• Nie Znaleziono Wyników

Ogólna charakterystyka efektów informatyki

W pewnym okresie rozwoju informatyki sądzono, że inwestycje w tę ^ dziedzu, przynoszą widoczne i realne korzyści, których istnienia nie trzeba uzasadniać, w wie- przypadkach rzeczywiście tak było, chociaż trudno byłoby oddzielić efekty, t°re istocie dawała informatyka, od skutków ubocznych, takich jak np. uporządkowań, organizacyjne. To ostatnie, mimo że wym uszone przez informatykę, ta przyniosłoby sw ą część korzyści, gdyby zastosować je bez niej. Wi?sZ^

spektakularnych efektów była wtedy wynikiem ogromnego skoku, jaki s t a n ó w -

zastępowanie technik ręcznych zautomatyzowanym przetwarzaniem danyc • ^ system informatyczny zastępował pracę n ludzi, było to wystarczającym argumen za informatyką i nikt się nie zastanawiał, czy projektu takiego nie można

zrealizować lepiej i uzyskać efekt n+m. [May2000] Należy zaznaczyć, że nawet w przypadku bardzo dużego m, nadal byłby to tylko efekt prosty, uzyskany poprzez automatyzację czynności manualnych.

Liczne proste efekty uzyskiwane w początkowym okresie rozwoju informatyki doprowadziły do przeświadczenia, że ciągłe inwestowanie w informatykę jest pewnego rodzaju imperatywem biznesowym. Wydatki te, najczęściej w znaczącej wysokości, traktowano jako konieczne i nie podlegające dyskusji. Próby kontroli i ograniczeń w tym zakresie przyjm owano jako wyraz zacofania i braku zrozumienia, że nakłady te przynoszą znaczne, chociaż głównie niewymierne, korzyści. Zakładano nawet, że przynosi je każde zastosowanie informatyki, a próby poddawania tego aksjomatu w wątpliwość uchodziły co najmniej za nietakt zawodowy.

W miarę upływu czasu coraz mniej było możliwości skokowych zmian, w wyniku czego korzyści będące wynikiem zastosowań informatyki zaczęły maleć, a poglądy na tę sprawę uległy zasadniczej zmianie. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych pojawiły się próby traktowania inwestycji informatycznych jak każdych innych, np. kapitałowych. Pierwsze wyniki badań w tym zakresie prezentowały skrajnie różniące się opinie. Nie brakło wśród nich przekonań, że środki wydatkowane na rozwój informatyki potraktowane jako kapitał, mogłyby przynosić, i w wielu przypadkach zapewne przyniosłyby, większe korzyści niż sama informatyka.

[TKG1997]

Według niektórych źródeł [por. np. A drl999], dzienne światowe wydatki na zewnętrzne zakupy sprzętu przekraczają miliard dolarów USA (aby mieć obraz całości, należy do tego doliczyć także wydatki na oprogramowanie i usługi). To samo źródło wskazuje na niemal powszechny brak świadomości celowości ponoszenia takich nakładów. Podobnie brakuje porozumienia w tej sprawie między szefami firm, osobami odpowiedzialnymi w nich za finanse i zarządzającymi informatyką.

Na ten sam aspekt sprawy w jego polskiej odmianie zwraca uwagę B. Stokalski, tw ierdząc, że niewiele polskich firm posiada jasno zdefiniowaną strategię, która byłaby wdrażana w codziennych działaniach. Podkreśla on także, że budowanie właściwych telacji między dostawcami a odbiorcami usług informatycznych nie jest jednorazowym

^tem, lecz długotrwałym procesem, wymagającym istnienia wyznaczającej kierunek strategii, [Stokl999a] W uzupełnieniu należy zaznaczyć, że dotyczy to nie tylko relacji 1 dostawcami, rozum ianym i jako odrębne przedsiębiorstwa. Tak samo niewykształcone i pozbawione wzajemnego zrozumienia stosunki występują między wewnętrznymi dostawcami usług informatycznych (np. zakładowe centra informatyki, epartamenty lub piony informatyki w bankach itd.), a ich “klientami”, czyli resztą

organizacji.

Coraz częściej można się spotkać z poglądem, że na informatykę wydaje się za dużo w stosunku do przynoszonych przez nią efektów. Nie przesądzając o słuszności takich twierdzeń, nie m ożna nie zauważyć, że zazwyczaj są one podobnie słabo uzasadnione, jak wypowiedzi o konieczności ciągłego inwestowania w informatykę.

Należy jednak odróżniać wydatki na informatykę od inwestowania w nią. Samo pojęcie inwestowania zakłada uzyskanie z tej czynności przyszłych, wymiernych korzyści i - ewentualnie - innych efektów, czego nie można powiedzieć o wydatkach, które utrzym ująjedynie pewien bieżący poziom operacyjny.

Aby wykazać występowanie takich efektów, trzeba zastosować odpowiednią metodykę pomiarów. M etodykę na tyle prostą, aby koszty jej stosowania nie pochłonęły znacznej części efektów, które przy jej pomocy zamierza się wykazać, oraz na tyle złożoną, aby można było ju ż na wstępie wyeliminować wątpliwe uogólnienia i nadmierne bądź nawet dowolne eksponowanie tzw. efektów niewymiernych.

Przez długi czas informatyka korzystała z przypisywanych jej szczególnych

możliwości, co powodowało, że rzadko zachodziła potrzeba odwoływania się do takich jej efektów, których chociażby przybliżona wysokość była wyliczalna w sposób nie budzący zastrzeżeń. Niezależnie od dziedziny, sięgano w takich przypadkach po stale te same argumenty, niesprawdzalne i hipotetyczne, nierzadko graniczące z demagogią Przykładowo - w przemyśle było to obniżanie poziomu zapasów, w handle zwiększanie szybkości cyrkulacji środków, w bankach skracanie kolejek do stanowisk

obsługi, a w administracji lepszy poziom obsługi obywateli, [zob. także May2000]

Oczywiste jest, że informatyka nie pozostaje bez wpływu na każde z tych kryteriów,

jednak liczba innych czynników mogących zaznaczyć tu swe oddziaływanie jest w każdym przypadku tak duża, że pozwala manipulować oceną rezultatów, gdyby te miały okazać się dla informatyki niekorzystne i odbiegać od początkowych deklaracji.

Nie oznacza to jednak, ani nie ułatwia rozwiązania zagadnienia korzyści określanych

jako niewymierne. Ich przykładami są takie autentyczne efekty zastosować

informatyki, jak zadowolenie klientów, sprawniejsze zarządzanie, zmniejszenie liczb) błędów, poprawa gospodarki zasobami, czy wyższa jakość, [por. Stokl999c] Chodzi jednak o rzetelne i bezstronne ich oszacowanie, a nie kolejną laurkę, jak ą informatyka

sprawia sama sobie.

Nie zdarzało się dotąd w historii, aby granice wyróżnianych przez nią okresów1 zjawisk pokrywały się np. z kalendarzowymi granicami wieków. Wyraża to nut- pogląd, że w sensie społecznym i gospodarczym wiek XIX skończył się dopiero wrazz

Pierwszą W ojną Światową. W przypadku informatyki można zaryzykować twierdzenie, że okres ochronny dla nowej, obiecującej dziedziny, za jak ą uważano informatykę, skończył się dokładnie na przełomie XX i XXI wieku.1 Zasadniczy wpływ miał na to problem roku 2000.

Wykazał on, że informatyka optująca za reformowaniem ciągle, jej zdaniem, dalekiego od doskonałości porządku i sprawności działania różnych organizacji, i wskazująca jego brak za istotną przyczynę wielu swych niepowodzeń, sama nie może być pod tym względem przykładem i przez lata nie potrafi uporać się ze swymi wewnętrznymi problemami. Dodatkowym czynnikiem, który w tym czasie zasadniczo zmienił stosunek do informatyki były nader liczne przypadki ukrywania, w nakładach na rozwiązanie problemem roku 2000, wydatków nie mających z nim żadnego związku.

Z innej strony, nie m ożna również nie zauważyć, że szczególna uwaga, z jak ą spogląda się obecnie na efekty zastosowań informatyki, jest właśnie wtórnym skutkiem rzeczywiście osiągniętych wyników. Polega to na tym, że dzięki - między innymi - różnym zastosowaniom informatyki w nauce, przemyśle, handlu, finansach i administracji, wykorzystano większość, dostępnych na tym etapie rozwoju, możliwości ulepszania organizacji i obniżania tą drogą kosztów działania.

Poszukiwanie dalszych możliwości takich obniżek skierowało uwagę na samą informatykę, która dotąd pozostawała pod swoistą ochroną i korzystała z szerokiej pod tym względem swobody.

Powoduje to coraz częstsze sięganie po metody badania rzeczywistych efektów i korzyści będących wynikiem stosowania informatyki. Zainteresowanie tą dziedziną, do niedawna ograniczające się głównie do poszukiwań teoretycznych, jest obecnie widoczne również wśród praktyków. Duże organizacje są skłonne przeznaczyć nawet znaczne środki na uzyskanie niezależnych opinii na temat opłacalności planowanych przedsięwzięć informatycznych. Organizacje te zmierzają do modelu funkcjonowania, w którym strategia biznesowa wyznacza strategię inwestowania w informatykę, a dopiero ta decyduje o sposobie, w jaki przedsięwzięcia z tym związane są finansowane. [A ndrl999]

Wykonanie odpowiednich analiz nie jest przedsięwzięciem tanim, co przesądza o tym, że nie ma sensu ich stosowanie do przedsięwzięć o ograniczonym zakresie, bądź w małych organizacjach. W edług [May2000] analizę taką można wykonać już za 25-40 tysięcy dolarów, jednak większość specjalizujących się w tym firm inkasuje ok. 1%

Upraszczając i ś w ia d o m ie o g r a n ic z a ją c j ą d o tz w . e le k tr o n icz n e j te ch n ik i o b lic z e n io w e j, a pomijając, b e z u m n ie js z a n ia z n a c z e n ia , w s z y s t k ie w c z e ś n ie j s z e p rób y p r z e n o sz e n ia na m a sz y n y żmudnego i o b fitu ją c e g o w b łę d y p r o c e s u w y k o n y w a n ia j a k ic h k o lw ie k o b lic z e ń

wartości budżetu ocenianego przedsięwzięcia, poczynając od przedziału 250-400 tys.

dolarów.

Zdaniem Douglasa Hubbarda, szefa jednej z takich firm, wydatek taki m a sens, jeżeli chroni on organizację przed popełnieniem istotnych błędów. Jest zaś całkowicie nieuzasadniony, jeżeli głównym jego efektem m a być poparcie koncepcji i wzmocnienie pozycji służb informatycznych w danej organizacji działających.