• Nie Znaleziono Wyników

DYSKUSJE NAD ZAGADNIENIEM UPROSZCZENIA „OBIEGU PAPIERÓW” W URZĘDACH

DYSKUSJE NAD ZMIANAMI W ORGANIZACJI URZĘDÓW PAŃSTWOWYCH W LATACH TRZYDZIESTYCH

6.5. DYSKUSJE NAD ZAGADNIENIEM UPROSZCZENIA „OBIEGU PAPIERÓW” W URZĘDACH

Na zasady i praktykę kancelaryjną w polskiej administracji państwowej ol-brzymi wpływ wywarła administracja państw zaborczych obecna nie tylko w stosowanych w początkowym okresie przepisach kancelaryjnych, ale przede wszystkim w nawykach urzędników336. Dlatego reformowanie biurowości w ad-ministracji należało do najbliższych zagadnieniom organizacyjnym w działaniach usprawniających administrację w Polsce w okresie międzywojennym. Doskonale oddaje to wypowiedź Stosyka:

Dobra biurowość nie stanowi doprawdy jeszcze o dobrym systemie administrowania, jak z drugiej strony biurowość wadliwa jeszcze nie dyskwalifi kuje w ogóle administracji na pewnym odcinku pracy państwowej. Nie można jednakże traktować tych zagadnień jako zupełnie od siebie niezależnych. W rozumieniu współczesnych pojęć problem organizacji biurowości jest częścią problemu organizacji administracji w ogóle337.

335 Por. M. Bużański, W sprawie referatów w starostwach, „GAiPP” 1937 nr 20; A. Rudziński, Uwagi do nowelizacji rozporządzenia z dnia 30 VI 1930 o wewnętrznej organizacji starostw oraz trybu ich urzędowania, „GAiPP” 1938 nr 1; J. Osostowicz, Podział starostwa na referaty, „GAiPP”

1938 nr 4.

336 Por. H. Robótka, Kancelaria urzędów administracji państwowej. (Procesy aktotwórcze), To-ruń 1993.

337 S. Stosyk, Racjonalna organizacja biurowości, „GAiPP” 1930 nr 6, s. 8.

On sam pracował nad tym zagadnieniem na przełomie lat dwudziestych i trzy-dziestych, czego rezultatem było opracowanie opublikowane na łamach „Gazety Administracji i Policji Państwowej”338.

Rozważając zagadnienie biurowości, starano się usprawnić „obieg spraw w urzędzie”. Istniała świadomość, że jest to problem skomplikowany i coraz waż-niejszy dla sprawnego funkcjonowania urzędów. Wynikało to zarówno ze wzro-stu spraw w urzędach, jak i z infl acji przepisów. Hausner, omawiając to zjawisko, z przerażeniem stwierdzał, że „wzrastająca liczba przepisów przewyższa pojem-ność mózgów urzędniczych i wytrzymałość obywatela”339 i dlatego proponował dyscyplinę ustawodawców i urzędników nowelizujących ustawy i przepisy, wzy-wał też o wyższą jakość tych prac. Nakazywzy-wał, aby każda komisja zmieniająca przepisy wykazała, które z dotychczasowych mają ulec skasowaniu.

Jeśli nie potrafi tego uczynić, jest to dowodem, że nie zna dokładnie całego materiału;

bo jeśli od referenta poszczególnego projektu nie można wymagać wskazania tych przepi-sów, które zostały uchylone, to któż właściwie ma być w przyszłości bardziej kompetentny do uczynienia tego?340.

W innym kierunku szły propozycje ze strony naukowej organizacji, której pro-pagatorzy skupiali się na zagadnieniach normalizacji druków i formularzy, wyko-rzystaniu maszyn i urządzeń usprawniających pracę biurową341 oraz stosowaniu racjonalnych metod organizacji pracy342, wykorzystaniu systemów klasyfi kacji dokumentów i organizacji archiwów343. W tym czasie ukazała się książka, której autorem był Antoni Robaczewski, naczelnik Wydziału Ogólnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych344. Najważniejszym sukcesem w usprawnieniu pracy biuro-wej w urzędach w latach dwudziestych było wprowadzenie systemu bezdzienni-kowego345. Propozycje pionierów naukowej organizacji w administracji publicz-nej odwoływały się do doświadczeń administracji przemysłowej i wskazywały na oszczędności wynikające z zastosowania nowych rozwiązań.

Według założeń sanacyjnych władz i przygotowujących reorganizację admi-nistracji państwowej członków komisji administracja ta miała się stać dla obywa-tela wizytówką państwa. Maurycy Jaroszyński, świadom ogromu zadań w tym obszarze, wskazywał na olbrzymią rolę każdego urzędnika:

338 Por. S. Stosyk, Przepisy o systemie pracy biurowej w urzędach administracji rządowej,

„GAiPP” 1932 nr 8.

339 R Hausner, Infl acja przepisów, „GAiPP” 1929 nr 2, s. 2.

340 Ibidem, s. 3.

341 Por. S. Punicki, Komunikacja wewnętrzna w nowoczesnem biurze, „PO” 1928 nr 11; idem, Maszyny księgujące, „PO” 1929 nr 3.

342 Por. S. Punicki, Znaczenie normalizacji w biurowości, „PO” 1928 nr 8.

343 Por. S. Punicki, Kartoteka i archiwum w nowoczesnej biurowości, „PO” 1928 nr 12.

344 Por. A. Robaczewski, Kartoteka w biurowości władz i urzędów państwowych i samorządo-wych. Uproszczenie i usprawnienie kancelarii, Warszawa 1929.

345 Por. S. Tomaszewicz, Biurowość w administracji na tle naukowej organizacji pracy, „PO”

1928 nr 11.

Sprawa jest ogólna, państwowa. Toteż wszyscy są powołani do uczestnictwa w pra-cy, a nie tylko ci, których formalnie zawezwano do jej zorganizowania. A nade wszystko powołani są pracownicy państwowi, dla których zagadnienia, które rozwiązać należy, sta-nowią treść dnia codziennego. Przykładając rękę do dzieła, urzędnik polski niewątpliwie raz jeszcze wykaże swoje państwowe, obywatelskie traktowanie sprawy, które dotychczas nigdy nie zawodziło346.

Pewien dający się odczuć patos w tych słowach był uzasadniony po pierwsze inauguracją działalności komisji, po drugie przekonaniem jej przewodniczącego o szczególnym znaczeniu udziału urzędników w reformowaniu biurowości, nie zaś struktur organizacyjnych czy podziału terytorialnego kraju, które to opraco-wywane były w węższym gronie osób. Biurowość i obieg spraw w urzędach to była codzienność w pracy urzędników, zmiana zatem w znacznym stopniu zależa-ła od ich poparcia, stąd odwozależa-łanie się do ich patriotycznych uczuć.

Już pod koniec lat dwudziestych zagadnienie obsługi interesantów stało się przedmiotem prac komisji. Podane na łamach „Gazety Administracji i Policji Państwowej” informacje wskazują, że „reformowanie aparatu urzędowego” ma na celu „lepsze przystosowanie go do potrzeb ludności oraz przyspieszenie tempa pracy”347. Wskazywano na takie udogodnienia, które udostępnią i spopularyzu-ją obowiązuspopularyzu-jące przepisy za pośrednictwem środków przekazu druku, plakatów i obwieszczeń, ale także za pomocą odbębnienia i odczytania w środowiskach wiejskich. Obiecano dostosowanie godzin urzędowania do potrzeb mieszkańców.

Umożliwiono załatwianie spraw w terenie, organizując tak zwane „roki urzędo-we” – odbywane periodycznie wizyty terenie, aby zbliżyć urzędników do lud-ności wiejskiej. Krytycy tej formy urzędowania wskazywali, że „roki” głównie służyły ściąganiu podatków. Urzędnikom obiecywano usprawnienie pracy dzięki wprowadzeniu maszyn i urządzeń biurowych, druków i formularzy. Sprawy ru-tynowe, szablonowe mieli załatwiać urzędnicy niższych kategorii. Obiecywano znieść wymóg składania sprawozdań z wykonania zarządzeń władzy zwierzch-niej, ograniczyć sprawozdawczość, wykorzystując do tego celu formularze oraz uprościć drogę służbową w rozpatrywaniu skarg i zażaleń. Wymienione uspraw-nienia można raczej traktować jako sygnalizowanie problemów, przed którymi stali urzędnicy i petenci. Komisja świadoma była tych trudności, wiedziała rów-nież, że nie da się ich rozwiązać, ograniczając się do wydawania kolejnego zarzą-dzenia przez władze centralne. Przypominała, że

(...) władze centralne muszą mieć świadomość, że wydanie zarządzenia jest tylko pierw-szym krokiem, a bynajmniej nie dokonaniem akcji. Przeprowadzenie wydanych zarządzeń można osiągnąć jedynie przez bardzo intensywną akcję instrukcyjną i inspekcyjną. Należy przeto zwrócić baczną uwagę na odpowiednie zmontowanie, względnie wzmocnienie apa-ratów inspekcyjnych władz centralnych i na zintensyfi kowanie ich pracy348.

346 M. Jaroszyński, Zagadnienia usprawnienia administracji, „GAiPP” 1929 nr 9, s. 4.

347 Por. Z Komisji..., „GAiPP” 1929 nr 18.

348 Ibidem, s. 22.

Obsługa interesantów stawała się coraz wyraźniej dostrzegana, gdyż to właś-nie ona decydowała o tym, jak państwo miało być postrzegane przez obywateli.

Jak rozumiano to zagadnienie i jakie proponowano działania, aby poprawa ja-kości obsługi interesantów nie pozostawała jedynie frazesem, świadczą uwagi Stosyka poświęcone stosunkowi urzędów do interesantów349. Nie ograniczał się on do takich aspektów, jak kwalifi kacje zawodowe i kultura osobista urzędników, życzliwość, powaga, takt czy cierpliwość. Zwracał przede wszystkim uwagę na organizację pracy urzędów, na aspekty formalne tej organizacji, usprawniające informację i pozwalające wypracować „najprostszy i najszybszy sposób załatwia-nia spraw interesantów”350. Dlatego proponował, by informacja o procedurach i sposobach załatwiania spraw w urzędach była możliwie jak najbliżej intere-santów. Stosyk wskazywał na konieczność pouczania interesantów o wymogach formalnych, o zasadach wypełniania formularzy i druków. Proponował również organizowanie za minimalną opłatą, a dla ubogich bezpłatnie, biur pisania podań i udzielania porad prawnych. W organizacji pracy urzędów przypominał nie tylko o konieczności dostosowania godzin urzędowania do potrzeb interesantów, ale także o przestrzeganiu ich i organizowaniu zastępstw w sytuacji nieobecności urzędników. Proponował, aby poczekalnie w urzędach były urządzone estetycz-nie, zaopatrzone w wygodne miejsca do siedzenia, stół z przyborami do pisania oraz rozmównicę telefoniczną. Poczekalnia to również miejsce na wywieszanie informacji obwieszczeń i rozporządzeń. Przypominał jednak o konieczności ich aktualizacji. Przypomnienia te i uwagi mogą wydawać się czymś oczywistym.

Świadczą jednak, że już nie tylko organizacja pracy urzędów, ale i kultura pracy w ówczesnych urzędach pozostawiały wiele do życzenia. Kultura organizacyjna nie ulega tak szybkim zmianom i z pewnością i dziś w wielu urzędach administra-cji wskazówki udzielane przez Stosyka byłyby nadal aktualne. W jego propozy-cji aspekty kultury organizacyjnej były powiązane z aspektami organizacyjnymi.

Autor miał świadomość, że brak określenia zasad organizacyjnych i wskazania na mechanizmy pozwalające na kontrolę ich przestrzegania, uniemożliwia nie tylko sprawną organizację, ale także stawianie precyzyjnych wymagań w stosunku do urzędników. Takie stanowisko doskonale ilustruje następująca wypowiedź autora:

Jak widać, problemu tego [czyli kontroli jakości pracy urzędników – przyp. P.G.], zasadniczego dla wygody interesanta, nie da się rozwiązać inaczej, jak przez zbawienną dla administracji racjonalizację podziału pracy, jak przez konsekwentne przeprowadzenie w praktyce zasady usamodzielnienia referentów w drodze dekoncentracji decyzji, zwłasz-cza w sprawach masowych. Czasem w kierownikach urzędów tkwi pewna dążność do uzależnienia wszystkich załatwień od swojej decyzji, co ich niepotrzebnie obarcza dro-biazgami, odrywając od właściwych zadań, a co równocześnie wybitnie szkodzi psychice podwładnych. Referent mianowicie, siła twórcza, referent, który jest duszą sprawy, który przesłużył chwalebnie długi czas i opracowuje sprawę jako najlepszy w danym urzędzie znawca przedmiotu, często nie ma prawa sam danej sprawy podpisać, lecz musi ją oddać do

349 Por. S. Stosyk, Stosunek urzędów do interesantów, „GAiPP” 1931 nr 15.

350 Ibidem, s. 3.

zatwierdzenia kierownikowi urzędu, przy czem ten ostatni najczęściej nic w załatwieniu nie zmienia, tak że aprobata sprowadza się właściwie tylko do czczej formalności i jako jedyny efekt daje stratę czasu. Ten stan rzeczy nie sprzyja ani rozwojowi inicjatywy, ani poprawie samopoczucia urzędnika, a przeciwnie deprymuje urzędnika i zmienia go, nieraz człowieka z natury pełnego sił i talentu, w biurokratę, ze zwierzchnika zaś, z kierownika władzy, od-powiedzialnego za wiele tysięcy ludzi, robi maszynę do podpisywania papierów351. Wypowiedź Stosyka świadczy również o wyraźnym nacisku na przeprowa-dzenie decentralizacji uprawnień. Odwołuje się on zarówno do aspektów orga-nizacyjnych, jak i poczucia profesjonalizmu i odpowiedzialności urzędników.

W ten sposób dokładnie widać, że już w tym czasie istniała świadomość, iż osiąg-nięcie poprawy organizacji pracy urzędów nie jest możliwe nie tylko bez wyraź-nego określenia zakresu obowiązków urzędników i ich zaangażowania, ale także bez wzmocnienia ich pozycji decyzyjnych. Do tego trzeba było jeszcze odpo-wiedniego przygotowania zawodowego urzędników. Zarówno Stosyk, jak i inni reformatorzy organizacji pracy urzędów byli świadomi, że tylko na takich podsta-wach można było budować odpowiedzialność urzędników i zmierzać w kierunku sprawnej organizacji i satysfakcjonującej obsługi interesantów.

Pierwszą poważniejszą próbą uporządkowania zagadnień biurowości był sy-stem opracowany przez Stosyka, który podchodził do tego zagadnienia w sposób kompleksowy. Wskazywał na konieczność zmian na poziomie podziału pracy opartego na analizie czynności, podziału na czynności referendarskie i manipu-lacyjne, polegającego na systemie klasyfi kacji i przechowywania dokumentów, oraz organizacji pracy poszczególnych referatów. Wskazywał, że przedstawiona przez niego reforma systemu biurowości zasadza się z jednej strony na „zdrowej logice, a więc racjonalności”, a z drugiej na „wymaganiach stawianych współ-czesnej biurowości urzędów publicznych”352. Wprowadzając nowe rozwiązania, miał świadomość konieczności przezwyciężania oporów pracowników i dlatego zauważał:

Nie będzie redukcji zatrudnienia, zwolnione siły z kancelarii przejdą jako pomocniczy pracownicy do referatów. Nowy system [system bezdziennikowy – przyp. P.G.] daje nie tyle oszczędność na etatach, co oszczędność na czasie. Praca biegnie sprawniej, szybciej.

Niższy personel pod okiem referenta uczy się, rozwija, zaznajamia ze sprawami i może później awansować. (...) Niezależnie bowiem od zasadniczych korzyści organizacyjnych odnoszonych przez urząd jako całość, a objawiających się również w konkretnem zaoszczę-dzaniu czasu poszczególnego pracownika, pracownik dany zaoszczędza ten czas, jaki zuży-wał przedtem na szukanie akt w kancelarii, na pomoc w szukaniu akt, na czekanie na akta, na dawanie wskazówek i pomoc kancelarii w łączeniu spraw, na pomoc w kwalifi kowaniu rzeczowem spraw, w informowaniu interesantów, w sporządzaniu wykazów zaległości i na wszystkie inne kontakty z kancelarią, które mu dziś wszystkie odpadają. Nie mówię już o takich wybitnych błędach organizacyjnych, pochłaniających czas i siły referentów, jak mające tu i ówdzie jeszcze miejsce sprawdzanie otrzymanych do załatwienia spraw z

książ-351 Ibidem, s. 5.

352 S. Stosyk, Racjonalna organizacja biurowości, „GAiPP” 1930 nr 8, s. 7.

ki przydziału i kwitowanie w niej odbioru pism, wykreślanie w niej załatwień, prowadzenie własnych dzienników niezależnie od dziennika ogólnego itp. nieproduktywne czynności353. Argumentacja Stosyka świetnie ilustruje stosunek do wprowadzenia zmian organizacyjnych przez organizatorów realizujących zasady naukowej organiza-cji. Stosowanie nowych rozwiązań miało uprościć pracę, uczynić ją wydajniejszą i tańszą, a sposób ich wprowadzenia – wyeliminować opory pracowników, wska-zując na racjonalne argumenty, rozwiewające ich obawy dotyczące zwolnień lub przeciążenia nowymi obowiązkami.

Wzrost zadań stojących przed administracją państwową i trudna sytua-cja budżetu państwa w latach trzydziestych stanowiły wyzwanie, gdy chodziło o organizację pracy urzędów. Co ważne, świadomi tego stanu rzeczy byli ludzie odpowiedzialni za sprawność administracji państwowej. 15 maja 1936 roku pre-mierem rządu został Felicjan Sławoj-Składkowski, który jednocześnie objął już po raz trzeci tekę ministra spraw wewnętrznych. Niebawem, bo 8 lipca tegoż roku, podjął działania zreformowania obiegu pism w urzędach pierwszej i drugiej instancji354. Usprawnienie „obiegu papierów w urzędach” stało się zagadnieniem o pierwszorzędnym znaczeniu dla sprawności pracy i poprawy wizerunku admi-nistracji w społeczeństwie. Problem ten zdecydowano się rozwiązać na poziomie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przygotowując odpowiednie instrukcje. Wy-nikało to z jednej strony z tendencji do usztywnienia struktur organizacyjnych oraz formalizacji, z drugiej zaś z przekonania, że to ministerstwo powinno wy-znaczać kierunki zmian i inicjować działania na poziomie urzędów wojewódz-kich i starościńswojewódz-kich, wskazując, jak zobaczymy, na konieczność podejmowania działań w kierunku uproszczania procedur oraz delegowania uprawnień określa-nych jako dekoncentracja.

Osobą odpowiedzialną za zmiany organizacyjne dotyczące nie tylko struktur urzędów państwowych, ale także „obiegu papierów” był Roman Hausner. Dzia-łaniom reorganizacyjnym, podobnie jak w wypadku struktur organizacyjnych, towarzyszyło zbieranie informacji za pomocą ankiety skierowanej do urzędów wojewódzkich i starostw w celu poznania propozycji usprawnienia tego aspektu organizacji pracy urzędów. W swoich publikacjach Hausner przedstawił założe-nia reformy oraz wnioski z przeprowadzonej ankiety. Pisząc o obowiązkach spo-czywających na urzędach i urzędnikach, przypominał, że wykraczają one poza

„załatwianie papierów”, obejmują zarówno obowiązki organizacyjne, współdzia-łanie z innymi komórkami urzędu i innymi urzędami, jak i kontakt ze społeczeń-stwem. Do ważnych obowiązków urzędników należało, jego zdaniem, studiowa-nie obowiązujących przepisów, literatury, zapoznawastudiowa-nie się z różnego rodzaju informacjami i opracowaniami.

Hausner stawiał pytanie o przyczyny wzrostu ilości pracy związanej z rea-lizacją tych urzędniczych obowiązków. Wskazywał na przyrost liczby ludności

353 Ibidem, s. 9.

354 R. Hausner, Zagadnienie zmniejszenia obiegu papierów, „GAiPP” 1937 nr 5.

i wzrost spraw załatwianych przez urzędy. Podał liczbę 25 milionów korespon-dencji załatwianej rocznie przez urzędy administracji ogólnej, czego dowodem była liczba wykorzystanych w nich znaczków pocztowych. Winą za wzrost pracy w urzędach obarczył „tendencje biurokratyczne”, złe ustawodawstwo, nieupo-rządkowane przepisy wykonawcze, przeładowane zbędnymi szczegółami, które komplikują wykonywanie ustaw i powodują zbędną pisaninę i – w konsekwencji – marnotrawstwo czasu pracy. Niewłaściwa – w jego opinii – była również orga-nizacja pracy w urzędach. Szczególnie wiele pracy przysparzał brak dekoncen-tracji, czyli rozproszenia kompetencji, co powodowało nadmierną ilość wymaga-nych uzgodnień i akceptacji przy wydawaniu decyzji administracyjwymaga-nych. Innym problemem utrudniającym sprawność pracy w urzędach były braki w kwalifi ka-cjach zawodowych urzędników oraz niski poziom kultury prawnej, nieznajomość przepisów, a i nierzadko analfabetyzm interesantów, co powodowało, że ich ob-sługa zajmowała wiele czasu, a jej uproszczenie w postaci stosowania pisemnych instrukcji i formularzy było poważnie utrudnione, a czasami wręcz niemożliwe.

Odpowiadając na pytanie „co robić”, Hausner wskazywał na konieczność podjęcia działań w wielu kierunkach. Za konieczne uważał, po pierwsze, delego-wanie uprawnień i przekazanie pewnych zadań samorządom. Po drugie, poprawę ustawodawstwa oraz upowszechniania nowych przepisów. Po trzecie, uproszcze-nie trybu postępowania administracyjnego, zmuproszcze-niejszeuproszcze-nie instancji i ograniczeuproszcze-nie akceptacji. Po czwarte, usprawnienie doboru urzędników i ich szkolenia oraz wprowadzenie odpowiedzialności urzędników za szkody wynikające z bezpraw-nego lub opieszałego urzędowania. Realizacja tych celów była w różnym stopniu możliwa i wymagała niekiedy nakładu większych środków fi nansowych i cza-su. Rozpoczęto od analizy czynności w urzędach, lecz dokonywano porównania nie między stanowiskami, gdyż często sprawy załatwiane przez poszczególnych urzędników były trudne do porównania, lecz między urzędami. Analizując dane dostarczone przez starostwa i urzędy wojewódzkie, zauważał, że ilość spraw załatwianych przez urzędy rośnie wraz ze wzrostem poziomu cywilizacyjnego.

Najwięcej spraw załatwiały urzędy starościńskie na terenach byłego zaboru pru-skiego. W urzędach wojewódzkich najbardziej obciążone pracą były natomiast wydziały społeczno-polityczne, rolne i komunikacyjne. Z propozycji wysuwa-nych przez urzędników odpowiadających na ankietę, których większość stano-wili urzędnicy starostw, wynika, że wskazywali oni na konieczność uproszczenia obiegu dokumentów, na przykład przez wprowadzenie druków, wzorów, formu-larzy i środków technicznych, oraz na ograniczenie sprawozdawczości. Postulo-wali zwiększenie obsady etatowej w urzędach, a także rozszerzenie kompetencji urzędów gmin, między innymi w zakresie wydawania kart rowerowych czy świa-dectw moralności. Postulowano zmianę niektórych przepisów, wskazując na kon-kretne przepisy dotyczące na przykład postępowania karno-administracyjnego, które szczególnie przysparzały pracy urzędnikom. Za czasochłonne i niepotrzeb-ne uważano zobowiązanie urzędów do wystawiania różniepotrzeb-nego rodzaju zaświadczeń i opinii.

Organizacja pracy urzędów i związany z nią „obieg papierów” stanowi-ły punkt wyjścia do dyskusji i krytyki biurokracji. W połowie lat trzydziestych krytyka biurokracji pojawiała się nie tylko w gazetach i czasopismach, ale także podczas spotkań dyskusyjnych w Instytucie Naukowym Organizacji i Kierowni-ctwa. Podczas jednego z takich spotkań socjolog i prawnik prof. Czesław Zna-mierowski przedstawił referat „Biurokracja a społeczeństwo”355. O ile w swojej krytyce biurokratyzmu poznański socjolog zwracał uwagę na zjawisko wyobco-wania urzędników ze społeczeństwa, przekonania o skuteczności regulowyobco-wania stosunków społecznych za pomocą przepisów oraz braku demokratycznej kon-troli nad działalnością administracji, o tyle propagatorzy naukowej organizacji zjawisko biurokracji wiązali z nieodpowiednim przygotowaniem urzędników i wadliwą polityką kadrową356. Z kolei w publikacjach poświęconych zagadnie-niu biurokracji, jakie w połowie lat trzydziestych ukazywały się na łamach „Życia Urzędniczego”, zdecydowanie odcinano się od obarczania urzędników winą za nieprawidłowości funkcjonowania urzędów, wskazując na ogrom pracy związa-nej z wykonywaniem obowiązków zawodowych i liczbę przepisów, które utrud-niały im sprawną pracę. Poniższy cytat jest jakby skierowany przeciw stanowisku Znamierowskiego, ale w tekście, z którego pochodzi, został wywołany krytyką urzędników wyrażoną w artykule opublikowanym w „Czasie”; Znamierowski podkreślał bowiem wyobcowanie urzędników, a cytat z „Życia Urzędniczego”

pokazywał, że urzędnicy uważali, iż określenie ich jako kasty (rozumiem ją jako grupę zamkniętą), jest nieprawdziwe.

Biurokracja polska nie jest ani kastą, ani klasą, ani monopolistką praw lub przywilejów w Polsce. Przeciwnie, jest szarą armią ciężkiej pracy, którą bardzo rzadko opinia ocenia należycie357.

Urzędnicy ministerialni przygotowujący reformę „obiegu papierów” nie krytykowali urzędników za brak zaangażowania czy małą pracowitość. Wręcz przeciwnie, generalnie w swoich wypowiedziach wyrażali uznanie dla ich pracy.

Z uwag zawartych w artykule Hausnera wynika, że zjawisko biurokratyzacji uj-mował on w szerszym kontekście niż Znamierowski czy propagatorzy naukowej

Z uwag zawartych w artykule Hausnera wynika, że zjawisko biurokratyzacji uj-mował on w szerszym kontekście niż Znamierowski czy propagatorzy naukowej