• Nie Znaleziono Wyników

O PRAWIE WOJNY I POKOJU

W dokumencie dotyczących praw człowieka (Stron 68-73)

Źródło: H. Grotius, O prawie wojny i pokoju, PWN, Warszawa 1957, t. I-II (przeł. R. Bierzanek)

Ale na pogląd, jaki wyraził […] filozof, a za nim poeta: Ani natura nie zdo-ła oddzielić dobra od zzdo-ła, w żadnym razie zgodzić się nie można. Człowiek jest wprawdzie żywą istotą, ale osobliwego rodzaju i znacznie więcej różni się od wszystkich innych żywych istot niżeli poszczególne ich rodzaje między sobą.

Dowodu na to dostarcza wiele czynności właściwych rodzajowi ludzkiemu.

Jedną z cech właściwych człowiekowi jest popęd społeczny (appetitus societa-tis), to znaczy popęd do życia wspólnie z innymi ludźmi, i to nie w jaki bądź sposób, ale w sposób pokojowy i zorganizowany odpowiednio do właściwo-ści ludzkiego umysłu. Tego rodzaju wspólne życie stoicy nazywali wspólnotą domową […]. Dlatego nie można zgodzić się na twierdzenie, jakoby natura skłaniała wszystkie żywe istoty do szukania tylko własnych korzyści, jeśli twier-dzenie to ujmuje się jako zasadę ogólną […].

Albowiem inne żywe istoty zachowują miarę w dążeniu do własnych korzy-ści, częściowo przez wzgląd na potomstwo, częściowo zaś z uwagi na pozostałe istoty tego samego gatunku. Sądzimy, że dzieje się tak na podstawie jakiejś rozumnej zasady, znajdującej się poza tymi istotami, ponieważ me pojawia się w nich podobna inteligencja w za kresie innych czynności, bynajmniej dla nich nie trudniejszych. To samo należy powiedzieć o dzieciach, u których przed rozpoczęciem wychowania objawia się, jak trafnie zauważył Plutarch, pewna skłonność do czynienia innym dobrze; tak więc już w tym wieku samorzutnie ukazuje się litość. Ponieważ człowiek w wieku dojrzałym potra-fi działać podobnie w podobnych przypadkach, idąc za wyraźnym popędem społecznym, którego szczególnym narzędziem, właściwym jedynie człowieko-wi, jest mowa, słusznie przyjmuje się, że posiada on także zdolność (facultas) poznawania i działania według ogólnych wskazań, a to, co jest zgodne z tą zdolnością, nie odpowiada bynajmniej naturze wszystkich żywych istot, a tylko naturze ludzkiej […].

Ta więc troska o zachowanie społeczeństwa, o której pobieżnie już była mowa, odpowiadająca umysłowi człowieka, jest źródłem prawa natury, które właściwie oznaczono tą nazwą. W zakres tego prawa wchodzi powstrzymanie się od tego. co jest własnością innych; dokonanie zwrotu, jeśli mamy co cudze-go, wraz z zyskiem, jaki osiągnęliśmy; obowiązek dotrzymania przyrzeczeń; na

Hugo Grotius, O prawie wojny i pokoju

prawienie szkody wyrządzonej z własnej winy i uznawanie zasady, że pomiędzy ludźmi pewne czyny zasługują na karę […].

Z tego pojęcia prawa wypływa inne szersze pojęcie. Ponieważ człowiek wyróżnia się spośród innych żywych istot nie tylko popędem społecznym, o którym była mowa, ale także zdolnością dokona nią oceny, co jest poży-teczne albo szkodliwe – nie tylko w dobie obecnej, ale również na przyszłość – oraz oceny środków, które mogą przy nieść pożytek lub wyrządzić szkodę, dlatego od powiada ludzkiej naturze, iż także w zakresie tych spraw należy w granicach umysłowości ludzkiej – postępować według zdania opartego na należytych przesłankach, nie dać się natomiast zwieść ani groźbą, ani też przy-nętą chwilowej przyjemności i nie pozwolić również unieść się lekkomyślne-mu popędowi. A to, co pozostaje w jawnej sprzeczności z takim zdaniem, jest również przeciwne prawu natury, oczywiście – prawu ludzkiej natury […].

To, co powiedzieliśmy, zachowuje w pewnym stopniu znaczenie nawet, gdyby dopuścić, czego nie można uczynić bez popełnienia najcięższej zbrod-ni, że Bóg nie istnieje lub że nie troszczy się o sprawy ludzkie. Ponieważ czę-ściowo rozum, częczę-ściowo zaś nieprzerwana ciągła tradycja przekonują nas o czymś przeciwnym, a przemawia za tym wiele argumentów i potwierdza-ją cuda, o których świadczą wszystkie wieki, wynika stąd, że powinniśmy być posłuszni Bogu bez zastrzeżeń jako Stwórcy i jako temu, któremu zawdzię-czamy naszą egzystencję i wszystko, co posiadamy, zwłaszcza że w rozmaity sposób okazał się i najlepszym i wszech mocnym do tego stopnia, że może dać najwyższą nagrodę tym, którzy go słuchają, i do tego nagrodę wieczną, ponieważ sam jest wieczny. Należy również wierzyć, że pragnie On tego tym więcej, iż wyraźnie to przyrzekł, w co my chrześcijanie wierzymy, pokładając pełną ufność w wiarygodne świadectwa […].

I jest to już inne źródło prawa, poza tamtym naturalnym źródłem, wypły-wające oczywiście z wolnej woli boskiej, której powinniśmy się poddać, jak to nakazuje sam nasz rozum w sposób nie dopuszczający sprzeciwu. Można również słusznie przypisać Bogu prawo naturalne, o którym mówiliśmy, czy to prawo społeczności (ius sociale), czy też prawo w szerszym znaczeniu tego słowa, jakkolwiek prawo to wypływa z wewnętrznych zasad człowieka. Bóg bo-wiem chciałby zasady takie w nas istniały. W tym znaczeniu Chryzyp i stoicy twierdzili, że źródła prawa nie należy szukać gdzie indziej jak tylko u samego Jowisza, dlatego też można powiedzieć, że prawdopodobnie łacińskie słowo pochodzi od słowa Jowisz […].

Dodać trzeba, że zasady prawa naturalnego uczynił Bóg bardziej jasnymi przy pomocy wydanych przez siebie praw, ażeby były zrozumiałe także dla tych, którzy posiadają słabą zdolność wyprowadzania wniosków. I nie pozwolił Bóg, by sprowadzały nas z tej drogi różne skłonności – wbrew dobru naszemu i innych, rozciągając nad bardziej gwałtownymi spośród tych skłonności ścisłą kontrolę i zakreślając im pewne ramy i granice […].

Antologia tekstów dotyczących praw człowieka

A następnie Pismo Święte – niezależnie od tego, że zawiera wskazówki dla naszego postępowania – w niemałym stopniu wzmacnia nasze po czucie społeczne (affectus socialis), między innymi wtedy, gdy uczy nas, że wszyscy ludzie pochodzą od tych samych pierwszych rodziców. A więc także w tym znaczeniu można powiedzieć, co w innym znaczeniu powiedział Florentinus, że istnieje między nami pokrewieństwo ustanowione przez naturę, z czego wy-nika, że niegodziwością jest, by jeden człowiek czyhał na drugiego człowieka.

Wśród ludzi rodzice są dla dzieci jak gdyby jakimiś bogami; z tego powodu należy się im posłuszeństwo, które nie jest posłuszeństwem nieograniczonym, ale posłuszeństwem swoistego rodzaju […].

A następnie, ponieważ dotrzymanie umów jest najściślej związane z pra-wem natury (konieczny był bowiem jakiś sposób wzajemnego zobowiązania się przez ludzi, a nie można było wymyśleć innego sposobu naturalnego), z tego waśnie źródła wypływają prawa cywilne. Ci bowiem, którzy przyłączyli się do jakiejś społeczności (coetus) albo też poddali się władzy jednego czło-wieka lub pewnej ilości ludzi, zaciągnęli zobowiązanie w sposób wyraźny lub też, co wynika z natury czynności prawnej, zobowiązali się w sposób milczący, że stosować się będą do tego, co postanowiła większość społeczności, albo ci, którym oddano władzę […].

Dlatego też, ściśle mówiąc, nie jest prawdą to, co twierdzi nie tylko Karneades, ale także inni: Sama pożyteczność – sprawiedliwości i słuszności matka.

Matką bowiem prawa naturalnego jest sama natura ludzka, która wymagała-by od nas, wymagała-byśmy dążyli wspólnie do życia społecznego, nawet gdywymagała-byśmy nie odczuwali żadnych potrzeb; matką zaś prawa cywilnego jest właśnie zobowią-zanie będące wynikiem naszej zgody, a ponieważ zobowiązobowią-zanie czerpie swą moc z prawa naturalnego, można uważać naturę jak gdyby za prababkę tego prawa. Ale do prawa naturalnego dochodzi jeszcze pożytek. Twórca natury chciał bowiem, abyśmy byli jako jednostki słabi i potrzebowali wielu rzeczy do prowadzenia życia w sposób należyty, i abyśmy w następstwie tego tym bardziej byli skłonni do uprawiania życia społecznego. Pożytek zaś stworzył pole działania dla prawa cywilnego, zaczęto bowiem zakładać społeczności, o których mówiliśmy, i wprowadzać podległość ze względu na pewien poży-tek. A następnie ci, którzy stanowią prawa dla innych, zazwyczaj w czynności tej upatrują pewien pożytek albo powinni upatrywać […].

Podobnie jak prawa każdego państwa mają na względzie pożytek tego pań-stwa, tak też mogły powstać pewne prawa w stosunkach pomiędzy państwami, bądź to wszystkimi, bądź też w znacznej części, na podstawie porozumienia państw. I w rzeczywistości powstały prawa, które mają na względzie pożytek nie pojedynczych społeczności (coetus) ale pożytek owej wielkiej powszech-ności (universitas). Jest to prawo, które nazywamy prawem narodów, ilekroć chcemy je odróżnić od prawa naturalnego. Karneades pominął tę gałąź prawa

Hugo Grotius, O prawie wojny i pokoju

dzieląc wszelkie prawo na prawo naturalne i prawo cywilne poszczególnych narodów, gdy tymczasem, mając zamiar zająć się prawem stosunków pomię-dzy narodami (dodał bowiem mowę o wojnach i rzeczach nabytych w drodze wojny), powinien był uczynić wzmiankę o tym prawie […].

W błędzie pozostaje Karneades, gdy sprowadza sprawiedliwość do poję-cia głupoty. Nie jest bowiem – jak sam przyznaje – głupi ten obywatel, który w państwie przestrzega przepisów prawa cywilnego, chociażby w następstwie poszanowania prawa miał utracić rzeczy korzystne dla siebie; tak samo nie jest głupi naród, który nie przywiązuje aż takiej wagi do własnych korzyści, by dla ich osiągnięcia łamać wspólne prawa narodów; w obu bowiem przypadkach racja jest taka sama. Podobnie jak obywatel, który dla doraźnej korzyści naru-sza prawo cywilne, burzy przez to podstawy trwałych korzyści własnych i swego potomstwa, tak też naród, który gwałci prawa natury i narodów, niszczy w ten sposób szańce swego spokoju w przyszłości. A nawet gdyby z przestrzegania prawa nie wynikała żadna korzyść, byłoby przejawem mądrości, a nie głupoty zdążać do celu, do którego, jak wiemy, prowadzi nas nasza natura […].

Dlatego nie są na ogół prawdziwe słowa: „Przyznać musisz, że prawa wyna-leziono w obawie przed niesprawiedliwością” – który to pogląd jeden z dysku-tantów u Platona wyjaśnia w ten sposób, że ustawy wymyślano z obawy przed krzywdą i że stosowanie przymusu skłania ludzi do przestrzegania sprawiedli-wości. Odnosi się to bowiem jedynie do pory pomiędzy osobami, które nie są związane wspólnym prawem cywilnym, dotyczą albo okresu wojny, albo okre-su pokoju. Spory takie mogą powstać pomiędzy osobami, które nie uformo-wały jeszcze narodu, oraz osobami, które należą do różnych narodów, czy to będą osoby prywatne, czy też sami królowie lub równi królom pod względem prawnym, jak arystokracja (optimates) albo wolne narody. Ale ponieważ woj-nę podejmuje się w celu osiągnięcia pokoju i ponieważ nie ma sporu, który by nie mógł doprowadzić do wojny, przy omawianiu prawa wojennego właściwą będzie rzeczą zająć się wszelkimi sporami, jakie zazwyczaj mają miejsce; wojna zaś doprowadzi nas z kolei do pokoju jako do swego celu […].

Prawo naturalne jest to nakaz prawego rozumu, który wskazuje, że, w każ-dej czynności, zależnie od jej zgodności lub niezgodności z rozumną naturą człowieka, tkwi moralna ohyda lub moralna konieczność i w konsekwencji Bóg, który jest twórcą natury, czynności takiej zabrania lub ją nakazuje. Czyn-ności, w stosunku do których istnieje taki nakaz rozumu, są same przez się obowiązkowe lub niedozwolone i dlatego uważa się, że Bóg z konieczności nakazał je lub ich zabronił. Na skutek tego prawo naturalne różni się nie tyl-ko od prawa ludzkiego, ale także od boskiego prawa pozytywnego, które nie nakazuje i nie broni tego, co samo przez się z własnej istoty jest obowiązkowe lub niedozwolone, ale zabraniając powoduje, że czynność będzie niedozwo-lona, i nakazując sprawia, że będzie ona obowiązkowa […].

Prawo naturalne jest do tego stopnia niezmienne, że sam Bóg nie może go zmienić. Jakkolwiek bowiem potęga boska jest nieograniczona, można jed-nak wyrazić słowami pewne rzeczy, na które nie rozciąga się ona, ponieważ są to słowa, które pozostają tylko słowami, nie mają zaś sensownego odpowied-nika w rzeczywistości. Tak więc nawet Bóg nie może sprawić, by dwa razy dwa nie było cztery, ani też, by to, co w sobie jest złe, nie było takim […].

Są dwa sposoby, którymi zazwyczaj dowodzi się istnienia prawa natural-nego, jeden – a priori, drugi – a posteriori. Pierwszy z tych sposobów jest bardziej subtelny, drugi – bardziej rozpowszechniony. Dowód a priori ma miejsce wówczas, gdy wykaże się zgodność lub niezgodność jakiejś rzeczy z rozumną i społeczną naturą człowieka; dowód zaś a posteriori – gdy na pod-stawie zupełnie pewnych lub bardzo prawdopodobnych wiadomości docho-dzimy do wniosku, że prawem naturalnym jest to, co za takie prawo uważają wszystkie narody, lub narody bardziej cywilizowane. Powszechny skutek wy-maga bowiem powszechnej przyczyny; trudno wyobrazić sobie, by przyczyna tak powszechnej opinii mogła mieć inne źródło aniżeli powszechne mniema-nie (communis sensus) […].

Sporną jest […] rzeczą, czy sprawiedliwa jest przyczyna wojny rozpoczętej w obronie obcych poddanych przed krzywdą ze strony ich władcy. Jest rzeczą bezsporną, że od czasu utworzenia społeczności państwowych władcy każdej takiej społeczności nabyli szczególne prawo w stosunku do swych poddanych […].

Ale ma to miejsce tylko wówczas, gdy poddani naprawdę dopuszczają się przestępstw; dodajmy, że także wtedy, gdy sprawa jest wątpliwa; dla tych bo-wiem celów wprowadzono podział państw między władców. Ale nie wówczas, gdy krzywda jest oczywista; jeżeli zatem jakiś Buzyrys, Falarys lub Diomedes z Tracji wyprawia ze swymi poddanymi rzeczy, na które żaden człowiek uczci-wy nie może się zgodzić, wówczas nie będzie przeszkód, by znalazło tu zasto-sowanie prawo ludzkiej społeczności.

W dokumencie dotyczących praw człowieka (Stron 68-73)