• Nie Znaleziono Wyników

We wrocławskim projekcie zawarta została również propozycja będąca przed-miotem dociekliwych i obszernych analiz jednego z nas, J. Strzebinczyka257. Zaakcep-towaliśmy jego sugestie, aby dotychczasowemu art. 144 k.r.o.258 nadać następujące brzmienie:

„Art. 144. § 1. Dziecko może żądać świadczeń alimentacyjnych od męża swojej matki, nie będącego jego ojcem, chyba że byłoby to sprzeczne z zasadą słuszności. Takie samo uprawnienie przysługuje dziecku wobec żony swojego ojca, nie będącej jego matką. Obowiązek alimentacyjny obciąża ojczyma lub ma-cochę po rodzicach pasierba. § 2. Mąż matki dziecka, nie będący jego ojcem, może żądać od dziecka świadczeń alimentacyjnych, jeżeli przyczyniał się do wychowania i utrzyma-nia dziecka, chyba że jego żądanie byłoby sprzeczne z zasadą słuszności. Takie samo uprawnienie przysługuje żonie ojca dziecka, nie będącej matką dziecka. 257 Udział powinowatych...

258 Do dziś, poza nieistotnymi zmianami w pisowni, zachował on pierwotne brzmienie, zgodnie

z którym: dziecko „może żądać świadczeń alimentacyjnych od męża swojej matki, niebędącego jego ojcem, jeżeli odpowiada to zasadom współżycia społecznego. Takie samo uprawnienie przysługuje dziecku w stosunku do żony swego ojca, niebędącej jego matką” (§ 1). Natomiast mąż „matki dziecka, niebędący jego ojcem, może żądać od dziecka świadczeń alimentacyjnych, jeżeli przyczyniał się do wychowania i utrzymania dziecka, a żądanie jego odpowiada zasadom współżycia społecznego. Takie samo uprawnienie przysługuje żonie ojca dziecka, niebędącej matką dziecka” (§ 2), a do „obowiązku świadczeń przewidzianego w poprzedzających paragrafach stosuje się odpowiednio przepisy o obowiąz-ku alimentacyjnym między krewnymi” (§ 3).

Obowiązek alimentacyjny obciąża pasierba razem z dzieckiem ojczyma lub macochy.

§ 3. Do obowiązku świadczeń przewidzianych w paragrafach poprzedza- jących stosuje się odpowiednio przepisy o obowiązku alimentacyjnym krew-nych”259.

Projekt ten poza pozbawionymi doniosłości normatywnej zmianami językowy-mi uwzględniał m.in. potrzebę modyfikacji dotychczasowej przesłanki żądania rosz-czeń alimentacyjnych od ojczyma lub macochy, którą jak dotychczas jest wymóg, aby dochodzenie tych roszczeń odpowiadało zasadom współżycia społecznego. Teraz re-gułą miała być „bezwarunkowa” dopuszczalność dochodzenia tych roszczeń, chyba że byłoby to sprzeczne z zasadą słuszności. Ta ostatnia kategoria (zasada słuszności) jest we wrocławskim projekcie co do istoty, ale przede wszystkim co do funkcji, od-powiednikiem wskazanych w art. 144 k.r.o. zasad współżycia społecznego, choć oczywiście oba pojęcia nie są tożsame.

W zdaniu trzecim § 1 przedstawianego projektu sformułowana została expressis verbis reguła, która z jednej strony chyba w oczywisty sposób wynikała z unormowań prawa alimentacyjnego, a z drugiej uściślała warunek, iżby żądanie dziecka nie było sprzeczne z zasadą słuszności, przewidując, że obowiązek alimentacyjny rodziców pasierba wyprzedza taki obowiązek ojczyma lub macochy.

Także przewidziane w § 2 projektu żądanie przez ojczyma lub macochę świad-czenia alimentacyjnego od pasierba lub pasierbicy, poza zachowaną przesłanką, iż przyczyniali się oni do wychowania i utrzymania dziecka, miało być regułą, chyba że takie żądanie sprzeczne byłoby z zasadą słuszności (gdy dotychczas, tak samo jak w hipotezie § 1, przesłanką drugą jest „odpowiedniość”, scilicet „zgodność”, tego żądania z zasadami współżycia społecznego).

Również w § 2 projektu art. 144 k.r.o. dodane zostało zdanie trzecie zawierające zasadę, która chyba również w oczywisty sposób wynika z unormowań prawa alimen-tacyjnego, a jednocześnie uściśla warunek, ażeby żądanie dziecka nie było sprzeczne z zasadą słuszności stwierdzając, że obowiązek alimentacyjny pasierba i pasierbicy, w okolicznościach przewidzianych w tym paragrafie, obciąża ich „razem” z dziec-kiem ojczyma lub macochy.

Na marginesie przedstawionego projektu nowelizacji art. 144 k.r.o. warto zwró-cić uwagę na dodany wiele lat po jego publikacji, obowiązujący do dzisiaj art. 1441

k.r.o. Zgodnie z jego zd. 1 zobowiązany „może uchylić się od wykonania obowiązku

259 Tu i gdzie indziej w tej książce pisownia rozłączna np. „nie będącej”, zgodna z oryginałem

alimentacyjnego względem uprawnionego, jeżeli żądanie alimentów jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego”, przy czym na podstawie zd. 2 nie „dotyczy to obowiązku rodziców względem ich małoletniego dziecka”260.

Jest to oczywiście przepis dużo szerzej zorientowany, odnoszący się w ogóle do obowiązku alimentacyjnego, choć niedotyczący tego obowiązku rodziców wobec ich małoletniego dziecka. To końcowe postanowienie rodzić może pytanie, czy należy je odnieść odpowiednio do obowiązku alimentacyjnego ojczyma i macochy wobec ma-łoletniego pasierba lub pasierbicy? Uważam, że nie ulega to wątpliwości w związku z przepisem zawartym w § 3 art. 144 k.r.o.

Istotną dla przedstawionego tu projektu nowelizacji art. 144 k.r.o. jest jednak oczywista konstatacja, że nie tylko zd. 2, ale i zd. 1 art. 1441 k.r.o. należy odpowiednio stosować do obowiązku alimentacyjnego ojczyma lub macochy oraz pasierba lub pa-sierbicy. A poza wyjątkiem przewidzianym we wspomnianym zd. 2 istotą unormowa-nia zawartego w art. 1441 zd. 1 k.r.o. jest to, iż regułą jest obowiązek alimentacyjny, od którego wykonania można się uchylić, jeżeli żądanie alimentów jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Czyli w gruncie rzeczy przyjęto tu regułę taką samą, jaka znajduje się we wro-cławskim projekcie nowelizacji art. 144 § 1 zd. 1–2 i § 2 zd. 1–2 k.r.o. W nim bowiem zasadą jest prawo do żądania alimentów przez pasierba lub pasierbicę, ojczyma lub macochę (jeśli w odniesieniu do żądania dwojga ostatnich spełnione są warunki prze-widziane w art. 144 § 2 zd. 1–2 k.r.o.), chyba, że takie żądanie byłoby „sprzeczne z zasadą słuszności”261.

Dla mnie oczywistym jest więc nie podobieństwo, ale, co do istoty, tożsamość konstrukcji w proponowanej nowelizacji art. 144 k.r.o. oraz w obowiązującym art. 1441

zd. 1 k.r.o. Poza niemającą znaczenia dla dokonywanego tu porównania różnicą bar-dziej określeń niż pojęć „zasady słuszności” oraz „zasad współżycia społecznego” oczywiste jest to, co oba sformułowania czyni – znowu co do istoty, nie tylko funkcji

260 Zob. T. Domińczyk, [w:] Kodeks rodzinny…, s. 1011–1012; M. Andrzejewski, [w:] Kodeks

ro-dzinny…, s. 949 i n.; K. Gromek, Kodeks roro-dzinny…, 2013, s. 696; K. Pietrzykowski, [w:] Kodeks rodzin-ny…, 2015, s. 823 i n.

261 Żądanie świadczeń alimentacyjnych (tak: w projekcie art. 144 § 1 zd. 1–2 i § 2 zd. 1–2 k.r.o.) oraz

wykonanie obowiązku alimentacyjnego (tak: w 1441 zd. 1 k.r.o.) jest bowiem regułą, „chyba że byłoby

to sprzeczne z zasadą słuszności” (tak: w projekcie art. 144 § 1 zd. 1–2 i § 2 zd. 1–2 k.r.o.) albo, gdy

„żądanie alimentów jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego” (tak: w 1441 zd. 1 k.r.o.). Dodać

przy tym trzeba, że nie brakuje między wrocławskim projektem nowelizacji art. 144 k.r.o. i art. 1441 k.r.o.

i innych różnic niż te, które są konsekwencją odmienności normowanej materii. Najistotniejsza sprowa-dza się do tego, że projekt wrocławski odnosił się do przesłanek żądania świadczeń alimentacyjnych,

podczas gdy art. 1441 k.r.o. reguluje możliwość uchylenia się od wykonania obowiązku alimentacyjnego.

– takimi samymi. Bez żadnych pretensji do pierwszeństwa tego konceptu dodam i tu, że przedstawiona propozycja J. Strzebinczyka była dużo wcześniejsza niż uchwalenie art. 1441 zd. 1 k.r.o.

Polska górą!

W latach osiemdziesiątych minionego wieku Polska stała się obszarem dużego zainteresowania przysposobieniem dzieci, które miały być wywiezione z ojczyzny. Budziło to niepokój o los tych dzieci262, rodziło pytanie o zasadność i dopuszczal-ność przysposobienia dzieci zamieszkałych w Polsce, wówczas, gdy miało to spowo-dować opuszczenie przez nie kraju263. Pojawiały się także niekiedy uzasadnione, czasami potwierdzone, zarzuty handlu dziećmi wywożonymi po przysposobieniu za granicę264.

262 Zob. ponadto E. Holewińska-Łapińska, „Adopcje zagraniczne”…, passim oraz wnioski na

s. 423–424.

263 Zob. np. K. Bagan-Kurluta, op. cit., s. 389 i n. Por. np. M. Andrzejewski, Prawna ochrona…,

s. 107–108.

264 Z sygnałów, które przez lata docierały do TKOPD we Wrocławiu, wynikało, że odbywał się

na znaczną skalę handel polskimi dziećmi. Uczestniczyli w nim na terenie Polski nie tylko adwokaci, ale także położnicy i pediatrzy, położne, pracownicy pomocy socjalnej, domów małego dziecka i do-mów dziecka, nade wszystko zaś niektóre ośrodki adopcyjne i zgromadzenia zakonne. W naszym Komitecie mówili o tym głównie ludzie, którym mimo wręczonych łapówek nie udało się dzieci ad-optować. Najczęściej też, gdy uzyskali od nas pomoc w przysposobieniu, nie chcieli, co zrozumiałe, do tamtych spraw wracać. Mimo to kilka osób, w tym także dziennikarzy, gotowych było o tym ze-znawać. Istniały też skromne dowody rzeczowe (listy, a nawet nagrania magnetofonowe i filmowe). Skądinąd wiedzieliśmy, że można było zauważyć „geografię” owego procederu. Handlarze z Gdańska preferowali przekazywanie dzieci rodzinom holenderskim, z Poznania – szwedzkim, z Wrocławia, Dzierżoniowa i Kłodzka – francuskim i belgijskim. Wiedzieliśmy o tym niekiedy nawet od osób, któ-re w tym procederze uczestniczyły. Także, że formy zapłaty były w tamtych czasach zróżnicowane; poza pieniędzmi wchodziły w rachubę używane samochody, często cenny wówczas sprzęt kompute-rowy i pobyty za granicą. Proceder ten był niewątpliwie trudny do udowodnienia. Utwierdzaliśmy się w tym przekonaniu, bo mimo iż przekazywaliśmy organom ścigania posiadane informacje i mówili-śmy o tym nieraz w radiu i w telewizji, żadne postępowanie, które było konsekwencją tych informacji, nie zakończyło się wniesieniem aktu oskarżenia. Znaliśmy niektóre tego powody. Zawsze bowiem milczeli ci, którzy dziecko „kupili”. Prawie nieprawdopodobne, by zechciała mówić o tym matka „sprzedanego” dziecka. Musiało wydarzyć się coś skandalicznego, najczęściej za granicą, lub pęknąć jakieś ogniwo wśród krajowych pośredników. Lecz choć trudny do udowodnienia, ów przestępczy proceder wcale nie był trudny do wykrycia. Nie było nawet konieczne podejmowanie prowokacji, co przed laty skutecznie uczynili dziennikarze jednego z poczytnych polskich tygodników. Kilkakrotnie polska telewizja emitowała program o dziecku adoptowanym przez Francuzów, które zabrano z kłodz-kiej piaskownicy. W jednym z dolnośląskich domów dziecka bez obaw pokazywano mi dziesiątki, może ponad setkę zdjęć przysposobionych dzieci. Na odwrocie każdej z fotografii były dedykacje – żadna po polsku. Niedługo potem wrocławska telewizja pokazała program, w którym wskazanej oso-bie postawiono zarzut handlu dziećmi. Ani policja, ani prokuratura nie podjęła jakichkolwiek kro-ków, by sprawdzić jego wiarygodność. Wiele przemawiało za tym, że od dawna zapowiadane wówczas

Konsekwencją tych obaw było unormowanie przyjęte w art. 1 ustawy z 26 maja 1995 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw265, zgodnie z którym przysposobienie, „które spowoduje zmianę dotychczaso-wego miejsca zamieszkania przysposabianego w Rzeczypospolitej Polskiej na miej-sce zamieszkania w innym państwie, może nastąpić wówczas, gdy tylko w ten sposób można zapewnić przysposabianemu odpowiednie zastępcze środowisko rodzinne” (art. 1142 § 1 k.r.o.).

Dawno temu zwracałem uwagę na to, że przestrzegając tego postanowienia, sąd polski nie powinien chyba nigdy orzec zagranicznej adopcji zdrowego niemowlęcia lub małego dziecka. Zważywszy bowiem na znaczną dysproporcję między liczbą osób oczekujących u nas na możliwość adopcji takiego dziecka oraz liczbą zdrowych dzieci, które mogą być w tym wieku przysposobione, sytuacja przewidziana in fine art. 1142 § 1 k.r.o. praktycznie zdarzyć się nie powinna266.

włączenie konwencyjnego zakazu adopcji zagranicznych do systemu polskiego prawa rodzinnego zbrutalizowało i nasiliło „pozyskiwanie” przez obcokrajowców polskich dzieci i tym samym wysoko podniosło ceny. Nie poprzestawano już na namawianiu, lecz zdarzało się, że oszukiwano niezamożne kobiety propozycjami wsparcia, jeśli wyrażą zgodę na tymczasowe umieszczenie dzieci w instytu-cjach opiekuńczych, uprawiano nawet szantaż, oraz fingowano materiał do procesów o pozbawienie rodzicielskiej władzy. W takich okolicznościach w artykule opublikowanym 15 XI 1995 r. (J. Zapo-rowska, J. Mazurkiewicz, Dziećmi handlują…, s. 17) przedstawiliśmy interpretację nieobowiązujące-go już art. IX § 2 p.w.k.k. z 1969 r. (Dz.U. Nr 13, poz. 95 ze zm.), której istota wyrażała się w poglą-dzie, iż przepis ten przewiduje karalność handlu dziećmi bez względu na motywy sprawcy, a więc także takiego, który handluje dzieckiem przeznaczonym do adopcji, co przesądzało, że paragraf ten nie penalizuje tzw. przestępstwa kierunkowego. Zdecydowana krytyka naszego stanowiska, dokona-na przez L. Gardockiego (Adopcja zagraniczdokona-na…, s. 15), w żadnym stopniu, tak uważam, nieuzasad-niona brzmieniem tego przepisu, opublikowana została 24 XI 1995 r., na cztery dni przed zapadnię-ciem uchw. SN z 29 XI 1995 r. (I KZP 33/95, OSNKW 1996, poz. 3), w której podzielono nasz pogląd, na co zwróciła uwagę K. Bagan-Kurluta (op. cit., s. 391–392). Także poza piśmiennictwem, przez wiele lat podejmowałem, w zasadzie bezskuteczną, choć dotkliwą dla mnie, walkę z tym procederem. Z takimi doświadczeniami, być może z przesadnym dziś niepokojem, spoglądam na art. 156 ust. 1 pkt 12 ustawy z 9 VI 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz.U. z 2016 r., poz. 575), który stanowi, że do „zadań ośrodka adopcyjnego należy, w szczególności […] zapewnienie pomocy psychologicznej kobietom w ciąży oraz pacjentkom oddziałów ginekologiczno-położniczych, które sygnalizują zamiar pozostawienia dziecka bezpośrednio po urodzeniu […]”. Przepis ten rodzi bowiem moją obawę, iż pomoc, o której w nim mowa, nie będzie miał na celu tego, aby matka nie oddawała swego dziecka w celu jego adoptowania. Także dlatego uważam, że zadanie udzielania pomocy psychologicznej tym kobietom nie powinno spoczywać na ośrodku adopcyjnym czy pre-adopcyjnym. Nadto zob. ust. 3 i 4 preambuły oraz art. 1 lit. b konwencji o ochronie dzieci i współpra-cy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego, sporządzonej w Hadze dnia 29 maja 1993 r. (Dz.U. z 2000 r. Nr 39, poz. 448).

265 Dz.U. Nr 83, poz. 417.

266 Por. dzisiaj art. 167 ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej

(Dz.U. z 2016 r., poz. 575), zgodnie z którym dziecko „może być zakwalifikowane do przysposobienia związanego ze zmianą dotychczasowego miejsca zamieszkania dziecka na terytorium Rzeczypospolitej

Polskiej na miejsce zamieszkania w innym państwie

Zakazu adopcji zagranicznych prawie nie osłabia wyjątek, o którym mowa w art. 1142 § 2 k.r.o. Na jego podstawie przysposobienie takie jest możliwe jedynie wtedy, gdy „między przysposabiającym a przysposabianym istnieje stosunek pokre-wieństwa lub powinowactwa albo gdy przysposabiający już przysposobił siostrę lub brata przysposabianego”. To bowiem oczywiste, że sytuacje te zdarzyć się mogą rzad-ko, druga z nich chyba nawet bardzo rzadko.

Najistotniejszą dla nas obserwacją była ta, że jak nietrudno zauważyć, art. 1142

§ 1 k.r.o. zabrania jedynie adopcji dziecka, które w jej wyniku miałoby opuścić miej-sce zamieszkania w Polmiej-sce, nie dotyczy zaś dziecka, które miałoby wskutek przyspo-sobienia opuścić inny kraj, który zamieszkuje, i zamieszkać w Polsce267.

Warto skonfrontować tę obserwację z odpowiednim postanowieniem ratyfiko-wanej przez Polskę konwencji o prawach dziecka268. Zgodnie z jej art. 21 lit. b przy-jęliśmy zobowiązanie „traktować adopcję związaną z przeniesieniem dziecka do in-nego kraju jako zastępczy środek opieki nad dzieckiem, jeżeli nie może być ono umieszczone w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej albo nie można mu zapewnić w ża-den inny odpowiedni sposób opieki w kraju jego pochodzenia […]”269.

Treść tej konwencyjnej normy jest jednoznaczna i wątpliwości nie dopuszcza: adopcję zagraniczną traktuje się jako ostateczność usprawiedliwioną wówczas, gdy dziecko nie może być umieszczone w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej w kraju jego pochodzenia albo nie można mu zapewnić opieki w ojczyźnie w żaden inny odpo-wiedni sposób. Wynika z tego, że spektrum tego międzynarodowego przepisu jest zdecydowanie szersze niż przytoczonego postanowienia kodeksu rodzinnego i opie-kuńczego – unormowanie zawarte w konwencji dotyczy każdej adopcji związanej z opuszczeniem przez dziecko kraju swego pochodzenia. A więc nie tylko dziecka,

a przysposabianym dzieckiem istnieje stosunek pokrewieństwa lub powinowactwa albo gdy przysposa-biający już przysposobił siostrę lub brata przysposabianego dziecka” [pogrub. J.M.]. Por. np. K. Tryni-szewska, Ustawa o wspieraniu…, s. 380–381; A. Wilk, [w:] S. Nitecki, A. Wilk, Ustawa o wspieraniu…, s. 743 i n.

267 Była ona odmienna od propozycji tego przepisu zawartej w projekcie nowelizacji Kodeksu

ro-dzinnego i opiekuńczego z października 1990 r., który przewidywał także zakaz zagranicznej adopcji dziecka zamieszkałego za granicą (druk powielony, w zbiorach własnych).

268 Dz.U. z 1991 r. Nr 120, poz. 526 ze zm.

269 Zob. także art. 2 konwencji o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia

między-narodowego, sporządzonej w Hadze dnia 29 maja 1993 r. (Dz.U. z 2000 r. Nr 39, poz. 448 ze sprost.): „Konwencję stosuje się, jeżeli dziecko mające zwykły pobyt w jednym Umawiającym się Państwie (pań-stwo pochodzenia) zostało, jest lub będzie wywiezione do innego Umawiającego się Państwa (pań(pań-stwo przyjmujące) bądź po jego przysposobieniu w państwie pochodzenia przez małżonków lub osobę mają-cych zwykły pobyt w państwie przyjmującym albo w celu takiego przysposobienia w państwie przyjmu-jącym lub w państwie pochodzenia”.

które miałoby opuścić Polskę, ale i takiego, które miałoby opuścić kraj swego pocho-dzenia i zamieszkać w Polsce.

Na marginesie warto zwrócić uwagę na to, że w świetle art. 58 in fine p.p.m. przysposobienie „nie może nastąpić bez zachowania przepisów prawa ojczystego osoby, która ma być przysposobiona, dotyczących […] także ograniczeń przysposo-bienia z powodu zmiany dotychczasowego miejsca zamieszkania na miejsce zamiesz-kania w innym państwie”. Z tego postanowienia wynika, że wbrew temu, co wydaje się jednoznaczne, na gruncie art. 1142 § 1 k.r.o. polski sąd nie może jednak orzec przysposobienia dziecka wtedy, gdyby spowodowało to zmianę jego dotychczasowe-go miejsca zamieszkania na miejsce zamieszkania w Polsce, jeśli z prawa ojczystedotychczasowe-go przysposabianego wynika tego rodzaju ograniczenie.

Jednak nie przede wszystkim z powodu przywołanych sprzeczności prawnych rozwiązania zawartego w art. 1142 § 1 k.r.o. nie uważaliśmy za właściwe. Zakaz ad-opcji zagranicznych, gdy dziecku można zapewnić opiekę w kraju jego dotychczaso-wego zamieszkania, uzasadniony był i jest wartościami uniwersalnymi. Winien więc dotyczyć, co do zasady, każdej sytuacji, gdy dziecko w wyniku przysposobienia mia-łoby opuścić kraj, w którym zamieszkuje i w którym można mu zapewnić odpowied-nie zastępcze środowisko rodzinne.

Wolna od zarysowanych zagrożeń była propozycja nowego brzmienia art. 1142

§ 1 k.r.o. zawarta we wrocławskim projekcie sprzed wielu lat. Stanowiła ona, iż „Nie można przysposobić dziecka, jeżeli przez przysposobienie dziecko zmienia dotychczasowe miejsce zamieszkania na miejsce zamieszkania w innym państwie […]”270.

Ale przewidywaliśmy też, że zakaz adopcji zagranicznych nie miał dotyczyć sytuacji, gdy

jedynie przysposobienie „przez osobę zamieszkałą za granicą może urato- wać życie albo zdrowie przysposabianego […], jak również wówczas, gdy prze- mawia za tym wzgląd na potrzebę ochrony związków uczuciowych przysposa-bianego”.

W czasach, kiedy przygotowywaliśmy propozycję tego drugiego unormowania, nie brakowało sytuacji, gdy dzieci znajdujące się w Polsce mogły być tylko za granicą poddane skomplikowanym i bardzo kosztownym operacjom ratującym życie. Znając z bezpośrednich obserwacji los takich niemowląt hospitalizowanych w ówczesnym wrocławskim Szpitalu im. 40-lecia PRL, zaproponowaliśmy rozwiązanie, które

w części odwołującej się do konieczności ochrony życia lub zdrowia przysposabiane-go, miało prawo wtedy, tak jak ma prawo i dzisiaj, budzić sprzeciw. Ale uważaliśmy, że troska o życie i zdrowie tych dzieci powinna znaczyć więcej niż racje, które prze-mawiają za zakazem ich adopcji zagranicznych.

Dzisiaj propozycja ta będzie budzić sprzeciw271. Lecz gdybym sam miał kiedy-kolwiek, także współcześnie, dokonywać tak dramatycznego wyboru dotyczącego własnego dziecka, nie miałbym żadnych wątpliwości, że jego życie i zdrowie znaczy-łoby dla mnie najwięcej.

Nie widzę natomiast powodu, dla którego nie powinno znaleźć się w przepisie dotyczącym przysposobienia zagranicznego postanowienie przewidujące jego do-puszczalność także wówczas, gdy jest ono konieczne dla ochrony więzi uczuciowych przysposabianego dziecka. Głośna przed kilkudziesięciu laty dramatyczna historia podopiecznych jednego z białoruskich sierocińców, dzieci o polskim pochodzeniu, głęboko związanych z udzielającymi im wielomiesięcznej gościny toruńskimi rodzi-nami, była jednoznacznym dowodem, że zakaz adopcji zagranicznych, choć słuszny w istocie, nie może być wartością samą w sobie. Jego ratio legis nie powinna być bowiem usprawiedliwieniem nadrzędności jakiegokolwiek innego interesu nad inte-resem samego dziecka. Taką właśnie myśl, wskazującą na konieczność respektowania – przy interpretacji owego zakazu – preponderancji zasady dobra dziecka oraz uwzględniania potrzeby ochrony więzi emocjonalnej między dzieckiem a osobami, u których przez dłuższy czas ono przebywało, znajdujemy w wartościowym orzecze-niu siedmiu sędziów SN z 12 czerwca 1992 r.272

Przedstawione propozycje również znalazły się w senackim projekcie ustawy o zmianie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz niektórych innych ustaw273. I po-dzieliły los tej legislacyjnej inicjatywy.

Osobna, paradoksalna co do skutków kwestia, to zasadność zakazu adopcji za-granicznych w czasach, gdy miliony Polaków osiadły poza granicami ojczyzny i gdy znikły bariery utrudniające przemieszczanie się poza Polskę. Zakaz przewidziany w art. 1142 § 1 k.r.o. dotyczy bowiem także obywateli polskich mieszkających za

271 Por. jednak mądrą, rozważną tezę 2 postan. SN z 5 VII 2006 r., IV CSK 127/06, LEX nr 232819:

„Jakkolwiek w świetle art. 1142 § 1 k.r.o. adopcja zagraniczna rzeczywiście powinna być traktowana jako

ultima ratio, to jednak nadrzędny interes dziecka, jego dobro, możliwość pełnego i harmonijnego rozwo-ju może wymagać, w konkretnym wypadku, odrzucenia zasady pierwszeństwa adopcji krajowej”. W tym