• Nie Znaleziono Wyników

Pojawienie się nowego wychowanka z perspektywy działań personelu

Pojawienie się nowych wychowanków w placówce. Pierwsze kroki

6.1. Pojawienie się nowego wychowanka z perspektywy działań personelu

W ramach działań podejmowanych przez personel placówki, do której trafia nowy wychowanek, wyodrębnić można kilka etapów, które mają na celu zabezpieczenie sprawnego procesu jego adaptacji do warunków panu-jących w  placówce. Niektóre z  tych działań mają charakter oficjalny i  są uwarunkowane formalnymi procedurami (zapoznanie się z aktami wycho-wanka, pobyt w izbie izolacyjnej, odbycie wywiadu z wychowankiem), inne zaś są nieformalne i wynikają z praktyki, w ramach której doświadczenia personelu decydują o zainicjowaniu pewnych procedur (nieoficjalna rozmo-wa z kierownictwem placówki, w której wychorozmo-wanek był wcześniej, „wy-czuwanie gruntu” poprzez nieformalne „konsultacje” z grupą, itp.).

6.1.1. Miejsce pochodzenia wychowanka

Jak już wcześniej wspomniałem, przybycie nowego wychowanka do placówki zawsze wiąże się z mobilizacją personelu, co ma na celu do-konanie jego „rozpoznania”, tak aby nastąpił proces identyfikacji prowa-dzący do przyporządkowania go do określonej grupy. Z perspektywy kadry zazwyczaj wyodrębnić można kilka etapów, których rezultatem jest podjęcie decyzji odnośnie do przynależności grupowej. Nieco wbrew wypowiedziom moich rozmówców, weryfikacja tożsamości „nowego”, który jest przeno-szony z innej placówki, nie rozpoczyna się od lektury jego akt, lecz wiąże się zazwyczaj z nieformalnymi kontaktami na szczeblu kierownictwa po-szczególnych zakładów i schronisk. W ramach tych osobistych często rela-cji dochodzi do przekazywania ważnych informarela-cji na temat wychowanka, wzbogacających wiedzę personelu odnośnie do  tych wszystkich aspek-tów jego pobytu w poprzedniej placówce, które mogą być istotne w obec-nej sytuacji (czy jest to wychowanek „konfliktowy”? Jaka jest ocena jego sprawowania w poprzedniej placówce? Jak postrzega „drugie życie”? Czy współpracuje z  kadrą? Jaką pozycję socjometryczną zajmował w  grupie?

Czy ma tendencje do dominowania, czy raczej do uległości?). Są to istotne treści, „uszczelniające” nieco sądowo-administracyjny system umieszczania nieletnich w  placówkach administracyjnych, który zazwyczaj pomija lub nie bierze pod uwagę tych wszystkich aspektów ich pobytu, które są istotne

dla przyjmującej „nowych” placówki. Niekiedy, gdy kierownictwo z różnych przyczyn nie korzysta ze wspomnianego kanału komunikacyjnego, brana pod uwagę jest ogólna renoma poprzedniego miejsca pobytu wychowanka, co może wskazywać na zdradzane przez niego inklinacje (np. wierność „za-sadom”).

Jeżeli przyjdzie tak kilku chłopców z innych schronisk do nas do zakładu, no to trzeba wtedy uwa-żać, żeby oni nie poprowadzili… my wiemy doskonale, w których schroniskach się źle dzieje (na-uczyciel).

6.1.2. Lektura akt sprawy

Kolejnym etapem, choć pierwszym oficjalnym, jest lektura akt, która pozwala na podjęcie decyzji dotyczącej przyszłej „lokalizacji” wychowanka.

Zapoznawanie się z danymi osobowymi prowadzi do przyswojenia wszel-kich formalnych informacji na temat przybyłego, które dają możliwość wpływu na jego przyporządkowanie do  grupy, co  ma duże znaczenie dla budowania relacji z pozostałymi.

No tak, to nawet zawsze się może trafić jakiś. Nigdy nie wiemy, kto przyjedzie nowy. Przyjechała nowa dziewczynka – nigdy nie wiemy, kto to jest, możemy sobie poczytać tak, w aktach jej (wy-chowawczyni).

Wie pan, każdy z nas ma obowiązek zapoznać się z aktami, co potwierdzamy tam podpisem itd., w miarę możliwości, no, przeczytać, wgłębić się w to, sprawdzić, z kim się ma do czynienia, gdzie przebywał, no i na tej podstawie, no, podjąć decyzję (wychowawca).

W  przypadku, gdy na szczeblu postępowania sądowego dochodzi do  błędnej decyzji odnośnie do  umieszczenia wychowanka w  określonej placówce, zapoznanie się z aktami, które może trwać tyle czasu, ile przewi-duje maksymalny pobyt w izbie przejściowej (do dwóch tygodni), daje pod-stawę do weryfikacji postanowienia sądu rodzinnego. Można zatem uznać, że wnikliwa lektura akt osobowych podopiecznego stanowi „drugi kordon”

zabezpieczający bezpieczeństwo nowo przybyłego wychowanka i tych z pla-cówki przyjmującej. Niekiedy zdarzają się jednak pewne przeoczenia, czego konsekwencją może być sytuacja, w  której silnie zantagonizowani pod-opieczni znajdą się w jednej instytucji.

Ja spotkałem się z takim przypadkiem w zakładzie poprawczym w [tutaj pada nazwa placów-ki], gdzie na jednej grupie przebywał kat i ofiara, bo chłopak-kat trafił do zakładu poprawczego za znęcanie się nad innym chłopakiem-ofiarą, którego bił i przypalał kiedyś papierosami, a pół roku później ofiara za jakieś przestępstwo trafiła do tego samego zakładu i się spotkali. Tam chyba cho-dziło też o jakiś gwałt, pobicia… (wychowawca)

Zazwyczaj, gdy antagonizm pomiędzy wychowankami jest bardzo in-tensywny może spowodować podział wśród społeczności placówki i eska-lację konfliktu72. W  celu uniknięcia tego zagrożenia najczęściej dochodzi do podjęcia decyzji o ponownym przeniesieniu do innej placówki.

Zapoznawanie się z  aktami osobowymi wychowanka niekiedy może ulec zawieszeniu. Przybiera to formę strategii zapobiegania występowaniu reakcji emocjonalnej, inicjowanej w kontaktach z podopiecznym, po wcze-śniejszej lekturze dokumentacji i uruchomieniu działań stygmatyzacyjnych.

Spotkałem się wielokrotnie, w  nieformalnych rozmowach prowadzonych z doświadczoną kadrą, z faktem „odkładania akt na bok” w celu nabrania dystansu do wychowanka. Jest to przykład introspekcji emocjonalnej, wa-runkującej dystans emocjonalny, który ma na celu zarządzanie własnymi uczuciami w zakresie percepcji podopiecznego powstałej na bazie lektury jego akt. Jest to aktywność przeciwna wobec działania głębokiego, mającego na celu wzbudzenie w  sobie określonego uczucia (Hochschild 2009: 48).

Można tutaj mówić także o obserwacji własnego ciała i jego reakcji, które decydują o  nazwaniu emocji (Schachter 1971: 1), i  późniejszym świado-mym zapobieganiu jej pojawieniu się w zdefiniowanych przez aktora oko-licznościach.

Jak mam do czynienia z wychowankiem po raz pierwszy, to muszę odłożyć jego akta na bok, nie mogę się nimi sugerować przy pierwszym kontakcie, widząc co zrobił, jakie popełnił czyny, staram się najpierw sam z nim porozmawiać, żeby nie patrzeć przez pryzmat akt [fragment nieformal-nej rozmowy].

Taka strategia jest podejmowana z reguły przez doświadczony personel, który przez lata autoobserwacji swoich reakcji emocjonalnych uzyskał prze-konanie, że jest ona skuteczna (por. Pawłowska, Chomczyński 2012).

6.1.3. Pobyt w izbie przejściowej

Następnym etapem, choć właściwie współwystępującym chronolo-gicznie z poprzednim, jest umieszczenie wychowanka w izbie przejściowej (patrz fot. 20 i 21). Działanie to ma umożliwić przeprowadzenie obserwacji nowo przybyłego pod kątem jego zachowania zarówno w warunkach izola-cji, gdy nie ma kontaktu z innymi osobami, jak i w interakcji z personelem.

Pracownicy, którzy pojawiają się w izbie przejściowej, poprzez triangulację osobową dokonują próby poznania intencji, z  jakimi „nowy” pojawia się

72 Patrz dalej Pojawienie się nowego wychowanka z perspektywy działań podopiecznych.

w placówce. Wiedza na ten temat jest przez personel postrzegana jako bar-dzo ważna, gdyż decyduje o wielu aspektach związanych z ich pracą, między innymi o przyszłym losie samego wychowanka czy o jego relacjach z grupą.

jeżeli oczywiście jest ten moment taki krótki, adaptacyjny gdzieś tam, w tej izbie przejściowej, gdzie jest psycholog – normalna procedura – gdzie się sprawdza, no i pogląd tego chłopaka i to z jakim on nastawieniem do nas przyjeżdża, w zależności od tego, jak to tam przebiega, to się go kieruje do grupy. Bywało i tak, że początkowo wszystko było w porządku, natomiast później gdzieś tam po tygodniu, po dwóch, po trzech, po miesiącu pokazywało się, że oni jednak są osobowością na tyle sprzeczni, że dochodzi do tarć i trzeba to pozmieniać… no to są normalne zabiegi w każdej placów-ce… (wychowawca)

Pierwsze dni w grupie wychowawczej, ten okres z izby przejściowej do 14 dni jest ważny na adapta-cję, ale też jest ważny na to, żeby on troszeczkę jakby dostał takiej indoktrynacji w głowie, co może, a czego nie może, czyta regulaminy, rozmawia. Bardzo duży kontakt mamy tutaj w izbie przej-ściowej, niemalże codziennie… inaczej, codziennie kilka osób o  różnych funkcjach ma kontakt z chłopcami. Tak, że to nie ma dyskusji – mówię o zespole diagnostycznym, o kadrze kierowniczej, o strażnikach, o wychowawcach, o… itd., itd., itd., mnóstwo… to jest niezmiernie rozbudowane u nas. I on dostaje u nas taką porcję informacji i szum informacyjny troszeczkę z jednej strony, z drugiej strony porcję informacji, z której jak coś wyciągnie sobie, to może wejść normalnie w grupę i w miarę normalnie funkcjonować, tak… (wychowawca)

Z podopiecznym odbywany jest także szereg rozmów, dzięki którym do-chodzi do „wprowadzenia” go w realia placówki. W przekonaniu persone-lu jest to ważny krok, zwłaszcza w przypadku tych wychowanków, którzy wcześniej nie mieli doświadczeń związanych z pobytem w placówkach tego typu. Tą drogą dokonywane jest zapoznawanie nie tylko z oficjalnymi nor-mami panującymi w zakładzie lub schronisku, lecz niekiedy także z pod-stawowymi elementami składającymi się na nieformalne aspekty pobytu.

W ten sposób dokonuje się identyfikacji tych atrybutów „nowego”, które wykorzystywane są przy podejmowaniu decyzji o umieszczeniu go w okre-ślonej grupie.

To znaczy, to jest tak – chłopiec jest tutaj w izbie przejściowej i rozmawia z nami, my się tutaj nim zajmujemy itd. Jeżeli widzimy, że ktoś jest zupełnie niezorientowany w tym co jest, taki […] to tak delikatnie mówimy, w jaki sposób wygląda struktura, żeby wiedział, że musi to wziąć pod uwagę.

Bo chłopiec wychodzący z przejściówki musi mieć jakieś, zakres jakiś… musi mieć jakąś wiedzę, bo bez wiedzy się zagubi i będzie miał dwa razy więcej problemów, niż gdyby nie miał. Czyli się mówi… (psycholog)

Jak już wspomniałem, czas pobytu w izbie przejściowej to także płasz-czyzna konfrontacji z oczekiwaniami wyrażanymi przez kierownictwo pla-cówki (dyrektor, dyrektor szkoły, kierownik internatu, a także psycholog), gdzie dochodzi do wzajemnych autoprezentacji. Są one ukierunkowane na

wywarcie określonego wrażenia, choć nie mają charakteru symetrycznego.

Zdecydowana przewaga interakcyjna pozostaje po stronie kadry, która dys-ponuje wiedzą na temat placówki i środkami wpływu na przybysza (okres pobytu w izbie przejściowej, przyporządkowanie do grupy, przekazywanie informacji pozostałym wychowankom na temat „nowego”). Wszystkie te narzędzia stanowią wzajemnie powiązaną i  zintegrowaną formę nacisku ukierunkowaną na zbudowanie u mieszkańca izby przekonania, że powi-nien dostosować się do reguł panujących w miejscu, do którego trafił. Okres pobytu w izbie przejściowej można określić jako „obrabianie nowego”, któ-re poprzez intensyfikację środków oddziaływania w  warunkach indywi-dualnego kontaktu ma na celu zainicjowanie procesów dostosowawczych do nowej sytuacji na zasadach oferowanych przez personel. W przekonaniu kadry jest to nader ważny etap rytuału przyjmowania przybysza, który rzu-tuje na kształt dalszej współpracy z nim.

Proszę Pana, więc tak, my robimy to w ten sposób ja… świeżo przywieziony – świeżo w cudzysłowiu przywieziony chłopak, ja go idę i odwiedzam na izbie przejściowej. Przedstawiam się, on się mnie przedstawia, witamy się i mówię, że ma być szacunek dla każdego jednego pracownika, że tutaj w zakładzie nie ma grypsu, że zaczynamy resocjalizację od 5 magicznych słówek – dzień dobry, do widzenia, proszę, przepraszam, dziękuję, znasz te słowa, tak… znam… no to teraz trzeba to zastosować i od tego zaczynamy (nauczyciel).

6.1.4. Przyporządkowanie do grupy

Jednym z ostatnich etapów rytuału przyjęcia nowego wychowanka jest moment przyporządkowania go do grupy. Jest to ważna decyzja personalna, która w oczywisty sposób niesie za sobą poważne konsekwencje dla przy-dzielanego, jak również dla tych podopiecznych, którzy go „przyjmują”.

No tak, starają się przenosić wtedy, nie, starają się tak układać to, żeby ten… widać po prostu.

Wychowawcy, kierownicy widzą jaki jest chłopak, gdzie go dać (wychowanek).

Ze względu na wagę wydarzenia oraz konieczność obserwacji interak-cji wszystkich wychowanków, co stanowi dodatkową wskazówkę odnośnie do trafności powziętej decyzji, przyporządkowanie do grupy ma charakter publiczny i najczęściej odbywa się podczas apelu73 (zob. rozdział Architektu-ra a inteArchitektu-rakcje). Wtedy dochodzi do pierwszej „oficjalnej” konfrontacji „no-wego” ze społecznością placówki. Obserwacja tego procesu daje podstawy do pewnych konstatacji dotyczących przyszłych relacji. Z reguły kluczowe

73 Patrz opis apelu w podrozdziale Infrastrukturalne uwarunkowania kontroli wycho-wanków przez personel.

są gesty niewerbalne, które dostarczają wielu informacji socjometrycznych, pozwalających zweryfikować decyzję lokalizacyjną, lecz także kumulują się w formie zbiorowej wiedzy i heurystyk wykorzystywanych do przydziału.

Jest to ważny moment testowania pewnych uwarunkowanych doświadcze-niem przypuszczeń, jak również czynników, leżących u podstaw właściwych wyborów. Z  moich obserwacji wynika, że  personel komentuje moment konfrontacji „nowego” z  „tubylcami” przekonując się o  tym, jakie uwa-runkowania wyrażane w formie wiedzy faktograficznej (akta wychowan-ka, wywiad psychologiczny) i tej opartej na przeczuciach (ogólne wrażenia, nieformalny obieg informacji, domniemane inklinacje wychowanka) decy-dują o poprawnym wyborze grupy docelowej. W przypadku „sukcesu” to, co było wcześniej wyrażane w formie przeczucia, staje się know how, wcho-dząc w zakres wiedzy praktycznej. Wspomniane know how obejmuje także umiejętność poprawnego odczytywania symptomów nietrafnego przypo-rządkowania do  grupy i  „wyczucie” właściwego momentu na dokonanie zmian personalnych.

Posłuchaj – dzisiaj jest sytuacja, że zmieniamy grupę – przerzucamy gościa z trzeciej, na czwartą itd., itd., Przede wszystkim rozpoznajemy to po tym, jaka jest atmosfera w  grupie. Słuchaj, to od razu widać podczas zajęć, podczas zbiórek, podczas przydzielania dyżurów porządkowych, bo każdy ma tam swoje rejony itd., itd., To widać, że atmosfera trąci, druga sprawa zaczynają się incy-denty wychowawcze jakieś trudne… Jakieś tam wulgaryzmy zaostrzają się, jakieś tam… agresja fizyczna się pojawia drobna… jakieś tam niesmaki, głośno jest w takiej grupie zdecydowanie, to jest bardzo istotne, łatwo to wychwycić (wychowawca).

Należy jednak na samym początku podkreślić, że  przydział do  gru-py w  jakimś stopniu określa także trajektorię wychowanka, wyznaczając kształt relacji, jakie on sam inicjuje z grupą i tych inicjowanych wobec nie-go. Z pewnością najbliższe otoczenie, w którym nieletni przebywa dłuższy czas, fizycznie współuczestnicząc w kolektywnym wykonywaniu czynności wynikających z  porządku dnia, ma istotny wpływ na socjalizację wtórną i reprodukcję dominujących w grupie postaw, wartości, norm.

Widzi pan, świeżak do nas wjechał na grupę i był przestraszony. Złapałem go rano i pytam: co Ty, kurwa. Gdzie Ty jesteś? Boisz się czegoś? On tak wychodził z celi, nie? Tak lukał. Mówię, nie bój się, nie? Tutaj nie jest tak jak indziej. No… znając życie na pewno kazaliby mu białko pisać tam na górze, nie (wychowanek).

6.1.5. Obserwacja i dyscyplinowanie

Czas, w którym nowy przybył do placówki, jest także wykorzystywany do jego bacznej obserwacji i wywierania wpływu na jego zachowanie, gdy odbiega ono od oczekiwań. W przekonaniu personelu jest to okres, w którym

motywacja wychowanka do  adaptacji na warunkach określanych przez personel jest najwyższa, gdyż „plastyczność” zachowania wynika z często doświadczanych silnych emocji lęku, które związane są ze znalezieniem się w nowej sytuacji. Jest to „dobry moment” do dostarczania wskazówek, mających zaistnieć w  percepcji „nowego” jako potrzebne, zwłaszcza gdy nie wypracował on jeszcze swoich, które mogą okazać się sprzeczne z tymi pożądanymi. Podopieczny podlega także bacznej obserwacji, która ma na celu upewnienie się, czy dotychczasowa „obróbka” przyniosła efekt i ewen-tualnie zainicjowanie bardziej intensywnych działań dla wywarcia nacisku, by doprowadzić do wzmożenia tendencji dostosowawczych.

Natomiast jak chłopiec już przychodzi tutaj do szkoły, to ja go biorę na rozmowę, wpisuję… mó-wię mu co, jak ma się zachowywać w szkole, co ma robić, co jest… do jego obowiązków należy itd. I później, jeżeli zauważymy negatywne jego zachowania, na przykład zabluźni w rozmowie z kolegą, zabluźni czy to żartem, czy powiedzmy sobie… przeważnie to jest mimochodem, rzadko kiedy złośliwie, rzadko kiedy złośliwie u nas bluźnią, w związku z tym my zwracamy uwagę, a jego obowiązkiem jest z kolei przeprosić, w tym momencie przeprosić (nauczyciel).

Jak już wspominałem, pojawienie się nowego wychowanka jest w życiu placówki ważnym wydarzeniem, zarazem potencjalnie niebezpiecznym, gdy-by inicjował on działania odbierane jako zaburzające rytm ukształtowanych relacji zarówno tych pomiędzy wychowankami, jak i w odniesieniu do ka-dry. Potencjalne ryzyko wynikać może z prób autoprezentacyjnych, mających na celu zbudowanie kolektywnie podzielanej percepcji „twarzy” przy anga-żowaniu różnych elementów składających się na fasadę (Goffman 2000)74. R2.: (wychowawca) I przychodzą nowi wychowankowie na grupę. Widzą relacje Michała [imię zmienione] z pracownikami tutaj i widzą, że to nie jest coś niebywałego, co dla nich było w jakiejś tam sferze nieosiągalnej zupełnie, tylko może być fair wobec pracowników tutaj i wobec innych wychowanków, tak w cudzysłowie.

R.: (wychowanek). Powiem panu ile… dlaczego ja mam ubliżyć temu panu jak nic mi nie zro-bił. No przecież to jest głupie, nie? Ja mam do niego podejść i bez niczego powiedzieć, Ty chuju? No, dlaczego mam to zrobić? No po… ale to jest śmieszne w ogóle nie?

6.2. Pojawienie się nowego wychowanka z perspektywy