N O W Y
P
A
M
I
Ę
T
N
I
K
• * > W A R S Z A W S K I . R O K 1 8 0 1 . S I E R P1
E Ń . _ ^ - r ... . . ' . ' ' f r , * ' H I S T O R Y A . % • l ^ ( | i A t ■ ł • 1 » I I V S ft * 1 ^ . 1 | 'i \ | I Ą I * v ‘ • 1 J 7 ' J 1 | I p f ft ! | ‘• #l * * * f \ . | k | * * . / ' 1 , , I ’ f , / V * t „ ł ’ •’. *Ciąg dalszy, podróży. Pani de G u e b ria n t, po* slowey n a d zw y cza jn ej do Polski za W iadijsla* uia IVsa>
Królowa Polska wyieżdża z Gdańska do War* szawy,
# # • * 1 j . » *
I ' v i « • * / / * - i 1 • . M ł < * ł i % j ’ 1 1 ' * . 1 l ) a % Królowa w y i e c h a w s z y 2 Gdańska przed po
łudniem we środę dnia 2 1 . L u t e g o , udała się do
Dersąwy o pięć mil. X i ą ię zaś K arol z w ię k s z ą
częścią ślachty p o l s k i e y , wrócił na Toruń do Warszawy drogą, n a y k r ó t s z ą , lecz mniey w y g o
dną. W y i e ź d ż a i ą c , przeiechała pod tenii same- mi tryumfalnemi bramami * które na ie y wjazc! wystawione b y ł y , i też same odebrała o k r z y k i
od Herkulesa i A t la s a . Obiedwie chorągwie mie
szczan, które naprzeciwko niey w y j e ż d ż a ł y , t o w a r z y s z y ł y iey przy odieździe mil dwie , w je-* dnymżc lirom i porządku. G d y żegnali Królo
w a , up e w n iła, iż starać sie bedzie za w d zię c zyć ich gorliwość i przywiązanie^ Miasto Dersawct
• I ’ * • Zs ^ H .
130
Bistorycti
• | • r- « l 'm g r
w ypraw iło kompaniią infanteryi przeciwko n ie y , i p rzyieło Królową z w iększa u p rz e y m o śc ią , iak
okazałością. Miafto t o , chociaż dawne i dosyć znane, nie ieft ani ludnem, ani b o g a t e m , j czu-
ie ieszcze ciosy oftatniey w o y n y ze Szwedami , którzy ie o p a n o w a w s z y , aź do pokoiu dzierżyli. Jednakże ofiarowało Królowey różne podarunki,
do iey stołu s łu ż ą c e , mianowicie kapłony w i e l kości indyków i wyśmienitego smaku. W tern m ieście, iak w i n n y c h aż do
Warszawy,
( w y i ą 1 w s z yMalborg
iE lb lą g
) , gotowali kucharze wśród placu\
pod szopami, umyślnie na to spo- rządzonemi z choiny.We czwartek dnia a s . Królowa ftanęła W
Mai-
borgu
, o cztery mile odDersawij,
przebywszy W i słę po lo d z ie , równie iak c a ł y ekwipaż : mieszka ła w pryncypalnym apartamencie zamku. Pani
dc Guebriant
, drugi po niey miała. HrabiaDen-
h o ff
woiewoda p o m o rsk i, marszałek K r ó lo w e y , zarządza tym zam k ie m , iako adminiftrator do- chodów królewskich w Prusiech. C z ę s t o w a ł onią wspaniale z całym dworem. Jadła z panią marszałkowa u osobnego f t o ł u : u innych zaś da m y i ślachtn polska. Francuzi z w y k ł y sw óy ftói m i e l i , do którego im w szy stk ie g o hrabia Denhoj)
dostarczać k a z a ł, maiąc równie ftaranie o ich ko- niach. B y ł przygotow any feierwerk na ten wie
czór : lecz t e n , dla iakieysiś p r z y c z y n y , dnia t e g o , mieysca nie miał. Odesłano go do
W arsza•
wy,
aby nim wjazd królewski p r z y o z d o b ić : lecz choroba Króla i w te d y mu przeszkodziła. Z te g o powodu miała się Królowa dni kilka wM ai
-wiado'-? Ił r «* / * R ' , /
Podroż Pani de Cuebriant do Paliki
.
1 3 1
mości o zdrowiu K r ó l a : 2inienił się iednak ten z a m y s ł , t a k , iż Królowa Avprzód w N iep oręcie,
%
potem w Falentach zatrzymała s i ę , puściwszy
się w piątek zrana w drogę do E lblą g a .
M alborg l e ż y nad N o g a tem , ramieniem W i
s ł y , w żyznym kraiu. G d y Prusy danemi b y ł y K rzyżakom , pod ich czwartym mistrzem Her manem de S a ltz a , a to ż e b y Prusaków b a łw o
chwalców p oskrom ili, i do wiary chrześciiańfkiey p r z y w i e d l i , z a ł o ż y l i w roku 1 2 2 6 . stolicę swo- ię w M a lb o rg u , który u fo rty fik o w a w s z y , aby
im s ł u ż y ł za o b r o n ę , zbudowali w roku 1 2 8 1 * zamek, gdzie ich dwunafty mistrzf y g f r y d z F eu ch t- wangen , opuściwszy W cn ecyą, przeniósł swoie
siedlisko. Zamek ten l e ż y na wzgórku nad mia- ftera, pochyło zbudowanem: ofcaczaią go ftare mury ceglane. Szwedzi znieśli pół w i e ż y za dzwonicę' Kościołowi służącą. Część t e y budo w y ftoi na Ikale solney wielkiey t w a r d o ś c i , na- ksztalt opoki szarawey. Nierozległein ieft mia~ lto i na wpółzruynowant?m od S z w e d ó w , k t ó r z y ie oddali traktatem pokoiu 1 6 3 5 . Kiedy Król
J a g iełło odniósł sławne zwry c i ę z t w o pod Grun- w aldan nad Krzyżakami p ruskiem i, poddały mu
się wszyftkie ich miafta. B y ł b y upad! ich zakon, gdyby Alalborg nie w s tr z y m a ł broni Króla , i
gdyby ten odpór nie b y ł dał czasu Krzyżakom dźwignienia się pokoiem. K azim ierz syn J a g i e ł ł y , odnowi! z niemi w o y n ę , i miasto to
trzym ał w ścisłem oblężeniu : broniący g o , c z y li nie dufaiąc w sw e y s i l e , c z y l i k o rzy s ta ią c z upadku zakonu s w o i e g o ; przedali mu g o w ro~ ku 1457* wraz z kilką innemi zamkami za 4 7 6 , 0 0 0
132
Mis tory a.
talarów z ł o t y c h , i tym sposobem do korony poi- fkiey przyłączonym zoftał.
W Piątek 23. Królowa puściła się z rana w drogę do E lbląga o mil cztery od! Malborga ,.
i ftanęła o południu. Miafto t o , nad -ktorem od lat kilku dopiero Gdańsk w ziął g ó r ę , i co ie-
szcze p o m n i, ze g o przechodziło; nie będąc pe wnie o strzeżone , iź Królowa tamtędy iechać mia
ł a , w mniemaniu n a w e t , iż swa droąe obróci na ,
, W \ w
T o r u ń ; nie miało czasu przygotować przyięcia,
wedle iey i sw oiey zacności. Uczynili c o mo g l i mieszkańcy naprędce: za pierwszą bowiem wieścią o iey p r z y i e ź d z ie , w y s z l i w liczbie wie- cey iak dwóchset konnych, w podobnym szyku ł
ftroiu , iak Gdańszczanie
:
spotkali ią o milę ,i
do miasta przy odgłosie trąb i k o t łó w . Ulice w szy stk ie pełne mieszczan zbroy- nych i chorągwi z n a l a z ł y się. Pozdrowili Kró l o w ą trzydziestu dział wystrzałami , i dali iey mieszkanie w pięknym domie, gdzie senatorowie p rz y s z li ią powitać , i ofiarować rozmaite dary. Ich t a k i e nakładem traktowaną b y ł a aź do s w e g o w y i a z d u , to ieft do iutra. Chcąc dać po znać K ró low ey chęć przyięcia iey niemniey o k a z a l e , iak Gdańszczanie, postawili z rana w wiel-k ie y ulicy, niedaleko iey pałacu w yso k ą pirami dę , która się nakształt bramy t r y u m f a l n e j o-
t w o r z y ł a , dla przeiazdu Królowey. B y ł a ona z drzewa, o kryta płótnem malowanern, u w ieńczo na w górze podwóynym kwiatem liliowym i p r z y
ozdobiona wizerunkami K r ó l a , K r ó l o w e y , i in nych polskich i francuzkich Monarchów, oraz na pisami wierszem łacińskim. Pod bramą widzieć
się dat anioł t r z y m a j ą c y k o r o n ę , iakby nią miał u w ie ń c z y ć Królową. A ż do Kościoła Franciszka n ó w , gdzie Królowa m szy słuchać m i a ł a ; ulica; okryta była c h o i n a , kwiatami posianą. S ł o w e m , uczynili Elblążanie w s z y s t k o , co t y l k o można b y ło w takiey pręd ko ści, aby okazać radość sw o je. Nie zamilczeli iey naysławjaieysi ich A k a d e micy w panagerykach i wierszach na pochwałę Krolowey.
E l b l ą g le ż y nad W i s ł ą , niedaleko od morza: ieft
miaftem a n z e a t y c k ie m , nie ustępuie pięknością Gdańfliowi, lecz nie ieft t e y wielkości. Niegdyś przechodził go handlem. Widzieć tam b y ło w i e l ką liczbę cudzoziem ców , mianowicie Anglików* od których wielu mieszkańców p o c h o d z ą , a w s z y s c y prawie mówią ich ięzykiem. Budowa mia- ila tego ieft tak regularną, iż prawie każde drzwi z wielkiego placu widzieć można. Sytuacya ie- go i fortyfikacya ieft piękna , l e ż y bowiem w ró> w ninie, W isła go o b le w a , ma mocne mufy, w y
śmienite baszty i półmiesiące od arniowane i d o brze okolcowane, lecz, podobno zbyt nizkie. Ob cowanie z cudzoziemcami, zaraziło g o , iak inne, reformą, w któ rey tak ieft zacięte ( ż e chociaż t y lk o tolerowano r e f o r m ę ) , śmieli uczniowie iey opanować Kościół w ielki. Z t e y t o p r z y c z y n y miafto to wywołanem od Stanów zoftało : późniey
zaś Zijgmu.i\t I I I . przymusił ie do oddania K o
ścioła. Uległ E lblą g m o c y , lecz niechęć przez
lat siedm nie w y g a s ł a . Zmówiło się bowiem taynie w roku 1 6 2 5 . z Fcibiicincm B ena mmi
ii rem szwedzkim , i Król szwedzki ze swem w o y - fkiem pęzez zdradę mieszczan do miafta p
134-
Histonja.
tym zoftat. Choć się t o nie ftało za zezwoleniem l u d u , utracił iednak cześć s w y c h przywileiów. G d y miafto wróciło pod Polskie panowanie tra ktatem roku 1 6 3 5 . ; wtedy Kościół farny z n o wu Katolikom b y ł oddany , którego p rzełożony
Fryderyk M eib on iu s, doktor T e o l o g i i , miał mo
wę z powinszowaniem do Królowey.
Dwudziestego czwartego L u t e g o , Królowa pu ściw szy się w drogę po o b i e d z i e ; po trzygodzin- riey iaździe ftanęła w Ho la n d , miasteczku nale-
żącem do Elektora Brandębuifldego, z Prusami x i a ż ę c e m i , których ieft częścią. Konsyliarz E l e k t o r a , co od Gdańfka t o w a r z y s z y ł K r ó lo w e y , dał
ie y mieszkanie w zamku z całym dworem i uda- rował ia wielką liczbą ryb p i ę k n y c h , winem 1"
wszyftkiemi rzeczami do iey ftołu potrzebnemi , zac^o . iac w z g lą d równy dla marszałkowey de G u ebria n t, i dla t y c h , co ie y t o w a r z y s z y l i . O-
patrywał on nawet żyw n o ść dla wszyftkich k o n i , a to aż do granic krajów Pana swego.
Nazaiutrz Królowra udała się do Osłerod, mia-
fteczka n ie w ie lk ie g o , które ma z a m e k , równie
iak Ho la n d , i l e ż y od niego o godzin ośm. N a
leżało przedtem do K rzy ża k ó w , iako komenderya osobna, dziś przyłączonym ieft do W ie lk ie g o Mi- ftrzoftwa , w osobie Margrabi Brandeburlkiego. Widok iego ieft pięknym , kray dobrym , pełen ftawów i ie z io r e k , w których łowiono dla całego dworu karpie i szczupaki nies^ychaney w ielko ści , a to pod lodem ftóp dziesięciu grubości , i tak twardym , iż przebywaiąc go z pod podków
bowiem sieci dziurą w lodzie w y k u t a , a przez in- ne ciągną ie długiemi laskami. Czefto nawet do pomocy zaprzęgaią k o n ie , dla wielości ryb , któ
re w sieci Wpadaią.
Dwudzieftego szóftego iechała Królowa siedm godzin na nocleg do
Gilgemburga
, innego mia- fteczka Prus x i ą ż ę c y c h , których przebycie naza- iutrz {kończyła wSoldawie.
Miafteczko to ma zamek. B y ł iego kommendantemLa R o s e
, kre w ny Jenerał - MajoraR o s e
, służącego w naszem woyiku n i e m i e c k i m ; z tego powodu ofiarował różne podarunki Paui marszałkoweyde Guebri
ant,
i ftarał się p rzygo to w ać dla niey piękne mieszkanie.Królowa Polska, wjeżdża do swego Królestwa.
• ’ * m ^ |
Dwudziestego ósmego L u t e g o Królowa w je chała d o P o l f k i , przez
Mławę
o siedem godzin odSoldawu.
Drugiego i trzeciego M a r c a , równąźuiechała drogę aż do
Ciechanowa.
W tem mia- fteczku iakoteż wNowem-Mieście
ieft zamek fta- roświecki z c e g ł y z b u d o w a n y , i dosyć mieszkal ny. Wspomnione t r z y mieysca , chociaż imie miaft w Polszce noszą , za wiolkiby we F r a n c y i u c h o d z iły : b ą d ź , że nie są ani mu r e m , ani f o są opasane, bądź , że ich domy rozrzucone w ma* ł e y są liczbie , źle ftawiane i niewygodne. C osię tycze mieszkańców , nędza ich wzbudza po litowanie : większa liczba źle odziana, a prawie w s z y s c y boso chodzą. W s ze d łs zy do ich izby, u y r z y s z dzieci gołe wśród psów , p o s i ą t , kotów*
drobiu, cieląt i wszyftkiego roiUam zwierząt do
mowych. Powiem tego przyczynę w dalszem o- pisaniu Pólfki.
Trzeciego Marca Królowa ftanęła w Nieporę cie , po siedmio lub óśmio godzinney ieździe :
mniemała, iż iey tam przyydzie się zatrzymać , dopóki Król nie wyzdrowieie : lecz zmiana czasu
zmieniła to przedsięwziecie: dla t e g o , żeby Kró lowa przebyła W isłę wygodniey, nim puści , któ ra nie maiąc moftu , m o g ł a , z p r z y c z y n y lodów, długo Królowa zatrzymać.
X i ą l e Jfanusz Radziw ilU podkomorzy w i e l
ki litewski przyiechał do Nieporętu , wybrany
na to poselstwo ze stu ślachty wspaniale ftroy- ney, i oddał list Króla, który osobnym r a c z y ł z a
szczy cić Panią de Guebriant. Odniósł na nie o d
powiedź tegoż wieczora. Stróy iego b y ł polfkim, nietrudno go iednak b y ło wziąć za cudzoziem ca , tak dobrze posiadał nasz ię zyk : umysł zaś iego ze wszystkiem francuzki zdawał się. M ó
wiłbym tu o znakomitych Pana t e g o przym io tach , gdybym do tego nie miał zręczności w in
nych zdarzeniach, co uczynię opisuiąc nasz p o wrót. Nieporęt ieft zamkiem drewnianym wy-
borney c ie s i e l k i , tak w zamknięciu , iak w swey budowie. Król i Królowa, mogą w nim w y g o dnie mieszkać z pierwszemi dworu P a n a m i, a to
dla mnogości ozdobnych pokoiów. Znayduią się w nim wielkie podwórza, piękny ogród i kapli
ca ; nakoniec nic innego w nim żądać nie można, t y l k o trwalszego materyalu : lecz ieft to o k r ę t , który częH;o opatrywać trzeba. Poftawił go nie
boszczyk Król Z y g m u n t, znacznie przyozdobił
śyn i e g o , dzisiey s zy w ł a ś c i c i e l , X ią ż ę Kardy*
130
nał K a z im ie r z . Uczęszcza do niego K r ó l , dla wieyfkiego spoczynku, i dla blifkości W arsza w y , do którey nie masz, iak t r z y godziny iazdy.
^Maiąc Królowa przenieść się z Nieporętu, do
F a len t
ów
, i odbyć siedem godzin d r o g i , z k t ó rych trzy po za W i s ł a , w yjech ała z rana w
Nie-/ / ‘ f 1 . I ___________ » * 1 1 * , • , » < « i ( • « ' ' f - - * ; dzielę 8* Marca. Z jedney iak z drugiey ftrony r z e k i , odbyła miłą bardzo podróż wśród równin
i lasów, Nie przebyliśmy W i s ł y bez t r w o g i , na którey inż w ody do pół ftopy było. Dla tego fta-
liśmy u drzwiczek karet, aby nam ł a t w i e y b y ł o , w przypadku załamania się lodu , na bok wyfko-
czyć. Trafiło się to Jednemu t y l k o w o z o w i , który zabrnął po sworzni y lecz bez żadnego niebezpie- c z e ń f t w a , bo spodem lód mocno trzymał. W i dzieliśmy Warszawę w perspektywie, o ćwierć
m i l i , leżący na wzgórku nad brzegiem Wisły. Z a broniono Francuzom wftępować d o m i a f t a , d l a t e
g o , iż Królowa miała bydź in cogn ito, dopókiby
się nie polepszyło zdrowie Króla , do tego ftopnia słabego , iż się dla niego dwóch dni ostatnich Doktorowie lękali. G d y Królowa blizko W i s ł y b y ł a , p rzysła ł ioy Król, przez ftaroftę warszaw- Ikiego, sanki z błękitnego atłasu , które ciągnął orzeł srebrny. Zaczekała na Panią marszałkową
de Guebriant, aby z nią do nich wsiadła i wraz
widziała piękność rzeki.
Dom falencki zbudował Zygm unt Opacki ,
rządca zamku krakowskiego, w bardzo przyiemnem położeniu , dla rozmaitości gaiów , ftrum yków , łąk i kanałów , co go otaczaia. Czasami Król tam
oddycha wieyfkiem powietrzem i dobrze mieszka. k ' • / , ‘ * , | 1 - • ma bawieni rozmaite ozdobie appąrtamenta pc
Podroż, Pani
deGuebriant do Polsku
137
/
138
Histonja.
c * • t / . i * , . . . ' p i ^ n i «
więltszey części z francuzka sporządzone ; i co nie ieft powszechnem, wszyftkie mury są gipsem Wyprawne. Dom ten ma wielkie p o d w ó r z a , ftay- fiie dobrze rozrządzone, ogród p rzyiem n y : nako- niec iefi: to piękną rzecaą w P o l s z c e , gdzie t ru dność o g i p s , kamień i wapno, czyni ślachtę niedbałą w budow ie, t?.k iź przeftaie na domach drewnianych.
Nazaiutrz po przyieździe Królowey d a jFalent,
odwiedził ią maty X ia ż ę syn królewlki , które go p r z y w ió z ł Arcybifkup Gnieżnieńlki , Prymas króleftwa, pierwszy senator i X i ą ż ę , naczelnik w duchownych i świeckich sprawach. W i t a ł ią wymownie mową łacińfką, w którey o ś w ia d c z y ł radość swoie , z tak dobrego Króla wyboru. D o d a ł , że liczy za szczęśliw y oftatek dni s w o i c h ,
g d y mu dozwala nadziei koronowania K r ó l o w e y , godney panować nad potężnym narodem. W y s z ł a na przeciw X ią ż ę c iu aż do drzwi przedpokoju , prowadzącego d o g a l e r y i , i uścilkała go. A r c y - Bifkup wracaiąc do Warszawy, , zoftawił z nim
marszałka nadwornego Kazanowskiego, aby go
o d w ió zł po obiedzie, który mu dawała Królowa. Sama ieść z nim pragnęła, chociaż iuż obiadowa ł a t gdyż to o drugiey po południu działo s i e :
siedział u ftołu między nią i marszałkową de
•Guebriant. X i a ż e ten ma lat o ś m , dziwnie
ła-W
<łny, twarz wdzięczna i ż y w a , k szta łt ciała pię kny i zręczny : kochaią go Polacy, nosi ich ubiór t
jaówi ich ie z y k ie m , równie iak niemieckim. T o w a r zy s zy ła mu cała dworlka ślachta, naliczyłem
prowadziła, dokąd nap rzeciw niemu w y s z ła ; w ró c i ł potem do Warszawy , aby zdał sprawę oycu,
o przyjęciu które od niey odebrał.
Kanclerz wielki koronny J e r z y OJsolińJkł„
X ią ż ę I m p e r y i, oddał K rólow ey oftatnia w i z y t ę ceremonialną , w wigilią iey wjazdu ; t o w a r z y
s z y ł o mu karet c z t e r d z i e ś c i , i przeszło czteryfta ś l a c h t y , prócz nielkończoney liczby hayduków i piechoty : bo ieft to zwyczaiem znaczney części ślachty, przyw ięzyw ać się do dworów i afsyftować tym , których trzyma iłronę. Nie można b y ł o w i d z i e ć , bez z a d z i w i e n i a , t e y parady okrywaią c e y drogę z Ifa rsza w y do F a le n t, i przebywa
iącey przejazdowa ulicę. Panowie \ ślachta wy*
siedli przed drzwiami pałacu, czekali kanclerza potem w s z y s c y bez porządku śli za n i m , póki
nie z b l i ż y ł się do K r ó l o w e y , która go przyięła w przedpokoju. Przez uszanowanie mówił do niey po ł a c i n i e , chociaż umiał po francuzku. Biflcup
d'Orange gładko mu odpowiedział: potćm przez
pół godziny rozmawiał z Królowa naszym iezy- kiem ; pożegnał się z n i ą , nie przepomniawszy
Pani marsznłkowey de Guebriant , którą częfto
wprzód odwiedzał kanclerza imieniem krewny ie- go. Wzroft Pana tego i poftawa, w ię c e y uderzały, iak to okazałe t o w a r z y l l w o , mniey oznaczaiące godność i sławę i e g o , iak osobiftą powagę.
W ja zd Królowey do W arszaw y. Przyięcie
przez
K róla i dopełnienie obrządku ich zam ęźcia.
-G d y zdrowie Króla w lepszym znaydowała się ftanie, niedziela 20. Marca oznaczoną była
\ - ' ' •:
s 40 B isio r y a.
na wjazd Królowey do W a r s z a w y . Wyiechała
z Falent w swey l e k t y c e , za którą ciągnęło się
w ię c e y iak sześćdziesiąt karet panów i dam pol- I k i c h , umyślnie na to z W arszaw y p r z y b y ł y c h : t o w a r z y s z y ł a iey prócz tego wielka liczba kawa lerów , kształtnie f t r o y n y c h , chociaż droga przez odwilż ze wszyftkiem zepsutą była. Zatrzymała się w pół d r o g i , i wftąpiia do domu na t o w y z n a c z o n e g o , aby się ufryzować i ubrać mogła. T y m czasem okolice napełniały się liczbą niezli czoną ludzi. Szykowano w rzędy t y c h , którzy do t e y ceremonii należeć mieli : między innemi ząłlępowali brzegi drogi naftepuiący. Pięćdzie
siąt kozaków Xiecia J a n u sz a R a d ziw iłła pod
komorzego litewfkiego , ubrani w atłas z i e l o n y , pancerzami okryci , zbroyni toporami ; sto in
nych szkarłatowych z takąż bronią; nalconiec ftu dwudzieftu ślachty w atłasowych sukniach ro z maitych kolorów dworfttich t e g o ż Xiecia. K aszte
lan Lanckoroński w ysłał także pięćdziesiąt koza
ków , ubranych izabelowo z p o n s o w y m , zbroy- nych karabinami. Po t y c h szyk trzymało sto w y datnych kozaków Xięcia Stanisłdw a A lberta R a d ziw iłła kanclerza wielkiego litewflciego. Ci mie
li chorągiewki czerwone iedwąbne z herbem ie- go. Daley sto kozaków marszałka Opalińskie go , hełmami , zbroią żelazną i płaszczami o k r y
tych , których rękawy b y ł y czerwone. Obok nich trzysta z gwardyi królewfltiey , takoż zbroynych, ubranych ponsowo z żółtem podbiciem. Reszta łfawaleryi ftała nieco w oddaleniu , okrążaiąc in- Canteryą: ta się Ccładała z ośmiuset Niemców
P od roż Pani de Guebriant do Poljki
141
ło w ę muszkieterów i p i k i e r ó w , z w ielkiey lic zb y hayduków różno barwiftych, to ieft ośmiudziesiąfc
kanclerza w ie lk ie g o , sto pięćdziesiąt Radziwiłła,
kanclerza l i t e w l k i e g o , dwochset pięćdziesiąt ku zyna iego podkomorzego l i t e w l k i e g o , stu sapie- ż y ń l k i c h , pięćdziesiąt marszałka Kazanowskiego,
i dwóchset Biflkupa poznańfkiego.
Reszta kawaleryi z wielu kompaniy uzarfkich fkładała s i ę : ieft to rodzay iazdy pancerzami zbroy- n e y , noszą na grzbiecie całkowite {kóry lampar cie , lub t y g r y s o w e , nakształt płaszczów ; maią kopiie z chorągiewkami kitaykowemi różnych Ico- lorów. Naczelnik kaźdey chorągwi ilał na i e y czele : miał z t y ł u wielkie (krzydło z piór ftru- s i c h , które w iatr miotał na iedną i na drugą ftro- nę. Pięćdziesiąt tam chorągwi królewlkich lic z o
n o , a sześćdziesiąt t r z y X ię cia R a d ziw iłła pod
komorzego litewlkiego.
2
Ciąźę K a rol brat Króla , w yzn a cz o n y odniego na przyjęcie K r ó l o w e y , kazał rozbić p o dług z w y c ż a i u , o ćwierć mili od W arsza w y , t r z y
wielkie namioty ftykaiące s i ę . N a y w y ź s z y m i naywiększym b y ł średni, w którym p rzyjętą bydj5
9
m i a ł a , c a ł y o k r y t y perlkiemi k o t a r a m i , k oszto - wnieyszemi iak w drugich. Namioty te o p a s y w a ł y parkany z p ł ó t n a , nakształt murku , z bra
mą dla wjazdu. Królowa przebywszy całe to ź o ł- nierftwo, u namiotów zatrzymała s i ę , podał r ę kę zsiadaiącey X i ą ź ę K a r o l, i wprowadził do śre
dniego , gdzie ią naprzód sam pozdrowił imieniem królewfkiem, potem J>edrzey Gębicki Bilkup łucki,
S k o ń c z y ła się ta ceremoniia wyftrzałera sześeiu- dziesiąt armat rozstawionych około namiotów. Odprowadził X ią żę Karol Królową do karety prze-
znaczoney na iey wjazd. B y ł a ona z sukna b ł ę kitnego hołlenderfkiego, wybita wewnątrz sre brną materyą : gałki i c a ł y oków srebrny. S i a dła do niey Królowa , a na l e w e y marszałkowa. C ią g n ę ło tę karetę sześć koni białych: ftangret i foryś po polfku ubrani, nosili barwę białą z błę- jkitnym.
Miafto W ar s x atu a , ubrało pięćdziesiąt dzieci
ńiaiętnych w suknie francuzkie , z atłasu b łę k i
tnego żółtym podbitego i w szarfy podobne, któ- Te,iakoteż cechy, afsyftowały Królowey od namio
tów. L e c z nie nie w yrów n yw ało piękney pofta- wie huzarów , i wspaniałości trzechset ślachty , którzy przed karetą i e c h a l i , okryci kamieniami i kitami czaplemi, iak o tem obszerniey mówiłem, opisuiąc wjazd do Gdańfka. Nieukończoną zna l a z ł a Królowa bramę tryumfalną do te g o wjazdu
s ł u ż y ć m aiącą, który choroba królewlka tak dłu go czyniła niepewnym. Z tego powodu osądzono rzeczą nieprzyzwoitą dopełniać wszyftkie z w y k łe u r o c z y f t o ś c i ; i a k o t e ż , że droga tamtędy z ł a by ła, gdy mróz ze wszyftkiem puścił: przeprowadzono Królową przez inną bramę poboczną. B y ł a ona z ciesielki, płótnem malowanem okryta , przypiec r a ł y do niey dwie m n ie y s z e , górą panowała ga- łerya dla muzyki, zdobiły ią rozmaite posągi Kró lów i Królowych polfkich, i różne napisy. Z dwóch ftron wierzchołkiem wznosiły się dwa o r ł y , ieden biały, herb Polfki o z n a c z a ią c y , ten tr z y m a ł po mieszane z palmowemi laurowe i oliwne rószcz-ki;
Podroż
Pani
dq
Guebriant
do Polski.
143
. ' ' ' V V v ( *
* ’ • • i \ 1 *
drugi c z a rn y , herb
Gonzagów
niosący l i l i e , jak by gniazdo swoie (kłaclać chciały. Druga ftrona bramy przyozdobiona^była wielkim obrazem.> i * . 1 l
T y m czasem gdy Królowa w jeżd żała , kilku z nas wyprzedziło ią bocznemi drogami i na dwie godziny przed nią ftanęliśmy w za m k u , c z y l i pa łacu królewfkim* Król b y ł
in cogn ito
w je d n e m z o k i e n , aby nas p rzyb yw aiących w i d z i a ł , a u- wiadomiony o blizkim Królow ey p r z y i e ź d z i e , k a z a ł się zanieść do K ościołaSgo J>ana
, k tó r y za kaplicę słu ży z a m k o w i , z łą c z o n y z nim dwiema długiemi galeryami. Spoftrzegł w Kościele Pannę
de Guebriant
, na iednym z ganków , a sądząco ie y zacności po ie y p o fta w ie, kazał ią p r o s i ć , aby się do iego l o ż y udała. Jeft to
Oratorium
z
d r e w n a , oknami otoczone , skąd widać c a ł yśrodek Kościoła.
Poftawiono Króla w krześle iego ku g ł ę bi K o ś c i o ł a , powaga iego prawdziwie królewłką miała coś rycerflciego. N o s i ł suknia francuzka z materyi srebrney naynow szego kroiu - na g ł o w ie kapelusz kastorow y przepasany sznurem o : gromnych dyam entów , i na pół o to c z o n y czaple- mi piórami. Stali przed nim w kole przednieysi panowie d w o r u , między któremi zn a y d o w a ł się X ią ź ę syn iego i poseł wenecki
Tripolo
. P r z e s z ło godzinę czekał na Królową z niespokoyno- ścią do wyobrażenia ła t w ą , pomniącemu; że się żenił na cudze s ło w o z X i ę ż n i c z k ą , którey n ig d y nie w i d z i a ł , a którą wnet m iał zobaczyć. Z d a
w a ło s i ę , że gdy sp o strze g ł wchodzącą iaką z dam francuzkich, mniemaiac , iż to ieft Królo-
go na tronie p o w a g a » równie iak choroba, które~ mu miłość nawet hołd oddać musi. Przybyła na- koniec Królowa, koło piątey godziny w w i e c z ó r :
i weszła nie bez obawy, do którey sie przykłada ł y ficromność iey płci z w y k ł a i pos-zancwanie mę
ż a , co miał bydź iey Królem. Uftąpić musiała miłość p o k o r z e : trzeba było nakształt Rsienj- ,
i » • i .
upaść do nóg ukoronowanego m a ł ż o n k a . G d y mu oddała ten h o ł d , z w y k ł y Króiowym polfldm, prosił i ą , aby się podniosła. Słuchała lloiąc mów kanclerza w ie lk ie g o , mówiącego do Krala imieniem króleftwa, a do Królowey imieniem Kró- la. Bilkup
d’ Orange
odpowiedział z j e y ftrony, z dziwną przytomnością i wymową.G d y się mowy I k o ń c z y ł y , zaniesiono Króla ku O ł t a r z o w i , szła za nim K r ó l o w a , w towarzy- twie marszałkowey de Guebriant. T y m czasem Bilkup poznańfki w y s z e d ł z chóru z Duchowień- ftw em , i ialco dyecezanin warszawki p rzy ją ł Kió« Ja i K r ó l o w a , miał znowu do nich m o w ę , n a k t ó -v V rą Bilkup
d’ Orange
imieniem Królowey odpowie dział. Weszli potem do c h ó r u , gdzie także Król zoftał w k r z e ś l e , dla s w o i e y podagry. Nuncyusz papiezkiTorres
na tę ceremoniią legatem u t w o r z o n y , p r z y ią ł ich ślubne zezwolenie. P o t e m ,7
e Deumlaudam us
, od Duchowieńftwa imuzy-% I J * I . %
ki śpiewanym b y ł o , a cała gwardya k r ó le w f k a , w okolicach Kościoła i w zamkowerri podwórzu rozftawiona, dała wraz o g n i a , który p o w t ó r z y li mieszczanie.I ? , \ ‘ ' » • X r f . 4 J • i « * J • « * * #, . * • * 1 . i A • l i • . • • . ; ’ . , « » ’ / • ^
Odniesiono Króla w krześle > szła za nim Kró l o w a , i udali się do ie y pokoiu audyencyonalne- g o . Tam marszałkowa
de Guebriant
Królowi
Podroż Pani de Guebriant do Polski.
145
• \ t t f ( f * - S
/ * . ; / v \ > ,
prezentowała K ró lo w a; potem krótki powiedzia ła komplement imieniem Króla francuzkiego i ma
tki iego.4 słuchał iak naypilniey Król Polflci, aby go dobrze zrozumiał.
„ N a y ia śn ie yszy Panie! Król i Królowa Re- „ gentka, matka iego, rozkuli mi , abym ich imie- „ niem prezentowała W a s z e y Królewlkiey Mości
„ Królową małżonkę iego o r a z , abym mu oświad
c z y ł a szczerą ż y c z l i w o ś ć , z którą się p i z y ł o ż y - „ li do tego małżeńftwa ? i ukontentowanie, źe „ dali W a s z e y Królewlkiey M o ś c i , iednę z
nay-„ cnotliwszj^ch, uaypięknieyszych i naydofko->«7nalszych Xi£Żniczek , co kiedy w y s z ł y z ich „ f t a n ó w ; a którą nie t y lk o iak blifką k r e w n ą ,
„ l e c z iak własną córkę kochali. Ja z a ś , N a y - ., iaśnieyszy Panie, upraszam iak naypokorniey „ W a s z e y Królewlkiey Mości , abyś łajkawie przy- „ iąl oświadczenie moie , iak wielce mam się za „ z a s z c z y c o n ą t e m , że mnie Król 1 matka i e g o „ w y b r a ć r a c z y l i , abym z ł o ż y ł a w ręce W a s z e y „ Królewlkiey Mości tak drogi zakład jedności
„ i c h koron i osobiftey przyjaźni.„
M ó w i ł także potem Pan de B r ig i Poseł Fran
cuzki. G d y f k o ń c z y ł , K r ó l o w ą , która c a ł y czas ftała, odprowadzono do iey pokoiu , gdzie Król zoftał, siedząc przy niey wraz z X iążęciem Karo lem. Pani Marszałkowa de G u eb ria n t, zofta-
w iła samych aż do kolacyi , k t ó r ą ’ dano we dwie godzin potem. U c z y n i ł iey Król ten honor , że ią
na nie prosić k a z a ł , i p i ł iey zdrowie. B y ł to bankiet bez żadnych ceremoniy, uictórego Damy Polikie s ł u ż y ł y . Odprawił się w pokpiu Króle* w ey. Niedługośmy go w i d z i e l i, bo ieft zale*
conó odźwiernym i Damom pokoiowym nikogo nie w p u sz c z a ć , chyba za wyraźnym Królowey
rozkazem.
Naznaczono Pani de Guebriant piękny bardzo
apartament, zbudowany po francnzku* równie iak reszta zamku. Składał się on z czterech poko
jów : pierwszy b y ł przeyściem do K r ó l o w e y , d r u gi dla iey panien, trzeci wielki wspaniale obity, z bogatym baldachinem axamitnym , szamerowa nym złotem , s ł u ż y ł do audyencyi ; w czwartym ftało iey łó ż k o , wedle mody fra n c u z k ie y , z ma-* teryi z ł o t e y na dnie iedwabnem purpurowym, t a każ i kotara. W jednym z kątów znaydowało
się łó ż k o dla Panny de Guebriant, iak to był Król
sam zalecił. C o się nas t y c z e , mieliśmy dom Dziekana kapituły Warszawfkiey, dla nas i kuchni naszych. Kazał go Król naiąć z p r z y c z y n y wy^
godnego przeyścia, które go ł ą c z y z zamkiem bli-1 1
iką galeryą: rozftawiono w arty u wszyftkicK drzwi, abyśmy w rzeczach naszych naymnieyszey nie po nieśli szkody. C o dzień przynoszono nam chleb, w i n o , r y b y , p i w o , i w s z y f t k o t o , co ieft do ftołu potrzebnem , osobliwie k o n fitu r y , cukier lodowa t y , bombonki i biszkokty w w ie lk ie y obfitości.
Od samego Gdańlka dom Pani M arszałkowey nie
znał innego srebra iak Królewfkie. Staranność ta rozciągała się aż do k o n i, które poftawiono na przedmieściach, i karmiono kosztem Królewflcim: aby im dać o d p o c z ą ć , naznaczono nam karety o s o bne, prócz dwóch na usługi Pani M a r s z a łk o w e y i
iey Fan i en , zawsze gotowych.
Bankiet weselny- K ró leu jk i.
W niedziele dnia 1 1. Marca odprawi! sie
ban-^ J W
kiet w eselny w sali przeznaczoney na wielkie o b chody. S t ó ł Królewfki b y ł wyniesiony na c z t e rech w y s o k ic h gradusach , i przyozdobiony
dwo-• I \ ^
ma piramidami c u k r o w e m i, ftop dziesięciu w y sokości , złoconemi i mnlowanemi w różne k o l o r y , z figurami a l l e g o r y c z n e m i , napisami fto- sownemi do u r o c z y l l o ś c i , którą obchodzono. Król nie c h c ą c , aby obiedwie, podług z w y c z a i u , p o s z ł y
na łup p a z i o m , posiał iedne z nich Fannie de
Gnebriant. Stała ona w ięcey iak miesiąc w j e y
p o k o iu ; każdy przechodząc coś z niey u k ru szył, a Tatarowie n i e w o l n i c y , k tórzy drzewo n o s i l i , dobrze się nią ładowali : mimo tego uftawnego rabunku , w i ę c e y iey iak połowa zoftała.
Bankiet ten nieco się iuaczey o d p r a w i ł , iak korrespondenci Pana Renaudot o nim mu donie
śli do iego g a z e t y ; gdzie częfto umieszczali rze c z y niegodne pióra i e g o , zdolne nawet nadwerę żyć reputacyą d z i e ł a , którym się zaprząta. M i e liśmy kilku s łu ż ą c y c h , pisarzów rozmaitych re-
lacyy : c z y n ił to każdy wedle swey sposobności,
pisał z nich iedne i nasz p i ł k a r z , gdzie sie nay- bardziey zatrudniał cena mąki i iey pięknością.
J V • / k w v
T a k i e y to wagi relacya w Paryżu publikowaną była. Może w i ę c e y w i a r y znaydę ia , którego Królowa Pollka zawołać k a z a ł a , abym w id ział z b lifk a , kto siedział u tego f t o ł u , i iakim porząd kiem.
Król trzym ał średnie mieysce po prawey ręce Królowey ; X i ą ż ę Karól, zaftepuiący mieysce Posła
K a
i 48
His tory a.
nadzw yczaynego Cesarlkiego , siedział przy nim Marszałkowa de Guebriant obok Królowey, Pan de B r ig i przy Xięciu Karolu. N i ż e y P a n i Marszałko-
w e y siedział Nuncyusz Papiezki,który, iako Legat, mógł brać krok wszyftkim posłom , lecz nie chciał innego mieysca. Z a nim Poseł Wenecki : za Pa*
nem de B r ig i Bifkup Poznańfki, iako Poseł Xia-
żęcia Palatyna z N eijb u rg a , szwagra KróleWfkic-
go. Nakoniec po pośle Weneckim Bifkup d'Orange,
k tó re g o Król chciał osobiście z a s zc z y c ić , chociaż nie b y ł charakterem poselikim przyozdobiony: Z t e y p r z y c z y n y Bilkupi i Senatorowie Polscy ofia rowali mu na bankiecie Gdańfkim pierwsze t y lk o mieysce u swego ftołu. W id zia ł się z Królem w
w i l i ą wjazdu K r ó l o w e y ; i tak dolkonale gadał z nim po w ł o i k u , źe Król powiedział po iego o- deyściu : £ueslo Vescovo mi pare tuto ita lia n o C ).
Poseł Mofkiewflci, który dniem przed Królową do W a rsza w y p r z y b y ł , nie b y ł proszony na ten ban
k i e t , dla swego barbarzyńftwa i niepoloru naro du (**>
N i ż e y ftołu K ró le w lk ie g o , zaftawione b y ł y t r z y wielkie ftoły długości s a l i : u iednego iadly Damy i Panny D w o rlk ie , u drugiego Panowie i ś l a c h t a , k tórzy t y l k o c h c i e li , i tam dosyć spi jano: trzeci s ł u ż y ł za (kład półmifkom, gdzie ślachta służąca brała i e , i przynosiła Krayczym
( * ) Ten Bijkup całkiem wlochem zdaic mi się.
( w ) Mówi tu autor o narodzie Mojkiewjkim , ia- kitn buł przed panowaniem P iotra wielkie g o , który go ucijwilizował i przysposobił do te g o , czem iesl dzisiay,
Podroż Pani de Guebriant do Polski.
1 49
| f 04 * |
w i e l k i m , k tórzy ‘ ie podawali. C a ł a ta ceremo nia i zallawa podobnemi b y ł y do bankietu Gdań- fldugo: cała także muzyka Królewlka znaydowa-
ł a się w galeryi na końcu s a l i , i powszechne wzbudzała zadziwienie. Odniesiono potem K ró la w krześle do iego p o k o iu , skąd nie w y c h o d z i ł przeszło niedziel t r z y , bo się mu podagra odno w i ł a , co spóźniło t a k i e uzupełnienie iego inał-
żeńftwa. Pani Marszałkowa de Guebriant daro
wała mu czapkę nocną w o n i ą c ą , z atłasu karma z y n o w e g o , haftowaną z ł o t e m , kilka c z y p k ó w , i parę koszul nayprzednieyszey koronki Genueń- fkiey , którą t y l k o w Paryżu znaleść można.
m
t t ® ^ ^ i * ” i f l f i | 1 4 ł • • * ^ 4 *
Podarunki weselne, ofiarowane Królowey Foipdey przez ślachtę narodow a, X ią ż ą t sąsiedzkich i
Jeft to ftarożytnym w Polszce zwyczaiem , iż Senatorowie , Urzędnicy , ślachta i miafta g ł ó wne , posyłaią podarunki weselne swoim Królom. Przepych sprawia, iż z w y k ł e te podarunki są wielkiey ceny. Staią się one własnością Królo- w e y , która ie odbiera, z a c h o w u ie , przedaie,lub czyni z n i e m i , co iey się podoba. Król Pollki, iako małżonek , dał iey pierścień niepospolitey wartości. Pan de B n g i Poseł fran cuzki, imie
niem Króla s w e g o , kosztowne zausznice dyamen- towe. Syn królewlki piękny gabinet (' ) , p e ł n y rzeczy rzadkich. X i ą ź ę Karol s t r v y i e g o ,
dya--- . W --- I . i i l i n . , 1 , , ! ■ 1 , .... ... ... — — ■ ■
150
- \ • ' l
His tory a
*
/m e n t , wartujący dziesięć tysięcy talarów. Potem każdy z Senatorów, U rzędników , Staroftów ,
zna-*
komitszey ś l a c h t y , i miafta nawet ficładały s w o je prezenta przez deputowanych. T o t r z y dni , codzień przez godzin cztery i w i ę c e y trwało. Przynoszących podarunki przyymowała Królowa, w pokoiu swoim audyencyonalnym , maiąc obok
siebie z j e d n e y ftrony Marszałkowa de Guebriant,
I ' V 9 P
i Posła francuzkiego , z drugiey wielkiego Kan clerza P o l f k i e g o , i swego własnego. K a ż d y , fkładaiąc prezent* c z y n ił w krótkości ten kom plement.: „ Nayiaśnieysza P a n i , Senator lub Pan
}, N. ofiarnie W aszey Królewfkiey Mości ten dar,
A
„ w dowód poszanowania swego i radości z szczę- 9, śliwego iey zamęźcia.,, P»yły to t a c e , wielkie w a z y , c z a r y , wanienki, i inne naczynia z ło t e , lub srebrne naykosztownieyszey r o b o t y ; część ich znaczn a, drogiemi sadzona kamieniami. Prócz
t e g o , naybogatsze Perikie kobierce, tkane z ł o tem i srebrem, p e rły , dyamcnty, łańcuchy z dro gich kam ieni, a nawet znaczne summy czerwonych s l o t y c h , i medale z ł o t e , bite umyślnie. Przeko nany ieftem, źe odebrała w takowych podarun kach , wartość czterechkroć ftu ty sięcy talarów »
a to ią nie w i ę c e y k o s z t o w a ł o , iak wdzięczne przyięcie. Kanclerz iey za nią dziękował. Od n o siły te dary do pokoiu K rólow ey iey kobiety, prowadził ie z lalką ceremonialną iey Marszałek,
aby im plac czyniono.
Woiewodowie Wołofki i Moldawlki , którzy chociaż holdo wn iey Turka , nie iak im ieszcze spo
Podrok Pani de Guebriant do Polski.
151
Polfkiego ; i k t ó r z y częPto w z y w a ia protekcyi ie g o , g d y są uciemiężeni; w ysłali także sw ych
P o s łó w , pod pretextem małżeńftwa tego i odda nia podarunku K r ó l o w e y ; w r z e c z y zaś saraey, aby traktować z Królem i z Senatem o. woynie przeciw Turkom zamyśloney. P o p u b lic z u e y au~ dyencyi u Króla , byli wprowadzeni do K rólow ey przez wielkiego M a r s z a ł k a , mieli do niey mowę swoim ię zyk ie m , który chociaż pochodzi od S ł o wackiego , iak i P o l f k i , tak się iednak od niego różni , iż trzeba b y ło t ł u m a c z a , przez którego Kanclerz od Królowey odpowiedział. Ofiarowa li , imieniem X :ążęcia swego , muśliny haftowane
złotem, zawinięte w bogatych kobiercach z ł o t y c h , srebrnych i iedwabnych, potem pocałowali rękę Królowey- B y l i ubrani popollku, w obszernych czarnych sukniach, lecz nosili długie brody po
g r e c k u , równie i w ł o s y .
Spóźnił się Poseł Mofkiewlki z oddaniem pre zentów K r ó l o w e y , c z e k a ią c , aby Król w y z d r o w ia ł , i dał mu pierwsza audyencyą. Maią ten z w y c z a y , iż nie chcą prezentować się K r ó l o w i , jeżeli nie ieft u bran ym , gdyb y naycięższą b y ł ) • z ł o ż o n y chorobą. Jeżeli z łóżka wftać nie mo~ ż e , trzeba p r z y n a y m n i e y , ai)y b y ł ubranym i wspartym pod ramiona, inaczey, nie m ó w iw s z y , odchodzą. Dlatego Poseł ma zawsze widza, który
d o ftr z e g a , czyli go nie zwodzą, mianowicie w z g l ę dem t y tu łó w Króla i ich X i ą ż e c i a , które z w y k le wielkim podleguią sporom. C z y t a ie P o s e ł , aby nie zapomniał, powtarza ie świadek ; a jeśli im . który ieft z a p r z e c z o n y , k rzy czą do zagłuszenia,
sposób u g o d n y , aby te spory przytłumić. N a wzajem te yże samey doznaią trudności : a g d y t y t u ł y z jedney i z drugiey ftrony są ukończone, dopełnionym ieft pryncypalny punkt poselftwa.
G d y b y zaś czego odftąpili bez p r z y c z y n y , lub nie dość uporczywie bronili godności Pana swego, czekąią ich za powrotem nie małe kary. N a cze l
nikiem tego Poselftwa b y ł świekier młodego Xią- źęcia, dziś panującego ; lecz nie będzie miał ukon* tentowania, widzieć na tronie wnuków swoich, dla niedoleżności męża. Wróci raz ieszcze berło
Mo-V % J
fldewfkie do wyboru ludu, bo sioftra X iążęcia nie ma męża. Stany , które iey przeznaczy ty Hrabię
Wolmozcij (bękarta Króla Duńflciego), w t r ą c i ł y go
do wiezienia za t o , iż religii zmienić nie chciał, przedsiewziąwszy zamknąć w klasztorze swoie Xiężniczkę, Nędznym b y ł wjazd Posła tego do W a r s z a w y : miał z sobą dwieście, lub trzyfta osób Źle ubranych w niepoczesną żałobę, którą nosili po zeszłym Panie swoim. Większa ich część iecha-
ła sankami, konie które ie c i ą g n ę ł y , niewię- ksze pewnie i nićpięknieysze od naszych osłów francuzkich; dlatego nie dano tym bezecnym zwierzętom ftaien , iak innym, uszykowano ie na podworzu P o s ł a , i iadły na ziemi. C o się t y c z e Dworu posellkiego, nie lepsze obyczaie iego, iak ubiory. Jedli bez serwet i obrusów , a raczey nie *'
iedli „ale pili zawsze, nie wino lecz gorzałkę , któ rą się od runa do wieczora zalewali. G d y ś m y przez ciekawość odwiedzali to poselftwo, obawia
łem się „ aby nam tego piekielnego napoiu nie o-ftaKfwaU* ( b o prócz smaku i zap ach u, cj którzy
Podroż Pani de Guebriant
do Polski.
153
I ' J • i — . f % * . | \ . §
0 '
go r o b i ą , nienayprzyiemniey w y g l ą d a i a ) , lecz ta grzeczność nie przyszła im nawet do .myśli.
Chociaż są ślachtą , bawią się kupiectwem, i sp-rzedaią, p i z y zręczności t y c h poselftw, sobo- l e , t y g r y s y i gronoftaie , które niegdyś Królów
i Panów naszych ftroiły. Prócz wynalazku f a ł szowania f u t e r , ro zu m iem , iż mało sztuk znają, w y i ą w s z y initrument chrapliwy nakształt dawney l i r y , złożon y z pięciu, lub sześciu ftron grubych iak rakietowe ; natem nakształt lutni b r z d ę c z ą , szyia nawet na opak, iakośmy to widzieli w przed- pokoiu posła. Chcieli trząść Xiędza
de Bleurt
spowiednika K r ó l o w e y , z którym byliśmy dla w i dzenia ich futer. Ubiór ich podobny ieft Pol- Ikiemu, pycha niefkon czo n a, nie chcą ujłępo- wac żadney koronie, zaszczycaiąc swego Xiążęcia, t y t u ł e m Cara różnych Króleftw. G d y Posłówp r z y y m u i ą , lub gdy ich Posłowie są p r z y i ę t e m i , targować się t r z e b a , kto pierwszy z konia
zsię-ich X ią ż ę
Radziwiłł
Podko morzy L i t e w f k i , którego Król naprzeciw nim p o s ł a ł : udał bowiem pośpiech w zsiadaniu dla p o witania Posła : ten z konia ikoczył natychmiaft,
a X i ą ż ę , wftrzymawszy się n i e c o , dopiero go pozdrowił.
Król Pollki ubrał się w łóżku , około które go ftali Senatorowie, zgromadzeni na audyencyą Posła tego. P r z y b y ł na nie z całym swoim d w o rem , w s z y s c y z podgolonemi umyślnie brodami,
1 5 4
Historya
.v ^ ! ' . * ^ * > • V ; ; ; v * / • r t * * Ą ' \ M
dem Inflant, xięfhv Smoleńfkiego i Czerniechow- Ikiego, które chciano , aby uznali za oddzielne od ich pańftwa. Uczynili tę ż same trudność , g d y
ie wymawiano w tytu łach Królewflcich ; iednakże uftąpić m u s ie li, ponieważ kraie te zabezpieczo ne b y ł y koronie Polfldey oftatnim pokoiem. P r z e ł o ż y l i zlecenie s w o i e , to ieft odnowienie p r z y mierza , które trwało pod panowaniem zmarłego xiążęcia,i związku zaczepnego i odpornego między dwiema narodami. C o się miało znaczyć uzbroienie się przeciw T u r k o m , i wydanie im w o y n y , ł ą c z n i e
2 Wołochami i Moldawianami, aby ich s i ł y rozer w a ć , całkiem w tedy natężone przeciwko R z e c zy - pospolitey Weneekiey , która ku s w e y obronie iłarała się wzniecić te burzę. Zadał tego K r ó l , X ią ż ę woienny i żarliw y o wiarę. C z y n i co mo- 2%, aby ftany do w o y n y n a k ł o n i ł , lecz wszyftkie iego usiłowania dotąd nie wiele pomogły. Po fkończoney m o w i e , pocałowali rękę Króla. M i ę d z y innemi r z e c z a m i, ofiarowali mu ty g ry s a , ż y
jącego w klatce drewnianey. Posłał go Król na- tychmiaft Marszałkowi Kazanowjkiem u, wraz z
’ Mofkalem , którego zoftawili , żeby miał o z w i e rzu ftaranie. Po Ikończoney >t Króla audyencyi,
zaprowadził Marszałek wielki koronny Posła i dwór iego do K r ó lo w e y : ukłonił się iey g ł ę b o ko wraz z calem swoiem towarzyftwem ; potem
g ł o w y nakryli. O ś w ia d c z y ł imieniem Pana swego radość z j e y z a m ę ź c ia , z Królem tak możnym i
zwyczajem pokazywać ie wprzód Królowi i Kró- Iow ev z wyrażeniom ceny. Jeśli się im ppdoba-
i a , zachowuią ie płacąc ; w pizeciwnym przypad ku , wracaią do ich m a g a zy n u , gdzie ie przedaią, lecz przed tą audyencyą nic na targ nie wyftawu-
ia. Zwykłemi ich kupcami są żydzi , nabywają od nich futra, które częfto fałszuią , potem prze- daia ie iak naydrożey ślachcie Polfkiey na borg, l i c h w ę , lub zaftawy. M a ło co Mollcale mieli pię knych s o b o l i : do tego drożey ie cenili, niż ptze-
daią w Amfterdamie , gdzie ieft ich handel zwy~ c z a y n y .
Opis znakomitszijch zdarzeń Dwora Polskiego w. Warszawie, od Jtg. M a r c a , do .tg. Kwietnia :
Pani M arszałkoweif de Guebriant.
" i " S * ! Ł ‘ 1 * , f ! ’ * i ‘ * * / ' 1 > n ‘ 1 r
Król Polfkiblifko t r z y tygodnie w -łóżku prze pędził , mocną podagrę c i e r p i ą c y , która spóźnił# dopełnienie małżeńftwa iego. Przykro z n o s i ł , że mu słabość nie pozwalała rozmawiać się z Pa* nią Marszałkową de Guebriant. Nie dał iey au^
dyencyi partykularney od t e y , którą miała publi cznie , w dzień przyiazdu Królowey, bo nie chciał ie y w łóżku przyymować. Jednakże ośw iad czył, Fanóm Polfkim wolą swoię ; aby odbierała h o n o r y , iakie należą Damie takiego urodzenia, i takim za- szczyconey urzędem , równe tym, iakie oddawano arcyxiężniczce In s p r u c k ie y , sioftrze wielkiego
xiążęciaToficańfkiego, g d y nieboszkę Krylową do Polfki przyw^ioęła. Z l e c i ł nawet osobiście ftara- nie o niey , i kawalerlką usługę Kasztelanowi War-* szawlkiemu , panu dofkonatey grzecznośęi i w ję-? zylcu francuzkim biegłemu,
1 5 6
H i s t o r y a
V « j I ' ' * i f . J4 *f
Wszyftka znakomitsza ślachta czefto ią od wiedzała : pokóy iey zawsze b y ł pełny pierwszych urzędników Pollkich. Kanclerz i oba X iażeta
. w 1 / w w
Radziw iłłow ie y traktowali ią okazale: Marsza
łek K azanow fki, pan nieporównanego rozumu , i
osobliwszey wspaniałości, dał iey, iak inni, p y szny kolącym z balem , na którym tańcowała z o na iego z damami i kawalerami swego pokrewień- ftwa. Cierpiał Marszałek, iak i Król iego, ciężką podagrę; mimo tego nie omieszkał odwiedzić Mar
szałkowa de G uebriant; s ł o w e m , pok óy iey i
przedpokoie napełniali zawsze panowie i panie Pollkie. Poseł Papiezki, prałat znakomity pobo żn o ścią , rozumem i ślachetnością, ezęfto u niey
’ ' V * • V * * / ’ ,« • . » ' ' • » ' ’ 1 * i • j , • ^ 1 « • • • J
b y w a ł , jako też Pan Tripolo poseł Wenecki.
Pozdrawiali ią także deputowani rui aft, ich imię-* • • U \ U h S I * %
nierffc Nakoniec, odebrała nadzwyczayne hono ry, z takiem ubieganiem się i uprzeymością^ że sie Dwór PoHki zdawał szacować każdy z j e y rzad
kich przymiotów t y l e , ile i e y charakter Posło- w e y extrnordynaryyney i Ochmiftrzyni Jey Kró- lewlkiey- Mości.
Król słysząc uftawne o niey p o c h w a ł y , nie chciał dłużey odkładać audyencyi ; czefto wprzó dy p o s y ł a ł , wymawiaiąc s i ę , że iey dotąd nie- p r z y i ą ł , będąc chorobą złożonym. Nakoniec k a z a ł o ś w i a d c z y ć , iż chęć widzenia przełamie tę trudność, i że się na przyjęcie iey ubierze. U- miała cenić tę grzeczność Pani de Guebriant ;
była u Króla i dwie godzin spędziła , siedząc przy łóżku iego. Chociaż wielki ten X i ą ż ę nie umie
naszego ięzyka , a on-a w ło fk ie g o , którym do niey uł> Jednakże się dofkonale zrozumieli. Po
Podroż Pani de Guibńant do Polski.
1 5 7I « •
żnych mowach o związkach dwóch koro n , X i ą ż ę ten pełen grzeczności , poftrzegłszy portret Mai-
szałka
de Guóbriant
na iey zegarku, z w ró c ił mo wę ku niemu, wynosząc sławę i e g o , i iey osobi- fte przym io ty. C h w a l i ł twarz r y c e r fk ą , co tak dobrze wielkie iego c z y n y o z n a c z a ł a , i po kilka r a z y przypatryw ał się temu portretowi. M a r szałkowa p ro s iła, aby go przyjąć r a c z y ł , z czego sie w ym ówił; lecz gdy w y s z ł a * posłał do niey W . Ł o w c z e g o PanaM e g d a l
, obligując i ą , żeby mu go odesłała : a chcąc iak n aygrzeczn iey oka zać , ile ten dar szacuie, powiedzieć k a z a ł , że go p r z y y a i i e , ieśli mu ieszcze ofiarować zechce. O świadczyła mu wdzięczność swoie za tę łajkę. Odbierając go Król z l e c i ł , aby ią zapewniono, źe ten d a r , pieiwsze mieysce w gabinecie iego trzymać będzie, i posłał iey przez te g o ż w ie lk ie go ł o w c z e g o bunt soboli dofkonałey piękności. W y t łu m a c z y ć muszę rodzay t e g o podarunku, na północy tyljco używ anego. D w a , lub t r z y tu ziny lkórek sobolich, w iąże główkami jedwabny sznurek; ten się przesuwa przez worek równey im długości z w y c z a y n ie z zielonego atłasu: opie rają się 11 g óry o dzwonek srebrny, gdzie go w ę z e ł wftrzymuie: za pociągnier.iem sznurka, Ikór- ki te w worek w suw ają się , Jctóry się potem z obóch końców zamyka. Bunt ten soboli w a r t o - '
w a ł sześćset lub siedmset talarów.
1 5 B Historya.
aby w innych wizytach > s łu ż y ła za tłumacza c i o t ce swoiey. Odbierała ona tysiączne grzeczności od Panów Polfkich. Ł o w c z y wielki , dowiedzia w s z y s i e , iż lubiła polowanie, dał iey t r z y razy tę rozrywkę , którą dzieliła z damami Polfkiemi dworu Królowey. T o w a r z y s z y ł im Pan Piałem •>
berg , Koniuszy Jego Królewfkiey M o ś c i : Ł o w c z y
zaś wielki traktował wspaniale , choć pod wiey- fkim dachem, gdzieśmy w s z y s c y pili po Pollku.
Szczęśliwe ł o w y b y ł y , zawsześmy siedem lub osiem sarn i danieli ubili, nie licząc lisów i z a
jęcy. K rólo w a, która raz na nich znaydować się c h c i a ł a , szczęśliwszą ieszcze znalazła się spokta- w s z y Króla , który się na nie w y b r a ł incognito
W małey odkrytey karecie, i z sobą ią odwiózł.
R a z , gdy Panna de Guebriant wracała z po
lo w a n ia , X ią ż ę Janusz R a d ziw iłł i S lu szk o p o d r
fkasbi wielki L i t e w f k i , w towarzyftwie znaczney liczby ś l a c h t y , wyiechali naprzeciw n i e y , chcąc
ią zabawić konną gonitwą. Konie ich b y ł y o k r y te dywdykami z axamitu złotem h a f t o w a n e g o , wlekacemi sie po ziemi : ubiór całkiem złotem
V W 1
śkłący. Kładli czapkę na długiey żerdzi , którą trzym ał s ł u ż ą c y , i tę końcem kopii porywali.
Potem S lu szk o biegaiąc, cilkał na powietrze to~
porzec w o i e n n y , i łapał go za rękojeść o dziesięć kroków , zbyt zaufany w swey zręczności , żeby się niebezpieczenftwa obawiał.
P odroż Pani de Guebriant do Polski.
159
w ie lk ie y n o c y smutno i okropno w i d z i e ć , iak od w i e d z a n e k o ś c io ły dzień i n o c , przy świetle smolnych pochodni , i cl a po pięćdziesiąt, lub fto za k r z y ż e m , z dyscyplinami krwią zbroczonemi , (których końce powiększey części żelaznemi k o l cami są zaoftrzone), i słyszeć napełniających u l i ce przeraźliwym wrzafkiem ! Okryci są kapturem,
w mieyscach t y lk o oczów przedziurawionym , z kapą płótna białego lub czerwonego : na niey w y dane są. kości, lab trupie g ł o w y , z tym napisem:
Memento mor
i. W wielki piątek nie przeftali bi czować się po przedmieściach, w m i e ś c i e i k o śc io ł a c h , do któnrch wchodząc ten pacierz mówili.$ esus p i u s , J e s u s fo r tis
,Deus im m ortalis
,mi
serere nobis.
Potem padali plackiem na ziemie,i k r z y ż c a ł o w a l i , a wftaiąc odkrywali gołe ple c y i siekli ie okrutnie przez całe
Miserere.
W i działem w i e l u , których rany głębokości palca b y ł y . C o sig działo w m i e ś c i e , srożey się ie szcze po Wsiach dopełniało. Z galeryi zamkuWarszaw/kiego, widzieliśmy wsie nadbrzeżne W i s ł y , oświecone białkiem pochodni i tysiączne pro- c e s s y e , których s i ę wrzafk o uszy nasze obiiał.
Wzbudzała we mnie politowanie ta m ęcza rn ia , lecz bardziey ieszcze ubolewałem nad ślepem ich uprzedzeniem: rozumieją b ow iem , iż nayw ięcey dla zbawienia c z y n i ą , dręcząc się tym sposobem, i masła w poście nie jed zą c; w czem są tak fkru- pu la tn i, iżby umrzeć w o l e l i , iak się tego dopu
Pol-*6.0
Historij a.
* i
' J
fki p r z y w i ó z ł nam Król Henryk U l . wynalazek
swoich pokutników, których kuglarftwo, i rodzay ten nabożeńftwa , i tego Króla pogardą okryło. v W wielki p i ą t e k , Xiądz F leu ri. spowiednik i
kaznodzieja K r ó l o w e y , Doktor S o r b o n y , miał w kaplicy zamkowey wyborne kazanie o passyi , gdzie się znaydowali z Królową w s z y s c y dwor s c y , którzy nasz ię z y k rozitmieią. Zbudowani
niem, głosili , iż Polfka nietylko wdzięczną była Francy i zu tak cnotliwą K r ó l o w ą , lecz wraz obo wiązana za tak wielkieeo kaznodzieie. . ' V O Xiażew O
R a d z iw iłł i HrabiaD en hoff, choć lu trzy , oświad
c z y l i , iż chcieli mu powierzyć sumnienia swoie, i że różność ich religii nie ^ będzie przeszkodą, aby nie polegali na jego roftropności, w wielu punktach , które się do nar.zey wiary ftosuią.
T e g o ż dnia i w Sobotę odwiedzała Królowa K o ś c i o ł y , t o ż uczyniła i marszałkowa de Gue~ b r ia n t , z całym swoim dworem , dla zyikania
od-I , •
’ puftów przed Nayświętszym S a k r a m e n t e m , któ
r y , (_ iak u n a s ) wystawiaią pod baldachinami , lecz kształtrtiey ( i a k n a s z e ) ftroynemi. W e wszysftkich prawie grobach le żał Pan JE Z U S u- m a r ły , przy nim M a t k a N a y ś w i ę t s z a : widać b y
ło padaiącą się ziemię i niebios różne o b r o t y ; wszyftko to nader w y d a tn ie , dla nieprzeliczoney liczby lamp i świec iarzęcych. Grób Jezuitów był c a ły z ł o ż o n y z pałaszów, s z y s z a k ó w , i bro ni prawdziwey, a u wszyftkich muzyka słyszeć
się dawała. W Sobotę K r ó l o w a , podług zwy- czaiu kraiow ego, pół prawie nocy w Kościele spę dziła , i niemal dzień c a ł y W ie lk o n o c n y : Król nawet kazał sie tam zanieść, Nie t y lk o w y c i ą
Podroż Pani de Guebriant do Polski.
i 6 l
gają tego Polacy ocl X i ą ż ą t swoich , lecz radzi* by ich przymusić do codziennego mszy słucha
nia. Maią w s z y s c y dnia tego baranka święcone go n a f t o l e , sucho pieczonego, z plackami pełne- rai szafranu i r o z e n k ó w ; kosztuią po trosze wszyftkiego , resztę zoftawuią służącym ; po czeni f t ó ł , iak z w y k l e , zaftawiany b}'wa.
W wielkonocnym tygodniu miała Pani de G u e - briant dwie audyeneye u Króla , który nie prze-
ftaiąc chwalić iey rozumu i c n o t y , przed pier- wszemi osobami dworu swego , p o w i e d z i a ł : że chociaż Król francuzki m óg ł mu przysłać któr^ z X ię źn iczek krwi s w o i e y , nieumiey iednak jest mu obowiązany za to , ze na ten urząd w y b r a ł damę tak dofiionałą , takiego r o z s ą d k u , ta k ie y ż y w o ś c i rozumu, tak w d z i ę c z n ą , tak s zc ze rą , tak przenikłą i rozsądną; iż przeszła mniemanie, k t ó
re miał o damach fjrancuzkieh > chociaż niemało o ich przymiotach b y ł uprzedzonym. D o d a w a ł : że d a m y , które zaznał w Niemczech i we W ł o
szech , nie b y ł y tak dolkonałemi; s ło w e m , że ł ą c z y w sobie celnieysze p r z y m io ty t y c h trzech na
rodów. i
Oddaiąc Pani de Guebriant w i z y t y z p o ż e
gnaniem wszyftkim damom dw orfkim , odwiedziła także N u u c y u s z a , posła w eneckiego, urzędników wielkich koronnych, między innemi X i ą ź ą t R a d z i-
w i i i
6
w , którzy ią traktowali , kanclerza wielkiego , podkanclerzego i marszałka Kaczanowskiego,
B y ł a przy ię tą od nich z wielką ceremonią u drzwi pałaców, wśród ich gwardyi i hayduków pod bro
nią. Marszałek K d za n ow ski, który ieft wzorem
dofkonałości dworfkiego c z ł o w i e k a , nie chciały
aby podagra przeszkadzała mu , okazać uprzey- m o ś ć , z w y k ł ą sobie w lepszem zdrowiu. Kuzał
się zanieść ze schodów w krześle. Otaczało po dwórze iego trzysta hayduków pod bronią, u s z y kowanych w dwóch rzędach. Około osoby iego znaydowało się w ię c e y , iak pięćdziesiąt ślachty,
V * * . %
ubranych w atłas ż ó ł t y , z kurtkami błękitnego a t ł a s u , ( c i są nakształt naszych p a z i ó w ) i wielu innych doyrzalszego w i e k u , ftroynych iak nay- wieksi panowie. Zona iego , córka Avoiewody no wogrodzkiego , b y ła w tow arzystw ie licznem pa nien kształtnie ubranych: lecz wspaniałość ina- c z e y ie^zcze okazała s i ę , gdyśmy do pokoiów w e
szli. W ł o c h y , któreśmy potem w i d z i e l i , nic tak okazałego nie m a i ą , ani prawdziwie pańskiego.
Przyznam się , żem b y ł omamiony, i żem się mniemał przeniesionym we śnie do iakiego czaro- dzieylkiego pałacu : bo chociaż ten ieft regularnie po wlofku z b u d o w a n y m , około w ielkiego czwo- rograniaftcgo podw órza, powierzchowność iego
nie obiecywała t e g o , co się nam wewnątrz w i dzieć dało. Apartament fkłada się z pięciu , lub sześciu polcoiów ciągiem idących , i wftęp daią- cych do t y l u ż pobocznych. Wszyftkie sa o k r y te obiciami wschodniemi nayrz;adszemi , w sre brnych i z ł o t y c h m ateryach ; rośli się w niektó r y c h znayduią ł ó ż k a , są z z ł o t o g ł o w i a , którego blaik przypomina słońce przy wschodzie. Poko- ie zdobią wielorakie szafy nayprzednieyszey ro