• ; ( R O C Z N I K M A R J A N S K I ______________
Rok VIII. Październik 1932. Nr. 10.
A L IK A
trądom 4.
O R G A N K R U C J A T Y C U D O W N E G j W P O LS C E . S T O W A R Z Y S Z E Ń D ZIE C I MARJI I C U D C i
W yd a w n ictw o X X . Misjonarzy, K raków P. K. O. 4 0 4 .4 5 0
K A L E N D A R Z CUDOWNEGO MEDALIKA
na rok 1933
P ośw ięcony jubileuszow i 3 0 0 -le c :a S ió str M iłosierdzia i 100-lecia K onferencyj św. W in c e n te g o a Paulo
C ena 1 e g z e m p la rz a 1 z lo ty
przywodzi przepiękne artykuły treści mariologicznej, mi
syjnej, budująco poucza o Miłosierdziu chrześcijańskiem tak bardzo dziś aktualnem i uczy korzystać z najnowszej krynicy łask, jakim jest Cudowny Medalik. Misje XX. Mi
sjonarzy i Sióstr Miłosierdzia, Konferencje św. Wincentego a Paulo, Stowarzyszenie Dzieci Marji i Cudownego Me
dalika oraz Krucjata Cudownego Medalika znalazły tam swój wyraz. Pokażmy go wszystkim! A nam również
niech będzie przyjacielem i nauczycielem!
A d r e s :
ROCZNIK MARJAŃSKI, KRAKÓW STRADOM 4 P. K. 0. 404.450.
CENTRALNY KRAJOWY ORGAN KRUCJATY CU STOW. CUDOWNEGO MEDALIKA I DZIECI
R. VIII. Redaktor X. Pius Pawellek, Misjonarz
„Odtąd błogosławioną mnie zwać będą wszystkie narody”. (Łuk. 1, 48)
I.
Początek R óżańca sięga bardzo odległej starożytności.
H istorja K ościoła świadczy, że Papież Innocenty III w ysłał w roku 1208 św. D om inika, założyciela zasłużonego zakonu kaznodziejskiego, do południow ej Francji, aby tenże rozpro
szonych tam że niedow iarków naw racał. Dziesięć lat praco
wał. św. D o m inik niezm ordow anie w spólnie z towarzyszami swymi nad pozyskaniem dusz zb łąkany ch, ale trudy jego nie odnosiły skutku. N iepow odzeniem zasfrasowany, nie po
rzucił jednakże rozpoczętej pracy, ale znając możne pośre
dnictw o Najśw. Panny, m o d lił się do Niej. M odlitw a wy
trw ała odniosła skutek. M arja objaw iła się św iętem u Mężowi i tak rzekła: Ty wiesz, synu m ój, jakich środków Bóg użył, aby św iat odkupić. N ajprzód przyniósł mi anioł pozdrow ienie z nieba, potem Syn Boży narodził się i nauczał, potem cier
p ia ł i um arł, a nakoniec w stał z grobu i w stąpił na niebiosa.
To rozpam iętyw anie życia i śmierci Chrystusow ej, połączone z odm aw ianiem pozdrow ienia anielskiego i m odlitw y P ań
skiej, jest m iłem dla mnie nabożeństw em . Zaprow adź je m iędzy błądzącym i, a naw rócą się.
W zm ocniony tem w idzeniem , przybył św. D om inik do m iasta Tuluzy, w yszedł na am bonę i m ów ił o strasznym są
—
258
-dzie, a nadm ieniw szy, że gniew Boży m ożna przebłagać od
m aw ianiem R óżańca, począł go w ykładać. Obecnym w koś
ciele niedow iarkom nie podobało się k ilkakrotne pow tarza
nie: Ojcze nasz i Zdrow aś Marja, tłum nie tedy ruszyli k u drzwiom,', ale burza straszna w strzym ała ich, aby kaznodzieję
Najśw. Panna objawia św. Dominikowi różaniec św.
do końca w ysłuchali. Św. D om inik m ó w ił z siłą coraz b ar
dziej poryw ającą, a w końcu zwróciwszy się do ołtarza Najśw. Panny, począł R óżaniec odm aw iać. Łaska Boża udzie
liła tej prostej m odlitw ie tak ą cudow ną moc, że się wielu odrazu naw róciło. Z Tuluzy udał się św. D o m in ik do innych miast, rozkrzew iając nabożeństw o różańcowe, a wszędzie
—
259
—ga rn ął się lud doń tłum nie, s łuchał w yk ład u uw ażnie, cało
w ał R óżaniec ze łzam i, odm aw iał go z ochotą i zbudow a
niem. Mury Jerycha, pow iada św. A lfons Liguori, nie upadły tak rychło na odgłos trąb Jozuego; cudow na sadzawka w Jerozolim ie tylu chorych nie uleczyła, ile św. D om inik przez tę m odlitw ę dusz zm iękczył i naw rócił. Papież U rban IV ju ż w roku 1261 nabożeństw o to pow agą apostolską zatw ier
dził. Prócz U rbana, m ożnaby naliczyć jeszcze 25 papieżów , którzy osobnem i bullam i R óżaniec polecili i w ielkim i o d p u stami uposażyli, aby w iernych doń zachęcić.
Z tego m ożna się przekonać, że R óżaniec w łaściwie od Najśw. P anny pochodzi, że św. D om inik tylko go rozsze
rzył, a 0 0 . D om inikanie nabożeństw o różańcow e w Kościele kato lickim ju ż więcej niżeli 600 lat pielęgnują.
| W zniosła i budująca treść św. R ó ż a ń c a J
R óżaniec, znaczy tyle, co różow y wieniec, uw ity na cześć M arji Panny. W ieniec zw ykły składa się z kw iatów i zielonych liści, R óżaniec zaś z m odlitw i tajem nic, czyli zdarzeń, w ziętych z życia naszego najdroższego Zbaw iciela i Jego Najświętszej M atki.
Pięć takich radosnych zdarzeń i tajem nic, rozw ażam y w części pierwszej. N ajprzód staje przed oczyma naszemi zw iastow anie A rchanioła, który M arji ogłasza, że dla swej pokory i niew inności znalazła łaskę u Boga i obraną została na rodzicielkę Mesjasza, i nas także zapewnia, że pokorą i niew innością zyskam y łaskę u Boga. Potem tow arzyszym y Jej w podróży do E lżb iety ; to znowu biegniem y z pastusz
kam i do betlejemskiej stajenki i oddajem y pokłon P anu J e zusowi, złożonem u w żłóbk u , ucząc się od Niego, że gardzić należy bogactw am i ziem skiem i. Potem w idzim y w duchu M arję ofiaru jącą niebieskie Dzieciątko w kościele jero zo lim skim, a nauczywszy się od Niej przykładu, że myśli, słowa, pragnienia i serce Bogu pośw ięcić należy, cieszymy się znow u z M arją, że Chrystusa 12-toletniego zgubionego w koś
ciele znalazła i postanaw iam y grzechu unikać, abyśm y Boga
—
260
—nie utracili. W szystkie te zdarzenia są radosne i dlatego część pierw sza R óżań c a św. radosną się zowie.
Część druga przypom ina w ypadki z m ęki Chrystusa Pana.
Tu postępujem y z M arją drogą krzyżow ą. N ajprzód w idzim y Pana oblanego krw aw ym potem w O grojcu; potem przyw iąza
nego do słupa i cierpiącego okrutnie pod biczem żołnierzy;
to znow u koronę cierniow ą, nielitościw ie w bitą w Jego skroń;
ju ż to przyw alonego ciężarem krzyża, pod którym trzykro
tnie upada, a nareszcie przybitego gw oździam i i wiszącego m iędzy niebem a ziem ią. R ozm yślanie m ęki Zbaw iciela prze
konuje nas, ja k w ielkiein złem jest grzech, ja k straszną karę ściągnie on na nas, kiedy Bóg Synowi Swojem u w łasnem u nie przebaczył w in cudzych, które w ziął na Siebie; tu poz
najem y, ja k w ielką w artość m a dusza nasza, kiedy Syn Boży za n ią um rzeć m u s iał; tu wszelki człow iek niecier
pliwy, narzekający na różne dolegliw ości życia, zam ilknąć i w yznać musi, że stosunkow o m ało cierpi, jeżeli tak srogo cierpiał Ten, który nie m iał na sobie najdrobniejszej skazy;
krótko m ów iąc, cała część bolesna R óżańca, wszystkie mo- m enta M ęki Pańskiej i straszą i ko ją i b u d u ją; odstraszają od grzechu, k o ją cierpienia i poruszają do skruchy, opam ię
tania i poprawy.
Część trzecia R óżań c a zachw ytem nas przepełnia. Tu same zdarzenia chwalebne. N ajprzód staje przed oczyma duszy Chrystus P an zm artw ychw stały i w oła niejako: C zło
wiecze, pow stań z grzechu, a aniołow ie służyć ci będą i śpiewać wesołe A lleluja. Potem w idzim y otwarte niebo i Zbaw iciela w stępującego doń z w ielką chw ałą, a w duszy daje się słyszeć głos tak i: Cierp mężnie, walcz w życiu o d w ażnie, wytrwaj w dobrem statecznie, a dzień chw ały i dla ciebie nadejdzie, i ty będziesz uw ieńczony. Dalej przypo
m ina nam się zesłanie Ducha św., który nietylko A postołów , ale i nas oświeca, w zm acnia i wspom aga, abyśm y w walce ze złem nie upadli, ale wszystkie zaw ady do zła przełam ać zdołali. Nareszcie w idzim y M arję w ziętą do nieba z ciałem i duszą i w nagrodę cnót otoczoną chw ałą niezw iędłą i z dzie
cinn ą ufnością podnosi się serce nasze k u Niej, bo Ona pod krzyżem za dzieci nas przyjęła, a w chwale niebieskiej usiadłszy, rów nież o nas nie zapom ni.
— 261 —
A jako przy w iciu w ieńca kw iaty różnorodnej barw y przeplatają się zielonem liściem i o b m o tują się k ilkakro tnie nicią, aby m ocniej tkw iły, tak i przy R óżań c u rozm yślanie Życia Pana Jezusa i M atki Boskiej przeplata się m odlitw am i.
R óżaniec bowiem tak się odm aw ia: K ażda część poczyna się S kładem A postolskim , czyli w yznaniem w iary, gdyż bez w iary ani do Boga ani do M arji przystępu mieć nie można.
Potem odm aw ia się m odlitw a Pańska, po niej Pozdrow ienie anielskie, w którem po słowie Jezus — w k łada się zdarze
nie czyli tajem nica z życia Chrystusa Pana. Dziesięć razy pow tarza się Zdrow aś M arja, i 10 razy każda tajem nica, aby głębiej utkw iła w pam ięci i sercu; na koniec m ów i się:
C hw ała Ojcu itd... A poniew aż trzy są części w R óżańcu, a w każdej pięć, czyli razem piętnaście tajem nic, więc cały R óżaniec zawiera w sobie: trzy wierzę w Boga, 13 Ojcze nasz, 150 Zdrow aś M arja i 15 C hw ała Ojcu. Tym sposobem powstaje piękny wieniec, w którym tajemnice są kw iatam i, m odlitw y liściem, a pobożność serca, jakoby nicią, która rozm yślanie z m odlitw ą spaja w jed n ą całość i składa w o- fierze Przenajśw iętszej B. Rodzicielce.
R ozm yślanie cnót Chrystusa Pana i M arji zachęca do naśladow ania, a m odlitw a prosta i rzewna przebija niebiosa.
To też słusznie nazw ał św. A lanus R óżaniec: m odlitw ą przedziw ną, królow ą wszystkich m odlitw ; — słusznie św.
Franciszek Salezy piękność R óżańca w pism ach swoich tak bardzo w ychw ala. Św ięty K arol Boromeusz codziennie R ó żaniec odm aw iał, a klerykom codziennie je d n ą część R óżańca odm aw iać polecił. Św. Alfons Liguori nosił Różaniec na szyji, a Bogu ślub uczynił, że go żadnego dnia nie opuści.
O prócz biskupów cenili cesarze i królow ie piękność tego nabożeństw a. Cesarz Karol V nie pozw alał sobie przerywać R óżańca m ów iąc: Gdy go ukończę, zajm ę się spraw am i p a ń stwa. Henryk II k ró l francuski i A lfons V król portugalski, k ró l Ja n czeski, Kazim ierz II k ró l polski odm aw iali R ó ż a niec. Rycerz i w ojow nik Eugeniusz Sabaudzki w śród ognia bojowego nawet o R óżańcu nie zapom niał. Ludzie uczeni, którzy m ądrości dowody w dziełach w iekopom nych ułożyli, brali w ciągu pracy Różaniec do rąk i szukali przezeń św iatła u Boga. A kiedy jednego z głęboko uczonych zapytano: Jak on może tak wiele czasu poświęcać na odm aw ianie R óżańca,
—
262
—odrzekł tenże: R óżanie c jest chlebem duszy, k ró tk ą treścią Ew angelji, podstaw ą religji chrześcijańskiej, ozdobą k apłana, radością Świętych, pieniem pochw alnem aniołów , uw ielbie
niem Trójcy Przenajśw iętszej!
Nawrócenie grzesznika
Św ięty W incenty a Paulo, zawezwany do nałogow ego grzesznika, n a k ła n ia ł go do pojednania się z Bogiem, lecz zakam ieniały zbrodniarz nietylko, że nie chciał się spow ia
dać, ale d ał iście szatańską odpow iedź: „Chcę um rzeć potę
piony, aby Chrystusow i przykrość spraw ić! — „A ja — w net odrzekł na to zacny pasterz dusz, chcę cię uratow ać od po tępienia, aby Chrystusow i sprawić radość". W tem , obróciwszy się Św. W incenty do obecnych, w ezw ał ich, aby z nim od
m aw iali R óżaniec, by za potężnem w staw iennictw em M atki Boskiej uprosić naw rócenie tak zakam ieniałego grzesznika.
I niedarem nem i były m odły R óżań c a św. Przeczysta B oga
rodzica okazała w ielką m ożność Sw ą u Boga; zm iękczyło się i naw róciło zupełnie zakam ieniałe serce!.. Człowiek, który b liskim b y ł śmierci, w yspow iadał się ze skruchą przed Św iętym i u m a rł śm iercią praw dziw ego po kutnika.
Najlepszej z matek!
U Twoich stóp — Niepokalana, Twych Dzieci rzesza w biel odziana wierności składa ślub; . by serca, dusze nieść w ofierze i w cnót przecudnych wejść rubieże — nie w grzechu grób!
W Twych źrenic blask, jak w nieba błękit wpatrzone — modłów niesiem dzięki za pieczę, krocie łask;
od życia złud i ponęt świata, duch nasz niech w wyże, hen, ulata do cnót Twych gwiazd.
X. T. B W rodzinie naszej, w gronie dziatek
oddanych, o Najlepsza z matek królować będziesz Ty!
Za Tobą — w szczęście, głogi, ciernie, z łzą, czy z uśmiechem, stale, wiernie pójdziemy my!
Rozszerzajmy Cudowny Medalik
A ni to w ym ysł artysty ani w jn a la z e k świętego ten C u
dow ny M edalik. Żadnego piętna ziemskiego na nim n ie m a...
To dar M arji N ie p o k a la n e j!... Model jego i w zór postano
w iony został tam w y so ko ... w n ie b ie ... w odwiecznych w y
rokach Najwyższego. Do nas zaś przyszedł ja k zorza poranna zw iastując nam a raczej przypom inając w ielki Przywilej, k tó ry zdobi naszą M atkę ukochaną... Cudow ny M edalik jest ja k b y gw iazdą zaranną, która obfite prom ienie swoje zlewa na w szystkich strapionych i spłakanych w ygnańców na tym padole... To dar N iepokalanej, objaw iony W ieleb. Siostrze K a
tarzynie Laboure, — szafarstwo jego złożone w Kościele św.
w ręce rodzin duchow nych św. W incentego a Paulo. To św ięty znak przym ierza legjonów m łodych dusz w Stow a
rzyszeniach Dzieci Marji, Stow arzyszeniach 'Cudow nego Me
dalika i Krucjacie Cudow nego M edalika. N ietylko nastraja on do w zniosłych ideałów , ale prom ieniując na sercu naszem m ówi o Bogu, przypom ina dzieło O dkupienia, M atkę Najśw.
stawia nam przed oczy, wszak Ona chce być K rólow ą św iata całego, ale i każdej duszy z osobna... To nasze apostolstwo.
Cudow ny M edalik to krynica przeobfitych ła s k ... Do jego duchow nych w ód biegną wszyscy i spraw iedliw i i grze' sznicy... wszak niczego tak nie pragną, ja k zaspokoić prag nie nie... a Cudow ny M edalik praw i w ym ow nie o N iepokalanem Poczęciu Marji... nastraja ufnością w M iłosierdzie tej szafar- ki przeobfitych łask i w iąże z Jezusem... źródłem naszego u sp raw ie dliw ien ia !
R ozw ińm y więc nasze apostolstwo. Zanieśm y Cudow ny M edalik do d z ie c i! Nic słodszego, ja k kiedy dzieci przycis
k a ją obraz N iepokalanie Poczętej do swoich niew innych ust.
Nieśm y go i do starców bliskich śmierci, a blaskiem swoim otworzy im oczy na nowe światło, którego św iatło ju ż nigdy nie zgaśnie. I do m atek opłakujących swoje opuszczenie
—
264
—zanieśm y go. W łóżm y go do naszych chat i p a ła c ó w . . . w bankach i sklepach znajdźm y m u m ie js c e ... w łóżm y go w skiby zorane i m iędzy zasiewy__ spraw iedliw ym dajm y go do rąk, a grzesznikom w łóżm y go ukrycie. Zdrow ym i chorym, aby tylko w szystkich przy w iód ł do portu zbaw ie
nia ! Bo skuteczna jest opieka M arji, Królow ej naszej. Po
znajm y nareszcie tę skarbnicę ła s k ! Przybierzm y się w ten znak przym ierza z K rólow ą naszą na n ie b ie ! I apostołom
Trzy objawienia się Najśw. Panny Wiel. Siostrze Katarzynie Laboure.
wesołej now iny niech Cudow ny M edalik tak w dalekich Chinach osłodzi krzyże, a Siostrom M iłosierdzia utoruje dro
gę w szeroki pogański świat, aby jak najliczniejsze dusze przyw iodły do Chrystusa.
To apostolstwo M a rja ń s k ie ! Trw ajm y tylko w jego sze
regach !
B ądźm y apostołam i Cudow nego M e d a lik a ! Przyozda
biajm y dusze nasze w lilijne cnoty niew inności i staw ajm y się żyw emi św iąty niam i D ucha św. — żyw ą kaplicą, gdzie w oń cnót nie ustaje... ale gdzie ustaw iczna m odlitw a i m iłość ofiarna p ły n ie .. gdzie Oblicze Najśw. P anny i obraz Jej za nam i w odzi, ożyw ia nas i prow adzi do Boga.
B ądźm y apostołam i Cudow nego M edalika i M iłosierdzia Marji, Królow ej św iata całego i każdej duszy z o s o b n a !
Cudowny Medalik
Przypom ina nam B oskie M acierzyństw o Marji.
Początkiem i przyczyną najg łów n ie jszą w szystkich god
ności i przyw ilejów M arji jest Jej Boskie Macierzyństwo.
Dlaczegóż bow iem J ą jed y ną zachow ał Bóg w olną od zmazy grzechu pierw orodnego i osobistego, jeśli nie dlatego, że m iała być M atką Syna Jego? Ponadto obsypał J ą niezrówna- nemi łaskam i i pełnością darów D ucha św. i po d niósł na szczyty doskonałości i świętości ponad anio łów i świętych.
Boski Jej Syn zachow ał Jej święte Ciało od zepsucia w gro
bie a po trzech dniach zbudziw szy je ze snu śmierci, zabrał z ziem i do nieba. Przez k ilk a miesięcy było Ono żyw em ta bernakulum Chrystusa-Boga żywegol to było ciało Jego u k o chanej M atki! A teraz w niebie zajm uje pierwsze miejsce przy boku Swego Syna ja k K rólow a nieba i ziemi, M atka K róla królów i Pana panujących, M atka Boga samego. Marja w niebie jest skarbniczką łask, do której K ościół św. z tak w ielką czcią i m iłością się zwraca. M arja jest najdoskonal
szym obrazem doskonałości Boga Człow ieka. W Jej ręce zło ży ł Zbaw iciel nieograniczoną w ładzę nad sercem swojem.
Marja jest M atką Boga!
Tak, to wszystko praw da! lecz jakim że sposobem Cu
downy M edalik przyw odzi nam przed oczy nasze tę w ielką godność M arji? Chcąc się o tem przekonać, m usim y sobie w przód przypom nieć, że Jezus, praw dziw y Syn M arji, Bóg nasz, nietylko chw alebnie króluje w niebie, ale w sakram en
talny sposób przebywa w śród nas na ołtarzach i to z Cia
łem i K rw ią, Bóstwem i Człowieczeństwem. A jed nak wielu nietylko, że w ierzyć nie chce w ten cud m iłości, ale nawet nie m yśli o tej tajem nicy. S k arżył się przeto Zbaw iciel nasz przed Św. M ałgorzatą A laqoque na w ielką oziębłość dusz ludzkich i ich w ielkie zapom nienie. A Marja, tak bardzo
—
266
-czuła o chw ałę i cześć Swego Syna czyż nie słyszy tego w ołania? Owszem! Podczas objaw ień Cudow nego M edalika zwłaszcza w czasie trzeciego objaw ienia schodząc do kaplicy Sióstr M iłosierdzia w Paryżu, przystanęła ju ż nie u boku o ł
tarza, ale po kazała się ponad tabernakulum . I poco to są
siedztwo M arji z Jezusem ukrytym w tabernakulum . Oto po ciąga nasz w zrok i wznieca w sercu naszem uczucia dla Jej Boskiego Syna. O dżyw a przed nam i scena ż Betlejem, z N a
zaret, K any G alilejskiej, a zwłaszcza K alw arji, a rów nocze
śnie rozw ijają się macierzyńskie troski M arji. Podobne m a
cierzyńskie troski o chw ałę Swego Boskiego Syna po naw iają się i dziś jeszcze w niew idzialny sposób około tabernakulum .
Patrząc na C udow ny M edalik, pobiegnij m yślą przed Ta
b ernakulum , w pobliżu którego N ajświętsza Panna raczyła się odjawić. Przypom nij sobie, ja k M arja n ap o m ina ła W ieleb
n ą Siostrę K atarzynę Laboure, aby ja k najczęściej przycho
dziła do stóp ołtarza po pociechę, siły i moc do zniesienia w szystkich przykrości. M arja bowiem um ie jak w K anie G ali
lejskiej otrzym ać u Jezusa i cud. E ucharystja i M arja niech b ędą przedm iotam i twego nabożeństw a, twej m iłości i po
bożności! Często przystępuj do S tołu Pańskiego, odwiedzaj często P ana Jezusa. Przy T abernakulum znajdziesz zawsze Marję, M atkę Je zu s a!!!
---- »s<=- ; ' <XSX> >8---
Pójdźcie spragnieni
O lubię m yśleć o Tobie, m ój Panie, Gdy strudzon, potem m ając zlane lica,
Siedzisz przy studni
—bo wiesz, że tu stanie Godna litości, nieszczęsna grzesznica.
I dusza moja, ja k Samarytanka
Spragniona jęczy wśród cystern światowych
;O! niechaj znajdzie Boskiego Baranka, Co czeka na nią u wód Jakubowych.
Te słodkie zdroje
—to źródło żywota To Przenajśw iętszy Sakram ent O łtarza!
Spiesz
,duszo m oja! otwarte ci wrota
Tam
,gdzie Bóg hojnie łaskam i obdarza.
—
267
—Czeka i wola: „Pójdźcie spracowani I utrudzeni w alkam i żywota,
O pójdźcie wszyscy wzgardzeni, nieznani, Wy, których nęka boleść i tęsknota.
—Pójdźcie,
—kosztujcie tej niebieskiej m anny, Jedzcie i pijcie
—ja wasze pragnienie
Ukoję winem, które rodzi panny I sm utki wasze w radości przem ienię.
Bo serce moje tak pełne litości
Dla tych co cierpią, a jednak wciąż trw ają Pod krzyżem m oim , i tym co z m iłości Podjęte jarzm o m ej służby dźw igają.
O, i tym także, co świata ponętą Zwiedzeni, zeszli na zgubne bezdroże...
I opuścili ową drogę świętą Co ich jedynie uszczęśliwić może.
Niech p rzy jdą niosąc m i łez rzewnych zdroje Duszę zbolałą i serce skruszone,
A ja im rany zadane zagoję;
Od nowych pokus tu znajdą obronę.
Ach pójdźcie wszyscy! Me serce spragnione Podzieli z w am i trudy i cierpienia.
Złączyć się z w am i
—i w dusze stęsknione Wlać zdroje łaski, balsam pocieszenia*.
Je z u ! ju ż spieszę na Twoje wołanie Z sercem przejętem dziecięcą ufnością,
Twe m iłosierdzie okaż m i, o Panie!
Za ża l i skruchę odpowiedz m iłością.
W esprzyj m ą duszę i dodaj m i siły
Na ten bój krwawy, co jeszcze mam staczać, Naucz m nie
,naucz, o M istrzu m ój m iły, Cierpieć w m ilczeniu, kochać i przebaczać.
Ty wiesz najlepiej jak m i ziem ia zbrzydła, Tęskno mi, głucho i pusto ja k w grobie, Jak gołębicy, d aj m i lotne skrzydła,
Bym się wznieść mogła i odpocząć w Tobie.
D aj m i Twą łaskę
—daj m i wodę żywą, Bym nie pragnęła ju ż ziem skich radości, Niechaj odetchnę wolnością praw dziw ą, Niech nic nie żądam , prócz Twojej m iłości.
O Zbawicielu! o Ty N ajpiękniejszy!
Niech Ci pieśń chwały śpiewa dusza moja
N igdy niezm ienny! zawsze najw ierniejszy
P rz y jm ij mnie, Panie — jam na wieki Twoja.
Złote promienie Cudownego Medalika
C udow ne uzdrowienie.
Pragnę podzielić się z drogimi czytelnikami radością, jaka dziś serce moje napełnia. Miałam wielkie zmartwienie: synek mój został przypadkiem uderzony w oczko, stan oka był bardzo po
ważny, w tych dniach było bardzo źle, a wczoraj otrzymałam smutną wiadomość, gdyż doktor mimo wszelkich ostrożności, by mnie nie zmartwić, zmuszony był jednak zawiadomić mnie, że prawdopodobnie trzeba będzie oczko usunąć. Wiadomość ta jak
by mieczem przeszyła moje serce. Siostra pielęgnująca mego syn
ka dodawała mi otuchy i podtrzymywała nadzieję zachęcając do dokończenia nowenny do Matki Boskiej Niepokalanej, a synkowi memu dała Cudowny Medalik.
Dziś skończyłam nowennę i oto nadspodziewanie otrzymałam bardzo dobrą wiadomość od doktora, że z oczkiem jest znacznie lepiej, ciśnienie, które było bardzo silne doszło do normy, na dnie oka niema żadnych mętów, wobec tego jest wielka nadzieja wyzdrowienia. To też nie mogąc ukryć radości i wdzięczności dla Marji Niepokalanej, chcę swoje uczucia przelać na napier, aby zachęcić wszystkich, którzy są w podobnym smutku do nadziei i ufności w tej Matce Najmiłosierniejszej. Mam nadzieję, że już synka mego ze Swej opieki nie wypuści i oczko nie tylko zosta
nie, ale synuś mój będzie na nie widział tak dobrze jak na drugie.
Pragnąc, aby Matka Najświętsza po całym świecie była czczo
na przez Cudowny Medalik, w dowód wdzięczności składam skro
mną ofiarę w sumie zł. 5 na Misję Polską w Chinach.
i i i i i i i i i i i in tiiin iiiim i m n i i ... .
W ładzę poświęcania i nakładania Cudownego M edalika dele
guje w Polsce wszystkim kapłanom X . W izytator X X . M isjo
narzy w Krakowie Stradom 4.
—Organem poświęconym spra
wom Cudownego Medalika jest Rocznik M arjański: Cudowny M edalik. M isje X X . M isjonarzy i Sióstr M iłosierdzia stano
wią dodatek. Adres: Kraków— Stradom 4.
mniimiiiiiiiiiiimiiiiiiiiiniiiinniiniTiiiiniiiiiiiiniiiniTiiiimiiiiiiiiitiiiiiiimuiiiiiiiiiiiiniiniiuiiniiinmiiiMwi
—
269
—Z życia i działalności Stow. Dzieci Marji
P IE N IĄ Ż K O W O.
Zawsze to dla parafji wiejskiej rzecz niecodzienna. — Założone w lipcu ubiegłego roku przez Ks. wik. Dr. Liedtke’go „Stowa
rzyszenie Dzieci Marji” — parafji Pienią- żkowo w diecezji chełmińskiej — zapowiadało już w początkach rozwój pomyślny, stając się równocześnie ogniwem, łączącem tyle panieńskich serc, oddanych Marji. Zarząd stowarzyszeniem spoczął w rękach dzielnej prezydentki p. Frycównej, asystentki Maciejewskiej, sekretarki Wagnerównej, oraz skarbniczki Cygankównej. Czas próbny, w którym zazna
jamiano się podstawowo z wszystkiemi przepisami trwał do 15 maja 1932 r. W dniu tym, I-sze święto „Zielonych Świąt” nastąpiło w godzinach popołudniowych uroczyste przy
jęcie do stowarzyszenia. Przyjętych zostało 25 panien. Cała parafja wraz z swym Przewielebnym duszpasterzem X. prał. Dr.
X. Prałat Dr. Działowski i X. Bronisze wski wśród Dzieci Marji.
Działowskim brała udział w tej nad wyraz uroczystej chwili. O g. 17 wszystkie kandydatki zostały w procesji wprowadzone do ko
ścioła. X. dyrektor Broniszewski wygłosił od ołtarza przemówie
nie, wskazując na ważność chwili przyjęcia, • przedewszystkiem
-
270
—zaś podkreślił obowiązki, jakie na siebie biorą „Dzieci Marji".
Przyjęcia dokonał X. dyrektor ściśle wedle maaualika, wręczając każdej z panien wstążeczkę z medalikiem Niepokalanej, oraz manualik. Całą uroczystość zakończono z setek serc płynącem
„Magnificat”. Pienia wykonał chór pod kierownictwem p. Stempy. — Nie poskąpiła też Marja łask swym „Dzieciom" za wierność. Po przyjęciu stowarzyszenie ożywił duch pobożności, wzajemnej miłości oraz współpracy. Parafja zaś dała dowód żywotności, po
święcając Marji najlepszy z siebie dar „swych dzieci”. Niejedna łza rodziców „przyjętych kandydatek” dopełniła ofiary, jaką w tym dniu parafja pieniążkowska złożyła Niepokalanej Dziewicy.
W Ą G R O W IE C .
S p r a w o z d a n i e z 1 0 - l e t n i e j d z i a ł a l n o ś c i . Stowarzyszenie Dzieci Marji w Wągrowcu założone zostało 15 sierpnia 1921 roku przez Przew. X. Dyrektora Wróblewskiego i Czcigodną Siostrę Przełożoną Cyrylę Czapiewską. Dzień ten był pamiętny dla każdego serca polskiego, była to bowiem pierwsza rocznica „Cudu nad W isłą”. W pięknych słowach przemówił X. Dyrektor do zebranych dziewic: „Tak jak przed rokiem Marja wysłała rycerzy na ciężki, krwawy bój, wśród którego stała przy ich boku i w nagrodę dała palmę zwycięstwa, tak też i dzisiaj wysyła was, lecz zamiast miecza daje wam swój Medal Cudowny i żąda od wybranych dzieci Marji, aby o cześć swej Matki wal
czyły nie orężem, lecz słowem i czynem”. Pierwsze przyjęcie do aspiratu odbyło się nader uroczyście, gdyż Stowarzyszenie Dzieci Marji nie było w parafji znane. Dnia 8 grudnia 1921 roku przy
jęto 36 aspirantek do grona Dzieci Marji. W skład pierwszego zarządu weszli: X. Proboszcz Wróblewski — Dyrektor, Siostra Przeł. Cyryla Czapiewska — Dyrektorka, p. Helena Kisłowska — prezydentka, p. Helena Wardzianka — asystentka.
Pierwsze przyjęcia oraz zebrania odbywały się w kościele farnym, następne zaś w kaplicy Domu Sierót. Zebrania miesięczne poprzedzane są błogosławieństwem Najśw. Sakramentem, poczem Czcigodny X. Dyrektor wygłasza naukę odpowiednią, zachęcając do praktykowania cnót, które winny zdobić każde Dziecko Marji.
Następnie gromadzimy się na salce Domu Sierót, gdzie w obec
ności Przew. X. Dyrektora, Siostry Dyrektorki i Siostry Subdy- rektorki odbywa się dalszy ciąg zebrania.
W październiku 1922 roku odwołano Czcigodną Siostrę
—
271
—Dyrektorkę Cyrylę Czapiewską, którą Stowarzyszenie żegnało z wielkim żalem. Następną Dyrektorką była Wielebna Siostra Przełożona Olejniczak. Po trzech latach nastąpiła zmiana, a obecną Dyrektorką jest zasłużona Siostra Przełożona Anna Gzella.
Przyjęcie kandydatek przypada 2 razy do roku: w maju i grudniu. W ciągu swego dziesięcioletniego istnienia, zapisały się 152 członkinie, z których wstąpiły do różnych zgromadzeń 7, wyszły zamąż 10, umarty 2, inne zaś zmieniły miejsce pobytu tak, że Stowarzyszenie liczy obecnie 100 członkiń.
Dzieci Marji w Wągrowcu.
Godziwa rozrywka nie jest w naszem Stowarzyszeniu wy
kluczona i tak odegrały stowarzyszone na pierwszym roku z wielkiem powodzeniem dramat religijny: „Marja Magdalena”, w następnych latach „Fatalną bluzkę”, „Pomidor” i inne sztuki.
Pozatem Stowarzyszenie urządza dla swych członków w karna
wale kawkę z rozmaitemi niespodziankami, a latem wycieczkę do lasu.
W roku 1929 zwiedziłyśmy pod przewodnictwem X. Dyrek
tora i Wielebnych Sióstr Powszechną Wystawę Krajową. W pro
cesji Bożego Ciała biorą stowarzyszone udział ze swym sztan
darem, a ołtarz Matki Boskiej Różańcowej bywa przez nasze Dzieci Marji pięknie ozdobiony.
W lipcu 1929 odbył się zjazd okręgowy w Chełmnie, w któ
— 272 —
rym wzięło udział 6 delegatek z naszego Stowarzyszenia. Na zjeździe tym powstał projekt urządzenia pielgrzymki .jubileuszo
wej do Paryża, bowiem w roku następnym t. j. 1930 przypadała 100-letnia rocznica objawienia Cudownego Medalika. Szczęśliwe byłyśmy, że z naszego Stowarzyszenia wziął udział w pielgrzymce X. Dyrektor oraz 2 stowarzyszone, aby tam w cudownej kaplicy u stóp Niepokalanej, złożyć od nas wszystkich najpokorniejsze dzięki za odebrane łaski.
W łonie naszego Stowarzyszenia uczczono rok jubileuszowy bardzo uroczyście. Staraniem Przew. X. Dyrektora oraz Siostry Dyrektorki urządzono 2-dniowe triduum. W pierwszym dniu t. j.
dnia 26 listopada odbywały się nabożeństwa w kościele parafjal- nym następująco: o godz. 7 wystawienie Najśw. Sakramentu msza św., podczas której Stowarzyszone przystąpiły do wspólnej Kom. św. — o godz. 8 druga msza św., — o godz. 10-tej uroczy
sta suma z okolicznościowem kazaniem, wygłoszonem przez ks.
Dyrektora oraz całodzienna adoracja Najśw. Sakramentu zakoń
czone nieszporami, kazaniem i procesją.
W drugim dniu ciąg dalszy wspaniałej tej uroczystości od
bywał się w tym samym porządku w kaplicy Sióstr Miłosierdzia.
Szczególnie nieszpory gromadziły tłumy wiernych, wśród których rozdał ks. Dyrektor oraz ks. prof. Nawrot około 1500 medalików.
Staraniem Czcigodnej Siostry Subdyrektorki urządzono dnia 26 wieczorem w auli gimnazjum męskiego uroczystą akademję na którą składały się śpiewy, deklamacje, referat p. Czajkowskiej o Cudownym Medaliku i obrazek sceniczny z życia Wielebnej Siostry Katarzyny Laboure : „Za głosem serca“. Licznie zebrana publiczność przyjmowała produkcję z entuzjazmem.
Podniosłe te uroczystości przyczyniły się do rozwoju naszego ukochanego Stowarzyszenia, gdyż nanastępnem zebraniu w gru
dniu zapisały się 22 kandydatki.
W styczniu 1931 r. założono w naszem Stowarzyszeniu kółko misyjne. Mimo drobnych ofiar zebrano na misje w ciągu roku sumę 150 zł.
• Ku upamiętnieniu 10-letniej rocznicy przyjęcia pierwszych aspirantek do Stowarzyszenia Dzieci Marji w Wągrowcu urządzo
no dnia 8 grudnia 1931 r. skromną uroczystość, którą urozma
iciły śpiewy, deklamacje p. Pendiasówny i p. Felnówny oraz dwuaktówka: „Dziewczęce dusze". Nakoniec prezydentka p. La
skowska w imieniu Stowarzyszonych podziękowała czcigodnej
—
273
—Siostrze Dyrektorce Annie Gzelli i czcigodnej Siostrze subdyrek- torce Marji Dreszlarównie za pełną poświęcenia pracę dla Stowa
rzyszenia.
Przedstawiając naszą działalność 10-letnią polecamy się go
rąco dalszej opiece Matuchny Najświętszej przekonane, że pod Jej opieką Stowarzyszenie nasze nadal pomyślnie rozwijać się będzie. Sekretarka Stowarzyszenia Dzieci M arji.
K R A K Ó W
— ul. Piekarska.Echa ob ch o d u Ju b ile u s z o w e g o S to w arzy sze n ia D zieci M arji w K ra k o w ie .
Szesnastego maja b. r. minęło 50 lat od chwili założenia w domu Niepokalanego Poczęcia przy ul. Piekarskiej w Krako
wie Stowarzyszenia Dzieci Marji.
Na program dnia jubileuszowego złożył się następujący przebieg uroczystości. W wigilję tego dnia t. j. 15 maja, o godz.
8 rano odprawił w Kaplicy Sióstr mszę św. Najczcigodniejszy ks.
Wizytator Kryska. Następnie wygłosił ks. Wizytator kazanie.
„Umiłujmy krzyż — mówił — umiłujmy krzyż, nie czekajmy aż Bóg nam go ześle, szukajmy go same, rozkochajmy się w krzy
żu, krzyż będzie naszą mocą, naszą pociechą i szczęściem. Módl
my się o to, módlmy się tak, jak Pan Jezus uczył modlić się Apostołów „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”. Prośmy Ducha św., by udzielił nam daru męstwa, byśmy z krzyżem w ręku prze
szli przez życie. Nie zniechęcajmy się nigdy, łączmy się jak naj
częściej z Jezusem, a Marja widząc w nas obraz Syna swego, ukocha nas i uzna za dzieci swoje“.
Nawiązując do dnia Jubileuszu, mówił dalej ks. Wizytator:
„Marja ukochała szczególnie ten dom, bo to dom ubogich. Naj
świętsza Panna żyjąc na ziemi, też była ubogą. Ubóstwo jest z ducha Chrystusowego. Cieszcie się więc, wy Dzieci Marji, żeście doczekały tego uroczystego dnia 50-lecia waszego Stowarzyszenia, w którym możecie złożyć u stóp Marji swą miłość, swe przyrze
czenia i swoje serca”.
O godz. 3 po południu, po nabożeństwie majowem, odbyło się przyjęcie aspirantek do Stowarzyszenia.
Przewielebny ks. Dyr. Śmidoda w krótkich, ale porywają
cych słowach oddał pod opiekę Marji Niepokalanej małe grono nowych „Dzieci Marji". „Oddajcie Marji swe serca niby wonne kwiaty majowe. Złóżcie je u stóp Jej, póki ich świat nie skazi
—
274
—swym zatrutym oddechem, a Ona przechowa je wam bezpiecznie.
Ona je przyjmie i schowa pod płaszcz swej przemożnej opieki i odda wam w niebie, gdzie u stóp Jej przez całą wieczność będziecie powtarzać słodkie słowo „Matko”.
* * *
Na drugi dzień, tj. 16 maja, była o godz. 8 rano uroczysta msza św. z asystą, którą celebrował Przewielebny ks. prob. Ant.
Weiss, były Dyrektor naszego Stowarzyszenia. Kaplica wypełniła się po brzegi, Dzieci Marji pospieszyły bowiem tłumnie nietylko z naszego Stowarzyszenia, ale i z innych w charakterze delega
tek i gości. Z chóru popłynęły cudne dźwięki łacińskiej mszy, którą wykonał zespół Dzieci Marji pod kierownictwem p. Szcze
pańskiej. Melodja słów w modlitewnym rytmie wzbijała się hen wysoko w niebo i kładła się u stóp Marji w najpiękniejszych sło
wach, jakie miała szczęście usłyszeć tylko Ona — „Ave Marja“.
Na ambonie stanął Przewielebny ks. Dyr. Gaworzewski, Dy
rektor Sióstr Miłosierdzia.
Tłumaczy znaczenie i pochodzenie nazwy „jubileuszu”, jak Kościół św. przyjął ze Starego Testamentu i uświęcił swoją po
wagą ten okres czasu. „A cel jubileuszu to pojednanie, przepro
szenie i zadośćuczynienie. Pięćdziesiąt lat, — ileż to ludzi je przeżyło, jakie wielkie pasmo łask i darów, które spłynęły z tych cudownych promieni Najświętszej Panny. Dziś Dzieci Marji winne śpiewać wielki hymn wdzięczności i miłości Marji, za wszystkie łaski, które wylała tak hojnie na ten dom przez lat 50. Trzeba śpiewać miłosierdzie Boże, — „łaknące napełnił dobrami”. Prze
wielebny ks. Gaworzewski mówił z entuzjazmem, stawiał przed oczy nasze świętość Marji. Jeżeli Bóg chciał, by król Salomon zbudował wspaniałą świątynię, by kryła arkę przymierza, — któ
rej symbolem była Marja, — cóż powiedzieć o niewysłowionej piękności i świętości wewnętrznej Matki Najświętszej, którą dał Jej Duch św., by była mieszkaniem Słowa Wcielonego. Jest to ocean łask, cnót i darów, które zlał na Nią tak, że na widok piękności Jej sam Duch św. woła w zachwycie: „Wszystka piękna jesteś przyjaciółko moja i niemaż w Tobie skazy”. Dziś wpatrzeć się musimy w Marję i wpatrzeć w siebie. Dziecko Marji, by go
dnie odpowiedzieć zdołało tej nazwie, musi się stać podobne do Matki swej. Dzisiaj szczególnie wytężyć musimy wzrok duszy naszej, aby umiłować Marję i umiłować cnoty Jej i aby zasłużyć na nazwę Dziecka Niepokalanej. O Matko Najświętsza, dzisiaj
-
275
—u stóp Twych zebrane dzieci dziękują Ci za wszystkie łaski, za dobrodziejstwa, któreś przez ten okres 50-lecia zlała na nie. Prze
praszamy Cię, żeśmy zmarnowały wiele z nich, nie skorzystały
śmy z nich tak, jakbyś Ty tego chciała, M atko! Ślubujemy, że odtąd wytrwałej pójdziemy drogą cnoty, drogą powołania swego, że będziemy Twemi wiernemi dziećmi, że często mieć będziemy na ustach wezwanie Twe: „O Marjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy".
Po mszy św. Dzieci Marji przyjęły swych gości wspólnem śniadaniem. Pogoda była śliczna, więc stoły ustawiono pod drze
wami, obok sali Stowarzyszenia. Nasze członkinie szczęśliwe, we
sołe, starały się jak najlepiej wywiązać z obowiązku gospodyń.
Najczcigodniejsza S. Wizytatorka przechadzała się wśród nas, jak matka, mając dla wszystkich uśmiech, lub słowo powitania. Wo- góle tego dnia wszystko było promienne. Uśmiechało się niebo szafirowe, przejrzyste, pełne światła i ciepła majowego słońca i uśmiechały się twarze wszystkich zebranych jakby odblask ma
cierzyńskiej dobroci Matki Najświętszej padł na dusze nasze.
O godz. 11 akademja. Sala pełna gości. Na przedzie kilka miejsc wolnych. Oczekujemy jeszcze J. E. Ks. Metropolity, który ma zaszczycić Swą obecnością naszą uroczystość. W otoczeniu księży wchodzi J. E. Książe Metrop. Sapieha. Chór Dzieci Marji zaczyna przepiękną kantatę ku czci Najświętszej Panny. Przewie
lebny ks. Dyrektor Śmidoda powitał następnie w imieniu wszyst
kich Najczcigodniejszego Pasterza i określił w krótkich słowach powstanie i rozwój Stowarzyszenia, aż do chwili obecnej. Przed
stawiwszy zebranym pokrótce historję naszego Stowarzyszenia, zarówno skarby jej złote jak i niejedną, osłoniętą kirem smutku zakończył słowami „Oto, Niepokalana, panowanie Twej chwały przez pół wieku”.
Do uświetnienia całej uroczystości przyczynił się wielce zespół mandolinistek z seminarjum PP. Prezentek, pod kierownictwem prof. Ciechanowskiego. Grają brawurowy marsz Koliszera.— Długo niemilknące brawa. — Następnie występuje prelegentka, p. Lo- rencówna, ze sprawozdaniem o rozwoju Stowarzyszenia i działal
ności Przewielebnych Księży Dyrektorów oraz Sióstr Dyrektorek przez lat 50. Odczyt kończy apelem do Dzieci Marji, by szły po raz obranej drodze, wiernie pod sztandarem Marji. Następuje de
klamacja chórowa „Na Anioł Pański11 — Tetmajera, pod kiero
wnictwem p. Szczepańskiej. W przerwach przygrywała orkiestra
-
276
—mandolinowa. Wreszcie odczytał jeszcze jeden referat p. Wątor, p. t. „Cudowny Medalik a dziecko Marji”.
Główną myślą tego referatu, to Apostolstwo Dzieci Marji wśród świata, zakończony przyrzeczeniem ratowania dusz odku
pionych krwią Boga, a temsamem drogich sercu Marji.
W podniosłym nastroju odśpiewana pieśń „Cześć Królowej świętej, cześć”, zakończyła program Akademji.
J. E. Książę Biskup powiedział na zakończenie kilka słów zachęty, podkreślając ważność tego dnia jubileuszowego i udzielił nam w końcu łaskawie swego pasterskiego błogosławieństwa.
Popołudniu o godz. pół do piątej odegrało nasze kółko ama
torskie dramat w 3 aktach p. t. Matka Boska z Liesse. Do uświe
tnienia tej sztuki przyczyniła się wielce pani Bauer, która swym wybitnym talentem aktorskim postawiła ją na artystycznie wy
sokim poziomie. W przerwach odczytał Przewielebny ks. Dyr.
Śmidoda depeszę i telegramy gratulacyjne, które z okazji 50-le- cia nadesłali Stowarzyszeniu dawniejsi Dyrektorowie oraz Dzieci Marji, które osobiście przybyć nie mogły na jubileusz. Najcen
niejszym darem, jaki otrzymaliśmy w tym dniu, to błogosławień
stwo Ojca św. nadesłane nam wraz z podobizną Jego Świątobli
wości.
* * *
Przebrzmiały już odgłosy jubileuszowe, umilkły mowy i re
feraty, ale nie umilkł jeden akord w duszy naszej, akord miłości i wdzięczności ku Niepokalanej. Ten pierwiastek miłości zrodzony w sercach naszych tu w czasie, rozpłomieni się i uwieczni w nie
bie, u stóp Marji.
Wkońcu w imieniu wszystkich Dzieci Marji składam najser
deczniejsze podziękowanie Przewielebnej S. Przełożonej za łaska
we przyjęcie i udzieloną nam łaskawie pomoc materjalną. Rów
nież Czcigodnej S. Poddyrektorce i Przewielebnemu księdzu Dy
rektorowi składamy tą drogą za podniesione trudy staropolskie
„Bóg zapłać”. Uczestniczka
Dz. M. Aniela Kiferling.
W A R S Z A W A .
D z ie s ię c io le c ie S o d a lic ji M a r ja ń s k ie j M ło d z ie ż y S z k o ln e j.
Przemówienie X. Dyrektora Paszyny.
„Kiedy na wiosnę kłosy zboża strzelają w górę, pojawiają się także w zbożu różne kwiaty i zioła, jak: bławatki, czerwony mak, rumianek i t. p. Rolnik uważa to za chwast, bo nie przy
-
277
—nosi mu to ziarna, ale oko przyrodnika upatruje w tem żyzność roli, która nietylko rodzi pożyteczne zboże, zasiane ręką rolnika, ale i kwiaty zasiane niewidzialną ręką Bożą. Tak samo na roli Kościoła Chrystusowego, użyźnionej Krwią Boga-Człowieka, nie
tylko wytryska życie duchowe, podtrzymywane przez wiarę i Sa- kramenta Święte, ale wyrastają na niej różnobarwne kwiaty — stowarzyszenia religijne i bractwa kościelne, które nietylko upięk
szają tę rolę Chrystusową, ale przyczyniają się do potęgowania
Warszawa: Sodalicja Marjańska.
tego życia duchownego na niej. Takim kwiatkiem, czy zielem na tej roli Chrystusowej zasianym jest Sodalicja Marjańska Mło
dzieży Szkolnej, której ziarno rzucone w dniu 2 lutego 1922 ro
ku w szkole powszechnej Nr. 1, przy ul. Nowy-Świat 57, roz
rosło się w wielkie drzewo na kształt owego ewangelicznego ziarnka gorczycznego, które zapuściwszy korzenie swe w podatny grunt, krzewi się i rozwija coraz bardziej, tak, że liczy dziś już ponad 300 członkiń, z różnych warstw społeczeństwa, a odnogi tego drzewa mistycznego: Kółko św. Teresy i Stowarzyszenie Dzieciątka Jezus coraz dalsze zataczają kręgi na terenie stołecz
nego miasta Warszawy. Pierwsze z nich Kółko św. Teresy liczy już dzisiaj ponad 250 członkiń, a do Stowarzyszenia Dzieciątka Jezus zapisanych jest przeszło 6.000 osób. Dziś zebraliśmy się
—
278
—tutaj, aby obchodzić skromną uroczystość dziesięciolecia założe
nia Sodalicji Marjańskiej Młodzieży Szkolnej i przypomnieć tu obecnym pobudki, jakie nami kierowały przy założeniu tego Stowarzyszenia, oraz cel jego istnienia.
Kiedy rzeczpospolita chyliła się ku upadkowi, zebrali się conajmędrsi ojcowie miasta, aby radzić nad tem, w jakiby spo
sób zapobiec zagrażającemu upadkowi państwa. Radzili i radzili długo i nic uradzić nie mogli, aż wreszcie, wysuwa się na czoło starzec siwobrody. Wyjmuje z kieszeni jabłko nadgnite, kładzie je na stole i mówi: „Mężowie ateńscy, nasza rzeczpospolita po
dobna jest do tego jabłka nadgnitego. Patrząc na nie sądzicie chyba, że ono na nic się już nie przyda, tylko, żeby je wyrzucić, na śmietnisko”. To mówiąc przekroił jabłko i wyjął z niego ziarnka i dodał: „To jabłko nadgnite ma w sobie jeszcze zdrowe ziarnka — to nasza młodzież; gdy ona wyrośnie, może odrodzić społeczeństwo i podźwignąć z upadku naszą ojczyznę”. Ziarnkiem tem zdrowem w nadgnitem jabłku, to nasza młodzież polska.
Nikt chyba nie zaprzeczy, że po wielkiej wojnie europejskiej zmienił się świat, nietylko pod względem politycznym, społecz
nym i ekonomicznym, ale także i pod względem religijnym.
Pewnego rodzaju bolszewizm duchowy ogarnął nietylko jednostki, ale i całe społeczeństwo tak, że to społeczeństwo powojenne przed 10-ciu laty, pozostawiało wiele do życzenia. Rozluźnienie obyczajów, podkopanie zasad moralności, osłabienie życia religij
nego w wielu rodzinach chrześcijańskich musiało się smutnem echem odbić, także i o serca naszego młodego pokolenia, tej lepszej przyszłości naszej Ojczyzny. Nic więc dziwnego, że wy
chowawcy i nauczyciele tego młodego pokolenia, patrząc na do
rastającą młodzież nie bez obawy myśleli o jej przyszłości i ra
dzili nad tem, jakby zabezpieczyć ten delikatny kwiat od złych wpływów światowych, a zapewnić mu zdrowie moralne i kiero
wać go ku wyżynom doskonałości. Na jednym ze swych zjazdów polskich w Warszawie. Pasterze nasi duchowni, biskupi polscy radzili zakładać po szkołach Sodalicje Marjańskie. Życzeniu ich stało się zadość, bo założono takie Sodalicje w kilku szkołach średnich, seminarjach nauczycielskich i na pensjach warszawskich.
Nikt jednak nie pomyślał o podobnych instytucjach w publicz
nych szkołach powszechnych; czy to nie mając zaufania do ele
mentów tam się znajdujących, czy też nie wróżąc powodzenia podobnym poczynaniom na terenie szkół powszechnych, jako
-
279
—uczelniom upośledzonym i niedość docenianym przez ogół spo
łeczeństwa. Dnia 2 lutego 1922 roku, w święto Matki Boskiej Gromnicznej, zrobiono próbę w I. publicznej szkole powszechnej im. Tadeusza Kościuszki, przy ul. Nowy-Świat 57, w klasie pią
tej dziewcząt. Za zezwoleniem ówczesnego kierownika tej szkoły ś. p. Filipowicza, założono pierwszą Sodalicję Marjańską Młodzieży Szkolnej Żeńskiej, na razie dla młodzieży miejscowej i zaraz na początku zapisało się 25 dziewcząt. Później zgłaszały się i pro
siły o przyjęcie dziewczęta i z innych szkół warszawskich i to nietylko powszechnych, ale i średnich z seminarjów nauczyciel
skich i ze szkół zawodowych, tak, że lokal szkolny użyczony nam łaskawie na zebrania niedzielne okazał się za szczupły i musiano uczynić podział na młodszych i starszych w później
szych latach, gdy coraz więcej zgłaszało się dziewcząt z niższych klas założono przy Sodalicji Kółko św. Teresy, które pod opieką swej Patronki św. Teresy od Dzieciątka Jezus również pomyślnie się rozwija. Z tego co tu powiedziałem jasno wynika, że jedyną pobudką i celem dla którego powołano do życia tę Sodalicję Marjańską na terenie szkoły powszechnej było wychowanie religijno- moralne młodzieży polskiej i zaprawienie jej i przygotowanie do życia w społeczeństwie na to stanowisko, na jakie postawi je kiedyś Opatrzność Boska, aby zasady wiary i moralności, które poznaje teoretycznie na nauce religji w szkole wprowadzała w czyn na szerszej arenie życiowej i żeby Sodaliski, grupujące się pod sztandarem Niepokalanej szły w życie przygotowane i wyrobione duchowo o charakterach kryształowych, świecąc do
brym przykładem drugim jako jasne pochodnie i jako katoliczki nietylko z imienia, ale i czynu. To byłaby prawdziwa akcja ka
tolicka, o której tyle się mówi w dzisiejszych czasach i do któ
rej zachęcają biskupi polscy, wraz z miłościwie nam panującym Ojcem św. Piusem XI. Do tego zmierzają wszystkie zebrania so- dalicyjne i wszystkie poczynania w rodzaju: konferencji, refera
tów, pogadanek religijnych, przedstawień scenicznych i t. p. rzeczy.
Czy w przeciągu tych 10 lat Sodalicja Marjańska godnie odpo
wiedziała tym zamierzeniom i chlubnym poczynaniom — ocena tego należy do społeczeństwa, a sąd do Boga, w którego win
nicy my tylko sługami nieużytecznymi jesteśmy, i cośmy uczy
nić powinni byli, uczyniliśmy, tak, że powiedzieć możemy z Apostołem Pawłem św.: „Jam sadził, Apollo podlewał, Bóg zaś dał wzrost”, któremu niech będzie chwała na wieki.
—
280
-Po przemówieniu Księdza Dyrektora Sodalicji Marjańskiej odbyła się akademja z następującym programem:
1. Hymn Marjański wykonał chór Sodalicji Marjańskiej.
2. Referat o Sodalicji Marjańskiej Młodzieży Szkolnej wy
głosiła Sodaliska Klara Walkiewiczówna słuch. W. S. H.
3. Dobre i złe duchy szkoły — obrazek sceniczny w 1 akcie opracowany przez Ks. J. P., odegrała Sodalicja Marjańska.
4. Anioł Pański — wyk. chór Sodalicji Marjańskiej.
5. Gdzie dom jest mój — solo przy akom. fortepianu wy
konała S. Lewandowska.
6. Królowej swej, 7. Królowo nasza — śpiew wykonany przez Chór Sodal. Marjańskiej.
Na zakończenie przemówił Ks. Proboszcz J. Lorek, zachę
cając do wytrwania w służbie Marji.
1. — Dzieci Marji postanawiają sobie przez cały miesiąc październik codziennie odmawiać różaniec św. Nadto odnowią się w gorliwem dopełnianiu wszystkich pobożnych ćwiczeń ku czci Marji Niepokalanej. Także podczas choroby obowiązku tego nie zaniechają, ale go statecznie pilnować będą.
2. — Marja jest Królową Aniołów. Wzywajmy Ją dziś pod tem Imieniem i prośmy o nabożeństwo do Anioła Stróża wraz z powolnością jego natchnieniom.
3. — W święto św. Teresy od Dzieciątka Jezus prośmy za przyczyną jej Niepokalanie Poczętą o łaskę, aby wszystkie Dzieci Marji mogły dojść do onego dziecięctwa duchoweg®, którego tak piękny przykład nam dała św. Teresa. Dziecięctwo duchowe jest warunkiem wejścia naszego do królestwa niebieskiego.
4. — Przyjdz' Królestwo Twoje...1
Starajmy się wejść w ducha Kościoła św., który tego je
dynie pragnie, aby Chrystus był Królem wszystkich serc i dusz zwłaszcza chrześcijan katolików, a królestwo Jego Miłości rozlało się na cały świat.
Sodaliska.
KALENDARZ DZIECI MARJI
Październik.
Niech będą pochwaleni: Jezus, Marja, Józef.
Stowarzyszenie Dzieci Marji w Łomży dotknął Bóg smutkiem zabierając jedną z najgorliwszych członkiń.
Ś. p. Alicja Jezierska rozstała się z tym światem d. 19 sierpnia r. b. Ta wybrana duszyczka wyszła zwycięsko z wielu prób życio
wych. W dzieciństwie utraciła matkę, wątłe zdrowie zmusiło do przer
wania nauk w siódmej klasie gimnazjum, ciężkie zmartwienia rodzinne przygniotły w ostatnich czasach. Nie tracąc pokoju ducha z poświęceniem bez granic oddała się pracom domowym, a obda
rzona niepospolitemi zdolnościa
mi zdobniczemi i wytwornym gustem nie żałowała czasu na pomysłowe robótki dla jednego z zakładów dobroczynnych.
Słodka, miła w obejściu skromnie trzymała się w ukry
ciu, podbijając serca prawością i szlachetnością charakteru. Do Stowarzyszenia przylgnęła całą duszą, budując zapałem w przy
stępowaniu do Sakramentów świę
tych, uczęszczaniu na zebrania i kreśleniu referatów. Ukoronowa
niem wszystkich zalet była jej cierpliwość w chorobie. Pra
wie dwa miesiące zmagała się z cierpieniem, bez narzekania i jakby nie pragnąc niczego. Jedno tylko wyraziła życzenie — być pochowaną jako »Dziecko Marji*. Bóg zrządził, że prawie nieobmyślany pochód pogrzebowy stał się jakąś manifestacją religijną. Przeprowadzenie zwłok do kaplicy sióstr, widok sztandaru Sodalicyjnego, białej chorągwi Dzieci Marji przybranej tym razem czarnemi wstęgami, ogromnej liczby uczennic-sodalisek i »Dzieci Marji* w medalach przypomniał nieje
dnemu cześć Niepokalanej. Ochotnicza orkiestra kolegów brata nieboszcz
—
282
—ki, ucznia gimnazjum tutejszego, ściągnęła tłumy. Uczciła Najświętszą Panienkę przychylność Sz. Duchowieństwa lic?nie biorącego udział tak w przeprowadzeniu zwłok, jak w nabożeństwie żałobnem i pogrzebie.
Dwoma sposobami podtrzymywała się na duchu ukochana nasza .zmarła: pragnieniem, by wpływ Medala był poważny i widoczny, oraz
Pogrzeb śp. Alicji Jezierskiej, Dziecka Marji.
niezwykłą ufnością w opiekę św. Józefa. Ona naprawdę wprowadziła w czyn hasło łomżyńskiego Stowarzyszenia: »Nic bez Świętego Józefa«.
Nigdy nie opuściła ulubionego naszego pozdrowienia: »Niech będą pochwaleni: Jezus, Marja, Józef«, a ostatnie kilka godzin przed śmier
cią powtarzała je ustawicznie. Oby uprosiła całemu Stowarzyszeniu wzrost w tem nabożeństwie, które jej dało siłę i światło do wzniosłego samowychowania i pogodnego spoglądania w wieczność.
Dzieci M arji. z Łomży.
Za wszystkich Dobrodziejów naszych i Abonentów odprawiamy co miesiąc po trzy Msze śu>. i prosimy Niepokalanie Poczętą o opieką.
— 283 —
Centrala Ohieiu Stowarzyszenia D ii i Marji w [lutnie
C Z E Ś Ć M A R J I — C Z E Ś Ć !
»Podajmy sobie dłoń« — to hasło zgody już w 29 r. wstrzą- sło naszemi 5000-emi szeregami. Dziś, pod cudownem tchnieniem Matki Niepokalanej, dojrzało nam w sercach głębokie przekonanie, że wiązać nas musi nić jędrnej, wytrwałej jednolitej współpracy. Czujemy
dobrze, że nie wystarczy nam po
dać sobie raz tylko rękę, poznać się na zjeździe, jedną lub drugą sprawę wspólnie załatwić; — nie, bo doświadczenie dowiodło, że ta
kie płomienie słomiane zbyt prędko przygasły i pozostała nam bezra
dność wobec trudnych warunków dzisiejszej pracy społecznej. Stoimy naprzeciw olbrzymów — organiza- cyj; wysuwamy ideę moralności z programu dzisiejszego świata skre
śloną, a duch naszej kochanej mło
dzieży — przesiągł dzisiejszą atmo
sferą świata. Musimy poświęceniem xwalc?ać egoizm, umoralnieniem — rozpasanie młodzieży, cześć Marji szerzyć — wśród obojętności dzi
siejszej ! — Nie łudzimy się, że Chełmno: Dom Centralny SS. Mi- praca nasza cięższa niż kiedykol- łosierdzia. wiek. To też teraz, gdy piętrzy się
trud, gdy niebezpieczeństwo nam zagraża, Marja wybrała czas — i dała nam poznać, że luzem idąc nie ostoim się, że koniecznie zbudzić się nam trzeba do w spółpracy ; że »razem« łatwiej nam utrzymać nasz zapał apostolski, »razem«
czujniej strzeżemy naszej organizacji, wspólnemi siłami więcej zrobimy dobra — silniej i pewniej oprzemy się niebezpieczeństwom; wreszcie
» razem® w dzisiejszem mrowisku organizacyjnem, o mniej lub więcej Bożych celach — większe nasze znaczenie.
Odtąd te kilka stron »Rocznika« mają być jednym z bodźców do ożywienia ruchu Marjańskiego. Tu krótko i rodzinnie ujęte życie
—
234
—społeczne Stowarzyszeń naszego Okręgu niech stanie się dla nas za
chętą — niech nas wzajemnie buduje — i utworzy tę nić promienną miłości wzajemnej. Tak nam dopomóż, Marjo!
--- ~>j---
Dwa Ważne Zjazdy w Chełmnie!
Maj i sierpień zespoliły u stóp Niepokalanej Szanowne Zarządy Okręgu naszego.
W uroczystość zesłania Ducha Świętego zjechały się delegatki Zarządów Okręgu Chełmińskiego na 3-dniowe zamknięte rekolekcje.
W ciszy, pod tchnieniem Ducha Świętego zastanawiały się nad »obo- wiązkami Zarządów wobec Stowarzyszenia* — a odczytanie przepię
knych listów Przewielebnej Matki Generalnej na temat »czem ma być Zarząd w Stowarzyszeniu* i na temat »jaki Zarząd takie Stowarzysze
nie* — wyłoniły jako piękną wiązankę rezolucję: »Jeden Zarząd, to jedna myśl i zgodna współpraca; zaś miłość wzajemna to wyrozumia
łość na drobne usterki*.
Na zakończenie rekolekcyj, w czasie uroczystej Mszy św. odno
wiły delegatki swe przyrzeczenie złożone kiedyś Matce Najświętszej w dniu przyjęcia ich do Stow. Dz. Marji, poczem nastąpiły obrady.
Uczyniono przegląd uchwał powziętych na zjeździe poprzednim w roku 1929. Niestety, okazało się, że wiele z nich pozostało niezrea
lizowanych; zmodyfikowano je więc i zastosowano ściśle do aktualnych potrzeb Stowarzyszenia.
Zebranie uwieńczyła wieczorem Manifestacja Marjańska, w której udział wzięło około 500 członków; odbyła się ona na dziedzińcu kla
sztornym w nader podniosłym i rzewnym nastroju.
Uroczyściej jeszcze wypadło jednodniowe zebranie Czcig. Sióstr Dyrektorek Dz. Marji, które zaszczycił swą obecnością Najprzewieleb- niejszy Ks. Biskup Dominik, Przewielebny Ojciec Dyrektor Michalski, Ks. Dyrektor Jęczmionka i Najczcigodniejsza Siostra Wizytatorka. Ze
branie odbyło się 15. 8. w Chełmnie. Na program zebrania złożyły się dwa referaty o pracy i reorganizacji w Stowarzyszeniu. Po dyskusji na temat obydwu referatów, powzięciu nowych uchwał, przyjęciu i zatwierdzeniu uchwał zjazdu Zarządów z d. 15.5 32. r., — Arcy- pasterskiem Błogosławieństwem przew. Ks. Biskupa zakończyło się to zebranie o godz. 7-mej wieczorem.