• Nie Znaleziono Wyników

Śpiewy na Boże Narodzenie

W świetle dotychczasowych badań prowadzonych wśród społeczeństw kato­

lickich można stwierdzić, że najstarsza spuścizna chorałowa jest obecna w ich żywej tradycji wyłącznie przez tekst kolędy Anioł pasterzom mówił. Tymczasem nagrania zgromadzone w Instytucie Sztuki dowodzą, że w pamięci pojedynczych wykonawców przechowały się trzy inne XVI-wieczne pieśni bożonarodzeniowe:

dwie z ogólnoeuropejskiego repertuaru i jedna rodzimego pochodzenia. Do­

trwały one do XX stulecia dzięki obrzędowi kolędowania i wystawianiu widowi­

ska herodów. Chodzi tu o polskie przekłady łacińskiego introitu Puer natus in Bethlehem, śpiewanego z tekstem Dzieciątko się narodziło, kolędę łacińską Col- laudemus Christum regem (Już pochwalmy króla tego) oraz kolędę Kiedy król Herod królował, notowaną w zaginionym kancjonale z 1521 roku, który opisał Juszyński13. Najwięcej jednak śladów łacińskiej twórczości bożonarodzeniowej, wraz z jedną autorską kolędą renesansową Pan Bóg wszechmogący, opatrzoną inicjałami G.S., pozostało w tradycji protestanckiej dzięki niezwykle żywo funk­

cjonującemu w pamięci wykonawców mazurskich obrzędowi Jutrzni na Gody.

Obrzęd ten, wyrosły na gruncie chyba najbardziej popularnego w tradycji Ko­

ścioła protestanckiego śpiewu Quem pastores laudavere (przejętego bardzo wcześnie ze źródeł katolickich), wchłonął najważniejsze łacińskie bożo­

narodzeniowe cantiones, takie jak: In dulci jubilo, Dies est laetitiae, introit No­

bis est natus hodie oraz hymn adwentowy Ave hierarchia. Rzecz ciekawa, że melodie zachowane w tradycji protestanckiej bardzo przypominają XVI-wieczne przekazy, podczas gdy katolicy pozostali wierni przede wszystkim tekstom, za­

13 Wydał ją M.H. J u s z y ń s k i we wstępie do Dykcjonarza poetów polskich, opublikowa­

nego w Krakowie w roku 1820.

stępując melodie dawne nowszymi, bardziej dostosowanymi do sytuacji wyko­

nawczej. Tak stało się np. z kolędą Kiedy król Herod królował, którą kancjonały zalecały wykonywać na przedtaktową, opartą na pentachordzie molowym m e­

lodię introitu Puer natus in Bethlehem. W tradycji ludowej zaś utrwaliła się m e­

lodia odtaktowa o wyrównanej bądź trocheicznej rytmice, wykorzystująca heksachord jo ńsk i14 (por. przykł. 1). Jedynym przykładem dawnej melodii cho­

rałowej, przejętej i zasymilowanej przez żywą tradycję społeczeństw katolic­

kich, jest przekaz muzyczny zanotowany w kancjonale W alentego z Brzozowa ze słowami czeskiej kolędy Aniołowie z nieba posłowie śpiewali. W zbiorach in­

stytutowych zostały utrwalone dwa warianty tej melodii: w kolędzie nagranej w Rzeszowskiem z tekstem Dzieciątko się narodziło, będącej jednym z nielicz­

nych przykładów starszego tłumaczenia introitu Puer natus in Bethlehem (więk­

szość kolęd m a tłumaczenia XVII-wieczne, takie jakie można znaleźć u Siedlec­

kiego) oraz w zarejestrowanym na Śląsku Opolskim jednostkowym przykładzie polskiej wersji kolędy Collaudemus Christum regem (Już pochwalmy króla tego). Na uwagę zasługuje fakt, że incipit tej właśnie łacińskiej kolędy podaje

(=>)

Antonina Rauchut, ur. 1888 Pławce pow. Środa woj.

poznańskie. Nagr. 1954 AFM T l 5 0 4 /13 tr. Jadwiga Sobieska

_________ Ы

U f — iL L ß -p ig Щ

Kie - dy król He - ród kró lo - wał i nad Ży - da - mi pa - no - wal Kolędy polskie 1 9 6 6 1/34 mel. Kancjonał Kraińskiego 1603

r n r J 'f

Kie - dy kroi He - rod kro - lo - wał nad Ży - dy p a -n o wał w

ten-и ы — t ---ж—

>-N N W =4 = 1 W M

w i-dzie-liś • my g w ia -z d e je - gó, co nas pro - wa - dzi do nie - gó.

tt . . . Ił ^

czas sie Chry - stus na - ro - dził a - by lud swoj wier - ny o - sw o-bo - dził

Przykł. 1.

14 Barbara Krzyżaniak, omawiająca repertuar kantyczek karmelitańskich, powołując się na nagrania Instytutu Sztuki, twierdzi, że w herodach zachowała się XVI-wieczna melodia, tymcza­

sem dokładniejsze porównanie wskazuje na to, że w ludowym widowisku funkcjonował dość znacznie przekształcony wariant oryginału. Por. B. K r z y ż a n i a k : Kantyczki..., s. 164, 181.

W alenty z Brzozowa przy tekście Aniołowie z nieba posłow ie15. Czyżby w XX-wiecznej tradycji ustnej zachował się ślad wcześniejszej, zapisanej w XVI-wiecznym źródle praktyki? Niestety, wobec jednostkowego przykładu tej kolędy trudno dać odpowiedź na to pytanie. Z całą pewnością jednak ta krót­

ka, oparta na molowym pentachordzie melodia była niegdyś bardzo popularna nie tylko w środowisku katolickim, ale także protestanckim, o czym świadczą zapisy wariantu w choralniku śląskim Juliusa Н о т а 16, jak również wersja m elo­

dyczna kolędy Aniołowie, aniołowie zaśpiewali, nagrana w latach pięćdzie­

siątych na Mazurach. Warianty melodyczne wiąże wspólny plan tonalny z rela­

cją sekundową kadencji, ukształtowanie melodyki na podstawie pochodów sekundowych oraz jednorodna chorałowa rytmika. Najbardziej urozmaicony melodycznie dzięki bogatym melizmatom jest wariant mazurski, a rytmicznie odbiega od pozostałych melodia nagrana w Rzeszowskiem (zob. przykl. 2). Weronika Leśniak ur. 1909 Niebieszczany pow. Sanok

к woj. rzeszowskie, Nagr. 1973 AFM T 3273/19

ska Aniołowie zaśpiew ali i odnaleziona w rękopisie staniąteckim kolęda łacińska Collaudemus Chrisum regem nie mają żadnych wspólnych elementów.

16 J. H o r n : 300 polnische Choral-Melodieen zum evangelisch-polnischen Gesangbücher / 300 polskich m elodyi chóralnych do ewanielicko-polskiego kaneyonału. Zebrał E.C.J. Horn, kan­

tor i nauczyciel w Wołczynie. Drukiem i nakładem F. Kuhnerta w Kluczborku 1855, nr 4. Egz.

Bibl. Uniwersytetu Wrocławskiego.

W spomniana melodia stanowi, jak do tej pory, jedyny przykład powiązań melo­

dycznych katolików i protestantów, dający się uchwycić na podstawie porównań najdawniejszych śpiewów bożonarodzeniowych. W tradycji społeczeństw kato­

lickich przeważa bowiem typ kolędy kantyczkowej XVII- i XVIII-wiecznej, pełnej swojskich obrazów czerpanych z najbliższego otoczenia i lirycznych ak­

centów kołysankowych, podczas gdy bożonarodzeniowe śpiewy protestantów są przepełnione symboliką i modlitewną skruchą.

W zbiorach Instytutu Sztuki wyróżniają się kolędy kantyczkowe, mogące pełnić funkcję muzycznego komentarza do Symfonii Żabczyca (Łaska z nieba górnego', Ach zła Ewa narobiła', Pomaluśku Józefie', O tej dobie leży w żłobie', A wczora z wieczora — żeby wymienić tylko kilka z nich), poza tym bogata jest kolekcja pastorałek i kolęd domowych. Z tego repertuaru przeniknęła do środowiska mazurskich protestantów tylko jedna pieśń — dia­

logowana, nazywana satyryczną — O Józefie, czego chcecie, notowana po raz pierwszy w XVIII-wiecznej kantyczce. Według informacji wykonawczyni była ona częścią składową sceny pasterskiej odgrywanej podczas jutrzniow e­

go dramatu. Jej melodia tylko nieznacznie odbiega od wersji melodycznej popularnej wśród katolików. Na tych dwóch przykładach praktycznie wyczer­

puje się wspólny repertuar obu wspólnot wyznaniowych. M ożna śmiało stwierdzić, że protestanci, kultywując praktykę quempas (chodzi tu o śpiewa­

nie pojedynczych wersów pieśni kolejno przez cztery chóry rozstawione w różnych częściach zboru), włączając liturgiczne śpiewy recytatywne z tek­

stem staropolskiego błogosławieństwa i doksologii, pozostali aż do początku XX stulecia wierni chorałowym tradycjom. Nieznacznie tylko rozszerzyli repertuar o pojedyncze pieśni XVII- i XVIII-wieczne, tłumaczone z języka niemieckiego. Nielicznymi „swojskimi” akcentami są w Jutrzni pieśni o wio­

skowych sierotkach — zaczerpnięte zresztą również z zasobu kancjonałowe­

go — oraz krótkie muzyczne wypowiedzi związane z przebiegiem samego nabożeństwa.

Jak dowiadujemy się z publikacji poświęconej śląskim kancjonałom, autor­

stwa Walentyny Węgrzyn-Klisowskiej, praktyka śpiewu alternatim występowała (i występuje) również w nielicznych zborach ewangelickich tego regionu17. Ani jednak na Śląsku, ani na Pomorzu, gdzie quempas był kultywowany do roku 1930, skromna praktyka alternatim nie zyskała tylu rozbudowanych scen dialo­

gowanych, rekwizytów i dekoracji, stając się niezwykłym, trwającym wiele go­

dzin, widowiskiem dramatycznym. Po zakończeniu działań wojennych, w nowej rzeczywistości politycznej udało się wznowić organizowanie Jutrzni, choć było to niezwykle trudne i odpowiedzialne zadanie. Pisze o tym w swoich wspo­

mnieniach ks. dr Alfred Jagucki, przygotowujący pierwszą powojenną mazurską

17 W. W ę g r z y n - K l i s o w s k a : Polskie kancjonały ewangelickie na Śląsku od XVII do XX wieku. Zarys monograficzny. Warszawa 2001, s. 94.

Jutrznię w roku 194618: „Przygotowanie do tego nabożeństwa »pasterzy«,

»aniołów«, »sierotek«, »Marii i Józefa«, a szczególnie chóru i chórków wyma­

gało wielkiego trudu i wkładu pracy. Ale ten trud nie był daremny. Nasi para­

fianie zostali w przekonaniu, że chociaż przybyliśmy z Polski, to ja jestem na­

prawdę księdzem ewangelickim, a moja żona nauczycielką. Jutrznia kończyła się pieśnią: Już noc schodzi jutrzenna, i pytaniem: Któż wie, czy za rok ujrzym takie zgromadzenie? Większość z tych, którzy brali udział w jutrzniach, są dziś poza granicami kraju, ale niektórzy wspominają w listach, że to były dla nich niezapomniane i niepowtarzalne godziny”.