• Nie Znaleziono Wyników

Wyznaczniki statusu w grupie wśród dziewcząt i chłopców 79

7.1. Wyznaczniki pozycji w hierarchii, takie same w przypadku dziewcząt i chłopców

7.1.1. Przeszłość kryminalna

Zarówno w  przypadku dziewcząt, jak i  chłopców, którzy deklarują w sposób mniej bądź bardziej otwarty80 udział w „drugim życiu”, duże zna-czenie ma przeszłość kryminalna wychowanka. W ramach dawniej istnie-jącej grypsery, oprócz innych ważnych uwarunkowań (staż, siła fizyczna, spryt) osoby, które przebywały w  zakładzie karnym lub poprawczym „za poważne przestępstwo” niejako a  priori darzone były większym szacun-kiem, a ich status był wysoki (por. Moczydłowski 2002; Kamiński 2006).

W czasach teraźniejszych, gdy „twarde zasady” ustąpiły, należy przyznać, iż wbrew obiegowym opiniom nie jest tak, że im cięższe przestępstwo, tym większym poważaniem cieszy się jego sprawca.

Co jeszcze determinuje pozycję w grupie – jeszcze do niedawna bardzo duże znaczenie miało prze-stępstwo popełnione, tzn. im większa skala, im cięższe przeprze-stępstwo tak, tym większy prestiż wycho-wanka. W tej chwili nie ma to już takiego znaczenia, co zresztą miałeś okazję widzieć na własne oczy dlatego, że chłopiec, który powiedzmy został umieszczony w placówce za zabójstwo, no jest na najniższej pozycji bądź niemalże najniższej pozycji w grupie (wychowawca).

Przybycie wychowanków, którzy dokonali najcięższych przestępstw, włączając w nie zabójstwa (mówi się o nich, że siedzą „za głowę”) budzi eks-cytację zarówno po stronie kadry, jak i całej społeczności placówki. Swoim pojawieniem się w ośrodku motywują pozostałych do inicjowania działań interpretacyjnych, zorientowanych na konstruowanie definicji służących do przyporządkowania ich do jakiejś znanej grupy. W percepcji rozmówców

80 Zauważyć można pewną prawidłowość, mianowicie ci, którzy faktycznie wyzna-ją zasady „drugiego życia” z reguły nie podejmuwyzna-ją się rozmowy z badaczem, traktuwyzna-jąc go jako „element wrogi” lub też wypierają się uczestnictwa w „drugim życiu”.

tacy wychowankowie zawsze postrzegani są przez pryzmat przypisywanych im cech osobowościowych i atrybutów dewiacyjnych.

Myślę, że akurat tak się składa, że… że ci chłopcy, którzy są za poważne zarzuty, na przykład „za głowę” czy tam podejrzenie że „za głowę” jest, tak… bardzo słabi intelektualnie są, myślę, że nie będą tym grali w żaden sposób. Mieliśmy jakiś czas temu chłopca – takiego naszego Hannibala Lectera – ciężko było z nim… nie, nie ciężko… nie dało się z nim wygrać w szachy, a mamy tutaj paru wychowawców, którzy grają. Czytał książki, bardzo specyficzna fizjonomia, bardzo drobne okularki, taki wzrok bardzo świdrujący itd., faktycznie ciarki przechodziły po plecach. My wiedzie-liśmy, że on ma podejrzenie, że jest „za głowę” – my wiedziewiedzie-liśmy, chłopcy też o tym wiedzieli, on się próbował izolować, z premedytacją już mówię – izolować – nie odsuwać od grupy. Oni go nie przyjmowali, był tak między grupami troszeczkę, a później się okazało, że nie jest za jedną, tylko za… (wychowawca)

Wychowankowie przebywający w  placówce „za głowę”, medialnością swojego czynu prowokują pozostałych do uruchomienia procesów postrze-gania empatycznego, które w  ramach wspomnianych prób klasyfikacji są stosowane w  celu zrozumienia motywów tak ciężkiej zbrodni. Gdy nada-ny jest jej status „sprawiedliwej”, zabójca postrzeganada-ny jest jako osoba, która w danych okolicznościach działała słusznie, mając do tego „prawo”. Najważ-niejsze jednak, że jej czyn zyskuje w percepcji pozostałych miano „racjonalne-go”, co stanowi niejako „przepustkę” do włączenia do grupy „normalnych”.

R.: Był taki, co siedział za dwie głowy w zakładzie i w wieku siedemnastu lat od razu na puchę po-jechał, siedział tutaj za głowę, ale chłopaki nie wierzyli. Dopiero jak przyjechał konwój i go zabrał, to uwierzyli i powiedzieli: ja naprawdę długa, gruba ryba. Zabił ojca, nie? Ojczyma, bo się znęcał nad matką. Spotkałem się tylko w dwóch przypadkach, że siedziałem z nimi za głowę nie?

B.: To ma wtedy większy posłuch wśród pozostałych?

R.: No wiadomo. Jak ktoś jest za głowę, to wie pan jak to jest, nie?

B.: A dlaczego? Mógł na przykład kogoś popchnąć. Tamten upadł i siedzi już za głowę…

R.: No, ale, nie, no to nie jestem w stanie panu odpowiedzieć na takie pytania, bo ja siedziałem z gościem, który bił dziewczynę swoje, nie? I siedział za głowę, nie? A jeden siedział za poderżnięcie gardła, nie? Wujka kurde, bo ciotkę lał (wychowanek).

W odmiennej sytuacji znajduje się wychowanek, który popełnił zbrod-nię, a  zawiodły kolektywnie konstruowane procesy nadawania racjonal-ności jego czynom. Wtedy obciążany jest on piętnem „zwyrodnialca” lub

„wariata”, co  kreuje jego zbiorowo wytwarzaną tożsamość dewiacyjną, która z kolei przesłania wszystkie inne (por. Klapp 1949; Garfinkel 1956;

Prus i Grills 2003). Tym samym podlega on marginalizacji i nawet pomi-mo przejawianych chęci, raczej nie jest dopuszczony do „trzymania zasad”, gdyż nie wzbudza koniecznego do inkluzji zaufania. Brak zaufania opiera się na przypisywaniu pobudkom takiego wychowanka braku racjonalności i, w związku z tym, samokontroli.

Był u nas taki jeden, który popełnił straszną właściwie zbrodnię, mianowicie najpierw torturował swoją babcię, potem ją zamordował, a następnie zgwałcił kilkukrotnie. On był klasycznym socjopa-tą, wyzbytym z jakichkolwiek emocji (fragment rozmowy z wychowawcą).

W odniesieniu do powiązania pomiędzy rodzajem przestępstwa a miej-scem w  nieformalnie tworzonych relacjach hierarchicznych, wyodrębnić można przestępstwa, które wykluczają lub też poważnie ograniczają moż-liwość osiągnięcia wysokiej pozycji w grupie i jednocześnie skazują wycho-wanka na posiadanie niepełnych praw lub też ich zupełne pozbawienie.

Wśród chłopców są to przestępstwa oparte na agresji seksualnej, świadcze-nie usług seksualnych w przypadku dziewcząt (sporadyczświadcze-nie także wśród chłopców), a także przemocy wobec własnej rodziny, w odniesieniu do oby-dwu płci. Chłopcy, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych, zwłaszcza wobec dzieci, osiągają najniższą możliwą pozycję w zakładzie. Ich sytuacja różni się w zależności od tego, jak silna jest władza formalna w placówce i w związku z tym, jaki jest stopień kontroli zachowań związanych z „dru-gim życiem”. Jeśli władza w zakładzie poprawczym faktycznie jest sprawo-wana przez „grypsujących”, wtedy wychowanek jest przedmiotem agresji werbalnej i niewerbalnej (tzw. dojeżdżanie).

B.: No np. są przestępstwa, które sprawiają, że chłopak od razu „leci do wora”?

R.: Eee, na ten temat nic nie wiem.

B.: Nie? Typu, że np. jeżeli tam jest za czyny seksualne, majciarz itd. To nic się nie dzieje?

R.: Znaczy jak jest taki majciarz to… uderzę takiego nie? Bo nie popieram takich pedofilów i tych innych (wychowanek).

W pewnych okolicznościach, gdy pojawia się wychowanek, o którym wiadomo, że  popełnił czyny objęte infamią w  odniesieniu do  norm po-strzeganych w placówce jako obowiązujące, jego pobyt może spowodować masowe wystąpienia i w rezultacie zagrożenie dla wszystkich. W jednym z  przypadków koalicja przeciwko „majciarzowi” została utworzona przez brata jego ofiar. Jest to jedna z niewielu sytuacji, kiedy personel pod napo-rem żądań wychowanków, kierując się dobnapo-rem ogółu, postanowił przenieść podopiecznego bezpośrednio z izby przejściowej do innego zakładu.

Mój kolega z zakładu, taki świstak nie? Był i taki jego kolega przyjechał, nie? Nie wiem kolega jakby. I on się dowiedział, że ten chłopak, ten co siedział w przejściówce, molestował siostrę i braci jego, nie? […]

B.: Jego? Tego tamtego ?

R.: Tego co ten kolega u mnie na grupie, nie?

B.: A jak się o tym dowiedział?

R.: No bo ktoś mu tam powiedział: przyjeżdża jakiś świeżak, nie? A on go zobaczył, nie? No i ten;

powiedział, że jak wyjdzie, to mu łeb rozwali, nie? No i nie wypuścili tego świeżaka. Musieli go

wywieźć na inny zakład, bo tam wszyscy; prawie cały zakład był za tym świstakiem, nie? Bo on był dobrym chłopakiem, nie? Oni tam se pomagali, nie? Wiedzieli, że jak wyjdzie to życia nie ma (wychowanek).

W  przypadku, gdy zakład kontroluje sytuację, a  działania związane z  „drugim życiem” są konsekwentnie penalizowane, wychowanek do-świadcza ekskluzji i marginalizacji ze strony grupy (np. poprzez odmowę wykonywania wspólnych czynności z takim podopiecznym). Na podobnych zasadach odrzucani są ci wychowankowie obydwu płci, którzy dopuścili się agresji wobec któregoś z członków rodziny, w szczególności wobec matki81. R.: Kurde, nikt nie chce też za nich robić sobie przypału, bo wiadomo, że jak go ktoś uderzy, to wiadomo, że jak on jest za gwałt, to zaraz pójdzie, powie wychowawcy, zakaz tamta osoba dostanie, już za???? na przepustkę nie pojedzie. Wiadomo, że jak ktoś wjedzie na początku do zakładu, to próbują go nakręcać, żeby tam kogoś tam pobił, czy coś… A jak ktoś tak sobie pozwoli tak nakręcić, to już potem ma cały czas problemy na zakładzie, a jak się nie da, no to… No tam w ogóle nie było nic, tam to całkowicie nic, bo tam wychowawcy by nie pozwolili na nic.

B.: Na żadne przywództwo…

R.: Tam po prostu był tylko podział, że tam… ci którzy są normalni i ci, którzy tam chodzą i sprze-dają się i za gwałty… Tylko taki podział (wychowanek).