Tytuły poszczególnych tomów cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza, ja k i innych książek Lucy Maud Montgomery, zawsze kierują czy
telnika w stronę krajobrazu, który
jest piękny, pogodny i tajemniczy.
Jego emocjonalny charakter okre
ślają metaforyczne epitety typu:
szumiące topole, dolina tęczy, Złoty Brzeg, srebrny nów, wymarzony dom, błękitny zamek i inne. Nawet
„zielone wzgórze”, choć pozornie wydaje się zwyczajne, ma w so
bie coś czarodziejskiego. W jednym z listów do Gilberta Ania pisała:
Moje marzenia są złotozielone, szkarłatem żyłkowane, n a jp ię k
n iejsze z pięknych ...Puszczam wodze fantazji, wyobrażając sobie, że marzenia przybywają z tajem
niczej doliny, a rodzą się z ja kie goś mistycznego związku pomię
dzy najbardziej smukłą i zwiewną spośród brzóz i szemrzącym ru
czajem 1.
Ania ma bardzo refleksyjny stosunek do krajobrazu, czyta ukry
te w nim sensy, wyczuwa symbo
likę i pewną metafizyczność:
Za zagajnikiem i cmentarzem rozciąga się piękna dolina, prze
cięta połyskującą rudą wstęgą dro
gi, za którą przycupnęły białe dom
ki. Niektóre doliny są naprawdę piękne, właściwie trudno wyjaśnić dlaczego (...) Już sam ich widok napawa niezwykłą rozkoszą. Nie
co dalej na linii wzroku pojawia się moje błękitne wzgórze. Nazwałam je Górą Władcy Burz - wiesz, że uw ielbiam w ym yślać takie n a zw y (,..)2.
Zaskakuje w tym wypadku traf
ność odczucia metafory doliny, która może oznaczać żyzność, skupie
nie, szczęście i dobrobyt3.
Tytuły powieści kanadyjskiej pisarki pochodzą z marzeń boha
terek i są utkane z takiej samej m aterii: realnych znaków prze
strzeni, baśniowości i oniryzmu.
Zawierają one czytelny sygnał tek
stowy, pozwalający z jednej stro
ny na skojarzenia z konkretnym elementem pejzażowym typu: wzgó
rze, dolina, brzeg, topole, dom, gaj, zamek, gościniec, z drugiej - przy
dane im określenia niosą określo
ne asocjacje kolorystyczne i są to zawsze kolory pogodne, o bogatej symbolice, kreujące niezwykły
na-strój. Złoty, srebrny, zielony, tęczo
wy, błękitny to kolory życia, bogac
twa, szczęścia, wróżące pomyśl
ność losu bohaterek. W konwencji tytułów utrzymane są też nazwy ulu
bionych miejsc bohaterów: „Aleja Zakochanych”, „Las Duchów”, „Źró
dło Nimf” , „Aleja Wierzbowa”, „Doli
na Fiołków” , „Jezioro Lśniących
W ód” , „Ścieżka Brzóz” , „Chatka Ech”.
Wiążą one zawsze osobę z kon
kretną przestrzenią, dziewczęta opi
sywane przez L. M. Montgomery zawsze są „skądś”: Ania, Rilla, Pat, Emilka, Jana, nawet jeśli są siero
tami, zostają przypisane do wska
zanego w tytule miejsca, które oka
że się dla nich najważniejsze na ziemi. W wypadku Ani tytuły za
razem znaczą etapy jej życia: Zie
lone Wzgórze, Avonlea, Uniwersy
tet, Szumiące Topole, wymarzony dom, Złoty Brzeg i tak dalej. Jej życie zostało rozpisane na miejsca i krajobrazy zmienne o różnych po
rach roku. Ale one wszystkie będą odnoszone do Zielonego Wzgórza, stanowiącego dla Ani wzorzec kra
jobrazu doskonałego, bo zobaczo
nego w dzieciństwie, tak jak dom Maryli i Mateusza będzie dla dziew
czynki tym domem, do którego będzie m yślą wracała, gdziekol
wiek by zamieszkała. Do Gilberta pisze z Szumiących Topoli: (...) ten dom ma po prostu duszę i przypo
mina trochę Zielone W zgórze4- i to podobieństwo jest warunkiem akceptacji.
Kwestia przestrzeni w utworze literackim jest bardzo ważna, po
niew aż, ja k p isa ł Hans Meyer:
...przestrzeń nie sprowadza się w twórczości literackiej jedynie do danych o charakterze faktycznym, lecz przede wszystkim stanow i specyficzny element strukturalny, który wraz z innymi spokrewniony
mi z nim elementami, takim i ja k czas, perspektywa narracyjna, po
stać oraz porządek dzieła, uciele
śnia treść intencjonalną i określa strukturę dzieła5.
Każdy zwrot w akcji, każda od
miana losu Ani, ale i innych boha
terek, odsłania nowy obszar, choć wszystkie mają cechy wspólne: są dynamiczne, piękne i znajdują się na Wyspie Księcia Edwarda i po
mimo, iż Ania ma św iadom ość istnienia innych miejsc, to jednak Wyspa będzie najważniejsza, bo na niej stoi dom.
Wyspa Księcia Edwarda je s t n a jm niejszą pro w in cją Kanady, 0 powierzchni zaledwie 2184 mile kwadratowe. Latem je j łąki, pola 1 la s y tw orzą b ogaty kobierzec o licznych odcieniach zieleni, kon
trastujących z czerwoną ziemią.
Kwietne ogródki otaczają schlud
ne, malowane drewniane domki.
W dolinach szemrzą strumyki, wpa
dające do dużych stawów. Łagod
nie falujące wzgórza i malownicze rzeki schodzą ku jasnym, piasz
czystym plażom nad błękitnym Oceanem Atlantyckim - czytamy we wstępie do pamiętników pisar
ki zatytułowanych Krajobraz dzie- ciństwa6.
Montgomery opisuje więc pej
zaż realny, który można zlokalizo
wać na mapie, istotnie bardzo pięk
ny; choć atm osfera zakochania w nim dodaje mu szczególnego uroku. Wielką wrażliwość na uro
dę krajobrazu widać właśnie już w pamiętnikach pisarki, pełnych fa
scynacji lasem, morzem, zachoda
mi słońca, wzgórzami, drzewami;
ujaw niają one dużą w rażliw ość kolorystyczną dziewczynki, która,
mając piętnaście lat, pisała: Spo
glądałam w rozmarzeniu na otacza
ją c y mnie krajobraz. Złote światło słońca przebijało leniwie przez wy
sokie szare świerki, a nitki babie
go lata p o łyskiw ały srebrzyście między drzewami. Grały świersz
cze, a powietrze przesycone było cichą muzyką7.
Pejzaż jest prześwietlony słoń
cem, wyzłocony i wysrebrzony, jak
by odrealniony, cicha muzyka świerszczy dodaje mu specjalnego nastroju, wyciszenia i pogody, roz
marzenia. To ten typ kreacji prze
strzeni, który znamy z powieści, ponieważ bohaterki kolejnych ksią
żek oczami autorki będą spoglą
dały na otaczający świat. Biograf- ka Montgomery, Mollie Gillen, w książ
ce o pisarce Maud z wyspy Księcia Edwarda zauważyła: we wszyst
kim, co napisała, pobrzmiewa echo je j dzieciństwa, kiedy to biegała po lasach, łąkach i nadmorskich wy
dmach „ukochanego północnego wybrzeża”8.
***
Prawie zawsze akcja powieści zaczyna się od opisu pejzażu, jak w Ani z Zielonego Wzgórza, którą otwiera zdanie: Srebrzysty, weso
ły potok skrzył się wśród lasu są
siadującego ze starą farmą Cuth- bertów9, co zapowiada pogodny nastrój całej książki. Przedstawia
jąc się Mateuszowi Ania mówi, że uwielbia drzewa i zachwyca ją na
zwa Zielone Wzgórze10, i że całe życie marzyła, aby mieszkać nad potokiem. Pierwszy ogląd miejsca
akcji zostaje więc dokonany ocza
mi jedenastoletniej dziewczynki w czerwcu, w porze kwitnienia drzew i kwiatów. Jadąc do Zielonego Wzgórza, które jawi się w promie
niach zachodzącego słońca, Ania mówi do Mateusza o bajecznym pięknie tego miejsca, którego na
wet wyobraźnia nie zdoła upięk
szyć i nazywa je „Białą Drogą Za
chwytu”.
Potęguje to świadom ość, że dojeżdża do domu, prawdziwego domu, którego wcześniej nigdy nie miała, odtąd będzie już Anią z Zie
lonego Wzgórza, a nie Anią zni
kąd.
Gdy wysiada za Mateuszem, oznajmia: Drzewa szepcą przez sen, jakie piękne muszą mieć sny, całą przyrodę dziewczynka antro- pomorfizuje, ale najbardziej drze
wa, bez których nie umie żyć.
Przed ślubem zapytuje Gilberta, czy tam, gdzie będą mieszkać, są drzewa, a gdy on opowiada, że jest duży lasek jodłowy, dwa szeregi włoskich topoli, pierścień białych brzóz koło ogrodu i dwie jodły, mię
dzy którymi jest furtka, Ania wy
znaje, że jest szczęśliwa: Nie mo
głabym egzystować bez drzew - czuję, że bez nich zamierałoby we m nie coś bardzo ż y w o tn e g o 11.
I istotnie w całym cyklu drzewa, których wzrastanie odmierza czas ludzkiego ż ycia, b ę d ą odgrywa ć w aż ną rolę, do czego je szcze przyjdzie powrócić.
Pierwszy poranek Ani po prze
budzeniu na Zielonym Wzgórzu po
głębia uczucie fascynacji. Wychy
lona z okna widzi ogród, kwitnące
czereśnie, mlecze w trawie, deli
katne brzozy w dolince, jodły i świer
ki na pobliskim wzgórzu, w dali zie
lone pola, ja kb y schodzące do migotliwego morza, czuje zapach bzów i słyszy wesoły potok, chło
nie św iat w szystkim i zm ysłam i.
W miarę rozwoju akcji zachwyt bę
dzie rósł, obejmował nowe obsza
ry przestrzeni. Ten pierwszy ogląd pozwala ogarnąć wzrokiem cały świat i całą perspektywę otocze
nia: ogród, dolinę, las, wzgórza, pola, morze. Nie dzieli on jednak
’
świata na swoje/obce, ponieważ Ania widzi tylko piękno i harmo
nię, a słoneczność przenikająca oglądany krajobraz dodaje mu ży
cia, a nawet świętości. Fascyna
cja wyrażana spontanicznie, naiw
nie, lecz autentycznie będzie udzie
lała się nie tylko osobom stykają
cym się z Anią, ale przede wszyst
kim czytelnikowi. Jest w jej odczu
ciach egzaltacja, ale i niezwykła wrażliwość kolorystyczna, a tak
że bardzo zmysłowe odczuwanie świata: przez jego barwy, zapachy i dźwięki.
Kolejny tom cyklu - Ania z Avon- lea także otwiera zdanie wprowa
dzające w letni pejzaż, o którego pięknie inform uje: Działo się to w piękne sierpniowe popołudnie na Wyspie Księcia Edwarda12, kiedy błękitne mgły okalają wzgórza po
kryte zbożem, lekki wietrzyk szep
ce tajemniczo wśród topoli, a szkar
łat maków płonie na tle ciemnego gąszczu młodych świerków.
A list do Gilberta z Summer- side, otwierający tom Ania z Szu
miących Topoli, zaczyna się od słów: Mój ukochany!„Szumiące To
pole” - ja k to brzmi! Słyszałeś kie
dyś równie wdzięczną nazwę? Wy
obraź sobie, że tak właśnie nazy
wa się mój nowy dom i jestem tym szczerze zachwycona13; dalej już następuje opis rozległej przestrzeni z błękitnymi wzgórzami na hory
zoncie.
Natomiast tom Ania ze Złote
go Brzegu otwiera zdanie: Jakże białe je s t dziś światło księżyca! Po
wiedziała do siebie Ania Blythe, idąc ścieżką przez ogród do drzwi frontowych domu D iany Wright.
Płatki kwiecia opadały z drzew wi
śniowych, a powiew wiatru przyno
sił zapach słonej, morskiej wody14.
Można by przytaczać kolejne przykłady i zawsze byłoby podob
nie. Waloryzacja przestrzeni okre
śla zarazem porządek świata, któ
rego centrum stanowi dom, czy na Zielonym Wzgórzu, czy w Szumią
cych Topolach, Ania zawsze bę
dzie szukała domu, podobnie jak Pat i inne bohaterki. Odkąd sięgam pamięcią, budowałam domy w ma
rzeniach, teraz zbuduję jeden na- prawdę15 - pisze do Gilberta w ostat
nim liście z Szumiących Topoli i ma
rząc dodaje: Mam nadzieję, m ój ukochany, że kiedy uda nam się znaleźć „dom naszych m arzeń”, wokół niego także będzie tańczył wiatr16.
W ym arzony dom Ani będzie stał w Czterech Wiatrach, najpięk
niejszej przystani na całej Wyspie Księcia Edwarda. Pierwsze wraże
nie z Czterech Wiatrów pamiętała całe życie. Nie trudno dostrzec, że i ten widok składał się z podob
nych elementów jak tamten, oglą
dany w pierwszy poranek na Zie
lonym Wzgórzu. Są w nim jodły, skały, morze, ale nie w tym tkwi podobieństwo, lecz w kolorystyce:
odcieniach złota, srebra, zieleni.
Zaraz potem pojawi się dom: Z roz
koszą patrzyła po raz pierwszy na swój domek, tak wydawał się je j p odob ny do wielkiej, krem ow ej muszli, którą morze wyrzuciło na brzeg. Szeregi wysokich włoskich topól, rosnące wzdłuż prowadzącej doń drogi, odcinały się na niebie wysokimi, purpurowymi kolumna
mi. Dalej, chroniąc ogród przed zbyt ostrym podmuchem morza, rósł lasek jodłowy, w którym wichry mogły urządzać swe dzikie i ponu
re harce. Jak wszystkie lasy, zda
wał się ukrywać w swych zakąt
kach tajem nice, których głębię mógł zbadać tylko ten, kto wszedł do jego wnętrza i cierpliwie je ob- serwował17.
Sieroce dzieciństwo bohaterki przydaje domowi w jej życiu spe
cjalnego znaczenia, dom rósł w jej wyobrażeniach i marzeniach, do
póki nie zamieszkała u Mateusza i Maryli, jako miejsce na ziemi, bez którego człowiek nie może żyć. Sie
roctwo kojarzy się bowiem z bez
domnością, największym ludzkim nieszczęściem18 i choć Ania prze
łamuje literacki stereotyp, bo nie jest smutna, bezbarwna, zastra
szona i wciąż ma nadzieję, że ją ktoś pokocha, to jednak marzenie o domu istnieje w niej nieustannie.
Ale ów wymarzony dom musi stać w pięknym otoczeniu, które, będąc przedłużeniem domu, żyje także własnym utajonym życiem,
ponieważ przyroda i krajobraz są nieustannie obecne w drobnych opisach i krótkich zdaniach, ale i większych akapitach. Jako tło przeżyć bohaterów, ale i same by
wają bohaterem. Nigdy nie są sta
tyczne, ale zm ienne o różnych porach dnia i roku, a o owej zmien
ności decyduje przede wszystkim kolorystyka i ruch („wiatr pomruki
w ał i śm iał się” , „poranki w stają z dolin” , „szkarłat maków płonie” ,
„zmrok zarzucił fioletową zasłonę na wydmy piaszczyste”) jednak narrator nie wyprowadza czytelnika w egzotyczne krajobrazy, wszystko dzieje się na Wyspie, lecz świeżość spojrzenia bohaterek, romantycz
nych dziewcząt o bogatej wyobraź
ni, nieposkromionej uczuciowości i gorącym temperamencie pozwa
la odkrywać piękno i niezwykłość ojczystych stron. To wszystko jest
swoje, choć las potrafi być dziki, ogród tajemniczy, drzewa przyja
zne i bliskie - taka aksjologia spra
wia, że jest to pejzaż uniwersalny i własny zarazem. Tam też może nastąpić w chwili uniesienia hiero- fania, każąca widzieć w pięknie i ogromie przyrody potęgę Stwór
cy.
Wszystko tu emanuje dobrem, nie tylko ogród i park, ale i las sta
nowiący przedłużenie przestrzeni przyjaznej i oswojonej19. Ponieważ w książkach autorki O pow ieści z Avonlea miłość i przyjaźń mu
szą istnieć w pięknej przestrzeni, a n astrój człow ieka - zgodnie z sentymentalnym i romantycznym przesłaniem - musi spełniać się w otoczeniu przyrody, odpowiada
jącej stanom emocjonalnym czło
wieka, który sublimuje i przeżywa przestrzeni, który znamy z Ani z Zie
lonego Wzgórza, ponieważ boha
terka dorastając nie traci dziecię
cej wrażliwości, tylko ją pogłębia, w zmiennym rytmie przyrody za
czyna dostrzegać analogię do ludz
kiego istnienia, to samo tempo wzrostu i przemijania. Najbardziej jest to dostrzegalne w zachwycie nad drzewami i refleksjach temu towarzyszących: Niech Pani spoj
rzy na te świerki, wychodzące księ
życowi na spotkanie (...) i na brzo
zy w dolinie, które wyciągają ramio
na ku srebrzystemu niebu. Teraz są już takie duże, a kiedy tu przy
jechałam, były małymi drzewkami.
To sprawia, że czuję się staro20 - mówi Ania do pani Linde, która odpowiada jej, że z drzewami jest jak z dziećmi, nawet nie zdąży się obejrzeć - już są duże.
Ogród to kolejna miłość Ani i znak przestrzeni oswojonej, gdziekolwiek będzie mieszkać, będzie pielęgno
wać ogród. Gdy już jako żona Gil
berta przyjeżdża na Zielone Wzgó
rze, idąc przez ogród przywołuje wspom nienia wzruszeń dzieciń
stwa, najpiękniejszych, bo Tutaj znajdowały się zaczarowane ogro
dy, pełne kwitnących róż przeszło- ści21. Nie wyobraża sobie raju bez ogrodów, w tomie Ania ze Złotego Brzegu mówi w rozmarzeniu Mam nadzieję, że w niebie są ogrody, Zuzanno. Ogrody, w których bę
dziemy mogły pielęgnować nasze ukochane roślinki22. Swoją miłość wyraża także w pracy i trosce, lubi sadzić, plewić, przesadzać, kopać, troszczyć się o bratki, róże, peonie.
Bacznie obserwuje przyrodę, każdą roślinkę, każde drzewo i krza
czek, dostrzega naw et piękno cmentarza, który przypomina ogród i jest otoczony drzewami.
Ania i G ilbert wzięli ślub we wrześniu w ogrodzie, w słońcu, przy śpiewie jakiegoś spóźnionego pta
ka. Wybrali celowo to miejsce, by być bliżej błękitnego nieba, jasnych promieni słońca i drzew, choć i tak nie była to jeszcze pełna realiza
cja jej marzenia. Pani Małgorza
cie Linde opowiedziała, ja k m iał
by w y g lą d a ć je j wymarzony ślub:
W czerwcowy poranek przy
cudow-nym wschodzie słońca, wśród kwit
nących róż, spotkałabym Gilberta i razem poszlibyśmy aż do wnę
trza bukowego lasu i tam pobrali
byśmy się pod zielonym baldachi
mem drzew ja k w jakiejś piękniej katedrze23. Ogród byłby więc miej
scem wyjścia w nowe życie, otwie
rającym drogę do lasu, będącego przestrzenią sakralną. Nie pierw
szy to przypadek sakralizacji lasu w literaturze i kulturze, który bywa sym bolem św iętości, m edytacji oraz siedzibą istot nadprzyrodzo- nych24, ale może być też niebez
pieczny i może dlatego od dawna fascynuje wyobraźnię25. Ania świę
tość pejzażu zaczęła odczuwać bardzo wcześnie, najgłębiej, najżar- liwiej zawsze modliła się w lesie.
Dla oddania przepychu i nie
zwykłości cudów natury pisarka często używa barwy drogich ka
mieni, zwłaszcza pereł, złota, sre
bra. W opisie wyjścia Rilli na za
bawę czytamy: Jakie piękne było Glen w swej sierpniowej dojrzało
ści z łańcuchem cienistych starych dom ostw , szm a ra g d o w ych łą k i kwiecistych ogrodów. Niebo w bla
sku zachodzącego słońca było ja k wielka, złocista perła. Na horyzon
cie ponad przystanią srebrzyło się wschodzącym księżycem. Powie
trze przesiąknięte cichutkimi szme
rami, senny gwizd raszki, cudow
ny, posępny, miękki podmuch wia
tru w gałęziach drzew, to wszystko m ieszało się z w esołym ś m ie chem, dochodzącym z okien po
kojów, w których dziewczęta ubie
rały się na zabawę26.
Ania zawsze czuła piękno słów.
Droga nad morzem, ja k to ładnie brzm i (. ) obraz sam zjawia się przed oczami27- mówi do Maryli, gdy wracają na Zielone Wzgórze, kiedy indziej stwierdzi, że Avonlea brzmi ja k muzyka. Ta wrażliwość też będzie się pogłębiała w raz z dorastaniem. W listach do Gil
berta, które stanowią podstawowy trzon fabularny Ani z Szumiących Topoli, widać wyraźnie, jak w tok epistolarny wkrada się poezja, nie tylko w metaforach, ale też odkry
waniu nowych znaczeń słów: Za
pada ju ż zmierzch, mój kochany.
(Na marginesie - czy nie uważasz, że zmierzch to bardzo poetyckie słowo? Podoba m i się znacznie bardziej niż określenie „zmrok”. Ma w sobie jakąś miękkość, delikat
ność, niesie wiele znaczeń i je s t ta k ie .ta k ie nieuchwytne)28. W ten
sposób wszystkie elementy cyklu pow ieściow eg o kom ponują się w harmonijną całość. Kreacja prze
strze n i, postaci, całego świata przedstawionego układa się w prze
nikające się nawzajem sensy o zbli
żonych walorach aksjologicznych i estetycznych.
Badanie poetyki przestrzeni, o czym pisał Jacek Kolbuszewski, pomaga określać funkcje motywów, w tym przyrody, wpisanych w dzie
ło literackie, a także umożliwia ich interpretację jako systemu zna
ków29. L. M. Montgomery wpisuje losy sw ej bohaterki w pejzaże o bogatej symbolice, i choć są one prawdziwymi obiektami topogra
ficznym i, tw orzą swego rodzaju topofilie, okolice miłe, przyjazne, bezpieczne, zawierające archety
powe obrazy domu, wzgórz, lasu, wody, ogrodu, doliny, tw o rzą c wspólnie krajobraz doskonały, lite
racki, ale żywy, przem aw iający z jednaką mocą do kilku już poko
leń czytelników, bez względu na miejsce urodzenia. Ania bez Zie
lonego Wzgórza nie miałaby swe
go uroku i nie wzruszałaby tak bar
dzo. Miał rację profesor Zbigniew Raszewski30, gdy twierdził, że prze
czytanie Ani z Zielonego Wzgórza stało się jednym z największych doznań czytelniczych jego życia.
1 L. M. Montgomery: Ania z Szumiących Topoli. Kraków 2005, s. 27.
2 Ibidem, s. 21.
3 Por. W. Kopaliński: Słownik symboli. W ar
szawa 1990, s. 68.
4 L. M. Montgomery: Ania z Szumiących Topoli, s. 14.
5 H. Meyer: Kształtowanie przestrzeni i sym
bolika przestrzenna w sztuce narracyjnej. „Pa
miętnik Literacki” 1970, z. 3, s. 251.
6 L. M. Montgomery: Krajobraz dzieciństwa.
Pamiętniki 1889-1897. Warszawa 1998, s. 7.
7 Ibidem, s. 99.
8 Mollie Gillen: Maud z wyspy Księcia Edwar
da. Warszawa 1996, s. 14.
9 L. M. Montgomery: Ania z Zielonego Wzgó
rza. Kraków 2002, s. 7.
14 L. M. Montgomery: Ania ze Złotego Brze
gu. Warszawa 1994, s. 5. otoczenia dworu w polskiej literaturze pisze J. Kolbuszewski w: O d Pigalle po Kresy. Krajo
brazy literatury popularnej. Wrocław 1994, s. 76.
20 L. M. Montgomery: Ania ze Złotego Brze
gu, s. 6.
skich lasów. O kluczowym symbolu poetyckim.
W: Literacka symbolika roślin. Red. A. Martu- szewska. Gdańsk 1997; por. też : W głąb lasu.
Las w polskiej literaturze i sztuce. Warszawa 1985.
26 L. M. Montgomery: Rilla ze Złotego Brze
gu. Warszawa 1993, s. 23.
27 L. M. Montgomery: Ania z Zielonego Wzgó
rza, s. 40.
28 L. M. Montgomery: Ania z Szumiących Topoli, s. 8.
29 J. Kolbuszewski: Od Pigalle po Kresy. Kra
jobrazy literatury popularnej , s. 49 i nast.
30 Z. Raszewski: P am iętnik gapia. Byd
goszcz, jaką pamiętam z lat 1930-1945. Byd
goszcz 1994, s. 168.
Izabela Mikrut
SENTYMENTALIZM