• Nie Znaleziono Wyników

Śladami starych kin

W dokumencie Myśląc o wielkim smutku (Stron 102-108)

Zagłębiem pierwszych kin były okolice ulicy Strøget (Deptak), biegnącej od ratu‑

sza do placu Kongens Nytorv. Niewiele z nich pozostało, ale ślady niektórych można wytropić. Początkowo nie budowano sal kinowych, lecz wykorzystywa‑

no sklepy lub puste lokale na tyłach domów. Etap „kin butikowych” był nazna‑

czony licznymi pożarami. Pierwsze duńskie kino, Kosmorama, otwarto w 1904 roku w podwórzu przy ulicy Østergade 26 (wchodziło się przez zachowany do dziś półokrągły portal). W 1905 roku Ole Olsen, zanim założył Nordisk Films Kompagni, otworzył własne, drugie w Kopenhadze kino, Biograf Teatret przy Vimmelskaftet 47. Piękny secesyjny portal jest już dziś nie do rozpoznania.

W pobliżu, przy Nørregade 1, nad wejściem do klubu nocnego Penthouse, zachowany jest relief autorstwa Olafa Stæra ‑Nielsena, zdobiący niegdyś wej‑

ście do jednego z najwytworniejszych kopenhaskich kin, Alexandra (otwarte w 1942 roku). Relief przedstawia panoramę Kopenhagi z wieżami, nad którą wśród obłoków faluje pasmo taśmy filmowej, a nad nim unosi się Pegaz. Kawałek dalej, w okazałym secesyjnym budynku z kopułą z napisem „Metropol”, na rogu Frederiksberggade 16, mieściło się kino z widownią na 557 miejsc (przeniosło się tu z hotelu Palace w 1923 roku). Niestety splendor budynku niknie dziś wśród krzykliwych szyldów sklepu New Yorker.

EKRANy 1/2017 101

Napisy końcowe

no jeszcze zakazu palenia – jak bar na Istedgade, w którym Frank w pierw­

szej części Pushera sprawia lanie Tonny’emu.

Jeśli zboc zycie na Gammel Kongevej, by przespacerować się trasą szalonego biegu Franka, to dojdźcie do numeru 9 5 naprze­

ciwko cylindrycznego planetarium imienia Tycho Brahe. Nad drzwiami mosiężna tablica głosi: „W tym domu przyszła na świat Asta Nielsen, pierw­

sza duńska gwiazda kina niemego, urodzona 11.09.1881, Gl. Kongevej 9, V piętro, zmarła 25.05.1972”.

Asta określana jest często jako „Die Asta”, ponieważ zawrotną karierę zrobiła w Niemczech i to tam przede wszystkim ją pokochano. W Danii, po powrocie z Berlina w 1937 roku, gdy zdecydowanie powie­

działa „Nein, danke” Josephowi Goebbelsowi, który zaproponował jej założenie własnej wytwórni, przypadł Aście los zapomnianej diwy. Niedoceniona, przez wiele lat długiego życia utrzymywała się ze skromnej emerytury.

Od grobu Dreyera do polarnego niedźwiedzia

Ulicą Gammel Kongevej podążamy teraz na zachód, do skrzyżowania szerokiej Frederiksberg Allé z Pile Allé, gdzie leży cmentarz Frederiksberg Ældre Kirkegård. Tutaj, obok rzeszy zasłużonych Duńczyków, w cieniu rozłożystej brzozy spoczywa Carl Theodor Dreyer. Zapamiętajcie dobrze plan cmentarza (najlepiej sfo­

tografujcie), bo skromny grób trudno znaleźć, tym bardziej że numeracja na mapie jest błędna (właściwy numer nagrobka to 272). W setną rocznicę urodzin mistrza (1989), w obecności telewizji, nad grobem klęknął Lars von Trier. Przypominając zakończenie Słowa (1955) Dreyera, gdy Inger zosta­

je wskrzeszona do życia siłą dziecię­

cej wiary, Trier powiedział wówczas, iż dziecięca wiara może przywrócić ducha Dreyera żywym, a sztuce filmo­

wej – miłość, której obecnie jej brak.

Turyści zainteresowani złotym wiekiem duńskiej kinematografii nie­

mej, w której Dreyer miał swój udział, powinni z cmentarza popedałować

w kierunku Valby. Tutaj, wówczas poza miastem, showman i właściciel kina, a także utalentowany przedsię­

biorca Ole Olsen założył w 1906 roku wytwórnię Nordisk Film (początkowo Nordisk Films Kompagni) – najstarszą, nieprzerwanie działającą wytwór­

nię, która nadal produkuje filmy oraz programy telewizyjne. Nordisk szyb­

ko wysunęła się na pozycję jednej z wiodących europejskich wytwórni, z filiami w Berlinie, Londynie i Nowym Jorku.

Po drodze, jadąc ulicą Valby Langgade, można zrobić przystanek przy parkingu za skrzyżowaniem z ulicą Søndre Fasanvej. Na elewacji budynku zamykającego parking od wschodu umieszczono wiersz uło­

żony z liter składających się na imię i nazwisko Asty. W nocy wertykalny napis „Asta Nielsen” świeci jak neon, przypominając przechodniom o nieco zapomnianej primadonnie. Instalację zaprojektowała artystka Eva Tind, która nakręciła też film poświęcony aktorce. Fakt, że neon znajduje się w pobliżu Nordisk Film, jest raczej 1

i Oehlenschlægersgade – dawne Hawaii Bio

5. Sankt Jørgens Sø / Gammel Kongevej 9 (miejsce urodzenia Asty Nielsen) 6. Cmentarz Assistens

Kirkegård

7. Duński Instytut Filmowy (DFI/Cinemateket)

8. Teatr Królewski (stara scena) 9. Opera

9a. Kościół Marmurowy 10. Papirøen

11. Christiansborg (Borgen) 12. Plac do jazdy konnej

Ridderbanen

13. Amagertorv 14. Husets Biograf 15. Grand Teatret 16. Plac Ratuszowy 17. Dagmar Teatret

przypadkowy – Ole Olsen nie wyra­

żał szczególnie pozytywnej opinii o talentach Asty. Miał swoje powody:

Nordisk Films Kompagni na próżno starała się o wyłączność na dystrybu­

cję Przepaści (1910, U. Gad) – filmu, który stał się biletem Asty do sławy i zrobił obłędną karierę międzynaro­

dową, również na terenie Polski.

Podążając w stronę Nordisk Film (Mosedalvej 14), należy skrę­

cić w prawo przed hotelem Fy & Bi.

Z daleka dojrzycie niedźwiedzia polarnego na szczycie globu. Według niektórych figura niedźwiedzia w logo Nordisk wiąże się z historią filmu Polowanie na niedźwiedzia polarnego (1907, V. Larsen), kiedy podczas sro­

giej zimy Ole Olsen zakupił od prze­

jezdnego cyrku białego niedźwiedzia i wypuścił go na zamarzniętą taflę cieśniny Sund, każąc sfilmować praw­

dziwe polowanie.

Nordisk Film można zwiedzać po zakupieniu biletu na oprowadzanie z przewodnikiem. Na wycieczkę po angielsku trzeba się umówić, a grupa powinna liczyć minimum 10 osób.

W najgorszym wypadku możecie na teren wytwórni zajrzeć przez ogro­

dzenie. Jedną z atrakcji jest najstarsza na świecie zachowana scena ze szklar­

nianym (choć zrekonstruowanym) piętrem (scena 2). Warto tu przyjść, by

zobaczyć Nordisk od środka, poznać pikantne szczegóły z życia Valdemara Psilandera, największego duńskiego gwiazdora kina niemego, usłyszeć, jak uzyskuje się dźwiękowe efekty specjalne bez pomocy cyfrowych urządzeń, a także zobaczyć, gdzie kręcono Gang Olsena. Sylwetki Egona, Benny’ego, Kjelda i Yvonne zdobią bramę wytwórni, a sama seria kry­

minalnych komedii uratowała studio przed upadkiem.

Przypomnijmy, że w Nordisk Films Kompagni swoją przygodę z filmem rozpoczął też niepokorny Dreyer, zatrudniony najpierw jako redaktor tekstów, a potem konsultant do sce­

nariuszy i scenarzysta. Wcześniej Dreyer pisał dla brukowca „Ekstra Bladet”, stając się z czasem enfant terrible duńskiej kolorowej prasy; nie bał się skrytykować hołubionej Asty, którą uważał za pozbawioną talentu i – cytat – „płaską jak deska do pra­

sowania” (później Asta nie pozosta­

wała mu dłużna). Dreyer krytykował poziom produkcji Nordisk i w końcu odszedł z wytwórni, jednak swój pełno metrażowy debiut Prezydent (1919) oraz inspirowane Nietolerancją (1916, D.W. Griffith) Kartki z dziennika szatana nakręcił właśnie tutaj.

Przez znaczną część życia Dreyer mieszkał niedaleko, przy Dalgas

Boulevard 81, wraz z żoną i córką, która w testamencie przekazała Nordisk Film piwnice ojca pełne rekwizytów i filmowych urządzeń.

Rowerem z Nordisk dojazd zajmuje niecałe 10 minut. Mieszkanie Dreyera leży zresztą po drodze do naszego kolejnego przystanku. Jeżeli przy okazji jesteście ciekawi, gdzie przez ponad 30 lat mieszkała Asta, to macie szansę minąć jej adres – Peter Bangs Vej 61.

Duchy królestwa i Duński Instytut Filmowy

Z Valby udajemy się do Duńskiego Instytutu Filmowego. Trasę można sobie umilić, przecinając pięk­

ny cmentarz z topolami, Assistens Kirkegård, położony w dzielnicy Nørrebro 6 . Jeśli ktoś ma wątpli­

wości – przez cmentarz wolno przeje­

chać rowerem, a Duńczycy urządzają tu nawet pikniki. Na cmentarzu znaj­

dziemy groby nie tylko takich sław jak Søren Kierkegaard i Hans Christian Andersen, ale też Jensa Jørgena Thorsena – artysty ­prowokatora i reżysera autorskiego filmu porno Ciche dni w Clichy z 1970 roku (adap­

tacji powieści Henry’ego Millera). Film miał premierę na festiwalu w Cannes, po czym we Francji został zakaza­

ny. Zakaz wkrótce jednak zniesiono Gran Vía przed dekadamiBrama Nordisk Film Fot. A.E. Mrozewicz

Napisy końcowe

EKRANy 1/2017 103

– między innymi dzięki protestom samego Millera.

Oddanym fanom Larsa von Triera polecam zrobić przystanek w szpitalu państwowym Rigshospitalet, zwanym też Riget – czyli po prostu Królestwem, położonym na Blegdamsvej (a więc ulicy przy stawie, w którym dawniej bielono płótna – to zresztą wiecie).

Jeżeli szukacie dreszczu emocji, wystarczy wsiąść w rozsławioną przez serial windę i jadąc na ostatnie piętro, przypomnieć sobie rozmowy pani Drusse z duchem płaczącej dziew­

czynki. Mijając niewielki park przy szpitalu (Amorparken), zatrzymajmy się przy pełnej dramaturgii grupie rzeźbiarskiej (Mod lyset – „W stronę światła”) umieszczonej na granito­

wym podwyższeniu. Przypominacie sobie scenę z Epidemii (1987, L. von Trier), gdy lekarz idealista Messmer (w tej roli sam reżyser) siedzi nocą na tym pomniku? To jeden z ukłonów von Triera w stronę mistrza: podob­

no modelka pozująca rzeźbiarzowi (Rudolphowi Tegnerowi) była kochan­

ką Dreyera. Będąc w tych okolicach, można przespacerować się w pobli­

skim parku Fælledparken, gdzie zimą 1897 roku zostały nakręcone pierwsze w Danii ruchome obrazy. W obecno­

ści statycznej kamery fotograf Peter Elfelt powoził zaprzężone w psy sanie, podczas gdy park udawał Grenlandię.

Stąd udajemy się już prosto do Duńskiego Instytutu Filmowego (Det Danske Filminstitut [DFI], Gothersgade 55) 7 . Obecnie nie istnieje w Danii typowe muzeum filmu, a funkcje gromadzenia, kata­

logowania i popularyzowania mate­

riałów oraz wiedzy o filmie pełni od

1996 roku DFI, nazywany też kino­

teką (Cinemateket). W budynku przy Gothersgade mieszczą się biblioteka i wideoteka, a także archiwum foto­

sów i plakatów. Obszerne zbiory książek dostępne są na miejscu dla wszystkich.

Znaczną część popularyzatorskiej działalności instytucja przeniosła do sieci (www.dfi.dk). Stworzone przez DFI bazy danych obejmu­

ją książki (Bibliorama) i informacje o duńskich filmach (Filmdatabasen).

Najznakomitszym przykładem popu­

laryzacji poprzez digitalizację jest strona www.carlthdreyer.dk – zainte­

resowani Dreyerem powinni ją grun­

townie przeszukać, gdyż zamieszczo­

no tu pełen spis dzieł ukończonych i niezrealizowanych, informacje o fil­

mach, artykuły naukowe, wywiady, listy, wycinki prasowe, krótkie filmy do obejrzenia w całości – i nie tylko.

DFI wydaje też (przeniesione wraz z archiwum do sieci) czasopismo

„Kosmorama” (nazwa nawiązuje do pierwszego kina w Danii), w którym część nowszych artykułów publiko­

wana jest po angielsku (http://www.

kosmorama.org). Zainteresowanym aktualnymi badaniami w języku angielskim nad kinem Skandynawii polecam czasopismo „Journal of Scandinavian Cinema”, dostępne w wersji papierowej w bibliotece DFI.

Drugi filar działalności DFI to boga­

ty i unikatowy program przeglądów układanych na każdy miesiąc (z wyjąt­

kiem lipca) według najróżniejszych kluczy (narodowych, gatunkowych, tematycznych). Kino polskie jest tu

częstym gościem, a program warto sprawdzić przed przyjazdem. Jeżeli jesteście w Kopenhadze na począt­

ku sierpnia, to wyglądajcie pokazów na świeżym powietrzu w pobliskim parku Kongens Have.

Do Cinemateket można też zaj­

rzeć, by odpocząć w kafejce lub (to opcja dla lepiej sytuowanych) zjeść w restauracji Sult (Głód). Nazwa nawiązuje do nowofalowego filmu Henninga Carlsena Głód (1966), a tym samym do słynnej powieści Knuta Hamsuna. Film ma z Kopenhagą niewiele wspólnego, gdyż kręco­

no go w Oslo, jednak czytelników może zainteresować, że muzykę do tego dzieła skomponował Krzysztof Komeda, którego z Danią sporo łączy­

ło. Komeda poznał Carlsena, gdy pod­

czas jazzowego tournée występował z zespołem w legendarnym kopen­

haskim klubie Montmartre (istniał na ulicy Store Regnegade). Przedstawił ich sobie Jørgen Leth, koryfeusz duń­

skiego dokumentu eksperymental­

nego, a także znany pisarz, dzienni­

karz i artysta ­prowokator. Leth znał Instalacja „Asta Nielsen”. Fot. A.E. Mrozewicz

Relief nad wejściem do dawnego kina Alexandra . Fot. A.E. Mrozewicz

Komedę i jego żonę Zofię z wyjaz­

dów do Warszawy na Jazz Jamboree.

Komeda skomponował muzykę do czterech filmów Carlsena, u które­

go mieszkał i z którym się przyjaźnił.

Jak wspominał zmarły trzy lata temu Carlsen, komunikowali się ze sobą po niemiecku – w języku, którego żaden z nich nie znał. Ciekawostka dla fanów Komedy: na zdjęciu z okładki albumu Etiudy baletowe Komeda sfotogra­

fowany jest w pobliskim Ogrodzie Botanicznym (Botanisk Have).

W stronę szkoły filmowej Po wyjściu z Cinemateket podążamy ulicą Gothersgade na wschód. Nasz kolejny cel to Duńska Szkoła Filmowa, która w 2016 roku obchodziła swoje pięćdziesięciolecie. Kto wie, może uda się wam spotkać jakąś „żyrafę”

(jak mówi się w Danii na znane osoby).

Sama trasa także dostarcza wrażeń.

Z Gothersgade zmierzamy w kie­

runku Nyhavn, malowniczej ulicy nad kanałem znanej z turystycznych broszurek, a także z filmów – spo­

śród nowszych można wymienić Dziewczynę z portretu (2015, T. Hooper). Również w Rozdartej kur‑

tynie Hitchcocka widać Nyhavn, a w luksusowym hotelu D’Angleterre przy placu Kongens Nytorv Hitchcock, nie­

kwestionowany mistrz cameo, poja­

wia się osobiście. Przechodząc przez plac Kongens Nytorv (aktualnie rozko­

pany ze względu na budowę metra), zwróćcie uwagę na neorenesansowy budynek po prawej stronie – to Teatr Królewski (stara scena) 8 . W niejed­

nym Duńczyku nostalgiczny uśmiech wywoła wspomnienie filmu Gang

Olsena wpada w szał (1976, E. Balling), gdy Kjeld i Benny, pod niezawodnym kierownictwem Egona, przewiercają się przez kolejne ściany za pomocą wiertarki, młotów i ładunków wybu­

chowych, czyniąc to w sposób dosko­

nale zsynchronizowany z uwerturą wykonywaną przez orkiestrę (Egon, rzecz jasna, zapoznał się wcześ­

niej z nutami), ku euforii dyrygenta dostarczając dźwiękowych „efektów specjalnych”.

Na końcu Nyhavn znajduje się przystanek, z którego można prze­

płynąć żółtym busem wodnym do Opery lub na Papirøen (Papierowa Wyspa). Na drugą stronę przejdzie­

my też niedawno otwartym mostem Inderhavnsbroen. Jeśli wysiadacie z promu przy Operze 9 , spójrz­

cie na przeciwległy brzeg – jest to doskonały punkt widokowy na koś­

ciół Fryderyka (zwany Kościołem Marmurowym, Marmorkirken) 9a, który tworzy jedną oś wraz z Operą i zespołem pałacowym Amalienborg (rezydencje rodziny królewskiej).

Ta sporych rozmiarów kopuła poja­

wia się we wczesnym obrazie von Triera, krótkometrażowym Nocturne (1980). W stronę kościoła „spogląda”

niewidoma bohaterka w ostatnich ujęciach filmu. Kopułę widać też w Elemencie zbrodni (1984). Stąd już blisko do Duńskiej Szkoły Filmowej – leży niemal na tyłach Opery, przy placu Theodora Christensena, w kre­

atywnym zaciszu, gdzie w dawnych budynkach duńskiej floty mieści się akademia architektury, szkoła desig­

nu i konserwatorium rytmiczne.

Kopenhaską „filmówkę”, założo­

ną w 1966 roku, pod aktualny adres przeniesiono w 1998 roku. Theodor Christensen, legenda duńskiego dokumentu, był pierwszym nauczy­

cielem szkoły, lecz zmarł zaledwie rok po jej założeniu. Spośród najsłyn­

niejszych absolwentów i nauczycie­

li szkoły, oprócz Larsa von Triera, wymienić trzeba Jørgena Letha, Susanne Bier, Thomasa Vinterberga, Lone Scherfig, Billego Augusta czy Islandczyka Rúnara Rúnarssona.

Von Trier, pod pseudonimem Erik Nietzsche, napisał swego czasu scenariusz zatytułowany Młode lata, będący satyrą na życie szkoły w latach 1979–1982, gdy studiował Wejście do Duńskiego Instytutu Filmowego w dniu premiery filmu Czerwony dywan dla Asty Nielsen (2016, E. Tind) Fot. A.E. Mrozewicz

Napisy końcowe

EKRANy 1/2017 105

tu na kierunku reżyserskim. Film został zrealizowany całkiem nie­

dawno, w 2007 roku, przez Jacoba Thuesena. Jeżeli szukacie klucza do każdej z przedstawionych w nim postaci, znajdziecie go (oczywiście po duńsku) w magazynie filmowym

„EKKO” (nr 39/2007) – dostępnym w czytelni DFI.

Wracając, warto udać się na pobliską Papirøen 10. Znajdziemy tu zarówno coś dla ducha, jak i ciała: centrum sztuki Copenhagen Contemporary (CC) wystawia prace międzynarodowych artystów z naj­

wyższej półki, a Street Food Market serwuje kuchnię z różnych zakątków świata. Owiewani morską bryzą, możemy stąd kontemplować Teatr Królewski (Skuespilhuset), Nyhavn i port.

Borgen, Grand, Dagmar i Josephine Baker

Wędrujemy teraz ku ostatniemu celowi naszej wyprawy – placowi Ratuszowemu. Można wybrać spa­

cer pełną urokliwych kanałów dziel­

nicą Christianshavn i przejść przez most Knippelsbro (który „występuje”

w Topazie Hitchcocka). Po drodze przetnijcie trasę przez Christiansborg (czy – jak potocznie mówi się na dawny zamek królów, a dziś siedzibę parlamentu – Borgen) 11. To obowią­

zek dla fanów duńskiego serialu poli­

tycznego Rząd (Borgen, 2010–2013).

Mimo że fabuła skupia się na lokalnej polityce Danii, serial zyskał popular­

ność w ponad 70 krajach i stanowi jeden z dowodów na wysoką jakość skandynawskich produkcji telewizyj­

nych. Sceny we wnętrzach były krę­

cone głównie w ratuszu, gdyż ekipa nie dostała pozwolenia na filmowanie w siedzibie parlamentu. Część scen nagrano na pobliskim placu do jazdy konnej Ridderbanen 12.

Możecie też zaplanować krót­

ki odpoczynek kawałek dalej, przy fontannie z figurami bocia­

nów (Storkespringvandet) na placu Amagertorv 13. To tutaj w filmie Macieja Dejczera 300 mil do nieba (1989) zabijają czas mali uciekinierzy z Polski Ludowej, zastanawiając się, jak zarobić pieniądze. Do tej fontan­

ny młodszy brat wrzuca starszego.

W ostatniej scenie filmu, wieczorem,

smutni i zmarznięci bohaterowie sia­

dają tu, podczas gdy w tle widać napis

„Made in heaven”.

Mijając kino Husets Biograf 14 o programie najbardziej alterna­

tywnym w mieście, docieramy do kina Grand Teatret (Mikkel Bryggers Gade 8) 15. Działa ono od 1923 roku i mieści się na tyłach hotelu Palace, jednego z najokazalszych budynków secesyjnych Kopenhagi. Największa sala kina z proscenium (sala 3) zacho­

wana jest według oryginalnego pro­

jektu z 1939 roku. To tu, podobnie jak w Cinemateket, odbywają się poka­

zy najważniejszych filmów podczas festiwali, rozmowy z reżyserami, dys­

kusje i pokazy specjalne.

Obchodząc budynek, dotrzecie do placu Ratuszowego 16 i frontu hotelu Palace, którego wieża z moza­

ikami urodą przyćmiewa nieco tę

z pobliskiego ratusza. W Palace mieściły się aż trzy ważne kina:

oprócz Grand, nieistniejące już dziś Metropol i ABCinema, a nieco dalej kino Dagmar (Jernbanegade 2) 17, którego dyrektorem był swego czasu Carl Dreyer (a po jego śmierci reży­

ser Głodu Henning Carlsen). To tu, na deskach Dagmar Teatret (w oryginal­

nym budynku, dziś nieistniejącym), w 1928 roku wystąpiła Josephine Baker. Skromnie odziana w banano­

wą spódnicę, przyprawiła kopenha­

żan o prawdziwy zawrót głowy – nie mniejszy niż ten, którego potrafią dostarczyć ruchome obrazy.

***

Za inspirujące rozmowy dziękuję Isakowi Thorsenowi z Uniwersytetu Kopenhaskiego.

Zegar ratuszowy z filmu Gang Olsena idzie na wojnę (1978), odtworzony w studiach Nordisk Film

Zentropa

Zentropa to obecnie największa wytwórnia filmowa w Skandynawii. Założona w 1992 roku przez Larsa von Triera i Petera Aalbæka Jensena, którzy spotkali się na planie Europy (1991, w USA rozpowszechniana pod pierwotnym tytułem Zentropa), od początku wyróżniała się nowatorskim i niezależnym podejściem do sztuki filmowej. Jej główną atrakcją pozostaje Lars von Trier, a do suk‑

cesu przyczynił się awangardowy ruch Dogma 95, założony przez von Triera i Thomasa Vinterberga. W drugiej połowie lat 90. Zentropa ogłosiła manifest Puzzy Power i jako pierwsza wytwórnia kina głównego nurtu zaczęła produko‑

wać pełnometrażowe filmy pornograficzne kierowane do kobiet i rehabilitują‑

ce kobiecą podmiotowość (z powodu problemów finansowych powstały tylko trzy filmy, jednak odniosły sukces i ich śladami poszły inne kobiety, na przykład Szwedka Erika Lust). W 1999 roku Zentropę przeniesiono do dawnych koszar wojskowych w Avedøre na przedmieściach Kopenhagi, gdzie utworzono mia‑

steczko Filmbyen, które stało się miejscem skupiającym prężne środowisko fil‑

mowe i napędzającym dynamiczny rozwój duńskiej kinematografii.

J

ak zauwa ża Bogna Konior w swoim eseju pt. Kolonizatorzy zawsze górą?, geopolityczne poję­

cie Azji Południowo ­Wschodniej to pomysł Zachodu na wspólną nazwę dla regionu szalenie zróżnicowa­

nego pod względem kulturowym, religijnym, językowym, etnicznym i historycznym. Eurocentryczna kate­

goryzacja to także choroba badaczy kina, wciąż szukających porównań do ustalonego na Zachodzie kanonu, wpływów uznanych tutaj reżyse­

rów, intertekstualnych odwołań do

„naszych” dzieł filmowych i literac­

kich. Jakoś jednak muszą uporząd­

kować przedmiot swych rozważań.

W historii myśli filmowej (nieko­

niecznie tej dawnej) podważano już zarówno zasadność teorii autorskich, jak i koncept kinematografii naro­

dowych, za anachroniczną uznano sztywną kategoryzację gatunkową, a jako reguła niezadowalające jest także przyjęcie po prostu perspek­

tywy chronologicznej. Co zatem zro­

bić, jeśli wszystkie sposoby zawodzą, a przedmiot opisu, czyli najnowsze kino Azji Wschodniej i Południowo­

­Wschodniej, jest tak ogromny i różnorodny?

Autorzy redagowanej przez Jagodę Murczyńską monografii łączą wiele rozmaitych perspektyw nie tyle w obrębie poszczególnych tekstów, ile w skali całej książki, by

pokazać, jak zróżnicowane może być zarówno kino, jak i pisanie o nim.

Bardziej tradycyjne podejście do jego badania, stawiające na syntezę i chronologię jako narzędzia opisu kilku azjatyckich kinematografii, sąsiaduje tu z elementami modnej obecnie nowej historii kina, a nawet z napisanym w swobodnym, poto­

czystym stylu esejem. Autorzy osa­

dzają swe rozważania w kontekstach kulturoznawczych, folklorystycz­

nych, politycznych czy historycz­

nych, jako znawcy poszczególnych

nych, jako znawcy poszczególnych

W dokumencie Myśląc o wielkim smutku (Stron 102-108)