• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Lotniczy : miesięcznik wraz z dodatkiem bezpłatnym „Wiadomości Techniczne Lotnictwa” : organ Departamentu Aeronautyki Ministerstwa Spraw Wojskowych. 1933, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd Lotniczy : miesięcznik wraz z dodatkiem bezpłatnym „Wiadomości Techniczne Lotnictwa” : organ Departamentu Aeronautyki Ministerstwa Spraw Wojskowych. 1933, nr 9"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

ORGAN DEPARTAMENTU AERONAUTYKI MIN. SPR. WOJSK.

W A R S Z A W A

ROK VI WRZESIEŃ 1933 Nr. 9

(2)

P o l u l ^ i e Ł l u j e I j o t n i e a s e

ZARZĄD: W a r s z a w a , u l . M a rs z a łk o w s k a 138. Telefon 5 4 7 - 6 0

R O Z K Ł A D L O T Ó W

ważny od dn. 1 września do dn. 31 października 1933 r.

Sa mo lo ty na linjach W a r s z a w a —K ra kó w i Warszawa — Lwów kursują codziennie (również w niedzielą).

Sam oloty kursują K I E R U N E K Sam oloty kursują o. 12.45

p. 14.55

** 3

>

S Warszawa G dańsk (D anzig)

r G dynia g

k P-

0.

11.1C **

9.00 **

0. 12.40 * 5P Warszawa A P- 11.10 *

p. 14.50 * Poznań 36 0. 9.00 *

o. 13 00 ** 5|S Warszawa A p- 11.00 **

p. 15.00 ** >V K atow ice 36 0. 9.00 **

o. 8.30 * W arszawa > p- 14.40

p. 10.20 Kraków 0. 12.50

o. 10.50 * Kraków p- 12.20 *

p. 12.50 * Brno 0. 10.20 *

o. 13.10 * Brno p- 10.00 *

p. 14.10 * >:' Wien 0. 9.00 *

o. 13.10 * 5f? Krahów A p- 10.25 *

p. 13.50 * V K atow ice 36 0. 9 45 *

o. 7.10 * p Warszawa >s p- 17.40 **

p. 9.45 * Wilno 0. 15 05 **

o. 10.10 * W ilno p- 14.40 **

p. 13.40 * Riga 0. 13.10 **

o. 14.10 * Riga p- 12.40 **

p. 16.00 * >' T allirn 36 0. 10.50 **

o. 8.00 Warszaw a A p- 15.50

p. 10.20 Lwów 0. 13.3)

o. 10.50 * Lwów p- 13.00 **

p. 13.30 * C zerniow ce 0. 12.20 **

o. 14.00 * C zerniow ce p- 11.50 **

p. 17.10 * B ukareszt 0. 8.40 **

o. 8.50 B ukareszt 0. 14.30 *

p. 11 00 ** Sofja p- 12.20 *

o. 11.30 ** S< fja 0. 11.50 *

p. 13.20 ** >' T hessaloniki 36 p 10.00 *

Objaśnienie z n a k ó w : o. odlot

p. przylot

* sam oloty kursują w poniedziałki, środy, piątki.

** sam oloty kursują we w torki, czw art­

ki, soboty.

Czas lokalny.

Uwagi:

Tallinn — Riga — W ilno — W arszawa od 16 IX odloty o jedną godzinę w cze­

śniejsze.

Bucuresti — Sofija — Thessaloniki i W il­

no — Riga — Tallinn tylko do 15.X.1933 r.

Lwów — Cernauti — Bucuresti od 16.X tylko w poniedziałki.

Bucuresti — Cernauti — Lwów od 16.X tylko w czwartki.

B I U R A P . L. L. „ L O T<<

WARSZAWA

Ad re s

tele gr. BIURO DYREKCJI Lotnisko — M okotów, w ejście od ul. Topolowej.

L O T M arszałkow ska 138. Tel. 547-60 Tel. 8-08-50, 8-08-60

KATOWICE L O T L otnisko — Muchawiec Tel. 135 i 145

KRAKÓW L O T BIURO MIEJSKIE

ul. Szpitalna 32. Tel. 132-22 L otnisko — C zyżyny. Tel. 125-45

L W Ó W L O T BIURO MIEJSKIE

PI Marjacki 5. Tel. 45-71 L otnisko — Skniłów . Tel. 29-36

POZNAN L O T L otnisko Ławica — Tel. 78-45

GDAŃSK (Danzig)

GDYNIA L O T L otnisko — W rzeszcz — Langfuhr. Tel. 415-31

B R N O L O T Lotnisko — C ernovice Tel. 38-266

W I E N A ustro-

flug

„L uftreisebiiro“

I K aerntnerring 5.

Tel. R. 28— 1—21

Lotnisko — A spern. Tel. R. 48—5—60

BUCURESTI L O T Biuro R eprezentacji

Str. Franclin 14. Tel. 235-97 Lotnisko — Baneasa. Tel. 2.2178

CERNAUTI L O T L o t n i s k o — C z a c h o r Tel. 53/

S O F I J A P o lk a m e ra ul. Benkovski 8 Tel. 443 Lotnisko — Bozuriste THESSALONIKI Al la lou fco ul. Gr. A lexandre 5 Tel. 11-31 Lotnisko — Sedes

W I L N O | L O T Lotnisko — Porubanek Tel. 80.

R I G A | L O T | Lotnisko — Spilye Tel. 274-57.

T A L L I N N | L O T ( Hotel Kuld Lóvi. Tel. 416-27 Lotnisko - Tel. 313-30.

Poza te m informacje i bilety w e wszystkich większych biurach p od ró ży

(3)

PRZEGLĄD LOTNICZY

M I E S I Ę C Z N I K

W R A Z Z D O D A T K I E M B E Z P Ł A T N Y M

„ W I A D O M O Ś C I T E C H N I C Z N E L O T N I C T W A ”

o r g a n d e p a r t a m e n t u a e r o n a u t y k i m i n i s t e r s t w a s p r a w w o j s k o w y c h

R E D A K T O R — m jr. d y p l. p il. R O M E Y K O M A R J A N , S E K R E T A R Z — m jr. p ilo l W O J T Y G A A D A M .

K O M IT E T R E D A K C Y JN Y „P R Z E G L Ą D U L O T N IC Z E G O 1*:

P łk . obs. in ż. d e B E A U R A IN J A N U S Z , P p łk . d y p l. C E P A H E L J O D O R , P p łk . d y p l. C IB A L U D W IK , P p łk . p il.

D O M E S A U G U S T Y N , P p łk . p il. s te r. G R A B O W S K I H IL A R Y , M jr. d y p l. G R A B O W S K I Z IE M O W IT , P p łk . d y p l obs. H E L L E R W Ł A D Y S Ł A W , P p łk . p il. IW A S Z K I E W I C Z W A C Ł A W , M jr obs. J U N G R A V J Ó Z E F , P p łk . pil. K A L K U S W Ł A D Y S Ł A W , P p łk . obs. K A R A Ś E D W A R D , M jr. d y p l. obs. K O P Y C IŃ S K I B O L E S Ł A W , P p łk . p il. L E W A N D O W S K I E D W A R D , P p łk . p il. P R A U S S T A D E U S Z , P p łk . d y p l. S A L O N I R O M A N , P p łk . p il. s te r. S IE L E W IC Z J U L J A N , M jr. p il. S T A C H O Ń B O L E S Ł A W , P łk . d y p l. obs. U J E J S K I S T A N I ­

S Ł A W , P p łk . p il. in ż. W IE D E Ń F R A N C IS Z E K , P p łk . p il. s te r. W O L S Z L E G IE R J A N .

T R E S C :

W IE L K I C Z Y N K P T . P IL . S T A N IS Ł A W A S K A R Ż Y Ń ­ S K IE G O .

D Z IA Ł OGÓ LNY.

M j r . d y p l . pil. R o m e y k o M a r j a n

L O T N IC T W O N I E P R Z Y J A C I E L S K I E I J E G O O B R O N A P R Z E C IW L O T N IC Z A W W O J N I E 1918— 20 R.

P or. obs. M i s i e w i c z F e l i k s

S Z K IE L E T O W E W S T R Z E L IW A N IE A R T Y L E R J I.

K p t . pil. Z a c h a r e w i c z K a z i m i e r z

W A R U N K I M E T E O R O L O G IC Z N E P R Z E L O T U P R Z E Z A T L A N T Y K N A T R A S I E S A IN T -L O U IS — N A - TA L .

M j r . pil. o b s . R o m a n o w s k i Z e n o n

Z A O P A T R Z E N IE L O T N IC Z E W Ś W IE T L E L I T E R A ­ T U R Y O B C E J.

n a c z a s i e.

W R O C Z N IC Ę Ś M IE R C I Z A Ł O G I: Ż W IR K O — W IG U R A .

P R O M O C J A W C E N T R U M W Y S Z K O L E N IA O F I C E ­ R Ó W L O T N IC T W A .

U C Z C Z E N IE P A M I Ę C I M J R . L. ID Z IK O W S K IE G O . IV K O N K U R S M O D E L I S A M O L O T Ó W L A T A J Ą C Y C H .

O B Y W A T E L S K I C Z Y N P O D O F IC E R Ó W . S K Ł A D K I O F IC E R Ó W N A C H A L L E N G E .

W S P O M N IE N IE P O Ś M IE R T N E .

P R Z E G L Ą D L O T N IC T W A P A Ń S T W O B C Y C H

S t r e s z c z e n i a i t ł u m a c z e n i a a r t y k u ł ó w z f a c h o w e j p r a s y l o tn i c z e j: w ł o s k i e j , a n g i e l s k i e j , f r a n c u s k ie j , b e lg i j ­ s k i e j , r o s y j s k i e j i n i e m i e c k i e j .

S O M M A I R E :

L E B E L E X P L O IT D U C -N E P IL O T E S T A N IS L A S S K A R Ż Y Ń S K I.

G E N E R A L IT E S .

C - d t . p i lo t e b r e u e te M a r i e R o m e y k o

A V IA T IO N E T D. C. A . E N N E M IE S P E N D A N T L A C A M P A G N E D E 1918 — 1920.

L - t o b s e r o a te u r F e l i x M i s i e w i c z

R E G L A G E D E T IR S U R U N C H A M P S D E P E T A R D S . C -n e p i lo t e C a sim ir Z a c h a r e w i c z

C O N D IT IO N S M E T E O R O L O G IQ U E S D E T R A V E R S E E T R A N S A T L A N T IO U E S U R L A L IG N E S T . L O U IS — N A T A L .

C dt. p i lo t e Z e n o n R o m a n o w s k i

L A O U E S T IO N D U R A V IT A IL L E M E N T D E L ‘A V IA - T IO N D A N S L A L IT T E R A T U R E E T R A N G E R E . a c t u a l i t e s.

L ‘A N N IV E R S A 1 R E D E L A P E R T E D E L 'E Q U IP A G E Ż W IR K O — W IG U R A .

P R O M O T IO N A U C E N T R E D T N S T R U C T IO N D E S O F F I C I E R S D ‘A E R O N A U T IQ U E .

A L A M E M O IR E D U C D T . L. ID Z IK O W S K I.

IV -m e C O N C O U R S D E M O D E L E S V O L A N T S D A V IO N S .

U N E A C T IO N G E N E R E U S E D E S S O U S -O F F IC IE R S . C O T IS A T IO N D E S O F F I C I E R S P O U R L E C H A L ­

L E N G E .

M E N T IO N P O S T H U M E .

R E V U E D E L 'A V IA T IO N E T R A N G E R E .

R e s u m e s et tr a d u c ti o n s d e s a rticle s de la p r e s s e sp ecia le d ‘a v ia tio n ita lien n e , anglaise, fr a n ęa is e, ru s se et a l le m a n d e .

R OK VI W A RSZA W A, WRZESIEŃ M> 9

CENA Zł. 2 .5 0

(4)

386 P R Z E G L Ą D L O T N IC Z Y .Nq 9

W IE L K I C Z Y N

K P T . PIL. S T A N I S Ł A W A S K A R Ż Y Ń S K I E G O

W d n iu 7 m a ja r. b., d o k o n ał k p t. pil. Sb S k arż y ń sk i sw ego w sp an ia łe g o p rz e lo tu z St.

Louis w S en eg alu do M aceio w B raz y lji, p o n ad A tla n ty k ie m p ołudn iow ym , n a sam olocie sp o r­

tow ym R. W . D .— 5 bis;.

W dw a m iesiące p ó źn iej zaw iad o m ił nas A e ro k lu b R. P., iż M ięd zy n a ro d o w y Zw iązek L otniczy (F. A- I.), u z n a ł w y czy n k p t. S k a rż y ń ­ skiego za re k o rd m ięd zy n aro d o w y , w sp isu jąc do księgi re k o rd ó w m ięd zy n a ro d o w y ch n a s tę ­ p u ją c ą n o ta tk ę :

K L A S A C.

Sam oloty lekkie — 2 kałegorja (ciężar własny do 450 kg)

Długość lotu w linji prostej (Polska) rekord dyplom ow any.

Kapitan Skarżyński, na jednopłatow cu RW D — 5 bis,

silnik G ipsy M a jo r 130 K M .

z Sł. Louis w Senegalu do M a c e io (Brazylja) 7 maja 1933 r. 3.582 km.

O to słow a p ro s te j i suchej n o tatk i.

D la nas n o ta tk a ta n ie je st su ch ą ty lk o w zm ianką, nie jest czem ś w ro d z a ju w pisu do re je s tr u hipotecznego, — je st p e łn ą w agi i n ie o ­ cenionej w a rto ści w iadom ością, k tó re j k a ż d a li­

te r a n ab rzm iew a rad o ścią, d u m ą i am b icją c a ­ łe j P olski.

D okonało się m arz en ie w szystkich lotników P olski, — z o sta ła z a sp o k o jo n a am b icja n a r o ­ dow a — za w iedzio na n ieu d ałe m i p ró b a m i p o ­ bicia A tla n ty k u p rz e z p o p rz ed n ik ó w S k a rż y ń ­ skiego.

C zyn w ielki, czyn g odny lu d zi n iepospoli-

,,D ziec kiem w kolebce, k to łeb u rw ał H y d rze , M ło d zie ń c e m — z d u s i C en ta u ry

tych, lu d zi-ty tan ó w , k tó rz y cz y n am i sw em i r e a ­ liz u ją p ło m ien n e słow a W iesz cza N a ro d u :

P o d p o ru cz n ik 29 p. S trzel. K aniow skich S ta n isła w S k arży ń sk i, m ło dzieniec 20-letni, zdobyw a w k a m p a n ji p rzeciw -b olszew ick iej, oprócz dw óch ciężkich ra n , Y irtu ti M ilitari i 3 -k ro tn y K rzy ż W aleczny ch .

.. „ M łodzieńcem — zd u si C e n ta u r y " ...

T en to m ło dzieniec p rz e c h o d z i p o w ojnie do lotnictw a, do broni, d la k tó re j niem a b ez­

piecznego i sp oko jn ego cz asu pokoju.

Z biegiem lat, z m ło d zień ca w y ra s ta — m ąż, z o rlęc ia lotniczego — o rzeł, w y su w a ją cy się n a czo ło sk rz y d la te j braci lo tn iczej. N a każd y m k ro k u w idzim y p o stęp y , jak ie robi w sw ej k a r je rz e p o w ietrzn ej, — p o stęp y , z n a ­ m io n u jące zdolności, c h a ra k te r, siln ą w olę, ro ­ zu m n ą odw agę i u m iłow anie sw ego szczy tneg o zaw odu.

W 1931 ro k u S k arż y ń sk i w sław ił się p rz e z swój lot 25.700 k ilo m etro w y w okół A fry ki, d o ­ k o n an y w b ard zo ciężkich w aru n k ach , ta k te c h ­ nicznych, jak i atm o sfery czn y c h i teren o w y ch . Dziś, k ied y ro z p a tru je m y o s ta tn i w yczyn S k arży ń sk ieg o w y k o n an y ta k p ięk n ie i gładko, pam ięci n aszej n a s u w a ją się w szy stk ie te w y ­ siłk i i p rz y g o to w an ia, jak ie S k arż y ń sk i czynił v/ sk ry to ści, bez rozg łosu , ab y zap ew n ić sobie pow odzenie.

K siążk a S k arżyń skieg o, k tó ra już w kró tce z n a jd z ie się n a p ó łk a c h księg arskich , z d ra d z i nam te w szy stk ie tajem n ice, k tó re stan o w iły o p o w od zen iu tego sław nego p rz e lo tu . N ie ro z ­ p o rz ą d z a m y od po w iednim m a te r jąłem , ab y móc za p o zn ać C zy telnikó w z przebieg iem lotu, nie m niej je d n a k p o s ta ra m y się o d tw o rz y ć p ew ne fra g m e n ty teg o w sp an ia łe g o w yczy nu i jego w artości.

(5)

JVq 9 PRZEGLĄD LOTNICZY 387

Pan w icem inister gen. dyw. F ab rycy dekoruje kpt. Stan. Kpt. Stan. Sk arżyń sk i przem aw ia przez rad jo po przy- Skarzyńskiiego orderem P olonia R estituta. locie do W arszaw y.

Z wiosną bież. roku kpt. Skarżyński p rz y­

gotował się do pobicia rekordu długości lotu w lin ji prostej na samolocie turystycznym . S a ­ molotu dostarczyły Doświadczalne W arsztaty Lotnicze na Okęciu- Samolot przeznaczony do tego celu pochodził ze słynnej rodziny R. W. D.

Konstruktorzy przerobili RW D—5, użytkow y samolot turystyczny, na RWD—5 bis, przezna­

czony specjalnie do długodystansowych rekor­

dowych lotów, jednak z zachowaniem w szyst­

kich charakterystycznych cech typu RWD—5.

samolocie skasowano drugie m iejsce, aby wmontować dodatkowo 3 zbiorniki, z których 1 duży z tyłu za m iejscem pilota i 2 dodatkowe w skrzydle samolotu. Dzięki temu, samolot kpt.

Skarżyńskiego posiada w skrzydle 4 zbiorniki, o ogólnej pojemności 750 litrów.

Samolot kpt. Skarżyńskiego w y ­ konano na zamó wienie M inister­

stwa K om unikacji1).

Po załatw ieniu w szystkich formalności, wystartow ał w resz­

cie S karżyński na tym samolocie z W arszaw y do Lyonu, następnie przez Perpignan — C asablancę—

Port Etienne do Saint Louis. Do ostatniej chw ili było tajemnicą, na jakiej trasie będzie się starał pitot pobić rekord św iatow y dłu­

gości lotu w linji prostej, n ależą­

cy od 1931 roku do F ran cji. Rekord ten wyno­

sił w tedy 2.977 km.

W dniu 8 m aja depesza Komisarza Sporto­

wego Aeroklubu F ran cji z Saint Louis z e le k try ­ zowała nas wiadomością, że Skarżyński w y sta r­

tował w dniu 7 m aja o godzinie 23 i po osiąg­

nięciu latarn i lotniczo-morskiej w D akarze wziął kurs na N atal w A m eryce Południowej-

Odległość z Saint Louis do N atalu w y ­ nosi 3.300 km, co przy szybkości samolotu 170 km/godz. powinno pozwolić pilotowi na pokrycie tej tra sy w ciągu 20 godzin lotu.

C ały polski św iat lotniczy oczekiwał z drżeniem serca wiadomości o lądow aniu S k a ­ rżyńskiego w A m eryce Południowej. Sam je ­ den, bez żadnych przyrządów ratunkowych, na

wątłej łupinie sportowej, bez specjalnych przyrządów naw iga­

cyjnych, odważył się zaryzyko ­ w ać najw yższą staw kę, — bo staw kę życia. Najm niejszy defekt m aszyny był równoznaczny ze śm iercią pilota. Skarżyński w ie ­ rzył sw ej m aszynie i jej konstruk­

torom, — w ierzył sobie i swym mądrym, j rozważnym przygoto­

waniom.

Sforsował A tlan tyk i dalej jeszcze, — pobił olbrzym ią n ad ­ w yżkę 600 km rekord św iato­

wy, ląd u jąc w Maceio na połu­

dnie od N atalu.

Po w yczerpującym nerwo­

wo wielogodzinnym locie nad A tlantykiem , pełnym na j groź -

’ ) Sam olot ten otrzym ał kpt.

S k arżyń sk i na własność od P ana Mi- n ist-a K om unikacji po powrocie dc k ra ju .

P rzylot kpt, Stan. S k arż yń sk ie ­ go na lotnisko w M okotowie.

(6)

P R Z E G L Ą D L O TN IC ZY Ne 9

T r a s a lo tu k p t. S k a rż y ń sk ie g o .

n iejszy c h niebezpieczeństw , nie z a d a w a la się osiągnięciem b ezpiecznego ląd u , a le leci d a le j, z siln ą w o lą osiągnięcia w szlac h etn ej ry w a liz a ­ cji re k o rd u św iatow ego. R e k o rd ten m a być nie- ty lk o re k o rd e m sportow ym , a le i zw ycięstw em czło w iek a n a d n iepokonanem i, zd a w ało b y się, siłam i p rz y ro d y i p rz e strz e n i.

T ak, jak za m ie rza ł, p o k o n ał n iety lk o A tla n ­ ty k , a le w pierw szy m rzędzie, p o k o n a ł czynem swym, p rz y ro d z o n e k a ż d em u człow iekow i s ł a ­ bości n a tu ry lu d zk iej, w y ra ż a ją c e się w in ­ sty n k to w n y m p ro te śc ie p rzeciw k o ry z y k u życia.

Z w ycięstw o pod w ó jn e, zd o b y te sam otnie

n a d bezm iaram i m órz, zy sk a ło m u s e rc a całej P olski. C zynem jego k ie ro w a ła chęć ro z s ła ­ w ienia im ienia sw ej O jcz y zn y i w y k a zan ia św ia­

tu, że chcem y i p o tra fim y d oró w n ać w ielkim p o ­ tęgom obu k on ty nen tó w , n a k aż d em p o lu s z la ­ chetnego w sp ółzaw o dn ictw a.

D alszy p o b y t kp h S k arży ń sk ieg o b y ł p o ­ św ięcony n aszym ośrod ko m em igracy jn ym w A m ery ce P o łu d n io w e j. C zynem sw ym chciał S k a rż y ń sk i p o k rz e p ić ro d a k ó w n a d u ch u i p rz y ­ pom nieć im, że d a le k a O jcz y zn a ro śn ie i ro z ­ w ija się m ocarnie, p a m ię ta o nich i p ow in na być zaw sze ich d u m ą i am b icją.

T R A S A L O T U K A P I T A N A S K A R Z 1 M5 K I £ GD

W a r s z a w a L y o n P e r p i g n a n C a s a b l a n c a P o r t E t i e n n e S a i n t L o u is M a c e l o C a r a r e l l a s R i o d e J a n e i r o K u r y t y b a P o r t o A l l e g r e . B u e n o s A ir e s P o r t o A l l e g t e

Santos

— L y o n

— P e r p i g n a n

— C a s a b la n c a

— P o r t E t i e n n e

— S a i n t L o u is

— M a c e io

— C a r a v e l ! a s

— R i o d e J a n e i r o

— K u r y t y b a

— P o r t o A l l e g r e

— B u e n o s A ir e s

— P o r t o A lle g r e

— S a n to s

— R i o d e J a n e i r o

(7)

JNb 9 PRZEGLĄD LOTNICZY 389

Żaden inny czyn, czy wysiłek, nie mógłby lepiej oddać usług p atr jotycznej propagandzie Polski w obcych krajach, jak to uczynił S k a ­ rżyński.

W dalszych lotach na teren ie A m eryki Po­

łudniowej, z M aceio przez C arav ellas — Rio de Jan eiro — K urytybę — Porto A llegre — Bue­

nos A ires — Porto A llegre — Santos i Rio de Jan eiro, miał Skarżyński sposobność zetknąć się z naszemi rodakam i na miłych i serdecznych przyjęciach, jak ie mu zorganizowała ,,Polonia"

Południowo A m erykańska.

Po 3-m iesięcznej nieobecności powrócił Skarżyński do Polski, okrętem z B ra z y lji do F ran cji, a stam tąd, po zmontowaniu samolotu, drogą pow ietrzną do W arszaw y.

W dniu 2 sierpnia po południu zaroiło się lotnisko Mokotowskie od przedstaw icieli R zą­

du i W ojska, oraz społeczeństwa w arszaw skie­

go, aby pow itać bohaterskiego zwycięzcę A tlan ­

tyku. Punktualnie o godzinie 16.30 u kazała się na horyzoncie znana sylw etka RWD w to w arzy­

stw ie eskorty honorowej, złożonej z samolotów m yśliw skich P. Z. L. 1 płk. lotniczego. Po w y ­ lądowaniu, onieśmielony i zażenowany S k arż yń ­ ski zam eldował Panu W icem inistrowi Spraw W ojskowych gen. dyw. Fabrycem u, jako swemu zwierzchnikowi, o dokonanym przelocie i po­

wrocie do kraju- Serdeczny uścisk i czerwona w stążka „Polonia R estitu ta“ na piersiach lotni­

ka była odpowiedzią P an a M inistra, wśród w i­

watów rozentuzjazm owanej publiczności i dźw ię­

ków hymnu narodowego.

Po powitaniach, pierw sze swe kroki sk ie ­ rował kpt. Skarżyński na P lac U nji Lubelskiej pod pomnik Poległych Lotników, aby podzielić się, z cieniami swych ofiarnych poprzedników i współtowarzyszów broni, w ielką wiadomością o zrealizow aniu testam entu ś. p. m jr. pił. Lud­

w ika Idzikowskiego.

Złożenie w ieńca przez kpt. pil. Stan isław a Skarżyń skiego ,na grobie ś. p, m jr. p il. Ludw ika Idzikowskiego.

(8)

390 P R Z E G L Ą D LOTN ICZA ,Nł 9

D Z I A Ł O G Ó L N Y

Mjr. dypl. pil. ROMEYKO M ARJaN

L O T N I C T W O N I E P R Z Y J A C I E L S K I E I J E G O O B R O N A P R Z E C I W L O T N I C Z A

W W O J N I E 1918 — 2 0 R.

W o k resie w o jn y 1918 — 1920 polskie lo tn i­

ctw o m iało nao gół u łatw io n e d ziała n ia , bow iem nie n a p o ty k a ło p rz e c iw d z ia ła n ia ze stro n y lo t­

nictw a n iep rz y jacielsk ieg o , lub n a p o ty k a ło je b a rd z o rz a d k o i w form ie m ało zd e cy d o w an ej.

B y ło to w ynikiem ów czesnych w aru n k ó w : z a ­ rów n o tw o rz ące się lotnictw o ukraiń sk ie, jak i zniszczone p rz e z k ilk u le tn ią re w o lu cję lo tn i­

ctw o sow ieckie nie m iało sił n a przed sięw zięcie w iększej akcji. Z nacznie g ro ź n ie jsz e m ogło być p rz e c iw d z ia ła n ie ze stro n y lo tn ic tw a n iem iec­

kiego, rozm ieszczonego w dużych ilościach w zdłuż g ra n ic P olsk i, lecz i w tym w y p a d k u (poza d robnem i frag m en tam i) d z ia ła ń tego lo t­

n ictw a nie o dczu w ało ani w ojsko, ani lu dność cyw ilna.

O c en iając ogólnie m ożliw ości d ziała ń lo tn i­

czych po obu stro n ach , t, j. p o lsk iej i n ie p rz y ­ jacielsk iej, n a le ż a ło b y w y p ro w ad zić są d : w c z a ­ sie w ojny 1918 — 20 p rzeciw n icy m ieli dużą sw obodę d z ia ła ń pow ietrznych.

N ieco inaczej p rz e d s ta w ia ła się sp ra w a o b ro ­ ny p rz eciw lo tn icze j, k tó ra n ie is tn ia ła w form ie a r ty le r ji p rz eciw lo tn iczej, jeśli zaś sp o ty k an o ją w rz a d k ic h w y p ad k ach , to b y ła b a rd z o m ało w y d a jn ą . S tą d naogół b ez k arn o ść lotów p o n a d 1000 m tr. b y ła o czyw istą; n ato m iast, jeżeli idzie o obronę p rz e c iw lo tn ic z ą z ziemi, w yk o n y w an ą p rz e z k a ra b in y m aszynow e, to w zm a g ające się d z ia ła n ia sztu rm o w e p olskiego lo tn ic tw a n a p o ­ ty k a ły n a c o ra z to b a rd z ie j zorganizow ane p rz e ­ ciw d z ia ła n ia ze stro n y n ie p rz y ja c ie la , co s p o ­ w od o w ało w ielkie s tra ty , jakie lotn ictw o p o l­

skie po n io sło w o k resie w o jn y 1918 — 1920.

L O T N IC T W O A O B R O N A P R Z E C IW L O T N I­

C ZA U K R A IŃ C Ó W W O K R E S IE 1918— 1919.

P ierw szy m p rzeciw n ik iem p ow ietrzn ym , z j a ­ kim się ze tk n ę li P o lacy , by ło lo tnictw o u k ra iń ­ skie, d z ia ła ją c e od p ierw szy ch dni lis to p a d o ­ w ej o bron y Lwowa, aż do u k oń czenia w alk 0 M ało p o lsk ę W scho dn ią, t. j. do końca lipca 1919 r.

W łaściw ie m ówiąc, U k ra iń c y sw ego lo tn ic tw a nie p o siad ali, an i też nie m ieli m ożności z o rg a ­ nizo w an ia go w szybkim tem p ie. W y s tę p u ją c e p rz e to lotnictw o u k ra iń sk ie s k ła d a ło się z p o ­ zo stało ści po w o jsk ac h a u strja c k ic h , z re sz te k lo tn ic tw a dow odzonego p rz e z oficerów R u si­

nów lub n aw et p rz e z za an g ażo w an y ch w tym celu a u strja c k ic h Niem ców . S zczątk i zdem o bili­

zow anych oddziałów , p rz y b y w a ją c y c h z inn ych fro n tó w (p rzew ażn ie w łoskiego), z a trz y m y w a ły się w T arn o p o lu , K ołom yi, Sam borze, K rasn em . Żółkwi i w sp ieran e z W ie d n ia dzięki ów czesnej p o lity c e re w o lu c y jn y c h rz ą d ó w a u strja c k ic h , o trz y m y w a ły pom oc w p o staci s p rz ę tu o ra z p e r ­ son elu p rz e w a ż n ie obcego.

T e n ieliczn e form acje, s iłą faktów , nie m ogły się zdobyć n a p o w a ż n ie jsz ą ak cję, o g ra n ic zają c się do ro zpo zn ań , p ro w a d zo n y ch doryw czo na zn aczn ej w ysokości. N ieliczne b o m b ard ow an ia Lw ow a i P rz e m y ś la zap om ocą p o jed y ń cz y ch sam olotów , nie d a ły rów nież w iększych w y n i­

ków. Z ty ch pow odów s p o tk a n ia w p o w ie trz u 1 w alk i p o w ietrz n e n a fro ncie Lw ow skim n a le ­ ż a ły do rz ad k o ści; jed y n ie po r. S tec o ra z p o r.

Sw oszew ski m ieli m ożność w a lk i p o w ietrz n ej n a d Lwowem.

(9)

No 9 P R Z E G L Ą D LO T N IC Z Y 391

Z goła inaczej p rz e d s ta w ia ła się sp ra w a o b ro ­ ny przeciw lo tn iczej z ziemi, w szczególności za- pom ocą k arab in ó w m aszynow ych. D z ia ła n ia polskiego lo tnictw a, skiero w an e (jak tego w y ­ m ag ała ów czesna ta k ty k a ), na p ie rw sz ą lin ję w alczącej p iech o ty n ie p rz y ja c ie la , n a tra fiły na starego, w y tra w n eg o żołn ierza, d la k tó reg o a t a ­ ki lotnicze nie b y ły now ością. T o też, ac z k o l­

wiek w iększość o d d ziałó w piech o ty i a r ty le rji u k ra iń sk iej, a ta k o w a n a p rz e z lotnictw o, w w ie­

lu w y p a d k a c h ro z p ra s z a ła się w panicznym strach u , to je d n a k w yborow e o d d z ia ły s trz e l­

ców b y ły groźnem i ź ró d ła m i o gnia karab in ó w m aszynow ych i p rz y c z y n ą zn aczn y ch s tra t. N a w stęp ie d ziałań , już w połow ie listo p a d a , zo­

sta ł ra n n y por.-o b s. de B eau rain , nieco później p o r. P e te r; w m a ju zginęli z e strz e le n i ppo ru cz- nicy K ostrzew sk i i M otylew ski, w lip cu ra n io ­ no p o r. R ayskiego. P o z a tem i d o raźn em i s t r a ­ tam i, u k ra iń sk ie kulo m io ty z e s trz e liły znaczn ą ilość polsk ich sam olotów , p s u ją c im silniki i z m u sza jąc do ląd o w an ia, p rz ew aż n ie na w ła ­ snych lin ja c h (z w y ją tk ie m p p o r. J a c h a , w z ię­

tego do niew oli).

T ak w ogólnych z a ry sa c h p rz e d s ta w ia ł się p rzeciw nik p o w ietrz n y ze strony U kraińców . N ieliczne siły n iezd o ln e b y ły przeciw staw ić się polskim lotn iko m i zaw aży ć sw em i d ziałan iam i n a sy tu a c ji ogólnej. J e d y n e i pow ażn e p rz e c iw ­ staw ien ie się w y k a z a ła obrona ziem na, w w ie­

lu w y p a d k a c h d o brze zorg an izo w an a i bard zo sku teczna, sp ra w ia ją c a , jak n a ów czesne czasy, du że stra ty .

Z końcem lip ca 1919 r., w obec o d zy sk an ia p rz ez P o la k ó w ca łe j M ało p o lsk i W scho dniej, lotnictw o u k ra iń sk ie p rz e s ta ło istnieć.

L O T N IC T W O I O B R O N A P R Z E C IW L O T N I­

C ZA P O S T R O N IE R O S Y J S K IE J . Z p o czątk iem 1917 r. lotnictw o ro sy jsk ie, w a l­

czące z p ań stw a m i cen traln em i, n a b ie ra ło co­

ra z w iększego zn aczenia. O gólna liczba esk a d r n a froncie d o ch o d ziła do stu, liczne sz k o ły p i­

lotów z a p e w n ia ły u zu p e łn ie n ie p erso n elu , z o r­

g anizow ane fab ry k i (szczególnie D ux w M os­

kw ie i A n a tr a w O desie o raz R u sk o -B ałtijsk ie Z aw ody w P e te rs b u rg u ), w y tw a rz a ły sam oloty szybko i spraw nie, a d u że tra n s p o r ty k o a lic y j­

nych sam olotów , n ad ch o d ząc y ch z F ra n c ji p rz e z M urm an, w sp ie ra ły p ro d u k c ję ro sy jsk ą . *)

S ta n ten, zd a w ało b y się, ro k u ją c y ja k n a j l e p ­ szą p rzy szło ść, zm ienił się gw ałtow nie n a n ie ­ k orzy ść w o k resie re w o lu c ji 1917 r., tak , że z w iosną 1919 r., gd y S ow iety s ta n ę ły o fic ja l­

nie do w o jn y z P o lsk ą, nie ro z p o rz ą d z a ły już w łaściw ie ża d n em lotnictw em . „ C a rsk i" k o r­

p us oficerów lotników , w rogo u sposobionych do po czy n ań bolszew ickich, o pu ścił esk a d ry , u d a ­ jąc się do ośro d k ó w k o n trre w o lu c y jn y c h n a K ubań, Don, M urm an, S y b e rję i t. d.; fab ry k i s ta n ę ły lub p ra c o w a ły bez p la n u ; szk o ły d o p ie­

ro się tw o rz y ły ; jed n o stk i lo tn icze p ra w ie nie istn ia ły , b ęd ąc ty lk o re sz tk a m i p o p rz ed n ich , s to ­ sunkow o d obrze w yek w ip ow any ch esk a d r.

N ieliczne i p ra w ie zniszczone lo tn ictw o by ło p o n a d to ro z rzu c o n e n a liczn ych fron tach, w a l­

czący ch p rzeciw k o „b iały m ". B yło p o trz e b n e zaró w no n a froncie P olskim , ja k w w alce z J u - deniczem p o d P etersb u rg ie m , z K o łczakiem n a S y b e rji; z D enikinem n a D onie; z W ran g lem n a K rym ie; z B akiczem p o d U fą i t. d., nie licząc już fro ntó w „w ew n ętrz n y ch " (a ta m a n a M achno na U krainie, a ta m a n a S iem ionow a i t. d.).

W sk u te k tego ro z strz e le n ia sił w p o cz ątk ach w ojny z P olsk ą, lo tn ictw o sow ieckie dosłow nie nie istn iało . W lipcu 1919 r. n ac zeln e w ład z e po lsk ie p o sia d a ły n a s tę p u ją c e w iadom ości o lo t­

nictw ie ro sy jsk iem **) „ . . . o g ó ln a ilo ść o d d z ia ­ łów lo tn iczych w ynosi 68 . . . z tego w y w iad o w ­ czych 42, niszczycielskich 21, a rty le ry js k ic h 3 i fo tog raficzny ch 2.

N a froncie po lskim ro zlo k o w an e są: 8-m y o d ­ dział w yw iadow czy m ięd zy B o b ru jsk iem i O si- pow iczam i, 17-ty o d d z ia ł w yw iadow czy w S ta ­ ry m Bychow ie, 21-szy o d d z ia ł w yw iadow czy w P ło ck u , 38-m y o d d z ia ł w y w iado w czy w M iń ­ sku, 3-ci o d d z ia ł a rty le ry js k i w B erezw eczu

(ro zfo rm ow an y 15/V II).

,, . . . L otnictw o ro sy jsk ie n iem a benzyny. Z a ­ m iast niej u ż y w a ją ró ż n y c h m ieszanin s p iry tu ­ su, eteru , benzolu, t. zw. „a w jasm ieś". N ielicz­

ne z a p a sy ry c y n y p o ch o d zą jeszcze z daw nych czasów ".

*) O gółem 27 fa b ry k c zy n n y ch . S e rg ie je w : „5 la t W o z d u s z n o g o F t o t a " 19.

**) In sp . W o js k . L o t. n. 651/IV . 2432.

(10)

392 P R Z E G L Ą D L O T N IC Z Y .Ne 9

Te sk ąp e info rm acje, p o sia d a n e p rz e z n a c z e l­

ne w ład z e p o lsk ie o d z w ie rc ia d la ją dość w iernie isto tn y sta n lo tn ic tw a sow ieckiego.

R zecz p ro sta , że ta k nieliczne i bied n e lo tn i­

ctw o nie o d e g ra ło w d zia ła n ia c h r. 1919 ża d n ej roli; nie liczyło się z niem ani polskie lotnictw o, ani też o d d z ia ły ziem ne. U k a zan ie się n a fro n ­ cie lo tn ik a sow ieckiego było n ie la d a w y d a rz e ­ niem i w z b u d zało ra c z e j za in tereso w an ie, niż niepokój. L otnicy polscy n a froncie Litew sko- B iało ru sk im w lecie i jesieni r. 1919 la ta li n a ­ w et bez k arab in ó w m aszynow ych, zam iast k tó ­ ry ch z a b ie ra li w ięk szą ilość bomb.

Sow iecka obrona p rz eciw lo tn icza rów n ież nie b y ła groźna. N ieliczne działa, p rz ew aż n ie p o ło ­ wę, u staw io n e d la obrony M ińska, M ołodeczna i innych m iast, nie b y ły w stan ie sp raw ić ż a d ­ nych s tra t. D op iero we w rz eśn iu spro w adzono k ilk a sp e c ja ln y c h a rm a t przeciw lo tn iczy ch

i ustaw io n o je n a p ociągach p an c ern y c h . O gień sow ieckich k arab in ó w m aszynow ych na p o c z ą tk u w ojny by ł n ik ły . M ało k a rn e o d d z ia ­ ły pod w rażen iem a ta k u sam olotów , ro z sy p y ­ w a ły się w p anice, nie o tw ie ra ją c ognia. D o p ie­

ro od chw ili w alk o M ińsk, sow iecka obrona p rz eciw lo tn icza z ziemi, w z ro sła i s ta ła się b a r ­ dziej w y d a jn a .

O k res jesień — zim a r. 1919/20 zarów no po stro n ie polsk iej jak i bolszew ickiej w y z y sk iw a­

no w c e lu re o rg a n iz a c ji lotnictw a, p rzyczem S o ­ w iety z n a la z ły się w znacznie lep szej sy tu acji, bow iem z p o czątk iem w iosny r. 1920 zlik w id o ­ w a ły już zn a czn ą ilość „ z ew n ę trzn y ch " i „ w e­

w n ę trz n y c h " frontów , co d ało im m ożność z a ­ silenia now em i jed n o stk am i lotniczem i n ajcz y n - n iejszego w ów czas fro n tu P olskiego. P rz y ter o k az ji S ow iety zd o b y ły zn a c z n ą ilość sam olo ­ tów k o alicy jn y ch , n a d e sła n y c h d la „b iały ch "

w ojsk.

W końcu kw ietnia, w obec w ytężonych d z ia ­ ła ń trz e c h e sk a d r w ielkopolskich w re jo n ie M ińsk — B orysów — B obruj sk, odcinek b o ­ b ru j ski za silił się sow ieckim dyonem m y śliw ­ skim pod dow ództw em starego, d o św iad c zo n e­

go lo tn ik a S ziru n k in a. N a p rzec iw B o brujska, gdzie d z ia ła ła 12-sta e s k a d ra sta n ę ło k ilk a e s ­ k a d r sow ieckich; jed y n ie n a odcinku p o łu d n io ­

w ym p o zostaw iono w d alszy m ciągu słab e siły.

Je d n a k ż e , pom im o re o rg a n iz a c ji i za silen ia fro n tu P o lsk ieg o now em i jed n o stk am i, sow iecka a k c ja lo tn icza b y ła n a d a l m ało w y d a jn a i b a r ­ dzo d oryw cza. P rz y c z y n a tego le ż a ła w n ie ­ ro z w iąza n y ch jeszcze tru d n o śc ia c h osobow ych i m a te rja ło w y c h . E s k a d ry b y ły bow iem z b ie ra ­ n in ą ró żn ego ro d z a ju sam olotów , p rz e w a ż n ie s t a ­ ry ch ty p ó w i p o s ia d a ły m ało „p ew n y " p erso n el.

S ta ty s ty k i ro sy jsk ie w y k azu ją, że 40% lo tn i­

ków ginęło „bez w ieści": byli to ci, k tó rz y k o ­ rz y s ta li ze stosunkow o n ajle p sz e g o ś ro d k a lo ­ kom ocji, by w n a jsz y b sz y sposób p rzew ieźć sw ą osobę d a le j od w ygód ży cia sow ieckiego.*)

N a w iosnę fro n t P o lsk i ożyw ił się nieco z p o ­ w odu d ziała ln o śc i lo tn ictw a sow ieckiego, p r z e ­ w ażnie je d n a k rozpoznaw czego. B o m b ard o w a­

nia b y ły b a rd z o rz ad k ie, p ro w a d z o n e p o je d y ń - czem i sam o lo tam i i b ezsk uteczne. N a p ad ó w n a w o jsk a p ra w ie nie znano. N a to m iast na o d cin ­ ku borysow skim , gdzie po stro n ie sow ieckiej z o sta ł ro z lo k o w an y dyon m yśliw ski, a p o s tro ­ nie p o lsk iej 4 -ro załogow a 19-ta e s k a d ra m y ­ śliw sk a i 14-ta e s k a d ra w yw iadow cza, p rz e p ro ­ w a dzo no liczne w alk i p ow ietrzn e, k tó re k o ń czy ­ ły się n ie je d n o k ro tn ie k lę sk ą P o la k ó w lub B o l­

szew ików .

P ew ien ru c h w p o w ietrz u d a ł się odczuć ró ­ w nież n a froncie p o d K ijow em z chw ilą p r z y ­ bycia k a w a le rji B udiennego w ra z z jego tr z e ­ m a (rów nież n iezup ełn em i) esk a d ram i. J e d e n z lo tników sow ieckich b om b ard o w ał n aw et lo t­

nisko V-go d y o nu w K ijow ie, lecz bez w yników . W sk u te k a k c ji sztu rm o w ej V -go dyonu, p ro w a ­

dzonej n a d R żyszczew em i C zenobylem p rzeciw

*) A u to r r o s y js k i S e rg ie je w , w k s ię d z e „ G ie ro i- c z e s k ija g o d y " , p o d a je s ta ty s ty k ę p e r s o n a ln ą lo tn ic tw a za p ie rw s z e p ó łro c z e r. 1920, k tó r a u w id o c zn ia, sk ą d c z e rp a ło .siły lo tn ic tw o sow ieck ie. W y n ik a w ięc, że:

1) p rz y d z ie lo n o z in n y c h ro d z a i b r o n i 25 p ilo tó w i 20 o bserw .,

2) w z ięto d o n ie w o li od K o łc z a k a 57 p ilo tó w i 13 o b se rw a to ró w ,

3) w y s z k o lo n o w s z k o ła c h so w ieck ich 50 p ilo tó w i 17 o b se rw a to ró w ,

4) d e z e rte ró w z a rm ij „ b ia ły c h " b y ło : 33 p ilo tó w i 13 o b se rw a to ró w .

5) u c ie k in ie rz y z a rm ij k o n trre w o lu c y jn y c h : 7 p ilo ­ tów . R a z e m 173 p ilo tó w i 81 o b se rw a to ró w .

(11)

JMb 9 P R Z E G L Ą D LO TN IC ZY 393

p rz e p ra w ia ją c y m się w ojskom sow ieckim , b o l­

szew icy p rz y d z ie lili n aw et na ten odcinek je d ­ n ą m yśliw sk ą esk a d rę , P a tro le jej w a lc zy ły w p o w ie trz u n ad D niep rem obok C zernobyla, lecz p o za je d n ą d ro b n ą u ta rc z k ą *) nie w y k a ­ z a ły się żad n em d ziała n ie m i niczem nie o s ła ­ biły a k c ji V -go dyonu.

O d w ró t P o la k ó w i ofensyw a sow iecka zn isz­

czyły zarów no p o lsk ie jak i sow ieckie lotnictw o, niezd o ln e v/ów czas do ta k w ytężo n y ch d ziałań , Z te j p rz y czy n y w lecie r, 1920, sow ieckie lo t­

nictw o p ra w ie n ie u k az y w ało się w po w ietrzu . B ra k jego od czuw ano na p o łu d n iu p rz y o s ła ­ n ian iu d z ia ła ń k a w a le rji B udiennego, k tó ra od w ielu m iesięcy pono siła stra ty , w a lc ząc z lo t­

nictw em p olskiem ; b ra k go było na północnym w schodzie p rz y w y jaśn ien iu kieru n k ó w o d w ro ­ tu w ojsk p olskich; nie b y ło go w reszcie i pod W a rsza w ą, S tą d p ły n ę ła z u p e łn a nieśw iadom ość bolszew ików o k ie ru n k u cofan ia się 4-ej arm ji, co do k tó re j p rz y p u szcz ali, że odchodzi w s tro ­ nę W a rsz a w y (w rzeczyw istości co fała się w- k ie ru n k u D ęb lin a), stą d niew iadom ość o p o l­

skiej k o n c e n tra c ji n a d W iep rzem . N ie ro z p o rz ą ­ d z a ją c śro d k a m i przew ozow em i, lotnictw o so ­ w ieckie nie m ogło n a d ą ż y ć za w ojskam i i już do sam ego ro z e jm u n ie b ra ło u d z ia łu w w ojnie.

Z u p ełn ie inaczej w y g lą d a ła sp ra w a obrony p rz eciw lo tn icze j. J e ś li idzie o sow iecką a rty le - r j ę p rzeciw lo tn iczą, to w d alszym ciągu loty po lskie p o n a d 1000 m tr. b y ły bezkarne, n a to ­ m ia st b ez p o śred n ia ob rona z a c z ę ła n a b ie ra ć co­

ra z w iększej siły. W o jsk a sow ieckie p rz y z w y ­ czaiw szy się do a ta k ó w szturm ow ych, zasiliły się now em i o d d ziała m i k arab in ó w m aszy n o ­ wych, stw o rz y ły w yborow e o d d z ia ły strzelców , ba, n a w e t z a sto so w ały s p e c ja ln ą m eto d ę w cią­

g an ia lotnikó w w zasad zk ę.

P o lsk ie d z ia ła n ia szturm ow e nie od byw ały się już b ezk arn ie, jak w r. 1919. S am o lo ty p o ­ w ra c a ły sta le p o d ziu ra w io n e od kul **), dużo

*) S a m o lo t so w ieck i „ S p a d " z a a ta k o w a ł z n ie n a c k a z ty tu B r e g u e t‘a z z a ło g ą m jr. K o s so w s k i — p o r, D a ­ sz e w sk i i r a n ił o b s e rw a to ra , p o czem n a ty c h m ia s t u c ie k ł, n ie p rz y j ą w sz y d a ls z e j w a lk i,

**) P o k ilk u d z ie s ię c iu a ta k a c h m jr, K o sso w sk ieg o , p rz e w ie z io n o jeg o s a m o lo t z p o d Z w iah la do W a rs z a w y z 147 d z iu ra m i.

z nich lą d o w a ło p rzy m u so w o z p o w o d u u sz k o ­ d zen ia silników , część tr a f ia ła do niew oli, w re ­ szcie p o w a żn a ilość g in ęła n a p o lu bitw y.

S k ro m nie licząc w r. 1920 około 60 sam olotów po lsk ich z o stało z e strzelo n y ch p rz e z sow ieckie k ulom ioty. C elo w ała w tem k a w a le r ja B u d ie n ­ nego, k tó rą, od chw ili u k a z a n ia się jej p o d Skw irą, „z ao p iek o w a ło ” się po lsk ie lotnictw o.

D okuczliw a i s ta ła obecność lo tnik ów polskich, p rz e s z k a d z a ją c a B ud ien nem u zaró w n o w p rz e ­ m arszach , jak w p osto jach, n a u c z y ła b olszew i­

ków now ych, b ard zo sk u teczn y ch m eto d w alki.

W k a ż d y m p u łk u , p ra w ie w szy stk ie k a ra b in y m aszynow e n a tacz an k ac h b y ły do sto so w ane do s trz e la n ia przeciw lotniczego, a p o n a d to n a p o ­ s to ju stosow ano zasadzk i.

Z asa d zk i te p o le g a ły n a w y zn aczen iu „ d y ­ ż u rn eg o ” o d d z ia łu k aw alerji, k tó ry h a rc u ją c po szosie i w z n ie cając tu m an y ku rzu, ściąg ał n a siebie uw agę p olskich lotn ikó w i zw a b ia ł sam o ­ loty. Z ch w ilą atak u , d okonyw anego p rz e z lo t­

ników na m ałej w ysokości, u k ry te p o obu s tro ­ nach szosy k a ra b in y m aszy no w e siek ły s k u te c z ­ nie p o lsk ie załogi. N ow a ta k ty k a k a w a le rji B u ­ diennego k o szto w a ła drogo lotnictw o polsk ie.

W ciągu jed n eg o dnia (26 lip ca 1920 r.) c z te ­ rech lotnik ów nie p ow róciło do e s k a d r; w tym d niu tra fili do niew oli k a p itan o w ie C ooper i C iecierski, a dw aj inni; p p o r. p il. S k arż y ń sk i i k pt.-ob s. K e lly zginęli w sam olocie, p rz eszy c i kulam i.

B ezsp o rn ie b a rd z o ciekaw e b y ło b y w spom ­ nieć o stosu nkach, p a n u ją c y c h m ięd zy lo tn ic ­ tw em p o lskiem a sow ieckiem , o ra z o s p e c ja l­

nych w a ru n k a c h d alek ich lotów, w yko ny w any ch pod g ro z ą tra fie n ia do niew oli. N aogół biorąc, lotnicy z czasów w ielkiej w o jn y p o sia d a li p e w ­ ne n iep isan e p rz y w ile je, k tó re p o z w a la ły im po ro zu m iew ać się z w rogam i p o n a d głow am i w alczący ch i bez w iedzy dow ódców . Z nan e b y ­ ły w y p ad k i zaw iad o m ien ia n iep rz y ja c ie lsk ic h lotników o śm ierci i p o g rzeb ach ich kolegów ; często p rz e k a z y w a n a listy do ro d zin , a lo tn i­

kom, w ziętym do n iew cli zrzu can o n a w e t osobi­

ste rzeczy. Z u p ełn ie p ra w d ziw e są w sp om n ie­

nia, m ów iące o tem , że n ie p rz y ja c ie lsk ic h lo tn i­

ków, z e strz e lo n y c h lub tych, k tó rz y tra fili w in ­ ny sposób do niewoli, p o d ejm o w an o b ard zo

(12)

394 P R Z E G L Ą D L O T N IC Z Y jsfs 9

hucznie i p rz y ja ź n ie 1). Słow em , p a n o w a ły stosunki d że n te lm e ń sk ie : W a lk a z silnym , ho n o ­ ry' d la pokonanego.

P om im o n ik łej d z iała ln o śc i lo tn ic tw a so­

wieckiego, p rz y p a d k o w o n aw ią zan o z nim b ez­

p o śre d n ie sto sunki n a froncie półno cnym . N a ­ leży p rz y z n a ć , że lotnicy sow ieccy (dyon Szy- rin k in a ), o k azy w ali dużo poczucia ry cersk o ści w sto su n k u do pokon anych. G d y ze strzelo n o załog ę 14-ej e sk a d ry : sierż.-p il. W ła d y s ła w a B a rtk o w ia k a i pchor.-obs. K liczego, lo tn icy Szy- rin k in a poch ow ali ich z h onoram i w ojskow em i i zrzu cili o tem m eld u n ek 19-tej e sk a d rze . Co- p ra w d a , n ie ra z lotnicy sow ieccy p rz e sa d z a li w sw ej naiw no ści i gościnie, z a p ra s z a ją c lo tn i­

ków polskich, by tłu m n ie p rz y la ty w a li do nie­

woli, k o rz y s ta ją c z tego, że nie b ę d ą ich tam ...

rżn ąć! 2).

J e ś li takie, pop raw n e, sto su n k i p an o w ały m iędzy lotnikam i, to w ręcz przeciw n ie d ziało się, gdy lo tn ik d o sta ł się w rę ce innej broni, szczególnie k a w a le rji B udiennego. To też nie dziw, że n a jw a ż n ie jsz y m i n ajg ro ź n iejszy m d la

po lsk ich lotników był m om ent, gd y d a le k o p oza fro n tem p ilo t w y czu w ał d efek t siln ik a i gd y o d ­ s ła n ia ła się p rz e d nim c a ła g eh en n a p rz e jść , k tó re go cz e k a ły w ra z ie tra fie n ia do niew oli.

C o p raw d a, o lb rzy m ie fro nty , stosunkow o m a ła ilość w ojsk, a w w ielu w y p a d k a c h s p rz y ­ ja ją c a lu d n o ść sp ra w iały , że n a w e t w w y p a d k u lą d o w a n ia po stro n ie n ie p rz y ja c ie la , lo tn icy o d ­ p ow iednio u brani, m ieli m ożność p rz e d o s ta n ia się do swoich. W te n sposób eo n ajm n iej 30 z a ­ łóg p ow ró ciło do esk a d r, tu ła ją c się krócej lub d łu żej po la sa c h i p o l a c h 3).

G d y z a ło g a nie z d o ła ła u n ik n ąć niewoli, t. )■ gdy p o d czas ata k o w a n ia w ojsk lą d o w a ła p rzym usow o w sk u tek ze strzelen ia , w te d y nie zn an o litości i lotnicy rz a d k o k ied y w ychodzili z życiem z te j o p resji, częściej ro z sz a rp y w a ło ich zd z ic załe w ojsko. N ie dziw p rzeto , że n ie ­ w ola b y ła d la lo tn ik a polskieg o n a jc z a rn ie jsz e m w idm em .

T ak ie oto b y ło oblicze n ie p rz y ja c ie la w p o ­ w ietrz u i n a ziem i.

Por. obs. MISIEWICZ FELIKS

S Z K I E L E T O W E

W S T R Z E L I W A N I E A R T Y L E R J l 4)

P o n iż ej p rz e d sta w ia m sposób szkieletow ego w strz e liw a n ia a rty le rji, — p o z w a la ją c y , m ałym n a k ła d e m p ra c y przyg o to w aw czej i rą k ro b o ­ czych — o siąg n ąć o g rom ną ilość p rz e d sta w ie ń

1) W r. 1917 p ilo t a u s tr ja c k i, k tó r y tr a f i ł do n ie ­ w oli w je d n e j z r o s y js k ic h e s k a d r n a fro n c ie ru m u ń sk im , p rz e z d w a m ie sią ce p e łn ił ta m fu n k c je s z o f e r a i ż a d n e

.o d d z ia ły d ru g ie " n ie m o g ły go o d n a le ź ć .

2) M e ld u n e k , rz u c o n y w te j s p ra w ie d o lo tn ik ó w p o lsk ich : „D o p o ls k ie j e s k a d ry lo tn ic z e j. K o le d z y L o tn i­

cy!... P a m ię ta jc ie , że lo tn ik ó w n ie p r z y ja c ie ls k ic h u n a s nie r o z s tr z e liw u ją i W am R e p u b lik a S o w ie c k a g w a r a n tu ­ je ży cie, a lo ja ln y m i m ie js c e w ś ró d n a s. K to z W a s p rz y p a d k o w o w y lą d u je , b ę d z ie w z u p e łn e m b e z p ie c z e ń ­ stw ie... P o w ia d o m c ie o lo sie lo tn ik a P . P . A b a k a n o w ic z a , k tó ry l a t a ł 1 m aja ... D -c a d y o n u , k a w a le r o r d e ru C z e r ­ w onego S z ta n d a r u , c ze rw o n y p ilo t S z y ry n k in , W o js k o w y K o m isa rz K u ź n iec o w ( p a tr z C z as o p is m o „ K ra s n y j W o z- d u szn y j F l o t " r. 1920, s tr, 52).

sy tu acy j p o d cz as w strz eliw an ia. S posób ten, ze w zg lęd u n a sw o ją c h a ra k te ry s ty k ę , p o zw ala na z u p e łn e zlik w id ow anie ćw iczeń n a p o lu p e ­ ta rd , a tem sam em n a u p ro szczen ie sy stem u szkolenia.

W założen iu , p la n ćw iczenia je st p ro sty , a d ośw iadczaln ie, przero b io n y , sp o tk a ł się z p rz y ch y łn em zd an iem g ro n a kolegów .

P rz y k ła d o w o sposób szko len ia w y g lą d a n a ­ stę p u ją c o : W ok reślo n ej p o d z ia łc e ro b im y z e ­ sp ó ł z d ję ć pew nego o d cin k a teren u , k tó ry p o ­ s ia d a k ilk a w y bitnych p u n k tó w (skrzy żow an ie

3) N ie k tó rz y lo tn ic y , sz c ze g ó ln ie „ d a le k o d y s ta n - so w i" z a o p a tr y w a li się u p rz e d n io w s p e c ja ln ą o d zież.

N ie k tó rz y (m jr. K o sso w sk i) la ta li, m a ją c p r z y so b ie c z a p k ę z b o lsz e w ic k ą g w ia z d k ą , p o z a te m d la „ p e w n o ści"

d w a M a u s e ry i a u to m a ty c z n y „ W in c h e s te r" . 4) A r ty k u ł d y s k u s y jn y (o d r e d a k c ji) .

Cytaty

Powiązane dokumenty

„kursomierza&#34; jest to, że odczytuje się i w idzi na nim rzeczyw istą szybkość kątową w cz a sie wykonywania skrętu, podczas gdy skrętom ierz przez sw oje

w ator, aby zorjentow ał się w całym przebiegu swej pracy, oraz jakie były różnice m iędzy jego obserw acją, a rzeczyw istym punktem położenia celu,

1 u, spraw a lotnictw a linjowego wiąże się ści*.. śle z zasadą ekonomji sil w użyciu

Po przylocie nad Tem pelhof szybowce odczepiły się z lin holowniczych, utrzym ując się przez pewien czas w powietrzu, by następnie lądow ać na lotnisku.. d., to

Błędy popełnione przez obserwatora i sztab, nie w pływ ają jednak w takim stopniu na obliczenie sił npla, który wykluczałby możliwości i celowość podobnej

3. Obserwator przez cały czas lotu bezustannie obserwuje teren, a w wypadku działalności lotnictwa myśliwskiego, równocześnie obser­.

obecność dowódcy, oraz przygotowanie się do referatów, będzie możliwe jedynie przy takim sposobie zorganizowania pracy, jak omówiony oraz przy wydatnej pomocy

cesy tego rodzaju nie opłacają się, nie d ają nam rozbudowy lotnictwa sportowego, nie d ają nam już korzyści.. W wywiadzie udzielonym prasie Szef Dep. Rayski,