• Nie Znaleziono Wyników

Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 12 (październik 1803)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 12 (październik 1803)"

Copied!
128
0
0

Pełen tekst

(1)

D Z I E N N I K H I S T O R Y C Z N Y , P O L I T Y C Z N Y

T u d z i e ż N A U K i U M I E J Ę T N O Ś C I . R o k 1 8 0 3 . K w a r t a ł t r z e c i P a ź d z i e r n i k

J X ó w y Pa m i ę t n i k W a r s z a w s k i w y c h o d z i w dniu o -

Ita^nim każdego Miesiąca. K a ż d y Numer fkłada się od sześchf do siedmiu i ośmiu a rk u szy , p o d łu g o b ­ fitości materyi. P o ś w ię c o n y szczeg óln iey naukom 1 urnttriętnościor^, zamyka prócz te g o wiadomości H i - ftoryciiie i P o lity c z n e . W reście umieszcza się w nim to w szy itk o , co może o ś w i e i ć , a razem przyiemnie

I • * ’ l i r n < 1 ‘ \ * I h • •*.'?. "fi ■ rl jt '' / \ , * ' ' u ’J * , « 'j .» i'» • * ' V 11 ‘ *łi rt f' 4 * • ) " ' t ’>» . s l 1

żabi; wić. P i s p a m . d e ^ r i e od O b y w a t e l i maią mieysce w Famifttilku . e,dy i z u ż y t k u r z e c z y i z sposobu iey trak te *v , godne sa Publiczności.

Prenumeratą w.W u;r- .wie u X . B id / k ie g o P r e ­ fekta Drukarni P iia r lk ie y , bez P o c z t y Wy tosi

na pół roku Z ł: Pol: - 2 7 .

na rok ć ą łv Z ł : Fol: - - , - w .

Prenumerować można n w s z y fik ich Pocr.tamtach

u f _ • »

wkraiach Prufkięh, A rJtryackich i R o fsy ilk ich 3 £. Z ł: na p ó ł r o c z e , na lo k 64. z przydaniem um ów ić- n.ay osobno iakievsiś nadgrody dla t y c h ż e Pocztam- tów za przy yraowanie Prenum eraty, i wydawanie lub odsyłanie Dziennika.

Boftać można t e g o Dziennika w K rakow ie u JP.

Groblo wij. ; we Lwowie u JP. P ja ffa % i ę g a r z a ; w P o ­ znani::. u JP. K r z y s z to fo tc ic ia \ w W ie lu n iu u X X .

P iia ró w ; w Dubnie u JP. Fic?ta, x ięgarza.

L i s t y do Kantoru P am iętn ika, lub do Redaktora^

(2)
(3)

W A R S Z A W S K 1 .%

D Z I E N N I K H I S T O R Y C Z N Y > P O L I T Y C Z N Y ,

L I S T O P A D , G R U D Z I E Ń «

H kc studia adol^scentiara a l u n t , se n e cta tem o b ie -

c ta n t > seeundas res o r n a n t > sdversis perfugiura ac sola* tim n praebent* d e le c ta o t drmti , n o n iraipediunt foris # pernoctan t nobiscma , p e r e g ń n a n t u r , ru stica m u r.

Cicero.

Z a pozwohniem Zwierzchności.

rya:

w W A R S Z A W I E 1 8 0 3 ,

(4)

* \ rv«

E x

v '",4" ’

i y f f

.

* Bibliolheca Capituli ■}

# T % «• 4 i , . * , # * ~ f , *•

Ritus graeco-catholici«|»

Premisliensis.

(5)

N

O

W

Y

P A

M I Ę T

N

I

K

W A R S Z A W S K I .

1

-R O K 1803.

P

A

Z

D

Z

1

E

R

N

1

K

H I S T O R Y A.

t * \ V * * • • % ^ * y ! 1 * ^ 4 . V | #W rt I- 1 * H « ■« V I V 1 A ^ » % . . I w « . ’ # . t a } . I 1 ^ i # 4 ' i . ✓ * « V * ' | * | » % r ) f \ » ^ ' * t • -, * . V* *■ ^ A ‘ » * * •’*** ' • *" • ; * ' 1 " NV $ '' * ,4 ^ •" "7 »' ^ *

P odróż Pana S a m u e la T u r n e r wyprawionego

z Bengalu w poseljiwie do T i h e t u i B o u t a n ,

którey opis p rzez niego samego sporządzo­

ny , zawiera ciekawe szczegóły o oby czatach,

R e lig ii, płodach i handlu pańftwa Tibetań~

fniego, Boutan i innych sąsiedzkich krat

6

uj ,

z wiadomością o rozmaitych tamże wypadkach%

az do roku ijy jg o .

m iędzy Bengalem a Tybetem przed rokiem I 7 7 4 t y r n . P r z y c z y n a t e g o fizyczna dla nad- z w y c z a y n e y w y so k o śc i g ó r , dwa te kraie prze­

dzielających ; lecz źe brak t y c h ż e z w i ą z k ó w , można ieszcze innym p rzy c zy n o m n a z n a c z y ć , to d o w o d z i , i i B en g a l i B o u ta n , kraie pograniczne, m ało bardzo z sob$ do czynienia m iały. Naypo- dobnieysza atoli z p r z y c z y n , iakich nam doftar- cza hiftorya wypadków z a s z ły c h w Jndyi wię- cey od w i e k u , ieft ów duch z d o b y c z y , ftanowi^cy

(6)

2

His tory a'.

charakter wszyftkich pańfiw Mahometań/kich , i ow a niechęć ż ich religii w y p ły w a ią c a ku w s zy - itkim inaczey wiorzącym.

M ie s z k a ń c y 1 kraiu Boutan , acz mocni i oil- ~wsżni , nrato maią znajomości sztuki woiowania. Z y i ą procztego rozproszeni po g ó r a c h , do których trudny przyflęp zach ow ał ich dotąd od chciw ości i napaści podbicielów. Pewna iednak

iefc rzeczą!, iz ftaraią się mieć związki] z niemi

wszyftkie napółs\pc Jndoftanu osiadłe narody. Jazie regularnie karawana, z Boutanu do Rungpore w

t * | ^ 1 | ^ M B j % t I ^ Ł K a • i 4 | A f M ’« f f * a m

B e n g a l a ; i przedaie tara p o m a ra ń c ze , o r z e c h y ,

grube naafcerye wełniane i konie , któremi te ż t o w a r y sprowadza. P o raiesięczraem tam zaba­ wieniu , bierze nawzaiem b a g a z y ą , sol i inne

płody Bengalftie ; ale Boutanowie r.ie

wpu-_ A I ^ A | f * | * M Ł A te ę t# l l •

szczaią do siebie karawan z Bengalu.

Prócz ty c h p o lity c z n y c h p r z y c z y n , prze­ szkadza ieszcze do wzajemnych z w ią z k ó w JBen- g a lcz y k ó w z Boutanami różność o b y c z a io w i k l i ­

matu. Trudno zaifte w yob razić sobie większą r ó ­ żnicę fizyczną i moralną , iaka między słabemi i, łagodnerai B e n g a l c z y k a m i , a czynnemi i czer- fłvłe'mi Boutanami zachodzi. Religiia ich o c z y ­ wiście w spólny p oczątek maiąca , i któru do ich o b y c z a i o w wiele w p ł y w a ć m u s i , wcals przeciwny Ikutek w dwóch t y c h narodach sprawuie.

Kray Boutańfki tak ieft z i m n y , z powodu g ó rzy -r (A Ł # . • % Ł # | \ Ł * f |'| $ W

(7)

w y tr z y m a ć m o g ą g o r ą c o ś ć a tm o s fe r y ,/ ’ wielce im szkodzi w ilg o tn o ść powietrafe w Beagalu. F r z y czy n a tak bardzo w p ly w a is c a ęo do fiz y c z n e y obu narodów k o u f t y t u c y l , w p ły w a podobnież do ich

charakteru i obyczajów .

G ó r y Bout-ńGcie są ogniwem te g o długiego pasma gór, które kraiopisarze pod imienitm Jfm aus ogólnie z o w ią , i o którera m itologiczni pisarze Braminów, częfto pod imieniem H im alaya wzmian­ kują. Pod niemi ciągnie się r o z le g ła równina , pełna bageifk i okryta lasera, i ta dzieli B o u ­ tan ©d Bengslu ; gdzie , że trudne ieft w y ż y w i e ­ n i e , nikt prawie nie mięsaka.

Nie mogłem dociec , dlaczego , lub pod iakim pozorem król Bout&ńflu rościł sobie w i ^ a g i t n

roku prawo do p ow iatu C o u c h -B a h a r p r z y l e g ł e ­ g o Bs-ingalowi ; lecz to p e w n a , iż małego od­ poru od mieszkańców i d o / n a ł, i p ow iat ten z a ­ garnął. P ierw szy t o podobno b y ł krok nieprzy- iacielflu miedzy ttm i dwoma kraiami , i wprzód uskutecznionym z o f i b ł , aniżeli rząd Bengalflti» nie mażący z te g o powiatu żadnego u ż y t k u , do­ w ie d zia ł się o ie g o napadnieniu. Z e zaś ten

przykład m ógłby potem smutne (kutki pociągnąć za sobą , w y s ła n o więc oddział p ie c h o t y j n d y y - flciey, który z kilku p o c z ą tk o w o kompaniy z ł o ­ ż o n y , do dwóch batalionow w krótce d o s z e d ł , ażeby zag n ał napaśników na własną ich ziemię.

Uzbroieni są Boutanowie w luki i ftrzały ,, w profte szable i noże podobne do o g r o d n i c z y c h ; a lubo p rzy w ro d zo n ey m ocy i o d w a d ze, robią zręcznie tą bron ią, nie wiele jednak do-

kazać m o g l i , w a lc z ą c z woyfkiem op&trzonera A a

(8)

4

Historyct.

w karabiny \ armaty. B oiąc się król Bontańflci o wJasny sw óy kray , udał się o pośrednictwo do Tcschou-lam y , i za wdaniem się iego p o k o y

otrzym ał. Zwierzchnik ten części T y b e t u pa­ nujący w Teschou - L o u m b o u , b y ł podtenczas re­ gentem D a l a i - l a m y , w y ż s z e g o od ni«?"o w hie­ rarchii kościelney , sie ieszc2e małoletniego. M i a ł lat o k o ł o 40. szacow an y b y ł dla Ropnia ,

który posiadał , a kochamy dla s ło d y c z y i p r z y ­ jemności e b y c z a io w ; ł ą c z y ł o h w osobie sw oiey władzę p o lity c zn ą i duchowny. Zteonws2yftki(śńa, jako panuiący nad kraiem , uznawał n a y w y ź s z ą w ła d zę cesarza C hińfkiego, który w ftolicy T i- betu L a js a , u t r z y m y w a ł zaw sze z tysiąca ludzi

z ło ż o n y z a ł o g ę , pod sprawą jenerała swoiego , mało iednak do rządu fermowego się mieszał.

Z n ie w o lo n y Teschou - lam a prośbami króla Boutanów , i troOdiwy o bezpieczeńflwo te g o kraiu hołdującego T i b e t o w i , w y p r a w ił pósel- ffcwo do K a lk u ty ., i do wielkorządcy Jadyi An- giellkiey napisał l i f t , który tu c a ł k o w i c i e , iako dsw ód rozsądku , flfromności, proltoty serca t e g o xi&żęcix , a ibraz delikatnego i dokładnego tłu* maczenia się i e g o , kładziemy.

D o W arren Hastingsa , Prezydenta i rządcy twierdzy lV illian is u> Ben g a lu ,

\ » # y * f 9 ł *1 k 1 ,

(9)

Podróż do Tybetu i Boutan.

5

ł *. '* , . * ’ j'

serce moie rozwiia s i ę , iak kw iaty na wiosnę. Niech będzie b ło g o sła w io n y Bóg za to , iż g w ia ­ zda szczęścia t w o i e g o d o szła n a y w y ź e y . Ni«ch będzie b ł o g o s ł a w i o n y , iż mnie i familii moi<;y t o w a r z y s z y spokoyneść i szczęśliw ość. Nie chcę nikogo gnębić i "prześladować. Z pra­ wideł w iary naszey w y p ł y w a , abyśmy nie iedłi j nie spali r a c z s y , niź ż e b y śm y mitdi naylichsze- mw cz ło w ie k o w i szkodzić ; ale wiem ia dobrze,,

i ż nas przewyższacie w sprawiedliwości i lu d z ­ kości. Obyś zawsze tron sprawiedliwości i w ł a d z y posiada!, ażeby ludzie p®d cieniem opieki t w o i e y , kosztow ali rolkoszy pokoiu i obfitości. Z t w s - ie y łaflk! iefiem królem ś Lam ą ty c h tu krajtn , i rządzę licza ym lu d e m ; o czem dowiedziałeś si§

m f \ * _ W

zapewne od wędrowników.

„ D o s z ł a ni;ę ni eraz wiacUraość, iż wiodłeś w o y » f J. D ek -ierria królem B rm ian u , do kfcorey , iak m ó w i ą , dał powód przęz n ie g o d z iw y sw óy poftepek, BapKdąiąc na g r a fic e tw oie i kray p«-

ftosząCi Ponieważ pochodzi z ciemnego i g r u ­ bego- narodu , aie p ierw szy raz go chciwość iego

do popełnienia podobnych bfedów przyw iodła. Okazuie s e wiec , iź i® odnowić z a m y ś l i ł , a ra­

bunki i spuftosSśenia , których s i f na granicach prowincyi Bengalu i Bahar d o p u ś c i ł , {kłoniły

cię do w ysłania woyOka i pomszczenia się na nim. Woyflco iego p o b i t e , wielu poddanych s w o ­

ich utracił i t r z y mu twierdze zabrałeś ; odaiosł w ie c kare zasłużona. T a k iasna iak słońce , iź

# i .

t w o i e w o ylk o b y ł o z w y c ię z k i® , i źe gd yb yś c h c i a ł , zgubiłbyś t e g o króla w dwóch d/ijach ,

(10)

Htjiorya.

A l e wnoszę prośbę moię za nim i przekładam , i ż król Boutanu, hołduie DaLai-Lam ie, który tym kraiem absolutnie w ła d a , a ia przez czas mało- łs;tnaści im ;er>iem Jego rządzę. G d y b y ś c h c ia ł koniecznie kray t e g o króla z n i s z c z y ć , o b r a z ił­ byś na siebie i D a la i-L a m e i poddanych iego.

A zatem w zyw am cię , abyś prz^z uszanowanie

dla tw o ie y religiś i z w y c z a i o w naszych zaprze- fta* prowadzić w oyn ę z królem Bontar.u. G d y zaś p r z y c h y l sz się do żądania m o ie g O , dasz mi wielki dowód względu i prryiaźui.

„ Zganiłem mu p r z e s z ły jego poftępek i upo­ mniałem , ażeby w y r z e k ł się niesprawiedliwych napaści , a tobie na potem b y ł we wszyJlkidm p o ­

d le g ł y . Pewny ieftem , iż rady moiey usłucha; lecz t y się z n m obeydź ła & a w ie i litościwie.

„ C o się mnie r yczę , ieftem fakirem. W szy* s c y podobni mnie , noszą z a z w y c z a y piaciorki w ręku i modlą się za dobro rodzaiu l u d z k i e g o , szczególniey zaś za p o k o y i szczę śliw o ść m ie­ szkańców t y c h krain.

W

tym momencie z od- krytą g ło w ą zaklinam cię , abyś iuż w o y s y z królesa Bautanu nie prowadź ł, Nic w ;ę c e y do te ­

g o długiego liftu nic przydam , ponieważ oddawca iego będący zakonnikiem, opowie ci wszyfłkie potrzebne szczeg ó ły, j spodziewam się, że wzglnd

na nie mieć będziesz.

„ Powszechnem zatrudnieniem t u t e y s z y c h mieszkańców ieft wyrządzać cześć Wszechmocne­ mu. M y lichemi (tworzeniami i nierównie niź-

(11)

abyś sobie niekiedy o nonie wspomniał; le c z aczkolw iek nsałey są wartości , nie w ątp ię ie -

d n a k , ze ie przyym iesz. „ ■

Odebrał ten lift P. Hasłings 2 4 g o Marca i 7 7 4 g o r o k u , i z ł o ż y ł go zaraz radzie w K a ł-

ku tta. P r z y c h y lo n o się bez wahania do ż y c z e ­

nia Lam y. Stanął p o k o y m ied zy Boutan a mi i Anglikami z w arun kiem , iż ©ba narody do da­ wanych grasic powrocą.

C h w y c i ł się chciwie wielkorządca A ngielfki nadsrzcney sposobności do ułatwienia narodowi swoiemu wfłępu do kraiu , z ktśryrn nie miał tło

ty c h c z s s żadnego z w i ą z k u , i otworzenia

han-• * V < > ' » ’ d

dlowi now ego zrodła bogactw. Pot?gębował ich bardzo Bengal dla nagrodzenia sobie za dofta- wienie innym osndsm Jndyyfinm pieniędzy i t o ­ warów , ©raz dla opatrzenia we w szyftko k o m ­ panii. Nie t y lk o zaś nie wiedziano iakieby a r ty ­ k u ły handlowe ciągnąć mozha. z Tibetu i kraiów p r z y l e g ł y c h , ale nawet , iakieby b y ły środki fi­ z y czn e i p o l i t y c z n e , którychby w yp ad ało u ż y ć dis zawarcia zw ią zk ó w , i iakie zaw ady uprzątnąć.

Ważną w ie c rzeczą b y ł o dla nar©du Angieifkie- go i godną w ielkorząd cy , kazać odwiedzić kray tak mało zna‘ o m y , a to nspr.tod dla poznania natury płodów iego ; powtóre , dla przekonania się o s p o s o b a c h , iakieby do odniesienia z nich iak nayw iększey korzyści p o s łu ż y ć m o g ły .

Dwie t y lk o osob y z pom iędzy w yzn aczonych od L a m y w poselftwie do K a lk u tty zn a la zły s i ę , które o d w a ż y ł y się w yftaw ić na upały Bengalu ;

ieden zro d zo n y w T i b e c i e , z w a ł się P a im a , dru ­ g i F óu ru n ghir zakonnik Jndyylki. N ie zbywał©

(12)

im na rozsądku i n a u c e , przeto t e ż uwiadomili nas d osyć obszernie o fcraiu , z którego p rzy b y li

f c V ^ 1 ™ ^ ‘ t ' ‘ A

i o drodze która do itieg© prowadzi. Same poda-

*uski przyw iezione od L a m y , godne l y ł y z w r ó - > cenią n is z e y uwagi. W liczbie ty c h znaydowa-

ł y się fkóry pozłacane , a na ty c h w y b ity b y ł orzeł R o ssyylki. B y ł y t a k i e t&lenta z ło t e i srebrne, worki z pialk em z ło t y m , woreczki z czyftem piżmem , sukna wązkie robione w Tibc* ci:e, i n&aterye iedwabne Ch ń(kie. S krzyn ie z a ­ mykające podarunki dosyć dobrey b y ł y roboty. W szyftkie te okoliczności d o w o d z i ł y , iż Tibet ieft kraiem bogatym , posiadaisjcym handel ob­ s z e r n y , i że znaczny poHęp w u ży te czn y ch sztu-

kach u c z y n ił ; a to samo dało pochop w ie lk o ­ rząd cy do praełoźenia radzie , ażeby w y sła ła Ta­ kiego Angl ka do Tib«tu pod pozorem bardzo o- kazałym , zrobienia nawzaiem Tescheu - lam ie

grzeczności i oświadczenia mu ż y c z l i w y c h chęci. Pirzyięła rada ten wniosek jednomyślnie , i mia­ now ała Pana George B oglc c z ło w ie k a św ia tłe g o i g r z e c z n e g o , ażeby z a w i ó z ł lift odpowiedni L a ­ m i e , i godite d o fio yn o śti iego podarunki z ł o ż y ł . Dano mu prócz te g o wiele tow a ró w , p o w ię k sz e y części z rękodzielni Asgielflcich, dla poznania , iakie te ż rzeczy m o g ły się naybsrdziey podda­ nym L s m y spodobać , i do u ż y t k u ich służyć.

W e dwa dni p o te m , to ieft, dnia 6 go Maia 1 7 7 4 . roku , odebrał P. B oglc inftrukcye od r2^du i wkrótce wyiechał. Z a trzym a ł się nieco w Tas-

s isu d o n , aż do nadesłania mu p a s z p o r t u , k t ó r y

(13)

czas Lama m ie s z k a ł, i bardzo dobrze b y ł p r z y ię t y . % * •' V ^ « 1 T ▲! i* * . 1 I ^»k ł i .

B a w i ł on w tern mieście i w Tetcho.u 7 Lpunibou do 8go Kwietnia 1 7 7 5 * r o k u , któregoto dnia na p o w ró t do Beng&iu ©diechał.

P rzez c a ł y czas mieszkania p rzy Łsraie, ftarał s i f P. B og le pozyskać i u&rzym&ć g»rsyia.źń te g o xi^źęcia,-i ciekawości s w o ie y w poznaniu k r a i u z a 1*

d osyć uczynić. T a k ą zaś ufność zjednał sobie u n i e g o , iż przesiał ®u znacz,,są v śmigję pieniędzy do Bengalu na wyftawienie kwi^taicy i domu dła w y zn a w có w relig i F o , nad b r y g i e m G a n g e su . Zakupił więc P. B ogle ijtulum e® Lasay k aw ał gruntu z dcugtey ftrony rzeki eaprzecjw Kai-

kulty. Z tęgo powodu napisał tenże Lama do

wi«lkorzj|dcy wyrażaiąc , iż m iędzy usnemi p r z y ­ czynami , dla których chce raieć św-ątnicę w bli-

fkości K a l k u t t i j , ta b y ła c s l u i e y s z a , iż w r o ­ zm aitych czasach odrodzenia się s w o j e g o , po różnych kraisch , w jednym t y l k o Bengalu dwa ra zy się odrods.il. Dodał przeto , iż z tego względu bardziey ten kray nad imae p o l u b i ł , i chce w nica przemieszkiwać.

G d y zaś nie mogąc się oprzeć prośbie ce­ sarza Chmfkiego kilkakrotnie porcawioney, a ż e ­ by go odw iedził , w y iech a ł nareśeie w roku 17*79

do Pekinu , okazał wówczas chęć ściśleyszego połączenia się z rządem B e n g a l& im , i z g ł o s i ł się do P. B o g le , zaprassaiajc go , żeby p r z y b y ł

morzem do K a n t o n u , obiecując mu paszport" cesarfki w y r o b i ć , tak iż b y mogli się zjechać w ftolicy Chińijciey. Nadesłano mu go w r z e c z y sam ey i p o z w o lił cesarz , aby zw iązki między Tibetem a Bergalem zawarte b y ł y , i żeb y Lama

(14)

Bistonja.

przesłał mu lift od wielkoraądcj’’ pisany; N i e ­ szczęściem , śmierć Ł;;my i P. Błogie , pozbawiła Anglików korzyść , keó^e sob'e z tego nowego związlsu o b ie c y w a li; póżnieysze zaś wypadki po­

k ła d ły nieprzezwyciężone zawady', które p r z y ­ wrócenie zw ią zk u naszego z Tibetem dotąd ta- nurią.

Wiemy iu ź , iź Lama wkrótce po przyieździe swcim do Pekinu , rozchorow ał się i umarł na ospę , i ze ciało zmarłego do fto licy iego ode­ słano. Niezadługo potem rozeszła się wieść , i ż pokazał się znowu w T ibacie , iźe dusza iego p rzeszła w ciało dziecięcia; a g d y podług ob­

r z ą d k ó w , iaki® r ligiia Fo w podobney o k o l i ­ czności p r z s p is u ie , przeświadczono s i ę , iź to seft rzeczywiście ten sam Lancia , o g ło s z o n o więc

• * | • . , . / . v * ■ . ^

odrodzonego prawdziwym Mensrcho-bogiem pod te rn , co iego poprzednik, imiersiem i ty tu łe m .

Uwiadomiony o tem P. Hastings , wniósł

7,nowu na radzie w K a lk u tta , ażeby drugie po-

selftwo do Tibetu w y p r a w i ć , i podał mię ( a u ­ tora tey podróży P. Turner) na ten urząd , i&fcoż

p rzych yliła się rada i mianowała mię posłem dnia 9 go Stycznia 1 7 8 3 - roku.

(15)

Podróż do Tibetu i Bouian

i i

(Jo R ungpore miafta o 260. roił od K a lk u tty o d ­ le g łe g o . Tam z a trz y m a ć się musiałem na nade­ słanie pozwalenia wjechania do kraiu Boutań- flcicgo , ponieważ bez wyraźfiego rozkazu kr«la ta m te y s z e g o , nikt między góry wjechać nie może. G d ym ie o d e b ra ł, m s z y liś m y w dalszy drogę w lektykach.

W pierwszych dniach Maia p rzy byłem do

M ongoulhaut mi&fóa wielkiego i sławnego r ę k o ­

dziełami. M ieszkańcy iego z pom iędzy w s z y - ffckich Jndyan , lubią szczegół nicy przyjemność i w y g o d y ży cia . Zadałem tamże urzędników kró- lewlkich w y sła n y c h dawniey do wielkorządcy An~ gielO dego, a którzy mię tu poprzedzili z K a i-

Jiuttij i czekali z dworem s w o i m , aby rai w dro­

dze t o w a r z y s z y li. L e c z że bardzo lic2ny ors~ak ludzi mieli , a nie ż y c z y ł e m sobie w tak w iel- kiey kompanii podroż odbywać , namowiłefH i c h , żeb y przodem iechali, Drugiego dnia po wyieżdzie z tegoimiafta spostrzegliśmy góry Boutańfkie,przez które trseba było się przeprawić. N adzw yczayna

ciemność t y c h r o z le g ły c h granic , dla otaczaiącey ie m gły z bagnilk w y c h o d zą c e y , firach we mnie s p r a w i ł a , gdym p o m y ś l a ł , iż ie przebywać mu­

sze. Na samym wjaździe do powiatu Bahat; , przyym ow ali nas celnieysi urzędnicy od w y b i e ­ rania podatków opłacanych kompanii Angiellkiey.

T e g o ż dnia rządca prowincyi p r z y s ł a ł do nas ofiaruiąc potrzebne u s łu g i, a kilku urzędników królewOcich odw iedziło nas i podobnież wszelka pomoc ofiarowało. Królik Baharu , ftarzec c h o ­ r o w i t y , b y ł podtencz&s w Bahrijser o dziesięć

(16)

zje-1 2 R istorya.

> •

chał zaś tam dla nabozeńftft a. Urzędnicy iego prosili mię m o cn o , abym powrotu iego c s e & a ł , . let'2 dla nadchodzą*-ey przykrey pory czasu u c z y ­

nić tfcgo nie mogłem.

Jeft: w tyra kraiu o so b liw szy i ftarożytny z w y c z a y , fctóry tu p rzy to c zę , i ż s się do tych c z ł s utrzymuje , wielu mię krajowców zapewnia­ ło . G d y się włościan iaki z a d łu ż y H zaspokoić długu nie m o ż e , musi żonę swoię wydać w ie­

r z y c i e l o w i , k tó ry iey u ż y w a , aż póki d ła g za- spokoionym nie będzie. Zdarza się niekiedy , iż ią

dłużnik chyba w kilka la t o d b ie r a , a naówczas spłodzone z nią d z i e c i , przez p o ło w ę do w i e r z y ­

ciela i m?ża należa.c o

P ołożen ie Bahai^u smutne ; mieszkańcy iego u b o d z y , słabi i c h o ro w ic i.' L u d zie z pospoi- ftwa przedai^ d z i e c i , gdy ie kto chce k u p i ć , i do tego dosyć tanio , a przecięż i trzeciey części t e g o , co w e z m ą , nie wypotrzsbuią na życie. Bardzo częfto widzieć można matkę niosącą d z ie ­ cko na targowifko , które wpriód iak t y l k o może naypiękniey p rzy b ie ra , w nadziei przedania g o drożey. Musi w ię c bydź lud tameczny bardzo ubogi i n ie s z c z ę ś liw y , gd y taki handel prowadzi,

chociaż mało potrzebuje do życia. Pokarm w ł o ­ ści;.',nn ledwie g o kilka groszy na dzień kosztuie, i to jeżeli dwa funty gotowanego r y ż u z floso-

wną ilością s o li, o l i w y ,, leguminy i ry b y p o ­ żyw a.

(17)

bez-l u d n a , może bydź uważana 2a nie nabez-leżącą do nikogo. R o z le g ło ś ć 1 iey ®d granicy Baham do

gór , blifk© 35, mil wynosi. Przejechaliśmy prze^s l a s , zw a n y F istaiar , gdzie spo&szegHśmy kil -

kasaście wielkich d r z e w , z pnia zw alan y ch nie za pomocą siekiery , lecz ognia. Dowiedziałem się , iż ch cący z w s l i ć drzewo na potrzebę sw oif 9 paii pień do p o ł o w y , ażeby drzewo ż y ć prsejftało i u s c h ł o , a dopiero w naftepuHcym roku p o d ­ pala do reszty p i e ń » w t e d y obala się dazewo.

T e g o ż dnia przejechaliśmy przez mata wio- Ike, przy którey w id zieliśm y odziomki ananasów dzikich: dzikich m ó w ig , g d y ż miarkuiae p o m i e y - scu i S a n i e , w jakich się snaydui^^ s^daić w y ­ pada, Iz same x siebie u ro s ły . Pewna ieft rze­ czą , iż ananasy nie sa poczs|tksw© płodem Jn-

doftańlkim, a p rzecież takie ich tam teraz ieft mnoftwo , że w Bengalu można mieć 20. za ie« dnę rupiiaj, c z y l i za pięć z ł o t y c h PoHkicb. Z a ­ prowadzili ie ?,sś do jndofłanu Missyo^arze P o r­

tugalscy za panowania Akbara. P o k a zy w a n o mi w D elh i w ©grodzie M ourtezr,-Zem ani latorośle z p ierw szych odziomków ananasowych do tego kraiii

sprow adzonych i w tymże ogrodzie zasadzonych. T e , które widziałem p r z y w i o s c e , raaią zape­

wne p o c z ą te k ®d czasów A u r e n g z e b a , kiedy ie~ den z wodzów ie g o Mouzzum~kan w szedł z w o y - fluem do kraiu C o u h -S a h a r , niepodległego ieszcze w ł a d z y M o g o ló w . M usiał on długo zatrzym ać się p rzy t e y w i o s c e , a m iędzy wybornemi o w o ­ cami , które mu z Caboul i Cahemire nadesłano ,,

b y ł y i a n a n a sy , pierwsze podobno w t e y Ikonie*

A J

• ' . 1 * ^

*

Podróż do Tibetu i Boutan.

-

13

(18)

14

i ed ow ego C2asn tamże naftafy ; lecz zdaie s i ę ,

ze ich mieszkańcy nie ied zą , a nawet nie znaią.

K u szył z pod te y wiofti M o u zzu m - kan na podbicie króleftwa A sam . Mieszkańcy iego nie mogli się oprzeć M o g c lo m w znaczney sile i z armatami p rzy b yłym . Opanowali oni wszyftkie miafta i twierdze , a nareście, Ghergong ftołicę króleftwa i rządu. P ew n y iuż (kątku z w y c ię z - twa sw oiego wódz M ogolflci, rozmaite odmiany w wewnętrznym rządzie poczyisi*; obsadzi! u rzę­ dy zaufanemi osobami, w y d a ł o d ezw y i obiął ten kray w imie W. Mogola. Pokonani Asarnisoiuic schronili się między góry pufte i niedoflępne , a doczekawszy się pory dżdżyftey w y s z li z k r y ­ jówek swoich , szarpali i nnźyli woyfko M o g o l

-#

fkie tak dalece , ze musiało się w jedno prawie m ieysce fkupić, gdzie nm wkrótce ż y w n o ś c i za­ brakło. G łó d i zgniłe w y z i e w y z ziemi zslaney

d e szcza m i, sprowadziły cheroby na p r z y w y k ł y c h do innego klimatu M o g o łó w , które, gdy^ sam wybór woyCka w y g ł a d z i ł y , u m y ślił Mouxzi\m~kaa resztę uprowadzić. L e c z zewsząd od n ie p rz y ­ jaciół ś c i ś n i o n y , iednę t y lk o do uftepu miał drogę przez wązką i daleko ciągnącą się g r o b lę ; przez którą gdy zaczęli M o g o ło w ie uciekać ,

wpadli w przygotow aną zasadzkę , tak , iż bar­ dzo mała ich liczba uszła miecza nieprzyjaciel- łkiego. T a k się zakończyła jedna z nayniespra- dliwszych , i wiele kosztujących wypraw.

(19)

Bronili się w mem w a le c z n ie , a nawet wydali bitw ę A n g lik o m , którą pomimo nadaw ycjaynego rnęztwa sw oiego p rze g ra li, walcząc ty ik o łuka» m i , szablami i ftrzelbą lontem zapaloną prze- ciw karabinom i armatom naszym. Wyparowani z Chichacotta , odzylkali ie przy końcu w o y n y , i ie S teras kluczem ich granic.

Dano nam z tego noiafta przewodników, k tó ­ r z y p o .p rzy k re y i n iczd re w e y przez kilkanaście

|

mil drodze przyprowadzili nas do iedney u b cg ie y chaty. G d y ś m y c&m sp o czy w ali , nadiechał po­ słaniec rzadcy p r o w i n c y i , z rozkazem do officye- ra pilnuiącego g r a n i c y , aby nas w p u ś c i ł ; b y łt o

# % ^ ( ' ( J »

czło w ie k w y c h u d ł y , szpetny i tak małego w zro- Hu , że mi nawet po ło k ie ć nie dochodził. W r ó t - ce po tym posłańcu przyprowadzono koaia, z ga«* tunku temu t y l k o kraiowi w ła ś c iw e g o . R ó ż n i j się te konie od w szelkich inaych p o s p o l i t y c h ; sierć a;ai$ s r o k a t ą , to ieft., dno bardso białe * a plamki cisa w e , czarne i czerwone. WzroR: ich m a ły , noga cienka , ale nadzwyczaynie. źy« we i z ns^ywiększą ła t w o ś c ią w % p u ; ą na g ó r y i zbiegaią : sprowadzone do Jndofsanu g :asj, ieżeli na słońcu pracusą, g d y ż im upały szkodzą.

O milę od Buocadeouar sp otkaliśm y trębacza, który p r z y ł ą c z y w s z y się do nas , i iadąc przodem

częfto trąbił. Z a s z ł y nam potem drogę d z i e w c z ę ­ ta przyftroiosie w girlandy z czarnych kw iatów

uwite , i w y ś p ic w u ią c w p r o w a d z iły ssas do te g o miafta 0 2 0 . mil od C hichacotta od ległego. O d ­ wiedzili nas różni urzędnicy królewscy w p r z y ­ gotowanym naprędce mieszkaniu , efiaruiąc każdy

po c h u ftc e , filiiap.ee herbaty i napoiu z ry ż u s

(20)

Hijlorijct

pszenicy wycią^nionego , który A n g li c y W h isk y naft wal i ; kwaśny t e f t , lecz rii« upaia. Frzepe- dzony zaś wyda i e likwor mocny i upaiaiacy. Wi«cz«rem odwiedziliśmy rządcę p r o w i n r y i ; w y ­ szedł on naprzeciw nss aż do drzwi pokoiu sw o ­ jego f i fteswiąc się do z w y e ź a iu Boutznów , po* tsarowałem mu chuftk1? , a on mnie takżs

nawza-• ✓ A * . • •

iem i pócZeiirs d o t k n ę l i ś m y s i e r e k a mi i zasiedli­ ś m y naieysca*, Rządca siadł w k ą c i e izb y p rzy o k n i e na p r z e c i w Ras ; s i e d z e n i e i e g o w y ż s z e n a

v > ( y i i i » §

ftepę , pokryte bytu kobiercem szkarłatow ym f a w śródka leżni kawał skóry tyjgrysowey. Po prawey ręce ftała srebrna m iedn ica, na k t ó r e y paliło się woniejące d r z e w o , a w innem n a c z y ­ niu t r z y niby świece długie. Jsba ozdobiona b y ła malowaniami wyobrażaiącemi boftwa kraio- we. W alkowie widać b y ł o kilka b o ż y sz c zó w i

palące się lampy: prz«d bożyszczami leżała c z a ­ szka Itadzka : w k o ło zaś nich rozsypane k w ia t y , owoce i ziarna zbożowe. P y t a ł się o zdrowie zwierzchnika m o i e g o , a ia nawzaiem o króle-

wlkie , i na iem się te odwiedziny (k o ń czyły.

Dnia i g g o Maia p r z y b y ł do mnie r ż ą d c d

prowincyi wieczorem ’, dla umówienia się w z g l ę ­ dem dalszey podróży ; poczerń zaprosiłem go na obiad na dzień naftępuiący. Jadł i pił w s z y - ftko bez żadfiego fkrupułu , i bardzo mu się p o ­ dobało wino B ordeaux , a zwłasza Madera. C h w a ­ l i ł nasz chleb i iadł go wiele. Po o b ie d z ie , o*

świadczyłem mu , iźb yś m y chcieli poyść na w ie rz­ chołek g ó r y , k t ó r ą mu wfkazałem. Odpow iedział

(21)

P od i ■oz do Tibetu i Boutan,

1 7

x • '

5 inftrnmenfcu podobnego do cymbałów, p r j y b j -

cie rządcy zapowiedział. S z ł o za nim B ie le osób ubranych w suknie rozmaitego k&lor^. N a ­ przód niesiono pięć las:k z drzewa b a s b u k c w e -

g o , u kteryeh b i d ę chorągwie wisiały ; dsley dwie żerdzie ckręc$ne porsądsie ©d góry na półfcory ftopy ku d o łow i kawałkami materyi iedwabney , koloru błękitnego , c£erwen,ego , ż ó łte g o i białego. W p e w s e y od t y c h żerdzi sd~

l e g ł o ś c i , siedm dziew cząt himn w y ś p ie w u ją c y c h poftępow^ło. Przed niemi iech sł konno , ale bardzo zwolna , pierwszy Lsnsa w k rsio w ey sukni

• * •

szkarłatney z wysokim kołpakiem. Z a M;m po- ftfpowali dway u r z s d n b y pep rzed zsiący rządcę prowineyi w s u k a i , z błekitneg© atł&su zło te m h a fe o w a u e g o , i maiącego zaw ieszo n y szal pon- s o w y na lew ym r a m i e a i u , aa g ło w ie zaś kape« lusz podobny do europsyjlkieg©. N a wierzehu kapelusza b y ł kawałek kruszcu ż ó ł t e g o , u sksztaft liftka d r ze w e e g o zrobiouy. Z a rządcą jechali konno d w a y kap łaci , a dopiero m y A n g l ic y . G d y ś m y w s z y s c y aa tey górze f i a n ę ł i , r o z p o ­ c z ę ł y sie śpiewania i m o d lit w y przez kapłanów,

a potem ofiary z r y ż u i ow oców . F o u k o ń ­ c z o n e ^ nabożeńftwis podano Eara o w o c e , k t ó ­

r y c h znaczną i l o ś ć , i&ko t e ż r y ż u i Ikorupek zw a n y ch

C a u ris

, a za monetę w Jndolfcanie i

Bengalu s ł u ż ą c y c h , m i f d z y lud rozrzucono. P o ­ w r ó c iliś m y z t e y góry do mietzkania rząd cy , g d z ie nas czeftowaao herbatą, lik w o re m , o w o ­ cami i rozmaiterai p o tra w a m i, a nareście rządcą o ś w i a d c z y ł , iż m o d litw y i ofiary w obliczu s a -

szem o d b y t e , m iały za cel uproszenie sam drogi

(22)

0 ' J4 ■ » • | %* r ' lu

i g

Historycii

sz c z ę śliw e y . Praed rozeyścism się naszem wspo« mniałem m u , ile mi przykro b y ł o , ze się w y ­ jazd rnóy tak długo s p ó ź n ia ł, a iakie mię

n ie w y g o d y i niebfezpieczeńftwa z powodu nad- chodz^cey dżdźyftey pory roku c z e k a ły . Uspra­ wiedliw iał się, iż t o nie złości ia k o w e y lub niedbalftwu i e g o , lecz małey ludności mię­ dzy górami , a zatem niesposobaoścl dteftarćze- aia petrzebney lic z b y ludzi do przeniesienia r u ­

chomości n a s z y c h , przypisać iaaieży. Musieliśmy wiec czekać.

Dflis i ę g o odebrałem lift ©d króla Boutan- fkiego tlonos^ący, iż wyraźnie zalecił urzędni­ kom roieyscowyra , aby wszyfiko , co mogą c z y ­ nili , iżbym miał drogę wygodną i bez opó­ źnię nia-.- T e g o ż dnia wyprawi! rządca c z ę ś ć rze­ c z y naszych przez 30. l u d z i , a dnia 22. ruszyć mieliśmy z B uxadeouar bardziey do wsi , niź

podobnego , i te t y l k o maiącego zalet® » i ż praKZ położenie swoie m iedzy garami , bar­ dzo mocną ielt twierdzą na granicy krółeftwa Boa-

tańfkiegou Początek nazwifka iego o s s b l lw y . D a ­ mnicy tainteczai mieszkańcy prowadzący na prze-*

daż kcnie: , tak krótko im ucinali o g o n y , że nie- t y l k o je oszpecali , ale też daleko taniey prze- dawać musieli. G d y A n g li c y z a ł o ż y l i w f tung-

p ore handel z Boutansmi , nie podobało się im

obcinanie ogonów tak szpecące piękne ich k o ­ nie , i alatsg© ofiarowali nsgrode pie»iężną tym , k t ó r z y b y t e g o zw yczaiu zaniechali. Nie mile p rzyięli Butasowie p ro p o zycy ą dawnemu ich z w y c z a j o w i przeciwny ; lecz miłość pieniędzy

(23)

mo-zna b y ło wicbieć nieco ko»i z długiemi ©gona­ mi , które i prędzey i difożey od obciętych z b y ­ li. Poszli za tyjri przykładem kupcy chcący na koniach w i ę c e y zarobić , i zwolna upadł ze

wszyftkiein z w y c z a y ucinania ogonów, t y l e konie zdóbi^cyth. Mseysce zaś którędy konie g diu- gietni ogłnarai p epn. ,« . o pod Rungpóre , .wzięło od tąd »azv-/i(ko B uxadeouarf c z y li

przey-ście szczodrobliwości., a aowódzca te y tw ie rd z y 20wie się Buxa-Sou.ba.ch,

, V L*\ł ' ' ' ' • ' * i* • 1 V ' ' * * ». ’ ' / • * 1 • * , * " % A t

Po pożegnan u rządcy prowincyj taraeczney, odesłaliśmy do Rungpore namioty i le ktyk i na­

sze , bo iuż mieliśmy ftawać na s p o c z y n e k po domach wiosek na gościńcu będących, i pieszo lub konno podróż odbywać.

Kuszyliśjny z Buxadeouar dnia 2 e g o Maia w daiszsj d r o g ę , któr^ przez przykre g ó r y , i po wielu sskyscsifch urwifce odprawialiśmy. W io- fki gdziettiegdzie będące , fkładały się z kilku ty lk o lub kilkunaftu lich y ch chałupek z drzewa

• , ' FT ' Ś ł 9 * V. 1 ( ^

bambujrowego pokleconych ; aż dopiero we wsi

M uricham z dwudzie&u domów z ł o ź o s e y , znale­

źliśmy ie lepiey zbudowane. Są one kw ad rato­ we , z kamieai na glinie zamiaH: wapna ulepione.

Ściany ich Ki® ftoią p i o n o w o , le c z nachylają się ku środkowi. Dach w y ch o d zą cy znaczaie sa mur , ieft bardzo ,nizki z tarcic io d ło w y c h na takichźe belkach i krokwach u ł o ż o n y , a w i e l -

kiemi kamienia»si z wierzchu dla utwierdzenia tarcic p r z y w a lo n y . Mieszkaisjcy w t y c h d o­ m a c h , zayasuią pierwsze p i ę t r o , na które w c h o ­ dzą po wschodach zrobionych z p o ł o w y

rozłupa-B a

Podróż do Tibetu i Boutan.

1

ig

(24)

20

Hi/łorya.

n e g o pnia Jodłowego, a gdzieniegdzie niezgra­ bnie ponaciRanego dla wftępowania po tych

kar-9

bach. Na dolfe zaś trzyraaisj k r o w y , świnie i in­ ne domowe zwierzęta. Wieś ta ftoi na w ie rz c h o ł­ ku g ó r y , którey rozległa płaszczyzna pokryta ieft piękny z ie lo n o ś c ią , a na o k o ło drzewa f ig o ­ w e , brzofkwiniowe i 'wierzbina. Zaayduią się w t e y ok o licy drzewa c y n a m o n o w e , których liście

i kora słuź.^ mieszkańcom do zapraw}' iadła i sa

lekarftwo. Jedliśmy tamże poziomki i maliny.

Z Murichoin p rzyb yliśm y do góry , na k t ó ­ r z y fkoi zamek Chouka d osyć mocny. M ury iego są z kamieni i nadzwyczaynie grube. Nim zaś doftaliśnay się do n i e g o , przebyliśmy kilka rzek p o mollnch tak wąikich , iż t}'lko ieden czło w ie k k o a a o zmieścić się może. Moffc pod tym zam ­ kiem na rzece Tehinthieu z pomiędzy gór z wiel- '

kim łofkot em w y p a d a ią c e y , i iak rozhukane zao­ rze pienisjcey s i ę , utrzymuie się k r linach z pe­ w n e g o zielfka ukręconych; chwieie się bardzo

za każdem ftąpieniem i elaftyczność iego coraz się povriększaiąca, przymusza do prędkiego p a nim ftapania. P i z y i ą l nas grzecznie kommendant zamku obwarowanego trierna działami ku m ollow i

Wyrychtowaaemi.

SiamŁsjd r u s z y w s z y , dod aliśm y się do kraiu wcale innego ; góry iuź mnieysze , nie tak p r z y ­ kre , i klima przyiemnieysze. Po obu iironach drogi widzieliśmy rozmaite^rośliny, i i k o t o poziom­ k i , dzikie p o r z e c z k i, róże polne i p o k r z y w y ;

(25)

Podróż do Tibetu i Boutan.

2

1

jęczmieniem felifkia* zebrania. Ta®że z o b a c z y ­ liśmy p ierw szy r.az w kraiu Boutańfkim sosny i i e s i o n y , a tu i ow dzie kupy liścia iocHowego przeznaczone do gnoieaia rtoli.

Fo dwóch dniach drogi z Panugga spolłrze- gliśnay zsmek D u r b i , na wierzchołku bardzo w y -*o k iey ł k a ł y , pod którą rzeka Tehintchieu - P a -

tchieu płynie. Na boku t e y { k a ł y , a na w pół

drogi od iey w ierzchołka , ieft wieża zbudcwaaa z kamieni z bii&yoEem, broniącym przyftepu do zam ku, do którego nader trudno dofU ć s ię ; ma zaś prócztego sposoby bronienia się w sameyże I k s i e , g d y ż dla odparcia szturmui^cych , d osyć iaft zrzucać na a!ch ogromne kamienie. G atunek t e n , że tak p o w i e m , artylłeryi n atu raln ey, p o ­

sp o lity iefl po twierdzach Jndyyfkich. W roku 1 7 6 4 . i ^ 6 ty tylna dwa rasy tłj ftraszną brofflijj odparto grenadyerów Angielfkich od tw ie r d z y

Chunaghoar.

D ojeżdżając do Nomnou uyrzetiśm y pola o - k r y t e ż n iw ia r z a m i; iedni cięli zboże sierpami ,

drudzy ie w snoj»y wiązali. Obok t y c h orali is n i pługiem od w o łó w ciągnionym. Dar>o nam w tema mieyscu obszerny dom na m ie s zk a n ie , ale bar­

dzo 2 a k G p c o n y , z p r z y c z y n y , iż tam rozkładała

»* * • • t * 1 9

ogień na kamieniach w środku izb y l e ż ą c y c h , a wcale kominów nie znaią.

Z Nomnoa iechaliim y nadbrzeżem rzeki Te*

h i n t h ie u , nie tak iuż byftro p ły n ą ce y , i oblewa-

ią cey dolinę , gdzie naym nieyszy kawałek ziemi nie l e ż y odłogiem , i nareście spoftrzegliśmy pałac

(26)

22

'

Iiijlorya.

* ' ’ » * i

■ ( t ł 4 0 . ' I I I •' , . B. s \ , i

G d y ś m y tsm p od jech ali, zaprowadzono nas do l» _ ^ x • J W* f’« r l !■ L. f ; • * • ■% ^ ' ^ 1% * * " ' ' l * * '1 ^ i * |

doaui wyftawienego na wzgórku w fhonie półno- cney- i pała t u > w k ło którego na milę nie m*sz ani wsi , ani mialla , lec* pełno domków w ie y - fkich i k l a s z t o r ó w , . z ogrodami i uprtwuemi polarni. Słow em cała ta dolina przeilscz«y w i ­ dok ^yftawia..

Nazsiutra p o przybyciu w o j e

m

do TaJsUudon, w y s ła łe m ztkonn Sća Bout:,ń\k\e&o Pourunghira f który mi w d ro d ze, ia&o tłumadz t o w a r z y s z y ł ,

ażeby uual s.śe do pajacu dla ułożenia obrzędu audyencyi i oznaczenia dnia, na oddasiie królowi Boutanu liftu od w ielkorządcy Bengalu. W rócił

ł J * , I ^ C % .p|| A , ę " • ^

niebawaie Foiórunghir i d o n i o s ł , iż król z po­ wodu śmierci jednego z cefiiieyszych mnichów ,

►4; i t * M ■ w • * ę A . K ^ •«

znakomitego świątobliwością ż y c i a i wiekiem , za ję ty b y ł c a ł y obrządkami r e l i g i i ^ i że póki się nie u k o ń c z ą z nikim w i d z i e ć ' s i ę , ani nawet

o sprawach te g o świata myśleć nie może.

Daia 3. Czerwca przyszedfł da mnie posłaniec od króla z uwiadomieniem, i ż tegoż dnia chce

* , * ® # « i * • • ' L * » ki • • | 0 * ^ " m *

mię przed oblięze swoie przypuścić. Udałem się więc przed południe&i do pałacu , którego drzwi i ganki pełne b y ły ciekawych , p strzących na. ubiór i figury nasze z nadzwyezaynem z a d z i­ wieniem, Czekali na nas w obszernym salonie kommendant twierdzy Tajsisudori. > podtkarbi, pod­

c z a s z y i oraz marszałek dworu: ftamtąd

prowa-• ‘ ^ , 1 V r ■ • % | *

dzili nas przez rozftjaite k u r y t a r z e , po kilku dłu ­ gich drabinach łą czący ch p ię tr a , i nareście

(27)

Podróż do Tibetu i Boutan.

^ < r • •

f. f > V'V- .* ^ 'i |* i ' \% . *, i ..

G d y ś m y o t a t s i | drabinkę pr*e^yw aii > ©two­ r z y ł y się drzwi do t ii e w ie ik ie y , lecz. pi^kwęy sali., do k t ó j c y srpr^wadaęfii, zaftaliśmy króla siedzącego na biosie wezgłowiom z założoneari

na k r z y ż ' nogami w k ą t i s pokoiu ; po iedney

l

itrofiie tronu iego by t gąsek , którędy św iatło słoneczne, w chodziło , po drągiey gabinecik z

ma-• y 1 1 < | | ’ \ , _ > * > " ? 4

łemi bc-żyszcaami i innymi drobiazgami do iiubo- •żeńftwa służącejai , n a p rz e c ie z a ś , ław ka p«-

maio-wana. dla poftawieaia herbaty i róźayęh rze­ c z y ; tuz p rzy nim leżała wielka teka z papie­ rami , których mógł potrzebować. Przyftepowa- liśm y do ńisgo pojedynczo , ofiarując, podług k ra­ jo w eg o z w y c z a ju szarfy z białego jedwabiu. P r z y ­ la ł mile te dary , i od4ał i« do rąk marszałkowi.

Z ło ż y łe m mu potem lift w ie lk o rzą d cy o g lą ­ dał gp nachylając g ł o w ę przez uszanowanie j p s -

ło iy jL n a , ławce. W drugim kąei© pokoju naprze­ ciw,.. króla ». l e ż a ł y -trzy fł&zy wezgłowiaw ; te

w i k ł a ł nam palcem sam monarcha prosząc , a b y ­ śm y ię zasiedli. Ludzie nasi z ł o ż y w s z y także

v . i

z w y c z a j n e psidaruski', kaz^y z osobna , uszy ko- wali się za nami. P<> nieia.kićm milczeniu , ode­ zw ał się król c z y a ią c grzeczne zapytania w z g ię

-"• * # » * ^ • t*| i > ’ M j J 1 . t J9 \ \ ' | ^

detn w i e l k o r z ą d c y , s n a w 1 et 'człon kśw rządu Ben- g r l f i d e g o ; w i w s z o w a ł, żeśmy szczęśliwie ta?

fto-*• ' » .i. t .* • f f ^ I

l i c y iego frasjęli, i przepraszał za n ie w y g o d y ,

f . | t " | « ‘ \ S i * \ k J • L '

k tó rych w tak niedogodnym kraiu dla w ęd ro ­ wników,, doznać mogliśmy. W y r a z i ł różaemi sposobami szacunek i przywiązanie swoie do

wielkorządcy • a łą c z ą c giefi: ze słowam i ♦ w y -^ V * m i V - V a . 1 / | ’ ^ j9 • % ■«* * - ’ I ^

(28)

2$

H i t tory a,

w a ł j e , nie mogąc r o z ł ą c z y ć , a t o dla o k a za ­ nia , ze nic nie ieft zdolnym rozerwać w ę z ła przyiaźari iego. Poftawion© potem przed nami t r z y ta k ie , iak przed królem ł a w e c z k i , i w niósł zaraz pódtezaszy wielki imbryk 2 h e r b a tą , z kts- rym pr?yNapiwszy do k ró la , n&lał trochę na dłoń swoię i w y p ił , dla ©kazania zapew ne, iż napóy nie ieft z a tr a ty . N s la ł dopiero królowi herbaty w filiż a n k ę , która on sam na końcach palców t r z y m a ł , i ftinął na p od czaszego, aby nas tak­ i e pdczeftował. Trzymai?^ król filiżankę od- m ow ił dosyć głośno długą m o d litw ę , umaczał t r z y r a z y palec w filiżance, otrząsając g o xa każdą rażą r.a podłogę , po czera pić za c z ą ł her­

b a t ę , a my za nim. L e c z wcale to inna od

na-• i 4 - A * , ,

szey herbaty ; ieilto bowiem mieszanina w o d y , m ą k i , m a s ł a , s o li, h e r b a t y , i innych przypraw ścieśniających. C z u liśm y W sobie wftręt od tak nieprzyjemnego napoiu , ale z potrzeby musieli­ śmy g o przełaaaać i w y p ić napóy niby o ch o czo ; nie m ogliśm y atoli co do r e s z t y naśladować m o ­ narchy : gd y bowiem w y p i ł , obrocił z n a d z w y ­ c z a j n ą zręcznością na Wszyftkie ftrony filiżankę, i tak ią czyfŁą wew nątrz i zwierzchu o b liz a ł, ż e

ią zaraz w kawałek czerw on ey materyi ied^a- bney obwiniono i schowano. Urzędnicy iego nie byli uczeftnikami te y ucaty. Przemawiali kil-

kokrotn o do króla bez znaku boiaźni, z w iel-A ł r ' ^ ^ ^ 11 v / * 1* ' 1 | jJw r 1 ^ J r * £

kietn iednstk uszanowaniem , i i ę z j k ich d o s y ć byt uszom naszym przyjemny.

(29)

iego gó rzy& ym , zapew_niał p rzecięż , i ż co t y l k o w ydaie , na niczem nam nie ghgdzie. T ym czasem pobaw iono y.a ławecskach naszych połmifti z su-

chemi iablkaaai, possaarańczsnai, orzechami , ja ­ rzynami i konfiturami Cjamfids-s&i. Kazał potem król pcdflmbiemu przynieść szarfy jedwabne, które g d y nam w ło żo n o n ara m io sa , pożegnał Kas upominając, ż e b y śm y misli ftaraaie o zdrowiu , i ż y c z ą c , abyśmy na niem nie zapadli z p r z y c z y ­ ny odmiany klimatu.

Nie mogliśmy rozpoznsć p»#aci iego , g d y ż wciąż siedział z żałożonerai nogami i obszernym płaszczem sukiennym ©dżinsy ^ z d a w a ł o się s t o li, iż b y ł w ysok i i mocny , ale n i e o t y ł y . W czasie andyencyi okazał się z powagą , lecz nie z b y w a ło mu na ż y w o ś c i. Z g o ł a , fławił s i i m ó w ił z ja k aay większą g r z e c z n o ś c ią , która aaię niepo- mału z d z iw iła w monarsze mieszkającym m iędzy niedoftępnemi prawie górami i przypadkiem t y l k o cudzoziemców widzącym .

Zaprosił mię znowu nazajutrz do siebie , i przyniosłem na u niektóre p ło d y rękodzielni An* giellkich i BengalHcich. Sposób przyjęcia tenże sam b y ł , co p ierw ey. Rozm awiał zemną d łu g o o zw yczajach A n g lik ó w i u b i o r z e , przypatruiąc

się pilnie kaźdey ieg o części ; naybardziey zaś z d z iw i ły go rozmaite kieszenie i p r z y z n a ł ,

że są w y g o d n e ; to mu się t y l k o nie podobało w ubiorze naszym , i i ieft o p ię ty , i c a ł y fkład ciała zanadto wydaie. D o w o d z ił ; iż wielkie podobieńftwo moralne między Boutsnami i A n ­

glikami znayduie ; ale w t e y mówię iego, w ię c e y b y ł o d o w c ip u , niż prawdy. P ro sił mię p o te m ,

(30)

\

2 6 \ H ftorya.

abym pry.ybyłym zetnną osobam uftapić' kazał ; co g d y się ftało , m ó w i ł , mniey już

przeftrze-gaisc powagi swoiey ., i wynurza! przywiązanie • do wielkorządcy. P o w i e d z i a ł , iż kazał sobie

lift przywieziemy w y t ł u m a c z y ć , w którym w iel­ korządca wspomina o na ni.*, iako o człowieku n a jw ię k s z e zaufanie je g o pf*siadaiącyolv,. i z a ­

p e w n i ł , że bardzo mu ieft roiło, iż ogląda, o- - s o b f .polubiony szczcgóln iey 0$ przyiac ela. iego.

Mówiąc zaw sze ftosewme do prawideł rcligii s w o ie y » t w s e r d z i i , i ź zachodzi mię-dzy ' sina a

P. Haslingsem ś c is ły duchowny z w ią z e k czyli pokrewitńffcwo, gd yż dusze ich są częściami ie- dneyże całości ; pokrewjeńft w o , podług

syfttms-tu iego wypływając® z początku umysłów e g o , k t ó ­ ry się nie d® ied»ego mteysca , ani narodu i

re-I 9

lig ii ro zciąg a , lecte c ż y w i a w s z y l l k o , co t y l k o i c f t

« # f 4

(31)

Kalkuty-zrobiony od ftrony tw ie rd z y W i l l i a m s ; ale z s

z sie nieco nadpsuł w dredze , obiecał go popra­

wić i cfiasować królowi. Po dwu g c d z in s e y , bo przez tłumacza rozmowie , pożegnaliśmy króla.

Nuj5aiut»2 o d w i e k i e m pierwszych urzędni­

ków c z y li m iiufhów fcróle.wfitich ; lecz gdy b y ­ łem u WV p o d c z a s z e g o , .przybył' posłaniec. od króla zapras,zaiscy norę do się g a . T o w a r z y s z ą c y mi z Rungporc urzędnicy , popadli w jtieiafltę u k r ó l a : prosi 11 mię p r z e t o , abym się w f H w i ł za n ąmi. Poszedłem w ięc z fcąmi urzędnikami do d ora , gdzie po wz^aiemnii® przywitaniu p r z y ­

stąpiłem do r z t c z y w y i i a w u i ^ c k ró lo w i, z jaką jpilnoicią i dokładnością służyli rai w drodee , i p r o s iłe m , a ż e b y , jeżeli uchybili w czera przez nieuwagę i pom iasow obiię, r a c z y ł ira przebaczyć, g d y ż w ie m , iąk są goriiwemi i irierrcemi s ł u g a ­ mi iego. Odpo wiedział król , i i g ł ó w n y wyftę- pek popełnili wróciwszy do Tojsisudon bez w y ­ raźnego rozkazu , ani nawet nie prosząc o p o ­ zwolenie w t e y mierzp. „ Jelt u nas , p r e y d a ł ,

nieodmienne prawo , iż żaden z poddanyfeh, k t ó ­ remu coś wykonać zleciłem , nie może , dopóki t y lk o duch w nim zofó&ie , u w sln .ć się od do­ pełnienia rozkazów - m o i c h , ani nie dopałniwszy ich z u p e łn ie , pokazać mi się na o c z y ,

chyba-• ę ‘I . 1 I f| , > • . «

bym mu wrócić si§ wyraźnie p o z w o lił.,,

G d y w s z y t k o , eonu t y lk o ńa zmnieyszenie ich przewinienia m ógł p r z y t o c z y ć , b y ł o na­

daremne , musiałem p ow ied zieć, iź t o z rady m o i e y , a nie z własnego dom ysłu u c z y n i l i ; i ża

ę v # , \ 1 m 1 J|f * N p ■ » ^ v H »

p o w a żyłem się w ziąć na siebie winę , (kłaniaiąe i c h , aby mi t o w a r z y s z y li i byli pomocą w k r a i u 9

(32)

którego ięzyka i z w y e z s i c w nie z n a łe m , tym

znś użyteczn ieysi osi bydź mogli , że przez

dfstgj czas między Anglikami z c f t a w a ł i , a przez

tT» ię>,y fc nasz umieli , i ©byczaiów naszych

świadomi byli. „ T o co in n e g o , odpowie k r ó l, obrociw ssy się d© mrńe; posiew az tnk dobre o ich sprawieniu sie daiesz świadectwo m ó ­ w i ą c , iź radzie t w o i e y u l e g l i , p r z e t o , ch o­ ciażby dziesięć t y s i ę c y wyftępków popełnili , ' cfcęt?«ie im przebaczę.— T ak ieft, rzekł d a l e y , g d y

sa sługami m oiem i, są tern samem t w o i e m i , a zatem będąc ci p#słusznem i, dopełnili powinno­ ści s w o i e y . , , Wpuszczono ich z a ra z ; a g d y weszli , dziewięć razy w edług z w y c z a ia w c h o ­ dzących do króla, na t^rarz upadli.

Zaprosił nas potćrra na obiad do swoiego po* k o i u , co wielkim dowodem względności i łafka- wości iego dla aas hylo , g d y ż żaden z naypier- w s z y c h i Kayznukom Łszych poddanych ni® ira t e g o s z c z ę ś c ia , aby iadł w obecności królew(kiey;

ośw iad czył zaś', iź c h c e , żeby ftół sposobem na­ szym był zaftawiony , obrusam i, któreśmy z sobą w drogę w z i ę l i , n akryty , i potrawy przez nasze­ g o kucharza sporządzone b y ł y ; co tern m iley przyjąłem , g d y ż dotychczas zadaey p o t r a w y Boutańikiey nie iedliśm y, któraby nam do smaku przypadła.

G d y zaffcawiono królowi ryż g o to w a n y i ko- , rzonki , co c a ł y iego obiad fkład&ło , zasiedli­

(33)

u-P od róż do Tibetu i Boutan-

29

, * ,■ 1 \ 1 , ' Y | .* / « * , . »

p a iis ią c e g o trunku. Ze saś p r z y s z ło mi na myśl , i ź mający władcę odpuszczania g r z e c h ó w , może

w przypadku w ielkiey ciekawości pozwolić sobie t e g o , czego innym nie wolno „ podałam mu z rę ­

czność zaspokojenia o a e y ż e , zoft»vf’i;vszy w po- koiu iego wino B ordeaux ira ta fiilą mulinwwą. Nie wiem , co się 2 nie».ii ftala, to t y l k o pewna, iź w kilka dni przyszed ł do mnie pos'aaiec z pro­ śby o więce.y ; zdaie si^ «*ięc , i ź t y c h napoiów nie na r«likwiie żądano. M ó w ił potem król wiele

* l 'I • ’ 1 . • ' ^ 1

o u c z t a c h , i ia te ż dałem mu wyobrażenie o n a

-t t . ' i i • •

s z y c h ; ceia zaś o nich p o w ie d ział, tak mu się s p o d o b a ł o , iż ż y c z y ł sobie zaaydowJjać się na koncercie lub balu naszym. C o się t y c z e obiadu

* fl £ « a' v •

n a s z e g o , d z iw ił się bardzo w ie lości potraw i tiapoiów , teai bardziey, gdym p o w i e d z i a ł , ż e wszyftkie ptfawi® części świata przykładają sie do codziennego iadła naszego. „ M ó y zaś po­ karm , o d p o w i e , ruayproftsze rzeczy fk ? ? d a i s|» z b o ż e , korzenie i owoce. N i g i y nie j e m rze­ c z y ź y i ^ c y c h , bo gdybym ich p o ż y w a ł, mógłbym bydź uboczaą p r z y c z y n a śmierci zwierzęcia iakie- g o , c z e g o mi wiara moia surowo zabrania.,,

G d y obiad f k o ń c z y ł , przyniesiono mu herbatę w porcelanowey filiżance , takiego k szta łtu k tó r y pierwszemu t y l k o Lataie s łu ż y , a k to b y podobney u ż y w a ł , dopuściłby się św iętokraćfw a. Dia nas zaś k a za ł w czasie obiadu p?zyaieść zsiadłego mleka przysmażanego w roaśle i trochę miodu praśnego, k t ó r y dał powód do r o z m o w y o chow;niu p szczół

tak w A n g l i i , iak i w kraiu Boutańikim. Na ta ­ kich i tym podobnych rozmowach zszed ł czas aa

(34)

i i \ > i • jfc . ** w * r i i ws / i »» #

30

Hijlorya.

• * • 1 % ł * ^

cha na rwodlitwy , dlategośmy go pożegnali i

tedeszli. 1 '

T r z y razy na dzień zgromadzaią się ranlchy tamteysze do k o ś c io łó w , o ś n i c i e , w południe i wieczorem. W czasie rcabożeńflwa zamknięte są bramy pałacu, w którym mieszka do 15 0 0 . mnichów , ezyaiąeych ślub cżyflosci , i ftrzegą- cych się wszelkiego obcowania z kabietatoi; c z y ­

nią im o n e iedssk rnilcaisrrsc usługi i widziałem, ze t e , które a c a i ł y wodę do pałacu, bardzo na­

dobne b y ły . Mimo zaś ullawicznego prawie sie­ dzenia r.a k la u zu rą , lepśey i czer&wiey c-d wsay- llkieh innych wspołr©daków swoich wygiądnią.

Widsieliśtjsy ich wssyftfeich idących cotydzień na małą wysepkę dla obmywania w rzece Tefiinthieu C2tr$wyeh ciał swoich. Szedł naprzód ftary zakosmik z Żelaznem naczyniem zawieszone® na długim kiiu , a w tem palimy się rozmaite w o ­ niejące r o ś lin y ; za niia szli szybko parami irme maichy iednakowo ubrase, z odkrytemi głowami, b o « o , l#wa ręka p rzyło żo n a do p i e r s i , a w pra- w e y trzymali różaniec spuszczai^c palcami pa­ ciorki.

(35)

Podróż do Tibetu i Bontem.

31

" 4 , k { * , ■ r- w- J * % » •* / / * ' ' 1 > ^

rozciąga się zaś od. iedaego do drugiego ucfsa , i tak niekiedy r o ś n ie , i s część piersi zasłania ;

ale ta choroba nie i tu t y l k o w ł a ś c i w a ; p o d ls- gai-4 iey bawię.m mieszkańcy wielu innych kraiów w A z y i , a nawet w Europie ; to zaś ma do sie­ bie , iż nie t y lk o cia ła , ale i umysł osłabia.

Maią Soutanowłe w ło s y czarne krotko ohcię« t e ; o c z y m a ł e , c z a r n e ; powieki długie i spicia* f t e , brwi rzaukic, a wielu i ,w podeszłym Wieka brody nie do&aie ; wzroftu są wysokiego i d o­ syć bieli. C o się t y c z e ochędotewa c ia ła , w tera nic aaśładuią mnichów sw oich; myl^ ie bowiem

t y l k o w czasach przez reljgiią przepisanych.

, I ^ V

Na rów n n ach p r z y le g ły c h gę tam Bou*ań- fkitn, w rozległości dziesięciu i dwudziefku m i l , znayduie się podó&atkiem d r i e w i a s o k w ydających, które iavuią ud 20. do 30^ ftóp w y s o k o ś c i, a na

pięć grubości. Jeffc t a k i e bsrdzo wiele drzew ogromnych , które pros?incye Bengallkie , nie t y l ­ ko do budowania szalup , ale i .łlawisnia den^ów

sprowadzaią. N a ty c h ż e równinach- liczne flada Sioniów tak z przyrodzenia łagodnych , że

ich . Boutanow ią do pracy u żyw aią.

Równina T a jsisu d o n , gdzie znsyduie sie ftolica pań li w a B iutańlkiego , iefi: płaszczyzna

t r z y lub c z t e r y raileeśiugu, a a a y w ie c e y na milę szeroka. Ziemia bardzo żyzna , i iak naylepiey-

uprawiona. W czasie suszy Oaapiaią mieszkań­ c y pola swoie wodsj źródlaną , którą 2 pomię­ d z y gór maiemi kanałami na dolinę sprowadza­ ją. Nie masz miafta w Tajsisudon , i oprócz do­

mu, w którym m ieszkaliśm y, wszyftkie tu owdzie porozrzucane © milę s$ odległe. Sam pałac fkoi

%

(36)

3

*

H i story a.

jM / • J » , * * » • T * « , 1 , 1 , ' #

wpośrod doliny , zbudowany z kamieni w długi kwadrat. Prsod iego d łu ż sz y jeft od ścian p o ­

boczn ych, a raaury prz$szło na 30. ftop w y s o ­ kie. W połowie te y w ysokości jeft rząd gan­ ków , opatrzonych włosi anemi firankami , które o k o ło wieczora zapuszczają. Pod gankami są małe okienka, raczey ula przewietrzenia pokoiów , niż dła światła zrobiona. Gmach w środku pa­ łacu będący nazwać mogę c y t s d e llą , i tamto p ierw szy Lama mieszka , tam maią sw óy p r z y ­ bytek bor-yszcza, a między niemi n a y w y ż s z ą cześć oc?bieraiące pod imieniem Mahamonie. Obszerny wchód prowadzi w lewą i prawą na

wielkie place w y ło ż o n e kamieniem. C y t a

-U * | ^ •* ' * . * J

delia ł ą c z y się przez p ok ryty galeryą z p a ła ­ c e m , i ma siedm piąter , każde na 1 5 . lub 18 ftóp wyniesione. Lama Rimbochai będący teraz

królem Boutańfldm, mieszka na czw artem , a bo­ ż y szczzM aham onie na siodmdra złożon e. Wśrodkul dachu iefi dotsek m u r o w a n y , p o k r y t y miedzią

suto p o z ła c a n ą , i pod nimto ma bydź rzeczona b o żyszcze.

G d y ś m y w y s z li z cyt&delU, pokazywano nam inne części pałacu. Dolne izby iego służą za (kład r z e c z y , c z y l i magazyny , a pod temi są k u ­ chnie i piwnice. Na pierwszym piętrze mie­ szkają ministrowie i celnieysi urzędnicy króle- w scy . Z przodu ich pokoiów ieft galerya z d a ­

szkiem na kolumnach, których g z y m s y z ł o c o n e , czerwono pomalowane i ryte ; s ł o w e m , ieft t o galerya dosyć wspaniała. Drugie piętro niżsi urzędnicy zayiauią. Mieszkanie nasze o d le g łe b y ło od p a ła c u , na rzut t y lk o kamienia i d o syć

(37)

wygo-w y g o d n e ; obok niego są damki , wygo-w których ału* i ą c y 'nasi ftar^li. O milę od pałacu królewfkie-

g o w ftronie pó»nocney ieft mieysce , gdzie t r z y ­ mają wielkie ftada ogierów i klacz kraiowych , tudzież zagran iczn ych , Arabflcich i Perfkich. Są tam także ftada mułów i koni w a ł a c h ó w , mają­ c y c h zaletę 2 mocy i powolności ; ftąd ludzie b o g a c i , a zw ła szcza f t a r z y , przenoszą ie nad inne i drogo płacą. W idziałem także kilka koni Tureckich , które doftały się Boutanom podcza*

ł J v _ • | I » 1 ' * A l - ! % I ę L

w o y n y z Anglikami. T e w dniach w ielkiey uro- c z y fto ś c i wyprowadzają w przepysznym -zędzie

na widok publiczny.

U c z ę s z c z a liś m y tam dla p r z e c h a d z k i, a nie­ kiedy chodziliśm y po nad trzema akweduktami , któremi woda rozchodzi się na c a łą tę dolinę. Jdzie zaś przez grube sztuki drzewa w yd rążo n eg o, te w niektórych mieyscach le żą w ziemi p o k ry -

w a ią cey f k a ł y , w innych utrzymuią się na d łu ­ g ich słupach, na brzegach przepaści pozabijanych. Wspaniałe te acz profte pamiątki dowcipu Bou- tanów , godne bydź porównane z akweduktami fta- irożytności , nierównie w i ę c e y kosztuiącemi. D z i ­

wić się zaifte potrzeba tak p o żyte cza em u w y ł a z - kowi, p o m y ś l a w s z y , iż t w ó r c y iego nie u c z y li się nigdy żadnych u m i e i ę t n s ś c i ; że p rze są d y , iako

^ 0

te z za w a d y położone od samego przyrodzenia f

nie d o z w o l i ły im mieć żadnego zw ią zk u z oświe- ceńszemi od nich narodam i: krótko mówiąc, g d y ­ b y nawet dokładnie znali prawidła h y d r a u l i k i , nie potrafilib y l e p s z y c h , iak s ą , zro b ić a k w e ­

duktów.

P a ź d z ie r n ik * S q j . C

Cytaty

Powiązane dokumenty

czego obowiązali się traktować przez czte ry dni Króla i dwór iego, ile razy miafto ich odwiedzać będzie. Dał im tenże X iąże ftraż morza , dozwa­ lając

R«ktor Uniwersytetu bezpośrednie de- penduia od Popieczyteła Uniwersytetu i iego w yd zia łu ; Dyrektorowie gimnazyów są podlegli bezpośrednie Rektorowi Uaiwersytetu

N ik t atoli przeciw niemu powitać się Sie odważył.. K onarski dopełnił tey

^Urzędnik public2ny wtenczas dopiero odezwać się powinien, kiedy przyczyna nieważności ieft iawsaa, trw ała i długie pożycie.. małżonków nie mogło ich

Godna zatem rzecz ieft wiadomości iego , po­ chlebna nawet miłości własney i przyrodzoney chlubie, przez roztrząśnienie pierwiaftków tego narodu zasięgnąć

miens dopełnione były przez Anglią ; a co się tycze odftąpienia iey wysepki Lampeduzy , od­ powiedział, iżodftępować tego nie może, eonie ieft jego

Obrządki publiczne zaniedbane ; niżsi uciśnieni , ślachta bez źadn ey... Uwagi pewnego

Na próżno przypomina dawne soiusze ; zrywaią się długo szanowane w 'ę z ły ; widzi się sam iedeu wpo­ śród zatrwożonego świata; umyka się każdy od nie­.. go,