• Nie Znaleziono Wyników

Kryzys modelu korekcyjnego w społeczeństwach Zachodu

3.3. Neoliberalna sceneria przeobrażeń

Jeśli w okresie powojennej prosperity modelu socjalnego państwo aspirowało do roli głównego rozgrywającego w procesie zarządzania ryzykiem (np. państwowe gwarancje socjalne czy powszechne ubezpieczenie zdrowotne), to w warunkach społeczeństwa neoliberalnego nacisk na indywidualną odpowiedzialność powo-duje, że radzenie sobie z wieloma rodzajami zagrożeń staje się w znacznej mie-rze prywatną sprawą każdego człowieka, kwestią jego zapobiegliwości, poziomu wyobraźni, odpowiedzialności, dojrzałości – by nie wspomnieć o tym, że zależy też od jego fi nansowych możliwości. Z perspektywy neoliberalnej scentralizowa-ny system zabezpieczeń przed ryzykiem postrzegascentralizowa-ny jest jako zagrożenie samo w sobie: przyczynia się do erozji poczucia indywidualnej odpowiedzialności, po-woduje upadek ducha przedsiębiorczości, w rezultacie wytwarza swoistą kulturę zależności (Garland, 2003b, s. 62).

Szmagalski (1996, s. 41) w przywoływanych wcześniej rozważaniach na temat amerykańskich przemian idei pracy socjalnej zasygnalizował dość znamienną okoliczność. Autorzy amerykańscy, przypuszczający w końcu lat 60. ubiegłego wieku gwałtowny atak na mechanizmy państwa socjalnego utożsamianego z syste-mem opresji, dwie dekady później stanęli przed koniecznością radykalnej rewizji swych wcześniejszych zarzutów. Podjęli obronę koncepcji welfare state wraz z to-warzyszącym jej modelem państwowej pomocy społecznej jako gwaranta realiza-cji postulatu społecznej sprawiedliwości. Tym, co dało podstawę tak gwałtownej reorientacji niedawnego stanowiska, był zasadniczo nowy klimat ekonomiczny, jaki zapanował w wyniku ustępowania polityki gospodarczej realizowanej w du-chu keynesizmu na rzecz ekspansywnej i mającej globalny zasięg, ekonomicznej doktryny neoliberalnej32.

32 Posługując się w tekście terminem „liberalizm” (i konsekwentnie – „neoliberalizm”), przy-pisujemy mu znaczenie bliższe jego „europejskiej” potocznej defi nicji. Autorzy amerykańscy,

Widome przejawy zmiany, o której mowa, zgodna opinia przypisuje okre-sowi prezydentury Ronalda Reagana w USA, na kontynencie europejskim nato-miast wiąże je z objęciem rządów przez neokonserwatystów pod wodzą Margaret Th atcher33. Zwrot w kierunku rozwiązań liberalnych, szczególnie w Stanach Zjed-noczonych, ułatwiały czynniki o charakterze kulturowym. Th omas I. Palley pisze:

Ameryka zawsze hołdowała radykalnemu indywidualizmowi uosabianemu przez wizeru-nek pioniera zdobywającego nowe terytoria. Ów radykalny idealizm był dodatkowo pod-sycany przez ideologiczny konfl ikt tkwiący u podłoża zimnej wojny, który sprzyjał nie-chęci do kolektywnych działań gospodarczych i zaprzeczaniu ograniczeniom kapitalizmu rynkowego. Tym, co szczególnie zohydzało kolektywne działania, było ich utożsamianie z komunistycznym podejściem do zarządzania gospodarką. Zimna wojna stworzyła więc żyzny grunt dla popularyzacji ekonomicznej retoryki „naturalnych” wolnych rynków, funkcjonujących bez udziału rządu, w myśl której rządowa regulacja tylko utrudnia życie (Palley, 2009, s. 44).

Twierdzenie, według którego projekt resocjalizacji wraz z całym towarzyszą-cym mu zapleczem ideowo-instytucjonalnym stoi w opozycji do podstawowych założeń liberalizmu, da się wyprowadzić wprost z poglądów Friedricha Augusta von Hayeka (1899–1992) – najwybitniejszego bodaj (obok Ludwiga von Mise-sa i Miltona Friedmana) teoretyka doktryny neoliberalnej. Liberalna teoria spo-łeczna w swej współczesnej wersji rozwija wątki XVIII-wiecznej, klasycznej myśli Adama Smitha czy Davida Hume’a. Stamtąd czerpie też podstawowy styl opisu rzeczywistości społecznej z użyciem metafory rynku – środowiska kształtowane-go przez spontaniczne, niewymuszone działania niezliczonej liczby uczestników gry rynkowej (Clarke, 2009, s. 87 i nast.; Turowski, 2011, s. 31).

W tym sensie Hayek, nadając pejoratywne znaczenie pojęciu k o n s t r u k t y -w i z m u, defi niuje je jako -wysiłek intencjonalnego ustano-wienia ładu -w sferze społecznej, realizowany kosztem ograniczenia bezosobowych, spontanicznych

wając tego określenia, mają na ogół na myśli kompleks idei będących spuścizną tradycji socjal-demokratycznej, w bliskim nam znaczeniu tego słowa. Na konieczność powyższego rozróżnienia wskazuje Szmagalski (1996, s. 40, przyp. 6) za Pawłem Śpiewakiem (1991). Podobnie też Walicki (2007, s. 163) zwraca uwagę na konieczność odróżnienia przyjętego za Atlantykiem znaczenia słowa

„liberał” (które najczęściej oznacza człowieka lewicy) od konotacji, jakie towarzyszą temu pojęciu we współczesnych dyskursach. Wspomniany autor upomina się o głęboką treść pojęcia liberalizmu, związaną z europejską tradycją wolnościową, która w swych dążeniach bynajmniej nie daje się zre-dukować do żądania wolnego rynku. Interesującą analizę wieloznaczności i nieuchronnie konteks-tualnego charakteru pojęcia liberalizmu przeprowadza też Szacki (1992).

33 Źródeł atrofi i modelu państwa socjalnego ekonomiści dopatrują się w wydarzeniach lat 70.

ubiegłego wieku. Chodzi głównie o konsekwencje pierwszego kryzysu paliwowego (1973–1974):

gwałtowną infl ację i utrzymujące się bezrobocie, które to zjawiska ujawniły też odporność rzeczy-wistości ekonomicznej na interwencje państwa, przybliżając tym samym renesans rozwiązań właści-wych ekonomii laissez-faire (por. Lapavitsas, 2009, s. 62). Skądinąd jako wczesny, udany przykład re-stauracji porządku liberalnego niektórzy autorzy skłonni są uznać rządy Augusta Pinocheta w Chile (por. Colas, 2009, s. 126).

mechanizmów naturalnej ewolucji. Najogólniej ujmując, źródła mentalności konstruktywistycznej prowadzącej w konsekwencji do zniewolenia jednostki (przykładem są dla Hayeka w równym niemal stopniu: system komunistyczny bloku wschodniego i zachodnie państwo opiekuńcze) tkwią w tej części spuści-zny Oświecenia, która ustanawia ideę postępu. Autor Drogi do zniewolenia (wyd.

pol. 2003) przeciwstawia modernistycznej wizji postępu model ładu społecznego urzeczywistniającego się w sposób samorzutny, jako skumulowany rezultat indy-widualnych wyborów podejmowanych przez wolne i racjonalne w swych decy-zjach jednostki. Jakakolwiek próba ograniczenia żywiołowości tego procesu przez nadawanie mu teleologicznie zorientowanego charakteru (czy to wskutek inge-rencji w swobodną grę rynkową czy przez regulacje dotyczące stosunków społecz-nych, podejmowane pod hasłem zrównania szans) nie ma moralnej legitymacji – stanowi naruszenie naturalnego, co w tym kontekście oznacza: najlepszego, stanu rzeczy.

Stąd też idea resocjalizacji – podobnie jak idea pracy socjalnej, koncepcja spo-łecznych zabezpieczeń, prawna gwarancja płacy minimalnej, model równego do-stępu do edukacji i pomocy medycznej – jawi się jako doskonały wyraz postawy socjalnego konstruktywizmu, stanowiąc de facto przeszkodę w rozwoju cywiliza-cji. Hayek w sposób zdecydowany piętnuje zatem jakiekolwiek formy utylitarnej legitymizacji działań prawa. Można powiedzieć, że pod względem reagowania prawnego na zjawiska dewiacyjne propozycja, jaką oferować może teoria libe-ralna w omawianym wydaniu, zbliża się do formuły szkoły klasycznej wraz z jej metafi zycznym uzasadnieniem sankcji. Dyskredytuje jednocześnie te elementy dziedzictwa klasycyzmu, które reakcjom prawnym nadawałyby w najmniejszym choćby stopniu charakter celowościowy. Hayek – na co zwrócił uwagę Walicki (2007, s. 144) – idzie drogą wyznaczoną przez Kanta i otwarcie przeciwstawia się tradycji myśli Benthama (w tej części, w jakiej można go uznać za promotora rozwiązań utylitarnych).

Rdzeń neoliberalizmu określa teza o supremacji autonomicznej jednostki ludzkiej i jej uprawnień w stosunku do innych możliwych podmiotów społecz-nej rzeczywistości. Założenie to, właściwe całej tradycji liberalspołecz-nej, zostaje wszak-że sprowadzone do postaci, w której pierwszeństwo i n d y w i d u u m zasadniczo wyklucza możliwość ujmowania człowieka w perspektywie jego zakorzenienia we wspólnocie, tradycji czy religii. Aktywność jednostki zorientowana na cele, dające się uzasadnić potrzebą lub interesem wykraczającym poza horyzont indywidual-nych wartości, nie znajduje miejsca w radykalindywidual-nych propozycjach liberałów. Za-angażowanie takie może natomiast ujawniać swój destrukcyjny potencjał wobec wypracowanego spontanicznie ładu społecznego. W tych warunkach fundamen-talnego znaczenia nabiera dla liberałów postulat pluralizmu światopoglądowego i politycznego, jego urzeczywistnienie stanowi gwarancję szczególnego statusu jednostki i jej indywidualnych interesów.

W swej skrajnej postaci stanowisko neoliberalne skutkuje zakwestionowaniem realnego charakteru społeczeństwa. Mariusz Turowski (2011, s. 29 i nast.) w do-konanej rekonstrukcji współczesnych nurtów myśli liberalnej uwypuklił ten właś-nie ontologiczno-aksjologiczny aspekt zjawiska, któremu na imię neoliberalizm.

Przywołał też twierdzenie amerykańskiego fi lozofa, Roberta Nozicka (1999), we-dług którego „wspólnota jest niebytem, nicością”.

Czy istnieje jakiś szczególny typ zagrożeń, jaki intelektualiści liberalni wiąza-liby z uznaniem wspólnotowego wymiaru działań człowieka? Owszem, jest nim nieuchronne zerwanie związku pomiędzy wytwarzaniem dóbr a ich dystrybucją – rezultat pracy zostaje uszczuplony o tę część, która przekazana zostaje na rzecz innych. Na tym zasadza się podstawowy zarzut, z którym liberałowie występują przeciwko mechanizmom państwa socjalnego – widzą w nim nieusprawiedliwio-ny zamach na swobodę, z jaką autonomiczne jednostki podejmują konkurencyjną grę w wymiarze o podstawowym znaczeniu dla rozwoju cywilizacji, a mianowicie w wymiarze ekonomicznym (Turowski, 2011, s. 31).

Stanowisko neoliberalne odrzuca zatem wszelki ponadindywidualny i senso-twórczy kontekst funkcjonowania człowieka, z jednym wszakże istotnym wyjąt-kiem – jest nim rynek. W ten oto sposób dochodzimy do szczególnie istotnego momentu doktryny liberalnej, gdzie nieskrępowane mechanizmy rynkowe przed-stawiane są jako idealny wzór pożądanych form międzyludzkiej interakcji we wszelkich możliwych sytuacjach społecznych. Rynek i jego działanie to model, za pomocą którego możliwy staje się wiarygodny opis i wyjaśnianie wielu zachowań człowieka, nie wyłączając, rzecz jasna, zachowań dewiacyjnych (Becker, 1990, s. 80–159). Daleko posunięta merkantylizacja obrazu funkcjonowania człowieka i jego spraw wyraża w ten sposób podstawową ideę współczesnego liberalizmu, jaką jest e k o n o m i z m (Turowski, 2011, s. 32). Przyjmując wyznaczoną w ten sposób perspektywę, widzimy, że miejsce wspólnoty zajmuje rynek wraz z właś-ciwymi mu obiektywnymi prawami popytu i podaży. Relacje międzyludzkie to relacje inwestorskie i relacje konsumenckie, wykluczające jakikolwiek aspekt soli-daryzmu czy więzi opartej na gruncie innym niż ekonomiczny rachunek zysków i strat. Kontekst społeczeństwa zostaje zastąpiony kontekstem rynku.

Najdosadniej istotę interesującej nas doktryny wyraził nie fi lozof czy twórca teorii ekonomicznej, ale polityk. „Nie istnieje nic takiego jak społeczeństwo” – to słynne stwierdzenie mogące służyć za motto neoliberalnego zwrotu lat 80. padło w wywiadzie udzielonym przez Margaret Th atcher w 1987 roku dziennikarzowi kobiecego magazynu34.

34 Nie do pominięcia jest „pedagogiczny” kontekst, w jakim padają te słowa: „Jeśli dzieci przeżywają problemy, to jest to winą społeczeństwa. N i e m a c z e g o ś t a k i e g o j a k s p o ł e c z e ń -s t w o [podkr. M.S.]. Je-st żywa różnorodność mężczyzn i kobiet, i piękno pow-stałego w ten -spo-sób splotu oraz jakość naszego życia zależeć będą od tego, jak każdy z nas przygotowany jest do odpo-wiedzialności za siebie i jak każdy przygotowany jest do poprawy warunków oraz pomocy tym,

Jakie konsekwencje dla statusu reformistycznie zorientowanych strategii ogra-niczania dewiacji może z sobą nieść teza o nierzeczywistym charakterze społe-czeństwa, chyba najlepiej przekonać się, gdy przyjmiemy najbardziej dosłow-ny sens polskiej wykładni określenia rehabilitative ideal – a więc resocjalizacja, tj. powtórna socjalizacja, swego rodzaju powrót do społeczeństwa.

Ilustracją prawdziwego wpływu tendencji liberalnych na rzeczywistość pe-nitencjarną jest porównanie parametru w postaci wielkości populacji więzien-nej właściwego krajom o odmiennym profi lu ekonomicznym. Cavadino i Dig-nan (2007, s. 85–88) posłużyli się dla ukazania interesujących relacji najczęściej przyjmowanym wskaźnikiem prizonizacji (liczba uwięzionych w przeliczeniu na 100 tys. ludności). W grupie państw, gdzie dominuje neoliberalny model gospo-darczy, liczebność populacji więziennej przewyższa wyraźnie odpowiednie wiel-kości w krajach, w których warunki społeczno-ekonomiczne kształtowane są jesz-cze przez mechanizmy państwa socjalnego. Do pierwszej grupy będą zaliczać się Stany Zjednoczone (714), Republika Południowej Afryki (413), Nowa Zelandia (168), Anglia i Walia (142) oraz Australia (117). Państwa, w których utrzymuje się model socjalny, tradycyjnie reprezentują państwa skandynawskie: Szwecja (75), Finlandia (71), Dania (70) i Norwegia (65)35. Przykład USA wydaje się szczegól-ny ze względu na to, że tam najwcześniej ujawnił się związek, jaki zachodzi po-między zmianą paradygmatu ekonomicznego a stanowiącym jego konsekwencję dynamicznym zaostrzaniem polityki karnej z jednoczesnym wycofywaniem się z projektu resocjalizacyjnego.

Francuski socjolog Loïc Wacquant (2009a) opisuje zjawisko swoistej globali-zacji owej, zrodzonej za Atlantykiem, nowej racjonalności penalnej. Nim sięgnie-my do analiz tego badacza, zwróćsięgnie-my jeszcze uwagę na istotną sprawę związaną z komparatystycznym studium Cavadino i Dignana. Dziwić może nieuwzględ-nienie przez autorów systemu kanadyjskiego, w którym odporność na wpływy indywidualistycznego modelu neoliberalnego idzie w parze z utrzymywaniem się wysokiego poziomu realizowania funkcji socjalnych oraz – konsekwentnie – umiarkowaną liczebnie populacją więzienną. Nie bez znaczenia jest to, że właśnie

od których los się odwrócił” (M. Th atcher, Interview for Woman’s Own (“no such thing as society”), cyt. za: http://www.margaretthatcher.org/speeches/displaydocument.asp?docid=106689, dostęp:

17 czerwca 2011).

35 Autorzy omawianego zestawienia uwzględniali okres 2003–2005, opierając się na staty-stykach sporządzanych przez specjalistów z londyńskiego Kings College. W opublikowanym rok wcześniej artykule ci sami autorzy w porównaniach uwzględnili dodatkowo poziom prizonizacji w Japonii jako przykład interesujących nas zależności w systemie ekonomicznym orientalnego kor-poracjonizmu (Cavadino i Dignan, 2006a, s. 447). Niski wskaźnik w tym kraju (58) wyróżnia go na tle pozostałych jako system najmniej represyjny, w którym tendencje ekskluzjonistyczne nie znaj-dują głębszego zakorzenienia. Podobne zależności pomiędzy wskaźnikiem inkarceracji a stopniem obecności państwowych mechanizmów redystrybucji ukazały też analizy podejmowane w latach 90.

XX wieku (Young i Brown, 1995, za: Wacquant, 2009a, s. 138).

na gruncie kanadyjskim powstają liczne inicjatywy będące świadectwem stałej aktualności zasadniczych założeń ujęcia resocjalizacyjnego36. Nils Christie (2004), opisując z perspektywy skandynawskiej globalne przemiany polityki karnej, bez trudu dostrzega podobieństwo rozwiązań kanadyjskich:

(…) dla Skandynawów wizyta w Kanadzie przypomina wizytę w jednym ze skandynaw-skich państw. Być może nieco nudną. Dobre rozwiązania, praworządne zachowania, grzeczne relacje. (…) wnikając nieco w system, można znaleźć i inne podobieństwo: Kana-da jest po prostu państwem opieki społecznej. Mają wszystko – emerytury, ubezpieczenia zdrowotne, urlopy macierzyńskie na miesiąc przed porodem i miesiąc po porodzie, zasiłki dla bezrobotnych. (…) sytuacja ubogich jest fundamentalnie różna w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Kanadyjski system opieki społecznej jest chroniony z samych wyżyn poli-tycznego establishmentu. (…) Kanada od lat miała pracowników służby cywilnej wyznają-cych świadomą politykę utrzymywania populacji więziennej pod kontrolą” (Christie, 2004, s. 67).

Na urzeczywistnianie się w skali globalnej nowego porządku represji – będą-cego w istocie dopełnieniem neoliberalnego porządku ekonomicznego – można patrzeć przez pryzmat powstawania i dyfuzji określonych sposobów defi niowania problemu zła społecznego, służących też jako uzasadnienie strategii punitywnej.

Trudno w tym zakresie o lepszą ilustrację niż ta, którą stanowi kariera koncep-cji przedstawionej przez dwóch autorów amerykańskich: psychologa Richarda J. Herrnsteina i politologa Charlesa Murraya, w książce Th e Bell Curve. Intelligence and Class Structure in American Life (1994).

Tytułowa krzywa dzwonowa (krzywa Gaussa) odzwierciedla naturalny roz-kład cechy iloraz inteligencji w populacji ogólnej. Tym, co niepokojące w rozwa-żaniach autorów i co stało się też podstawą słusznych zarzutów w stosunku do ich koncepcji, jest nie w pełni uprawnione podnoszenie miejsca zajmowanego przez poszczególnych ludzi na krzywej rozkładu IQ do rangi uniwersalnego de-terminanta nie tylko pozycji i roli w społeczeństwie opartym na wiedzy, lecz także zachowań moralnych. Towarzyszy temu podkreślanie dziedzicznego charakteru kompetencji intelektualnych, a także teza, iż rozkład IQ w grupach stanowiących mniejszość rasową czy kulturową odbiega kształtem od krzywej rozkładu normal-nego (jak można się domyślić, heterogeniczność rozkładów wiąże się z nadwyżką przypadków o niskim poziomie inteligencji w populacji osób reprezentujących społeczno-kulturowe mniejszości).

36 W rozdziale 5 niniejszego opracowania – poświęconego w całości analizie stanowisk polskich badaczy w zakresie kierunków rozwoju koncepcji resocjalizacji – pokażemy, jak ważnym źródłem inspiracji rodzimej myśli resocjalizacyjnej stają się dokonania kanadyjskiej teorii i praktyki oddzia-ływania terapeutycznego. Skądinąd to także badacze kanadyjscy podejmują obecnie w olbrzymiej mierze udane próby rehabilitacji idei resocjalizacyjnej, co dokonuje się w ramach nurtu what works (zob. rozdz. 6).

Dla Herrnsteina i Murraya dystrybucja ilorazu inteligencji w społeczeństwie amerykańskim nie tylko wyjaśnia w prosty sposób różnice indywidualne w zakre-sie szans odniezakre-sienia sukcesu życiowego, sposobu realizowania ról małżeńskich i rodzicielskich, stosunku do norm prawnych i powinności obywatelskich. Wro-dzona inteligencja to w społeczeństwie neoliberalnym przede wszystkim zasadni-czy zasadni-czynnik stratyfi kacji.

Jeśli spojrzeć oczyma autorów na krzywą obrazującą prawdopodobny rozkład kompetencji intelektualnych w populacji, jej środkowa część reprezentować bę-dzie najliczniejszą grupę społeczeństwa, gbę-dzie przeciętny poziom intelektualny skorelowany jest z minimalnym stopniem możliwej dewiacji. W miarę wzrostu współczynnika IQ ponad obszar wyznaczony odchyleniem standardowym (cze-mu towarzyszy spadek częstości występowania tej cechy) wkraczamy na teren zajmowany przez najbardziej wartościową część społeczeństwa – elitę intelek-tualną, której przedstawiciele na mocy posiadanych kompetencji poznawczych predestynowani są do pełnienia funkcji przywódczych w sferze gospodarki, po-lityki i kultury. Od ich indywidualnych zdolności i inicjatywy zależy w głównej mierze rozwój cywilizacyjny. Symetrycznie, na przeciwległej, skrajnej części krzy-wej, plasuje się natomiast underclass – świat ludzi, wśród których niższy współ-czynnik inteligencji odpowiada za częstsze niż w innych sektorach społeczeństwa przypadki występku i dewiacji. Jest to obszar zdominowany przez emigrantów, mniejszości rasowe, religijne i kulturowe. Defi cyt intelektualny pozbawia ich możliwości równorzędnej z innymi samorealizacji. To wobec tych grup w okresie dominacji modelu welfare state starano się bezskutecznie urzeczywistniać projek-ty resocjalizacyjne i programy pracy socjalnej (Herrnstein i Murray idą śladem wcześniejszych kontestatorów i wyliczają nieudane przedsięwzięcia korekcyjne), wychodząc z błędnego założenia, że dewiacja jest konsekwencją społecznych róż-nic i nierównego startu.

Antyhumanitarny rys ideologii stanowiącej osnowę omawianej koncepcji zo-stał już dostrzeżony na gruncie polskiej refl eksji penologicznej. Utrat-Milecki (2006, s. 147–150), rekonstruując zasadnicze założenia propozycji Herrnsteina i Murraya, wskazał jednocześnie na podstawową funkcję, jaką pełni ona w ra-cjonalizacji koncepcji law and order. Skoro bowiem przestępczość ma swe źródła w środowisku skupiającym głównie jednostki o zaniżonym potencjale intelektual-nym, to konsekwentnie „jej represyjne zwalczanie uderza jedynie w mniej wartoś-ciowe, niesprawne intelektualnie grupy”. Jak dowodzi dalej polski penolog,

Ograniczenie roli ludzi mniej zdolnych jest z perspektywy poznawczej Herrnsteina i Mur-raya naturalnym celem społeczeństwa organizowanego przez merytokrację [tak właśnie określana jest owa klasa naturalnych przywódców – przyp. M.S.]. Jest to pewien swoisty neodarwinowski opis walki o byt, w którym rzekomo intelektualnie najsilniejsi zwyciężają, a intelektualnie najsłabsi powinni być wykluczani i kontrolowani jako osoby zbędne w

pro-cesie produkcji i konsumpcji i potencjalnie groźne dla ładu społecznego (Utrat-Milecki, 2006, s. 148).

Trudno nie zauważyć tu podobieństwa tonu, w jakim autorzy Th e Bell Curve otwarcie wypowiadają się na temat nieuchronnego losu underclass, oraz retoryki von Hayeka, gdy ten zastanawia się nad miejscem innej z grup, której członko-wie stanowić mogą zagrożenie dla spraczłonko-wiedliwego ładu naturalnego: „Prawdopo-dobnym losem ludzi starych, niezdolnych do samodzielnego utrzymania się i za-wdzięczających swe dochody przymusowi wywieranemu na młodych, są obozy koncentracyjne” (Hayek, 1960, s. 297, za: Walicki, 2007, s. 149).

Wiele mówiące są okoliczności i szersze tło sytuacyjne, w jakim apologeci war-tości liberalnych formułują recepty w zakresie kontroli dewiacji. Wacquant (2009a, s. 22–31) na przykładzie wspomnianej wyżej koncepcji odsłania wiele z tego kon-tekstu. Murray, zanim przedstawił wraz z Herrnsteinem koncepcję dewiacji będą-cej ekspresją niskiego IQ u mniejszości kulturowych, był już w USA znany jako autor wydanej w 1984 roku książki Bez korzeni (wyd. pol. 2001). Piętnował w niej wszelkie przejawy zaangażowania sektora państwowego na rzecz najbiedniejszych jako demoralizujące klasę niższą i tym samym powiększające rozmiary proble-mów, którym miało pierwotnie zaradzić. Rozprawa – jak utrzymuje Wacquant – miała stanowić teoretyczny oręż administracji Ronalda Reagana w walce z dzie-dzictwem welfare state. Finansowe zaplecze przedsięwzięcia oraz jego promocję zapewniał Manhattan Institute, jeden z wiodących ośrodków krzewienia myśli neoliberalnej w USA. Warto wspomnieć, że z tym samym środowiskiem wiążą się początki kariery politycznej burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulianiego, który – wraz z szefem nowojorskiej policji, Williamem Brattonem – zasłynął ze spektakularnych posunięć w zakresie przywracania porządku i „przejmowania”

ulic z rąk dewiantów.

Propagujący aplikację reguł rynkowych do kwestii społecznych Manhattan In-stitute zajmował się w tym czasie także popularyzacją słynnej również w naszym kraju, a stanowiącej koncepcyjne zaplecze nowojorskiego eksperymentu, t e o r i i r o z b i t y c h s z y b Jamesa Q. Wilsona i George’a L. Kellinga (1982)37.

37 Doświadczenia wprowadzania w Nowym Jorku polityki zerowej tolerancji opartej na za-łożeniach teorii rozbitych szyb zostały przedstawione w wydanej w Polsce w 2000 roku książce George’a L. Kellinga oraz Catherine M. Coles Wybite szyby. Źródłowy tekst Kellinga i Wilsona z 1982 roku dostępny jest na stronie Manhattan Institute (http://www.manhattan-institute.org/pdf/_atlan-tic_monthly-broken_windows.pdf (dostęp: wrzesień 2011). Warta przywołania jest w tym miejscu

37 Doświadczenia wprowadzania w Nowym Jorku polityki zerowej tolerancji opartej na za-łożeniach teorii rozbitych szyb zostały przedstawione w wydanej w Polsce w 2000 roku książce George’a L. Kellinga oraz Catherine M. Coles Wybite szyby. Źródłowy tekst Kellinga i Wilsona z 1982 roku dostępny jest na stronie Manhattan Institute (http://www.manhattan-institute.org/pdf/_atlan-tic_monthly-broken_windows.pdf (dostęp: wrzesień 2011). Warta przywołania jest w tym miejscu