• Nie Znaleziono Wyników

Thomas Hobbes

W dokumencie dotyczących praw człowieka (Stron 73-90)

LEVIATHAN

Źródło: Władza. Wolność. Prawo, Wydawnictwo Aureus, Kraków 1994 (przeł. Cz. Znamierowski)

Uprawnieniem przyrodzonym, które pisarze nazywają zazwyczaj jus naturale, jest wolność, jaką ma każdy człowiek, używania swej własnej mocy wedle swo-jej własnej woli dla zachowania własnej istoty, to znaczy: swego własnego życia;

i co za tym idzie, wolność czynienia wszystkiego, co w swoim własnym sądzie i rozumieniu będzie on uważał za najstosowniejszy środek do tego zachowa-nia. […]

Prawem natury (lex naturalis) jest przepis lub reguła ogólna, którą znaj-duje rozum i która człowiekowi zabrania czynić to, co jest niszczące dla jego życia lub co odbiera mu środki zachowania życia; i która nakazuje mu dbać o to, co w jego rozumieniu najlepiej może jego życie zachować.

Choć bowiem ci, którzy mówią o tej sprawie, zazwyczaj mieszają jus i lex, uprawnienie i prawo, to przecież należy te rzeczy rozróżniać. Albowiem upraw-nienie polega na wolności, by coś wykonać lub czegoś zaniechać; gdy tym-czasem prawo wyznacza jeden z tych sposobów zachowania i czyni go obo-wiązkiem; tak iż prawo i uprawnienie różnią się tak bardzo, jak zobowiązanie i wolność, które nie mogą istnieć jednocześnie w tej samej sprawie.

Że zaś stanem człowieka [...] jest stan wojny każdego z każdym, w któ-rym to przypadku każdym człowiekiem rządzi jego własny rozum i nie ma rzeczy, jakiej by nie mógł użyć, jeśli może mu być pomocna dla obrony jego życia przeciw wrogom, przeto w takim stanie rzeczy każdy człowiek ma upraw-nienie do każdej rzeczy, nawet do ciała drugiego człowieka. A wobec tego tak długo, jak trwa to naturalne uprawnienie każdego człowieka do każdej rzeczy, nie może być bezpieczeństwa dla żadnego poszczególnego człowieka (choćby nie wiedzieć jak był silny lub mądry)i żadnej pewności, że przeżyje czas, jaki zazwyczaj natura pozwala przeżyć ludziom.

A stąd jest przepisem czy regułą ogólną rozumu, że każdy człowiek winien dążyć do pokoju, jak dalece tylko ma nadzieję go osiągnąć, a gdy go osiągnąć nie może, wolno mu szukać wszelkich środków i rzeczy dlań korzystnych w wojnie i ich uży-wać. Pierwsza część tej reguły zawiera pierwsze i podstawowe prawo natury, którym jest: dążyć do pokoju i podtrzymywać go. Druga część tej reguły zawiera najwyższe uprawnienie przyrodzone, którym jest: bronić samego siebie wszelkimi środkami, jakie są możliwe.

Antologia tekstów dotyczących praw człowieka

Z tego podstawowego prawa natury, które każe wszystkim ludziom szu-kać pokoju, wynika to drugie prawo, że człowiek winien być gotów, jeśli inni są również gotowi, zrezygnować z tego uprawnienia do wszelkich rzeczy, jak dalece będzie to uważał za konieczne dla pokoju i dla obrony własnej; i winien zadowolić się taką miarą wolności w stosunku do innych ludzi, jaką gotów jest przyznać innym ludziom w stosunku do samego siebie. Tak długo bowiem, jak każdy człowiek zachowuje to uprawnienie, by czynić wszystko, co mu się podoba, wszyscy ludzie znajdu-ją się w stanie wojny. Lecz jeżeli inni ludzie nie chcą zrezygnować ze swych praw tak, jak dany człowiek, to wówczas nie ma racji, by ktokolwiek wyzbywał się swych uprawnień. Byłoby to bowiem wystawić się raczej na pastwę innych (do czego żaden człowiek nie jest zobowiązany), niż wykazać swoje pragnie-nie pokoju. I to jest prawo sformułowane w Ewangelii: Cokolwiek chcecie, iżby inni dla was uczynili, to im czyńcie. I jest to prawo wszystkich ludzi: quod tiki fieri non vis, alteri ne feceris.

Zrezygnować z jakiegoś uprawnienia do jakiejś rzeczy, jest to wyzbyć się wolności przeszkadzania innemu człowiekowi w korzystaniu z jego uprawnie-nia do tej samej rzeczy. Ten bowiem, co się uprawnieuprawnie-nia zrzeka lub je innemu oddaje, nie daje temu innemu uprawnienia, którego ten ostatni nie miałby przedtem, albowiem z natury nie ma rzeczy, do której każdy człowiek nie miał-by uprawnienia. Rezygnując ze swego uprawnienia, człowiek tylko ustępuje z drogi temu drugiemu, iżby ten mógł korzystać ze swego własnego upraw-nienia przyrodzonego bez przeszkody z jego strony, lecz nie bez przeszkody ze strony innych ludzi. Tak więc, gdy jeden człowiek zrzeka się swego upraw-nienia, to wychodzi na korzyść drugiemu tylko to, że zmniejszają się dla niego przeszkody w korzystaniu z jego własnego przyrodzonego uprawnienia.

Człowiek zrzeka się swego uprawnienia bądź po prostu rezygnując z nie-go, bądź też przekazując je komuś innemu. Po prostu rezygnując, gdy nie troszczy się on o to, komu wyjdzie to na korzyść; przekazując zaś, gdy korzyść z tego oddaje jakiejś określonej osobie lub osobom.

I gdy człowiek na jeden z tych sposobów wyzbył się swego uprawnienia albo je komuś innemu zapewnił, wówczas mówi się, że jest zobowiązany albo że winien nie przeszkadzać tym, którym takie uprawnienie zostało zapewnio-ne lub pozostawiozapewnio-ne, by z niego korzystali; i że winien on, że jest jego obo-wiązkiem, by nie czynił próżnym swego własnego dobrowolnego aktu; i że takie przeszkodzenie w korzystaniu z uprawnienia jest niesprawiedliwością i bezprawiem, jako że jest sine jurę: z uprawnienia wszak zrezygnował on już przedtem lub je przeniósł. Tak więc krzywda czy niesprawiedliwość w sporach tego świata jest czymś podobnym do tego, co w dysputach szkolarzy nazywa się niedorzecznością. Jak bowiem tam nazywa się niedorzecznością przeczyć temu, co się twierdziło na początku, tak też w świecie nazywa się niespra-wiedliwością i krzywdą rozmyślnie odrabiać to, co na początku zrobiło się z własnej woli. Człowiek bądź po prostu się zrzeka, bądź przenosi swe

upraw-Thomas Hobbes, Leviathan

nienie przez deklarację lub znak (czy znaki) rozmyślnie dany i wystarczający, że się zrzeka lub przenosi, albo że już się zrzekł lub przeniósł uprawnienie na kogoś, kto je przyjął. I znakami tymi są bądź tylko słowa, bądź też tylko działania; albo (jak to się dzieje najczęściej) i słowa i działania. I te znaki są zobowiązaniami, które ludzi wiążą i obligują; zobowiązaniami, które mają swą moc nie z własnej swej natury (niczego bowiem nie łamie się łatwiej niż dane-go słowa), lecz ze strachu przed pewnymi ujemnymi konsekwencjami, gdyby zostały złamane.

Gdy człowiek przenosi swe uprawnienie lub się go zrzeka, to czyni to albo mając na widoku jakieś uprawnienie, które zostaje przeniesione na niego wzajemnie, albo jakieś inne dobro, które ma nadzieję przez to zdobyć. Jest to bowiem akt woli, a przedmiotem każdego aktu woli u każdego człowieka jest jakieś dobro własne. Toteż są pewne uprawnienia, o których nie można sobie pomyśleć, iżby jakiś człowiek zrzekł się ich lub je przekazał jakimikol-wiek słowami czy znakami. A więc, po pierwsze, człojakimikol-wiek nie może zrezygno-wać z uprawnienia do stawiania oporu tym, którzy nastają na niego siłą, by mu odebrać życie; nie można by bowiem rozumieć, iż taką rezygnacją zmierza on do jakiegokolwiek dobra własnego. Toż samo można powiedzieć o ranach, łańcuchach i uwięzieniu; a to zarówno dlatego, że ze znoszenia tego nie wy-pływałaby żadna taka korzyść, jaka może wypłynąć z tego, iż znosimy, że inny człowiek cierpi od ran lub że jest uwięziony; jak również dlatego, że człowiek nie może powiedzieć, gdy widzi, iż inni ludzie nastają na niego, czy chcą go pozbawić życia, czy też nie. Wreszcie zaś motywem i celem, dla którego czło-wiek tak zrzeka się i przenosi uprawnienie, nie jest nic innego, niż bezpie-czeństwo własnej osoby, życia i zabezpieczenia środków do zachowania życia tak, iżby nie stało się ono uciążliwe. Jeśli więc człowiek słowami lub innymi znakami zdaje się rezygnować sam z tego celu, któremu miały służyć te znaki, to nie należy rozumieć, iż on to miał na myśli lub że to była jego wola, lecz że nie wiedział, jak takie słowa i działania należy interpretować.

Wzajemne przenoszenie uprawnień ludzie nazywają umową.

Z tego prawa natury, wedle którego jesteśmy zobowiązani do przenoszenia na innych ludzi takich uprawnień, których zatrzymanie stanowi przeszkodę do ustalenia pokoju w rodzaju ludzkim, płynie prawo trzecie, a mianowicie, że ludzie winni dopełniać zawartych umów, bez czego umowy te są próżne i nie są niczym innym niż pustymi słowami; i wówczas uprawnienie wszystkich ludzi do wszelkich rzeczy pozostaje niezmienne i my znajdujemy się wciąż w stanie wojny.

To prawo natury jest źródłem i pierwowzorem sprawiedliwości. Gdzie bo-wiem nie została początkowo zawarta żadna ugoda, tam żadne uprawnienie nie zostało przeniesione i każdy człowiek ma prawo do każdej rzeczy, i co za tym idzie, żadne działanie nie może być niesprawiedliwe. Lecz gdy zostanie zawarta ugoda, wówczas złamać ją jest rzeczą niesprawiedliwą. I definicją

nie-Antologia tekstów dotyczących praw człowieka

sprawiedliwości nie jest nic innego niż niedopełnienie ugody. Wszystko zaś, co nie jest niesprawiedliwe, jest sprawiedliwe.

Ugody, oparte na wzajemnym zaufaniu, gdzie zachodzi po obu stronach obawa, że nie zostaną dopełnione, są nieważne, a wobec tego, chociaż źró-dłem sprawiedliwości jest zawieranie ugód, to przecież nie można uczynić czegoś niesprawiedliwego, póki przyczyna takiej obawy o dopełnienie ugo-dy nie zostanie usunięta; a tego uczynić nie można, póki ludzie znajdują się w przyrodzonym stanie wojny. Dlatego też, nim nazwy „sprawiedliwy” i „nie-sprawiedliwy” będą mogły się zjawić, musi już istnieć jakaś moc, wywierająca przymus, która by zmuszała ludzi w równym stopniu do dopełnienia ich ugód strachem przed jakąś karą, większą niż korzyść, jakiej się spodziewają, o ile złamią swą ugodę; i która by zabezpieczała tę własność, jaką ludzie zdobywają przez umowę, w zamian za ogólne uprawnienie do wszystkiego, z którego re-zygnują; ale takiej mocy nie ma, nim powstanie państwo. To samo można rów-nież wyprowadzić ze zwykłej definicji sprawiedliwości, jaką dają Szkoły. Mówią one bowiem, że sprawiedliwość jest trwałą wolą dawania każdemu człowiekowi tego, co mu się należy. Ale tam, gdzie jeszcze do człowieka nic nie należy, to znaczy:

gdzie nie ma własności, nie ma również niesprawiedliwości. I gdzie na mocy, która wywiera przymus, to znaczy: gdzie nie ma jeszcze państwa, tam nie ma i własności, jako że tam wszyscy ludzie mają uprawnienie do wszystkich rzeczy.

Stąd więc tam, gdzie nie ma państwa, nic nie jest niesprawiedliwe. Tak więc istota sprawiedliwości polega na dotrzymywaniu ważnych ugód; ważność zaś ugód zaczyna się dopiero z ustanowieniem mocy państwowej wystarczającej do tego, iżby zmuszać ludzi do zachowania ugód; i dopiero wówczas również zaczyna się własność.

To wszystko [Hobbes wymienia łącznie osiemnaście praw natury – przyp.

red.] może się wydać zbyt subtelnym wywodem praw natury, by go mogli pojąć wszyscy ludzie, których większa część jest tak pochłonięta zdobywaniem po-żywienia, a reszta zbyt mało się troszczy, by to rozumieć. Niemniej, by żaden człowiek nie mógł się tłumaczyć, wszystkie te prawa zostały ściągnięte w jeden łatwy skrót, zrozumiały nawet dla najmniejszej pojętności; tym skrótem jest:

nie czyń drugiemu tego, czego byś nie chciał, iżby ten drugi czynił tobie. To wskazuje człowiekowi, że ucząc się praw natury, nie potrzebuje czynić nic więcej, niż ważąc działania innych ludzi ze swoimi, gdy mu tamte zdają się zbyt ciężkie, przełożyć je na drugą szalę wagi, a na tę położyć własne swoje czyny tak, iżby własne uczucia i miłość dla siebie nie dodawały nic do ich wagi; a wówczas nie będzie prawa natury, które by mu się nie wydawało bardzo rozumne.

Prawa natury obowiązują in foro interno; to znaczy: zobowiązują one do pra-gnienia, by tak było, jak one mówią; natomiast nie zawsze obowiązują in foro externo, to znaczy: nie zawsze zobowiązują do tego, by je wprowadzać w czyn.

Człowiek bowiem, który byłby skromny, uprzejmy i który by dopełniał wszyst-kich swoich przyrzeczeń w takim czasie i miejscu, gdzie żaden inny człowiek

Thomas Hobbes, Leviathan

tego nie czyni, wystawiałby się tylko na pastwę innych ludzi i sprowadziłby pewną swoją zagładę, co by było sprzeczne z podstawą wszelkich praw natury, które dążą do tego, ażeby zachować to, co jest dane przez naturę. A ten zno-wu, kto by nie przestrzegał sam praw natury, gdy ma wystarczającą pewność, że inni będą je przestrzegali w stosunku do niego, dąży nie do pokoju, lecz do wojny; i co za tym idzie, do zniszczenia swej własnej istoty przez gwałt.

Wszelkie prawa, które obowiązują in foro interno, mogą być naruszone nie tylko przez fakt niezgodny z prawem, lecz również przez fakt z nim zgodny, gdy człowiek myśli, że ten fakt jest z prawem niezgodny. Jakkolwiek bowiem w tym przypadku jego działanie będzie zgodne z prawem, to przecież jego za-miar był przeciwny prawu, co jest naruszeniem prawa, gdzie ono obowiązuje in foro interno.

Prawa natury są niezmienne i wieczne, albowiem niesprawiedliwość, nie-wdzięczność, arogancja, pycha, niesłuszność, stronność i rzeczy podobne nig-dy nie mogą się stać zgodne z prawem. Nignig-dy bowiem nie może być tak, iżby wojna zachowywała życie, a pokój je niszczył.

Te prawa łatwo przestrzegać w życiu, ponieważ zobowiązują one tylko do tego, by pragnąć pewnych rzeczy i do nich dążyć, przez co rozumiem: dążyć naprawdę i stale. Nie wymagają one bowiem niczego więcej, niż dążenia: kto dąży do ich przestrzegania, już je wypełnia; kto zaś wypełnia prawo, jest spra-wiedliwy.

Znajomość tych praw jest prawdziwą i jedyną filozofią moralną. Filozofia moralna bowiem nie jest niczym innym, niż wiedzą o tym, co jest dobre i złe w obcowaniu ludzi i w życiu społecznym. Dobro i zło to nazwy, co oznaczają nasze apetyty i awersje, które są różne przy różnych usposobieniach, zwycza-jach i poglądach ludzi. I różni ludzie różnią się między sobą nie tylko w swym sądzie o tym, co jest przyjemne i nieprzyjemne we wrażeniach smaku, dotyku, węchu, słuchu i wzroku, lecz również o tym, co jest zgodne czy niezgodne z rozumem w działaniach życia co dziennego. Co więcej, ten sam człowiek w różnym czasie jest różny; w jednej chwili ceni, to znaczy: nazywa dobrem to, co w innej chwili ceni ujemnie i nazywa złem. A stąd powstają spory, dysputy i wreszcie wojna. Póki więc człowiek pozostaje w pierwotnym stanie natury (który jest w stanie wojny), jego osobisty apetyt jest miarą dobra i zła. Lecz wszyscy ludzie zgadzają się co do tego, że pokój jest dobrem, i że, co za tym idzie, dobre są również drogi czy środki do pokoju, jakimi są (jak już wskaza-łem powyżej) sprawiedliwość, wdzięczność, skromność, słuszność, łagodność i inne rzeczy, wskazane przez prawa natury; to znaczy, że są to cnoty moralne, a ich przeciwstawienia są przywarami i złem. Otóż nauka o cnotach i przywa-rach jest filozofią moralną; i wobec tego prawdziwa nauka o prawach natury jest prawdziwą filozofią moralną. Ale pisarze, którzy traktują o filozofii moral-nej, choć uznają te same cnoty i przywary, to jednak nie wiedzą, na czym po-lega ich wartość; i nie wiedzą też, że cnoty są cenione jako środki do

pokojo-Antologia tekstów dotyczących praw człowieka

wego, społecznego i wygodnego życia; i dlatego też widzą je w umiarkowaniu uczuć, jak gdyby nie przyczyna, lecz stopień śmiałości stanowił o odwadze;

i jak gdyby nie przyczyna, lecz wielkość daru stanowiła o szczodrości.

Te wskazania rozumu ludzie zwykli oznaczać mianem praw, lecz niesłusz-nie. Są to bowiem konkluzje czy twierdzenia, dotyczące tego, co prowadzi do zachowania i obrony człowieka, gdy tymczasem prawo w ścisłym znaczeniu jest słowem tego, kto ma uprawnienie, by rozkazywać innym. Niemniej, jeżeli rozważamy te twierdzenia jako słowa podane przez Boga, który ma uprawnie-nie, by rozkazywać wszelkim rzeczom, wówczas właściwie nazywa się je prawa-mi.

Prawo natury i prawo państwowe obejmują się wzajemnie i są równe w swej rozciągłości. Prawa natury bowiem, które dotyczą słuszności, sprawie-dliwości, wdzięczności oraz innych cnót moralnych, które zależą od tamtych, w pierwotnym stanie natury nie są właściwie prawami (jak to już powiedzia-łem powyżej w końcu rozdziału piętnastego), lecz cechami, które usposabiają ludzi do pokoju i do posłuszeństwa. Gdy jakieś państwo zostanie już stworzo-ne, wówczas dopiero te prawa natury stają się rzeczywistymi prawami, nie zaś wcześniej; dopiero wtedy bowiem są one nakazami państwa, a więc prawami państwowymi: jako że władza suwerenna dopiero narzuca ludziom obowią-zek, by się tych spraw słuchali. Ażeby bowiem w sporach między prywatnymi ludźmi zdecydować, co jest słuszne, co jest sprawiedliwe i co jest wartościowe moralnie, i ażeby temu nadać moc obowiązującą, trzeba koniecznie nakazów władzy suwerennej, trzeba, by były nakładane kary na takich, którzy je przekra-czają; nakazy te są częścią prawa państwowego. Prawo natury jest więc częścią prawa państwowego we wszystkich państwach świata. Odwrotnie, również pra-wo państpra-wowe jest częścią tego, co dyktuje natura. Sprawiedlipra-wość bowiem, to znaczy: dopełnianie ugody i dawanie każdemu człowiekowi tego, co mu się należy, jest podyktowane przez prawo natury. Ale przecież każdy poddany w państwie ugodził się, że będzie posłuszny prawu państwowemu (albo je-den z drugim, jak wówczas, gdy ludzie zbierają się, iżby stworzyć wspólną re-prezentację, albo też każdy z osobna z reprezentacją, gdy pobici mieczem przyrzekają posłuch, by zachować życie). A wobec tego posłuch dla prawa państwowego jest również częścią prawa natury. Prawo państwowe i prawo na-tury to nie odmienne rodzaje, lecz tylko różne części prawa, z których jedna jest pisana i nazywa się prawem państwowym, druga zaś, niepisana, prawem natury. Ale uprawnienie przyrodzone, naturalne, to znaczy: naturalna wol-ność człowieka, może być ukrócone i ograniczone przez prawo państwowe.

Co więcej, celem ustanawiania praw jest nie co innego niż takie właśnie ogra-niczenie, bez którego nie mogłoby być pokoju. I prawo zostało wprowadzone w świecie nie dlaczego innego, lecz właśnie dlatego, by ograniczyć naturalną wolność poszczególnych ludzi w ten sposób, iżby nie mogli krzywdzić się

wza-Thomas Hobbes, Leviathan

jemnie, lecz by mogli wzajemnie sobie pomagać i łączyć się ze sobą przeciw wspólnemu wrogowi. [...]

Znajduję, że nawet u najbardziej uczonych autorów wyrazy lex civilis i jus ciuilis, to znaczy: prawo cywilne i uprawnienie cywilne, są używane dla ozna-czenia tej samej rzeczy, co przecież nie powinno mieć miejsca. Uprawnienie bowiem jest wolnością, a mianowicie tą wolnością, którą pozostawia prawo państwowe. Prawo państwowe natomiast jest zobowiązaniem i odejmuje nam wolność, jaką nam dało prawo natury. Natura dała każdemu człowiekowi uprawnienie do tego, by stwarzał sobie bezpieczeństwo własną swoją siłą i aby napadał na podejrzanego sąsiada tytułem prewencji. Prawo państwowe zaś odejmuje tę wolność we wszystkich przypadkach, gdzie ochrona, jaką daje prawo, może tę samoobronę zastąpić. Tak więc lex i jus są równie różne od siebie, jak zobowiązanie i wolność.

Podobnie używa się zamiennie dla oznaczenia tej samej rzeczy wyrazów prawo i przywilej. A przecież przywileje są darami suwerena; i nie są prawami, lecz uwolnieniem spod prawa. Zwrotem, jakiego używa prawo, jest jubeo, in-jungo, rozkazują, zalecam; zwrotem, jakiego używa przywilej, jest dedi, concessi, dałem, zawarowałem. Co zaś zostało dane czy też zawarowane człowiekowi, to nie zostało mu narzucone przez prawo. Prawo może wiązać wszystkich pod-danych państwa; wolność czyli przywilej jest dany tylko jednemu człowiekowi albo jakiejś jednej części ludności.

Każdemu z praw, wymienianych tu przez Nas i wypływających z natury, odpowiadają w tym samym człowieku i obowiązki. Prawa te i obowiązki, udzie-lane czy też nakazywane przez prawo naturalne, z niego biorą swój początek,

Każdemu z praw, wymienianych tu przez Nas i wypływających z natury, odpowiadają w tym samym człowieku i obowiązki. Prawa te i obowiązki, udzie-lane czy też nakazywane przez prawo naturalne, z niego biorą swój początek,

W dokumencie dotyczących praw człowieka (Stron 73-90)