J\& 4 . Warszawa, d. 27 Stycznia 1889 r. T o m V I I I .
TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
PRENUMERATA „W SZECHŚW IATA."
W Warszawie: rocznie rs. 8 kw artaln ie „ 2 Z przesyłką pocztową: rocznie „ 10 półrocznie „ 5 Prenum erow ać m ożna w R ed ak cy i W szechśw iata
i we w szystkich k sięg arn ia ch w k ra ju i zagranicą.
Komitet Redakcyjny stanowią: P. P. D r. T. Chałubiński, J . Aleksandrowicz b. dziek. Uniw., K. Jurkiewicz b. dziek.
Uniw., mag.K. Deike, mag.S. Kramsztyk,Wł. Kwietniew
ski, W. Leppert, J . Ńatanson i mag. A. Ślósarski.
„W szechśw iat11 przyjm uje ogłoszenia, k tó ry c h treść m a jak ik o lw iek zw iązek z nauką, na n astępujących w arunkach: Z a 1 w iersz zw ykłego d ru k u w szpalcie albo jego m iejsce pobiera się za pierw szy ra z kop. 7 1/*
za sześć n astępnych ra z y kop. 6, za dalsze kop. 5.
^ d r e s K e d a lsc y i: ZKZrał^cwsł^ie-lPrzecIm.Ieście, 3STr ©©.
SZKIC I A P Y G IE O L O G IC M l
KRÓLESTWA POLSKIEGO
I K R A J Ó W P R Z Y L E G Ł Y C H . 1)
W jed n y m z ostatnich zeszłorocznych n u m erów W szechśw iata zamieściłem krótką, w zm iankę o zm ianie łożysk rzecznych w epo
ce najnow szej; m apka, którą, podaję obe
cnie, u w y datnia szczegóły w arty k u le wspo
m niane, dając zarazem ogólny zary s ro z m ieszczenia n apływ ów oraz w ychodni utw o
rów starszych, należących do k ilk u o d rę
bnych system ów górskich. M apa niniejsza je s t zm niejszoną re p ro d u k cy ją szczegółowej k a rty gieologicznój ziem polskich w roz
m iarze 1:1500000 w ykonanej, k tó rą nieba
wem m am zam iar ogłosić.
W idzim y z niej, że w ychodnie pokładów starszych ograniczone są po najw iększej części do południow ej połow y teren u , pod
*) Do tego a rty k u łu należy m ap a d o d an a do dzi
siejszego N -ru W szechśw iata.
czas gdy północną rów ninę p o k ry w a mniej lu b więcej g ru b a pow łoka n apływ ó w d ylu- w ijalnych.j
N a budow ę orograficzną każdego k ra ju składają, się przew ażnie trzy czynniki: 1) siły górotw órcze, w ypiętrzające w pew nych k ieru n k a ch p ierw otnie poziomo uw arstw o- wane po kłady skał osadowych, 2) pozosta
łości epoki lodow cow ej, 3) erozyjna czyn
ność wód, najenergiczniej objaw iająca się w epoce topnienia cofającego się k u pó łno cy lodnika.
Siły górotw órcze w obrębie K ró lestw a Polskiego i krajów sąsiednich w różnych epokach d ziałały w dw u kierunkach: od p o łu d n ia— w ytw arzając system K a rp a t i ich przedgórzy, połączony bespośrednio z sy
stemem A lpejskim i od południow ego za
chodu tw orząc przedzielony od K a rp a t do
liną górnój O dry i W isły system gó r S u deckich, do którego należą góry środkow o- polskiej wyniosłości z w yjątkiem jedynie starszej kieleckiej w yspy dew ońskiej.
N ajstarszą wyniosłością w obrębie k ra jó w polskich je s t paleozoiczna w yżyna K ie-
lecko-Sandom ierska, obejm ująca g óry Św ię
tokrzyskie, C hęcińskie, D ym ińskie, P ieprzo
we i t. d., m ające k ieru n e k w ogóle odm ień-
50 W SZECH ŚW IA T. Nr 4.
ny od w yżyny K rak o w sk iej, rów noległej do łu k u K arpackiego. P rz e d łu ż o n y k u w scho
dow i łu k K ielecko-S andom ierski n ap o tk a w ychodnie sy lu ru i dew onu w łożysku D niestru , n a zachód zaś pojed yncze w ysep
k i w apienia dew ońskiego około S iew ierza i K ra k o w a , o p ierając się w reszcie o g ra n i
tową. masę gór A ltv a te r na górnym Szląsku.
D ew ońskie i sy lu rsk ie utw o ry szląskie, pod w zględem litologicznym i paleo n to lo g icz
n ym znacznie od środkow o - eu ropejskich odm ienne, nie różn ią się niczem od K ielec
kich i tw o rzą p ó łn o cn ą g ra n ic ę górnoszlą- skiego zagłębia w ęglow ego. K u w schodo
wi u tw o ry paleozoiczne P o d o la p rz e d sta w iają odm ienną facies tych sam ych pozio
mów gieologicznych, ja k ie w idzim y w g ó rach K ieleckich.
P aleozoiczna w yspa K ielecka, okolona zew sząd p rzez m łodsze u tw o ry osadowe tw orzy cztery rów noległe fałdy an ty k lin al- n e lu b izoklinalne k u po łu d n io w i p rz ew a
lone, z k tó ry ch n a jsta rsz a tw o rzy najdalej k u północy w ysunięty g rzb iet Ś w ięto k rzy ski, najm ło dsza zaś — pasm o paleozoiczne około Z brzy i D ębskiej W o li w pow iecie Jęd rzejo w sk im .
D ew ońskie pasm o K ielecko - Szląskie, w środkow ej swej części p rzez now sze u tw o ry osadow e p rzy sło n ięte, stanow i p ó ł
nocną g ra n ic ę utw orów w ęglow ych i perm - skich.
O d epoki tryjasow ój do p o czątk u okresu k redow ego działają od p ołudnio-zachod u górotw órcze siły system u S udetów , w y pię
trz a ją c o kalające dew ońską w yspę utw o ry osadowe w dw ie fałdy, do grzb ietu S udetów rów noleg łe i ro z ry w ają c jednocześn ie w y
spę sam ą n a k ilk a części p rzesuniętych n a dość znaczne p rz estrze n ie ku północnem u wschodow i w zdłuż k ilk u linij uskokow ych jak : M iedzianka— M iedzianogóra i Ł ag ó w — S łu p ia N ow a w ta k i sposób, że zachodnia część każdego uskoku została na p rz ó d wy
suniętą, w schodnia zaś p o zo stała w m iejscu.
R ezu ltatem tego w y p iętrzen ia było u tw o rzenie, obok daw niejszego pasm a K ielecko- S zląskiego z k ieru n k ie m h. 7 do h. 5, trzech ró w n oległych pom iędzy sobą pasm górsk ich z k ieru n k iem h. 9 kom pasu górniczego, a m ianow icie: w yżyny K ralcow sko-Szląskiej,
pasm a od C hm ielnika do P rze d b o rza nad P ilic ą i pasm a od Iłży do O żarow a.
W szystkie trz y pasm a sk ład ają się z j e dnych i ty ch sam ych utw orów gieologicz
n y ch , różniących się pom iędzy sobą jed y n ie lokalnem i zm ianam i facies, stosownie do tego, czy p rzedstaw iają u tw o ry nadbrzeżne, m ieliznow e, czy też głębokow odne tego samego poziom u gieologicznego. Id ąc za linij % załączonego p rz e k ro ju od sk ał de- w ońskich u podnóża S udetów na P n W n a po tkam y w kolejnem po sobie następstw ie na górnym Szląsku utw ory w szystkich for- m acyj gieologicznych od początku okresu węglow ego do połow y epoki kredow ój w łą
cznie, ułożone je d n e nad drugiem i w p ra - w idłow em następstw ie, jak k o lw iek nieza- wsze zgodnie, w takim p orządku, że n a j
starsze leżą bliżej S udetów , najm łodsze zaś tw o rzą pasm o w apienne, ciągnące się od K ra k o w a przez C zęstochow ę i W ieluń.
W szy stk ie w spom niane pokłady zapad ają łag od nie k u P n W , a utw ory węglowe oprócz tego w y klinow ują się od zacho
dniej stro n y w okolicy K rzeszow ic i T en - czynka.
N a południow o - zachodnim b rzeg u de- wońskiój w yspy K ieleckiej n apotykam y też same po kład y z w yjątkiem je d y n ie form acyi węglow ej, lecz w o dw rotny m p orządku, przy tem strom o n a P d W pochylone.
N a stro nie północno-w schodniej tej samej K ielec k o -S an d o m iersk iej wyspy widzimy je znow u w tym samym, co w paśm ie K ra - kow skiem , p o rząd k u , słaba n a P n W nachy
lone, b ra k w nich tylko u tw orów węglo
w ych i perm skich, a w apień m uszlowy pod B odzechow em nad rz . K am ien n ą rów nież się w yklinow uje.
N a północ od lin ii łączącej m iasta R a dom sk i R adom up ad w arstw we w szystkich trzech pasm ach staje się ta k płask im , że odróżnić ich ju ż od siebie niepodobna i, o ile sądzić m ożna z p ok ry ty ch g ru bą pow łoką n ap ły w ó w odsłonięć, zlew ają się one w je - dnę szero k ą i p ły tk ą fałdę, ciągnącą się przez K u jaw y i P ru sy Zachodnie aż do oko
lic K o ło b rzeg a na P om orzu.
W ogóle zatem skały osadowe od form acyi węglowej do neokom skiej w łącznie zostały w K ró le stw ie P olskiem i n a S zląsku w y
piętrzone w taki sposób, że tw orzą jed en
W sz e c h św ia t. 1889. Ni 4
Mitawa
w ykazująca rozm ieszczenie
S k a la 1: 5,700,000.
20Q kilom.
W itebsk i
S m o le ń s k ,
kMóhjlew
S t a r o c h d
iFrankriir^.
POZN i
C zernichów
^Vrocła'
k i j ó w-
Olkus~
io m ierz
LWÓW
Hu/naw
ćrlina/ dijlutojalnaJ c/t Piaski/ i zioirif miedzi/lot I S y słe m g ó r iCićleckichs
1 iSysłem $ wdełow. J S ijsłen h K a rp a c k i
] Tfłwory niew ypięłrA on e.
* N i e m e n S
JASSY
Chersoń
■?/» Ferro.
w lit. Yi. Oławczćwskiego w Warszawie.
Nr 4. WSZECHŚWIAT. 51 łęk sy n k lin aln y od podnóża Sudetów do
podnóża gór K ieleckich i jedno siodło anty- k lin aln e po obu stronach K ieleckiój wyspy paleozoicznćj, dlatego też w obrębie łęku rossiane pom iędzy pasm em K rakow skiem i K ieleckiem odsłonięcia starszych u tw o rów należą, w yłącznie do najw yższych ogniw pokładów w ypiętrzonych: górnój j u r y i dolnój kredy, podczas gdy przeciw nie, w obrębie siodła, pom iędzy pasmem K ie
leckiem i Iłżeckiem , napotykam y nad Pilicą, w Opoczyńskiem tylko starsze ogniw a ju ry i tryjasu.
O koliczność ta przez dotychczasow ych badaczy nie została należycie ocenioną, wszyscy bowiem, poczynając od P uscha a kończąc n a M ichalskim , uw ażali d o ty ch czas dew ońską wyspę K ieleck ą za in te g ra l
ną część tego samego w ypiętrzenia środko
wo - polskiego, do którego należą, skały młodsze od dew onu n ad N idą, P ilicą i K a m ienną, podczas, gdy j a uw ażam ją za u tw ór całkiem niezależny i od środkowo- polskiój w yżyny starszy, ta k samo ja k T a try w system ie K a rp ack im .
N ajdalej ku wschodow i w ysunięte przed górze system u S ądeckiego p rzed staw ia w y
piętrzenie górnój k re d y n a W oły n iu i L i
tw ie, m ało dotychczas jeszcze znane, ja k się zdaje, nie młodsze od okresu turońskiego, senońskie bowiem p iętro leży, o ile wiemy, wszędzie poziomo,
G ieologiczną budow ę paleozoicznśj w y spy K ielecko - S andom ierskiej opisałem szczegółowo w spraw ozdaniach moich w P a m iętniku F izyjograficznym za ro k 1887 i 1888.
P rzechodzim y do k ró tk iśj c h a ra k te ry s ty k i rozm ieszczenia pojedynczych form acyj w granicach w ypiętrzenia K rakow sko-S zlą- skiego i Środkow o-P olskiego.
N iep rodukcyjne u tw o ry szarow akow e, t. z w. kulm u zajm ują znaczną, przestrzeń n a M oraw ach i Szląsku,' nieprzekraczając g ran ic G alicyi i K ró le stw a P olskiego; na praw ym brzegu O d ry n ap o ty k ają się ju ż tylko w niew ielkich p arty ja ch .
P ro d u k c y jn a formacyj a w ęglow a w ypeł
n ia zatokę w dew ońskim w apieniu na g ra nicy górnego Szląska, K ró lestw a P olskiego i G alicyi.
W apień górski przedstaw iający głęboko
w odną facies form acyi węglowśj został zna
leziony jed y n ie w C zatkow icach pod K ra kowem.
F o r m a c y j a p e r m s k a bardzo m ałą zaj
m uje przestrzeń. D o n iśj zalicza K oem er zle
pieńce n a granicy form acyi węglowej i try - jasowój, leżące w zagłębiu górnoszłąskiem . W K arniow icach pod K rakow em znalezio
no w apień do tój form acyi należący i w g ra nicach wyżyny środkowo - polskiój. W je - dnem tylko miejscu, w K ajetanow ie pod K ielcam i udow odnioną została obecność form acyi perm skiój; inne dane w tćj m ierze, przez P uscha, Z ejsznera i R oem era p rz y ta czane, nie m ają dostatecznej podstaw y, w znacznój zaś części okazały się niezaprze- czenie błędnem i.
P iaskow iec p stry tw orzy wąskie pasemko na północno - wschodniój gran icy górno- szląskiego zagłębia węglowego. Znacznie bardziśj rozw iniętym je s t w górach K ielec
kich, tw orząc wyniosłości gór C m ińskich, K lonow skich i t. d.
W apień muszlo wy ciągnie się od K rapic nad O d rą szerokim pasem w zdłuż północno- wschodniój granicy zagłębia węglow ego przez T arnow iec i O lkusz; w nim się zn a j
du ją znane bogate kopalnie galm anu i sre- bronośnego błyszczu ołowianego. W gó
rach K ieleckich wapień muszlowy tworzy w ąskie pasem ko, częstokroć zaledw ie killco- sążniowój grubości pom iędzy pstrym pia
skowcem i utw oram i kajprow em i. Po obu stronach wyżyny środkow o-polskiej, nad N idą i K am ien ną wapień m uszlowy ku wschodowi się wyklinowuje.
F o r m a c y j a k a j p r o w a, złożona w dol- nój części z pstrych iłów i m argli, w górnćj z białego piaskowca (rath) lub rzadziej z w apieni. P as k ajp ru przylega w stropie do skalistego pasm a wapienia m uszlowego na S zląsku i w Polsce, sięgając do okolic Z aw iercia i P raszki. W górach środkow o- polskich, zwłaszcza we wschodniój ich czę
ści, silnie rozw inęła się ta form acyja w po
wiecie O patow skim i O poczyńskim , mniój obficie występuje w pow . K ieleckim i J ę drzejowskim . P o k ła d y k a jp ru zaw ierają znaczne bogactw a m ineralne: g lin ki ognio
trw ałe, sferosyderyt, w ęgiel oraz piasko
wiec ciosowy, znany w technice pod nazw^
52 W SZECHŚW IAT. Nr 4.
kam ienia szydłow ieckiego. N ajdalej na wschód w ysunięte w ychodnie k a jp ru m a
my pod O patow em i Ćm ielow em n ad K a mienną,.
F o r m a c y j a j u r a j s k a . D olnego ogniw a czyli liasu dotychczas w P olsce nie zn ale
ziono, p raw dopodobnie je s t on w spółrzę
dnym z białem i piaskow cam i i g linkam i zaliczanem i zw ykle do ra th u . O gniw o środkow e sk ład a się z piaskow ców , p rz e ważnie żelazistych, glin siw ych lu b c z a r
nych ze sfer osy dery tam i, rzadziej z ik ro w - ców żelazistych. W yróżniono w śród u tw o rów tych w szystkie poziom y środkow ej ju ry od bayeux do kellow ayu w łącznie. W y chodnie utw orów śro d k o w o -ju rajsk ich z n a j
dujem y w pasie pom iędzy Szląskiem , p a smem k ajprow em i skalistą w yżyną k ra kowską, oraz w w ielu m iejscach wyżyny środkow o-polskićj w system ie N idy i P ilicy , w spągu w apieni g ó rn o -ju rajsk ic h . U tw o ry środkow ej ju r y ze w zględu na obfitość ru d żelaznych oddaw na są przedm iotem ek- sploatacyi górniczej.
W apienne ogniwo górne form acyi j u r a j skiej czyli t. zw. biały ju r a , obejm ujące p ię tro oksfordzkie i k im erydzkie, tw orzy s k a listą wyżynę K rak o w sk o - W ielu ń sk ą oraz dw a pasm a skaliste, o g raniczające od P d Z i P n W K ielecko-S ando m ierską w yspę pa- leozoiczną. L iczne odsłonięcia w apieni j u rajsk ich pod n apływ am i w idzim y w U nie- jow skiem , S ieradzkiem , K alisk iem , n a K u ja w a c h , w In ow rocław sk iem . N ajdalej n a
północ w ysunięte odsłonięcie j u r y n a P o m o rzu pod K ołobrzegiem należy do tegoż sa
mego pasm a polskiego.
N ajw yższe ogniwo utw orów w y p iętrz o nych n a środkow o-polskiój w yżynie sta n o wią piaskow ce dolnokredow e nad P ilicą i W artą, przed zielo n e od g ó rn o -ju rajsk ich w apieni p ię tra k im erydzkiegó w arstw ą si
w ych glin tłustych, dotychczas m ało jeszcze zbadanych, w k tórych w jed n em tylko m iej
scu we wsi B rzostów ce pod Tom aszow em R aw skim zn alazł M ichalski faunę neokom - ską z P erisphinctes yirg atu s, uw ażanym do n ie d a w n a za w yłączną właściw ość rossyj-
skich utw orów ju rajsk ich .
W szystkie zagłębia i kotlin y pom iędzy utw oram i w ypiętrzonem i środkow o-polskiój w yżyny w ypełniają poziom e w a rstw y kredy
górnej i utw orów trzeciorzędow ych, p rz y k ry ty ch ze swój stro n y mniej lub więcej g ru b ą w arstw ą napływ ów . O poka k re d o wa i b iała k red a pisząca z B elem nitella mu- cron ata po kryw a całą pow ierzchnię k ra ju od podnóż K a rp a t do B ałtyku, o ile przez późniejsze działanie erozyjne zniszczoną nie została, — najlepiej wszakże rozw inięta je s t w pow. Jędrzejo w sk im i W łoszczowskim , w L ubelskiem , G alicyi w schodniej, na W o ły n iu i P o d o lu . Pasm o utw orów k re d o wych, nieprzysłoniętych przez w arstw y trzeciorzędow e, ciągnące się przez środ ko wą część K ró lestw a Polskiego, W ołyń i U k ra in ę stanow i granicę, przedzielającą u tw o ry trzeciorzędow e morza Śródziem ne
go i B ałtyckiego. N a południe, więc na P od o lu i W ołyniu, w G alicyi, L ubelskiem , S andom ierskiem i Stopnickiem , rów nie ja k w południow ój części górnego Szląska na
potykam y m orskie u tw o ry m ioceniczne p o dobne z ty p u swego do m iocenu kotliny W iedeńskiej. Na północ zaś od tejże linii, na L itw ie, w północnej części K ró lestw a P olskiego, w P ru sac h i W . K s. P oznań- skiem , u tw o ry odpow iadające północno- niem ieckim glinom septaryjow ym , piaskom bursztynow ym form acyi oligoceńskiej, oraz w arstw om lignitow ym m iocenu bałtyckiego, przyczem zauw ażyć należy, że dla b ałty c
kich u tw orów m ioceńskich, praw y brzeg N arw i, W isły i Noteci stanow i południow o- w schodnią granicę.
Tam , gdzie się kończą ku południo-w scho- dowi w y piętrzenia system u Sudeckiego ros- poczyna się p ły ta U kraińsko P odolska, p o siadająca pod w zględem orograficznym b a r
dzo o dręb ny ch arakter: step g ładk i i równy, po przecinan y głębokiem i parow am i rzecz- nemi o brzegach pionow ych, w których wi
dzim y odsłonięcia przeróżnych form acyj, począwszy od lau re n ty jsk ich gnejsów i g ra nitów , a kończąc na górnym m iocenie, u ło żonych zupełnie poziomo, bez śladu ja k ie j
kolw iek zm iany tektonicznej. Odsłonięcia skał k rystaliczn ych , t. j. gnejsów i g ra n i
tów na dnie łożysk rzecznych sięgają na w schód aż do brzegów D onu, na zachód do S taro ko nstanty no w a, M iędzyborza i Jam - pola, na północ do O w rucza.
N a gran icy W ołynia i U k ra in y przery w a się przez m asy g n ejsu pas sk ał w ybucho
Nr 4. W SZECHŚW IAT. 53 wych: porfirytu (w ołynitu) i anam ezytu,
których epoka w ybuchu w części p rz y n a j
mniej przy p ad a na okres kredow y i znaj
duje się praw dopodobnie w zw iązku ze wzm iankow anem wyżćj w ypiętrzeniem k re dy nad Niemnem i Szczarą.
S y s t e m K a r p a t stanow i sam przez się utw ór całkiem sam odzielny, zarów no pod względem tektonicznym , ja k litologicznym , złożony w yłącznie z utw orów kredow ych i trzeciorzędow ych od eocenu do dolnego miocenu w łącznie i w ypiętrzony na począt
ku epoki m ioceńskiej, K a rp a ty zatem są najm łodszem i z gór naszych. U stóp K a r
p at od północy przylega w ypiętrzony pio
nowo w dolnej swój części i poziomo uła- wicony w górnej, system podkarpackiej form acyi solnej, należącej do środkow ych i dolnych ogniw miocenu.
K a rp a ty *), g óry w ybitnie pasm owe, należą do w ielkiego system u alpejskiego, zajm ującego znaczną część środkowej i po
łudniow ej E u ro p y . A lp y , przerw ane koło W iednia przez dolinę D unaju, m ają swój dalszy ciąg na lewym brzegu wspom nianej rzeki w M ałych K a rp a ta c h , które biegnąc dalej ku północy ja k o K a rp a ty m oraw sko- szląskie, zataczają się wreszcie w ielkim lu kiem n a g ranicy W ę g ie r i G alicyi ku wschodowi. T a łączność gieograficzna K a r p at z A lpam i uw idocznia się także w ybi
tnie w ich składzie gieologicznym . W A l
pach widzim y n ajstarsze skały we środku w postaci t. zw. starokrystalicznych ją d e r centralny ch, osłoniętych z obu stron łu p k a mi krystalicznem i, potem okazują się z obu stro n pasy w apienne, należące do form acyj przew ażnie m ezozoicznych, aż wreszcie n a j
skrajniejsze pasm a zbudow ane są z k re dowego lub trzeciorzędow ego piaskowca, noszącego nazw ę „W ien er S andstein” lub
„F ly sch ”.
T o samo mamy i w K arpatach ; cała róż
nica polega na tem, że podczas gdy w A l
pach pasm o piaskow ca w stosunku do in nych form acyj je st nieznaczne, to przeci
wnie w K arp atac h ten F lysch (czyli piasko-
i) Szkic gieologii K arp at w yjgto z „Przew odni
ka naukow ego w w ycieczkach V zjazdu lekarzy i przyrodników polskich we Lwowie 1888 ro k u ” prof. d ra S- D unikow skiego.
wiec k arp ack i) przy biera olbrzym i rozwój, wobec którego nikną inne form acyje.
W G alicyi wschodniej mam y tylko jeden nieznaczny pu n k t, a m ianowicie na granicy bukow ińskiej, nad rzeką P erk a ła b ą, gdzie występuje gnejs, zresztą wszędzie całą ol
brzymią masę tych gór b u d u je system p ias
kow ca karpackiego, składający się p etro graficznie oprócz piaskow ca także z m ar- głów, iłołupków , iłów, zlepieńców i t. p.
W arstw y piaskow ca są silnie pofałdow a
ne w liczne siodła i łęki, przew alone zw y
kle grzbietam i swemi k u północy, w skutek czego w arstw y pochylają się k u południowi.
U skoki są bardzo liczne i wobec b ra k u ska
m ieniałości i zawiłego uw arstw ienia nie
zm iernie u tru d n ia ją i tak niełatw ą do do
kładnego odcyfrow ania budowę gieologicz
ną K arp at.
N ajstarsze w arstw y karpackie, noszące nazwę lokalną „w arstw ro pianieck ich ”, składają się z ciem nych iłołupków , h y d ra u licznych m argli z odciskam i m orszczyn i piaskowców. Te ostatnie są zw ykle b a r
wy zielonaw ej, okazują pogięto - łupkow ą teksturę, łam iąc się skorupow ato lub czere- pow ato (t. zw. strza łk a u gó rników szląs- kich) i obfitują w żyły kalcytu. N a ich po
w ierzchni widać często w ypukłości o roz
m aitej grubości, zw ykle rozgałęzione, no
szące nazw ę „hieroglifów ”. H ieroglify są pochodzenia niew ątpliw ie organicznego:
bardzo praw dopodobnie są to kam ienne od
lewy śladów robaków .
C ała ta g ru p a musi być zaliczona bes- sprzecznie do form acyi kredow ej, je d n a k o woż w w ielu w ypadkach nie jesteśm y w s ta nie dla brak u skam ieniałości rosstrzygnąć czy należy do dolnej, czy też do którego oddziału górnej kredy.
N astępują wyż6j piaskowce, tw orzące ol
brzym ie p ły ty układające się w system y w arstw nieraz do 1000 m etrów g ru be. T e tw orzą spąg, na którym spoczyw a potężny gruboław icow y, jasn y piaskowiec, znany pod nazw ą piaskow ca bryłow ego lu b ja- mneńskiego. D ro bno ziarn isty piaskowiec ten, ograniczony przew ażnie do wschodnich K a rp at, tw orzy często m alow nicze skały (Bubniszcze, U rycz, R ozhurcze), lub rospa- da się w niezm ierną ilość w ielkich odła
mów, pokryw ających stoki g ór n a podo
54 W SZECH ŚW IA T. Nr 4.
bieństwo alpejskich „m órz kam ien n y ch ” (Ja m n a i D ora nad P ru te m ). N ależy on częścią, do form acyi kredow ej, częścią zaś do eocenu; oznaczenie atoli ścisłej g ra n ic y m iędzy obu poziom am i je s t w ręcz niemo- żliwem , gdyż dotychczas nie znaleziono w tej skale ani jed n ej cechującej skam ie
niałości.
Z kolei idące w arstw y, zajm ujące zn a cz
ne przestrzenie górskie, łatw e są do s tra ty graficznego oznaczenia z pow odu, że zaw ie
ra ją w w ielu m iejscach num m ulity, cech u jące dolny oddział form acyi trzecio rzęd o w ej— eocen. Są to szkliste, zielonaw e p ia
skowce, p o k ry te n a pow ierzchni w arstw drobnem i hieroglifam i, oprócz tego zielone zlepieńce, drobne iły , m iejscam i m iękie gruboław icow e naftonośne piaskow ce, a n a wet czasem i piaszczyste w apienie num m u- litow e.
N ad eocenem leży oligocen k arp ack i, w y
stępujący głów nie ja k o t. zw. łu p k i m eni- litow e, k tó re stanow ią skałę b ard zo ch a
ra k tery sty czn ą, są to iło łu p k i bardzo cienko łupliw e, b arw y kaw ow ej lub ciem noczeko- ladow ej, w ietrzejące n a pow ierzchni żó łta
wo, a zaw ierające liczne łu sk i i całe szkie
lety z ry b (najpospolitszą je s t M eletta cre- nata). O dznaczają się nadzw yczajn em bo
gactw em bitum icznych cząstek, tak, że k a
w ałek łu p k a rzucony na rozżarzone węgle płonie jasnym płom ieniem jak g d y b y żywica.
Leżą one n aprzem ian z w arstw am i ro gow ców, a nazw ę sw oję zaw dzięczają m enilito- wi, pew nój odm ianie opalu, z którym ro
gowce te zw ykle utożsam iają.
N a g ra n ic y w ęgierskiej w środ ku pasm karp ack ich spotykam y sk ałę jeszcze m łod
szą, należącą do górnego oligocenu. Je stto piaskow iec je d n o lity , g rubo ziarnisty, szary z licznem i blaszkam i łyszczyku, zw any p ia
skowcem M agórskim .
M łodsze od oligocenu ogniw a w K a rp a tach się nie zn ajdują, lecz p rz y le g ają, ja k p o d k arp ack a form acyja solna, do podnóża g ór pasm owych.
P o łu d n io w a (w ew nętrzna) stro n a k a rp a c kiego łu k u p rzed staw ia strom ą ścianę, p rz e dzieloną od zapadłego w ęgierskiego niżu lin iją uskokow ą, oznaczoną przez pasmo skał w ulkanicznych T o k aj-E p eries, w zdłuż któ rej zapad ła się stro n a w schodnia, p o d
czas gdy zachodnia, •— obejm ująca góry Spiskie i T atry , — pozostała n a swojem m iejscu.
N ajw ażniejszym p ro d u k tem górniczym K a rp a t je s t nafta, j e j znajdow anie się je s t przyw iązane ściśle do pew nych w arunków gieologicznych, z k tó ry ch najw ażniejsze są następujące:
W pokładach k arp ack ich znam y trzy po
ziom y naftodajne: najgłębszym są w arstw y ropianieckie; drugim , najbogatszym —eocen, w którym leży większość k opalń galicyj
skich; trzecim , najuboższym — łu p k i me- nilitow e. C zw arty poziom naftow y leży poza obrębem K a rp a t w form acyi solnej.
K oniecznym w arunkiem zn ajdow ania się n afty w jed n y m z wyliczonych poziom ów je s t rodzaj skały go tw orzącej, m ianowicie gdy rozw iniętym je s t pod postacią gąbcza
stego, w ielkoław icow ego m iękiego piaskow ca, w którego próżniach zbiera się nafta, lub też tw ard y ch i zw ięzłych piaskowców, po przerzyn any ch szczelinam i, w ypełnione- mi naftą. N iezbędną także je s t obecność iłów lub iłołu p k ó w nieprzepuszczalnych, leżących naprzem ian z piaskowcem , albo
wiem w łaśnie na g ranicy tychże zbiera się nafta. O prócz tego p ra k ty k a w ykazała, że zn ajdow anie się n afty je s t ściśle przyw iąza
ne do pew nej form y tektonicznej, m ianow i
cie do siodła (antyklinale), podczas g dy łęki (synklinale) nie dają w cale pom yślnych r e zultatów .
N ajw iększe re z u lta ty osięga się zw ykle w szybach w ierconych pom iędzy 1 5 0 — 300 m etrów .
In n ych p ro d u k tó w górniczych K a rp a ty galicyjskie nie posiadają, z w yjątkiem sy- d ery tu iłow ego w b ardzo lichym gatunku.
N ajw yższe szczyty właściw ych K a rp a t leżą we w schodniej ich części, ja k C zarno
hora do 2 0 0 0 w i szczyty K a rp a t stryj skich do 1270 to dochodzące (P araszka).
N ajstarszą część pasm a karpackiego, nie- należącą je d n a k gieologicznie do K a rp at, lecz tw o rzącą pośród flyschu odrębną w y
spę, stanow ią T a try i P ien in y , pod wzglę
dem bu d o w y gieologicznej raczej do S ud e
tów zbliżone.
B udow ę gieologiczną T a tr znam y dotych
czas bardzo pobieżnie, w iem y tylko, że ją d ro ich tw orzą k ry staliczne skały g ran i-
Nr 4. W SZECHŚW IAT.
to we, do k tó ry ch od północy przylegają w zgodnem uław iceniu nasam przód czer
wone piaskow ce form acyi perm skiej czy też tryjasow ćj, n a nich czarne łu p k i liasowe, jed y n e na całym obszarze m apy, znaleziono je bowiem niedaw no jed y n ie na P om orzu w okolicy K o łobrzega, na znacznej atoli głębokości w spągu utw orów ju rajsk ich .
N a łupkach liasow ych leżą u tw o ry j u r a j
skie. D alej ku północy przy Z akopanem występują, ju ż eoceńskie w apienie num m u- litow e, po pewnój p rz e rw ie idzie przedgó
rze T a tr — P ie n in y , złożone z utw orów j u ra jsk ich od brunatnego j u r a do tyto n u w łą
cznie. C echy fauny P ie n in w ykazują ob
cy ju ra js k im utw orom P o lsk i typ alpejski, z przew agą rodzajów L y to ceras i P hylloce- ras; podobne utw'ory u stóp Sudetów na M oraw ach oraz w w ielu m iejscach T y ro lu są znane, zaznaczyć też należy, że ostatnie- mi czasy i w utw o rach ju ra jsk ic h okolic K rak o w a znaleziono niektóre am m onity a l
pejskie.
D o T a tr i P ie n in dochodzą najdalej ku północy w ysunięte odnogi trachitow ego pa
sma w ęgierskiego, k tó re zw łaszcza znane są w okolicy Szczaw nicy.
Z innych skał w ybuchow ych w granicach utw orów k arp ack ich znam y jed y n ie tesche- nity , skały pośrednie pom iędzy dyjorytem i bazaltem , z epoki neokom skiój w okolicy C ieszyna i B iałej.
R ó w n i n a d y l u w i j a l n a n a d b a ł t y c k a . C ały obszar m apy, nieobjęty w opi
sach powyższych, w ypełnia g ruby do 200 m etrów p o k ład utw orów dyluw ijalnych, złożony z dw u w arstw gliny lodow cow ej, przedzielonój w arstw ow anym piaskiem , żwi
rem lub losem. D olny pokład g lin y lo
dowcowej dochodzi do podnóża K a rp at, górny zaś nie p rz ek ra cza północnego stoku S andom iersko-K ieleckiej i W ołyńsko-L u- belskiej wyżyny. G łębokie doliny erozyjne, wyżłobione przez wody polodow cow e, w y
k ro iły z pierw otnej jed n o lite j pow łoki w zgórza i doliny całej północnej P olski, L itw y , Żm udzi, P ru s i P om orza. W szyst
kie te doliny erozyjne łączą się w trz y głó
wne szerokie kanały: a) k an a ł północny —:
Ż m udzko-P om orski; b) k a n a ł środkow y — L itew sk o-P olski i c) kan ał południow y — P oleski. D w a pierw sze p rzedziela p łask o
wyż L itew sko -P ruskiego pojezierza, dwa drug ie — cypel w yżyny M ińskiej.
N apływ y najnow sze sk ład ają się po n aj
większej części z piasków lub torfowisk, jed y n ie dolina środkow ej i dolnej W isły, oraz stare łożysko w iślane, którem bieży B zura, posiadają żyzne nam uliska napływ o we czyli żuławy.
G łęboko wyżłobione łożyska rzeczne od
słaniają w w ielu m iejscach starsze pokłady, mianowicie kredę i w arstw y trzeciorzędow e północno-niem ieckiego typu.
D r J ó ze f Siem iradzki.
0 MAŁŻEŃSTWACH
3VEIĘIDZ^T K E E W N B M I
według A. H. Hutha.
Jestto pogląd silnie śród ogółu rospo- wszechniony i nieledw ie za pew nik p rz y j
mowany, że zw iązki m ałżeńskie m iędzy kre- wnemi w y d ają potom stw o ułom ne, albo też nie w ydają go wcale. Ilek ro ć o m ałżeń
stwach tak ich mowa, w ystępują natych m iast progn osty ki bespłodności, potom stw a głuchoniem ego, idyjotycznego albo też cho
row itego, przyczem nie b ra k zw ykle p rzy kładów na poparcie tej groźby.
Niem niej wszakże zachodzi pytanie, czy pogląd tak i polega na faktach stanowczych i należycie stw ierdzonych, czy też je s t on wręcz błędny. W ostatnich rzeczywiście czasach odezw ały się głosy, k tó re m u od
m awiają wszelkiego uzasadnienia. T a k m ia
nowicie G. H . D arw in, je d e n z synów w iel
kiego n atu ralisty , opierając się n a dokła- dnem rospatrzeniu tego przed m iotu , wnosi, że w obecnym stanie n au k i nic nie u sp ra
w iedliw ia pospolitego przesądu przeciw m ałżeństw om m iędzy krew nem i. O becnie in ny badacz angielski p. A. H . H u th ogło
sił w tejże samej kw estyi pracę, w którój, opierając się zarów no n a danych historycz
nych ja k na re z u lta ta c h dośw iadczeń, p ro wadzonych n a zw ierzętach i roślinach, do
chodzi do podobnegoż w niosku.
56 W SZECH ŚW IA T. Nr 4.
R o sp atru jąc rozm aite stopnie b a rb a rz y ń stw a i cyw ilizacyi, poznajem y łatw o, że ro z
wój praw , odnoszących się do m ałżeństw , dokonyw ał się stopniow o. U ro zm aitych plem ion zw iązki m iędzy rodzeństw em by
ły p ierw otnie zw yczajem pow szechnym i istniały długo naw et u społeczeństw , w y soką ju ż cyw ilizacyją posiadających, ja k u egipcyjan, greków i rzym ian. U wszyst
kich zw ierząt objaw ten w ystępuje w wy
sokim stopniu, niep ro wadząc do re z u lta tów ujem nych. C złow iek jed y n ie, w m iarę j a k rozw ój jego coraz wyżćj sięgał, p rzy
w ykł uw ażać zw iązki tak ie za rzecz po
tw o rn ą i za b ro n ił m ałżeństw m iędzy bli- skiem i stopniam i pokrew ieństw a, o b w in ia
j ą c je , że pro w ad zą do n astępstw szkodli
wych. P . H u th w szakże, opierając się na rozbiorze n astęp stw takich m ałżeństw , za
rów no j a k na dośw iadczeniach osięgniętych ze św iata zw ierzęcego i roślinnego, stara się w ykazać bezzasadność takiego o sk a r
żenia.
P rzed ew szystkiem p rz y ta cza au to r takie społeczeństw a ludzkie, k tó re od czasu mniój lub więcój długiego ro z rad z ają się bez k rz y żow ania, a tem sam em p rz ed staw iają zna
czną ilość zw iązków m iędzy bliższemi lub dalszem i krew nem i. W drobnem odoso- bnionem sk upieniu m ałżeństw a zaw ierają się oczywiście m iędzy m ałą ilością rodzin, a po upły w ie k ilk u pok oleń w istocie rz e czy w spólna praw ie k re w p ły n ie w żyłach w szystkich. O tóż w społeczeństw ach ta
kich, w przew ażnój części, ja k się zdaje, m ałżeństw a podobne nie pow odują sk u t
ków niekorzystnych. W idzim y to n a m a
łych gm inach w ysp P ic ta irn i N orfolk, za
ludnionych p rz ed stu laty , n a stary ch H in dusach ze w zgórzy T en g g e r na Jaw ie , na potom stw ie m u rzy n a D a Souza, któ reg o 400 wdów ze stu dziećm i w ygnanych zostało w r. 1849 do wioski w D ahom eyu, gdzie to wszystko łączyło się m iędzy sobą, a pom i
mo to w r. 1873 nie n ap o tk an o tam żadnego p rz y k ła d u głuchoniem oty lu b inny ch cho
rób, przypisyw anych pospolicie zw iązkom pokrew nym . Nie znajd u jem y rów nież śla
du tych chorób u m ieszkańców E te n i S an ta Rosa w P e ru , chociaż nie żenią się zgoła poza szczupłem i granicam i swój osiadłości, a m ałżeństw a m iędzy bliskiem i n aw et k re
wnem i są tam pospolite. Toż samo tyczy się rybaków z P rig h to n , mieszkańców w y
spy P o rtla n d , rybaków ze Staithes, miesz
kańców S. K ild a, islandczyków , m ieszkań
ców w yspy B atz i w ielu innych podobnych m iejscowości, albo wreszcie i żydów, którzy nie za w iera ją zw iązków m ałżeńskich poza swą sektą relig ijn ą. D ow ody więc, czer
pane z ro sp atry w an ia gm in, u których m ał
żeństw a m iędzy krew nem i są z konieczno
ści częste, zgoła przeciw nim nie przem a
w iają.
Zobaczm y teraz re zu ltaty poszukiwań, tyczących się m ałżeństw , rozw ażanych in dy w idualnie. W ogólnój liczbie m ałżeństw , zaw ieran ych śród wyższych w arstw społe
czeństw a w A nglii, m ałżeństw a m iędzy ro dzeństw em ciotecznem w ystępują w stosun
k u 3 lu b 4 n a 100. Z w ykazów p rzez au
to ra zebranych okazuje się, że na 27 m ał
żeństw m iędzy w ujam i i siostrzenicam i lub ciotkam i i siostrzeńcam i średnia liczba d zie
ci p rz y p ad ając a na jed no m ałżeństw o wy
nosi 3,23, n a 186 zaś m ałżeństw m iędzy ro dzeństw em ciotecznem 4,02, a w edług obli
czeń B u x to n a i Jacob sa w ynosi ona naw et 5 lu b 5,4. Z daw ałoby się więc, mówi p.
H u th , że m ałżeństw a m iędzy krew nem i nie
tylko nie są bespłodne, ale n aw et p ło d n iej
sze są aniżeli inne, co w części dałoby się w ytłum aczyć tem , że zw iązki podobne za
w ierają się w ogólności w w ieku wcześniej
szym, co je s t okolicznością bardzo korzy
stn ą zarów no pod w zględem fizycznym ja k i m oralnym .
U trzym yw ano rów nież stanow czo, że zw iązki m iędzy krew nem i sprow adzają w ole i k retynizm ; niem a wszakże po
trzeb y zatrzy m y w ać się nad tą rzeczą, za
czynam y bowiem dosyć dobrze poznaw ać istotne p rzyczyny obu tych chorób i wie
my, że pokrew ieństw o nie może tu odegry- wać żadnój roli. Czy mogą one pow odo
wać idyjotyzm ? W ed ług G. H . D arw ina idyjoci p rz y p ad ają w stosunku 3,8 n a 100 śród dzieci rodzeństw a ciotecznego, liczba ta nie je s t zgoła wyższą od n orm alnćj. P o zo staje k w esty ja głucho-niem oty. P o d tym je d n a k w zględem staty sty k a je s t bardzo niedostateczną a liczbom b ra k dokładności.
T am , gdzie je d n i w ykazyw ali 30 na 100 dzieci głuchoniem ych, ja k o następstw o m ał
Nr 4. WSZECHŚW IAT. 57 żeństw pokrew nych, inni znajdow ali zero.
W takim stanie rzeczy wniosków jakk olw iek pew nych w yprow adzać niepodobna.
W każdym razie obserw acyje powyższe, jak k o lw iek nie można ich za zupełne u w a żać, upoważniają, je d n a k do w niosku, że oskarżenia przeciw zw iązkom m iędzy po- krew nem i nie mogą, być uzasadnione przy obecnym stanie naszych wiadomości, a wy
mow niejsze jeszcze św iadectw a dają nam rezu ltaty dośw iadczeń prow adzonych na zw ierzętach. O d stu la t praw ie zaczęto wy
tw arzać rasy różnych zw ierząt dom owych, a hodowcy prow adzili ścisłe ich rodow ody, dzięki m etodycznem u doborow i otrzym ali oni re zu ltaty u d erzające i mogli dobrze roz
poznać korzyści i niedogodności p o k re
w ieństw a lub krzyżow ania. P o d tym zaś w zględem wszyscy zgodnie utrzy m u ją, że pokrew ieństw o zgoła w pływ u szkodliwego nie sprow adza. Oczywiście, gdy dw a zwie
rzęta w spólnego pochodzenia okazują tęż samę skłonność chorobną, je s t praw dopo
dobieństwo, że potom stw o ich tęż samę skłonność przedstaw iać będzie we wzmoże
niu, wszakże to n ie pokrew ieństw o powo
duje tę skłonność, ani jój nie wzm aga, ale działa tu je d y n ie jednak o w o ść skłonności, gdyż zw iązek dw u isto t niepokrew nych , ale m ających je d n a k ie usposobienie chorobne, prow adzi do tak ich sam ych rezultatów . G dy m am y zw ie rzę ta zdrow e i silne, bez ułom ności dziedzicznych, możemy przez cały szereg pokoleń łączyć m iędzy sobą ich potom stw o, bez w yw ołania jakich k o lw iek zakłóceń, k tóreby przypisyw ać m ożna było pokrew ieństw u. D aje się w praw dzie do- strzedz w takich razach n iejak a bezpłodność w zględna, k tó ra, ja k się zdaje, pochodzi od jednakow ości w arunków istn ie n ia , czemu wszakże zaradzić m ożna, zm ieniając nieco te w arunki d la zw ierząt, przeznaczonych do reprodukcyi; zapew ne też do doświadczeń tych odw oływ ać się nie należy, by niem i uspraw ied liw iać oskarżenie o bespłodność zw iązków pokrew nych u ludzi; prow adzą się one bow iem u zw ierząt na ta k bliskich stopniach pokrew ieństw a, ja k to u narodów ja k o tako ucyw ilizow anych nig d y nie za
chodzi.
D odać dal^j należy, że jed y n ie tylko zw iązki p okrew ne u trw a lić m ogły odm iany,
rasy nowe i udoskonalone, krzyżowanie zaś przeszkadza u trw alan iu się nowych typów, pow odując p ro d u k cy ją istot m iernych i śre
dnich. K rzyżow anie korzystnem je s t na
tom iast w tych rasach, gdy idzie o zw alcza
nie pewnój dziedzicznćj skłonności choro- bn6j, dąży bowiem do jej usunięcia. Na okoliczność tę kładzie au to r silny nacisk, w skazuje ona bowiem, skąd pochodzi szko
dliw y w pływ po krew ień stw a, dający się niew ątpliw ie w niektórych razach d o strze
gać, w pływ ten nie polega na sam em p o k re
w ieństwie, ale na połączonój z niem jedno- stajności usposobień. Jeż eli usposobienia te są dobre, zw iązki pokrew ne będą korzystne w przeciw nym razie należy ich un ik ać, tak samo, jak b y się unikało zw iązku m iędzy istotam i obcemi względem siebie, ale posia
daj ącemi jed n ak ie usposobienie chorobne.
G dyby krzyżow anie samo przez się było korzystnem , w takim razie zw iązki m iędzy różnem i plem ionam i ludzkiem i w innyby wydawać potom stw o dzielniejsze i p ięk niej
sze, tu bow iem udział p okrew ieństw a jest najsłabszy. Tym czasem eurazyjaci (mię- szańcy europejczyków i hindusów ), m ulaci, m etysi z P e ru i inni mięszańcy okazują w stopniu wzmożonym wady i ułom ności swych przodków i p rzedstaw iają cechy ras upadłych.
O statecznie zatem n a podstaw ie faktów powyższych wnosi p. H u th , że pokrew ień
stwo samo przez się nie ma żadnego znacze
nia w ybitnego w ko jarzeniu się indyw iduów pochodzących z jed neg o pnia; powiększa ono tylko u potom ków usposobienia wspól
ne obojgu rodzicom . Im bliższe je st to p o krew ieństw o, tem też w iększa je s t dążność potomków do przedstaw iania tychże sam ych usposobień; jeżeli usposobienia te są dobre, zw iązki pokrew ne będą korzystne, w zm a
gają je bowiem i ustalają; je ż e li n atom iast są złe, związków takich unikać należy, aby nie dopuszczać w zm acniania skło nn ości, k tó re w inny być p rzytłum iane. T oż samo wszakże zupełnie ma też m iejsce, g dy idzie 0 indyw idua niespokrew nione.
P rzeciw ko związkom m ałżeńskim m iędzy krew nem i można w praw dzie przytoczyć, że usposobienia ujem ne przenoszą się łatw o 1 łatw o się u stalają, d la tego w ogólności częściej by ich unikać, aniżeli nakłaniać do
58 W SZECH ŚW IA T.
nich należało. Z tego też zapew ne w zglę
du pow szechne u nas uprzedzenie przeciw tak im związkom m ałżeńskim je s t uzasadnio
ne; chcieliśm y tu ty lk o zw rócić uw agę czy
telników n a pogląd, w edług którego nie po
krew ieństw o samo przez się odeg ry w a tu głó w n ą ro lę, ale jed y n ie tożsamość usposo
bień korzy stnych lu b szkodliw ych, k tó ra m u tow arzyszy.
JAK ZAPOBIEDZ
R D Z E W IE N IU Ż E L A Z A .
G dybyśm y m ieli żelazo chem icznie czyste, to je s t n iezaw ierające w sobie ani śladu żadnych ciał innych i g d yby atm osfera, k tó ra otacza ziemię, sk ła d a ła się ty lk o z tlen u i azotu, bez żadnych innych dodatków , to zapew ne żelazo liczoneby było do rzędu m etali „szlachetnych,” to znaczy—niezm ie- niających się w p o w ietrzu naw et po n a j
dłuższym czasie. A le o trzy m anie żelaza doskonale wolnego od wszelkich zan ie
czyszczeń je s t bardzo tru d n em zadaniem , ta k dalece, że naw et w p racow ni naukow ój, p rz y całym zapasie różnorodnych środków pom ocniczych i pod k ieru n k ie m naj b ieg lej- szego w zaw odow ych czynnościach chem i
ka, należy do tru d n iejszy ch przedsięw zięć—
rozum ie się więc, że w w ielkich za k ła d ach przem ysłow ych osiągniętem być nie może.
A co do pow ietrza, to wiadom o, że naw et najczystsza atm osfera, gdzieś tam na środku oceanu albo na szczycie góry, m a zawsze w sobie kw aśną przym ięszkę gazow ą— dw u tlen ek w ęgla, którój kw asow em u działan iu sp rz y ja n iezm iernie ta okoliczność, że p o w ietrze zawsze je st w ilgotne i naw et w n a j
suchsze dnie zw rotnikow ego la ta , ponad bezw odną pusty n ią nie je s t pozbaw ione pew nćj ilości pary w odnćj. W naszych w ięc ziem skich w arunkach m am y do czy
nienia z żelazem chem icznie nieczystem , otoczonem przez nieczyste chem icznie po
w ietrze. O tóż takie żelazo i w takiem oto
czeniu rd zew ieje, to je s t działa chem icznie n ap rzó d n a p a rę w odną i dw utlenek w ęgla,
a k ied y raz ju ż sp raw a chem iczna się w szczęła, to w krótce p rzy jm u je w niej u d ział i tlen z pow ietrza i może azot, na po w ierzch ni żelaza pow staje ziem ista b ru n atn a plam a, ta rosszerza się na w szystkie stron y i w głąb m asy m etalu, aż nakoniec, po odpow iednio długim czasie, cała rospa- try w a n a b ry ła żelaza n a rd zę się zamieni.
Jeżeli to w szystko odbyw a się wobec wody, zaw ierającej w sobie d w utlen ek w ęgla, to rd z a m oże się zw olna rospuszczać i naresz
cie z k aw ałk a żelaza pozostaje ślad tylko w postaci w ęgla, k tó ry w niem był ro sp u- szczony i stan o w ił jed n o ze w spom inanych zanieczyszczeń.
A żeby u chronić od podobnego losu w y
roby z żelaza, oddaw na ju ż radzono i pro- bow ano m nóstw a najrozm aitszych środków m echanicznych i chem icznych, k tóre wszyst
kie p o legają n a p o k ry w an iu p ow ierzchni żelaza w arstw ą ciała niew rażliw ego na d zia
łanie pow ietrza, albo, w pew ny ch razach — ciała, tw orzącego z żelazem p arę galw anicz
ną, w k tó rej by żelazo stanow iło biegun odjem ny. D o pierw szej g rupy należą roz
m aite pokosty, lak iery i em alije, do d ru- giój — różne m etale. W szystk ie je d n a k sposoby p o stęp ow an ia, na ty ch zasadach o p arte , po siadają sw oje niedogodności: L a kiery i pokosty zużyw ają się prędk o, em a
lije słabo się trzy m ają na po w ierzchni że
laza, a nad to , ja k o ob darzone in n ą niż m e
ta l rosszerzalnością, p ęk a ją bardzo łatw o p rzy zm ianach tem p eratu ry , nakoniec p o kry w an ie m etalam i je s t stosunkow o kosz
tow ne.
Jeszcze około 1860 ro k u n iejak i B ow er zauw ażył, że żelazo p o k ry w a się w arstw ą podobną do em alii a złożoną z m agnetycz
nego tle n k u czyli tlen o tle n n ik u żelaza, j e żeli po o g rz an iu do czerwoności będzie w y staw ione n a d ziałanie przegrzanój p ary w odnćj. W m iarę tego, ja k grubość tój w arstw y w zrasta, działanie chem iczne ro z żarzonego żelaza n a p arę w odną staje się coraz słabszem , aż nakoniec, przy pew nej grubości u staje zupełnie. To naprow adziło n a myśl, że w arstw a tlen k u m agnetycznego m ogłaby służyć za w yborną och ronę p rz e ciwko rdzew ieniu żelaza. P ró b y jed n ak dokonyw ane nad w prow adzeniem w życie tój m yśli rozbijały się o b ardzo ważny szko