• Nie Znaleziono Wyników

Młody Żeglarz : miesięcznik P.O. "Służba Polsce", 1949.12 nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Młody Żeglarz : miesięcznik P.O. "Służba Polsce", 1949.12 nr 12"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

SSSSMÄ ' ' ! '

jK/ ' ,•.... ; ...

; . . . T'.t;

.

: :

Èm

m

H

W K Ę m

« IM

I

fc* ■ 'ú * . ¿*¡£

MÈÊËÊSÊÊMmÈÈIm

» N r 1 2

CENA 3 0 ZŁ

(2)

M

i j a p i e r w s z a r o c z n i c a h i s t o r y c z n e g o k o n g r e s u Z J E D N O C Z E N IO W E G O O B U P A R T I I P O L S K IE J K L A S Y R O ­ B O T N IC Z E J , K T Ó R Y z l i k w i d o w a ł t r w a j ą c e p o n a d p ó l W IE K U R O Z B IC IE W P O L S K IM R U C H U R O B O T N IC Z Y M — P R Z Y ­ C Z Y N Ę W IE L U N IE P O W O D Z E Ń W W A L C E O W Ł A D Z Ę L U D O W Ą W P O LS C E .

M I N Ą Ł R O K W A L K I I P R A C Y . W C Z A S IE K T Ó R E G O Z J E D N O ­ C Z O N A P A R T I A P O T R A F IŁ A S K O N S O L ID O W A Ć W O K Ó Ł S IE B IE I N A T C H N Ą Ć N O W Y M Z A P A Ł E M T W Ó R C Z Y M S Z E R O K IE M A S Y P R A C U J Ą C E M IA S T I W S I. U O D P O R N IĆ J E N A W P Ł Y W Y W R O G Ó W 1 W Z B U D Z IĆ W N A R O D Z IE N IE Z Ł O M N Ą W O L Ę W A L K I O S P R A ­ W IE D L IW O Ś Ć S P O Ł E C Z N Ą , W A L K I O P R Z E M IA N Y . T O R U J Ą C E N A M D R O G Ę D O W S P A N IA Ł E G O R O Z W O J U — D R O G Ę D O S O C J A ­ L IZ M U .

R O K T E M U C A Ł A K L A S A R O B O T N IC Z A P O L S K I U C Z C IŁ A Z R A D O Ś C IĄ K O N G R E S Z J E D N O C Z E N IO W Y P I Ę K N Y M I C Z Y N A M I.

W Z M O G Ł A S IĘ P R O D U K C J A W E W S Z Y S T K IC H G A Ł Ę Z IA C H N A ­ S Z E G O P R Z E M Y S Ł U . R O Z W IN Ą Ł S IĘ R U C H S O C J A L IS T Y C Z N E G O W S P Ó Ł Z A W O D N IC T W A i R A C J O N A L IZ A T O R S T W A . P O L S C Y S T O C Z ­ N IO W C Y U C Z C IL I K O N G R E S Z J E D N O C Z E N IO W Y M . IN N . P R Z E D ­ T E R M IN O W Y M W O D O W A N IE M D R U G IE G O Z K O L E I R U D O W E - G L O W C A , K T Ó R Y O T R Z Y M A Ł H IS T O R Y C Z N A N A Z W Ę „J E D N O Ś Ć R O B O T N IC Z A “ . O T Y M W Ł A Ś N IE S T A T K U P O S T A N O W IL IŚ M Y K I L K A S Ł Ó W N A P IS A Ć .

P

o c z ą tk i teg o s ta tk u zaczęły się p rz e d ­ te rm in o w o . O to podczas z a k ła d a n ia s tę p k i p o d p ły w a ją c e g o ju ż dziś

„S o łd k a “ , s to c z n io w c y z a ło ż y li poza p la ­ n e m d ru g ą s tę p k ę — w ła ś n ie p o d p r z y ­ szłą „J e d n o ś ć R o b o tn ic z ą “ .

G d y u s ta lo n o d a tę h is to ry c z n e g o K o n ­ gresu, s to c z n io w c y p o s ta n o w ili s z y o c ie j u ko ńczyć i w o d o w a ć te n d r u g i k a d łu b , d a ją c m u na cześć K o n g re s u tę p ię k n ą , s y m b o lic z n ą nazw ę. Z a k le k o ta ły ż y w ie j m ło ty , zas y c z a ły p a ln ik i. W gęstej sieci ru s z to w a ń ż y w ie j z a k rz ą tn ę li się p r a c u ją ­ cy n ite rz y , spawacze, m o n ta ż y ś c i.

— J u tr o k o ń c z y m y m o n ta ż części d z io ­ b o w e j !

— M y ju ż m o n tu je m y t y ln ic ę !

— Z a c z y n a m y m a lo w a n ie b u r t!

— Z a k o ń c z y liś m y m o n ta ż ś ró d o k rę c ia !

— Z a t r z y d n i p ró b a szczelności k a ­ d łu b a !

G d y cora z g ło ś n ie j syc z a ły p a ln ik i, co­

r a z - z a ja d le j k le k o ta ły m ło ty a zapach ś w ie ż e j f a r b y z a le g ł całą p o c h y ln ię , na d z io b ie s p ra w n e ręce m a la rz y p is a ły na z­

w ę — s y m b o l: „J E D N O Ś Ć R O B O T N I­

C Z A “ !

S ta te k g o tó w do w o d o w a n ia ! — za­

b rz m ia ło po prze z stocznię.

R ozpoczęto w ię c p rz y g o to w a n ia . „J e d ­ ność R o b o tn ic z a “ m ia ła s p ły n ą ć na w o dę z u p e łn ie in a c z e j n iż „S o łd e k “ . M ia ło się to d o k o n a ć na w y re m o n to w a n y m ró w n o ­ cześnie, w ra m a c h C z y n u K on gre sow e go , s p e c ja ln y m d o k u , k t ó r y t r z y m iesiące

p rz e d w o d o w a n ie m b y ł jeszcze z a rd z e w ia ­ ły m , p o g ię ty m w r a k ie m !

D n ia 10 g ru d n ia 1948 r., o g o d z in ie 18,45 „J e d n o ś ć R o b o tn ic z a “ rozpoczęła s w ą w ę d ró w k ę na d o k , k tó r a z a ko ń czyła się o g o d z in ie 5,38 d n ia następnego. U - p rz ą tn ię to szyny, po k tó r y c h k a d łu b nań w je c h a ł, w puszczono do basenu wodę.

o tw a r to ś lu z y i „J e d n o ś ć R o b o tn ic z a “ zo­

s ta ła w ra z z d o k ie m w y h o lo w a n a na ze­

w n ą trz .

D ru g a , u ro c z y s ta część w o d o w a n ia o d ­ b y ła się d n ia 12 g ru d n ia , a m a tk ą c h rz e s t­

ną zosta ła ro b o tn ic a , s iw iu te ń k a s ta ru s z ­ ka , m a tk a p ło m ie n n e j b o jo w n ic z k i o w o l­

ność, M a łg o rz a ty F o rn a ls k ie j. G d y do k z a n u rz y ł się i o p a d ły o s ta tn ie w s p o rn ik i, h o lo w n ik i w y p r o w a d z iły zeń „J e d n o ś ć R o b o tn ic z ą “ i p rz e h o lo w a ły ją do n a b rz e ­ ża, p r z y k t ó r y m s ta ł ju ż „S o łd e k “ . T u ro z p o c z ą ł się o s ta tn i o k re s je j „ d o ra s ta ­ n ia “ — m o n ta ż m aszyn i u rz ą d z e ń w e ­ w n ę trz n y c h .

M ija ły m iesiące. W y k o ń c z o n o n a d b u ­ d ó w k i, p rz y b y ła do s to c z n i m aszyna, z b u ­ d o w a n a w h u c ie „Z g o d a “ i zosta ła z a m o n ­ to w a n a n a s ta tk u , w s ta w io n o oba K o tły.

N a s ta te k p rz y s z li e le k tr y c y , b lach arze, sto la rze , m a la rz e i h y d r a u lic y , spawacze i ślusarze. K r z ą t a li się w je g o w n ę trz u , u z u p e łn ia ją c w yp osa żenie.

Z ało żon o w a ł i śrub ę, z m o n to w a n o s te r i u rz ą d z e n ia s te ro w e , u ru c h o m io n o cen­

t r a ln e o g rz e w a n ie . Z n ik ła te ż c z e rw ie ń fa r b y o c h ro n n e j, z a stą pio na c z e rn ią b u r t

(fo t. K . K o m o ro w s k i)

i b ie lą n a d b u d ó w e k . G d y b ry g a d a m a ­ s zyn o w a z a m e ld o w a ła o u k o ń c z e n iu m o n ­ ta ż u m a s z y n y i u rz ą d z e ń p o m ocn iczych^

gd y u k o ń c z o n o u rz ą d z e n ia k o tło w n i, a n a p o k ła d z ie w s z y s tk o b y ło go tow e , ro z p a lo ­ no po ra z p ie rw s z y p o d k o t ła m i i w y p r ó ­ b o w a n o całość u rz ą d z e n ia napędow ego.

R ó w no cześn ie w e w s z y s tk ic h pom iesz­

czeniach m ie s z k a ln y c h z a p a c h n ia ło p o lit u ­ rą i s to la rs k im k le je m . T o s to la rz e u rz ą ­ d z a li k a ju t y z a ło g i, ś w ie tlic ę i messę. P ię ­ k n e , lu k s u s o w e m eble, s ta ra n n ie w y k o n a ­ ne i d o s k o n a le dopa sow a ne do poszcze­

g ó ln y c h pom ieszczeń, d o p e łn iły całości.

G d y m a la rz e u k o ń c z y li o s ta tn ie p o p ra ­ w k i, s/s „J e d n o ś ć R o b o tn ic z a “ s ta n ę ła p rz y na brze żu, lś n ią c n ie s k a z ite ln ą czern ią b u r t, b ie lą n a d b u d ó w e k i c z e rw ie n ią pasa a rm a to rs k ie j o d z n a k i n a k o m in ie , zap ię­

ta „ n a o s ta tn i g u z ik “ . O c z e k iw a ła swego dzie w icze g o re js u , po k t ó r y m w c h o d z i do e k s p lo a ta c ji.

D a ta w o d o w a n ia z b ie g ła się z K o n g re ­ sem Z je d n o c z e n io w y m , w e jś c ie do eks­

p lo a ta c ji z je go p ie rw s z ą ro c z n ic ą . W ta n sposób u c z c ili p o ls c y s to c z n io w c y ow e p a ­ m ię tn e d n i i ic h ro czn icę , d a ją c naszej flo c ie h a n d lo w e j n o w y , p ię k n y s ta te k , z b u d o w a n y rę k o m a p o ls k ie g o ro b o tn ik a , s ta te k — s y m b o l n o w e j d r o g i po lslU ej k la ­ sy ro b o tn ic z e j, ru d o w ę g lo w ie c s/s „ J E D ­ N O Ś Ć R O B O T N IC Z A “ !

o

(3)

J

ó z e f

vm n

W

g ru z iń s k im m ia s te c z k u G o rl w ro d z in ie bied n e g o W is s a rio - na Iw a n o w ie z a D ż u g a s z w ili u r o d z ił się 21 g ru d n ia 1879 r o ­ k u syn. M a tk a chłop ca, k tó r e ­ m u dano n a im ię Józef, p o c h o d z iła z r o ­ d z in y pańszczyźn ian eg o c h ło p a G a ła - dze. N ie ła tw e b y ło ży c ie lu d z i p ra c y w c a rs k ie j R o s ji i k r a ja c h prze z n ią p o d ­ b ity c h . M ło d y J ó ze f od p ie rw s z y c h d n i s w o je j m ło d o ś c i s p o iy k a ł n a k a ż d y m k r o k u k rz y w d ę lu d z k ą . W cześnie też p o s ta n o w ił z n ią w a lc z y ć .

J u ż ja k o k ilk u n a s to le tn i c h ło p ie c s ta ­ je na czele k ó łe k m a rk s is to w s k ic h w s e m in a riu m w T y flis ie . O d t e j p o ry w p e łn i po św ię ca sw e ży c ie w a lc e o w y z ­ w o le n ie p r o le ta r ia tu spod u c is k u b u r - ż u a z ji. M a ją c la t 18 w s tę p u je do S o c ja l­

d e m o k ra ty c z n e j P a r t ii R o b o tn ic z e j R o ­ s ji, w a lc z ą c o je j re w o lu c y jn e oblicze.

Jednocześnie s tu d iu je d z ie ła M a rk s a , Engelsa 1 L e n in a .

W r o k u 1900 zaczyna bezpo średn io w s p ó łp ra c o w a ć z L e n in e m w id z ą c w n im w o d z a i n a u c z y c ie la w s z y s tk ic h p o k rz y w d z o n y c h i u c is k a n y c h . R e w o ­ lu c y jn a w a łk a Józefa D ż u g a s z w ili w y ­ s tęp ują ceg o pod n a z w is k ie m S ta lin ściąga n a ń u w ag ę c a rs k ic h siepaczy.

D o r o k u 1917 to je s t do w y b u c h u R e w o ­ lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j s ie d m io k ro tn ie z s y ła n y b y ł na S y b ir i 6 ra z y u c ie k a ł.

Po ra z s ió d m y u w o ln ił go w y b u c h R e ­ w o lu c ji. W ra c a , b y stan ąć w szeregu je j p rz y w ó d c ó w .

K ie d y m ię d z y n a ro d o w a b u rż u a z ja w y s y ła sw e a rm ie p rz e c iw k o m ło d e m u p a ń s tw u s o c ja lis ty c z n e m u , a w k r a ju s zaleje k o n trr e w o lu c ja , w szędzie, gdzie s p ra w ie R e w o lu c ji g ro z i n a jw ię k s z e n ie ­ bezpieczeństw o, je s t J ó ze f S ta lin . D z ie ­

je d o w o d z o n e j prze z nieg o o b ro n y Ca- ry c y n a , nazw anego p ó ź n ie j S ta lin g r a ­ dem , ja k też i w ie lu in n y c h p rz e p ro w a ­ d zo n ych przez nieg o o p e ra c ji w o js k o ­ w y c h p rz e s z ły do h is to r ii R e w o lu c ji j a ­ k o n a jw s p a n ia ls z e ! n a jb a r d z ie j b o h a ­ te rs k ie w a lk i.

Po z w y c ię s tw ie R e w o lu c ji p rz e d P a r ­ tią B o ls z e w ic k ą s ta je og ro m n e zadanie b u d o w n ic tw a s o c ja lis ty c z n e g o . R o z b u ­ d o w a p rz e m y s łu , p rz e b u d o w a i u n o w o ­ cześnienie u s tr o ju ro ln e g o w y m a g a ją ro z w in ię c ia n a jw y ż s z e j e n e rg ii ze s tr o ­ n y p rz y w ó d c ó w p a ń s tw a ra d z ie c k ie g o . N a jb liż s z y m w s p ó łp ra c o w n ik ie m w o dza R e w o lu c ji, L e n in a , je s t Jó ze f S ta lin . Po ś m ie rc i L e n in a S ta lin s ta je n a czele P a r t ii i p a ń s tw a ra d z ie c k ie g o , b y re a ­ liz o w a ć w s k a z a n ia w ie lk ie g o n a u c z y ­ c ie la lu d z i p ra c y . P od je g o m ą d ry m I p rz e w id u ją c y m k ie r o w n ic tw e m p a r tia i p a ń s tw o ra d z ie c k ie z w y c ię s k o ro z - g r a m ia ją w s z e lk ie k a p ita lis ty c z n e za­

m a c h y i d y w e rs y jn o -s z p ie g o w s k ie s p is ­ k i w y m ie rz o n e p rz e c iw k o p ie rw s z e m u na ś w ie c ie p a ń s tw u lu d z i p ra c y .

N a s tę p u ją k o le jn e p ię c io la tk i, w k t ó ­ r y c h K r a j R ad m ilo w y m i k r o k a m i o d ­ r a b ia w ie lo w ie k o w e zaco fanie, o d z ie ­ dziczone w s p a d k u p o c a ra c ie i w y s u ­ w a się na czoło n a ro d ó w ś w ia ta , w y ­ p rz e d z a ją c w d z ie d z in ie te c h n ik i, n a u ­ k i, r o ln ic tw a k r a je k a p ita lis ty c z n e . D la u p a m ię tn ie n ia o g rom n ego w k ła d u p r z y ­ w ó d c y p a ń s tw a ra d z ie c k ie g o w re a liz a ­ c ję p la n ó w p ię c io le tn ic h n a ro d y Z S R R n a z w a ły je „ S ta lin o w s k im i P ię c io la t­

k a m i“ .

N a pa d h itle r o w s k ic h N ie m ie c p r z e r y ­ w a w 1941 r. p o k o jo w ą , tw ó rc z ą pracę.

„N a s z a s p ra w a je s t słu szna — z w y c ię ­

ż y m y !“ p o w ie d z ia ł w te d y Józef S ta lin , k t ó r y s ta n ą ł na czele s ił z b ro jn y c h Z S R R . S ło w a te s p r a w d z iły się. W b re w

„p o b o ż n y m ży c z e n io m “ i k n o w a n ie m m ię d z y n a ro d o w e j r e a k c ji, d z ię k i b o h a ­ te r s tw u ż o łn ie rz a ra d z ie c k ie g o i g e n ia l­

n e j s ta lin o w s k ie j s tr a te g ii h o rd y h it le ­ ro w s k ie z o s ta ły ro z b ite . N a d g ru z a m i B e r lin a z a ło p o ta ły s z ta n d a ry A r m ii C z e rw o n e j.

Z w y c ię s tw o n a d h itle ry z m e m p r z y ­ n io s ło w o ln o ś ć u ja rz m io n y m przez f a ­ szyzm n a ro d o m . W ś ró d n ic h zn a la z ła się i P olska. D z ię k i b r a te r s k ie j pom ocy Z w ią z k u R a d z ie c k ie g o p a ń s tw a te p o ­ w o li zaczęły się po dn osić z g ru z ó w . Ś w ia t p o w o li zaczął zaciera ć ś la d y o s ta tn ie j w o jn y .

T o je d n a k n ie po do ba się m ię d z y n a ­ ro d o w y m k a p ita lis to m , k tó r z y p o s ta n o ­ w i li w p ę d z ić ś w ia t w n o w ą w o jn ę . P rz e ­ c iw k o podżegaczom w o je n n y m s ta n ę ły je d n a k z w a r ty m m u re m m ilio n y lu d z i p ra c y . N a czele ś w ia to w e g o f r o n t u p o ­ k o ju s ta n ą ł Z w ią z e k R a d z ie c k i i jego p rz y w ó d c a J ó ze f S ta lin . W s tro n ę Z S R R z w ra c a ją się dziś oczy w s z y s tk ic h lu d z i p ra g n ą c y c h p o k o ju . Im ię S ta lin a w y ­ m a w ia ją dziś ze czcią w szyscy, w a lc z ą ­ c y o w o ln o ś ć 1 w y z w o le n ie n a ro d o w e spod u c is k u k a p ita łu , w s zyscy b u d u ją ­ c y lepszą przy s z ło ś ć s w y c h n a ro d ó w .

D z ie ń 21 g ru d n ia obchodzą u ro c z y ś ­ cie w r o k u bie ż ą c y m w s z y s c y lu d z ie p ra c y w c a ły m św iecie . N a ró d P o ls k i łą c z y się w ty m d n iu w u c z u c iu s e r­

de czne j p r z y ja ź n i i w d z ię c z n o ś c i d la Józe fa S ta lin a w id z ą c w n im w odza b ra tn ie g o Z w ią z k u R a dzie ckie go , p r z y ­ w ó dcę w a lc z ą c y c h o p o k ó j i postęp m as lu d o w y c h ś w ia ta i w ie lk ie g o p r z y ja c ie ­ la P o ls k i.

3

(4)

HASZ WZÓR I DROGOWSKAZ

ie d e m d z ie s ią t la t te m u , w m a le ń k im m ia s te c z k u g ru z iń s k im , u r o d z ił się Józe f S ta lin , c z ło w ie k , k t ó r y stać się m ia ł p o k ilk u d z ie s ię c iu la ta c h w o ­ dzem ś w ia to w e g o obozu p o k o ju , tw ó r c ą i k ie r o w n ik ie m p ie rw s z e g o na ś w ie c ie p a ń ­ s tw a s o c ja liz m u , n a u c z y c ie le m m as p ra c u ­ ją c y c h i n a d z ie ją w s z y s tk ic h u c is k a n y c h i g n ę b io n y c h p rze z im p e r ia liz m . W s p a n ia łą postać teg o c z ło w ie k a od n a jm ło d s z y c h la t k s z ta łto w a ła w a lk a i b e z g ra n ic z n e o d d a n ie s p ra w ie k la s y ro b o tn ic z e j, s p ra w ie re w o ­ lu c ji i w o ln o ś c i c z ło w ie k a .

W w a lc e t e j Józe f S ta lin s ta ł u b o k u L e n in a , na czele P a r t ii B o ls z e w ik ó w , na czele s il R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j, k tó r a na 1/6 g lo b u z ie m s k ie g o z d ru z g o ta ła w ła ­ dzę k a p ita liz m u i z b u d o w a ła p ie rw s z e w św ie c ie p a ń s tw o r o b o tn ik a i ch ło p a , p a ń ­ s tw o w o ln e g o szczęśliw ego c z ło w ie k a .

G d y z a b ra k ło w ie lk ie g o L e n in a —■ P a r ­ tię i n a ró d r a d z ie c k i do d a ls z y c h z w y ­ c ię s tw p o p ro w a d z ił Jego uczeń, n a jb liż s z y

to w a rz y s z I k o n ty n u a to r — Jó ze f S ta lin .

Pod Jego k ie r o w n ic tw e m lu d z ie ra d z ie c ­ c y z a m ie n ili s w ó j k r a j w s o c ja lis ty c z n e , p rz o d u ją c e p o d k a ż d y m w z g lę d e m , n a jp o ­ tę ż n ie js z e p a ń s tw o ś w ia ta , k tó r e w la ta c h m in io n e j w o jn y d a ło ja k ż e w y m o w n y p r z y k ła d z d e c y d o w a n e j w yższości u s tro ju s o c ja lis ty c z n e g o n a d k a p ita lis ty c z n y m . P a ń s tw o s o c ja liz m u , k t ó r y m k ie r u je w ie l­

k i S ta lin , je s t dziś d u m ą i n a d z ie ją w s z y s t­

k ic h lu d z i p ra c y w ś w ie c ie , je s t n ie z ło m ­ n y m o p a rc ie m d la o g ó ln o ś w ia to w e g o b o ju o t r w a ły p o k ó j i po stęp społeczny. D la ­ tego n ie m a ta k ie g o z a k ą tk a n a naszym g lo b ie , gd zie n ie d o ta rło b y im ię S ta lin a . Jest ono n a c a łe j z ie m i s z ta n d a re m w a lk i 0 w o ln o ś ć i postęp, s y m b o le m w y z w o le n ia , szczęścia i p o k o ju . Jest ono ró w n o cze śn ie s y m b o le m z w y c ię s tw a , bo po d Jego k ie r o ­ w n ic tw e m z w y c ię s tw o je s t p e w n e, bo pod Jego w o dzą i d z ię k i Jego n a u k o m p ię k n a 1 tw ó rc z a id e a s o c ja liz m u zawsze z w y c ię ­ żała, z w y c ię ż a i będzie z w y c ię ż a ć z b ro d ­ nicze i n is z c z y c ie ls k ie s iły m ię d z y n a ro d o ­ w ego Im p e ria liz m u .

Im ię Józefa S ta lin a je s t b a rd z o d ro g ie i b lis k ie m ło d z ie ż y . D la nas m ło d y c h S ta ­ li n je s t n a jle p s z y m w y c h o w a w c ą i n a u c z y ­ cie le m . C ale Jego życie , Jego d łu g a i w y ­ t r w a ła w a lk a , Jego b e z g ra n ic z n e o d d a n ie s p ra w ie w y z w o le n ia i szczęścia p ra c u ją c e ­ go c z ło w ie k a je s t d la nas »'■»jpiekniejszym w z o re m , z k tó re g o w in n iś m y b ra ć p r z y ­ k ła d w k a ż d e j d z ie d z in ie .

Id ą c za w s k a z a n ia m i Józefa S ta lin a , w y c h o w a n a p rze z N ie g o i na p rz y k ła d z ie Jego ż y c ia m ło d z ie ż ra d z ie c k a d o k o n u je w s w o je j o jc z y ź n ie c u d o w n y c h rz e c z y : b u ­ d u je w s p a n ia łe fa b r y k i, w z n o s i’ n o w e m ia ­ sta, p rz e c in a k r a j n o w y m i lin ia m i k o m u ­ n ik a c y jn y m i, z m ie n ia b ie g rz e k , zw ycięża ba g n a i p u s ty n ie , łą c z y k a n a ła m i m orza, lik w id u je p rz e c iw ie ń s tw a m ię d z y p ra c ą f i ­ zyczną i u m y s ło w ą , o p a n o w u je i z m ie n ia p rz y ro d ę , w y ra s ta na z a h a rto w a n y c h 1 m ą ­ d r y c h b o jo w n ik ó w k o m u n iz m u .

I m y m ło d z ie ż po ls k a , k tó r a w ra z z c a ­ ły m n a ro d e m p rz y s tę p u je m y do b u d o w y s o c ja liz m u w Polsce, w z o ru ją c się n a ż y ­ c iu i d z ia ła ln o ś c i J ó z e fa S ta lin a , p o w in ­ n iś m y u czyć się teg o re w o lu c y jn e g o h a r tu i m ę s tw a , te j p ię k n e j tw ó rc z e j p ra c y , g łę ­ b o k ie g o o d d a n ia s p ra w ie po stępu , m iło ś c i lu d u p ra c u ją c e g o i n ie u s tra s z o n o ś c i w n ie ­ u b ła g a n e j w a lc e z w ro g ie m .

W z o ru ją c się na Jego ż y c iu uczyć się bę dziem y, ja k s ta w a ć się cora z lepszym ,

b a rd z ie j c z y n n y m , w a rto ś c io w y m i t w ó r ­ c zym c z ło w ie k ie m .

#

ózef S ta lin k ie r u ją c w y c h o w a n ie m m ło d z ie ż y r a d z ie c k ie j p o ło ż y ł szcze­

g ó ln y a k c e n t na s p ra w ę n a u k i. N ik t ta k o s tro ja k O n n ie p rz e c iw s ta w ia ł się n ie u c tw u i le n is tw u u m y s ło w e m u , bez­

m y ś ln o ś c i, d y le ta n ty z m o w i. J ó ze f S ta lin u c z y ł m ło d z ie ż ra d z ie c k ą , że n ie w o ln o je j n ig d y u s ta w a ć w nauce, że m u s i z d o b y ­ w a ć w y s o k ie k w a lif ik a c je , b y d o brze m o ­ g ła w y p e łn ia ć , czeka ją ce n a n ią w p rz e ­ m y ś le , r o ln ic tw ie , nauce, sztuce i a d m in i­

s t r a c ji o b o w ią z k i.

„ A le — m ó w ił S ta lin — je s t je d n a d z ie ­ d z in a w ie d z y , k t ó r e j p o z n a n ie w in n o b yć o b o w ią z u ją c e d la w s z y s tk ic h — je s t n ią m a rk s is to w s k o -ie n in o w s k a n a u k a o sp o łe ­ c z e ń s tw ie ".

T a n a u k a Józe fa S ta lin a je s t szczegól­

nie u la nas cenna. M u s im y n ie u s ta n n ie , w s a k ia u z ie p ra c y i w szitoie p o g łę b ia ć i r o z ­ szerzać naszą w iedzę , s ta le w a lc z y ć o p o d ­ w yższe nie s w o ic h u m ie ję tn o ś c i fa c h o w y c h i ogolnego p o z io m u k u ltu ra ln e g o . A le prze de w s z y s tk im m u s im y s y s te m a ty c z n ie po zna w ać n a u k ę o p ra w a c h ro z w o ju s po­

łe czeń stw a, n a u k ę m a r k s iz m u -le n in łz m u . M u s im y s tu d io w a ć d z ie ła Jozefa S ta lin a , w k tó r y c h z n a jd z ie m y p ra w a z w y c ię s k ie j w a lk i r e w o lu c y jn e j, p ra w a lu d ó w s o c ja liz ­ m u. Z n a jd z ie m y w n ic h pom oc i n a ukę , k tó r a po każe n a m ja k n a le ż y p ra cow ać, ja k ro z w ija ć się i k s z ta łc ie , ja k żyć, by w y ro s n ą ć n a n a p ra w d ę w a rto ś c io w e g o i g łę b o k o id eo w eg o c z ło w ie k a — ś w ia d o ­ m ego, b u d o w n ic z e g o s o c ja liz m u .

W z o ru ją c się n a Jego ż y c iu i d z ia ła l­

ności, ucząc się stale Jego d z ie ł p rz e z w y ­ c ię ż y m y w s z y s tk ie tru d n o ś c i, bo z n a m i będzie S ta lin , bo bę dzie nas co d zie n n ie w y c h o w y w a ł, będzie n a m i k ie r o w a ł, b ę ­ dzie nas p r o w a d z ił p o w ie lk ie j drodze, k tó r a w ie d z ie do naszego w sp óln eg o, szczę­

ś liw e g o ju t r a — do s o c ja liz m u .

Z B I G N I E W J U R K I E W I C Z

i

(5)

BUDOWNICZY FLOTY

A . L E B IE D IE W P R Z E K Ł A D ST. O S T R O W S K I

K o n s tr u k to r z y n ie ś li do N ie g o p la n y I s z li do N ie g o r o b o tn ic y stoczni.

S z ii d e le g a ci p rz e z flo tę w y s ła n i Do g w ia z d y p rz e c in a ją c e j m r o k n o cny.

A on w n ik a ł w lin io w c a p la n n ie p ro s ty I w ro b ó t to k i w m apę n o w y c h baz;

Z a w ie ż a m i — b la s k n ie z n u ż o n e j M o s k w y ...

D a w n o przez p ó łn o c p r z e w a lił się ju ż ' czas.

O n m ó w ił — a u z n o jo n y m tru d e m g ło w o m W szystko s ta w a ło się do g łę b i jasne.

I u s k rz y d la ło S ta lin o w s k ie S ło w o Serca s p o k o jn y m m ę s tw e m w ła s n y m .

U tw ie rd z e n i tw a r d o w p ra w d z ie i sile.

N a p e łn ie n i w o lą s tro m ą — lu d z ie f lo t y Z u m iło w a n e g o K r e m la w y c h o d z ili W m o s k ie w s k i dzień od sło ńca zło ty...

O t, z a k lin a ją się d o w ó d c y s ta rz y ,

Ze S ta lin n ie ra z o k r ę ty w ió d ł prze z s z k w a ł, Że „ O n s e k re ty ta jn e m a ry n a rz y ,

N iż u ro d z o n y ż e g la rz le p ie j z n a !“

In ż y n ie r o w ie zaś m ó w ią : „ A c h , m ili.

Cóż, że zna O n n a w ig a c ji a rk a n a — Lecz gd zie G o ta k t r a f n ie w y u c z y li K r ą ż o w n ik ó w s iłę o b licza ć w p la n a c h ? “ I ro b o tn ic y m ó w ią : „T o w a rz y s z S ta lin

Z n a ró w n ie d e b rz e ja k dziesięć s w y c h p a lc ó w N a jn o w s z y sys te m o b ró b k i s ta li —

J a k b y od dz ie c k a s ta ł p r z y o b ra b ia rc e .“

...W każde d z ie ło w p le c io n a ja k m o ty w P raca W odza i B u d o w n ic z e g o po społu.

O n w szędzie z n a m i! P o tę g i f le t y

N ig d y n ie zniszczą — w ro g o w ie , n i ż y w io ły !

G A W Ę D A BOSMANA KĘDZIORY

się zawsze ta m , gd zie go s ię n a jm n ie j ,,N c d z iw n e g o , że n ie z a b ra k ło go na p o k ła - go n ld o w ę g ? o w c a CZaSie nietlawn<;J .-d z ie w ic z e j“ p o d ró ż y nasze- o n n h ln i,? ™ ? te ^ p o d r6 ż y zna cle d o b rz e z p ra s y , ale w s z y s tk ie te na U w s p o m n ie n ia i re p o rta ż e , n ie w s p o m in a ją o ta k im , na P ^ d r d fo b n y m fa k c ie , J a k i z a o b s e rw o w a łe m podczas p o s to ju , nodeszli K ę d z io r y , id ą ce g o w to w a rz y s tw ie p a ru m a ry n a rz y

'ro b o tn ic y w k ra c ia s ty c h k o s z u la c h i d a le j go ind a g o - M ł e m ^ t i t h f i ł ł<i m ’ ie KĘ<ł?lo r a P oczuł się w s w o im ż y w io le i p o d s u ­ n ą łe m s ię b liż e j ro z m a w ia ją c y c h , n o tu ją c n a s tę p u ją c ą ro z m o w ę :

— T o je s t p o ls k i sta te k?

— A p o ls k i...

— W y b u d o w a n y w A n g lii?

— N ie . w P olsce...

— T o w y m a cie w ła sn e »toczni« :

— A Jakże — m a m y .

— I b u d u je c ie na n ic h s ta tk i?

„ o w, M a, ro z u m ie ć . Od czego są p rzecież »toczni®, Jeśli nie od b u d o w a n ia s ta tk ó w ?

^ d o t n t e y p o k r ę c ili g ło w a m i.

. ™ , z lc ie ~ m y Jesteśm y F ra n c u z i... U nas też są »tocznie, r e rn ¡i, „ d 0 w n ‘ c a . to g o rz e j, bo a lb o sto czn ie s to ją p ró ż n e , alb o Szmeln aSH!eiT i ia ń s liie ia Jb y > — n a m zaS każą k u p o w a ć g o to w y

, j * na cle za p ew ne te o lb rz y m ie ka d zie , zw ane h u - m ry s ty c z u ie „ L ib e r t y % k tó r y m często g in ą w re js ie ś ru b y .

C h w ilę m ilc z e li o g lą d a ją c k a d łu b ru doiw ęg lo w ca.

P ię k n y te n wasz s ta te k , ale u a js tr ó w to c h y b a m acie 2 z a g ra n ic y ...

— N!je — 2 P o ls k i.

— A in ż y n ie ró w ?

— R ó w n ie ż z P o ls k i.

. „ a T i i ° ’ ,*??’ ~~ P o w ie d zcie n a m Jeszcze — k to to t a k i b y l ów „S o 1 d e k ‘, k tó re g o im ię n o s i wasz sta te k. K ró l? ... G enerał?...

K ę d z io ra się ro z e ś m ia ł.

— R o b o tn ik , m o i d ro d z y ... T ra s e r... P ra c o w a ł p r z y b u d o w ie s ta t­

k u 1 z o s ta ł p r z o d o w n ik ie m p ra c y . N a z w a liś m y w ię c s ta te k jego im ie n ie m .

R o b o tn ic y z n ó w p o k r ę c ili g ło w a m i.

— Jacyście w y s z czę śliw i w w a szym k r a ju . K ie d y też to u nas zaczną c h rz c ić s ta tk i n a z w is k a m i ro b o tn ik ó w .

Jed en z F ra n c u z ó w , te n n iższy i ja k b y b a rd z ie j d o św ia d czo n y z a m y ś lił się na gle. Jego szare oczy d z iw n ie , s p o w a ż n ia ły .

—- N a p e w n o i u nas n a d e jd z ie t a k i czas. I zob aczycie, n ie ­ d łu g o n a d e jd z ie ... A te ra z to cię ż k ie ż y c ie w n a szym k r a ju . W le iu lu d z i c ie r p i nędzę, podczas g d y n ie lic z n a g a rs tk a p a so żytó w k a p i­

ta lis ty c z n y c h sta le zw ię k s z a swe z y s k i. K la s a ro b o tn ic z a F r a n c ji nie go dzi się je d n a k z ty m stan em rze czy i w a lc z y ... w a lc z y coraz b a r­

d z ie j z d e c y d o w a n ie o p o p ra w ę sw ego b y tu . A p rz e w o d z i je j...

— W ie m y , o d p o w ie d z ie liś m y w k ilk u je d n o cze śn ie — K o m u ­ n is ty c z n a P a rtia F r a n c ji.

*.

W n ie sp e łn a d w a ty g o d n ie po te j ro z m o w ie zaszedłem do ś w ie tlic y p o rto w e j, gdzie n a jła tw ie j m o żna sp o tka ć muszego p iz y - ja c le la bosm ana K ę d z io rę , je ś li n a tu ra ln ie je g o s ta te k z n a jd u je się w p o rc ie .

I rz e c z y w iś c ie K ę d z io ra s ie d z ia ł p rz y sto le w o to cze n iu c h ło ­ p a k ó w i w s p ó ln ie coś r o z p ra w ia li. P rz y w ita łe m się ze w s z y s tk im i i u s ia d łe m o p o d a l p r z y s łu c h u ją c się ro z m o w ie . M ó w io n o w ła śn ie 0 a re s z to w a n iu szpiega R o b in e a u i s k a n d a lic z n y m p o s tę p o w a n iu rz ą d u fra n c u s k ie g o w obe c P o la k ó w z F r a n c ji. K tó r y ś z c h ło p a k ó w z a u w a ż y ł, że tr u d n o m u p o g o d zić p rz y ja ź ń p o ls k o -fra n c u s k ą z ta ­ k im w ła ś n ie b r u ta ln y m p o s tę p o w a n ie m rz ą d u fra n c u s k ie g o . S iedzący o b o k k o le g a p rz e rw a ł m u je d n a k z m ie jsca .

— A cóż m a w spóln ego r e a k c y jn y rząd fr a n c u s k i z lu d e m F ra n c ji! z j e j b o h a te rs k ą k la s ą ro b o tn ic z ą . P rze cie ż to są d w ie zu ­ pe łn ie ró żne rze czy. Nasza p r z y ja ź ń je s t w ła ś n ie p r z y ja ź n ią z lu d e m fra n c u s k im , k t ó r y n ie n a w id z i u c is k a ją c e g o go rz ą d u i w a lc z y z n im .

— N o d o b rze — p o w ie d z ia ł k tó r y ś z c h ło p a k ó w — ale dlacze go rz ą d o w i fra n c u s k ie m u nie za le ży na d o b ry c h s to s u n k a c h z P olską, dlaczego p rz e ś la d u je 1 u c is k a , za s łu ż o n y c h d la F r a n c ji i P o ls k i d z ia ła c z y .

Z a p a d ło m ilc z e n ie s k o rz y s ta ł w ię c z tego bosm an K ę d z io ra , ab y się w m iesza ć do ro z m o w y .

— W id z ic ie — p o w ie d z ia ł — b iu ż u a z y jn y rzą d fra n c u s k i nie re p re z e n tu je in te re s ó w sw ego n a ro d u i z a p rze d a je F ra n c ję a m e ry ­ k a ń s k ie m u im p e ria liz m o w i. I d z is ia j fra n c u s k ą p o lity k ą za g ra n iczn ą k ie r u ją w g ru n c ie rze czy n ie F ra n c u z i lecz a m e ry k a ń s k i D e p a rta ­ m e n t S tanu . A a m e ry k a ń s c y podżegacze w o je n n i i k a p ita liś c i f r a n ­ cuscy — j a k d o brze w ie c ie — n ie n a w id z ą P o ls k i L u d o w e j.

— A — te ra z ro z u m ie m y — w tr ą c ił je d e n z o b e c n y c h — tu szukać n a le ż y ź ró d ła b r u ta ln y c h p r o w o k a c ji rzą du fra n c u s k ie g o . 1 d la te g o are szto w a n o i k a to w a n o na szych o b y w a te li.

— D la te g o — o d p o w ie d z ia ł bosm an — ale i n ie ty lk o d la ­ tego. Rząd fra n c u s k i, o rg a n iz u ją c p o d łą a n ty p o ls k ą p ro w o k a c ję , c h c ia ł ró w n ie ż o d w ró c ić uw a g ę w ła s n e j k la s y ro b o tn ic z e j od p r z y ­ g o to w y w a n e g o w ła ś n ie w e F r a n c ji s tr a jk u pow szechnego. U s iło w a ­ n ia rz ą d u fra n c u s k ie g o s p a liły je d n a k na pa new ce. A n ty p o ls k a a k c ja M o cha w y k a z a ła t y lk o ra z jeszcze słabość rz ą d u fra n c u s k ie g o i s p o t­

ka ła się z o b u rz e n ie m p o s tę p o w e j o p in ii całego ś w ia ta . F ra n c u s k ie j r e a k c ji n ie u d a ło się a n i s to rp e d o w a ć s tr a jk u po w sze chne go, ani ta kże n a ru s z y ć p r z y ja ź n i p o ls k o -fra n c u s k ie j, p r z y ja ź n i z fr a n c u ­ s k im i ro b o tn ik a m i.

— Z t a k im i ja k ci, k tó r z y n ie d a w n o ro z m a w ia li z n a m i o „ S o łd k u “ — w tr ą c ił k tó r y ś .

— W ła śn ie z t a k im i — p o tw ie r d z ił K ę d z io ra .

(6)

ran y w ię c e j o k rę tó w ró ż n y c h ro d z a jó w n iż c a rs k a R o sja w c ią g u o s ta tn ie g o d ziesię­

c io le c ia p rz e d I w o jn ą ś w ia to w ą .

G e n e ra lis s im u s S ta lin in te re s o w a ł się s ta le i in te re s u je się n a d a l ż y c ie m je d n o ­ s te k M a r y n a r k i W o je n n e j od p ie rw s z y c h e h w il je j is tn ie n ia . W y s ta rc z y w s p o m n ie ć tu o je g o w iz y c ie n a p o k ła d z ie k r ą ż o w n i­

k a f lo t y c z a rn o m o rs k ie j „C z e rw o n a U k r a i­

n a “ . M ia ła ona m ie js c e d n ia 25 lip c a 1929 ro k u . G e n e ra lis s im u s S ta lin n a p is a ł w ó w ­ czas w p a m ią tk o w e j księdze:

„ B y łe m n a k rą ż o w n ik u „C z e rw o n a U k r a in a “ . B y łe m na w ieczorze a m a to r­

sk im ... N a d z w y c z a jn i lu d z ie , o d w a ż n i, k u l­

t u r a ln i tow a rz y s z e , g o to w i na w s z y s tk o dla naszej w s p ó ln e j s p ra w y . M ilo p ra c o w a ć z t a k im i to w a rz y s z a m i, m iło w a lc z y ć w o d ­ d z ia ła c h ta k ic h b o jo w n ik ó w “ .

I n n y m ra ze m o d w ie d z ił G e n e ra lis s im u s S ta lin F lo tę C z a rn o m o rs k ą w s ie rp n iu 1947 ro k u . O d b y ł on w ó w czas re js n a p o k ła d z ie k rą ż o w n ik a „ M o ło to w “ , o b s e rw u ją c w y ­ s zkolen ie, w a r u n k i p ra c y i życie z a ło g i o- k r ę tu , p o tw ie rd z a ją c ty m s a m y m jeszcze raz sw e w ie lk ie , ż y w e i bezpo średn ie za­

in te re s o w a n ie ż y c ie m M a r y n a r k i W o je n ­ n e j Z S R R .

T o te ż r o z k w it ła w s p a n ia le F lo ta W o ­ je n n a Z w ią z k u R a dzie ckie go , s p a d k o b ie r­

c z y n i n a jle p s z y c h r e w o lu c y jn y c h i p o stę ­ p o w y c h t r a d y c ji f lo t y r o s y js k ie j i f lo t y z o k re s u R e w o lu c ji, s ta ją c się w ie lk ą s iłą w s p o m a g a ją c ą A r m ię R a d z ie c k ą w W o jn ie W y z w o le ń c z e j n a ro d u ra d z ie c k ie g o p rz e ­ c iw h itle r o w s k im N ie m c o m . D z ia ła ln o ś ć b o jo w a m a ry n a rz y ra d z ie c k ic h , p e łn a w y ­ trw a ło ś c i i m ę s tw a , w ie lk ie j a k ty w n o ś c i b o jo w e j i w s p a n ia łe g o o p a n o w a n ia s z tu k i w o je n n e j, to n a jp ię k n ie js z a k a r ta d z ie jó w r a d z ie c k ie j f lo t y w cią g u 4 la t w o jn y .

P asiaste k o s z u lk i — „ m o rs k ie dusze“ — i g ra n a to w e m u n d u r y m a ry n a rz y w id z ia ło się n ie t y lk o n a o k rę ta c h , a le i n a lą d z ie w oko p a ch L e n in g ra d u i S ta lin g ra d u , pod M o s k w ą , S ew astop ole m czy Odessą. R a ­ dzieccy m a ry n a rz e u c z e s tn ic z y li w w ie lk im z w y c ię s tw ie n a d w ro g ie m , o s ią g n ię ty m pod d o w ó d z tw e m G e n e ra lis s im u s a S ta lin a n ie t y lk o na m o rz u a le ta k ż e i na lą dzie .

S k o ń c z y ła się w o jn a . N a ró d ra d z ie c k i s ta n ą ł do p o k o jo w e j tw ó rc z e j p ra c y nad da lszą ro z b u d o w ą sw ego so c ja lis ty c z n e g o p a ń s tw a . W p ra c y te j p a m ię ta on n ie t y l ­ k o o b u d o w a n iu m ia s t, fa b r y k , k o p a lń .

„ N a r ó d ra d z ie c k i chce w id z ie ć s w ą M a ­ r y n a r k ę W o je n n ą jeszcze s iln ie js z ą i p o ­ tężn iejszą. N a ró d nasz w y b u d u je n o w e o- k r ę t y w o je n n e i n o w e b a zy“ — p is a ł G e­

n e ra lis s im u s S ta lin . D ziś s ło w a W ie lk ie g o W odza w c h o d z ą w życie. W s p a n ia le ro z ­ w in ię te , p o d je g o op ie ką, b u d o w n ic tw o o k rę to w e , o p a rte n a p rz o d u ją c e j nauce r a ­ d z ie c k ie j, g w a r a n tu je n a jw y ż s z y p o z io m I do skon ało ść b u d o w a n y c h je d n o s te k .

W o b e c n y m okre sie , k ie d y ś w ia t p o ­ d z ie lił się n a d w a obozy: obóz p o k o ju ze Z w ią z k ie m R a d z ie c k im n a czele, i obóz im p e ria lis ty c z n y , k ie ro w a n y prze z po dże­

gaczy do n o w e j a g re s ji ze S ta n a m i Z je d n o ­ c z o n y m i i W ie lk ą B r y ta n ią n a czele, A r ­ m ia R a d z ie c k a w ra z z ra d z ie c k ą F lo tą W o ­ je n n ą s ta n o w i n ie z a w o d n e zabezpieczenie obozu a n ty im p e ria lis ty c z n e g o , strzegąc c z u jn ie p o k o jo w e j i tw ó rc z e j p ra c y s w e ­ go n a ro d u i p o k o jo w y c h zd o byczy p a ń s tw d e m o k ra c ji lu d o w e j, strzegąc p o k o ju na c a ły m ś w ie cie . S w o ją s iłą p rz y c z y n ia się ona do p o k rz y ż o w a n ia p la n ó w im p e r ia li­

s ty c z n e j a g re s ji, u d a re m n ia ją c n ik c z e m n e k n o w a n ia w ro g ó w p o k o ju i postępu.

P r z y jr z y jm y się te ra z r o z w o jo w i f lo t y h a n d lo w e j. M ło d e p a ń s tw o ra d z ie c k ie od p ie rw s z y c h c h w il sw ego is tn ie n ia o c e n iło n a le ż y c ie w ie lk ie Znaczenie posiadanego m o rs k ie g o b rz e g u w ra z z is tn ie ją c y m i p o rta m i. T o te ż n a ty c h m ia s t, p o d o b n ie ja k się to d z ia ło z flo t ą w o je n n ą , p rz y s tą p io n o do o rg a n iz o w a n ia m o r s k ie j i rz e c z n e j f lo t y h a n d lo w e j. S k r u p u la tn ie re je s tro w a n o więe wszelkie b raki, które h y ły niem ałe.

G m ip y iH ilis s im u s

STALIN

TWÓRCA MORSKIEJ POTĘGI ZWIĄZKU RADZIECKIEGO

w ią z e k R a d z ie c k i je s t o lb r z y m im m o - 0 c a rs tw e m , p o s ia d a ją c y m po na d 46 tys. k m w y b rz e ż a m o rs k ie g o , ro z c ią ­ g n ię te g o n a d 3 oce an am i i 14 m o rz a m i.

D z ię k i tw ó rc z e m u w y s iłk o w i n a ro d ó w r a ­ d z ie c k ic h , pod g e n ia ln y m k ie r o w n ic tw e m G e n e ra lis s im u s a Józe fa S ta lin a , je s t dziś Z w ią z e k R a d z ie c k i p o tę ż n y m m o c a rs tw e m n ie t y lk o lą d o w y m , ale ró w n ie ż m o rs k im , a je g o S iły Z b ro jn e , w s k ła d k tó r y c h w c h o d z i i R a d z ie c k a M a r y n a r k a W oje nn a, n a jp o tę ż n ie js z e w św iecie.

O b o k tego R a d zie cka F lo ta H a n d lo w a , m o rs k a i ś ró d lą d o w a , w s p a n ia ły ro z w ó j ś ró d lą d o w y c h d ró g w o d n y c h , s tw o rz e n ie ze s to lic y M o s k w y p o r tu p ię c iu m ó rz , z b a ­ d a n ie i u ru c h o m ie n ie P ó łn o c n e j D ro g i W o d n e j, w ie lk ie g o s z la k u k o m u n ik a c y jn e ­ go poprzez b e z k re s y A r k t y k i — to w ie lk ie osią g n ię cia k r a ju Z w y c ię s k ie g o S o c ja liz ­ m u, to p o d s ta w a d a ls z y c h w ie lk ic h s u k c e ­ sów, to d z ie ła W ie lk ie g o S ta lin a .

Z a c z n ijm y od M a r y n a r k i W o je n n e j.

W s p a n ia ły s w ó j ro z w ó j zaw dzięcza ona J ó z e fo w i S ta lin o w i, b u d o w n ic z e m u , w o ­ d z o w i i n a u c z y c ie lo w i S ił Z b ro jn y c h Z S R R , k t ó r y od p ie rw s z e j c h w ili ic h is t ­ n ie n ia p o ś w ię c a ł zawsze w ie le u w a g i t a k ­ że i r o z w o jo w i M a r y n a r k i W o je n n e j.

J u ż w la ta c h w o jn y d o m o w e j S ta lin z e tk n ą ł się po ra z p ie rw s z y z M a r y n a r k ą W o je n n ą , o rg a n iz u ją c w s p ó ln ie z L e n in e m o b ro n ę g ra n ic m ło d e g o K r a ju R ad. Czy b ę d z ie m y m ó w ić o o b ro n ie P io tro g ra d u , czy o d z ia ła n ia c h F lo ty B a łty c k ie j p rz e ­ c iw in te rw e n to m , czy t?ż o z d o b y w a n iu f o r t ó w n a d b a łty c k ic h od s tro n y m orza, w szę dzie w id z im y Józe fa S ta lin a ja k o k ie ­ r o w n ik a w s z y s tk ic h ty c h o p e ra c ji.

Podczas s ły n n e j o b ro n y C a ry c y n a , S ta ­ li n d o w o d z ił be zpo średn io ta k ż e F lo t y llą

W o łż a ń s k ą ; je m u p o d le g a ły w o je n n e f lo ­ t y lle w A s tra c h a n iu , n a M o rz u K a s p ij­

s k im i n a D n ie p rz e . P od n a p o re m b o h a ­ te rs k ic h o d d z ia łó w C z e rw o n e j A r m ii 1 F lo ty , in te r w e n c i m u s ie li op uścić t e r y t o ­ r iu m Z w ią z k u R a dzie ckie go . Lecz w y c o fu ­ ją c się, p o s ta n o w ili zniszczyć C z e rw o n ą F lo tę , z a b ie ra ją c n a jle p s z e i n a jn o w o c z e ś ­ n ie js z e je d n o s tk i F lo ty C z a rn o m o rs k ie j.

F lo t y ll i P ó łn o c n e j 1 A m u r s k ie j.

Z a d a n ie to, a c z k o lw ie k częściow o z re ­ a liz o w a n e , n ie d a ło o c z e k iw a n y c h r e z u lta ­ tó w . C z u w a ła b o w ie m P a r tia B o ls z e w ic k a , c z u w a ł J ó ze f S ta lin . J u l na X ' Z je ż d z ie W K P (b ) za p a d ło p o s ta n o w ie n ie o d b u d o w y F lo t y W o je n n e j.

A b y rozpocząć re a liz a c ję tego w ie lk ie ­ go z a m ie rz e n ia , trz e b a b y ło n a jp ie r w ro z ­ b u d o w a ć i p rz y s p o s o b ić o d p o w ie d n io p rz e ­ m y s ł. K a d r y z d o ln y c h , o fia r n y c h fa c h o w ­ ców t e j m ia ry , co B o h a te r P ra c y S o c ja li­

s ty c z n e j, a k a d e m ik A . N. K r y ló w , s ta n ę ły n a ty c h m ia s t do p ra c y . K ie ro w a n e n ie s p o ­ ż y tą en e rg ią , in ic ja ty w ą i geniuszem J ó ­ zefa S ta lin a po częły d ź w ig a ć w z w y ż r a ­ dz ie c k ą flo tę w o je n n ą . P o w s ta w a ły n a j­

now ocześniejsze je d n o s tk i: k r ą ż o w n ik i, n i ­ szczyciele, to rp e d o w c e , o k r ę ty p o dw odn e, dozorow ce, ścigacze. P o w s ta w a ły p ie rw s z e zespoły p ó ź n ie js z y c h f lo t i f lo t y ll i.

P od k ie r o w n ic tw e m G e n e ra lis s im u s a S ta lin a p o w s ta ł trz o n F lo t y C z a rn o m o r­

s k ie j, d z ię k i n ie m u p o w s ta ła do ż y c ia F lo ­ ta B a łty c k a . O n z o rg a n iz o w a ł F lo tę O cea­

n u S p o k o jn e g o i F lo tę P ó łn o c n ą , in s p e k - c jo n u ją c osobiście n o w o b u d o w a n e je d n o s t­

k i. O w ie lk im ro z m a c h u z a m ie rz e n ia , o n ie s p o ż y te j e n e rg ii i in ic ja ty w ie o rg a n iz a ­ to ra ra d z ie c k ie j f lo t y ś w ia d c z y f a k t, że w c ią g u d w u p ie rw s z y c h k o le jn y c h pięcio­

latek stocznie radzieckie zbudowały cztery

<

(7)

G e n e ra lis s im u s S ta lin nart C zym w ła ś c iw ie b y ła w r o k u 1923 r a ­

d z ie c k a flo t a h a n d lo w a ? L ic z y ła ona z a ­ le d w ie k ilk a d z ie s ią t ty s . B R T , a z t e j i ta k n ie z w y k le s k ro m n e j c y f r y t y lk o 47% t o ­ nażu n a d a w a ło się do n a ty c h m ia s to w e j e k s p lo a ta c ji. S tocznie le ż a ły w r u in ie , b ra k im b y ło p o d s ta w ro z w o jo w y c h — w ła s n e ­ go c ię ż k ie g o p rz e m y s łu m e ta lo w e g o i m a ­ szynow ego. Le cz i na ty m o d c in k u c z u w a ­ ła P a rtia , c z u w a ł Józe f S ta lin .

D z ię k i w z ro s to w i s o c ja lis ty c z n e g o w y ­ s iłk u p rz e m y s ł o k rę to w y o trz ą s n ą ł się z le ta rg u i z r o b ił p ie rw s z e k r o k i. M o rs k a flo t a h a n d lo w a poczęła żyć. r o z w ija ć się, je j to n a ż w z ró s ł n ie m a l c z te ro k ro tn ie . R ó ­ w n ocze śnie zaś, d z ię k i in ic ja ty w ie Józefa S ta lin a w e szła na n o w e d ro g i r o z w o ju ta k ż e żegluga rzeczna. J u ż w 1928 r o k u o- sią g n e ła ona s w ó j n a jw y ż s z y po zio m sprze d R e w o lu c ji, i s ta le się ro z ra s ta ją c , p o t r a f iła w 1935 r o k u p rz e w ie ź ć k il k a ­ d z ie s ią t m il. to n ró ż n y c h to w a ró w .

N a X I V Z je ź d z ić W K P (b ) Józe f S ta lin r z u c ił h a s ło u p rz e m y s ło w ie n ia k r a ju , h a ­ s ło p rz e b u d o w y je g o s t r u k t u r y — z k r a ju ro ln ic z e g o , n a p rz e m y s ło w y — 1 z a ją ł się o p ra c o w a n ie m zasad tego so c ja lis ty c z n e g o u p rz e m y s ło w ie n ia . W y k a z a ł on w ów czas, że „ is to ta u p rz e m y s ło w ie n ia po le ga n ie na w z ro ś c ie p rz e m y s łu w ogóle, lecz n a ro z ­ w o ju p rz e m y s łu c ię żkieg o, a prze de w s z y s t­

k im je g o rd z e n ia — b u d o w y m aszyn — a l­

b o w ie m t y lk o s tw o rz e n ie c ię ż k ie g o p rz e ­ m y s łu i p rz e m y s łu b u d o w y m aszyn z a p e w ­ n i s o c ja lis ty c z n e m u p rz e m y s ło w i p o d s ta ­ w ę m a te ria ln ą “ .

D z ię k i te m u , że p ie rw s z y p la n p ię c io ­ le tn i zosta ł w y k o n a n y p rz e d te rm in o w o , ró w n ie ż i flo c ie h a n d lo w e j, p o d o b n ie Jak w o je n n e j, p r z y b y ło w ie le n o w y c h je d n o ­ stek. N a p o d s ta w ie b o g a ty c h do św ia dcze ń tego p ie rw s z e g o o k re s u o p ra c o w a n o Je­

szcze d o k ła d n ie j i s z c z e g ó ło w ie j p la n ro z ­ b u d o w y f lo t y h a n d lo w e j n a n a s tę p n y o- k re s p ię c io le tn i.

R ó w no cześn ie z ro z b u d o w ą M a r y n a r k i W o je n n e j i ro z b u d o w ą F lo ty H a n d lo w e j, w s z e c h s tro n n y ge niusz Józefa S ta lin a s ta ł się w ty m czasie m o to re m o p ra c o w a n ia g ig a n ty c z n e g o p la n u ro z b u d o w y M o s k w y , a w je g o ra m a c h b u d o w y w s to lic y Z S R R p o rtu h a n d lo w e g o , k t ó r y m ia łb y po łą cze­

n ie z p ię c io m a M o rz a m i: B a łty c k im , B ia ­ ły m , A z o w s k im , C z a rn y m i K a s p ijs k im .

P ie rw s z y o d c in e k , K a n a ł B ia ło m o rs k o - B a łty c k i, d łu g o ś c i n ie m a l 300 k m w y b u d o - w a n o w re k o rd o w y m czasie. B y ł on n a j­

w a ż n ie js z ą p o z y c ją p ie rw s z e j p ię c io la tk i i od im ie n ia swego tw ó r c y n a z y w a się K a - n a łe m im , S ta lin a . S k r ó c ił on dro g ę z M . B ia łe g o na B a łty k o ty s ią c e m il m o rs k ic h . N a stę pn e o d c in k i tego g ig a n ty c z n e g o p la ­ n u , to b u d o w a k a n a łu M o s k w a __W ołg a oraz o d c in k a W o łg a — Jez. O nega. W te n sposób po łączono M o s k w ę z M o rz a m i B a ł­

ty c k im , B ia ły m i K a s p ijs k im . W b u d o w ie z n a jd u je się obecnie o s ta tn i o d c in e k , K a n a ł

M a n y c z s k i, k tó r y p o łą c z y M o rz e K a s p ij­

s k ie z A z o w s k im i C z a rn y m , łącząc z n im i ta k ż e 1 M o skw ę .

R ównocześnie' z ty m i p ra c a m i uczeni ra d z ie c c y p r o w a d z ili in te n s y w n e b a d a n ia na w o d a c h A r k t y k i. D z ie s ią tk i, s e tk i e k s ­ p e d y c ji lą d o w y c h p rz e m ie rz a ły b rz e g i M ó rz B ia łe g o , K a rs k ie g o , Ł a p tie w y c h , W scho- d n io -S y b e ry js k te g o i C zu kockle go . E k s p e ­ d y c je m o rs k ie b a d a ły w ró ż n y c h p o rach r o k u w a r u n k i n a w ig a c y jn e w ś ró d tv c h ś n ie ż n o -lo d o w y c h b e zkresó w , z a k ła d a ły s ta c je ba daw cze na w y s p a c h O ceanu L o ­ d o w a te g o P ółnocnego. Z n a n y je s t w s z y s t­

k im p rz e b ie g s ły n n e j w y p r a w y s ta tk u

„ C z e lu s k in “ , k tó r y w lu ty m 1934 ro k u za­

to n ą ł na d a le k ie j p ó łn o c y , n ie m a l u w e j­

ścia do c ie ś n in y B e rin g a .

M im o k a ta s tr o fy „C z e lu s k in a “ , znacze­

n ie tego re js u je s t o lb rz y m ie . P o tw ie rd z o ­ n o h ipo te zę, że w czasie je d n e j n a w ig a c ji m ożna p rz e p ły n ą ć z A rc h a n g le łs k a do P ie tro p a w ło w s k a , p o tw ie rd z o n o m o ż liw o ś ć u trz y m a n ia ’ i e k s p lo a to w a n ia W ie lk ie j D ro g i P ó łn o c n e j. D ziś je s t ona czynna, p rz e b y w a ją ją c oro cznie s e tk i ró ż n y c h s ta tk ó w , w io z ą c to w a ry do i z p o rtó w D a ­ le k ie j P ó łn o cy. U ru c h o m ie n ie je j b y ło m o ­ ż liw e d z ię k i o d k ry c io m ra d z ie c k ic h uczo­

nych , d z ię k i opiece p a ń s tw a ra d zie ckie g o , d z ię k i p ro je k to m , in ic ja ty w ie I k ie r o w n ic ­ tw u Józefa S ta lin a .

W ró ć m y je d n a k do f lo t y h a n d lo w e j D ru g ą p ię c io la tk ę c h a ra k te ry z u je w d z ie ­ d z in ie b u d o w n ic tw a o k rę to w e g o c a ły sze­

re g d u żych , na w s k ro ś no w o czesnych je ­ d n o s te k p e łn o m o rs k ic h ró ż n y c h ty p ó w , od z b io rn ik o w c ó w począw szy a na d ro b ­ nicow ca ch skoń czyw szy, b u d o w a n y c h w e ­

K a n a łe m M o s k w a — W o łg a

d łu g n a jn o w s z y c h w y m o g ó w b u d o w n ic ­ tw a o k rę to w e g o . T o te ż p rz y b y ło flo c ie h a n d lo w e j Z S R R po na d 100 ró ż n y c h Jed­

n o stek o łą c z n y m to n a ż u p ó ł m ilj. ton , co w y s u n ę ło ra d z ie c k ą flo t ę h a n d lo w ą na je d n o z c z o ło w y c h m ie js c w św iecie .

O s ta tn ia w o jn a s p o w o d o w a ła też s tra ty w m o rs k im tra n s p o rc ie Z S R R , lecz n ie ­ z w y k le In te n s y w n a ro z b u d o w a p rz e m y ­ s łu o k rę to w e g o , w ie lk i z a p a ł ra d z ie c k ic h s to c z n io w c ó w p o z w o liły w p ie rw s z e j p ię ­ c io la tc e p o w o je n n e j s tr a ty te u z u p e łn ić i dziś o d b y w a się ju ż dalsza p la n o w a ro z ­ b u d o w a t e j f lo ty .

W s z y s tk ie te w ie lk ie , w s p a n ia łe osią­

g n ię c ia m o ż liw e b y ły d z ię k i n ie z w y k łe ­ m u r o z w o jo w i te c h n ik i, d o s k o n a łe m u op a­

n o w a n iu i w y k o r z y s ta n iu je j p rze z lu d z i ra d z ie c k ic h . G e n e ra lis s im u s S ta lin w ie lo ­ k r o tn ie p o d k re ś la ł, że g d y b y w t y m o k re ­ sie czasu c a ły p rz e m y s ł ra d z ie c k i p o s ia ­ d a ł dostateczną ilo ś ć k a d r, w y n ik i b y ły ­ b y w e w s z y s tk ic h d z ie d z in a c h tr z y a n a ­ w e t c z te ro k ro tn ie wyższe.

„ K a d r y d e c y d u ją o w s z y s tk im " — m ó ­ w i ł S ta lin . H a s ło to, z ro z u m ia n e przez szero kie m asy, w y w o ła ło w ie lk i e n tu z ja z m p ra c y i n a u k i, z ro d z iło ru c h s ta c h a n o w - s k i — ź ró d ło ty c h w ie lk ic h sukce sów w p rz e d te rm in o w y m w y k o n y w a n iu w s z e l­

k ic h p la n ó w gospodarczych i p rz e m y s ło ­ w y c h , w ie lk i w z ro s t p o tę g i go spo da rcze j Z S R R — jeszcze je d n ą g w a ra n c ję z w y ­ c ię s tw a obozu a n ty im p e ria lis ty c z n e g o w w a lc e o t r w a ły p o k ó j.

D ziś w Z w ią z k u R a d z ie c k im r e a liz u je się w ie le n o w y c h , ś m ia ły c h zam ierzeń , g ig a n ty c z n y c h p la n ó w z m ia n y k lim a tu . P o ­ w s ta ją n o w e ś ró d lą d o w e s z la k i k o m u n i­

k a c y jn e , w y k o r z y s tu je się d la p o k o jo w e j, tw ó rc z e j p ra c y e n e rg ię a to m o w ą . T rz e b a tu s tw ie rd z ić , że n ie m a t a k ie j d z ie d z in y ż y c ia w Z S R R , k tó r ą n ie in te re s o w a łb y się J ó ze f S ta lin , k tó r ą b y n ie k ie ro w a ł, k t ó ­ r e j n ie w y ty c z a łb y n o w y c h , doskon alszych d ró g ro z w o ju .

T e n w ie lk i u d z ia ł S ta lin a n a jle p ie j s c h a ra k te ry z o w a ł w p rz e d d z ie ń X V I I Z ja ­ zdu W K P (b ) w ie lk i b o jo w n ik R e w o lu c ji S erg iu sz K ir ó w . P o w ie d z ia ł on w ó w czas:

„ W cią g u o s ta tn ic h la t, k ie d y p r a c u je ­ m y bez L e n in a , n ie z n a m y a n i je d n e g o p u n k tu z w ro tn e g o w na szej p ra c y , a n i je ­ dnego p o w a żn ie jsze g o p o c z y n a n ia , hasła,

k ie r u n k u w p o lity c e , k tó re g o a u to re m b y ł­

b y n ie to w a rz y s z S ta lin , lecz k to ś In n y . C a ła zasadnicza p ra c a d o k o n u je się na p o d s ta w ie w s k a z ó w e k , in ic ja ty w y i pod k ie r o w n ic tw e m S ta lin a . P otężna w o la , o l­

b r z y m i ta le n t o rg a n iz a c y jn y teg o c z ło w ie ­ k a z a p e w n ia ją p rz e p ro w a d z e n ie w o d p o ­ w ie d n im czasie w ie lk ic h , h is to ry c z n y c h z w ro tó w , z w ią z a n y c h ze z w y c ię s k im b u ­ d o w n ic tw e m s o c ja liz m u !“

T a k oto G e n e ra lis s im u s J ó ze f S ta lin s tw o r z y ł m o rs k ą potęgę Z w ią z k u R a d zie c­

kie go , p rz o d u ją c e g o k r a ju ś w ia ta . W Je d n ym z ra d z ie c k ic h p o rtó w

(8)

WŚRÓD JUNGÓW NA „BENIOWSKIM

c z m a ic ie ic h n a z y w a ją . J e d n i m ó w ią : tó c h ło p c y z P C W M ; d ru d z y —■, b łę ­ k i t n i c h ło p c y ; a in n i — po p ro s tu — to ju n g o w ie .

M y ś lę , że w ś ró d s ta ły c h c z y te ln ik ó w

„M ło d e g o Ż e g la rz a “ n ie m a ta k ic h —• k t ó ­ rz y n ie w iedzą , co znaczy s ło w o —« ju n ­ gow ie.

A le — d la ty c h p rz y g o d n y c h — od cza­

su dó czasu C z y ta ją c y c h nasze p is m o , tr z e ­ ba w y ja ś n ić , że ju n g o w ie to u c z n io w ie P a ń s tw o w e j S z k o ły J u n g ó w P C W M w G d y n i,

— T e ra z ju ż w ie c ie , p ra w d a ?

—- N a tu ra ln ie , że w ie m y ! T o ta k a s z k o ­ ła, k t ó r e j u c z n io w ie noszą p ię k n e m u n d u ­ ry , p ły w a ją po m o rz a c h b lis k ic h i d a le ­ k ic h i z w ie d z a ją obce k ra je .

— I n ic w ię c e j n ie ro b ią ?

—• No, coś ta m ro b ią — ale d o k ła d n ie

— to n ie w ia d o m o co.

O j, m ło d z i p rz y ja c ie le — n ie tę d y d r o ­ ga. R o b ią i to du żo ro b ią . W ie m y , że w ie - iu z w a s —' n ie b a rd z o k o c h a ją c k s ią ż k i —*

w y b ie r a się do t e j s z k o ły . T y m w s z y s tk im

—> k tó r z y m a rz ą „ o d m a łe g o “ o s ła w ie na m o rz u , chcę o p ow ied zie ć, ja k w y g lą d a ż y ­ cie i p ra c a u c z n ia S z k o ły J u n g ó w — z n a ­ nego w a m z p o p rz e d n ic h n - r ó w „M ło d e g o Ż e g la rz a " W a c k a S k ib y . W a c e k — j a k w ie c ie — z a o k rę to w a n y je s t na s/s „ B e n io ­

w s k i“ (m yślę , że n ie trz e b a w a m t łu m a ­ czyć co to znaczy s/s?).

W a c e k S k ib a śpi. M o ż n a po w ie dzieć, że sm acznie śpi. Ś n ią m u się d a le k ie r e j ­ sy, słoneczne m orza , p o rty ... Z w y c ię s k o s ta w ia czoło w ie lk im s z to rm o m — je s t m u dobrze. T y lk o te n w ia t r ta k stra szn ie g w iż d ż e ! A ż w uszach d z w o n i.

—i S k ib a , w s ta w a j! D a w n o po pobudce, N ie słyszałeś?

A w ię c to n ie b y ł t y lk o sen. T o s łu ż b o ­ w y g w iz d a ł p o b u d k ę —■ a s z k a fu to w y w y ­ b ija ł „ s z k la n k i“ n a d z w o n ie o k rę to w y m .

Z r y w a się b ie d n y W a c e k : „Ż e g n a jc ie d a le k ie m o rz a ! Z a c z y n a m s w ó j p r a c o w ity d z ie ń “ .

— S zybko , szybko , szybko... w o ła w y ­ c h o w a w c a d y ż u rn y . G im n a s ty k a , m ycie...

a p o tem ? No, ch y b a ś n ia d a n ie ! — O nie, k oleg o! A s ta te k to co? B r u d n y będzie?

W ięc W a c e k z k o le g a m i s z o ru je za­

w z ię c ie p o k ła d (zdj. 1). N ie w id a ć jego ro z ra d o w a n e j m in y —• bo z a s ła n ia ją go i n ­ n i k o le d z y . P ra w d a , ja k a to m a lo w n ic z a gru pa ? C zy ta k w y o b ra ż a c ie sobie w ła s n ą osobę — m a rz ą c o k a rie rz e m o rs k ie j?

P o k ła d lś n i. T e ra z śn ia d a n ie , do brze zasłużone ś n ia d a n ie . Ł y k a W a c e k kaw ę, r w ie z ę b a m i c hleb . Spieszy się. W ie , że za c h w ilę ro z le g n ie się głos słu żbo w eg o:

— Z b ió r k a n a g ó rn y m p o k ła d z ie do p o d n ie s ie n ia b a n d e ry !

Z a c h w ilę g ó rn y p o k ła d d u d n i p o d s to ­ p a m i c h ło p c ó w , b ie g n ą c y c h na z b ió rk ę (z d j. 2). T e n p ią ty od nas, to w ła ś n ie W a ­ cek S kib a .

P u n k tu a ln ie o 8 pada k o m e n d a : „ b a n ­ de rę p o d n ie ś“ . W a c h to w y w y b ija na d z w o ­ n ie c z te ry „ s z k la n k i“ . Z a c z ą ł się „ o f ic j a l­

n y “ d zie ń p ra c y na s ta tk u .

C h ło p c y p o d z ie le n i n a g r u p y u d a ją się do zajęć. A są one różne. J e d n i — id ą w io ­ sło w ać. J a k to, z a p yta cie . T eraz, w g ru d n iu

— w io s ło w a ć ? A ta k , m o i k o c h a n i. W g r u ­ d n iu ! I to bez rę k a w ic z e k . No, i trz e b a p rz e d te m spuścić szalupę. J a k to w y g lą d a w id z ic ie na z d ję c iu 3.

Z w ij a j się b ra c ie — bo bo sm an L e w iń ­ s k i n ie lu b i op ie szałych .

A co r o b ią in n i? O, m uszą sle uczyć ró ż n y c h rzeczy. N a p r z y k ła d J e d re k W . — z P o d h a la — z u w a g ą „ s tu d iu ie “ z a w iło ś c i ró ż n y c h w ę z łó w (z d j. 4'. A W a c e k S k ib a a w a n s o w a ł d z is ia j w y s o k o . P o d c ią g n ię ty na „ s to łk u b o s m a ń s k im “ o p u k u je ze s ta ­ r e j f a r b y k o m in (W acek — to te n n iż e j za w ie szo n y; te n w y ż e j sie dzą cy — to jego k oleg a z S P. — z d j. 5).

C zu ję, że r o b i się w a m go rąco n a w i ­ d o k u c z n ió w grze cznie siedzących p rz y s to le i„ . ro z w ią z u ją c y c h zad an ia. K la s ó w ­ ka? T a k ! B o k ie d y cześć c h ło p c ó w „o d d a ­ je “ się m ę s k im z a ję c io m m a ry n a rs k im , in n i — o ir o n io —> m usza p ra c o w ic ie w zbogacać zapas sw ego „ o le ju “ . P o p a trz ­ cie na z d ję c ie 6. P ra w d a , ja k się p iln ie uczą? T a k , bo w S zkole J u n g ó w też się trz e b a uczyć — i to du żo! M a te m a ty k a , f i ­ zyka, ro s y js k i, a n g ie ls k i... W ie d z a o k rę to ­ w a, sy g n a liz a c ja ... N a u k a o Polsce. S tra s z ­ nie tego dużo. C ię ż k o ! J u ż le p ie j w io s ło ­ w a ć ! J e d n a k n ie s a m y m w io s ło w a n ie m c z ło w ie k ż y je ! M u s i w ię c b ie d n y W acek pokoch ać k s ią ż k i, m u s i n a d ro b ić to, czego się n ie d o u c z y ł w szkole.

K o ń c z y się d z ie ń p ra c y . Z m ęczen i — a le z a d o w o le n i c h ło p c y z b ie ra ją się na p o ­ k ła d z ie . C hcą tro c h ę p o śpiew a ć, p o ż a rto - wać... A m a ją w ła s n ą , o ry g in a ln ą o r k ie ­ s trę , k tó r ą w id z ic ie n a z d ję c iu 7.

*

D a le k o p ły n ie p iose nka. Ś p ie w a ją ją c h ło p c y ze w s z y s tk ic h s tro n P o ls k i. Z m ia s t i w s i, z g ó r i z W ybrzeża . Z łą c z y ło ic h w s p ó ln e dążenie do s ta n ia się p r a w ­ d z iw y m i, w a r to ś c io w y m i lu d ź m i m orza.

C hcą p ra c o w a ć i pom agać w b u d o w a n iu naszego g o s p o d a rs tw a m o rs k ie g o , w r e a li­

z o w a n iu p la n ó iy P o ls k i L u d o w e j ną jp ę - rzn­

ij,

(w s z y s tk ie z d ję c ia K . K o m o ro w s k i)

oo

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obserwując gigantyczne osiągnięcia planu trzyletniego nasuwa się pytanie — czemu przypisać tak wspaniały rozwój naszej gospodarki.. Bo przecież z tych

Będziemy jeszcze lepiej przygotowywać się do zaszczytnego obowiązku służby w Wojsku Polskim, by w pełni stać się godnymi pięknej tradycji Odrodzonego Wojska

K iedy dziesięciotonowa lichtu- ga opróżniała się i druga zaczęła podsuwać się na jej miejsce, schodziliśmy do ładowni trymo- wać sól. Pracowaliśmy

Cztery pozostałe ścigacze niemieckie ostrzeliwały się tymczasem wzajemnie z takim zapałem, że ani się spostrzegły, k ie ­ dy zuchwały sprawca tego

Szczególnie ważne jest planowanie w dziedzinie przeładunków. Dopiero gdy się spojrzy na port i jego pracę, cyfra ta zaczyna nabierać realnych kształtów. Szczecin

na winda wybiera liny, a kiedy włok znajduje się przy burcie statku, ryby uwięzione w sieci wypływają z nią na powierzchnię wody. Załoga musi spieszyć się z

T aka sobie nieduża, biedna wieś... Masz te ra z

Stąd przenosi się do Warszawy i znów jest na posterunku spółdzielczym w Związku Kooperatyw Robotniczych.. Okres ten to okres najgorętszej pracy organizacyjnej