• Nie Znaleziono Wyników

Nowa jakość bycia osoby (kobiety i mężczyzny) bierze początek z bycia w rela‑

cji. Bycie w relacji jest to istnienie w bliskości, we wspólnym czasie i wspólnej przestrzeni. Zarówno czas, jak i przestrzeń są czynnikami spajającymi, integrują‑

cymi, jednoczącymi. Czas i przestrzeń spajają pod warunkiem, że w osobach jest wola dzielenia tego czasu i tej przestrzeni. W analizowanych przypadkach na ogół

63 M. z Kossa ków Jasnorzewska: Listy do przyjaciół…, s. 148.

64 Listy Lucyny i Józefa Kotarbińskich…, s. 41.

65 A. Hildebrand: Dusza lwa. Biografia Dietricha von Hildebranda. Tłum J. Francza k.

Warszawa–Ząbki: Metamorfozy, 2008, s. 333.

66 Listy Lucyny i Józefa Kotarbińskich…, s. 54.

67 W. Kossa k: Listy do żony i przyjaciół…, T. 1, s. 119.

wola bycia z sobą w czasie i przestrzeni jest68, zatem istnieje chęć przebywania w jednym miejscu, pod jednym dachem, w podobnych okolicznościach. Im więcej woli bycia razem, tym większa bliskość jaźni.

Istotny jest także charakter płciowy tych relacji. To spotkanie dwu osób róż‑

niących się płciową naturą. Ta płciowa inność uruchamia pewne mechanizmy, które odpowiedzialne są za spotkanie. Ta płciowa inność może być motorem rozwoju. Zwykle właśnie inność inicjuje rozwój. Kazimierz Dąbrowski zwrócił uwagę na to, że równowaga psychiczna, zadowolenie z siebie i z życia mogą być nieraz przeszkodą w rozwoju, bo dają człowiekowi tępy spokój i usypiają jego wrodzony pęd do rozwoju, czyli do wspinania się wzwyż69. Tendencja do rozwoju, czyli samoregulacji, przejawia się w  formie różnych dynamizmów, przeżywanych jako chęci, pragnienia, dążenia, aspiracje i cele życiowe. Druga osoba może być mechanizmem wyzwalającym takie dążenia. Szczególnie osoba dla nas znacząca, ponieważ tendencja do rozwoju, czyli do przekraczania swego aktualnego stanu, ujawnia się też jako potrzeba podziwiania, zachwycania się osobami, sytuacjami, rzeczami, które przewyższają możliwości jednostki ludzkiej. Każda osoba chce również być akceptowana i cieszyć się uznaniem.

Płeć osoby przez swą inność (w relacji dwu płci), odmienność może dodatkowo inicjować rozwój; cechy płciowe mogą wyzwalać podziw (zafascynowanie), lecz także mogą być tymi, na których osoba buduje swoją wartość. Zetknięcie się różnych cech i możliwości w relacji może przyczynić się do przeżywania dez‑

integracji pozytywnej, jak pisał Dąbrowski, co w konsekwencji niejednokrotnie skutkuje rozwojem70.

Wspólna przestrzeń dobrowolnie dzielona w czasie jest platformą przenikania zachowań, myśli, uczuć. To przenikanie, o którym była tu już mowa, daje się objąć, zrozumieć dopiero w kontekście konkretnego życia mężczyzny czy kobiety.

Znaczenie przenikania unaoczniają fakty biograficzne, te momenty, w których daje o sobie znać transformacja w myśleniu, działaniu, uczuciowości. Te momenty przenikania dotyczą różnych sfer życia: seksualnej (np. Joyce od żony przejął otwarty stosunek do nowych doznań seksualnych), społecznej (odnosi się to do nowego rozumienia różnych przejawów życia społecznego lub zmiany postaw społecznych, jak to ma miejsce na przykład w życiu Kotarbińskiego, który przy żonie przeinterpretował znaczenie kontaktów towarzyskich), moralnej (prze‑

wartościowanie dotychczasowych postaw, zasad czy norm moralnych – czego doświadczyła Joy Davidman u boku męża czy mąż Marii Corsini poprzez obco‑

wanie z żoną), a także kulturowej, emocjonalnej czy ekonomicznej.

Widać wyraźnie, że osoba (kobieta lub mężczyzna) w relacji (poprzez rela‑

cję, dzięki relacji) może doświadczać nowej jakości bycia, działania, myślenia,

68 Choć wola dzielenia czasu i przestrzeni występuje w różnym zakresie.

69 Zdrowie psychiczne. Red. K. Dąbrowsk i. Warszawa: PWN, 1985.

70 Por. M. Grzy wa k ‑Kaczy ńska: Trud rozwoju. Warszawa: Pax, 1989, s. 15–36.

odczuwania. Nie znaczy to, że osoba upodabnia się do swego partnera czy partnerki w relacji. Upodobnienie nie definiuje tego, co się w relacji dziać może, jest efektem najbardziej pierwotnych mechanizmów71 inicjowanych w kontaktach międzyludzkich. Tu jednak zdaje się dziać coś więcej72. Myśli, działania, uczucia jednej osoby padają na podłoże, jakim jest druga osoba. Grunt ten ma swoją specyfikę – odmienność doświadczenia, przeżyć, pewna inność. Specyfika ta po części wynika właśnie z tego, co określamy jako płciowe, kobiece lub męskie.

Doskonale sens tych rozważań oddaje scena z tragikomedii z 1999 roku Tylko miłość w reżyserii Roba Reinera. Bohaterka (żona), nie chcąc doprowadzić do rozstania, mówi:

Sporo razem przeżyliśmy i nie da się tego przekreślić. […] wiem, w jakim jesteś nastroju, kiedy podnosisz brew. A ty wiesz, że potrzebuję czasu, żeby się obudzić. A dzieci są wspaniałe i nasze. Nie było ich, a są […].

Ta dziewczyna w hełmie tu jest [ma tu na myśli, że u boku męża nabrała dystansu do siebie, mogła z siebie zażartować, na przykład założyć nie‑

twarzowy hełm – B.E.N.]. Nie miałam pojęcia, że istnieje, dopóki nie poznałam ciebie73.

Warto zwrócić uwagę szczególnie na dwa końcowe zdania tej wypowiedzi.

Ona, żona, odkryła w sobie jakiś potencjał dzięki poznaniu męża, poprzez tę inność, która była w nim. Można wnioskować, że kiedy jedna rozmaitość pada na podłoże, którą jest druga różność, powstaje coś zupełnie nowego – nowa jakość bycia, myślenia, czucia. Ilustrację takiego rozumienia stanowi to, co w swym funkcjonowaniu wypracowali Nabokovowie:

Rzadko widywano na kampusie Vladimira bez Very, rzadko Verę w skle‑

pie bez Vladimira. „Nierozłączni i samowystarczalni, tworzą wielokrot‑

ność dwójki” wspominał dawny student, a późniejszy krytyk. Szczegól‑

nie zwracał uwagę na podział obowiązków. Niejedna głowa odwracała się, gdy na parkingu Vera odstawiała torby z zakupami w śnieg, by szu‑

kać kluczyków, potem pakowała je do bagażnika. Mąż siedział nierucho‑

mo w samochodzie, niepomny na wszystko74.

71 Upodobnienie dokonuje się poprzez takie mechanizmy, jak identyfikacja, utożsamianie, sugestia lub syntonia.

72 Niewykluczone, że pierwotne mechanizmy, na których zasadza się oddziaływanie jednej osoby na drugą, także odgrywają tu swoją rolę. Chciałabym jednak pokazać, że dzieje się tam znacznie więcej: przyswaja się pewne myśli, sposoby postrzegania, postawy i  przetwarza się je w coś nowego, nadaje się im inny rys.

73 Tylko miłość. Film. Reż. R. Reiner. Stany Zjednoczone 1999.

74 S. Schif f: Vera Nabokova…, s. 181–182.

Vera na gruncie, jakim był Vladimir, wypracowała takie funkcjonowa‑

nie, które nie było związane z tym, kim Vera była swego czasu. Z perspektywy niezaangażowanego biograficznie obserwatora zachowanie męża wobec Very może być dla niej krzywdzące75. Nie chodzi tu jednak o  etyczną ocenę ról przyjmowanych w  relacji, ale o  pokazanie pewnej prawidłowości.

„Wielokrotność dwójki” to określenie, jakim student Nabokova posłu‑

żył się w  zobrazowaniu duetu Very i  Vladimira, a  które przybliża nas do rozumienia właściwości opisywanej relacji. Cechy, talenty, możliwości przez obcowanie w  relacji (dla obydwu osób znaczącej) zwielokrotniają się, pomnażają, nabierają nowego charakteru – niekoniecznie w  jakimś z  góry zaplanowanym kierunku albo w  sposób, który poddaje się statystycznym uogólnieniom. Bardzo prawdopodobne, że w każdej relacji, o czym pisałam, zo‑

staje wypracowany niepowtarzalny jej algorytm. Jak w małżeństwie Mandelszta‑

mów:

Intymność tej relacji, nierozerwalny związek słowa i ciała, litery i osoby, jest jedną z tajemnic Mandelsztamów76.

Podsumowując: inność jednej osoby integruje się w inności drugiej osoby. Jest to proces wzajemny: kobieta integruje się w mężczyźnie, a mężczyzna w kobiecie, tworząc nową jakość. Właśnie ów proces Prudence Allen wyraziła w  regule:

1  plus 1 równa się 3. Warunkiem przeżycia takiej integracji jest wzajemne poczucie bliskości. W analizowanych biografiach możemy obserwować różne konteksty nowej jakości funkcjonowania osoby będącej w relacji płciowej. Oto kilka egzemplifikacji:

75 Biografka pisze: „Nie czuła się stłamszona, przyćmiona – czuła się wyeksponowana i nie‑

zbędna, jako pełnoprawny, twórczy partner. Nieprzerwanie uważała, że nie stoi w jego cieniu, lecz w jego blasku”. W innym miejscu: „Gdy pojawiała się asystentka, jego oczy rozbłyskiwały, ale jej wpływ nie ograniczał się do tego. Pewnego wyjątkowo mrocznego poranka w Itace Nabokov zaczął wykład po ciemku. Po paru minutach Vera opuściła swe miejsce w pierwszym rzędzie, żeby zapalić światła. Kiedy to zrobiła, na twarzy męża pojawił się błogi uśmiech. »Panie i panowie – dumnym gestem powiódł od pierwszego do ostatniego rzędu – moja asystentka«. Był to gest pełen miłości; przecież wywołała go właśnie, opromieniając Vladimira blaskiem świateł, co było prag‑

nieniem ich obojga. Nie do końca miała na celu uświadomienie studentom jego wielkości, choć dla wielu rzucane spojrzenia oznaczały: »Macie pojęcie, kto to jest?«”. S. Schif f: Vera Nabokova…, s. 219, 217–218. Wspomnienia te pokazują, że choć Nabokov jawi nam się w relacji do żony jako postać egoistyczna, owa ocena nie do końca znajduje uzasadnienie. Po pierwsze, Vera zdawała się zadowolona ze swej roli, w której osadziła się poniekąd sama, acz za niemym przyzwoleniem męża;

po drugie, mąż darzył ją afirmacją, która wzmacniała jej samoocenę i – możemy przypuszczać – pozwalała realizować się w jej zadaniach.

76 Cyt. za: R. Romaniuk: One…, s. 23.

Nowa jakość przeżywania emocji

Przykładem fenomenu przenikania się są odmienne od dotychczasowych zachowania emocjonalne Lewisa pod wpływem związku z żoną Joy:

Śmierć Joy całkowicie odmieniła sposób bycia Lewisa. Przez całe życie nie potrafił okazywać uczuć i wszystko głęboko w sobie ukrywał. Zmie‑

niło się to diametralnie po śmierci żony. Nagle okazało się, że nie umie się powstrzymać od uzewnętrznienia emocjonalnej strony swojej natury.

Był załamany i już dłużej nie przejmował się tym, czy jego znajomi to zauważą. Często wybuchał płaczem w towarzystwie Inklingów, albo po wypiciu kilku kieliszków wina w domu któregoś z przyjaciół77.

Żona, codzienne z nią obcowanie, poruszyło w nim uczucia, których istnienia dotąd w sobie nawet nie podejrzewał, czym zaskakiwał znających go od kilku‑

dziesięciu lat. W osobach: mężczyznach i kobietach, zachodzi zmiana, którą – jak czują, jak ją definiują – zawdzięczają partnerowi, partnerce. Inaczej zaczynają postrzegać rzeczywistość, odmiennie widzą rzeczy dotąd znane, zmienia się ich wrażliwość, zdolność odczuwania, są w stanie podejmować działania, które dotąd nie mieściły się w ich gestii.

Przez krótki czas mogli żyć jak mąż i żona. Lewis już nie musiał kryć się ze swoimi uczuciami, nie dbał też, co inni pomyślą o ich związku. Gdy tylko Joy poczuła się lepiej i postanowili żyć pełnią życia, cieszyć się cza‑

sem, który im pozostał, i gdy tylko to było możliwe, spędzali go razem78. Konserwatywny Lewis w  zetknięciu ze swoją żoną, z  bogactwem, jakim go obdarzała, przewartościował relacje, które dotąd były treścią jego życia.

Podobnych zmian w sferze emocjonalnej doznała Maria Ossowska w kontakcie z mężem. W liście do niego pisała:

Miłość do Ciebie mnie nakłania do ekcesów. Oto za kwadrans siódma, a czuję, że mimo wszystko jeszcze na chwilę wyjdę wrzucić ten list do Ciebie […]. Najdroższy, kocham Cię nad życie. Powinnam rzadziej do Ciebie pisać, bo muszę zawsze list skropić łzami79.

Racjonalna kobieta (Maria Ossowska) pod wpływem relacji z mężem zdolna jest do działań i emocji, o które dotąd siebie nie podejrzewała.

77 Cyt. za: M. W hite: C.S. Lewis…, s. 234.

78 Ibidem, s. 230.

79 Intymny portret uczonych…, s. 257.

Nowa jakość przeżywania moralności

W znajdującym się w materiałach biograficznych liście Wojciecha Kossaka do żony czytamy:

Wczoraj po napisaniu listu do Ciebie, dostałem Twój, za który Cię do wiernie kochającego serca przyciskam i główkę Twoją drogą całuję. Nie było w tym nic a nic złego […]. To Ci jednakowoż daję próbkę, że su‑

mienie moje zrobiło się wrażliwe na wszelkie odcienie, których dawniej może i nie widziało80.

Kobieta (żona) zmienia wrażliwość sumienia męża, wykształca u  niego większą zdolność rozróżniania dobra i  zła (w  ich niuansach). W  potencji ta zdolność w nim niewątpliwie była, ale dopiero odmienne spojrzenie żony na tę samą sytuację powodowało zmianę w sferze empatii i woli. Podobnie Stanisław Ossowski w konfrontacji z żoną doświadcza spokoju (na przekonanie o słuszności, pewność), a także odczuwa siłę do moralnego działania:

Jestem z Tobą inny niż bez Ciebie […], bo mi się wtedy wszystko łatwiej‑

sze i jaśniejsze wydaje, bo zapominam o tym, co mnie niepokoi, gdy je‑

stem sam81.

Wyczucie tego, co dobre, i chęć realizacji odczutego dobra w interpretacji mężczyzny zawdzięcza on obcowaniu z kobiecą empatią i wrażliwością. Taki obraz kobiety ujawnia się właśnie w przemyśleniach biograficznych Ossowskiego, ale także Mariana Dąbrowskiego i Wojciecha Kossaka:

Zdaje mi się, że Cię bardziej kocham w tych momentach, w których się czuję lepszy82;

Ale ty wiesz, że ja Cię kocham wprost nad wszystko teraz. Jesteś moją niezastąpioną niczym i przez nikogo ucieczką przed kłamstwem, trwogą i brudem życia, jakie prowadzić zmuszają83;

Nie masz pojęcia, jak by mi to było przyjemnie, tyle lat miałaś ze mną tylko ambaras i kłopot, jak z głupim smarkiem jakimś, tyle lat tyś mi imponowała […]84.

80 W. Kossa k: Listy do żony i przyjaciół…, T. 1, s. 568.

81 Intymny portret uczonych…, s. 137.

82 Ibidem, s. 138.

83 Ich noce i dnie. Korespondencja Marii i Mariana Dąbrowskich 1909–1925. Wstęp i oprac.

E. Głębicka. Warszawa: Iskry, 2005, s. 328.

84 W. Kossa k: Listy do żony i przyjaciół…, T. 1, s. 292.

Druga osoba (kobieta) we wszystkich wskazanych przypadkach jest przyczyn‑

kiem do przeinterpretowania własnych – mężczyzny – zapatrywań.

Nowa jakość przeżyć seksualnych Maria Dąbrowska pisze w liście do męża:

Tylko ty dokonywałeś we mnie cudów. Tylko za twoją sprawą przemieni‑

łam się na wskroś. Przeto ty pozostaniesz. Nie byłabym w stanie współ‑

żyć z duszą innego człowieka po szalonym, cudownym, twórczym tru‑

dzie współżycia z tobą85.

Mężczyzna (mąż) poruszył w niej takie przestrzenie doznań, których w sobie nawet nie podejrzewała, nie była świadoma, że jest zdolna do podobnych odczuć i doświadczeń. Podobnie Nora Joyce odkryła przed mężem całe bogactwo prze‑

różnych doznań seksualnych, które dotąd były mu obce.

Jego odpowiedź wypełniona była obscenicznymi zwrotami, przypomi‑

nał jej, co Nora dobrze zachowa w pamięci, że nigdy nie używał zwrotów nieprzyzwoitych w rozmowach i że nie znosi obscenicznych dowcipów […]. Ona zamienia go w zwierzę86.

Co interesujące, Nora wspomina, że dla niej doznania seksualne z mężem były także nowym doświadczeniem (mimo że w relacji z Joyce’em to ona była ich inicjatorką). Przypadek ten zdaje się obrazować sens komplementarnej inte‑

gracji, owe wzajemne wielostronne przenikanie i doświadczanie. Druga osoba, druga płeć jest płaszczyzną nowych doznań. Jednak to, co przeżywają osoby, nie daje się zrównać z indywidualnymi przeżyciami przed wejściem w tę konkretną relację. Zarówno Nora w Joysie, jak i Joyce w Norze poruszali potencjały, które obojgu dawały nową jakość przeżyć. Nie były owe przeżycia i doznania im dane, nim nie zaczęli być razem. Jeden dla drugiego był płaszczyzną wyzwalającą potencjał, zgodnie z regułą jeden plus jeden równa się trzy. Dwie osoby w spot‑

kaniu nie są sumą samych siebie, spotkanie wyzwala nową jakość, zwielokrotnia wewnętrzny potencjał obydwu.

85 Ich noce i dnie…, s. 110.

86 B. Maddox: Nora Joyce…, s. 167.

Relacja jako wyzwalacz potencjału intelektualnego,