• Nie Znaleziono Wyników

DYSKUSJE NAD PRZYGOTOWANIEM ZAWODOWYM I SZKOLENIEM URZĘDNIKÓWURZĘDNIKÓW

DYSKUSJE NAD ZMIANAMI W ORGANIZACJI URZĘDÓW PAŃSTWOWYCH W LATACH TRZYDZIESTYCH

6.6. DYSKUSJE NAD PRZYGOTOWANIEM ZAWODOWYM I SZKOLENIEM URZĘDNIKÓWURZĘDNIKÓW

W okresie międzywojennym dominowało przekonanie, że dla urzędników państwowych podstawą jest wykształcenie prawnicze361. Troska o poziom wy-kształcenia prawniczego urzędników wynikała z ugruntowania zasady praworząd-ności w pracy administracji oraz z dążenia do uniknięcia opóźnień i formalpraworząd-ności w postępowaniu administracyjnym362. Zdaniem Jerzego Drążka kwestionowanie znaczenia wykształcenia prawniczego urzędników ma swoje źródło w obniżaniu poszanowania prawa w społeczeństwie363. Obaj autorzy zwracali jednak uwagę na niedostateczny poziom znajomości prawa zarówno wśród absolwentów wydzia-łów prawa, jak i urzędników, co narażało państwo na poważne straty i wystawiało na szwank jego autorytet. Szkody ponosili również obywatele mający trudności w dochodzeniu swych praw wobec państwa. Na niski poziom wiedzy prawniczej urzędników i brak prawników wśród nich zwracali uwagę dziesięć lat później Długocki364, Rakowski365 i Lemieszewski366. Ich zdaniem było to spowodowane niewłaściwym kształceniem na wydziałach prawa, gdzie większą wagę przykła-dano do zajęć z prawa cywilnego i karnego, do kształcenia przyszłych sędziów i obrońców, niż do nauczania prawa administracyjnego. W okresie międzywojen-nym świadomość znaczenia wykształcenia prawniczego urzędników, szczegól-nie pierwszej kategorii, wynikała rówszczegól-nież z przekonania, że ich praca polega na tworzeniu aktów prawnych opartych na obowiązujących normach generalnych367. Dlatego swoją ocenę przygotowania absolwentów prawa do pracy w administra-cji państwowej Stefan Dobrowolski formułował następująco:

Wykształcony przez sumiennie przeprowadzone uniwersyteckie studia prawnicze czło-wiek, wstępując do służby administracyjnej, wnosi wiele: zdolność naukowo-krytycznego myślenia prawnego i ogólną orientację w zagadnieniach prawno-społecznych; lecz o ile chodzi o znajomość norm prawa pozytywnego, to przynosi bagaż dość lekki368.

Na początku lat dwudziestych doszło do polemiki między profesorami Juliu-szem Makarewiczem a Oswaldem Balcerem, dotyczącej kształcenia uniwersyte-ckiego prawników. Obaj dyskutanci zgodni byli co do tego, że uniwersytet

kształ-361 Por. J. Drążek, O potrzebie wykształcenia prawniczego urzędników państwowych, „ ŻU”

1925 nr 6.

362 Por. H. Wohl, Wykształcenie gospodarcze urzędników administracyjnych, „ ŻU” 1926 nr 4–5.

363 Por. J. Drążek, op. cit.

364 Por. W. Długocki, Wyszkolenie urzędników administracji ogólnej, „GAiPP” 1935 nr 5.

365 Por. E. Rakowski, Rzut oka na zagadnienie szkolenia kandydatów na urzędników admini-stracji ogólnej, „GAiPP” 1935 nr 6.

366 Por. W. Lemieszewski, Zakres i metody szkolenia urzędników starostw, „GAiPP” 1937 nr 22.

367 Por. T. Majewski, Problem personalny – kluczem do urzeczywistnienia gospodarnej i sprę-żystej administracji publicznej, „GAiPP” 1935 nr 17.

368 S. Dobrowolski, Wykształcenie i wyszkolenie urzędników administracyjnych, „GAiPP” 1935 nr 17, s. 4.

ci elity intelektualne i społeczne, i do takich elit zaliczani są prawnicy. Profesor Makarewicz wskazywał na konieczność dostosowania kształcenia prawników do zmieniających się potrzeb społecznych i jego upraktycznienie. Odwoływał się przy tym do reformowania studiów prawniczych w krajach zachodnich, w Niem-czech i Belgii. Zmiana oznaczała położenie większego nacisku na studia prawa narodowego, w tym różne specjalistyczne rodzaje prawa pozytywnego, kosztem przedmiotów historycznych i prawa rzymskiego. Z tak pomyślaną reformą nie zgadzał się profesor uniwersytetu lwowskiego, podkreślający rolę prawa w cy-wilizacji europejskiej i przekonujący, że fundamentem kształcenia prawniczego powinny być nadal przedmioty prawno-historyczne ze szczególną rolą prawa rzymskiego. Obie przeciwstawne opinie zasadzały się na odmiennym rozumieniu roli elity w społeczeństwie. O ile dla Makarewicza przesłanką była praktyczna rola zawodowa, jaką prawnicy pełnili w społeczeństwie i stąd wiedza i umiejęt-ności, w tym umiejętności prawnicze nabyte podczas studiów, miały ułatwiać im jej realizację, o tyle dla Balzera rola prawników polegała na posiadaniu głębokiej i wszechstronnej wiedzy naukowej dającej podstawę do podejmowania decyzji przy wykonywaniu zawodów prawniczych, dlatego bez względu na późniejszą karierę zawodową wiedza przekazywana podczas studiów uniwersyteckich prawa powinna być identyczna dla wszystkich. Tym samym Balzer był przeciwnikiem specjalizacji w edukacji prawniczej, gdyż wyszkolenie w zakresie praktyki admi-nistracyjnej musiałoby odbyć się ze szkodą dla nauki uniwersyteckiej369.

Dyskusja na ten temat powróciła pod koniec lat dwudziestych w związku z jednym z zadań, jakim było opracowanie reformy przygotowania zawodowego urzędników przez Komisję dla Usprawnienia Administracji Publicznej i powią-zania go z reformą studiów prawniczych. Komisja zwróciła się do profesorów prawa polskich uczelni o opinię w sprawie kształcenia kadr dla administracji przez polskie uniwersytety. Wśród nich był wypowiadający się wcześniej na ten temat Balzer, który w swojej odpowiedzi powtórzył opinię sprzed kilku lat. Po-dobne stanowisko zajmowali inni profesorowie prawa – Jaworski, Zoll, Wasiu-tyński, Kumaniecki czy prezes Prokuratorii Generalnej Stanisław Bukowiecki.

W konsekwencji oznaczało to również wyraźny sprzeciw wobec specjalistyczne-go wykształcenia w zakresie prawa administracyjnespecjalistyczne-go370. Podkreślenie znaczenia teoretycznego przygotowania w uniwersyteckim kształceniu prawników przez profesorów prawa nie oznaczało, że wysoko oceniali oni jakość teoretycznego przygotowania swoich wychowanków. W odpowiedzi na ankietę Komisji Jerzy Panejko zauważył: „Niestety obecne studia prawnicze czynią z młodzieży w pew-nej mierze manekinów życiowych, zatumanionych formalistów, niezdolnych do twórczej inicjatywy”. Zdaniem Jaworskiego natomiast „(...) olbrzymia większość

369 Por. H. Brody, Reforma studiów prawa, „GAiPP” 1937 nr 12.

370 Por. Zagadnienia urzędnicze. Opinie w sprawie przygotowania naukowego kandydatów do wyższej służby administracyjnej, jako t. II Komisji. Warszawa 1929.

absolwentów opuszcza prawo z bardzo słabemi wiadomościami teoretycznemi, a jeszcze słabszemi wiadomościami obowiązującego prawa”371.

W propozycji przedstawionej przez Biegeleisena372 na uwagę zasługuje po-łączenie zagadnienia kształcenia urzędników z rosnącymi zadaniami stojący-mi przed adstojący-ministracją, co w konsekwencji prowadziło do wskazania na inne dziedziny wiedzy niezbędne dla coraz bardziej wyspecjalizowanych kategorii urzędników. Co ciekawe, wiedza z dziedziny nauk społecznych, ekonomii czy gospodarki komunalnej miała – jego zdaniem – umożliwić urzędnikowi całościo-we spojrzenie na rolę administracji w państwie i realizację wyznaczonych zadań.

Kształcenie i dokształcanie urzędników łączył również z wprowadzeniem nowej, opartej na racjonalnych zasadach, organizacji pracy w urzędach, co związane było z wyróżnieniem kategorii zarówno urzędników o różnym zakresie upraw-nień i obowiązków, jak i pracowników pomocniczych. Wymagało to wypracowa-nia nowych zasad współpracy i organizacji pracy urzędów, co związane było z ko-niecznością upowszechniania w formie szkoleń wiedzy z dziedziny biurowości.

Wypracowanie modelu kształcenia i dokształcania urzędników wymagało również powiązania go z zasadami polityki personalnej. Pod tym pojęciem kryło się nie tylko ustawodawstwo, szczególnie ustawa o służbie cywilnej i wynikające z niej rozporządzenia, ale także określenie wymagań dotyczących wykształcenia i doświadczenia zawodowego urzędników z poszczególnych kategorii. W swo-im opracowaniu odwoływał się do danych z 1928 roku i wskazywał na olbrzy-mie luki w wymaganym wykształceniu szczególnie wśród urzędników pierwszej i drugiej kategorii, uważając, że „jest to z jednej strony rezultat dorywczego ob-sadzania stanowisk w urzędach w dobie organizowania się państwa, z drugiej wskutek braku odpowiednich kandydatów”373. Będąc przekonanym o niezbęd-ności posiadania przez urzędników tych kategorii studiów wyższych, wskazywał na konieczność jak najlepszego wykorzystania kadr z wyższym wykształceniem i przestrzegał przed praktyką stosowaną w byłej administracji austriackiej

(...) zużywania sił urzędników o akademickim wykształceniu do funkcji praktycznych, wy-magających raczej dużego doświadczenia życiowego niż wiadomości z prawa publicznego i prywatnego. Rezultatem tego stan rzeczy było tu zbyt częste prawno-formalne załatwianie akt z wielką szkodą dla samej sprawy, wymagającej ściśle gospodarczego traktowania374. Wychodząc z tych przesłanek, postulował utworzenie w większych ośrodkach mających wyższe uczelnie Akademii Administracyjnych375. Ich działalność mia-łaby być fi nansowana wspólnie przez rząd, sejmiki powiatowe, organizacje samo-rządowe i samorząd gospodarczy. Na czele stałby prezes, którym byłby „wybitny

371 Cyt. za: M. Jaroszyński, Problemy personalne w administracji publicznej, Warszawa 1933, s. 166.

372 Por. L. Biegeleisen, Zagadnienia dokształcania urzędników państwowych i komunalnych, Warszawa 1931.

373 Ibidem, s. 576–577.

374 Ibidem, s. 134.

375 Por. ibidem, s. 540.

mąż stanu lub osobistość ze świata urzędniczego”. Kierownictwo naukowe na-tomiast miałoby spoczywać w „rękach kół naukowych i wybitnych praktyków”, kierownictwo administracyjne zaś w „rękach doskonałego organizatora, obznajo-mionego z administracją publiczną”376. Studenci rekrutowani byliby na podstawie egzaminów wstępnych, co miałoby umożliwić wyrównany poziom słuchaczy. Za konieczne w kształceniu uważał powiązanie wysokiego poziomu teoretycznego z praktyką. W swoim opracowaniu zawarł wiele uwag dotyczących wymagań stawianych przed wykładowcami i podkreślał konieczność osadzenia zagadnień teoretycznych w doświadczeniach praktyki urzędniczej słuchaczy:

Kto wykładał kiedykolwiek na kursach urzędniczych ten wie, jak bardzo zawodzą zwykłe metody wykładu i nauczania, jak krytycznie oceniają słuchacze poglądy nieoparte na doskonałej znajomości stosunków faktycznych, jak kontrolują na przykładach z życia wziętych rozbieżności teorii z praktyką, jak z drugiej strony są często nieprzygotowani do myślenia kategoriami naukowemi operowania teoretycznemi pojęciami377.

W kształceniu urzędników postulował korzystanie z doświadczeń niemieckich i angielskich. W kształceniu urzędniczym Anglików cenił samodzielne i krytycz-ne ujmowanie zagadnień przez słuchaczy, wymaganie nie tyle pamięciowego opanowania materiału podręcznikowego, ile źródłowego opracowania na zasa-dach naukowych zagadnienia praktycznego378. U naszych zachodnich sąsiadów cenił z kolei wkład specjalistycznych instytutów i katedr zajmujących się za-gadnieniami komunalnymi, co pozwalało na powiązanie kształcenia z praktyką, z polityką gospodarczą oraz poszerzenie programu studiów o fakultety gospodar-czo-społeczne, „naukę zarządu i organizacji z elementami buchalterii w świetle postulatów organizacji przedsiębiorstw” 379.

Zatem propozycja przedstawiona przez Biegeleisena szła w kierunku dokształ-cania kadr urzędniczych, jakimi w tym czasie dysponowała polska administracja.

W sytuacji gdy uniwersytety stały na stanowisku ogólnego wykształcenia praw-niczego, podniesienie poziomu profesjonalizmu urzędników państwowych miało dokonać się przez kształcenie uzupełniające, w programie którego była wiedza zarówno z dziedziny prawa, jak i nauk ekonomicznych i społecznych. Dla urzęd-ników administracji ogólnej Biegeleisen przewidywał sześciosemestralny syste-matyczny kurs obejmujący zakres działalności władz ministerstwa, województwa i starostwa i pozwalający na zapoznanie się z metodami legislacyjnymi i nadzo-rem nad wydawaniem przepisów, sprawami budżetowymi, rachunkowością oraz metodami inspekcji i sprawozdawczości380. W dalszej kolejności przewidywał również organizacje podobnych kursów dla urzędników resortów gospodarczych i specjalnych oraz służb techniczno-komunikacyjnych.

376 Ibidem, s. 561.

377 Ibidem, s. 555.

378 Por. ibidem, s. 547, 557.

379 Por. ibidem, s. 24.

380 Por. ibidem, s. 580.

Na podstawie analizy doświadczeń niemieckich i angielskich oraz rosnących zadań spoczywających na administracji publicznej uważał, że organizacja do-kształcania urzędników nie wynika jedynie z aktualnych braków, lecz musi stać się elementem polityki personalnej, mieć charakter stały i systematyczny i być związana z rozwojem zawodowym polskich kadr administracyjnych. Przypomi-nał, że dokształcanie urzędników musi charakteryzować się podejściem praktycz-nym, tak aby umożliwić im wykorzystanie wiedzy w praktyce zawodowej:

W dokształcaniu urzędniczem nie rozstrzyga więc wyłącznie wiedza teoretyczna, zwłaszcza traktowana sposobem szkolnym i podręcznikowym, lecz żywe poczucie rze-czywistości, dynamiczne ujęcie celowych posunięć interwencyjnych, słowem ustawicz-ne studium życia zbiorowego. Wynika stad, że nawet najracjonalniejsze ukształtowanie uprzedniego przygotowania teoretycznego nie zastąpi i nie uczyni zbędnem odrębnego studium dokształcającego, które prowadzi naukę i ocenia konkretne zjawiska w zupełnie zmienionych warunkach na tle doświadczeń danej gałęzi administracji oraz znajomości praktycznego życia po stronie czynnego urzędnika publicznego. Wykształcenie gruntowne na podstawach naukowych, przy wyzyskaniu wzorów obcych i własnych doświadczeń, odgrywa tu decydującą rolę; musimy o tem pamiętać, że właśnie dokształcanie czynnych urzędników publicznych jest gruntem szczególnie podatnym dla zdobywania i pomnożenia wiedzy w ustawicznym i ścisłym kontakcie rzeczywistości z praktyką381.

Temat przygotowania absolwentów prawa do pracy w zawodzie urzędnika powrócił jeszcze pod koniec lat trzydziestych w wypowiedziach Długockiego i Dołżyckiego. Pierwszy z nich zwrócił uwagę na rangę urzędnika specjalisty, określanego przez niego jako prawnik administracyjny382. O wysokiej ocenie tego zawodu decyduje jego zdaniem skomplikowana materia problemów, brak skody-fi kowanych – jak w prawie karnym – przepisów i wynikająca stąd konieczność posiadania głębokiej wiedzy i doświadczenia zawodowego. W poglądach tych dostrzegamy wyraźną argumentację z repertuaru charakterystycznego dla kate-gorii professions. Pozycja urzędnika wynika ze znaczenia posiadanej przez niego wiedzy i doświadczenia, niezbędnych dla realizacji stawianych przed nim zadań.

Dlatego stał na stanowisku, że ranga tego zawodu prawniczego nie powinna być niższa niż innych zawodów prawniczych. Niestety, tak nie było, gdyż w mnie-maniu przedstawicieli innych zawodów prawniczych prawnicy administracyjni uważani byli za gorszą kategorię prawników, a uposażenie urzędników państwo-wych pierwszej kategorii utrwalało takie przekonania. Kształcenie urzędni-ków musi zatem stać na odpowiednio wysokim poziomie, równie wysokim jak kształcenie w innych zawodach prawniczych. Długocki krytycznie odnosił się do urzędników państwowych zajmujących wysokie stanowiska, lecz nieposiadają-cych odpowiedniego, pełnego wykształcenia prawniczego. Określał ich mianem

„felczerów administracyjnych”.

381 Ibidem, s. 629.

382 Por. W. Długocki, Specjalizacja w prawie administracyjnym (na tle rozważań o reformie studiów prawa), „GAiPP” 1937 nr 18.

Rozpowszechniło się w praktyce tu i ówdzie błędne mniemanie, że urzędnik admi-nistracyjny, który ma jaką taką zdolność orientowania się w obowiązujących przepisach, z którymi styka się bezpośrednio w pracy zawodowej, może z powodzeniem zastąpić siłę z uniwersyteckim wykształceniem prawniczym383.

Uważał, że to uniwersyteckie wykształcenie musi trwać pięć lat i nie powin-no być „uzawodowione”, gdyż przygotowaniu zawodowemu ma służyć praktyka i aplikacja po skończeniu studiów. Wyrażał przekonanie, że

(...) najwartościowsi są ci, którzy studiowali prawo z zamiłowania, a praca zawodowa i praktyka wyrobi w nich z czasem wysokiej klasy specjalistów, a nie rzemieślników od szablonowej roboty384.

W kształceniu prawniczym nie powinno się rezygnować z wiedzy prawno--historycznej, gdyż – jak zauważał – „ducha praw można poznać tylko w ujęciu historycznym”385. Dlatego krytycznie odnosił się do wakacyjnych praktyk studen-tów prawa. Uważał, że podczas takich praktyk student

(...) co najwyżej zdoła się w tym czasie zapoznać z obowiązującym systemem biurowo-ści w danym urzędzie, ze statutem organizacyjnym urzędu, regulaminem jego pracy. To wszystko jego wiedzy prawniczej nie poszerzy, nie pogłębi, nawet gdyby powierzono mu jakieś łatwiejsze prace do wykonania (na przykład pisanie nakazów karnych). Za krót-ki czas wakacyjny nie pozwala na puszczenie go kolejno do pracy w referatach czy wy-działach, albowiem będzie on tu balastem, a w najlepszym razie zrazi się raz na zawsze do administracji, widząc taką mnogość zagadnień prawnych i faktycznych, których jego niedostatecznie jeszcze prawniczo ukształtowany umysł nie może w tak krótkim czasie ogarnąć386.

Długocki zatem jednoznacznie opowiadał się za solidnym przygotowaniem prawniczym urzędników zakończonym trzyletnią praktyką i egzaminem. Uważał, że tak przygotowany urzędnik rozumie swoją rolę, swój zakres obowiązków i wy-dawane decyzje widzi w szerokiej perspektywie, zarówno prawnej, jak i społecz-nej, gdyż podczas praktyki jako aplikant urzędniczy miał możliwość poznać nie tylko przepisy prawa, ale i zapoznać się z urzędami wszystkich instancji i z prob-lemami obywateli załatwiających swoje sprawy w tych urzędach.

Stanowisko Długockiego jednoznacznie sprzeciwiającego się uzawodowieniu kształcenia na uniwersyteckich studiach prawniczych było w środowisku urzęd-niczym odosobnione. Za specjalizacją studiów prawniczych opowiadał się Doł-życki387 oraz Związek Zrzeszeń Młodych Prawników Rzeczypospolitej Polskiej, który w przygotowanym w 1936 roku projekcie reformy studiów prawniczych proponował obok specjalizacji cywilistycznej i kryminologicznej również admi-nistracyjną oraz obowiązkowe zajęcia praktyczne. Młodzi prawnicy, odmiennie

383 Ibidem, s. 1019.

384 Ibidem, s. 1022.

385 Ibidem, s. 1020.

386 Ibidem, s. 1022.

387 Por. W. Dołżycki, Wyszkolenie urzędników administracyjnych, „GAiPP” 1938 nr 8.

niż Długocki, postulowali wprowadzenie praktyk wakacyjnych, podobnie jak to miało miejsce w uczelniach technicznych388.

Dyskusja nad przygotowaniem prawników do pracy w administracji państwo-wej nie doprowadziła do jakichkolwiek rozstrzygnięć odnośnie do reformy stu-diów prawniczych. Między zwolennikami tradycyjnego kształcenia a tymi, którzy pragnęli mu nadać bardziej praktyczną formę, nie było szans na porozumienie.

Wśród osób wypowiadających się na temat kształcenia urzędników był również Edwin Hauswald, profesor Politechniki Lwowskiej, inżynier, pionier naukowej organizacji, rzecznik zatrudniania w administracji państwowej oprócz prawników również specjalistów z innych dziedzin, także inżynierów389. W wypowiedzi na ankietę przeprowadzoną przez komisję tak określał swój stosunek do roli szkół wyższych w przygotowaniu zawodowym urzędników:

Pod wpływem wieloletnich doświadczeń zebranych w kraju i zagranicą, nie należę do ludzi widzących rozwiązanie wielu poważnych problemów życia gospodarczego i spo-łecznego w szkołach różnych typów i wysokości. Nie mam bowiem zaufania do tego uni-wersalnego środka leczenia dolegliwości życia zbiorowego; szczególnie zaś obawiam się wpływu szkół, oderwanych od rzeczywistych warunków życiowych i rosnących bezustan-nie nowych potrzeb ludności. Nawet najlepiej urządzone i wydatbezustan-nie prowadzone studia szkolne nie działają tak zbawiennie, jakby się to zrazu wydawać mogło, ponieważ otaczają studenta jakby cieplarnianą atmosferą, zabierając mu wiele lat życia na stosunkowo łatwe, przeważnie receptywne zajęcia, a osłabiając przez to jego energię nerwową i samodziel-ność, robią z niego zwykle typ fi zycznie i umysłowo wydelikaconego biurowca, człowieka wprawdzie inteligentnego i sympatycznego, ale nie posiadającego zdolności do czynu, do decyzji i nieuchylania się od odpowiedzialności za każdy samodzielny krok390.

Dlatego też podkreślał konieczność skupienia się na praktyce, która polegać miała na zatrudnianiu w administracji państwowej ludzi, którzy „kilkuletnią prak-tyką w życiu zawodowem lub w ciężkiem zwykle życiu zarobkowem w kraju lub zagranicą nabyli potrzebnej dla przyszłych urzędników publicznych znajomości ludzi i warunków życia gospodarczego i społecznego”391 oraz zatrudnianiu na wyższych stanowiskach urzędniczych – podobnie jak w Anglii – na podstawie egzaminów i konkursów. Poszerzenie kręgu rekrutacji urzędników o osoby z in-nym niż prawnicze wykształceniem postulował również Stanisław Widomski392. W takiej sytuacji w dyskusji nad przygotowaniem zawodowym urzędników państwowych punkt ciężkości przesunął się w stronę praktyk dla absolwentów, przede wszystkim studiów prawniczych, którzy mieli podjąć pracę urzędników, co wynikało z niedostatecznego przygotowania absolwentów prawa do pracy w administracji państwowej. Zdaniem Szerera

388 Por. H. Brody, op. cit.

389 Por. E. Hauswald, Uwagi o administracji ogólnej i technicznej w Polsce, Lwów 1917.

390 E. Hauswald, Ustrój studiów administracyjnych, „GAiPP” 1930 nr 15, s. 1.

391 Ibidem, s. 3.

392 S. Widomski, Sprawa praktyki kandydatów na stanowiska w urzędach publicznych. Ustrój studiów administracyjnych, „GAiPP” 1930 nr 12.

(...) praca urzędnika administracyjnego nie polega na wyszukiwaniu w księgach gotowych rozstrzygnięć, tak jak szuka się w słowniku znaczenia obcych słów. Administrować, to zna-czy przede wszystkiem oceniać potrzeby życia, następnie interpretować ustawy393. Jego zdaniem od dobrego urzędnika wymaga się nie tylko znajomości przepi-sów, ale i inteligencji, i doświadczenia związanego z życiem społecznym, z ży-ciem i potrzebami ludzi, których te przepisy i decyzje dotyczą i wydawane są na ich podstawie. Uważał, że olbrzymi balast wiedzy szczegółowej wyniesionej ze studiów utrudnia trzeźwe i całościowe spojrzenie na ustawy i przepisy, dlatego największe niebezpieczeństwo dla funkcjonowania urzędu stanowi „nieinteligen-tny prawnik jako urzędnik zawalidroga”394. Takim postawom urzędniczym sprzy-jał nadmiar, często wykluczających się, przepisów.

W wypowiedziach publikowanych na łamach „Gazety Administracji i Policji Państwowej” na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych na temat organizacji praktyk zawodowych dla urzędników można zauważyć dbałość o ich jakość, o to, aby nie polegały na wykorzystaniu praktykantów do bieżącej pracy referatu, a sta-nowiły element ich kształcenia. Postulowano nie tylko wprowadzenie planu prak-tyk obejmującego wyraźne określenie tego, czego podczas nich powinien nauczyć się praktykant oraz zagwarantowania mu merytorycznej opieki doświadczonego urzędnika, ale także wydłużenia jej trwania do lat trzech, co „pozwoliłoby na za-poznanie się z pracą w różnych instancjach i różnych urzędach administracji pub-licznej”. Praktyka kończyłaby się egzaminem składanym przed komisją złożoną z „najwytrwalszych administratorów danego resortu, przedstawicieli zaś czystej nauki o tyle, o ile posiadają długoletnie doświadczenie administracyjne” – propo-nował Stanisław Widomski395.

Inny z wypowiadających się w ankiecie komisji autor postulował, aby prak-tykant 9 miesięcy spędził w sądzie powiatowym, 1 rok w starostwie, 3 miesiące

Inny z wypowiadających się w ankiecie komisji autor postulował, aby prak-tykant 9 miesięcy spędził w sądzie powiatowym, 1 rok w starostwie, 3 miesiące