CZERWIEC 1938
T R E Ś d Z E S Z Y T U :
S i r
W i e l k ie n ie p o r o z u m i e n ie — R e d a k c j a ... 169
K o p e r n ik a t e o r j a w z g lę d n o ś c i — W . L o g a ...173
C zy h i s t o r j a s ię p o w t a r z a ? — W . M i c h e r d z i ń s k i ...177
M ic h a ł N o s t r a d a m u s — K. C h o d k i e w i c z ... 179
H i g j e n a u m y s ł u — M . F l o r k o w a ... 184
A s t r o l o g i a e z o te r y c z n a — K. C h o d k i e w i c z ...190
C h a r a k te r o lo g j a a s tr o lo g i c z n a — A d a m a r ... 194
P r z e g l ą d b i b li o g r a f ic z n y H . W i t k o w s k a ...196
K r o n i k a ...199
J. H . GŁÓG
Zioła lecznicze
Z e s z y t d r u g i (te j s a m e j o b ję to ś c i co p ie r w s z y ) w y j d z i e z d r u k u w c ią g u b ie ż ą c e g o m ie s ią c a i b ę d z ie r o z e s ł a n y z w a k a c y jn y m n u m e r e m „ L o to s u “ (o k o ło 25. c z e r w c a ) t y l k o do t y c h p r e n u m e r a t o r ó w , k t ó r z y n a le ż n o ś ć z a ń w k w o c ie 2,50 z ł w p ł a c ą n a n a s z e k o n to w P . K. O. 409.940 n a jp ó ź n i e j d o d n i a 21. c z e r w c a . ( B l a n k i e ty z a łą c z a m y d o n i n . n r u .)
Z e s ta w ie n i e o p r a c o w a ń z ió ł le c z n ic z y c h w ty m z e s z y c ie j e s t t a k d o b r a n e , że j u ż w n i m z n a jd z i e C z y te ln ik ś r o d k i z a r a d c z e n a w s z y s tk i e n ę k a ją c e g o d o le g li
w o śc i i c h o ro b y . — B y z o r j e n to w a ć t a k ż e n o w y c h C z y te ln ik ó w w s p o s o b ie o p r a c o w a n i a te j c z ęśc i Z ie ln ik a , z a łą c z a m y d o n i n ie js z e g o „ L o to s u “ 1. je j a r k u s z , j a k o b e z p ła t n y d o d a t e k , p o d a ją c r ó w n o c z e ś n ie p o n iż e j ta k ż e s p is n i e k t ó r y c h r o z d z i a łó w „ o g ó l n y c h “ z z e s z y t u p ie r w s z e g o , k t ó r y w y s z e d ł z d r u k u ju ż d a w n i e j;
s ą t o m . i.: z w ią z e k z io ło le c z n ic tw a z o k u l ty z m e m , m a g j ą i a s t r o l o g j ą — o s y g n a t u r a c h r o ś l i n — s p o s ó b z b ie r a n ia , s u s z e n i a i p r z e c h o w y w a n ia z ió ł w / g a s tr o lo g ji h e r b a l n e j — k a l e n d a r z z b io r u z ió ł — s p o s o b y p r z y r z ą d z a n i a l e k a r s t w — p o r a d n i k d l a o g r o d n ik ó w i s a d o w n i k ó w — i t. p.
R e s z ta z e s z y tó w te g o ż Z i e ln i k a w y jd z ie j u ż w t e m p i e p r z y ś p i e s z o n e m je s z c z e w t y m r o k u . J e d n a k , p o s i a d a j ą c w y ż e j w y m i e n i o n e 2 z e s z y ty , z a in t e r e s o w a n i b ę d ą m o g li j u ż w c ią g u b ież . l a t a z g r u p o w a ć s o b ie w s z y s tk i e z io ła , p o m o c n e w r a z i e ja k i c h k o lw ie k n ie d y s p o z y c y j.
Ci, k t ó r z y z a m ó w ią d r u g i z e s z y t Z i e ln i k a , o t r z y m a j ą p o n o w n ie — w łą c z o n y d o c a ło ś c i — a r k u s z , k t ó r y j a k o „ o k a z o w y “ w y s y ł a m y z n i n . „ L o to s e m “ ; m o g ą w ię c a r k u s z e m t y m d y s p o n o w a ć d o w o ln ie , p r z e s y ł a j ą c g o n p . s w y m z n a jo m y m , b y z a in t e r e s o w a ć i e h z io ło le c z n ic tw e m . B ę d z ie to p r z y j a c i e l s k a u s ł u g a w o b e c s w y c h b l iź n i c h i w o b e c „ L o to s u “. B o w ie m Z n a j o m i n a p e w n o p o tr z e b o w a ć b ę d ą
— w c z e ś n ie j c z y p ó ź n ie j — p o m o c y , j a k ą u d z ie l ić im m o g ą z io ła , a „ L o to s “ z y s k a ć m o ż e n o w y c h P r z y ja c ió ł i o d b io rc ó w .
Z a t e m n i e n i s z c z y ć i n i e z a m y k a ć w b i u r k u o k a z o w e g o a r k u s z a , a le p o d a ć g o d a le j! N ie c h p e łn i w j a k n a js z e r s z y c h k o ł a c h C z y te ln ik ó w s w ą s łu ż b ę s a m a r y t a ń s k ą .
jSiiJLO
M iesięcznik p o św ięco n y ro z w o jo w i i k u ltu rz e życia w e w n ę trzn e g o ,\Uh„J*L
o ra z w a rto ścio m tw ó rc z y m p o lsk ie j m yśli tra n s c e n d e n tn e j.
S Y N T E Z A W I E D Z Y E Z O T E R Y C Z N E J O r g a n T o w . P a r a p s y c h i c z n e g o i m . J u l j a n a O c h o r o w ic z a w e L w o w ie
R e d a g u j e J . K. H a d y n a , W is l a , Ś l ą s k C ies z y ń s k i._________________
„Porwać ogień strzeżony, zanieść w ojczyste strony to c e l. .
S t. Wyspiański
W ielk ie n iep orozu m ien ie!
M a s o n e r j a a e z o t e r y z m .
W o sta tn im czasie sp o ty k am y się z d ziw n em p o m ieszaniem pojęć, jeżeli chodzi o z d efin jo w an ie tego, co n a zy w a m y o k ultyzm em , czy też ezoteryzm em . O kultyzm , to u w ielu sp ra w a m aso ń sk a lu b c o n a jm n ie j ko m u n isty czn a.
W szelk a d y s k u sja je st ju ż o ty le u tru d n io n a , że je s t to fo rm u łk a u k u ta celo
wo, z p re m e d y ta cją , k tó ra w u m y sła ch liczn y ch je d n o stek s ta ła się ju ż n iejak o d o g m atem w ia ry , a za k tó ry m stoi a u to ry te t o rg an izacy j, w y w ie ra ją c y c h siln y w p ły w n a n asze życie u m y sło w e i k u ltu raln e .
Źe ow a n ag o n k a n a w szystko, co p rz e ra sta sw oim poziom em szarzyznę b an aln o ści, s ta ła się chorobą n a g m in n ą w Polsce, św iad czą ju ż echa p ra sy codziennej. T a k n. p. w I. K. C. z dn. 21 m a ja 1938 r. czy tam y w a rty k u le H. C hudzińskiego pow yższe słow a: „Ż y jem y w Polsce w ja k ie jś m a n j a c - k i e j p s y c h i c e w z a j e m n e g o o s k a r ż a n i a s i ę . Jeżeli gdzie w y b ije się k toś um y słem , c h arak terem , zdolnością o rg a n iz a cy jn ą , to z n ajd zie się przeciw n ik , co go p u b liczn ie nazw ie m a s o n e m. M asowe życie ty ch pocisków służy do z am g len ia w szelk ich społecznych s y tu ac y j, o raz p o lity cz
n y ch kształtów ... Liczy się p rzy tern n a psychologję przeciętnego P o lak a, że jeżeli to sam o będą w ciąż w kółko p o w tarzać, to w reszcie o p in ja ta k a się u stali.“
C złow iek p ra w d z iw ie k u ltu ra ln y n ie w y d a je je d n a k sądów o rzeczach i sp ra w a c h , k tó re zna tylko „od in n y c h “ , z o p in ji tłu m u , czy n a w et „ w ia ry g o d n y ch “ au to ry tetó w ... U siłu je b ad ać z ag ad n ien ia, k tó re d z isiaj sp o tk a n a k a żd y m n ie m a l k ro k u , w dziełach p raw ie każdego w ielkiego p isarza, w m n ie j lu b w ięcej ja sn y c h obsłonkach, czy m etafo rach . Jeżeli pośw ięci tro ch ę o b jek - ly w n ej u w ag i te m u z a g a d n ie n iu , to p rzekona się, że tak zw. o k u lty zm , czy m etap sy ch o lo g ja, to n ie ja k a ś fo rm u łk a w ia ry , to nie sek ta re lig ijn a , czy p o lity czn a, ale p e w ien k o m p l e k s z a i n t e r e s o w a ń n a u k o w y c h , łączących się zazw yczaj z d zisiejszą psychologją, to p ew ien kom pleks d o c i e k a ń k u l t u r a l n o - h i s t o r y c z n y c h , to u siło w an ie u jęcia rzeczyw istości z p u n k tu w id z en ia innego św iato p o g ląd u , n iż obow iązującego d zisiaj w n a u ce (św ia to p o g lą d u m a te rja listy cz n e g o ), to p ró b a p o staw ien ia i s fo rm u ło w a n ia z ag ad n ień , n ie ra z ju ż d aw n iej p o ru szan y ch i pow szechnie in teresu jący ch , lecz dziś z ap o m n ian y c h i zlekcew ażonych i to w tak iej form ie, 169
b y m ożna je przek azać d zisiejszej n au ce do ro z p a trz e n ia i o p ra c o w an ia ; to w reszcie n ie z ac h w ia n a pew ność, że człow iek m a n ie tylko obow iązki w obec c iała, ale i wobec sw ego d u c h a ; to p rz e k o n an ie o jego szczytnej m isji sam o k ształcen ia i p ra c y n a d sobą w tern p rz e k o n an iu , że w ła sn y m rozw o
je m p rzy czy n ia się n a jsk u tec z n iej do ro zw o ju c a ł e j ludzkości; to w y rz e czenie się w szelkiego g w ałtu i g rab ieży w obec sw oich b liźn ich , to w ia ra w zw ycięstw o D obra i P raw d y , to żyw e poczucie ob o w iązk u p rz y c zy n ien ia się in d y w id u aln eg o do tego zw y cięstw a rozw ojem sił duch o w y ch , czyli sto p n io w ą ew o lu cją; to czynne przek o n an ie, że w szyscy je steśm y „Dziećmi bożem i“ , p ielg rzy m am i k u ŚW IA T Ł U m ąd ro ści i dobru...
T o przecież tak ie p ro ste i ja sn e d la każdego, kto w n a jsk ro m n ie jsz e j choćby m ierze zapoznał się z ezoteryzm em ! A le zap o zn ał się z n im n ie z p ra c p rzy g o d n y ch jego k o m en tato ró w , z „senników e g ip sk ich “ , obliczonych n a m aso w y p o p y t w śró d ciem nego lu d u , z dzieł n aiw n eg o i bezk ry ty czn eg o s p iry ty z m u lu b lu d o w y ch „ksiąg Salom onow ych o sied m iu p ieczęciach“ , lecz z dzieł czołow ych, p o w ażn y ch p rzed staw icieli „ o k u lty z m u “ , zw alczan y ch m oże p rzez lu d zi in aczej um y sło w o i uczuciow o z o rje n to w a n y ch , lecz n ie m n ie j p rzez n ic h szan o w an y ch za sw ą eru d y c ję n iecodzienną, za sw oje szczytne e ty c zn o -m o ra ln e stan o w isk o , za sw ą o ry g in a ln o ść m y ślen ia.
Skąd w y n ik ło i u g ru n to w a ło się je d n a k ow o w ielk ie niep o ro zu m ien ie, łączące o k u lty z m i ezoteryzm z m a so n e rją?
W z ro zu m ien iu w ielu ludzi — okultyzm *), to coś u k rytego, tajem niczego i podziem nego. T a w ła śn ie źle z ro z u m ia n a t a j e m n o ś ć s ta ła się p rz y czy n ą łączenia o k u lty z m u z każdem in n e m pojęciem , ru ch em , o rg a n iz a cją itp., k tó re rów nież c ech u je t a j n o ś ć . I w te n to dziw n y sposób zaczęto łączyć o k u lty zm z m a so n e rją, k tó ra b y ła zaw sze u osobieniem tajem niczości.
B ra k znajom ości p rz e d m io tu w szerszych m a sa c h sp rz y ja ł szerzeniu się takiego po g ląd u . N ie w y ró sł o n bow iem z b a d a n ia faktów , a je s t w y tw o rem fa n ta z ji, przeczącej w szelkiej logice i rzeczyw istości, niestety , w d a n y m w y p a d k u celowo z aciem n ian ej. P o n iew aż tego ro d z a ju n a sta w ie n ie szerzy się c oraz d alej i z n a jd u je posłuch n a w et u in te lig e n tn y c h , a n ie u św iad o m io n y ch lu d zi, nie od rzeczy będzie zastan o w ić się p rzez chw ilę b e zstro n n ie n a d tą s p raw ą.
P rze d e w sz y stk iem m u sim y stw ierd zić, że „ m a rja ż “ o k u lty zm u z m a so n e rją m a sw e źródło w w iek u X V III. W ty m to o k resie w ielkiego ro m a n ty z m u , w o ln o m u la rz e fran cu scy i n iem ieccy — h o łd u ją c ów czesnej m o d z i e
— g ro m a d n ie z ain tereso w a li się o k ultyzm em , k tó ry św ięcił try u m fy n a d w o ra c h kró lew sk ich , k a rd y n a lsk ic h i p ap iesk ich , n ie m ó w iąc o zw y czajn em m ieszczań stw ie i elicie k u ltu r a ln e j d a n y ch k ra jó w . T e n „ p rą d m a so w y “ z a in te re so w a n ia dla w szelkiej „ n ad z w y c za jn o ści“ d o p ro w ad ził do p o w sta n ia różnego ro d z a ju , m n ie j lu b w ięcej fa n ta sty cz n y c h o rg an izacy j, ro zu m ie się o c h arak terze t a j n y m . O rg an izacje te k ry ły się w w iększości p o d opie- k u ń czem i sk rz y d łam i m a so n e rji, w nosząc do n ie j p ie rw ia stek n a d z w y c z a j
ności i p o sm ak oku lty zm u . P rac o w a ły o ne zazw y czaj w ed łu g w skazów ek m a g ji cerem o n ialn ej i p rz y c zy n iły się zap ew n e w d u żej m ierze do w p ro w a d zen ia sy m b o lik i o k u lty sty czn ej do w o ln o m u la rstw a . W ty m to o kresie p o ję cie m a s o n e r j i staw a ło się n ie m a l jed n o zn aczn e z o k u lty zm em , m ag ją
*) W y c z e r p u ją c e w y j a ś n ie n i e c z e m j e s t o k u lty z m , z n a jd z i e C z y te ln ik w a r t y k u l e J. Ś w itk o w s k ie g o p. t. „O o k u l ty z m ie ' w IV r o c z n i k u „ L o to s u " n a s t r . 272 i d.
170
itp. Jed n o zn aczn o ść ta je d n a k n ie b y ła isto tn a , a tylko pozorna, gdyż n ie n ależy zap o m in ać, że g łó w n y m i zasad n iczy m celem ów czesnego w o ln o m u la rs tw a b y ła a k c ja p o lity czn a, z m ie rz ają c a do w y w o ła n ia z m ia n o c h a ra k te rz e ekonom icznym , p o lity czn y m i społecznym . O k u lty z m n a to m ia st b y ł d la n ic h zew n ętrzn ą o rn a m e n ta c ją d la w iększego z aciem n ien ia sp ra w y , no i d la dogodzenia p a n u ją c e j „m odzie“ .
T o „n ied o b ran e m ałżeń stw o “ ezo tery zm u i m a so n e rji n ie trw a ło długo.
R ozdźw ięki b y ły z b y t głębokie i rażące, aby w sp ó ln a n ić t a j n o ś c i m ogła je w y ró w n ać. N ależy bow iem pam iętać, że w o ln o m u la rstw o w sw ej istocie je st zu p ełn ie o p a rte n a „ro z u m ie “ , ja k to p rz y z n aje zn an y p isarz w o ln o - m u la rs k i A lb ert L a n to in e . T a w ła śn ie r a c j o n a l n o ś ć w m y śle n iu i po stęp o w an iu , k tó ra w ko n sek w en cji p rz y k u w a m a so n e rję do ziem i, do
„ m ia ry i w a g i“ , je st b ieg u n o w em p rzeciw ień stw em innego ru c h u , o p arteg o raczej n a „w ierze“ .
N ic więc dziw nego, że te n n ie d o b ra n y zw iązek „ m ę ż a -m a te m a ty k a “ z „żoną, m a ją c ą z ain tereso w a n ia czysto m e tafizy czn e“ , m u sia ł zostać z e rw a ny . W o ln o m u la rstw o zo staw iło sobie w p ra w d zie pew ne sym bole i cerem onje, zaczerp n ięte z o k u lty zm u , z atra ciło je d n a k całkow icie ich w łaściw e znaczenie.
P o zo stały o ne bezd u szn ą d ek o racją, p o tęg u jącą t a j e m n i c z o ś ć m a so n e rji i n a d a ją c ą je j cechy ezoteryczne w oczach n ieu św iad o m io n y ch . W rzeczyw istości je d n a k w o ln o m u larstw o je st w chw ili obecnej in s ty tu c ją p a r excellence ra c jo n a listy c z n ą , m a te rja lis ty c z n ą i j a k n a j b a r d z i e j o b c ą t e m u , c o n a z y w a m y e z o t e r y z m e m . D zisiejsze w olno
m u la rstw o , sądząc z p rzejaw ó w zew n ętrzn y ch w tak ich k ra ja c h , ja k F ra n c ja , A n g lja lu b A m eryka, je st ru c h e m społeczno-politycznym .
A czyż m oże być coś b a rd z ie j obcego i przeciw nego d la ezoteryzm u, ja k w ła śn ie p o lity k a ? J e s t o n a p rz e ja w e m „egzoteryzm u“ , a w ięc sfery, d la k tó re j ezo tery zm n ie p rz e ja w ia zain tereso w a n ia. E zo tery zm w sw y m sto p n io w y m p rocesie ew o lu cy jn y m , z t a j n y c h la b o ra to rjó w alch em ik ó w śre d n io w iecza, poprzez fa n ta sty cz n ą i ró w n ież t a j n ą p racę k ab alistó w X V III w ie k u w yszedł dziś z u k ry c ia , p r z e s t a ł b y ć „ t a j n y 111“ , w k ra c za ją c try u m fa ln ie do g ab in etó w uczonych i la b o ra to rjó w u n iw e rsy tec k ic h . E zo te ry z m s ta je się w ięc dziś ru c h e m n au k o w y m , gdyż n a u k a w sw ej p racy e w o lu cy jn ie rozszerzyła zak res sw y c h zain tereso w ań i zd jęła „ta b u “ śm iesz
n ości z p rzejaw ó w i te o ry j ezoterycznych. Dość p rzeczytać d zieła ta k z n a n y ch uczonych, ja k ks. de Broglie, d ra A lexis C arrela, S chrödingern, Ch. B o se g o /A s sa g io lie g o , Je a n s a , P o in c a re go i w ielu , w ielu in n y c h p rz y ro d n ik ó w i psychologów , aby zrozum ieć, ja k w iele się o sta tn io zm ieniło w d zied zin ie poglądów n a u k o w y ch , ja k szerokie ho ry zo n ty o tw ie ra ją się p rzed d zisiejszy m u czo n y m i ja k o g ro m n e m ożliw ości s ta ją p rzed n ie z ro z u m ia n y m p rzez ogół ezoteryzm em .
D latego też, z a s ta n a w ia ją c się n a d d e fin ic ją ezo tery zm u w w a ru n k a c h d zisiejszy ch , m u sim y p rz y ją ć po d uw agę dw ie zasadnicze m ożliw ości jego dalszej a k cji i ro zw o ju , k tó re u ła tw ią n a m p o staw ien ie ta k ie j d efinicji.
P o p ierw sze, ezo tery zm s ta je się ru c h e m w y b itn ie n au k o w y m * ), w zro z u m ie n iu now oczesnej n a u k i, tw orzonej przez M illikana, C arrela, Ch. Bose i i.
Szereg z asad n iczy ch tez d aw n eg o o k u lty zm u a dzisiejszego ezoteryzm u, ja k
*) W y j a ś n i ł to o b s z e r n i e K. C h o d k ie w ic z w p o p r z e d n i m r o c z n i k u „ L o to s u "
w a r t y k u l e p. t. „ W ie d z a e z o te r y c z n a " n a s t r . 109 i d.
171
np. jed n o ść m a te rji, p rz e m ia n a p ie rw ia stk ó w (ta k zw an a p o p u la rn ie „ tra n s- m u ta c j a m e ta li“ ), n e g ac ja m a te rji i u z n a n ie je j za sk ry sta liz o w a n ą energję, z łudność i ograniczoność p ercep cji zm ysłow ej itp. itp.! s ta ją się dziś pow oli a k sjo m a ta m i n a u k o w y m i. W ten to sposób e zo tery zm przechodzi ze sfery
„zabobonu i fa n ta z ji“ , do sfery b a d a ń n au k o w y ch . F a n ta sty c z n e d ek o racje z F a u s t a , o d p o w iad ające um ysłow ości i w a ru n k o m X V III i X IX w ieku, z astą p io n e zostały przez g a b in e t i lab o ra to rju rn uczonego. S ły n n e M a g n u m O p u s k a b alistó w n a zy w a się dziś p o p ro stu p rz e m ia n ą p ie rw ia stk ó w . — P o n ad to , ezoteryzm zac z y n a coraz d o b itn ie j o d g ry w ać rolę czy n n ik a w ią ż ą cego, po m o stu m iędzy sferą r o z u m u - w i e d z y a w i a r y - r e i i g i i.
1 e d w a p rą d y , dotychczas pozostające w niezgodzie, m ogą być znów h a rm o n ijn ie połączone p rzez sto p n io w e u z n an ie osiągów w iedzy ezoterycznej, co ju ż obecnie o b serw u jem y . N iew ątp liw ie, p rz y jd z ie ch w ila , g d y R o z u m i W i a r a , te dw a potężne c zy n n ik i życia ludzkiego zejd ą się w je d n y m w sp ó ln y m celu. W tak ich w a ru n k a c h łączenie ezo tery zp iu z w o ln o m u la rstw e m , a w ięc ru c h u „ n au k o w o -d u ch o w eg o “ (jeżeli ta k ą nazw ę m oże
m y w p ro w ad zić) z ru c h e m sp o łeczn o -p o lity czn y m dow odzi albo: zu p ełn ej ig n o ra n c ji, albo złej w oli. C hoćby pobieżne zap o z n a n ie się z h is to rją o k u l
ty zm u i te o rja m i ezoterycznem i, o ra z p o ró w n a n ie ich z tern, co się n a zy w a
„filozofją n o w ej fiz y k i“ , p rzek o n a każdego bezstro n n eg o czy teln ik a, p o sia dająceg o m in im u m do b rej w oli, o całk o w itej rozbieżności celów, środków , m eto d i z ain tereso w a ń w o ln o m u la rstw a i ezoteryzm u.
M iejm y zatem dość uczciw ości i d o b rej woli, aby w epoce ta k w ielkiego i ogólnego z a k ła m a n ia n ie tw orzyć now y ch fik cy j, k tó reb y u tru d n ia ły p racę ludzi d obrej w oli. E zoteryzm , to n ie m a so n e rja, ezoteryzm , to je d e n z p rz e ja w ó w działaln o ści lu d zk iej w k ie ru n k u u z g o d n ien ia n ak azó w w ia ry z w y m a g a n ia m i ro zu m u . E zo tery zm — to n ie w o ln o m u la rstw o w alczące z K ościo
łem ; o d w rotnie, to w y d a jn y a cichy sp rzy m ierzen iec tegoż K ościoła, s t a r a ją c y się u ła tw ić p racę re lig ji, dro g ą szerzen ia zro z u m ie n ia i u z n a n ia d la d u ch o w ej n a tu ry człow ieka i w szech św iata. D latego też ezo tery zm n ie je st p rzeciw ień stw em re lig ji, lecz p o p ro stu u ła tw ia on je j głębsze zro zu m ien ie p rz e ciętn e m u człow iekow i, sto jącem u w ro zterce w obec po zo rn y ch ro zb ież
ności dogm atu. N auką sw ą w y b ieg a on daleko poza n iew zru szo n e okopy m a te rja liz m u , a b y p rz y p ro w a d z ić po d sk rz y d ła w ia ry ty c h w szy stk ich , co po d w p ły w em p o d szeptów tegoż m a te rja liz m u od n ie j uciekli. O n je d e n m ia ł odw agę w y k azy w ać u p a rc ie od w ieków u z n a n ą d o piero d z isiaj fałszyw ość m a te rja liz m u a p ra w d z iw o ść duchow ości.
P isz ąc pow yższe, p ra g n ę liśm y reflek to rem ro z sąd k u i fak tó w ośw ietlić z arzu ty n ieśw iad o m o ści czy złej w oli. P iszem y te słow a w rzeteln em p rz e k o n an iu o ich słuszności. A p elu jem y w reszcie do ezoteryków i lu d zi d o b rej w oli, b y zaw sze i w szędzie s ta ra li się p rzeciw d ziałać łączen iu ezote
ry z m u z m a so n e rja i p o d k re ślali k o n s tru k ty w n ą rolę pierw szego. W te n sposób p ó jd ziem y ślad a m i W ie lk ich S y n ó w naszego N a ro d u , ja k M ickiew icz, S łow acki, K rasiń sk i, W ro ń sk i, T re n to w ski czy T o w iań sk i, — k tó ry m z ain tereso w a n ia ezo tery zm em n ie p rzeszk ad zały " b yć głęboko w ierzący m i c h rz e ś c ija n a m i i d o b ry m i P o lak am i.
Poprzez zro zu m ien ie n aukow e, przez ro zw in ięcie sw ej duchow ości do p o g łęb ien ia swego zro zu m ien ia relig ijn eg o i ludzkiego — oto d ro g a ezote- ry k a , a le n ap ew n o n ie m asona! " R edakcja.
172
Wiktor Loga (Toruń)
Kopernik a teorja względności.
„ K to c h c e z ro z u m ie ć p r z y r o d ę , m u s i w y jś ć ze s ie b ie s a m e g o i s p o g lą d a ć n a n i ą z w ie lu r ó ż n y c h p u n k t ó w w i d z e n ia , in a c z e j p o z n a t y lk o j e d n ą je j s t r o n ę . “
H . P o i n c a r ś . ( W a r to ś ć n a u k i.) W m a jo w y m n u m e rz e „L otosu“ zam ieszczony b y ł in te re su jąc y a r ty ku ł K. C hodkiew icza o Słońcu, w k tó ry m a u to r, za m y ślą h in d u sk ą, tr a k tu je cały n asz system słoneczny, ja k o żyw y org an izm i w y raża się d o słow nie, iż „słońce n ie ro zrzu ca sw ej en erg ji n a ślepo w e w szech św iat“.
M yśl ta m oże m ieć i p o d staw y n au k o w e, co starałem się u d o w o d n ić w refe ra c ie p. t. „K o p ern ik a te o rja w zględności“, p isa n y m d la T o w a rzy stw a A stro n o m iczn eg o w P a ry żu w r. 1923, w w y n ik u k tórego n a stą p iła serdecz
n a w y m ia n a k o resp o n d en cji ze s ły n n y m astro n o m em i p o etą w je d n e j osobie, ś. p. K. F la m m a rio n e m .
R eferat len z biegiem czasu, ja k w id ać, n a b ie ra n a aktu aln o ści, pozw olę więc sobie przytoczyć go w streszczen iu polskim .
T e o rja E in ste in a , ja k słu szn ie zazn acza prof. B iałobrzeski w sw oich
„ W y k ład a c h o te o rji w zględności“, p o siad a g łó w n ie zn aczen ie epistem olo- giczne, t. j. teorjopoznaw cze.
E in ste in n i e d a ł ś w i a t u n o w y ch , epokow ych o d k ry ć w d zied zin ie fizyki lu b m a te m aty k i. J e d n a k jego przejście o d fizykalnego system u C. G. S. (ce n ty m e tr, gram , se k u n d a ) do energetycznego je st fak tem w ie l
kiego zn aczen ia d la ro zw o ju m y śli n au k o w ej i filozoficznej.
W ia d o m em jest, iż tw ó rcy now oczesnej en erg ety k i. N iem cy: M ach i O stw ald, w y k azali m ożliw ość o b ch odzenia się p rzy opisie z ja w isk p rz y ro d y b e z p o j ę ć c z a s u i p r z e s t r z e n i (W . O stw ald : V orlesungen über die N a tu rp h ilo so p h ie, L ipsk).
N ik t je d n a k nie m ia ł odw agi w pro w ad zić n o w ych k a te g o ry j pojęć e n e r
getycznych do fizyki i g eom etrji. P o ję c ia te by ły raczej p o g ląd am i ściśle filozoficznem i, bez zn aczen ia heurystycznego.
E in ste in n ie u lą k ł się n a jp rz y k rz e jsz e j rzeczy d la uczonego: o śm iesze
n ia się. R zucił on ręk aw icę n a jtę ższ y m fizykom w spółczesnym , ośm ielił się przeciw staw ić sw e po g ląd y m yślom N ew tona, G alileusza, a fak ty czn ie b io rąc — i K opernika. E in ste in b u rz y n asze n ie n a ru sz a ln e tabu n aukow e.
O czyw iście, dopom ogło m u w tern „ ta m ta m “ re k la m y , trą b io n e j przez p ra sę ta k u słu żn ą, k ied y chodzi o n au k o w có w p ew nej w y b ra n e j rasy.
M ech an isty czn y p o g ląd n a św iat, w ed łu g którego w szystko je st ru ch em , n ie zg in ie je d n a k pręd k o w m eto d ach naukow ych.
D opóki uczony siedzi zam y ślo n y w sw oim fotelu i m yśli jego b łą k a ją w b ezm iarac h K osm osu, je s t d la ń rzeczą o b o jętn ą, czy m a te rja ln e ciała są w ru c h u , czy też n a s tę p u ją tylko z m ia n y w p o lach elek tro m ag n ety czn y ch lu b g raw ita c y jn y ch , czy słońce obiega firm a m e n t n iebieski, czy też o n w raz z globem w iru je, szy b u je w p rzestw orzach.
173
J e s t m u re la ty w n ie obojętne, czy istn ie je siła, w y ch o d ząca z m as i p rz y c ią g ają c a je d o siebie, czy też is tn ie ją p o la g ra w ita c y jn e , po w o d u jące z ja w isk a bezw ładności.
W szystko je st d la ń z m ia n ą energji.
Lecz obu d zo n y z zad u m y , w sta je m yśliciel i p ierw sze jego k roki u p rz y - to m n ią m u ru c h w zględny, bezw zględny, energię kin ety czn ą, m ech an iczn e ek w iw ale n ty — słow em — rzeczyw isty św iat ru ch u .
U p rzy to m n i m u się niebo g w iaźd ziste z w iecznem i p ra w a m i K eplera, stra sz liw a p rzestrzeń E u k lid esa bez d n a i g ran ic, z je j jeszcze s tra sz liw - szem p ra w e m N ew to n a: „Corpus o m n e perseverare in statu...
L u b stan ie m u p rzed oczym a m ik ro k o sm o s atom ów , elektronów . Z aiste trag iczn y d u a liz m : m yśl rw ie się k u syntezie, ku scalan iu , rzeczyw istość każe różnicow ać, ro z p ra sza u w agę n a nieskończone tw o ry i zjaw isk a.
O dm ów ić im realn eg o istn ie n ia —- to zaprzeczyć sobie.
Gdzież więc leży ab so lu tn a p raw d a?
Czy u leg am y u łu d zie, ja k chce h in d u s k a filozof ja? Czy z łu d n a bogini K ali lu b M aya u k ry w a p rzed n a m i u m y śln ie rzeczyw istość?
A m oże m yśli n asze s ą ty lk o n a rozdrożu, a św iat m a te rja ln y i różne w n im K an io w sk ie „D inge an sich selb st” fak ty czn ie istn ie ją poza n a m i w u staw iczn y m ruchu?...
W te o rji p o z n an ia, w e w szy stk ich zresztą lu d zkich, arcy lu d z k ich s p ra w ach , błąd zą z aró w n o ci, którzy p rz y jm u ją je d n o stro n n ie p e w n ą logiczną tezę, ja k o i ci, co p rz e c iw s ta w ia ją się im z antytezą...
W szelki d u alizm , a n ty n o m je społeczne, czy logiczne są k o n sek w en cją naszego fa k ty c zn e g o sta n u dw oistości, założonego w sa m ą treść naszego istn ien ia. K w est j a n azw tej dw u p lan o w o ści je s t rzeczą po d rzęd n ą.
N asz H o e n e-W ro ń sk i w idzi d u alizm w ro zu m ie teo rety czn y m i p r a k ty cznym , i w sy n tezie ich — w ro zu m ie tw órczym , w m y śli n iezależnej, stw órczej u p a tru je p ra w d ę i filo z o fję absolutną.
E in ste in je s t m oże w b rew w oli a n ty te z ą K opernika. Bez K a n ta i W ro ń sk ieg o E in ste in w y tw a rz a chaos pojęć.
J a k o energetyk, u czeń W . O stw ald a, n ie je stem a n i zw olennikiem , ani p rz e ciw n ik iem E in ste in a . Jeg o w nioski zasadnicze, w o d m ien n ej, m n ie j g ro tesk o w ej form ie, z n an e ju ż b y ły w cześniej energetykom , z an im je w y p o w ied ział E in ste in . W ie d zą o tern dobrze i ci, co stu d jo w ali d z ie ła H. P o in care.
A le en erg ety cy m ilcząco uw ażali, że czas ich n ie n ad szed ł, a b y m ogli g ło sić, poza filozofją p rzy ro d y , dobrą n o w in ę w n a u k a c h ścisłych, w fizyce, m echanice. E in ste in to u czy n ił i z d a je się w porę.
E in stein o w i zarzu cać m o żn a różne n iek o n sek w en cje m ie sza n ia s u b je k tu z objektem , m yśli b a d ac z a ze „ św ia te m “ . Są to je d n a k n iek o n sek w en cje d y d a k ty c zn e i fo rm aln e.
N ie m ożna po s ta re m u n ie uczyć p ra w N ew tona, K ep lera i t. p., lecz n ie m ożem y też dać sko stn ieć n aszej m y śli stw órczej, p o w in n iśm y do z a s a d n i
czych idej dorzucać idee now e.
E in ste in je s t z d an ia, że p rz y jm u ją c jego teo rję, łatw iej je s t w y tłu m a czyć p ew ne z ja w isk a astro n o m iczn e: ru c h p e ry h e liu m M erkurego, zm ia n ę
174
k ą ta g w iazd stały ch , w sk u tek o d ch y len ia p ro m ien i g w iazd w polu g ra w ita c y jn y m słońca.
S to jąc znów n a g ru n c ie epistem ologicznym , sądzę, że p rzy jęcie teo rji w zględności E in ste in a pro w ad zić m u si do now ego poglądu n a geom etryczne p rz e d sta w ie n ie e m isji en erg ji sło n ec zn ej do planet, i to je s t głó w n ą tre ścią nin iejszeg o a rty k u łu .
P rz y jm u ją c teo rję u n d u la c y jn ą św iatła, m ie liśm y p ra w o p rz e d sta w ia ć rozchodzenie się fal etero w y ch w postaci sfer, a w p rz e k ro ju w p o s ta ci kół ko n cen try czn y ch , k tó ry ch p ro m ien ie p rz e d sta w ia ły k ie ru n k i rozchodzenia się n a w szy stk ie
stro n y en erg ji p ro m ien iste j. Słow em , m ów iąc języ k iem p ro sty m , od Słońca szły p ro m ien ie we w szech św iat w e w szy stk ie strony.
E in ste in zaprzecza istn ie n iu p rzestrzen i p ró ż nej. P rzestrzeń i je j c h a ra k te r w a ru n k u ją się istn ie n iem tego, co zw iem y m a terją , w zględ
nie p o lam i g ra w ita cy jn e m i.
Czy m a m y praw o , z ap y tam , p rz y tern założeniu p rz e d sta w ia ć Ziem ię i in n e p la n e ty , ja k o zan u rzo n e w oceanie św ia tła , rozchodzącego się w puste przestw o rza? W ed łu g energetyków is tn ie je ty lk o w spółzależność, w y m ia n a e n erg ij, stała, bez p o czątk u i końca.
Czy m oże b yć w y m ia n a m iędzy czem ś re a ln y m i nicością, jeżeli p ro m ie n is ta e n e r g ja słońca m ia ła b y iść n ie ty lk o do p la n e t, a le i w p rzestrzeń p o m ię
dzy p lan etam i?
Czy n ie słu szn iej będzie w y m ian ę en erg ij, w zględnie je d n o stro n n y je j w ylew o d Słońca k u Z iem i i p la n e to m in n y m , p rzed staw ić geom etrycznie w po staci stożków , id ą c y ch od Słońca, w k tórych, ja k w k a n ałac h , p rz e p ły w a e n e rg ja p ro m ien ista ?
T e stru m ie n ie , n a podo b ień stw o p ro m ien i w odzących (w ek to ró w ) c ią g n ą z a p la n e tam i w m ia rę ich ru c h u po orb itach .
Jeśli fak ty czn ie św iatło podlega, że się ta k w yrażę, p o la ry z a cji k an ało w e j, p rz e strze n n e j, z a m iast, czy obok, d a w n iejsz e j p o la ry z a cji p la sz - czy źn ian ej, to przy sk rzy żo w an iach , w zględnie blisk iem p rzechodzeniu obok siebie ty c h stożków
^ stru m ie n i energetycznych, czy n ie należało b y się spodziew ać p e w n y ch elek tro m ag n ety czn y ch p e r- f tu rb a c y j? W sto su n k u do Ziem i, m oże to dałoby
# w y ja śn ie n ie do w ielu z ja w isk fizy k aln y ch , m e -
^ teorologicznych, a m oże n a w et zarzu ciło b y m ost pom iędzy astro lo g ją i n a u k a m i ścisłem i wogóle?
S ły szy m y o p ro tu b e ra n c ja c h słonecznych, o p la m a ch n a Słońcu, o w p ły w ie ich n a życie Z iem i, m oże ła tw ie j n a m to będzie w szy stk o w y tłu m a c zy ć
„żyw ą w y m ia n ą en erg ij pom iędzy Słońcem a p la n e tam i, a w ięc i zależnością naszej ziem i od p la n e t" ?
175
M yśl E in ste in a p ra g n ą łb y m rozw in ąć: n ależałoby m ów ić n ie o o d c h y la n iu p ro m ien i w polu g ra w ita c y jn y m , lecz w p ro st o g ra w ita cji p ro m ien i
stej. Myśl, jeszcze ra z p o d k reślam , jeszcze ty lk o teorjopoznaw cza, ale ileż to ra z y w dziejach , w y p rzed zała o n a ta k ty c zn e sp o strzeżen ia i o dkrycia n au k o w e?
Może tego ro d z a ju u jęcie ro zch o d zen ia się p ro m ien iste j en erg ji w p ro w ad zi an alo g ję pom iędzy z ja w isk a m i m ię d z y p lan e ta rn e m i św iatła, a z ja w isk am i w ru rk a c h Crooksa, p rz y p o m n i „ ru rk i s ił” F a ra d a y a , M axw ella i in n e n ajn o w sz e zdobycze fizyki?
P ra w ie pół ty siąca la t m ija od chw ili p rz y jś c ia n a św iat gen jaln eg o polskiego uczonego, k tó ry „ w strzy m a ł Słońce, w zru szy ł Z iem ię” . G eocen- try z m Pto lo m eu sza u p a d ł wobec h elio cen try zm u K opernika. W ie lk a m yśl, k tó ra ju ż k ie łk o w a ła u A ry s ta rc h a zo stała n aukow o, m a te m aty cz n ie u z a sad n io n a.
Dzieło N icolai Copernici T o ru n en sis było p u n k te m zw ro tn y m w d zie
ja c h ludzkości, zrobiło p rz e w ró t n ie ty lk o w a stro n o m ji, lecz doprow adziło do try u m fó w m e c h an ik i, k tó ra znów p o d p o rząd k o w ała sobie fizykę, n a u k i p rzyrodnicze, tec h n ik ę i filozofję p rzy ro d y .
T y ch zdobyczy n ik t n ie będzie w stan ie obalić, dopóki sam i p o ru szam y się p o Ziem i.
Ale czy n ie n a d sz e d ł czas n a p ew ne, choćby sk ro m n e u z u p ełn ien ia, w m ia rę naszego d o ro b k u obserw acyjnego?
Czy n ie m ożna ju ż dziś m ów ić o Słońcu i p la n e tac h ja k o o całości, p e w n y m żyw ym o rganizm ie, w k tó ry m w y m ia n a en erg ij p ro m ien istej i in n y ch je st d o m e n ą n ie tylko d la ró żn y ch w ró żb iarzy -astro lo g ó w , ale i źródłem b a d a ń ściśle n au k o w y ch ?
R ozw ijać tę m y śl m o g ą w ięc astro n o m o w ie, astrofizycy, m eteorolodzy.
K o p ern ik przem ó w ił do św iata języ k iem n au k o w y m , tj. m a te m aty k ą, ale p rzed n im b y ł filozof A ry starch .
K op ern ik p o śred n io w sk azał n a z n ik o m ą rolę Ziem i, ja k o p y łk u w b ez
m ia ra c h W szech św iata.
P o z n a liśm y u k ła d słoneczny, ale i n a sz ą m ałość jed n o cześn ie w p rz e strzen i i czasie, bez g ran ic, bez końca.
Z ro zu m ieliśm y i w zględność naszego p o z n an ia przez te o rję relaty w izm u . R o zu m iem y to w szystko: n a sz ą słabość, a le tylko, j a k długo sam i c zu je m y się je d y n ie p y łk iem m a t e r j i w Kosm osie...
Lecz je s t w n a s „c o ś‘\ co in tu ic y jn ie , p om im o naszej b ezw o ln ej słabości, każe n a m przeczyć je j i rz u c ać w p rz e strze ń i k o rn ie i d u m n ie, ja k p rz e k a z u je n a m dziedzictw o nasze:
E p u r si m u o v e idea eterna
„A je d n a k się ro zw ijasz, W ie cz n a M yśli T w ó rcz a ” !
T o ru ń 6 /V 1938. W . Loga.
176
Wiktor Micherdziński ( Kraków)
Czy historja się powtarza?
Cień p rzy szłej w o jn y ciąży coraz b a rd z ie j n ad w szy stk iem i z ag a d n ie n ia m i niety lk o w E uropie, lecz n a c ały m świecie. N iestety, n a p y tan ie, czy i k ied y będzie znów w o jn a , n ik t odpow iedzieć n ie może. W p ra w d zie sp i ry ty ści, jasn o w id z e i przeró żn i w różbici są z d an ia, że m ogą udzielić ścisłej odpow iedzi n a to n a ja k tu a ln ie js z e w ch w ili obecnej p y ta n ie , lecz dośw iad czen ie uczy n as, że trz e b a być b ard zo o stro żn y m w p rz y jm o w a n iu za d o b rą m o n etę ich proroctw .
P o m ija ją c tego ro d z a ju p ró b y ro z w ią za n ia tej zagadki, w a rto jed n ak że p rzypom nieć, że z ag a d n ie n ie m tern z ajęli się tak że histo ry cy , socjologowie i ekonom iści. P o staw io n o sobie tak ie np. p y ta n ia : ja k często n a te m sam e m te ry to rju m z ja w ia ją się zaw ie ru c h y w o jenne? Czy is tn ie je tu ja k a ś p ra w i
dłow ość, czy też rząd zi tu tylko ślepy przy p ad ek ? Otóż p rz y b liższych b a d a n ia c h okazało się, że — n a d łuższy oczyw iście d y stan s — m o żn a w ykazać n ie ty lk o praw idłow ość, ale i p erjodyczność w y b u ch ó w w o jen n y ch , g o sp o d ar
czego d o b ro b y tu i k ry zy su . M ówi się coraz w ięcej o cykliczności w o jen n ej i gospodarczej, o d łu g ich fa la c h p o k o ju i w o jn y , k ry z y su i p o p ra w y gospo
d a rc ze j. H is to rja w p e w n y m sensie rzeczyw iście się pow tarza.
W ra m a c h tego ro d z a ju ro zw ażań w a rto p rzy p o m n ieć zap o m n ian e ju ż n a zw isk o pew nego o u tsid e ra naukow ego, m ian o w icie M axa K em m erich a . K em m erich jeszcze p rzed w o jn ą zajm o w ał się h is to rja i socjologją, a p rz y - tem także astro lo g j ą i okultyzm em . W czasie w o jn y i po w o jn ie n a p isa ł on k ilk a b ard zo ciek aw y ch książek. N iek tó re jego w yw ody s ta ją się dziś d o piero — w obliczu n a jn o w sz y c h w y p ad k ó w i z m ian n a m ap ie E u ro p y śro d kow ej w całej pełn i a k tu a ln e m i i b a rd zo in teresu jącem i.
K em m erich je st p rzek o n an y , że w h is to rji istn ie ją t. zw. „ m u ta c je “ , p rz e m ia n y , k tó re zw y k le n ag le i bez w idocznych przy czy n po sobie n a stę p u ją . W ed łu g niego „w szystkie w ie lk ie i doniosłe w y d a rz en ia są n ieo d w o łaln ie n a p rz ó d w yznaczone“ , a w ięc p rzyszłość m o żn a w ogólnych z ary sa c h w y czytać z p rzeszłych w yp ad k ó w . W ro k u 1912, a w ięc w o k resie najgłębszego po k o ju , p rz e p o w iad a on ro zp ad n ięcie się m o n a rc h ji au strja ck o -w ę g ie rsk ie j, p o w s t a n i e P o l s k i i rew o lu cję ro sy jsk ą. W ro k u 1921, a w ięc n a 2 la ta p rz e d pierw szem w y stąp ie n ie m H itle ra w M onachjurn, w y d a je on b ro szu rk ę p. t. „O bliczenie h is to rji i przyszłość N iem iec“ („D ie B erechnung d e r G eschichte u. D eu tsc h la n d s Z u k u n ft“ . V erlag Jos. C. H uber, D iessen vor M ünchen, 1921). Dzieli on ta m św iat n a 8 okręgów ludn o ścio w y ch i tw ierdzi, że jeśli w obrębie jed n eg o takiego ok ręg u 2 o d p o w iad ające sobie w y d a rz e n ia A i B n a s tę p u ją po sobie w te rm in ie n. p. 300 lat, to po d alszy ch 300 la ta c h z jaw i się trzecie w y d a rz en ie C, w y n ik a ją ce z podłoża w spólnego w y p a d k o m A i B. Z czeskich rew o lu c y j w r. 1318 i 1618 m o żn a b y ło z całą d o k ład n o ścią w nio sk o w ać o re w o lu c ji w r. 1918!“ —) Obok tego w e w n ę trz nego p a ra le lizm u istn ie je jeszcze, w ed łu g niego, p a ra le l izm w ew n ętrzn y .
„ Je śli zbiegną się o ne razem “ , lu b gd y tesam e w y d a rz en ia m ia ły m iejsce w dw óch są sie d n ic h okręgach ludnościow ych, p o w tó rzen ie ty c h w y p ad k ó w je s t z u p ełn ie p ew n e.“ — Ze zd obycia B izan cju m w r. 1203, 1204 i 1261 m o ż
177
n a było więc obliczyć zdobycie P a ry ż a w 600 la t później, w r. 1814, 1815 i 1871 przy analo g iczn y ch okolicznościach.
Jest to oczyw iście te o ria i m o żn ab y je j n ie w ątp liw ie w iele zarzucić.
Lecz K em m erich n a niej n ie p o p rz e sta je i przechodzi do p ra k ty k i. I oto n a str. 17—26 tej b ro sz u ry (p rzy p o m in am : w y d a n e j n ie w ątp liw ie w roku 1921!) czytam y n a stę p u ją c e zd u m ie w ają c e w p ro st rzeczy, tyczące się N iem iec:
„N asza re w o lu c ja rozpoczęła się w r. 1918, co w ięc n ależy uw ażać za „rów noczesne“ z la ta m i 1789 (rew o lu c ja fran c u sk a) i 1637 ( b r y ty j
ska). Zakończenie je j p rz y p a d n ie n a la ta 1940 i 44, t. zn. o d tąd d o p ie ra rozpocznie się o kres niem ieck iej re s ta u ra c ji. Po d o b n ie ja k a n g ie lsk a re w o lu c ja w zięła sw ój p o czątek w E d in b u rg u , stolicy Szkocji, ta k n ie m ieck a rozpocznie się w M o nachjum , gdyż h is to rja B aw a rji w y k a zu je z n am ien n e a n alo g je z h is to rją Szkocji, po d o b n ie ja k Czechy z Irla n d ją . ...A nalogja z p o p rzed n iem i rew o lu cjam i każe p rzew id y w ać z całą p e w nością, że z p a rtji lew ic o w o -ra d y k aln ej — w rew o lu cjach zw ycięża zaw sze ra d y k a liz m , z m ie n iając y je d y n ie sw ój k ie ru n e k , g dyż k o m p ro m isa m i n ie rozgrzew a się m as — w y jd z ie no w y C rom w ell lu b N apo
leon, k tó ry N iem cy w y p ro w ad zi n a najw y ższe szczyty potęgi... T a k d la n a s w szy stk ich sy m p aty czn e p o jęcie ew o lu cy jn y ch z m ia n w d o ty c h czasow ej s y tu a c ji n ie w y trz y m u je p ró b y czasu i p ra w d y histo ry czn ej.
Z aw sze bow iem n a s tę p u ją po sobie n ag le i niesp o d ziew an ie rew o lu cja i re s ta u ra c ja . L in j a śro d k o w a stan o w i p rz e k ątn ię w czw oroboku sil, p rą c y ch n a lew o i n a p ra w o rad y k ałó w . Z a rz u t, iż ci o statn i są zaw sze w m niejszości, n ic n ie m ów i, gdyż po w szy stk ie czasy i u w szystkich n a ro d ó w rząd zi tylko m niejszość! Od ow ej zd ecy d o w an ej n a w szystko, gotow ej ponieść śm ierć d la sw oich id ej m niejszości zależy bieg w y p a d ków h isto ry czn y ch , szczególnie w czasach b u rzliw y ch . B ierność t ł u m ów i m a sy lu d z k ie j, a w ięc ow ej w iększości w n aro d zie, tłu m a c zy b ły sk aw iczn e n ie ra z przejście do w ład zy k ieru n k ó w biegunow o p rz e ciw nych...
N ow y C rom w ell w y jd z ie z p a rtji lew ic o w o -ra d y k aln ej i p o d p re tek stem w y k o n y w an ia w oli m as, rzuci się w w ir w alk i. Z n ieo m y ln y m in sty n k te m w y czu je on b ieg la w in y i m o m en t, gdy o na się oderw ie, stan ie n a czole ow ej la w in y , rz u c a ją c w tłu m y h asło : za m ną, ja w as p o p row adzę! Z n a w c a h i sto r j i je d n a k że b ędzie rozu m iał, że człow iek te n b y n a jm n ie j n ie p ro w ad zi, lecz tylko je st w y k o n aw cą in s ty n k tu m as, które, m a ją c dość a n a rc h ji, b ęd ą te ra z żąd ać p o rz ą d k u i a u to ry tetu... T łu m y b ę d ą z d u m ą sp o g ląd ały n a now ego C rom w ella, k tó ry ich siln iej będzie w ry z a ch trzy m ał, n iż kied y k o lw iek n a jsa m o w ła d - n ie jszy m o n a rc h a , a k a żd y zam iatacz u lic z oczam i p ełn em i łez będzie szep tał do sw ego kolegi: pochodzi o n z naszego środow iska, w szystko co czyni, to je d y n ie d la nas!
Z bytecznem by ło b y tw ierd zen ie, że w y n ik ie m te j n aszej w ielk iej re w o lu c ji b ędzie w p raw d zie z a n ik w ielk ich m a ją tk ó w , lecz b y n a jm n ie j n ie em a n cy p a c ja k la sy ro botniczej. P o d o b n ie ja k N apoleon z ad z iw ia jąco szybko z ja k o b in a stał się cesarzem , i n a sz no w y C rom w ell p rz e j
dzie a n alo g iczn ą przem ianę...
Około r. 1936 stw o rzy no w y C rom w ell d y k ta tu rę w ojskow ą... P e w - n e m jest, że stoim y d o piero n a po czątk u n a sz e j w ielk iej rew o lu cji.
17 8
P ew n e ra d alej jest, że m im o n iej, lub m oże w łaśn ie dzięki n ie j, n a j później za 20 la t będziem y n a jp o tę żn ie jsz y m n a ro d e m Europy...
J a s n e m je st, że n aszk ico w an e tu w y p a d k i po ciąg n ą za so b ą c ałk o w ity p rzew ró t naszego św iato p o g ląd u . Filo zo fje, u czone dziś jeszcze n a u n iw e rsy tetac h , a sp rzeciw iające się tem u, co w yżej pow iedziano, zo
s ta n ą złożone do g ab in e tu starożytności... Z p rzeo b rażeń ty c h będzie rów nież cze rp a ła sw e soki odżyw cze n o w a r c l i g j a , p o w stan ie n o - w e p o j ę c i e B o g a , p otężniejsze, n iż dotychczasowe...
R ów nolegle z w o jn a m i w e w n ętrzn em i będ ziem y pro w ad zić w o jn y z sąsia d am i i to zw ycięskie, gdyż n a ró d w sw y m okresie m u ta c y jn y m w y zw ala zaw sze z siebie o lb rz y m ią siłę e k sp a n sy jn ą. M o carstw a za ch odnie n ie o d w ażą się stan ą ć n a m n a drodze te j n aszej ek sp an sji...
T r a k ta t w e rsa lsk i zostan ie przek reślo n y . K oniec tego o kresu, a m oże ju ż i w cześniej, to N iem cy, ja k o p o tęga E uro p y , silniejsze, bogatsze i w iększe, n iż kied y k o lw iek od czasów cesarzy salickich.“
P o g ląd y K em m erich a, szczególnie dziś, po o statn ich sukcesach niem iec
k ich, z y sk u ją b a rd zo n a w adze i ak tu a ln o śc i. K om u jed n ak że te n n ie o d m ie n n y k rą g b ieg u h is to rji, w y k lu czający w idocznie całkow icie w o ln ą wolę i „sa m o sta n o w ien ie 64 naro d ó w , ja k i jed n o stk i n ie dogadza, ten z n ajd zie w z ad ziw iająco tra fn y c h p rz e p o w ied n iac h K em m erich a i d la siebie pociechę:
K em m erich bo w iem przep o w ied ział także w y d a rz en ia , k tó re się n ie ziściły.
I ta k pisze o n n. p.:
„W r. 1923 w R osji n o w y c a r z dom u R om anow ów . W ty m sam y m c za
sie re s ta u r a c ja H o h en zo llern ó w z początkow em i sukcesam i, późn iejszy m u p ad k iem , ucieczką, uw ięzieniem i stra ce n ie m ostatn ieg o m o n a rc h y (1925).
A teraz, co K em m erich m ów i o n aszej przyszłości: d la ro k u 1941 p rz e p o w iad a on n a now o, lecz te ra z ju ż n a stałe, m o n a rc h ję. „ F ed eralizm je st d la n a s n a d alekie jeszcze g e n erac je n a jn a tu ra ln ie js z ą fo rm ą, a nie to talizm (E in h e itss ta a t). N astęp stw em p rzesad n eg o cen tra lizm u będzie ro z
k ła d i ro zlu źn ien ie p a ń stw a , sp o w o d o w an e n iety lk o slu szn em i dążnościam i in d y w id u a listy cz n e m i szczepów , lecz tak że m o ty w a m i w e w n ę trzn o -p o li- ty czn em i.“
K . Chodkiewicz (Lwów)
Michał Nostradamus
5. Ród W a le z jn sz ó w w przepow iedniach.
N o stra d am u s o b ją ł p rz e p o w ied n iam i czasy sobie w spółczesne i d a le k ą przyszłość, sięg ającą poza ro k 2000. Z a jm ie m y się n a jp ie rw ty m i k w a trje - n a m i w spółczesnym i. Z aczy n am y od k w a trje n u I, 35'). B rzm i o n n a stę p u ją c o 2):
L e lyon ieune le v ie u x surm ontera.
E n c h a m p bellique par singiilier duelle:
i) C y f r a m i r z y m s k ie m i o z n a c z a m c e n tu r je , z a ś a r a b s k i e m i k w a t r j e n y .
*) C y t u ję w e d ł u g w y d a n i a L e P e l le t ie r a .
179
D ans cage d ’or les y e u x lu y creuera, D eu x classes une, p u is m ourir, m ort cruelle.
S p ró b u ję ten k w a trje n p rzetłum aczyć:
M łody lew sta re m u k rw i utoczy,
W ry c e rsk im p o je d y n k u n a M arsow em polu W złotej klatce m u w y k lu je oczy:
Jed e n z d w u rysów , śm ierć w o k ru tn y m bolu.
R ozbiór języ k o w y k w a rtje n u n ie n a stręc z a sp ec ja ln y c h tru d n o ści. Słow o crever (c re u e ra ) oznacza w e fra n c u sk im „rozsadzić“ lu b „ro zerw ać“. C lassis m a u N o stra d am u sa różne znaczenia. J a k o słow o ro m a ń sk ie je s t sy n o n i
m em słow a fran cu sk ieg o glas i o zn acza „podzw onne“ . J a k o słow o łaciń sk ie ozn acza a rm ię, flotę lu b z eb ran ie, zgro m ad zen ie; w reszcie ja k o pochodzące od greckiego k la sis oznacza z łam an ie, rys, pęknięcie. T reść k w a trje n u m ów i zatem , że odbędzie się pojed y n ek lub tu rn ie j ry c e rsk i m iędzy d w o m a m ężn y m i ry c e rz am i w y so k ich rodów , n a w e t k ró lew sk ich (z n a k zo d ja k aln y L w a o zn acza w ład zę k ró lew sk ą), że w złotej k la tc e m u p rz e rą b ie oko, s k u t
k iem czego ra n io n y zg inie w m ęczarn iach .
K w a trje n o d p o w iad a w zupełności zd arze n iu h isto ry c z n em u jeszcze za życia N o strad am u sa. D n ia 10 lipca 1559, M ontgom ery, 2 9 -le tn i k a p ita n g w a rd ji kró lew sk iej p o k o n a ł k ró la H e n ry k a II w tu rn ie ju . D zida p rzeszła p rzez o tw ór w p rzy łb icy i z ra n iła k ró la w oko. P rz y łb ic a i szy szak b y ły fa k ty c z n ie ze zło tej b lach y , M ontgom ery m ia ł szy szak żelazny. S k u tk iem te j r a n y n a s tą p iła po 11 d n ia c h śm ierć k ró la w o k ru tn y c h cierp ien iach . W y ra że n ie d e u x classes u ne tłu m aczy E. d e V ignois ja k o „dw a p o d zw onne w je d n e m “, bo ż ało b a i rozpacz o g a rn ę ła i d o m k ró lew sk i i F ra n c ję . C. W . Loog p rz y jm u je g reck ie zn aczen ie w y ra z u i tłu m a c zy to m iejsce ja k o „ p ie rw szy z dw óch ry só w “ n a d rzew ie genealogicznem ro d z in y kró lew sk iej. D ru g im ry sem b y ła śm ierć H e n ry k a III, zam o rd o w an eg o w r. 1589 p rzez J a k ó b a C lem ent.
W id zim y , ja k tu p rz e p o w ied n ia N o stra d am u sa sp ra w d z iła się jeszcze z a jeg o życia z m a te m a ty c z n ą w p ro st d o k ładnością. T ylko, że id e n ty fik a c ja k w a trje n u b y ła n iem o żliw a p rzed zd arzen iem się fa k tu , bo n ik t n ie m ógł tu przypuszczać, że „złota k la tk a “ oznacza p rzy łb icę a raczej m o ż n a było p rzypuszczać, że p o k o n a n y zo stan ie z am k n ięty w jak icm ś lu k su so w em w ię z ien iu i zadręczony ta m n a śm ierć. I dopiero, g d y śm ierć t a n a stą p iła , p o zn ali w spółcześni, że N o stra d am u s o te j grożącej śm ierci w iedział, a n ie ja sn o się w y p o w ied ział ze w zględów , o k tó ry c h ju ż p rzed tem w sp o m in a łem . S p ełn ien ie się te j p rzep o w ied n i p rzy n io sło N o stra d am u so w i w ielki rozgłos i p o w ażan ie u w spółczesnych i n a k ró lew sk im dw orze.
K w a trje n VI, 11 p o d a je losy 7 dzieci H e n ry k a II.
D es sep t ra m e a u x ä trois seront rediucts, Les p lu s a isn es sero n t su rp rin s p a r m ort, F ra łricid er les d e u x sero n t seduicts, L es c o n ju res en d o rm a n t seront m orts.
ISO
T łu m aczen ie p o lskie b rzm i:
Z sied m do trzech gałęzie się zm n iejszy ły . W ra z n a jsta rsz y m zgon z a m y k a oczy, D w ie do b rato b ó jczy ch w alk g ro m ad zą siły, W czasie sn u spiskow ców śm ierć om roczy.3)
D osłow ne tłu m a c ze n ie tego k w a trje n u p o w iad a n a m , że ze sied m iu g a łązek jak ieg o ś drzew a genealogicznego, cztery n a jsta rsz e zg in ą przed w cze
śn ie w m ło d y m w iek u (s u r-p r in s z lać. su b -p re h e n d e re ), z pozostałych trzech d w ie toczyć b ęd ą brato b ó jcze w alk i. E p ilo g iem tej w alk i będzie śm ierć sp rzy siężo n y ch w czasie snu.
P o b ieżn a ju ż choćby z n ajo m o ść d ziejów F r a n c ji w sk azu je, że chodzi tu o potom stw o H e n ry k a II-g o , o którego śm ierci m ó w iliśm y w pop rzed n im k w a tr jenie. H e n ry k II m ia ł dziesięcioro dzieci z K a ta rz y n ą M edici. W chw ili jego śm ierci p o zo staw ił ju ż ty lk o sied m io ro dzieci, k tó re m i się te n k w a trje n zajm u je. Byli to:
1. F ran c isze k II, b ezpośredni n a stę p c a ojca, uro d zo n y 1543, ożeniony w r. 1558 z M arią S tu a rt, k ró lo w ą Szkocji, z m a rł w r. 1560.
2. E lżb ieta, u r. 1545, w y d a n a w r. 1559 za F ilip a II, k ró la H iszp an ji, z m a rła w r. 1568.
3. K la u d ja , u r. 1547, w y d a n a za K a ro la II, k sięcia L o tary n g ji, u m a rła w ro k u 1575.
4. K arol IX, su k ceso r F ra n c is z k a II, u r. 1550, z m a rł w r. 1574.
W id zim y , że p rz e p o w ied n ia s p e łn iła się, bo cztery p ierw sze „gałązk i“
zg in ęły p o kolei w m ło d y m w ie k u w la ta c h od 1560— 1574. Z pozostałych trzech potom ków :
5. H e n ry k II I W alezy , k ró l Po lsk i i n a stę p c a k a ro la IX , u ro d zo n y 1551, w y b ra n y kró lem P o lsk i w r. 1573, został k rólem F r a n c ji w r. 1574, za m o rd o w an y p rzez J a k u b a C lem ent 1 V III 1589;
6. M ałgorzata, u r. 1552, z m a rła 1615;
7. F ran c isze k , książę d ’A lencon, u r. 1554, połączył się z h u g en o tam i, p ro w a d z ił sk u teczn ie w ojnę przeciw sw em u b ra tu H en ry k o w i III i zm u sił go do w y d a n ia e d y k tu p acy fi k acy jn e g o z 1576 r. Z m a rł w r. 1584 ja k o bezżenny.
Z a te m i d ru g a część p rzep o w ied n i s p ełn iła się w 100 pro cen tach . Z trzech pozo stały ch p rz y życiu „gałęzi“ je d n a (M ałg o rzata) n ie o d e g ra ła żad n ej ro li a dw ie inne, tj. H e n ry k W alezy i F ran ciczek , toczyli ze sobą b rato b ó jcze w alki. W a lk i te z ap o czątk o w ała ow a sły n n a „Noc św. B artło m ie ja “, w k tó re j w y m o rd o w an o w e F r a n c ji 20.000 hu g en o tó w w no cy z 23 n a 24 sie rp n ia 1572. Zaskoczono b ezb ro n n y ch w e śn ie i pom ordow ano. H u genotów zw an o w spółcześnie w e F r a n c ji les c o n ju res tzn. „sp rzy siężen i“.
J e s t to w łaściw e zn aczen ie rd z e n ia germ ań sk ieg o hugonots.
*) P o d a j ę d o p o r ó w n a n i a t ł u m a c z e n i e n i e m i e c k i e B o s c h a : S ie b e n Z w e ig ' a u f d r e i e r e d u z i e r t ,
E s e r e i l t d i e Ä l t e s t e n d e r T o d , Z u d e m B r u d e r m o r d d ie Z w e i v e r f ü h r t , D ie V e r s c h w o r e n e n i m S c h la f e to t.
181
Jeśli się te raz p rz y p a trz y m y w całości tem u k w a tr je n o w i, m u sim y p rzy zn ać, że N o strad am u s d o skonale w id z ia ł przyszłość p o to m stw a H e n ry k a Ii-g o i K a ta rz y n y M edycejskiej. P rzew id ział k ró tk i tok życia p ierw szej czw órki (żad n o n ie przeżyło 28 la t), w alkę m ięd zy d w o m a p rzed staw icielam i d ru g ie j tró jk i i noc św. B artłom ieja. P rzep o w ied n ia ta ciek aw ą je st także i z tego w zględu, że — ja k p o d a ją w spółcześni — N o stra d am u s sp ro w ad zo n y w r. 1560 p rzez k ró lo w ą -m a tk ę (K a ta rz y n ę M edycejską) do je j z am k u w C h au m o n t n ad L o a rą i w ezw any przez n ią do staw ie n ia horoskopów d la je j dzieci — m ia ł p rzep ro w ad zić w p ra c o w n i astro lo g iczn o -o k u lty sty czn ej, k tó rą k ró lo w a w z an ik u u rząd ziła, o p erację m agiczną, podczas k tó re j w m a g iczn y m zw ierciad le w y w o łał ob razy tych synów królow ej, k tó rzy z asiad ać m ieli n a tro n ie F r a n c ji. O pis le j w iz ji p o d a je E. D efrance.4) W zw ierciad le
m ag iczn em zobaczyła kró lo w a salę tro n o w ą i m g liste postacie sw y ch trzech synów . K ażd y z n ic h obszedł w koło tą salę. F ran c isze k II raz, K arol IX 14 razy, a H e n ry k III 15 razy. N astęp n ie zobaczyła cień czw arty, k tó ry obszedł sale 21 razy. P o sean sie N o strad am u s w y ja śn ił p rzerażo n ej k ró lo w ej, że ilość o k rążeń ozn acza ilość la t p an o w an ia , a cien iem o s ta tn im je s t H e n ry k IV, k tó ry p an o w ać będzie 21 lat, po w y m a rc iu ro d u W alezju szó w . D zieje ro d z in y V alois o p is u je N o stra d am u s z resztą jeszcze w c ały m szeregu in n y c h k w a tr jenów .
W sp o m n iałe m poprzed n io o „nocy św. B artło m ie ja “, z ajm iem y się n ią te ra z d o k ład n iej. M ówi o n ie j k w a tr je n IV, 47 n a stę p u ją c o :
Le noir farouche q u a n d aura essaye Sa m a in e sa n g u in e par feu , fer, arcs tendus, T re sto u s le p eu p le sera ta n t effra ye, Voir les plus gra n d s par col et p ied s p en d u s.
*) C a t h e r i n e d e M e d ic is, s e s a s t r o lo g u c s e t s e s m e d e c in s , e n v o u te u r s .
182
P o po lsk u : 1 D ziki k ról dłoń k rw a w ą w y p ró b u je
N a cią g n ię ty m lu k iem , ogniem i żelazem . N aró d w stra ch u m o żn y ch o b serw u je Z a szy ję lu b nogi pow ieszonych razem .5)
N o ir fa ro u ch e je s t p rz e sta w ie n ie m w y ra ż en ia roi farouche. T resto u s, irestout u ży w a N o stra d am u s z a m ia s t tous, tout. C h arak tery sty k a , p o d a n a w ty m k w a trje n ie m oże odnosić się ty lk o do K aro la IX , za k tórego p a n o w a n ia zd arzy ła się w sp o m n ian a noc św. B artło m ieja. K ról te n w całej p e łn i z asłu g iw a ł n a m ia n o „dzikiego“ , k tó ry m to e p ite tem o b d a rz a go N o
stra d am u s. G dy je c h a ł n a (polow anie, g ru c h o ta l gw oli ro zw eselenia się czaszki n a p o tk a n y m o sło m i w ieprzom . W noc św. B a rtło m ie ja sied ział w oknie L u w ru i strzelał, ja k do kaczek, do u m y k a ją cy c h h u g en o tó w z d łu giej a r k e b u z y . 6) I tu fra p u ją c e m je st użycie b rz m ie n ia a rcs-te n d u s n a określenie ru szn icy , k tó re j n a zw a w yw odziła się z rd z e n ia arc. W y g lą d a to n a to, ja k b y N o stra d am u s n ie ty lk o w i d z i a ł k ró la polującego n a h u g o - notów , w b ielizn ie n o cn ej u c ie k ają c y ch u lic a m i P a ry ż a , ale też ja k b y n a m ch ciał pokazać, że w id ział, ja k ą strzelb ą k ró l się posłu g iw ał. W ie rn y sw ej zasadzie „ z a c ie m n ia n ia “ tek stu , p o d ał tylko rd zeń , tk w ią c y w nazw ie ru s z nicy. A jeszcze ciekaw szym — ja k słu szn ie zazn acza C. W . Loog7) — je st fakt, że ciało zam o rd o w an eg o te j nocy a d m ira ła C oligny’ego, w odza h u g o - notów , ciąg n ięto u licam i n a p o stro n k u , a n a stę p n ie za je d n ą nogę p o w ie
szono n a szu b ien icy w M ontfaucon.
A te ra z je d e n z rz a d k ic h k w atrje n ó w , z ajm u jąc y c h się P o lsk ą. O to on (V II, 35):
L a g ra n d e pesche vien d ra plaindre, p lo rer.
D 'avoir esteu, tro m p re z sero n t en Vage Guiere avec e u x n e voudra d em eurer:
D eceu sera par e u x d e son langage.
W ie lk a P o lsk a ż a li się i skarży, Że w y b ra ła m y ln ie co do w ieku.
Za n ic n ie chce u n ic h gospodarzyć:
Z ziom ków rą k śm ierć sp o tk a cię człowieku.
N azw ę, ja k ą N o stra d am u s d a je Polsce, w y ja śn ia łe m ju ż w ro zd ziale 4.
Słow o deceu pochodzi z łacińskiego decisu s (za b ity ). P a ra le la h isto ry c z n a je st tu u d e rz ając a . K siążę A n jo u , czw a rty syn H e n ry k a II, został w y b ra n y w r. 1573 k ró le m Polski. W y b ra n o go dlatego p rzed ew szy stk iem , że wobec m łodego w iek u swego b ra ta K aro la IX, k tó ry o b ją ł tro n fran c u sk i — n ie m ia ł szans o b jęcia tro n u fran cu sk ieg o i z ap o w iad ało się, że posiedzi n a tr o
ł ) P r z e k ł a d n ie m ie c k i R ö s c h a b r z m i :
K a u m d u r c h S c h w e r t u n d P f e il g e t r ä n k t , S a t t d i e H a n d m i t B l u t d e r s c h w a r z e W ild e , S i e h t d a s V o lk , d a s a n g s t - u n d s c h r e c k e r f ü l lt e , N o c h d ie G r ö s s t'n a n H a l s u n d F u s s g e h ä n g t.
6) U ż y w a s ię te ż w r o d z a j u m ę s k i m : a r k e b u z . 7) S tr. 15.
183
n ie p o lsk im bez przeszkód. Aż tu n iesp o d zian ie w r. 1574 u m ie ra n ag le K arol IX i H en ry k p o ta je m n ie u m y k a z Polski, by o b jąć tro n i paść po lem w e F ra n c ji od sztyletu człow ieka, m ów iącego tym sam y m co król języ k iem , więc F ran c u z a, J a k ó b a Clem ent.
P o d a n e cztery zw ro tk i z d a ją się d o b itn ie św iadczyć, że N o strad am u so w i n ie obce b y ły w y p ad k i, ja k ic h w id o w n ią m ia ł być te re n F r a n c ji jeszcze za życia uczonego d o k to ra i w krótce po jego śm ierci. O strożność w w y p o w ia
d a n iu się b y ła tu szczególnie w sk azan a, by się n ie n a ra zić p a n u ją ce m u dom ow i kró lew sk iem u . A je d n a k N o stra d am u s p o w ied ział ze szczegółam i w szystko, co chciał pow iedzieć, lecz w ta k ie j form ie, że id e n ty fik a c ja z d a rzeń m ożliw a b y ła d opiero po ich z aistn ie n iu .
S z t u k a ż y c i a
Higjena umysłu.
(D okończenie)
„ P rzek leń stw em życia są d ro b n o stk i. M ałe tro sk i d n ia w y c ze rp u ją n as, d lateg o podn iecajcie boską cząstkę w aszej n a tu ry : skłonność ku w zn io słem u .11 (B u lw er). XV słow ach pow yższych z a m y k a się ta je m n ic a całej jało w o ści i n u d y życia lu d zi, k tó ry c h zain tereso w a n ia n ie p rz e k ra cz a ją p ro g u ich w ła snego m ieszk an ia, czy w łasnego osied la lu b d a n e j g ru p y społecznej. „L udzie rosną, jeżeli ożyw ia ic h w ielki ideał, jeżeli p o d z iw ia ją o bszerne h o ry z o n ty 11 — p o w ia d a d r C arrel. Z d a n ia te u z u p e łn ia ją się w zupełności. J a k płucom człow ieka ko n ieczn y je st do p ły w świeżego p o w ie trz a , aby m ógł żyć i ro zw i
ja ć się n o rm a ln ie , ta k d u ch lud zk i m u si m ieć szeroko o tw a rte „o k n a11 n a św iat z ja w isk psy ch iczn y ch , szerokie h o ry z o n ty m yślow e, w zniosłe i czyste cele, k u k tó ry m dąży, aby u c h ro n ić się od z a ła m a ń i zw y ro d n ień p s y chicznych.
„Ciało o c h ra n ia się lepiej p rzed św iate m ko sm iczn y m , n iż św iadom ość p rzed św ia te m psychologicznym . C hroni się p rzed w ta rg n ię c iem czynników fizy czn y ch i ch em iczn y ch , dzięki skórze i bło n ie śluzow ej, ś w i a d o m o ś ć m a n a t o m i a s t g r a n i c e c a ł k o w i c i e o t w a r t e . S tą d n a ra żo n a je st n a w szy stk ie n a ja zd y , in te le k tu a ln e i duchow e. Z ależn ie od n a t u r y ty c h n a ja zd ó w ro z w ija się n o rm a ln ie lu b w a d liw ie .14 Co za w sp a n ia łe zro zu m ie n ie u tego w ielkiego uczonego i le k a rz a — ja k im je s t cy to w an y Al. C ar
re l — s p ra w i z ja w isk p sy ch iczn y ch , o k tó ry c h ezoteryzm m ów i w te n sam sposób od w ie lu ju ż w ieków ! T e ra p e u ty k a d u c h o w a stan o w i od n a jd a w n ie j
szych czasów p o d staw ę b a d a ń i h y g ien y lu d zi, ży jący ch w ed łu g n ak azó w Yogi, n ie ste ty — nie z n ajd o w a ła zro zu m ien ia a n i p o p a rc ia w szeregach p rzed staw icieli w iedzy o ficjaln ej. T rzeb a było, b y p o ja w ili się badacze, n ie m a ją c y n ic w spólnego z ezoteryzm em , ja k d r C arrel, A dler, J u n g i F reu d , i w ie lk im głosem rzu cili św iatu ostrzeżenie przeciw k o ig n o ro w a n iu procesów psy ch iczn y ch w życiu jed n o stek , społeczeństw i n a ro d ó w , procesów w io d ą cych k u z w y ro d n ie n iu ludzkości, aby ś w ia t s ta n ą ł n ag le „n a baczność11 p rzed te m i u p io rn e m i z ag a d n ie n ia m i! C odziennie p o ja w ia ją się w p ra s ie całego
184