• Nie Znaleziono Wyników

II. Sukces naukowy w teorii

2.3 Czynniki sukcesu

2.3.2 Z badań nad nauką

Oprócz relacji samych naukowców, wiedzę na temat czynników sukcesu w nauce zapewniają badania socjologów i historyków nauki. Wybór kariery badawczej, rzadko wyjaśniany jest dziś przez socjologów powołaniem, na które chętnie powołuje się język potoczny [Wagner:

2011]. Teorie wyjaśniające wybór kariery zawodowej koncentrują się raczej na pojęciach przystosowania do pracy (TWA), osobowości zawodowej, obrazu samego siebie (self-concept theory), ograniczania i kompromisu czy też wpływów środowiskowych [Leung: 2008].

Bezpieczne wydaje się przyjęcie za Hodkinsonem, że wybór i rozwój kariery zawodowej dokonuje się co najmniej w trzech rozmaitych wymiarach: indywidualnych dyspozycji i sytuacji jednostki; układu sił oddziałujących w dziedzinie (lub dziedzinach), w której realizowana jest kariera oraz rozciągniętych w czasie ścieżek rozwoju zawodowego [Hodkinson: 2008a, 2008b]. Wybór kariery dokonuje się więc w wyniku interakcji między jednostką a otoczeniem, w którym funkcjonuje. Zależy od postrzeganych przez nią możliwości działania, które z kolei zdeterminowane są w dużej mierze przez społeczną pozycję jednostki i jej otoczenie. Badania karier naukowców wykazują, że (poza indywidualnymi zdolnościami) ogromne znaczenie dla ich wyborów zawodowych mają czynniki społeczne, począwszy od domu rodzinnego [Bourdieu: 1984; Zukerman: 1977;

Siemieńska: 2007], poprzez socjalizację w wieku szkolnym oraz podczas studiów [Wagner:

2011].

Wśród osób, które podejmując i kończąc studia doktoranckie, planują karierę naukową, stosunkowo niewiele osiąga ten cel [Nerad, Aanerud, Cerny: 2004]. O sukcesie naukowym, może mówić jeszcze mniej osób [Solla Price: 1967; Cole, Cole: 1973; Hagstrom: 1965].

Nasuwa się pytanie, na ile świadomego wyboru dokonują osoby podejmujące pracę w nauce.

Badanie przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych na grupie osób, które kilkanaście lat wcześniej uzyskały stopień doktora, wskazują, że oceniają oni swoje ówczesne oczekiwania zawodowe jako raczej nierealistyczne [Aanerud, Homer, Nerad, Cerny: 2006]. Jak konkludują autorzy badania, doktoranci w niewielkim stopniu zdają sobie sprawę z dostępnych im możliwości zawodowych (także poza nauką), a ośrodki akademickie zawężają ich rozumienie sukcesu do pracy naukowej. W rezultacie każda inna ścieżka zawodowa poza karierą akademicką wydaje się klęską, a motywacja do kontynuacji pracy badawczej sprowadza się często do poczucia braku wyboru [Barker: 2004]. Co więcej, kończąc studia doktoranckie, młodzi adepci nauki w USA mają mgliste wyobrażenie o pracy samodzielnego badacza, o jego obowiązkach i o bardzo ograniczonym rynku pracy (w instytucjach akademickich) oraz dalszych ograniczeniach wynikających z konieczności dopasowywania swojej kariery do

73

kariery partnera, co dotyczy zwłaszcza kobiet-naukowców [Nerad, Aanerud, Cerny: 2004;

Nerad, Cerny: 2002; Nerad: 2000].

Choć winę za ten stan rzeczy przypisuje się z reguły błędnej konstrukcji studiów doktoranckich, trudno nie zauważyć znaczących zmian w charakterze pracy badawczej kolejnych generacji. Wśród najważniejszych czynników wyróżniających obecne warunki pracy badawczej wymienia się bezprecedensowy dostęp do informacji oraz możliwości (lokalnej i międzynarodowej) współpracy, ustrukturyzowanie procesu badawczego (starania o środki finansowe - badania - publikacja wyników) oraz nasilającą się rywalizację o środki finansowe. Stosunkowo nowym zjawiskiem jest również prowadzona na coraz większą skalę ewaluacja instytucji i systemów badawczych6. Choć ma ona służyć poprawie efektywności i elastyczności prowadzenia badań, przyczynia się również do zwiększenia elementu niepewności w pracy naukowej - naukowcom jest dziś o wiele trudniej ocenić, na jakie możliwości i środki finansowe w swoim obszarze badawczym będą mogli liczyć w przyszłości. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę obawy związane z globalnym kryzysem finansowym.

Warunki niepewności nie zniechęcają do poszukiwań czynników zwiększających prawdopodobieństwo sukcesu w nauce. Kariery naukowców, którzy odnieśli sukces są w cieszą się zainteresowaniem nie tylko instytucji badawczych i finansujących naukę (wspomniane wyżej badania typu career tracking), ale i socjologów nauki. Szczególnym zainteresowaniem badaczy cieszyła się oczywiście kwestia indywidualnych zdolności, np.

inteligencji. Badano cechy osobowości i aspiracje naukowców, ich pochodzenie społeczne i ścieżki kariery. Analizowano znaczenie płci i wieku dla dokonań badawczych i ich odbioru.

Wreszcie wiedzę na temat uwarunkowań sukcesu znacznie rozwinęły kognitywne badania nad procesem badawczym.

a. Inteligencja i ambicja

Prowadzone w latach 1950. przez Hormona badania IQ w grupie doktorów nauk fizycznych i biologicznych potwierdziły, że inteligencja odgrywa istotną rolę przy uzyskaniu doktoratu: IQ osób, które uzyskały doktorat z fizyki wynosił średnio 140 - poziom, który charakteryzujący zaledwie jeden procent populacji USA (w innych dziedzinach nauki średni poziom IQ okazał się niższy). Jak zwraca uwagę Solla Price, z badań tych wynika, że ok. 6- 8% ludności może z pewnym powodzeniem zajmować się nauką [Solla Price: 1967, 54). Jednocześnie jednak w tak wyselekcjonowanej grupie, wskaźniki IQ nie korelują z produktywnością badawczą. Nie wydaje się - konstatuje Price - by zdolności do pracy badawczej były tak nierówno rozłożone jak produktywność badawcza. I dodaje, że ludzie nie dzielą się dychotomicznie na genialnych czy wybitnych i pozostałych.

6 m.in.Research Assessment Exercise (RAE) (od niedawna: Research Exellence Framework (REF)) w Wielkiej Brytanii; Excellence for Research w Australia; Excellenzinitiative des Bundes w Niemczech; Agence

d'évaluation de la recherche et de l'enseignement supérieur ((L'AERES) we Francja, czy Standard Evaluation Protocol w Holandii.

74

Również Stephen i Jonathan Cole zauważają, że choć wysoki poziom IQ wydaje się warunkiem uzyskania doktoratu (z fizyki), po uzyskaniu doktoratu nie ma większego wpływu na osiągnięcia badawcze. Prawdopodobnie więc o sukcesie decydują w dużej mierze inne czynniki, zarówno indywidulane (energia, motywacja, zdolność do ciężkiej pracy, samodyscyplina) jak i społeczne. Oba typy czynników czasami trudno je od siebie odróżnić.

Jak wynika z badań braci Cole, współczynnik inteligencji (cecha osobista) koreluje na przykład z rangą instytucji badawczej (czynnik społeczny), choć nie koniecznie z jakością prac naukowych autora. Być może – konkludują - związek między IQ i rangą instytucji jest modyfikowany przez postrzeganie jakości pracy badacza, np. naukowcy z wysokim IQ są prawdopodobnie w stanie korzystniej przedstawić siebie i swoją pracę.

Poza inteligencją wskazywany jest szereg innych cech indywidualnych, jak (1) silna wewnętrzna motywacja niezależna od czynników zewnętrznych (teoria iskry bożej) [Cole, Cole: 1973]; (2) ciężka praca i upór [Simon: 1974; Hargens: 1975, 1978; Blackburn, Lawrence: 1995]; (3) cechy osobowości, takie jak silne ego, zdolność do samokontroli, skłonność do precyzji i dokładności; zainteresowanie ideami raczej niż ludźmi; niezależność przejawiana już we wczesnych etapach życia [Taylor, Ellison: 1967].

Istotną rolę w dyskusji na temat udanej kariery badawczej odgrywa oczywiście ambicja. Jak zauważył Merton, ambicja jest kluczowym czynnikiem rozwoju w środowisku, którego członkowie są oceniani na podstawie oryginalnych dokonań i odkryć. Na ogół jest ona jednak wymieniana w powiązaniu z innymi czynnikami sukcesu, zarówno indywidualnymi ( jak np.

zdolności), jak i społecznymi (jak dostęp do odpowiednich zasobów) [Merton, Zuckerman:

1973; Cole, Cole: 1973]. Z kolei Hermanowicz traktuje ambicję, jako nie tyle cechę indywidualną, co efekt interakcji społecznych Choć osoby podejmujące pracę badawczą różnią się pod względem form i natężenia ambicji, wszystkich z reguły cechuje pragnienie sukcesu dającego uznanie swojej grupy społecznej. Ambicje badaczy kształtowane są przez ich środowisko: elitarne instytucje windują poziom aspiracji indywidualnych badaczy, podczas, gdy słabe przyczyniają się do jego obniżenia. [Hermanowicz: 2002; 2007]. Warto też zwrócić uwagę, że już Thomas i Znaniecki – wprawdzie na przykładzie zupełnie innej grupy badawczej sugerowali, iż „postawa” może być rozumiana właśnie jako doświadczenia biograficzne danej osoby [Zarycki: 2010]. Środowiskową normą okazuje się również ciężka praca, wymieniana na ogół wśród czynników sukcesu. Naukowcy którzy osiągają sukcesy rzeczywiście bardzo ciężko pracują, ale jak zauważa Hermanowicz, to również wiąże się z typem instytucji, w jakiej pracują [Hemanowicz: 2006].

Dla Bourdieu, kariera akademicka tylko pozornie jest pochodną indywidualnych ambicji, talentów i osiągnieć, podczas gdy w istocie rzeczy wynika z habitusu. To habitus zapewnia stabilność systemu akademickiego, sprawiając, że jednostki postępują w pewien określony sposób bez świadomości własnego posłuszeństwa temu prawu. A aspiracje są kształtowane w oparciu o modalną trajektorię kariery – aby odnieść sukces trzeba sprawnie adaptować się wiedzieć do rytmu systemu, wiedząc kiedy podejmowac odpowiednie działania, a kiedy jest na nie za wcześnie lub za późno [Bourdieu: 1984].

75

Powiązanie czynników indywidualnych (jak zdolności czy ambicja) i społecznych (jak stymulujące środowisko) obserwować można już na etapie kształcenia przyszłych badaczy oraz wyboru pracy badawczej. Cole i Barber wykazują, że już decyzja o wyborze kariery badawczej jest w dużej mierze wynikiem socjalizacji, a postrzeganie swoich szans zawodowych i atrakcyjności poszczególnych wyborów kształtowane są w relacjach z najbliższym otoczeniem [Cole, Barber: 2003]. Bourdieu zwraca uwagę na to, że o ile pisarze znacznie częściej przypisują swój sukces czynnikom charyzmatycznym (talent, cechy intelektualne, powołanie), naukowcy przywołują w tym miejscu rolę swoich korzeni rodzinnych, nauczycieli i żon [Bourdieu: 1984]. Z kolei Izabela Wagner, pisząc o procesie konstruowania tożsamości elit badawczych wskazuje, że do tej roli przygotowała ich

„wczesna socjalizacja” .

Charakterystyczną cechą przyszłych członków międzynarodowych zespołów naukowych jest fakt, iż na poziomie lokalnym (krajowym) dzięki licznym selekcjom, są oni już w większości studentami elitarnych instytucji określanych przez nich jako

„wyjątkowe“. W zależności od lokalnego kontekstu (miasta w których studiują), są oni studentami międzywydziałowych kierunków umożliwiających wolny i indywidualny wybór przedmiotów i gwarantujących wysoki stopień niezależności, bądź są studentami nowo powstałych wydziałów, na których pracuje „wyjątkowo umotywowana i młoda kadra“ i na których studiują sami „umotywowani nauką ludzie“. Francuscy młodzi badacze są także w większości studentami elitarnych szkół wyższych (np. Ecole Normale Superieure). Większość respondentów (pracujących w badanych elitarnych laboratoriach i będących na etapie poprzedzającym studia doktoranckie), opowiada o swoim bardzo dużym zaangażowaniu w naukę, a przede wszystkim o zainteresowaniu pracą laboratoryjną [Wagner: 2010, 224].

b. Pochodzenie społeczne

Według Galtona, nawet zdolności intelektualne są w dużej mierze dziedziczone [Jensen:

2002], ale ten typ analiz ma dość marginalne znaczenie w badaniach nad nauką. Znacznie większa waga przywiązywana jest do procesu socjalizacji, który uprzywilejowuje osoby pochodzące z elitarnych grup społecznych. Dla Bourdieu proces socjalizacji do sukcesu (w nauce) zdeterminowany jest w dużej mierze już przez pochodzenie społeczne, gdyż elity dążą do reprodukcji. Posługując się pojęciem kapitału symbolicznego i władzy symbolicznej legitymizującej określone hierarchie społeczne, Bourdieu analizował znaczenie zasobów kapitału symbolicznego (związanych m.in. z religią, zawodem ojca, miejscem zamieszkania i rodzajem ukończonej szkoły) na sukces w świecie akademickim. Choć wpływ różnego typu zasobów (kapitału) okazał się rozmaity dla różnych dyscyplin badawczych, jest on zasadniczo istotny, determinując m.in. jakość edukacji.

Na gruncie polskim związek pochodzenia społecznego na sukcesy naukowe, badała Renata Siemieńska, biorąc przy tym pod uwagę wykształcenie obojga rodziców (a nie tylko ojca), zgodnie z założeniem, że w sytuacji masowego kształcenia, kryterium w rodzaju zawodu ojca

76

nie wystarczająco różnicuje dziedziczony kapitał społeczny i kulturowy. I w tym przypadku wyniki potwierdziły wpływ pochodzenia społecznego (wykształcenia obojga rodziców) na sukces naukowy.

Przeprowadzone w 2003 r. badanie profesorów wykazało, że ich rodzice mieli lepsze wykształcenie i zajmowali wyższe pozycje stosunkowo częściej niż inne osoby w tej samej grupie wiekowej w polskim społeczeństwie. Jedna trzecia kobiet i mężczyzn miała ojców z wyższym wykształceniem, a ok. 16% miało matki z dyplomami uniwersyteckimi (podczas gdy w tej generacji odsetek osób z wyższym wykształceniem wynosił 4%). [Siemienska: 2007, 258]

Co więcej, pochodzenie rodziców okazało się również znaczące dla produktywności badaczy:

naukowcy, których oboje rodzice mieli wyższe wyksztalcenie, publikowali więcej (bez względu na płeć).

Również na gruncie amerykańskim, zasadniczo odmiennym od francuskiego i polskiego, znaleziono zależności między pochodzeniem społecznym rodowodem a statusem w środowisku akademickim. Crane zauważyła, że wpływ pochodzenia na przebieg karier naukowców wiąże się w dużej mierze z jakością uczelni, w której ci studiują i uzyskują doktorat. Stwierdziła jednak również, że wpływ ten nie da się zredukować do roli uczelni:

badacze wywodzący się z niższych klas, którzy uzyskali wykształcenie w najlepszych uczelniach, osiągali następnie niższe pozycje akademickie [Crane: 1969]. Należy tu jednak wspomnieć, że są również badania, z których wynika, że społeczne pochodzenie nie odgrywa roli w rozwoju karier naukowców, gdy jest neutralizowane przez edukację [Xie: 1992].

Harriet Zuckerman, która przyglądała się pochodzeniu społecznemu laureatów nagrody Nobla w USA, stwierdziła, że w grupie tej zdecydowanie nadreprezentowane są osoby z rodzin zaliczanych do średniej lub wyższej klasy zawodowej, co dawało im, jej zdaniem, niewątpliwe przewagi społeczne i edukacyjne [Zuckerman: 1977]. Jednocześnie zauważa Zuckerman, choć wśród badanych laureatów udział osób, których ojcowie wykonywali zawody powiązane z nauką (naukowcy, lekarze, inżynierowie, nauczyciele) jest wyraźnie wyższy, co może sugerować wczesny dostęp do odpowiedniego kształcenia i wzorów (role models), osoby z tej grupy nie osiągały sukcesu (np. ukończenie szkoły, doktorat, awans) szybciej niż pozostali laureaci, których ojcowie nie byli w żaden sposób powiązani z nauką.

Choć sprzeczność tę trudno wytłumaczyć, Zuckerman konkluduje, że niewątpliwie laureaci nagrody Nobla wywodzili się w ogromnej mierze z rodzin, które były w stanie zapewnić im sprawny dostęp do możliwości systemowych.

c. Dziedziczenie społeczne

Analizując więzi rodzinne noblistów, Zuckerman zauważa, że chętnie wchodzili oni ze sobą w związki rodzinne i przyjaźnie. Zdarzały się również przypadki, gdy nagrodę otrzymywało kilka osób z tej samej rodziny (rekord stanowi pod tym względem rodzina Curie, gdzie matka,

77

mąż, córka i zięć w sumie zebrali pięć „nobli”). Jak jednak wynika z pracy Zuckerman, więzy rodzinne to zdecydowanie raczej fascynujące przypadki niż reguła. Znacznie większe znaczenie niż dziedziczenie biologiczne, ma, jej zdaniem, „dziedziczenie społeczne”

[Zuckerman: 1977]. Ponad połowa z 92 badanych przez nią noblistów współpracowała na wczesnym etapie kariery z innymi laureatami Nagrody Nobla (nie mówiąc już o tym, że sześciu laureatów uzyskało Nobla wraz ze swoimi opiekunami, uzyskując dzięki temu nagrodę w znacznie wcześniejszym wieku niż średnia dla populacji noblistów). Co więcej, wielu z nich współpracowało z więcej niż jednym noblistą: ośmiu – pod kierunkiem dwóch noblistów, a sześciu – aż trzech noblistów. Jeden z laureatów (Felix Bloch) pracował z aż czterema noblistami. Łącznie więc 48 przyszłych laureatów pracowało pod kierunkiem 71 innych laureatów nagrody Nobla, a 15 przyszłych laureatów miało szczęście pracować aż z 38 noblistami. Gdy spojrzeć na to z drugiej strony, okazuje się, że dziesięciu noblistów łącznie miało swój udział w kształceniu 30 kolejnych laureatów. Fermi wychował aż sześciu, a rekordziści: J.J. Thomson i Ernest Rutherford w sumie wyszkolili 17 przyszłych noblistów.

Ci, z kolei, mieli bezpośredni udział w szkoleniu kolejnych laureatów tej nagrody. (99-104).

Ta intelektualna genealogia pozwala dostrzec sekwencje sięgające nawet pięciu pokoleń badaczy: np. Wilhelm Ostwald (laureate z 1909 r. ) - Walther Nerst (1920 r.) - Robert Milikan (1923 r.) - Carl Anderson (1936 r.) - Donald Glaser (1960r.). Biorąc pod uwagę, że Zuckerman wydała swoją książkę w 1979 r., obecnie sekwensie te są prawdopodobnie bardziej rozbudowane.

Schemat terminowania wybitnych uczonych u innych wybitnych uczonych widać jeszcze wyraźniej, gdy wziąć pod uwagę również europejskich noblistów oraz naukowców zajmujących “czterdziesty pierwszy” fotel. Badani przez Zuckerman laureaci nagrody Nobla, kształceni byli przez takie sławy, jak Arnold Sommerfeld, John Weeler, Michael Polanyi, Selig Hecht, czy L.J. Henderson, którzy wprawdzie nie zdobyli nagrody Nobla, ale zaliczani są do kręgu badaczy tej klasy. I odwrotnie: laureaci nagrody Nobla wykształcili wielu badaczy, którzy – mimo, że nie uzyskali tej nagrody, z pewnością się o nią otarli. Na przykład laureat z dziedziny chemii T.W. Richards, który wychował całe pokolenie znakomitych badaczy, takich jak L.J. Henderson, G.N. Lewis and Roger Adams (wszyscy nominowani do nagrody Nobla i to wielokrotnie).

Trzeba zaznaczyć, że nawet gdy mistrzowie przyszłych noblistów nie mieli sami nagrody Nobla, należeli w większości do naukowej elity. (…) 63 procent grupy 56 zidentyfikowanych mistrzów, którzy nie byli noblistami, było członkami Akademii Nauk. Dla porównania, mniej niż 2 procent amerykańskich naukowców jest członkami Narodowej Akademii Nauk [Zuckerman: 1977, 114-115]

Dla podkreślenia swojej tezy Zuckerman dodaje, że wśród badanych przez nią laureatów nagrody Nobla rzadko zdarzało się, by studiowali (przynajmniej na późniejszym etapie edukacji uniwersyteckiej) pod kierunkiem profesorów, którzy byli mało produktywni naukowo.

Ten wyraźny mechanizm reprodukcji można próbować wyjaśnić sposobem wyboru laureatów nagrody Nobla. Nobliści mają prawo nominować kolejnych kandydatów, co z pewnością daje

78

możliwość promowania własnych uczniów. Jednak, jak zaznacza Zuckerman, stanowią oni niewielką mniejszość wśród wszystkich nominujących, którzy wybierani są z całego świata, również z mniejszych ośrodków. Analizując proces wyboru laureatów, Zuckerman zdecydowanie odrzuca możliwość, że reprodukcja polega na nominowaniu i popieraniu własnych uczniów. Jest natomiast przekonana, że w nauce następuje proces „dziedziczenia społecznego”, oparty na kształceniu najwyższej jakości.

W przeciwieństwie do dziedziczenia biologicznego, “dziedziczenie społeczne” opiera się w dużej mierze na świadomym wyborze. Zdolni studenci mogą w dużej mierze wybierać profesorów (choć czasem, jak przyznaje Zuckerman, przyczyny społeczno-ekonomiczne ograniczają ten wybór). I odwrotnie: najbardziej rozpoznawalni profesorowie mogą wybierać najlepszych spośród licznej grupy studentów i postdoków. Innymi słowy obie strony mogą aktywnie szukać i dobierać dobrych partnerów do współpracy, a ich pole manewru zależy w dużej mierze od dotychczasowych osiągnięć. Selekcja nie jest więc przypadkowa. Zuckerman opisuje aktywne „łowienie talentów” przez (przyszłych) noblistów i zwraca uwagę na dojrzałość młodych badaczy (przyszłych noblistów), którzy wykazywali zdumiewająco dobrą orientację w środowisku, wybierając na swoich opiekunów naukowych badaczy, będących na drodze do nagrody Nobla: w 69% wszystkich badanych przez Zuckerman przypadków kształcenia noblistów przez innych noblistów, młodzi badacze wybierali opiekunów, zanim ci otrzymali nagrodę Nobla i zyskali światowy rozgłos.

Młodzi badacze, którzy później otrzymali nagrodę Nobla, bardzo wcześnie korzystali z kluczowych kanałów komunikacji naukowej, zdobywając wiedzę o rozwoju swoich dziedzin. Znali najważniejsze prace i wiedzieli, gdzie i przez kogo zostały one wykonane (…) Fakt, że aż 30 z 48 amerykańskich laureatów, którzy kształcili się u innych laureatów trafiało do nich jako postgraduate students, a nie graduale students świadczy o tym, że nawet oni potrzebowali trochę czasu, by zdobyć dokładną wiedzę, u kogo chcą studiować. [Zuckerman: 1977, 108]

Przyszli nobliści docierali czasem z niemałym trudem do swoich „mistrzów” z innych kontynentów. Ci z kolei, nie zawsze przyjmowali pod swoje skrzydła zgłaszających się do nich młodych ludzi, nawet gdy byli oni bardzo obiecujący. Jeżeli wziąć pod uwagę te nieskuteczne wysiłki, zjawisko trafnej identyfikacji najlepszych badaczy przez młodych nabiera, zdaniem Zuckerman, jeszcze większej skali.

Dla Bourdieu, jest to kwestia umiejętnej strategii obu stron, które dążą do łączenia kapitałów.

- Tak jak wybór kandydata do małżeństwa, wybór przełożonego jest w dużym stopniu relacją kapitałów – twierdzi Bourdieu, podkreślając, że uczniowie mają udział w budowania pozycji mistrza, tak jak on ma udział w budowaniu ich pozycji w świecie naukowym. Dlatego doświadczeni naukowcy grupują wokół siebie osoby posiadające cechy predestynujące do sukcesu ( np. mężczyzn, absolwentów prestiżowych szkół, itp.). W rezultacie widać wyraźny związek między kapitałem akademickim „szefów” a liczbą i statusem i kapitałem akademickim ich „klientów”. Ci „klienci” czy też podopieczni w dużym stopniu reprezentują kapitał symboliczny swoich przełożonych [Bourdieu: 1984]. Obserwację tę rozwinęła następnie Izabela Wagner, opisując zjawisko sprzężenia karier, polegające na wzajemnym

79

oddziaływaniu na siebie karier „mistrza” i „ucznia” i które Wagner obserwowała zarówno w środowisku naukowców, jak i muzyków [Wagner: 2012].

Wszyscy badani przez Zuckerman nobliści są niezwykle zgodni co do ogromnej wagi terminowania u swoich mistrzów. Jednogłośnie stwierdzają przy tym, że najmniej istotnym aspektem tej współpracy było uzyskanie nowej wiedzy z zakresu prowadzonych badań. Do najczęściej wskazywanych korzyści należało za to przyswojenie najlepszych standardów uprawiania nauki. „Mistrzowie” uczyli ich tego własnym przykładem, stawiając im wysokie wymagania i surowo krytykując. Przytaczane przez Zuckerman wypowiedzi wskazują na fascynację „mistrzem” i potrzebę sprostania jego oczekiwaniom, choć często świadczą również o trudnej relacji. To, za co nobliści deklarowali największą wdzięczność swoim mistrzom to umiejętność identyfikacji ważnych problemów badawczych i wiedza, „jak wyglądają dobre rozwiązania”. Wielu z nich mówi także o pewności siebie wyniesionej z takiej współpracy. Ważną rolę odgrywa z pewnością bezpośrednie wsparcie w rozwoju kariery. Cieszący się uznaniem środowiska opiekunowie są z reguły w stanie ułatwić swoim podopiecznym zarówno dostęp do finansowania, jak i zatrudnienie w innych dobrych miejscach. Ich rekomendacja jest bezcenna, a często nie muszą nawet aktywnie angażować się w pomoc – sam fakt bycia uczniem takiego badacza mówi sam za siebie.

Za najważniejszy mechanizm wspierania rozwoju młodych naukowców uważane są wspólne publikacje. Wbrew stereotypowemu przekonaniu, że największych odkryć dokonują młodzi badacze, wczesne prace przyszłych laureatów niezmiernie rzadko dotyczyły odkryć, które w przyszłości przyniosły im Nobla. Jednocześnie jednak, praktycznie od początku swojej

Za najważniejszy mechanizm wspierania rozwoju młodych naukowców uważane są wspólne publikacje. Wbrew stereotypowemu przekonaniu, że największych odkryć dokonują młodzi badacze, wczesne prace przyszłych laureatów niezmiernie rzadko dotyczyły odkryć, które w przyszłości przyniosły im Nobla. Jednocześnie jednak, praktycznie od początku swojej