• Nie Znaleziono Wyników

Sytuacje kreowane samodzielnie – „starania”

Pojawienie się nowych wychowanków w placówce. Pierwsze kroki

6.2. Pojawienie się nowego wychowanka z perspektywy działań podopiecznych

6.2.2. Wychowankowie „z wolności”

6.2.2.1. Weryfikacja tożsamości poprzez „okazywanie białka”

6.2.2.2.2. Sytuacje kreowane samodzielnie – „starania”

Różnica pomiędzy „testowaniem” i „staraniami” ma charakter umow-ny i nie wiąże się w percepcji podopieczumow-nych z ostrym podziałem. Z obser-wacji i rozmów wynika jednak, że „starania” są podejmowane przez tych wychowanków, którzy są zmotywowani do  zaistnienia w  „drugim życiu”

i odczuwają silną motywację wewnętrzną do udowodnienia „górze” nie tyl-ko tego, że nie donoszą, lecz, że posiadają pewien zestaw cech osobowościo-wych, który predestynuje ich do uzyskania tego statusu.

Na pewno jest taka grupa wychowanków, którzy przychodząc jako nowi wychowankowie do pla-cówki, no ich pozycja jest taka niska albo średnia i bardzo na przykład aspirują w takim kierunku, żeby ta pozycja ich była coraz wyższa (psycholog).

Wychowawcy postrzegają grono wychowanków aspirujących do wyż-szej pozycji, którzy „przebywają na staraniach”, jako potencjalnie najbar-dziej niebezpiecznych, gdyż skłonnych do  wejścia w  sytuację obarczoną dużym ryzykiem, w celu „podniesienia”, czyli przystąpienia do grupy „za-sadowej”. Tacy wychowankowie często inicjują agresję fizyczną wobec personelu oraz innych podopiecznych „bez wyraźnego powodu”. W  tym miejscu należy wskazać na istotne różnice pomiędzy matrycą postrzeżenio-wą personelu i podopiecznych. Ci pierwsi, kierując się racjonalnym oglą-dem rzeczywistości, opartym na retoryce przyczynowo-skutkowej, skłonni są przypisywać działaniom aspirujących miano „nieracjonalnych”, „nieuza-sadnionych”, „niesprowokowanych”, a w związku z tym trudnych do prze-widzenia i w konsekwencji niebezpiecznych. W przypadku wychowanków,

77 Dominika Byczkowska w książce Ciało w tańcu. Analiza socjologiczna dokonała opi-su autopostrzegania własnej cielesności przez adeptów szkół tańca, w kontekście odby-wania intensywnych treningów.

opierających się w naturalny sposób na uwspólnionej płaszczyźnie znaczeń i reguł, które choć niekiedy niezwerbalizowane to jednak są wiążące (por.

Garfinkel 1967; pol. wyd. 2007), zachowania aspirujących postrzegają oni jako bardziej racjonalne.

… gdybyśmy to nazwali według starej terminologii… bo kiedyś chłopak, który nawet był fraje-rem… bo cwel nie miał możliwości zostać człowiekiem już, nie… natomiast frajer mógł zostać do-puszczony do takiej możliwości, czyli był… przebywał na tzw. staraniach i on otrzymywał zadania do wykonania i te zadania, to był okres bardzo trudny, bo takim zadaniem mogło być na przykład zabicie wychowawcy… (wychowawca)

To są na pewno chłopcy, którzy są dość niebezpieczni, ponieważ oni są często nieprzewidywalni prawda… Jeżeli im zależy na… na… akceptacji grupy, a są odrzuceni z różnych tam powodów, a chcieliby jednak tę pozycję swoją jakoś tam polepszyć, no to w tym momencie czasami są zdolni do bardzo nieciekawych rzeczy, prawda… Wykonują, jeżeli są podporządkowani przywódcom, no to wykonują ich polecenia od a do z, nie zastanawiając się zupełnie, nie mając żadnej tam refleksji, czym to się może skończyć i do czego to może doprowadzić itd., tyko po prostu idą… idą na całego, idą w ogień, prawda… (psycholog)

Ten, co uderzył deską wychowawcę, to ogólnie on nie był w ogóle uważany, on był bardzo nisko w zakładzie, a chciał być wyżej… (wychowanek).

W innym zakładzie się spotkałem […] na przykład podszedł do strażnika i mu splunął w twarz, bo chciał mieć większy szacunek (wychowanek).

Interakcje wychowanków „przebywających na staraniach” są organizo-wane przez liderów, którzy ukierunkowują ich aspiracje do zajęcia wyższej pozycji w stratyfikacji grupowej. Instytucja „starań” jest o tyle korzystna dla

„góry”, że pozwala w sposób pośredni osiagnąć te cele, które ze względu na znaczne ryzyko, jakie za sobą to niosą, są postrzegane przez nich jako zbyt niebezpieczne, powodując możliwość utraty dotychczasowych przywilejów.

czyli kto może pewne rzeczy nakręcić, kto stoi za pewnymi zachowaniami, bo to najczęściej bywało tak, że  ci  o  najsilniejszej pozycji, ci  najbardziej zdemoralizowani na ogół, oni bezpośrednio nie uczestniczyli w jakichś złych zdarzeniach, zachowaniach, tylko odpowiednio nastrajali tych naj-bliższych swoich żołnierzy, prawda, prawą rękę, żeby ta… oni albo wypuszczali jakichś nowych…

mieli się wykazać… (wychowawca)

Kazimierz Pospiszyl (1998: 84–85) stosując klasyfikację ze względu na poziom dojrzałości interpersonalnej (społecznej) określa tę grupę jako

„konformistów wobec podkultury”. Ich wspólnym atrybutem jest wiązanie emocji dumy z faktu przynależności subkulturowej (Scheff 2006: 53). Emo-cje, jakich doświadczają wychowankowie, są także zapośredniczone przez obserwację własnego pobudzenia i skojarzenia go z właściwą emocją (por.

Reisenzein 1983: 240; Schachter 1971: 1). Doznany ból fizyczny przekłada się na emocję złości, która wynikać może także z zagrożonej przynależności do grupy, w przypadku, gdy sprawy przybierają zły obrót (Collins 2004: 120).

Odnosząc się do  Cooleyowskiej koncepcji jaźni odzwierciedlonej (Cooley 1909), można przyjąć, że w przypadku podopiecznych aspirujących do zaję-cia wyższej pozycji jest ona bardzo silna i wpływa na motywację do działań konformistycznych wobec osób identyfikowanych jako znaczący inni.

Udział w testowaniu, podobnie jak w przypadku rytuału degradacji, tak-że zakłada pewien wzór behawioralny, który musi przejawiać weryfikowany podopieczny, o ile ma on przejść pomyślnie próby. Wzór ten zakłada poha-mowanie ekspresji emocjonalnej podczas praktyk powodujących cierpienie fizyczne oraz psychiczne i jest bardziej wyraźny w przypadku chłopców niż dziewcząt, pomimo że testowanie i rytuał przejścia występuje w obu tych środowiskach.

A powiedz mi, czy on jest na przykład jakoś testowany? Czy, że na przykład się robi jakiś przy nim przypał i czy na przykład sprzeda, czy nie?

R.: No tak samo o to chodzi. Bo jak coś sprzeda, albo zrobi coś na przypał, a chłopaki będą przy tym, jak zrobi coś na przypał to wtedy wpadnie do wora, nie? Nie możesz zrobić nic na przypał ani nie możesz żywcować

B.: Żywcować?

R.: Żywcować.

B.: Czyli?

R.: Czyli ten, że będzie ryczał, nie? O ratunku… tu biją itd. (wychowanek)

Jak już wspominałem, od  wychowanka oczekuje się dopasowania do  pewnego wzoru emocjonalnego interioryzacji doświadczeń. Odnosząc się do koncepcji Randalla Collinsa (1993: 206) można mówić o solidarności emocjonalnej, która opiera się na podobnym przeżywaniu pewnych emocji po stronie wychowanka poddawanego próbie i testujących.

Świeżak przyjechał to weszli na szprice. Ja wtedy byłem w to też zamieszany. Ja stałem, kolega stał i ten dobry chłopak, nie? I ten patrzy. Podchodzi do niego, dostał strzała; potem dostał w szczękę, no i ten położył się na niego. On się rozpłakał, nie? On powiedział wstawaj, nie rycz, a ten: nie, nie bo się boję. No i zaraz weszli wychowawca i za innymi drzwiami przypału był kolega i ten co mu uderzył, nie? No i ten zobaczył, że leży ten chłopak – świeżak na ziemi. Wziął go do pokoju wychowawców i powiedział: co Ci się stało? A ten świeżak powiedział, że ten, że ten [pada nazwi-sko wychowanka] go uderzył, nie? W twarz, nie? No i wychowawca się wkurzył i tego [pada nazwisko wychowanka] wziął na kabaren. No i ten kuczko na porannym wyszedł i znowu go uderzył (wychowanek).

Podczas testowania weryfikacji podlega zarówno płaszczyzna emocjo-nalna, jak i  behawioralna. Testowany nie może sobie pozwolić na inten-sywne okazywanie emocji negatywnych, które w jakiś sposób nie wpisują

się w pewien kolektywnie podzielany wzór interpretowany jako ten „wła-ściwy”, oparty na solidarności emocjonalnej. Jest on silnie ukierunkowany więzienną grypserą opierającą się na swoiście pojmowanym zachowaniu

„typowo męskim”. Cierpienie należy znosić „z godnością”, nie okazując sła-bości. Odstępstwo od tej normy jest poddawane ostracyzmowi i piętnowa-niu. W ten sposób kolektywnie jest kreowana emocja dumy (Byczkowska 2012a: 25).

No na pewno dostaje trochę nie, no… wtedy ma sińców trochę nie, wiadomo u pielęgniarki tego nie może pokazać, nie, musi się jakoś wywinąć, nie. No nie wiem… jakieś takie ma testy różne nie, wiadomo… Pije coś zawsze, coś zje, nie… tak, żeby ten… No co jeszcze takiego… na przykład…

do wychowawcy coś musi podejść powiedzieć, nie, coś tam złego żeby ten i żeby nie powiedział…

chodzi o to, żeby nie powiedział… (wychowanek)

Jest testowany, właśnie jest. Oczywiście, no chłopcy sprawdzają, czy on jest wytrzymały, czy po-trafi… czy potrafi się właśnie postawić, wtedy jest… później ma szansę być szanowanym, bo jest uznany jako jednak silny, bo ma swoje zdanie, że potrafi się przebić, ale też, że nie może być taki, który się nie liczy z chłopcami, bo chłopcy bardzo też nie lubią yyy wychowanków, którzy są tacy…

za bardzo pewni siebie i bardzo tym emanują, w tym sensie, że yyy zachowują się w sposób taki wyniosły yyy… (psycholog)