• Nie Znaleziono Wyników

Bolesław Racięski

W dokumencie Myśląc o wielkim smutku (Stron 51-54)

Nowe kino

Rebelianci

Filmowcy patrzą na meksykańsko­

­amerykańską granicę pod różnymi kątami, między innymi jak na przysta­

nek w rozpaczliwej podróży imigran­

tów do potencjalnie lepszego życia albo miejsce funkcjonowania hetero­

genicznych społeczności. Sama roz­

dzielająca oba kraje bariera służy twórcom wielorako: jako pełniąca funkcję dramaturgiczną monumen­

talna przeszkoda, przejaw państwo­

wego ucisku lub symbol sztucznie kreowanych podziałów.

W pierwszych minutach mek­

sykańskiego Zewu północy (2009, R. Pérezcano) milczący bohater stara się nielegalnie przekroczyć gra­

nicę, lecz nie udaje mu się i zostaje zawrócony do Tijuany. Spróbuje jesz­

cze kilka razy, ale widz nie dowie się o nim wiele więcej oprócz tego, że jest bardzo uparty. Rozbudowana ekspozycja zdaje się jednak zupeł­

nie niepotrzebna – bohater Zewu północy niesie na barkach historie wszystkich Meksykanów, których życie zrujnowały krajowe kryzysy walutowe i bezrefleksyjne wdrażanie wolnorynkowych rozwiązań przez kolejne rządy. Badający ten temat socjolog David Spencer stwierdza, że nielegalna migracja to strategia oporu najbiedniejszych, konieczna w sytua­

cji, w której władze Meksyku eskalują neoliberalną politykę, a administracja amerykańska fortyfikuje granicę i śru­

buje wymagania wizowe, praktycznie uniemożliwiając imigrantom poszuki­

wania legalnej pracy (Spencer 2009, s. 20). W Zewie północy najbardziej poraża obojętny upór przekracza­

jących granicę kobiet i mężczyzn, zaklętych w cyklu przesłuchań na posterunku straży i kolejnych ode­

słań do Meksyku. Blaszana ściana oddzielająca Tijuanę od USA wpisała się w krajobraz miasta, jest popular­

nym miejscem towarzyskich spotkań i podejmowanych od niechcenia kolejnych prób przebicia się na drugą stronę. Migranci tłoczą się pod nią jak zamknięci w klatce, zawieszonej gdzieś poza rzeczywistą geogra­

fią. Od północy i kryjącego się tam potencjalnie lepszego życia odgradza ich blacha falista, od południa – strach przed nędzą, brakiem perspektyw i smutnym końcem.

ladoras, czyli fabrykach budowa­

nych na granicy z USA. Pracownicy i pracownice w fatalnych warunkach produkują tam części wykorzysty­

wane przez amerykańskie korpora­

cje. Autorzy filmu oskarżają przede wszystkim ułatwiający ponadgranicz­

ną wymianę gospodarczą traktat NAFTA i szukają winnych wśród amerykańskich i meksykańskich elit, które skuteczne interesy przedkłada­

ją nad podstawowe prawa człowieka.

W meksykańskim Podwórku (2009, C. Carrera) idealistyczna policjantka nie jest w stanie przebić się przez mur milczenia i zmów otaczający feminici‑

dios w Juárez. Otwarta rana – miasto na krańcach dwóch tak różnych świa­

tów – nie przestaje krwawić.

Pogranicze często jawi się jako prze­

strzeń niemal infernalna, pogrążona we wszechogarniającym bezprawiu i przemocy, zrodzonych z wojny prze­

ciwko kartelom narkotykowym. Jak w jednym z wątków serialu Breaking Bad (2008–2013, AMC), w którym Hank Schrader, gwiazda oddziału

Drug Enforcement Administration w Albuquerque, zostaje oddelego­

wany do walki z kartelami na granicy El Paso i Ciudad Juárez. To, co tam przeżyje, roztrzęsiony oficer będzie później porównywał do scen z Czasu Apokalipsy (1979, F.F. Coppola).

W Sicario (2015, D. Villeneuve) pogra­

nicze to scena, na której rozgrywa się perwersyjna antyczna tragedia – nikt nie ucieknie przed ponurym fatum, a wyroków niebios nie sposób pojąć.

Idealistyczna agentka traci wiarę, kolejne trupy – jak mówi jeden z boha­

terów – „nie są warte nawet wzmianki w gazecie”. Wojna z kartelami to chaos i być może dlatego jej najbardziej sku­

tecznym żołnierzem jest tajemniczy Alejandro, którego motywacje i cele są równie niejasne, co zasady, według których toczy się konflikt.

Steven Soderbergh w Traffic (2000) jako jeden z niewielu filmowców pod­

jął próbę wyjaśnienia konfliktu tra­

wiącego meksykańsko ­amerykańskie rubieże. Tijuana/San Diego – jedno z najważniejszych miejsc dla szmug­

lujących narkotyki karteli – jest tylko elementem skomplikowanego syste­

mu, opartym na zimnej logice popytu i podaży. W filmie Soderbergha USA nie radzi sobie z meksykańskimi kar­

telami, a cały Meksyk – bo nie tylko o pograniczu tu mowa – jawi się jako kraj przednowoczesny, barbarzyń­

ski, całkowicie pogrążony w chaosie.

Jednocześnie – choć tego elementu Traffic wystarczająco nie podkreśla – to Stany Zjednoczone kreują nieprze­

brany popyt na używki, pośrednio odpowiadając za pchnięcie w ramio­

na karteli tysięcy pozbawionych per­

spektyw Meksykanów. To system naczyń połączonych, zaś wiecznie buzujące pogranicze jest synek­

dochą relacji obu krajów, zręcznie ujętą w kilka wersach przez Carlosa Fuentesa, parafrazującego Porfiria Díaza: „Biedny Meksyk / biedne Stany Zjednoczone / tak daleko do Boga / tak blisko siebie” (Fuentes 1999, s. 241).

Sąsiedzi

Oprócz trafiających na czołówki gazet wojen narkotykowych i krwa­

wych konfliktów granicą wstrząsają mniej medialne, codzienne spięcia na tle kulturowym. Ogrodzenie oddzie­

lające oba kraje sprzyja odbieraniu tych, co żyją po drugiej stronie, jako tajemniczych Innych: niemożliwych do objęcia rozumem, dla spokoju

Polecane lektury:

• G. Anzaldúa, Borderlands/La Frontera: The New Mestiza, San Francisco 1987.

• C. Fuentes, Kryształowa granica: powieść w dziewięciu opowiadaniach, Warszawa 1999.

• D. Spencer, Clandestine Crossings: Migrants and Coyotes on the Texas­

­Mexico Border, Ithaca–New York 2009.

Strefa X

Nowe kino

EKRANy 1/2017 51

sumienia redukowanych do niespra­

wiedliwych stereotypów. Hollywood ciągle uwielbia się takimi kliszami podpierać, ale wielu filmowców stara się przyczynić do przekształce­

nia masowej świadomości. W filmie Frontera (2014, M. Berry) nielegalny imigrant Miguel, jako „typowy wet‑

back”, zostaje oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił. Występujący w jego obronie Roy, miejscowy szeryf o ogorzałej twarzy i dumnie wypro­

stowanej sylwetce Eda Harrisa, to kowboj stojący samotnie przeciw wszystkim w walce ze stereotypem.

W Dziewczynie (2012, D. Riker) młoda Teksanka, pod wpływem gar­

dzącego imigrantami ojca, decyduje się zostać coyote – przemytniczką ludzi. Dopiero tragiczny finał przepra­

wy i podróż po Meksyku u boku osie­

roconej dziewczynki sprawiają, że bohaterka odnajduje w sobie siłę, by podjąć próbę zrozumienia Obcego.

Na drogę ku oświeceniu wcho­

dzi również Mike Norton – członek straży granicznej z Trzech pogrzebów Melquiadesa Estrady (2005, T. Lee Jones), który przypadkowo zastrzelił tytułowego imigranta. Uprowadzony przez przyjaciela Melquiadesa, ran­

czera Pete’a, Mike zostaje zmuszony do pomocy w transporcie gnijących zwłok do meksykańskiego miastecz­

ka. Film – wyreżyserowany przez Amerykanina na podstawie sce­

nariusza Meksykanina, Guillerma Arriagi – otwiera plansza z tytułem zarówno po angielsku, jak i hiszpań­

sku. Autorzy Trzech pogrzebów…

występują przeciwko stereotypo­

wym przedstawieniom mieszkańców obu stron granicy, ale nie za pomo­

cą banalnych i płytkich negacji, lecz misternego niuansowania portretów bohaterów i bohaterek, stopniowe­

go odsłaniania kolejnych warstw ich tożsamości oraz przybliżania powi­

kłanych relacji.

W Na granicy (1996) reżyser i sce­

narzysta John Sayles również kreśli złożony portret małego teksańskiego miasteczka, zamieszkanego przez przedstawicieli różnych ras i naro­

dowości. Miejscowość nazywa się Granica, co jednak w tym przypadku nie konotuje fragmentacji i rozbicia, ale raczej tę fascynującą antropo­

logów przestrzeń, w której powsta­

je niemożliwa do wyczerpującego zdefiniowania kultura synkretyczna, zbudowana przez lata wzajemnych wpływów. Linia demarkacyjna mię­

dzy dwoma państwami jawi się tutaj jako twór arbitralny, uzgodniony przez rządy obu krajów, ale utrud­

niający codzienne życie lokalnym społecznościom. Sytuacja miesz­

kańców transgranicznych miej­

scowości będzie się komplikowała wraz z powstawaniem kolejnych fizycznych barier: w niedawnym Soy Nero (2016, R. Pitts) rozdzieleni nadmorskim płotem Amerykanie i Meksykanie grają nad nim w siat­

kówkę. Ta wzięta z życia sytuacja jest jednym z najbardziej wymownych filmowych przedstawień bariery jako obcego wirusa, zanieczyszczającego społeczną tkankę i dającego najbliż­

szym sąsiadom wyłącznie namiastkę interakcji.

Bez granic

Badacze granicy i okolic określają je mianem Meksameryki (Joel Garreau) albo Ameksyki (Ed Vulliamy), zazna­

czając tymi neologizmami głęboką nieufność do dyskursów zrównują­

cych arbitralnie ustanowioną granicę regionu z krańcem występowania społeczności. Przedstawione powy­

żej filmy często różni perspektywa, ale łączy krytyczny stosunek do popularnych pomysłów, zakładają­

cych zalanie betonem złożonych, delikatnych problemów. Budowanie kolejnych murów i płotów kusi pro­

stotą, obiecuje namacalne i konkret­

ne rozwiązanie. Omawiane tytuły pokazują jednak, jak cierpią ci, przed którymi wyrastają owe bariery.

Wyśniony przez Donalda Trumpa mur najprawdopodobniej rzeczywi­

ście powstanie. Zapewne nie w kształ­

cie obiecanym podczas kampanii wyborczej, ale jako kolejne obostrze­

nia uniemożliwiające wielu ludziom walkę o lepsze jutro. Jednak kino to zjawisko z natury międzynarodowe, ignorujące granice, więc nijak nieprzy­

stające do wizji świata, którą podziela coraz więcej polityków. Frapujące historie o tych, którzy przekraczają mury w poszukiwaniu szczęścia, i opo­

wieści o skomplikowanym życiu na pograniczu pojawiają się na ekranach jakby proporcjonalnie do kolejnych projektów płotów i murów krążących po rządowych gabinetach.

Sicario

gnaj, królowo

W dokumencie Myśląc o wielkim smutku (Stron 51-54)