• Nie Znaleziono Wyników

Wyznaczniki statusu w grupie wśród dziewcząt i chłopców 79

7.2. Wyznaczniki pozycji w hierarchii grup zakładowych różne w przypadku dziewcząt i chłopców

7.2.1. Zachowania homoseksualne

Zachowania homoseksualne wyraźnie różnicują środowisko dziewcząt i chłopców w zakresie zajmowania określonego statusu w hierarchii gru-powej. Wśród dziewcząt zauważyć można, że zazwyczaj te, które przyjmują

„rolę męską” („dziewczęta męskie”)84 wyrażaną przez habitus cielesny (Bo-urdieu, Passeron 2006: 9–23) zarówno na poziomie zachowań (zachowanie typowe dla chłopców, czyli np. poklepywanie koleżanek po pośladkach, przy-tulanie, inicjowanie zbliżeń), jak i sposobu ubierania się i stylizacji typowej dla mężczyzn (krótko obcięte włosy i paznokcie, brak makijażu, typowo mę-ski sposób poruszania się itd.), zazwyczaj osiągają wysoką pozycję w grupie,

84 Dla uporządkowania wywodu pozwolę sobie na zastosowanie pewnych określeń na dziewczęta, które przyjmują rolę męską i te, które zachowują rolę kobiecą. Te pierw-sze zdecydowałem się nazwać „dziewczętami męskimi”, te drugie zaś „dziewczętami kobiecymi”.

choć nie jest to oczywiście jedyny jej wyznacznik. Relacje pomiędzy tymi wychowankami a pozostałymi niejednokrotnie przypominają relacje dam-sko-męskie, także w zakresie rywalizacji, dominacji i podporządkowania.

Dziewczęta „męskie” bywają obiektem zazdrości i adoracji w sposób przy-pominający adorowanie chłopców przez koleżanki w silnie sfeminizowa-nych klasach szkolsfeminizowa-nych. Okazywanie sympatii „kobiecej dziewczynie”

przez te odgrywające rolę chłopców niejednokrotnie wywołuje zazdrość u pozostałych, których działania zmierzają w kierunku „odbicia chłopaka”.

Przyjmuje to niejednokrotnie formę kokietowania (głaskanie po twarzy, zalotne spojrzenia, uwodzący ton głosu itd.). O prawdziwości tych obser-wacji przekonałem się osobiście wtedy, gdy stałem się sam przedmiotem agresji słownej i  niechęci okazywanej przez „męskie dziewczęta” w  mo-mencie, gdy po raz pierwszy pojawiłem się w jednej z placówek. Miałem wrażenie, że  dziewczęta te potraktowały mnie jako „konkurenta”. Moje przypuszczenia poddałem weryfikacji w trakcie rozmów z wychowawcami i samymi wychowankami. Okazały się one słuszne, przez co dołożyć mu-siałem jeszcze większych starań, by moje zachowanie nie było w żadnym wypadku odbierane jako chęć nawiązania bliższego kontaktu. W opinii wy-chowawców podejście do zachowań homoseksualnych zdecydowanie różni dziewczęta i chłopców.

R.: Relacje homoseksualne w zakładach dla chłopców, w placówkach dla chłopców, to w zasadzie to są sporadyczne, a jeżeli to one były na tyle nieakceptowane, piętnowane przez wszystkich i przez chłopców, czy też przez kadrę, że to… a znów jeżeli, no to mogły wynikać, z takich układów hie-rarchicznych tak jak w klasycznie w więzieniu to się odbywa, prawda? Natomiast w przypadku dziewcząt, to jest zupełnie inna sprawa… z tego co wiem, to w tej chwili polega na tym, że to aż dziewczyny same jakby inicjują to, żeby być w takich związkach, bo te z dziewczyn, które są w re-lacjach jawnie w lesbijsko-homoseksulanych, są postrzegane, jako bardziej wartościowe niż inne, czyli ta, która ma dziewczynę, no to jest fajniejsza od tych, które się jakby w to nie… nie angażują, czy może im się nie udaje… to też jakby świadczy o atrakcyjności fizycznej, czy w ogóle jako osoba…

B.: Tak, chociaż te… nie wiem, czy się z tym zgodzisz zdaniem, ale w tych relacjach właśnie te dziewczęta, które swoją fizjonomią przypominają fizjonomię chłopców, mężczyzn, to bardziej…

R.: … mają branie… (wychowawczyni)

W przekonaniu personelu dla dziewcząt, zachowania seksualne inicjo-wane z ich strony, wynikają w głównej mierze z okoliczności i „braku do-stępnych mężczyzn”, co może wskazywać na substytucję jako podstawowe źródło. Silne potrzeby seksualne, jakie pojawiają się w tym wieku, nie są zagospodarowywane w ramach placówki (por. Niedbalski 2013: 226–227), lecz spychane do pewnego marginesu „działań prywatnych”, o których per-sonel wie, że istnieją, gdyż istnieć muszą, natomiast nie stanowią przedmio-tu interwencji lub też planowanego działania („przedmio-tutaj są dziewczyny, to nawet ogórki sobie wkładają” – wychowanka). W rezultacie tworzą domenę działań

lokowanych na marginesie tego, co określa się jako „warunki pobytu wy-chowanki”.

[…] a ta dziewczyna, która właśnie przychodziła tutaj, to ona miała chłopaka do niedawna i ona bardzo była zakochana w tym swoim chłopaku i nie poważała innych dziewcząt i tych spraw nie ten… do czasu kiedy się po prostu przeniosła, to swoje zainteresowanie i to, że chce być głaskana, przytulana w stosunku do innej dziewczyny… a postura tej oso… że tak powiem tej dziewczyny o fizjonomii chłopca przypomina, czy daje możliwość zapomnienia, że to jest… tak… one nawet doprowadzają do tego stopnia, że kupują kosmetyki męskie i się starają smarować, kąpać się w żelu dla mężczyzn, dezodoranty męskie psiukają się i inne piszczą, wąchają, przytulają się, rzucają się na widok „mężczyzny” po prostu w przebraniu… znaczy kobiety w przebraniu mężczyzny (wy-chowawczyni).

Obserwujemy zachowania jakieś miłosne, ale takie substytucyjne, bo nie bardzo nazywamy to orientacją seksualną, one zastępczo stosują takie, takie silne przyjaźnie, które jednak trochę tymi homoseksualnymi są… homoseksualne elementy mają, bo to są i całuski, włażenie sobie do łóżka iiii… jakieś, jakieś pobudzanie się jednak wiadomo… (wychowawczyni)

W  aspekcie uwarunkowań przejść statusowych dokładnie przeciw-ne tendencje zaobserwować można w  grupach chłopców przebywających w  zakładach poprawczych. W  trakcie moich badań niezwykle sporadycz-nie spotykałem się z zachowaniami homoseksualnymi przejawianymi przez wychowanków, także z tego względu, że są one silnie piętnowane. Już na poziomie języka stwierdzić można, że osoby homoseksualne podlegają pro-cesom degradacji i  odrzucenia (Strauss 1969). Nazwanie kogoś określe-niem związanym z odmienną orientacją seksualną lub świadczeokreśle-niem usług homoseksualnych (np.  „pedał”, „ciota”, „dziwka”) traktowane jest jako wyjątkowo obraźliwe i niejednokrotnie bywa powodem agresji. Wychowan-kowie zwykli przypisywać tym, którzy inicjują zachowania homoseksualne także niesprawność intelektualną, niejako tłumacząc nią motywację dzia-łań „dewiacyjnych”, które u osoby „zdrowej na umyśle” samoistnie pojawić się nie mogą.

Też znam takiego chłopaka jednego [tutaj pada nazwisko] jest taki, on jest taki ułomny trochę, nie? Pali z popielniczki papierosy, pety nie? Z kibla też palił papierosy. Wyciągał. Robił laski chło-pakom za papierosy (wychowanek).

Personel zwraca także uwagę na fakt, że im bardziej wychowankowie są zaangażowani w „drugie życie”, w tym mniejszym stopniu przejawiają tolerancję wobec zachowań postrzeganych jako homoseksualne. W jakimś stopniu koresponduje to z dawną grypserą, która penalizowała tego typu skłonności wśród osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych.

Ma bardzo dużą wiedzę, bardzo dużą inteligencję, natomiast za tym nie idzie kompletnie jaka-kolwiek umiejętność praktyczna, jeżeli chodzi o… o  znalezienie się w  grupie rówieśniczej. On

jedynie mógłby funkcjonować… jedynie i widzę, że funkcjonuje w miarę dobrze, wśród chłopców o najniższej pozycji, ze względu na to, że przejawia takie zachowania, które… które chłopakom postawionym wysoko w hierarchii drugiego życia, kojarzą się z tzw. pedalstwem tak, czy homo-seksualizmem, czy takie dziecinne, czy dziewczęce zachowanie, czyli jest bardziej obce, takie wła-śnie delikatne, takie troszeczkę, bym powiedział, artystą. No i to rodzi agresję, nienawiść dlatego, że w tych środowiskach, tego typu chłopcy zazwyczaj mają kłopoty (wychowawca).

Motyw zachowań seksualnych pojawił się kilkakrotnie w trakcie roz-mów z wychowankami i personelem na temat zajmowania pozycji w hie-rarchii grupowej. Badani wskazywali, że homoseksualizm wśród chłopców ma dwa oblicza, każde zaś z nich wiąże się z odmiennymi konsekwencjami w zakresie zajmowanego statusu w grupie. Ci chłopcy, którzy świadczą usłu-gi homoseksualne w zamian za określone dobra (np. papierosy), przywileje (nietykalność fizyczną, ochronę przed agresją), posiadają najniższy możli-wy status, powiązany z  brakiem szansy na jego zmianę, bez względu na to, jakie motywy leżały u podstaw ich decyzji. Osobom tym nadawany jest status „żeński”, co jednocześnie wyklucza je z grona „mężczyzn” i wykony-wania przez nich męskich czynności (np. odmowa udziału w sportowych grach zespołowych wespół z piętnowanymi). Odmienna sytuacja pojawia się w  przypadku tych wychowanków, którzy dopuszczają się praktyk ho-moseksualnych, lecz zachowując przy tym „pozycję aktywną”, traktowaną jako męską. Ci chłopcy nie podlegają stygmatyzacji, gdyż poprzez swoją do-minację, w tym wypadku seksualną, nadal zachowują (potwierdzają) „rolę męską”, a ich „męskość” nie jest kwestionowana przez pozostałych. U pod-staw tego mechanizmu leży implicite wyrażane przekonanie, że praktyki te są spowodowane warunkami odosobnienia i  brakiem dostępu do  kobiet, co rodzi potrzebę substytucji. Wychowankowie przyjmują, że w warunkach

„wolnościowych” te praktyki seksualne zyskałyby charakter heteroseksual-nych w sposób „automatyczny”. Ponadto wyraźnie daje się w tym wypadku odczuć wpływ ideologii więziennej, dość silny z racji powiązań rodzinnych wychowanków, których krewni niejednokrotnie odsiadują karę pozbawie-nia wolności. Normy więzienne szczegółowo precyzują status relacji homo-seksualnych oraz osób w nie zaangażowanych wraz z przeznaczonymi dla nich pozycjami w grupie.