• Nie Znaleziono Wyników

Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 3 (sierpień 1801)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 3 (sierpień 1801)"

Copied!
130
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

N O W Y

P

A

M

I

Ę

T

N

I

K

* > W A R S Z A W S K I . R O K 1 8 0 1 . S I E R P

1

E Ń . _ ^ - r ... . . ' . ' ' f r , * ' H I S T O R Y A . % • l ^ ( | i A t ■ ł • 1 » I I V S ft * 1 ^ . 1 | 'i \ | I Ą I * v ‘ • 1 J 7 ' J 1 | I p f ft ! | ‘• #l * * * f \ . | k | * * . / ' 1 , , I ’ f , / V * t „ ł ’ •’. *

Ciąg dalszy, podróży. Pani de G u e b ria n t, po* slowey n a d zw y cza jn ej do Polski za W iadijsla* uia IVsa>

Królowa Polska wyieżdża z Gdańska do War* szawy,

# # • * 1 j . » *

I ' v i « • * / / * - i 1 • . M ł < * ł i % j ’ 1 1 ' * . 1 l ) a % Królowa w y i e c h a w s z y 2 Gdańska przed po­

łudniem we środę dnia 2 1 . L u t e g o , udała się do

Dersąwy o pięć mil. X i ą ię zaś K arol z w ię k s z ą

częścią ślachty p o l s k i e y , wrócił na Toruń do Warszawy drogą, n a y k r ó t s z ą , lecz mniey w y g o ­

dną. W y i e ź d ż a i ą c , przeiechała pod tenii same- mi tryumfalnemi bramami * które na ie y wjazc! wystawione b y ł y , i też same odebrała o k r z y k i

od Herkulesa i A t la s a . Obiedwie chorągwie mie­

szczan, które naprzeciwko niey w y j e ż d ż a ł y , t o ­ w a r z y s z y ł y iey przy odieździe mil dwie , w je-* dnymżc lirom i porządku. G d y żegnali Królo­

w a , up e w n iła, iż starać sie bedzie za w d zię c zyć ich gorliwość i przywiązanie^ Miasto Dersawct

• I ’ * • Zs ^ H .

(4)

130

Bistorycti

• | • r- « l 'm g r

w ypraw iło kompaniią infanteryi przeciwko n ie y , i p rzyieło Królową z w iększa u p rz e y m o śc ią , iak

okazałością. Miafto t o , chociaż dawne i dosyć znane, nie ieft ani ludnem, ani b o g a t e m , j czu-

ie ieszcze ciosy oftatniey w o y n y ze Szwedami , którzy ie o p a n o w a w s z y , aź do pokoiu dzierżyli. Jednakże ofiarowało Królowey różne podarunki,

do iey stołu s łu ż ą c e , mianowicie kapłony w i e l ­ kości indyków i wyśmienitego smaku. W tern m ieście, iak w i n n y c h aż do

Warszawy,

( w y i ą 1 w s z y

Malborg

i

E lb lą g

) , gotowali kucharze wśród placu

\

pod szopami, umyślnie na to spo- rządzonemi z choiny.

We czwartek dnia a s . Królowa ftanęła W

Mai-

borgu

, o cztery mile od

Dersawij,

przebywszy W i ­

słę po lo d z ie , równie iak c a ł y ekwipaż : mieszka­ ła w pryncypalnym apartamencie zamku. Pani

dc Guebriant

, drugi po niey miała. Hrabia

Den-

h o ff

woiewoda p o m o rsk i, marszałek K r ó lo w e y , zarządza tym zam k ie m , iako adminiftrator do- chodów królewskich w Prusiech. C z ę s t o w a ł on

ią wspaniale z całym dworem. Jadła z panią marszałkowa u osobnego f t o ł u : u innych zaś da m y i ślachtn polska. Francuzi z w y k ł y sw óy ftói m i e l i , do którego im w szy stk ie g o hrabia Denhoj)

dostarczać k a z a ł, maiąc równie ftaranie o ich ko- niach. B y ł przygotow any feierwerk na ten wie­

czór : lecz t e n , dla iakieysiś p r z y c z y n y , dnia t e g o , mieysca nie miał. Odesłano go do

W arsza•

wy,

aby nim wjazd królewski p r z y o z d o b ić : lecz choroba Króla i w te d y mu przeszkodziła. Z te ­ g o powodu miała się Królowa dni kilka w

M ai

-

(5)

wiado'-? Ił r «* / * R ' , /

Podroż Pani de Cuebriant do Paliki

.

1 3 1

mości o zdrowiu K r ó l a : 2inienił się iednak ten z a m y s ł , t a k , iż Królowa Avprzód w N iep oręcie,

%

potem w Falentach zatrzymała s i ę , puściwszy

się w piątek zrana w drogę do E lblą g a .

M alborg l e ż y nad N o g a tem , ramieniem W i ­

s ł y , w żyznym kraiu. G d y Prusy danemi b y ł y K rzyżakom , pod ich czwartym mistrzem Her­ manem de S a ltz a , a to ż e b y Prusaków b a łw o ­

chwalców p oskrom ili, i do wiary chrześciiańfkiey p r z y w i e d l i , z a ł o ż y l i w roku 1 2 2 6 . stolicę swo- ię w M a lb o rg u , który u fo rty fik o w a w s z y , aby

im s ł u ż y ł za o b r o n ę , zbudowali w roku 1 2 8 1 * zamek, gdzie ich dwunafty mistrzf y g f r y d z F eu ch t- wangen , opuściwszy W cn ecyą, przeniósł swoie

siedlisko. Zamek ten l e ż y na wzgórku nad mia- ftera, pochyło zbudowanem: ofcaczaią go ftare mury ceglane. Szwedzi znieśli pół w i e ż y za dzwonicę' Kościołowi służącą. Część t e y budo­ w y ftoi na Ikale solney wielkiey t w a r d o ś c i , na- ksztalt opoki szarawey. Nierozległein ieft mia~ lto i na wpółzruynowant?m od S z w e d ó w , k t ó r z y ie oddali traktatem pokoiu 1 6 3 5 . Kiedy Król

J a g iełło odniósł sławne zwry c i ę z t w o pod Grun- w aldan nad Krzyżakami p ruskiem i, poddały mu

się wszyftkie ich miafta. B y ł b y upad! ich zakon, gdyby Alalborg nie w s tr z y m a ł broni Króla , i

gdyby ten odpór nie b y ł dał czasu Krzyżakom dźwignienia się pokoiem. K azim ierz syn J a ­ g i e ł ł y , odnowi! z niemi w o y n ę , i miasto to

trzym ał w ścisłem oblężeniu : broniący g o , c z y ­ li nie dufaiąc w sw e y s i l e , c z y l i k o rzy s ta ią c z upadku zakonu s w o i e g o ; przedali mu g o w ro~ ku 1457* wraz z kilką innemi zamkami za 4 7 6 , 0 0 0

(6)

132

Mis tory a.

talarów z ł o t y c h , i tym sposobem do korony poi- fkiey przyłączonym zoftał.

W Piątek 23. Królowa puściła się z rana w drogę do E lbląga o mil cztery od! Malborga ,.

i ftanęła o południu. Miafto t o , nad -ktorem od lat kilku dopiero Gdańsk w ziął g ó r ę , i co ie-

szcze p o m n i, ze g o przechodziło; nie będąc pe­ wnie o strzeżone , iź Królowa tamtędy iechać mia­

ł a , w mniemaniu n a w e t , iż swa droąe obróci na ,

, W \ w

T o r u ń ; nie miało czasu przygotować przyięcia,

wedle iey i sw oiey zacności. Uczynili c o mo­ g l i mieszkańcy naprędce: za pierwszą bowiem wieścią o iey p r z y i e ź d z ie , w y s z l i w liczbie wie- cey iak dwóchset konnych, w podobnym szyku ł

ftroiu , iak Gdańszczanie

:

spotkali ią o milę ,

i

do miasta przy odgłosie trąb i k o ­ t łó w . Ulice w szy stk ie pełne mieszczan zbroy- nych i chorągwi z n a l a z ł y się. Pozdrowili Kró­ l o w ą trzydziestu dział wystrzałami , i dali iey mieszkanie w pięknym domie, gdzie senatorowie p rz y s z li ią powitać , i ofiarować rozmaite dary. Ich t a k i e nakładem traktowaną b y ł a aź do s w e ­ g o w y i a z d u , to ieft do iutra. Chcąc dać po­ znać K ró low ey chęć przyięcia iey niemniey o k a ­ z a l e , iak Gdańszczanie, postawili z rana w wiel-

k ie y ulicy, niedaleko iey pałacu w yso k ą pirami­ dę , która się nakształt bramy t r y u m f a l n e j o-

t w o r z y ł a , dla przeiazdu Królowey. B y ł a ona z drzewa, o kryta płótnem malowanern, u w ieńczo­ na w górze podwóynym kwiatem liliowym i p r z y ­

ozdobiona wizerunkami K r ó l a , K r ó l o w e y , i in­ nych polskich i francuzkich Monarchów, oraz na­ pisami wierszem łacińskim. Pod bramą widzieć

(7)

się dat anioł t r z y m a j ą c y k o r o n ę , iakby nią miał u w ie ń c z y ć Królową. A ż do Kościoła Franciszka­ n ó w , gdzie Królowa m szy słuchać m i a ł a ; ulica; okryta była c h o i n a , kwiatami posianą. S ł o w e m , uczynili Elblążanie w s z y s t k o , co t y l k o można b y ło w takiey pręd ko ści, aby okazać radość sw o­ je. Nie zamilczeli iey naysławjaieysi ich A k a d e ­ micy w panagerykach i wierszach na pochwałę Krolowey.

E l b l ą g le ż y nad W i s ł ą , niedaleko od morza: ieft

miaftem a n z e a t y c k ie m , nie ustępuie pięknością Gdańfliowi, lecz nie ieft t e y wielkości. Niegdyś przechodził go handlem. Widzieć tam b y ło w i e l­ ką liczbę cudzoziem ców , mianowicie Anglików* od których wielu mieszkańców p o c h o d z ą , a w s z y ­ s c y prawie mówią ich ięzykiem. Budowa mia- ila tego ieft tak regularną, iż prawie każde drzwi z wielkiego placu widzieć można. Sytuacya ie- go i fortyfikacya ieft piękna , l e ż y bowiem w ró> w ninie, W isła go o b le w a , ma mocne mufy, w y ­

śmienite baszty i półmiesiące od arniowane i d o ­ brze okolcowane, lecz, podobno zbyt nizkie. Ob­ cowanie z cudzoziemcami, zaraziło g o , iak inne, reformą, w któ rey tak ieft zacięte ( ż e chociaż t y lk o tolerowano r e f o r m ę ) , śmieli uczniowie iey opanować Kościół w ielki. Z t e y t o p r z y c z y n y miafto to wywołanem od Stanów zoftało : późniey

zaś Zijgmu.i\t I I I . przymusił ie do oddania K o ­

ścioła. Uległ E lblą g m o c y , lecz niechęć przez

lat siedm nie w y g a s ł a . Zmówiło się bowiem taynie w roku 1 6 2 5 . z Fcibiicincm B ena mmi­

ii rem szwedzkim , i Król szwedzki ze swem w o y - fkiem pęzez zdradę mieszczan do miafta p

(8)

134-

Histonja.

tym zoftat. Choć się t o nie ftało za zezwoleniem l u d u , utracił iednak cześć s w y c h przywileiów. G d y miafto wróciło pod Polskie panowanie tra­ ktatem roku 1 6 3 5 . ; wtedy Kościół farny z n o ­ wu Katolikom b y ł oddany , którego p rzełożony

Fryderyk M eib on iu s, doktor T e o l o g i i , miał mo­

wę z powinszowaniem do Królowey.

Dwudziestego czwartego L u t e g o , Królowa pu­ ściw szy się w drogę po o b i e d z i e ; po trzygodzin- riey iaździe ftanęła w Ho la n d , miasteczku nale-

żącem do Elektora Brandębuifldego, z Prusami x i a ż ę c e m i , których ieft częścią. Konsyliarz E l e ­ k t o r a , co od Gdańfka t o w a r z y s z y ł K r ó lo w e y , dał

ie y mieszkanie w zamku z całym dworem i uda- rował ia wielką liczbą ryb p i ę k n y c h , winem 1"

wszyftkiemi rzeczami do iey ftołu potrzebnemi , zac^o . iac w z g lą d równy dla marszałkowey de G u ebria n t, i dla t y c h , co ie y t o w a r z y s z y l i . O-

patrywał on nawet żyw n o ść dla wszyftkich k o ­ n i , a to aż do granic krajów Pana swego.

Nazaiutrz Królowra udała się do Osłerod, mia-

fteczka n ie w ie lk ie g o , które ma z a m e k , równie

iak Ho la n d , i l e ż y od niego o godzin ośm. N a ­

leżało przedtem do K rzy ża k ó w , iako komenderya osobna, dziś przyłączonym ieft do W ie lk ie g o Mi- ftrzoftwa , w osobie Margrabi Brandeburlkiego. Widok iego ieft pięknym , kray dobrym , pełen ftawów i ie z io r e k , w których łowiono dla całego dworu karpie i szczupaki nies^ychaney w ielko­ ści , a to pod lodem ftóp dziesięciu grubości , i tak twardym , iż przebywaiąc go z pod podków

(9)

bowiem sieci dziurą w lodzie w y k u t a , a przez in- ne ciągną ie długiemi laskami. Czefto nawet do pomocy zaprzęgaią k o n ie , dla wielości ryb , któ­

re w sieci Wpadaią.

Dwudzieftego szóftego iechała Królowa siedm godzin na nocleg do

Gilgemburga

, innego mia- fteczka Prus x i ą ż ę c y c h , których przebycie naza- iutrz {kończyła w

Soldawie.

Miafteczko to ma zamek. B y ł iego kommendantem

La R o s e

, kre­ w ny Jenerał - Majora

R o s e

, służącego w naszem woyiku n i e m i e c k i m ; z tego powodu ofiarował różne podarunki Paui marszałkowey

de Guebri­

ant,

i ftarał się p rzygo to w ać dla niey piękne mieszkanie.

Królowa Polska, wjeżdża do swego Królestwa.

• ’ * m ^ |

Dwudziestego ósmego L u t e g o Królowa w je­ chała d o P o l f k i , przez

Mławę

o siedem godzin od

Soldawu.

Drugiego i trzeciego M a r c a , równąź

uiechała drogę aż do

Ciechanowa.

W tem mia- fteczku iakoteż w

Nowem-Mieście

ieft zamek fta- roświecki z c e g ł y z b u d o w a n y , i dosyć mieszkal­ ny. Wspomnione t r z y mieysca , chociaż imie miaft w Polszce noszą , za wiolkiby we F r a n c y i u c h o d z iły : b ą d ź , że nie są ani mu r e m , ani f o ­ są opasane, bądź , że ich domy rozrzucone w ma* ł e y są liczbie , źle ftawiane i niewygodne. C o

się tycze mieszkańców , nędza ich wzbudza po­ litowanie : większa liczba źle odziana, a prawie w s z y s c y boso chodzą. W s ze d łs zy do ich izby, u y r z y s z dzieci gołe wśród psów , p o s i ą t , kotów*

drobiu, cieląt i wszyftkiego roiUam zwierząt do

(10)

mowych. Powiem tego przyczynę w dalszem o- pisaniu Pólfki.

Trzeciego Marca Królowa ftanęła w Nieporę­ cie , po siedmio lub óśmio godzinney ieździe :

mniemała, iż iey tam przyydzie się zatrzymać , dopóki Król nie wyzdrowieie : lecz zmiana czasu

zmieniła to przedsięwziecie: dla t e g o , żeby Kró­ lowa przebyła W isłę wygodniey, nim puści , któ­ ra nie maiąc moftu , m o g ł a , z p r z y c z y n y lodów, długo Królowa zatrzymać.

X i ą l e Jfanusz Radziw ilU podkomorzy w i e l ­

ki litewski przyiechał do Nieporętu , wybrany

na to poselstwo ze stu ślachty wspaniale ftroy- ney, i oddał list Króla, który osobnym r a c z y ł z a ­

szczy cić Panią de Guebriant. Odniósł na nie o d ­

powiedź tegoż wieczora. Stróy iego b y ł polfkim, nietrudno go iednak b y ło wziąć za cudzoziem­ ca , tak dobrze posiadał nasz ię zyk : umysł zaś iego ze wszystkiem francuzki zdawał się. M ó­

wiłbym tu o znakomitych Pana t e g o przym io­ tach , gdybym do tego nie miał zręczności w in­

nych zdarzeniach, co uczynię opisuiąc nasz p o ­ wrót. Nieporęt ieft zamkiem drewnianym wy-

borney c ie s i e l k i , tak w zamknięciu , iak w swey budowie. Król i Królowa, mogą w nim w y g o ­ dnie mieszkać z pierwszemi dworu P a n a m i, a to

dla mnogości ozdobnych pokoiów. Znayduią się w nim wielkie podwórza, piękny ogród i kapli­

ca ; nakoniec nic innego w nim żądać nie można, t y l k o trwalszego materyalu : lecz ieft to o k r ę t , który częH;o opatrywać trzeba. Poftawił go nie­

boszczyk Król Z y g m u n t, znacznie przyozdobił

śyn i e g o , dzisiey s zy w ł a ś c i c i e l , X ią ż ę Kardy*

130

(11)

nał K a z im ie r z . Uczęszcza do niego K r ó l , dla wieyfkiego spoczynku, i dla blifkości W arsza­ w y , do którey nie masz, iak t r z y godziny iazdy.

^Maiąc Królowa przenieść się z Nieporętu, do

F a len t

ów

, i odbyć siedem godzin d r o g i , z k t ó ­

rych trzy po za W i s ł a , w yjech ała z rana w

Nie-/ / ‘ f 1 . I ___________ » * 1 1 * , • , » < « i ( • « ' ' f - - * ; dzielę 8* Marca. Z jedney iak z drugiey ftrony r z e k i , odbyła miłą bardzo podróż wśród równin

i lasów, Nie przebyliśmy W i s ł y bez t r w o g i , na którey inż w ody do pół ftopy było. Dla tego fta-

liśmy u drzwiczek karet, aby nam ł a t w i e y b y ł o , w przypadku załamania się lodu , na bok wyfko-

czyć. Trafiło się to Jednemu t y l k o w o z o w i , który zabrnął po sworzni y lecz bez żadnego niebezpie- c z e ń f t w a , bo spodem lód mocno trzymał. W i ­ dzieliśmy Warszawę w perspektywie, o ćwierć

m i l i , leżący na wzgórku nad brzegiem Wisły. Z a ­ broniono Francuzom wftępować d o m i a f t a , d l a t e ­

g o , iż Królowa miała bydź in cogn ito, dopókiby

się nie polepszyło zdrowie Króla , do tego ftopnia słabego , iż się dla niego dwóch dni ostatnich Doktorowie lękali. G d y Królowa blizko W i s ł y b y ł a , p rzysła ł ioy Król, przez ftaroftę warszaw- Ikiego, sanki z błękitnego atłasu , które ciągnął orzeł srebrny. Zaczekała na Panią marszałkową

de Guebriant, aby z nią do nich wsiadła i wraz

widziała piękność rzeki.

Dom falencki zbudował Zygm unt Opacki ,

rządca zamku krakowskiego, w bardzo przyiemnem położeniu , dla rozmaitości gaiów , ftrum yków , łąk i kanałów , co go otaczaia. Czasami Król tam

oddycha wieyfkiem powietrzem i dobrze mieszka. k ' / , ‘ * , | 1 - • ma bawieni rozmaite ozdobie appąrtamenta pc

Podroż, Pani

de

Guebriant do Polsku

137

/

(12)

138

Histonja.

c * • t / . i * , . . . ' p i ^ n i «

więltszey części z francuzka sporządzone ; i co nie ieft powszechnem, wszyftkie mury są gipsem Wyprawne. Dom ten ma wielkie p o d w ó r z a , ftay- fiie dobrze rozrządzone, ogród p rzyiem n y : nako- niec iefi: to piękną rzecaą w P o l s z c e , gdzie t ru ­ dność o g i p s , kamień i wapno, czyni ślachtę niedbałą w budow ie, t?.k iź przeftaie na domach drewnianych.

Nazaiutrz po przyieździe Królowey d a jFalent,

odwiedził ią maty X ia ż ę syn królewlki , które­ go p r z y w ió z ł Arcybifkup Gnieżnieńlki , Prymas króleftwa, pierwszy senator i X i ą ż ę , naczelnik w duchownych i świeckich sprawach. W i t a ł ią wymownie mową łacińfką, w którey o ś w ia d c z y ł radość swoie , z tak dobrego Króla wyboru. D o ­ d a ł , że liczy za szczęśliw y oftatek dni s w o i c h ,

g d y mu dozwala nadziei koronowania K r ó l o w e y , godney panować nad potężnym narodem. W y s z ł a na przeciw X ią ż ę c iu aż do drzwi przedpokoju , prowadzącego d o g a l e r y i , i uścilkała go. A r c y - Bifkup wracaiąc do Warszawy, , zoftawił z nim

marszałka nadwornego Kazanowskiego, aby go

o d w ió zł po obiedzie, który mu dawała Królowa. Sama ieść z nim pragnęła, chociaż iuż obiadowa­ ł a t gdyż to o drugiey po południu działo s i e :

siedział u ftołu między nią i marszałkową de

•Guebriant. X i a ż e ten ma lat o ś m , dziwnie

ła-W

<łny, twarz wdzięczna i ż y w a , k szta łt ciała pię­ kny i zręczny : kochaią go Polacy, nosi ich ubiór t

jaówi ich ie z y k ie m , równie iak niemieckim. T o ­ w a r zy s zy ła mu cała dworlka ślachta, naliczyłem

(13)

prowadziła, dokąd nap rzeciw niemu w y s z ła ; w ró ­ c i ł potem do Warszawy , aby zdał sprawę oycu,

o przyjęciu które od niey odebrał.

Kanclerz wielki koronny J e r z y OJsolińJkł„

X ią ż ę I m p e r y i, oddał K rólow ey oftatnia w i z y t ę ceremonialną , w wigilią iey wjazdu ; t o w a r z y ­

s z y ł o mu karet c z t e r d z i e ś c i , i przeszło czteryfta ś l a c h t y , prócz nielkończoney liczby hayduków i piechoty : bo ieft to zwyczaiem znaczney części ślachty, przyw ięzyw ać się do dworów i afsyftować tym , których trzyma iłronę. Nie można b y ł o w i d z i e ć , bez z a d z i w i e n i a , t e y parady okrywaią c e y drogę z Ifa rsza w y do F a le n t, i przebywa

iącey przejazdowa ulicę. Panowie \ ślachta wy*

siedli przed drzwiami pałacu, czekali kanclerza potem w s z y s c y bez porządku śli za n i m , póki

nie z b l i ż y ł się do K r ó l o w e y , która go przyięła w przedpokoju. Przez uszanowanie mówił do niey po ł a c i n i e , chociaż umiał po francuzku. Biflcup

d'Orange gładko mu odpowiedział: potćm przez

pół godziny rozmawiał z Królowa naszym iezy- kiem ; pożegnał się z n i ą , nie przepomniawszy

Pani marsznłkowey de Guebriant , którą częfto

wprzód odwiedzał kanclerza imieniem krewny ie- go. Wzroft Pana tego i poftawa, w ię c e y uderzały, iak to okazałe t o w a r z y l l w o , mniey oznaczaiące godność i sławę i e g o , iak osobiftą powagę.

W ja zd Królowey do W arszaw y. Przyięcie

przez

K róla i dopełnienie obrządku ich zam ęźcia.

-G d y zdrowie Króla w lepszym znaydowała się ftanie, niedziela 20. Marca oznaczoną była

(14)

\ - ' ' •:

s 40 B isio r y a.

na wjazd Królowey do W a r s z a w y . Wyiechała

z Falent w swey l e k t y c e , za którą ciągnęło się

w ię c e y iak sześćdziesiąt karet panów i dam pol- I k i c h , umyślnie na to z W arszaw y p r z y b y ł y c h : t o w a r z y s z y ł a iey prócz tego wielka liczba kawa­ lerów , kształtnie f t r o y n y c h , chociaż droga przez odwilż ze wszyftkiem zepsutą była. Zatrzymała się w pół d r o g i , i wftąpiia do domu na t o w y ­ z n a c z o n e g o , aby się ufryzować i ubrać mogła. T y m czasem okolice napełniały się liczbą niezli­ czoną ludzi. Szykowano w rzędy t y c h , którzy do t e y ceremonii należeć mieli : między innemi ząłlępowali brzegi drogi naftepuiący. Pięćdzie­

siąt kozaków Xiecia J a n u sz a R a d ziw iłła pod­

komorzego litewfkiego , ubrani w atłas z i e l o n y , pancerzami okryci , zbroyni toporami ; sto in­

nych szkarłatowych z takąż bronią; nalconiec ftu dwudzieftu ślachty w atłasowych sukniach ro z ­ maitych kolorów dworfttich t e g o ż Xiecia. K aszte­

lan Lanckoroński w ysłał także pięćdziesiąt koza­

ków , ubranych izabelowo z p o n s o w y m , zbroy- nych karabinami. Po t y c h szyk trzymało sto w y ­ datnych kozaków Xięcia Stanisłdw a A lberta R a ­ d ziw iłła kanclerza wielkiego litewflciego. Ci mie­

li chorągiewki czerwone iedwąbne z herbem ie- go. Daley sto kozaków marszałka Opalińskie­ go , hełmami , zbroią żelazną i płaszczami o k r y ­

tych , których rękawy b y ł y czerwone. Obok nich trzysta z gwardyi królewfltiey , takoż zbroynych, ubranych ponsowo z żółtem podbiciem. Reszta łfawaleryi ftała nieco w oddaleniu , okrążaiąc in- Canteryą: ta się Ccładała z ośmiuset Niemców

(15)

P od roż Pani de Guebriant do Poljki

141

ło w ę muszkieterów i p i k i e r ó w , z w ielkiey lic zb y hayduków różno barwiftych, to ieft ośmiudziesiąfc

kanclerza w ie lk ie g o , sto pięćdziesiąt Radziwiłła,

kanclerza l i t e w l k i e g o , dwochset pięćdziesiąt ku­ zyna iego podkomorzego l i t e w l k i e g o , stu sapie- ż y ń l k i c h , pięćdziesiąt marszałka Kazanowskiego,

i dwóchset Biflkupa poznańfkiego.

Reszta kawaleryi z wielu kompaniy uzarfkich fkładała s i ę : ieft to rodzay iazdy pancerzami zbroy- n e y , noszą na grzbiecie całkowite {kóry lampar­ cie , lub t y g r y s o w e , nakształt płaszczów ; maią kopiie z chorągiewkami kitaykowemi różnych Ico- lorów. Naczelnik kaźdey chorągwi ilał na i e y czele : miał z t y ł u wielkie (krzydło z piór ftru- s i c h , które w iatr miotał na iedną i na drugą ftro- nę. Pięćdziesiąt tam chorągwi królewlkich lic z o ­

n o , a sześćdziesiąt t r z y X ię cia R a d ziw iłła pod­

komorzego litewlkiego.

2

Ciąźę K a rol brat Króla , w yzn a cz o n y od

niego na przyjęcie K r ó l o w e y , kazał rozbić p o ­ dług z w y c ż a i u , o ćwierć mili od W arsza w y , t r z y

wielkie namioty ftykaiące s i ę . N a y w y ź s z y m i naywiększym b y ł średni, w którym p rzyjętą bydj5

9

m i a ł a , c a ł y o k r y t y perlkiemi k o t a r a m i , k oszto - wnieyszemi iak w drugich. Namioty te o p a s y ­ w a ł y parkany z p ł ó t n a , nakształt murku , z bra­

mą dla wjazdu. Królowa przebywszy całe to ź o ł- nierftwo, u namiotów zatrzymała s i ę , podał r ę ­ kę zsiadaiącey X i ą ź ę K a r o l, i wprowadził do śre­

dniego , gdzie ią naprzód sam pozdrowił imieniem królewfkiem, potem J>edrzey Gębicki Bilkup łucki,

(16)

S k o ń c z y ła się ta ceremoniia wyftrzałera sześeiu- dziesiąt armat rozstawionych około namiotów. Odprowadził X ią żę Karol Królową do karety prze-

znaczoney na iey wjazd. B y ł a ona z sukna b ł ę ­ kitnego hołlenderfkiego, wybita wewnątrz sre­ brną materyą : gałki i c a ł y oków srebrny. S i a ­ dła do niey Królowa , a na l e w e y marszałkowa. C ią g n ę ło tę karetę sześć koni białych: ftangret i foryś po polfku ubrani, nosili barwę białą z błę- jkitnym.

Miafto W ar s x atu a , ubrało pięćdziesiąt dzieci

ńiaiętnych w suknie francuzkie , z atłasu b łę k i­

tnego żółtym podbitego i w szarfy podobne, któ- Te,iakoteż cechy, afsyftowały Królowey od namio­

tów. L e c z nie nie w yrów n yw ało piękney pofta- wie huzarów , i wspaniałości trzechset ślachty , którzy przed karetą i e c h a l i , okryci kamieniami i kitami czaplemi, iak o tem obszerniey mówiłem, opisuiąc wjazd do Gdańfka. Nieukończoną zna­ l a z ł a Królowa bramę tryumfalną do te g o wjazdu

s ł u ż y ć m aiącą, który choroba królewlka tak dłu­ go czyniła niepewnym. Z tego powodu osądzono rzeczą nieprzyzwoitą dopełniać wszyftkie z w y k łe u r o c z y f t o ś c i ; i a k o t e ż , że droga tamtędy z ł a by ła, gdy mróz ze wszyftkiem puścił: przeprowadzono Królową przez inną bramę poboczną. B y ł a ona z ciesielki, płótnem malowanem okryta , przypiec r a ł y do niey dwie m n ie y s z e , górą panowała ga- łerya dla muzyki, zdobiły ią rozmaite posągi Kró­ lów i Królowych polfkich, i różne napisy. Z dwóch ftron wierzchołkiem wznosiły się dwa o r ł y , ieden biały, herb Polfki o z n a c z a ią c y , ten tr z y m a ł po­ mieszane z palmowemi laurowe i oliwne rószcz-ki;

(17)

Podroż

Pani

dq

Guebriant

do Polski.

143

. ' ' ' V V v ( *

* ’ • • i \ 1 *

drugi c z a rn y , herb

Gonzagów

niosący l i l i e , jak­ by gniazdo swoie (kłaclać chciały. Druga ftrona bramy przyozdobiona^była wielkim obrazem.

> i * . 1 l

T y m czasem gdy Królowa w jeżd żała , kilku z nas wyprzedziło ią bocznemi drogami i na dwie godziny przed nią ftanęliśmy w za m k u , c z y l i pa­ łacu królewfkim* Król b y ł

in cogn ito

w je d n e m z o k i e n , aby nas p rzyb yw aiących w i d z i a ł , a u- wiadomiony o blizkim Królow ey p r z y i e ź d z i e , k a ­ z a ł się zanieść do K ościoła

Sgo J>ana

, k tó r y za kaplicę słu ży z a m k o w i , z łą c z o n y z nim dwiema długiemi galeryami. Spoftrzegł w Kościele Pan­

de Guebriant

, na iednym z ganków , a sądząc

o ie y zacności po ie y p o fta w ie, kazał ią p r o s i ć , aby się do iego l o ż y udała. Jeft to

Oratorium

z

d r e w n a , oknami otoczone , skąd widać c a ł y

środek Kościoła.

Poftawiono Króla w krześle iego ku g ł ę ­ bi K o ś c i o ł a , powaga iego prawdziwie królewłką miała coś rycerflciego. N o s i ł suknia francuzka z materyi srebrney naynow szego kroiu - na g ł o ­ w ie kapelusz kastorow y przepasany sznurem o : gromnych dyam entów , i na pół o to c z o n y czaple- mi piórami. Stali przed nim w kole przednieysi panowie d w o r u , między któremi zn a y d o w a ł się X ią ź ę syn iego i poseł wenecki

Tripolo

. P r z e ­

s z ło godzinę czekał na Królową z niespokoyno- ścią do wyobrażenia ła t w ą , pomniącemu; że się żenił na cudze s ło w o z X i ę ż n i c z k ą , którey n ig d y nie w i d z i a ł , a którą wnet m iał zobaczyć. Z d a ­

w a ło s i ę , że gdy sp o strze g ł wchodzącą iaką z dam francuzkich, mniemaiac , iż to ieft Królo-

(18)

go na tronie p o w a g a » równie iak choroba, które~ mu miłość nawet hołd oddać musi. Przybyła na- koniec Królowa, koło piątey godziny w w i e c z ó r :

i weszła nie bez obawy, do którey sie przykłada­ ł y ficromność iey płci z w y k ł a i pos-zancwanie mę­

ż a , co miał bydź iey Królem. Uftąpić musiała miłość p o k o r z e : trzeba było nakształt Rsienj- ,

i » • i .

upaść do nóg ukoronowanego m a ł ż o n k a . G d y mu oddała ten h o ł d , z w y k ł y Króiowym polfldm, prosił i ą , aby się podniosła. Słuchała lloiąc mów kanclerza w ie lk ie g o , mówiącego do Krala imieniem króleftwa, a do Królowey imieniem Kró- la. Bilkup

d’ Orange

odpowiedział z j e y ftrony, z dziwną przytomnością i wymową.

G d y się mowy I k o ń c z y ł y , zaniesiono Króla ku O ł t a r z o w i , szła za nim K r ó l o w a , w towarzy- twie marszałkowey de Guebriant. T y m czasem Bilkup poznańfki w y s z e d ł z chóru z Duchowień- ftw em , i ialco dyecezanin warszawki p rzy ją ł Kió« Ja i K r ó l o w a , miał znowu do nich m o w ę , n a k t ó -v V rą Bilkup

d’ Orange

imieniem Królowey odpowie­ dział. Weszli potem do c h ó r u , gdzie także Król zoftał w k r z e ś l e , dla s w o i e y podagry. Nuncyusz papiezki

Torres

na tę ceremoniią legatem u t w o ­ r z o n y , p r z y ią ł ich ślubne zezwolenie. P o t e m ,

7

e Deum

laudam us

, od Duchowieńftwa i

muzy-% I J * I . %

ki śpiewanym b y ł o , a cała gwardya k r ó le w f k a , w okolicach Kościoła i w zamkowerri podwórzu rozftawiona, dała wraz o g n i a , który p o w t ó r z y ­ li mieszczanie.I ? , \ ‘ ' » X r f . 4 J • i « * J • « * * #, . * • * 1 . i A • l i • . • • . ; ’ . , « » ’ / • ^

Odniesiono Króla w krześle > szła za nim Kró­ l o w a , i udali się do ie y pokoiu audyencyonalne- g o . Tam marszałkowa

de Guebriant

Królowi

(19)

Podroż Pani de Guebriant do Polski.

145

• \ t t f ( f * - S

/ * . ; / v \ > ,

prezentowała K ró lo w a; potem krótki powiedzia­ ła komplement imieniem Króla francuzkiego i ma­

tki iego.4 słuchał iak naypilniey Król Polflci, aby go dobrze zrozumiał.

„ N a y ia śn ie yszy Panie! Król i Królowa Re- „ gentka, matka iego, rozkuli mi , abym ich imie- „ niem prezentowała W a s z e y Królewlkiey Mości

„ Królową małżonkę iego o r a z , abym mu oświad­

c z y ł a szczerą ż y c z l i w o ś ć , z którą się p i z y ł o ż y - „ li do tego małżeńftwa ? i ukontentowanie, źe „ dali W a s z e y Królewlkiey M o ś c i , iednę z

nay-„ cnotliwszj^ch, uaypięknieyszych i naydofko->«7nalszych Xi£Żniczek , co kiedy w y s z ł y z ich „ f t a n ó w ; a którą nie t y lk o iak blifką k r e w n ą ,

„ l e c z iak własną córkę kochali. Ja z a ś , N a y - ., iaśnieyszy Panie, upraszam iak naypokorniey „ W a s z e y Królewlkiey Mości , abyś łajkawie przy- „ iąl oświadczenie moie , iak wielce mam się za „ z a s z c z y c o n ą t e m , że mnie Król 1 matka i e g o „ w y b r a ć r a c z y l i , abym z ł o ż y ł a w ręce W a s z e y „ Królewlkiey Mości tak drogi zakład jedności

„ i c h koron i osobiftey przyjaźni.„

M ó w i ł także potem Pan de B r ig i Poseł Fran­

cuzki. G d y f k o ń c z y ł , K r ó l o w ą , która c a ł y czas ftała, odprowadzono do iey pokoiu , gdzie Król zoftał, siedząc przy niey wraz z X iążęciem Karo­ lem. Pani Marszałkowa de G u eb ria n t, zofta-

w iła samych aż do kolacyi , k t ó r ą ’ dano we dwie godzin potem. U c z y n i ł iey Król ten honor , że ią

na nie prosić k a z a ł , i p i ł iey zdrowie. B y ł to bankiet bez żadnych ceremoniy, uictórego Damy Polikie s ł u ż y ł y . Odprawił się w pokpiu Króle* w ey. Niedługośmy go w i d z i e l i, bo ieft zale*

(20)

conó odźwiernym i Damom pokoiowym nikogo nie w p u sz c z a ć , chyba za wyraźnym Królowey

rozkazem.

Naznaczono Pani de Guebriant piękny bardzo

apartament, zbudowany po francnzku* równie iak reszta zamku. Składał się on z czterech poko­

jów : pierwszy b y ł przeyściem do K r ó l o w e y , d r u ­ gi dla iey panien, trzeci wielki wspaniale obity, z bogatym baldachinem axamitnym , szamerowa­ nym złotem , s ł u ż y ł do audyencyi ; w czwartym ftało iey łó ż k o , wedle mody fra n c u z k ie y , z ma-* teryi z ł o t e y na dnie iedwabnem purpurowym, t a ­ każ i kotara. W jednym z kątów znaydowało

się łó ż k o dla Panny de Guebriant, iak to był Król

sam zalecił. C o się nas t y c z e , mieliśmy dom Dziekana kapituły Warszawfkiey, dla nas i kuchni naszych. Kazał go Król naiąć z p r z y c z y n y wy^

godnego przeyścia, które go ł ą c z y z zamkiem bli-1 1

iką galeryą: rozftawiono w arty u wszyftkicK drzwi, abyśmy w rzeczach naszych naymnieyszey nie po­ nieśli szkody. C o dzień przynoszono nam chleb, w i n o , r y b y , p i w o , i w s z y f t k o t o , co ieft do ftołu potrzebnem , osobliwie k o n fitu r y , cukier lodowa­ t y , bombonki i biszkokty w w ie lk ie y obfitości.

Od samego Gdańlka dom Pani M arszałkowey nie

znał innego srebra iak Królewfkie. Staranność ta rozciągała się aż do k o n i, które poftawiono na przedmieściach, i karmiono kosztem Królewflcim: aby im dać o d p o c z ą ć , naznaczono nam karety o s o ­ bne, prócz dwóch na usługi Pani M a r s z a łk o w e y i

iey Fan i en , zawsze gotowych.

(21)

Bankiet weselny- K ró leu jk i.

W niedziele dnia 1 1. Marca odprawi! sie

ban-^ J W

kiet w eselny w sali przeznaczoney na wielkie o b ­ chody. S t ó ł Królewfki b y ł wyniesiony na c z t e ­ rech w y s o k ic h gradusach , i przyozdobiony

dwo-• I \ ^

ma piramidami c u k r o w e m i, ftop dziesięciu w y ­ sokości , złoconemi i mnlowanemi w różne k o ­ l o r y , z figurami a l l e g o r y c z n e m i , napisami fto- sownemi do u r o c z y l l o ś c i , którą obchodzono. Król nie c h c ą c , aby obiedwie, podług z w y c z a i u , p o s z ł y

na łup p a z i o m , posiał iedne z nich Fannie de

Gnebriant. Stała ona w ięcey iak miesiąc w j e y

p o k o iu ; każdy przechodząc coś z niey u k ru szył, a Tatarowie n i e w o l n i c y , k tórzy drzewo n o s i l i , dobrze się nią ładowali : mimo tego uftawnego rabunku , w i ę c e y iey iak połowa zoftała.

Bankiet ten nieco się iuaczey o d p r a w i ł , iak korrespondenci Pana Renaudot o nim mu donie­

śli do iego g a z e t y ; gdzie częfto umieszczali rze­ c z y niegodne pióra i e g o , zdolne nawet nadwerę­ żyć reputacyą d z i e ł a , którym się zaprząta. M i e ­ liśmy kilku s łu ż ą c y c h , pisarzów rozmaitych re-

lacyy : c z y n ił to każdy wedle swey sposobności,

pisał z nich iedne i nasz p i ł k a r z , gdzie sie nay- bardziey zatrudniał cena mąki i iey pięknością.

J V • / k w v

T a k i e y to wagi relacya w Paryżu publikowaną była. Może w i ę c e y w i a r y znaydę ia , którego Królowa Pollka zawołać k a z a ł a , abym w id ział z b lifk a , kto siedział u tego f t o ł u , i iakim porząd­ kiem.

Król trzym ał średnie mieysce po prawey ręce Królowey ; X i ą ż ę Karól, zaftepuiący mieysce Posła

K a

(22)

i 48

His tory a.

nadzw yczaynego Cesarlkiego , siedział przy nim Marszałkowa de Guebriant obok Królowey, Pan de B r ig i przy Xięciu Karolu. N i ż e y P a n i Marszałko-

w e y siedział Nuncyusz Papiezki,który, iako Legat, mógł brać krok wszyftkim posłom , lecz nie chciał innego mieysca. Z a nim Poseł Wenecki : za Pa*

nem de B r ig i Bifkup Poznańfki, iako Poseł Xia-

żęcia Palatyna z N eijb u rg a , szwagra KróleWfkic-

go. Nakoniec po pośle Weneckim Bifkup d'Orange,

k tó re g o Król chciał osobiście z a s zc z y c ić , chociaż nie b y ł charakterem poselikim przyozdobiony: Z t e y p r z y c z y n y Bilkupi i Senatorowie Polscy ofia­ rowali mu na bankiecie Gdańfkim pierwsze t y lk o mieysce u swego ftołu. W id zia ł się z Królem w

w i l i ą wjazdu K r ó l o w e y ; i tak dolkonale gadał z nim po w ł o i k u , źe Król powiedział po iego o- deyściu : £ueslo Vescovo mi pare tuto ita lia n o C ).

Poseł Mofkiewflci, który dniem przed Królową do W a rsza w y p r z y b y ł , nie b y ł proszony na ten ban­

k i e t , dla swego barbarzyńftwa i niepoloru naro­ du (**>

N i ż e y ftołu K ró le w lk ie g o , zaftawione b y ł y t r z y wielkie ftoły długości s a l i : u iednego iadly Damy i Panny D w o rlk ie , u drugiego Panowie i ś l a c h t a , k tórzy t y l k o c h c i e li , i tam dosyć spi­ jano: trzeci s ł u ż y ł za (kład półmifkom, gdzie ślachta służąca brała i e , i przynosiła Krayczym

( * ) Ten Bijkup całkiem wlochem zdaic mi się.

( w ) Mówi tu autor o narodzie Mojkiewjkim , ia- kitn buł przed panowaniem P iotra wielkie­ g o , który go ucijwilizował i przysposobił do te g o , czem iesl dzisiay,

(23)

Podroż Pani de Guebriant do Polski.

1 49

| f 04 * |

w i e l k i m , k tórzy ‘ ie podawali. C a ł a ta ceremo­ nia i zallawa podobnemi b y ł y do bankietu Gdań- fldugo: cała także muzyka Królewlka znaydowa-

ł a się w galeryi na końcu s a l i , i powszechne wzbudzała zadziwienie. Odniesiono potem K ró ­ la w krześle do iego p o k o iu , skąd nie w y c h o d z i ł przeszło niedziel t r z y , bo się mu podagra odno­ w i ł a , co spóźniło t a k i e uzupełnienie iego inał-

żeńftwa. Pani Marszałkowa de Guebriant daro­

wała mu czapkę nocną w o n i ą c ą , z atłasu karma­ z y n o w e g o , haftowaną z ł o t e m , kilka c z y p k ó w , i parę koszul nayprzednieyszey koronki Genueń- fkiey , którą t y l k o w Paryżu znaleść można.

m

t t ® ^ ^ i * ” i f l f i | 1 4 ł • • * ^ 4 *

Podarunki weselne, ofiarowane Królowey Foipdey przez ślachtę narodow a, X ią ż ą t sąsiedzkich i

Jeft to ftarożytnym w Polszce zwyczaiem , iż Senatorowie , Urzędnicy , ślachta i miafta g ł ó ­ wne , posyłaią podarunki weselne swoim Królom. Przepych sprawia, iż z w y k ł e te podarunki są wielkiey ceny. Staią się one własnością Królo- w e y , która ie odbiera, z a c h o w u ie , przedaie,lub czyni z n i e m i , co iey się podoba. Król Pollki, iako małżonek , dał iey pierścień niepospolitey wartości. Pan de B n g i Poseł fran cuzki, imie­

niem Króla s w e g o , kosztowne zausznice dyamen- towe. Syn królewlki piękny gabinet (' ) , p e ł n y rzeczy rzadkich. X i ą ź ę Karol s t r v y i e g o ,

dya--- . W --- I . i i l i n . , 1 , , ! ■ 1 , .... ... ... — — ■ ■

(24)

150

- \ ' l

His tory a

*

/

m e n t , wartujący dziesięć tysięcy talarów. Potem każdy z Senatorów, U rzędników , Staroftów ,

zna-*

komitszey ś l a c h t y , i miafta nawet ficładały s w o ­ je prezenta przez deputowanych. T o t r z y dni , codzień przez godzin cztery i w i ę c e y trwało. Przynoszących podarunki przyymowała Królowa, w pokoiu swoim audyencyonalnym , maiąc obok

siebie z j e d n e y ftrony Marszałkowa de Guebriant,

I ' V 9 P

i Posła francuzkiego , z drugiey wielkiego Kan­ clerza P o l f k i e g o , i swego własnego. K a ż d y , fkładaiąc prezent* c z y n ił w krótkości ten kom­ plement.: „ Nayiaśnieysza P a n i , Senator lub Pan

}, N. ofiarnie W aszey Królewfkiey Mości ten dar,

A

„ w dowód poszanowania swego i radości z szczę- 9, śliwego iey zamęźcia.,, P»yły to t a c e , wielkie w a z y , c z a r y , wanienki, i inne naczynia z ło t e , lub srebrne naykosztownieyszey r o b o t y ; część ich znaczn a, drogiemi sadzona kamieniami. Prócz

t e g o , naybogatsze Perikie kobierce, tkane z ł o ­ tem i srebrem, p e rły , dyamcnty, łańcuchy z dro­ gich kam ieni, a nawet znaczne summy czerwonych s l o t y c h , i medale z ł o t e , bite umyślnie. Przeko­ nany ieftem, źe odebrała w takowych podarun­ kach , wartość czterechkroć ftu ty sięcy talarów »

a to ią nie w i ę c e y k o s z t o w a ł o , iak wdzięczne przyięcie. Kanclerz iey za nią dziękował. Od­ n o siły te dary do pokoiu K rólow ey iey kobiety, prowadził ie z lalką ceremonialną iey Marszałek,

aby im plac czyniono.

Woiewodowie Wołofki i Moldawlki , którzy chociaż holdo wn iey Turka , nie iak im ieszcze spo­

(25)

Podrok Pani de Guebriant do Polski.

151

Polfkiego ; i k t ó r z y częPto w z y w a ia protekcyi ie­ g o , g d y są uciemiężeni; w ysłali także sw ych

P o s łó w , pod pretextem małżeńftwa tego i odda­ nia podarunku K r ó l o w e y ; w r z e c z y zaś saraey, aby traktować z Królem i z Senatem o. woynie przeciw Turkom zamyśloney. P o p u b lic z u e y au~ dyencyi u Króla , byli wprowadzeni do K rólow ey przez wielkiego M a r s z a ł k a , mieli do niey mowę swoim ię zyk ie m , który chociaż pochodzi od S ł o ­ wackiego , iak i P o l f k i , tak się iednak od niego różni , iż trzeba b y ło t ł u m a c z a , przez którego Kanclerz od Królowey odpowiedział. Ofiarowa­ li , imieniem X :ążęcia swego , muśliny haftowane

złotem, zawinięte w bogatych kobiercach z ł o t y c h , srebrnych i iedwabnych, potem pocałowali rękę Królowey- B y l i ubrani popollku, w obszernych czarnych sukniach, lecz nosili długie brody po

g r e c k u , równie i w ł o s y .

Spóźnił się Poseł Mofkiewlki z oddaniem pre­ zentów K r ó l o w e y , c z e k a ią c , aby Król w y z d r o ­ w ia ł , i dał mu pierwsza audyencyą. Maią ten z w y c z a y , iż nie chcą prezentować się K r ó l o w i , jeżeli nie ieft u bran ym , gdyb y naycięższą b y ł ) z ł o ż o n y chorobą. Jeżeli z łóżka wftać nie mo~ ż e , trzeba p r z y n a y m n i e y , ai)y b y ł ubranym i wspartym pod ramiona, inaczey, nie m ó w iw s z y , odchodzą. Dlatego Poseł ma zawsze widza, który

d o ftr z e g a , czyli go nie zwodzą, mianowicie w z g l ę ­ dem t y tu łó w Króla i ich X i ą ż e c i a , które z w y k le wielkim podleguią sporom. C z y t a ie P o s e ł , aby nie zapomniał, powtarza ie świadek ; a jeśli im . który ieft z a p r z e c z o n y , k rzy czą do zagłuszenia,

(26)

sposób u g o d n y , aby te spory przytłumić. N a ­ wzajem te yże samey doznaią trudności : a g d y t y t u ł y z jedney i z drugiey ftrony są ukończone, dopełnionym ieft pryncypalny punkt poselftwa.

G d y b y zaś czego odftąpili bez p r z y c z y n y , lub nie dość uporczywie bronili godności Pana swego, czekąią ich za powrotem nie małe kary. N a cze l­

nikiem tego Poselftwa b y ł świekier młodego Xią- źęcia, dziś panującego ; lecz nie będzie miał ukon* tentowania, widzieć na tronie wnuków swoich, dla niedoleżności męża. Wróci raz ieszcze berło

Mo-V % J

fldewfkie do wyboru ludu, bo sioftra X iążęcia nie ma męża. Stany , które iey przeznaczy ty Hrabię

Wolmozcij (bękarta Króla Duńflciego), w t r ą c i ł y go

do wiezienia za t o , iż religii zmienić nie chciał, przedsiewziąwszy zamknąć w klasztorze swoie Xiężniczkę, Nędznym b y ł wjazd Posła tego do W a r s z a w y : miał z sobą dwieście, lub trzyfta osób Źle ubranych w niepoczesną żałobę, którą nosili po zeszłym Panie swoim. Większa ich część iecha-

ła sankami, konie które ie c i ą g n ę ł y , niewię- ksze pewnie i nićpięknieysze od naszych osłów francuzkich; dlatego nie dano tym bezecnym zwierzętom ftaien , iak innym, uszykowano ie na podworzu P o s ł a , i iadły na ziemi. C o się t y c z e Dworu posellkiego, nie lepsze obyczaie iego, iak ubiory. Jedli bez serwet i obrusów , a raczey nie *'

iedli „ale pili zawsze, nie wino lecz gorzałkę , któ­ rą się od runa do wieczora zalewali. G d y ś m y przez ciekawość odwiedzali to poselftwo, obawia­

łem się „ aby nam tego piekielnego napoiu nie o-ftaKfwaU* ( b o prócz smaku i zap ach u, cj którzy

(27)

Podroż Pani de Guebriant

do Polski.

153

I ' J • i — . f % * . | \ . §

0 '

go r o b i ą , nienayprzyiemniey w y g l ą d a i a ) , lecz ta grzeczność nie przyszła im nawet do .myśli.

Chociaż są ślachtą , bawią się kupiectwem, i sp-rzedaią, p i z y zręczności t y c h poselftw, sobo- l e , t y g r y s y i gronoftaie , które niegdyś Królów

i Panów naszych ftroiły. Prócz wynalazku f a ł ­ szowania f u t e r , ro zu m iem , iż mało sztuk znają, w y i ą w s z y initrument chrapliwy nakształt dawney l i r y , złożon y z pięciu, lub sześciu ftron grubych iak rakietowe ; natem nakształt lutni b r z d ę c z ą , szyia nawet na opak, iakośmy to widzieli w przed- pokoiu posła. Chcieli trząść Xiędza

de Bleurt

spowiednika K r ó l o w e y , z którym byliśmy dla w i ­ dzenia ich futer. Ubiór ich podobny ieft Pol- Ikiemu, pycha niefkon czo n a, nie chcą ujłępo- wac żadney koronie, zaszczycaiąc swego Xiążęcia, t y t u ł e m Cara różnych Króleftw. G d y Posłów

p r z y y m u i ą , lub gdy ich Posłowie są p r z y i ę t e m i , targować się t r z e b a , kto pierwszy z konia

zsię-ich X ią ż ę

Radziwiłł

Podko­ morzy L i t e w f k i , którego Król naprzeciw nim p o ­

s ł a ł : udał bowiem pośpiech w zsiadaniu dla p o ­ witania Posła : ten z konia ikoczył natychmiaft,

a X i ą ż ę , wftrzymawszy się n i e c o , dopiero go pozdrowił.

Król Pollki ubrał się w łóżku , około które­ go ftali Senatorowie, zgromadzeni na audyencyą Posła tego. P r z y b y ł na nie z całym swoim d w o ­ rem , w s z y s c y z podgolonemi umyślnie brodami,

(28)

1 5 4

Historya

.

v ^ ! ' . * ^ * > • V ; ; ; v * / • r t * * Ą ' \ M

dem Inflant, xięfhv Smoleńfkiego i Czerniechow- Ikiego, które chciano , aby uznali za oddzielne od ich pańftwa. Uczynili tę ż same trudność , g d y

ie wymawiano w tytu łach Królewflcich ; iednakże uftąpić m u s ie li, ponieważ kraie te zabezpieczo­ ne b y ł y koronie Polfldey oftatnim pokoiem. P r z e ­ ł o ż y l i zlecenie s w o i e , to ieft odnowienie p r z y ­ mierza , które trwało pod panowaniem zmarłego xiążęcia,i związku zaczepnego i odpornego między dwiema narodami. C o się miało znaczyć uzbroienie się przeciw T u r k o m , i wydanie im w o y n y , ł ą c z n i e

2 Wołochami i Moldawianami, aby ich s i ł y rozer w a ć , całkiem w tedy natężone przeciwko R z e c zy - pospolitey Weneekiey , która ku s w e y obronie iłarała się wzniecić te burzę. Zadał tego K r ó l , X ią ż ę woienny i żarliw y o wiarę. C z y n i co mo- 2%, aby ftany do w o y n y n a k ł o n i ł , lecz wszyftkie iego usiłowania dotąd nie wiele pomogły. Po fkończoney m o w i e , pocałowali rękę Króla. M i ę ­ d z y innemi r z e c z a m i, ofiarowali mu ty g ry s a , ż y ­

jącego w klatce drewnianey. Posłał go Król na- tychmiaft Marszałkowi Kazanowjkiem u, wraz z

’ Mofkalem , którego zoftawili , żeby miał o z w i e ­ rzu ftaranie. Po Ikończoney >t Króla audyencyi,

zaprowadził Marszałek wielki koronny Posła i dwór iego do K r ó lo w e y : ukłonił się iey g ł ę b o ­ ko wraz z calem swoiem towarzyftwem ; potem

g ł o w y nakryli. O ś w ia d c z y ł imieniem Pana swego radość z j e y z a m ę ź c ia , z Królem tak możnym i

(29)

zwyczajem pokazywać ie wprzód Królowi i Kró- Iow ev z wyrażeniom ceny. Jeśli się im ppdoba-

i a , zachowuią ie płacąc ; w pizeciwnym przypad­ ku , wracaią do ich m a g a zy n u , gdzie ie przedaią, lecz przed tą audyencyą nic na targ nie wyftawu-

ia. Zwykłemi ich kupcami są żydzi , nabywają od nich futra, które częfto fałszuią , potem prze- daia ie iak naydrożey ślachcie Polfkiey na borg, l i c h w ę , lub zaftawy. M a ło co Mollcale mieli pię­ knych s o b o l i : do tego drożey ie cenili, niż ptze-

daią w Amfterdamie , gdzie ieft ich handel zwy~ c z a y n y .

Opis znakomitszijch zdarzeń Dwora Polskiego w. Warszawie, od Jtg. M a r c a , do .tg. Kwietnia :

Pani M arszałkoweif de Guebriant.

" i " S * ! Ł ‘ 1 * , f ! ’ * i ‘ * * / ' 1 > n ‘ 1 r

Król Polfkiblifko t r z y tygodnie w -łóżku prze­ pędził , mocną podagrę c i e r p i ą c y , która spóźnił# dopełnienie małżeńftwa iego. Przykro z n o s i ł , że mu słabość nie pozwalała rozmawiać się z Pa* nią Marszałkową de Guebriant. Nie dał iey au^

dyencyi partykularney od t e y , którą miała publi­ cznie , w dzień przyiazdu Królowey, bo nie chciał ie y w łóżku przyymować. Jednakże ośw iad czył, Fanóm Polfkim wolą swoię ; aby odbierała h o n o r y , iakie należą Damie takiego urodzenia, i takim za- szczyconey urzędem , równe tym, iakie oddawano arcyxiężniczce In s p r u c k ie y , sioftrze wielkiego

xiążęciaToficańfkiego, g d y nieboszkę Krylową do Polfki przyw^ioęła. Z l e c i ł nawet osobiście ftara- nie o niey , i kawalerlką usługę Kasztelanowi War-* szawlkiemu , panu dofkonatey grzecznośęi i w ję-? zylcu francuzkim biegłemu,

(30)

1 5 6

H i s t o r y a

V « j I ' ' * i f . J4 *f

Wszyftka znakomitsza ślachta czefto ią od­ wiedzała : pokóy iey zawsze b y ł pełny pierwszych urzędników Pollkich. Kanclerz i oba X iażeta

. w 1 / w w

Radziw iłłow ie y traktowali ią okazale: Marsza­

łek K azanow fki, pan nieporównanego rozumu , i

osobliwszey wspaniałości, dał iey, iak inni, p y ­ szny kolącym z balem , na którym tańcowała z o ­ na iego z damami i kawalerami swego pokrewień- ftwa. Cierpiał Marszałek, iak i Król iego, ciężką podagrę; mimo tego nie omieszkał odwiedzić Mar­

szałkowa de G uebriant; s ł o w e m , pok óy iey i

przedpokoie napełniali zawsze panowie i panie Pollkie. Poseł Papiezki, prałat znakomity pobo­ żn o ścią , rozumem i ślachetnością, ezęfto u niey

’ ' V * • V * * / ’ ,« • . » ' ' • » ' ’ 1 * i • j , • ^ 1 « • • • J

b y w a ł , jako też Pan Tripolo poseł Wenecki.

Pozdrawiali ią także deputowani rui aft, ich imię-* • • U \ U h S I * %

nierffc Nakoniec, odebrała nadzwyczayne hono­ ry, z takiem ubieganiem się i uprzeymością^ że sie Dwór PoHki zdawał szacować każdy z j e y rzad­

kich przymiotów t y l e , ile i e y charakter Posło- w e y extrnordynaryyney i Ochmiftrzyni Jey Kró- lewlkiey- Mości.

Król słysząc uftawne o niey p o c h w a ł y , nie chciał dłużey odkładać audyencyi ; czefto wprzó­ dy p o s y ł a ł , wymawiaiąc s i ę , że iey dotąd nie- p r z y i ą ł , będąc chorobą złożonym. Nakoniec k a ­ z a ł o ś w i a d c z y ć , iż chęć widzenia przełamie tę trudność, i że się na przyjęcie iey ubierze. U- miała cenić tę grzeczność Pani de Guebriant ;

była u Króla i dwie godzin spędziła , siedząc przy łóżku iego. Chociaż wielki ten X i ą ż ę nie umie

naszego ięzyka , a on-a w ło fk ie g o , którym do niey uł> Jednakże się dofkonale zrozumieli. Po

(31)

Podroż Pani de Guibńant do Polski.

1 5 7

I « •

żnych mowach o związkach dwóch koro n , X i ą ż ę ten pełen grzeczności , poftrzegłszy portret Mai-

szałka

de Guóbriant

na iey zegarku, z w ró c ił mo­ wę ku niemu, wynosząc sławę i e g o , i iey osobi- fte przym io ty. C h w a l i ł twarz r y c e r fk ą , co tak dobrze wielkie iego c z y n y o z n a c z a ł a , i po kilka r a z y przypatryw ał się temu portretowi. M a r ­ szałkowa p ro s iła, aby go przyjąć r a c z y ł , z czego sie w ym ówił; lecz gdy w y s z ł a * posłał do niey W . Ł o w c z e g o Pana

M e g d a l

, obligując i ą , żeby mu go odesłała : a chcąc iak n aygrzeczn iey oka­ zać , ile ten dar szacuie, powiedzieć k a z a ł , że go p r z y y a i i e , ieśli mu ieszcze ofiarować zechce. O świadczyła mu wdzięczność swoie za tę łajkę. Odbierając go Król z l e c i ł , aby ią zapewniono, źe ten d a r , pieiwsze mieysce w gabinecie iego trzymać będzie, i posłał iey przez te g o ż w ie lk ie ­ go ł o w c z e g o bunt soboli dofkonałey piękności. W y t łu m a c z y ć muszę rodzay t e g o podarunku, na północy tyljco używ anego. D w a , lub t r z y tu zi­

ny lkórek sobolich, w iąże główkami jedwabny sznurek; ten się przesuwa przez worek równey im długości z w y c z a y n ie z zielonego atłasu: opie­ rają się 11 g óry o dzwonek srebrny, gdzie go w ę z e ł wftrzymuie: za pociągnier.iem sznurka, Ikór- ki te w worek w suw ają się , Jctóry się potem z obóch końców zamyka. Bunt ten soboli w a r t o - '

w a ł sześćset lub siedmset talarów.

(32)

1 5 B Historya.

aby w innych wizytach > s łu ż y ła za tłumacza c i o t ­ ce swoiey. Odbierała ona tysiączne grzeczności od Panów Polfkich. Ł o w c z y wielki , dowiedzia­ w s z y s i e , iż lubiła polowanie, dał iey t r z y razy tę rozrywkę , którą dzieliła z damami Polfkiemi dworu Królowey. T o w a r z y s z y ł im Pan Piałem •>

berg , Koniuszy Jego Królewfkiey M o ś c i : Ł o w c z y

zaś wielki traktował wspaniale , choć pod wiey- fkim dachem, gdzieśmy w s z y s c y pili po Pollku.

Szczęśliwe ł o w y b y ł y , zawsześmy siedem lub osiem sarn i danieli ubili, nie licząc lisów i z a ­

jęcy. K rólo w a, która raz na nich znaydować się c h c i a ł a , szczęśliwszą ieszcze znalazła się spokta- w s z y Króla , który się na nie w y b r a ł incognito

W małey odkrytey karecie, i z sobą ią odwiózł.

R a z , gdy Panna de Guebriant wracała z po­

lo w a n ia , X ią ż ę Janusz R a d ziw iłł i S lu szk o p o d r

fkasbi wielki L i t e w f k i , w towarzyftwie znaczney liczby ś l a c h t y , wyiechali naprzeciw n i e y , chcąc

ią zabawić konną gonitwą. Konie ich b y ł y o k r y ­ te dywdykami z axamitu złotem h a f t o w a n e g o , wlekacemi sie po ziemi : ubiór całkiem złotem

V W 1

śkłący. Kładli czapkę na długiey żerdzi , którą trzym ał s ł u ż ą c y , i tę końcem kopii porywali.

Potem S lu szk o biegaiąc, cilkał na powietrze to~

porzec w o i e n n y , i łapał go za rękojeść o dziesięć kroków , zbyt zaufany w swey zręczności , żeby się niebezpieczenftwa obawiał.

(33)

P odroż Pani de Guebriant do Polski.

159

w ie lk ie y n o c y smutno i okropno w i d z i e ć , iak od­ w i e d z a n e k o ś c io ły dzień i n o c , przy świetle smolnych pochodni , i cl a po pięćdziesiąt, lub fto za k r z y ż e m , z dyscyplinami krwią zbroczonemi , (których końce powiększey części żelaznemi k o l­ cami są zaoftrzone), i słyszeć napełniających u l i ­ ce przeraźliwym wrzafkiem ! Okryci są kapturem,

w mieyscach t y lk o oczów przedziurawionym , z kapą płótna białego lub czerwonego : na niey w y ­ dane są. kości, lab trupie g ł o w y , z tym napisem:

Memento mor

i. W wielki piątek nie przeftali bi­ czować się po przedmieściach, w m i e ś c i e i k o śc io ­ ł a c h , do któnrch wchodząc ten pacierz mówili.

$ esus p i u s , J e s u s fo r tis

,

Deus im m ortalis

,

mi­

serere nobis.

Potem padali plackiem na ziemie,

i k r z y ż c a ł o w a l i , a wftaiąc odkrywali gołe ple­ c y i siekli ie okrutnie przez całe

Miserere.

W i ­ działem w i e l u , których rany głębokości palca b y ł y . C o sig działo w m i e ś c i e , srożey się ie­ szcze po Wsiach dopełniało. Z galeryi zamku

Warszaw/kiego, widzieliśmy wsie nadbrzeżne W i ­ s ł y , oświecone białkiem pochodni i tysiączne pro- c e s s y e , których s i ę wrzafk o uszy nasze obiiał.

Wzbudzała we mnie politowanie ta m ęcza rn ia , lecz bardziey ieszcze ubolewałem nad ślepem ich uprzedzeniem: rozumieją b ow iem , iż nayw ięcey dla zbawienia c z y n i ą , dręcząc się tym sposobem, i masła w poście nie jed zą c; w czem są tak fkru- pu la tn i, iżby umrzeć w o l e l i , iak się tego dopu­

(34)

Pol-*6.0

Historij a.

* i

' J

fki p r z y w i ó z ł nam Król Henryk U l . wynalazek

swoich pokutników, których kuglarftwo, i rodzay ten nabożeńftwa , i tego Króla pogardą okryło. v W wielki p i ą t e k , Xiądz F leu ri. spowiednik i

kaznodzieja K r ó l o w e y , Doktor S o r b o n y , miał w kaplicy zamkowey wyborne kazanie o passyi , gdzie się znaydowali z Królową w s z y s c y dwor­ s c y , którzy nasz ię z y k rozitmieią. Zbudowani

niem, głosili , iż Polfka nietylko wdzięczną była Francy i zu tak cnotliwą K r ó l o w ą , lecz wraz obo­ wiązana za tak wielkieeo kaznodzieie. . ' V O Xiażew O

R a d z iw iłł i HrabiaD en hoff, choć lu trzy , oświad­

c z y l i , iż chcieli mu powierzyć sumnienia swoie, i że różność ich religii nie ^ będzie przeszkodą, aby nie polegali na jego roftropności, w wielu punktach , które się do nar.zey wiary ftosuią.

T e g o ż dnia i w Sobotę odwiedzała Królowa K o ś c i o ł y , t o ż uczyniła i marszałkowa de Gue~ b r ia n t , z całym swoim dworem , dla zyikania

od-I ,

’ puftów przed Nayświętszym S a k r a m e n t e m , któ­

r y , (_ iak u n a s ) wystawiaią pod baldachinami , lecz kształtrtiey ( i a k n a s z e ) ftroynemi. W e wszysftkich prawie grobach le żał Pan JE Z U S u- m a r ły , przy nim M a t k a N a y ś w i ę t s z a : widać b y ­

ło padaiącą się ziemię i niebios różne o b r o t y ; wszyftko to nader w y d a tn ie , dla nieprzeliczoney liczby lamp i świec iarzęcych. Grób Jezuitów był c a ły z ł o ż o n y z pałaszów, s z y s z a k ó w , i bro­ ni prawdziwey, a u wszyftkich muzyka słyszeć

się dawała. W Sobotę K r ó l o w a , podług zwy- czaiu kraiow ego, pół prawie nocy w Kościele spę­ dziła , i niemal dzień c a ł y W ie lk o n o c n y : Król nawet kazał sie tam zanieść, Nie t y lk o w y c i ą ­

(35)

Podroż Pani de Guebriant do Polski.

i 6 l

gają tego Polacy ocl X i ą ż ą t swoich , lecz radzi* by ich przymusić do codziennego mszy słucha­

nia. Maią w s z y s c y dnia tego baranka święcone­ go n a f t o l e , sucho pieczonego, z plackami pełne- rai szafranu i r o z e n k ó w ; kosztuią po trosze wszyftkiego , resztę zoftawuią służącym ; po czeni f t ó ł , iak z w y k l e , zaftawiany b}'wa.

W wielkonocnym tygodniu miała Pani de G u e - briant dwie audyeneye u Króla , który nie prze-

ftaiąc chwalić iey rozumu i c n o t y , przed pier- wszemi osobami dworu swego , p o w i e d z i a ł : że chociaż Król francuzki m óg ł mu przysłać któr^ z X ię źn iczek krwi s w o i e y , nieumiey iednak jest mu obowiązany za to , ze na ten urząd w y b r a ł damę tak dofiionałą , takiego r o z s ą d k u , ta k ie y ż y w o ś c i rozumu, tak w d z i ę c z n ą , tak s zc ze rą , tak przenikłą i rozsądną; iż przeszła mniemanie, k t ó ­

re miał o damach fjrancuzkieh > chociaż niemało o ich przymiotach b y ł uprzedzonym. D o d a w a ł : że d a m y , które zaznał w Niemczech i we W ł o ­

szech , nie b y ł y tak dolkonałemi; s ło w e m , że ł ą ­ c z y w sobie celnieysze p r z y m io ty t y c h trzech na­

rodów. i

Oddaiąc Pani de Guebriant w i z y t y z p o ż e ­

gnaniem wszyftkim damom dw orfkim , odwiedziła także N u u c y u s z a , posła w eneckiego, urzędników wielkich koronnych, między innemi X i ą ź ą t R a d z i-

w i i i

6

w , którzy ią traktowali , kanclerza wielkie­

go , podkanclerzego i marszałka Kaczanowskiego,

B y ł a przy ię tą od nich z wielką ceremonią u drzwi pałaców, wśród ich gwardyi i hayduków pod bro­

nią. Marszałek K d za n ow ski, który ieft wzorem

dofkonałości dworfkiego c z ł o w i e k a , nie chciały

(36)

aby podagra przeszkadzała mu , okazać uprzey- m o ś ć , z w y k ł ą sobie w lepszem zdrowiu. Kuzał

się zanieść ze schodów w krześle. Otaczało po­ dwórze iego trzysta hayduków pod bronią, u s z y ­ kowanych w dwóch rzędach. Około osoby iego znaydowało się w ię c e y , iak pięćdziesiąt ślachty,

V * * . %

ubranych w atłas ż ó ł t y , z kurtkami błękitnego a t ł a s u , ( c i są nakształt naszych p a z i ó w ) i wielu innych doyrzalszego w i e k u , ftroynych iak nay- wieksi panowie. Zona iego , córka Avoiewody no­ wogrodzkiego , b y ła w tow arzystw ie licznem pa­ nien kształtnie ubranych: lecz wspaniałość ina- c z e y ie^zcze okazała s i ę , gdyśmy do pokoiów w e­

szli. W ł o c h y , któreśmy potem w i d z i e l i , nic tak okazałego nie m a i ą , ani prawdziwie pańskiego.

Przyznam się , żem b y ł omamiony, i żem się mniemał przeniesionym we śnie do iakiego czaro- dzieylkiego pałacu : bo chociaż ten ieft regularnie po wlofku z b u d o w a n y m , około w ielkiego czwo- rograniaftcgo podw órza, powierzchowność iego

nie obiecywała t e g o , co się nam wewnątrz w i ­ dzieć dało. Apartament fkłada się z pięciu , lub sześciu polcoiów ciągiem idących , i wftęp daią- cych do t y l u ż pobocznych. Wszyftkie sa o k r y ­ te obiciami wschodniemi nayrz;adszemi , w sre­ brnych i z ł o t y c h m ateryach ; rośli się w niektó­ r y c h znayduią ł ó ż k a , są z z ł o t o g ł o w i a , którego blaik przypomina słońce przy wschodzie. Poko- ie zdobią wielorakie szafy nayprzednieyszey ro­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odpowieiiź tego Papieża iest dana Arcybisku- powi Kantuaryyskiemii... P rzy ia cioł

maią moc uiecla serc poczciwych', słusznie można wnosić , źe ieszcze przyczynić si§ cokolwiek mora d6 okrzesania obyczaiów przez polityczne zaburzenia

W ciągu roboty moiey, nieznane mi by­ ło przełożenie teyźe rym o twór*fluey sz tu k i, przey Onufrego Korytijńjkiego (b ).. Thom as

jeft opasane murami, nieporządnie rozprzeftrze- nione domami zbudowanemi od panów dworlkich, odtąd iak to miafto ftalo s-ię z w ykłem mieszka­ niem Królów.. W

czego obowiązali się traktować przez czte ry dni Króla i dwór iego, ile razy miafto ich odwiedzać będzie. Dał im tenże X iąże ftraż morza , dozwa­ lając

N ik t atoli przeciw niemu powitać się Sie odważył.. K onarski dopełnił tey

^Urzędnik public2ny wtenczas dopiero odezwać się powinien, kiedy przyczyna nieważności ieft iawsaa, trw ała i długie pożycie.. małżonków nie mogło ich

Na próżno przypomina dawne soiusze ; zrywaią się długo szanowane w 'ę z ły ; widzi się sam iedeu wpo­ śród zatrwożonego świata; umyka się każdy od nie­.. go,