek. Dzieci odpo­

w ia d a ły ta k ż e n a p y ta n ia z dzied zin y sp o rtu i g eo g rafii o ra z s trz e la ły gole do p iłk a r ­ sk ich b ra m e k .

N a jw ię c e j rad o ści w y w o łały je d n a k ro zd an e przez słu żb ę

so c ja ln ą p aczk i ze słodyczam i

— k a ż d a w a rto ś c i 6 tys. zło­

tych.

7. sty czn ia n a to m ia s t b a w iły się dzieci m łodsze. To b y ła p ra w d z iw a re w ia pom y sło w y ch stro jó w .

Do ta ń c a p rz y g ry w a ł m a lu ­ chom zespół m u zy cz n y D om u M łodego R o b o tn ik a „R o m asie”

pod k ie ro w n ic tw e m R o m an a U b ern y . T ańce, h a rc e i sw a ­ w o le p rz e p la ta n o k o n k u rs a m i, k tó r e d o sta rc z y ły w iele śm ie ­ ch u i d o b re j zabaw y.

Jó z e f Ja s z e w sk i z a d a w a ł p y ­ ta n ia , n a k tó re m u sie li odpo­

w ia d a ć ta k ż e i rodzice. P o ­ te m o d b y ł się k o n k u rs ta ń c a , w k tó ry m w zięło u d z ia ł 20 p a r p rz e b ie ra ń c ó w . I w reszcie in ­ ny, n a z w a n y „ C z a rn y m P io ­ tr u s ie m ”. w k tó ry m dzieci do-

Z d jęcia: Z b ig n iew K w iecień b ra n e w p a ry , zgodnie z o trzy m a n y m i k a rta m i, n a ś la d o w a ­ ły g rę n a w id n ie ją c y c h n a k a r ta c h in s tru m e n ta c h . Z espołem zaś k ie ro w a ł „C zarn y P io tr u ś ”

— d y ry g e n t.

-W y św ietlo n o ta k ż e b a jk i ry su n k o w e i ro zd an o p aczk i — n ie ty lk o „sło d k ie ”, p rz y b y li bo w iem n a z a b a w ę aż d w a j M ik o łajo w ie i ro z d a w a li m a ­ lu ch o m d ro b n e, a tr a k c y jn e u - p om in k i.

W iele em o cji w y w o ła ła w sp ó ln a za b a w a z M ik o ła ja m i i w y b ó r k ró la i k ró lo w e j b a ­ lu oraz n a jp ię k n ie j p rz e b ra n e go u c z e stn ik a zabaw y.

)V obu b a la c h w zięło u d z ia ł łącz n ie 1850 dzieci.

P o d z ię k o w a n ia n ależ ą się o r g a n iz a to ro m : słu żb ie so c ja ln e j i d ziało w i sp o rtu i re k r e a c ji Z U P o raz Jó zefo w i Ja s z e w - sk ie m u , Z ofii T rzp io le, S te f a ­ nii Z a w iśla k i A n to n iem u R u - chale.

B e a ta C ieh eek a N a jw ię k sz y m n a zab aw ie p o w o d zen iem cieszył się o c z y ­ w iście ś w ię ty M ikołaj.

(D o k o ń c ze n ie ze s tr 1) P o w sta ła ta k ż e d o k u m e n ta ­ c ja robocza n a ty p o szereg apa ra tó w w y p a m y c h c ie n k o w a r­

stw o w y ch d la cu k ro w n iczy ch s ta c ji w y p a rn y c h . P ierw sze w y p a rk i tr a f ją do cu k ro w n i w W ożuczynie i W erb k o w icach .

W stęn n e p ró b y e k sp lo a ta c y j n e p ro to ty p o w e j k ra ja ln ic y od.

śro d k o w e j do b u ra k ó w w cu k ro w n i W ró b lin w pełni po­

tw ie rd z iły je j zalety. W b ie ­ ż ą c y m ro k u o p ra c o w a n a zo­

sta n ie d o k u m e n ta c ja z m o d ern i zo w an ej k ra ja ln ic y o w ięk szej w y d ajn o ści.

C o nowego

O za le ta c h e k s tra k to r ó w do k r a ja n k i b u ra c z a n e j (ty p ^ D C - -M ) ju z p isaliśm y . W b ie ż ą ­ cy m ro k u p o w sta n ie d o k u m en ta c ja d la poszczególnych w iel kości' e k s tra k to ró w , w y n ik a ją ­ cych z zam ó w ień k lien tó w .

P o n a d .o k o n s tru k to rz y m ogą zap isać n a sw oim k o n cie o p ra cow anie d o k u m e n ta c ji n a p ro ­ to ty p w agi ta ś m o w e j o w y d a j n ości 500 t/h , k tó r a m a być z a in s ta lo w a n a i p rz e b a d a n a w żw iro w n i G ośw inow ice, na

w technice?

w y m ie n n ik i s p ira ln e d la Ż a - k łą d ó w A zotow ych W łocław ek, o p ra c o w a n ie d o k u m e n ta c ji sta n o w isk a o leju uszczeln iająceg o d l a g e n e ra to ró w o m ocy 360 MW, k tó r e p ra c o w a ć b ę d ą w e le k tro w n i Opole.

W ra m a c h w sp ó łp ra c y z C u k ro w n ią G a rb ó w i M E R A - P N E F A L z F a le n ic y o p ra c o w a ­ n e zo stały a lg o ry tm y do s te ­ ro w a n ia e k s tra k to r e m DC z w y k o rz y sta n ie m sy stem u m i­

k ro p ro ceso ro w eg o F A L K O N E T .

T o ty lk o k ilk a z te m a tó w , n a d k tó ry m i p ra c o w a li w u - b ie g ły m ro k u k o n s tru k to r z y , z B P K Z U P N ysa. N ow e u rz ą ­ dzenia !ub p ro to ty p y w y k o n a ­ n e w o o arciu o p o w sta łą do­

k u m e n ta c ję Ijpdą w d alszy m ciągu -d o skonalone i w d ra ż a n e do p ro d u k c ji. Do p ra c . k tó re pozw oliły u zy sk ać n o w e b ądź zm o d ern izo w an e u rząd zen ie, k o rz y s tn ie s p r z e d a w a n i, będzie m y p o w racać. B ow iem cała d ziałaln o ść zaplecza te c h n ic z ­ nego w in n a b y ć p o d o o rz a d k o - w a n a w ym ogom ro d ząceao się

ry n k u . M. Ż elw etro

Przieciętne w y n a g ro d z e n ie m ie sięczne — 64.627 złotych, poz.

26. W arto ść b r u tto śro d k ó w tr w a ły c h ogółem — 7. 392 m in złotych, w ty m m aszy n y , u rz ą d zen ia i śro d k i tr a m o o r t u 1.367 m in złotych. S to p ień zu życia m aszy n , u rz ą d z e ń i śród k ó w tr a n s p o rtu — 58.6 proc.

W sk aźn ik p o k ry c ia zapasów fu n d u s z a m i w ła sn y m i w o b ro cie (31. X II) — 50.9 proc. O b sz a r u ż v tk ó w ro ln y c h — 8 098 ha.

Z p rz e d s ta w io n y c h w ielk o ści liczbow ych i w sk a ź n ik ó w o ra z pozycji z a jm o w a n y c h w posz­

czególnych m ie rn ik a c h w y n ik a, że k o m b in a t g o sp o d aro w ał w 1988 ro k u dobrze.

W y n ik i ek o n o m iczn e są zna cz n ie “lepsze od pozycji p rz e d ­ się b io rs tw a w sp rzed aży ogó­

łem (83 poz.), w ty m p ro d u k ­ c ji ro ln ic z e j (39 poz.), b o re n to w n o ść — poz. 4, a k u m u la c ja

— poz. 10, w y n ik fin a n s o w y

— poz. 17 i p ro d u k c jo c-zysta

— paz. 18.

D ohre są ró w n ie ż in n e p ro p o re je k a te g o r ii ek o n o m iczn y ch . B ył to w ięc u d a n y d la k o m b i­

n a tu ro k . N a o d p o w ied ź, ja k i b y ł ro k 1989, tr z e b a p o czek ać do sp o rz ą d z e n ia b ila n s u i ogło sczernia (znacznie p ó źn iej) k o le j n e j „L isty 300”.

M . Z O w e ire

M ieszka w N ysie od 1976 ro k u . P rz y je c h a ł tu z K ra k o ­ w a, by po ukończeniu A k a d e ­ m ii S z tu k P ięk n y ch p o d la ć p ra c ę w m iejscow ym O g n isk u P lasty czn y m . T rzy la ta póź­

n ie j o trz y m a ł w łasn ą p ra c o w ­ nię, m ieszczącą się przy ul.

W ałow ej. To tu p o w sta ją jego o b razy — p ra c e olejne, o ry g i­

n a ln e ry su n k i i ciek a w e p a s tę low e p o rtre ty .

S ta n isła w Bialop e ■ no- chodzi z B eskidu N iskiego. U - ro d ził się w 1947 roku w mą­

k a c h pod D uklą. Jego -k o n tak t

■ze sz tu k ą zaczął się już w e

W poszukaniu własne* luriiiy

w czesnym d ziec iń stw ie. J a k tw ie rd z i — d o b rze p a m ię ta sw o je p ie rw sz e zapisy m a la r ­ skie.

P ra w d z iw ą n a u k ę m a lo w a n ia rozpoczął w 1961 ro k u w L i­

ceum S z tu k P la s ty c z n y c h w J a ro s ła w iu . I tę j szkole z a w ­ dzięcza c h y b a n ajw ięcej.- D u ­ ży w p ły w w y w a rli n a n ie c o zw łaszcza w y k ła d o w c y p rz e d ­ m io tó w te o re ty c z n y c h , ta c y

ja k M a ria n S te lm a s ik (o b ecn ie p ro fe so r U n iw e rs y te tu im . M . C u rie -S k ło d o w sk ie j) czy m a ­ la r z S ta n is ła w K u c ia .

S w o je szk o ln e do św iad cze­

n ia p o szerzy ł S. B iałogłow ie»

o z a in te re s o w a n ia im p re s jo n w m e m i tw ó rczo ścią J a n a C y b i sa. C hoć — m ó w i — o d b ie ra ! w te d y m a la rs tw o z u p e łn ie in a ezej niż dziś. P o d ch o d ził d » s z tu k i w sposób poznawcz.}*»

O becnie sw o je o b se rw a c je p o d p o rz ą d k o w u je fa s c y n a c ji, h tó * r ą p o ró w n a ć m o żn a do s łu c h a n ia k o n c e rtu .

(D okoń czen ie na str.

Lista 300 PGR-ów

W 11 n u m e rz e m ie s ię c z n ik i'

„ Z a rz ą d z a n ie ” o p u b lik o w a n a z o stała po r a z c z w a rty ,L is t a 300 P G R -ó w ”.

A ntoni L eopold w k o m e n ta rz u do „L isty 300” pisze:

„M am n ad zie ję, że u w a g i o z m ia n a c h s y tu a c ji ek o n o m icz­

n e j p rz e d s ię b io rs tw o b ję ty c h

„ L istą 300” sk ło n ią C z y te ln i­

k ó w do b a rd z ie j w n ik liw e j a n o Imzy p o ło żen ia poszczególnych je d n o s te k , a m oże i pom ocy.

T aki. je s t b o w ie m cel m o ich k o m e n ta rz y , u k a z u ją c y c h je d ­ n a k ty lk o z a ry s e k o n o m ik i p a ń stw o w y c h g o sp o d a rstw r o l­

n y c h ”.

Z a n im p rz y b liż ę C z y te ln i- ikom o s ią g n ię te p rz e z K P G R B ioła N y sk a w y n ik i i p rzy p a d a ją c ą im pozycję, p o d a m k il h a d a n y c h o d n o szący ch się do c e łe j zbiorow ości.

W sk a ź n ik i w zro stu cen p ro dfuikcji to w a ro w e j g o sp o d a rstw u sp o łe c z n io n y c h w y n io sły w 1987 ro k u 119,6 p roc., a w 1988 — 188,7 p ro c. c e n z ro k u p o p rzed n ieg o . W sk aźn ik ilu ­ s tr u je w p ły w re la c ji c e n n a

■wartość p ro d u k c ji c z y s te j, a

■wynosił o n w 1988 ro k u ¿10,5 p ro c. (-w 1987 roku-109,5 proc.), t o św iad czy o z m ia n ie re la c ji

c*-oq n a k o rz y ś ć roG m tiw a,

szczególnie uspołecznionego.

P rz e c ię tn e w y n a g ro d z e n ia w P G R w zro sły w 1988 ro k u o 91,8 proc. Te z m ian y ce n i p ła c m u sz ą by ć b ra n e pod u w ag ę w o c e n ie sy tu a c ji ek o n o m icz­

n e j P G R -ó w i w id o czn ej je j p o o ra w y .

W arto ść sp rzed aży ogó łem w z ro sła w 1988 ro k u w stosiun

k u do ro k u p o p rzed n ieg o o 90,7 p roc., pnzy w zroście p ro tk ik c ji c z y ste j o 97,2 proc.

K w o ta u je m n e j a k u m u la c ji w p o ró w n a n iu z ro k ie m p o ­ p rz e d n im z m n ie js z y ła się z 3,5 m ld zło ty ch d o 1,5 m ld zł©

ty c h , pirzy c z te ro k ro tn y m z w ię k sz e n iu a k u m u la c ji d o ­ d a tn ie j.

Z l ł n a jle p sz y c h p rz e d s ię ­ b io r s tw 3 p ie rw s z e m ie js c a zoj m u ją k o m b in a ty o p o lsk ie:

K ie trz , G k ib ezy ce i B ia ła N ys ka.

D o o cen y p rz e d s ię b io rs tw i s p o rz ą d z a n ia „L isty 300” p rz y ­ ję to 14 łm«rafiikć<w.

A o to o sią g n ię te w ielk o ści liczbow e } p o zy cja K o m b in a tu P G R B iała N y sk a:

S p rzed o ż ogółem — ,3.182 m in złotych, poz. 83, w ty m p ro d u k c ji ro ln ic z e j — 2.787 m in zło­

ty c h , póz. 38 (w 1987 ro k u — 50 poz.). A k u m u la c ja fin a n s o ­ w a z c a ło k s z ta łtu d ziałaln o ści

— 1.176 m in złotych, poz. 10.

W y n ik fin a n so w y — 1.253 m in zło ty ch , poz.. 17. O b ciążen ia:

o g ó łem — 77 m in złotych, w ty m p o d a te k ro ln y — 50 m in zło ty ch . D o p łaty o g ó łem — 128 rmln zło ty ch , w ty m do mie®zo n e k i p rz e tw o ró w — 122 m in złotych. R e n to w n o ść — 70,54 p ro c e n t, poz. 4 (p ierw sza lo ­ k a ta p rz y p a d ła F e rm ie H odow la n e j Z w ie rz ą t F u te rk o w y c h P G R W ia rte l, d ru g a — Komtod n a to w i R o ln em u K ietrz, a trz e caa K o m b in a to w i R o ln e m u G łubczyce). U d ział w zy sk u od p ieu n a fu n d u s z ro z w o ju — 23 p ro c. P ro d u k c ja c z y sta n a je d ­ nego z a tru d n io n e g o — 2.201 ty s. zło ty ch , poz. 18. Z a tr u d ­ n ie n ie — 1.047 asób, poa. 59.

Kombinat Biała Nyska

wśród najlepszych

Cytaty

Powiązane dokumenty

OSiR ma słu żyć społeczeń

dów „Pokój&#34;, Kombinat Państwowych Gospodarstw Rolnych w Białej Nyskiej, Nyskie Przedsiębiorstwo Budowlane, Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną w Wyszkowie

strów proporcje rozwojowe gospodarki narodowej zakłada ją, że w 1986 roku osiągnie się wzrost produkcji przemy­.. słowej o około 3,5

Zakładamy, że w wyniku prze prowadzenia modernizacji u- zyska się wzrost produkcji w granicach 25 procent przy nie zwiększonym zatrudnieniu — atrakcyjnych i poszukiwanych na

Odbyło się również spotkanie z aktywem ZSMP na temat głównych za łożeń pracy ideologicznej SSM nakreślonych na XVII Zjeź- dzie KPCz.. Delegacje złożyły wiązanki

tę różnicę pow iększy się kw ota zysku. Resztę dzieli się na nagrody 1 prem ie dla pracow ników , oprocentow a­.. nie udziałów , czyli

Każda złotówka jest ważna, bowiem zwiększa pokaźną już

Sw 'ier