• Nie Znaleziono Wyników

rozdziału św ietnie by pasował.

I jeszcze jedno redaktorskie nie­

d o p a trze n ie . Kiedy je s t mowa o Królowej Śniegu dowiadujemy się, że osobą, której groziła nożem Mała Rozbójniczka, był Kaj. Tym­

czasem noc w zbójnickim zamku spędziła Gerda. Przyznam, że rów­

nież rozdział: „W ielki początek”

czytało mi się z trudem i mozo­

łem. A czytać o baśniach lubię. Za­

brakło mi klarowności i przejrzy­

stości wykładu, zwykle typowych dla pisania Grzegorza Leszczyń­

skiego. Na szczęście pozostałe części książki: „Skandalicznie su­

biektywny kanon na początek wie­

ku”, „Gorące lektury gorącej mło­

dości” i „Złota biblioteka” są fascy­

nujące i ekstremalnie wręcz przy­

datne w pracy bibliotekarza. To może po kolei.

Przede wszystkim, czym są owe tytułowe księgi zbójeckie? To te, któ­

re: poruszają, wyprowadzają z rytmu codzienności, zmieniają świat i wo­

kół, i w nas1. Choćby ich lektura mia­

ła wymiar tragiczny i uświadamiała nam prawdę, której nie chcemy spoj­

rzeć w oczy. Podobno tylko takie war­

to czytać. I o takich chce pisać Grze­

gorz Leszczyński.

Subiektywny, autorski kanon to wybór pozycji dostosowanych do wieku czytelnika (wiek przedszkol­

ny, młodszy wiek szkolny, starszy wiek szkolny, w iek gimnazjalny, wiek licealny), wydanych między styczniem 2000 roku a grudniem 2006. Książki te według autora otwierają dzieci i młodzież na świat autentycznych, różnorodnych prze­

żyć, a dla bibliotekarzy są punktem

wyjścia do własnych poszukiwań i poczynań. Każda pozycja opa­

trzona jest krótką notką, esencjo- nalnym wywarem tego, co w utwo­

rze ważne i ciekawe, na co warto zwrócić podczas lektury uwagę.

Kanon ów silnie przyciągnął moją uwagę, szukam książek, których jeszcze nie czytałam, gorąco po­

pieram niektóre wybory, o innych mam ochotę dyskutować. Czyli w tym wypadku czytelnik

zacho-wuje się zgodnie z zamierzeniami autorskimi. Bo to książki najczę­

ściej pięknie zilustrowane, napisa­

ne i wydane, ale też te najbardziej kontrowersyjne, wokół których to­

czyły się najbardziej gorące spory.

Jest tu i poezja, i fantastyka, zbiory baśni, mitów, legend i przypowieści oraz proza obyczajowa. Jest Harry Potter (mam wrażenie, że autor nie

wypowiada się o całym cyklu, lecz o jego pierwszej części, gdyż ma dość mizerne mniemanie o warto­

ściach tej pozycji jako źródła reflek­

sji; zwraca przede wszystkim uwa­

gę na skandal, jaki wywołała, a prze­

cież kolejne tom y to m nóstwo podtekstów i kwestii moralnych), ateistyczna trylogia Pullmana, Do­

rota Masłowska, Białe na czarnym, Bidul czy Zerwać pąki, zabić dzie­

snym „odpowiedniku” (czyli tek­

ście, który spełnia sześć założeń:

jest źródłem głębokich emocji; wy­

zwala napięcie lekturowe; prze­

kształca nieuporządkowaną rze­

czywistość w uporządkowany sys­

tem wiar i prawd; pozwala czytel­

nikowi na utożsamienie się z bo­

haterem lub podmiotem opowieści;

dotyka tajemnicy świata, człowie­

ka, tajemnicy życia i przemijania;

przezwycięża egzystencjalną sa­

m otność człowieka). Konieczne jest, by takie teksty nie uciekały drastyczne fragmenty z baśni, uda­

je, że świat jest taki, jaki chcieli­

byśmy, żeby był. Dziecko jest jed­

nak wrażliwe na wszelki fałsz i po­

szuka sobie innych środków prze­

kazu, w których obecne będzie tak­

że to, co smutne, straszne i złe.

Chciałabym w tym miejscu zacy­

tować A gnieszkę D obrowolską, prowadzącą blog Mały pokój z książ­

kami. Jej wypowiedź jest reakcją na zniekształcanie i skracanie ory­

ginalnych tekstów baśni. Pisze ona, że zupełnie nie przekonuje jej argu­ dziecka. A dzieci mają tę wyższość nad dorosłymi, że rosną i mądrzeją.

Teraz są za małe, ale zanim się obejrzymy - dorosną do wszystkie­

go. Tylko, że je śli przez ten czas paść je będziemy skrótami, które li i jedynie streszczają zasadniczą treść, nijak nie oddając uroku i głę­

bi oryginału, to raczej ju ż po niego nie sięgną. Bo i po co, skoro już znają tę historię?2 Rozmyślania te świetnie dopełniają wywód Lesz­

czyńskiego.

W części „Gorące lektury go­

rącej młodości” autor pięknie pisze też o Małgorzacie Musierowicz, która nawiązuje kontakt z młodym czytelnikiem nie kryjąc i nie wsty­

dząc się swojej mądrości, doświad­

czenia i ambicji. Ciekawie pisze o książkach, które - nie wiedzieć czemu - nie wzbudziły u nas skan­

dalu, i tych, które obiektywnie są mniej kontrowersyjne, a jednak wielka burza wokół nich zawrzała.

Kolejną ważną i potrzebną czę­

ścią książki jest „Złota biblioteka”, czyli zbiór wszelakich współcze­

snych i historycznych kanonów książek, oraz próba stwierdzenia, czym taki kanon był kiedyś, a czym

jest obecnie. I dlaczego je tworzo­

no i wciąż się tworzy. Spis takich list książek, a także pozycji nagro­

dzonych w ważnych konkursach (np. tym organizow anym przez Polską Sekcję IBBY), z całą pew­

nością okaże się przydatny w bi­

bliotekarskiej pracy.

Książka ta daje też możliwość literacko-plastycznej zabawy w zga­

dywanki, z jakiej książki pochodzą rozproszone po całym woluminie

fragmenty ilustracji - ja się w ten sposób doskonale bawiłam!

G. Leszczyński: Magiczna biblioteka. Zbójeckie księgi młodego wieku. Wyd. Centrum Edukacji Bibliotekarskiej, Informacyjnej i Dokumentacyjnej, Warszawa 2007.

1 G. Leszczyński: Magiczna biblioteka. Zbó­

jeckie księgi młodego wieku. Centrum Edukacji Bibliotekarskiej, Informacyjnej i Dokumentacyj­

nej, Warszawa 2007, s. 7.

2 Mały pokój z książkami - Czy znasz Pippi Pończoszankę oraz Ach, ten Emil!. http://poczy- tajmi.blox.pl/html, 10.01.2008.