• Nie Znaleziono Wyników

ŚWIAT ANDRZEJA ŻAKA Na rynku wydawniczym ukaza

NA LADACH KSIĘGARSKICH

ŚWIAT ANDRZEJA ŻAKA Na rynku wydawniczym ukaza

ła się książka dla najmłodszych o wymownym tytule Olimpiada zwie­

rząt autorstwa Andrzeja Żaka. Pra­

gnie on przede wszystkim zainte­

resować młodego odbiorcę przygo­

dami, które wpisuje w treść swoich utworów. Olimpiada zwierząt nie jest jego pierwszą publikacją.

Andrzej Żak debiutował w la­

tach osiemdziesiątych XX wieku cyklem słuchowisk Dziwny tydzień w radiu. Cieszyły się one wówczas popularnością, wydano je następ­

nie w sporym nakładzie. W dorob­

ku autora Zbójnickich dukatów znaj­

dują się utwory prozatorskie, pisane wierszem, także sztuki sceniczne dla dzieci. Na deskach katowickie­

go teatru Ateneum w roku 1983 gra­

no jego sztukę Gdzie mieszka wio­

sna. Andrzej Żak w tym teatrze jest obecny ciągle. Dużym powodze­

niem cieszyły się takie jego sztu­

ki, jak Skarbnikowy skarb i Wielka Nowina. Obie wystawiano ponad

100 razy. W swoich utworach na­

wiązuje do śląskiej historii i oby­

czajowości. Widowisko telewizyj­

ne Władca Czasu dało podstawę do napisania cyklu powieści fan­

ta sy dla młodzieży. Książkę tę

„Fundacja ABC XXI - Cała Polska czyta dzieciom” umieściła na Zło­

tej Liście Książek. Powieść w peł­

ni zasługuje na to wyróżnienie. Hi­

storia chorego na białaczkę Dawi­

da, który dzięki swej wyobraźni przekracza bariery choroby i prze­

żywa wiele przygód, jest napisana sprawnie, trzyma w napięciu. Wzru­

sza zachowanie Dawida, który sam potrzebując pomocy, chce poma­

gać innym:

Nie, Dawid nie byłby sobą, gdy­

by nie m ia ł przygód! Im więcej chciał poznać, więcej się nauczyć, tym częściej prześladowały go dziw­

ne przypadki. Spokojne, a nawet

potulne dotąd przedmioty w jego obecności odmawiały posłuszeń­

stwa. Jedyny zegar w Domu Magów wiszący w kuchni, aby Flippa wie­

działa, ja k długo gotować czy sma­

żyć potrawy, od pewnego czasu na widok Dawida dostawał kręćka.

W iadomo, że w powieściach fantasy świat przedstawiony budo­

wany jest z elementów świata rze­

czywistego, ale istotą tej konstruk­

cji je s t bohater. Jolanta Szcze- śniak, pisząc o tym nurcie w lite­

raturze, stwierdza:

Bohater w powieściach fantasy zawsze wyraźnie odbiega od ste­

reotypu zwykłego, szarego czło­

wieka. Musi on mieć jakieś szcze­

gólne cechy. Może na pozór być przeciętny, ale w sprzyjających okolicznościach przem ienia się i przeobraża, bywa, że szokuje swą odmiennością, która czasem staje się powodem przeżywania przez niego określonych przygód1.

Świat Dawida jest inny niż każ­

dego przeciętnego dziecka: zamy­

ka się w murach szpitala. Chłopiec mając jednak umiejętności czaro­

wania, przekracza bariery choroby.

Tak jest przynajmniej w prezento­

wanym tu tomie Władca Czasu - A rc h ip e la g . O czyw iście ma on przyjaciół wśród czarodziejów i cza­

rodziejek. Bez nich nie mógłby prze­

cież pokonać smoków. W tej książ­

ce ładnie autor przedstawia siłę przyjaźni: dla przyjaciół trzeba i war­

to się poświęcać. O tym Dawid jest przekonany, dlatego postanawia odnaleźć przyjaciela Manu, bo po­

znał cenę przyjaźni. Warto sięgnąć po książki z tego cyklu, jak również

z cyklu Bractwo Szkarłatnych Li­

ter. Pierwszy tom Talizman jest już na półkach księgarskich. Są one dobrymi przewodnikami po świe- cie różnorakich problemów. Uczą, jak je rozwiązywać, a także wska­

zują sposoby życia z różnymi nie­

dogodnościami. Bo przecież odna­

leźć siebie pośród zawiłości życia, to największa sztuka czarodziej­

ska, a Dawid z Władcy Czasu ją posiadł.

Natomiast Olimpiada zwierząt to urocza historia dla dzieci opo­

wiedziana wierszem. Jej największą

wartość stanowi atmosfera sporto­

wych konkurencji. Udało się ją au­

torowi stworzyć dzięki rytmice i ry­

mom wierszy. A w końcu temat jest ważny, nawet arcyważny, bo na olim­

piadę zjechały się zwierzęta z całego świata. Do atmosfery w Olimpiadzie zwierząt przyczynia się humor, któ­

rego nie brakuje autorowi przy opi­

sywaniu poszczególnych konku­

rencji, bo przecież, jak skaczą kan­

gury, to skaczą na sto sposobów, w reszcie tak je d e n skoczył, że zniknął wszystkim z oczu, a jak biegną charty, to wcale nie są żar­

ty, podobnie jak gdy o tyczce ska­

czą tygrysy, nie mówiąc już o me­

czu, w którym lisy mają swój udział, misie jednak posmutniały, bo za­

brakło im ciężarów i nie mogły się popisać.

Będzie to radosna lektura dla młodych czytelników, bo autor wcią­

ga odbiorcę w dobrą zabawę. Po­

etyckie obrazy, przedstawiające poszczególne dyscypliny sporto­

we i ich zwierzęcych zawodników, pozwalają, dobrze się bawić rów­

nież młodym czytelnikom. Odbior­

ca podczas lektury tej książki nie­

świadomie poznaje zasady orga­

nizacji olimpiad czy zwierzęce ce­

chy i zwyczaje.

Poetycki język uwrażliwia zmy­

sły odbiorcy, skłania do uważnego obserwowania rzeczywistości, no i oczywiście wzbogaca jego zasób słownictwa. Dobre słowa należą się też ilustratorce książki Joannie Fur- galińskiej, która wspomogła ten tekst dynam iką ilustracji i w yra­

zistą ich kolorystyką. Ilustracje mają wpływ na olimpijski nastrój książki.

Pamiętać trzeba, że poezja - niezależnie od jej adresu czytelni­

czego - ocala ważny dla każdego człowieka system wartości, który należy poznać w dzieciństwie.

A. Żak: Władca Czasu - Archipelag, Videograf II, Katowice 2007.

A. Żak: Olimpiada zwierząt, Videograf Edukacja, Katowice 2008.

1 J. Szcześniak, Fantasy - nowe zjawisko w literaturze końca X X wieku, [w:] Literatura dla dzieci i m łodzieży (po roku 1980), pod red.

K. Heskiej-Kwaśniewicz, Katowice 2008, s. 195 - 214.

Joanna Wilmowska DROGA DO NIEBA

Głupcem je s t ten, kto wyrusza w nieznane, nie wiedząc, dokąd iść - to zdanie zaczerpnięte z dosko­

nałej powieści drogi dla najmłod­

szych. W Tajemnicy drabiny Jaku­

ba Brian Keaney poruszył najtrud­

niejszy chyba temat - temat śmierci dzieci. Motyw budzący lęk u doro­

słych, przedstawiony został jedno­

cześnie delikatnie, ale i bardzo su­

gestywnie: tu nie oszczędza się małych bohaterów. Przyjęta kon­

wencja opowieści onirycznej, ta­

jemniczej, a przy tym trzymającej w napięciu, sprawia, że Tajemnica drabiny Jakuba przypomina baśń.

Powieść porusza tem aty egzy­

stencjalne i eschatologiczne, skła­

nia do zastanowienia się nad sen­

sem życia, a przy tym też stanowi przestrogę dla dzieci. Ale o tym za chwilę.

Jakub budzi się na środku pu­

stej, skoszonej łąki. Nic nie pamię­

ta, nie wie, co się z nim działo ani jak znalazł się w tym dziwnym miej­

scu. Po chłopca przychodzi nieja­

ki Wergiliusz - zabiera go za lo­

dowatą rzekę, do Locusu. W jed­

nym z dormitoriów będzie od tej pory mieścić się nowy dom Jaku­

ba. Cały Locus zamieszkują małe dzieci - chłopcy i dziewczynki w wie­

ku Jakuba. Wieczorami bawią się w przypominanie: próbują skojarzyć sobie fakty z przeszłości. Nowo przybyli mają na ubrankach rdza­

we plamy. W szyscy dostają do jedzenia białą bezkształtną masę

(narzuca się tu skojarzenie z Or­

wellem) i codziennie jadą do pracy - zbierają kamienie z pól. Tego, kto zrezygnowałby z wyjazdu, czeka przeprawa z d u c h a m i.

Brian Keaney buduje napięcie dramatyczne w oparciu o podsy­

caną w ciąż aurę tajem niczości.

Prowadzi czytelników do jednego oczywistego wniosku: mieszkań­

cy Locusu nie żyją. Dopiero ta kon­

kluzja, kiedy bohaterowie uświada­

m iają sobie swój stan, otwiera część przygodową książki: Jakub postanawia bowiem wrócić do ro­

dziców. Jeśli odnajdzie Pałac Pa­

mięci, zyska prawdopodobnie dru­

gą szansę, będzie mógł jeszcze raz trafić na Ziemię.

Czy warto wyruszać w podróż bez wyraźnych wskazówek, dokąd się udać? Jakub i jego przyjaciele - Toby i Aisza - decydują się na

ryzykowną wyprawę. Choć teore­

tyczn ie nie m ogą po raz drugi umrzeć, nie zostali pozbawieni możliwości czucia. To oznacza, że strach i ból w wędrówce będą jak najbardziej prawdziwe. A kiedy wokół aż po horyzont widać tylko piach i kamienie - nie będzie ła­

two dotrzeć do celu.

Jest Tajemnica drabiny Jaku­

ba przede wszystkim opowieścią o śmierci; autor pokazuje, że przed­

wczesne odejście dziecka może stać się nawet przyczyną rozpadu związku rodziców, tłumaczy też, że maluchy nie są przed śm iercią chronione; mogą zginąć w wyniku nieszczęśliwego wypadku, brawu­

ry połączonej z głupotą lub przez nieuleczalną chorobę. Keaney nie stroni od trudnych i budzących lęk

tematów, nie zastrasza najmłod­

szych, a daje im sporo do myśle­

nia. Tworzy powieść, którą - poza atmosferą baśniowego oniryzmu - można by właściwie odczytywać jako przygodową powieść drogi. Te dominujące elementy nie są oczy­

wiście jedyne: wielką rolę odgry­

wa tu także wiara w sens własnych poczynań, dodająca siły i umożli­

wiająca realizowanie marzeń: au­

tor przekonuje, że pewność siebie i świadomość słuszności przyda­

je się i pozwala wygrać z przeciw­

nościami losu. Trzecim czynnikiem konstruującym przesłanie Tajem­

nicy drabiny Jakuba jest przyjaźń i płynące z niej zaufanie. Dzieci w pojedynkę nie zdecydowałyby się na niebezpieczną wyprawę; ze swo­

jej obecności mogły natomiast czer­

pać otuchę.

Da się Tajemnicę drabiny Jaku­

ba czytać z uwzględnieniem płasz­

czyzny metaforycznej, ale można i - spłycając - odrzucić sferę me­

tafizyczną. Będzie to oczywiście zubożenie powieści, choć i taki spo­

sób lektury przyniesie najmłodszym sporo przyjemności. Nie ma tu sty­

listycznych ornamentów, ale prosty sposób narracji pomaga uwypuklić wymowę tekstu. Keaney nie odwo­

łuje się do religii, do różnych szkół duchowego rozwoju; na potrzeby swojej baśni tworzy zupełnie nowy, oryginalny świat. To, rzecz jasna, poszerza krąg odbiorców. Ale Ta­

jemnica drabiny Jakuba należy do tych powieści, które zaabsorbują w równym stopniu dzieci i doro­

słych - tym ostatnim może się je­

dynie nie spodobać moralizator­

stwo końcowej sceny. W tej książ­

ce konsekwentne odmalowywanie świata po śmierci jest próbą odpo­

wiedzi na pytanie o losy człowie­

ka, o życie po życiu.

Tajemnica drabiny Jakuba to powieść, która powinna trafić do ka­

nonu literatury dla dzieci i młodzie­

ży, cenna historia o najtrudniej­

szych tematach.

B. Keaney: Tajemnica drabiny Jakuba, „Nasza Księgarnia”, Warszawa 2007.

Bogna Skrzypczak-Walkowiak PRZYPADKI ERICA S.

Czytając kolejne książki Erica- -Emmanuela Schmitta, nietrudno zauważyć, że jego twórczość wciąż nabiera nowych barw. Z pewnością można to wytłum aczyć erudycją

autora i różnorodnością jego zain­

teresowań. Schm itt to nie tylko doktor filozofii, ale też autor nauko­

wej rozprawy o Diderocie i popu­

larnych sztuk teatralnych. Jako meloman z zamiłowania przetłu­

maczył na ję zyk francuski tekst Wesela Figara. Wśród jego rozle­

głych zainteresowań znajduje się także malarstwo. Wielokrotnie (jako ateista i jako człowiek wierzący) wracał do lektury świętych tekstów wielkich religii - buddyzmu, juda­

izmu, islamu i chrześcijaństwa. In­

teresował się też gnozą.

Polski czytelnik nie poznawał dorobku S ch m itta w porządku chronologicznym. Najpierw nakła­

dem „Znaku” wyszła cała seria dzie­

cięca: Oskar i pani Róża, następ­

nie Pan Ibrahim i kwiaty Koranu, wreszcie Dziecko Noego, gdy tym­

czasem Schmitt debiutował w 1991 roku jako twórca tekstów o zupeł­

nie innym charakterze; w ostatniej ze swych książek nawet wyznaje:

Jako autor do pisania o bohate­

rach dziecięcych zdolny byłem dopiero wtedy, gdy ukończyłem trzydzieści pięć lat. (Moje życie z Mozartem s. 85)

Ostatnio w Polsce na ladach księgarskich zagościły pozycje starsze od słynnego już Oskara ...

- Kiedy byłem dziełem sztuki (2002) i Przypadek Adolfa H. (2001). Po wstępnej, dość pobieżnej lekturze obu utworów pomyślałam, że pro­

za Schmitta przestaje mi się po­

dobać. Kiedy byłem dziełem sztu­

ki odebrałam jako dziwadło z hap­

py endem, a Przypadek Adolfa H.

wydał mi się przydługą i niezajmu- ją cą opowieścią w złym guście.

Dopiero najmłodsze dziecko Schmit- ta - Moje życie z Mozartem (2008J uznałam za niezły pomysł, choć nie do końca oryginalny. Moje nasta­

wienie do wszystkich trzech tek­

stów zmieniło się, ale o tym za chwi­

l ę . .

Wracając do chronologii, po Ewan­

gelii według Piłata Schmitt przystę­

puje do pisania powieści o Adolfie H. Po Jezusie ...Hitler! Dlaczego? Te i inne kwestie dotyczące okoliczno­

ści, w których książka powstawała, wyjaśnia autor w dołączonym do utworu Dzienniku. Sierpień 2000 - lato 2001.

Cień idzie za światłem. Po tym, ja k usiłowałem zrozumieć po­

kusę miłości w „ Ewangelii według Piłata”, musiałem przybliżyć się do pokusy zła. Ponieważ to w czło­

wieczeństwie, a nie poza czło­

wieczeństwem wydarzyli się Je­

zus i Hitler, mój humanizm oca­

leje jedynie za cenę tego podwój­

nego poszukiwania. (Przypadek Adolfa H., Dziennik, s. 451) Przedsięwzięcie może wyda­

wać się kontrowersyjne, jednak Schmitt wykorzystuje postać dyk­

tatora przede wszystkim po to, by snuć refleksje dotyczące spraw bardziej uniwersalnych - pragnień człowieka, kompleksów i nerwic oraz problemów związanych z sek­

sualnością.

Pokazując Hitlera, przypomi­

na autor fakty powszechnie znane z historii, ale także konfabuluje, ko­

lejny raz do nas czytelników mruga

okiem; jak sam wyznaje, nie chce bronić postaci, ale jedynie ją zro­

zum ieć. Sym ultanicznie prow a­

dzony jest drugi tok zdarzeniowy.

To Adolf H., a nie Hitler odgrywa w nim główną rolę. Bohater dosta­

je się do w iedeńskiej Akadem ii Sztuk Pięknych i wkracza w sze­

regi cyganerii artystycznej. Europa je s t bezpieczna! Krótka w ojna z Polską szybko się kończy, a Niem­

cy przy wtórze pacyfistycznych ha­

seł budują swoje imperium gospo­

darcze, rozwijają naukę i podbijają ... kosmos.

Adolf H., wzięty malarz, odnosi sukcesy zawodowe, miewa ogniste romanse z kobietami, zawiązuje przyjaźnie, przeżywa nawrócenie, wreszcie odnajduje prawdziwą mi­

łość. Wszystko zgodnie z zasadą prawdopodobieństwa życiowego.

Fikcja okazuje się jednak lepsza

i ciekawsza od prawdy, a z uwagi na postać Jedenastej Trzydzieści Przypadek... staje się jedną z bar­

dziej osobistych książek Schmit- ta.

Jedenasta Trzydzieści nie je st jedną osobą, lecz dwiema, dwie­

ma, które kochałem (Przypadek Adolfa H., Dziennik, s. 466) Wątek przedwcześnie zmarłej ukochanej powraca również w utwo­

rze Moje życie z Mozartem. Autor Oskara i pani Róży ponownie wy­

korzystał typ powieści epistolo- graficznej. O skar pisa ł listy do Boga, Schmitt pisze do Mozarta.

Dla sfrustrowanego piętnastolatka, który był bliski samobójstwa, mu­

zyka XVIII-wiecznego kompozyto­

ra stała się wybawieniem. Odtąd Mozart będzie towarzyszyć boha­

terowi przez cały czas, szczegól­

nie w trudnych chwilach samotno­

ści, cierpienia, choroby, śmierci naj­

bliższych.

Czy możesz mi coś poradzić?

Myślałeś o tym? Doskonale wiem, że nie jestem jedyną istotą na swoimi smutkami i sukcesami, jak­

by artysta żył tu i teraz. W tej książ­

ce Schmitt także łączy różne na­

stroje i kategorie estetyczne. Wzru­

szający poetycki opis emocji to­

warzyszących mu po stracie bli­

skiej jego sercu kobiety uzupełnia o stwierdzenie z pogranicza reali­

zmu i turpizmu: kompozytora (W Twej muzyce sły­

szę dwa śpiewy: śpiew stworzenia i śpiew Boga. - Moje życie z Mo­

zartem, s.76) i ceni jako powierni­

ka, ale wystrzega się brązownic- twa i mitologizacji. Pisząc o Mo­

zarcie i jego czasach, nie unika praw­

dy, a nawet pozwala sobie na małe złośliwości:

Jeszcze innych podejrzewam nawet o to, że dla zachowania peł­

nej wierności obyczajom Twoich czasów lubią wysikać się za ko­

tarą w salonie, (s. 90)

Moje życie z Mozartem to chy­

ba najbardziej autobiograficzny, ale też i autotematyczny utwór pisa­

szy, dzieli z czytelnikami prywat­

nością i ukochaną muzyką. Sam wybrał fragmenty dzieł Mozarta, które znalazły się na dołączonej do książki płycie CD.

Hitler, M ozart, Adam bis - ubezwłasnowolniony obiekt twór­

czej manipulacji (Kiedy byłem dzie­

łem sztuki). Przerafinowanie, ab­

surd, eksperyment? Po co? W ja­

kim celu? Jak już wspomniałam, ostatnio wydane książki Schmitta wzbudziły we mnie z początku wie­

le wątpliwości.

Z nadmiaru refleksji łatwo jest popaść w banał z oryginalności w cu- daczność, a granica między powta­

rzalnością motywów a artystyczną wtórnością bywa niezwykle płyn­

na. Jeśli jednak spróbujemy poszu­

kać głębiej, być może urzeknie nas w Schmitcie aktualność problemu unde malum, subtelność lub orygi­

nalne poczucie humoru. Moim zda­

niem, są to książki o samym Schmit- cie. O jego wiedzy na temat malar­

stwa (Kiedy byłem dziełem sztu­

ki), o pasji zgłębiania faktów i kry­

tycznej ocenie stanu badań (Przy­

Agnieszka Sikorska

WOKÓŁ KSIĄG ZBÓJECKICH