• Nie Znaleziono Wyników

Życie religijne i święta żydowskie - Abram Wyszegrod - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie religijne i święta żydowskie - Abram Wyszegrod - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ABRAM WYSZEGROD

ur. 1922; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie religijne, święta żydowskie

Życie religijne i święta żydowskie

Moja rodzina była bardzo religijna. Ja też byłem. Rodzice byli religijni, modliliśmy się 3 razy w dzień, z rana, i po obiedzie, codziennie. Kiedy ja byłem mały to też to samo, ten brat mój też. Zacząłem [nosić] te tfilin, 13 lat to bar micwa, zacząłem [zakładać]

ten tfilin. Ale jakoś od czternastu lat, jakiś rok po tym przestałem być religiozny.

Tak było… spotkałem starszych kolegów, mówiliśmy o tym, wiedzieliśmy już że to nie było jak się pisze, jak się mówi, to nie to. To… rodzice nie chcieli [się zgodzić], ale pomalutku oni przywykli. Ale w domu czapką żydowską to [nosiłem], tylko kiedy pojechałem do Warszawy wtenczas ja już rzuciłem tą żydowską czapkę, i kupiliśmy zwykłą, jak wszyscy.

Rodzice chodzili do synagogi chasydów bracławskich. My mieszkaliśmy [Lubartowska] 40, a jakieś 36 lub 34 mieliśmy tą bożnicę. I też w bożnicy modliliśmy się, też był ten cheder dla starszych już, nie dla małych [chłopców], tam jakaś jesziwa [była], tam uczyliśmy się. Potem jak oni poszli po modlitwach to my zaczęliśmy uczyć się Tanach i inne…

A święta były bardzo drogie dla nas… spotkaliśmy się z rodzicami na soboty, specjalnie… To święta po obiedzie zawsze były. Mieliśmy rodzinę bardzo dużą, to nie wszyscy mogliśmy się spotkać razem. Ale coraz ktoś inny, inne osoby z rodziny przychodziły zobaczyć, posiedzieć, piliśmy kawę, herbaty… kawy nie, kiedyś kawa była dla wyższych [klas] tylko. Tylko herbatę piliśmy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-11-30, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I przez cały czas dawali te obwieszczenia, żeby to było, żeby to nie było, takie te… A potem przyszli i codziennie łapali Żydów do pracy, ale nie do pracy co

Koło tej Szerokiej niedaleko były dwie duże Maram, bardzo duże, Maram Marszal, to się nazywa nazwiskiem tych wieszczów.. Maram we Marszal to była bardzo duża synagoga, bardzo duża

Oni mieli syna i córkę, ta córka mieszka w Jerozolimie, ona została się, a ten syn jego mieszkał w Rehovot, ale nie udało mu się z pracą, nie dostał tutaj dobrą pracę no

Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy, robiliśmy takie kursy, ale kiedy już wróciliśmy [do Polski] w 1946 roku, to ja organizowałem tam dwie kooperatywy – dla szewców i dla krawców,

W czasie wędrówek przydarzały się nam też wydarzenia optymistyczne W czasie tych wędrówek czasami zdarzały się nam (szczególnie dla mnie, jak pamiętam)

On był naczelnikiem organizacji dla sierot, i jakakolwiek organizacja żydowska była, mój ojciec był szefem, on pracował, on dawał pieniądze z kieszeni i są święta, że wszyscy

Sami śmy rżnęli gdzie było żyto bardziej leżące, ciężko było tą kosą podebrać to się sierp brało i się sierpem rżnęło. […] Kiedyś jak miał takie poletko przecież

On normalnie przeliczył sobie, to co tam dał, ale dla mnie, to było dużo, ale kupiłem od niego sobie jedną, czy dwie płyty, bo tam były utwory grane przez moich idoli