• Nie Znaleziono Wyników

i wyjątków od niej

W dokumencie legalizmu ZA§ADA (Stron 84-110)

W doktrynie i orzecznictwie prawa karnego powtarza się stwierdzenie, że prawo nie działa w próżni. System norm prawa, zwłaszcza szeroko rozumianego karnego, i system norm społecznych krzyżują się zakresowo, a część wspólna jest dość obszerna. Oznacza to, że system norm prawnych musi odzwierciedlać normy społeczne akceptowalne w miarę powszechnie, zaś normy społeczne muszą uwzględniać także przestrzeganie prawa.

Ponieważ zasada legalizmu jest zasadą procesową, omawia się ją niemal wyłącznie z tej właśnie perspektywy. W pewnym uproszczeniu oznacza ona obowiązek wszczęcia i prowadzenia postępowania przez organ, do którego obowiązków należy ściganie sprawców przestępstw zawsze, gdy organ ten poweźmie podejrzenie, że zostało popełnione przestępstwo ścigane z urzędu;

na oskarżycielu publicznym spoczywa obowiązek wniesienia i popierania aktu oskarżenia przed sądem (art. 10 k.p.k.). Ustawodawca karny przewidywał pewne wyjątki od tej zasady, jednak stosunkowo niewiele, np. warunkowe umorzenie postępowania – art. 66 k.k. W ostatnich latach do kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego wprowadzono wiele uregulowań powodujących swoiste rozmycie zasady legalizmu, osłabiających jej istotę.

Do tych wyjątków można zaliczyć między innymi instytucje z art. 335 k.p.k.,

art. 387 k.p.k.1 oraz umorzenie postępowania z art. 59a k.k., która wejdzie w życie w lipcu 2015 r.2 Istotą tych regulacji jest odejście od zasady legalizmu.

Jak powszechnie wiadomo, nadmierna liczba wyjątków osłabia regułę i sprawia, że konieczność jej przestrzegania nie jest już tak oczywista. W odczuciu spo-łecznym funkcjonowanie prawa, którego trzeba i warto przestrzegać, polega na nieuchronności przymusu państwowego związanego z niepodporządkowaniem się normie oraz do pewnego (czy ściślej rzecz biorąc – od pewnego stopnia) suro-wości owego przymusu. Wyjątki od zasady legalizmu sprawiają, że perspektywa ukarania sprawcy, zgodnego z oczekiwaniem społecznym, staje się iluzoryczna.

Członkowie społeczeństwa muszą rozumieć konieczność przestrzegania pra-wa zarówno w aspekcie intrapersonalnym (przez siebie)3, jak i interpersonalnym (przez innych ludzi) oraz mieć poczucie odpowiedzialności zarówno za własne czyny, jak i za przestrzeganie prawa w ogóle4. Jeżeli uważam, że łamanie prawa nie jest naganne, nie reaguję, gdy widzę takie zachowanie. Jednym ze sposobów uczenia się zasad społecznych jest obserwacja innych osób5. Jeżeli nie wiemy, jakie zachowanie jest zabronione, a jakie nie, możemy się tego domyślić na podstawie tego, czy inne osoby takie zachowania podejmują, a jeśli tak, z jaką reakcją spo-łeczeństwa (i państwa) te zachowania się spotykają. Gdy państwo nie podejmuje stanowczej reakcji, to znaczy, że nie potępia takiego zachowania, a skoro tak, można się tak zachowywać. Większość regulacji stanowiących odstępstwo od zasady legalizmu prowadzi do powstania przekonania, że popełnianie „lek-kich” występków właściwie nie wiąże się z poważniejszymi konsekwencjami, ergo nie ma powodu przed powstrzymywaniem się od takiego zachowania.

1 Por. np. A. Marek, Konsensualny model rozstrzygania spraw w procesie karnym, (w:) J. Czapska, A. Gaberle, A. Światłowski, A. Zoll (red.), Zasady procesu karnego wobec wyzwań współczesności. Księga ku czci Profesora Stanisława Waltosia, Warszawa 2000, s. 65–73; T. Bojarski, Rozwiązania procesowe jako regulator polityki karnej, (w:) J. Czapska, A. Gaberle, A. Światłowski, A. Zoll (red.), op. cit., s. 441–448.

2 Dodany przez art. 12 ustawy z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. z 2013 r., poz. 1247, wchodzi w życie z dn. 1 lipca 2015 r.

3 Na temat powodów podporządkowywania się prawu por. T. Pietrzykowski, Etyczne problemy prawa. Zarys wykładu, Katowice 2005, s. 391 i n.

4 Ważne są tutaj także czynniki podmiotowe, takie jak cechy osobowości czy aktualna sytuacja życiowa danej osoby. Por. szerzej: J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, Kryminologia, Gdańsk 1999, s. 226.

5 Jest to tzw. informacyjny wpływ społeczny. E. Aronson, T.D. Wilson, R.M. Akert, Psychologia społeczna, Poznań 2004, s. 211.

Zasada legalizmu opiera się na przyjęciu założenia, że normą jest przestrze-ganie prawa, zaś jego łamanie – odstępstwem, wyjątkiem. Można by to ująć w stwierdzenie, że większość ludzi przestrzega prawa, tylko niektórzy z nich nie. W związku z tym powszechne jest przekonanie o konieczności ukarania sprawcy; świadomy tego człowiek szuka w tym zakresie pomocy u państwa i jego organów. Bez współpracy ze strony społeczeństwa zasada legalizmu nie może prawidłowo funkcjonować. Niezbędnym warunkiem umożliwiającym funkcjonowanie zasady legalizmu jest zaufanie obywateli do państwa i organów wymiaru sprawiedliwości, do których obywatel zwraca się, gdy dostrzeże naru-szenie normy prawnej. Organ wymiaru sprawiedliwości podejmuje odpowiednie czynności, gdy poweźmie podejrzenie, że zostało popełnione przestępstwo ścigane z urzędu. Owo podejrzenie musi mieć jakieś źródło. Może być ono, z grubsza rzecz biorąc, dwojakiego rodzaju: działalność własna (operacyjna organu) lub informacja od osoby, która jest pokrzywdzonym, świadkiem lub w inny sposób powzięła informację o zdarzeniu mogącym stanowić prze-stępstwo, np. znalezienie zakrwawionej kurtki w parku. Podstawą złożenia zawiadomienia o przestępstwie, niezbędnego dla wszczęcia postępowania, jest powzięcie informacji, że popełniono przestępstwo. Muszą się tu pojawić dwa elementy, że dana osoba zdaje sobie sprawę z tego, iż określone zachowa-nie jest przestępstwem oraz że chce wywołać zainteresowazachowa-nie nim organów (ścigania) państwa.

Ważnym czynnikiem jest zatem świadomość prawna obywateli, która obejmuje znajomość przepisów prawa, oczywiście niekoniecznie precyzyjnego ich brzmienia, chodzi o orientacyjną znajomość ich zawartości (treści)6. Drugą kwestią jest internalizacja norm prawa7. Człowiek może przestrzegać ich ze względu na strach przed karą lub spodziewane korzyści, konformistycznie – aby nie zostać odrzuconym przez grupę społeczną, do której należy lub aspiruje oraz dlatego, że stanowią one część jego własnego systemu norm i wartości8. Przestrzeganie norm prawa z uwagi na strach przed karą wiąże się

z przeko-6 Por. T. Szymanowski, Opinia społeczna w Polsce o zmianach prawa karnego, PiP 2007, z. 5, s. 6–8.

7 Por. J.M. Stanik, Psychologia sądowa, Warszawa 2013, s. 63–64; S. Mika, Uwagi o „internalizacji” postaw, (w:) S. Nowak (red.), Teorie postaw, Warszawa 1973, s. 213 i n.

8 Chodzi tu o postrzeganie prawa i praworządności jako samoistnej wartości. Por. K. Opałek, Praworządność, (w:) M. Cieślak (red.), Zagadnienia prawa karnego i teorii prawa. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Władysława Woltera, Warszawa 1958, s. 125–126.

naniem o nieuchronności i/lub surowości kary9. Tymczasem ostatnie zmiany kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego zmierzające w kierunku konsensualizacji odpowiedzialności wpływają na tworzenie przeciwnego poglądu – kara nie jest surowa i łatwo można uniknąć dolegliwości z nią zwią-zanej. Owo przekonanie z jednej strony nie powstrzymuje skutecznie przed popełnianiem czynów zabronionych, z drugiej zaś nie skłania do informowania przedstawicieli organów sprawiedliwości o przestępstwie popełnionym przez inną osobę, skoro i tak najprawdopodobniej zrezygnują one z reakcji.

Niezbędna jest świadomość tego, co jest czynem zabronionym, a także przekonanie, że słuszne jest karanie zań. Zazwyczaj ludzie posiadają pewną wiedzę ogólną, zwłaszcza w odniesieniu do poważniejszych przestępstw (za-bójstwo, rozbój) czy powszechnie popełnianych (kradzież, pobicie)10. Jednak co do niektórych zachowań pokrzywdzony może nie zdawać sobie sprawy, że stanowią one typy czynów zabronionych, z racji tego, że należą do rzadko popeł-nianych, nietypowych lub dlatego, iż normy środowiskowe, w ramach których funkcjonują, nie uznają takiego zachowania za przestępne (np. w przypadku paserstwa). Dana osoba nie składa wówczas zawiadomienia o przestępstwie, bo nie wie, że takowe popełniono11. Zdarza się również, iż pokrzywdzony nie zdaje sobie sprawy, że padł ofiarą przestępstwa, np. w przypadku oszustwa lub kradzieży albo z różnych względów uważa, że nie ma sensu zawiadomienia o przestępstwie składać, choćby z uwagi na niewielką wartość utraconego przedmiotu lub z powodu braku przekonania o skuteczności organów wy-miaru sprawiedliwości. Ta kwestia zostanie jeszcze poruszona w dalszej części niniejszego opracowania.

Kolejnym warunkiem jest przekonanie składającego zawiadomienie, iż poinformowanie właściwego organu ma sens, to znaczy, że organ ten podejmie odpowiednie działania w celu wykrycia i sprawiedliwego ukarania sprawcy12. O tym, czy osoba posiadająca informację o popełnieniu przestępstwa zdecyduje

9 J.M. Stanik, op. cit., s. 77. Spór, która z tych konsekwencji jest ważniejsza, sięga starożytności. Por. J. Świtka, Filozoficzne i socjologiczne ujęcie kary, (w:) M. Kuć, I. Niewiadomska (red.), Kara kryminalna. Analiza psychologiczno-prawna, Lublin 2004, s. 13 i n.

10 Por. F. Studnicki, Znajomość i nieznajomość prawa, PiP 1962, z. 4, s. 577–579; J. Błachut, Problemy związane z pomiarem przestępczości, Warszawa 2007, s. 119.

11 J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 226.

12 Por. J. Błachut, Zasady związane z wszczęciem procesu karnego a zjawisko przestępczości, (w:) J. Czapska, A. Gaberle, A. Światłowski, A. Zoll (red.), op. cit., s. 468–470.

się zawiadomienie złożyć, decyduje wypadkowa tych czynników. Nie jest to średnia arytmetyczna; niektóre z nich mają dla potencjalnego składającego subiektywnie większe znaczenie, inne schodzą na dalszy plan. Niestety, za-równo ze względu na pewne zmiany postaw społecznych, jak i wprowadzanie różnych rozwiązań na płaszczyźnie normatywnej, coraz trudniej o sytuację, gdy zostaje spełniona na tyle liczna grupa tych warunków, by posiadający informację zdecydował się złożyć zawiadomienie, umożliwiając tym samym sprawne funkcjonowanie zasady legalizmu. Patrząc od drugiej strony, można uznać, iż poprzez zasadę legalizmu odzwierciedla się stosunek (głównie zaufanie lub jego brak) społeczeństwa do prawa i wymiaru sprawiedliwości.

Istnienie pewnych zasad regulujących życie społeczne wydaje się oczy-wistością. Akceptacja ich istnienia i zrozumienie powinności przestrzegania następuje na różnych poziomach ogólności. Istnieje pewien poziom ogól-ny dotyczący społeczeństwa jako całości. Jest to poziom bezrefleksyjogól-nych wypowiedzi zakładających oczywistość istnienia norm i konieczność ich przestrzegania. Prawie każdy człowiek zapytany, czy trzeba przestrzegać norm prawa, odpowie twierdząco. Na płaszczyźnie konkretniejszej – grupy, środowiska społecznego, w którym funkcjonuje jednostka, może okazać się, że oprócz norm ogólnospołecznych funkcjonują normy środowiskowe, które mogą stać w sprzeczności z normami ogólnospołecznymi13. Jednostka wcho-dząca w skład takiej grupy może mieć świadomość istniejącej rozbieżności oraz tego, że nie należy ujawniać tych norm grupy, ponieważ nie mieszczą się w ogólnospołecznych. Ponadto jednostka zwykle ma również swój wła-sny system zasad, norm, które uważa za ważne i godne przestrzegania14. Ten system może pokrywać się z obydwoma poprzednimi (w całości lub części), jednym z nich, może stać w sprzeczności z jednym lub oboma, może też być po prostu inny15. Może charakteryzować się pryncypialnością (od zasady nie ma wyjątków) lub relatywizmem. Ustawodawca bardzo stara się doprowadzić

13 Jest to mechanizm identyfikacji. Por. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 462–463.

14 Dochodzi zatem do internalizacji norm. Zob. ibidem, s. 463–464.

15 Por. A. Szymanowska, Stosunek społeczeństwa polskiego do wybranych zachowań kontrowersyjnych i nagannych moralnie w świetle wyników badań, (w:) A. Rzepliński, I. Rzeplińska, M. Niebaczna, P. Wiktorska (red.), Pozbawienie wolności – funkcje i koszty.

Księga jubileuszowa Profesora Teodora Szymanowskiego, Warszawa 2013, s. 943–967.

do powszechnego odczucia, że konieczność przestrzegania prawa ma charakter względny16.

Czasami potrzeba ukarania konkretnego sprawcy wchodzi w kolizję z inną normą, na przykład solidarności rodzinnej (pokrzywdzony nie składa zawiadomienia o przestępstwie popełnionym przez osobę bliską) albo ustę-puje przed obawą odwetu ze strony sprawcy17. Ustawodawca powinien starać się wpływać na świadomość społeczną także i w ten sposób, by w przypadku kolizji normy „nie wolno donosić” i normy „wymagaj przestrzegania prawa”, ta druga ustępowała przed pierwszą tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Na najogólniejszym poziomie dojrzały, sprawny intelektualnie człowiek wie, że system norm społecznych i oparty na nim system norm prawnych jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa; zdaje sobie sprawę z powinności okazania posłuchu tym normom i oficjalnie to dekla-ruje. Jednak nie tylko nie musi rzeczywiście żywić takiego przekonania, lecz na własny użytek, wewnętrznie może przyznawać, że posłuch normie należy okazywać tylko wówczas, gdy jest to opłacalne lub przeciwnie – gdy za okaza-nie okaza-nieposłuszeństwa grozi jakaś kara. Taki sposób postrzegania powinności jest charakterystyczny dla dziecka i jest normalnym etapem rozwojowym.

Rozwój moralny ma to do siebie, że nawet gdy zatrzyma się na jakimś etapie, jednostka jest w stanie w miarę dobrze funkcjonować jako członek społeczeń-stwa, zachowując zewnętrzne pozory dostosowania się do wymagań przezeń stawianych. Wydaje się, że obecnie o ile rozwój poznawczy (intelektualny) młodych pokoleń doznaje akceleracji (przynajmniej w niektórych zakresach), o tyle rozwój emocjonalny, społeczny i moralny doznają spowolnienia18.

Należy zauważyć, że polskie społeczeństwo jest pod względem postrzegania państwa i prawa dość specyficzne19. Dają się tu zauważyć dwie tendencje. Starsze pokolenia, których jakaś część świadomego życia przypadała na okres przed 1989 r., mają często zakodowaną informację o swoistej opozycji państwo – obywatel. Niewątpliwie w okresie tym doszło do deprecjacji i instrumentalizacji

16 Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, jak wynika z badań CBOS-u, nieznacznie przeważały postawy rygorystyczne nad relatywistycznymi; proporcja ta jednak zmieniała się na rzecz tych drugich. Por. szerzej J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 423.

17 Ibidem, s. 226.

18 Por. J.M. Stanik, op. cit., s. 73–78.

19 Por. M. Borucka-Arctowa, Czynniki kształtujące poglądy społeczeństwa polskiego na stosowanie prawa, PiP 1977, z. 5, s. 3–19.

prawa20. Państwo i jego organy są postrzegane przez tę grupę jako „ciało obce”,

„oni”21; brak jest poczucia utożsamiania się państwa z obywatelem. Przedstawiciel organu państwa nie jest postrzegany jako służący społeczeństwu22, lecz zwykle przeciwnie – jako dzierżyciel kompetencji władczych wykorzystywanych po to, aby wymusić na obywatelu podporządkowanie się normom, których prze-strzeganie nie zawsze jest mu na rękę. Przepisy prawa w takim ujęciu stanowią system narzucony od zewnątrz przez państwo społeczeństwu. Ich przestrzeganie nie wynika z jakiegoś wewnętrznego imperatywu, lecz z potrzeby komfortu lub z obawy przed karą23. Człowiek przestrzega przepisów prawa wówczas, gdy służy to ochronie jego jednostkowych interesów i wymaga tego od innych, oczy-wiście w zakresie, w jakim jest niezbędne osiągnięcie przezeń własnych celów.

Posłuch normie może dać także wówczas, gdy złamanie zakazu lub nakazu spotkałoby się z karą, która jednocześnie jest nieuchronna i odpowiednio surowa.

W sytuacji braku bezpośredniej korzyści, gdy sam miałby się podporządkować normie, a wymagałoby to od niego pewnego wysiłku, zwykle tego nie czyni.

Aby uniknąć dysonansu poznawczego, do którego mogłoby doprowadzić zderzenie dwóch sądów na własny temat – „jestem dobrym człowiekiem, nie jestem przestępcą”, „ten, kto łamie prawo jest przestępcą”; wniosek – „jeśli łamię prawo, jestem przestępcą, nie jestem dobrym człowiekiem”, człowiek stosuje różne racjonalizacje24. Jeżeli nie utożsamia się z państwem, łatwiej jest znaleźć usprawiedliwienie dla nieprzestrzegania prawa – prawo tworzą „oni”, dla ochrony własnych interesów, nie ma więc niczego złego w braku posłuchu dla norm. Racjonalizacja taka zwykle ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.

U jej podstaw leży w istocie (historycznie w pewien sposób zrozumiały) brak zaufania obywatela do państwa i jego kompetencji w ustalaniu zasad funk-cjonowania społeczeństwa. Człowiek zaczyna dzielić obowiązujące przepisy na warte przestrzegania i takie, których można nie przestrzegać, ponieważ są

20 W. Zalewski, Sprawiedliwość naprawcza. Początek ewolucji polskiego prawa karnego?, Gdańsk 2006, s. 317.

21 G. Radbruch podkreśla, że we współczesnym państwie to właśnie integracja obywatela z państwem zrównuje prawomocność państwa i prawa, utrwalając sankcje karne.

G. Radbruch, Filozofia prawa, Warszawa 2011, s. 173.

22 Por. A. Bielewicz, Prestiż zawodu sędziego i społeczny wizerunek instytucji wymiaru sprawiedliwości, Archiwum Kryminologii 1995, nr 21, s. 105 i n.

23 Postawę tę określa się mianem ulegania. Por. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 460.

24 E. Aronson, T.D. Wilson, R.M. Akert, op. cit., s. 152–155.

niepotrzebne, głupie, nieuzasadnione racjonalnie. Ta ocena dokonywana jest zazwyczaj z subiektywnej perspektywy, także przez pryzmat własnych, a za-tem jednostkowych, doświadczeń, oczekiwań, nastawienia do rzeczywistości, umiejętności, kompetencji itp. Widać to wyraźnie w przypadku czynów za-bronionych popełnianych w wyniku niezachowania zasad ostrożności. Wiele czynów zabronionych w świadomości ludzi nie stanowi zachowań ocenianych przez nich nagannie, na przykład przekroczenie prędkości, przywłaszczenie cudzej rzeczy (np. znalezionego aparatu fotograficznego czy telefonicznego), dlatego sami je popełniają i nie oceniają negatywnie takiego zachowania u in-nych (chyba że to godzi w ich interesy). Nie czują się zobowiązani zareagować i nie szukają pomocy u organów wymiaru sprawiedliwości. W przypadku gdy są świadkiem takiego zdarzenia, nie składają zawiadomienia o popełnieniu czynu, starają się uniknąć zidentyfikowania jako świadek zdarzenia, niechętnie wypełniają obowiązki świadka.

Z kolei młode pokolenie przyzwyczajone jest do wizji państwa, nie do końca przystającej do rzeczywistości, którego zadaniem jest hołubić obywatela, respektować jego szeroko rozumiane prawa, a próby wymuszenia posłuchu dla normy postrzegane są jako naruszające przysługujące obywatelowi konstytucyjne wolności i prawa. Naczelną zasadą zdaje się tu być nadinterpretowana wolność, obejmująca także możliwość naruszania praw innych osób. Oczywiście także w przypadku tej grupy istnieje przekonanie o konieczności przestrzegania prawa przez innych, wówczas gdy służy to egzekwowaniu własnych roszczeń.

Generalnie na poziomie społecznym daje się zauważyć osłabienie prze-konania o bezwyjątkowości posłuchu normie. Kwestionowanie, nawet nie do końca uświadamiane, systemu norm sprawia, że człowiek nie jest skłonny czynić pewnych starań, aby ten system prawidłowo funkcjonował. Jest to wbrew pozorom powszechna postawa, którą doskonale widać w wypowiedziach na przykład dotyczących łamania zasad poruszania się po drogach publicznych.

Liczne przestępstwa i wykroczenia drogowe popełniane są przede wszystkim dlatego, że ludzie są przekonani o braku rzeczywistej potrzeby wprowadzenia takiej regulacji i w związku z tym także konieczności bezwyjątkowego ich przestrzegania. Dlatego na ustawodawcy spoczywa obowiązek odpowiedzial-nego i systemowego tworzenia zakazów karnych, a nie z powodu reakcji na jakieś doraźne sytuacje faktyczne. Ten mechanizm można w ostatnich latach niestety obserwować. Kiedy media nagłaśniają jakąś sprawę, należy dodać zwykle nieodbiegającą istotnie od innych danego typu, pierwszym

postula-tem przez nie podnoszonym i – co gorsza – podchwytywanym również przez prawników, jest „trzeba zmienić prawo”25. Bardzo rzadko pojawiają się wówczas wypowiedzi pokazujące, że odpowiednie przepisy są, problem zaś tkwi w ich przestrzeganiu oraz właściwym egzekwowaniu przez organy stosujące prawo.

Takie przedstawienie sprawy zawiera bardzo szkodliwy przekaz społeczny, że prawo istotnie jest złe, a zatem w domyśle – nie trzeba go przestrzegać.

Wypływa z tego wniosek, że nie ma zatem nic złego w popełnianiu czynów zabronionych i w związku z tym informowanie o takim zachowaniu organów wymiaru sprawiedliwości nie jest konieczne.

Przeciętny człowiek informacje o funkcjonowaniu wymiaru sprawie-dliwości czerpie z własnych doświadczeń, informacji od innych osób oraz przekazów medialnych26. Jeśli źródłem jest własne doświadczenie, z reguły nie jest ono pozytywne27. W przypadku wielu drobnych28, często popełnianych przestępstw (kradzieże pieniędzy, drobnych przedmiotów, sprzętu elektro-nicznego, samochodów, a także przestępstw popełnianych z wykorzystaniem elektronicznego przesyłania danych) panuje powszechne przekonanie o braku sensu składania zawiadomienia o przestępstwie, ponieważ w większości takich spraw nie dochodzi do wykrycia sprawcy. Rzadko zatem pokrzywdzony ma

25 Por. W. Zalewski, Sprawiedliwość…, s. 324–325.

26 A. Borucka-Arctowa, op. cit., s. 4–5.

27 Ma na to wpływ wiele czynników: nie tylko na płaszczyźnie czysto faktycznej (zachowanie konkretnych przedstawicieli organów wymiaru sprawiedliwości), ale i normatywnej (ustawodawca nie przewiduje np. szczególnego traktowania pokrzywdzonego jako świadka w postępowaniu przed sądem). Por. M. Lipczyńska, Oskarżenie prywatne, Warszawa 1977, s. 104. Na pewną sprzeczność w tej mierze zwraca uwagę J. Wojnar – im więcej pokrzywdzony ma praw w procesie, tym proces ten staje się kosztowniejszy i bardziej sformalizowany, a więc dłuższy. Z jednej strony pokrzywdzony czuje się więc usatysfakcjonowany (może uczestniczyć w czynnościach), z drugiej – nadmierna drobiazgowość organu w respektowaniu jego praw (np. kwestia doręczeń i zawiadomień o czynnościach procesowych) oraz przeciągające się postępowania wywołują efekt przeciwny. J. Wojnar, Krótki przyczynek do zakresu uprawnień pokrzywdzonego w procesie karnym, (w:) S. Waltoś, B. Nita, P. Trzaska, M. Żurek (red.), Kompensacyjna funkcja prawa karnego. Księga poświęcona pamięci Profesora Zbigniewa Gostyńskiego, CZPKiNP 2002, z. 2, s. 45.

28 Chodzi tu o takie postrzeganie danego rodzaju czynów w opinii społecznej; z reguły pokrywa się ono z rozumieniem „drobnej przestępczości” w nauce prawa karnego. Por.

na ten temat: A. Zoll, „Drobna przestępczość” jako problem dogmatyki prawa karnego i polityki karnej, (w:) J. Czapska, A. Gaberle, A. Światłowski, A. Zoll (red.), op. cit., s. 450–460.

szansę na przykład odzyskać utracone przedmioty czy uzyskać naprawienie szkody. Często również jest nawet zniechęcany z tego powodu do składania

szansę na przykład odzyskać utracone przedmioty czy uzyskać naprawienie szkody. Często również jest nawet zniechęcany z tego powodu do składania

W dokumencie legalizmu ZA§ADA (Stron 84-110)