• Nie Znaleziono Wyników

Losy powojenne - Batia Golan-Klig - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Losy powojenne - Batia Golan-Klig - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BATIA GOLAN-KLIG

ur. 1935; Pruszków

Miejsce i czas wydarzeń Pruszków, Izrael, po II wojnie światowej

Słowa kluczowe Pruszków, Izrael, okres powojenny, matka, ojczym, wyjazd do Izraela, rozłąka z matką

Losy powojenne

[Gdy] wróciłyśmy do Pruszkowa, prawie nikogo nie było. Uczyłam się cztery, pięć miesięcy w szkole, w Pruszkowie jako Barbara Jankowska. Ktoś dowiedział, że jestem Żydówką i rzucił [we mnie] kamień pokryty śniegiem, i [nabił mi] guza.

Mama postanowiła, że wyjedziemy, [ponieważ] w Pruszkowie nie mieliśmy z czego żyć. W Łodzi mama pracowała w domu dziecka. [Tam] były różne sieroty z całej Europy, z ZSRR, ze wszystkich państw, [dom dziecka prowadziła] organizacja z Izraela. Mama była bardzo chora, zachorowała przez to, że pracowała ciężko w kuchni i wróciła do Pruszkowa, ktoś tam ją zastąpił. Jak wyzdrowiała trochę, wróciła, chciała wrócić do pracy, [ale] już jej nie pozwolili.

[Zaczęto] wysyłać dzieci nielegalną drogą, niby do Izraela. Miałam jedenaście lat, [dlatego] postanowiono żebym wyjechała. Mamie odmówiono, wyjazdu z Polski, [mówiła mi] że za dwa tygodnie będzie wszystko w porządku, że [będziemy razem] za dwa tygodnie. Wyjechałam do Niemczech, byłam pół roku w Niemczech, pół roku na Cyprze. Potem przyjechałam do Izraela do Atlit [byłam tam] przez pięć dni [następnie do] Gan Szmu’el.

Mama przyjechała jak byłam w piątym miesiącu z ciążą, miałam [wtedy] dwadzieścia jeden lat. Cały czas [pisałyśmy do siebie] listy, ciężko było czytać te listy, przez to, że były zawsze pełne łez. Myślę, że przez to [też] zachorowałam, przez to, że byłam taka samotna. [Mama] tęskniła strasznie za mną [ponieważ] byłam [jej] jedynym dzieckiem.

[Mama] miała [drugiego] męża. To było bardzo nieudane małżeństwo, on miał dwoje dzieci, [mieszkali w] Pruszkowie. Potem przyjechali do Izraela. Z tymi dziećmi nie [utrzymuje kontaktu]. Do tej pory [jego] syn jeszcze mieszka w Beer Szewa. Córka przychodziła co roku odwiedzić grób, jak [ich] ojciec umarł. [Syn] był tylko jeden raz na tym cmentarzu w Gan Szmu’el z Beer Szewy. Mojej mamie należało się lepsze [życie], ona była [dobrą] kobietą – lubiła śpiewać, lubiła pracować. Ona pracowała razem z tatusiem, wtedy kobieta jako blacharz, to było coś specjalnego w tamtych

(2)

czasach. To nie tak, że kobieta zawsze była w domu. Prócz tego [mama] doiła krowy u tych Niemców. Powiedziałyśmy, że przyjechałyśmy zza Buga, że jesteśmy rolnikami. [Mama] nie wiedziała, jak się doi krowy, ale, [że] nie wolno było mi powiedzieć, że nie umiem doić te krów, to się nauczyłam. Przecież widziała jak on doi, [to] potem doiła [sama], bardzo ładnie sobie poradziła.

Data i miejsce nagrania 2009-09-13, Gan Szmuel

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Kamil Dudkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Warszawa, Kolonia Tuszów, PRL, współczesność, matka, powroty do Polski, losy ojca, Ożyp.. Powroty do Polski i poznanie

Potem poszłam do wojska, [uczyłam się obsługi] karabinu [i] pracowałam przy radarze lotniczym na lotnisku.. Byłam rok w wojsku, bo mój mąż chciał, żebyśmy

Mam dużo takich przeszkód, nie czuję się dobrze, czuję się taka słaba, zawsze kręci mi się w głowie i trochę się boję.. Jan Paweł II powiedział: „Nie lękajcie się!”,

W kibucu jest dobrze, ale ja [sama] sobie [go] nie wybrałam, przyjechałam [do Izraela, ponieważ] mnie przywieźli, był taki historyczny przymus. Lubię te kwiaty i

Był młody, jak ja się urodziłam, miał dwadzieścia pięć lat, mama miała trzydzieści lat.. Oni się [pobrali] 4 kwietnia

Ze strony mojego tatusia był jeszcze brat, nazywał się Szmuel Klig i była siostra Edzia, Ester Klig, i jeszcze siostra Mania Klig, Miriam, przeżyła wojnę i była w Izraelu, już

[Kiedy] Niemcy coraz bardziej zaczęli gnębić i zabijać Żydów, [razem z nami ukrywała się kobieta z synem], żydowska rodzina, która mieszkała koło lasu [w

To tatuś jakoś miał znajomych, jak pracował w garbarni, to miał bardzo dużo znajomych Polaków, to żeśmy mamę na strychu trzymali i tatuś skądś przynosił lód, to ja