• Nie Znaleziono Wyników

Pewnego dnia wypadło biskupowi wizytować miasto Obodrytów Mechlin. Do tego miejsca pośpieszył też Billug z najznakomitszymi, pozornie po to, by go

183 Anachronizm, gdyż w czasach bpa Wagona nie było jeszcze w Mechlinie żadnego klasztoru.

184 w tekście: Missizla.

185 Słowa semper sint difficiles są zdaniem komentatorów reminiscencją Owidiusza, Remedia amoris, v. 120: Difficiles aditus impetus omnis habet.

przyjąć z oddaniem. Wspomniany naczelnik obodrycki zwraca się wobec wszystkich w te słowa do biskupa zajętego publicznymi sprawami: „Ojcze czcigodny, wielką odczuwam wdzięczność dla Twej pobożności; nie sądzę, bym kiedykolwiek mógł się w wystarczający sposób odwzajemnić. Nie chcę tu wspominać o dobrodziejstwach, które mi osobiście wyświadczyłeś, ponieważ jest ich tyle i wymagają wyczerpującego omówienia. Chciałbym wszakże poruszyć sprawę powszechnych dobrodziejstw wyświadczonych całemu krajowi. Albowiem troska Twoja o budowę kościołów i zbawienie dusz jest znana wszystkim. Z drugiej strony nie jest rzeczą niewiadomą, jak wielkie opory książąt miała do złamania twoja zapobiegliwość, byśmy teraz mogli żyć w pokoju i spokoju w ich łaskawości. Jeśliby od nas tego zażądano, bez namysłu złożymy siebie i całe nasze mienie w ofierze dla twej czci. Nie waham się wszakże przedstawić tobie drobnej prośby: nie zawstydzaj oblicza mego 186. Istnieje u Obodrytów danina na rzecz biskupa, którą liczy się za dziesięcinę, a mianowicie z każdego zaprzęgu płużnego, składającego się z dwu wołów albo z jednego konia, uiszcza się mierzycę ziarna, 40 pęczków lnu, jak i 12 pieniążków dobrej monety; poza tym jeden pieniążek, który należy się poborcy 187. Proszę cię, pozwól mi go ściągnąć jako posag dla twojej siostrzenicy, a mojej córki.

By zaś nie wydawało się, że moja prośba zmierza ku twemu uszczerbkowi i zmniejszeniu daniny, dodaję do twoich posiadłości w okręgach poszczególnych miast leżących w kraju obodryckim wsie, które

186 I Ks. Królewska 2, 16 i 2, 20.

187 Por. c. 12.

sam sobie wybierzesz, wyjąwszy te, które już przeszły do uposażenia dzięki nadaniu cesarza".

Biskup nie podejrzewając podstępu ukrytego w pięknych słowach tego arcychytrego człowieka i sądząc, że zamiana ta nie wyjdzie mu na złe, niezwłocznie przychylił się do jego prośby. Sam więc przyjął wsie o dużej powierzchni, daninę zaś, o której wyżej wspomniałem, przekazał szwagrowi, by ją ściągnął na rzecz swej córki. Potem przez pewien czas pozostał jeszcze u Obodrytów, rozdzielił kolonistom rolę do uprawy i urządziwszy wszystko wrócił do ziemi Wągrów. Tam bowiem miał pobyt dogodniejszy i bezpieczniejszy. Słowianie bowiem z natury są wiarołomni i złośliwi, należy się ich zatem strzec. Oprócz innych dworów posiadał biskup dwa znaczniejsze, w których często przebywał, jeden we wsi leżącej przy drodze publicznej, zwie się ona Bosau 188, drugi zaś nad rzeką Trawną, w miejscowości, która nazywa się Nezenna189, gdzie była też kapliczka i ogrzewany dom murowany. Jego to fundamenty ja w młodym wieku widziałem, ponieważ ciągnęły się niedaleko od podnóża góry, którą starożytni nazywali Eilberch, obecnie zaś z powodu znajdującego się tam grodu zwie się ona Segeberg 190.

Po dłuższym czasie, gdy biskup Wago zajęty gdzie

188 Miejsce działalności duszpasterskiej Helmolda.

189 Gnezenna? = Gnissau. Por. W. Bogusławski, Dzieje, III, 324.

Zdaniem W. Ohnesorge, Ausbreitung, s. 50 nn., R. Trautmanna, Die Elb- und Ostseeslavischen Ortsnamen, cz. I, Berlin 1948, s. 7 i H.

Stooba (s. 77, przyp. 3) chodzi o miejscowość Warder na płn.-wsch.

od Segebergu.

190 Gród ten został wzniesiony z rozkazu cesarza Lotara III (por. c.

53). Wskazówka do biografii Helmolda.

indziej rzadziej odwiedzał ziemię Obodrytów, korzystając z dogodnej sytuacji wspomniany Billug wraz z synem Mścisławem powoli wyjawił swój podstęp, który powziął przeciw swemu panu i pasterzowi. Zaczął mianowicie skrycie rabować i niszczyć dobra biskupie, które mu biskup poruczył w opiekę jako swemu wasalowi i krewnemu, oraz nasyłać swoich poddanych, którzy wykradali kolonistom konie i inne mienie. Usiłowania jego bowiem zmierzały tak daleko, by pozbawić biskupa jego majątków, jako to zrobił przedtem z dziesięcinami, a to w tym celu, by po porażeniu głowy tym łatwiej doprowadzić do zniweczenia służbę Bożą. Wreszcie biskup przybył do kraju Obodrytów i przeprowadziwszy dochodzenie dowiedział się od kolonistów najdokładniej, za czyimi to poduszczeniami wydarzają się takie rabunki w jego majątkach. Ogarnęło go przeto oburzenie nie tylko wskutek zdumienia, ale i przerażenia, co dziwić nie może.

Spostrzegł bowiem, że najsroższymi jego przeciwnikami są ludzie, których poczytywał za najlepszych przyjaciół, a przeczuwając odpadnięcie nowej winnicy, przeżywał w duszy wiele wahań191. Uciekając się do środków, które w tym położeniu wydawały się względnie bezpieczne, próbował uleczyć z wolna postępującą chorobę przekonywającymi słowy i rozmaitymi rodzajami pochlebstw zaczai głaskać szwagra, by odstąpił od zamierzeń i nie pozwalał zbójcom na grabienie mienia kościelnego; że ściągnie na siebie — jeśli się nie opamięta

— nie tylko obrazę Boską, lecz i gniew majestatu cesar-skiego. Billug na te zarzuty wymyśla sobie nowe

191 multum cepit fluctuare animo (por. Wergiliusz, Eneida, X 680:

animo fluctuare).

wybiegi i tłumaczy się, że nigdy nie dopuściłby się takiego szalbierstwa wobec swego ojca i pana, dla którego odczuwa zawsze szczególną miłość. Jeśli zaś przytrafiło się co złego, przydarzyło się to wskutek rabunkowych napadów zbójców, którzy przybywają od Ranów i Wieletów, a nie szczędzą nawet swoich; że on przyłoży się wszelkimi siłami do powściągnięcia ich. Łatwo więc przekonał prostolinijnego męża i odciągnął od powziętej opinii. Gdy zaś po otrzymaniu zadośćuczynienia biskup odjechał, owi natychmiast złamali obietnicę i wrócili do poprzednich łotrostw; wsie już nie tylko rabowali, ale i palili, poza tym zagrozili śmiercią wszystkim kolonistom osiedlonym w majątkach biskupich, jeśli natychmiast nie opuszczą folwarków. W ten sposób dobra te prędko opustoszały.

Do tych nieszczęść dołączyło się to jeszcze, że ów Billug zerwał małżeństwo i odesłał siostrę biskupa. Ten fakt był szczególnym powodem działań nieprzyjacielskich, położenie kościoła poczęło też z wolna się pogarszać. Nie było więc możności poprawy stanu nowego kościoła, ponieważ Otton Wielki już dawno nie żył, a Otton Drugi i Trzeci zajęci byli wojnami w Italii. Słowianie przeto dufni w korzystną sytuację zaczęli się opierać coraz więcej nie tylko przykazaniom Boskim, ale i prawom cesarskim.

Zdawało się jedynie, że tylko saski książę Benno utrzymuje jakiś — choć nikły — cień władzy. Ze względu na niego Słowianie wstrzymywali się z napadami, nie wy-rzekli się też wiary chrześcijańskiej ani nie chwycili za broń.

Po śmierci Wagona na katedrę biskupią wstąpił

Eziko 192. Ten otrzymał święcenia od św. Adaldaga, arcybiskupa hamburskiego. Jak się dowiedzieliśmy, przed zniszczeniem kościoła starogardzkiego było czterech biskupów, mianowicie Marko, 193- Ekward, Wago, Eziko;

za ich to czasów Słowianie trwali w wierze świętej. W całej Słowiańszczyźnie wznoszono kościoły i zbudowano wiele klasztorów męskich i żeńskich poświęconych służbie Bogu -193. Świadkiem tego jest mistrz Adam, który opisał w bardzo wymownym tekście dzieje biskupów kościoła hamburskiego, on też z okazji wzmianki o podziale Słowiańszczyzny na osiemnaście okręgów stwierdza, że z wyjątkiem trzech plemion wszystkie zostały nawrócone na wiarę świętą 194.