• Nie Znaleziono Wyników

Nowa Odzież, 1937, R. 4, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowa Odzież, 1937, R. 4, nr 10"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

N R . IO. CHORZÓW, PA ŹD ZIER N IK 193T

m.

ROK IV.

O D Z I E Ż ”

I L U S T R O W A N E P I S M O Z A W O D O W E P O Ś W I Ę C O N E K R A W I E C T W U W P O L S C E

EÄBOI JANKOWSKI I $Y

r o k z a ł. 1 8 2 6

ÜhÄHBÜ^lfliCÄ,

S P K S N I A »

BIÜILSIC©

r o k z a ł. 1 8 2 6

Fabryczny skład detal,

w C horzow ie, przy ulicy W olności 2 0 . telefo n nr, 4 0 1 -7 5

Skład detalicznej sprzedaży swoich od przeszło 100 lat znanych wyrobów, a mianowicie materiałów wełnianych męskich, damskich i wojskowych

Ceny sta łe śc iśle fabryczne Ceny s ta łe śc iśle fabryczne

O zdrowe powietrze w

Ktokolwiek w swej praktyce zawodowej prze­

szedł był przez szereg w arsztatów krawieckich mógł stanowczo stwierdzić, że pod względem h i­

gienicznym «urządzenia wlarsztatowe szw ankują na każdym kroku. Problem zdrowotności bywa przez wielu źle pojęty. Nie wymaga się przecież, aby pracow nia krawiecka zaopatrzona była w me­

chaniczne w entylatory lub specjalne urządzenia antyseptyczne i odkażające. Dziwić się jednak trzeba nad tern, że zazwyczaj na, pracownię przez­

nacza się najgorszą ubikację mieszkania, często­

kroć najciem niejszą norę. M istrzowie ci nie zda­

ją sobie sprawę jak dalece szkodą na zdrowiu nietylko sobie, lecz przede wszystkim pracow ni­

kom i domownikom tam przebywającym. Skoro już z różnych może naw et niekiedy, słusznych przyczyn, nie można przeznaczyć na pracownię lokal duży, wygodny, słoneczny i dobrze oświe­

tlony to jednak kardynalnym obowiązkiem dane­

go m istrza jest dbać o to, aby w pracowni tej znajdowało się dużo świeżego powietrza.

Skoro mamy się zabrać do tego, aby p raco ­ wni przysporzyć dużo świeżego pow ietrza mu­

simy z góry zastanowić się nad czynnikami, któ­

re w pracowni krawieckiej pow odują psucie się atmosfery, i starać się właśnie te czynniki usu-

pracowni krawieckiej!

nąć. Widocznie z n atu ry rzeczy tak być musi, że pierwszym czynnikiem zanieczyszczającym po­

wietrze w pracowni krawieckiej jest materiał, którym bezpośrednio stykam y się w pracy, a m ia­

nowicie wszelkie m ateriały tekstylne, przyczem jest obojętne, czy m ateriały te są pochodzenia zwierzęcego, roślinnego lub sztucznego. Podczas targ an ia lub tarcia nitek, a szczególnie pod igłą maszyny pow staje specyficzny kurz którego cząsteczki nie jednokrotnie są tak maleńkie, że nie są dostrzegalne golem okiem, lecz bliższe bada­

nie tychże pod mikroskopem potw ierdza niezbicie ich pochodzenie. Gdy do pracowni zagląda sło­

neczko wówczas każdy pracownik może golem okiem stwierdzić uw ijające się w jasnych prom ie­

niach słońca niezliczone ilości maleńkich cząste­

czek kurzu, które w zdradliw y sposób zagrażają na zdrowie osobom oddychającym tym powie­

trzem. Chemiczne badania tego właśnie kurzu pochodzenia tekstylnego potwierdziły, że wśród cząsteczek uw ijających się w pow ietrzu znajdują się nie tylko cząsteczki niciowe (czyste drobne odpadki nitek) lecz zarówno cząsteczki najroz­

maitszych chemikalii, jakiem i obrobione zostały przeróżne gatunki sukna w swej drodze fabryka- cyjnej, jak farb, kwasów i t. p.

Pam iętajm y, że oddychanie wzgl. wciąganie

t y l k o m a t e r i a l Z T A K Ą PLOM B Ą IE S T O R Y G IN A L ­ N Y M W Y R O B E M

LESZCZKOW

l i S I C f O t ®

n a w

poleca: tk a n in y w e łn ian e ub ran io w e, sukna, sam odziały, oraz pled y koce i b u rk i.

R A fO W IC E

ulica Pocztowa 1. (róg ul. 3-go M aja)

T elefon 328-42.

(2)

Str. 2. . NOWA O D Z I E Ż “

.H'J'W . Nr. 10.

przy oddychaniu takie cząsteczki do dróg odde­

chowych powodują bardzo często dotkliwe kata­

ry górnych dróg oddechowych, a nawet k atary oskrzeli, których dotkliwości odczuwa się prze­

ważnie na wiosnę oraz w jesieni. Choroby te za­

niedbane doprowadzić mogą do wczesnego inw a­

lidztwa wzgl. niezdolności do pracy.

Je st rzeczą naturalną, że nie da się osiągnąć całkowitego usunięcia kurzu tekstylnego w p raco ­ wni. Jednakże można się o to starać, aby regu­

larnie kurz ten usunąć w ram ach możliwości.

Ktokolwiek jest w posiadaniu elektrycznego od­

kurzacza m a oczywiście pracę ułatwioną, gdyż potrzebuje jedynie dopilnować, aby ścieranie kurzu z wszelkich przedmiotów a przede w szyst­

kim z podłogi nastąpiło regularnie codziennie.

Takich szczęśliwych kolegów będzie praw dopo­

dobnie bardzo mało. Olbrzymia większość będzie m usiała posługiwać się sposobami prym ityw nym i.

Tu zaleca się przed ścieraniem wzgl. zmiataniem kurzu, mające być odkurzane przedm ioty jak sto­

ły, stoliki, maszyny, a szczególnie podłogę, lekko zasypać z wilgotnymi fusam i kawy. Zabieg taki jest doskonały i daje o wiele lepsze wyniki od skropienia zwykłą tylko wodą. N atom iast zn aj­

dujące się w powietrzu cząsteczki kurzu można zmusić do opadania w dół. Dokona się ten zabieg najlepiej zwykłem rozpylaczem, z którego w ypy­

chana wilgoć obciąża cząsteczki kurzu i zmusza je do opadania. Bardzo ważnym punktem ochron­

nym będzie również przyzwyczajenie się perso­

nelu warsztatowego do oddychania wyłącznie no­

sem, gdyż śluzy nosowe odgryw ają w takich wypadkach w ybitną rolę filtra, ni eprzepuszcza- jącego cząsteczki do gardła.

Drugim czynnikiem zanieczyszczającym po­

wietrze w pracowniach są wszelakiego rodzaju gazy, które w sposób niew ystarczający wydziela­

ją się podczas prasow ania z żela z ogrzewanych węglem oraz gazem świetlnym. N iestety należy to do rzadkości, aby przewody doprowadzające gaz były zawsze w idealnym porządku. Zawsze tu i tam ujdzie po trochę gazu do pracowni. Również skutkiem nieodpowiedniego (spalenia się węgla w piecykach, ogrzewających żelazka do p raso w a­

nia z piecyków tych wydziela się do pokoju nie- spostrzeżenie gaz, znany pod nazwą tlenku węgla (czad). Graz silnie trujący. Pam iętać trzeba, że gaz świetlny zaw iera do 21% tlenku węgla, a gdyby powietrze, którym oddychamy posiadałoby tylko 0,2% czadu, to takie powietrze wystarczy, aby wywołać objawy silnego zatrucia u osobnika oddychającego tym powietrzem. Aczkolwiek w praktyce tak duże stężenie pow ietrza z czadem praw ie nigdy się nie spotyka (za w yjątkiem w w ypadkach nieszczęśliwych zatrucia czadem) to jednak dłuższe oddychanie powietrzem nawet nieznacznie zagazowanym czadem powoduje z cza­

sem objawy lekkiego zatrucia organizmu. Pozna­

jem y to po bólach głowy, odczuwanych z rana po przebudzeniu się, po lekkich zawrotach gło ­ wy, po zaniku pamięci. Mówimy wówczas o chro­

nicznym zatruciu czadem.

Czad, który po trochę zawsze wydzieli się z przewodów gazowych oraz z piecyków opalanych węglem, szkodliwym będzie wtedy, o ile nie ma możności ulatniania się n a zew nątrz pracowni.

Zatem chcąc unikać chronicznego zatrucia czadem

Ciekawostki z m ody i świata

KIESZENIE — NAJM ODNIEJSZĄ OZDOBĄ SUKNI I PŁASZCZA.

M oda jesienna zap o w iad a k ie szen ie jak o jeden z n aj­

bardziej ulubionych szczegółów d ek o racy jn y ch p rz y su ­ kniach i płaszczach . N a w iększości m odeli jesiennych w idzim y k ie szen ie najrozm aitszych w ielkości i k sz ta ł­

tów , um ieszczone w najróżniejszych m iejscach. I nagle zdajem y sobie sp raw ę ja k p o ży teczn e są te kieszenie i żałujem y, iż d o tąd n ie stosow ano tych dekoracyjno-po- żytocznych szczegółów , z k tó ry ch n ie ra z chętnie k o ­ rz y sta ła b y k a ż d a pani. Nie p o to , by w ypchać je ró żn y ­ mi n iep o trzeb n y m i drobiazgam i i p rzeisto czy ć eleg an c­

k ą suknię w zniszczony i zd e £ ais ono w;any łach, lecz dla w ygody, bo w tych k ieszen iach m ieści się zaw sze n ie­

w ielk a c h u steczk a do nosa, p ła sk a p ap ierośnica, ołów e.

czek, m a ła puderm iczka czy te ż n ie o d stę p n a k re d k a do ust. M ożliw e, iż nie te n cel p rzy św iecał tw órcom mody p rzy k reo w an iu m odeli z kieszeniam i, bardziej p ra w d o p o ­ dobne jest, liż służyły one raczej jako d etale d e k o racy j­

n e p rz y su k n iach i p łaszczach, i dlatego pośw ięcono im ta k w iele uw ag i czasu p rzy kom ponow aniu n ajrozm ait­

szych fasonów . M imo to n ie da się zaprzeczyć, iż k ie ­ szenie po za m om entem dekoracyjnym p rzed staw iają du­

żą wygodę.

NAJDROŻSZY KAPELUSZ ŚWIATA

S koro c en a k a p elu sza osiągnie re k o rd o w ą w ysokość 22:000 franków , św iadczyć to m usi o n iezw ykłej w a rto ś ­ ci k a p e lu sz a i jego n a d e r cennym m a te ria le , Tym r a ­ zem ani jedno ani drugie n ie spraw dziło się. T a k ą sumę osiąg n ął k a p e lu sz p am iątk o w y p o N apoleonie I, L icy ta­

cja teg o n a k ry c ia głow y w raz z innym i jeszcze d ro b n y ­ mi p am iątk am i p o w ielkim w odzu, od b y ła się w tych dniach h o telu D r omota,

KAPELUSZ DAM SKI I ZARAZEM TOREBKA, Je d e n z p ary sk ich m agazynów ,,sk o m p o n o w ał" k a p e ­ lusz, k tó ry zn alazł — rzecz p ro s ta — uznanie u p a ń lu ­ biących się pochw alić ostatn im krzy k iem mody. J e s t to szkocki b e re t, k tó re g o w stą ż k a jest ta k założona, że m oż­

na ją odjąć i b e r e t zaw iesić n a ręk u , co w yw ołuje w r a ­ żenie, jakby się nosiło to re b k ę . W sam ym b erecie, pod w e w n ę trz n ą o p a sk ą sk ó rz a n ą znajdują się k ieszonki, w k tó ry ch m ożna pom ieścić karm in, lu ste rk o , pudernicz- kę. W szy stk o to jest ta k p łask o zrobione że b e r e t m oż­

na w łożyć n a głow ę n aw et z z a w arto ścią kieszonek. J a k wygoda, to wygoda.

SAM OBÓJSTW O Z POW ODU NADM IERNEJ ILOŚCI GUZIKÓW.

M łody G a st on L ed ru p o p ełn ił w P a ry ż u sam obójs­

tw a. To się zdarza, — ,Sam obójca p o zo staw ił list, w k tó ­ rym p rzyczynę o d eb ran ia sobie życia podaje dosłow nie:

„Za d u ż o m iałem guzików codziennie do o d p in an ia i z a ­

p in an ia“. R óżnie byw a, w idocznie i to m oże te ż być w y ­ starczającym pow odem do zn iechęcenia życiow ego.

L ed ru znajdow ał się w dobrych w aru n k ach m a te ria l­

nych, m iał m łodą, p rz y sto jn ą żonę, n ie w y k azy w ał nig­

dy osobliw ych zboczeń. Znajomi jego św iadczą, iż d e ­ n a t był snobem i lu b iał popisyw ać się cynizmem. To tłu ­ m aczy do p ew n eg o sto p n ia m ak ab ry czn y czyn Ledru, k tó ry p rz e w id z ia ł zapew ne, że sam obójstw o, p o p e łn io ­ ne dla ta k dzikiego pow odu, znajdzie odgłos w prasie.

To się te ż stąło.

(3)

Nr. 10. „ N O W A ...?ł'."jL... .'.i...

dbamy o to, aby pracownia była często i dobrze przewietrzona. Rzecz bardzo prosta, lecz niestety nie zawsze i nie wszędzie należycie przestrzegana.

Pam iętajm y, że żyjemy w wieku ustawiczne­

go postępu, w wieku sportu i gim nastyki. Na każdym kroku organizacje do tego powołane n a­

w ołują do przestrzegania kardynalnych zasad zdrowia i higieny. D bajm y więc o to, aby rów­

nież pracownie nasze odpowiadały tym w arun­

kom.

K ilka słów należałoby poświęcić jeszcze h i­

gienie warsztatow ej. Idealnie czystą pracownię krawiecką nie znajdziemy chyba nigdzie, lecz w arsztat zaopatrzony w zasadnicze urządzenia higieniczne powinien znajdować się przy każdym zakładzie krawieckim. K ardynalnym warunkiem higieny warsztatow ej jest, aby pracownicy nie

O D Z I E Ż “ Str. 3.

... i 1. : i i: . nj Łn8 w r w w r r w w i r w ra'g w .y'Jsw T !,1 w gTO *.

pluli na podłogę, gdyż powoduje to rozniesienie bakterii .chorobotwórczych nietylko na w spół­

pracowników, lecz pośrednio również na klientów.

Celem uniknięcia tych przykrych następstw po ­ starajm y się o to, aby w każdej pracowni znajdo­

wała się spluwaczka napełniona rozczynem lizo- lu. Koszt napraw dę m inim alny a postęp duży.

Nie mniej ważnym jest utrzym anie w czystości ciało pracownika przez codzienną kąpiel wzgl. pół kąpiel (pod pas) oraz w czystości i w porządku utrzym ana odzież pracowników.

Reasum ując powyższe uwagi sprawdzajm y, czy w pracowniach naszych jest wszystko tak w porządku jak być powinno. U nikniem y wiele przykrych następstw i przyczynim y się znacznie do podniesienia stanu zdrowotności w społeczeń­

stwie naszym. F. S.

Czy żądać należy zapłatę?

Na powyższe pytanie znajdzie się naogół — przynajm niej u nas rzemieślników nie zbyt zada­

w alającą odpowiedź, Mustrz będzie narzekał, że wciąż trzeba czekać na zarobiony grosz, co unie­

możliwia punktualną w ypłatę personelu w arszta­

towego, zapłaty za komorne, podatki i t. d. P a ń ­ stwo może stara się dopomóc rzemieślnikom lecz wszelka propaganda i oświata nie zdoła z ludzi stworzyć automatów chętnie płacących. By klientela płaciła, o to musi się m istrz sam sta­

rać. J e st praw ie regułą, że klienci płacą wielki ml firmom a małym każą czekać. Dlaczego za pie- niędzni ma właśnie ten biedny rzemieślnik cze­

kać! Czy jest w tym w ypadku w ina klienta czy mistrza? Dlaczego tak nie śmie publiczność po­

stępować względem wielkich domów towarowych?

W yjaśnienia da nam następujące powiedzenie.

W ielkie zakłady konfekcyjne w ydaw ają towar czy gotową odzież zasadniczo za potwierdzeniem zapłaty, a w razie udzielenia kredytu z takimi zastrzeżeniami, że każdy obawia się lekceważyć Przyjętych dobrowolnie zobowiązań, tym bardziej, że oddział praw ny danego przedsiębiorstw a umie należycie wyegzekwować swoje należności. W i­

dzimy więc, że kupieckie podejście do interesu może stworzyć inne w arunki bytowania, ułatwić życie zawodowe, ugruntow ać zaufanie względem klienteli i odwrotnie. „Nowa Odzież“ od samego początku swego istnienia tę myśl w yraźnie ak­

centuje, pomimo to znajdzie się jeszcze dziś mnó­

stwo rzemieślników hołdujących jeszcze stare zwyczaje uznawane przez poglądy postępowe za szkodliwe. Do nich zaliczyć należy w ysłania kli­

entowi rachunku dopiero na koniec roku, a takich, którzy się obawiają wogóle wysłać upomnienia dłużnikowi w przedświadczeniu, że takie postę­

powanie szkodzi przedsiębiorstwu, też jeszcze jest dość dużo. Co praw da, m istrz na prow incji jest do kolegi z wielkiego m iasta w gorszym położe­

niu. K rąg klienteli jest mniejszy i mniej zmien­

ny, społeczeństwo jakby konserwatywniejsze. Nie dziwmy się więc, że jednostki hołdujące stare za­

sady znajdziemy w lwiej części po wioskach k pro­

wincjonalnych m iastach i miasteczkach. Gdy je ­ dnak i tu rzemieślnik od samego początku istnie­

nia swej firm y nie udzieli kredytu, ewentualnie zgodzi się li tylko na miesięczny obrachunek, bę­

dzie miał w przyszłości ułatwione prowadzenie przedsiębiorstwa. Można o takim wówczas mówić, że zna zasadę: P unktualny wpływ gotówkowy to

fundam ent zdrowego przedsiębiorstwa. Klient, który nie płaci, nie może się użalać gdy otrzyma upomnienie. Nawet wiele osób z dobrego tow a­

rzystwa, którzy pieniędzy strum ieniam i wyrzuca­

ją na rzeczy zbędne otrzym ają od wielkich domów towarowych w razie jakiejkolw iek zaległości w wykonaniu swoich zobowiązań upomnienia. D la­

czego więc rzemieślnik nie m a je wysłać?

Punktualnie wysłane upom nienia m ają na klienta wpływ wychowawczy. N aturalnie upomnie­

nie powinno zawierać kupiecki styl. Nie można przy pierwszym upom nieniu używać jakichkol­

wiek ostrych zwrotów czy gróźb. Dopiero, gdy potrzeba poraź trzeci wysłać należy wyraźnie akcentować żądanie, wskazując zarazem na skut ■ ki. K to nie raczy płacić po kilkakrotnym upom­

nieniu, tego należy zaskarżyć, przyczem nie n a­

leży się obawiać by dłużnik rozpowszechniał ten fakt. Nie uczyni on już to dla własnego dobra.

K ażda dobra praca jest w arta punktualnej zapła­

ty. P raca rzemieślnika wykonana dobrze i pu n k ­ tualnie zasługuje również na spraw iedliw ą zapła­

tę. Chcąc przyzwyczaić klientów do punktualnej zapłaty, należy się trzym ać konsekwentnie zasad zmysłu kupieckiego. Tu praca — tam rachunek to właściwe postępowanie małego przedsiębiorcy.

Naśladownictwo wielkich firm pod względem kre­

dytowym ru jn u je rzemieślnika. Przykład takiego eksperymentowania i jego skutki umieściła „No­

wa Odzież“ w numerze drugim roku 1934-go na stronie drugiej pod tytułem: „Gehenna kraw ca“.

Dziś podaję jeszcze kilka punktów zasadniczych dla obrotu pieniężnego w rzemiośle.

T u praca — tu rachunek staw iam y na pierw ­ sze miejsce.

Należytość za pracę w wysokości 10 zł jest przez klienta natychm iast p łatn a przy odbiorze.

Na większe należności w ystaw iam y rachunki z określoną datą zapłaty N. prz. „P łatn y w prze­

ciągu 8 dni.

(4)

Str. i. „ N O W A O D Z I E Ż " Nr. 10.

Gdy zgadzano się na odpłaty ratalne, określić dokładnie czas zapłaty poszczególnych rat.

W razie nie dotrzym ania przyjętych przez klienta dobrowolnych zobowiązań wysłać punktu­

alnie upomnienie.

P rzy większych sumach można przyjąć wek­

sel, lecz w tym w ypadku należy być otrożnym.

Trzym ajm y się więc wytycznych kupieckiego postępowania dla własnego dobra. Wówczas dola i byt wielu z nas może ulec znacznej poprawie.

N atom iast popraw a doli poszczególnych osób jest równoznaczna z popraw ą bytu całego społeczeń­

stw a — a oto przecież chodzi. Egaw.

* * *

Brummel, „londyński król m o d y ”

J e sz c z e jeden król elegantów ! S ła w n y w Anglii na rów ni z późniejszym -od n ieg o O scarem W ilde, któ rem u znow u d o ró w n ał A lfred de M üsset, sły-nny z bajecznie kolorow ych żabotów .

M am y atoli m ów ić o p an u G eorge Brya-n Brum m el.

K tóż to ta k i ? K to o mim s ły sz a ł? A w łaśnie świeżo- ob­

chodził „bilgh liife" londyński 150-tą rocznicę urodzin słynnego dandysa, zw anego „k ró lem L ondynu". I ten

„k ró l", podobno ja k jego n a stęp ca, n ieszczęsn y „król życia", skończył srom otnie, A le m iał la ta ciekaw e, b a rw ­ ne, -błyskotliwe. K-im-że był?

U rodził się stanow czo w m niej w ykw intnym o to ­ czeniu n iżb y n a to w sk azy w ały jego późniejsze upo d o ­ bania. D ziadek jego, m ister Brum m el, d zierżaw ił n a je ­ dnym z p rzed m ieść londyński eh niew ielk ą drogerię. Na p ig u łk ach i p ro szk ach d o ro b ił się ty-le, że jego syn, a p a p a G eorga m ógł już d o ch rap ać się w ysokiego s ta n o ­ w isk a u rz ę d n ik a fiskalnego. Jak im cudem p igularz i u rz ę ­ d n ik skarbo-wy mogli zb ić p o k aźn ą fortunę, p o zo stało to ich dozgonną tajem nicą. Dość n a tym , -że m ały G eorge, zaró w n o jak -jego bracia, odziedziczył schedę, k tó rej m ógłby m u p o zazd ro ścić n iejed en lord bez pieniędzy.

K ażdy z bra-ci doistał d o rę k i 3-5,000 funtów , a sum a ta w czasie, k ie d y funt szterliing m ia ł n ale ż y te p o k ry cie z ło ­ tem — była pięknym groszem !

W ETON I OXFORD.

Ge-o-rge -otrzymał s ta ra n n ą edukację, -co niezaw odnie p rzem aw ia n a -korzyść jego pilności, zarów no jak zap o ­

biegliw ości jego p ap y , wspomnianego- sk a rb owca. Dzięki tej fo rtu n ie m ały B rum m el m ógł sofcie był pozw olić na ta k ko-szto-wne studia, jakie -odbywa się w kolegium w Eto-n.

N ajdroższe stu d ia n a św iacie są w -angielskich uni­

w e rsy te ta c h , M łodzi chłopcy m ają -po -dwa, p o trz y p o k o ­ je, trzy m ają w łasn e stajnie, psy gończe, -służbę. Nie m o­

żna n a to m ia st pow iedzieć, żeby stu d ia w angielskich

„college a ch " n a le ż a ły do najtrudniejszych. S porty p rz e ­ różne zajm ują w m ch ty le czasu, że n a n a u k ę p ozostaje n iew iele, Do tego chodzi życie to w arzy sk ie, przyjęcia, bale, zaw ody, regaty.,,

Z Etom p rz e sz e d ł G eorge do Oxford. Tutaj m-a m oż­

ność za w a rc ia znajom ości z księciem Walili, późniejszym Je rz y m IV-yrn, The ,,-prince o-f W ales“ sły szał już przed tym o swym m łodszym -kołe-dze. Intryguje go e k sc e n try c z ­ ny i elegancki Brum m el, k tó ry w szystkich w p row adza w po-dzi-w w yszukanym k ro jem frak ó w i niedbałym a- uro ­ czym w ęzłem k raw ató w ,

MOŻNY PR O T E K T O R .

Z ap rasza go w ięc do swego- -stołu i proponuje, a-by Ge-o-rge w stą p ił do- p u łku, k tó ry m on — ksążę W a lii — dow odzi, B rum m el zgadza się. Zamia-now-any oficerem szkockiego- p u łk u piechoty, nie zd rad za jed n ak obrony narodow ej. Zazw yczaj nieo b ecn y na ćw iczeniach, biedny B rum m el -nie p o tra fi n a w e t -odróżnić swego regim entu.

W ynajduje te d y oryginalną m etodę, nie sto so w an ą d o ­ ty ch czas w żadnym regulam inie wojskow ym . S postrzegł

Historyczny Statut C e c h u Krawców miasta Środy z roku 1789

Zarząd Cechu Krawieckiego w Środzie (W lk p ) praesW do odptg gfoWw Ógc&w, fW am / praez m npW raf m. 5rody cgc&ow* 22 ZL stopada 1789 roku. Ciekawy ten dokum ent pu­

blikujem y w całości w oryginalnej pisowni z owych czasów. Treść dokum entu wielce poucza- jfąca m o p W y » (Wg w wWw

tach jako wzór głęboko pojętej solidarności człon­

ków cechowych.

AKDMKUJM.

IN N O M IN E D O M IN I AM EN.

Stempel miaista- Środy orzał, korona i znaki

1. OH. SR Anno 1789 Domini 12. Novembris.

M agistrat M iasta Jego Królewski Mci Środy m ając proźbę przez Sławetnych J a n a Jenaaka Kazimie- rza Kozioskiego Józefa Zielętkiewicza A ndrzeja Jankowskiego Grzegorza Sadowicza U rbana Oto- manczyka M ikołaja Szubiakiewicz-a M ajstrów K ónsztu Krawieckiego w Mieście Jego Królewski Mci Środzie zn ajdujących się względem ustano­

wienia y utw ierdzenia Punktów zgromadzeniu

temuż wpotomne wieki ,służyćby m ających do sie­

bie wniesioną, Poniew-a-sz zaś proźba ta do do- brego ściąga się, przeto M agistrat do eyże ile spraw iedliw ej przychyliwszy się a chcąc mieć to zgromadzenie przez dobry rząd wliczbie powięk­

szone takowe temuż P u n k ta ustanow ił które n a ­ stępują.

1 mo

Ktokolwiekby sobie życzył to Bractwo Na­

sze przyiąć ten n a jp rz ó d powinien zostać Miesz czaninem potem powinien okazać L isty swe­

go Urodzenia podług których nazywać się po­

winien, tudziesz, L isty nauki y wyzwolenia.

2 do

K ażdy oto Bractwo K onkurujący powi­

nien dać na wstęp Grzywnę iedną, Cztery fu n ty wosku, ste-m Grzywien pięć. P rzy po­

daniu B ractw a powinien dać cztery funty wosku Grzywien dziesięć. D la B raci Konten- tacyi Grzywien pięć. P rzy Spusczeniu z Młod- sz-eństwa Kollacy złotych Czterdzieści cztery groszy dwadzieścia a to do skrzynki Brackiej.

(5)

Nr. 10. „ N O W A O D Z I E Ż “ Str. 5.

kiedyś, że jeden z żołnierzy jego regim entu z p ie rw sz e ­ go szeregu odznacza się olbrzym im nosem w spaniałej pu rp u ro w ej barw y. O dtąd, zm uszony do udziału w rew ii, B rum m el p rzejeżd ża w zdłuż szeregów , szukając w tłu ­ m ie żołnierzy p u rp u ro w eg o nosa. T en zn ak był dla niego sygnałem , że trafi do w łaściw ego oddziału.

M imo niejakiej aw ersji do sp raw w ojskow ych, Brum - m el nie stra c ił sym patyj k sięcia W alii. P ro te k c ja ta n ie­

baw em przynosi m u aw ans i nom inację n a k ap itan a. S zar­

ża jed n ak n a k ła d a now e obow iązki, a tym biedny k a p ita n nie p o trafi sp ro stać. P odaje się w ięc do dymisji.

O d tąd zaczy n a się w łaściw a k a rie ra ..króla L ondynu".

L U K U LLU SO W E UCZTY

O bjąw szy spadek, G eorge z w yszukanym sm akiem u rząd za niew ielk ie m ieszkanko przy C hesterfield street.

P rzyjęcia, jak ie tu w ydaje, a na k tó ry ch nigdy nie b ra k jego w ysokiego p ro te k to ra , p rzy p o m in ają u czty lukullu- sow e. P o tra w y sprow adzano z tych m iejscow ości, k tó re cieszyły się ich sław ą. P a sz te ty w ięc nadchodziły ze S trasb u rg a, ostrygi z P erigord, trufle z B erek Plage, p strąg i z jezio ra G arda, k aw io r z A strach an u , 1 augusty z O stendy, hom ary z H elgolandu, k u ro p a tw y ze Szkocji, p rz e p ió rk i z okolic F lorencji, a k re w e tk i z R ocher de C anale...

KULISY MODY

Je d n o cześn ie jął się gruntow nej reform y m ody m ęs­

kiej. Z reform ow ać m odę w k raju ta k konserw atyw nym jak A nglia, nie jest rzeczą ła tw ą ani p ro stą. Brum m e!

u sta la głów ne zasad y szyku, barw ę, krój, poczym p o d ej­

muje p raw d ziw ą w alk ę o k ra w a ty . W m iejsce szty w ­ nych żab o tó w w p ro w ad ził lek k ą, zaledw ie n ak ro ch m alo ­ n ą tk an in ę doskonale zachow ującą n adal w ęzeł. W ęzeł te n m usiał być zaw iązan y jednym ruchem , ,,w n a tc h n ie ­ n iu “ — jak zw ierzał się Brum,mel przyjaciołom . W p rz e ­ ciwnym razie trz e b a było zaczynać całą -operację od now a.

P ew n eg o dnia k a m e rd y n e r d andysa w yniósł z goto- w alni p an a całą naręcz n ieco zm iętych k raw ató w . Na w i­

dok zdziw ionych tw arzy oczekujących gospodarza gości, zaw o łał z em fazą:

3 tio

Żaden z Braci K ónsztu naszego K rawieckie­

go nie powinien będzie przebiegać się w Mieś­

cie ani za M iastem ani po K ram ach Sukien­

nych szukając y zamawiając sobie robotę pod karą Grzywien trzech, w yjąw szy iednak gdy który bądz-ie o to prosił.

4 dod

Żaden B ra t niepowinien będzie tey roboty robić, K tó rą już przedtym inny skrajał, wziąwszy m iarę oto pod karą Grzywien pięć.

Jakże żaden B rat nie powinien będzie d ru ­ giemu B ratu odmawiać Czeladzi, ani znie-mi skrycie rozmawiać chyba żeby go M ayster u którego prz-ed tym Czeladnik robił sam do­

browolnie odstąpił ato pod k arą Grzywien pięć.

5 to

K iedy B racia znidą się do Cechu wten czas powinne będą drzwi zamknięte, a który by B rat po tym zeyściu się przyszedł, ten że nie rychło przyszedł powinien dać kary groszy Sześć, wprzód niżeli mieysce posiądzie.

6 to

Jeżeliby zaś który B ra t czyli M ayster z drugiem miał jaką spraw ę ów nie zaraz po-

— O to są nasze pom yłki!

N iezadługo w dziedzinie m ody osiąga B rum m el n aj­

w yższy a u to ry te t. O dw iedzają go k sią ż ę ta i lordow ie, aby p o rad zić się w doborze spinek, k ra w a ta lub laski.

N ow y cylinder B rum m ela pow oduje istny p rz e w ró t w dziedzinie n a k ry c ia głowy. W szyscy biegną do kapelusz- n-ików i zam aw iają fason a la Brum m el, K raw cy, k tó ­ rzy m ają szczęście szyć m u g arn itu ry , szybko bogacą się, a n iejed en zdobyw a opinię, k tó r a p rz e trw a ła i do naszych czasów T ak np. znany jest dzisiaj p rz y R ussel s tre e t p ew ien zak ła d k raw ieck i, k tó ry chełpi się tym, że k ie ­ dyś szył spodnie dla sam ego m iste r Brum m ela.

ŻAŁOSNY E PILO G .

Z epsuty pow odzeniem , ufny w sw ą sław ę, B rum m el poczyna sobie n ie ra z im p erty n en ck o w obec najbliższych przyjaciół. P rzyjaciele — zw ykli śm iertelnicy — mogli m u w iele w ybaczyć, ale nie wolno było n a ra ż a ć się n a n ie ­ ta k ty księciu W alii, k tó ry też zryw a z Brum m elem .

U traciw szy łask i księcia, „król L ondynu" p rz e z p e ­ w ien czas jeszcze cieszył się p o p u larn o ścią. A le k ied y sto p n iały fundusze, p rz e k o n a ł się, jak n ie trw a ła je st sła ­ wa. P ró b y p o d trzy m an ia fortuny przy zielonym stoliku p rzy sp ieszy ły ty lk o ruinę eleganta. P rzy ciśn ięty przez w ierzycieli um yka B rum m el do C alais n a k o n ty n en t. D zię­

ki p o p arciu k sięcia W ellingtona otfrzym uje nom inację n a k onsula w Caen. P otym coś m u strzeliło- do głow y n a ­ p isać do m inistra, że — jego zdaniem — konsul angielski w Cae:n jest zbyteczny. M in ister p o d zielił tę opinię, s k a ­ sow ał k o n su lat, ale B rum m el zo stał na lodzie. W tyc-h w aru n k ach n ęd za n ieuchronnie zbliżała się do byłego- a r­

b itra elegancji. W ierzy ciele zam ykają g-o w w ięzieniu dla dłużników . W yk u p u ją go stam tąd nieliczni jeszcze możni przyjaciele, Do ruiny m aterialn ej p rz y łą c z a się r u ­ ina fizyczna. B rum m el z-a-pada n a a ta k a-po-ple-ktyczny.

O statn ie la ta sp ęd ził w p rz y tu łk u dla nędzarzy, p r o ­ w adzonym prze-z S iostry S zary tk i. E legant, k tó ry nigdy w życiu n ie w łożył dw a razy tego sam ego k ra w a tu , te ra z w ogóle ich nie używ ał. U m arł, trzym ając w dłoni fajkę.

O statnią, jak a ocalała z jego wsp-an-iałej kolekcji.

E ugeniusz Szerm ento-wski.

w inien go pozywać do Sądu n a otrzym anie Sprawiedliwości ale M aystrom przysiężnym wprzód swą spraw ę opowiedzieć powinien aby ją w Bractw ie rozsądzieli, którey gdyby roz­

sądzić nie mogli tę do Sądu odesłać powinni y założoney Apellacyi nie bronić ato pod k a ­ rą Grzywien Ośmiu.

7 mo

Gdy B racia Spraw ę jaką przed Stołem sto­

jąc będą drugim Braciom opowiadać, żaden im na ów czas przeszkadzać nie ma przez swoje rozmowy ato pod karą groszy Sześć.

8 ro

Gdy ieden B ra t drugiego o dług do Brac­

tw a pozwie y zaskarży, zaskarżony w Bractw ie gdyby się długo zaparł a w wyższym Sądzie tego mu Świadkami dowiedziono n a ów czas w B ractw ie K a ran y będzie Grzywien trzy.

9 no

Gdyby zaś S tarsi B racia tego wiakiey Spraw ie po b rata posłali, a ów na Ich roz­

kaz nie przyszedł, to czyniąc z zuchwałości -da Grzywnę iedną. Tudzież równe-y karze podpadnie nie chcący póyśc z Rozkazu S ta r­

szych z B ractw a w Interesie Cechowym.

(Ciąg dalszy nastąpi)

(6)

Str. 6. „ N O W A O D Z I E Ż “ Nr. 10.

Płaszcz dla oficerów lotnictwa

R ys. 1. Rys. 2.

W ygląd W ygląd

z przodu! z tyłu!

Rys. 3. Sposób odrabiania kołnierza i naramienników.

O pis sz c ze g ó ło w y odrobienia płaszcza dla oficerów lotnictwa

Płaszcz ty p u oficerskiego (dla lotników)

Płaszcz jest swobodny w ramionach, a w sta­

nie lekko w cięty, zapinany sprzodu na dwa rzę­

dy guzików, rozmieszczonych po cztery n a obu przodach płaszcza, ma dwa naram ienniki, na bokach, poniżej stanu, dwie wpuszczone kiesze­

nie z klapami, stylu wzdłuż długości fałdę, spi­

naną w stanie pętem, a u dołu pośrodku fałdy długi rozporek z czterema małemi guzikami mun­

durowemu na praw ej listewce.

K ołnierz jest wykładany, sprzodu otw arty i zakończony szerokimi klapami, zwężająeemi się ku dołowi.

R ękaw y dwuszwowe, zwężające się ku doło­

wi są zakończone dołem wiwiniętymi n a zewnątrz mankietami.

Długość płaszcza jest taka, aby odległość jego dolnych krawędzi od ziemi przy pozycji stojącej wynosiła 35 cm.

Przody. Na boku każdego przodu płaszcza są wykonane pośrodku dwie zaszywki (rybki), jedne biegnące od wycięcia pach, drugie od środka pier­

si. Obie sięgają do kłap kieszeniowych. Przody są wyszyte od wewnątrz wyłogami, które w gór­

nej swej części wywinięte na zewnątrz tworzą rozszerzające się ku górze klapy, połączone z koł­

nierzem. Przed wyszyciem wyłogów, przody na piersiach pow inny być silnie wprasowane, a na­

(7)

stępnie w prasow ania wzmocnione sztywnikiem 1 brzegiem (tasiem ką).

W obu wyłogach przodów płaszcza są wyko­

nane na wysokości piersi nieco skośnie n a dół od pach ku przodowi dwie wpuszczone kieszenie, zapiane za pomocą pętelek i guziczków. Głębo­

kość kieszeni wynosi około 19 cm., szerokość oko­

ło 15 cm.

W obydwóch przodach płaszcza, w odległości 2 cm od pionowych krawędzi, jest wykonanych poziomo po 3 dziurki. W każdej klapie płaszcza, w odległości 5 cm. od górnej, skośnej krawędzi i 2,5 cm. od bocznej, skośnej krawędzi jest w y­

konana dzirka, równoległa od górnej, skośnej krawędzBi. Długość wszystkich dziurek wynosi około 3,5 cm. Odpowiednio od wykonanych dziu­

rek, na lewym i praw ym przedzie płaszcza są przyszyte guziki płaszczowe w odległości od 19—

22 cm. od piononych krawędzi. Krawędzie przo­

dów są przeszyte dwa razy: raz w odległości 0,2

— 0,3 cm, od wywróconych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszy­

cia.

Kieszenie. W przodach płaszcza, nieco po­

niżej linii stanu, są wykonane na bokach pozio­

mo wpuszczone kieszenie, około 23 cm. głębokie i około 17 cm. szerokie. Otwory kieszeni powinny być wzmocnione z obydwóch stron silnemi, na- wkroś wykonanemi rygielkami.

Kieszenie są nakryte klapami, podszytem!

tkaniną na podszewkę. Krawędzie klap są prze­

szyte dwa razy: raz w odległości 0,2 — 0,3 cm.

od zawiniętych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszycia.

Plecy. Pośrodku pleców, skrojonych w ca­

łości, jest wykonana podwójna fałda. Fałda, jest zeszyta od strony zewnętrznej na długości 7 cm.

mierząc w dół od krawędzi stójki. Zeszycie fał­

dy jest wzmocnione na końcu poziomym prze­

szyciem oraz silnym, nawskroś wykonanem ry- giełkiem.

Rozporek. Dołem pośrodka fałdy jest wyko­

nany rozporek, zaczynający się na wysokości 20 cm. poniżej stanu.

Krawiędzie rozporka są zakończone listew ka­

mi. Od spodu lewej listewki są wykonane pozio­

mo cztery dziurki, a na praw ej listewce, odpo­

wiednio do wykonanych dziurek, są przeszyte cztery małe guziki mundurowe. Najniższy guzik znajduje się na wysokości 15 cm. od dolnej kra­

wędzi płaszcza, reszta guzików jest rozłożona rów ­ nomiernie od początku rozporka.

Pęto. Stylu płaszcza, na linii stanu, jest wszyte w boczne szwy pęto, składające się z dwu części, zapinanych na guziki płaszczowe, przy­

szyte na praw ej części pęta.

Pęto jest podszyte tkaniną na podszewkę.

Rogi pęta są nieco zaokrąglone, a krawędzie jego są dwa razy przeszyte: raz w odległości 0,2

— 0,3 cm. od zawiniętych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszycia.

R ękaw y dwuszwowe, zwężające się ku do­

łowi, są zakończone wywiniętymi n a zewnątrz mankietami, które górne rogi od strony tylnych szwów są ścięte i zaokrąglone. Mankiety, pod­

szyte tkaniną na podszewkę, są przyszyte ręcznie poniżej przeszyć górnych krawędzi do wierzchnich i spodnich rękawów.

r v m ’.T . i 'i .".. r . T . . 'tu .y .. . n . n .t: .tt.tt.t t.t t.t. ...

Długość rękawów jest taka, aby dolne ich krawędzie, przy swobodzie zwisających rękach sięgały do nasady palców.

Krawędzie mankietów są przeszyte dwa ra ­ zy: raz w odległości 0,2 — 0,3 cm. od zawinię­

tych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszycia.

N aramienniki, zakończone w kąt na węż­

szych końcach, są naszyte szerszemi końcami pośrodku ram ion przy szwach łączących z wycię- ciamy pach.

W węższych końcach naramienników są ob­

szyte dziurki, a na ramionach, odpowiednio do dziurek, są przeszyte małe guziki mundurowe.

Krawędzie naramienników są przeszyte dwa razy: raz w odległości 0,2 — 0,3 od zawinionych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszycia.

K ołnierz składający się z wierzchniego i spo­

dniego kołnierza, jest wzmocniony od wewnątrz sztywnikiem.

Po wzmocnieniu i gęstym przeszyciu, kołnierz spodni powinien być silnie w prasow any dla n a­

dania mu odpowiedniej formy, a następnie n a­

kryty kołnierzem wierzchnim.

Kołnierz jest złączony ręcznie gęstym i rów- aym ściegiem okrętkowym z wycięciem szyi, z klapam i od spodu i z podszewką, a klapami od wierzchu krytym ściegiem ręcznym.

Do podtrzym yw ania podniesionego kołnie­

rza służy łapka, przypięta na dwa małe guziczki na lewym rogu spodniego' kołnierza i zapinana na guziczek, przyszyty na praw ym rogu spodnie­

go kołnierza.

P rzy wykonywaniu, kołnierz wierzchni po­

winien być nieco naddawany, aby się. później nie skręcał. Kołnierz jest przeszyty dwa razy: raz w odległości 0,2 — 0,3 cm. od dolnej i bocznych k ra­

wędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od p ier­

wszego przeszycia.

W ieszak jest przyszyty ręcznie nawskroś tuż nad dolną krawędzią stójki, pośrodku pleców.

Dół płaszcza podwinięty jest do w ewnątrz i dwa razy przeszyty: raz w ogległości 0,2 — 0,9 cm. od dolnych krawędzi, drugi raz w odległości około 1 cm. od pierwszego przeszycia.

G uziki płaszczowe są wykonane z białego me­

talu i oksydowane na stare srybro. Płaszcz może być wykonany z sukna płaszczowego według w a­

runków technicznych M. 278/ 36 z dnia 7 stycznia 1937 r.

Oficerowie i podoficerowie sierżanta w górę mogą nosić pod płaszczem podpinkę wełnianą albo futrzaną.

Jeśli p r a g n i e s z d a l s z e g o r o z w o i u

„N ow ej O d z i e ż y "

z ac h ęc aj k o l e g ó w d o a b o n o w a n i a iak korzys­

t n e g o c z a s o p i s m a !

(8)

Str. 8. „ N O W A O D Z I E Ż “ Nr. 10.

uumm.muiuiumiuumju i'.iw j.inu isynjimmm.. . r::. t j ...■

P R A C A K O N K U » : O W A

( l ! l i ! ! l l l i l l l l l l ! l ! l l ł l ! ! l l l l l l l ! l l l l l l l l l l l l l ! |l ! ! l l l l i l l l l l l l l ! | l || t ||| || ||| ł ! || |! l l || || || ł l ! t ||| ł || ||| || || |

Krój n o w o c z e s n e j marynarki

Sr

O

#----r#-

i '

I I I

Skala 1:5. Opracował F r. Konieczny, Pszów, pow. Rybnik.

K rój rękawa.

(9)

Nr. 10. „N O W A O D Z I E Ż " Str. 9.

M iara:

O p i s d o marynarki j e d n o r z ę d n e j

długość stanu 44, cała długość 74,' szerokość piec 19, obj. piersi 48, obj. pasa 44, siedzenia 50.

obj.

PLEC Y : M—O—Z = prostokąt

O—K = Vs obj. piersi K —K ‘ = 2% cm

O—E = X obj. piersi — 1 cm O—C — długość stanu

0 —Z = cała długość

E —I = Vs od E —O, od otrzymanych pkt. rysuje się linie poziome

C—1 = 1 cm, linia pomocnicza O—1

C—C1 oraz Z—Z1 = 2% cm., rysuje się szew ty l­

ni ocł i przez C1 do Z1

1—R = szerokość piec + % cm, od R linia pio­

nowa do F i N

R —F = Vs obj. piersi + 3 cm (12,6 cm) R —A dzielim y n a pół

F —F 1 = l i i cm R—r 1 cm

X—2 = 2 cm N —C2 = 2 cm

Z1—Z2 = 1 cm więcej jak C1—C2. Rysujem y szew boczny piec od F 1 przez r—2—Ć2 do Z2.

Resztę linii piec jak na rysunku.

PR ZO D K I:

A—P przepoławiamy 5 do 6 cm od P linia pionowa do P 1 i Y1 P —T = Vs obj. piersi (9,6 cm) z od T linia pionowa do 8 i L

8 —U = odległość K —O — 1 cm (7 cm) TI—U 1 = V3 odległość U—8

II—W = % obj. piersi (24 cm)

LT—X = połowa U—W + 2 cm, dla prostego ram ienia (14 cm)

od X linia w górę do M M—U 1 = % mniej jak K 1—F 1

T—T1 = 4 cm rysujem y pachę od U 1 do %, k tó ­ ry to pk t znajduje się % cm powyżej pkt T, a od

T do P 1, przy P 1 1 cm wyżej

Y—L = 18 cm (albo odległość T—Y — 3 cm) L —L 1 = = obj. siedzenia + 1 cm, rysujem y szew

boczni jak na rys. Na linii obj. piersi odmie­

rzamy od e do A otrzym aną miarę, przykła­

damy przy P i odmierzamy do G obj. piersi + 6 cm

Y—B = % obj. pasa + Vio pasa (26K cm) rysu­

jemy linię łukową od

W przez G do B a od B prostopadle w dół do Ds D3 znajduje się 3 cm poniżej D, połączyć Ds—D 1 linię Y—L dzielimy na pół, otrzymamy p k t wy­

sokości kieszeni, 2 cm w tył jest pk t I, I —I I długość kieszeni. Rybka piersiow a znajduje się 2 cm od pkt I I i jest skierowana do po­

towej kieszonki. Kieszonkę oraz resztę li­

nii i kontur według rysunku.

R Ę K A W :

M iara: obj. piersi 48, dług. rękaw a 63.

K —R—C rysujem y prostokąt R—A = % obj. piersi (12 cm) R—F = Vs od A—R

A—P = 2% cm

R —K = % obj. piersi 1 cm K—E = 3 cm

E —R dzielimy n a 4 części otrzymamy pkt Z—8 —I od Z linia w górę do Z1, a od 8 w górę do S 1

i w dół do X

F —C = długość rękawa

P —C dzielimy n a pół otrzymamy pk t N A—I oraz C—I I I = 3 do 3% cm N—I I = 1 cm

G—3 = szerokość rękawa dołem + 1 cm 3—C1 = 3cm.

Równolegle 2 cm od pk t A—N—C znajdują się pkt IV — V — V I

Resztę linii i kontur jak na rysunku.

Opracował F r. Konieczny Pszów pow. Rybnik,

Na sezon jesienno - zimowy

I

p o l e c a m y n a s t ę p u j ą c e - ŻURNALE MĘSKIE:

A lbum iki k ieszonkow e w cenie 2 i 2,50 zł P an o ram a ścienna F. B. (kolorow a) 3, A lbum y sto ło w e i inne 3,50 - 3,80 zł

Ladies T ailor, dam ski 2,

ŻURNALE DAMSKIE:

M an teau x e t Co st um es de P ro m en ad e 5,50 zł

Z am ów ienia prosim y kierow ać do: Adm inistracji „Nowej

C onfection M oderne 5 - zł

Le G ran d T alleu r 10,— zł

Le T alleu r M odern 9,— zł

London Styl es 9 — zł

P alL M all, angielskie fasony 6,— zł Ladies T ailor (książeczkow y) 2 - zł P rzegląd k o b iecy 1

P rzeg ląd M ody

2 — zł 2 - zł Odzieży“ C horzów , u lica W olności 76

(10)

Str. 10. „ N O W A O D Z I E Ż “_______________________ Nr. 10.

Konstrukcja kroju kurtki zimowej

Skala 1:5.

System: „Nowa Odzież“

(11)

Nr. 10.

... „N O W A O D Z I E Ż“ . S tr. 11.

i'ji'M'iii'.muiui

O p i s kroju kurtki zimowej

M iara: wys. piec 24 + 2 cm, dług. stanu 45 + + 1 cm, obj. pierś. 50 cm, obj. pas. 48

PLEC Y : A—r —f = rysujem y prostokąt A—a = w ybieram y 2 cm

a—e = wysokość piec 2 4 + 2 cm (na watelinę grubą, podszewkę i t. p.)

a—d = długość stanu 45 + 1L cm a—f = cała długość 87 cm

a—b—e—d—f = rysujem y poziome do prosto­

kątnej a—f

d1 = wybieram y I X dla lepszego układu piec i wyciągamy linię od punktu b—m

bp — X szer. piec 20 + 1 cm + 1 cm na szew p—s—g = prostopadła jako linia szer. piec p —s = podwyższenie ram ienia 3 cm s—x = rozszerzenie ram ienia 2 cm

a—o = Vs szer. piec dla karczku piec 7Vs cm, dla przesunięcia szwu na ram ię przy punkcie r 1% cm

g—n = wys. boku piec 4 cm

1—N = szer. piec w stanie — 21 pl. — 3 = 18 cm m—n 1 = szer. piec u dołu — 21 pl. — 1 = 20 cm a—D = m—L = kontrafałd u góry 5 cm, u do­

łu 10 cm.

Resztę linii i kontur według wzoru.

1%, cała długość 87 cm. połowa szer. piec 20 cm, obj. siedź. 54 cm.

PR ZO D K I:

g—i = dla średnicy pachy X obj. prś. 12% + 2 cm = 1 4 X cm

g—j = szer. piec 22 cm

li—k = X obj. prś. 50 + 6 cm = 56 cm

j—H = z X obj. prś. 50 cm głębokość pachy 25 + 2 cm — 27 cm

H—z = Vs szer. piec czyli a—o = 71/s cm z—n == X obj. prś. 12 X cm

H—w = przesunięcie szwa wyżej na ramię I X cm H —c = dla biegu ram ienia u przodka

r —x = H —N mniej 1 cm do naw strzym ania N—x1 = zbieramy 2 cm ramię

R = głębokość siedzenia 18 cm i przy tym punk­

cie odliczamy 20 cm plecy u dołu i m ierzy­

my X obj. sdz. 54 + 6 = 60 cm i rysujem y bok punkt y

T = w stanie u boku wybieram y 1 cm. W ykład u góry dla klapy 10—11 cm, w piersiach przy k = 12 cm, w pasie (1—Z = cm, u dołu O—S

= 13 X cm

8 —W = przydłużenie przodka u dołu 4 cm.

Kieszenie szer. 20 cm, długość 25 cm, o 11 cm niżej stanu, boczna kieszeń 18 cm długa.

Resztę linii i kontur według wzoru.

Teraz uczcie się k r o ju ! ! !

Koncesjonowane Kursy Kroju W. Samarzewskiego, Chorzów, Wolności 76

Najbliższy kurs rozpoczyna się 4

października a następny 18, X. i 2 listopada 1937

System ,,ODZIEŻY" je st p e w n y i łatw y do n au czen ia Ś w iadczą o tern liczne n agrody i podziękow ania.

Przy szk ole została otwarta doświadczalna pracownia krawiecka.

Synow ie M istrzów i inni którzy mieli przeszkodę w dokoń czeniu nauki kraw iectw a mogą korzystać.

Przy warsztacie doświadczalnym , będą mieli sposobność dokończyć naukę i być w yzw oleni na czeladników

Bliższych warunków przyjęcia u d z i e l a

T elefon 40.309.

K U I S K t O l U ^

SAMARZEWSK!

Doniesienie

Z dniem 2 w rześnia br. z o s ta ła za rejestrow an a w są d z ie

C h rześcijań sk a Spółdzielnia Krawiecka „Odzież“

S P .Z. O. P. W CH O RZO W IE, UL. W OLNOŚCI 3 8 .1 p.

U praszam y kolegów żeby przystępow ali na członków Spółdzielni, wpłacając przynajm niej wstępne, które wynosi 5. zł. Udział, który w ynosi 50 zl, można spłacać miesięcznie ratam i po 5 zł.

Nadmieniamy, że dotąd 50 kolegów zadeklarowało 75 udziałów a 50 zł. Tow aru na składzie mamy juz za blisko 10,000, więc wielki wybór wszelkich podszewek, dodatków i przyborów. To też apelujemy aby 8 z. Koledzy zrozumieli cel Spółdzielni i kupowali wszelkie dodatki w naszej Spółdzielni. Staraniem Zarządu będzie Sz. Kolegów tanio i solidnie obsłużyć.

(12)

Str. 12.

iHsnsfBffsmrsw „ N O W A O D Z I E Ż “ Nr. 10.

Błędy przy rę k a w ie

,,Nowa O dzież“ dążąc k o n sek w en tn ie

m ien ia sw oich czytelników nie-tylko sztu k ą d o b reg o p rz y ­ k raw an ia, lecz w rów nej milerze ta k ż e z p raw d ziw ą sztu ­ k ą k ra w ie c k ą to jest, now oczesnym odrobieniem i p o p ra ­ w ianiu błędów , przy n o si dziś p o d pow yższym tytułem , p ra c ę o zasadniczym i pierw szo rzęd n y m znaczeniu. O s­

ta tn io lansow ana m oda w ym agająca sto so w an ia w ysokich ram ion w ym agała p ew n y ch zm ian rów nież w p rz y k ra ­ w aniu rękaw ów ,

A m ianow icie, w szyscy stosow aliśm y w ysokie kule, u ręk aw ó w , co było koniecznością, gdyż norm alnie skro-

Ilu str, 1.

Te o to fałdy św iadczą w y­

raźn ie o zb y t w ysokiej k u ­

li ręk aw a.

Celem osiągnięcia d o stateczn eg o w yrów nania ramion w ystarczy, naszem zdaniem , podw yższyć n o rm aln ą kulę rę k a w a najw yżej d o 1 % cm,

J a k o d rugą przyczynę p o w stan ia opisanego b łęd u podaliśm y zb y t głębokie w ycięcie spodniego rę k a w a pod p ach ą. W iem y o tern, że chcąc otrzym ać w olny od fa ł­

d e k spad, spodniego rę k a w a , trz e b a go odpow iednio w y ­ ciąć, lecz p am ię ta ć m usim y że dobry spad spodniego r ę ­ k a w a zależy n ie ty le od głębokości jego w ycięcia pod p achą, ile od w łaściw ej form y tegoż w ycięcia, co z a sa d ­ niczo streszcza się w tern aby m a ry n a rk a lub p łaszcz w tein sposób skrojone i odrobione w żadnym w ypadku n ie u tra c iły n a sw obodzie. O siągniem y to p rzez ścisłe p rz e strz e g an ie zasady, że sk o ro w ycinam y spodni rękaw , m usim y b ezw aru n k o w o to sam o dodać do szerokości piec..

Z atem jest tech n iczn ą i p ra k ty c z n ą niem ożliw ością w y d o stać w olny od fa łd ek sp ad spodniego- ręk aw a, nie p o szerzając rów nocześnie p a rtię ple-c. Nie p rz e strz e g a ­ nie tej zasad y spow odow ałoby n ie k o rzy stn ą ciasnotę m a ry n a rk i lub p łaszcza. K lient czułby się w niej jak w p an cerzu , m ając p o n a d to w rażenie, że p rzy lad a ruchu P ę k n ą w szy stk ie szwy. P o zatem rę k a w w y k azałb y fałdki.

P rzyznajem y więc, że tego- rodzaju sk ręp o w an ie k lie n ta -przez sztu k ę miaro-wą nie jest godnym k ra w ie c tw a m ia ­ row ego.

Ilu stracja 1 p o k azu je nam w łaśnie błąd p rzy rę k a ­ w ie, k tó ry p o w sta ł z wyżej om aw ianych przyczyn, Z ała­

m anie się rę k a w a tuż pod kulą rę k a w a oraz w yraźne

P r a k t y c z n e s t u d i u m n o w o c z e s n e g o o d r o b i e n i a

do zaznaj o-

jony rę k a w nie m ógł się n ad aw ać rzecz p ro s ta do w yso­

kich ramii om.

O statn ie żu r na! e p rzyniosły nam jed n ak że p o d tym w łaśnie w zględem duże zm iany, gdyż p rz e sta ły być mo- dne-mii w ysokie ram io n a a u k ład ramiom m a tendencję w y raźn ie p rzy ch y lającą się do norm alizacji ram ion, to znaczy, że ram iona w inny być raczej d o sto so w an e d o n o r­

m alnych ram ion klienta.

Na ilustr, 1 w idzim y rę k a w przedni, p o siadający w y­

ra ź n ą fałd k ę p o p rzeczn ą. P rzy czy n y p o w stan ie tej fałdki są jasne — albo m a ry n a rk a m a za szeroko skrojone r a ­ m iona, lub k u la rę k a w a je st za w y so k a lub te ż ręk aw spodni je st p o d p ach ą za n isk o w ykrojony.

N ajczęstszą przy czy n ą tego błędu je st za w ysoka kula ręk aw a, k ied y liczono z tern, że ram ię m a być silnie sztucznie podw yższone w a tą lub w kładkam i z w łosia.

S koro m oda nie w ym aga ta k w ysokich ram ion, musimy się do niej zastosow ać. T rudno n a to m ia st w yobrazić so­

bie uszycie m ary n ark i bez jak ich k o lw iek p o d k ład ó w w aty. K lientów z n a tu ry zao p atrzo n y ch w w y raźne p ro ste i w ysokie ram io n a m ożem y chyba na p alcach policzyć.

Poizateim praw ie k a ż d e ramiię w ym aga pewnego- w kładu w a ty chcąc k lien to w i n ad ać jako -takiej form y. A czkol­

w iek m oda nakazuje nie w atow ać, t o jed n ak p ra k ty k a w ykazuje w ręcz coś innego, i w ato w ać będziem y ram io ­ n a w dalszym ciągu — tylko- już n ie w dotychczasow ym rozm iarze.

Ilustr, 2, N adm ierna długość kuli rę k a w a sfas.

trygo-wana w po-przek,

fałdow anie w sk azu ją nie bicie, że chodzi tu nie o błąd w odrobieniu, lecz o zasadniczy b łą d w p rzykraw aniu. N ie­

w ątp liw ie już n a p ierw szy rz u t o k a każdy fachow iec wie co m a robić w tak im w y p ad k u — albo pch a rę k a w do góry ku kuli, albo spruje spodni rę k a w pod pachą. W obu w y p ad k ach osiągnie się bez w arunków gładki spad ręk aw a,

Ilu str, 2, C elem bezspornego uw idocznienia przyczy­

ny błędu sfastrygow aliśm y n ad m iern ą długość rękaw a,

(13)

Ilustr. 4, T a k u sta la

się d o k ła d ­ nie g łęb o ­ kość pachy.

Ilustr, 5, U stalenie głębokości pach y przy ręk aw ie. P o . m ocą je st b ia ­ ła k re s k a pod

najgłębszym w ycięciem

spodniego ręk aw a.

p rzednio om aw ianych, p am iętając o tern, że podcięcie r ę ­ k a w a dolnego m usi iść w p a rz e z p oszerzeniem p ie c a zatem należy rę k a w spodni w yrów nać w m iejscu bliżej piec położonym , co to n iew ątp liw ie jest — w k ieru n k u

strz a łk i 3— 4.

dzieży zm uszają n as do ciągłego stu d io w an ia tych zasad.

N ik t z nas n ie może jak ąk o lw iek p racę, ogłaszaną na łaniach ,,Nowej O dzieży“ lekcew ażyć. P rz e p ro w a d z o ­ ne system atycznie stu d ia n a d ogłoszonem i p racam i u ła t­

wi nam niew sp ó łm iern ie w y konanie naszego zaw odu.

Nr. 10. „ N O W A O D Z I E Ż" Str. 13.

rxMMtrr .tT/łiYM... wwr1.. .:.T B !5 K S jf^ s s s » s s s fa w !S T R W S !n m !? w B * H W nie ro zp ru w ając rę k a w pod pachą. W ynik tej dośw iad­

czalnej p ró b y pokazuje całkiem w yraźnie, jak dobrze obecnie rę k a w ten leży, gdyż fałdki straciły się z u p e ł­

nie. Św iadczy to w ybitnie o tern, że k u la rę k a w a p rz e ­ dniego jest za w ysoka i p o tw ierd za n asze p ierw o tn e m niem anie.

Ilu str, 3. Ilu stracja ta p rzed staw ia nam już w y p ru ty rę k a w na gład k o p rasow any. B iało o kreślona lin ia -w sk a ­ zuje jak rę k a w ten n ależałoby p o ­

praw ić. G dyby n a w e t tej linii nie było, to dobre oko fachow ca na p ierw sze spojrzenie spostrzegłoby, że tylko ta k a nie inaczej ręk aw ten m ożna popraw ić. Dziw ny zbieg okoliczności sp raw ia zw ykle, że skoro k u la u rę k a w a przedniego jest za w ysoka, to rów nocześnie i spodni rę k a w pod p a c h ą jest za g łęb o k o podcięty. N ależyte u su ­ nięcie tych b łęd ó w w ym aga c a ł­

kiem now e okrojenie całej kuli r ę ­ kaw a, a zatem ta k jak w skazuje nam b iała linia ciągła pod kulą ręk aw a. J e s t rzeczą jasną, że ści­

nając kulę ręk aw a, podnosim y p rzez to rów nocześnie rę k a w sp o ­ dni, k tó reg o w ycięcie w ym aga p o ­ tem jed n ak pew nej k o re k tu ry w samej form ie. Z w racam y uw agę, aby p o p ra w k ę przy rę k aw ie d o l­

nym nie uczynić w m iejscu na ilustr, oznaczonym strz a łk ą 1—2„ a n a ­ to m iast w yrów nać w ycięcie jed y ­ nie w m iejscu oznaczonym s trz a ł­

k ą 3— 4, a to z przyczyn już po-

Ilustr, 4. A czkolw iek nasz system k ro ju z góry ozna­

cza przy rę k aw ie d o k ład n ą głębokość pachy nie m oże się przy tej p o p raw ce obejść bez pow tórnego k o n tro lo ­ w an ia dokładnej głębokości pachy. J a k to m a być w y k o ­ n an e p rz e d sta w ia nam ilustr. 4. P oproś tu bierze się m iarę do rę k i i m ierzym y d o k ład n ie odległość od górnego szwa pach y do najniższego zagłębienia pachy u dołu, W n a ­ szym p rz y k ład zie odstęp ten w ynosi 16 cm.

Ilustr, 5, P osiadając już do­

k ła d n y rozm iar głębokości pachy przenosim y te n w ym iar n a nasz ręk aw , m ierząc i tu w analogi­

czny sposób.

Tuż pod m iejscem n ajg łęb sze­

go w ycięcia rę k a w a dolnego ry ­ sujem y k re d ą p ro stą linię w inki o- to w idzim y na ilustracji, p rzy dokładnym u stalen iu głębokości pachy n a r ę ­ kaw ie. I tu odległość ta w ynosić musi 16 cm. Je śli otrzym ać chce­

m y w olny od fałdek, gł&dki spad rę k aw a, nie w olno pod żadnym w aru n k iem w yciąć rę k a w spodni niżej białej k resk i,

W te n sposób p rz e p ro w a d zo ­ n a p o p ra w k a da nam c a łk o w i­

cie zad aw alający w y n ik i zap ew ­ nia zadow olenie nietylfeo sobie,

lecz p rz e d e w szystkim k lienta.

U staw iczne zm iany w o d ro ­ bieniach i kroju now oczesnej o- w ą jak

co nam pom aga

Ilustr, 3,

W y p ru ty rę k a w zak reślo n e b iałe linie, w skazują n a w łaściw y krój.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiedzi na wszystkie pytania formularza urzędowego b) zapewnienie,, że złożone zostało według najlepszej wie dzy i sumienia, c) wyraźne oznaczenie, iż jest

polski, Związek R zem ieślników Chrześeian, Poznań, ulica Ratajczaka 21g., oraz W arszaw ski Związek R zem ieślni­.. ków Chrześcijan i Związek Stow arzyszeń

nym przez Ministra Przemysłu d Handlu... 5 12, Co to jest Związek Izb Rzemieślniczych?.. Związek Izb Rzemieślniczych jest organizacją

gotowania zawodowego w arsztatów rzemieślniczych, stw orzy trudność ich kontroli oraz masową ucieczkę od prow adzenia samoistnego rzemiosła, co w konsekwencji

Znanym jest krawiectwu, wydymanie się przodu u koszuli frakowej, dla którego jużto v kro ju i wykonaniu nadaw ały troskę przy kamizel­.. ce

Przeciw nie S Stały stan wrze ni a i niepokoju musi doprowadzić do powikłań, które za ­ grozić mogą gospodarstwu narodowemu!. Obecne

N iestety, n a horyzoncie ukazały się -chmury, zw iastu jące ciężkie czasy dla rzem iosła... W takich w arunkach rzem ieślnik i

Przychodzą zamówienia da deseń b o wiele więcej ile się przewidywało sprzedać, oraz znacznie mniej na deseń a, którego spodziewano się sprzedać o wiele