• Nie Znaleziono Wyników

Zupełnie odmienną formułę komplementarnym relacjom płciowym zaczęto nadawać w XX wieku11. Przede wszystkim stało się to za przyczyną dwojga ucz‑

niów Edmunda Husserla: Dietricha von Hildebranda oraz Edyty Stein, a potem Karola Wojtyły12. To nowe widzenie relacji między osobami różnej płci doskonale wpisuje się w  personalistyczną wizję człowieka. Pierwsza zasadnicza różnica dotyczy rozumienia osoby ludzkiej. Zgodnie z personalistycznym podejściem, w ontologicznym sensie każda kobieta i każdy mężczyzna są kompletni, pełni w sensie osobowym. Pełnia ta wyraża się w wolnej woli, zdolności do podej‑

mowania działania, manifestowania swojego „chcę” w czynie. Każda osoba jest wolna, a ta wolność osoby wiąże się z jej odpowiedzialnością za decyzje i uczynki, wyraża się także w zdolności do miłości. Każda osoba jest wyposażona w cały aparat kompetencji do stanowienia o sobie, o swoim byciu, odczuwaniu tego bycia. To decyduje o tym, że wszystkie osoby mają równą rangę13.

10 Nie pozwala także rozwikłać pewnych niejasności. Wokół dychotomicznego komplemen‑

tarnego rozumienia płciowości narastają różne sprzeczności. Przytaczane są rozmaite badania, które mają za zadanie podważenie takiego rozumienia. Między innymi argumentem jest dowo‑

dzenie, że zarówno mężczyźni (chłopcy), jak i kobiety (dziewczęta) mogą charakteryzować się po‑

dobnymi cechami: spokojem, odwagą itd., oraz że nie ma takiej prawidłowości, zgodnie z którą na przykład w stałych związkach partnerzy dobierają się komplementarnie pod względem tych cech;

często dzieje się przeciwnie – mają wręcz podobne cechy. Takich wątpliwości nie jesteśmy w stanie wyjaśnić na gruncie komplementaryzmu frakcyjnego z uwagi na uproszczoną koncepcję antropo‑

logiczną, jaką komplementaryzm się legitymuje.

11 Za pierwszą zachodnią filozofkę, która dała podwaliny pod nowe postrzeganie osoby i płciowości (integracyjne), można uznać niemiecką mistyczkę Hildegardę z Bingen (XII w.). Już wówczas opisała ona przebieg ciąży i poród, a następnie wyjaśniła ich znaczenie w świetle filozofii Boga.

12 Wizja relacji komplementarnych tu zaprezentowana będzie silnie inspirowana przez wy‑

mienionych myślicieli, ale równocześnie będzie zachowywała pewien element autorski.

13 Osoba ludzka – każda bez wyjątku (to stanowisko personalistyczne) – jest cała, każda w po‑

tencji wolna oraz zdolna do podejmowania własnych decyzji i działań. Każda osoba ludzka wypo‑

sażona jest w cały aparat kompetencji do stanowienia o sobie, co przesądza o jej byciu, odczuwaniu tego bycia. To decyduje o równej randze każdego człowieka. Równość to jednakowość, tożsamość

Pełnia osoby ludzkiej nie wyklucza indywidualnych różnic, a w różnice te wpisana jest także ludzka płciowość. Bez wątpienia płeć należy tu wiązać z szerszą perspektywą zmiennych czy różnic indywidualnych, stanowi ona jeden z czyn‑

ników odpowiedzialnych za różnice w zachowaniu ludzi14. Pełnia wyraża się w wolności, zdolności do podejmowania decyzji, a nie w odmienności predyspo‑

zycji, umiejętności czy możliwości. Odmienne możliwości drugiej osoby, w tym płciowe (których odrębność jest ewidentna), są bazą spotkania, czymś, co nas pociąga w drugim. Ta inność rozszerza zakres naszego bytowania: postrzeganie rzeczywistości i naszą świadomość. Karol Wojtyła pisze:

Mężczyzna potrzebuje więc kobiety niejako dla uzupełnienia swojego bytu, ona podobnie potrze‑

buje mężczyzny. Ta obiektywna ontyczna potrzeba daje o sobie znać za pośrednictwem popędu seksualnego15.

Tak też w tej personalistycznej interpretacji to, co różne, cała płciowość trak‑

towana jest jako baza umożliwiająca spotkanie międzyosobowe i rodzaj bramy otwierającej osobę na innego człowieka16. Jak celnie zaznaczył Giannino Piana, płciowość może być także traktowana jako energia mobilizująca człowieka do poszukiwania własnej realizacji w relacjach z innymi ludźmi17. Takie widzenie potwierdza seksuolog Kazimierz Imieliński, dla którego płeć jest głównym czynnikiem motywującym ludzi do nawiązywania kontaktów i więzi interper‑

sonalnych, stanowi jeden z zasadniczych motorów dynamizujących łączenie się

pod względem wielkości. Równość – jak czytamy w Słowniku filozofii – to stosunek zachodzący między dwiema rzeczami tego samego rodzaju. Rodzajem jest tu osoba ludzka i każda w relacji do drugiej jest równa. Z etycznego punktu widzenia „wszyscy ludzie rodzą się i pozostają równi wobec prawa” (Deklaracja praw człowieka i obywatela z 1789 r., pkt I). Co to znaczy? Ponad pewną – dotąd nieuniknioną – nierównością natury materialnej istnieje równość wszystkich osób ludz‑

kich wobec prawa obowiązującego w społeczeństwie, a jeszcze powyżej niego równość moralna, sprawiająca, że wszyscy ludzie, niezależnie od przynależności narodowej i usytuowania na szczeb‑

lach drabiny społecznej, mają, jak mówi Kant, „takie samo fundamentalne prawo do szacunku”, to znaczy do tego, aby nie zadawano im gwałtu. Por. D. Julia: Słownik filozofii. Katowice: Książnica, 1992, s. 305–306.

14 Taką interpretację proponują np.: E. Maccoby, C. Jack lin: The psychology of sex differen‑

ces. Stanford, California: Stanford University Press, 1978; J. Hyde: How large are cognitive gender differences? A meta ‑analysis. „Psychological Bulletin” 1981, no. 104, s. 53–69; M. Linn, A. Pe‑

tersen: A meta ‑analysis of gender differences in special ability: Implications for mathematics and science achievement. In: The psychology of gender: Advances through meta ‑analysis. Eds. J.S. Hyde.

M.C. Linn. Baltimore: John Hopkins University Press, 1986, s. 67–101.

15 K. Wojt yła: Miłość i  odpowiedzialność. Studium etyczne. Lublin: Wyd. Tow. Naukowe KUL, 1960, s. 75.

16 W. Bołoz: Płciowość między naturą i  kulturą. W: Wychowanie personalistyczne. Red.

F. Adamsk i. Kraków: WAM, 2005, s. 113.

17 Por. G. Piana: Sensualita. In: Dizionario di bioetica. Ed. S. Leone, S. Priv itera. Aci‑

reale–Bologna: ISB, 1994, s. 897 – podaję za: W. Bołoz: Płciowość między naturą i  kulturą…, s. 113.

ludzi z sobą i kształtujących wielowymiarowość współżycia18. Ten motor tkwi właśnie w popędzie seksualnym. Karol Wojtyła w swoich rozważaniach przyrów‑

nuje popęd seksualny do instynktu. Etymologicznie bowiem słowo „instynkt”

pochodzi od łacińskiego instinquere, co znaczy tyle co ‘popędzać’. Tak też przez instynkt, który etymologicznie utożsamia się z popędem, rozumiemy pewien sposób działania, spontaniczny, niepoddany refleksji. Popęd jest właściwością całego bytu ludzkiego, która posiada charakter siły. Popęd seksualny nie stwarza w człowieku gotowych działań, dostarcza tylko niejako tworzywa do tych działań przez to wszystko, co pod wpływem popędu „dzieje się” wewnątrz człowieka19.

Pociąg to inaczej – w analizach Wojtyły – upodobanie do kogoś. Upodobanie pojawia się wówczas, gdy druga osoba jawi nam się jako dobro. Nie jest wynikiem świadomej refleksji, przemyślanej postawy, czy też postanowienia. Upodobanie – jak pisze Wojtyła – jest przede wszystkim wyrazem wspomnianego popędu seksualnego, podobnie jak pożądanie. Upodobanie i pożądanie rozumiane są tu jako właściwość i siła natury ludzkiej, które wyrażone są w tym, co płciowe.

W upodobaniu odkrywamy pewne zaangażowanie poznawcze kobiety wobec mężczyzny i  mężczyzny wobec kobiety, w  tym zaangażowaniu biorą udział uczucia i  wyobrażenia. Natura upodobania może być różna, może dotyczyć wyłącznie wartości zmysłowo ‑seksualnych, ale może też odnosić się do zalet intelektualnych, moralnych czy duchowych. Niewątpliwie inna będzie ewolucja upodobania, którego źródłem są walory zmysłowo ‑seksualne drugiej osoby, a inna, gdy upodobaniem zostaną objęte walory intelektualne czy moralne. Upo‑

dobanie li tylko zmysłowe ma charakter bardziej konsumpcyjny i bliskie jest chęci posiadania, jak posiada się drogocenne przedmioty. Natomiast, gdy odnosi się do atrybutów wewnętrznych wybranego człowieka – istnieje prawdopodobieństwo, że upodobanie może stać się impulsem do osobistego rozwoju. Aby być blisko obiektu swego upodobania, aby zaistnieć w  jego świadomości, będziemy się starać wzbogacać naszą egzystencję o pewne nowe wartości i postawy. Namysł nad upodobaniem i pożądaniem odkrywa przed nami specyficzną siłę tkwiącą w tych mechanizmach, napędzającą machinę relacji społecznych. Mechanizm ten wyrasta na fundamencie odczucia „braku”. Brak nam tego, co jest w tym drugim. Kobiecie brak tego, co jest w mężczyźnie. Mężczyźnie brak tego, co tkwi w kobiecie. „Na podłożu tego popędu wyrasta miłość osoby do osoby, x do y.

Miłość ta jest miłością pożądania, wypływa bowiem z potrzeby, a zmierza do znalezienia dobra, którego brak. Takim dobrem jest kobieta dla mężczyzny, a  mężczyzna dla kobiety”20. Uzupełnienie tego braku pozwala doświadczyć pełni. Nie pełni w sensie „pełni osoby”, ale pełni w znaczeniu „pełni istnienia”.

18 K. Imielińsk i: Seksuologia społeczna. Warszawa: PWN, 1990; Idem: Zarys seksuologii i seksiatrii. Warszawa: PZWL, 1982.

19 K. Wojt yła: Miłość i odpowiedzialność. Studium etyczne…, s. 45–66.

20 Ibidem, s. 75.

Wzajemnie, komplementarnie bytując w sobie, kobieta i mężczyzna doświadczają nowej jakości bytu, której odrębnie nie są w stanie doświadczyć.

Filozofia braku w nowym integracyjnym rozumieniu