• Nie Znaleziono Wyników

Apothecarius, 2007, R. 16, nr 16

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Apothecarius, 2007, R. 16, nr 16"

Copied!
102
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr 16, Rok XVI (ŚFF14) 26 lutego 2007

Sztandar Śląskiej Izby Aptekarskiej

ufundowany przez Radę Izby

(2)

Sztandar zostanie wręczony Śląskiej Izbie Aptekarskiej na uroczystych obchodach

XV - lecia Izby w dniu 19 maja 2007 r.

(3)
(4)
(5)

Spis treści

STANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE ... 2

Własność aptek to sól naszego zawodu ! - Stanisław Piechula ... 2

Kaganek oświaty ekonomiczno - farmaceutycznej - Tadeusz J. Szuba .... 5

Monopole w farmacji - Tadeusz J. Szuba ... 10

Instytut Globalizacji czy instytut kompromitacji - Tadeusz J. Szuba ... 15

Kulisy prawno - ekonomiczne Corhydronu - Tadeusz J. Szuba ... 19

Historia aptekarstwa śląskiego - Dionizy Moska ... 24

APOTHECARIUS - BIULETYN ŚIA W KATOWICACH ... 27

Teleinformator ŚIA w Katowicach ... 27

KAPSIA ... 28

Pisma ... 29

Protokoły ... 38

Opinia prawna - Krystian Szulc ... 54

60 lat Wydziały Farmaceutycznego Akademii Medycznej we Wrocławiu - Teresa Hylowa ... 61

Sprawozdanie Komisji Nauki i Szkolenia Śląskiej Izby Aptekarskiej za grudzień 2006 r. - Andrzej Deląg ... 62

Mikołaj 2006 - sprawozdanie - Lech Wróblewski ... 63

Apteka bez barier - Edward Kasza ... 64

Biblioteczka Farmaceuty - Dionizy Moska ... 66

IZBA GOSPODARCZA APTEKA POLSKA ... 68

POLSKIE TOWARZYSTWO FARMACEUTYCZNE ... 74

Twórczość aptekarzy ... 83

PYTANIA I ODPOWIEDZI ... 85

STRONA Z UŚMIECHEM ... 86

LISTY DO REDAKCJI ... 88

OGŁOSZENIA ... 89

Na okładce: Sztandar Śląskiej Izby Aptekarskiej ufundowany przez Radę Izby.

Wydawca: Okręgowa Rada Aptekarska w Katowicach ul. Kryniczna 15, 40-637 Katowice

tel.: (032) 608 97 60 kom.: 668 220 354 fax.: (032) 608 97 69

e-mail: redakcja@katowice.oia.pl http://www.katowice.oia.pl Kolegium:

Dionizy Moska - Redaktor Naczelny

Damian Nowak - Zastępca Redaktora Naczelnego Stanisław Piechula - Prezes ORA w Katowicach Lech Wróblewski - Redaktor prowadzący

Redakcja czeka na korespondencję dotyczącą problemów środowiska farmaceutycznego

Druk: drukarnia WY-DRUK Katowice, www.drukarniawydruk.com.pl Nakład: 2400 egz.

Redakcja nie identyfi kuje się ze wszystkimi przedstawionymi poglądami autorów, niektóre z nich traktujemy jako zaproszenie do dyskusji

e-mial: redakcja@katowice.oia.pl

(6)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Stanisław Piechula

dr farm. Stanisław Piechula

Własność aptek

to sól naszego zawodu !

możliwe działania, by chronić indywidualne apteki lub przynajmniej możliwie opóźniać przejmowanie rynku przez sieci.

Każdy z nas może i powinien mieć swój udział w obronie swojej apteki i indywidualne- go aptekarstwa. Każdy może w tym bardzo ła- two pomóc, stosując się do najprostszych zasad ekonomii, o których już wielokrotnie pisałem, gdyż jest to najpewniejszy, prosty i zależny od nas sposób obrony naszych aptek.

Pierwszą i podstawową zasadą jest za- mawianie towaru w hurtowniach, które nie konkurują z nami na rynku aptecznym.

Każde, nawet najmniejsze, zamówienie skie- rowane do hurtowni, które tworzą sieci ap- tek, lub sieci zaopatrują czy pomagają im w rozwijaniu się, to kolejny gwóźdź do naszej wspólnej trumny. Dlatego ja nie zamawiam towaru w PGFie, Farmacolu, ACP Pharma czy Phoenixie! A czy Państwo macie swój udział w obronie rynku aptecznego?

Bardzo często zaczynamy to rozumieć dopiero wtedy, gdy osobiście dotknie nas ten Jeżeli nie mają Państwo pewności,

któremu hurtownikowi można dzisiaj zaufać, a jednocześnie leży Państwu na sercu obrona własnej apteki, załączam konkretną propozycję! Proszę ją wyko- rzystać, a szybko się zorientujemy, jakie intencje mają wobec nas Ci, którzy za- opatrują nasze apteki!

Rozpoczął się nowy rok i po raz kolejny powtarza się ta sama farmaceutyczna historia.

Zamiast podejmować wspólnie wszelkie dzia- łania w obronie indywidualnego aptekarstwa, oczekujemy tylko na cud w Prawie farmaceu- tycznym, a nasi ekonomiczni przeciwnicy ro- bią wszystko, by nic z tego nie wyszło. Naj- gorszym moim zdaniem błędem jest natomiast ciągle to samo, nadal wielu z nas kieruje zamó- wienia do hurtowni tworzących własne sieci aptek, czym wspiera naszych najgroźniejszych wrogów ekonomicznych, fi nansując im jeszcze szybsze przejmowanie rynku aptecznego przez tworzenie własnych sieci aptek.

Ja także na cud w Prawie farmaceutycznym już od dawna czekam i staram się mu pomóc, ale uważam, że o naszą przyszłość trzeba stale walczyć i to wszelkimi drogami, gdyż najwięk- szym grzechem wielu aptekarzy i naszego sa- morządu, jest podejmowanie jedynie najmniej prawdopodobnej drogi ocalenia indywidual- nego aptekarstwa - marzeń ustawodawczych.

Bezsprzecznie należy się zawsze starać o ko- rzystne zmiany w Prawie farmaceutycznym, ale równolegle należy podejmować wszelkie

(7)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

problem i proszę mi wierzyć, że spotkałem się wielokrotnie z takimi sytuacjami, gdy usłysza- łem - szkoda, że od początku nie słuchaliśmy tego, co Pan od dawna mówił, od początku trze- ba było rezygnować ze współpracy z każdą hur- townią, która tylko zaczynała tworzyć własną sieć.

Stale dajemy się łapać jak muchy na lep na lepsze rabaty, przebiegły i podstępny program lojalnościowy lub tumani się nas opowieściami o wielkiej przyjaźni do farmaceutów czy part- nerskiej współpracy. Czy tak trudno zrozumieć, że to nic innego jak sieć pająka, który wciąga nas podstępnie w pajęczynę by wyssać ostatnie soki indywidualnego aptekarstwa!? Czy rozsąd- nie jest pomagać w podcinaniu gałęzi, na której się siedzi? Ludzie! Obudźcie się wreszcie, bo choć już jest bardzo źle, to będzie jeszcze o nie- bo gorzej!

Z wielu rozmów z właścicielami aptek, wiem, że na mądrość zbiorową lub lojalność zawodową globalnie nie można liczyć. Nasza zbiorowa naiwność, łatwowierność a nawet głupota, też jest zatrważająca i niestety prawie niezniszczalna. W przeważającej większości przypadków, jak nie przekonamy się o czymś na własnej skórze, to właściwie nic i nikt nie jest nas w stanie przekonać, a czasami nawet jak dostaniemy kilka kopniaków, to jeszcze staramy się usprawiedliwiać nogę, która nas kopnęła.

Najczęściej przez pryzmat własnego, chwilo- wego interesu prawie wszystko interpretujemy inaczej niż wskazywałby zdrowy rozsądek.

Znając powyższe fakty, cieszę się, że jednak wielu aptekarzy w Polsce już dawno zrozumiało i wdrożyło plan obrony indywidualnych aptek przed największym ekonomicznym wrogiem, czyli hurtowniami, które konkurują na rynku z własnymi odbiorcami. Dziękuje za to wszyst- kim, którzy nie tylko zrozumieli i uwierzyli, ale postanowili walczyć - tylko dalej tak trzymać i uświadamiać innych!

Obawiając się jednak, że znacząca część aptekarzy nadal będzie naiwnie lub interesowa- nie wspomagała te hurtownie, które przejmują rynek apteczny, a także słysząc wiele złej pro- pagandy wobec hurtowni, które nie otwierają własnych aptek promując się jako bezpieczni partnerzy, kieruję do wszystkich indywidual- nych właścicieli aptek poniższą propozycję.

Nie zwracając uwagi na to, kto z kim współpracuje i z jakiego powodu oraz pobu- dek, zachęcam wszystkich właścicieli aptek, by w swoim jak najlepiej pojętym indywidu- alnym i naszym zbiorowym interesie, wystę- powali do wszystkich hurtowni o podpisanie załączonego zobowiązania lub umowy. Tekst tego zobowiązania lub umowy pochodzi częś- ciowo z projektu Prawa farmaceutycznego, jednak w całości zapewnia w jakimś stopniu każdej aptece bezpieczeństwo przed zapęda- mi hurtowni chcących sieciować rynek.

Państwa propozycja podpisania tego zo- bowiązania lub umowy złożona danej hur- towni, pokaże prawdziwe intencje i zamia- ry tych, którzy nieraz już nas oszukiwali i przedstawiali kłamliwe pisma ukrywając otwieranie sieci aptek na zależne spółki (jak np. ostatnio Farmacol).

Ciekaw jestem Państwa spostrze- żeń przy propozycjach podpisania przez współpracujące z Wami hurtownie za- łączonego zobowiązania lub umowy.

(Zobowiązanie i umowę zamieszczam także do wydruku na stronach www.katowice.oia.pl, w wyszukiwarkę proszę wpisać – Zobowiązanie hurtowni).

Z uszanowaniem Prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej dr farm. Stanisław Piechula

******************************

W dniu 2007-01-09 na posiedzeniu Okręgo- wej Rady Aptekarskiej w Katowicach, Człon- kowie Rady podpisywali i wspólnie wysłali do hurtowni, z którymi ich apteki współpracują, załączone zobowiązania i umowy z poniższym pismem przewodnim: Do Zarządu Hurtow- ni Farmaceutycznej. Szanowni Państwo, jako Członek Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej a tak- że właściciel/ka apteki, uważam, że inicjatywa podpisania załączonego zobowiązania / umo- wy jest bardzo korzystna dla naszej dalszej współpracy i zapewnia szczerość oraz jawność w prowadzonej przez Państwa hurtownię poli- tyce wobec indywidualnych aptek. Z uwagi na

(8)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , IN F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

PROJEKT

Uchwała NRA

Naczelna Rada Aptekarska występuje do wszystkich Okręgowych Rad Aptekarskich, by wobec niebezpiecznego ekonomicznie dla indywidualnych właścicieli aptek proce- deru tworzenia sieci aptek przez hurtownie farmaceutyczne i konkurowania z własnymi odbiorcami o rynek apteczny, zaproponować właścicielom aptek podpisywanie zobowiązań i umów z wszystkimi hurtowniami, w celu jak najlepszego zabezpieczenia indywidualnych aptek i zapewnienia im możliwie najbezpiecz- niejszej współpracy z hurtowniami, które nie będą wykorzystywały zebranych informacji i osiąganych zysków do przejmowania rynku aptecznego.

Jednocześnie Naczelna Rada Aptekarska apeluje do wszystkich indywidualnych właś- cicieli aptek, by w interesie swojej apteki, jak i całego środowiska indywidualnych właści- cieli aptek, występowali do hurtowni farma- ceutycznych o podpisywanie zaproponowa- nych zobowiązań i umów w celu wyłonienia bezpiecznych partnerów i podejmowania współpracy wyłącznie z tymi hurtowniami, które nie będą zagrażały ekonomicznie indy- widualnym właścicielom aptek poprzez two- rzenie własnych sieci i przejmowanie rynku aptecznego.

powyższe zwracam się z prośbą o podpisanie z moją fi rmą (apteką) załączonego zobowią- zania/umowy i odesłanie podpisanej kopii na adres apteki. Z uszanowaniem.

******************************

Kilka szczegółów!

Szanowni Właściciele aptek

Proszę zwrócić uwagę, że można podpisać z hurtownią zarówno zobowiązanie jak i umo- wę. Wszystko zależy czy Państwo z daną hur- townią współpracujecie i jakich obrotów sięga ta współpraca.

Jak by nie patrzeć na zaproponowane zo- bowiązanie czy umowę, to mają one przede wszystkim na celu zakończenie dyskusji i wza- jemnego oszukiwania się, co do tego, która hur- townia jest bezpieczna, która tworzy w miarę ofi cjalnie zagrażające nam sieci aptek, a która się tylko dobrze maskuje.

W każdym wypadku podpisanie zapropo- nowanego zobowiązania czy umowy pokaże Państwu bardzo dokładnie, z kim warto dalej współpracować, a kto może mieć sprecyzowa- ne plany co do otwierania apteki powiązanej z daną hurtownią w okolicy Państwa apteki. Z pewnością byłoby bardzo nierozsądne ekono- micznie taką hurtownię jeszcze wspierać swo- imi zakupami.

Warto pamiętać, że zarówno takie zobo- wiązanie jak i umowę, można niestety w każ- dej chwili wypowiedzieć, jednak przynajmniej będzie to dla każdego z nas dokładna informa- cja, co do przyszłych planów hurtowni, z którą współpracujemy.

Gorąco wszystkich namawiam o wystą- pienie tak jak Członkowie naszej Rady do hurtowni farmaceutycznych o podpisanie z Państwa apteką zobowiązania czy umowy.

Umowę i zobowiązanie zamieszczam do- datkowo na stronie www.katowice.oia.pl w wyszukiwarkę proszę wpisać - Zobowiązanie hurtowni.

Prezes ORA w Katowicach dr farm. Stanisław Piechula

(9)

ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Tadeusz J. Szuba

Kaganek oświaty

ekonomiczno - farmaceutycznej

dr Tadeusz J. Szuba

Towaroznawstwo leków jest z natury mało zrozumiałe dla ekonomistów, prawników, dziennikarzy i w konsekwencji - dla polityków.

Kiepska wiedza o ekonomice leku pozwala od lat fi rmom farmaceutycznym na niewyobrażal- ne szarlataństwo.

Już w latach 1960 ubiegłego stulecia wy- ciągnięto na światło dzienne zawrotne nad- użycia cenowe. W USA (senatorzy Kefauver, Harris, Humphrey), w Anglii (lord Sainsbur- ry), wszędzie gdziekolwiek zechciano tym się zająć. One spowodowały surowy krytycyzm i przeciwdziałanie. W USA rozmyślano o zaka- zie stosowania nazw zastrzeżonych leków (na- zwy zastrzeżone ułatwiają nabijanie pacjentów i lekarzy w butelkę). W Wielkiej Brytanii Par- tia Pracy przymierzała się nawet do nacjonali- zacji przemysłu farmaceutycznego.

Później afery koncernów farmaceutycznych rozeszły się po kościach. Koncerny zatrudniły ekonomistów i lekarzy do wykazywania jak wiele czynią dla dobra ludzkości (nowe lepsze leki, zmniejszanie ludzkich cierpień, przedłu- żanie życia) i ile miliardów na to wydatkują.

Trzeba im pozwolić łupić świat, by cieszyć się zdrowiem. Zapewne rządy i parlamenty domi- cylujące koncerny farmaceutyczne pojęły, że nie jest w interesie ich krajów słuszny system cen (koszt plus godziwy zysk). Warto pozwo- lić łupić wysokimi cenami swoich obywateli, ponieważ to pozwala czerpać korzyści z łupie- nia całego świata.

200 krajów nieprzodujących w produk- cji leków nie ma wyjścia. Muszą płacić, jeśli chcą mieć leki. Oświata jest im potrzebna po to, by płaciły drogo tylko za leki rzeczywiście

nowatorskie, wnoszące postęp terapeutyczny.

By nie pozwalały się łupić wysokimi cenami pseudowynalazków, nie przyczyniających wię- cej zdrowia od leków starych, już robionych w warunkach konkurencji, tanich.

Ta praca „oświatowa” jest konieczną odpo- wiedzią na potęgującą się agresję amerykań- skiej big pharmy. Oto ilustracja problemu.

Liberalizm gospodarczy w USA, przenie- siony bezkrytycznie również na farmację, brak wiedzy towaroznawczej nie tylko rządu fede- ralnego, lecz i rządów stanowych oraz potężny lobbing aż po korupcję, sprawiły, że ceny le- ków są dokuczliwie wysokie. Dotyka to setek milionów ludzi, bo państwo pomaga fi nanso- wać leki tylko wydawane weteranom wojny wietnamskiej, biedocie, a od 2005 r. jeszcze staruszkom. Bardzo liczący się w polityce gu- bernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger zaapelował ostatnio o tańsze leki. Nie jest to głos odosobniony. Nie od dziś gubernator Flo- rydy Bush (brat prezydenta Busha) zabiega o rozsądek cenowy w farmacji.

Co robi big pharma? Mityguje się może w swojej zachłanności? Nie! Blaguje, że Amery- kanie, i tylko Amerykanie, ponoszą ogromne koszty badań poszukiwawczych, padają ofi arą skąpstwa innych krajów, zwłaszcza Europy.

Dlatego muszą płacić wysokie ceny.

Jako przykład tego ogłupiania można zacy- tować wykład Jana Reada, prezesa fi rmy Pfi zer Europe, opublikowany na łamach prestiżowe- go magazynu Think: act (Nr 1/2006) i przedru- kowanego ochoczo staraniem koncernów w poszczególnych krajach. W Polsce - na łamach Gazety Prawnej z 15 września 2006 r.

(10)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Mr Read postuluje:

1) Rządy państw europejskich powinny fi - nansować badania podstawowe, tak jak to się dzieje w USA. W ten sposób powstają dane po- trzebne koncernom.

2) Rządy państw europejskich powinny za- pewnić dostęp do nowości koncernów poprzez system refundacji (tupet do kwadratu; mr Read, prezes fi rmy amerykańskiej, nie domaga się tego od rządu USA, który nie refunduje nicze- go większości ludzi).

A propos żądań gubernatora Schwarzeneg- gera o zmitygowanie się cenowe koncernów Mr Read powiada, że Schwarzenegger miał na myśli panującą obecnie sytuację, w której ame- rykańscy konsumenci, płacąc wysoką cenę za nowości farmaceutyczne, fi nansują badania na całym świecie. Z drugiej strony Europa spija śmietankę - rządy europejskie dążą do zdefi - niowania pojęcia „nowości”. W wielu krajach unijnych ogranicza się wydatki na leki Rp, mimo że całość wydatków na produkty farma- ceutyczne stanowi średnio tylko 15% wydat- ków na ochronę zdrowia.

Mr Read żądny ekspansji drogich nowości monopolistycznych postuluje większe przy- zwolenie pacjentom na własny wybór leków.

Lekarze nie powinni podejmować decyzji op- artych wyłącznie na swoich opiniach. Postulat jest bardzo klarowny w wydaniu koncerno- wym. Niech „ciemna masa” ma największy wpływ na gospodarkę lekową. Łatwiej będzie leki niewnoszące postępu do lecznictwa sprze- dawać po cenach rewelacyjnych wynalazków.

A oto odpór rzeczowy, farmaceutyczno- ekonomiczny, na bałamutne apele Mr Reada, prezesa Pfi zera. Dowody materialne opieramy tylko na lekach fi rmy Mr Reada. Nie z lenistwa;

nikt nie chciałby czytać prawdy o wszystkich koncernach farmaceutycznych, które postępu- ją tak samo. Z podobnych względów dowody ograniczymy tylko do największych leków Pfi - zera (w sensie wartości sprzedaży). Przecież każdy ma prawo sądzić, że największe obroty są generowane przez najdonioślejsze wynalaz- ki. Przyjrzyjmy się dokładnie wszystkim le- kom Pfizera z obrotem przekraczającym

$ 1 mld rocznie. Żaden z nich nie jest wyna- lazkiem Pfi zera godnym honorarium w postaci wysokiej monopolistycznej ceny.

Atorvastatina (Lipitor, Sortis) z obrotem $ 12.187 mln

Ta statyna nie została opracowana przez Pfi - zera, lecz przez Warner Lamberta (Parke Davi- sa). Zyski na niej możnaby Pfi zerowi darować, skoro połknął fi rmę wynalazczą. Ale poznajmy prawdę mówiącą o tytule nie do zysków, a do super zysków z tytułu innowacji.

1) Atorvastatina nie jest prawdziwym wy- nalazkiem, w który trzeba było zainwestować duże pieniądze na prace naukowo-badawcze.

Był to pomysł nie na nowy lek, a na kasę. Po prostu wykorzystano w 1991 r. cudzy pomysł wynalazczy, jakim była lovastatina z 1980 r. i simvastatina z 1981 r.

Gdyby prawo patentowe nie było bez- myślne, lecz logiczne i sprawiedliwe, ator- vastatina powinna mieć 17 letnią ochronę patentową licząc od 1980 r. (od lovastatiny), a nie od 1991 r. Jako lek niechroniony już patentem powinna być dostępna na całym świecie po $ 0,44/DDD (10 mg).

Tymczasem Lipitor/Sortis kosztuje:

* W USA (na największym rynku) w hurcie

$ 291,25/100 tabl 10 mg = ca $ 3,64/DDD

* W RFN w detalu

Eur 102,61/100 tabl 10 mg = ca $ 1,36/DDD

* W Polsce w detalu

PLN 80,61/30 tabl 10 mg = ca $ 0,90/DDD

(11)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Z pewnym błędem można założyć, że Pfi zer pobiera na świecie średnią cenę ca $ 2,32/DDD gdy słuszna cena Pfi zera powinna wynosić, (bo można bez trudu po takiej cenie produkt kupić) max $ 0,44/DDD.

Zatem cena jest ponad pięciokrotnie za- wyżona. Za pseudowynalazek nie wymaga- jący drogich prac poszukiwawczych Pfi zer niezasłużenie pobiera od klientów 10 miliar- dów dolarów rocznie !!!

[12.187 x (2,32 – 0,44)] : 2,32 = 9.876

2) Zdarza się, że wynalazek zrobiony „psim swędem”, a nie nakładem na R&D jest lepszy.

Rzadko, ale się zdarza. Np. hydrochlorothiazid uznano za lepszy od chlorothiazidu. Fakt ten przemawia za tym, by pozwalać przemysłowi na robienie kongenerów, leków „me-too”, pseudo- wynalazków, choć przeważnie są gorsze. Możli- wość obiektywnego wyboru przesądza o tym, że leki „me-too” nie wyrządzają wielkiej szkody.

Atorvastatina także nie wyrządza wielkiej szkody. Zdaniem autorytatywnych fachowców, np. NICE (National Institute for Clinical Ex- cellence), jest ona równie skuteczna jak inne statyny. Ale skoro nie jest lepsza, nie ma naj- mniejszego uzasadnienia, by dawać za nią Pfi - zerowi extra 10 miliardów dolarów rocznie.

Pfi zer zamiast się zawstydzić i zwrócić nam te zagarnięte niesłusznie 10 miliardów poucza z tupetem rządy europejskie, by się nie targowa- ły, by promowały spożycie atorvastatiny refun- dacją, jako wynalazku, który podniósł ochronę zdrowia na wyższy poziom.

Amlodipina (Norvasc) z obrotem $ 4.706 mln

Amlodipina również nie jest pomysłem oryginalnym, dla realizacji którego byłyby po- trzebne wielusetmilionowe nakłady na R&D.

Jest to jedna z wielu dziesiątków pochodnych dihydropirymidiny, zrobiona w 1983 r. „na kopyto” nifedipiny Bayera z 1968 r. Moralnie nie zasługuje na ochronę patentową od dawna.

Prawnie utraciła ochronę patentową w 2000 r.

Pfizer jest moralnym przestępcą biorąc za nią jeszcze w 2006 r. cenę $ 171,82/100 tabl 5 mg w hurcie. Polska Polpharma może dać identyczną amlodipinę po cenie hurto- wej $ 32,60/100 tabl 5 mg. Sto innych Pol-

pharm na świecie może zrobić to samo. Nasuwa się oczywisty wniosek, że Pfi zer wykorzystując niewiedzę towaroznawczą konsumentów okra- da ich z 3,8 mld dolarów rocznie !!!

[4.706 x (17,18 – 3,27)] : 17,18 = 3,810.

Wstyd!

Jakby mu tego było mało, domaga się cy- nicznie od wstrzemięźliwych rządów państw europejskich, by się nie targowały, by zgadza- ły się na cenę ponad pięciokrotnie zawyżoną i jeszcze ją refundowały z funduszy publicz- nych.

Sertralina (Zoloft) z obrotem $ 3.256 mln

Sertralina nie jest skórą ściągniętą z cu- dzych, wcześniejszych wynalazków w rodzaju selektywnych inhibitorów wychwytu serotoni- ny (fl uoxetina, fl uvoxamina, citalopram). Po- mysł jest oryginalny i lek ma działanie prze- ciwdepresyjne. No, ale jest to już nie nowość, patent z 1981 r., wynalazca miał już dość cza- su, by monopolistyczną wysoką ceną odzyskać wydatki na R&D i jeszcze dobrze zarobić. Po wygaśnięciu ochrony patentowej Pfi zer powinien wstąpić w szranki konkurencji. Oto jak wstępuje (dane cen detalicznych 2006 r. w Polsce):

* Sertralina (Asentra, Krka) tabl 50 mg x 28 - PLN 43,84

* Sertralina (Luxeta, Pliva) tabl. 50 mg x 28 - PLN 25,47

* Sertralina (Sertahexal, Hexal) tabl 50 mg x 28 - PLN 22,18

* Sertralina (Setaloft, Actavis) tabl 50 mg x 28 - PLN 27,72

* Sertralina (Setaratio, Ratiopharm) tabl 50 mg x 28 - PLN 26,57

* Sertralina (Stimuloton, Egis) tabl 50 mg x 28 - PLN 41,24

* Sertralina (Zotral, Polpharma) tabl 50 mg x 28 - PLN 38,41

Średnia cena generyczna - PLN 32,21

* Sertralina (Zoloft, Pfi zer) tabl 50 mg x 28 - PLN 72,96

W Polsce Pfi zer jest bardzo wstrzemięźli- wy. Pobiera tylko o 126% za dużo w porówna-

(12)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

niu ze średnią ceną generyczną.

W USA taka ilość Zoloftu kosztuje w hur- cie $ 81,07 = PLN 243,21, o 655% za dużo.

W RFN taka ilość Zoloftu kosztuje w deta- lu Eur 51,04 = PLN 204,29, o 534% za dużo.

Nie ma litości dla osób cierpiących na de- presję.

Azithromycina (Zithromax) z obrotem $ 2.025 mln

Pfi zer na opracowanie azithromyciny nie wydał ani jednego centa. Wynalazca, Pliva, nie mając potężnego aparatu dystrybucyjnego w USA zawarła z Pfi zerem umowę licencyj- ną. Nie zastrzegła sobie w umowie rzetelności cenowej. Na myśl jej nie przyszło, że można pobierać jeszcze teraz cenę monopolistyczną za wynalazek z 1982 r. Tym bardziej że nie był nadzwyczaj oryginalny. Skopiowano go z roxithromyciny francuskiego Roussela i cla- rithromyciny japońskiego Taisho wynalezio- nych wcześniej, w 1981 r. Pomysł polegał na małej syntetycznej przeróbce starego antybio- tyku makrolidowego, erythromyciny, dostęp- nej tanio, m.in. z Polfy Tarchomin w Polsce.

Najtańsza znana mi azithromycina gene- ryczna kosztuje PLN 35,98/6 x 250 mg.

Pliva, autorka azithromyciny, za markę Sumamed bierze PLN 66,35/6 x 250 mg.

Pfi zer, licencjobiorca, każe płacić w hurcie za markę Zithromax w USA $ 52,76/6 x 250 mg = PLN 158,27/6 x 250 mg. Za dużo 4,4 raza.

Tak więc i w przypadku azithromyciny Pfi zer nie ma tytułu ani prawnego, ani kupie- ckiego, ani moralnego do agitowania rządów państw europejskich do kupowania i refun- dowania jego Zithromaxu. Powinien raczej wyznać gub. Schwarzeneggerowi, że nabija w butelkę konsumentów amerykańskich wie- dziony niepohamowaną zachłannością.

Celecoxib (Celebrex) z obrotem $ 1.730 mln

Obrót Celebrexem drastycznie zmniejsza się – w 2004 r. wynosił $ 3.302 mln, w 2005 r.

– już tylko $ 1.730 mln – po bardzo złym do- świadczeniu z siostrzanym Vioxxem (rofeco- xibem), który został wycofany z lecznictwa.

Bliskość chemiczna i farmakologiczna cele-

coxibu i rofecoxibu słusznie wywołuje lęk u lekarzy, by celecoxibem, choć niezakazanym, nie zrobić pacjentowi krzywdy.

Aczkolwiek celecoxib nie był wynalaz- kiem Pfi zera, a fi rmy Searle, po prawnie za- legalizowanych fuzjach Pfi zer ma prawo do pobierania za Celebrex (celecoxib) dowolnej ceny. Pozycja monopolistyczna pozostaje jeszcze niewzruszona, jako że patent był za- rejestrowany w 1995 r. Tyle że klimat „Vio- xxowy” nie sprzyja promocji i potęgowaniu zysków. W żadnym razie nie może skłaniać rządów do kupowania i refundacji.

Sildenafi l (Viagra) z obrotem $ 1.645 mln

Lek wyjątkowo „groszorobny”. Właściwie nie leczy, tylko doraźnie poprawia potencję.

Ale już samo to stwarza spory rynek. Zupeł- nie nie potrafi ę wyjaśnić, dlaczego obroty nie rosną: 2004 - $ 1.678 mln, 2005 - $ 1.645. Ale i tak Pfi zer jest wielkim szczęściarzem. Nie wyłożył pieniędzy na badania nad tym wy- nalazkiem poprawiającym funkcję wzwodu (erectile dysfunction). Sildenafi l sam spadł mu z nieba. Przy eksperymentowaniu klinicz- nym na ochotnikach-studentach leku poten- cjalnie kardiologicznego „odkryli” oni jego

„cudowne” właściwości niekardiologiczne.

Rzadki przypadek przypominający ten sprzed lat z Largactilem (chlorpromaziną) Specii w Paryżu. Szukano lepszego Phenerganu (pro- methaziny), lepszego leku przeciwhistamino- wego, a niechcący uzdrowiono schizofrenika.

Dokonano przewrotu w neurologii/psychia- trii. Procent od miliardowych zysków należał się bystrej lekarce, która to dostrzegła, a nie wszystko fi rmie.

Tu prawa do zysków z Viagry Pfi zerowi nie odmawiamy. Niech bierze, ile chce. Tylko niech nie przychodzi do rządów państw euro- pejskich, by mu to kupowały, by mu refundo- waniem obroty i zyski zwiększały, ponieważ rzekomo wykłada za nich miliardy na badania poszukiwawcze.

Latanoprost (Xalatan) z obrotem $ 1.372

W uzupełnieniu doskonałych, ale nieideal- nych środków na jaskrę (glaucoma) w rodzaju

(13)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

pilocarpiny i timololu, prostaglandyny stano- wią jakiś postęp. Czy jednak Pfi zer ma tytuł do domagania się, czegoś więcej niż ma? Nie.

Po pierwsze nie był wynalazcą latanopro- stu. Do patentu pretendowały dwie fi rmy, nie tylko Kabi, lecz także Chinoin.

Po drugie wynalazek latanoprostu nie był tak oryginalny, by wynalazcę obsypywać złotem. Oryginalnym wynalazkiem był uno- proston zrobiony w 1988 r. w Japonii i opa- tentowany przez fi rmę Ueno. Latanoprost jest prostym i łatwym do zrobienia lekiem

„me-too”. Co nie przeszkadza życzyć mu do- brze, jeśli będzie dostarczany po rozsądnej cenie. Nie jest. Xalatan (latanoprost) kosztuje w Polsce PLN 162,18/5 ml, a konkurencyjny Allergan (bimatoprost) – PLN 96,48/5 ml. Nie będziemy namawiać rządów do kupowania i refundowania Xalatanu (latanoprostu).

Cetirizina (Zyrtec) z obrotem $ 1.362 mln

Pfi zer z pracami wynalazczymi przy cetiri- zinie nie miał nic wspólnego. Był to dość po- myślny wynalazek niedużej fi rmy belgijskiej UCB (Union Chimique Belge) opatentowany w 1982 r. Pfi zer zawsze był chętny do robie- nia pieniędzy na cudzych wynalazkach, więc kupił licencję od Belgów.

Pomysł cetiriziny już w dniu jego urze- czywistnienia nie był oryginalny. To była chemiczna mała przeróbka struktury benz- hydrylopiperazynowej. Już w 1953 r. mieli- śmy cyclizinę i chlorcyclizinę od Burrougls Wellcome`a i w 1955 r. buclizinę i meclizinę z UCB. Cetirizina okazała się nieco lepsza, ale wynalazca nie zasługiwał na góry złota.

UCB zdaje sobie z tego sprawę i komercja- lizuje swój markowy Zyrtec dość rozsądnie.

Pobiera PLN 0,71/DDD (10 mg). W źródłach generycznych można kupić cetirizinę po PLN 0,45-0,63.

Tymczasem Pfi zer pragnie ekspansji ame- rykańskiego przemysłu farmaceutycznego na Europę z ceną w USA swego, na licencji UCB, Zyrtec`u $ 69,83/30 tabl 10 mg w hurcie. Po przeliczeniu kursu walut okazuje się, że jest to cena (PLN 8,38/DDD) wyższa 12 razy od oryginalnego Zyrtecu europejskiego i 19 razy od taniego produktu generycznego !!!

Po tym przeglądzie największych leków Pfi zera sprzedawanych za $ 28 mld w cenach producenta, a więc stanowiących połowę jego biznesu, powróćmy do wykładu Mr Re- ada. Odnosi się wrażenie, że Mr. President nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi.

Jakby nie wiedział o okropnym zdzierstwie swych klientów w USA i poza USA. Jakby wierzył w to, że pohamuje łupienie Amery- kanów poprzez nakłonienie rządów państw europejskich do płacenia za jego leki o wiele więcej niż płacą dotychczas. Jakby był głębo- ko przekonany, że należy mu się rekompen- sata Europy i świata za gigantyczne nakłady na badania i rozwój (R&D), podczas gdy w rzeczywistości nie ponosił prawie żadnych nakładów (oprócz nakładów na promocję i lobbing).

Kopię tego artykułu przetłumaczonego na angielski posyłamy Mr Readowi. Niech po- dejmie rękawicę i ujawni kalkulację swych cen i kosztów, niech ujawni prawdziwe na- kłady na innowacje.

dr Tadeusz J. Szuba

(14)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Tadeusz J. Szuba

dr Tadeusz J. Szuba

Monopole w farmacji

Prasa powoli zaczyna rozumieć kolo- salne zagrożenie ze strony monopoli: patrz artykuł „Farmaceutyczne grzechy główne”

w „Tygodniku Powszechnym” z 26 listopa- da 2006 r. oraz artykuł „Czy producenci i hurtownicy leków manipulują cenami” w

„Rzeczpospolitej” z 7 grudnia 2006 r. Do- tychczas cała prasa i wszystkie stronnictwa niezależnie od orientacji światopoglądowej i politycznej były zauroczone liberalizmem gospodarczym.

Liberalizm gospodarczy, wolny rynek, konkurencja, to są piękne hasła, wręcz ka- nony ekonomii każdego rozsądnie rządzone- go państwa. Ale nie wtedy, gdy są stosowa- ne bezmyślnie. Liberalizm niekontrolowany sprzyja monopolom i oligopolom, niszczy konkurencję. W USA i wielu innych krajach prawo staje w poprzek monopolizacji, a tak- że oligopolizacji produkcji i obrotu. Nakazu- je ograniczać liberalizm, by chronić wolność rynku.

Rynek leków jest z natury odmienny. Na rynku owoców lub warzyw nie pojawiają się codziennie nowe owoce lub warzywa. Konsu- menci mają w małym palcu towaroznawstwo.

Na rynku leków jest znaczna innowacyjność, a zwłaszcza pseudo-innowacyjność. Konsu- menci są farmaceutycznymi analfabetami, łatwo ich omamić. Nawet lekarze masowo padają ofi arą zwodniczej promocji.

Pamiętamy, że każdy nowy produkt moż- na opatentować, można uzyskać monopol na wytwarzanie i komercjalizowanie. A więc jest to legalny monopol. Legalnie można pobie-

rać dowolną (na ogół wysoką) cenę. Jest to świadoma, celowa polityka stwarzająca bo- dziec dla wynalazczości. Nie jest to polityka bezmyślna. Prawo powiada: 1) otrzymujesz monopol nie na zawsze, lecz na kilkana- ście (obecnie 20) lat, ale 2) musisz odsłonić wszystkie tajniki wynalazku, by po tym okre- sie każdy mógł korzystać z twojego pomysłu, odkrycia (musisz popierać późniejszą konku- rencję).

Jednak w trosce o własny interes monopo- liści farmaceutyczni dokładają wielu starań, byśmy nigdy nie spożywali leków niemono- polistycznych, konkurencyjnych, tanich. Po- trafi ą tak zręcznie głosić kłamstwa o swojej przynoszącej zdrowie i szczęście wynalazczo- ści, że dziennikarze i politycy dają im wiarę.

Walka o prawdę jest nierówna. Monopoli- ści mają miliardy na kupowanie naukowców i dziennikarzy, aby głosili ich racje. Ministro- wie nie mają funduszy na głoszenie prawdy (albo na jej poznanie).

A jest o co walczyć. Wg mojej niedawnej pracy analitycznej opartej na danych o rynku i cenach leków na świecie, podanej do wiado- mości wszystkim (po angielsku) i przez niko- go nie podważonej, monopoliści pobierają po wygaśnięciu prawa do monopolu ceny 11,5 krotnie zawyżone (1).

Bieżące analizy kontrolne potwierdzają nieustanną swawolę cenową monopolistów.

Oto aktualne dane z 2006 r. na przykładzie kilku produktów markowych i ich cen pobie- ranych na największym rynku, czyli w USA, i cen tych samych leków pobieranych za wer- sję generyczną:

(15)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Lek Marka monopolistyczna i cena hurtowa

Marka generyczna i cena hurtowa

Stosunek 3:4

2 3 4 5

Atorvastatina tabl. 10 mg

Lipitor USD 249,65/90 Tulip PLN 27,87/30 8,65 Clopidogrel

tabl. 75 mg

Plavix USD 140,21/30 Arelpex PLN 117,46/28 3,23 Amlodipina

tabl. 5 mg

Norvasc USD 154,64/90 Agen PLN 7,09/30 20,75 Simvastatina

tabl. 10 mg

Zocor USD 90,24/30 Simvacor PLN 14,26/30 18,38 Cetirizina

tabl. 10 mg

Zyrtec USD 69,83/30 Alermed PLN 7,13/20 18,75

Ceny USD pochodzą z ofi cjalnego źródła amerykańskiego (2), ceny PLN z cennika urzę- dowego aptek i hurtowni (3)

Średnia arytmetyczna różnic cen w/w pro- duktów z wygasłą ochroną patentową wynosi 13,95. Innymi słowy monopoliści pobierają ceny 14-krotnie zawyżone.

Obecnie wartość nowoczesnego rynku le- ków (to znaczy bez zielarstwa, homeopatii, medycyny ludowej stosowanej szeroko w Chi- nach, Afryce itd., bez leków recepturowych stosowanych szeroko w Rosji itp. oraz bez le- ków generycznych wytwarzanych przez tysią- ce relatywnie małych lub bardzo małych pro- ducentów w Europie Wschodniej, Azji, Afryce i Ameryce Południowej) wynosi circa 600 mi- liardów dolarów. Należy przyjąć, że znaczna część masy towarowej, około 25%, jest legal- nie sprzedawana z ochroną patentową, mono- polistycznie. A więc jedna czwarta całego ryn- ku leków ma prawo kosztować 600 : 4 = 150 miliardów dolarów. Natomiast pozostałe trzy czwarte nie powinny kosztować 450 mld dola- rów, lecz 11,5 raza mniej, to jest, powiedzmy, około 40 miliardów. Do tych trzech czwartych należy większość leków masowo stosowanych.

Nie tylko aspirina, kofeina, kodeina, lecz także atorvastatina, amlodipina i cetirizina „robiące”

obecnie największe obroty.

Przemysł farmaceutyczny oprócz należ- nych mu 150 + 40 = 190 miliardów dolarów

„wyjednuje” dodatkowo nienależne mu 410 miliardów. W naszej walucie jest to znacznie

ponad 1 bilion złotych!!!

Przenieśmy się teraz z wielkiego świata do Polski. Tu szkody wyrządzane przez monopo- listów są mniejsze. Wynoszą tylko 1-2 miliardy złotych rocznie. Bieda zmusza nas do ograni- czania wydatków ewidentnie nonsensownych.

Ministerstwo Zdrowia w 2005/2006 roku nie zgadza się na przepłacanie więcej niż 50% za markę/nazwę leku. Jeśli lek ze źródeł generycz- nych można otrzymać za 20 zł, na listę leków refundowanych nie trafi lek markowy kosztują- cy więcej niż 30 zł. Tu można i trzeba jeszcze

„przykręcić śrubę”. Tak jak obniżono przed 2 laty stopę wyzysku ze 100% do 50%, można teraz obniżyć z 50% do 25%. Trudniejszy do zredukowania jest wyzysk lekami „me-too” Co to jest lek „me-too”? W polskim żargonie tech- nicznym zwany kongenerem?

Otóż lek rzeczywiście innowacyjny, przy- czyniający zdrowia, przynosi ogromne zyski.

Dlatego, że każdy, jeśli zachoruje, chciałby go mieć oraz dlatego, że fi rma wynalazcza uzyskuje patent, ochronę przed konkurencją, i może pobierać cenę, jaką wyznaczy. Nie trzeba dodawać, że wyznacza wysoką.

Co robią wówczas fi rmy-trutnie niepotrafi ą- ce robić prawdziwego wynalazku, a pożądające zysku? Zlecają specjalistom od chemii farma- ceutycznej zrobienie bardzo podobnego związ- ku chemicznego. Prawo patentowe zabrania ro- bienia i sprzedawania molekuły identycznej, ale nie zabrania zrobienia cząsteczki podobnej. Po- dobieństwo chemiczne z reguły skutkuje podo- bieństwem farmakologicznym. Na tej zasadzie

(16)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

powstają na wzór jednego wynalazku tuziny à la wynalazków. Są to kongenery przeważnie gorsze (stąd pogardliwa nazwa na Zachodzie:

„me-too drugs”), choć zdarza się nieraz lepszy.

Oczywiście każda fi rma mówi lekarzom, że jej kongener jest wyśmienity.

Zostawmy sprawę jakości rzetelnym specja- listom od medycyny. Tutaj zwróćmy uwagę na szczegół zrozumiały dla każdego. Kongenery powstają później, albo nawet dużo później od prawdziwego wynalazku. Kiedy doskonały wy- nalazek już utracił ustawową ochronę patento- wą i jest dostępny tanio z racji konkurencji, lek

„me-too”, przeważnie gorszy, jest nadal chronio- ny patentem, pozostaje monopolistyczny, drogi.

Sprytni monopoliści nań kierują uwagę lekarzy.

Rekord takiego sprytu został pobity ostatnio na Zachodzie przez fi rmę AstraZeneca. Komercja- lizowała ona przez kilkanaście lat bardzo dobry lek na chorobę wrzodową, omeprazol (Losec), z wysoką ceną z racji patentu/monopolu. Kiedy ochrona patentowa dobiegała kresu, AstraZe- neca zrobiła esomeprazol (Nexium), nawet nie kongener, a wręcz izomer omeprazolu, działają- cy nie podobnie, a identycznie. Rekord polega na tym, że fi rma potrafi ła przestawić miliony lekarzy z Losecu (omeprazolu) na Nexium (eso- meprazol), zanim jeszcze omeprazol staniał. Już w 2005 r. sprzedano Nexium za 4,6 mld dola- rów z nadzieją na ten sukces przez 20 lat nowej ochrony patentowej.

Rzućmy okiem na „ogromne” leki, które spożyto w Polsce w 2005 r. pod kątem szkód wyrządzanych nam przez monopolistów:

1. Fluticason (Flixotide)

Spożytkowano 2,6 mln opakowań za 218 mln złotych. Dawka dobowa tego leku koszto- wała 3,95 zł.

Fluticason jest kongenerem budesonidu i beclometasonu, leków pomocnych w astmie.

Przy tej chorobie nie każmy oszczędzać surowo.

Zauważmy tylko, że dawka dobowa fl uticasonu (0,6 mg) jest droższa od dawki najtańszego bec- lometasonu 2,1 raza, a budesonidu – 1,5 raza.

Budesonid musi być też niezły, bo go rów- nież masowo stosowano. Beclometason, najtań- szy, jest zapominany.

Wydajemy za dużo bodaj około 60 mln zło- tych używając zbyt wiele fl uticasonu.

2. Formoterol (Zafi ron, Oxis) i salmeterol (Serevent)

Sprzedano 2,7 mln opakowań formoterolu i 1,8 mln salmeterolu na łączną kwotę 303 mln zł.

Warto się zastanowić, przy największej atencji dla astmatyków, czy polskie leczenie betaadre- nomimetyczne jest prawidłowe. Nie dlatego, że dawka dobowa salbutamolu jest tańsza od dawki salmeterolu 19,6 raza, a formoterolu – 22,5 raza.

Dlatego, że Amerykanie już długo odradzają nadużywanie środków adrenergicznych długo działających (przypadki zgonów po salmetero- lu), a Niemcy stosują wielokrotnie więcej salbu- tamolu niż salmeterolu.

Może i my zatroszczmy się o bezpieczeń- stwo astmatyków i zaróbmy na tym ponad 200 mln złotych.

3. Perindopril (Prestarium)

Lek „me-too” w stosunku do enalaprilu i cap- toprilu o walorach obiektywnie bardzo nieprze- konujących, skoro nigdzie na świecie nie jest masowo stosowany. A inne prile – są, zwłaszcza enalapril (nadciśnienie, choroba wieńcowa).

W Polsce perindopril (Prestarium) pochło- nął 166,5 mln złotych. Z cenników wiemy, że dawka dobowa kosztowała zł 1,071, a dawka enalaprilu (Enarenalu lub Maprylu) – zł 0,207.

Pięciokrotna różnica ceny oznacza marnowanie z funduszy zdrowotnych 134,3 mln zł rocznie.

4. Indapamid (Tertensif)

W kardiologii bardzo powszechne jest poda- wanie diuretyków do obniżania ciśnienia krwi.

Najczęściej stosowanymi na świecie są hydro- chlorothiazid i furosemid. W Polsce fenome- nalną karierę zrobił indapamid, kongener clo- pamidu. Sprzedaje się go za 151,7 mln złotych rocznie! Rzecz pachnie mniej naukową medy- cyną, a więcej zręczną promocją. Warto łożyć na promocję, bo gdy dawka dobowa hydrochlo- rothiazidu lub furosemidu kosztuje zł 0,126, za dawkę indapamidu (Tertensifu) trzeba płacić zł 0,881. Siedem razy więcej.

Skreślenie Tertensifu z refundacji pozwoli- łoby zaoszczędzić 120 mln złotych bez odczu- walnego uszczerbku dla zdrowia.

5. Atorvastatina (Sortis)

Kongener lovastatiny, stosowany jak ona do walki z cholesterolem. Ani lepszy, ani gorszy. Za

(17)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

to droższy. Choć oprócz markowego Sortisu są już w aptekach produkty generyczne, nie skre- ślono go z refundacji i jest z przyzwyczajenia szeroko ordynowany. Niepotrzebnie. Doskonały Sortis (atorvastatina) kosztuje trzy razy drożej niż doskonała simvastatina i 2,3 raza drożej niż generyczna atorvastatina.

Wydając na atorvastatinę 134 mln zł tracimy rocznie tylko 50 mln zł, bo obok drogiego Sorti- su stosujemy także tańszy Tulip i Atoris.

6. Gliclazid (Diaprel)

Doustny środek przeciwcukrzycowy stał się zbawienny głównie w Polsce. Jest to kongener szeroko stosowanego na świecie glibenclamidu.

Nie jest zły, więc mógłby nam nie szkodzić, gdy- by nie ten ważny szczegół, że glibenclamid (Euc- lamin) kosztuje zł 0,108/DDD, a gliclazid (Dia- prel) – zł 0,921/DDD. Osiem i pół raza więcej.

Pod maską „me-too”, z pomocą promocji, wywozi się z Polski niepotrzebnie 97 mln złotych (zł 109 mln wydanych na gliclazid minus 13 mln, które należałoby wydać na glibenclamid).

Przegląd tylko 6 pozycji asortymentu farma- ceutycznego pozwala nam obliczyć, że marno- trawimy dwie trzecie miliarda złotych rocznie.

Strach przeglądać wszystkie pozycje. Uzbierała- by się pewnie kwota 1,5 miliarda.

Co robić? Najprościej jest prosić Ministra Zdrowia, by obwołał się dyktatorem i skreślał, wyrzucał, decydował. Tyle, że jest to sprzeczne z konstytucją i z dyrektywami Unii Europejskiej.

Trzeba pomóc Ministrowi Zdrowia ustano- wieniem praw umożliwiających pieczę nad inte- resem chorych, praw wymierzonych w monopo- listów, co sprzeczne z konstytucją nie jest. Należy czytać konstytucję literalnie: państwo ma stać na straży zdrowia obywateli, ma zabraniać przeszka- dzaniu w dostępie do zdrowia, ma nie być libe- ralne dla monopolistów mających wyłącznie swe zyski na uwadze.

Na czym polega potęga big pharmy i jak ją ograniczać? Nie polega ona tylko na bogactwie fi rm biorącym się z wysokich cen. Dużo jest przemysłów dochodowych, bogatych. Tu mamy do czynienia z posługiwaniem się częścią pienię- dzy służących do ogłupiania konsumentów (pa- cjentów), dziennikarzy, polityków. Jest to moż- liwe dlatego, że ekonomika leku w odróżnieniu od ekonomiki zdrowia jest „czarną magią”. Jest czarną magią nawet dla profesorów ekonomii.

Przykład 1: Jeden z najlepszych podręczni- ków ekonomiki zdrowia na świecie, uprzystęp- niony w Polsce dzięki trudowi dr. Katarzyny Tymowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego, został napisany przez prof. Thomasa E. Getze- na ze School of Business and Management w Temple Universtity (4). Jest to esencja wiedzy ekonomicznej obejmującej wszystko to, co nie tylko studentom, lecz nawet ministrom zdrowia jest potrzebne. Kiedy przychodzi do wykładu poświęconego farmacji, Getzen oddaje głos dr.

Thomasowi Abbottowi pełniącemu funkcję se- nior economist w jednym z największych kon- cernów farmaceutycznych na świecie, w fi rmie Merck&Co.

Przykład 2: Dzieło Michaela F. Drummon- da i kolegów (5) przeznaczone do kształcenia lekarzy-agentów big pharmy w prokoncernowej farmakoekonomice zostało rozreklamowane w Polsce przez fi rmę farmaceutyczną „Servier”

bez udziału jakiegokolwiek ekonomisty. Są to szczyty ogłupiania menedżerów zdrowia „meto- dą handlowania czasem”, „skalą jakości dobro- stanu” itp. Na bazie tej literatury podstawowej powstają prace „naukowe” doświadczalne do- wodzące, że wielokrotnie droższy od enalaprilu perindopril jest tańszy!

Prokoncernowa „nauka” otwiera wstęp na salony. Tam – w ministerstwach, instytutach, klinikach – miesza się czar osobisty z dużymi pieniędzmi. One wcale nie muszą się nazywać łapówką. Etyczny minister Łapiński z zastępcą Naumanem poprosili sejm o prawo zaliczające promocję drogich niepotrzebnych leków do re- klamy publicznej. Koncern kiedy więcej rekla- muje drogie leki monopolistyczne, mniej płaci podatku. Liberalizm graniczący z absurdem.

Liberałowie pozwalają na orgie reklamowe za zasłoną dymną rzekomo równych praw. Prze- cież każdy, mówią, ma prawo reklamować leki tanio. Tyle że producent generyczny sprzedając lek za 10 zł nie korzysta z równych praw, bo nie ma na reklamę pieniędzy. Producent markowy (koncernowy) sprzedający to samo za 100 zł ma mnóstwo pieniędzy i korzysta z równych praw orgiastycznie. Zatrudnia setki agentów.

Zadaniem agentów jest docieranie do leka- rzy ordynujących leki. Uśmiech, drobny poda- rek, większy gest, np. delegacja na kongres na- ukowy za granicą. Najohydniejsze są łapówki

(18)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

za wystawienie recepty na lek droższy i gorszy.

Dlatego postuluję, niestety wciąż bezskutecznie, o ustawowy zakaz udzielania informacji przez hurtownie i apteki agencjom wywiadowczym i agentom fi rm, co który lekarz ordynuje i ile. By utrudnić „sprawiedliwe” płacenie łapówek. Taki liberalizm powoduje gigantyczne straty Naro- dowego Funduszu Zdrowia i pacjentów. W far- macji nie może być liberalizmu.

Wymienione wyżej praktyki to „małe piwo”.

Koncernom nie chodzi tylko o to, by drogiego leku więcej sprzedać. Głównym celem jest znisz- czenie rynku generycznego, pozbycie się taniej konkurencji, bankructwo Polf, Polpharm i in- nych takich. Państwo polskie, niestety, w odróż- nieniu od niemieckiego, francuskiego i innych europejskich, robi wszystko, by to umożliwić.

Sprzyja temu liberalny system cen, równy dla wszystkich. Koncern może pobierać cenę, jaką chce. Ponieważ jego cena jest wysoka, może ją dowolnie obniżać, a więc stosować niejedna- kowe warunki cenowe dla różnych hurtowni.

Może niszczyć jedne hurtownie i faworyzować inne, budować oligopol w hurcie.

Może także z pomocą zmafi owanych hur- towni „robić” w detalu leki za złotówkę lub za grosz. Proszę zauważyć, że te leki za grosz, to przeważnie leki refundowane, ryczałtowe, wy- dawane normalnie za zł 3,20. Ten „grosz” to w istocie łapówka koncernu dla pacjenta w wyso- kości zł 3,20. Opłaci się jeszcze dać lekarzowi zł 5,00, by ten lek za grosz przepisał. Firma tra- ci łącznie zł 8,20 i zyskuje zł 30,00 lub 50,00 na różnicy ceny leku koncernowego określonej drogiej marki i identycznego leku generyczne- go. Dziś tę różnicę fi nansuje Narodowy Fun- dusz Zdrowia z pieniędzy publicznych (setki milionów złotych). Jutro tanie fabryki krajowe zbankrutują nie mając zbytu dla swych wyro- bów. O to właśnie chodzi koncernom farma- ceutycznym. Nie będą już wówczas musiały brudzić sobie rąk dawaniem łapówek pacjentom ani lekarzom. Całość rynku leków będzie nale- żała do nich.

Można zapobiec tej katastrofi e ustanawia- jąc urzędowe, sztywne ceny leków. Podobnie jak było w Polsce przed wojną i do dziś jest w Niemczech, Francji, Austrii, Szwajcarii, itd.

Stałe ceny detaliczne, hurtowe i zbytu. W całym kraju jednakowe. Nie będzie wtedy fi kcji leku za złotówkę fi nansowanej przez Narodowy Fun-

dusz Zdrowia. Nie będzie możliwości niszcze- nia uczciwych, niesprzedajnych hurtowników.

Sztywne powinny być ceny, a nie marże. Przy sztywnych cenach marże są też sztywne, ale sta- ją się podzielne. Hurtownicy mogą współpraco- wać ze sobą nie naruszając interesu pacjenta i skarbu państwa.

Obecny rząd (minister i wiceminister zdro- wia) zrozumiał ten problem, ale nie do końca.

Postuluje ceny zbytu nie sztywne, lecz maksy- malne. Pozwoli koncernom grać ceną, niszczyć nieposłusznych hurtowników. Intencją projek- todawców zapewne jest umożliwienie obniża- nia wysokich cen monopolistycznych. Błąd!

Przecież nic nigdy nie stoi na przeszkodzie ob- niżeniu jakiejkolwiek ceny leku. Monopolista może cenę obniżać, ile zapragnie (prosić mini- stra o zmianę ceny urzędowej). Chodzi o to, by obniżał jednocześnie, jednakowo, wszystkim hurtownikom, a nie wybranym.

Pora wiedzieć, że w farmacji potrzebny jest nie liberalizm, lecz antyliberalizm – gospodar- ka pielęgnowana przez państwo, tak jak służba zdrowia. Koszmar liberalizmu w farmacji widać gołym okiem najlepiej w aptekarstwie osiedlo- wym. Zamiast 4000-5000 aptek z pełnym asor- tymentem, biblioteką, opieką farmaceutyczną, troską o najtańszy lek dla pacjenta mamy co roku kilkaset nowych kramów, nieraz po kilka obok siebie, coraz częściej w rękach nie farma- ceutów, lecz handlarzy. Biednych, skłonnych do sprzedania się „sieciom”. Sam widok tego kramarstwa przynosi Polsce wstyd na tle sza- cownych aptek w Niemczech, Austrii, Danii, Francji. Oby jak najprędzej rząd i parlament to zrozumiał.

(1) „Aptekarz” Nr 3/2000: „Appeal to the world leaders” i „Generic versus branded drugs”

(2) Red Book, Pharmacy`s Fundamental Refe- rence, 2006, Thomson, Monvale.

(3) Rozporządzenie Ministra Zdrowia, Dziennik Ustaw Nr 102/2006

(4) Thomas E. Getzen “Ekonomika zdrowia”, PWN, Warszawa 2000

(5) Michael F. Drummond and alia „Methods for the Economics Evaluation of Health Care Programmes“, Oxfrod University Press, 1997

dr Tadeusz J. Szuba

(19)

ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Tadeusz J. Szuba

dr Tadeusz J. Szuba

Instytut Globalizacji czy

instytut kompromitacji

Wielki przemysł farmaceutyczny nie tylko produkuje i sprzedaje produkty apteczne. Po- dejmuje także wszechstronne zabiegi o zwięk- szanie popytu na jego drogie leki markowe pod kątem maksymalizacji zysku.

Bodaj największą uwagę popartą wielkimi środkami fi nansowymi koncentruje na szpita- lach klinicznych. Tam robi się badania nowych leków, przeważnie nowych à la leków, kon- generów cudzych wynalazków. Tam powstaje evidence based medicine, literatura „naukowa”

pozytywna dla pseudowynalazków.

W centrum uwagi jest również ekonomia.

Z dwóch powodów. Big pharma była i jest oskarżana o bardzo wysokie ceny. Zamiast ob- niżki cen, taniej wychodzi zatrudnianie eko- nomistów do tworzenia podstaw koncernowej farmakoekonomiki i na jej bazie zatrudnianie lekarzy do pisania prac „naukowych”, że lek

„me-too” nie lepszy, a dużo droższy, jest wy- soce opłacalny.

Stała uwaga koncernów skupia się na pra- sie, na zręcznym przemycaniu wieści tworzą- cych korzystne public relations, na opowiada- niu, jak wielce innowacyjna big pharma jest, ile przysparza zdrowia, zmniejszając ból i prze- dłużając życie.

W sukurs big pharmie przychodzą różne inicjatywy prywatne, rzadko bezinteresowne.

U pańskiej klamki zawsze ktoś wisiał, jak da- leko sięgamy pamięcią. Współcześni „ubodzy krewni” są inteligentni, nie dają poznać, u któ- rej klamki wiszą. Pracują tak, by zachowywać pozory niezależności, by się nie demaskować jako najemnicy monopolistów. Sami monopo- liści wolą, by ich agent „wyglądał jak profe- sor”, bo wówczas jest darzony większym za- ufaniem.

Odkryliśmy nową inicjatywę prywatną, którą pragniemy przedstawić. Niech nasz czy- telnik pozna jej obraz i osądzi, komu ona służy.

Inicjatywa nazywa się „Instytut Globalizacji”

i pojawiła się w 2005 r. Jej autorami są dwie osoby prywatne:

- Tomasz Teluk, ekspert ekonomiczny i publi- cysta, oraz

- Tomasz Sommer, dziennikarz i wydawca.

Już po roku instytut uzyskał statut funda- cji. Kto był fundatorem fundacji, nie wiemy.

Wiemy, kto fi nansował „prace naukowe” i ich prezentację w publikacji „Raport o ochronie zdrowia w Polsce”, grudzień 2006. Była to jed- na z największych fi rm farmaceutycznych na świecie – Merck&Co (w tym MSD Polska).

Naszą szczególną uwagę przykuła praca naukowa Tomasza Teluka, doktora nauk huma- nistycznych UJ, absolwenta UW oraz Wyższej Szkoły Zarządzania, zatytułowana „Informacja medyczna a zdrowie pacjenta”. Oto bardzo ob- szerne jej fragmenty:

„…jedyną efektywną strategią zmierzającą do uzdrowienia sektora zdrowotnego jest jego prywatyzacja.

W procesie prywatyzacji kluczowe zna- czenie odgrywa wolność informacji. Dostęp do informacji medycznej jest niezwykle ważny dla zwiększenia poziomu wiedzy medycznej w społeczeństwie i poprawy zdrowia pacjentów.

Dlatego też wprowadzanie mechanizmów ryn- kowych powinno być poprzedzone zniesieniem barier informacyjnych oraz ograniczeniem biurokratycznej nadbudowy systemów medycz- nych w skali lokalnej i globalnej.…

Dalsze funkcjonowanie obecnego systemu jest niebezpieczne dla zdrowia i życia pacjentów.

(20)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

Zupełnie niedawno na oddziale dializ w pań- stwowym szpitalu w Kutnie, wskutek braku pie- niędzy pacjenci przez pół roku nie otrzymywali EPO – hormonu odpowiedzialnego za produk- cję czerwonych krwinek. Chorzy dostawali anemii, a przy życiu byli trzymani tylko dzięki transfuzjom krwi. Jeden z nich zmarł.

Kilka lat wcześniej pracownicy państwo- wego pogotowia ratunkowego w Łodzi zamiast ratować ludzkie życie, uśmiercali ich, podając pavulon – silny lek rozkurczający. Ciała sprze- dawali zaprzyjaźnionym fi rmom pogrzebowym, które zarabiają krocie, ponieważ ... otrzymują pieniądze na pogrzeb z państwowego ubezpie- czenia.

Powyższe patologie doskonale ukazują za- paść służby zdrowia. Jest nieprawdopodobne, aby podobne sytuacje zdarzyły się kiedykol- wiek w komercyjnych placówkach prywatnych ratujących zdrowie i życie. Ze stanu służby zdrowia nie jest zadowolony nikt. Jakość usług jest fatalna, a specjaliści są źle opłacani.…

Na rynku pacjenci powinni mieć jak naj- lepszy dostęp do informacji o lekach. Reklama bezpośrednia w Europie funkcjonuje i tak na czarnym rynku, bowiem lekarze są korumpo- wani i wynagradzani za wypisywanie określo- nych preparatów. W nagrodę fundowane im są wczasy w egzotycznych krajach, darmowe uczestnictwa w konferencjach lub otrzymują fi - nansowe gratyfi kacje dla placówek, w których pracują. Równy dostęp do informacji zlikwido- wałby wymienione patologie i wprowadziłby uczciwą konkurencję między poszczególnymi sposobami terapii.

Prawdziwy powód wysokich cen leków Ceny leków sprzedawanych w Polsce są nieraz kilkukrotnie wyższe niż w innych kra- jach Unii Europejskiej. Powodem jest central- nie sterowany państwowy system refundacji, regulacje sektora farmaceutycznego i brak mechanizmów rynkowych umożliwiających producentom walkę o klienta za pomocą kon- kurencji cenowej.

Polacy płacą za leki więcej niż mieszkańcy jednego z najbogatszych państw świata – Luk- semburga. Jednak obywatele Luksemburga za- rabiają kilkukrotnie więcej od Polaków, więc dla nich medykamenty wydają się tanie. Jed- nak w porównaniu z poziomem dochodów na mieszkańca najdroższe lekarstwa w Europie

wykupuje się na Łotwie i w Polsce.

W społeczeństwie przyzwyczajonym do

„darmowych” leków i do „bezpłatnego” le- czenia, jak zadra tkwi mit o zawyżaniu cen przez producentów. Tymczasem pacjenci są wyzyskiwani przez państwowy system opieki zdrowotnej, który nie dość, że stoi na krawędzi bankructwa, to przymusza chorych, emerytów i rencistów do kupowania niezbędnych lekarstw po cenach znacznie wyższych od rynkowych.

Według danych Ministerstwa Zdrowia re- fundacja pochłonęła w 2003 r. aż 6,1 mld zł, to ponad dwukrotnie więcej niż w 1999 r. Na wolnym rynku pacjenci kupowaliby tańsze leki i wydawaliby mniej pieniędzy na leczenie.

Oznacza to, iż państwo nie dość, że zabiera podatnikom gigantyczne pieniądze na służbę zdrowia, to jeszcze de facto decyduje, jakie leki ma kupić pojedynczy pacjent! Szczytem absur- du jest fakt, że pacjent opłaca z własnej kieszeni terapię, która go nie dotyczy. Chory na grypę w ramach ubezpieczeniowej solidarności jest zmuszany płacić za terapię np. bólu stawów, czym naturalnie nie jest zainteresowany.

System refundacji leków i państwowej opie- ki zdrowotnej jest nieefektywny i niemoralny.

Pacjent może całe życie płacić za leczenie cuk- rzyków, przy czym zachorować na nowotwór i nie skorzystać z żadnego systemu dopłat.

Gdyby sam odkładał pieniądze na leczenie na starość, to miałby z czego pokryć koszty swo- jej terapii, a tak państwo odbiera człowiekowi prawo do leczenia. Pacjent ponosi ludzki koszt państwowego systemu, często tracąc zdrowie, a niekiedy życie w wyniku braku niezbędnej pomocy medycznej.

Istniejący system stawia na głowie współ- czesną terapię. Naczelnym felczerem RP jest minister, który decyduje, jakie leki są najlepsze dla pacjenta. Lekarze nie wiedzą wiele, więc stosują się do zaleceń ministra. A na samym dole tej piramidy znajdują się pacjenci, mimo iż logika nakazywałaby, aby było odwrotnie.

Dlatego eksperci postulują m.in. wprowadze- nie większej ilości informacji medycznej dla le- karzy i pacjentów jako niezbędnego składnika poprawienia sytuacji w służbie zdrowia.…

Blokada informacji medycznej robi z pa- cjentów potulnych konsumentów leków przepi- sywanych przez lekarza.…

W opinii Instytutu Farmaceutycznego Po-

(21)

TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

lacy zażywają zbyt mało leków, posiłkując się substytutami farmaceutyków – ziołami, witami- nami czy aromatami. W krajach rozwiniętych na lekarstwa wydaje się ponad 5 razy więcej pieniędzy niż w Polsce. Ci, którzy odmawiają przyjmowania „chemii”, jak zwykło określać się lekarstwa (celują w tym nawet media głów- nego nurtu), dobrowolnie działają na swoją szkodę, bowiem najbardziej szkodliwe dla or- ganizmu jest lekceważenie terapii.…

Obecnie obserwujemy kampanię dezinfor- macyjną, w której rząd wszelkimi sposobami stara się przekonać nas, że pacjenci muszą płacić więcej, jeśli chcą się leczyć. To niepraw- da. Za leki i usługi medyczne przepłacamy od lat. Za drożyznę w aptekach pacjenci błędnie winią korporacje, a tymczasem to państwo przyczynia się do utrzymywania zawyżonych cen farmaceutyków. To nie reklama i marketing powodują wzrost cen. W Polsce obowiązuje zakaz reklamy i marketingu skierowanego bez- pośrednio do pacjenta. I właśnie w tym należy upatrywać głównej przyczyny drożyzny i braku uczciwej konkurencji. Tymczasem tylko wolna konkurencja, obejmująca dostęp do informacji, wymusza na producentach walkę o klienta, co dla pacjentów oznacza możliwość wykupywa- nia recept po niższych cenach.…

Walkę z chorobami w Europie utrudniają urzędowe blokady dotyczące wymiany infor- macji: zakaz reklamy leków oraz bezpośred- niego informowania chorego przez lekarza.

Gdyby pacjenci posiadali wolny dostęp do informacji medycznej, częściej odwiedzaliby przychodnie i bardziej troszczyliby się o swoje zdrowie. Informowanie chorego przez lekarza o możliwych formach terapii zaktywizowałoby pacjentów w procesie zdrowienia, jednocześ- nie pozbawiając doktorów autorytarnego przy- wileju wypisywania konkretnych leków, za co wielu jest nieformalnie wynagradzanych przez fi rmy medyczne.…

Aby fi rmy prywatne odciążyły państwo z oferowania usług, których notabene państwo nie jest w stanie dostarczyć, konieczne jest stopniowe wprowadzanie mechanizmów ryn- kowych. Podstawowym czynnikiem jest konku- rencja między uczestnikami rynku: przychod- niami, szpitalami, fi rmami farmaceutycznymi.

Pacjentom zależy, aby konkurencja między wymienionymi instytucjami była jak najwięk-

sza. Tylko w wyniku walki o klienta możliwy jest spadek opłat za usługi medyczne oraz cen leków oferowanych w aptekach. Europejczycy powinni skorzystać z doświadczeń amerykań- skich, jeśli marzą o polepszeniu usług w tym sektorze. Mimo iż w Europie liczba lekarzy przypadających na 100 tys. mieszkańców roś- nie (jest ich nawet 1,5 raza więcej niż w USA!), to z medycyną i zdrowiem jest coraz gorzej.

Dzięki systemowi opieki zdrowotnej opar- temu na konkurencji w Stanach Zjednoczonych na zdrowie wydaje się 5267 dolarów na osobę, podczas gdy w Europie około 2500 dolarów…

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 1997 r. zniesiono zakaz reklamy far- maceutyków, kapitalizm uporządkował rynek medyczny: służba zdrowia przestała być defi - cytowa, placówki zaczęły przynosić zysk.…

Przepisem, który ciąży nad europejskim ustawodawstwem jest dyrektywa 2001/83/EC Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Eu- ropejskiej zakazująca kierowania informacji medycznej bezpośrednio do pacjenta. Politycy powinni dokonać zmiany tego niefortunnego zapisu, uniemożliwiającego dokonywanie re- form w informacyjnych systemach zdrowotnych państw członkowskich. Tam, gdzie istnieje wol- ny przepływ informacji medycznej: w Stanach Zjednoczonych i w Nowej Zelandii, poziom usług medycznych jest najwyższy.

Dlaczego zniesienie zakazu ograniczające- go przepływ informacji o lekach jest kluczowe dla reformy służby zdrowia? Reklama i mar- keting to podstawowe narzędzia gospodarki rynkowej. Bez dostępu do nowoczesnych form zabiegania o klienta niemożliwe jest prowa- dzenie uczciwej konkurencji. Dobrze widać to obecnie, gdzie brak wolnego rynku, obwaro- wany wszelkimi możliwymi zakazami, spowo- dował przesiąknięcie sektora zdrowotnego ta- kimi patologiami, jak: biurokracja, korupcja, malwersacje, brak dostępu do usług, obsługi- wanie pacjentów przez pijanych lekarzy, z po- pełnianiem pospolitych zbrodni włącznie.

Nielogiczne jest także różnicowanie zakazu reklamy i marketingu preparatów medycznych.

Leki sprzedawane bez recepty mogą być pro- mowane do woli, natomiast preparaty przepi- sywane przez lekarza podlegają restrykcjom. W tym przypadku powstaje wiele pytań: dlaczego legalna substancja ratująca zdrowie i życie

(22)

S TA N O W IS K A , O P IN IE , I N F O R M A C JE ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

chorego nie może być reklamowana? Dlaczego ogranicza się pacjentom dostęp do informacji o nowoczesnych metodach terapeutycznych?

Jakie skutki dla zdrowia społeczeństwa niesie ze sobą promowanie walki z chorobami wy- łącznie za pomocą cytryny w syropie i czosnku w tabletkach?…

Naturalnie wydatkom na reklamę i marke- ting nie musi towarzyszyć przerzucanie kosz- tów na klienta. O to niech się martwią przed- siębiorcy. Według badań amerykańskich takie obawy są bezpodstawne. Odkąd w USA zezwo- lono na reklamowanie preparatów farmaceu- tycznych w radiu i telewizji, ceny spadły na skutek konkurencji między fi rmami produkują- cymi medykamenty. …

Z raportu sporządzonego wspólnie przez naukowców z Harvardu i Massachusetts In- stitute of Technology wynika, że korporacje farmaceutyczne spośród rozmaitych form mar- ketingu bezpośredniego najczęściej wybierają rozdawanie darmowych próbek określonych preparatów. Podczas gdy wydatki na próbki sięgnęły w 2001 r. 10,5 mld dolarów, reklamy w radiu, telewizji i prasie, pochłonęły około 1/4 tej sumy – 2,7 mld dolarów. Warto zaznaczyć, że w USA lekarze sami sprzedają leki zarówno w gabinetach, jak i szpitalach. Tak więc konsu- menci nie dość, że zyskują dostęp do nowoczes- nej wiedzy medycznej, to jeszcze mają szansę często korzystać z nieodpłatnych promocji. …

Dochodzi do sytuacji, w której blokuje się pacjentom dostęp do skutecznych prepara- tów wytwarzanych przez producentów spoza układu, np. urzędnicy faworyzują wytwórców leków generycznych. Według różnych danych innowacyjne preparaty mogą być tańsze od generyków, co zmniejszy koszty ochrony zdro- wia. …

Konieczna jest także większa przejrzystość w określaniu szczegółów polityki zdrowotnej.

Nie mogą zachodzić podejrzenia, że część inno- wacyjnych fi rm farmaceutycznych jest dyskry- minowana z jakichkolwiek powodów, chociaż korzystanie z ich produktów przyniosłoby wiele korzyści chorym oraz znaczne oszczędności or- ganizatorom pomocy humanitarnej.…”

Całość pracy dr. Teluka nie mieści się na 17 stronach formatu A4. Jest w niej dużo spostrze- żeń ewidentnych, dużo też kontrowersyjnych,

np.: „tolerowanie WHO staje się niebezpieczne dla zdrowia”. My wyłowiliśmy te fragmenty, które dotyczą Polski i są rozwinięciem tytułu pracy „Informacja medyczna, a zdrowie pa- cjenta”.

Czytelnik na pewno sam dostrzeże, że autor pod pojęciem informacja medyczna rozumie reklamę leku. Przecież nikt nigdzie na świecie nie zabrania informacji medycznej, mówienia i pisania (informowania) o chorobach i ich le- czeniu lub zapobieganiu im. Natomiast dr Te- luk walczy o zniesienie barier informacyjnych, o zniesienie zakazu informacji o lekach przez producenta skierowanej bezpośrednio do pa- cjenta. Rzeczywiście, w Polsce i całej Europie, jest zakaz reklamowania leków Rp w środkach masowego przekazu. Rekomendować lek Rp pacjentowi może tylko lekarz.

Wrogiem tego ładu prawnego jest big phar- ma, która domaga się nieograniczonego do- stępu do miliardów ludzi dla maksymalizacji sprzedaży leków i zysków. Przecież łatwiej jest otumanić pacjenta-ignoranta niż lekarza- profesjonalistę.

Dr Teluk, humanista, który wie o lekach tyle, ile pacjent-ignorant, podjął się krucjaty na rzecz zniesienia barier, na rzecz większego na- bijania kasy koncernów farmaceutycznych. Tak się przejął swą misją, że nawet nie dostrzegł, iż powinna ona przebiegać pod szyldem sto- warzyszenia farmaceutycznych fi rm pseudo- innowacyjnych, a nie Instytutu Globalizacji.

Krucjata dr. Teluka nie ma nic wspólnego z postępującym na świecie procesem globaliza- cji. To jest zamaskowana pozorną naukowoś- cią hucpa promonopolistyczna, antykonkuren- cyjna, naszpikowana kłamstwami w rodzaju

„Polacy płacą za leki więcej niż mieszkańcy jednego z najbogatszych państw świata – Luk- semburga”, „mit o zawyżaniu cen przez produ- centów”, „ceny w USA spadły, odkąd pozwo- lono leki reklamować” itp. Hucpa obrzydliwa moralnie: celem uzyskania poklasku dla swej

„walki o wolność” dr Teluk poniewiera Świa- tową Organizacją Zdrowia, Ministrem Zdro- wia, nawet lekarzami. Wie, że ani WHO, ani Minister Zdrowia, ani lekarze nie są bez winy.

Więc jeździ po nich, jak po łysej kobyle. Fe!

dr Tadeusz J. Szuba

Cytaty

Powiązane dokumenty

- Dostałem mandat za postój w niedozwolonym miejscu, z czym nie dyskutuję, ale dostałem też karę za nieopłacenie opłaty parkingowej za postój w tym samym punkcie! To miejsce

Istniejąca, niedostatecznie rozwinięta sieć dróg, brak separacji kierunków ruchu, zły stan techniczny dróg, duża ilość niebezpiecznych zakrętów, brak

Przeczytajcie uważnie tekst o naszym znajomym profesorze Planetce i na podstawie podręcznika, Atlasu geograficznego, przewodników, folderów oraz map

Tego typu wczesnodziecięce doświadczenia mogą prowadzić w późniejszym życiu danej osoby do pojawienia się ta- kich symptomów, jak poczucie „zamazania” obrazu własnego ciała

W związku z taką zmianą pro- cedury uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki i wprowadzeniem w podstawowych wa- runkach prowadzenia apteki zapisu o koniecz- ności uzyskania opinii

Z uwagi na powyższe, prostujemy nieprawdziwe informacje i wyjaśniamy, że w imieniu Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej, Prezes dr farm Stanisław Piechula występował do Główne-

Przewodnicząca Zjazdu zarządziła głosowa- nie w przedmiocie wyboru Delegatów Śląskiej Izby Aptekarskiej na Krajowy Zjazd Aptekarzy, zgodnie z punktem 39 programu

Tekst pochodzi ze strony www.swietokrzyskie.pro Jako obywatel uważam, że mam obowiązek się angażować | 5 Poza pracą zawodową angażuje się Pan mocno także w