• Nie Znaleziono Wyników

Retrybutywizm – restauracja wątków wczesnego początku idei resocjalizacji początku idei resocjalizacji

Reakcje na kryzys – perspektywa wielu nowoczesności

4.1. Retrybutywizm – restauracja wątków wczesnego początku idei resocjalizacji początku idei resocjalizacji

Barbara Stańdo-Kawecka zwróciła uwagę na interesujący fragment książki An-drew von Hirscha Doing Justice (Stańdo-Kawecka, 2007, s. 80). Główny teoretyk modelu just desert ujawnia, że zaskoczeniem dla niego okazało się to, w jakim stopniu zaproponowany przez niego nowy, krytyczny wobec modernistycznej koncepcji resocjalizacji, sposób reagowania na zjawiska przestępcze, jest w istocie swej powrotem do oświeceniowych idei Kanta i Beccarii, konstytuujących główne wątki klasycznej szkoły prawa karnego.

Odkrycie przez von Hirscha intelektualnych fi liacji zbudowanej przez siebie teorii zasłużonej kary może stanowić dogodny punkt wyjścia przyjrzenia się tej właśnie odmianie postawy współczesności, która jest krytyczna wobec dziedzi-ctwa resocjalizacji. Oddaje bowiem ona doskonale charakter zwrotu, który w imię modernizacji systemu kontroli przestępczości czyni krok wstecz, nadając mu wszelako pozór rozwiązań odpowiadających wyzwaniom nowoczesności1.

Wydaje się, że charakteryzowany wątek krytycznego dyskursu najbliższy bę-dzie formule, w jakiej Taylor analizuje postawę kontroświecenia wyrażaną przez zwolenników powrotu do fragmentów wcześniejszych chronologicznie formacji intelektualnych. Jest to ten typ reakcji, którego obecność – jak przypomina Gar-land w przywołanym wcześniej wątku swych analiz – towarzyszyła rozwojowi modernistycznego projektu także w tej jego fazie, w której dominującą rolę od-grywała pozytywistyczna koncepcja przestępczości i odwołująca się do niej stra-tegia rozwiązywania problemu przestępczości i dewiacji.

Przez reprezentantów tej właśnie strategii postawa sprawiedliwościowa nie-rzadko była poddawana krytyce; podnoszono, że jest pozostałością dawnych – niedających się uzasadnić utylitarnie – systemów wyobrażeń sięgających do ar-chaicznej wizji uniwersalnej harmonii, w imię której przestępstwo domaga się odkupienia przez cierpienie. Jednym słowem, widziano w obecności klasycznej formuły odpowiedzialności karnej odwołującej się do pojęcia winy i kary nie dość jeszcze przezwyciężoną spuściznę przeszłości. Utrat-Milecki (2006, s. 208–247) przy okazji prezentacji XX-wiecznych stanowisk zwolenników modelu sprawied-liwościowego przytacza też przykłady podważającej sens kary retrybutywnej re-toryki, szczególnie popularnej w okresie z ł o t e j e r y modelu resocjalizacyjnego.

Retrybucję traktowano jako słabo zamaskowaną zemstę, atawizm, który mógł być jedynie uzasadniony niskimi instynktami, skoro odrzucano powoływanie się na przyszłe korzyści.

1 Każdy, kto spotkał się w praktyce z antyresocjalizacyjną retorytyką zwolenników „sprawied-liwego karania”, zna ton, w którym spuściźnie myśli resocjalizacyjnej wyznacza się pozycję passé.

Sugerowano, że zwolennikami retrybucji mogą być tylko ludzie bardzo zacofani i konser-watywni albo o skłonnościach sadystycznych (Utrat-Milecki, 2006, s. 228).

Obecnie te właśnie wątki – stanowiące przedmiot wysiłków marginalizacyj-nych w obrębie dyskursu nowoczesnego, lecz przecież nigdy nieprzezwyciężone2 – ujawniają swą dawną siłę.

Moderna w obliczu nieprzewidzianych, rozczarowujących rezultatów realiza-cji swego programu poddawana zostaje gruntownej rewizji przez ideowych suk-cesorów świata przednowoczesnego. Będą nimi ci, którzy upominają się o obec-ność marginalizowanych przez współczesobec-ność ram ujmowania świata. Renesans ujęć klasycznych można chyba odczytywać jako ich właśnie dzieło, jako wynik upomnienia się o utracone w wyniku procesów modernizacyjnych poczucie sen-su, tego sensen-su, jaki onegdaj zapewniała praktykom społecznym perspektywa me-tafi zyczna. Przywołując w rozdziale pierwszym poglądy Taylora i charakteryzo-wane przez niego przejście do epoki nowoczesnej, uczyńmy podobnie i teraz, gdy przyglądamy się ideowemu zapleczu zwrotu antyresocjalizacyjnego. Kanadyjski uczony umieszcza w samym centrum analizowanej postawy kontroświeceniowej akt sprzeciwu wobec niezdolności nadania ludzkiego znaczenia podstawowym doświadczeniom egzystencjalnym, takim jak cierpienie i śmierć (Taylor, 1999, s. 53). Jest to – powtórzmy – niezdolność nabyta w procesie realizacji projektu nowoczesnego, skierowanego na ograniczenie cierpienia, lecz jednocześnie po-zbawiającego człowieka horyzontu, w którym następowałaby asymilacja owego cierpienia przez uznanie jego wyższego sensu. Defi cyt, o którym mówi Taylor, widoczny jest w działaniu nowoczesnych instytucji, na przykład medycznych3. Ale przecież podobne zjawisko można zaobserwować także, gdy weźmiemy pod uwagę interesujące nas praktyki instytucjonalnej kontroli dewiacji.

Dekonstrukcja pojęcia winy i odarcie kary z jej metafi zycznych uzasadnień – co występuje niewątpliwie w wypadku najbardziej konsekwentnych aplikacji ujęcia naturalistycznego – należy z przedstawionego punktu widzenia postrze-gać jako element tego samego procesu zawężania perspektywy ujmowania świata.

Problematykę negatywnej strony procesów modernizacyjnych Taylor podejmu-je także w książce Etyka autentyczności (wyd. pol. 1996). Tam też, kontynuując zaprezentowaną linię interpretacji, wyróżnia analitycznie zasadnicze niedostatki nowoczesności, jakimi są: (a) deprywacja sensu oraz przerost indywidualizmu,

2 Konieczne wydaje się tu przypomnienie, że mówiąc o dokonujących się w poprzednim stule-ciu zjawisku reorientacji polityki karania, należy mieć na uwadze różnicę skali, jaka pod tym wzglę-dem zachodzi pomiędzy Europą i Stanami Zjednoczonymi.

3 Warto zauważyć, że – z innej co prawda perspektywy – problem ten podejmuje także Giddens, gdy kreśląc wizerunek współczesności dotyka tego, co określa mianem s e p a r a c j i d o -ś w i a d c z e n i a, to znaczy oddzielenia „życia codziennego od do-świadczeń, które mogłyby skłonić do stawiania potencjalnie niepokojących pytań egzystencjalnych, zwłaszcza w styczności z chorobą, szaleństwem, przestępczością, seksualnością i śmiercią” (Giddens, 2001, s. 317).

(b) deprywacja poczucia celowości istnienia (na skutek przewagi racjonalności instrumentalnej), (c) wyraźne osłabienie zarówno obywatelskiej postawy zaanga-żowania w politykę, jak i kontroli polityki4.

Nas interesować będą w szczególności dwa pierwsze problemy. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, gdy znaczenie cierpienia zostaje spro-wadzone do wymiaru niebezpieczeństwa, tym samym staje się ono przedmiotem tych wszystkich zabiegów, które pod postacią strategii zarządzania ryzykiem sta-nowią wyposażenie późnej nowoczesności. Zgodnie z tym, co powiedzieliśmy przed chwilą, utrata zdolności dostrzegania sensu cierpienia przekłada się rów-nież na sposób, w jaki epoka nowoczesna traktuje instytucję kary – chodzi głów-nie o widoczne szczególgłów-nie w ujęciu pozytywistycznym dążegłów-nie do wyzucia poję-cia kary z jej dotychczasowych sensów metafi zycznych.

W przypadku drugiej z wymienionych przez Taylora spraw w grę wchodzi rezultat modernistycznego naturalizmu. Jest nim utrata celowości istnienia, lecz przecież także wiążąca się z tym promocja deterministycznej wizji człowieka, a więc widzenie złoczyńcy konsekwentnie jako jednostki pozbawionej przymiotu moralnej suwerenności – zarówno w chwili popełniania przestępstwa, jak i w pro-cesie późniejszego postępowania z nim jako osobą poddawaną reakcji organów kontroli społecznej. W tym miejscu dochodzimy do momentu, w którym kon-cepcje neoklasyczne ujawniają teoretyczny arsenał, z jakim występują krytycy re-socjalizacji, dostrzegając w niej zagrożenie dla przyrodzonych i niezbywalnych przymiotów osobowych.

Lech Falandysz, rekonstruując teoretyczne propozycje Nilsa Christiego (autor ten, jakkolwiek jego koncepcje lokują się wyraźnie poza nurtem neoklasycznym, wart jest przywołania, w tej bowiem konkretnie sprawie mówi jednym głosem z przedstawicielami ujęcia sprawiedliwościowego), tak oto formułuje roszczenia wobec nowocześnie pojętej fi lozofi i kontroli przestępczości: w obliczu dostrzeżo-nych mankamentów ujęcia resocjalizacyjnego „trzeba więc wrócić do porzuco-nej przez współczesną naukę »absolutporzuco-nej teorii kary« i przyznać, że jest bardziej moralne, gdy za dolegliwością nie skrywa się żaden inny cel poza cierpieniem człowieka” (Falandysz, 1986, s. 190). W podobny sposób wypowiadali się autorzy Struggle for Justice, torując tym samym – nie do końca chyba świadomie – dro-gę koncepcjom p r a w a i p o r z ą d k u. W rzeczywistości chodziło o przywróce-nie pewnego ładu antropologicznego. W imię tego porządku, którego centrum stanowi człowiek jako osoba obdarzona wolnością i godnością, koncepcje spra-wiedliwościowe opowiadają się radykalnie przeciwko tej części kompleksu ideo-wego epoki nowoczesnej, który umiejscowił jednostkę ludzką p o z a w o l n o ś c i ą i g o d n o ś c i ą (posłużymy się tutaj słowami zawartymi w tytule głośnej pracy

4 Omawiany wątek bolączek nowoczesności w fi lozofi i Taylora rekonstruuje szczegółowo Wi-told M. Nowak (2008, s. 153–176).

czołowego przedstawiciela psychologii behawioralnej, Burrhusa F. Skinnera – wyd. pol. 1978).

Należy podzielić przypuszczenie Christiego (1991, s. 45), że zarówno książka von Hirscha, jak i XX-wieczny manifest American Friends Service to dzieła, któ-rych lektura zyskałaby uznanie Cesarego Beccarii. Nic dziwnego, w rzeczywisto-ści koncepcje nurtu sprawiedliworzeczywisto-ściowego nie postulują (jak będzie występować w innych przypadkach) powrotu do czasu premoderny, w tym też sensie przyda-nie im kwalifi kacji k o n t r o ś w i e c e n i e może być przyda-nieco mylące. Chodzi bowiem raczej o powrót do momentu, gdy wewnętrzny rozwój formacji nowoczesnej nie przyniósł jeszcze prób unieważnienia podstawowych założeń dotyczących statusu jednostki, jej wolności i moralnej podmiotowości. Jest to więc powrót do czasu, gdy optymistyczne przekonanie o możliwości swobodnego kształtowania porząd-ku spraw ludzkich, także w wymiarze eliminowania zła społecznego, współwystę-powało z koncepcją wolnego i suwerennego podmiotu. Uwzględniając przyjęty w niniejszym opracowaniu sposób periodyzacji procesu rozwoju idei resocjali-zacyjnej, możemy zatem stwierdzić, że jest to powrót do jej wczesnego początku.

„Wtedy, gdy stary świat karząc ma między innymi na celu poprawę, wy w no-wym świecie powinniście poprawiać, mając między innymi na celu ukaranie.

Z chwilą gdy skazany wstępuje do zakładu, przeszłość jego zostaje zapomniana, a pod uwagę bierze się tylko jego przyszłość” – takie przesłanie kierował do swych współpracowników Zabulon Brockway (Suchan, 1965, za: Kalinowski i Pełka, 1996, s. 167). Założone przez niego w drugiej połowie XIX wieku reformatorium w Elmirze przeszło do historii jako miejsce, gdzie po raz pierwszy zastosowano praktykę wyroków nieokreślonych, uznawaną wówczas za pionierską i rozwijaną później w coraz szerszym zakresie także na gruncie postępowania ze skazanymi dorosłymi. Ta właśnie praktyka skupiła na sobie w latach 70. XX wieku najostrzej-szą krytykę rzeczników koncepcji just desert, występując jako paradygmatyczny wręcz przykład pogwałcenia podstawowych praw i wolności przestępcy. Oskar-żano ją o to, że otwiera drzwi nadużyciom dokonywanym pod pozorem działań naprawczych. Sam pomysł, że czas, jaki przestępca spędzi w izolacji, określać ma nie wyłącznie (i nie przede wszystkim) ciężar czynu kryminalnego, lecz werdykt ekspertów kierujących się oceną stanu osobowego sprawcy, przy marginalizowa-niu kategorii winy stanowił pogwałcenie wywiedzionej z pism oświeceniowych penologów zasady proporcjonalności. Jakże odmiennie brzmieć musi dziś głos zwolenników strategii just desert artykułujących oczekiwania wobec strategii penalnych: nie przyszłość, a przeszłość skazanego stanowić ma zasadniczą rację działań podejmowanych wobec niego przez instytucje kontroli społecznej. Pod-czas gdy stary świat (a więc tym razem świat m o d e r n y) starał się poprawiać przestępcę, stosując przy tym sankcję karną, nowy świat ma karać, a przy tej oka-zji być może naprawiać.

Ogół zmian, dla których teoretycznym zapleczem są koncepcje neoklasycz-ne, dokonuje się pod hasłem r e s p o n s y b i l i z a c j i5. W tym kontekście powrót rozwiązań podkreślających walor indywidualnej odpowiedzialności, nawet jeśli nie w pełni zasługują na przypisywane sobie cechy nowatorstwa, jest wyrazem zrozumiałej tendencji do przywrócenia instytucjonalnej reakcji na przestępstwo jej utraconego ponadempirycznego znaczenia, godności i powagi. Rozwiązania te przywracają też właściwą rangę odsuwanych w ramach dyskursu modernistycz-nego elementów statusu homo eligens6. Mottem tych zmian można by uczynić wy-powiedź Alaina Touraine’a:

Ci, którzy pragną nadal utożsamiać nowoczesność z samą tylko racjonalizacją, mówią o podmiocie tylko po to, aby zredukować go do czystego rozumu, by narzucić mu swoistą depersonalizację, rezygnację z własnego Ja oraz identyfi kację z bezosobowym porządkiem natury i historii. Tymczasem świat współczesny jest coraz bardziej przepełniony różnymi odwołaniami do podmiotu. Podmiotu, który jest wolnością, tzn. który stawia jako naczelną zasadę dobra kwestię kontroli jednostki nad własnymi czynami i nad własną sytuacją, co w efekcie pozwala jej postrzegać własne zachowania jako części składowe osobistej historii życia oraz traktować siebie samego jako aktora. Po d m i o t t o w o l a j e d n o s t k i, a b y d z i a ł a ć i b y ć u z n a w a n ą z a w y ł ą c z n i e o d p o w i e d z i a l n ą z a w ł a s n e c z y n y [podkr. oryg.] (Touraine, 2006, s. 772).

Postulowany powrót podmiotu dokonuje się wszak w okresie szczególnym, pozwalającym dostrzec także odwrotną stronę właściwego społeczeństwom libe-ralnym „programu powszechnej responsybilizacji”. Czy nie o tym właśnie mówi Zygmunt Bauman, gdy charakteryzując współczesność zauważa, że „(…) jakkol-wiek się życie człojakkol-wieka potoczy i cokoljakkol-wiek się człojakkol-wiekowi w życiu przydarzy, będzie dziś i tak aksjomatycznie uznane za skutek nieskorzystania z prawa samo-stanowienia lub raczej karygodnego zaniedbania jego obowiązku. Cokolwiek się jednostce ludzkiej przydarzy, przyjęte będzie na mocy tego aksjomatycznego zało-żenia za kolejny dowód na to, że całkowita, niepodzielna i niezbywalna odpowie-dzialność za koleje jednostkowego życia, z wszystkimi jego wzlotami i upadkami, jest równie jak owe życie indywidualna” (Bauman, 2010, s. 171).

5 Polityka responsibilization dotyczy przede wszystkim przestępców nieletnich i sprowadza się do promocji takich rozwiązań, które akcentują indywidualną odpowiedzialność sprawców (a także odpowiedzialność rodziców za działania własnych dzieci) (por. Cavadino i Dignan, 2007, s. 322).

Wydaje się, że znaczenie przeobrażeń określanych tym pojęciem wykracza poza obszar postępowa-nia z nieletnimi i ujawpostępowa-nia pewien ogólny rys przemian właściwych współczesnej kulturze indywi-dualistycznej. Terminu po raz pierwszy użył John Muncie (1999), oceniając z krytycznych pozycji rozwiązania wprowadzone w 1998 roku przez system anglo-walijski.

6 Koncepcję homo eligens – projekt kryminologii humanistycznej odwołujący się do fi gury przestępcy jako jednostki niepozbawionej autonomii moralnej przedstawił na gruncie polskiej lite-ratury Leon Tyszkiewicz (1997).

4.2. Konstruktywizm (immanentne kontroświecenie)

Barwne metafory autorów Kryminologii kulturowej przedstawiają atmosferę to-warzyszącą pojawieniu się teorii podkultur dewiacyjnych7 oraz teorii stygmatyza-cji jako atmosferę nadciągającej burzy (Ferrel, Hayward i Young, 2008, s. 25–50).

Określane wspólną nazwą t e o r i i n o w e j d e w i a c j i „eksplodowały” w pierw-szych dekadach drugiej połowy XX wieku, poważnie naruszając solidne dotąd podstawy kształtowanego przez ujęcie naturalistyczne myślenia o dewiacji i prze-stępczości. Trzeba też zastrzec, że znacznie większą rolę odgrywały w tym proce-sie teorie stygmatyzacji.

Kluczem do zrozumienia kontekstu kulturowego opisywanego przełomu na gruncie amerykańskim – tym samym znaczenia teorii nowej dewiacji – jest in-tensywne doświadczenie bogactwa i różnorodności społeczno-kulturowej, jaka w krótkim czasie dała o sobie znać pod postaciami żywiołowo rozwijającej się kultury (kontrkultury) młodzieżowej, wystąpień feministycznych, napięć raso-wych, coraz wyraźniej artykułowanych żądań uznania praw mniejszości seksu-alnej, a także buntów w zakładach penitencjarnych (największy wystąpił w 1971 roku w więzieniu Attica).

Niemała część tych zasadniczo nowych, jeśli wziąć pod uwagę zarówno cha-rakter, jak i skalę zjawisk musiała się spotkać z negatywną kwalifi kacją moralną społeczeństwa przywykłego do stabilizacji, jaką przez długi czas zapewniał powo-jenny mechanizm państwa socjalnego. Jednocześnie zjawiska te w naturalny spo-sób czyniły coraz bardziej zasadnym pytanie o fundament ładu społecznego oraz rolę i rzeczywiste funkcje państwa, ponieważ to na nie i reprezentujące jego auto-rytet instytucje był skierowany atak zrewoltowanych środowisk. Jak wspomnieli-śmy wcześniej (podrozdział 3.2), są to wszystko okoliczności, których obecność tłumaczy radykalizm żądań podnoszonych w Struggle for Justice.

Ogólnie można powiedzieć, że rangę centralnego problemu teoretycznego zy-skała sprawa racji, jakie kryją się za stosowaniem wobec tak wielkiej różnorodno-ści życia społecznego dystynkcji angażujących kategorie: normalny – dewiacyjny,

7 Wyjaśnijmy, że wspomniani autorzy, odnosząc się do teorii podkultur, mają na myśli głównie dzieło Cohena oraz teorię zróżnicowanych możliwości Clowarda i Ohlina, a także teorię Davida Matzy. Z punktu widzenia opisywanego przełomu, i jego charakteru teoretycznego, na zaliczenie do tej grupy nie zasługuje koncepcja kultury warstw niższych Waltera Millera. Uwaga wydaje się istotna, koncepcja Millera ustawiana jest bowiem w jednym szeregu z wymienionymi wcześniej teoriami (por. Siemaszko, 1993, s. 154–165; Błachut, Gaberle i Krajewski, 1999, s. 116). W tym miej-scu także mamy możliwość dostrzeżenia trudności interpretacyjnych, jakie nastręcza współczesny obraz omawianych zjawisk. Poprzednio przybliżyliśmy pogląd, zgodnie z którym teoria Clowarda i Ohlina miała stanowić uzasadnienie polityki kryminalnej welfare state (zob. rozdz. 3, przyp. 8).

Autorzy Kryminologii kulturowej zdają się akcentować w tej samej teorii potencjał destrukcyjny, któ-rego obecność przybliżyła rozpad modelu. Widać wyraźnie złożoność rzeczywistości otwierającej możliwość odmiennych – i bynajmniej niewykluczających się wzajemnie – interpretacji.

zdrowy – chory, moralny – niemoralny, praworządny – przestępczy. Wydarzenia, o których mowa, kazały też pytać wprost o użyteczność wyjaśnień oferowanych przez nowoczesne, naturalistyczne teorie sprowadzające dewiację do problemu różnic indywidualnych (rozmaicie co prawda warunkowanych).

Na tym tle doszło też do ujawnienia się „wywrotowego” charakteru teorii spo-łecznej reakcji wywiedzionych z interakcjonizmu. W odróżnieniu od ujęcia mo-dernistycznego i właściwej mu episteme obiecującej możliwość odzwierciedlania obiektywnej rzeczywistości teoria labellingu głosiła, że w odniesieniu do zagad-nień stanowiących przedmiot dotychczasowych rozważań kryminologów

(…) nie ma żadnej obiektywnej rzeczywistości, którą można by odzwierciedlać, a tylko trwające procesy podejmowania akcji i reagowania na nią, zależne od sytuacji i typu spo-łecznej widowni procesy rywalizacji w zakresie nadawania znaczeń. „Dewiacja” nie ma sta-tusu faktu obiektywnego, czekającego na to by stać się przedmiotem katalogowania i ana-lizy, jest raczej procesem wspólnego wysiłku tworzenia, domeną ludzkiej subiektywności (Ferrel, Hayward i Young, 2008, s. 37).

Przy takim sposobie defi niowania dewiacji i przestępczości, akcentującym ich procesualny i nieodmiennie kontekstualny charakter, przełomowy wymiar teorii interakcjonistycznych można wywieść z faktu, że podważony zostaje sens pyta-nia o genezę zachowań dewiacyjnych. Oznacza to w istocie zakwestionowanie sensowności p y t a n i a l o m b r o z j a ń s k i e g o, które otworzyło nowoczesny etap refl eksji nad społecznym złem i stanowiło potężny impuls rozwoju koncepcji ko-rekcyjnych (drugi początek idei resocjalizacji). Z perspektywy konstruktywizmu8 p y t a n i e l o m b r o z j a ń s k i e j e s t w g r u n c i e r z e c z y p y t a n i e m ź l e p o -s t a w i o n y m.

Andrzej Siemaszko (1993, s. 260 i nast.) odnotowuje przełomowy charakter koncepcji interakcjonistycznych, wskazując na właśnie dokonujące się na pozio-mie paradygmatów przesunięcie – obok właściwego ujęciu modernistycznemu

„paradygmatu etiologicznego” wyrasta „paradygmat reaktywny” i on określa w ol-brzymim stopniu ramy podejmowania problematyki dewiacji w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Jakkolwiek należy zgodzić się z Siemaszką, który z perspek-tywy pięćdziesięciu lat od pojawienia się pierwszych prac przedstawicieli nurtu reakcji społecznej stwierdza, że okres swojej największej popularności nurt ten ma już za sobą, to jednocześnie trzeba przyznać, że prace Beckera, Lemerta czy Goff mana – lecz przecież także wielu innych badaczy, szczególnie tych angażują-cych się w nurcie antypsychiatrii – pozostawiły trwały ślad, wpływając na

dzisiej-8 Na potrzeby niniejszego opracowania przyjmujemy szerszą defi nicję nurtu konstruktywi-stycznego, zgodnie z którą zawiera on w swym polu znaczeniowym również dorobek teoretyczny koncepcji spod znaku etykietkowania. Trzeba też od razu zastrzec, że nie jest to formuła pozbawiona kontrowersji – na przykład Earl Rubington i Martin S. Weinberg wyznaczają granicę pomiędzy te-oretyczną perspektywą labellingu a koncepcjami społecznego konstruktywizmu (1995, s. 287–294).

szy sposób widzenia problemów społecznych. Konkretnie – przybliżyły obecny sposób traktowania etiologii dewiacji.

Na świadka powołajmy Garlanda (2003a), który w tym wypadku proces pery-feryzacji paradygmatu etiologicznego, zarówno w dyskursie kryminologicznym, jak i w polityce kryminalnej opisuje jako ruch od środka na zewnętrz, przesuwa-nie się od głębi ku powierzchni zjawisk:

Powszechnym artykułem wiary kryminologicznego modernizmu było to, że przestęp-stwo jest symptomem głębszych psychologicznych i społecznych problemów, które muszą być badane i na które należy oddziaływać; że prawda na temat przestępstwa leży głęboko w biografi i przestępcy i warunkach, jakie go kształtują. Obecnie prominentni kryminolo-dzy tracą zainteresowanie kryminologiczną głębią, a nawet kryminologiczną prawdą. (…) Cokolwiek sądzić by można o przyczynach (dewiacji), przestępcy mogą być traktowani tak

„jak gdyby byli” wolnymi, racjonalnymi, odpowiedzialnymi jednostkami. Przestępczością można zajmować się, raczej manipulując sytuacją, niż zmieniając skłonności i usposo-bienia sprawców. Faktu, że taka polityka nie sięga „korzeni zjawiska” czy też głębszych problemów, nie postrzega się w kategoriach porażki. (…) krytyka resocjalizacji uczyniła sięganie w głąb problematycznym zarówno teoretycznie, jak i praktycznie. W tej krytycznej perspektywie kategoria przestępcy przesuwa się z poziomu posiadającej głębię jednostki na poziom płytkiego oportunisty, z człowieka psychologicznego na warunkowanego sytu-acyjnie aktora, z niepowtarzalnej jednostki obdarzonej własną historią, która musi być od-czytana, na zuniwersalizowanego decydenta, którego zachowanie może być statystycznie przewidywane (Garland, 2003a, s. 58).

Powyższą diagnozę Garland formułuje w odniesieniu do jak najbardziej aktu-alnej sytuacji, jej przedmiotem jest penologiczne „tu i teraz” – stan zachodniej re-fl eksji i odpowiadającej jej instytucjonalnej reakcji na zjawiska przestępcze w XXI wieku. Jest to obraz, jaki wyłania się z analiz autora dotyczących bezpośrednio

Powyższą diagnozę Garland formułuje w odniesieniu do jak najbardziej aktu-alnej sytuacji, jej przedmiotem jest penologiczne „tu i teraz” – stan zachodniej re-fl eksji i odpowiadającej jej instytucjonalnej reakcji na zjawiska przestępcze w XXI wieku. Jest to obraz, jaki wyłania się z analiz autora dotyczących bezpośrednio