• Nie Znaleziono Wyników

a) Koty w Bizancjum

Bizantyński kot domowy według definicji podanej w Liber Suda to κάττης, κάττου: ὁ κατοικίδιος αἴλουρος51. Wzmożony kontakt Bizantyńczyków z ludźmi z Zachodu od około X / XI wieku (kupcy,

48 H. Schibli: Fragments of a Weasel and Mouse War, s. 2.

49 Ibidem. Podobnie w bajce Ezopa 174 mamy do czynienia z armią myszy walczącą z armią łasic.

50 Ibidem, ss. 7–11.

51 Suidae Lexicon, K 1062.

uczestnicy krucjat, żeglarze) miał wpływ na wymowę terminu κάττα. Tendencja do wymiany głoski „k” na dźwięczne „g” we wczesnym stadium języka włoskiego zaowocowała zmianą łaciń-skiego catta na gatta i ten wariant wymowy pojawił się też w bizan-tyńskiej grece. W Synopsis historion Jan Skylitzes (historyk z jedena-stego wieku), pisząc o kotach, precyzuje: κατοικιδίους αἰλούρους, οὓς ἡμεῖς συνήθως γάττας καλοῦμεν52. Zarówno w Liber Suda, jak i u Skylitzesa kot wciąż określany jest terminem αἴλουρος i jako taki pojawia się w literaturze bizantyńskiej, między innymi w tekście przypisywanym Prodromosowi53. Jak zostało napisane powyżej, termin ten w starożytności oznaczał zarówno kota, jak i łasicę i używany był przez purystów językowych także wtedy, gdy w języku mówionym funkcjonowały już nazwy określające tylko kota. To samo dotyczy attycyzujących pisarzy bizantyńskich i można chyba założyć, że kiedy w tekstach bizantyńskich autorów pojawia się αἴλουρος, rzeczownik ten określa przeważnie kota.

Co więcej, nawet γαλέη / γαλῆ54 może być interpretowane jako określenie kota, zwłaszcza w sytuacjach takich jak opisana przez Jana Tzetzesa55: ἡ Μονομάχου σύζυγος ἡμῶν τοῦ στεφηφόρου,

| ἥνπερ γαλῆν ὠνόμαζε καὶ Μεχλεμπὲ τὴν κλῆσιν („żona Mo-nomacha, naszego ukoronowanego, nazwała pewnego kota imie-niem Mechlebe”). Tzetzes używa tu terminu γαλῆ, trudno sobie jednak wyobrazić, że cesarzowa Zoe, bo o niej mowa, była aż tak ekscentryczna, żeby udomowić sobie łasicę. Chociaż historia, którą w tym miejscu relacjonuje Tzetzes, sugeruje, że Zoe była jednak dosyć ekstrawagancka, bo przynosząc swojego Mechlebe na posiedzenie senatu, poinformowała szanowne grono, że oto

52 Skylitzes, Synopsis historion, rozdz. 47, s. 368.

53 Zob.: Schede tou myos. Tekst zostanie omówiony w kolejnym podrozdziale, dotyczącym stosunku Bizantyńczyków do myszy. Na temat rodzaju rzeczownika

„kot” w tekście Schede, zob.: Schede tou myos, s. 216: w różnych manuskryptach tekstu pojawia się raz ἡ αἰλουρίς, raz ὁ αἴλουρος.

54 W tradycji manuskryptowej Katomyomachii pojawia się też tytuł zawiera-jący w nazwie właśnie galē, zob. rozdz.: „Katomyomachia: transmisja tekstu – stan badań – przekłady – przegląd treści”.

55 Tzetzes, Historiae, V, 525–526.

jej kot ziewa56. Kot ten cieszył się wyjątkowymi względami ce-sarzowej. Tzetzes podaje, że Mechlebe dostawał codziennie sute posiłki na złotych talerzach i mieszkał otoczony służbą w wygod-nych warunkach57. Jest to jednak jedyny bizantyński kot znany z imienia58, prawdopodobnie więc praktyka trzymania zwierząt domowych jako maskotek była w Bizancjum ciągle czymś niespo-tykanym i wnioskowanie na podstawie tego jednego, jakoby koty były ulubieńcami Bizantyńczyków, byłoby zbyt daleko idące. Czy koty były kochane, czy znienawidzone, czy były pożyteczne i jakie funkcje spełniały w bizantyńskiej ekonomii i cywilizacji? – pyta Ewald Kislinger w artykule Byzantine Cats59. Wyniki jego badań przedstawiają się następująco60: koty, podobnie z resztą jak i myszy, psy, węże czy żaby, uważane były za zwierzęta nieczyste i niena-dające się do jedzenia61. Kiedy w 1252 roku obrońcy Monemwazji po trzech latach oblężenia niemal umierali z głodu, zjadali nawet koty i myszy62, chociaż według Apokalipsy Pseudo-Metodiosa tyl-ko ludy nieczyste – μυσαρὰ ἔθνη – mieszkające za Kaukazem jadły ἀκάθαρτα ζῶα, takie jak koty – γάτας63. Koty pojawiają się też jako wcielenie demonów (αἰλουροπρόσωποι)64, a nawet jako

56 P. Magdalino przywołuje tę historię (P. Magdalino: Tourner en dérision à Byzance, s. 62), by zilustrować niekompetencję rządów cesarzowej. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Zoe była po prostu ironiczna i zawstydzonym tą uwagą senatorom (Οἵ δ’ ἠρυθρίων ὑπ’ αἰδοῦς) przekazała w niej nie co innego, jak to, że nawet kot jest znudzony ich gadaniną.

57 Tzetzes, Historiae, V, 527–546.

58 W późnobizantyńskiej satyrze Συναξάριον τοῦ τιμημένου γαδάρου poja-wia się rudy kot, ulubieniec niewidomej wdowy, który ma na imię Parditzis, co jest najpewniej zdrobnieniem od ὁ πάρδος, późnej formy rzeczownika πάρδαλις, czyli pantery, zob.: Συναξάριον τοῦ τιμημένου γαδάρου, ww. 161–182, s. 142.

59 E. Kislinger: Byzantine Cats, s. 173.

60 Ibidem, ss. 174–176.

61 Por. już w Fizjologu: ῾Ο Νόμος λέγει∙ «μὴ φάγῃς γαλῆν, μηδὲ τὸ ὅμοιον αὐτῆς» – „Prawo mówi: «nie jedz łasicy ani żadnego stworzenia podobnego do niej»”. Physiologus, redactio prima, rozdz. 21, 1.

62 The Chronicle of Morea, wersja H 2931–2932, s. 197.

63 Ps.-Methodios, Apocalypse, VIII, 4 (29).

64 Psellos, Theologica I, opusc. 51.36, s. 197.

personifikacja samego diabła65. Ludowe przepowiednie dotyczące losów Konstantynopola często wspominają o kotach pośród na-jeźdźców66, a wedle Oneirocriticon Achmeda kot we śnie był złym znakiem i zwiastował złodzieja67. Tę popularną opinię o kocie wy-korzystał bohater poematu Ptochoprodromosowego, kiedy ukradł-szy z kuchni mięso, posadził na stole domowego kota, żeby rzucić na niego podejrzenia, co zresztą doskonale mu się udało68. Wygląda na to, że opinie o kotach w Bizancjum dalekie były od pozytywnych, ale w pewnych sytuacjach koty musiały wydawać się Bizantyńczy-kom, jeśli nie bliskie, to na pewno potrzebne. W tych mianowicie, w których pojawiały się prawdziwie znienawidzone myszy.

b) Stosunek Bizantyńczyków do myszy69

Kiedy bohater dwunastowiecznej satyry, tytułowy Timarion70, od-bywa swoją podróż po Hadesie, w pewnym momencie wykrzykuje znamienne słowa:

Najdroższy przyjacielu, wydaje się, że wszystko po prostu w Hadesie jest jakieś nienawistne i złe, i dla ludzi żywych do-skonale nadawałoby się do przeklęcia. A to, że myszy są tu przy nas, to jest już dla mnie niemal nie do zniesienia. Ponieważ najbardziej ze wszystkiego nie cierpię myszy, wydawało mi się, że uwolnienie od tego paskudztwa złagodzi moje zesłanie tutaj.

Jeśli i tutaj będę musiał się z nimi użerać, znów innej śmierci mi trzeba i drugiego zesłania, nie wiem już do jakiego Hadesu71. 65 The Life of St. Andrew the Fool. T. 2, s. 238.

66 E. Trapp: Vulgärorakel aus Wiener Handschriften, ss. 83–120 (zwłaszcza ss. 84 i 91).

67 Achmetis Oneirocriticon, rozdz. 278.

68 Ptochoprodromos, poemat III, 264–273.

69 Por. też przeglądowy artykuł poświęcony myszom w literaturze bizantyń-skiej: C. Carpinato: Topi nella letteratura greca medievale.

70 Na temat Timariona i jego powiązań z Teodorem Prodromosem zob.:

P. Marciniak, K. Warcaba: Timarion, wstęp, ss. 11–15.

71 Przekład za: P. Marciniak, K. Warcaba: Timarion, ss. 79–80.

Zdziwienie i odrazę Timariona spowodował widok „dwóch myszy, tłustych, grubych i gładkich z wyglądu, podobnych do świń, które ludzie trzymają w domach i karmią mąką i otrębami” (δύο μύες τῇ ὄψει προσέπεσαν λιπώδεις παχεῖς λεῖοι τὴν ἐπιφάνειαν, χοίροις ἐοικότες οἵους κατοικιδίους ἀλεύρῳ καὶ πιτύρῳ τρέφουσιν ἄνθρωποι72). Widok sam w sobie tyleż zabawny, co przerażający, zwłaszcza dla Bizantyńczyka, który na co dzień zmagał się z prob-lemem, jakim były pospolite szkodniki. Towarzysz Timariona na-pomina go i wyjaśnia:

„Dziwię się, przyjacielu, twemu grubiaństwu i czystej igno-rancji. Nie wiesz, że wszystkie myszy są zrodzone z ziemi i w porach suszy, gdy w ziemi porobią się niewielkie pęk-nięcia, myszy przychodzą na świat? Ma to więc chyba więcej sensu, że są one pod ziemią i rozmnażają się w Hadesie, a nie na świecie i w życiu na górze. Bo nie stamtąd do nas przycho-dzą, ale od nas i z dna ziemi wychodzą na jej powierzchnię.

Tak więc nie dziw się, że i u nas są myszy, ale uważaj je za zwyczajnych naszych współmieszkańców, wolnych od trosk myszy polnej. Czy nie widzisz ich? Jak cieszą się, przyjaźnie patrząc na tego jedzącego starca? Jak radują się i kłapią zębami, i oblizują językiem usta, jakby to one raczej, a nie starzec, obja-dały się smalcem”. I było naprawdę tak, jak powiedział, ponie-waż dokładnie przyjrzałem się myszom. „Ale widzisz”, dodał,

„jak wpatrują się w brodę starca i czekają na jego sen? I kiedy usłyszą chrapanie, które wydaje, śpiąc, zbliżają się i oblizują ją. A gdy ją z tłustej zupy wyczyszczą i usuną okruszki, które z zapałem zjadają, żyją w ten sposób, jak widzisz, dostatnio”73. Myszy, jako istoty zrodzone z ziemi, to koncept starożytny, Hades, jako ich ojczyzna i naturalne miejsce pobytu, zdaje się dodawać gryzoniom szlachetności, nawet jednak ich obrońca wskazuje na

72 Timarion, rozdz. 18, ww. 473–475.

73 Przekład za: P. Marciniak, K. Warcaba: Timarion, ss. 80–81.

prawdziwą naturę myszy – kłapią zębami, oblizują usta i czekają tylko, aż człowieka zmorzy sen, żeby zaraz zjeść wszystko, co tylko z jego posiłku zostało. W jeszcze ostrzejszych słowach pisze o nich arcybiskup Tessaloniki, sławny komentator Homera, Eustatiusz, który zdaje się być na skraju wyczerpania nerwowego z powodu niechcianych, wszystkożernych lokatorów:

Dokąd […], o panie Komnenie, będę ściągał na siebie tych odwiecznych wrogów? Dokąd sam będę żywił tych mocarzy zrodzonych z ziemi, przeklęte myszy przemożne? Do tych nie będzie potrzebny żaden Smintheus, który by na mnie zesłał to zło, gdyby tu był obecny. Nie mogę być pokonany przez tych wrogów, nie potrzebna mi jeszcze theromachia! Tak wielkie zło zębate mnie osaczyło, tak wielkie stado zwierząt, i to tak nieznośnych: nie tylko ziemia, na której wedle historii miał cierpieć Krinis, ale i ściany, i sufit, i cały dom wypełza mi nie gorzej niż niegdyś Egipcjanom żaby. Tak wielką plagę myszy mam nieszczęście znosić: bo te nie tylko wyczerpują to, co potrzebne jest do życia, ale i ze snu mnie ogryzają. Nie, o nie za dnia toczy się walka, ale są dla mnie nocną zmorą. Nie ude-rzają, kiedy słońce świeci, gdy ktoś mógłby je odstraszyć. Ale nocą wyrastają, aby mogły wszędzie się ukrywać w otaczającej ciemności, bo ich kolor podobny jest do nocy. Wydaje mi się więc, że miał szczęście Diogenes, który widział myszy (udomo-wione zło!), jak podchodzą do stołu. Bo, jak się zdaje, widział te pasożyty, jak pod nim objadały się i zbierały się, i miały udział w szczęściu, gdy ten sobie folgował. I z takimi to biesiadując, zachęcał je do kosztowania tej swojej biedy. Mnie nie dane jest takich rzeczy doświadczyć, ani nawet zbliżonych do takich.

Bo i te myszy u mnie wcale nie są pasożytami [παράσιτοι]74: jeśli już, wypadałoby je nazwać pożeraczami [κατάσιτοι], bo pożerają wszystko, co się trafi [κατασιτοῦνται γὰρ οὗτοι τὰ 74 Zabawa greckimi przedrostami παρα- i κατα- nie jest możliwa do peł-nego oddania w języku polskim.

παραπίπτοντα]. A to my raczej jesteśmy ich pasożytami, bo żywimy się resztkami po nich. Nie ma na nie sposobu. Wnyki pułapek zieją pustką i zupełnie są bezrobotne. I wszystkie me-chanizmy otwierają się, bym nic w nich nie zastał. I naprawdę jest to zło beznadziejne. Tę jedną dają mi pociechę, że wróżę z nich, że dom mój jeszcze stoi. Bo, jak mówią, jeśli myszy uciekają z walącego się domu, na pewno pozostaną w tym, który będzie stał75.

Komentator Homera wykorzystuje w swoim erudycyjnym liście motyw Apollona Smintejskiego, który omawia w swoich Parekbolai do pierwszej księgi Iliady znacznie obszerniej niż cytowany wcześ-niej scholiasta [D]76. Pisząc o przyziemnym problemie, jakim były gryzonie, wykorzystuje cały arsenał środków retorycznych i lite-rackich porównań, dostępnych doskonale obeznanemu z literaturą antyczną uczonemu. Dalej biskup opisuje dokładnie wszystkie szkody, jakie wyrządzają mu myszy, i jak, z mniejszym lub więk-szym powodzeniem, na nie poluje. Niewykluczone, że drama-tyczny list, który Eustatiusz adresuje do Nikefora Komnena, był znany Prodromosowi i być może stanowił nawet swego rodzaju inspirację dla nadwornego poety. Literaci Konstantynopola stano-wili niewielkie grono, można z dużą dozą pewności mówić o ich wzajemnym oddziaływaniu i wykorzystywaniu motywów, które stawały się w pewien sposób modne. Topos myszy nawiedzającej mieszkanie pisarza pojawia się w literaturze bizantyńskiej jeszcze przed Prodromosem, Eustatiuszem czy autorem Timariona. Krzysz-tof z Mityleny, jeden z najpopularniejszych poetów Konstantyno-pola jedenastego wieku, pozostawił wiersz, w którym narzeka na taką właśnie sytuację (nienową, jeśli wspomnieć cytowany wcześ-niej epigram 303 z VI księgi Antologii Palatyńskiej). Stan zachowania tekstu, obecnie dostępnego w nowym wydaniu Marca de Groote77,

75 Die Briefe des Eustathios von Thessalonike, list 6, 1–33.

76 Commentarii ad Homeri Iliadem. Vol. 1, 55–58.

77 Christophori Mitylenaii Versuum Variorum Collectio Cryptensis, no. 103: Εἰς τοὺς ἐν τῇ <οἰκίᾳ αὐτοῦ μῦς>.

uniemożliwia jego dalszą interpretację. Dość interesującym mo-tywem wydaje się porównanie niepokojących poetę gryzoni do świń – to samo skojarzenie nasuwa się przecież cytowanemu powyżej Timarionowi. Podobnie jak Eustatiusz, Krzysztof z Mi-tyleny jawi się jako ogarnięty skrajną rozpaczą i niemocą wo-bec wszechowo-becnych myszy, na które zastawia wielorakie sidła (ww. 55‒57):

<π>άγην μυοκτόνον

ἔστησα τούτοις καὶ μυάγραν πολλάκις, <πολλαὶ δ’ ἐφηδρεύ>σαντο καὶ γαλαῖ σφίσιν·

Sidła na myszy

zastawiłem i pułapki na nie tyle razy i liczne koty leżały, czając się na nie;

Te jednak najzupełniej nic sobie z tego nie robią (ww. 58‒70):

ὑπῆρξε δ’ αὐτοῖς καὶ σκέπη τις ἡ πάγη

…ξαν ἔσχον εἰς κατοικίαν, μυοτρόφον φανεῖσαν, οὐ μυοκτόνον.

<καὶ τὰς γαλᾶς> ὁρῶντες οὗτοι καὶ πάγας, τὰς μὲν γαλᾶς ὁρῶσιν οἷα συννόμους,

<τὰς δ’ αὖ πά>γας βλέπουσιν ὥσπερ ἑστίας·

τοσοῦτον ἔξω τυγχάνουσι τοῦ φόβου,

<τὴν φυσικὴν μὲν> δειλίαν λελοιπότες, δέος δὲ πᾶν ῥίψαντες ὡς πορρωτάτω.

<μάτην δ’ ἔκαμνον μ>ηχανώμενος δόλους καὶ τοὺς πονηροὺς μῦας οὐκ ἠδυνάμην

<ἔξω διώκειν> τῆς ἐμῆς κατοικίας, τὰ παγκάκιστα ζῷα καὶ βδελυκτέα.

Im zaś te sidła zdały się parawanem, za dom je miały,

stały się żywicielem myszy, a nie myszobójcą,

co więc się tyczy kotów i pułapek, za towarzyszy uważały koty, pułapki zaś za zastawione stoły;

tak dalekie były od strachu,

porzuciwszy przyrodzoną im lękliwość, jak najdalej odrzuciły wszelką trwogę.

Na próżno zajmowałem się budowaniem zasadzek, bo nie zdołałem tych parszywych myszy

precz wygnać z mego domu,

stworzeń najgorszych i tak obrzydliwych.

Myszy Krzysztofa, Eustatiusza, a nawet Timariona pozbawione są podstawowej cechy, jaką im się przypisuje, to znaczy lękliwości – Krzysztof pisze nawet o φυσικὴν δειλίαν, „naturalnym / przyro-dzonym lęku”, którego te wyniszczające jego domostwo gryzonie wcale nie odczuwają. Kiedy jednak mysz staje się bohaterem tekstu literackiego i przedstawiony świat opisywany jest z jej perspekty-wy, element strachu i jego przezwyciężania jest w literaturze bizan-tyńskiej takim samym toposem, jakim był w podobnych sytuacjach w literaturze antycznej. Ten motyw mysiego strachu wykorzystuje autor tak zwanych Schede tou myos, które należą już do następnego podrozdziału, gdyż ich bohaterami są tak mysz, jak i kot.

c) Kot i mysz w kulturze bizantyńskiej

Kot, ἡ αἰλουρίς, odgrywa w Schede tou myos78 swoją klasyczną rolę – łapie mysz. Ta w zasadzie sama jest sobie winna, bo dała się złapać, kiedy nieostrożnie objadała się resztkami po uczcie.

Dyskusja, jaką przeprowadzają bohaterowie w drugim schedos (będącym właściwie drugą częścią „dilogii”), chociaż w treści nie ma nic wspólnego z tradycyjną Wojną kocio-mysią, na pewnym poziomie ponadtekstowym jest wyrazem obserwacji natury, jakiej

78 Edycje tekstu zob.: Bibliografia: Schede tou myos i Schede tou myos1. Przekład zob.: Appendix II: Schede tou myos. Najnowszą analizę tekstu przedstawia P. Mar-ciniak w: P. MarMar-ciniak: A Pious Mouse and a Deadly Cat.

mógł dokonać autor: kot, dobrze wiedząc, że ostatecznie i tak mysz zje, bawi się nią, można powiedzieć, sadystycznie79. Jednak treść dyskusji nie pozostawia wątpliwości co do tego, jakiej grupy spo-łecznej alegorią jest mysz przedstawiona przez Prodromosa: kot, widząc, że mysz zalewa się łzami na jego widok, nie bez ironii pyta, czy mysz należy do tych ascetów, którzy modlą się i płaczą. Mysz, nie dostrzegając podstępu, brnie w kłamstwa, opowiadając, że jest przeorem w mysim zakonie. W obu schede wyraźnie podkreślone jest łakomstwo myszy, nietrudno więc o wniosek, że tę właśnie słabość mnichów piętnuje autor tekstów. Kot jest tu sędzią, który każdym kolejnym pytaniem pogrąża broniącą się za wszelką cenę mysz. Jednak argumenty myszy-hegumena są za słabe i na koniec słyszy wyrok: śmierć w paszczy kota. Fragment pierwszego schedos, w którym mysz waha się między łakomstwem a strachem, jest nie-mal dosłownym powtórzeniem sceny z Ἔκφρασις γῆς, opisu ziemi, Konstantyna Manassesa80. Na tej podstawie ten krótki utwór był przypisywany Manassesowi81, jednak ostatecznie badacze skonklu-dowali, że należy mówić raczej o zapożyczeniu z pracy Manassesa (lub odwrotnie) niż o jego autorstwie82. Obecnie tekst wydawany jest, zgodnie z tytułem pochodzącym z najstarszego manuskryptu, pod imieniem Teodora Prodromosa.

79 W artykule Zabawa ofiarą polowania kota domowego Agata Burkat formułuje wniosek, że „zabawa wydaje się sposobem na odwleczenie momentu zabicia ofiary, który służyć może po pierwsze zbudowaniu odpowiedniego napięcia i motywacji do jej uśmiercenia u kota, a po drugie do jej większego wymęczenia i osłabienia, co w oczywisty sposób działa na korzyść kota”. Zob.: A. Bukart: Zabawa ofiarą polowania kota domowego, s. 6. Kot, chyba jako jedyne zwierzę, poluje nawet wtedy, kiedy nie jest głodny, jednak dla wzmożenia skuteczności polowań Bizantyńczycy fundowali kotom głodówkę, mającą zapewnić pozbycie się gryzoni. O takich prak-tykach wspomina Krzysztof z Mityleny w przytaczanym powyżej utworze, kiedy pisze o przygotowaniach do walki z myszami: […] τὰς ἀγρίας λιμαγχονήσας πρῶτον, ὥσπερ οὖν ἔδει (ww. 53–54).

80 Ed. O. Lampsidis: Der vollständige Text der Ἔκφρασις γῆς des Konstantinos Manasses; fragment, o którym mowa, to wersy 151–168, analizę ekfrazy przedstawia Ingela Nilsson w: I. Nilsson: Narrating Images in Byzantine Literature.

81 K. Horna: Das Hodoiporikon des Konstantin Manasses, s. 511, przyp. 1.

82 S.G. Mercati: Intorno agli ΣΧΕΔΗ ΜΥΟΣ, ss. 13–17.

Niejakiego podsumowania cech kojarzonych z postaciami kota i myszy (a także wielu innych zwierząt) dokonuje anonimo-wy autor czternastowiecznej Zabawnej opowieści o czworonogach (Παιδιόφραστος διήγησις τῶν ζῴων τῶν τετραπόδων)83. Tekst ten został napisany w języku wernakularnym i razem z trzema innymi utworami zaliczany jest do tak zwanych epickich bestiariuszy84. W przeciwieństwie do bajek epickie bestiariusze nie opowiadają jednej historii, więcej w nich opisu niż akcji, która, ujęta w ogólne ramy jednego wydarzenia, stanowi sekwencję następujących po sobie krótkich dialogów par poszczególnych zwierząt. Jedną z ta-kich par w Zabawnej opowieści o czworonogach jest para kot-mysz, które przeprowadzają następującą rozmowę:

Pierwsza zaraz mysz stanęła na środku i tak oto przemówiła pośrodku zebrania:

„Jeśli kto zacny i zuchwały, niech wyjdzie tu na środek”.

Szybki i żwawy wskoczył uniżony – kot i jął obrażać ją, te mówiąc słowa:

„O ogoniasty, długonosy wielkowąsie,

co mi tu machasz wąsem swym to w dół, to w górę?

Tu i tam spoglądasz, żeby znaleźć dziurę, w którą można wleźć,

83 Tekst, wraz z angielskim przekładem, komentarzem oraz obszernym wstę-pem zob.: N. Nicholas, G. Baloglou: An Entertaining Tale of Quadrupeds.

84 Epic bestiaries – termin zaproponowany przez tłumaczy Opowieści – zastę-pują funkcjonujący we wcześniejszych opracowaniach termin animal epics – epo-sy zwierzęce; formą literacką różnią się one od wierszowanych bajek, do jakich zalicza się wspomniany we wcześniejszym podrozdziale kreteński tekst o kocie i myszach (Ὁ κάτης καὶ οἱ ποντικοί). Epickie bestiariusze są rodzajem syntezy:

bestiariuszy jako takich, bajek, poematów dydaktycznych i satyrycznych alegorii, a także motywu znanego w literaturze jako „zebranie zwierząt”, zob.: N. Nicho-las, G. Baloglou: An Entertaining Tale of Quadrupeds, ss. 13–19. Pozostałe trzy utwory to: Księga Ptaków (Πουλολόγος), Księga Owoców (Πωρικολόγος) i Księga Ryb (Ὀψαρολόγος).

ty garnkolizie, serożerco i marnotrawco chleba, zanieczyszczona myszy, co bezcześcisz wszystko, figi, rodzynki i serwatkę, mleko,

mięso, ryby, mięczaki i inne owoce morza, ziarno i strąki, i wszystko tego rodzaju, i rozliczne inne rzeczy, które jedzą ludzie;

te albo zjadasz, obrzydliwcze, albo na nie sikasz i fajdasz, a pozostałe nogami roztrącasz i rozlewasz.

I jeśli tylko znajdziesz otwarty dzban z oliwą, zanurzasz w nim swój ogon, by nabrać nań oliwę i oblizując ogon, zapewniasz strawę trzewiom.

Teraz wstrzymuje mnie król, wstrzymuje mnie przysięga, a także i wadium całego zgromadzenia.

Lecz przyskoczyłbym nieco, jeden mały skoczek, a zobaczyłabyś, zafajdana myszy, co to zwinność kota, jak szybko bym cię złapał i jak bym cię przeżuł, jak skruszyłyby cię moje zwykłe zęby,

i jak mocno gryzłbym twoją głowę, aż tyłek by ci skoczył i na wierzchu zawisł, on i gałki oczne, i wszystkie wnętrzności.”

Wtedy znów mysz od razu tak odpowiedziała:

[w tych słowach odpłacając pięknym za nadobne]

„Wielce jesteś wyniosły i wielce się chwalisz.

Wygadujesz na mnie i zarzucasz mi, że wszystko kalam, jedzenie, picie i tego rodzaju ludzkie rzeczy.

A nawet jeśli zjadam, kocie wstrętny i zaropiały [utarzany w cieczy], ja słusznie, obrzydliwcze, i stosownie zjadam:

bo jestem zwierzem polnym, wcale nieoswojonym, i wręcz nieczułym na pochlebstwa ludzi.

A ty, szpetny, przewstrętny, obsypany mąką, mimo że cię karmią, mimo że cię poją,

kochają cię, trzymają cię i głaszczą,

dlaczego chyłkiem kradniesz, nieszczęsny, i niszczysz jedne, inne chciwie zjadasz, a inne bezczcześcisz?

I gdy to wszystko robisz, czemu na mnie zwalasz?

A niechby cię tak znaleźli, a niechby cię tak złapali, jak grzebiesz w mące, fajdasz ją i plugawisz, tak samo z prosem, bobem i wszystkim tego rodzaju, albo jak fajdasz do ogniska i rozsypujesz popiół;

jakby cię ludzie na tym przyłapali,

zobaczyłbyś, jak lecą kije i pałki z góry na twe żebra, a gdy cię ukarzą, zesrasz się i będziesz puszczał bąki, wielkie jak orzechy.

I zdarzyć się może, że wielokrotnie oberwiesz po głowie, aż będziesz wrzeszczeć, niebożę, i wyrzucą cię na zewnątrz do gnojówki, nieszczęsny, gdzie zjedzą cię świnie.

A jeśli przeżyjesz i będziesz mógł chodzić po świecie, niech znajdzie cię pies myśliwski i zacznie cię ścigać, aby śmierć ci zadać, by brwi ci wytargać,

a z nimi pychę twą i całe twe zuchwalstwo85.

Przedstawiona tu przez kota mysz wykazuje te same cechy, które spotykamy w innych tekstach literackich: jest tchórzliwa i żarłocz-na. Pojawia się ponadto aspekt higieniczny obecności gryzonia

Przedstawiona tu przez kota mysz wykazuje te same cechy, które spotykamy w innych tekstach literackich: jest tchórzliwa i żarłocz-na. Pojawia się ponadto aspekt higieniczny obecności gryzonia