i B IU L E T Y N mmcm v
Ś U L Ą S K I S O O W
Nr 28
W I A R Y I D E A Ł d W S P R Z E D A W A C N I E W O L N O " - Ks.Jersy Popiełuszko
BOGUSŁAW SZYBAL3KI MA RAKOWIECKIEJ Trzynastego grudnia minęło pięć miesięcy od chwili Jego arasstow&nia. Prsypoaisa- Ey, ż© został zatrzymany pod zarzutem usiłowania prsekupstwa esilicjanta. Woje
wódzka Prokuratura w Gdańsku nie podaj®
terminu rospmwy, a takfto t.ssw. nowych dowodów w sprawia, która mogłyby stano
wić choćby pozorny powód tak długo trwa
jącego przetrzymywania csłowiska w wię
zieniu. Bogusław Szybalski jeat Jedynym więśniem polity.oznym s naszego regionu.
Prawdopodobnie .radosne Święta Bożego Na
rodzenia spędzi w c e li więziennej, a Je- go Rodzina - bez ojca. W czasie przed
świątecznych przygotowań i okresu Świąt Narodzenia Pańskiego nie zapomnijmy o lo sie naszego Kolegi i Jego Rodzinie,
*Si-'
— ■■— O NIEPRAWYCH KRAKACH
Polskę odwiedził o.prof.Innocenty Maria.
Jó*ef 3ocheński. najwybitniejszy polaki filo z o f, od 1939 roku przebywający na emigracji. 0.Bocheński wygłosił wykłady na Uniwersytecie Jagielloński®, Warszaw
skie), ATC, KUL, w warszawakioh kośoiołaoh (św.Jacka i św.Krayźa. Z tego ostatniego spotkania nrzytaoaamy fragment wypowiedzi o.Bocheńskiego, dobrze charakteryzujący postawę moralną i polityczną ukształtowa
ną przez myśl niepodległościową:
W Jakioh okolicznościach rewolucja Jest rzecz® dobrą? - Rewolucja Jest to wojna domowa, a zatem podlega tym samy® ograni
czeniom moralnym co każda wojna. fr%y ga
5dwa"' rodzaje.tyraHwr~Takl, ' co' ucapraw- nie objął władzę i taki, co władzę objął prawowicie, ale ‘
sprawuje. W
jast bardzo ^ __ ... ..
l i - a a szanse z w y o ie s ^ a T T rT o m e ^ y go ew Tp^asz z Akwinu. uęgy
Zswaząd słyszę, że Polaoy w żadnej sytur a c ji nie mogą eię b ić ... ' Młodzież Jut nie pamięta, że my kołnierze
drugiej wojny światowej codziennie się modliliśmy: "wołamy z wszystkich stron do Ciebie o polski dach, o polaka broń".
Dajcie spokój t ! t Pan Bógfpo to stworzył nieprzyjaciela, żeby go bic po głowie.
Należy go bić po głowj®, *1® nie wolno go nienawidzieć. Nienawidzieć błędy, a nie
p r z y j a c i ó ł miłować. My, Polaoy, nie gęgi i mamy przecież nie tylko własną sowę, al*> i własny Kościół i własne wyznanie wiaty. W naszym hymnie'wyraźnie stoi:
,• jl3h5 £ QKysay W l l przedmurzem chrzesoijan- śC ^ ^ ' stwja, biliśmy się w obroni® całej Europy*
Ja Już Jestem stary, Ja Już nie dam rady, a le Państwa...A ta wojna kiedyś w .końcu będzie..*
/przedruk z tygodnika "WIADWOSCI" NR 258/
Ż Y C Z E K I A
BOŻE HARODZENIE 1987 R.
TOBIE ŻYCZĘ WEWNĘTRZNEGO SPOKOJU, KNIEJ SPALANIA SIE, WYCISZENIA.
TOBIE ŻYCZ$ ŚWIADOMOŚCI, ŻE NIE JESTEŚ ZAPOMNIANY I SAKOTIT.
TOBIE ŻYCZĘ SIŁ, WIEM. ZE TYLE ICH ST&ACK.ES I TAK 2LE WYGLĄDASZ}
NIGDY Cif NIE WIDZIAŁAM ANI NIE ZNAŁAM, ALE WIEK, ŻE TRZEBA CI ŻYCZYĆPRZEDE WSZYSTKIM ZDROWIA.
TOBIE - SPOTKANIA Z ODRUCHEM LUDZKIEJ ŻYCZLIWOŚCI.
TOBIE - NADZIEI, TOBIE - WIARY, TOBIE - MIMO WSZYSTKO, KIŁOSCI.
Cuda nie mussa być wielkie ani spektakularne.
Oby sdarzył się mały, dobry cud, który ponad wszystkimi barierami przeniesie te ŻYCZENIA. ;-o.: "• & i. .
S Według naszych informacji w referendum udział wzięło ok.49# ' eszkańców Elbląga. W tym około 37% odpowiedziało: "tak". Ekipę / Jaruzelskiego poparli: wojsko, m ilicja, funkcJon.partyjni orar, ym ry ę i i w ranieisay* stopniu, ale zauważalnym taw,pxywaciarei.
Inteligenoja* robotnioy i młodzież studencka w większości refe rendum zbojkotowali. Elbląg, gdyby rzecz rozpatrywać w kategoriach aportowych, uplasował eię na wysokim miejscu od końca. Według da
ny oh oficjalnych, w sk ali ogólnopolskiej znajdujeay się na czwar
te j pozycji /po Gdańsku, Łodzi i Lublinie/. Nic więc dziwnego, ie <
"n asi-lud zie" są usatysfakcjonowani. Zirytował mnie iednalę, i nie tylko ranie, pewien szozegół, mianowicie stosunkowo liczne uczest
nictwo w referendum-shaw ludzi starych. Chciałoby się bowiem sza
nować starszych wiekiem, ale na miłosierdzie! czas'' najwyższy, by ludzie starzy oorayśleli raczej o zbawieniu duszy, a zaniechali legalizowania komunistów, j y
Zdarzają się Jednak /na szczęście/ osoby stara*e wiekiem i nie
zastąpione. Do takich należy zaliczyć pan1* Ułanówaka. która wiele]
trudu i czasu poświęciła na uporządkowańie terenu wokół Krzyża O fiar Katynia. DZIĘKUJĄC PANI UŁAHOWSKIEJ, ŻYCZYMY JEJ DUŻO ZDRO
WIA I DŁUGICH Ł A T lY C lL Redakoja
II 4-5 grudnia odbyło się w Elblągu Sympozjum Naukowe z okazji . 750-eJ Rocznicy Lokalizacji Miasta. Patronował temu doniosłemu wydarzeniu J.E.ks.biskup Edmund Piszcz - Administrator Apostolski Diecezji WaminsKiaj. Organizatorem naukowym był ks.dr Alojzy Szaro - profesor Warmińskiego Seminarium Duchownego w Olsztynie."
Crganizatorem-ogolnym był ks.dr Mieczysław Józefczyk - Wikariusj Biskupi w Elblągu. Uroczyste rozpoczęcie Sesji"'nastąpiło w s a li
i ) i € grudnia, w kolejną rocznicę wydarzeń 4 1970 i 19S1 roku, odprawiona została urooays-
ta masa św. w in te n c ji Zabitych l Ojczyzny.
wykładowej w kościele Bożego Ciała. Referaty w ygłosili: doo.Jan Powleraki z Gdańska - ''Pieniona pruskie okolic Elbląga", prof, Edwin Rcsenkrana z Gdańska - "Lokalizacja Elbląga na prawie lubec- kim i następstwa tego faktu", ks.bp E.Piszcz - ^OrganizacJa koś
cielna w Prusach w SredniowieoaU", ks.dr M.Jósefczyk - "Dzieje kościelne Elbląga w średniowieczu", Nastęonego dnia referaty wy
g ło s i l i : dr Marian Pawlak z Torunia - "Dsieje Gimnazjum w Eibl«łgu"*
ks.dr Alojzy Szare *■ "Dsieje kościelne Elblaga w I Rzeczyposooli- . tej / 1466-1772/".-prof.Waoław Odyniec a Gdańska - "Znajomość El
bląga w Polsce XVI-XVIII w .", dr Andrzej Groth z Pucka - "Handel morski Elblaga w 1,1585-1700'’ , ks.dr Wł.Nowak z Olsztyna - "Wizy
ta c ja p a ra fii elbląskiej biskupa Michała Radziejowskiego w 1683 r . "
dr Józef Włodarski a Pasłęka - "Stosunek Elblaga do miast Prus Książęcych i Warmii /na przykładzie Pasłęka i Braniewa/", ks.dr M.Józefczyk - "Dzieje kościelne Elblaga 1945-1967 rok".
Podsumowania S e s ji dokonali: prof.W.Odynieo/w konkluzji życzył miastu Elblągowi, by korzystajac z własnych tradycji dążyło do ' *
r odnoszenia poziomu oświaty, a mieszkańcom dynamicznego rozwoju ntelektualnago/ i prof.E.Roaenkrans, który zaoferował pomoo przy utworzeniu.Elbląskiego Towarzystwa Naukowego ąa zasadach atpwa- rayaaenia, wszystkim Ssebranym /wykładowcom a erucnaczoci/ podzięko
w a li: k s .o ra ła t M.Jósefczyk oraz p.dr M.Klar-Sobieska /pibzewodni-
czaca KIK w Elblągu. * ^
Następne Symooz.jum ma s ię odbyć za dwa la ta .
Cz. R.
$ ł fl 2 Y T ELBLĄSKI PRCCSS WŁADYSŁAWA K A IU D Łlt^ i £tK>
/ r e l a c j i część piata/
"KOMUNIZM n ie je s t po prostu je dr. -n reżimem z w ie lu , choćby despotycz
ny®, ani jednym systemem ekonomicz
nym z w ie lu , choćby n ie s p r a w ie d li
wym i nieskutecznym.
Despotyzm i nieskuteczność mają tę z a le t ę w normalnym życiu , że mogą być naprawione. Świadczy o tym ca ła h is t o r ia lu d z k o ś c i, z wyjątkiem h i s t o r i i komunizmu.
KOMUNIZM d la swego przetrw ania musi zn is zc zy ć n ie ty lk o demokrycję, a le sama~lSożliwość dem okracji1'.
&
"KOMUNIZM uważa, że je s t w sta n ie c ią g ł e j wojny z re s z ta św iata, nawet j e ś l i od czasu do czasu dopuszcza do zaw ieszenia b ro n i. Nie trzeb a s ię na to oburzać. Trzeba to d o strzeg a ć, cc je s t , jak każdy przyzna, wstęp
nym warunkiem każdej stosownej r i ~ posty p o lit y c z n e j.
Komunistyczna wojna, p rzyb iera różne form y, w tym, w r a z ie potrzeby, rów
n ie ż formę d z ia ła ń wojskowych. A le komunistyczni s z e fo w ie również
^ w szystk ie inne formy d z ia ła n ia uwa- ża ja za wojnę, a przede wszystkim n e g o c ja c je , czy t e ż właściwy im sposób ich prowadzenia. W ich p o j ę - ' ciu n eg o cja cje mają zaw3ze na celu n ie t y le o s ią g n ię c ie trw a łe j zgody, le c z o s ła b ie n ie przeciw nika, aby przygotować go do nowych ustępstw, Dozwalając mu jedn ocześn ie żywić i l u z j ę , że te nowe ustępstwa będa w re s zc ie o s ta tec zn e, przyniosą mu bezpieczeństw o i s p o k ó j."
.
Dwa powyższe c y ta ty pochodzą z k s ią ż k i Jean-Francois R evel p . t .
"JAK GIN* DEMOKRACJE" .
WIADOMOŚCI ze s t o l i c y
Dnia 29 lis to p a d a w k o ś c ie le św.
S ta n isła w a .K o stk i odbyła s ię , jak w każdą o s ta tn ią n ie d z ie lę m iesiąca,
msza św'. za O lczyzn ę. Po mszy, t y s ią c e osób zademonstrowały swą n ie chęć do komunistów. L iczn e o d d zia ły zmotoryzowanej i uzbrorjonej po zęby m i l i c j i zmusiły demonstrantów do.
r o z e jś c ia s ię .
■ 8 0 •'
11 grudnia 1987 r . odbyło s ię sp o t
kanie Klubu M y ś li P o lit y c z n e j
"DZIEKANIA" na temat " P o ls k i in te r e s narodowy a r a c ja s ta n u .". Wprowa
dzającymi do d y sk u sji b y li:
prof.Klemens Szaniawski i redaktor Tomasz Wołek
m i o ' .
V 'Z I ę K U J E M Y s -pgattBBIBBM
K a p ita lis ta - 0,5, Robotnik - 1,5, Nauczyciel - 1 ,0 .
, -.
* /•;
\
j 1 paźd ziern ik a 1987 r .■ • *
| Zeznania świadków;
I HALINA LUBOMRSKA /matka oyłego internowanego/:
Do Kwidzyna /14 s ie r o n ia 1982 r./ przyjechałam przed godzina d z ie w ią tą , Po dotarciu do Zakładu Karnego złożyłam podanie o zezw ole
n ie na w idzen ie z synem. Pod brama w ięzienna czekała ju ż grupa osób, również na w id z e n ie . Po jakimś c z a s ie zwrócono nam podania z adnotacja odmowna. Większość czekających osób /głów nie kobiety/
s n iezw ykle s ię tym zdenerwowało; N ie k tó rzy p r z y b y li na w idzenie z b lis k im i z dru giego krańca P o ls k i /Zamość, S ie d lc e , Tomaszów Lbl, Część osób z ło ż y ła ponownie Dodanie o u zasadnienie oowodu odmowy.
N a p ię cie wśrud oczekujących r o s ło . Któraś z k o b iet n ie wytrzymała i krzykn ęła: "wpuścić r o d z in y !" . Okrzyk o o d ję ły in n e. Zza bramy w ię z ie n n e j d o b ie g ły nas. okrzyki internowanych. Oni n ie w ie d z ie li co s ię z nami d z i e j e . W pewnej ch w ili, u sły szeliśm y g ło s dochodzą
cy zza bramy w ię z ie n n e j. To jeden z "naszych" p rzy s z e d ł nas uspo
koić i p o p ro s ił nas o l i s t ę osób oczekujących na w id z e n ie . Proś
bę internowanego sp ełn iłyśm y. L is t ę przekazałyśmy t»rzez szparę, k tó ra znajdowała s ię cod brama w ięzien n a. Chyba około godziny d z i e s i ą t e j w p o b liż u zakładu karnego zatrzym ał s ię duży samochód.
K tóra ś z~ kobiet krzykn ęła: "ZOMO p r z y je c h a ło !" i -.anęłyrmy pod bramą. Byłyśmy zrozpaczone i zdeterminowane. Nie chciałyśmy . wpuścić samochodu na teren obozu. Po k ilk u minutach /jak s ię
p o t n ie j okazało b y ła to bojówka fu n kcjonariu szy SW/ zomowcy wy
s i e d l i z samochodu i na teren w ię z ie n ia w e s z li p rzez boczna bramkę. B y li u z b r o je n i, p ro w a d z ili psa. Któraś z k o b iet przez szparę pod bramą w ło ż y ła lu s te rk o , W ten sposób chciałyśmy się zorien tow a ć w s y t u a c ji po d ru g ie j s t r o n ie . Otrzymała jednak
•u d e rz e n ie pałka i w yco fa ła dłoń. P r z y je c h a ł wóz s t r a ż a c k i, za
trzym ał 3ię po d r u g ie j s tro n ie u lic y . S trażacy odmówili wjazdu.
P o ja w iła s ię jn l l i c j a ^ jp rze p ę d z iła nas na druga stronę je z d n i.
A k cia z e 's tr o n y m i l i c j i kierow ał cy w il tytułowany majorem oraz mundurowy w randze, kapitana. Po jakimś cza sie zmuszono strażaków do w jechania na te re n zakładu. Starałam s ię zobaczyć jak n ajw ię
c e j . Udałam o ie w kierunku jakichś ru r, chyba ciep łow n iczych , i 3tamtad, pomimo, że jestem krótkowidzem, zobaczyłam na dachu budynku w ięzien nego dwie męskie n o s ta c ie . B y li to internow ani.
Żona jednego z nich - Pagacza - coś do n iego k rzy c z a ła . Tym '•
drugim był K a łu d ziń s k i. Zachowywał s ię s ta ty c z n ie . Nie mogłam zn a le ź ć sobie u ie js c a . Poszłam d a le j, na teren " C e lu lo z y ".
Kiedy wróciłam , z bramy w ięzien n ej w yjeżd ża ło pogotow ie. Wraz z innymi rzuciłam s i ę , by zobaczyc kogo w iozą. Wewnątrz zoba
czyłam leżą ceg o czło w iek a i krew'. Od s‘yna na widzeniu dow iedzia
łam s ię , że pierw sza karetka wywiozła Władka K ału dziń skiego.
b e s tia ls k o p o b iteg o , W tłum ie k o b iet zachowania b y ły różne:
któraś zem dlała, inna w rzes z c z a ła . Wszyscy przeżyliśm y szok.
J s b ro je n i m ilic ja n c i s ta n o w ili żywą przeszkodę i n ie mogłyśmy po de o 3c do bramy. To wszystko trw ało w ie le godzin, dobrze już ‘ n ie pamiętam c h r o n o lo g ii.' Gdzieś około szesn a stej postanowiłyśmy 1 udać s ię na dworzec, k ilk a kilom etrów . Po drodze ood jech a ł do ■ nas stra ża k , ubrany po cywilnemu i krótko op ow ied zia ł nam co . ! s ię tam w środku w ię z ie n ia d z ia ło . Mówił, że s tra s z n ie pastwio
no s ię nad internowanymi. Rozmowa trw ała krótko, ponieważ pod- ! je c n a ła m ilic ja , nakazując nam udać s ię na dworzec. W grupie osob, z którymi' rozmawiał stra ża k , b y l i : p .G o lik , państwo i‘
Romańscy i p.Duszak - wszyscy z E lb lą g a . Po drodze do domu, jech a liśm y t a r y fą , taksówkarz p yta ł co s ię s ta ło w za k ła d zie karnym. Zapytałam go skąd w ie , że coś s ię s t a ło . Odpowiedział j nam, że od wczesnych godzin rannych na bocznych u lic a c h Kwidzyna
znajdow ały s ię wozy bojowe z klawiszam i, przybyłe z różnych m ie jsco w o ści, między innymi ze Sztumu, Iław y.
CZESŁAW KOWALCZUK / lek a rz/ :
Otrzymałem wezwanie z Zakładu Karnego. Funkcjonariusze SW wprowa
d z i l i nas do c z ę ś c i a d m in is tra c y jn e j. Na podłodze l e ż a ł człow iek j / w s ta n ie wskazującym na nieprzytomny, z widocznym obrażeniem
głow y, w mokrym ubraniu. Natychmiast zdecydowałem s ię przew ieźć go do s z p it a la . K ied y fu n kcjonariu sze SW p r z y b y li do s z p it a la w celu zabrania poszkodowanego, lek a rze odmówili wydania g o .'" i l o k ilk u jednak dniach służba w ięzien na, pomimo przeciwwskazań le k a r z a , p r z e n io s ła K ału dziń skiego do Zakładu Karnego w Ewidzy- i n ie . W s z p ita lu stw ierd zon o u poszkodowanego między innymi i w s trz ą ś n ię c ie mózgu.