NA LADACH KSIĘGARSKICH
KROPLÓWKA Z HUMOREM W swoich powieściach dla do
rosłych (do tej pory opublikowane zostały dwie - Przyjaciele oraz Ślimaki z ogródka) Marta Madera dała się poznać jako kronikarz ro
dzinnych anegdot: zbierała i wy
korzystywała zabawne stwierdze
nia małych córeczek, a także dow
cipne uwagi przyjaciół. Gromadzi
ła humorystyczne scenki, opatry
wała je komentarzem i w efekcie stworzyła książki pełne ciepłej ra
dości. W tych tomach dla doro
słych wiele razy przemycała swo
je poglądy na wychowywanie dzie
ci. Teraz dała się poznać także jako autorka pisząca dla młodzieży - Kroplówka z marzeniami kierowa
na jest do nastolatków, ale przy
padnie do gustu i dorosłym.
Pod względem stylu nie różni się zbytnio K roplów ka... od po
przednich powieści Madery. Daje się zauważyć stały szacunek dla odbiorcy - bez względu na to, czy ma kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Gawędziarski sposób pisania to w przypadku tej autorki już znak rozpoznawczy. Lekkość stylu jest najlepszą zachętą do lektury - Kro
plówka z marzeniami pod tym wzglę
dem nie zawodzi. Różnicę stanowi nacisk położony na ramę fabular
ną - o ile w „dorosłych” powie
ściach akcja była sprawą drugo
rzędną, o tyle tutaj Madera powra
ca do klasycznej metody opowia
dania.
Trudy i problemy wieku dojrze
wania najłatwiej pokazać czy też
może wyostrzyć przez zmianę do
tychczasowych warunków, wyizo
lowanie bohaterów z ich środowisk, z życiowych „kontekstów”. Trzyna
stoletnia Lilka po poważnym wy
padku samochodowym wymaga długiego leczenia i żmudnej reha
bilitacji. Madera między wiersza
mi oskarża nieodpowiedzialnych kierowców, którzy nie przestrze
gają przepisów ruchu drogowego i stają się tym samym wielkim za
grożeniem dla naszych najbliż
szych, a i przyczyną licznych tra
gedii. Po skomplikowanych opera
cjach i cierpieniach Lilka musi uło
żyć swoje życie - ze względów zdrowotnych nie w rodzinnym Miel
cu, a w Krakowie. Zamieszka u swo
jej ciotki, Fiony, osobistości nietu
zinkowej i ekscentrycznej. Przyzwy
czajona do radosnego gwaru dwóch młodszych sióstr i bogatego zwie
rzyńca, opuszcza wesoły, tętnią
cy życiem dom, by przenieść się do obcego i początkowo groźnego Krakowa. W Mielcu zostawia ro
dziców i przyjaciół: czy poradzi sobie w nowym miejscu?
Lilka zaczyna wszystko od zera.
Jeśli nie chce być samotna, musi zawrzeć nowe znajomości. Brak kurateli rodziców też nie oznacza pełni swobody: ciotka Fiona nad
zwyczaj szybko wczuje się w rolę opiekunki. Opiekunki, co trzeba przyznać, mądrej i rozważnej. Na
sza nastoletnia bohaterka będzie więc przeżywać nowe fascynacje, szukać p rz y ja c ió ł i d orastać - a w szystkie je j dośw iadczenia wzmocnione będą przez radykalne
i niespodziewane zerwanie z prze
szłością.
W poprzednich powieściach Mar
ta Madera często powracała do kwestii wychowywania dzieci. Po
wtarzała nieraz, że z maluchami
trzeba rozmawiać, pomagać im w zrozumieniu życia, tłumaczyć, rozwiewać wątpliwości - i do tych zasad stosuje się w Kroplówce...
Fiona. Rodzice Lilki, choć chcieli
by dążyć do takiego wychowaw
czego ideału, nie zawsze mają od
powiednio dużo śmiałości lub - cza
su. Fiona umie przekonać Lilkę do swoich racji - może dlatego, że nie stosuje znienaw idzonego przez młodzież moralizowania. W dłu
gich wywodach dorosłych na temat seksu, alkoholu czy papierosów, na temat odpowiedzialności i zaufa
nia, ukrywa się kwintesencja tego, co każdy nastolatek powinien usły
szeć od własnych rodziców. Cho
ciaż długie są te monologi, to nie są natrętne: prostują młodym lu
dziom świat. Madera pokazuje, jak reagować na pokusy „dorosłego”
życia, podpowiada, jakie postawy przyjmować - i świetnie swoje sta
nowisko uzasadnia. A że cała książka należy do naprawdę dobrych histo
rii dla młodzieży - odbiorcom ła
two będzie przyjąć te mądre pora
dy.
Jak zwykle, przesyca autorka swoją opowieść mnóstwem zabaw bardziej spodoba się dziew czy
nom. Książkę tę można śmiało postawić obok najlepszych doko
nań literackich Musierowicz czy S ie sickie j - naw iązan ia do tej pierwszej pojaw iają się zresztą w treści tomu.
Marta Madera je dnocze śnie odśw ie ż a form ę po w ie ści dla dziewczyn i mocno klasycyzuje.
Pisze książkę z pełną świadomo
ścią wieku i doświadczeń odbior
ców, a przecież nie stosuje wobec siebie taryfy ulgowej: stara się tak samo ja k i w „dorosłych” powie
ściach. Nieraz autorzy bestselle
rów dla starszych próbują swoich wkrótce parą najlepszych przyja
ciół? W połączeniu świata realne w nowej placówce został przez ko
legów o krzykn ię ty „św iru se m ” , a wśród szykan sklejanie mu wło
sów gum ą do żucia, brudzenie ubra ń atramentem, wyś miewanie czy przyczepianie złośliwych kar
teczek do pleców było i tak prze
jaw em łagodn oś ci. S am otność Tomka Złotego wzmagało poczu
cie wyobcowania. Fakt, że chłopiec nie znalazłby zrozumienia ani sen
sownej pomocy nawet u własnych rodziców, podsycał jeszcze prze
konanie o niesprawiedliwości ży
cia.
Tomek Złoty nie potrafi się od
naleźć w szkolnej społeczności.
Szary Artur czuje zaś, że nie pa
suje do ponadrealnego Świata Du
chów. Jest zjawą szarą, rozmytą, nikogo nie przestraszy ani
specjal-nie specjal-nie zasmuci. Nie odznacza się niczym szczególnym i w tej bez- kształtności upatruje swojego nie
szczęścia. Szarego Artura przera
ziła pewnego dnia ponura prawda:
Zrozumiał, że nigdy i nigdzie do niczego nie będzie pasował. Nie zostanie Poltergeistem, bo nie bawi go wymyślanie coraz to nowych psot i przygód. Nie będzie Przyzy- waczem Smutku, bo nie potrafi być wystarczająco melancholijny. Nie stanie się Wyjcem, bo nikogo nie przerazi. Prawie Realnym nie może być ze względu na brak zdolności do materializowania się. Żaden z „za
wodów” istniejących w Świecie Du
chów nie nadaje się dla tego nie
s z c zę śliw e g o p rz e d s ta w ic ie la zjaw. Nic więc dziwnego, że Szary Artur popada w coraz większą fru
strację...
Rozwija Louise Arnold przeko
nanie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie: kiedy Sza
ry Artur zauważa, że ktoś - w świe- cie ludzi - jest bardziej nieszczę
śliwy, postanawia ulżyć mu w cier
pieniu. Przywołany tragedią Tom
ka w ym yśla dla siebie zajęcie:
będzie Niewidzialnym Przyjacie
lem, pierwszym duchem, który za
opiekuje się małym chłopcem.
Od tej pory Szary Artur podąża za Tomkiem, broniąc go pomysło
wo przed atakami innych dzieci.
Pomagając chłopcu, nieświadomie poprawia i swój los - wreszcie czu
je się potrzebny i - w swoim pre
kursorskim działaniu - ważny. Kie
dy zaś Tomek na skutek wypadku uzyskuje możliwość widzenia du
chów i rozmawiania z nimi, przy
jaźń z Szarym Arturem rozwija się i dopełnia.
Pomysłowość autorki objawia się między innymi w kreowaniu świata zjaw. U Arnold nie ma typu duchów, który byłby w swoim ist
nieniu nieuzasadniony - są zjawy odpowiadające za zgubione w pra
niu skarpetki, za nagły smutek bez wyraźnej przyczyny, za złośliwe zbiegi okoliczności... każdy z ir
racjonalnych przypadków tłumaczy się przez działanie odpowiedniego gatunku duchów. Jednak siła pro
zy Arnold przejawia się w czymś innym - w psychologicznych lite
rackich „analizach”. Akcję obudo
wuje autorka na nieszczęściu - w pierwszym tomie, zatytułowanym Niewidzialny Przyjaciel, podstawą są tematy zagubienia i wyobcowa
nia, niedopasowania czy odrzuce
nia, antidotum na te smutki ma być przyjaźń i bezgraniczne oddanie, a także zaufanie. W tomie drugim, Szkole Duchów, Tomek Złoty jest już pewny siebie i to on będzie mógł ratować duchy, tym razem przera
żone perspektywą ostatecznego unicestwienia. Obok sfery mental
nej umieszcza autorka i kawałek dobrej prozy przygodowej - porwa
nia, pułapki, nieporozumienia i nie
bezpieczeństwa, prywatne śledz
twa i poszukiwania są tu na po
rządku dziennym. Jednak cała ta powieściowa otoczka - dla mło
dych czytelników atrakcyjna i wcią
gająca - stanowi tylko osłonę dla prezentacji znaczenia prawdziwej przyjaźni. W yobraźniow a fanta
styczna fabuła przemyca wcale niewymyśloną sferę uczuć i prze
żyć.
Porusza Louise Arnold mnó
stwo tematów, prowadzi akcję nie
zwykle szybko, co nie jest typo
we, biorąc pod uwagę objętość obu tomów. Dynamizm narracji to je den z wielu czynników sprzyjają
cych lekturze. Podstawowym po
zostaje jednak doskonałe odzwier
ciedlenie trosk najmłodszych: mogą czytelnicy odnaleźć się w tej prozie, mogą też trafić tu na rozwiązania swoich problemów.
Powieści Arnold nawiązują do klasycznego stylu, nie ma tu no
watorskich czy oryginalnych roz
w iązań, zaskakiw ania językiem bądź tematyką. Nie ma szokowa
nia czytelników, stara się raczej autorka urzekać plastycznością opisu, a przy tym zachęcać do lek
tury wciągającą fabułą.
L. Arnold: N iew idzialny P rzyja cie l, Egmont, Warszawa 2007.
L. Arnold: Szkoła Duchów, Egmont, Warszawa 2007.
Joanna Wilmowska
PATCHWORK BAŚNIOWY