• Nie Znaleziono Wyników

II. Sukces naukowy w teorii

2.4 Współpraca i rywalizacja w nauce

2.4.3 Korzyści ze współpracy

Choć wiele wskazuje na to, że rywalizacja jest nieunikniona w środowisku badawczym, naukowcy potrafią jednak również ze sobą współpracować. Jak zauważył Axelrod, perspektywa własnej korzyści i zasada wzajemności umożliwiają sprawne i efektywne współdziałanie [Axelrod: 1984].

Lee i Bozeman podkreślają, że wpływ współpracy na produktywność badawczą zależy od rodzaju motywacji, z jaką naukowcy podejmują tę współpracę. Motywacja może dotyczyć dostępu do aparatury, do specjalistycznej wiedzy lub kształcenia młodych badaczy przez starszych. Beaver i Rosen zidentyfikowali aż 18 rodzajów motywacji do współpracy przesądzających o jej formie, a wśród nich: dostęp do sprzętu i infrastruktury badawczej;

dostęp do konkretnych umiejętności; większa rozpoznawalność; efektywniejsze wykorzystanie czasu, efektywniejsze wykorzystanie pracy, nowe doświadczenia, szkolenia naukowców, wspieranie protegowanych (podopiecznych), zwiększenie produktywności, zwielokrotnienie kompetencji, unikanie konkurencji, unikanie izolacji intelektualnej, potrzebę potwierdzenia wagi problemu badawczego, potrzebę stymulacji, bliskość geograficzną oraz przypadek [Beaver, Rosen:1978].

Potrzeba współpracy ewoluuje w trakcie kariery badacza pod wpływem jego doświadczeń i pozycji. Powody do współpracy są dzielone na te, które wiążą się z przezwyciężaniem trudności, np. z podziałem kosztów i ryzyka oraz te, które dotyczą podnoszenia efektywności [Isabelle, Heslop: 2012; Solla Price: 1963; Melin: 2000; Beaver: 2001]. Naukowcy podejmują współpracę, by móc wykorzystać w swoich badaniach najlepszych ludzi, najlepszy sprzęt oraz najlepszą naukę – konkludują autorzy raportu The Royal Society [The Royal Society: 2011]. Potrzeba ta odczuwalna jest, zdaniem wielu autorów, coraz silniej w związku z postępującą specjalizacją nauki, która wymusza badania multidyscyplinarne [Stevens, Campion: 1994; Hara et al.: 2003]. Ponieważ nowoczesne badania stają się coraz bardziej skomplikowane i wymagają coraz szerszego zakresu umiejętności, które przekraczają często możliwości pojedynczej osoby, główną korzyścią ze współpracy jest więc dzielenie się wiedzą, umiejętnościami i technikami [Katz, Martin: 1997]. Z przeprowadzonego w 2000 r.

119

przez Melina badania na próbie 195 profesorów uniwersyteckich wynika, że najczęściej wskazywana przyczyna podejmowania współpracy to „szczególne kompetencje” partnerów, a inne często wskazywane przyczyny to: „dostęp partnerów do szczególnego materiału badawczego lub sprzętu” oraz „więzi towarzyskie, wcześniejsza współpraca” oraz opieka nad młodszymi naukowcami [Melin: 2000].

Współpraca umożliwia podział pracy, a co za tym idzie – efektywniejsze wykorzystanie zdolności poszczególnych partnerów oraz większą „zauważalność” badań, ponieważ każdy z partnerów poprzez swoją sieć kontaktów rozpowszechnia wyniki za pomocą formalnych i nieformalnych kontaktów. Wspólnie partnerzy mogą trafniej zidentyfikować optymalne do publikacji swoich badań czasopismo, a dzięki odrębnym sieciom kontaktów wzrastają szanse, wykorzystania ich pracy przez innych badaczy [Katz, Martin: 1997]. Shrum, Chompalov i Genuth dodają do tego większą szanse na rozpoznawalność autorów w oczach recenzentów:

duże projekty badawcze oparte na współpracy są bardziej widoczne, naukowcy pracujący lokalnie są mniej rozpoznawalni, co może obniżać ich dokonania w oczach recenzentów.

[Shrum, Chompalov, Genuth: 2001]. Łącznie korzyści te przekładają się na większą liczbę i jakość publikacji oraz więcej cytowań, a więc większą efektywność badań. Również badani przez Melina dosyć zgodnie identyfikowali pożytki ze współpracy, wskazując przede wszystkim przyrost wiedzy, podniesienie jakości badań, kontakty do dalszej współpracy oraz generowanie nowych pomysłów [Melin: 2000].

Także badania bibliometryczne potwierdzają, że prace podpisane przez kilku autorów są chętniej publikowane, częściej wykorzystywane i wyżej oceniane niż prace jednoautorskie [Andrade, Reyes López, Martín: 2009; Rigby: 2005; Lee, Bozeman: 2009; Carayol, Matt, 2006; Solla Price, Beaver: 1966]. Presser, który przebadał losy artykułów przysłanych do redakcji jednego z naukowych czasopism w ciągu jednego roku, stwierdził, że prace wieloautorskie są rzadziej odrzucane przez czasopismo na wstępnym etapie oceny (przed wysłaniem ich do recenzji), a także że są one przychylniej oceniane przez recenzentów. - Wydaje się, że współpraca nie tyle prowadzi do powstawania bardzo dobrych prac, co raczej zmniejsza prawdopodobieństwo powstania bardzo słabych prac – konkluduje Presser [Presser: 1980]. Również wśród prac najwyższej rangi współpraca przekłada się jednak na większą cytowalność [Adams: 2012].

Niektórzy badacze zauważają, że zależność między liczbą autorów a jakością pracy badawczej nie jest oczywista. Prace jednoautorskie nie muszą powstawać w izolacji [Rigby:

2005], a przewaga prac wieloautorskich pod względem cytowań ulega zachwianiu, gdy liczbę cytowań podzieli się przez średnią liczbę członków zespołu [Valderas et al.: 2007].

Zasadniczy argument dotyczy wpływu innych czynników na dominację prac wieloautorskich.

Większa liczb autorów automatycznie oznacza większą liczbę osób potencjalnie cytujących pracę (zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę auto cytowania).

Kolejna wątpliwość dotyczy tego, czy współpraca jest w równym stopniu korzystna dla partnerów. Wydaje się, że ci, którzy nawiązują współpracę z badaczami o ugruntowanej reputacji lub posiadających szczególną wiedzę i zasoby zyskują więcej niż ci, których do współpracy składania chęć wspierania studentów czy młodszych kolegów, choć nie zawsze

120

się to potwierdza [Lee, Bozeman: 2009]. Z drugiej strony przy wyraźnej różnicy statusu współpracujących badaczy, pojawia się ryzyko eksploatacji słabszego partnera. Również w przypadku współpracy między instytucjami o zróżnicowanym prestiżu, korzyści nie są symetryczne, choć wygląda na to, że to raczej silniejszy partner „podciąga” jakość wspólnej pracy raczej aniżeli słabszy ją obniża [Jones, Wuchty, Uzzi; 2008].

a. Przyczyna i skutek

Można także uznać, że współpraca jest w dużej mierze wymuszana przez selekcję w nauce, bo naukowcy, którzy nie potrafią czy nie chcą współpracować są marginalizowani [Valderas et al.: 2007]. Od naukowców oczekuje się współpracy a w przypadku poczatkujących badaczy współpraca naukowa sama w sobie jest traktowana jako osiągnięcie, stając się swoistym rytuałem przejścia. Być może – zastanawiają się Lee i Bozeman –– korelacja miedzy sukcesami (publikacjami i cytowaniami) i współpracą wynika z tego, że to najlepsi i najaktywniejsi badacze nawiązują współpracę [Lee, Bozeman: 2009]. Już Price stwierdził, że prace wieloautorskie są szczególnie charakterystyczne dla najbardziej produktywnych badaczy: ci, którzy publikują najwięcej, zwiększają liczbę swoich prac, stając na czele zespołów, dzięki czemu osiągają więcej, niż gdyby pracowali w pojedynkę. Jednocześnie grupa naukowców o minimalnej liczbie prac naukowych, zawęża swoje możliwości pozyskiwania współpracowników i nowych zasobów [Solla Price: 1967].

Wreszcie przewaga badań wieloautorskich może wynikać z tego, że instytucje finansujące naukę chcą wspierać współpracę badawczą: nie jest jasne, czy badania zespołowe uzyskują finansowanie, bo są bardziej wartościowe, czy też prace wieloautorskie powstają z powodu

„odgórnych” preferencji dla dużych projektów realizowanych przez kilku partnerów [Carayol, Matt: 2006]. Zwłaszcza, że instytucje finansujące naukę często czynią ze współpracy warunek finansowania lub wręcz formalny warunek aplikowania o granty [Lee, Bozeman: 2009].

Można się więc spodziewać, że naukowcy uzyskujący granty, a zwłaszcza duże granty, mają zarazem bardziej rozbudowane sieci współpracy oraz zarazem więcej publikacji (cytowań).

Podobnie, jak elitarne instytucje współpracują w największym stopniu i to głównie między sobą [Jones, Wuchty, Uzzi: 2008].

b. Z perspektywy kognitywistów

Inne podejście do badania efektów współpracy proponują kognitywiści, skupiając się na wpływie działań kolektywnych na procesy poznawcze jednostek, a także na grupowych procesach poznawczych. O tym, że interakcja służy kreatywności, wiadomo już od dość dawna. - Drogi przyjacielu jeśli jest coś, co chciałbyś wiedzieć i nie możesz dojść do tego drogą medytacji, zwróć się do któregokolwiek ze swoich znajomych i opowiedz mu o tym. - pisał Heinrich von Kleist, na przełomie XVIII i XIX w. [Kleist: 1996]. Kleist podkreślał, że nie chodzi o to, by pytać innych o rozwiązanie problemu, ale o to, by samemu dochodzić do

121

rozwiązania, wyjaśniając problem innym. Nawiązując do francuskiego powiedzenia: „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, Kleist stwierdził, że „pomysły przychodzą w miarę mówienia”, a więc w procesie komunikacji.

Twarz drugiej osoby jest dziwnym źródłem inspiracji, dla tego kto mówi. Jedno spojrzenie, które wskazuje, że na pół wypowiedziana myśl jest już zrozumiana pozwala nam sformułować drugą część wypowiedzi. [Kleist: 1996]

Podobnie ujmują to ponad dwieście lat później Jones, Wuchty i Uzzi:

Sama obecność innych ludzi zwiększa liczbę pomysłów (…) ożywiona dyskusja prowadzi także do lepszych pomysłów, co każdy może stwierdzić w oparciu o własne doświadczenia [Jones, Wuchty, Uzzi: 2008].

Jak zauważają Jones, Wuchty i Uzzi, wielość pomysłów jest kluczowa w pracy badawczej.

Pojawianie się nowych idei można widzieć jako ciąg skojarzeń, a wymiana wywołanych przez konkretny bodziec skojarzeń, powoduje, że same skojarzenia stają się bodźcem dla innych osób. Szanse na dobry pomysł wzrastają już choćby ze względu na większą liczbę pomysłów.

„Mądrość tłumu”

Udział dyskusji i innych osób w generowaniu pomysłów potwierdził Dunbar, prowadząc obserwacje zespołów badawczych. Analizując sposób dochodzenia do odkryć naukowych, stwierdził większość pomysłów i koncepcji w badanych przez niego laboratoriach powstawała podczas spotkań zespołu. Podczas odbywających się co tydzień zebrań z udziałem szefa zespołu, postdoków, doktorantów, studentów i techników, dyskutowano wyniki badań, hipotezy, pytania badawcze, eksperymenty i ich interpretacje, co zmuszało uczestników do formułowania i konceptualizacji swoich przemyśleń.

W którymś momencie pojawiają się zupełnie nowe koncepcje generowane i modyfikowane przez członków laboratorium. (…) odkrycie, że spotkania zespołu są głównym źródłem twórczego myślenia i rozumowania jest także istotne z tego względu, że rozumowanie, które zachodzi podczas tych spotkań dzieje się poprzez prezentacje i spontaniczne interakcje, podczas których naukowcy tworzą swoje pomysły. [Dunbar:

1997]

Z badań Dunbara wynika, że sama dyskusja jest dynamicznym procesem generującym nowe znaczenia. Uczestnicy dyskusji wnoszą do niej m.in. analogie oparte na doświadczeniach obserwacjach wyniesionych z innych badań i innych zespołów a umysł ich umysły są bodźcowane przez skojarzenia językowe i metafory zawarte w wypowiedziach innych.

Dunbar podkreśla również, że obserwacje te można prawdopodobnie uogólnić, ponieważ podobne strategie poznawcze zanotował w innych biologicznych i medycznych laboratoriach.

Afeltowicz przytacza przeprowadzony przez Okadę i Simona eksperyment dotyczący rozwiązywania problemów, a którego wynika, że nawet przypadkowo dobrane pary lepiej

122

rozwiązują problemy niż pojedyncze osoby. Okazało się również, że sukcesy w rozwiązywaniu problemu zależne są nie tyle od zaangażowania zdolniejszego członka pary, lecz od wzajemnej interakcji.

Przewaga par w rozwiązywaniu problemu polegała na tym, że bardziej aktywnie uczestniczyły one w czynnościach wyjaśniających (częściej rozważały hipotezy, dyskutowały zasadność eksperymentów oraz wnioski z doświadczeń). Członkowie zespołu wzajemnie zmuszali się do tłumaczenia swoich przekonań, co pozwalało na formułowanie nie tylko klarownych hipotez, ale również artykułowanie pewnych ukrytych i nie zawsze słusznych założeń. Przede wszystkim jednak prośby o wyjaśnienie sprawiały, że badani zaczynali rozważać hipotezy z nowej grupy. Co również interesujące, często właściwa hipoteza pojawiała się kiedy jeden badany podążał za rozumowaniem drugiego, uzupełniając je lub krytykując [Afeltowicz: 2012, 126].

Surowiecki stworzył wręcz pojęcie „mądrości tłumu”, dowodząc, że w dziedzinie podejmowania decyzji, przewidywania lub rozwiązywania problemów o dużej złożoności, duże grupy ludzi - przy zachowaniu określonych warunków – są efektywniejsze nawet od najinteligentniejszych i najbardziej doświadczonych ekspertów [Surowiecki: 2010].

Obserwację tę potwierdza również Dunbar:

Odkryliśmy, że 30% indukcji i dedukcji jest udziałem więcej niż jednej osoby.

Odkryliśmy również, że 12% wszystkich indukcji i dedukcji dzielonych jest przez więcej niż dwie osoby. Co więcej, indukcje jednej osoby stanowią czasem podstawę do dedukcji dla innych osób. Podsumowując: rozproszone poznanie obejmuje pojedynczych badaczy przeprowadzających procesy poznawcze w oparciu o posiadane informacje (np. indukcja) i przekazujących wyniki tych operacji innym badaczom w grupie. Ci inni badacze wykorzystują wówczas wyniki pierwszej operacji jako wkład do kolejnych procesów myślowych. Wspólnie efekty tych procesów kognitywnych służą budowaniu nowych kognitywnych reprezentacji: naukowych teorii i eksperymentów.

[Dunbar: 1997, 13]

Badania praktyk badawczych

Traktując naukę nie tyle jako wiedzę, co formę działania, Dunbar koncentruje się na praktykach laboratoryjnych i interakcjach między badaczami, stwierdzając, że o ile analizy procesów poznawczych w nauce tradycyjnie skupiały się na jednostce, podmiotem tworzącym dziś naukę są raczej grupy osób o zróżnicowanych kompetencjach.

Dunbar zdecydował się na obserwację pracy w laboratorium, w przekonaniu, że od samych badaczy nie dowie się tego, w jaki sposób dochodzą do odkryć naukowych. Jak podkreśla, proces poznawczy jest trudny do odtworzenia i sami naukowcy nie potrafią często zrekonstruować kroków, które prowadziły do powstania nowej koncepcji. Jakby na potwierdzenie tego przypuszczenia, Bruno Latour przytacza przykład problemów z odtworzeniem procesu twórczego w pracy badawczej i roli innych osób w tym procesie.

123

Latour przywołuje relację jednego z badaczy na temat odkrycia dokonanego przez innego naukowca, po czym dokonuje szczegółowej rekonstrukcji tej sytuacji. Z cytowanej przez niego relacji, dowiadujemy się, że:

Slovik zaproponował pewien test, ale nie działał on wszędzie; ludzie nie mogli go powtórzyć, niektórzy mogli, a niektórzy nie. I wtedy, pewnego dnia Slovik wpadł na pomysł, że mogło mieć to coś wspólnego z zawartością selenu w wodzie.

Przeprowadzona przez Latoura szczegółowa rekonstrukcja tej sytuacji wskazuje już jednak na inny proces: Slovik miał problem z replikacją eksperymentu, jedna z jego doktorantek – w ramach wymogów uczelni – musiała odbyć kurs z dziedziny niezwiązanej z kierunkiem studiów i w ten – dość przypadkowy - sposób zetknęła się z selenem (nie branym pod uwagę w eksperymencie, o którym mowa). Prezentując podczas zwykłego zebrania zespołu wyniesioną z kursu wiedzę na temat selenu, doktorantka wdała się w pewne dygresje dotyczące związków między selenem i nowotworami. Na zebraniu obecny był Slovik, którego ta informacja – marginalna z punktu widzenia prelegentki – zachęciła do przeanalizowania swojego eksperymentu pod kątem udziału selenu [Latour, Woolgar: 1986]. Gilbert i Mulkay z kolei barwnie opisują, jak relacje na temat rozmaitych badań różnią się od siebie w zależności od celu, formy i kontekstu [Gilbert i Mulkay: 1984].

Jak zauważa Afeltowicz, grupowe procesy poznawcze są szczególnie istotne w rozwiązywaniu problemów badawczych, ponieważ: „w nauce mamy do czynienia najczęściej z niejasno zdefiniowanymi problemami. (…) badacze często sami nie wiedzą, czego tak właściwie szukają, ewentualnie nie zawsze zdają sobie sprawę z faktu odnalezienia rozwiązania, gdy na nie natrafiają” [Afeltowicz: 2012, 145].

Podobnie widzi to Dunbar, podważając obraz nauki jako ciągu działań prowadzonych według szczegółowo zaplanowanego scenariusza, wydobywając rolę przypadku i improwizacji.

Nie można wskazać żadnego pojedynczego procesu kognitywnego odpowiedzialnego za twórcze myślenie. (…) Naukowcy stosują różnorodne mechanizmy, aby dojść do jakiejkolwiek nowej koncepcji czy teorii. Twórcze pomysły i nowe koncepcje powstają w wyniku całej serii drobnych zmian powodowanych przez rozmaite kognitywne mechanizmy. (…) zmiana koncepcji, podobnie jak ewolucja, jest wynikiem majsterkowania. [Dunbar: 1997]

Z obserwacji Dunbara wynika, że szczególnie istotna jest kwestia interpretacji niejednoznacznych wyników lub wyników sprzecznych z oczekiwaniami. To właśnie tego rodzaju wyniki były przede wszystkim przedmiotem dyskusji naukowców w badanych zespołach. Jest ciekawe w kontekście badań wykazujących, że naukowcy najchętniej skupiają się na wynikach potwierdzających ich wcześniejsze hipotezy, odrzucając często wyniki sprzeczne z tymi hipotezami. Zjawisko to - nazywane efektem potwierdzenia lub błędem konfirmacji - powoduje, że - wbrew naukowej metodzie Poppera - naukowcy dążą do potwierdzania a nie falsyfikowania hipotez [Klayman, Ha, 1987; Mynatt, Tweney, Doherty, 1982; Fugelsang et al.: 2004]. Na podobne zjawisko zwraca uwagę Karin Knorr Cetina,

124

wykazując, że w praktyce laboratoryjnej, badacze kierują się w dużej mierze względami pragmatycznymi i dążą do zgodności wyników różnych pomiarów (Knorr Cetina: 1999). Jak zauważa Knorr Cetina, naukowcy, kierując się pragmatyzmem, niejednokrotnie świadomie ignorują wyniki odbiegające od oczekiwań, nie chcąc wikłać się w zbyteczne lub nieopłacalne badania. Strategię tę można by określić jako swoistą ekonomię poznania, nie służy ona jednak dokonywaniu przełomów w nauce. Na tym tle obserwacje Dunbara wydają się szczególnie ciekawe ponieważ świadomie skupił się on na laboratorium należącym do światowej czołówki. Gotowość dyskusji, nad niespodziewanym czy pozornie bezsensownym wynikiem może być wyróżnikiem grup osiągających największe sukcesy w nauce.

c. Transfer wiedzy

Abstrahując od koncepcji w rodzaju rozproszonego poznania czy poznania usytuowanego, nie ulega wątpliwości, że współpraca umożliwia transfer wiedzy. Podstawowym medium transferu wiedzy w nauce wydają się oczywiście publikacje. Jednak jak przekonywał Price - W najbardziej aktywnych dziedzinach wiedza jest przekazywana w toku współpracy [Solla Price: 1967]. Michael Polanyi w tym samym, mniej więcej czasie ukuł pojęcie „milczącej wiedzy”, stwierdzając, że “wiemy więcej niż potrafimy powiedzieć.” [Polanyi: 1958].

Ponieważ ludzie nie zawsze są świadomi wiedzy, którą posiadają lub jej znaczenia dla innych osób, można ją skutecznie przekazać tylko w drodze osobistych kontaktów i wspólnego działania. Biorąc pod uwagę złożoność procesów prowadzących do odkryć naukowych oraz rygorystyczną formę oficjalnej komunikacji naukowej (np. publikacji), znaczenie nieformalnych kontaktów i współpracy jeszcze wzrasta. Oficjalny (opublikowany) tekst naukowy wymaga dużej odpowiedzialności za słowo i wyklucza swobodną spekulację czy krytykę czyjejś pracy. Jego format sugeruje ponadto szczególną logikę prowadzenia badań, która nie ma wiele wspólnego z praktyką badawczą [Gilbert, Mulkay: 1984]. Jak z kolei zauważa Hagstrom czerpanie wiedzy z publikacji wymaga czasu, ponadto, dopóki wyniki badań nie zostaną opublikowane pozostają w sferze ”milczącej wiedzy”, do której dostęp mają tylko wtajemniczeni [Hagstrom: 1965] . W dodatku w grę wchodzą nie tylko informacje o charakterze stricte naukowym. Sukces badawczy wymaga nie tylko odpowiedniej wiedzy naukowej i technicznej, ale również umiejętności społecznych, a tych z kolei trudno nauczyć się z wykładu – z reguły są one przekazywane w toku wspólnej pracy [Katz i Martin: 1997].

Hagstrom proponuje wręcz typologię badaczy w oparciu o najczęściej wykorzystywane przez nich kanały komunikacji, stwierdzając, że „zestaw osób, z którymi naukowiec najczęściej się komunikuje ma prawdopodobnie największy wpływ na jego własną perspektywę badawczą”

[Hagstrom: 1965, 43]. I dodaje, że badacze, którzy pracują w izolacji, bez dostępu do informacji przekazywanych nieformalnymi kanałami, zmniejszają swoją produktywność. Do podobnych wniosków prowadzi szczegółowa analiza zachowań komunikacyjnych kilkuset badaczy reprezentujących nauki medyczne przeprowadzona przez Donalda C. Pelza [Pelz:

1956].

Niewidzialne fakultety

125

Na znaczenie sieci kontaktów w dyfuzji wiedzy zwróciła uwagę Diane Crane, pisząc o

„niewidzialnych fakultetach”, czyli nieformalnych grupach o charakterze quasi towarzyskim i trudnych do wytyczenia granicach. Te właśnie grupy, skupione wokół autorytetów, ale pozbawione formalnych liderów, w których część osób spotykała się regularnie, a inne w ogóle nie znała się bezpośrednio okazały się bardzo skutecznym medium komunikacji naukowej w XVII w., gdy tworzone było Royal Society (skąd Crane zaczerpnęła pojęcie niewidzialnych fakultetów). Choć od tego czasu wiele się zmieniło, a zwłaszcza jeśli chodzi o kanały komunikacji, nieformalne grupy tego typu nadal pełnią bardzo istotną rolę w przekazywaniu wiedzy.

W najbardziej aktywnych dziedzinach wiedza jest przekazywana w toku współpracy.

Prestiżu i uznania ze strony innych badaczy szuka się w ekskluzywnych grupach uznanych i godnych współpracowników. Publikujemy dla małej grupy i maksymalnie przyspieszamy tempo w procesie, który przyspieszy je jeszcze bardziej., tylko wtórnie i z tradycyjnego bezwładu publikujemy je na użytek nauki światowej. W ramach niewidzialnych fakultetów działa automatyczne sprzężenie zwrotne, które wzmaga ich znaczenie i potęgę w obrębie nauki oraz wobec sił społecznych i politycznych. [Solla Price: 1967, 87].

W tych kategoriach Derek Price opisuje znaczenie zasłużonego dla rozwoju fizyki ośrodka badawczego Brookhaven, który początkowo przyciągał naukowców ze względu na swoją infrastrukturę badawczą, ale z czasem zaczął pełnić rolę „stacji na szlaku podróży członków wielu niewidzialnych fakultetów”, do której „ludzie przyjeżdżają, żeby pracować z innymi, którzy tam przyjechali i z tymi, którzy tam akurat są [Solla Price:1967, 83]. Co istotne, tak jak przypadku siedemnastowiecznych „niewidzialnych fakultetów”, również obecnie udział w tego rodzaju sieci przynosi korzyści wykraczające poza kontakty z bezpośrednimi współpracownikami. Jak ujmują to Katz i Martin, efekty współpracy przypominają

„podłączenie” naukowca do szerszego systemu kontaktów w środowisku naukowym.

Pojedynczy badacz może mieć dobry kontakt z 50 lub 100 innymi naukowcami ze swojej dziedziny, do których może się zwrócić z prośbą o radę lub przysługę.

Współpracując z ludźmi z innych krajów lub instytucji może znacznie rozszerzyć tę sieć. [Katz, Martin : 1997]

Jeśli efektywność „niewidzialnych fakultetów” opierała się w tradycyjnym modelu komunikacji naukowej wykorzystującej nieformalne kontakty, obecnie ten aspekt funkcjonowania środowiska badawczego wydaje się dodatkowo wzmacniany dzięki mediom społecznościowym w nauce i „wirtualnym fakultetom” [Carey: 2011]

Siła „słabych więzi”

Powstające dzięki „niewidzialnym fakultetom” ten sposób „słabe więzi” okazują się zaskakująco przydatne. Ich przewagę nad „silnymi więziami” charakterystycznymi dla

126

bliskich, regularnych kontaktów Granovetter wyjaśnia na przykładzie poszukiwania pracy:

wbrew intuicji, skutecznie pomóc w znalezieniu pracy mogą nam nie tyle najbliższe nam osoby, ale ci, z którymi kontaktujemy się rzadziej, bo to oni mają dostęp do innych niż my

wbrew intuicji, skutecznie pomóc w znalezieniu pracy mogą nam nie tyle najbliższe nam osoby, ale ci, z którymi kontaktujemy się rzadziej, bo to oni mają dostęp do innych niż my