• Nie Znaleziono Wyników

Jak dożyć długiego wieku?

S ta ty s ty c z n e d an e to w a rz y stw u b e z p ie c z e ń n a ży cie w y ­ k a z u ją , że w n a jle p sz y m ra z ie o siąg am y w iek p rz e c ię tn y 35 do 40 lat, w w ielu w y p a d k a c h n a w e t w ie k o w iele niższy.

C zy w ta k ic h ok o liczn o ściach w a rto w ogó le za czy n a ć żyć, je­

żeli zw aży m y , że często lu d z ie d o p ie ro p o trz y d z ie s tc e zd o b y ­ w ają ja k ie ś stan o w isk o , a p rz e z te 3/4 o siąg aln e g o w ie k u p o ­ zo stają n a u trz y m a n iu ro d z ic ó w ? J e ż e li zw aży m y , że w iele zw ierząt, n. p . o rły , jelen ie, k ru k i, k a rp ie d o się g n ą n aw et do 300 lat, w ę że do 500, sło n ie do 700, a n ie k tó re żółw ie naw et do 1000 lat, to b y ło b y o w iele logiczn iejsze, ż e b y człow iek, stw o rz e n ie in te lig e n tn e i k o ro n a stw o rz en ia, d o ży ł conajm niej teg o sam eg o w ie k u i m ógł z d o b y te w iadom ości lep iej z u ż y t­

ko w ać n a p o ż y te k sw oich bliźnich.

A le najczęściej cz ło w ie k sam , p ro w a d z ą c ż y c ie opaczne p o n o si w in ę, że jeg o b y to w a n ie n a ty m p ad o le p łaczu jest ta k k ró tk ie . J e ż e li n. p. o b s e rw u je m y zw ie rzę ta , ich sposób życia, to o n e b a rd z o d o k ład n ie w iedzą, jak ie p o ż y w ie n ie jest dla n ich o d p o w ied n e i n a tu ra ln e i jak m ają p ostępow ać w ch o ro b ach i p r z y sk alec zen ia ch , b a r n a p o s trz e lo n a chodzi co d z ie n n ie ra n o do try s k a ją c e g o źró d ła i w k ład a z ra n io n ą n o ­ gę do ch łodzącej w o d y . A n a js ta rsi fa c h o w c y od w ieków i dziś jeszcze w sw oich p ism ach fa c h o w y c h k łó cą się o to, ja­

kie p o ż y w ie n ie je st n ajo d p o w ied n ie jsz e. Zapom nieli^ bow iem o ty m w łaśn ie p o ż y w ie n iu , k tó re w y z n a c z y ł im S tw ó rca sam.

P rz y ro d a w ło ży ła w k a ż d ą ż y jąc ą isto tę człow ieka, czy zw ie rzę — p ięć zm ysłów , słu ch , w z ro k , p o w o n ien ie, czu­

cie, sm a k — z w a n e ta k ż e in s ty n k te m , k tó r y u z w ie rz ą t za­

ch o w ał się jeszcze n ie z e p s u ty , n a to m ia st u lu d zi p rz e z k u ltu rę u le g ł częściow o zan ik o w i, alb o o sła b ie n iu . I w tem w łaśnie w id zim y jąd ro i p rz y c z y n ę k ró tk o śc i jeg o życia. Te- mi p ięciom a zm y słam i w in n iśm y w y c zu ć, ja k ie p o tra w y m o­

ż e m y sp o ży w a ć, lu b n ie. M atka p rz y ro d a i n am zastaw iła stół k o sz to w n y m i ow ocam i, ale n igdzie nie ro s n ą so ln iczk i i p ieprz- niczki, g o rz e ln ie i w a rz e ln ie piw , c y g a ra i p a p ie ro s y . A w łaś­

nie ty c h rz e c z y czło w iek w sw ej żąd zy u ż y w a n ia p ożąda n aj­

w ięcej. Z m y sły n a sz e m ów ią n am n a jw y ra ź n ie j, co d o b re jest dla n asz eg o o rg a n iz m u . W iem y n. p. g d y c h c e m y jab łk o i og lą­

d am y je, cz y n a d a je się do sp o ży c ia , cz y nie. T w a rd e g o i zie­

lo n eg o ja k tra w a , n ied o jrz ałeg o ja b łk a b ez w oni, alb o naw et n a d g n iłeg o nie w e źm ie m y do u st, ale k a w a ł s ta re j m ocno p a­

ch n ą c e j d zicz y zn y , p rz y p ra w io n e j p rz e z k u c h a rz a , sp oży jem y z w ielkim a p e ty te m . I cz y ż m o żem y się p o tem jeszcze dziwić, jeżeli w te n sp o só b w p ro w a d z a m y ja d y do n a sz e g o o rg an iz­

m u, z a tru w a m y zw olna sw oją k re w i ta k p o p a d a m y w choro­

by. Najczęściej też n ie za d ajem y so b ie w iele tru d u , jeść spo­

k o jn ie i n a le ż y c ie p o tra w ę p rz e ż y ć i p rz e g ry ź ć . P o ły k a m y p o tra w y i sp o ż y w a m y je w sta n ie z b y t g o rą c y m , p rz e z co tra c ą p rę ż n o ś ć s ty k a ją c e się z niem i m u sz k u ły , co pow oduje c h o ro b y zębów , d ró g o d d e c h o w y c h , p o k a rm o w y c h i żołądka.

I tu m o ż e m y w ziąść so b ie z w ie rz ę za w zór. Nie g o tu je sw o ­ jeg o p o ż y w ie n ia i nie u ż y w a a n i n ap o jó w a lk o h o lo w y c h , ani też o s try c h k o rz e n i. Z w ierzęta m ię so ż e rn e jed zą św ieże m ięso, nie g o to w an e , n ie p iecz o n e, a n i n ie solone.

Ja k ie ż k o rz y ś c i p rz j'n o s i p o ż y w ie n ie s u r o w e ? P rze d e- w szy stk im z a w ie ra o n o w e w ielk iej m ie rz e ilości so le m in e ra l­

ne i t. zw. w itam in y , m niej n a to m ia st z a w ie ra b ia łk a i s k ła d ­ n ik ó w d ra żn iący c h , a od d ziału je n adzw yczaj k o rz y s tn ie na c z y n n o ść k isz e k . W y d z ie lin y k is z e k p rz y diecie s u ro w e j m ają nie ta k n ie m iły zap ach ja k p r z y p o ż y w ie n iu z a w iera ją cy m w ie ­ le b iałk a, b a d a n ie w y d z ie lin w y k a z a ło ta k ż e zm n iejszen ie się ilości b a k te rji, o ile ją sto so w an o n a le ż y c ie . K re w n a sz a m u si za w iera ć p e w n ą ilość so d y , a b y m o g ła w c h ło n ą ć d o statec zn ą ilość k w a su w ęg lo w eg o i w y d z ie la ć go p rz e z p łu ca. P o ż y w ie ­ nie s u ro w e z a w iera ty lk o n iew ielk ą ilość soli k u c h e n ­ nej, co p o w o d u je p ra w id ło w e m ięsza n ie się so k ó w w tk a n k a c h i m oże czasem w y d a lić z o rg a n iz m u z b y te c z n ą wodę. G dyż chociaż p o ż y w ie n ie s u ro w e sam o z a w ie ra w iele w o d y w y ró w ­ n u je się to w tem sp o só b , że n ie p o trz e b a ju ż p o te m ch lap a ć in n y c h n apojów . C złow iek n ie czu je ju ż p o tem ty le p r a g n ie ­ nia, co je s t szc zeg ó ln ie w a ż n y m p r z y c h o ro b a c h n erw ó w .

Je ż e li p o ż y w ie n ie o b fitu jące w b iałk o p rz e g ra d z a się o d ­ p ow ied n io p o ż y w ie n ie m su ro w y m , u b o g iem w białko, w ted y p o p ra w ia się z n a czn ie o g ó ln y sta n zd row ia, ciało sta je się w y ­ trz y m a ls z e i o d p o rn ie jsz e na w sz e lk ie c h o ro b y .

O rganim z w ie rz ę c y tak sam o ja k lu d zk i bez p r z e r w y p r z e ­ ra b ia i w y d z ie la ró ż n e m a te rie . P o d cza s tej c z y n n o śc i zw ie rzę nag le zo staje zabite, m ięso g o tu je się ze w szy stk im i ty m i m a­

teria m i k tó re m ają b y ć o d d alo n e i ta k p o w sta je z a c h w a lo n y dla sw y ch rz e k o m y c h w ielk ich w a rto ści o d ży w czy c h i sm ak u rosół. A le ro só ł też bez d o m iesze k n ie m a p ra w ie żedn ej w a r­

tości o d żyw czej, p rz e c iw n ie , ja k stw ierd z o n o , je st n ajlep sz y m śro d k iem do w y w o ły w a n ia g o rą czk i. J e ż e li się dalej zw aży , że z w ie rz ę ta p rz e b y w a ją często w c h le w a c h n ie c z y s ty c h , nie p rz e w ie trz o n y c h n a le ż y c ie , że sto ją tam w sw oim w łasn y m g n o ju i u sta w ic z n ie w z d y c h a ją to z e p s u te p o w ie trz e do s w o ­ ich p łu c, z k tó ry m i s ty k a się k re w , to m ożn a so b ie n iem niej więcej w y o b ra z ić , ile w o rg a n iź m ie z w ie rz ą t id ą c y c h do jatk i m usi jeszc ze b y ć ty c h m a te rii k tó re m u szą b y ć w y d z ie lo n e . 1 o n e m ają zn a k o m ite sk ła d n ik i o d ży w cze dać c z ło w ie k o w i?

T rz e b a to p o d k re ślić dobitnie. T rz y m a jc ie się w ięcej n a ­ tu ra ln e g o sp o so b u życia, sp o ży w a jcie ow oce i ty lk o ow oce p rz e d i p o k a ż d y m jed ze n iu , a c h o ro b y żo łąd k a i k isz e k z to ­ w a rz y sz ą c y m i im Ji o b ja w m i| p o d a g ry re u m a ty z m u i t. p.

n ie b ę d ą w a s m o g ły tra p ić . A p rz e d e w s z y s tk im b ąd ź m y w j e ­ d zen iu sk ro m n iejsi; je m y bo w iem i p ije m y p rz e c ię tn ie za wie*

le. Z d ro w y ro z u m m u si nam po w ied zieć, że w y p c h a n y nad­

m ie rn ie żo łąd e k n ie je st w sta n ie n a le ż y c ie straw ić potraw . C zło w iek ta k p rz e ła d o w a n y nie cz u je się d o b rz e i sz u k a p o ' m ocy; zn a jd u je ją w e filiżan ce m ocnej k a w y , k tó ra po w y sz u ­ k a n iu p e w n e g o lo k a lu p rz y n o s i m u p o ż ą d a n ą ulgę.

Ż o łąd e k w p ra w d zie p o m ó g ł so b ie, a le p o tra w y odeszły n ie stra w io n e , b y ł w ięc ż o łąd e k ty lk o stacją p rz ejścio w ą. O g d y ­ b y n a s n a tu ra b y ła o b d a rz y ła jeszc ze d ru g im żo łąd kiem do re z e rw y , w k tó ry m b y ś m y g ro m ad zili p o tra w y n a zapas.

A le d laczego nie je m y w te d y do piero , g d y żo łąd e k do­

m aga się p o k a rm u ? N atom iast b ie d n y żo łąd ek , nie straw iw szy p o p rz e d n ie g o m a g a z y n u , o trz y m u je n o w e z a p a sy , n ie .in a więc cz asu p o z b y ć się s ta ry c h re s z te k p o k a rm ó w , m u szą w ięc żu ­ żle p ozostać w o rg a n iz m ie i ta k stają się p o w o d em p ó źn iej­

szy c h ch o ró b .

D laczego sp o ty k a m y ta k często i ta k w ielu g ru b a só w w śró d k o b ie t i m ę ż c z y z n ? P o n ie w aż p ró c z p o ży w ie n ia często jeszc ze k o n su m u ją o g ro m n e ilości p ły n ó w w ro zm aitej postaci, k tó re pow o d u ją, że k re w sta je się w odnistą, a ciało gąb czaste.

A jak o lb rz y m ią p ra c ę m u sz ą u ty c h lu d zi w y k o n y w a ć nerki, a b y w y d zielić te p ły n y . U czm y się od A zjatów : C hińczyków , J a p o ń c z y k ó w i T u rk ó w . Oni zad o w o lą się 3-m a i 4-m a g a rś­

ciam i r y ż u d zien n ie , a p rz e w y ż sz a ją n a s siłą, z ręcz n o ścią i w y ­ trzy m a ło śc ią .

S łab o ść n a sz a p o k a z u je się d o p iero p od czas cho rob y.

Z w ierzę w ie in sty n k to w n ie , że w ta k ic h w y p a d k a c h m usi się w strz y m y w a ć do p rz y jm o w a n ia p o k a rm ó w , a ż e b y poprzednio w y d alić z ciała z b y te c z n e m aterie . W y s z u k u je m iejsc słonecz­

n y c h i po w y d z ie le n iu cz u je się z n o w u d o b rz e. C złow iek n aj­

częściej je st b e z ra d n y , a je d n a k z a ży cie 2— 3 ły ż e k stołow ych oliw y d o p o m o g ło b y m u p rz e trw a ć k u ra c ję g ło d n ą n a w e t przez sz e re g dni.

Z d arza się w e w ielu w y p a d k a c h , że m e d e c y n a , tabletki i t. p. nie s k u tk u ją . N a tu ra chce w y d a lić ch o ro b o w e m aterie, p o trz e b u je je d n a k w od p o w ied n iej chw ili p o m o cy . L e k a rz nie zaw sze m oże b y ć z a ra z do d y sp o z y c ji, o to cze n ie n ie m oże dać sob ie ra d y , a sam c h o ry tak sam o je s t b e z ra d n y . C zy nie b y ­ ło b y w sk a z a n y m , o p ró c z in n e j lite r a tu r y p rz e c z y ta ć tu i ów ­ dzie ja k ą ś d o b rą i sto so w n ą k s ią ż k ę l e k a r s k ą ? K ażdy czło­

w iek p ra g n ie p rz ecież o siąg n ąć d łu g i w iek i ży ć jaknajdłużej dla s.voich. W iele m ło d y ch ludzi ju ż p o d w u d z ie stc e w sk utek n a d m ie rn e g o p a le n ia c y g a r i p a p ie ro só w i in n y c h nałogów staje się ru in ą , n ie lep iej je st u d ziew cząt. D lateg o trz e b a pow rócić do n a tu ry i do w strz em ię źliw o ści.

W ieczór iść w cześn iej do sp o c z y n k u , n ie ro b ić z nocy dnia, g d y ż se n p rz e d p ó łn o cą o rz eźw ia o w iele lep iej, niż sen p o p ó łn o cy . W d zisiejszy c h cz asac h p e łn y c h gorączkow ego z d e n e rw o w a n ia m u sim y ra to w a ć zd ro w ie n e rw ó w , ile tylko się da. S ta ra jm y się o z d ro w y se n , u ż y w a jm y św iatła, po­

wietrza, wody, o d ż y w ia jm y się p ra w id ło w o , nie przesadzajmy

w sp o rta c h . G dy ra n o w sta n ie s z o b m y w aj się w odą, zró b k il­

ka o d p o w ied n ich ćw ic zeń g im n a s ty c z n y c h i sp o zy j coś su ro ­ wego. P rz e d śn iad an ie m i p rz e d k a ż d y m jed ze n iem zjedz 2 3 ły żk i sto ło w e su ro w e j k a p u s ty k iszo n ej, z je d n ą ły ż k ą ta rte j rz o d k ie w k i albo je d n ą s ta rtą m a rc h e w z jab łk iem , albo> innym ow ocem , sto so w n ie do p o ry ro k u . W ieczo rem p rz e d sp aniem ziedz ieszcze jedno jab łk o i p ochodź sob ie p o w odzie. L udziom sk ło n n y m do otyłości ra d z ę u ży w a ć jak n ajm n iej p ły n ó w . W ra zie p ra g n ie n ia w y sta rc z y w y p łu k a ć u sta , lu b w y p ić jed ­ ną ły ż k ę m lek a. W ty g o d n iu je d e n z u p e łn y p o st, a d w a dni zu p e łn ie b e z m ię sn e b y ły b y dla tak ich lu d zi b ard zo w sk a z a n e . P rz y d iecie su ch e j b ęd z ie m o żn a w k ro tc e za u w a z y c , że ciało w y d ziela znaczn ie w ięcej p ły n ó w , niż p o p rz e d n io . K re w w y z ­ b y w a się w ody. D obrze je st ta k ż e w y p ić d zien n ie je d n ą f i ż a n k ę o d w a ru z ziół m o czo p ę d n y ch i p rz e p ro w a d z ić k ilk a k ro t­

nie z rz ę d u k u ra c ję jałow cow ą.

— 141 —

Kilka słów o podatku groszowym