• Nie Znaleziono Wyników

Kościół jako problem „ergonomiczny” (narodziny funkcjonalizmu kościelnego)

Otto Wagner

Tradycyjne podejście do budowy kościołów zakładało, że budowla tego rodzaju jest strukturą, której źródła i cele wykraczają poza materialne uwarunkowania. Kształt takiego obiektu traktowany był jako wypadkowa symbolicznej wartości i długiej historii precyzowania decydujących składników. Naruszenia istotnych czynników (podziału na prezbiterium i nawę, ważności ołtarza, nastroju sprzyja-jącego obrzędom i modlitwie) dokonywano niezmiernie rzadko, znacznie częściej podkreślano bowiem znaczenie powtarzania pewnego ideowego wzorca. Kościół św. Leopolda projektu Ottona Wagnera na terenie szpitala dla osób nerwowo i psy-chicznie chorych w Wiedniu wychodził z radykalnie odmiennych założeń, co roz-poznawali współcześni komentatorzy i krytycy, a co także – z pewną przesadną wyrazistością – deklarował sam twórca [il. 123–125] 257. W konstruowaniu budowli Wagner za najważniejsze uważał znalezienie poprawnych rozwiązań problemów użytkowych, akustyki, widoczności ołtarza oraz higieny i oświetlenia. Kościół św. Leopolda zachował w niezbędnych elementach szczególny charakter moty-wowany tradycją, ale u początków jego planowania leżały zagadnienia praktycz-ne, a użycie tradycyjnych form ograniczone zostało do rozmiarów, które miały nie tłumić woli otwartego wyrażania epoki. Wagner był przekonany, że tworzy u progu lepszego świata, który w swojej książce Moderne Baukunst charaktery-zował jako nacechowany ścisłym myśleniem i „kolosalnymi” naukowymi i tech-nicznymi osiągnięciami. Wszystkie zadania budowlane powinny – jego zdaniem

257 Graf 1985, s. 400–422; Haiko 1987, s. 307–313.

– uwzględniać wymagania, jakie stwarza ta sytuacja. Z tego powodu podczas pro-jektowania kościoła kierował dla nowoczesnej publiczności specjalne objaśnienia zasad swojego postępowania, w których z dumą podkreślał obniżone koszty bu-dowy i dominującą w przemyśleniach na temat kościoła sprawę zachowania czy-stości. Część publiczności przyjmowała jego słowa z zachwytem, choć po krótkiej popularności nowoczesna architektura popadła w Wiedniu w niełaskę, a Wagner już nigdy nie otrzymał żadnego prestiżowego zlecenia.

146

Wagner obliczał koszty kościołów budowanych według różnych planów i do-szedł do wniosku, że najbardziej ekonomiczny jest kościół zbudowany na pod-stawie modelu gazometru: pękatego, cienkościennego i pojemnego. Stąd kościół św. Leopolda, choć jego zewnętrzny wygląd był wyśmiewany i określano go jako „grobowiec hinduskiego maharadży”, jest przede wszystkim pomyślany jako przestrzenna budowla, dobrze oświetlona, zapewniająca odpowiednią widoczność ołtarza oraz uwzględniająca to, że był on przeznaczony dla pacjentów szpitala

psy-chiatrycznego 258. Kościół jest jednoprzestrzennym wnętrzem ukształtowanym na

planie krzyża greckiego 259. Kopuła zapewnia wnętrzu dużą rozległość i wolność od dodatkowych strukturalnych podziałów. Podłoga jest lekko pochylona ku oł-tarzowi, co ułatwia sprzątanie kościoła, a ołtarz wyniesiony, co zapewnia jego do-brą widoczność. Zaprojektowano krótkie ławki, żeby pacjent mógł być w wypad-ku nawrotu choroby czy atawypad-ku łatwo wyprowadzony. Galeria pozwala krewnym uczestniczyć we mszy, lecz jednocześnie zapewnia ich oddzielenie od pacjentów. W piwnicy przewidziano pomieszczenia dla udzielania pacjentom pierwszej po-mocy oraz toalety, rzadko dotąd stosowane w kościołach. Naczynie ze święconą wodą zaprojektowano jako fontannę, co miało powstrzymywać roznoszenie infek-cji, ale ponieważ obieg wody był zamknięty, było raczej symbolem przedkładania kultu higieny ponad dotychczasowe zwyczaje religijne. Może mówi też ono coś o hipokryzji, której ówczesny Wiedeń był europejską stolicą.

Jak przypomniał o tym Moravánszky, jeszcze zanim kościół został ukończony, wydawca czasopisma „Der Architekt” zwrócił uwagę, że Wagner zbudował kościół dla „niezbyt pobożnej wspólnoty, którą trudno posądzić o tęsknotę za dymem

124. Otto Wagner, kościół św. Leopolda, 1904–1907, Wiedeń

258 Miejsce kościoła w zwykle pomi-janym kontekście całego zespołu szpitalnego i ówczesnych koncepcji psychiatrii przedstawiła L avin 2004, s. 26–27.

259 b. a . 1980, s. 76–77; K lic zkowsk i 2002, s. 56–62.

kadzideł, dźwiękiem dzwonów i mistycznymi ceremoniami” 260. W późniejszych komentarzach także zauważano, że kościół św. Leopolda jest budowlą, która do-skonale spełnia praktyczne wymagania, jest przejrzyście zaprojektowana i hi-gieniczna, lecz brakuje jej atmosfery religijnego skupienia. Prosta addytywna kompozycja pudła zwieńczonego kopułą i ujętego dwiema wieżami wtopionymi w fasadę, z najprawdopodobniej pierwszym z długiego szeregu „pływalniopodob-nych” wnętrz, jest w gruncie rzeczy wyrazem artystycznej bezsiły wobec niepo-jętego bytu. Jest to kościół nieokreślonego wyznania, umiarkowanie odświętne miejsce dla racjonalnie i bez przekonania sprawowanych obrządków nieracjonal-nej religii. Odnosi się wrażenie, że kościół zbudowany został w atmosferze zwąt-pienia w sens wiary. Budowla wydaje się fragmentem pompatycznej dekoracji jakiegoś spektaklu operowego, w którym scenograficzne konieczności zyskały przewagę nad jakością artystyczną. Zadziwia odwaga zestawień, na przykład ele-mentów pozłoconych i czerni, co ponownie przywodzi na myśl teatr. Tak też ujął to jeden z komentatorów: „Ten Dom Boży w wydaniu Wagnera jest raczej teatrem Boga: zapewniono w nim przede wszystkim to, żeby każdy mógł dobrze słyszeć i widzieć z miejsca, na którym siedzi” 261. Rezultat nie jest przypadkowy wobec deklarowanych założeń i postawy braku wiary, którą odnotował u siebie w czasie projektowania kościoła sam Wagner: „Do osiągnięcia wieku pięćdziesięciu pięciu

148

125. Otto Wagner, kościół św. Leopolda, 1904–1907, Wiedeń

260 Moraváns zk y 1998, s. 166.

261 Ferdinand Felde gg, Literatur, „Der Architekt” 1905, t. 11, s. 16 (za: Moraváns zk y 1998, s. 166).

lat wierzyłem w nieznanego Boga. Ten Bóg ustąpił później nieubłaganemu prze-znaczeniu, aż zjawiło się we mnie przekonanie, że człowiek może żyć bez wiary, a ciało po śmierci obraca się w proch” 262. Przesadnie szczery i deklaratywny ton miał swoje źródło w sytuacji, w której wypowiedzi Wagnera kierowane były głów-nie do uczniów i zwolenników, ale także miały podkreślać różnicę między trady-cyjnymi oczekiwaniami a jego interpretacją kościoła jako z lekka dekorowanego pojemnika przestrzeni stworzonego według zasad nowoczesnego projektowania.

Racjonalistyczne zapędy Wagnera w stopniu mniejszym niż spraw religii dotknęły kwestii artystycznych. Jako architekt nie brał jeszcze pod uwagę, jak uczynił to Loos, że sztuka w architekturze również nie ma racjonalnego uzasad-nienia. Mimo programowego ahistoryzmu, ograniczania dekoracji i nobilitacji utylitaryzmu w podejściu, dzieła Wagnera są rozbudowanymi kompozycjami bo-gatymi w historyczne odniesienia. Wkracza w nie wątek racjonalny, ale nie dzieje się to kosztem artyzmu. Podwójna kopuła (niespotykanie płaska wewnątrz i nie-naturalnie wydłużona na zewnątrz), wyolbrzymione palladiańskie okna w trzech z czterech ścian zamykających ramiona greckiego krzyża planu, nic – poza figu-rami aniołów – niedźwigające kolumny portyku (nigdy wcześniej nie użyte w ten sposób), subtelnie wykorzystany wzór kościoła św. Mikołaja w Poczdamie pro-jektu Schinkla są wyraźnym przejawem dbałości o zaznaczenie artystycznych możliwości autora. Staranne zaprojektowanie wnętrza i uzupełnienie go o perfek-cyjnie dobrane freski i witraże Kolomana Mosera także świadczą o przykładaniu dużej wagi do wartości artystycznych budynku 263.