• Nie Znaleziono Wyników

Rosyjski żołnierz przyjeżdżał na koniu - Halina Niedźwiadek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rosyjski żołnierz przyjeżdżał na koniu - Halina Niedźwiadek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HALINA NIEDŹWIADEK

ur. 1933; Bronice

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, II wojna światowa

Słowa kluczowe Nałęczów, II wojna światowa, Niemcy, żołnierze radzieccy

Rosyjski żołnierz przyjeżdżał na koniu

W Nałęczowie miałam takie swoje miejsce, w którym bardzo lubiłam przebywać – to była górka w sadzie u sąsiadów, często tam przychodziłam. Przez pewien czas obserwowałam rosyjskiego żołnierza, który regularnie przejeżdżał koniem w pobliżu tej górki. To było już po ustąpieniu Niemców. Zawsze kiedy przejeżdżał wołał mnie do siebie, próbował mnie zwabić. Ja wiedziałam że może stać mi się krzywda. Byłam wtedy jeszcze młodą dziewczynką, ale swój rozum miałam i nie dałam się namówić.

Przejeżdżał tamtędy kilka razy i zawsze próbował mnie skusić. Którymś razem, gdy przejeżdżał, jak tylko usłyszałam odgłos końskich kopyt, to szybko zaczęłam uciekać.

On zobaczył że uciekam i zaczął do mnie strzelać. Jakoś udało mi się uciekać miedzy drzewami, a później między budynkami na tyle sprawnie, że nie trafił mnie. To zdarzenie bardzo utkwiło mi w pamięci. Później już nie spotkałam tego żołnierza.

Data i miejsce nagrania 2010-06-01, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Marta Dobrowolska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, fabryka wag przy ulicy Łęczyńskiej, przemysł, partia, towarzysze, życie zawodowe.. Praca w

W czasie stanu wojennego było takie niesamowicie śmieszne wydarzenie, które pamiętam doskonale – studenci na Placu Litewskim wypuścili posmarowanego smalcem

To było straszne przeżycie, nawet nie chce mi się tego wspominać.. Mój syn wracał wtedy do Lublina ze Śląska, bo tam kończył

Teraz jak pojechałem na te górki Czechowskie, gdzie ja jeździłem z kolegami na nartach i jak zobaczyłem te zarośnięte habyzie, to mi się… Tam, gdzie krowy się

Rodzinę zastępczą znalazłam przypadkiem - do porodu mojej ciotki przyjechała akuszerka i zobaczyła mnie – biedne małe, szwendające się dziecko, wtedy zabrała mnie do

Dobijali się nocą i chcieli żebym otworzyła im drzwi, do dziś ciągle mi się śni jak otwieram te drzwi.. Chcieli żeby ich wpuścić, bo muszą ukryć w domu cukier, który ukradli

Miałam też taką śmieszną sytuację na jednej z pierwszych lekcji u pani profesor Głowińskiej – siedziałam wtedy w pierwszej ławce i pani profesor nagle zaskoczyła

Podchodziła dyskretnie do tej grypy Żydów, brała dziecko za rękę, szła z nim, zbaczała z drogi i w ten sposób uciekała z nim, następnie ukrywała te dzieci. W ten